"Powieść jest zwierciadlem przechadzającym się po gościńcach" Stendhal Rozwiń słowa Stendhala, pamiętając o rozwoju tego gatunku w końcu XIX i XX wieku.
Powieść jest podstawowym gatunkiem prozy epickiej czasów nowożytnych, całkowicie pomijanym w rozważaniach teoretyków literatury epoki klasycyzmu, mimo że istniało już wówczas wiele utworów, które reprezentowały ten właśnie gatunek. Klasycy nie chcieli uznać powieści za gatunek czysto literacki, ponieważ jego najważniejszą funkcją była funkcja poznawcza, a także dydaktyczna. Źródłem powieści są wcześniejsze utwory o charakterze fabularnym, żywoty świętych, legendy, mity, podania, średniowieczne kroniki, życiorysy sławnych mężów. Za pierwszą nowożytną powieść, która powstała na wiele lat przed ostatecznym ukształtowaniem się tego gatunku należy uznać "Don Kichota" Cervantesa. Początki powieści nowożytnej sięgają XVIII wieku, kiedy gatunek ten ukształtował się na gruncie różnych odmian prozy publicystycznej, takich jak esej, felieton i reportaż. W literaturze polskiej pierwsze próby powieściowe to "Żywot człowieka poczciwego", a także "Pamiętniki" Jana Chryzostoma Paska, a pierwsza nowożytna powieść polska to "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacego Krasickiego. Natomiast w drugiej połowie XIX wieku, w epoce pozytywizmu powieść stała się najbardziej popularnym gatunkiem literackim. W powieści świat przedstawiony prezentuje narrator, a składnikami świata przedstawionego są bohaterowie oraz wydarzenia rozgrywające się w określonym czasie i przestrzeni, tworzące fabułę powieściową. Jest ona w powieści wielowątkowa, obejmuje dzieje wielu bohaterów, pochodzących z różnych środowisk społecznych. Fabuła składa się z wątku głównego, obejmującego dzieje postaci pierwszoplanowych oraz wielu wątków ubocznych. Tło historyczne lub społeczno-obyczajowe rozbudowane jest za pomocą wielu epizodów. Pomiędzy wydarzeniami zachodzą związki przyczynowo-skutkowe oraz rak zwane celowościowe, które tworzą akcję, zaś jej głównym składnikiem jest konflikt, znajdujący w utworze pomyślne lub zakończone niepowodzeniem zakończenie. W II połowie XIX wieku ukształtowała się powieść realistyczna, w której wydarzenia zostały przedstawione zgodnie z zasadami prawdopodobieństwa życiowego, a zasada ta jest równoznaczna ze stwierdzeniem Stendhala, iż powieść jest zwierciadłem, przechadzającym się po gościńcach. Honoriusz Balzac, autor "Komedii ludzkiej" pragnął w swych utworach przedstawić krytyczny obraz ówczesnego społeczeństwa francuskiego, natomiast w Polsce najwybitniejsze osiągnięcia realizmu krytycznego to "Lalka" Bolesława Prusa oraz "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej. Obie powieści są mocno osadzone w realiach historycznych i społeczno-obyczajowych epoki, ukazują krytyczny i wszechstronny obraz ówczesnego, polskiego społeczeństwa, a więc z całą pewnością można je nazwać tym zwierciadłem, przechadzającym się po gościńcach życia. W powieści "Nad Niemnem" scharakteryzowane zostało szczegółowo środowisko ziemiańskie i schłopiałej szlachty zaściankowej, czyli rodziny Korczyńskich i Bohatyrowiczów dwadzieścia kilka lat po klęsce powstania styczniowego. O samym powstaniu nie ma w utworze mowy, lecz do rangi symbolu urasta zbiorowa mogiła powstańców, znajdująca się w korczyńskim lesie. W mogile tej został pochowany Andrzej Korczyński, pozostawiając zrozpaczoną wdowę i syna Zygmunta, który niestety zawiódł wszystkie nadzieje matki, gdyż wyrósł na kosmopolitę, który większość życia spędzał za granicą, beztrosko trwoniąc rodowy majątek, a bohaterski czyn ojca nazywając "patriotyczną mrzonką". Zygmunt jest jednym z najbardziej negatywnych bohaterów tej powieści, który o powstaniu wyraża się w sposób następujący: "Tylko szaleńcy i krańcowi idealiści bronią do ostatka spraw absolutnie przegranych (...) ja za mogiły bardzo dziękuję (...) mój ojciec był szaleńcem (...) do najwyższego stopnia szkodliwym." Natomiast życie jego matki wdowy po Andrzeju było wypełnione wspomnieniami o mężu, którego uznała za bohatera. Wzorem wielu ówczesnych Polek pani Andrzejowa nadal chodzi w czerni, mimo iż od powstania upłynęło już wiele lat. Najpiękniejszą postacią w powieści jest Benedykt, najmłodszy z braci Korczyńskich, na którym spoczął ciężar utrzymania rodowego majątku, na przekór zaborcy, który nakłada kary i wojenne kontrybucje. Utrzymanie rodzinnej ziemi traktuje Benedykt jako swój patriotyczny obowiązek. Nie boi się ciężkiej pracy, z jednakowym oburzeniem przyjmuje propozycję brata Dominika o przeniesieniu się do Rosji, gdzie można się nieźle urządzić, jak i radę szwagra Darzeckiego, dotyczącą sprzedaży lasu, w którym znajduje się zbiorowa mogiła powstańców, której nie można zniszczyć, ani o niej zapomnieć. Skoro powieść ma być zwierciadłem życia, musi prezentować bohaterów pozytywnych i negatywnych. Obok Zygmunta bohaterem negatywnym jest też Dominik, co prawda uczestnik powstania, zesłany do Rosji, gdzie po odbyciu katorgi uległ wynarodowieniu. Pozostał urzędnikiem w carskiej Rosji, przeciwko której kilkadziesiąt lat wcześniej wyruszał do boju. Negatywnymi bohaterami w powieści są także szwagier Benedykta Darzecki, który natarczywie domaga się posagu swej żony Jadwigi i w tym celu proponuje sprzedaż lasu, a obawy o powstańczą mogiłę nazywa śmiesznym sentymentalizmem. Bardzo krytycznie ocenić należy także Bolesława Kirło, ojca pięciorga dzieci, o których utrzymanie i wykształcenie w ogóle się nie martwi, pozostawiając ciężar utrzymania licznej rodziny na barkach żony. Sam nie hańbi się żadną pracą, jest stałym bywalcem salonów okolicznej szlachty. Równie negatywną postacią jest Teofil Różyc, krewny Kirłowej, człowiek znudzony życiem i światem. Jego postawa i sposób bycia stanowi zapowiedź nowych, modernistycznych czasów. Rozczarowany do życia, poszukuje ulgi w zażywaniu narkotyków. Liczne podróże sprawiły, że roztrwonił większość rodowego majątku, ale z ziemią rodzinną nie czuje się związany. Ożywia się na myśl o możliwości romansowania z piękną ale ubogą panną Justyną Orzelską, a kiedy przekonuje się, że zwykły salonowy flirt nie wchodzi w grę, decyduje się ją poślubić, nie przewidując, że i tym razem spotka się ze zdecydowaną odmową. Owa Justyna Orzelska jest obok Benedykta swego wuja jedną z najpiękniejszych powieściowych postaci. Żyje ona na łaskawym chlebie w Korczynie wraz z ojcem, zdziwaczałym staruszkiem. Dokucza jej bezczynność, pustka dworskiego życia, lekceważenie ze strony innych. Toteż Justyna z całą świadomością odrzuca propozycję małżeństwa bogatego Róźyca, decydując się wyjść za mąż za Janka Bohatyrowicza. Wiedziała, że czeka ją ciężka praca, lecz uważała, że to właśnie praca nada sens jej pustemu dotąd życiu, jeśli będzie wykonywana u boku ukochanego człowieka. Tak więc ocena środowiska szlacheckiego jest zróżnicowana. Wciąż żywe są w niektórych kręgach tradycje patriotyczne, ale część bogatego ziemiaństwa ulega niestety wynarodowieniu. Praca w tej epoce staje się podstawowym miernikiem wartości człowieka, ale nie wszyscy jeszcze doceniają wartość pracy dla samego człowieka jako jednostki, jak i całego społeczeństwa. Natomiast chłopi z zaścianka Bohatyrowicze zostali przez Orzeszkową ukazani w pozytywnym świetle. Dali wyraz swego patriotyzmu, gdyż Jerzy Bohatyrowicz zginął w powstaniu i został pochowany w zbiorowej moglie w korczyńskim lesie, zaś Anzelm Bohatyrowicz został ciężko ranny. Mieszkańcy zaścianka, potomkowie legendarnego Jana i Cecylii to ludzie prości, ale uczciwi, pracowici jak ich przodkowie. Autorka ukazuje ich często podczas pracy, którą zawsze wykonują z największą ochotą, a do żniw przygotowują się jak do największego święta, w trakcie pracy zaś żartują, śpiewają wesoło ludowe pieśni. Bolesław Prus w "Lalce" ukazał przede wszystkim środowisko mieszczańskie, bardzo zróżnicowane oraz arystokrację, obydwie grupy społeczne poddając ostrej krytyce. Akcja właściwa "Lalki" rozgrywa się w latach 1878-1879, ale dzięki "Pamiętnikom starego subiekta" sięga lat wcześniejszych, wojen napoleońskich, w których uczestniczył ojciec Rzeckiego, a także powstania węgierskiego, w którym uczestniczył Rzecki i Katz i powstania styczniowego. Mieszczaństwo polskie nie było tak bogate jak zachodnioeuropejskie, a czynnikiem dodatkowo hamującym rozwój burżuazji w Polsce był jej wyjątkowo niski prestiż społeczny. Nie dysponując odpowiednimi kapitałami mieszczaństwo polskie nie inwestowało w rozwój przemysłu, który wkrótce stał się terenem ekspansji kapitału zagranicznego. Wśród przedstawcieli mieszczaństwa znajdujemy jednostki pozytywne, takie jak na przykład doktor Szuman, przyjaciel Wokulskiego, który wraz z nim uczestniczył w powstaniu styczniowym i podążył z nim na Syberię, chociaż był z pochodzenia Żydem, jednak czuł się Polakiem. Niemiecka, lecz spolonizowana rodzina Minclów hołdowała tradycjom oszczędzania i powolnego dorabiania się. Wokulski, który przez rozsądny ożenek stał się właścicielem sklepu, z pochodzenia był szlachcicem, jego ojciec utracił majątek po powstaniu listopadowym. Najlepiej w końcu radzi sobie żydowska rodzina Szlangbaumów, jej członkowie są energiczni, oszczędni i pracowici. Ich nadrzędnym celem jest zdobywanie pieniędzy, w tym celu nie gardzą nawet lichwą i oszustwem. Młody Szlangbaum najpierw był subiektem w sklepie Wokulskiego, pracował bardzo sumiennie, sprawnie obsługiwał klientów, a w końcu kupuje sklep od Wokulskiego. O wiele bardziej ostrej krytyce została poddana polska arystokracja. Prus przedstawił różnych jej przedstawicieli, którzy reprezentują zróżnicowane poglądy i postawy. Na pierwszym planie ukazana jest rodzina Łęckich, Tomasz i jego córka Izabela. Są oni spokrewnieni z licznymi arystokratycznymi rodami Europy, ale życie ponad stan i ustawiczne wojaże zagraniczne spowodowały, że stanęli na skraju bankructwa. Sprzedają rodowe srebra, kamienicę, a w końcu skłaniają Izabelę, aby "sprzedała się" Wokulskiemu. Bardzo negatywnie zostali scharakteryzowani baron i baronowa Krzeszowscy, a także Kazimierz Starski fircyk, flirciarz bawidamek i łowca posagów. Bolesław Prus jako realista dostrzegał też w szeregach arystokracji jednostki pozytywne. Prezesowa Zasławska to kobieta rozumna i szlachetna, całkowicie pozbawiona poczucia wyższości w stosunku do przedstawicieli niższych klas. Bohaterem pozytywnym jest także Julian Ochocki, młody lecz mądry uczony, który marzy o tym, aby rezultaty jego badań służyły społeczeństwu. W przeważającej mierze arystokracja to społeczni pasożyci, którzy żyją na koszt społeczeństwa, są też kosmopolitami, pozbawionymi patriotycznych uczuć. Nie podejmują też żadnych pozytywnych działań, są klasą zamkniętą, nie chcą dopuścić do swych szeregów ludzi z innych klas, liczy się pochodzenie, a nie istotne wartości człowieka. Nie zapomniał też Prus o biedocie Powiśla, ukazując wstrząsające obrazy nędzy, ludzkiego cierpienia i poniżenia. "Lalkę" można nazwać "zwierciadłem, przechadzającym się po gościńcach", gdyż Prus dostrzegł też typowe procesy, zachodzące w ówczesnym społeczeństwie. Ubożenie wielu arystokratycznych rodów zostało przedstawione na przykładzie rodziny Łęckich. W ślad za tym idzie stopniowe bogacenie się mieszczaństwa, które walczy o należne miejsce w społeczeństwie. Takie miejsce zająłby zapewne Stanisław Wokulski, gdyby nie wycofał się z interesów z powodu tragicznych przeżyć osobistych. Przejawem realizmu jest także wierny obraz ówczesnej Warszawy. Dziś możemy dokładnie umiejscowić sklep Wokulskiego, mieszkanie Rzeckiego i Wokulskiego. Jednak ówczesna Warszawa to nie tylko ulice, place i domy, ale także codzienne życie mieszkańców, dzieje sklepu Minclów, później Wokulskiego, historia kamienicy Lęckich, dzieje spółki handlowej. Z powieściowymi bohaterami uczestniczymy w wyścigach konnych, spektaklach teatralnych, a nawet licytacjach i procesach sądowych oraz występach zagranicznych artystów Rossiego i Molinariego. Także styl powieści jest przejawem realizmu, gdyż autor stosuje indywidualizację postaci za pomocą języka i doboru słownictwa. Powieść młodopolska zdecydowanie różni się od powieści realistycznej epoki pozytywizmu. W powieściach pozytywistycznych starano się ukazać właściwe kierunki działania społecznego, natomiast w powieści młodopolskiej akcent przesunięto na problem wewnętrznej odpowiedzialności jednostki. Narrator oceniający, formułujący program został zastąpiony przez narratora biernie relacjonującego przebieg wydarzeń, a ich logiczny tok został zastąpiony luźnym następstwem scen o charakterze autonomicznym. Została też naruszona zasada ciągłości i logicznego toku przyczynowo-skutkowego. Także wszechwiedza narratora została ograniczona, brak jego ocen i opinii zgodnie z panującym przekonaniem, że przeżycia wewnętrzne jednostki są trudne do jednoznacznej oceny i interpretacji. Zgodnie z młodopolską modą nastąpiła poetyzacja przeżyć i dająca się wyraźnie odczuć przewaga ekspresji nad celami poznawczymi. Najwybitniejsze powieści tej epoki "Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego oraz "Chłopi" Władysława Stanisława Reymonta są utworami łączącymi elementy realizmu, naturalizmu i symbolizmu. Mimo to autorzy nie rezygnują z głównej funkcji powieści, która nadal jest "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcach". Tak więc w "Ludziach bezdomnych" Żeromski przedstawia wierny obraz warunków życia i pracy proletariatu miast i wsi. Opisuje Żeromski dom noclegowy w Paryżu dla bezdomnych, brudne i zaniedbane kamienice czynszowe na ulicy Ciepłej i Krochmalnej, doktor Tomasz Judym odwiedzając bratową obserwuje warunki pracy w fabryce cygar, gdy dym tytoniowy wdziera się do gardła, powodując ciągłe podrażnienia. Tomasz zwiedza też stalownię, w której pracował jego brat Wiktor. Panowała tu zawsze wysoka temperatura, powietrze przesycone było oparami różnych gazów, nawet podłoga parzyła w stopy: "...Na galerii z żelazną balustradą, za płomieniem, a w połowie jego wysokości, zdawało się, że w samym ogniu, jak salamandra, ukazała się czarna figura" Tomasz Judym w tym osmalonym od ognia człowieku rozpoznał swego brata i serce jego poruszyło się do głębi. Wiedział już wówczas, że zawsze i wszędzie będzie walczył o poprawę warunków źycia i pracy robotników, między innymi tych właśnie hutników, których ubranie i skóra spalona jest od sypiących się wokół iskier. Czytelnik w ślad za głównym bohaterem poznaje też warunki życia i pracy górników w Zagłębiu Dąbrowskim. Mieszkania górników były ponure i zaniedbane, stare tynki odpadały, a na podwórkach leźały kupy śmieci. Nieco dalej za miasteczkiem wzdłuż szosy znajdowały się budy sklecone naprędce, nigdy nie tynkowame. W kopalni zdarzało się wiele wypadków. Często prymitywnie podparte stropy chodników zawalały się, niektóre korytarze znienacka zalewała woda, inne w jednym momencie zapełniały się trującymi gazami. W momencie wybuchu dynamitu, kruszącego węglową ścianę górnicy chronili się do sąsiedniego chodnika. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w innymi arcydziele epoki młodopolskiej, a mianowicie w "Chłopach" Reymonta. Ta powieść także nasycona jest elementami symbolicznymi, znajdują się w niej wspaniałe, impresjonistyczne opisy przyrody, jednak głównym celem autora jest ukazanie z epickim rozmachem realistycznego obrazu polskiej wsi na przełomie XIX/XX w. Realizm powieści wspomagany jest także przez naturalistyczne opisy, drobiazgowe i pełne drastycznych szczegółów, gdyż zadaniem naturalistów było odtwarzanie rzeczywistości z fotograficzną dokładnością. W tej sytuacji powieść Reymonta w istocie staje się "zwierciadłem, przechadzającym się po gościńcach" polskiej wsi. Reymont ukazuje więc najbardziej charakterystyczne procesy historyczne i społeczne, a wśród nich najważniejszym staje się konflikt z dworem o tak zwane serwituty, czyli prawo do zbierania suchych gałęzi w lesie oraz do wypasania krów w "zagajach". Pierwsza wzmianka o istniejącym konflikcie znajduje się na początku utworu, kiedy gajowy przepędził Borynowego pastucha Witka wraz z bydłem z leśnej łąki. Do ostrego konfliktu dochodzi w momencie, kiedy dziedzic decyduje się na sprzedaż i wyręb lasu. Chłopi postanawiają bronić swych praw, a na czele wzburzonego tłumu staje Maciej Boryna. Dochodzi do bójki "z dworskimi", w trakcie której Maciej zostaje śmiertelnie ranny, zaś pozostali chłopi przebywają w areszcie do późnej wiosny. Akcji powieściowej towarzyszy też epicki obraz codziennego życia i pracy rolnika w polu, zagrodzie i w obejściu. Poznajemy rozplanowanie i stan wiejskich zabudowań, wnętrza mieszkalne, uczestniczymy w kopaniu ziemniaków, ścinaniu kapusty, siewie, dojeniu krów, karmieniu świń. Wiele miejsca zajmuje opis zwyczajów i obrzędów ludowych, najczęściej związanych z całorocznym cyklem wierzeniowym. Wiemy jak wyglądały w Lipcach zaduszki, wigilia, Boże Narodzenie, Wielkanoc i Boże Ciało także piesza pielgrzymka do Częstochowy. Reymont dostrzegał też zróżnicowanie majątkowe mieszkańców wsi, podkreślając wielokrotnie, że miarą prestiżu w środowisku wiejskim jest ilość posiadanych morgów. W związku z tym na polskiej wsi istniał ustawiczny konflikt pokoleniowy o ziemię. Rodzice nie chcą oddawać ziemi dorosłym dzieciom i żyć na ich łaskawym chlebie, obawiając się losu wypędzonej ze swego domu starej Jagustynki, natomiast dorośli synowie chcieliby jak najszybciej się usamodzielnić. Autor ukazuje też typowe cechy całej wiejskiej zbiorowości, takie jak przywiązanie do ziemi, religijność i solidarność całej społeczności w obliczu wspólnego zagrożenia. "Chłopi" Władysława Stanisława Reymonta to pierwsza w polskiej literaturze chłopska epopeja odzwierciedlająca wszechstronny, szeroki obraz życia najliczniejszej grupy narodu, ukazując szczegółowo życie codzienne, zajęcia gospodarskie, rozrywki i obyczaje, ludowe obrzędy. Autor drobiazgowo opisał chatę i obejście bogatego Boryny i ubogiego Bylicy, wiejską karczmę, młyn i plebanię, ukazał konflikty i procesy społeczne, głód ziemi i codzienną walkę o przetrwanie, konflikty z dworem i antagonizmy wewntrzne, przeludnienie wsi i ustawiczne rozdrabnianie gruntów wskutek zapisów i działów rodzinnych. Społeczność wiejska ukazana jest w przełomowym momencie, gdyż zaczynają się chwiać patriarchalne stosunki rodzinne, o czym świadczy konflikt Antka ze starym Boryną, którego podłożem jest nie tylko romans Antka z macochą, ale także spór pokoleniowy o ziemię. Wzrasta też świadomość społeczna chłopów i poczucie siły, chłopi zajmują zdecydowane stanowisko wobec dworu, umieją walczyć o swoje prawa. W literaturze XX-lecia międzywojennego bardzo głębokie przeobrażenia zachodzą w obrębie gatunku powieściowego, które zazwyczaj stanowią negację XIX-wiecznej konwencji realistycznej. Zdaniem ówczesnych twórców otaczający człowieka świat staje się coraz bardziej zaskakujący, ulega ustawicznym zmianom, postrzegany jest przez twórców w drodze subiektywnych wizji. Mimo tego powieść nadal można nazwać słowami Stendhala "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcach". Potwierdził prawdziwość tych słów Marcel Proust, autor wielotomowego cyklu powieściowego zatytułowanego "W poszukiwaniu straconego czasu". Autor tworzy w dziele plastyczny obraz środowiska mieszczańskiego, ale narrator wypowiadający się w pierwszej osobie liczby pojedynczej każde wydarzenie gruntownie analizuje i ocenia, nie przestrzegając przy tym układu chronologicznego, lecz ukazując je tak, jak mu się przypomina, jakie wywołuje skojarzenia w świadomości autora. Utwory Franza Kafki natomiast traktowane są jako przypowieści, w których autor w sposób metaforyczny i paraboliczny stara się jednak odzwierciedlić pewną prawidłowość ówczesnego świata. Zdaniem Kafki, autora znanych powieści "Proces" i "Zamek", świat dla jednostki staje się koszmarem, a człowiek wyalienowany ze społeczeństwa, nieprzystosowany do życia jest bezbronny wobec zbiurokratyzowanego świata. Utwory Kafki to metafora ukazująca tragizm ludzkiego losu w świecie rządzonym przez groźne i wrogie dla człowieka siły. W literaturze polskiej najwybitniejszymi osiągnięciami XX-lecia międzywojennego są powieści "Noce i dnie" Marii Dąbrowskiej oraz "Granica" Zofii Nałkowskiej, a także "Przedwiośnie" Stefana Żeromskiego. O każdej z nich można powiedzieć, że jest zwierciadłem swego czasu. Maria Dąbrowska w "Nocach i dniach" przezwyciężyła panującą wówczas modę na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną "czystą formę", świadomie stosując tradycyjną formę epickiej narracji, opowiadając wydarzenia z perspektywy minionych lat i zachowując dystans wobec bohaterów. Swoje sądy i opinie o życiu przedstawia Dąbrowska w formie nieosobowych formułek, zwanych aforyzmami. W ten sposób autorka podkreśla głębszy sens czynów i działań ludzkich, tworząc etyczną naukę życia i ideału moralnego. Utwór należy do tak zwanych sag rodzinnych, przedstawiając dzieje wielu pokoleń, a więc także procesów społecznych zachodzących w obrębie danego środowiska. W powieści Dąbrowskiej obserwujemy przede wszystkim przeobrażenia zachodzące w obrębie środowiska szlacheckiego. Było to gwałtowne ubożenie szlachty i utrata majątków. Przyczyny tego zjawiska były różnorodne. W przypadku rodziny Niechciców były to kolejne konfiskaty, związane z udziałem przedstawicieli rodu w kolejnych powstaniach narodowowyzwoleńczych. Po powstaniu listopadowym pozostał Niechcicom już tylko majątek Jarosty, zaś po powstaniu styczniowym ojciec Bogumiła został zesłany na Syberię, gdzie zmarł, majątek skonfiskowano, toteź Bogumił musiał pracować jako rządca cudzych majątków. Inne były przyczyny deklasacji rodziny Ostrzeńskich - hulaszczy tryb życia i trudności spowodowane uwłaszczeniem chłopów, a więc utratą bezpłatnej siły roboczej. Rodziny takie najczęściej przenosiły się do miasta, zasilając szeregi inteligencji pracującej. Matka Barbary Ostrzeńskiej Jadwiga postanowiła wykształcić wszystkie swoje dzieci, gdyż przekonała się jak niestałe są korzyści płynące z posiadania majątku, gdy jej mąż Adam przehulał bardzo szybko jej dwa folwarki, a potem zginął od uderzenia pioruna, pozostawiając ją z czworgiem małych dzieci. Powieść Zofii Nałkowskiej "Granica" jest utworem o charakterze psychologicznym, gdyż autorkę interesuje przede wszystkim problem odpowiedzialności jednostki za własne czyny i związane z tym zagadnienie samooceny oraz oceny środowiskowej, gdyż ocena ta nie zawsze jest zbieżna. Kontrowersyjne jest rozstrzygnięcie, która z tych ocen jest ważniejsza, prawdziwsza, wiarygodniejsza, bardziej obiektywna. Chociaż ze względów oczywistych problemy psychologiczne powinny być rozpatrywane indywidualnie, to jednak rozważania Nałkowskiej odzwierciedlają pewne stereotypy ludzkich zachowań, autorka zaś stara się w tym skomplikowanym świecie, w którym dewaluują się różne wartości ustalić jedno stale obowiązujące kryterium moralności. Jej zdaniem przekraczamy granicę odpowiedzialności moralnej za własne czyny, jeśli swym postępowaniem krzywdzimy drugiego człowieka, tak jak to uczynił główny bohater powieści Zenon Ziembiewicz, krzywdząc żonę Elżbietę i kochankę Justynę Bogutównę. Gdyby w "Granicy" został ukazany jedynie ten problem moralny i tak z całą pewnością można by nazwać tę powieść "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcach życia", gdyż ukazuje skomplikowane ludzkie losy. Autorka jednak nie ograniczyła się jedynie do problematyki moralnej, gdyż dzieje Ziembiewiczów zostały ukazane na tle konkretnych warunków społecznych. Symbolicznym obrazem różnic społecznych w Polsce międzywojennej jest kamienica pani Cecylii Kolichowskiej, w której - jak mówi Elżbieta - ludzie zdecydowali się żyć na sobie warstwami, gdyż co dla jednych jest podłogą, dla innych jest sufitem. Najuboższych mieszkańców piwnic jest więcej niż lokatorów na wszystkich innych piętrach. Na samej górze hierarchii społecznej znajduje się hrabia Tczewski, z którego wolą zawsze musi liczyć się Zenon Ziembiewicz, jako redaktor "Niwy" i jako prezydent miasta. Stosunkowo pobieżnie przedstawiona została w powieści burżuazja, gdyż reprezentuje ją tylko wspomniany w utworze właściciel huty Hettner. Mieszczaństwo reprezentuje Cecylia Kolichowska, dla której źródłem utrzymania staje się czynszowa kamienica. Jest bezwzględna dla lokatorów, piwnice, w których pobieliła ściany z surowych cegieł i wstawiła dymiące piecyki przeznaczyła na lokale mieszkalne dla Metody. Najgorszy był los rodzin proletariackich. Jasia Gołąbska mieszkanka piwnicy porzucona przez męża musiała bezsilnie patrzeć na śmierć swych dzieci, jej brat Franek Borbocki zginął w czasie robotniczej manifestacji. Tak więc Zofia Nałkowska przedstawiła przekrój ówczesnego polskiego społeczeństwa z realizmem godnym pozytywistów, ze współczuciem godnym Żeromskiego. Stefan Żeromski był pisarzem, który zawsze reagował na aktualne wydarzenia polityczne, czego dowodem jest jego ostatnia powieść "Przedwiośnie", w której starał się odzwierciedlić skomplikowane problemy nowo powstałego państwa polskiego. Oto spełniły się marzenia wielu pokoleń Polaków, którzy nie umieli pogodzić się z niewolą. Jak wyglądała konfrontacja marzeń wielu pokoleń z rzeczywistością? "Przedwiośnie" jest wyrazem niepokojów, wahań i rozterek ideowych oraz poszukiwań nie tylko głównego bohatera Cezarego Baryki, lecz całego młodego pokolenia, które pragnęło służyć ojczyźnie. Nie łatwo było wybrać drogę, a przede wszystkim zdecydować, czy jest ona właściwa. Cezary Baryka po tragicznych przeżyciach w Baku w trakcie rewolucji radzieckiej powraca do Polski. W drodze słucha cierpliwie opowieści ojca o szklanych domach, które okazują się utopią. Walczy w wojnie polsko-rosyjskiej, uczucie buntu rodzi się w nim, gdy obserwuje beztroskie życie ziemiaństwa w Nawłoci i przerażającą nędzę chłopów w Chłodku. Mimo to nie znajduje dla siebie miejsca wśród polskich komunistów. Uczestnicząc w jednym z zebrań i słuchając raportu towarzyszki Karyli dochodzi do wniosku, że klasa "przeżarta nędzą i chorobami", pozbawiona dostępu do kultury nie może stanąć na czele narodu. Przyłącza się jednak do robotniczej manifestacji, maszerującej na Belweder, chociaż znalazł się na trasie pochodu przypadkowo i zbliżając się do Belwederu "wyszedł z szeregu robotników i parł oddzielnie, wprost na ten szary mur żołnierzy, na czele zbiedzonego tłumu. Tak więc pisarz postawił w "Przedwiośniu" niepokojące pytanie, dotyczące przyszłości młodego państwa polskiego, ale nie znalazł na te pytania jednoznacznej odpowiedzi, gdyż nikt jeszcze wówczas jej nie znał. Przedstawił, czyli odzwierciedlił polskie przedwiośnie, a więc początki polskiej państwowości, odbudowującej się po latach niewoli, wierząc, że nadejdzie dla polskiego narodu "jasna wiosenka", o której marzył Szymon Gajowiec. Powieść może też prezentować świat w krzywym zwierciadle, twórca posługuje się wówczas groteską, demaskując utarte schematy i stereotypy, ukazując mechanizmy decydujące o istocie stosunków między ludźmi. Takie krzywe zwierciadło zastosował Witold Gombrowicz w powieści "Ferdydurke", wydanej w Polsce tuż przed wojną. Witold Gombrowicz przedstawił w tej powieści niezwykle ważny i często dyskutowany przez artystów problem wolności człowieka w konfrontacji z ograniczeniami, jakie niesie kultura, tradycja i przyjęte formy współżycia społecznego. Społeczeństwo, w którym człowiek żyje narzuca mu pewne role, zmusza do ich odgrywania. Życie w społeczeństwie jest więc mocno sformalizowane, a ucieczki przed formą nie ma. Gombrowicz stara się skompromitować te komórki społeczne, które zmuszają człowieka do przyjęcia pewnej formy. Taką instytucją jest przede wszystkim szkoła, do której trafia bohater trzydziestoletni Józio. Nauczyciele narzucają uczniom swe poglądy, postawy, zapatrywania i sądy, jednym słowem "upupiają" i "ugębiają" ich. Robią to z łatwością, o czym świadczy przypadek Józia, dorosłego mężczyzny, któremu narzucono formę bycia uczniem, a on odegrał ją tak doskonale, że nikt nie dostrzegł jego dorosłości. W krzywym zwierciadle została też przedstawiona lekcja języka polskiego, na której uczeń Gałkiewicz nie może pojąć, dlaczego Słowacki musi go zachwycać, skoro go nie zachwyca. Nauczyciel zaś powtarza formułkę, iż "Słowacki wielkim poetą był", a kiedy każe czytać Syfonowi poemat Słowackiego, wówczas każdy ze śmiertelnie znudzonych uczniów jest gotów przyznać, że "Słowacki wielkim poetą był, nawet Gałkiewicz podziela zdanie innych. Skrytykowane zostało też środowisko mieszczańskiej inteligencji na przykładzie rodziny państwa Młodziaków. Wybrali oni formę nowoczesności, toteż swej córce Zucie pozwalają spotykać się z kim chce i gdzie chce, a nawet może ona mieć nieślubne dziecko. Jak fałszywa jest to nowoczesność okazuje się, gdy państwo Młodziakowie spotykają w sypialni córki dwóch mężczyzn, profesora Pimkę i ucznia Kopyrdę, zwabionych tam przez Józia. Kopyrdę mogliby jeszcze Zucie darować, ale profesor Pimko nie mieści się w ich wyobrażeniach. W ziemiańskim salonie ciotki Hurleckiej, do którego zostaje porwany Józio, uciekając od Młodziaków, panuje przeraźliwa nuda, rozmowy toczą się o niczym, zachowania wszystkich osób ujęte są w ściśle określoną formę - jaśnie pan Konstanty i panicz Zygmunt biją lokaja ustawicznie, każdy z nich dopiero wówczas czuje się jak prawdziwy pan. Witolda Gombrowicza można uznać za prekursora awangardowego kierunku, ukształtowanego we Francji w latach pięćdziesiątych naszego wieku, nazwanego nouveau tuman (nowa powieść). Jego główni przedstawiciele zakwestionowali dotychczasowe formy powieściowe. Świat przedstawiony nie jest dany w całości, bohater poznaje go dopiero w trakcie, który postrzega ten świat w krzywym zwierciadle, a więc jest on pełen absurdu, groteskowy i niedorzeczny. Po zakończeniu drugiej wojny światowej w literaturze zapanowała moda na reportaż, pamiętnik, rozwijała się tak zwana literatura faktu. Ogrom hitlerowskich, a także stalinowskich zbrodni wywoływał szok i przerażenie. Zbędne stały się wszelkie autorskie komentarze, a uciekanie się do fikcji literackiej byłoby w tym wypadku niedorzecznością. Pisarze znów powracają do koncepcji, że powieść powinna być "zwierciadłem, przechadzającym się po gościńcach życia". Formę pamiętnika nadaje swym wspomnieniem z sowieckiego obozu Gustaw Herling-Grudziński, tytułując swój utwór "Inny świat". Przedstawia on szczegółowo okoliczności swego aresztowania i uciążliwego śledztwa, a każdy z następnych rozdziałów poświęca innej dziedzinie obozowego życia. Pisze o wyczerpującej pracy przy wyrębie lasu, o głodowych racjach żywnościowych, 0 obozowym życiu dzień po dniu, bez nadziei, radości, wreszcie o prawach obozowego życia. Te niepisane prawa spowodowały, że niezwykle gorliwy oficer śledczy Gorcew znalazłszy się w obozie razem ze swymi niedawnymi ofiarami "skazany" jest przez swych współwięźniów na śmierć. Został przydzielony do najcięższej pracy, nikt mu nie pomógł. Gdy stracił przytomność w pracy i wieziono go do obozu w saniach, to w obawie, aby nie trafił do szpitala, zgubiono nieprzytomnego Gorcewa w lesie, a poszukiwania rozpoczęto dopiero wówczas, gdy było pewne, że Gorcew zamarzł.Autor opisuje też funkcjonowanie obozowego szpitala, tak zwanej trupiarni, organizację widzeń z najbliższą rodziną oraz dnia wolnego, który zdarzał się w obozie raz na dwa trzy tygodnie, chociaż regulamin obozowy mówił o co dziesiątym dniu. Ze względu na obfitość szczegółów i autentyzm związany z opisywaniem własnych przeżyć utwór Grudzińskiego możemy nazwać także zwierciadłem obozowego życia. Popularną odmianą gatunku powieściowego w literaturze współczesnej jest także powieść parabola. W dawniejszych epokach był to gatunek literatury moralistycznej, utwór narracyjny, w którym wydarzenia i przedstawione postacie służą jako przykłady uniwersalnych praw dotyczących celu i sensu życia, postaw człowieka i praw rządzących jego egzystencją. Fabuła takiej powieści jest schematyczna i uboga w realia, gdyż zacierałyby one niepotrzebne metaforyczny sens utworu. Dosłowne znaczenie utworu nie jest istotne, gdyż właściwa interpretacja przypowieści wymaga przejścia od sensu dosłownego do metaforycznego. W literaturze współczesnej gatunek ten prezentuje "Dżuma" Alberta Camusa oraz "Folwark zwierzęcy" Orwella. Należałoby zatem rozstrzygnąć, czy takie paraboliczne, pełne symbolicznych znaczeń powieści można określić, jaki "zwierciadło" świata. Jeśli uświadomimy sobie tę metaforyczną wymowę powieści, zapewne tak. Jeźeli Camusowską dżumę potraktujemy jako wszelkie zło otaczającego nas świata, wówczas charakteryzując poszczególnych powieściowych bohaterów uświadomimy sobie, jak różne postawy wobec zła tego świata mogą przyjmować ludzie. Ostatecznie wizja człowieka i ludzkości nie jest w powieści Alberta Camusa pesymistyczna, gdyż większość powieściowych bohaterów podejmuje walkę ze złem, chociaż jednocześnie główny bohater doktor Rieux stwierdza, iż "bakcyl dżumy nigdy nie umiera", co jednak wcale nie oznacza, że nie powinniśmy wciąż na nowo podejmować walki ze złem. Jeśli więc potraktujemy "Dżumę" jako wielką parabolę świata, w którym wciąż pojawia się jakaś nowa "dżuma" zagrażająca rodzajowi ludzkiemu, a dzieje bohaterów odczytamy jako nakaz walki ze złem, wtedy także i powieść Camusa możemy porównać do Stendhalowskiego "zwierciadła, przechadzającego się po gościńcach."
Tak więc na przestrzeni minionego wieku powieść, gatunek ukształtowany w pozytywizmie, podlegała różnorodnym przeobrażeniom. Stosowano realistyczne i naturalistyczne metody opisu, wprowadzano w obręb gatunku powieściowego fantastykę i groteskę, modyfikacjom ulegała struktura powieści, jej fabuła i akcja, ulegała zmianie rola narratora, a mimo to głównym celem powieści zawsze pozostawało ukazywanie życia społeczeństwa, rządzących w nim prawidłowości i wzajemnych stosunków, innymi słowy powieść zawsze była "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcach życia.