Je-sien... Lisc o-stat-ni już spadl.
Je-sien... Deszcz zmyl bu-tow Twych slad.
Je-sien i-dzie ku mnie przez park.
Wczo-raj mi-nal mie-siac, jak list
Przy-niosl mi li-sto-nosz, a dzi-s
Tyl-ko no-si lis-cie tu wiatr.
To, to ra-dos-ny byl dzien,
Gdy za-pew-nia-les mnie, z-e
Nic nie roz-dzie-li nas juz,
Ze co dzien list be-dziesz slac do mni-e...
a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a
Je-sien... Lisc o-stat-ni juz spadl.
Po-patrz, pla-za jak bia-ly kwiat.
Zi-ma i-dzie ku mnie przez p-a-r-k-.
Szyb-ko przyj-dzie wio-sna i zar,
La-to, i wa-ka-cje, i par-k,
W kto-rym znaj-de cie-nie wśrod drzew.
Znow szyb-ko mi-na nam dni,
Zno-w be-dziesz po-wta-rzac mi-,
Ze nie roz-dzie-li nas nic,
Ze co dzien list be-dziesz slac do mnie-.
Je-sien... Zno-wu cze-kam na list.
Je-sien... Za-miast lis-tu mam lis-c.
Je-sien... Z in-na i-dziesz przez park...
Z in-na i-dziesz przez par-k-.-..
Z in-na i-dziesz przez park...
Z in-na i-dziesz przez park...