Rozdział 10-Atak na Konohe i powrót Kyuubi!
Rózowłosa otarła oczy ręką i ziewneła, nagle zdała sobie sprawe,że ktoś trzyma ją w tali. Sakura popatrzyła na spiącego Uciche uśmiechneła się, był to już prawdziwy uśmiech nie jak pare dni temu. Chłopak wyglądał tak niewinnie gdy spał więc dziewczyna wzieła swoją szminke i zachichotała jednak po chwili usłyszała wyraźny głos chłopaka:
-Nawet nie próbuj-mruknął i otworzył jedno oko
-Ale jak-jąkneła-Przeciesz ty spałes przed chiwlą
-Mam coś takiego jak wyczucie, wiesz co to-zakpił z niej
-Osz ty-warkneła-Wiem co to wyczucie-dodała odwracajac głowe
-Nie gniewaj sie-szepnął do jej ucho
...-dziewczyna nic nie odpwoiedziała
-Sakura-szepnął słodko
-...-nic, dziewczyna była nadal nieugięta
-Przepraszam-zrobił smutną minke a dziewczyna popatrzyła na niego
-No dobrze-westchneła i poczuła jak chłopak przybliżył się do niej po czym pocałował lekko w szyje
-Sasuke nie teraz-szepneła czując jak pocałunki ida w góre-Za godzine mam trening z Amy-dodała jednak chłopak dotarł do jej ust i powoli pocałował. Dziewczyna oddawała każdy pocałunek po czym dotkneła swoją ręką włosów chłopaka znalazła jeden włos i leciutko pociągneła.
-Auć!-usłyszała krzyk chłopaka-Sakura-dodał dotykając głowy
-Przepraszam Sasuke-szepneła słodko i pocałowała chłopaka po czym spadła na łóżku z nim(wcześniej siedzieli), zaczeła bawić się jego włosami gdy czarnowłosy całował jej szyje i usta.
-Sasyke wystarczy ci-mrukneła jednak chłopak udał,że nic nie słyszal-Sasuke-powtórzyła głosniej
-Aż tak ci się spieszy-burknał
-A ci chyba nie, słyszałam, że miałeś dzisiaj dac jakiś raport-zaśmiała się a chłopak krzyknął
-O nie zapomniałem-warknął i pocałowal dziewczyne po czym ubrał sie i wybiegł z domu
-Sasuke, wracaj do mnie-zachchotała wstajac-Jak on chciał to nie mogłam wyjśc a jak ja chce to on znikł-burkneła ubierajac się, weszłą do kuchni i zrobiła sobie kanapki i wlała herbaty do kubka. Usiadła koło okna i przegryzajac kanapke napiła się herbaty czując w sobie ciepło, wiatr był spokojny jednak wioska była cicha nie jak co dzień głosna wszędzie się cos działo.
Kiedyś było śmieszniej-mrukneła odstawiajac kubek-Tak kiedyś-dodała, wzieła klucze po czym wyszła z domu zamykajac drzwi.
Skierowała się na pole treningowe na którym ćwiczyła z Amy która już czekała na nią.
-Spóźniłąs sie sen-sei-mrukneła dziewczynka
-Myslałam,że zdązyłam-powiedziała Sakura
-Co cię zatrzymała albo co-dogryzła mała
-Amy bez pytań bo trening będzie o wiele gorszy-szepneła ściągajac z siebie plecak-Dzisiaj ci pokaże co to jest przywołanie i jak to zrobić-mrukneła wyciągajac zwoje z plecaka.
W tym samym czasie w gabinecie hokage czarnowłosy opowiadał o misji a gdy skończył usiadł na biurku hokage i szepnał:
-I to koniec mój hokgae
-Dziękuje za raport-usłyszal-Sasuke zejdź z birka-dodał blondyn ze zła mina
-Jak chcesz Naruto-dogryzł mu czarnowłosy
-Kiedyś coś ci zrobie-warknał hokage
-Mi-ździwił sie chłopak-Hokage jestes dla mnie jak brat-dodał
-To dobrze, więc jak brat prosze cię przestań jeść te chrupki-mruknął a chłopak uśmiechnał się chowajac paczke chipsów za plecami-Tak lepiej
-Jestem głodny-powiedział Sasuke-Nic nie jadłem od wczoraj, no od wieczora-wyjaśnił
-A coś ty robił?-spytał Naruto z uśmieszkiem
-Spałem-odparł
-Sam czy z kimś-syknał hokage
-Bez komentarza moge-burknał-A teraz jak moge to pójde-dodał a Naruto kiwnął głową, Sasuke mruknął tylko i znikł.
Wielkie mury wioki liścia chroniły ją przed wrogami którzy nieustannie próbowali ją zniszczyć lecz dzisiaj nic szczególnego nie miało sie wydarzyc, no cóż mysleli tak ninja strzegacych bramy. Po kilku minutach ninja zobaczyli dym który wydostawał się z lasu, poc hwili z niego wyłoniły się 3 ogromne weże które szły w kierunku północnych murów Konohy.
-Powiadomcie hokage!-krzyknął jeden z strzegących bramy
Od wschodniej bramy szło 3 ludzi w czarnych płaszczach na których były wyszyte czerwone chmury, jeden z nich stanał i sięgnał swoją dłonią pod peleryne po kilku minutach wyciągnął ją i pokazał towarzyszom figurke małego ptaszka który po chwili stał się ogromy a meżczyzna siadł na niego i razem z nim wbił się w niebo a reszta jego towarzyszy zaatakował mury.
**
Czarnowłosy chłopak skakał po dachach domów gdy zobaczył dwa wielkie węże które zniszczyły pólnocne mury miasta, ninja którzy tam byli walczyli z 3 ciałami węza które powoli przesuwały się do środka miasta. Chłopak zmruzył oczy po czym ruszył w kierunku pola treningowego na którym ćwiczyła różowłosa i jej uczennica.
**
-Hokage!-załował jeden z ninja gdy przybył do gabinetu
-Wiem już-szepnął blondyn-Ale kto-dodał
-Podejrzewamy,że Orochimaru coś chce-powiedział ninja
-Chyba nie tylko on-mruknął i wskazał na 2 osoby z czarnymi płaszczami
-Aktsuki-szepnał człowiek
-Kogo oni chcą tym razem-pomyslał Naruto i znizył głowe-Wiecie co robić!-krzyknał do ninja
-Tak!-załowal meżczyzna i znikł
-Ciekawe czy Sasuke już wie-szepnął Naruto i wyszedł z gabinetu
**
W tym samym czasie czarnowłosy wbiegł na polane gdzie zobaczył rózowłosa i Amy:
-Sasuke co ty tu robisz?-spytała Sakura
-Atak na Konhe!-krzyknął tylko
-Atak-ździwiła się i podeszła do niego
-Tak atak-odparł-Musicie uciekać-dodał szybko
-Ja będe walczyć-mrukneła
-Nie będziesz-powiedział stanowczo
-Jestem silna!-krzykneła
- jak cos ci sie stanie-mruknał
-Dam rade jestem dorosła-burkneła
-Masz uciekac-powiedział stanowczo i złapał ją za ręke
-Sakura-szepneła mała trzymajac sie jej ubrania
-Co-mrukneła i zobaczyła jak mała wskazuje palcem na coś. Oby dwoje popatrzyli przed siebie i zobaczyli kogoś w pelerynie w czerwone chmury.
-Akatsuki-szepnął Sasuke puszczajac reke dziewczyny i stajac przed nią z kunai. Sakura złpała Amy i cofneła się troche od Sasuke po czym przełkneła sline.
Witaj bracie-usłyszeli a Sasuke zrobił wielkie oczy
-Itachi-szepnał
-Urosłeś-mruknął meżczyzna-Kogo ty bronisz?-spytał
-Nie twój interes!-krzyknał
-Własnie,że mój bracie-warknał podnosząc głowe
-Jak to?
-Widzisz właśnie po nia tu przybylismy-odpowiedział Itachi a Sasuke popatrzył na przerażoną Sakure-Jest niezłą kunoichi a to nie tylko tyle, potrafi leczyc a jej metody są zabójcze-dodal
-Ona nie pójdzie z wami warknął chłopak
-Zobaczymy!
-Sakura-szepnął chłopak-Uciekaj z tąd jak najszybciej ja go zajme-dodal a dziewczyna znizyła głowe, łzy zaczeły leciec z jej oczu
-Sasuke-szepneła jakajac się-Nie możesz, nie musisz.
-Zrobie to bo cię kocham-odparł
-Nasz Sasuke się zakochał-zaśmiał sie Itachi
-Cicho bądź!-krzykneła Sakura a Itach popatrzył na nią ździwiony-Sasuke uciekne jeśli będziesz uważał-szeppneła przez łzy
-Dobrze-mruknał-Idż już-dodał patrząc na nią ze smutkiem, po chwili obok dziewczyny pojawiła się Hinata
-Sakura, musiumy iśc-ponagliła
-Już ide-odprała łapiąc Amy za ręke-Uważaj-dodała i znikła a Sasuke mruknął.
***
W tej samej chwili na dachach domów przy pólnocnej częśći miasta ninja walczyli z węzem wśród nich byli: Ino, Shikamaru, Temari(ninja z piasku dostali zaproszenie o którym nie spomniałam, nawet zobaczycie Gaare ale już ciii], w ich kierunku biegł blondyn w ubraniu hokage, wiedział,że to nie jest juz zwykła walka skoro wchodzą do jego miasta akatskui. Gdy stanął by się rozgladnąć wokówl niego pojawiło się 4 akatsuki a jednym z nich był Sasori którego pamietał bardzo dobrze. Wziął kunai i ruszył na nich jednak ktoś mu zatorował droge, był to duży biały pies i ktoś na nim siedział:
-Kiba-zawołal ze zdźiwienia
-Wiatj Naruto-mruknął chłopak-My się za nich weźmiemy a ty lec dalej-dodał-Liczymy na ciebie-powiedział i zobaczył jak na twarzy chłopaka maluje sie uśmiech
-Dzięki bardzo-odparł i znikł
Koło pólnocnych murów Shikamaru i Ino odpierali ataki pomocników Orochimaru który stał na swoim weży.
-Jes ich za dużo a nas za mało-stwierdził Shikamaru
-Co ty mi powiesz-burkneła Ino rzucajac kunai w jednego
-Ja to tylko stwierdzam-załował i nagle zobaczyli,że w ich strone lecą sebon, bardzo dużo senbon.
0Nie uciekniemy-krzykneła Ino odpierajac ataki
-Wiem-mruknał chłopak, gdy igły były już blisko ktos stanął przed nimi i zablokował igły.
Chłopak podniósł głowe i ujrzał dziewczyne z wachlarzem:
-Temari!-krzykneła Ino
-Myśleliście,że pozwole wam umrzeć-uśmichneła się
-Tak myślałem-ziewnął chłopak a dziewczyna odwróciła wzrok
-Niewdzięcznik-mrukneła i popatrzyła na węża-Zajme się im, przyda się tam pomoc-dodała
-Nie Temari-powiedział chłopak
-Co?
-Tam jest potrzebny hokage-odparła Ino-Nawet ty niedasz rady-dodała
-Ale go tu nie ma co-burkneła odpychajac od siebie chłopaka który ponownie ją złapał
-Temari nie!-krzyknał a dziewczyna przełkneła śline-Nigdy go takiego nie widziała, nigdy, zawsze leżał u snił a teraz był taki przekonowujacy.
-Nic mi sie nie stanie-mrukneła i popatrzyła na niego
-Nie oo to mii chodzi-jąknął jednak dziewczyna juz nikła
-No no Shikamaru-mrukneła popychajac go Ino
-A niech to-burknał
Temari biegła po dachach a gdy dotarał do węży staneła między walczącymi ninja i zamachneła się wahclarzem po chwili przed nią powstała wichura którą skierowała na węże które troche oberwały jednak nadal szły. Dziewczyna nadal walczyła jednak dostała ogonem jednego węża i spadła na sąsiedni dach:
-Temari!-załował Shikamaru i zaczął biec w jej kierunku
Gdy wielki wąż był już blisko przerażonej dziewczyny obok niego pojawił się wielka żaba na której stał hokage wioski liścia.
-Dosyć!-krzyknał najwyraźniej zły-Zostaw ją-dodał
-Hokage-mruknał Orochimaru i skierował węża na żabe, Naruto klęknał i wykonał pieczęci po czym szepnął do siebie:
-To nie bęzie zwykła przemiana to bęzie przebudzenie Lisa o 9 ogonach. Wymamrotał słowa po czym powstała kupa dymu z której wyłonił sie potęzny Kyubi razem z chłoapkiem na głowie. Lis pokazał swoje kły, był wreście wolny jednak poczuł na głowie reke chłopaka i zrozumiał,że hokage nie da mu wolnosci ani zemsty.
-Masz mnie słuchac inaczej zginiesz!-warknął chłopak
-Oczywiście-warknał lis po czym otworzył swoją paszcze z której wydobyła się okropna siła.
Czarnowłosy chłopak w tej samej chwili stanął na dachu domu obok lisa i szepnął:
-Kyubi powrócił