Jerzy Sułek Polityka wschodnia rządu wielkiej koalicji doc


Jerzy Sułek

Polityka wschodnia rządu

„wielkiej koalicji” (1966-1969)

ROZDZIAŁ I

GENEZA POLITYKI WSCHODNIEJ RZĄDU „WIELKIEJ KOALICJI”

Utworzenie l grudnia 1966 r. chadecko-socjaldemokratycznego rządu „wielkiej koalicji” otworzyło nowy okres rządów w powojennej historii NRF. O powstaniu tej wyjątkowej konstelacji politycznej w Bonn zade­cydowały nie tylko względy formalne, tj. potrzeba posiadania przez ga­binet rządzący bezwzględnej większości parlamentarnej w Bundestagu dla realizacji ówczesnego kursu politycznego. Konieczność powołania no­wej ekipy rządzącej — złożonej z przedstawicieli dwu największych za-chocmioniemieckich partii politycznych z Kiesdngerem i Brandtem na cze­le — spowodowana została szeregiem ważnych przyczyn natury we­wnętrznej i zewnętrznej.

Przyczyny wewnętrzne

Przegląd wewnętrznych przyczyn zmiany ekipy rządzącej zacząć by można od wskazania na trwający już od kilku lat proces stopniowego przygotowywania się SPD do roli partii rządzącej lub też współrządzącej w państwie bońskim. Ten kierunek rozwoju zachodnioniemieckiej partii socjaldemokratycznej wytyczony został już w 1959 r. — z chwilą przy­jęcia przez nią nowego, zreformowanego programu na zjeździe partyj­nym w Bad Godesberg1. Nową strategię polityczną SPD w myśl formu­ły: „Razem, a nie przeciwko sobie” zademonstrował najpierw H. Wehner w przemówieniu wygłoszonym w imieniu frakcji socjaldemokratycznej w Bundestagu 30 czerwca 1960 r., wysuwając tezę o „wspólnej odpowie­dzialności rządu i opozycji za losy i dobro kraju”. Następnym krokiem był Apel hanowerski SPD z listopada 1960 r. i ogłoszony pół roku póź­niej, w obliczu wyborów powszechnych do Bundestagu, na jesieni 1961 r., socjaldemokratyczny projekt programu rządowego. Dla wykluczenia ja-

9

kiedykolwiek wątpliwości co do zamiarów SPD kierownictwo socjaldemo­kratyczne jeszcze w toku kampanii przedwyborczej w 1961 r. kilka­krotnie dawało wyraz swym. intencjom politycznym wobec partii CDU/CSU. Rolę prekursora po stronie socjaldemokratów w dalszym cią­gu odgrywał Wehner, wyrażając po raz pierwszy 23 kwietnia 1961 r. w Bad Kreuznach gotowość swej partii do wejścia w koalicję rządzącą z chadekami. Również po wzniesieniu umocnień granicznych przez NRD na granicy z NRF i Berlinem Zachodnim 13 sierpnia 1961 r. władze zachodnioniemieckiej partii socjaldemokratycznej ponownie wystąpiły z argumentacją o potrzebie utworzenia „wielopartyjnego gabinetu” jako rządu „jedności narodowej” w obliczu rzekomych niebezpieczeństw, gro­żących Niemieckiej Republice Federalnej2.

W rezultacie wyborów parlamentarnych z 1961 r-. CDU/CSU utraciła bezwzględną większość w Bundestagu. Potencjalny partner koalicyjny chadeków — Partia Wolnych Demokratów (FDP) wystąpiła przeciwko utworzeniu wspólnej koalicji rządzącej z K. Adenauerem na czele i uza­leżniła swój udział w rządzie od jego ustąpienia na rzecz L. Erharda. W wyniku takiego stanowiska FDP „stary kanclerz” zdecydował się na manewr polityczny, podejmując pierwsze po wojnie rozmowy sondażowe z ówczesnymi przywódcami SPD — Ollenhauerem, Brandtem i Wehnerem — w celu złamania oporu wolnych demokratów. Kiedy zaś w wyniku tego manewru FDP okazała dość szybko ustępliwość i wycofała swe za­strzeżenia personalne, Adenauer bezceremonialnie przerwał wstępne ro­kowania z SPD i utworzył rząd koalicyjny z FDP.

Ponowna szansa realizacji socjaldemokratycznych planów powołania do życia „wielkiej koalicji” pojawiła się na jesieni 1962 r. na tle kryzysu wokół „afery Spiegla”, kiedy to FDP wymusiła ustąpienie F, J, Straussa z rządu i ponownie wysunęła żądanie zastąpienia Adenauera przez Erhar­da. Wtedy to właśnie w końcu listopada 1962 r. z przyzwoleniem „stare­go kanclerza” jeden z czołowych działaczy chadeckich, P. Lücke, rozpo­czął rozmowy z wiceprzewodniczącym SPD, Wehnerem. Jednakże więk­szość frakcji parlamentarnej SPD nie wyraziła zgody na „wielką koalicję” z K. Adenauerem jako kanclerzem, co skłoniło ówczesnego szefa CDU do ponownej ugody z FDP, uwarunkowanej przyrzeczeniem ustąpienia Ade­nauera na jesieni 1963 r.

Te pierwsze rozmowy między SPD a CDU/CSU w latach 1961—62, choć nieudane i nieco przedwczesne, miały istotne znaczenie psycholo­giczne: przyzwyczajały główne partie polityczne i społeczeństwo NRF do nowej — chadecko-socjaldemokratycznej konstelacji politycznej w Bonn, torując tym samym drogę do późniejszego zastosowania takiego właśnie rozwiązania.

Zwłaszcza z punktu widzenia polityki ówczesnych władz partyjnych SPD tego rodzaju „harce polityczne” odgrywały istotną rolę, służąc prze­łamaniu wewnętrznych oporów w szeregach socjaldemokratycznych wo­bec perspektywy wejścia w koalicję rządzącą z chadekami. Jednocześnie z jawnymi próbami nawiązania współpracy z CDU/CSU kierownictwo partii socjaldemokratycznej coraz mocniej zaczęło tłumić głosy sprzeciwu

10

i opozycji rozlegające się w partii przeciwko kursowi na współdziałanie z chadekami.

Jednocześnie na zewnątrz SPD podejmowała szeroko reklamowane pró­by przedstawienia się wyborcom zachodnioniemieckim jako partia zdolna do sprawowania rządów i godna ogólnonarodowego zaufania. Temu też celowi służył proces szeroko zakrojonej reformy oblicza społeczno-poli-tycznego SPD — od partii ąuasi-marksistowskiej do „ogólnonarodowej partii ludowej”. W sumie więc kierownictwo socjaldemokratyczne stop­niowo eliminowało z programu i działalności partii wszystkie te elemen­ty, które mogłyby powstrzymywać wyborcę zachodnioniemieckiego od głosowania na SPD i byłyby nie do przyjęcia dla chadeckiego partnera przyszłej koalicji rządzącej. W wyniku przyjęcia takiego kursu SPD — choć formalnie jeszcze jako opozycja parlamentarna — w praktyce zaczę­ła właściwie zachowywać się tak, jak gdyby już brała udział w rządzeniu krajem w skali federalnej. Dążąc do sprawowania władzy, wyrzekła się resztek programu marksistowskiego, zaczęła popierać i wpływać na sta­bilizację państwa zachodnioniemieckiego, wyrzekła się praktycznie form prawdziwej walki parlamentarnej i przestawiła się na eksponowanie „wspólnoty celów i zadań”, „jedności woli i zamierzeń” itp. z CDU/CSU 3.

Dopóki jednak partia chadecka czuła się wystarczająco silna, by spra­wować rządy w NRF przy pomocy słabszego partnera, FDP, dopóty awanse socjaldemokracji pozostawały bez poważniejszego rezultatu. Rów­nież Erhard, który przejął ster rządów z rąk „starego kanclerza” na je­sieni 1963 r., był — podobnie jak Adenauer — zwolennikiem dalszego kontynuowania koalicji z wolnymi demokratami. Jednakże w poważnej mierze właśnie słabość i nieudolność jego rządów przyczyniła się do wzrostu popularności i koncepcji związania się CDU/CSU z SPD, ale już pod nowym kierownictwem chadeckim. Zwolennikiem takiego roz­wiązania stał się wówczas poważny odłam czołowych działaczy CDU/CSU, takich jak np. ówczesny prezydent NRF, H. Lübkę, przewodniczący Bun­destagu, E. Gerstenmaier, jego zastępca, R. Jager, przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU/CSU w Bundestagu, R. Barzel, ministrowie: P. Liic-ke i H. Hócherl, a także przewodniczący CSU, F. J. Strauss, który jesz­cze przed wyborami w 1965 r. na łamach „Die politische Meinung” wy­powiedział się za koalicją z SPD. Jednakże w obliczu wyborów parlamen­tarnych na jesieni 1965 r. CDU/CSU nie mogła sobie pozwolić na ustą­pienie Erharda z fotela kanclerskiego, ponieważ wiązało się z tym po­ważne ryzyko wyborcze: w oczach większości społeczeństwa NRF — Erhard był ojcem „cudu gospodarczego” i w tym charakterze mógł za­pewnić sukces wyborczy CDU/CSU. Wybory do Bundestagu jesienią 1965 r. w pewnej mierze potwierdziły tę kalkulację. Dzięki stosunkowo niezłemu wynikowi wyborczemu partii chadeckiej (przyrost głosów CDU/CSU o 2,3% w skali NRF w porównaniu z 1961 r.), który Erhard — jako „lokomotywa wyborcza” chadeków — mógł z powodzeniem zapi­sać na konto swych personalnych sukcesów, CDU/CSU udało się raz jeszcze wymusić koalicję z FDP, której żywot polityczny okazał się jed­nakże bardzo krótki. Już po roku — na jesieni 1966 r. — na skutek roz­bieżności w sprawie budżetu państwowego na rok następny — wolni de-

11

mokraci zdecydowali się na wystąpienie z rządu, nie chcąc brać odpowie­dzialności za niepopularne w społeczeństwie NRF decyzje finansowe swego partnera w koalicji, co miało istotne znaczenie dla FDP w obliczu zbliżających się wówczas wyborów krajowych w Bawarii i He­sji. Dla większości kierownictwa CDU/CSU, skłonnego do zawarcia nowej koalicji rządzącej z SPD, stało się to wygodnym pretekstem do bezceremonialnego wymuszenia na L. Erhardzie ustąpienia z fotela kanclerskiego. 10 listopada 1966 r. frakcja chadecka w Bundestagu wy­brała K. G. Kiesingera kandydatem na nowego kanclerza, zaś 30 listo­pada 1966 r. większość frakcji socjaldemokratycznej wypowiedziała się za utworzeniem wspólnej koalicji z CDU/CSU z Kiesingerem jako kan­clerzem na czele 4.

Ten „chirurgiczny zabieg” zastosowany w Bonn stał się konieczny ze względu na szereg istotnych czynników wewnętrznych i zewnętrznych, poza wzmiankowanymi wyżej przeobrażeniami w układzie wewnętrznych i politycznych sił w Bonn. Obok sławetnej nieudolności Erharda w kie­rowaniu bonską nawą państwową, wskazać trzeba przede wszystkim na zjawisko załamania się w NRF w latach 1965—66 długoletniej koniunktu­ry gospodarki zachodnioniemieckiej i związane z tym objawy recesji eko­nomicznej, która spowodowała straty w gospodarce NRF w wysokości 30 mld DM 5, zwiększające się widmo bezrobocia, wzrost tendencji infla­cyjnych i ogólnie odczuwany w kraju wzrost trudności gospodarczych. W tych warunkach przywrócenie równowagi gospodarczej, przezwycię­żenie kryzysu rządowego i przywrócenie niezbędnej stabilizacji państwo­wej urosło do rangi zadania o pierwszorzędnym znaczeniu politycznym. Pomyślną realizację takiego zadania mógł gwarantować jedynie rząd „sa­nacji narodowej” czyli „wielka koalicja” chadecko-socjaldemokratyczna.

Na tle tych ogólnych przyczyn wewnętrznych, które doprowadziły do powstania rządu Kiesingera — Brandta, należy również rozpatrywać pro­blematykę zachodnioniemieckiej polityki wschodniej. Zewnętrzną genezę tego odcinka polityki zagranicznej Bonn przedstawiamy dalej, w tym miejscu pragniemy wskazać na jej uwarunkowania wewnętrzne. Albo­wiem polityka NRF wobec krajów socjalistycznych również w kontekście stosunków wewnętrznych musiała się stać częścią składową programu nowego rządu. W wyniku niepowodzenia — jeśli nie wręcz fiasku — adenauerowsko-erhardowskiej polityki wschodniej — w NRF wytworzyło się i rosło coraz bardziej swojego rodzaju społeczne zapotrzebowanie na normalizację stosunków z państwami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Co prawda, tego rodzaju „popyt polityczny” istniał niemal od momentu powstania państwa zachodnioniemieckiego, jednakże stopnio­wo — w miarę upływu lat i nieustannego odwlekania przez kolejne rzą­dy w Bonn decydującego rozstrzygnięcia w zakresie polityki wschodniej — coraz silniejsze stawało się przeświadczenie o potrzebie aktywizacji również wschodnich, a nie tylko zachodnich stosunków NRF. Tego ro­dzaju zapotrzebowaniu nie sprostała również „polityka ruchu" czy też

12

„małych kroków” uprawiana przez Erharda — Schródera na początku lat 60-tych 6.

W wyniku wewnętrznego nacisku społecznego hasło dalszej aktywizacji polityki Bonn wobec krajów socjalistycznych musiały podjąć niemal wszystkie zachodnioniemieckie partie polityczne. Okazało się jednak, że sprawująca dotąd władzę partia chadecka nie będzie w stanie w sposób zadowalający wyjść naprzeciw temu zapotrzebowaniu społecznemu, ponieważ w jej kierownictwie dominującą rolę odgrywały siły konserwatywno-prawicowe, sprzeciwiające się wszelkim „innowacjom” i opowiadające się za kontynuowaniem dotychczasowej polityki wschodniej i zjednoczenio­wej NRF. Było też jasne, że NRF nie będzie w stanie podjąć poważniejszych prób normalizacji stosunków z państwami socjalistycznymi na podstawie starego „bagażu rewizjonistycznego”, tj. bez zmiany choćby metod i taktyki politycznej wobec Wschodu. Również i z tego punktu widzenia partia socjaldemokratyczna wydawała się być niezbędnym partnerem w koalicji rzą­dzącej, ponieważ w połowie lat 60-tych odgrywała na bońskiej arenie politycznej rolę jednego z głównych rzeczników aktywizacji wschodniej i ogólnoniemieckiej polityki Bonn. Jeszcze bardziej istotny był fakt, iż SPD, jako jedyna ze wszystkich partii zachodnioniemieckich, miała wów­czas niemal gotowe „recepty” i „patentowe rozwiązania” polityczne wo­bec NRD, ZSRR, Polski i innych krajów socjalistycznych, dostosowane do proklamowanych przez USA zasad globalizmu i selektywnej koegzy­stencji7. Dokonany w grudniu 1966 r. podział tek ministerialnych w rzą­dzie „wielkiej koalicji”, w którym SPD obsadziła dwa najważniejsze z punktu widzenia polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej resorty (spraw zagranicznych — W. Brandt, spraw ogólnoniemieckich — H. Wehner) — w pełni potwierdził słuszność takiej oceny.

Przyczyny zewnętrzne

Kryzys rządowy w NRF na jesieni 1966 r. powstał w poważnej mierze również z przyczyn zewnętrznych. Polityka zagraniczna prowadzona w pierwszej połowie lat 60-tych przez rządy Adenauera i Erharda zaczęła popadać w coraz większym stopniu w sprzeczność z podstawowymi tren­dami, jakie wówczas można było obserwować w polityce światowej. Cho­dziło zwłaszcza o to, że kiedy na arenie międzynarodowej coraz większą rolę zaczął odgrywać kierunek zmierzający do pogłębienia współpracy międzynarodowej i odprężenia w duchu pokojowego współistnienia mię-

13

dzy Wschodem a Zachodem, Bonn uparcie trwało nadal na zimnowojennych pozycjach swego programu zagranicznego, pochodzącego z lat 50-ych. Doprowadziło to w połowie lat 60-ych do powstania jaskrawej sprzecz­ności między stosunkowo elastyczną i aktywną polityką zagraniczną głów­nych mocarstw zachodnich a skostniałą, schematyczną i niedynamiczną po­lityką Bonn, w wyniku czego NRF znalazła się w stanie pogłębiającej się izolacji międzynarodowej w świecie, w tym także we wspólnocie zachodniej. Sprzeczność ta dotyczyła nie tyle ostatecznych celów polityki głównych państw kapitalistycznych, ile przede wszystkim taktyki politycznej NRF i Zachodu w stosunkach ze Wschodem. Główne mocarstwa kapitalistyczne z USA na czele już pod koniec lat 50-tych doszły do wniosku, że stosowana wobec komunizmu polityka „roli back” stała się nierealistyczna i politycz­nie niemożliwa do zrealizowania z powodu wzrastającej potęgi militarnej i siły ekonomicznej państw socjalistycznych. Zaczęto więc formować nowy front walki z komunizmem przy zastosowaniu nowych zasad strategii i taktyki politycznej — na podstawie globalizmu i selektywnej koegzysten­cji. W oparciu o te założenia administracja J. F. Kennedy'ego, a następnie J. B. Johnsona dokonała zasadniczej rewizji polityki wobec Europy, w tym również wobec Niemiec i europejskich państw socjalistycznych. Przede wszystkim zmniejszyło się zainteresowanie dyplomacji amerykań­skiej kontynentem europejskim (który poprzednio zajmował pierwsze miejsce w polityce zagranicznej USA) na rzecz problematyki pozaeuro­pejskiej, np. wietnamskiej. Stany Zjednoczone doszły do przekonania, że w warunkach „pata atomowego” i równowagi sił w Europie między Wschodem a Zachodem należy dążyć do podjęcia zdecydowanej rozprawy z komunizmem w rejonach pozaeuropejskich, a w samej Europie — do utrzymania stanu „względnego odprężenia”. W praktyce oznaczało to od­rzucenie dawnych, sztucznych schematów politycznych i koncepcji zim-nowojennych i zastąpienie ich elastyczną taktyką .,budowy mostów” do Europy Wschodniej, zakładającą rozwój współpracy między Wschodem a Zachodem w oparciu o zasadę poszanowania status quo w Europie. W od­niesieniu do krajów socjalistycznych tego rodzaju zamierzenia miały sprzyjać procesowi „emancypacji" krajów socjalistycznych, tj. rozluźnia­niu ich więzi ze Związkiem Radzieckim, miały pobudzać „ewolucję we­wnętrzną” we wspólnocie socjalistycznej, wzmagać ,,erozję” i służyć „roz­miękczaniu” całego bloku wschodniego oraz poszczególnych jego ogniw8.

Hasło odprężenia i współpracy ze Wschodem było również realizowane we francuskiej polityce zagranicznej, zmierzającej — zgodnie z globalną koncepcją de Gaulle'a — do nawiązania ścisłych więzi z Europą Wschod­nią w celu wyeliminowania lub maksymalnego ograniczenia w Europie

14

wpływów politycznych „mocarstw pozaeuropejskich (tzn. USA i ZSRR)9. Także szereg pozostałych państw pozaeuropejskich, w tym głównie Wiel­ka Brytania, z różnych przyczyn natury politycznej i ekonomicznej za­częło w pierwszej połowie lat 60-ych aktywizować stosunki bilateralne z krajami socjalistycznymi.

W tej nowej sytuacji międzynarodowej zupełnie inne miejsce w cało­kształcie polityki zagranicznej Zachodu przypadło problemowi Niemiec i polityce wobec państw socjalistycznych. Przede wszystkim miało miejs­ce przesunięcie kwestii niemieckiej na dalszy plan w hierarchii prioryte­tów i zainteresowań dyplomacji głównych mocarstw imperialistycznych, z wyraźnym jednocześnie dążeniem do „zamrożenia” problematyki niemieckiej, a nawet ze skłonnością do zawierania w tym zakresie pewnych kompromisów i okazywania gotowości do drugoplanowych ustępstw wo­bec Wschodu.

Obok tego, w całokształcie stosunków zagranicznych państw zachodnich wzrosła rola i znaczenie stosunków z krajami socjalistycznymi Europy i Azji, w tym zwłaszcza z ChRL.

W tej sytuacji NRF znalazła się w połowie lat 60-tych w niewygodnej roli „ostatniego Mohikanina zimnej wojny”, starającego się w dalszym ciągu szermować „straszakiem komunistycznego zagrożenia ze Wschodu”. Bezpośrednia konfrontacja założeń ówczesnej bońskiej polityki zagranicz­nej, zwłaszcza wschodniej i ogólnoniemieckiej, opartej na uporczywym uwarunkowywaniu wszelkich postępów w dziedzinie bezpieczeństwa europejskiego od rozwiązania sprawy niemieckiej oraz trwanie przy jawnie i bez zmiany prezentowanym programie rewizjonistycznym (m.in. teza o rzekomo dalszym formalnoprawnym istnieniu Niemiec w granicach z 1937 r. rosz­czenie do „wyłącznego reprezentowania całego narodu niemieckiego”, „doktryna Hallsteina”, hasło rewizji granicy na Odrze-Nysie, nie uznawa­nie NRD) — mogły już uwidaczniać, jak dalece ówczesny kurs Bonn po­padł w rosnącą sprzeczność z praktyką polityczną pozostałych aliantów zachodnich. W wyniku anachronistycznej polityki zagranicznej NRF za­częła odgrywać przysłowiową rolę „kuli u nogi” Zachodu w jego polityce wobec krajów socjalistycznych, stając się elementem zakłócającym po­myślny rozwój stosunków Wschód-Zachód.10

Międzynarodową izolację państwa zachodnioniemieckiego pogłębiło tak­że poparcie udzielone przez Bonn imperialistycznej polityce Izraela na Bliskim Wschodzie, w wyniku czego 10 krajów arabskich zerwało sto­sunki oficjalne z Bonn na początku 1965 r.11

Tak więc, również i zewnętrzne stosunki NRF wymagały wówczas do­konania poważnej przebudowy i reform.

Na jesieni 1966 r. wyłoniły się następujące pilne zadania dla bońskiej polityki zagranicznej:

a) dostosowanie się do ogólnego nurtu rozwoju sytuacji międzynaro­dowej w świecie w kierunku odprężenia i pokojowej współpracy (dla przezwyciężenia izolacji międzynarodowej Bonn);

15

b) dostosowanie się do polityki prowadzonej przez głównych sojuszni­ków atlantyckich wobec krajów socjalistycznych (dla przezwyciężenia izo­lacji i trudności Bonn we wspólnocie zachodniej);

c) znormalizowanie stosunków z krajami socjalistycznymi (dla prze­zwyciężenia izolacji i trudności Bonn w polityce wschodniej i ogólnonie-mieckiej).

Realizacji tych zadań podjął się rząd „wielkiej koalicji” CDU/CSU — SPD od grudnia 1966 r, do września 1969 r. Czy i w jakiej mierze mu się to udało? W celu udzielenia popartej argumentami odpowiedzi na to pyta­nie prześledzimy rozwój wydarzeń na poszczególnych odcinkach polityki Bonn wobec krajów socjalistycznych w omawianym okresie.

16

ROZDZIAŁ II

PODSTAWOWE ZAŁOŻENIA, CELE l METODY POLITYKI WSCHODNIEJ

RZĄDU KIESINGERA

Zapowiedzi i deklaracje

Analiza całokształtu polityki zagranicznej NRF, realizowanej w okresie działalności rządu Kiesingera wskazuje, że głównym, frontem ożywionej aktywności polityczno-dyplomatycznej w stosunkach zagranicznych NRF w latach 1966—69 stała się polityka wobec krajów socjalistycznych. Nie był to przypadek. Rząd „wielkiej koalicji” spodziewał się, że przede wszystkim przy pomocy aktywnej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej (w sprawie zjednoczenia Niemiec i wobec NRD) NRF będzie mogła do­prowadzić do zbieżności interesów zachodnioniemieckich z podstawowymi kierunkami polityki światowej, zdoła dotrzymać kroku ,.polityce wschod­niej” Zachodu i uzyska możliwości politycznego działania w krajach so­cjalistycznych.

Tego rodzaju determinacja polityczna ,,wielkiej koalicji” wyraźnie dała się zauważyć już na początku działalności rządu koalicji CDU/CSU/SPD. W expose wygłoszonym przez nowego kanclerza w Bundestagu 13 gru­dnia 1966 r. problematyka stosunków NRF z krajami socjalistycznymi za­jęła główne miejsce. K. G. Kiesinger stwierdził przy tej okazji rn.in.: „Niemcy przez stulecia były pomostem między Europą Zachodnią a Wschodnią. Również w naszych czasach chcielibyśmy chętnie spełniać ta­kie zadanie. Dlatego zależy nam na polepszeniu stosunków z naszymi wschodnimi sąsiadami, którzy żywią to samo życzenie, aby we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego, kulturalnego i wszędzie tam, gdzie tyl­ko warunki to umożliwią, nawiązywać również stosunki dyplomatyczne”.1

W późniejszym czasie — niemal nieprzerwanie przez całą kadencję „wielkiej koalicji" — tego rodzaju deklaracje były regułą polityki Bonn, znaleźć je można było niemal we wszystkich wystąpieniach przedstawi-

17

cieli rządu Kiesingera.2 Nie szczędzono więc ani czasu, ani słów, zmie­rzając do wywołania wrażenia, iż po latach bezładu i paraliżu polityczne­go w stosunkach NRF z Europą Wschodnią nastąpi nowa era — partner­stwa i współpracy. Na tym skupiło się główne zainteresowanie i podsta­wowa działalność rządu „wielkiej koalicji”.

Nie zaniedbywano najmniejszej możliwości i okazji, by w NRF i poza jej granicami przedstawiać zasady bońskiej polityki wobec krajów so­cjalistycznych. Żaden inny odcinek stosunków zagranicznych Bonn nie odgrywał w tym okresie tak dużej roli w zachodnioniemieckiej propa­gandzie krajowej i zagranicznej. Dla spopularyzowania założeń polityki wschodniej rządu Kiesingera wprawione zostały w ruch wszystkie środki propagandowego urabiania opinii niemieckiej i zagranicznej, w tym rów­nież kanały dyplomatyczne. W żadnej innej dziedzinie swej działalności zagranicznej ,,wielka koalicja” nie wystąpiła z tyloma zapowiedziami i obietnicami, co w polityce wschodniej. Większość enuncjacji zachodnioniemieckich dotycząca stosunków Bonn ze Wschodem przepojona była de-Marowaniem woli porozumienia i gotowości do kompromisu. Nowe, znor­malizowane stosunki NRF z krajami socjalistycznymi, oparte na współ­pracy i partnerstwie miały stanowić wkład Niemiec Zachodnich w dzieło odprężenia międzynarodowego i pokoju europejskiego.

Problematyka bońskiej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej od po­czątku traktowana była przez rząd „wielkiej koalicji” nie tylko w ra­mach stosunków bilateralnych NRF z krajami socjalistycznymi, lecz przede wszystkim w oparciu o szersze i bardziej ogólne założenia bońskiej polityki zagranicznej, mające bezpośredni związek i wywierające bezpośredni wpływ na dwustronne stosunki Bonn z socjalistycznymi państwa­mi Europy. Składały się na to:

— bońska koncepcja ładu pokojowego w Europie;

— projekt porozumień o wyrzeczeniu się siły w stosunkach NRF z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią;

— kwestia wzajemnych uwarunkowań między polityką „wschodnią” a „zachodnią” NRF;

— instrumenty politycznego, ekonomicznego i innego oddziaływania NRF na kraje socjalistyczne.

Zanim więc przejdziemy do bardziej szczegółowego omówienia bilate­ralnych stosunków Bonn z krajami Europy Wschodniej i Południowc-Wschodniej celowe wydaje się dokonanie analizy wymienionych proble­mów.

18

Koncepcja „ładu pokojowego” w Europie3

Zachodnioniemiecka koncepcja „ładu pokojowego” na naszym konty­nencie mieściła w sobie wszystkie zasadnicze elementy polityki wschod­niej i ogólnoniemieckiej rządu „wielkiej koalicji” oraz traktowana była w Bonn jako alternatywa wobec programu bezpieczeństwa i współpracy międzynarodowej w Europie, wysuwanego przez kraje socjalistyczne (zwłaszcza po naradzie w Karłowych Warach i apelu budapeszteńskim). Wprawdzie sama idea „ładu pokojowego” nie była pomysłem rządu Kiesingera4 i właściwie nie została dokładnie i wyczerpująco sprecyzowa­na,5 jednakże w okresie rządów „wielkiej koalicji” termin ten („europaische Friedensordnung”) wszedł na trwałe do bońskiego słownika poli­tycznego, a sama koncepcja wielokrotnie wysuwana była na pierwszy plan propagandowych wysiłków rządu zachodnioniemieckiego w latach 1966—69.6

Według zapewnień przedstawicieli rządu CDU/CSU—SPD „ład poko­jowy” miał być koncepcją, która nie tylko rozwiązać miała podstawowy problem bezpieczeństwa europejskiego, lecz także zapewnić utrzymane w duchu współpracy i porozumienia nowe, dobre stosunki między wszyst­kimi narodami Europy, w tym także między narodem niemieckim a na­rodami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej.

„Ład pokojowy” a status quo

Ta ponadnarodowa, paneuropejska wizja „zorganizowanego pokoju” na naszym kontynencie różniła się pod wieloma względami od socjalistycz­nego programu bezpieczeństwa i współpracy międzynarodowej w Euro­pie. Jedna z głównych różnic zawarta była w stosunku bońskiego „ładu pokojowego” do status quo, ukształtowanego na kontynencie europejskim w wyniku II wojny światowej. Otóż rząd „wielkiej koalicji” otwarcie i bez niedomówień głosił, jakoby „ładu pokojowego” w Europie nie nale­żało opierać na istniejących realiach polityczno-terytorialnych. Minister Brandt tak sprecyzował tę myśl: „Ładu pokojowego nie należy sobie wyo-

19

brażać tak, jak gdyby chodziło jedynie o zaakceptowanie spuścizny II wojny światowej”.7 Nie była to bynajmniej opinia odosobniona. Przedstawiciele rządu „wielkiej koalicji” wielokrotnie i z naciskiem podkreślali, że pierw­szym celem zachodnioniemieckiej polityki, zmierzającej do zbudowania „ładu pokojowego” w Europie, jest i będzie przezwyciężenie terytorialno-politycznego status quo,8 Co więcej — rząd Kiesingera głosił, że rzeko­mo właśnie realizacja „ładu pokojowego” w Europie wymaga zmiany układu politycznego i terytorialnego w Europie; rozumiano przez to prze­de wszystkim zmianę, terytorialno-politycznego status quo — na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej — a więc m.in. zjednoczenie Niemiec na warunkach bońskich, przynajmniej częściową rewizję granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, wewnętrzne przeobrażenia w krajach socjalistycznych o ogólnym wydźwięku prozachodnim i antyradzieckim, zmianę polityki krajów socjalistycznych w sprawie niemieckiej itd,

Tak pojmowanej koncepcji „Friedensordnung” w Europie podporządko­wana została przede wszystkim polityka zjednoczeniowa i wschodnia rzą­du „wielkiej koalicji” w latach 1966—69. Według wyobrażeń zachodnio-niemieckich, „ład pokojowy” w Europie miałby zostać zbudowany w zu­pełnie nowej sytuacji politycznej, w warunkach odmiennych od istnieją­cych w układzie sił politycznych na naszym kontynencie. Zachodnionie-miecki uczony, prof. Thomas Ellwein, słusznie więc ocenił, iż realizacja tak pomyślanej koncepcji „ładu pokojowego" byłaby równoznaczna z na­ruszeniem obecnej równowagi sił w Europie na korzyść Zachodu.9

Dalekosiężnemu celowi zmiany status quo podporządkowana została taktyka rozwoju stosunków bilateralnych w NRF z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią, bez „warunków wstępnych" i bez „wyprzedaży życiowych interesów niemieckich". Było to jednoznaczne z forsowaniem rozwoju współpracy międzynarodowej z krajami socjalistycznymi bez uznania realiów polityczno-terytorialnych i bes rozstrzygnięcia podstawowych problemów spornych, wynikających z określonego kursu polity­ki bońskiej i hamujących lub wręcz uniemożliwiających proces intensyfika-

20

cji i współpracy bilateralnej między NRF a krajami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej.

Ponieważ jednak hasło zmiany status quo i uchylanie się od akcepto­wania realiów sytuacji w Europie nie mogły w żadnym wypadku gwa­rantować skuteczności polityki zachodnioniemieckiej wobec europejskich państw socjalistycznych, rząd „wielkiej koalicji" zastosował nowy — odprężeniowy — wariant taktyczny. Tym bardziej że nacisk międzynarodowej i zachodnioniemieckiej opinii publicznej wywierany na rząd boń-ski w celu doprowadzenia do akceptowania przezeń status quo w Euro­pie nie zmniejszył się w okresie rządów „wielkiej koalicji", a przeciw­nie — nawet się zwiększył w porównaniu z okresem adenauerowskim czy erhardowskim, m.in. wskutek rozbudzenia przez nową politykę wschodnią Bonn określonych nadziei i złudzeń w NRF i poza jej granicami. Należy też wziąć pod uwagę, że rząd boński w dalszym ciągu żywił obawy, że w wyniku polityki USA i innych mocarstw imperialistycznych, może dojść do międzynarodowego porozumienia Zachodu ze Wschodem („poza ple­cami" NRF) na podstawie mniej lub bardziej wyraźnej akceptacji status quo w Europie. W tej sytuacji „wielka koalicja" zaczęła pozorować gotowość do ograniczonej lub częściowej akceptacji terytorialnego stanu rze­czy w Europie, pragnąc tym samym — z jednej strony — uwiarygodnić bońską politykę wschodnią i ogólnoeuropejską oraz — z drugiej strony — uprzedzić możliwość zawarcia kompromisowych porozumień Wschód--Zachód „kosztem" rewizjonistycznych interesów zachodnionieniieckich. Jednocześnie jednak rząd Kiesingera dawał do zrozumienia, iż częściowe uznanie status quo nie może być celem samym w sobie, lecz ma służyć i ułatwić późniejsze całkowite przezwyciężenie status quo na kontynen­cie europejskim. „Musimy wyjść z istniejących dzisiaj faktów, jeśli chcemy te fakty zmienić" 10 — ta opinia, powtarzana wielokrot­nie,11 najlepiej chyba oddawała prawdziwy sens ówczesnej gotowości Bonn do ograniczonego („peryferyjnego") uznania status quo. Najczęściej stwierdzano przy tym, że takie stanowisko nie jest jednoznaczne ze zre­zygnowaniem przez NRF z „życiowych interesów niemieckich", tzn. ogra­niczone w czasie lub częściowe w treści uznanie status quo nie może na­ruszać podstawowego meritum rewizjonistycznych roszczeń NRF wobec NRD, Polski i ZSRR. W ten sposób demonstrowano stanowisko, że nawet prezentowane przez „wielką koalicję" nowe elementy w polityce wschod­niej i ogólnoniemieckiej12 są nadal podporządkowane globalnemu celowi powojennej polityki zachodnioniemieckiej: zmianie status quo w Europie, pojmowanej jako conditio sine qua non zjednoczenia Niemiec według

21

planów bońskich. Kanclerz Kiesinger sformułował tę myśl następująco: „Musimy próbować zmienić status quo, ponieważ tylko wtedy osiągniemy zjednoczenie naszego narodu".13

„Ład pokojowy" a zjednoczenie Niemiec

Tego rodzaju założenie strategiczne w sprawie Niemiec pod względem merytorycznym było kontynuacją stanowiska zajmowanego w poprzed­nich latach przez rządy Adenauera i Erharda, Jednak „wielka koalicja" wprowadziła jednocześnie szereg zmian do adenauerowsko-erhardowskiej koncepcji zjednoczeniowej. Zmiany te — podobnie jak omawiane w in­nym miejscu innowacje w bilateralnych stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi — zostały spowodowane potrzebą dostosowania się Bonn do pokojowych i odprężeniowych trendów w polityce światowej, Fiasko Dońskiej koncepcji zjednoczeniowej prezentowanej w latach 1949—66 było aż nadto wyraźne w połowie lat 60-tych, by trwać przy starych koncepcjach zjednoczeniowych. Według „wielkiej koalicji" właśnie koncepcja „ładu po-pokojowego" w Europie miała zapewnić zgodność zachodnioniemieckich interesów zjednoczeniowych z interesami odprężenia i pokoju europej­skiego. W tym sensie rząd Kiesingera deklarował wprost, że z punktu wi­dzenia NRF głównym celem „ładu pokojowego" będzie doprowadzenie do zjednoczenia Niemiec. Eksponowano przy tym przede wszystkim na­stępujące tezy:

1. Przywrócenie jedności Niemiec jest możliwe tylko w ramach zjedno­czenia Europy.14

2. Obecnie nie ma możliwości doprowadzenia do jedności Niemiec w najbliższym czasie, ponieważ zarówno Wschód, jak i Zachód są zadowo­lone z obecnego stanu rzeczy, natomiast zjednoczone państwo niemiec­kie naruszyłoby równowagę sił w Europie; zjednoczenie Niemiec nie może nastąpić szybko, będzie to proces stopniowy i długotrwały, a Niemcy bę­dą musiały prawdopodobnie „zapłacić za zjednoczenie pewną cenę" w postaci świadczeń materialnych lub „terytorialnych kompromisów" (np. niepełne przywrócenie granic Niemiec z 1937 r., zjednoczenie z NRD w powiązaniu z rezygnacją z byłych obszarów wschodnich itp.)15.

22

3. Zjednoczenie Niemiec nie będzie możliwe bez uwzględnienia woli lub też wbrew interesom krajów Europy Wschodniej. Minister H. Wehner ujął to następująco: „Przezwyciężenie podziału Niemiec, który jest pod­stawową przeszkodą w zbliżeniu europejskim, nie może nastąpić bez zro­zumienia i współdziałania narodów i państw Europy Wschodniej. 16 Per­spektywę jedności niemieckiej miała przybliżyć i przyśpieszyć nowa polityka wschodnia i ogólnoniemiecka rozwijana w ramach koncepcji „ładu pokojowego" w Europie.

4. Proces przywracania jedności niemieckiej musi być zharmonizowany z procesem odprężenia i rozwoju pokojowej współpracy w Europie, w tym sensie odprężenie może mieć priorytet przed zjednoczeniem Niemiec, koniecznie jednak winno ułatwiać, a nie utrudniać proces przywracania jedności niemieckiej,17

Na pierwszy rzut oka większość tych nowych elementów stanowiska „wielkiej koalicji" w sprawie zjednoczenia Niemiec wydawała się pokry­wać ze stanowiskiem krajów socjalistycznych. Była to jednakże zbieżność pozorna. Rząd Kiesingera starał się tu dopasować do postawy Wschodu i Zachodu, ponieważ politycy zachodnioniemieccy doszli do przekonania, że dalsze uzależnianie odprężenia i współpracy w Europie od postępów w sprawie niemieckiej postawiłoby NRF w poprzek głównego nurtu wy­darzeń na arenie europejskiej18. Jednakże motywy i przesłanki stano­wiska zachodnioniemieckiego pozostały niezmienione — rząd „wielkiej koalicji" odmiennie pojmował proces odprężenia i współpracy między Wschodem a Zachodem w Europie, w którego wyniku miałyby się wyłonić sprzyjające warunki dla jedności niemieckiej. „Utrzymanie status quo nie jest odprężeniem" 19, „każde przedsięwzięcie w kierunku odprę-

23

żenią musi być powiązane z próbą likwidacji status quo 20 — tego ro­dzaju poglądy polityków zachodnioniemieckich, wyrażane wielokrotnie 21, dość trafnie ujmowały stanowisko „wielkiej koalicji". J. Richardson słusz­nie więc skomentował tę postawę Bonn w następujący sposób: „Dla Nie­miec Zachodnich odprężenie jest usprawiedliwione tylko wtedy, kiedy służy stopniowemu przezwyciężaniu podziału Niemiec i torowaniu drogi do uregulowania kwestii niemieckiej22. W tym też sensie rząd Kiesingera za pomocą koncepcji „ładu pokojowego", zawierającej m.in. nowe elemen­ty konceptu zjednoczeniowego i polityki wobec krajów socjalistycznych — starał się włączyć do trendu odprężeniowego w Europie. Jednocześnie odrzucono możliwość porozumienia i współpracy z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią na podstawie akceptowania terytorialno-politycznego status quo, które w dalszym ciągu — podobnie jak za czasów Adenauera i Erharda — również w okresie kadencji „wielkiej koalicji" uchodziło za „wroga nr l" w polityce zagranicznej Bonn. Dostrzeganie realiów — o czym świadczy m.in. nowa taktyka zjednoczeniowa „wielkiej koalicji" — służyć miało jedynie łatwiejszemu przezwyciężeniu status quo w ramach „ładu pokojowego" w Europie.

Stanowiska głównych partii politycznych NRF wobec „ładu pokojowego"

„Ład pokojowy" w Europie lansowany przez rząd „wielkiej koalicji" spotkał się w latach 1966—69 z generalnym poparciem wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu — zarówno zasiadających na ławach rządowych, jak i opozycyjnych. Bardziej szczegółowa analiza stosunku CDU, CSU, SPD i FDP wykazuje, że stanowiska poszczególnych partii bońskich wobec tej ramowej koncepcji wykazywały jednak drobne, ale charakterystyczne różnice i niuanse 23.

„Ład pokojowy" w Europie najmocniej eksponował socjaldemokratycz­ny partner „wielkiej koalicji". Sama koncepcja była zresztą częścią baga­żu politycznego, jaki socjaldemokraci zachodnioniemieccy wnieśli do tego „małżeństwa z rozsądku" z CDU/CSU. W wystąpieniach socjaldemokra­tycznych członków rządu Kiesingera z reguły więcej było frazesów na temat odprężenia, ta problematyka bardziej eksponowana była w całości programu „wielkiej koalicji" i wyróżniały się one pewną ugodowością oraz dążeniem do kompromisu ze Wschodem. Na tym odcinku SPD od-

24

grywała w rządzie „wielkiej koalicji" nie tylko rolę partnera inicjującego, lecz także wiodącego, co wynikało również z podziału tek ministerialnych.

Natomiast enuncjacje chadeckich członków „wielkiej koalicji", zwłasz­cza ze straussowskiej partii CSU, były z reguły bardziej ogólnikowe i wstrzemięźliwe, często pozbawione elastyczności i zazwyczaj bardziej eksponowały zachodnioniemieckie interesy państwowe niż ogólnoeuropej­skie. Widać było wyraźnie, że niektórzy czołowi działacze partii chadeckiej po prostu źle się czuli w „odprężeniowym przebraniu" i pozostawali właściwie w utajonej pozycji, nie mając przekonania co do słuszności tak­tyki odprężeniowej. W efekcie niemal trzyletni okres forsowania koncep­cji „ładu pokojowego" w Europie był właściwie przykładem pewnego kompromisu obu partnerów koalicji rządzącej, przy tym wzajemne sprzę­żenie stanowisk nie następowało bynajmniej bezkolizyjnie. Niemal przez cały czas trwał nieustannie proces ścierania się poglądów między SPD a umiarkowaną częścią CDU (z Kiesingerem na czele) — z jednej strony — a konserwatywnie zorientowaną większością CDU/CSU — z drugiej, w procesie tarć wewnętrznych opozycyjna FDP bardzo często stała nawet bliżej pozycji socjaldemokratycznych niż chadecki partner koalicji rządzącej (zwłaszcza w sprawach dotyczących polityki ogólnoniemieckiej).

Najogólniej mówiąc, w zakresie strategicznych celów ,,ładu pokojowe­go" zbieżność obu partnerów „wielkiej koalicji", jak i opozycji była jed­nak niemal całkowita, różnice w poglądach dotyczyły raczej zasad i me­tod samej taktyki (tę wewnętrzną walkę tendencji „elastycznej" w rzą­dzie Kiesingera z nurtem „dogmatycznym" przedstawiamy w następnych rozdziałach, zwłaszcza przy omawianiu stosunków bilateralnych NRF z poszczególnymi krajami socjalistycznymi).

Problem wyrzeczenia się siły w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi

(„Gewaltyerzicht”)24

Poza omówionymi wyżej aspektami, rząd „wielkiej koalicji" kładł na­cisk w koncepcji „ładu pokojowego" w Europie na problematykę militar­ną i wynikające stąd konsekwencje polityczne. Rząd boński zdawał sobie przy tym sprawę, iż zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie nadal utrzymują się silne obawy i uprzedzenia wobec NRF, szczególnie na tle procesu militaryzacji i forsowania zbrojeń oraz podtrzymywania przez Bonn aspiracji atomowych. Brak zaufania do NRF stanowił istotną trud­ność właśnie z punktu widzenia bońskiej polityki wschodniej. Z tej przy­czyny od początku polityka „wielkiej koalicji" wobec krajów socjalistycz­nych przepojona była chęcią doprowadzenia do osłabienia lub usunięcia „psychologicznych barier" ukształtowanych w Europie Wschodniej i Po­łudniowo-Wschodnie j w wyniku doświadczeń narodów tej części naszego kontynentu wyniesionych z II wojny światowej i powojennego kursu po­litycznego Niemiec Zachodnich. W „dyplomacji uśmiechów", uprawianej przez rząd CDU/CSU/SPD wobec europejskich krajów socjalistycznych, jedna z głównych ról propagandowych przypadła więc idei wyrzeczenia się siły. Tak np. minister Brandt w przemówieniu z 7 grudnia 1967 r.

25

uznał ideę ,,Gewaltverzicht" za ,, kamień węgielny polityki wschodniej i europejskiej" NRF, a rząd „wielkiej koalicji" podniósł ją do rangi koron­nego argumentu we wszelkich dyskusjach ze Wschodem, wiążąc z nią największe nadzieje na wywołanie w świecie, zwłaszcza w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodnie j , wrażenia o elastyczności, tenden­cjach odprężeniowych, pokojowych zamiarach itp. polityki Bonn wobec państw socjalistycznych.

Dyplomatyczno-polityczna historia propozycji

Zanim przejdziemy do bardziej szczegółowej analizy propozycji, poś­więcimy kilka słów jej dyplomatyczno-politycznej oprawie.

Jak wiadomo, idea wyeliminowania siły lub groźby użycia siły jako środka polityki międzynarodowej nie jest wynalazkiem dyplomacji ostat­nich lat. Zarówno w okresie międzywojennym, jak i po II wojnie świa­towej idea ta została zawarta w wielu miltilateralnych i bilateralnych uk­ładach międzynarodowych. Również na odcinku polityki NRF wobec państw socjalistycznych „Gewaltverzicht” nie było bynajmniej „kamie­niem mądrości" rządu chadecko-socjaldemokratycznego i miało już swą kilkunastoletnią historię w samej NRF25. Istotną rolę odegrała tu bońska „nota pokojowa" z 25 marca 1966 r., w której rząd NRF stwierdził m.in. iż ,, proponuje wymianę formalnych deklaracji również z rządami ZSRR, Polski, Czechosłowacji i wszystkich innych państw wschodnioeuropej­skich (...), w których każda ze stron zrezygnuje wobec drugiego narodu z użycia siły przy regulowaniu spornych problemów międzynarodo­wych 26.

Gotowość zawarcia tego rodzaju porozumień okazał także rząd „wiel­kiej koalicji" już w expose kanclerza Kiesingera z 13 grudnia 1966 r,27, który podtrzymywał swe stanowisko — • z modyfikacjami i konsekwencja­mi, którymi zajmujemy się w tym podrozdziale — do końca swej kaden­cji, tj. do jesieni 1969 r. 28

Stanowisko zachodnioniemieckie w sprawie „Gewaltverzicht" znalazło również wyraz w dokumentach dyplomatycznych: równolegle bowiem

26

do publicznej wymiany poglądów między rządem ,,wielkiej koalicji" a krajami socjalistycznymi miała miejsce wymiana dokumentów dyplo­matycznych, zapoczątkowana 7 lutego 1967 r. przekazaniem przez ówczes­nego sekretarza stanu w MSZ NRF, K. Schtitza, ambasadorowi ZSRR w Boon, S. Carapkinowi, zachódnioniemieckiego projektu deklaracji o wy­rzeczeniu się stosowania siły. Wymiana dokumentów dyplomatycznych między ZSRR a NRF miała mieć charakter poufny, zgodnie z życzeniem strony zachodnioniemieckiej. Jednakże — jak wynika z radzieckiego aidememoire przekazanego 5 lipca 1968 r. przez ambasadora Carapkina se­kretarzowi stanu w MSZ NRF, G. F. Duckwitzowi — o ile ZSRR ściśle przestrzegał zasady poufności, to w NRF, wbrew przyjętemu ustaleniu, udostępniono prasie różne informacje i inspirowano spekulacje, które wy­paczały stanowisko radzieckie. Skłoniło to rząd ZSRR w lipcu 1968 r. do ujawnienia pełnej dokumentacji omawianej sprawy 29. W wyniku zasad­niczych rozbieżności w stanowiskach obu stron latem 1968 r. doszło do im­pasu w rozmowach radziecko-zachodnioniemieckich, jednakże po spotka­niu ministra Gromyki z ministrem Brandtem w New Jorku (październik 1968 r.) wzajemne kontakty w sprawie ,,Gewaltverzicht" zostały ponow­nie nawiązane w styczniu 1969 r. W efekcie pod koniec kadencji „wiel­kiej koalicji", 12 września 1969 r., ZSRR przekazał NRF kolejną notę W sprawie rozmów bilateralnych, a 17 września miało miejsce kolejne spotkanie Carapkina z G. F. Duckwitzem. Również i wtedy okazało się, że obaj partnerzy pozostali przy prezentowanych poprzednio pryncypialnych założeniach swej polityki30. Poniżej odpowiemy na pytania, na czym po­legały podstawowe różnice zdań między ZSRR a NRF oraz, jakie stano­wisko merytoryczne zajął rząd „wielkiej koalicji".

Porozumienia o wyrzeczeniu się sify („Gewaltverzicht") — wstępem

do „tadu pokojowego" i systemu bezpieczeństwa w Europie

Według licznych zapewnień kompetentnych przedstawicieli rządu Kiesingera — proponowane wówczas krajom socjalistycznym porozu­mienia o wyrzeczeniu się siły miały być „pierwszym ważnym krokiem na drodze do przygotowania ładu pokojowego w Europie" 3l.

27

,,Gewaltverzicht" miał stanowić część europejskiego systemu bezpie­czeństwa — obok szeregu innych porozumień, dotyczących ograniczenia i kontroli zbrojeń, gwarancji bezpieczeństwa itp.32

Np. zakładano, że porozumienia NRF z krajami socjalistycznymi mo­głyby być ewentualnie początkiem zbudowania „ogólnoeuropejskiej sieci deklaracji o niestosowaniu siły", w której uczestniczyłyby przynajmniej państwa NATO i układu warszawskiego.33

Zaznaczmy jednak przy okazji że — według „wielkiej koalicji" — tego rodzaju system bezpieczeństwa miał być oparty na zasadach:

a) Europy podzielonej nadal na bloki militarne;

b) nie zawierania żadnego ogólnoeuropejskiego układu o bezpieczeństwie i współpracy;

c) „otwartego status quo", tj. bez uznania realiów sytuacji terytorialno-politycznej w Europie.

Tym samym więc „wielka koalicja" zamierzała pójść inną drogą, niż to proponowały kraje socjalistyczne. Analogicznie bowiem do koncepcji usta­nowienia „ładu pokojowego" w Europie na wymienionych powyżej zasa­dach politycznych, również boński projekt zawarcia porozumień o wyrze­czeniu się siły między NRF a krajami socjalistycznymi odzwierciedlał wyraźnie i jednoznacznie polityczne interesy i zamiary „wielkiej koalicji" wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Wniosek ten pot­wierdza się przede wszystkim przy analizie szczegółowych aspektów prob­lematyki „Gewaltverzicht", kiedy to w konfrontacji z konkretnymi prob­lemami istniejącej w Europie rzeczywistości pryskał „odprężeniowy czar" propozycji zachodnioniemieckiej, a po usunięciu „makijażu" pokojowych deklaracji ujawniło się prawdziwe oblicze polityczne bońskich projektów o „Gewaltverzicht" wysuwanych przez ówczesny rząd Kiesingera.

„Gewaltverziht” a status quo w Europie

Wśród celów, które przyświecały „wielkiej koalicji" przy tak usilnym forsowaniu porozumień o wyrzeczeniu się siły, czołowe miejsce zajmo­wało znane dążenie NRF do zmiany status quo ukształtowanego po II woj­nie światowej w Europie Środkowej i Wschodniej. Ten kierunek zachod­nioniemieckiej polityki na odcinku „Gewaltverzicht" ujawnił się:

a) w szeregu publicznych enuncjacji rządu Kiesingera prezentujących założenia propozycji o wyrzeczeniu się siły;

b) w poufnych dokumentach dyplomatycznych przekazanych przez NRF stronie radzieckiej w toku rozmów dwustronnych w latach 1967—68.

28

Zajmijmy się najpierw pierwszą kategorią. Otóż, jak wielokrotnie za­pewniali kompetentni przedstawiciele „wielkiej koalicji" — proponowane krajom socjalistycznym porozumienia o wyrzeczeniu się siły lub groźby użycia siły nie mogłyby w żadnym razie oznaczać przyjęcia lub choćby pogodzenia się NRF z europejskim status quo, w tym również nie mogły­by być interpretowane jako forma akceptacji przez Bonn możliwości roz­wiązania problemu niemieckiego w oparciu o realia istniejącej sytuacji. Przeciwnie — w rezultacie polityki wymiany oświadczeń o rezygnacji z si­ły między NRF a krajami socjalistycznymi, rząd Kiesingera pragnął roz­począć proces stopniowego przezwyciężania status quo dla uzyskania no­wych możliwości rozwiązania kwestii niemieckiej po myśli NRF34. Pod­kreślano przy tym, że wyrzeczenie się siły nie oznacza „wyrzeczenia się dotychczas uprawianej przez NRF polityki", co również było jednoznacz­ne35. Szef frakcji parlamentarnej CDU/CSU w Bundestagu, R. Barzel, słusznie podkreślił w swej książce, że polityczny sens takiego stanowiska „wielkiej koalicji" polegał na tym, iż przy pomocy propozycji o „Gewaltverzicht" zachodnioniemiecka polityka zagraniczna starała się włą­czyć do oprężeniowego trendu w polityce międzynarodowej, jednakże bez akceptowania europejskiego status quo36.

Zgodnie z tym rząd zachodnioniemiecki deklarował, iż pragnie dopro­wadzić do porozumienia z krajami socjalistycznymi w sprawie wyrzecze­nia się siły — bez tzw. warunków wstępnych, tzn. bez rozstrzygania pod­stawowych problemów spornych między NRF a Europą Wschodnią i Po­łudniowo-Wschodnią,37 takich jak uznanie granicy na Odrze i Nysie Łu­życkiej i NRD, problem Berlina Zachodniego i układu monachijskiego itd. W. Brandt w następujący sposób interpretował to stanowisko „wielkiej koalicji": ,,Sens i cel wyrzeczenia się przemocy polega na tym, iż kwestie sporne, co do których istnieje możliwość podjęcia prób ich rozwiązania przy pomocy siły lub też obawa zastosowania takiego (zbrojnego) rozwią­zania — zostaną skierowane na drogę rozwiązań przy pomocy środków wyłącznie pokojowych i ostatecznie wiążących pod względem formy, jed­nakże (pod względem treści) nie prowadzi się rozwiązania tych kwe­stii [...]. Rząd NRF oczekuje od deklarowanego wyrzeczenia się użycia siły

29

stworzenia klimatu, który może być pomocny przy późniejszym rozwią­zywaniu problemów „merytorycznych" (podkr. aut.)38.

Te założenia polityki bońskiej w sprawie ,,Gewaltverzicht" potwierdzi­ły się w pełni w toku wymiany korespondencji dyplomatycznej z ZSRR w latach 1967—68. Znamienne było zwłaszcza to, że — w przeciwieństwie do stanowiska radzieckiego39 — rząd Kiesingera najpierw unikał określe­nia swego stanowiska w merytorycznych sprawach dotyczących warunków bezpieczeństwa europejskiego, a następnie zajął swe stare stanowisko nie uznając terytorialnego status quo w Europie40. Charakterystyczne było też, że od początku wymiany dokumentów dyplomatycznych z ZSRR stro­na zachodnioniemiecka zmierzała do uchylenia się od powiązania sprawy wyrzeczenia się siły z rozwiązaniem spornych kwestii w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi, próbując doprowadzić do sztucznego wyod­rębnienia problemu „Gewaltverzicht" z całokształtu stosunków Bonn z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią. Według więc wyobrażeń zachodnioniemieckich najpierw należałoby zawrzeć porozumienia o wy­rzeczeniu się siły, a dopiero później rozwiązać kwestie sporne41. Z logicz­nego punktu widzenia, prawidłowa wydaje się odwrotna kolejność, w wy­padku osiągnięcia porozumienia o wyrzeczeniu się siły — przy dalszym istnieniu nierozwiązanych kwestii spornych — nie wniosłyby one wiele nowego do stosunków wzajemnych i pozostałyby bezprzedmiotowe: były­by jedynie czczą formalnością, abstrahując od tego, iż w przypadku NRF musiałyby być zrozumiane jako unik polityczny Bonn przed uznaniem realiów 42.

Jednakże proponowana przez „wielką koalicję" kolejność nie była przypadkowa: wynikała logicznie z całokształtu polityki zachodnioniemieckiej.

Prawdziwe motywy i sens stanowiska bońskiego przedstawił w spo­sób nieskrępowany D. Schwarzkopf na łamach półoficjalnego czasopisma „Europa Archiv", stwierdzając m.in.: „Rezygnacja z siły nie będzie ozna-

30

czać wyrzeczenia się roszczenia prawnego (NRF), lecz przeciwnie — bę­dzie równoznaczna z jego podtrzymaniem, a może nawet wzmocnieniem. Albowiem w ten sposób zrezygnuje się nie z rozstrzygnięcia sporu w spra­wie roszczeń prawnych (NRF), lecz zaledwie ze środków niedozwolonych dla realizacji tych roszczeń. Dopuszczalne pozostaną nadal próby przeforsowania roszczenia prawnego przy pomocy środków politycznych i dyplomatycznych [...]. Poprzez złożenie oświadczenia o wyrzeczeniu się siły partner uzna, że problem (sporny), który nie powinien być rozstrzyg­nięty przy użyciu siły — nadal wymaga rozwiązania"43. Innymi słowy, tak pojmowane porozumienie o ,,Gewaltverzicht'' nie tylko nie byłoby prze­ciwstawne rewizjonistycznym roszczeniom NRF wobec Wschodu, lecz miałoby służyć zalegalizowaniu swoistego stanu „otwartego status quo" w Europie. Z tego powodu rząd ZSRR w memorandum z 5 lipca 1968 r. słusznie ocenił postawę rządu „wielkiej koalicji", jako próbę „zalegalizo­wania w prawnomiędzynarodowej formie odmowy uznania rezultatów II wojny światowej i wypełnienia postulatów zawartych w umowie pocz­damskiej w sprawie ustalenia powojennego porządku w Europie''44.

Problem formy zawarcia porozumienia o „Gewaltverzicht”

Negatywny stosunek rządu Kiesingera do status quo — na tle propo­zycji o „Gewaltverzicht" — widoczny był nie tylko pod względem mery­torycznej treści, lecz także i formy proponowanych porozumień o wy­rzeczeniu się siły. Albowiem rząd zachodnioniemiecki podejmował próby, mające na celu dostosowanie „Gewaltverzicht" również od strony formal­noprawnej do rewizjonistycznego stanowiska Bonn. „Wielka koalicja'' by­ła zwolenniczką takiego sposobu zawarcia porozumień o wyrzeczeniu się siły w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi, jaki nie implikowałby uznania przez Bonn terytorialno-politycznego status quo ukształtowanego w Europie w wyniku II wojny światowej. Tak więc, rząd Kiesingera opo­wiadał się jedynie za wymianą deklaracji o rezygnacji ze stosowania prze­mocy45 i był przeciwny propozycji, przedstawionej w Karłowych Warach przez państwa socjalistyczne, w sprawie zawarcia wielostronnego układu międzynarodowego 46. W wyniku określonych założeń politycznych Bonn kwestie formalnoprawne ewentualnych porozumień o niestosowaniu siły między NRF a socjalistyczną Europą urosły do rangi spornego problemu, który — obok zasadniczych różnic merytorycznych — dodatkowo utrud-

31

niał pomyślne zakończenie rozmów w sprawie ,,Gewaltverzicht". Okaza­ło się także, że na skutek tego rząd „wielkiej koalicji" zmuszony był rów­nież pod względem formalnoprawnym do dokonania szeregu manewrów mających udowodnić wiarygodność proponowanego przez NRF wyrze­czenia się siły, przy jednoczesnym utrzymaniu podstawowych zasad rewi­zjonistycznego stanowiska merytorycznego.

Uznanie NRD a problem wyrzeczenia się siły

Najlepszym tego przykładem stała się postawa rządu Kiesingera wo­bec NRD w sprawie problemu „Gewaltverzicht"47. Początkowo rząd boński dążył nawet do wyeliminowania NRD z ewentualnego porozumienia o wyrzeczeniu się siły, o czym najlepiej świadczy fakt, iż tzw. nota po­kojowa NRF z 25 marca 1966 r. pomijała w ogóle NRD, tj. rząd boński proponował wymianę deklaracji o ,,Gewaltverzicht" wszystkim socjalis­tycznym krajom Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, z wyjąt­kiem NRD. W początkowej fazie swej działalności również rząd „wielkiej koalicji" próbował uczynić ze sprawy udziału NRD obiekt przetargu po­litycznego: pierwsze enuncjacje Kiesingera dawały dość dwuznacznie i niejasno wyraz gotowości Bonn włączenia do propozycji o wyrzeczeniu się siły w stosunkach z krajami socjalistycznymi „nierozwiązanego prob­lemu Niemiec"48, czyli — jak to później sprecyzowano — „Gewult-verzicht" miałby objąć również „drugą część Niemiec" (tj. NRD)49. Oka­zało się jednak, że wysuwając tę propozycję rząd zachodnioniemiecki po­wiązał ją z określonymi warunkami politycznymi, a przede wszystkim z zastrzeżeniem przeciwko uznaniu przy tej okazji NRD przez NRF. Zna­lazło to wyraz w szeregu wystąpień miarodajnych przedstawicieli rządu „wielkiej koalicji", którzy wielokrotnie podkreślali, że ewentualna wy­miana deklaracji o wyrzeczeniu się siły nie może być interpretowana ja­ko krok naprzód w kierunku uznania NRD jako drugiego równoprawnego państwa niemieckiego50. Jak określił min. W, Brandt, wymiana deklara-

32

cji z NKD miałaby mieć charakter „wewnętrznoniemieckiej, a nie międzypaństwowej" rezygnacji z użycia siły51. Był to typowy trick poli­tyczny, charakterystyczny dla polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej „wielkiej koalicji". Zgodnie z tym stanowiskiem, rząd Kiesingera celowo upierał się przy zastosowaniu takiej procedury formalnoprawnej zgłosze­nia rezygnacji z użycia siły, która nie implikowałaby uznania NRD i nie naruszałaby uzurpowanego przez NRF „roszczenia do wyłącznej reprezen­tacji całego narodu niemieckiego". Tak więc, Bonn było gotowe jedynie do wzajemnej wymiany jednostronnych oświadczeń o rezygnacji z uży­cia siły w stosunkach z poszczególnymi krajami socjalistycznymi (łącznie z NRD) lub też ,,w najgorszym razie", do zawarcia dwustronnych ukła­dów o JfGewaltverzicht" (z wyłączeniem NRD, wobec której miałoby zna­leźć zastosowanie pierwsze rozwiązanie). ,,Wielka koalicja" była w zasa­dzie przeciwna zawarciu zbiorowego układu międzynarodowego o ,,Gewaltveracht" z udziałem także NRD. Innymi słowy, NRD miałaby zostać wciągnięta do porozumienia między NRF a krajami socjalistycznymi w ,;formie pasywnej", tj. na zasadzie złożenia przez NRF i NRD identycznych oświadczeń o wyrzeczeniu się siły, bez nadawania temu porozumie­niu charakteru układu międzynarodowego, wymagającego ratyfikacji przez parlamenty obu krajów. Początkowo rząd zachodnioniemiecki dążył, nawet przy tej okazji, do uniknięcia jakichkolwiek rokowań z NRD. a de­klaracje o ,,Gewaltverzicht" między NRF a krajami socjalistycznymi (łącz­nie z NRD) miały być złożone w różnej formie, różnym czasie i bez wcześniejszych bezpośrednich uzgodnień NRF — NRD. Później dopusz­czono możliwość rokowań również z NRD, ale zastrzegano przy tym na­dal, iż rozmowy NRF — NRD muszą być prowadzone „poniżej progu uznania" 52.

Jak to zupełnie jednoznacznie podsumował te zabiegi Bonn parlamen­tarny sekretarz stanu w MSZ NRF, G. Jahn, w wywiadzie dla „Wester-kurier" z 7 grudnia 1968 r. — oświadczenie NRF o rezygnacji z przemocy wobec NRD miałoby „inną państwową i prawnomiędzynarodową kwali­fikację w porównaniu z oświadczeniem złożonym wobec innych państw, które pozostają wobec NRF w stosunku prą wnomiędzy narodowym". Tak więc, w porównaniu z resztą krajów socjalistycznych. NRD miała być

33

traktowana na „specjalnych warunkach" o wyraźnie dyskryminującym charakterze.

Tego rodzaju założenia polityki zachodnioniemieckiej potwierdziły się w pełni w toku wymiany korespondencji dyplomatycznej z ZSRR w spra­wie ,,Gewaltverzicht". Już w oświadczeniu z 12 października 1967 r. rząd radziecki zaznaczył, iż przed rozpoczęciem rokowań z NRF pragnąłby ,,mieć całkowitą pewność co do tego [...], czy rząd NRF jest gotów wy­mienić oświadczenie o wyrzeczeniu się siły także z NRD i to na tych samych warunkach, co z innymi krajami socjalistycznymi", podkreślając iż jest to szczególnie istotne, ponieważ „granica między NRD a NRF w rze­czywistości jest jedyną granicą w Europie, na jakiej może powstać bezpo­średnio niebezpieczeństwo użycia siły”53. Następnie w memorandum z 21 listopada 1967 r. strona radziecka stwierdziła, że „niezmienność granic powstałych w Europie, w tym [...] granicy między NRD a NRF jest jedną z głównych przesłanek pokoju i bezpieczeństwa europejskiego" 54. Z kolei w oświadczeniu z 8 grudnia 1967 r. rząd ZSRR wysunął wobec NRF po­stulat wymiany z NRD ,,oświadczeń o niestosowaniu siły w stosunkach wzajemnych, utrzymanych w odpowiedniej formie prawnomiędzynarodo-wej i na tej samej podstawie, co z innymi krajami socjalistycznymi"55.

Tak więc, rząd ZSRR w sposób jednoznaczny uzależnił sprawę zawar­cia porozumień o wyrzeczeniu się siły od traktowania NRD przez NRF tak samo, jak innych krajów socjalistycznych, w charakterze suwerenne­go państwa niemieckiego i równoprawnego partnera porozumienia56.

Natomiast strona zachodnioniemiecka początkowo unikała zajęcia jasne­go stanowiska w tej sprawie, zasłaniając się ogólnikowymi i frazeologicz­nymi sformułowaniami, by w końcu — np. w memorandum z 9 kwietnia 1968 r.57 — dać wyraz przedstawionemu wyżej stanowisku odmowy uzna­nia NRD, co zostało słusznie skomentowane przez ZSRR58 jako próba uchylenia się od uregulowania w obowiązującej, prawnomiędzy narodowej formie zagadnienia niestosowania siły przez NRF również wobec NRD.

Granica na Odrze i Nysie Łużyckiej a problem wyrzeczenia się siły59

Deklaracje „wielkiej koalicji" w sprawie ,,Gewaltverzicht" zostały skonfrontowane z rewizjonistycznymi zasadami polityki bońskiej również w zakresie problematyki granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Wyłaniającą się tu kwestię zasięgu terytorialnego ewentualnych porozumień o wyrze-

34

czeniu się przemocy między NRF a Polską rząd Kiesingera początkowo miał zamiar załatwić przy pomocy ogólnego sformułowania, iż „Gewaltverzicht" dotyczyłby „wszystkich obecnych granic i linii demarkacyjnych” w Europie60. Uzupełniano to później stwierdzeniem, iż ,,wyrzeczenie się użycia siły w stosunku do Polski obejmowałoby również problem granicy" polsko-niemieckiej 61.

W jakim jednak sensie? Odpowiedzi na to podstawowe pytanie wielo­krotnie udzielili sami politycy zachodnioniemieccy. Otóż "według propozy­cji ..wielkiej koalicji" — proponowana Polsce deklaracja o wyrzeczeniu się siły w stosunkach wzajemnych mogłaby być „w ten sposób sformuło­wana, że obecne granice Polski byłyby respektowane albo uznane [...] do czasu zawarcia traktatu pokojowego"62. Jednocześnie jednak, żeby unik­nąć wrażenia, iż może to być rozumiane jako forma uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej — rząd Kiesingera wyraźnie i jednoznacznie za­znaczył, że nie zmieniałoby to zasadniczych treści dotychczasowego (tj. rewizjonistycznego) stanowiska Bonn w sprawie granicy polsko-nicmieckiej. Myśl tę najdobitniej wyraził min. H. Windelen. stwierdzając, iż „sta­tus prowincji wschodnich, nadal należących prawnie do Niemiec, nie zo­stanie naruszony przez deklaracje o wyrzeczeniu się siły"63. Analogicznie prezentował rząd „wielkiej koalicji" swe stanowisko w tej sprawie w wy­mienionych z ZSRR dokumentach dyplomatycznych. Strona radziecka postulowała oparcie porozumienia o „Gewaltverzicht" m.in. na podstawie ..niezmienności granic powstałych w Europie, w tym granicy na Odrze i Nysie"64. W załączniku do memorandum z 21 listopada 1967 r. rząd ra­dziecki przedstawił projekt oświadczenia o wyrzeczeniu się siły w stosun­kach z krajami socjalistycznymi, w którym (ust. 1) przewidywał m.in. zo­bowiązanie się NRF „do uznania i poszanowania nienaruszalności granic istniejących w Europie oraz niewysuwania żadnych roszczeń terytonal-

35

nych pod adresem innych państw 65. W odpowiedzi strona zachodnionie-miecka próbowała najpierw uchylić się od konkretnego zajęcia stanowi­ska, a następnie powtórzyła znane już uprzednio stwierdzenie, iż — we­dług NRF — ostateczne uregulowanie granicy polsko-niemieckiej może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym z Niemcami66.

Innymi słowy, w wyniku porozumienia o ,,Gewaltverzicht" proponowa­nego Polsce przez rząd „wielkiej koalicji", granica na Odrze-Nysie miała­by być respektowana przez NRF zaledwie do czasu traktatu pokojowego z Niemcami, a jednocześnie podtrzymywane byłyby nadal roszczenia re­wizjonistyczne NRF wobec Polski, których realizacja byłaby jedynie przesunięta w czasie — do chwili konferencji pokojowej w sprawie Niemiec. ,,Gewaltverzicht" oznaczałby więc jedynie rezygnację z prób doprowadze­nia przez NRF do zmiany granicy polsko-niemieckiej siłą — i to też tylko do czasu zawarcia traktatu pokojowego, a nie wykluczałby pokojowej re­wizji granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej do momentu podpisania trakta­tu pokojowego oraz zbrojnych możliwości zmiany tej granicy po zawar­ciu takiego traktatu i ewentualnym powstaniu zjednoczonych Niemiec. Tak pojmowane przez Bonn wyrzeczenie się przemocy nie byłoby więc jednoznaczne z zagwarantowaniem przez NRF integralności terytorialnej Polski na zasadzie akceptacji ostatecznego i nienaruszalnego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej67.

Kwestia tzw. klauzul o państwach nieprzyjacielskich68

Dążenie „wielkiej koalicji" do wzajemnej wymiany deklaracji o wyrze­czeniu się siły w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi bez zasad­niczej zmiany negatywnego stanowiska Bonn wobec europejskiego status quo uwidoczniło się również na tle problemu tzw. klauzul o państwach nieprzyjacielskich.

W toku wspomnianej wyżej wymiany korespondencji dyplomatycznej z NRF w sprawie „Gewaltverzicht" rząd ZSRR wyszedł z założenia, że w wyniku ewentualnych porozumień o wyrzeczeniu się siły „międzyna­rodowe zobowiązania NRF w równym stopniu jak prawa i obowiązki ZSRR i innych państw koalicji antyfaszystowskiej wynikające z umowy poczdamskiej nie będą mogły być w niczym umniejszone, osłabione lub zastąpione aż do podpisania traktatu pokojowego z Niemcami” oraz że w związku z tym całkowicie winny zachować swe znaczenie i moc wiążącą

36

wymienione wyżej klauzule o państwach nieprzyjacielskich w odniesie­niu do NRF 69.

Reakcja NRF była jednoznacznie negatywna. Według strony zachodnio-niemieckiej — dalsze utrzymywanie mocy obowiązującej klauzul o pań­stwach nieprzyjacielskich „negowałoby sens i cel porozumień o wyrzecze­niu się siły" oraz „pozbawiałoby je jakiegokolwiek znaczenia polityczne­go"70. W szeregu publicznych wystąpień przedstawiciele ,,wielkiej koali­cji" w sposób kategoryczny eksponowali negatywny stosunek NRF do w/w klauzul i radzieckiego punktu widzenia w tej sprawie71. Problem ten był przez „wielką koalicję" celowo wyolbrzymiony, zwłaszcza po wkrocze­niu wojsk 5 państw układu warszawskiego do CSRS 21 sierpnia 1968 r. stajać się składowym elementem świadomie wytwarzanej przez Bonn psychozy rzekomego zagrożenia Zachodu przez ZSRR72. W wytworzonej atmosferze histerii rząd zachodnioniemiecki podjął na drodze dyploma­tycznej próbę wywarcia nacisku na mocarstwa zachodnie dla uzyskania oświadczeń ze strony USA, Wielkiej Brytanii i Francji, które by poparły stanowisko NRF. Jednakże w miejsce spodziewanego jednego wspólnego oświadczenia trzech mocarstw zachodnich, rzecznicy rządowi w Waszyng­tonie. Londynie i Paryżu przedstawili 3 odrębne i rozbieżne interpretacje postanowień zawartych w art. 53 i 107 Karty Narodów Zjednoczonych73. Wynikało z nich jednoznacznie, że również czołowi sojusznicy atlantyccy NRF wbrew stanowisku Bonn — są zdania, iż klauzule o państwach nie­przyjacielskich są nadal obowiązujące. W porównaniu ze stanowiskiem ZSRR mocarstwa zachodnie przedstawiły jedynie odmienną interpretację sposobu, czasu i zakresu zastosowania w/w klauzul, co zresztą wynikało z globalnej różnicy w interpretacji poszczególnych porozumień alianckich w sprawie Niemiec zawartych między ZSRR a zachodnimi mocarstwami.

Innymi słowy, także i w sprawie klauzul o państwach nieprzyjaciel­skich rząd Kiesingera próbował przy okazji ,,Gewaltverzicht" przeforso-

37

wać własne stanowisko. Tym razem chodziło o wypaczenie prawdziwego sensu i charakteru postanowień zawartych w art. 53 i 107 Karty Narodów Zjednoczonych m.in. jako środka prewencji wobec NRF dla zabezpiecze­nia pokoju i bezpieczeństwa w Europie74.

Stanowiska głównych partii politycznych NRF

Również przedstawione powyżej stanowisko rządu Kiesingera w spra­wie porozumień o wzajemnym wyrzeczeniu się siły w stosunkach z kra­jami socjalistycznymi było wynikiem kompromisu politycznego obu part­nerów ,.wielkiej koalicji".

Wprawdzie propozycja „Gewaltverzicht" została wysunięta jeszcze w okresie rządów Erharda, tym niemniej właśnie w wyniku wysiłków SPD propozycja ta znalazła się również w programie rządu „wielkiej koalicji" i stała się „sztandarem nowej polityki wschodniej". Jednakże niemal przez cały okres działalności rządu chadecko-socjaldemokratycznego sprawa „Gewaltverzicht" była przedmiotem rozbieżności w koalicji rządzącej, przy tym także i tutaj opozycyjna FDP75 wydawała się być bliższa sta­nowisku socjaldemokracji, niż chadecji. Główne różnice stanowisk można było sprowadzić do następującej kwestii:

1. SPD, a częściowo także i FDP, traktowała porozumienia o wyrzecze­niu się siły z krajami socjalistycznymi jako wygodny instrument propa­gandowy, przy pomocy którego:

— w sferze zewnętrznej można będzie posunąć naprzód bońską polity­kę wschodnią i uzyskać znaczne korzyści propagandowo-polityczne na Wschodzie i na Zachodzie;

— w sferze wewnętrznej uda się przynajmniej częściowo i stopniowo przełamać stare tabu polityczne, krępujące swobodę ruchów politycznych Bonn w stosunkach z NRD i krajami Europy Wschodniej i Południowo-Zachodniej,

Z kolei chadecja, reprezentując konserwatywną szkołę myślenia poli­tycznego w NRF, przywiązywała dużo mniejsze znaczenie do propozycji „Gewaltverzicht" w całokształcie bońskiej polityki zagranicznej. Szcze­gólnie istotną rolę odgrywał tu nacisk wywierany przez prawicę CDU i straussowską CSU na „umiarkowane" skrzydło chadeckie z Kiesingerem na czele. Siły te reprezentowały pogląd, że w ,,Gewaltverzicht" tkwi zbyt wielkie ryzyko dla rewizjonistycznych interesów bońskich, a prawdopo­dobne straty przewyższają ewentualne zyski polityczne.

2. Te ogólne różnice uwidoczniły się wyraźnie na tle szczegółowych aspektów problematyki wyrzeczenia się siły w stosunkach NRF z europej­skimi krajami socjalistycznymi. Tak np. SPD i FDP wypowiadały się od początku rządów „wielkiej koalicji" za objęciem NRD wymianą deklara-

38

ej i o rezygnacji z przemocy i za przeprowadzeniem odpowiednich roko­wań wzajemnych76. Co więcej — socjaldemokraci dopuszczali czasem nawet możliwość zawarcia swojego rodzaju układu wielostronnego w spra­wie ,;Gewaltverzichf z udziałem NRD77, choć nadal odmawiali przy tym uznania NRD.

Z drugiej strony — chadecja pragnęła uniknąć w ogóle rokowań z NRD, a całą sprawę „Gewaltverzicht" załatwić wyłącznie poprzez, zło­żenie jednostronnych oświadczeń o rezygnacji z przemocy 78. Co więcej

— chadecy pragnęli przemycić przy tej okazji postulaty o wyraźnie dy­wersyjnym charakterze, które można było zakwalifikować jako jedno­znaczne próby mieszania się w wewnętrzne sprawy NRD, co w konse­kwencji skazywało od początku wszelkie propozycje o ,,Gewaltvcrzicht" na niepowodzenie79. Jednocześnie partia chadecka z dużymi oporami uległa propozycji socjaldemokratycznego partnera „wielkiej koalicji'', by w sprawie „Gewaltverzicht" podjąć rozmowy z ZSRR.

3. Podobne różnice zarysowały się w podejściu do sprawy wyrzeczenia się siły w stosunkach z Polską. CDU/CSU była zwolenniczką nieliczenia kwestii ograniczonego uznania albo respektowania granicy na Odrze i Ny­sie z problemem ,,Gewaltverzicht:', natomiast SPD była zdecydowana wiązać obie te sprawy i forsowała stanowisko, odbiegające w pewnej mierze od dotychczasowych zasad postawy rewizjonistycznej NRF wobec Polski.

W wyniku tych różnic między obydwoma partnerami „wielkiej koali­cji" stanowisko rządu Kiesingera w sprawie wzajemnego wyrzeczenia się siły w stosunkach NRF z krajami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej było wynikiem kompromisu politycznego, budowanego wprawdzie przede wszystkim w oparciu o idee socjaldemokratyczne, jed­nakże korygowane w dość istotny sposób zastrzeżeniami i ograniczeniami chadeków.

Stanowisko krajów socjalistycznych

Tak pojmowana koncepcja rządu Kiesingera w sprawie wzajemnego wyrzeczenia się siły w stosunkach z krajami socjalistycznymi spotkała się z poważnymi zastrzeżeniami ZSRR i innych państw Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Znalazło to wyraz przede wszystkim w omó­wionej wyżej korespondencji dyplomatycznej między ZSRR a NRF. Pań-

39

stwa socjalistyczne kierowały się przy tym przede wszystkim następują­cymi założeniami politycznymi:

1. Pokój w Europie zależy w poważnej mierze od tego, czy NRF jest gotowa wyrzec się użycia siły jako środka osiągania celów politycznych na Wschodzie. Proponowane przez Bonn w latach 1966—69 wyrzeczenie się siły na warunkach dalszego nie uznawania przez NRF status quo oraz przy dalszym kontynuowaniu forsownych zbrojeń Bundeswehry i propagandy rewizjonistycznej wobec wschodnich sąsiadów NRF było dla kra­jów socjalistycznych nie do przyjęcia. Same formalnoprawne gwarancje nie mogą być wystarczające. Wschodni sąsiedzi Niemiec mają w tej dzie­dzinie złe doświadczenie: w nie tak dawnej przeszłości również hitlerow­skie Niemcy zawarły szereg porozumień o nieagresji, następnie je zlekce­ważyły. Dla zabezpieczenia się przed powtórzeniem tego rodzaju praktyk kraje socjalistyczne zmierzały do powiązania porozumień o ,,Gewaltverzicht" z szerszą problematyką bezpieczeństwa europejskiego: z uznaniem granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, uznaniem NRD, wyrzeczeniem się pretensji do Berlina Zachodniego i atomowych aspiracji, uznaniem układu monachijskiego za nieważny od samego początku.80

2. Zawarcie ewentualnych porozumień z NRF o wyrzeczeniu się siły bez rozstrzygnięcia kwestii „spornych" byłoby jedynie postępem formal­nym, a nie rzeczywistym; byłoby kolejnym krokiem na drodze formaliza­cji, a nie prawdziwej normalizacji stosunków NRF z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią. Tego rodzaju porozumienia nie zlikwidowałyby istniejącej nieufności, oświadczenia o ,,Gewaltverzicht" pozostałyby jedynie martwą literą układu, pozbawioną konkretnej treści politycznej. W imię pokoju europejskiego stosunki NRF ze Wschodem nie mogą być jedynie swego rodzaju „zawieszeniem broni" w postaci formalnych zobo­wiązań nieagresji. Trwały pokój w Europie może zostać zbudowany je­dynie na gruncie prawdziwej współpracy, opartej na rzeczywistym zau­faniu i pozbawionej zalążków przyszłych sporów. Służyć temu mogło je­dynie znormalizowanie stosunków wzajemnych na podstawie uznania przez NRF realiów sytuacji ukształtowanej w wyniku II wojny świato­wej.

3. Obowiązujące także NRF normy prawa międzynarodowego zakazują użycia siły jako narzędzia polityki międzynarodowej. Złożenie kolejnych oświadczeń dwustronnych, bez powiązania ich z szerszą problematyką bezpieczeństwa europejskiego, byłoby więc zbędne. W tej sytuacji ekspo­nowanie przez NRF gotowości do formalnej rezygnacji ze stosowania siły wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej i uchylanie się od rzeczywistego uznania terytorialno-politycznego status quo mogło je­dynie dowodzić, iż NRF zamierza drogą pokojową dążyć do realizacji tych celów politycznych, które przyświecałyby rzeczywistemu użyciu siły przez NRF wobec Wschodu.

80 Stało się to możliwe dopiero po dojściu do wladzy w NRF w 1969 r. rządu Brandta-Scheela, który zawarł z ZSRR (12 sierpnia 1970 r.) i Polską (7 grudnia 1970 r.) układy na powyższych warunkach zaproponowanych przez kraje socjalistyczne, tj. idea wyrzeczenia się stosowania siły została powiązana z akceptowaniem przez NRF terytorialno-politycznego status quo w Europie.

40

Polityka NRF wobec krajów socjalistycznych — w służbie

„wojny psychologicznej" i dywersji ideologicznej Zachodu wobec Wschodu 81

Omówione w poprzednich rozdziałach projekty „ładu pokojowego" i porozumień o wyrzeczeniu się przemocy stanowiły „odprężeniową przy­słonę" dla trzeciego, niezmiernie ważnego ciągu logicznego w całokształ­cie polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej rządu „wielkiej koalicji". Chodzi mianowicie o to, iż polityka gabinetu Kiesingera wobec krajów socjalistycznych podporządkowana była od początku regułom gry poli­tycznej, skalkulowanej w poważnej mierze w oparciu o dywersję ideolo­giczną i wojnę psychologiczną ze Wschodem. Można było wyróżnić tu trzy główne dziedziny prób oddziaływania rządu NRF na kraje socjalistyczne:

a) dyplomatyczno-polityczna,

b) ideologiczna,

c) ekonomiczna.

Mecharrizm środków oddziaływania dyplomałyczno-politycznego

W tej dziedzinie pierwsze miejsce przypadło niewątpliwie pseudood-prężeniowej propagandzie stosowanej przez rząd zachodnioniemiecki. Jak nigdy dotychczas w historii NRF — rząd „wielkiej koalicji" rozwinął w latach 1966—69 „ofensywę pokoju i elastyczności" wobec krajów so­cjalistycznych. Cały propagandowy aparat wewnętrzny i zagraniczny NRF nastawiony został na eksponowanie „pokojowych zamiarów", „dobrej woli", „gotowości do elastycznych kompromisów" Bonn itp. Niemal wszyst­kie oficjalne enuncjacje ówczesnego rządu zachodnioniemieckiego przepo­jone były deklaratywną wolą porozumienia i ugody NRF ze Wschodem.

Jednocześnie „wielka koalicja" dokonała szeregu zabiegów w dziedzinie „kosmetyki politycznej" dla ukazania „wschodniego oblicza" rządu Kiesin­gera w nowym, bardziej korzystnym świetle. Tak więc, podchwycono sze­reg odprężeniowych i pokojowych propozycji, zgłoszonych w latach ubieg­łych przez kraje socjalistyczne, by — po dostosowaniu ich do rewi­zjonistycznych zasad stanowiska Bonn, co było częstokroć równoznacz­ne z całkowitym niemal wypaczeniem treści i ducha tych propozycji - uchwycić inicjatywę strategiczną w sprawie niemieckiej i ukazać rzekome alternatywy wobec socjalistycznego programu bezpieczeństwa i pokoju dla Europy. Tak było np. z koncepcją „ładu pokojowego" w Europie, pro­jektami porozumień o wyrzeczeniu się stosowania siły i z wielu innymi bońskimi propozycjami rozbrojeniowymi.

Towarzyszyła temu istotna zmiana w stosowanym dotychczas słowni­ctwie politycznym. Stare, zużyte już i skompromitowane slogany i ter­miny zostały w poważnej mierze zastąpione „modnymi" sformułowania-

41

mi. utrzymanymi w duchu frazeologii odprężeniowej, .,paneuropejskiej'' czy humanitarnej.32 Przeobrażeniom uległ także styl oficjalnych wystą­pień przedstawicieli „wielkiej koalicji". W miejsce zimnowojennych tyrad i antykomunistycznych wypadów, tak dobrze znanych z okresu rządów Adenauera czy nawet Erharda — pojawiać się zaczęły gładkie, ogólni­kowe sformułowania, a treść polityczna uzyskała nowe ,,opakowanie" werbalne.

Należy jednocześnie wskazać na bardzo istotną zmianę, jaka zaszła w okresie kadencji rządu Kiesingera. W porównaniu z latami 1949—66 rząd ,,wielkiej koalicji" zaczął uprawiać sensu stricto politykę wobec kra­jów socjalistycznych. Oznacza to, iż zamiast praktykowanego w okresie adenauerowsko-erhardowskim ..zapatrzenia się" NRF na Zachód i „od­wrócenia się tyłem'' do Wschodu, przywrócona została względna równo­waga między obu geograficznymi kierunkami zagranicznej polityki Bonn — między polityką „zachodnią”, tj. polityką wobec świata niesocjalistycznego, a polityką ,,wschodnią”, tj. polityką wobec świata socjalistycznego. Co więcej, rząd Kiesingera zastosował wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej różnorakie środki oddziaływania ekonomiczne­go, ideologicznego, propagandowego itp. dla zwiększenia skuteczności za­biegów dyplomatycznych i politycznych, stosowanych niemal na wszyst­kich możliwych płaszczyznach stosunków międzynarodowych. Zmasowa­na ,,ofensywa na Wschód” w dziedzinie politycznodyplomatycznej cha­rakteryzowała się przede wszystkim elastyczną taktyką i gotowością do ewentualnych drugorzędnych ustępstw — bez rezygnowania z podstawo­wych założeń politycznych rządu Dońskiego,83 a więc polegała — jak to określił R. Barzel — na łączeniu ,,stanowczości pryncypiów z elastycznoś­cią metod”.84

Gorączkowa aktywność NRF w stosunkach ze Wschodem charakteryzo­wała się jednocześnie dużym stopniem dyferencjacji. tj. zróżnicowanym traktowaniem poszczególnych krajów socjalistycznych przez Bonn, kon­centrowaniem głównego uderzenia w poszczególnych okresach czasu na wybrany ,,kierunek geograficzny”, tzn. na taki czy inny kraj socjalistycz­ny albo grupę krajów socjalistycznych dla wywarcia odpowiedniego na-

82 Szczegółowo omawiamy to przy analizie bilateralnych stosunków z krajami socjalistycznymi (zob. zwłaszcza podrozdziały dotyczące polityki „wielkiej koalicji” wobec Polski i NRD).

83Przyznawali to wielokrotnie publicznie przedstawiciele „wielkiej koalicji'1 (szczególnie skwapliwie reprezentanci partii chadeckiej). Np.: „W deklaracji rządo­wej próbowałem przemawiać nowym językiem. Działo się to bynajmniej nie dla­tego, że zamierzałem w sposób zasadniczy zmienić naszą dotychczasową politykę" (kanclerz K, G. Kiesinger w przemówieniu 27 lutego 1967 r. — „Deutscher Ostdienst" z 9 marca 1967 r., nr 10); „Nie mamy powodu, by zmieniać cele i za­sady naszej polityki. Musimy tylko dostosować metody do zmieniającej się sytua­cji. Podkreślam — nie zasady i cele, lecz tylko metody" (min. F. J. Strauss na zjeździe CDU w Brunszwiku 22 maja 1967 r. — „Trybuna Ludu" z 25 maja 1967 r. nr 143); „Nasze pozycje prawne, moralne i historyczne pozostają niezmienione. Na­sze metody mogą i muszą ulec zmianie" (R. Barzel w Bundestagu l lutego 1967 r. — „Das Parlament" z 8 lutego 1967 r., nr 6).

42

cisku na pozostałych członków wspólnoty socjalistycznej, ilp. Pod tym względem w trzyletnim okresie działalności rządu Kiesingera można by­ło wyróżnić następujące fazy:

Faza pierwsza trwała w pierwszych miesiącach kadencji ,.wielkiej koa­licji" (1966—67). Charakteryzowała się niezwykle aktywną ofensywą dy-plomatyczno-polityczną NRF wobec krajów socjalistycznych. Ze sfery zainteresowania Bonn wyłączone były wówczas tylko dwa państwa so­cjalistyczne: ZSRR — co tłumaczyło się antyradzieckim charakterem „dy­plomacji uśmiechów i zalotów" wobec krajów socjalistycznych oraz NRD — co wynikało z Dońskich chęci izolowania NRD w obozie socjalistycz­nym.85 Natomiast głównym obiektem polityki wschodniej były wówczas: Rumunia, Węgry i Bułgaria („kraje niekontrowersyjne”), którym usiło­wano przeciwstawić Polskę i Czechosłowację („kraje kontrowersyjne"). Zawarcie na wiosnę 1967 r. bilateralnych układów o przyjaźni, współpra­cy i pomocy między krajami socjalistycznymi, w których przyjęto wspól­ną platformę dla normalizacji stosunków z NRF, położyło kres nadziejom bońskim na rozbicie stanowiska krajów socjalistycznych i stanowiło je­dnocześnie zakończenie pierwszej fazy polityki wielkokoalicyjnej wobec Wschodu.86

Faza druga. W warunkach umacniania się jednolitej postawy krajów socjalistycznych wobec NRF rząd Kiesirigera poczuł się zmuszony przejś­ciowo zmienić fronty polityczne. W miejsce polityki izolacji NRD „wiel­ka koalicja" uchwyciła się polityki ,,dialogu" z NRD, m.in. dla wywarcia w ten sposób nacisku na pozostałe kraje socjalistyczne: bońskie zamiary „zmiękczenia" postawy krajów socjalistycznych przy pomocy straszenia możliwością porozumienia się NRF z NRD — były tu oczywiste.

Faza trzecia. Kiedy i ta próba przyniosła fiasko, rząd zachodnioniemiecki przeniósł swe główne zainteresowania na stosunki z ZSRR, akcentując — od wczesnej jesieni 1967 r. — znaczenie i rolę rozmów prowadzonych z ZSRR w sprawie wyrzeczenia się siły.

Faza czwarta. W związku ze znanym rozwojem stosunków w Czecho­słowacji „wielka koalicja" zdecydowała się przejściowo dać priorytet po­łudniowemu odcinkowi geograficznych zainteresowań wschodnich Bonn w okresie styczeń-sierpień 1968 r.87

Faza piąta.88 Wkroczenie 21 sierpnia 1968 r. do CSRS wojsk państw układu warszawskiego i późniejszy proces normalizacji sytuacji w Cze­chosłowacji położył kres nadziejom bońskim.

Nowa sytuacja w CSRS i jednolite stanowisko większości krajów so­cjalistycznych (poza Rumunią i Jugosławią, które nawiązały stosunki dy-

43

plomatyczne z NRF)89 wobec zabiegów bońskich skutecznie zablokowało próby „wbicia klina" we wspólnotę socjalistyczną. Od tego czasu „wielka koalicja" nastawiła się na okres przejściowy w polityce wschodniej, pod­trzymując jednak w pełni gotowość kontynuowania „ofensywy wschod­niej" w przypadku zaistnienia sprzyjających okoliczności, tj. w przypad­ku ewentualnego zróżnicowania się postaw poszczególnych krajów socja­listycznych w sprawie niemieckiej90. Powstałą wówczas „pauzę politycz­ną" rząd boński próbował wypełnić intensyfikacją bilateralnej wymiany z krajami socjalistycznymi we wszystkich dziedzinach — poniżej „progu stosunków dyplomatycznych'' — zmierzając również i w ten sposób — bez większego powodzenia — do wywarcia odpowiedniego wpływu na Europę Wschodnią i Południowo-Wschodnią w dalszej perspektywie.91 Dla umocnienia swych pozycji w tej następnej rundzie rozgrywki poli­tycznej NRF zdecydowało się jednocześnie zintensyfikować politykę „za­chodnią". Tego rodzaju „stan zamrożenia" w polityce rządu Kiesingera wobec europejskich krajów socjalistycznych trwał bez poważniejszych zmian do końca działalności ,,wielkiej koalicji" w NRF, tj. do jesieni 1969 r.

Instrumenty wojny psychologicznej i dywersji ideologicznej

Zarysowane powyżej posunięcia dyplomatyczno-polityczne „wielkiej koalicji" wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej z lat 1966—69 w poważnej mierze oparte zostały na regułach wojny psychologicz­nej i dywersji ideologicznej Zachodu wobec Wschodu, które rząd boński usiłował zdyskontować na użytek własnej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej.

Temu założeniu podporządkowane zostały przede wszystkim wszelkie formy stosunków bilateralnych NRF z krajami socjalistycznymi. „Wielka koalicja" uwzględniała tu nie tylko obserwowany obecnie obiektywny proces wzrostu różnorakich form wymiany międzynarodowej na świecie, który z natury rzeczy wywołuje w pewnej mierze również wzrost zrozu­mienia dla interesów partnera tej wymiany92, choć także i ten obiek­tywny czynnik był brany pod uwagę. Z, Brzeziński określił wyłaniające się tu możliwości w sposób jednoznaczny: „Zwiększony udział państw Europy Wschodniej w zinstytucjonalizowanych i zmultilateralizowanych formach kooperacji ze zintegrowaną wspólnotą zachodnią podtrzymałby

44

więc procesy ewolucji wewnętrznej na Wschodzie, które w sumie sprzyjałyby wytworzeniu się tam nowego stanowiska politycznego. Z upływem czasu, elity komunistyczne odstąpiłyby od stanowiska, że ich bezpieczeń­stwo zależy wyłącznie od utrzymania status quo”.93

Jednak głównych nadziei strona zachodnioniemiecka nie wiązała z tym obiektywnie istniejącym ,,nakazem" międzynarodowej wymiany ogólno­ludzkiej, wiązała je raczej z kontaktami i więziami wynikającymi ze świa­domie realizowanej przez NRF bilateralnej wymiany z krajami socjali­stycznymi rozwijanej w ramach polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej.94 Spodziewano się bowiem, że przede wszystkim w wyniku skoordynowa­nej polityki wymiany osobowej na wszystkich możliwych odcinkach sto­sunków bilateralnych z poszczególnymi państwami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej uda się stopniowo doprowadzić do przozwycię­żenia braku zaufania społeczeństw tych krajów wobec NRF, przełamać bariery resentymentów i obciążeń psychologicznych, wytworzyć w men­talności narodów wschodnioeuropejskich nowy obraz państwa zachodnio-niemicckiego — w wyniku tego złagodzić opory wobec przyszłego zjedno­czenia Niemiec oraz doprowadzić do „pojednania" ze Wschodem według wyobrażeń bońskich. Wiązano z tym jednocześnie nadzieje na uzyskanie w przyszłości większych możliwości wywarcia tą drogą nacisku na rządy krajów socjalistycznych w kierunku zmiany ich polityki w sprawie nie­mieckiej.95 Elimar Schubbe tak określił strategiczny cel zaminów boń­skich w tym zakresie: „Zgodnie z rozmiarami naszych możliwości (NRF winna) przyczyniać się do popierania tendencji zmierzających do prze­prowadzenia zmian w stosunkach panujących obecnie na obszarze Europy Wschodniej. Może to mieć miejsce jedynie poprzez uprawianie polityki stałej walki ideologicznej (duchowej) ze światem komunistycznym, a więc polityki, która nie jest podporządkowana tylko militarnym czy dyploma­tycznym kategoriom, lecz będzie próbować wywierać wpływ na proces kształtowania się politycznej świadomości młodej generacji w Europie Wschodniej na drodze skutecznego propagandowego działania. Tego rodzaju polityka [...] służy realizacji niezbędnej przesłanki dla rozwiązana kwestii niemieckiej, a mianowicie służy przezwyciężeniu obecnego ideo-

45

logicznego systemu panowania w Europie Wschodniej przez wytworze­nie nowego światopoglądu nowej generacji".96

Obok wymiany bilateralnej, poważną rolę propagandową w oddziały­waniu na świadomość społeczeństw państw socjalistycznych przypisywa­no działalności przedstawicielstw zachodninniemieckieh zainstalowanych w krajach Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, tj. ambasadom i misjom handlowym.97

Zgodnie z rachubami ,,wielkiej koalicji”, poprzez różnorodne formy wymiany i „prezencję” w krajach socjalistycznych NRF miała przyczynić się do nasilenia procesów „ewolucji wewnętrznej" socjalizmu, sprzyjają­cych realizacji bońskiej polityki wschodniej. W tym kontekście liczono zwłaszcza na „liberalizację komunizmu" albo ,,reformowany" czy też „umiarkowany" socjalizm w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodnicej.99 Równie wysoką pozycje, w bońskim katalogu nadziei zajmowały lachuby na rozbudzenie nastrojów nacjonalistycznych w społeczeństwach krajów socjalistycznych100 oraz „wspólnego narodowego poczucia" Niem­ców w NRD.101 „Ideologia (komunistyczna) nie zgasiła narodowych właś­ciwości. Przeciwnie — jest w rosnącym stopniu pod wpływem i ulega zmianie dzięki właściwościom i potrzebom narodów”. 102 „Wzrost świado­mości narodowych interesów w całej Europie, w tym także w partiach i krajach komunistycznych [...] będzie częściowo ułatwiać współpracę mię­dzy zachodnimi a wschodnimi krajami”103 — te sformułowania zacho-dnioniemieckich polityków obnażył E. Majonica, stwierdzając, by już nie

46

miał nikt najmniejszych wątpliwości, o co tu chodzi: „Środkiem wybu­chowym, który zagraża jedności bloku komunistycznego jest nacjona­lizm". 104

Oczywiście, tego rodzaju kalkulacje miały jednoznaczny wydźwięk antyradziecki. Oczekiwano, że „narodowy komunizm" — jak to określił F. J. Strauss 105 — będzie zmierzał do osłabienia więzi krajów socjali­stycznych z ZSRR oraz pozycji i wpływów radzieckich we wspólnocie socjalistycznej, co z kolei miało zapewnić większą swobodę manewru po­litycznego NRF wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, tj. zwiększyć możliwości nacisków bońskich wywieranych w ramach nowej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej.106 Pokrewne temu były nadzieje związane z nasileniem się procesu zróżnicowania się postaw ideologicznych partii robotniczych i komunistycznych na świecie (pod hasłami „erozji bloku wschodniego", „policentryzmu" itp.),107 czy też z zaostrzeniem spo­ru radziecko-chińskiego.108 Zaliczyć tu także trzeba rzucone hasło aktyw­nego oddziaływania NRF na „siły opozycyjne" w krajach socjalistycz­nych. 109

Czasami prawdziwe cele i zamiary bońskie skrywane były pod powło­ką frazeologii „paneuropejskiej" czy też deklaracji utrzymanych w duchu teorii konwergencji, mających na celu pobudzenie w krajach socjalistycz­nych „więzów ogólnoeuropejskich", „wspólnego poczucia Europejczy­ków", „świadomości wspólnoty europejskiej" itp.110 Charakterystyczne jest jednak, że tego rodzaju przyszłościowe wizje europejskiej współpra-

47

cy, w której toku miałoby dokonać się także „pojednanie” Niemiec z Europą Wschodnią — niemal całkowicie pomijały milczeniem takie istotne ele menty przeszłości stosunków wzajemnych, jak odpowiedzialność Nie mieć za hitlerowską agresję czy nazistowskie zbrodnie popełnione w tej części Europy.

Ekonomia na usługach polityki

Obok środków oddziaływania politycznego, dyplomatycznego, propagandowego itp. rząd Kiesingera zmierzał również do wykorzystania sfery: stosunków ekonomicznych dla poparcia swej ,,ofensywy wschodniej". Sprzyjał temu przede wszystkim fakt, iż w wyniku szybkiego tempa rozwoju w okresie powojennym gospodarka zachodnioniemiecka osiągnęła taki poziom, który stwarzał dogodne możliwości oddania poważnych śródków materialnych na usługi polityczne.111 Do czasu utworzenia rządu „wielkiej koalicji” silna pozycja ekonomiczna NRF w Europie i na świecie była wykorzystywana wobec Wschodu w relatywnie niewielkim stopniu: wprawdzie ,,handel wschodni” od początku był traktowany przez Bonn jako instrument nie tylko ekonomiczny, lecz również polityczny, ale ze względu na niewielkie obroty globalne nie mógł stanowić bardziej sku­tecznego środka oddziaływania NRF na kraje socjalistyczne. Właściwie dopiero rząd Kiesingera podjął próbę uruchomienia na szerszą skalę bez­pośrednich środków ekonomicznych na użytek interesów politycznych NRF na Wschodzie. Problematykę tę zilustrujemy paroma najbardziej charakterystycznymi przykładami, bez wyczerpania tematu, który jako szeroki i wielowątkowy — zasługuje na odrębne i gruntowne opraco­wanie.112

Niewątpliwie największe nadzieje w zakresie środków ekonomicznego oddziaływania na Europę Wschodnią i Południowo-Wschodnią rząd zachodnioniemiecki wiązał z takimi formami bezpośrednich stosunków eko­nomicznych z krajami socjalistycznymi, jak wymiana handlowa, koope­racja ekonomiczna, pomoc kapitałowa, kredyty itd.113

Jednakże poza tymi elementami, opierającymi się na potędze ekono­micznej NRF, „wielka koalicja" zmierzała wkalkulować na użytek no­wej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej także inne czynniki, istnie­jące obiektywne w ekonomicznym życiu międzynarodowym lub w go-

48

spodarce Krajów socjalistycznych. Tak np. podkreślano, iż zgodność zainte­resowania Wschodu i Zachodu rozwojem wzajemnych kontaktów handlowo-gospodarczych, a więc niejako obiektywny nakaz wymiany ekono­micznej między państwami, w tym także między NRF a Europą Wscho­dnią i Południowo-Wschodnią — zawiera w sobie poważne możliwości dla bońskiej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej.114 W tym też świetle należy widzieć wysuwane w okresie rządów ,,wielkiej koalicji” żądanie Bonn wprowadzenia jednolitej i wspólnej polityki handlowej i kredyto­wej zachodnioeuropejskich ugrupowań gospodarczych wobec krajów so­cjalistycznych,115 w wyniku czego rząd Kiesingera spodziewał się uzys­kać m. in. multilateralne możliwości wpływania na stosunki gospodarcze pozostałych krajów zachodnich ze Wschodem oraz — co ważniejsze — ekonomicznego oddziaływania poprzez swych sojuszników na kraje so­cjalistyczne poprzez zharmonizowane i uzgodnione posunięcia ekonomiki zachodnioeuropejskiej.

Obok tego zmierzano do wykorzystania określonych procesów ekono­micznych zachodzących we wspólnocie socjalistycznej. Szczególną rolę odegrała tu teza o konsekwencjach wynikających z tzw. drugiego stopnia industrializacji Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Zakładano mianowicie, iż aktualnie większość europejskich krajów socjalistycznych wstąpiła — po pierwszej fazie ekstensywnej industrializacji — w następ­ną fazę industrializacji intensywnej. Przewidywano, iż w wyniku tego wyłonią się sprzyjające możliwości m.in. i dla NRF do stworzenia no­wych więzi ekonomicznych i zależności krajów socjalistycznych, które w celu dalszego nasilania rozwoju ekonomicznego w wyższych formach będą zmuszone do przeprowadzenia rewolucji naukowo-technicznej, m.in. w oparciu o zdobycze zachodniej technologii, oraz do nawiązania global­nie bardziej ścisłych i wielostronnych kontaktów ekonomiczno-handłowych z Zachodem, w tym także z NRF 116. W tym też duchu interpretowano procesy reform ekonomicznych, zwłaszcza decentralizację planowania i zarządzania gospodarkami krajów socjalistycznych, a także wszelkiego rodzaju trudności wzrostu, widząc w nich kolejną przyczynę dla wzro­stu zainteresowania krajów Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej

49

w intensyfikacji i rozszerzeniu współpracy gospodarczej z Zachodem, m.in. z ŃRF117.

Nadziei tego rodzaju nie wiązano bynajmniej tylko ze spodziewanymi korzyściami ekonomicznymi, które są tu przecież zazwyczaj obustronne. Stwarzanie większej zależności ekonomicznej europejskich krajów socja­listycznych wobec państwa zachodnioniemieckiego w toku rozszerzonej i zintensyfikowanej wzajemnej wymiany ekonomiczno-handlowo-finansowej służyć miało także określonym celom politycznym rządu Kiesingera. zgodnie z tezą, iż ,,nowoczesna dyplomacja w poważnej mierze stała się dyplomacją ekonomiczną" 118. Zgodnie z tym — wszelkiego rodzaju więzi i kontakty ekonomiczne były traktowane jako przesłanka wstępna i swo­jego rodzaju konieczne uzupełnienie dla stosunków politycznych NRF z państwami socjalistycznymi119.

Deklarowano, że w ten sposób w wyniku zastosowania instrumeniów oddziaływania ekonomicznego NRF na Europę Wschodnią i Południowo-Wschodnią „przybliży się narody krajów socjalistycznych do Europy"120, wpłynie się na ,,ewolucję wewnętrzną" na Wschodzie121, „przygotuje się psychologiczne warunki do pojednania z Niemcami"122 itp. Innymi słowy, sądzono, że w rezultacie stworzenia rozbudowanego systemu więzi i za­leżności ekonomicznych opierających się na odpowiedniej polityce ekono­micznej, handlowej i finansowo-kredytowej uda się doprowadzić do zmian. w postawie ludności i rządów krajów socjalistycznych wobec NRF, co umożliwi skuteczniejszą realizację celów zachodnioniemieckiej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej, w perspektywie zaś — rozwiązanie spra­wy niemieckiej zgodnie z interesami bońskimi123.

50

Polityka wobec krajów socjalistycznych a stosunki NRF z Zachodem

Ostatnim wątkiem ogólnym, który odgrywał istotną rolę w całokształ­cie polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej rządu ,”wielkiej koalicji" w la­tach 1966—69, była wzajemna korelacja obu odcinków zachodnionierniec-kiej polityki zagranicznej — wobec Zachodu i Wschodu. Wiadomo, iż każdy geograficzny kierunek stosunków zagranicznych pozostaje w ścisłym związku z ogólnymi założeniami polityki zagranicznej danego państwa i nie może być prowadzony w oderwaniu od pozostałych kie­runków. W wypadku państwa zachodnioniemieckiego ta wzajemna ko­relacja polityki „wschodniej" i „zachodniej" ma jednak szczególne zna­czenie. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż w obecnym układzie sił między Wschodem a Zachodem, a także w samej wspólnocie kapitalis­tycznej — NRF nic jest dziś jeszcze w stanie, mimo poważnych możli­wości ekonomicznych, wojskowych i politycznych, doprowadzić samo­dzielnie do realizacji swych celów politycznych wobec krajów socjalis­tycznych i zmuszona jest szukać oparcia również na Zachodzie dla swo­jej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej.

Stan „sprzężenia zwrotnego"

Dla rządu „wielkiej koalicji" tego rodzaju zadanie stało się szczegól­nie pilne, ponieważ odcinek „wschodni" zaczął odgrywać pierwszoplano­wą rolę w całokształcie polityki zagranicznej rządu Kiesingera. O ile w latach poprzednich — w okresie kanclerstwa Adcnaucra i Erharda — stosunki Bonn z krajami socjalistycznymi były wyraźnie podporządko­wane wymogom polityki „zachodniej", która miała priorytet przed wszy­stkimi innymi odcinkami bońskiej polityki zagranicznej, o tyle już w okresie rządów „wielkiej koalicji" wzajemne proporcje między polityką „wschodnią" a „zachodnią" wyraźnie się wyrównały, a polityka NRF wobec krajów socjalistycznych przestała być tylko funkcją polityki, wo­bec zachodnich aliantów Niemiec Zachodnich.

W tej sytuacji wyłoniło się dla rządu Kiesingera zadanie zgodnego sprzężenia obu odcinków polityki zagranicznej, na zasadzie wzajemnego uwarunkowania i zależności. „Wielka koalicja" była w pełni świadoma wagi i znaczenia tego zadania, od początku swej działalności dała poznać, iż kształtując nowe stosunki z Europą Wschodnią i Południowo-Wschod-nią — pamięta także o świecie zachodnim. I odwrotnie — polityka ,,za­chodnia" Bonn w latach 1966—69 była prowadzona także przy uwzględ­nieniu jej „wschodniego" punktu odniesienia, tj. przy braniu pod uwa­gę także implikacji tej polityki na stosunki NRF z krajami socjalistycz­nymi.

Rząd Kiesingera dawał wielokrotnie wyraz temu stanowisku. „Dla rzą­du federalnego wielkiej koalicji — pisał parlamentarny sekretarz stanu w MSZ NRF, G. Jahn — polityka wschodnia jest nieodłącznym dopeł-

51

nieniem polityki zachodniej. Jest ona ponadto drugą stroną naszej po­lityki europejskiej. Właśnie w polityce wschodniej stają się najbardziej widoczne te zasady ogólne, które są wiążące dla całokształtu polityki za­granicznej (NRF)" 124. W tym też sensie zapewniano, że między ,,nową polityką wschodnią" a „starą polityką zachodnią" nie ma sprzeczności125, że ,,wielka koalicja" aktywizując dialog polityczny ze Wschodem — nie zmierza bynajmniej do „nowego Rapallo" kosztem interesów zachod­nich itp. 126 Co więcej — podkreślano też, że „właśnie dla NRF wszelka realistyczna polityka wschodnia ma swój początek na Zachodzie" 127, da­jąc tym samym do zrozumienia, iż wysiłki bońskie podejmowane w ra­mach nowej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej uwzględniają poli­tykę Zachodu, głównie USA wobec krajów socjalistycznych128, i byłyby w ogóle niemożliwe wbrew Zachodowi lub też bez jego moralno-poli-tycznego poparcia.129

NATO instrumentem polityki wobec krajów socjalistycznych

Zgodnie z. powyższym, „wielka koalicja'' starała się nie pozostawić naj­mniejszej wątpliwości co do tego, iż najlepszą gwarancję powodzenia dy-plomatyczno-politycznej ofensywy Bonn wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej upatrywała w utrzymaniu i rozwinięciu wię­zi NRF ze wspólnotą zachodnią, zwłaszcza zaś w umocnieniu paktu pói-nocno-atlantyckiego 136. Z punktu widzenia rządu Kiesingera — NATO stanowić miało podstawę dla bońskiej polityki wobec krajów socjalistycz­nych przede wszystkim:

52

a) jako czynnik bezpieczeństwa NRF i równowagi sił w Europie, umo­żliwiający w ogóle wysuwanie takich koncepcji, jak „lad pokojo­wy'', ,,Gewaltverzicht" itp ;

b) jako istotny element poparcia NRF przez wspólnotę zachodnią w realizacji bońskiej polityki w sprawie Niemiec131.

Z tych też względów udział Niemiec Zachodnich w systemie politycz­nej i ekonomicznej oraz wojskowej integracji Zachodu umożliwił oddzia­ływanie polityczne NRF na Wschód multilateralnie, tj. poprzez zintegro­wanie organizmu wspólnoty zachodniej, oraz bilateralnie, tj. zapewnił NRF silną podstawę wyjściową do dwustronnych kontaktów z krajami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej.

Zaznaczmy, że na tym odcinku w stanowisku „wielkiej koalicji" wy­stąpił bardzo znamienny czynnik, pozostający w sprzeczności z pokojo­wymi deklaracjami NRF wobec Wschodu i poddający w ogóle w wątpli­wość wiarygodność nowej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej. Cho­dzi mianowicie o to, że deklarując wolę ukształtowania „ładu pokojowe­go w Europie, rząd Kiesingera podkreślał jednocześnie bardzo mocno i zdecydowanie konieczność dalszego istnienia obu ugrupowań militar­nych — układu warszawskiego i paktu północnoatlantyckiego132, co zresztą z punktu widzenia prawdziwych — a nie deklaratywnych — za­miarów politycznych Bonn było zrozumiałe: poprzez NATO NRF zmie­rzała bowiem do rozbudowania swych pozycji rnilitarno-politycznych na Zachodzie, które miały służyć m.in. łatwiejszemu przeforsowaniu bońskiego punktu widzenia w sprawie Niemiec na arenie międzynarodowej, w tym także wobec krajów socjalistycznych. Zgodnie z tym „wielka koa­licja" sprzeciwiała się wysuniętej przez kraje socjalistyczne propozycji, dotyczącej zbudowania europejskiego systemu bezpieczeństwa zbiorowe­go w oparciu o likwidację NATO i układu warszawskiego133, wypowia­dając się niezmiennie za umocnieniem paktu północnoatlantyckiego i pró­bując to uzasadnić tezą o dalszym istnieniu rzekomego „zagrożenia ko­munistycznego” ze Wschodu”134.

53

Zjednoczenie Europy Zachodniej - przesłanką wstępną „skutecznej” polityki wobec Wschodu

W tym kontekście należy też rozpatrywać wzajemne związki między integracją zachodnioeuropejską a bońską polityką wobec krajów socja­listycznych. Już w latach poprzedzających ,,wielką koalicję” stało się jasne, że integracja NRF z Zachodem siała się nie tylko pod względem ekonomicznym czy militarnym, ale także i politycznym najwygodniejszym środkiem usuwania skutków klęski hitlerowskich Niemiec i budo­wania w zachodniej części Niemiec mocarstwa europejskiego. W miarę stopniowego wzrostu sił i znaczenia NRF na arenie międzynarodowej w porównaniu z pozostałymi państwami atlantyckimi zarysowywał się co­raz wyraźniej dylemat: czy ambicje zachodnioniemieckie zostaną pod­porządkowane globalnym interesom antykomunistycznej strategii i po­lityki Zachodu, czy też koalicja zachodnia stanic się w rękach NRF po­tężnym instrumentem politycznym dla wciągnięcia państw zachodnich do realizacji zachodnioniemieckiej polityki wobec krajów socjalistycz­nych zmierzającej do podważania status quo w Europie.

Tendencja do forsowania idei ścisłej integracji Europy Zachodniej pod względem ekonomicznym, politycznym i militarnym pogłębiła się jeszcze bardziej w okresie rządów „wielkiej koalicji”. Niemal w każdym pub­licznym wystąpieniu przedstawicieli rządów Kiesingera można było zna­leźć deklarację, iż zjednoczenie europejskie jest jednym z głównych ce­lów NRF na drodze do zbudowania trwałego „ładu pokojowego” w Eu­ropie 135. Istota rzeczy polegała na tym, iż „wielka koalicja” w praktyce opowiadała się za bardzo specyficznym procesem „paneuropejskim”, co wynikało z określonych interesów politycznych Bonn. Najogólniej mó­wiąc, proces „zjednoczenia ogólnoeuropejskiego” miałby się składać z trzech etapów:

W etapie pierwszym kraje socjalistyczne byłyby wyłączone z proce­su „politycznej unifikacji” kontynentu europejskiego; integracja miała najpierw objąć jedynie Europę Zachodnią. Z tego też względu rząd Kie­singera zdecydowanie wypowiadał się przeciwko „rozczłonkowaniu” państw zachodnioeuropejskich, a za „wprowadzeniem porządku w domu zachodnim, który będzie stanowił przesłankę do owocnych rozmów ze i Wschodem” itp. 136

W etapie drugim socjalistyczna część Europy zostałaby skonfrontowana ze zjednoczonym blokiem państw zachodnioeuropejskich, który jako „atrakcyjna alternatywa" miałaby odegrać rolę „magnesu", przy

54

ciągającego Wschód ku Zachodowi, tj. zintegrowana wspólnota zachod­nioeuropejska miałaby wywierać nacisk w kierunku stopniowego wy­rywania poszczególnych krajów ze wspólnoty socjalistycznej, osłabiania ich więzi z ZSRR oraz powiązań wewnętrznych itp. Innymi słowy, pro­ces jednoczenia się Europy miałby przebiegać pod znakiem zmian i przemian w obozie socjalistycznym, zmian o wyraźnie antyradzieckim i antykomunistycznym charakterze137.

W efekcie tego rodzaju procesów stałoby się możliwe w etapie trze­cim zjednoczenie całej Europy (z prawdopodobnym wyłączeniem ZSRR), w tym także rozwiązanie kwestii niemieckiej według wyobrażeń bońskich.

Tego rodzaju koncepcja „zjednoczenia europejskiego” proklamowana pod hasłem „europeizacji problemu niemieckiego" była raczej próbką „germanizacji problemu zjednoczenia Europy", opartej na dążeniu do przezwyciężenia politycznego, a następnie także terytorialnego status quo w Europie Wschodniej i Środkowej. Tak samo należało rozumieć forsowane przez rząd Kiesingera dążenie do zjednoczenia Europy Za­chodniej jako przesłankę wstępną w polityce zachodniej — dla łatwiej­szej realizacji celów bońskich w polityce wschodniej i ogólnoniemieckiej.

Polityka wschodnia Zachodu a polityka NRF wobec państw socjalistycznych

Wzajemna korelacja obu odcinków polityki zagranicznej „wielkiej koa­licji” występowała także po drugiej stronie, tj. bońska polityka wobec krajów socjalistycznych wywoływała określone wpływy na stosunki NRF z Zachodem, zwłaszcza zaś na politykę wschodnią głównych sojusz­ników atlantyckich.

Należy tu przede wszystkim przypomnieć, że nowa polityka wschod­nia i ogólnoniemiecka Kiesingera miała stanowić próbę dostosowania „wschodniego" odcinka polityki zagranicznej NRF do aktualnych tren­dów w polityce głównych mocarstw kapitalistycznych wobec Wschodu. „Wielka koalicja" spodziewała się, że w wyniku „dyplomacji uśmie­chów" wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej uda się do­prowadzić do takiego stanu stosunków NRF z europejskimi państwami socjalistycznymi, który pozwoliłby Bonn na:

a) uwolnienie się od „trądu politycznego" w stosunkach z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią, tj. w wyniku wdrożenia mniej lub bardziej sformalizowanych stosunków NRF ze Wschodem i poz­bawienia ich — przynajmniej częściowo — dotychczasowej specjalnej „rangi moralnej", stałaby się także możliwa likwidacja obciążeń istnie­jących w stosunkach Bonn z aliantami zachodnimi, a wynikających

55

z braku normalizacji stosunków zachodnioniemieckich z państwami — ofiarami reżimu hitlerowskiego na Wschodzie;

b) dołączenie do wspólnego frontu Zachodu przeciw Wschodowi i po­zyskanie poparcia sojuszników zachodnich dla „odprężeniowej ofen­sywy" Bonn wobec Wschodu;

c) przełamanie izolacji międzynarodowej NRF także na Zachodzie, tj. uzyskanie korzystnej pozycji propagandowo-politycznej i większej swobody w dziedzinie polityki wschodniej.

Taki program polityczny rząd Kiesingera zamierzał zrealizować nie tylko przez ofensywę dyplomatyczno-polityczną, lecz także przez wzmo­żoną aktywność w zakresie bilateralnych i multilateralnych kontaktów w ramach wspólnoty zachodniej. Temu celowi służyło nie tylko nie­ustanne niemal propagowanie — również w odniesieniu do rządów i spo­łeczeństw zachodnich — celów i założeń nowej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej „wielkiej koalicji", lecz przede wszystkim próby uzyskania wpływu na stosunki głównych mocarstw kapitalistycznych z państwami socjalistycznymi. W tym zakresie szczególną rolę odegrał zwłaszcza wysuwany przez rząd Kiesingera postulat wypracowania wspólnej polityki całego Zachodu wobec państw socjalistycznych w ce­lu wyeliminowania „wyścigu i licytacji wzajemnej" w stosunkach ze Wschodem138. Na tym tle ujawniły się także charakterystyczne obawy rządu „wielkiej koalicji" przed porozumieniem się głównych sojuszni­ków NRF (przede wszystkim USA) z ZSRR, „kosztem" rewizjonistycz­nych interesów zachodnioniemieckich, w imię odprężenia w Europie139. Znamienny był tu zwłaszcza sprzeciw Bonn wobec wysuwanych na Za­chodzie „modelów bezpieczeństwa" dla Europy, koncypowanych w oparciu o uznanie status quo w Europie Środkowej 140.

Zwrot po 21 sierpnia 1968 r.

Zarysowane powyżej ogólne związki wzajemne między „wschodnim" a „zachodnim" odcinkiem zagranicznej polityki „wielkiej koalicji" ujaw­niły się szczególnie wyraźnie po wprowadzeniu wojsk państw układu warszawskiego do CSRS 21 sierpnia 1968 r. Powstała w wyniku tego no­wa sytuacja ograniczyła dotychczasowe możliwości bońskie na odcinku

56

polityki wobec CSRS i pozostałych krajów socjalistycznych, co spot­kało się z niezwykle gwałtownymi atakami zachodnioniemieckich kół politycznych141. Po 21 sierpnia 1968 r. „wielka koalicja" położyła zasad­nicze akcenty w stosunkach zagranicznych NRF na politykę zachodnią. Skupienie przez Bonn głównej uwagi na polityce „zachodniej" nie było jednak celem samym w sobie, lecz pośrednio miało służyć także reali­zacji celów polityki NRF wobec państw socjalistycznych. Najogólniej mówiąc, powstały od tej daty okres „zamrożenia" aktywności bońskiej wobec Wschodu został spożytkowany dla „zabezpieczenia tyłów" NRF, tj. uzyskania większych możliwości poparcia całego Zachodu w przyszłej kolejnej rundzie ofensywy zachodnioniemieckiej wobec Europy Wschod­niej i PołudniowoWschodniej. Jeszcze silniej zaczęto więc eksponować potrzebę wzmocnienia NATO i nasilenia procesu integracji zachodnio­europejskiej142 oraz przyśpieszenia tempa zbrojeń zachodnioniemieckich, posługując się „straszakiem komunistycznym'' i podsycając nastroje anty­komunistyczne w Europie Zachodniej,143 W sumie służyć to miało zbu­dowaniu takiej pozycji nie tylko ekonomicznej, ale militarnej, a w koń­cu i politycznej NRF we wspólnocie zachodniej, która mogłaby umożli­wić późniejsze rozwiązanie „spornych problemów1' w stosunkach Bonn ze Wschodem, ale już w oparciu o dominację Niemiec Zachodnich w Europie Zachodniej.

Stanowiska głównych partii politycznych w NRF

Kwestia wzajemnego związku między polityką „wschodnią" a „za­chodnią" należała do kompleksu zagadnień, w jakim różnice między obu partnerami „wielkiej koalicji" uwidoczniły się najwyraźniej, mimo wielokrotnie deklarowanej zgodności celów strategicznych CDU/CSU i SPD. Stanowiska obu partii były tu zresztą konsekwencją socjaldemo­kratycznych i chadeckich interpretacji podstawowych założeń nowej po-

57

lityki wschodniej i ogólnoniemieckiej rządu Kiesingera,144 przy tym także i tutaj pozycje FDP były zbliżone do postawy SPD, a nie CDU/CSU 145.

W porównaniu z socjaldemokratami zachodnioniemleckimi partia cha-decka była zdecydowana w sposób bardziej jednoznaczny dać priorytet polityce ,,zachodniej" w całokształcie programu zagranicznego .,wielkiej koalicji", co znalazło wyraz przede wszystkim w chadeckich dokumen­tach partyjnych 146. Zwłaszcza dzień 21 sierpnia 1968 r. został zinterpre­towany przez CDU/CSU jako okazja do krytyki i zarzutów pod adresem SPD o ,,zaniedbanie" zachodnich stosunków NRF i nadmierne poświę­canie głównej uwagi problematyce polityki wschodniej i ogólnoniemiec­kiej. W odróżnieniu od SPD, chadecy mocniej eksponowali element rze­komego zagrożenia NRF i .,wolnego świata" przez komunizm i głośniej domagali się wzmocnienia NATO i rozbudowy militarnych pozycji NRF w pakcie 147.

SPD starała się unikać „potrząsania szabelką", wychodząc z założenia, iż publiczne żądania forsownych zbrojeń zachodnioniemieckich są w sta­nie najskuteczniej zaprzeczyć wiarygodności „pokojowych i odprężenio­wych" wysiłków Bonn wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschod-niej. Także w dziedzinie integracji zachodnioeuropejskiej poglądy socjal-

58

demokratyczne formułowane były ostrożniej i zawierały sporo frazeolo­gii odrężeniowej — w celu uniknięcia zarzutu o dążeniu NRF do hege­monii w Europie Zachodniej na podstawie integracji, natomiast CDU/CSU nie kamuflowała lu zamiarów Dońskich, czego najlepszym przykładem były koncepcje „paneuropejskie" wyłożone w obu cytowa­nych książkach przewodniczącego CSU i ówczesnego ministra finansów w rządzie „wielkiej koalicji" F. J. Straussa 148.

59

ROZDZIAŁ III

POLITYKA „WIELKIEJ KOALICJI” WOBEC POSZCZEGÓLNYCH PAŃSTW SOCJALISTYCZNYCH

Założenia ogólne

Omówione w poprzednich rozdziałach problemy „ładu pokojowego" w Europie, wyrzeczenia się siły w stosunkach NRF z krajami socjali­stycznymi, wojny psychologicznej i dywersji ideologiczne] oraz wzajem­nych zależności między ,,wschodnią" a „zachodnią" bońska polityką za­graniczną — stanowiły ogólne ramy polityczne dla całości polityki rzą­du Kiesingera wobec europejskich państw socjalistycznych. Dopiero na tym ogólnym tle można prawidłowo rozumieć wysiłki ,,wielkiej koali­cji" podejmowane wobec poszczególnych krajów Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej w latach 1966—69.

Jednakże jeszcze przed dokonaniem analizy stosunków bilateralnych NRF ze Wschodem warto przedstawić kilka ogólnych założeń dotyczą­cych już bezpośrednio polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej ówczes­nego rządu bońskiego. W tym zakresie należy przypomnieć przede wszystkim, iż ze strony „wielkiej koalicji" akcentowano zwłaszcza goto­wość NRF do:

a) formalizacji stosunków z poszczególnymi krajami socjalistycznymi poprzez zawieranie porozumień oficjalnych o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych, umów o wymianie kulturalnej, naukowej, gospo­darczej itp.;

b) normalizacji stosunków z Europą Wschodnią i Południowo-Wschodnią poprzez rozwój stosunków bilateralnych i multilaleralnych (np. w ramach EWG i RWPG), poprzez rozszerzenie stałej współpracy i kooperacji gospodarczej, wymiany handlowej, techniczno-naukowej, kulturalnej, turystycznej, młodzieżowej itp. form kontaktów osobo­wych1.

60

Rząd Kiesingera deklarował przy tym, iż zbliżenie a następnie „po­jednanie" NRF z socjalistyczną Europą miałoby nastąpić „bez warunków wstępnych" i na zasadzie „poszanowania stanowisk obu stron" itp. We­dług wyobrażeń bońskich, cały proces naprawy stosunków NRF z kra­jami socjalistycznymi miał składać się jak gdyby z trzech etapów. Na początku zostałyby nawiązane stosunki oficjalne, następnie rozszerzona byłaby wszechstronna wymiana dwustronna, a dopiero na końcu proce­su formalizacji i normalizacji obie strony miałyby doprowadzić do roz­strzygnięcia „kwestii spornych", takich jak uznanie NRD i granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, problem układu monachijskiego czy Berlina Zachodniego itp.

Łatwo zauważyć, iż proponowana tu kolejność była dokładnym od­wróceniem stanowiska krajów socjalistycznych, które proponowały naj­pierw rozstrzygnąć „kwestie sporne", które uniemożliwiaj?, rozwój współpracy z NRF, a następnie rozszerzyć i sformalizować stosunki wzajemne. Biorąc pod uwagę intencje bońskie, które przedstawiliśmy w poprzednich rozdziałach, odwrócenie kolejności nie było przypadkowe, stanowiło raczej zewnętrzny wyraz określonych zamiarów politycznych NRF wobec państw Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Ich wspólnym mianownikiem było dążenie do przezwyciężenia polityczno-tery-torialnego status quo w celu umożliwienia zjednoczenia Niemiec według planów zachodnioniemieckich. Realizacja tego generalnego zamierzenia miała dokonać się m.in. na drodze określonego rozwoju w państwach socja­listycznych. Rząd „wielkiej koalicji” spodziewał się, że w toku współpra­cy i zacieśnienia stosunków uda się NRF wywołać proces ewolucji po­staw poszczególnych krajów Europy Południowo-Wschodniej i Wschod­niej głównie w zakresie ich polityki w sprawie niemieckiej, przede wszystkim przy pomocy dywersji ideologicznej i wojny psychologicznej, wygrywania ewentualnych sprzeczności wewnętrznych i rozbieżności sta­nowisk we wspólnocie socjalistycznej, związania krajów socjalistycznych z potencjałem gospodarczym NRF dla umożliwienia stosowania bodźców materialnych i ekonomicznych nacisków itd., itp. Dopiero na pewnym etapie rozwoju wydarzeń, gdy rząd zachodnioniemiecki uznałby sytuację za wystarczająco pomyślnie ukształtowaną z punktu widzenia własnych interesów — miano przystąpić do rozwiązania politycznych problemów spornych, pod kątem jednoczesnego umożliwienia zjednoczenia Niemiec.

Ta ogólna wizja zasad przyszłego procesu „pojednania" Niemiec z Europą Wschodnią nabrała jeszcze bardziej konkretnej treści politycz­nej przy konfrontacji stanowiska NRF w stosunkach bilateralnych Bonn z poszczególnymi krajami socjalistycznymi.

61

NRF-ZSRR

W „ofensywie politycznej” wobec Wschodu podjętej pod koniec 1966 r przez rząd Kiesingera poważne znaczenie przypadło niewątpliwie sto­sunkom NRF z ZSRR. „Wielka koalicja" deklarowała tu wielokrotnie, iż najważniejszym celem nowej polityki wschodniej jest porozumienie obu tych krajów. Eksponowano przy tym zwłaszcza, iż stosunki zacho-dnioniemiecko-radzieckie mieć muszą, z punktu widzenia Bonn, central­ne znaczenie w całokształcie polityki NRF wobec krajów socjalistycz­nych; bez porozumienia z ZSRR niemożliwe będzie ani „pojednanie" ze Wschodem, ani też zbudowanie „ładu pokojowego" w Europie.2

Rząd Kiesingera podkreślił przy tym, że ZSRR musi być głównym adresatem zachodnioniemieckiej polityki wschodniej, ponieważ jest:3

a) czołowym, mocarstwem socjalistycznym;

b) jednym z głównych mocarstw światowych i europejskich;

c) jednym z czterech wielkich mocarstw odpowiedzialnych za sprawę niemiecką.

Przy wielu okazjach „wielka koalicja" deklarowała swą wolę „praw­dziwej, a nie formalnej normalizacji" stosunków z ZSRR, rozwoju bila­teralnej współpracy na zasadzie zrozumienia i wzajemnego zaufania itp.4 Jednakże realizacja tych zapewnień nie pokrywała się z werbalnymi de­klaracjami Bonn. Do pozytywnych zjawisk należało zaliczyć fakt podję­cia rozmów przez.NRF z ZSRR na temat propozycji wyrzeczenia się siły w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi Europy Wschodniej i Po­łudniowo-Wschodniej5, ale merytoryczna postawa zajęta przez stronę zachodnioniemiecką w toku tych rozmów praktycznie przekreśliła szan­sę porozumienia NRF ze Związkiem Radzieckim, albowiem rząd boński uparcie odmawiał wówczas akceptacji terytorialno-politycznego status quo ukształtowanego po II wojnie światowej w Europie Środkowej. Co wię­cej — forsując „ofensywę polityczną" wobec Wschodu, rząd boński pró-

62

bował jednocześnie prowadzić kurs antyradziecki, tj. doprowadzić do osłabienia znaczenia i roli ZSRR we wspólnocie socjalistycznej, rozluź­nienia więzi członków wspólnoty socjalistycznej z państwem radzieckim itp. Wprawdzie w deklaracjach „wielka koalicja" głosiła, iż stosunki NRF z pozostałymi krajami socjalistycznymi są tylko „koniecznym do­pełnieniem" stosunków z ZSRR i że nie zamierza uprawiać polityki wschodniej „poza plecami" ZSRR6, ale polityczna wymowa wysiłków zachodnio niemieckich wobec Wschodu była zbyt jednoznaczna, by moż­na ją było zatuszować nawet najbardziej zwodniczymi zapewnieniami. Jak już zaznaczyliśmy, zwłaszcza pierwsza faza „dyplomacji uśmiechów" była wyraźnie antyradziecka7, dopiero w wyniku fiaska zabiegów za-chodnioniemieckich wobec poszczególnych krajów Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej oraz NRD — rząd Kiesingera zdecydował się włączyć również ZSRR w orbitę swych wysiłków „odprężeniowych". A więc — nie będąc w stanie doprowadzić do zmiany stanowiska kra­jów socjalistycznych w sprawie konieczności uznania przez NRF status quo przed normalizacją stosunków bilateralnych — rząd boński pod­jął próbę wywarcia wpływu na postawę Związku Radzieckiego w drodze bezpośrednich kontaktów (m.in. poprzez rozmowy dotyczące „Gewaltverzicht"). A kiedy i te próby zawiodły, „wielka koalicja" na­stawiła się na oddziaływanie długofalowe, wiążąc pewne nadzieje ze „wzrostem sił reformatorskich" w samym Związku Radzieckim8 i „ewo­lucję wewnętrzną" w poszczególnych krajach socjalistycznych oraz z za­ostrzeniem się sprzeczności radziecko-chińskich9. Jednocześnie w pro­pagandzie zachodnioniemieckiej — zwłaszcza po 21 sierpnia 1968 r. — zaczęto wobec ZSRR ponownie stosować, przytłumione w latach 1966—68, zarzuty i wypady antyradzieckie i antykomunistyczne, jak np. pomawianie o agresywne zamiary wobec NRF, rzekome „zagrożenie wolnego świata przez komunizm" itp. „argumenty" znane z okresu .,zimnej wojny" 10.

63

Na tle stosunków NRF z ZSRR uwidoczniły się dość istotne rozbież­ności między obu partnerami „wielkiej koalicji". Generalnie biorąc, po­stawa partii chadeckiej była z reguły bardziej agresywna, zabarwiona silniejszymi akcentami antykomunistycznymi i zimnowojennymi. Na­tomiast socjaldemokraci, a także wolni demokraci (FDP) zajmowali mniej nieprzejednane stanowisko, próbowali akcentować wspólne zain­teresowania NRF i ZSRR w rozwoju przyjaznych stosunków wzajem­nych i byli zwolennikami prowadzenia dialogu politycznego z ZSRR.

Te różnice w podejściu do sprawy stosunków radziecko-zachodnio-niemieckich nasiliły się zwłaszcza w okresie przedwyborczym — latem i jesienią 1969 r., kiedy to główne partie zachodnio niemieckie ze wzglę­dów wewnętrzno-wyborczych zmierzały do zbicia kapitału politycznego na własne konto partyjne. W lipcu 1969 r. bawiła z wizytą w Związku Radzieckim delegacja partyjna FDP w składzie: przewodniczący partii W, Scheel i jego dwaj zastępcy — W. Mischnick i H. Genscher11, a pod koniec sierpnia — delegacja parlamentarna SPD w składzie: ówczesny przewodniczący frakcji socjaldemokratycznej w Bundestagu, H. Schmidt, i jego dwaj zastępcy: A. Möller i E. Frankę12.

Pod koniec działalności „wielkiej koalicji" — tuż przed wyborami — zarówno partia socjaldemokratyczna, jak i partia wolnych demokratów pozytywnie oceniały ogólny stan stosunków radziecko-zachodnioniemieckich, podkreślając zwłaszcza duże znaczenie ponownego podjęcia we wrześniu 1969 r. rozmów dwustronnych w sprawie propozycji o wyrze­czeniu się przemocy 13. Natomiast chadecy nadal starali się zbić kapitał wyborczy na antykomunistycznych nastrojach części społeczeństwa za-chodnioniemieckiego, czemu służyły m. in. teza o „dalszym braku nor­malizacji" stosunków NRF z ZSRR14 i uparcie powtarzane inwektywy antykomunistyczne.

NRF - PRL

W polityce „wielkiej koalicji" wobec krajów socjalistycznych ważną rolę odegrała kwestia stosunków NRF z Polską. Nie mogło być zresztą inaczej. Deklarując wolę „pojednania i normalizacji" stosunków z Euro­pą Wschodnią i Południowo-Wschodnią, rząd Kiesingera był zmuszony do zajęcia stanowiska przede wszystkim wobec Polski, ponieważ sto­sunki polsko-zachodnioniemieckie są najmocniej obciążone niedawną przeszłością: zarówno zbrodniami hitlerowskimi popełnionymi na na-

64

rodzie polskim, jak i rewizjonistyczną postawą antypolską powojennych rządów bońskich. Ponadto „wielka koalicja" zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że prawdziwa normalizacja stosunków będzie tak długo niepełna i nierzeczywista, jak długo Bonn nie ureguluje sprawy stosunków z państwem polskim. Polska była w pewnym sensie probierzem wiary­godności „dyplomacji uśmiechów" i „ofensywy odprężeniowej" NRF wo­bec Wschodu w latach 1966—69.

Z tych przyczyn rząd Kiesingera od początku swej działalności starał się szczególnie mocno eksponować wolę normalizacji stosunków z Pol­ską. Znalazło to wyraz już w pierwszym expose rządu „wielkiej koali­cji" z 13 grudnia 1966 r., jak i w okresie późniejszym. Strona zachodnio-niemiecka podkreślała przy tym przede wszystkim, że „sprawie pojedna­nia niemiecko-polskiego przypada taka sama ranga, jak w pojednaniu między Niemcami a Francją — wczorajszymi wrogami a dzisiejszymi przyjaciółmi"15, oraz że „porozumienie niemiecko-polskie służyłoby nie tylko samym obydwu narodom, lecz stanowiłoby także wspólny wkład do dzieła zbudowania lepszego ładu pokojowego w Europie 16.

Ponieważ jednak zapewnienia słowne nie mogły wystarczyć do prze­łamania uzasadnionej nieufności Polski wobec polityki NRF, rząd „wiel­kiej koalicji" wprowadził pewne zmiany w swej dotychczasowej jałowej postawie wobec Polski, zwłaszcza na odcinku „spornego problemu" gra­nicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Nowe ujęcie problemu stosunków z Polską przejawiło się więc przede wszystkim w postaci:

a) wprowadzenia nowych tez propagandowych;

b) modyfikacji starego stanowiska rewizjonistycznego.

Nowe elementy stanowiska wobec Polski

Przegląd nowych elementów postawy „wielkiej koalicji" rozpocznie­my od stwierdzenia, które postaramy się udowodnić poniżej, iż wpro­wadzone innowacje miały charakter taktyczny, a więc nic stanowiły zmiany celów strategicznych NRF wobec Polski i realizowane były w myśl zasady „dwa kroki naprzód, jeden krok w tył", tj. były obwarowa­ne szeregiem zastrzeżeń i określonych interpretacji dokonywanych w oparciu o generalne podtrzymanie tzw. roszczeń prawnych NRF do „by­łych niemieckich ziem wschodnich".

Nowa taktyka Bonn wobec Polski uwidoczniła się m.in. poprzez wpro­wadzenie do oficjalnej propagandy zachodnioniemieckiej następujących elementów:

65

1. Obecny przebieg granicy polsko-niemieckiej jest rezultatem II wojny światowej. Teza ta jednak jedynie częściowo była rozumiana jako l przyznanie Polsce tytułu moralnego do Ziem Zachodnich i Północnych. , Tak więc podkreślano, iż naród polski przeżył ciężkie cierpienia w czasię ostatniej wojny światowej, a państwo polskie poniosło olbrzymie straty17, ale niezmiernie rzadko zaznaczano przy tej okazji, iż Niem cy ponoszą główną winę za rozpętanie II wojny światowej i zbrodnie popełnione na narodzie polskim18. Przeciwnie — w wystąpieniach wielu ; przedstawicieli rządu Kiesingera wyraźne były próby dokonywania swoistego „bilansu moralnego", wzajemnego wyrównywania „rachunków polityczno-moralnych" itp. między Polską a Niemcami, co było równoznacz- i ne z negowaniem głównej odpowiedzialności Niemiec hitlerowskich za wybuch i zbrodnicze prowadzenie II wojny światowej oraz zawierało implikację, iż „pojednanie" polsko-nicmieckie winno dokonać się na j zasadzie przebaczenia krzywd rzekomo nawzajem sobie wyrządzonych19. Wywodzono stąd, iż rezygnacja z niemieckich terenów wschodnich nie może być ceną. którą Niemcy muszą zapłacić za wojnę rozpoczętą i przegraną przez Hitlera20. Przygotowując się do przyszłych rozmów z Polską, jakie — według Bonn — winny przebiegać przy uwzględnieniu powyższej zasady „wzajemnego bilansowania", rząd „wielkiej koalicji" podjął w końcu czerwca 1969 r. uchwałę o zgromadzeniu dokumentacji pod \ auspicjami ówczesnego Ministerstwa do Spraw Przesiedleńców na temat j ,,zbrodni popełnionych na Niemcach w związku z wypędzeniem"21. W tym też kontekście należało widzieć powstanie specjalnego urzędu do i spraw rejestrowania i ścigania „zbrodni popełnionych na Niemcach w czasie II wojny światowej". ;

66

2. Drugi taktycznie nowy element postawy „wielkiej koalicji" wobec Polski wyrażony został w tezie, iż NRF ma zrozumienie dla narodu pol­skiego, by ,,żyć na jednolitym terytorium państwowym z zagwarantowa­nymi granicami"22. Jednakże nie utożsamiano tego bynajmniej z polskim punktem widzenia, iż bezpieczeństwo Polski wymaga przebiegu zachod­nich granic państwowych wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej. Deklaracja o ,,bezpiecznych granicach'' dla Polski nie była więc wcale równoznacz­na nawet z uznaniem ostatecznego charakteru obecnej granicy polsko-nie-mieckiej. Wiązano ją zresztą jednocześnie ze spełnieniem przez Polskę określonych warunków zachodnioniemieckich.

3. W sytuacji jasnej i jednoznacznej niemal dla wszystkich państw eu­ropejskich także i rząd „wielkiej koalicji" zaczął wreszcie oficjalnie przy­znawać, iż obecnie nie ma realnych możliwości przywrócenia granic Nie­miec według stanu z 1937 r. Przestano też ukrywać przed społeczeństwem zachodnioniemieckim prawdę, iż NRF nie może liczyć ani obecnie, ani też w przyszłości — przy ewentualnym zawieraniu traktatu pokojowego z Niemcami — na poparcie przez Zachód zachodnioniemieckich roszczeń terytorialnych wobec Polski23. Jednak również i tutaj rząd boński nie chciał wyciągnąć konsekwencji dla swego stanowiska i nadal odmawiał uznania ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, mi­mo iż doskonale zdawał sobie sprawę z braku poparcia na Zachodzie dla polityki rewizji tej granicy polsko-niemieckiej, tak w drodze pokojowej jak i przy ewentualnym zastosowaniu przemocy. Co więcej — rząd „wiel­kiej koalicji" próbował nadal wywierać wpływ na sojuszników zachodnich, zwłaszcza na Francję, w kierunku uzyskania zrozumienia i poparcia

67

dla stanowiska NRF w sprawie nieuznawania granicy na Odrze i Nysie j Łużyckiej 24.

4. W sytuacji zmniejszających się coraz bardziej szans i możliwości doprowadzenia do „dużego zjednoczenia" Niemiec, tj. co najmniej w gra- f nicach według stanu z 1937 r., rząd Kiesingera dokonał wyraźnego prze sunięcia akcentów politycznych na realizację bliższego celu polityki j wschodniej i ogólnoniemieckiej i ,,małego zjednoczenia", tzn., na przywrócenie państwowej jedności Niemiec na razie w granicach obu istniejących państw niemieckich, odsuwając na plan dalszy sprawę przyłącze­nia byłych obszarów wschodnich. W tym kontekście mocniej zaczęto eksponować wobec Polski gotowość do ewentualnego uznania granicy na l Odrze i Nysie Łużyckiej wzamian. za zjednoczenie Niemiec na warunkach bońskich (aneksja NRD przez NRF)25. Tego rodzaju „minimalizacja" rosz­czeń rewizjonistycznych wobec Polski znajdowała również wyraz w po­glądzie, iż w obecnym układzie sił w Europie należy dążyć do „uratowa­nia z Niemiec tyle, ile się tylko da"26, tzn. wyrażano nadzieję na ewen­tualne zawarcie z Polską „kompromisu terytorialnego". W ten sposób „wielka koalicja" próbowała skusić Polskę perspektywą utrzymania albo częściowego zrewidowania na korzyść Niemiec obecnego przebiegu grani­cy polsko-niemieckiej i uznania jej w tej już „skorygowanej" postaci — wzamian za zmianę stanowiska Polski w sprawie niemieckiej.

5. Jednocześnie z tą propozycją rząd Kiesingera wystąpił wobec Polski z ofertą doprowadzenia do normalizacji stosunków polsko-zachodnioniemieckich niejako „ponad sporną sprawą granicy", co było zresztą cha­rakterystyczne dla „ofensywy odprężeniowej" NRF wobec wszystkich krajów socjalistycznych w latach 1966—69. Deklarowano więc, że obecnie „nie ma jednak rozsądnej przyczyny, która mogłaby przeszkodzić polep­szeniu stosunków bilateralnych"27, „kwestia linii Odra-Nysa nie musi

68

być przeszkodą w rozmowie niemiecko-polskiej"28, jeśli „dla osiągnięcia postępu w stosunkach między obu państwami wyłączy się określone prob­lemy" (tj. m.in. problem granicy polsko-niemieckiej);29 „kwestia granicz­na nie powinna utrudniać drogi do europejskiego ładu pokojowego" itp.30

Taka postawa była zgodna z generalnym kierunkiem forsowanej przez „wielką koalicję" polityki regulowania stosunków z krajami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej „bez warunków wstępnych", tj. w praktyce bez uznania przez NRF terytorialno-polityczncgo status quo ukształtowanego w wyniku II wojny światowej. Tak więc, rząd Kiesingera proponował tu Polsce właściwie formalizację stosunków, a nie ich prawdziwą normalizację, nie wyrażając przy tym skłonności nie tylko do uregulowania stosunków z Polską (w kontekście znanych wówczas prze­słanek wysuwanych przez kraje socjalistyczne w zakresie bezpieczeństwa europejskiego i normalizacji stosunków z NRF), ale także zmierzając do ominięcia potrzeby jednoznacznego i bezwarunkowego wypowiedzenia się Bonn w tak kardynalnej sprawie, jak problem granicy polsko-niemieckiej, który musi przecież rzutować w decydujący sposób także na stosunki PRL-NRF. Była to więc próba sztucznego wydzielenia najważniejszego problemu merytorycznego dla osiągnięcia pozorów normalizacji stosun­ków wzajemnych — bez uregulowania problematyki granicznej, która później — w warunkach już bardziej sprzyjających rewizjonistycznym in­tencjom Bonn — miała być rozstrzygnięta z korzyścią dla Niemiec.

6. Spokrewniona była z tym teza, jakoby NRF nie zgłaszała wobec Pol­ski żadnych roszczeń terytorialnych 31, ponieważ nie ma bezpośredniej gra­nicy z państwem polskim, a Polsce do czasu zawarcia traktatu pokojowe­go z Niemcami winno wystarczyć uznanie granicy na Odrze i Nysie Łu­życkiej przez NRD32. Argument ten był już wprawdzie wysuwany w NRF przez poprzednie rządy Adenauera i Erharda33, jednakże dopiero ,.wielka koalicja" nadała mu bardzo szeroki rozgłos propagandowy, usi­łując za jego pomocą udowodnić swe „pokojowe" intencje wobec Polski i innych państw Europy Wschodniej. Był to typowy dla stanowiska rzą­du Kiesingera manewr taktyczny, polegający na mówieniu jedynie pół

69

prawdy i przemilczaniu reszty. To stanowisko należało oceniać jako pre­tekst mający usprawiedliwiać uchylanie się „wielkiej koalicji" od bez­pośredniego i wyraźnego wypowiedzenia się w sprawie aktualnej grani­cy polsko-niemieckiej. NRF zastawiała się brakiem kompetencji w spra­wie uznania ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, przed zawarciem traktatu pokojowego z Niemcami, jednocześnie jednak uznawała swe kompetencje za wystarczające, by ją negować. Co więcej — czuła się uprawniona uzurpując sobie prawo do występowania w cha­rakterze jedynego sukcesora „całej" III Rzeszy, do zawarcia uregulowań granicznych z zachodnimi sąsiadami Niemiec bez czekania na traktat po­kojowy. Również „odsyłanie" do NRD nie było logiczne, skoro rząd Kiesingera nie uznawał NRD jako suwerennego państwa niemieckiego i ge­neralnie negował prawomocność wszelkich aktów międzynarodowych za­wartych przez NRD, w tym również układu zgorzeleckiego. Należy po­nownie przypomnieć, że takie „chowanie głowy w piasek" i wmawianie międzynarodowej opinii publicznej, iż „nie ma żadnego spornego proble­mu terytorialnego", było ucieczką od rzeczywistości politycznej. Wiado­mo było, iż Polska domagała się uznania przez rząd „wielkiej koalicji" ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, ponieważ wymagały tego względy bezpieczeństwa i odprężenia międzynarodowego w Europie oraz dobrze pojęty interes stosunków dwustronnych PRL — NRF.

7. Wspomniana wyżej teza o rzekomym „braku roszczeń terytorialnych'' NRF wobec Polski występowała najczęściej razem z koronnym argumen­tem rządu Kiesingera, iż rząd zachodnioniemiecki gotów jest respekto­wać granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej do czasu zawarcia traktatu poko­jowego z Niemcami w układzie o wyrzeczeniu się stosowania siły między NRF a PRL. Niewątpliwie był to pewien krok naprzód nie tylko wobec jałowej postawy rewizjonistycznej adenauerowsko-erhardowskich rządów z lat 1949—66, lecz także w porównaniu z początkową fazą działalności rządu „wielkiej koalicji" w NRF34. Albowiem ten nowy element w sta­nowisku rządu zachodnioniemieckiego wystąpił szerzej właściwie dopie­ro po norymberskim zjeździe SPD w marcu 1968 r, (stąd termin „norym­berska formuła" dla określenia „uznania albo respektowania granicy na Odrze i Nysie do czasu zawarcia traktatu pokojowego"). Polityczna wy­mowa takiej postawy była jednakże dość ograniczona. Po pierwsze — rząd zachodnioniemiecki zamierzał powiązać „respektowanie" granicy na Od­rze i Nysie Łużyckiej z porozumieniem o ,,Gewaltverzicht", chcąc w ten sposób — bez rezygnowania ze swoich zasadniczych pryncypiów dotych­czasowej postawy wobec Polski — uzyskać znaczne korzyści propagando­we. Albowiem rząd boński wyobrażał sobie, że można by w takim przy-padku doprowadzić do formalizacji stosunków z Polską bez konieczności uznania ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Po drugie — możliwość „respektowania i uznania linii Odra — Nysa aż do

70

uregulowania w traktacie pokoju" brana była pod uwagę tylko w przy­padku uznania NRF przez Polskę jako „rzecznika całych Niemiec''35, a więc ,,wielka koalicja" chciała tu uzyskać uznanie przez Polskę zachod-nioniemieckich roszczeń (wymierzonych przeciwko ŃRD) do reprezento­wania ,,całego narodu niemieckiego". I wreszcie — po trzecie — „uzna­nie albo respektowanie Odry — Nysy do traktatu pokojowego" miało na­stępować przy dalszym podtrzymaniu przez NRF tzw. roszczeń prawnych do byłych niemieckich ziem wschodnich 36. Oznaczało to więc, iż ostatecz­ne ustalenie granicy polsko-niemieckiej miało nadal być sprawą otwartą, odroczoną jedynie do czasu konferencji pokojowej w sprawie Niemiec. W ten sposób granica na Odrze i Nysie Łużyckiej byłaby uznana jedynie de facto i tylko tymczasowo, a realizacja niemieckich roszczeń terytorial­nych wobec Polski byłaby odłożona na okres po zawarciu traktatu poko­jowego. Tak więc i ten element postawy ,.wielkiej koalicji" wobec Pol­ski, mimo dość istotnej zmiany w porównaniu z poprzednio zajmowanym stanowiskiem NRF — zawierał elementy rewizjonistyczne wobec Polski i NRD.

8. W konsekwencji tak pojmowanego stanowiska, rząd Kiesingera wy­rażał gotowość do przeprowadzenia rozmów z Polską w sprawie granicz­nej i wyrzeczenia się siły, traktując to jako możliwość zawarcia ewentu­alnego porozumienia „na przedpolu przyszłych pertraktacji pokojo­wych"37. Czasem wysuwano przy tym sugestię, że można by tu wziąć pod uwagę „zachodnie wzorce" uregulowań granicznych, tj. układy zawarto przez NRF z zachodnimi sąsiadami Niemiec38.

71

Zgodnie z naszymi uwagami, przedstawionymi już w poprzednim punkcie, możemy stwierdzić, iż „wielka koalicja" wyrażała gotowość je­dynie do takich rozmów z Polską, których wynikiem nie byłoby uznanie ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez NRF, lecz namiastki uznania w postaci „respektowania" albo uznania, ale og­raniczonego w czasie i w zakresie merytorycznym. A już jednoznaczną wymowę rewizjonistyczną miały napomknienia o możliwości zastosowania także wobec Polski „wzorców zachodnich uregulowań granicznych", zwła­szcza jeśli weźmie się pod uwagę, że dokonano ich na zasadzie uznania NRF przez państwa zachodnie w charakterze wyłącznego reprezentanta „całych Niemiec", a wynikiem była rewizja przebiegu granicy z zachodni­mi sąsiadami NRF na korzyść strony niemieckiej39.

Na pozycjach jawnego rewizjonizmu

Obok innowacji i modyfikacji stanowiska poprzednich rządów NRF „wielka koalicja" w poważnej mierze podtrzymała większość używanych dotychczas argumentów o jawnie rewizjonistycznym charakterze, a czę­ściowo je nawet „twórczo" rozwinęła, zgodnie z poglądem wyrażonym przez kanclerza Kiesingera, iż „nowy sposób przemawiania do Polaków i sprawa uznania granicy na Odrze i Nysie — są to dwie różne sprawy" 40,

1. Tak więc, rząd Kiesingera nie pozostawił wątpliwości co do tego, iż nie bierze w ogóle pod uwagę możliwości uznania granicy na Odrze i Ny­sie Łużyckiej za ostateczną granicę polsko-niemiecką. Od początku odmo­wa uznania tej granicy była usprawiedliwiana przede wszystkim wzglę­dami formalnoprawnymi (odesłanie do traktatu pokojowego z Niemcami i rzekomy brak „legitymacji ogólnoniemieckiej" dla ostatecznego wypo­wiedzenia się obecnie przez NRF w tej kwestii41. Z reguły towarzyszyło

72

temu wskazanie, iż podstawą przyszłych uregulowań granicy polsko-niemieckiej na konferencji pokojowej winny być granice Niemiec według stanu z 1937 r.42 Dokonane na mocy układu poczdamskiego przesunięcie granic polskich na zachód i przesiedlenie ludności niemieckiej m.in. z Pol­ski określano nadal, zgodnie ze znaną rewizjonistyczną interpretacją uch­wał poczdamskich, jako „jednostronny dyktat" i „bezprawie”43.

W tym miejscu bardzo wyraźnie uwydatniła się niekonsekwencja i dwu­znaczność stanowiska „wielkiej koalicji" wobec Polski. Z jednej strony bowiem — jak stwierdziliśmy to wyżej — przyznawano, że obecnie nie ma, a także w przyszłości na konferencji pokojowej nie będzie szans po­nownego przyłączenia do Niemiec polskich Ziem Zachodnich i Północnych, z drugiej zaś — odsyłano ostateczne uregulowanie tej sprawy między PRL a NRF do traktatu pokojowego, unikając jednocześnie nawet takich form uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, które niekoniecznie byłyby jednoznaczne z „antycypowaniem traktatu pokojowego". W sytu­acji, kiedy konferencja pokojowa w sprawie Niemiec jest nie tylko kwe­stią równie dalekiej, co nieodgadnionej przyszłości, a nawet stoi pod zna­kiem zapytania — podtrzymywanie zachodnioniemieckich roszczeń tery­torialnych aż do czasu „ostatecznego uregulowania w traktacie pokojo­wym" oznaczało zamykanie oczu przed rzeczywistością i stanowiło pre­tekst dla uchylenia się od uznania czegoś, co na drodze formalnoprawnej, a także praktycznie zmienione być już nie może44. Odsuwanie do traktatu pokojowego sprawy uznania przez NRF granicy na Odrze i Nysie Łużyc­kiej było także jednoznaczne z odłożeniem ad calendas Graecas problemu rzeczywistej nomalizacji stosunków między PRL a NRF45. Było to tym bardziej dziwne, iż — jak słusznie zauważył znany prawnik zachodnionie-miecki, prof. E. Menzel z Kilonii, nie ma już obecnie niemal żadnych poważniejszych, nie rozwiązanych kwestii, które kwalifikowałyby się do rozstrzygnięcia w przyszłym traktacie pokoju; niemalże całość „pakietu merytorycznego", która mogłaby być uregulowana na konferencji poko­jowej, została już rozwiązana w bezpośrednich porozumieniach NRF i NRD oraz ich sojuszników46.

W tej sytuacji uporczywe trwanie NRF przy formalistycznym stanowi­sku, że „ostateczne uregulowanie kwestii granic Niemiec winno nastąpić jedynie w traktacie pokojowym" — oznaczało w odniesieniu do Polski, iż Bonn liczy mimo wszystko na ewentualne ukształtowanie się takiej

73

konstelacji polityczej w Europie, która umożliwiłaby przynajmniej częś­ciową realizację zachód n ioniemieckich roszczeń rewizjonistycznych. Te rachuby bońskie potwierdziły się m.in. w omówionych wyżej koncepcjach ,,kompromisu terytorialnego" z Polską i nadziejach na ,,uratowanie z Nie­miec tyle, ile tylko będzie można".

2. Odmowa uznania ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez rząd Kiesingera usprawiedliwiana była również wzglę­dami politycznymi. Wskazywano więc m.in., że „jej uznanie nie przy­niosłoby niczego pozytywnego dla ostatecznego ukształtowania ładu po­kojowego" (w Europie)47, że .,zwiększyłoby zależność Polski od ZSRR" lub też osłabiałoby „prozachodnią orientację Polski"48, a nawet, że „nie służyłoby odprężeniu" ani też „polskim interesom narodowym"49. Naiw­ność i oczywisty bezsens tego typu pseudoargumentów nie wymagał ko­mentarza.

3. Na poważniejsze potraktowanie zasługiwały natomiast pozostałe elementy jawnie rewizjonistycznej argumentacji rządu .,wielkiej koali­cji". Chodzi tu przede wszystkim o to, iż kreśląc wizję przyszłego ,,ladu pokojowego" w Europie, opartego m.in. na zasadzie uregulowania sto­sunków polsko-zachodnioniemieckich, rząd Kiesingera domagał się przy tym jednocześnie realizacji „prawa wygnanych do stron ojczystych"50, żądał przyznania swego rodzaju „autonomii narodowej" ludności polskiej pochodzenia niemieckiego51 i wysunął nowy pseudoargument rewizjoni-

74

styczny w postaci ,,prawa grup narodowościowych" (Volksgruppenrecht)52. Wszystkie te trzy elementy zmierzały do jednego celu: do stworzenia w Polsce niemieckiej mniejszości narodowej. Byłoby to równoznaczne z powtórzeniem błędów przeszłości w stosunkach polsko-niemieckich, któ­re w okresie międzywojennym stwarzały stan permanentnej niezgody między Polską a Niemcami. Przyjęcie tych żądań oznaczałoby ponadto wykroczenie przeciwko układowi poczdamskiemu, który poprzez jedno­znaczne postanowienia o przesiedleniu ludności niemieckiej z Polski, Cze­chosłowacji i Węgier umożliwił m.in. naszemu krajowi egzystencję w jednolitych ramach narodowych. Zaznaczmy ponadto, że szczególnie wy­raźną negatywną wymowę miał wprowadzony do programu rządowego przez „wielką koalicję" postulat „prawa grup narodowościowych", który w przeszłości był używany przez propagandę hitlerowską dla przygoto­wania i usprawiedliwienia ekspansji terytorialnej Niemiec.

4. Charakterystyczne było również, iż rząd Kiesingera w czasie swej kadencji zapewniał nadal zachodnioniemieckim organizacjom rewizjoni­stycznym poparcie morałno-połityczne i pomoc finansową53. Wprawdzie propaganda rewizjonistyczna o charakterze oficjalnym była słabsza, niż w latach poprzednich oraz nasycona frazeologią odprężeniową, jednakże mia­ła starą wymowę rewizjonistyczną i starą treść merytoryczną. „Wielka koalicja" utrzymała nadal w stanie nienaruszonym szeroko rozbudowany w okresie rządów erhardowskich adenauerowski system doktryn polityczno-prawnych, zgodnie z którym byłe obszary wschodnie Rzeszy (a więc w tym polskie Ziemie Zachodnie i Północne) były nadal traktowane jako integralna część państwowego terytorium niemieckiego54. Należy nad-

75

mienić, iż „filar państwowego rewizjonizmu" w NRF — Ministerstwo do Spraw Przesiedleńców — przetrwał do końca kadencji rządu „wielkiej koalicji", która wbrew zdrowemu rozsądkowi nie zdobyła się na likwi­dację tego resortu55.

Podobieństwa i różnice w postawach głównych partii politycznych

Na tle stosunku do sprawy granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej uwi­doczniły się dość istotne rozbieżności między trzema głównymi partiami zachodnioniemieckimi w latach 1966—69, choć zarówno obie partie rzą­dzące — CDU/CSU i SPD, jak i „opozycyjna" FDP wychodziły ze sta­nowiska odmowy uznania prawnego charakteru obecnego przebiegu granicy polsko-niemieckiej.

Postawa CDU/CSU

Partia chadecka reprezentowała w rządzie Kiesingera „tradycyjną" postawę rewizjonistyczną, tzn. podtrzymując stary zestaw tez, nie siliła się zbytnio na ich maskowanie frazeologią odprężeniową. Wystąpie­nia polityków chadeckich w sprawie zachodniej granicy Niemiec z Polską z reguły odróżniały się od enuncjacji socjaldemokratycznych jawną i bardziej jednoznaczną treścią rewizjonistyczną. Np. CDU/CSU odmawiała Polsce przyznania choćby tytułu moralnego do Ziem Zachodnich i Pół­nocnych (z powodu zbrodni hitlerowskich popełnionych na narodzie pol­skim)56, zdecydowanie sprzeciwiała się tezie o winie Niemiec za rozpę­tanie II wojny światowej i z reguły wysuwała kontrargumenty o „zbrod­niach alianckich popełnionych na narodzie niemieckim57, zdystansowała od „norymberskiej formuły" SPD o „uznaniu albo respektowaniu grani­cy na Odrze i Nysie do czasu zawarcia traktatu pokojowego", doprowa­dzając do tego, iż rząd Kiesingera przyjął tę propozycję do oficjalnego' programu w postaci ograniczonej i właściwie dość istotnie zmienionej58.

76

Partia chadecka utrzymywała też najściślejsze więzi i współpracę z rewi­zjonistycznym obozem przesiedleńczym, czego zewnętrznym przejawem był fakt, iż resort do spraw przesiedleńców dwukrotnie był obsadzony przez chadeków (ministrowie K. U. von Hassel i H. Windelen). a w szere­gach CDU/CSU znalazło się szereg działaczy rewizjonistycznych organi­zacji przesiedleńczych, m.in. przewodniczący Związku Przesiedleńców — BdV — R. Rehs, który przeszedł do CDU/CSU z SPD i jego dwaj zastęp­cy, przywódcy „ztomkostwa Niemców Sudeckich", „górnoślązaków" itd. To właśnie CDU/CSU najostrzej potępiała i zwalczała wszelkie przejawy realizmu i rozsądku politycznego w bońskim świecie politycznym w zakre­sie stosunków NRF z Polską59, a przed wyborami powszechnymi do Bunde­stagu zwróciła ostrze swych ataków na socjaldemokratyczne założenia no­wej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej, pomawiając SPD (a także i FDP) o „wyprzedaż niemieckich interesów narodowych".

Postawa SPD

W przeciwieństwie do chadeków, socjaldemokraci reprezentowali w ga­binecie „wielkiej koalicji" kierunek polityczny zawierający wiele nowych elementów w porównaniu z postawą poprzednich rządów zachodnionie-mieckich. Omówione wyżej innowacje i modyfikacje stanowiska bońskiego w sprawie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej z lat 1966—69 stały się częścią programu oficjalnego NRF wskutek nacisku socjaldemokratycz­nego partnera „wielkiej koalicji" na CDU/CSU. To SPD była inicjatorem i motorem wszelkich posunięć rządu Kiesingera wobec Polski. Kulminację nowej postawy socjaldemokratów zachodnioniemieckich w sprawie gra­nicy polsko-niemieckiej stanowiły uchwały norymberskiego zjazdu SPD w marcu 1968 r.60, które jedynie w postaci ograniczonej i zawężonej we­szły w skład programu rządowego NRF. Wystąpienia ministra W. Brand-ta w Norymberdze 61 można było uznać za pierwsze w historii NRF wypowiedzenie się — choć z istotnymi ograniczeniami i zastrzeżeniami o wy­mowie rewizjonistycznej — członka rządu zaehodnioniemieckiego za uzna­niem de facto granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez NRF.

W pewnej mierze postawa SPD w sprawie granicy polsko-niemieckiej, mimo wszelkich niekonsekwencji i ograniczeń, wywarła korzystny wpływ na rozwój wewnętrznej sytuacji politycznej w Niemczech Zachodnich, powodując nasilenie tendencji realistycznych i rozsądku politycznego w bońskich kołach politycznych i społeczeństwie NRF. W porównaniu też z innymi wielkimi partiami zachodnioniemieckimi, w SPD stosunkowo

77

najsilniejszy był obóz realistycznej lewicy62. Nie bez znaczenia był też fakt, iż w latach działalności „wielkiej koalicji" SPD wielokrotnie nawo­ływała obóz przesiedleńczy do bardziej realistycznej oceny rzeczywistości i wyzbycia się postawy ,,wojującego rewizjonizmu", co w efekcie dopro­wadziło do powstania nieufności „zawodowych przesiedleńców" do SPD i jej polityki wschodniej 63.

W kampanii propagandowej przed wyborami do Bundestagu na jesieni 1969 r. partia socjaldemokratyczna wystąpiła pod hasłem kontynuowania nowej polityki wschodniej (w tym także wobec Polski) i ogólnoniemieckiej „wielkiej koalicji".

Postawa FDP

Z kolei partia wolnych demokratów zajmowała w latach 1966—69 po­średnie stanowisko między poglądami SPD a CDU/CSU. Charakterystycz­ne było zwłaszcza, iż FDP starała się także i przy tej okazji mocniej eksponować „narodowe akcenty". Uwidoczniło się to zwłaszcza w poglą­dzie, że „zjednoczenie Niemiec (w granicach NRF i NRD — przyp. aut.) nie powinno ponieść fiaska wskutek problemów terytorialnych", z za­strzeżeniem ich ostatecznej regulacji w traktacie pokojowym z Niemcami64. Innymi słowy, dano priorytet tzw. „małemu zjednoczeniu", je­dnocześnie odkładając ostateczne uregulowanie granicy polsko-niemieckiej do przyszłej konferencji pokojowej.

Stanowisko FDP w sprawie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej był niejednolite i nie pozbawione sprzeczności; występowały w nim zarówn elementy zapożyczone z „miękkiej" postawy socjaldemokratycznej, jak i „twardej" postawy chadeckiej. W sumie jednak wolni demokraci bliżsi byli poglądom SPD, niż CDU/CSU. Również FDP starała się wnieść swó, udział w kampanię pogłębiania nurtu sił bardziej realistycznych w sp łeczeństwie zachodnioniemieckim65. Wśród kierownictwa i czołowych

78

działaczy FDP rozlegały się często głosy wzywające do uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez NRF66. Warto też zauważyć, że partia wol­nych demokratów prowadziła kampanię polityczną przed wyborami do Bundestagu w NRF na jesieni 1969 r. pod hasłami kontynuacji i rozwinię­cia nowej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej „wielkiej koalicji".

Jednakże FDP pozostawała przy tym nadal na pozycjach rewizjonistycz­nych, odkładając ostateczne uregulowanie granicy polsko-niemieckiej do traktatu pokojowego67, uznając dokonane na mocy Układu Poczdamskiego przesunięcie Polski na Zachód za „aneksję terytorium niemieckiego"68, a przesiedlenie ludności niemieckiej za „bezprawie"69, domagając się rea­lizacji „prawa do stron ojczystych"70 i wzorców zachodnich uregulow"ań granicznych71 oraz stworzenia w Polsce niemieckiej mniejszości narodo­wej 72.

Reakcja na propozycję Polski z 17 maja 1969 r.

Odmienność stanowisk głównych partii zachodnioniemieckich potwier­dziła się w reakcji na propozycję Polski z 17 maja 1969 r., w której rząd polski wyraził gotowość do podjęcia rozmów z NRF w celu zawarcia porozumienia na wzór układu zgorzeleckiego PRL — NRD z 1950 r.

Stanowisko CDU/CSU73

Władze CDU/CSU początkowo nie zabierały w ogóle głosu w sprawie propozycji polskiej, jeśli nie liczyć dwu niezbyt reprezentatywnych wy-

79

stąpień przedstawicieli prawicy chadeckiej: byłego ministra do spraw przesiedleńców, J, B. Gradla, i rzecznika „ziomkostwa górnoślązaków", H. Czaji, którzy z podejrzanym pośpiechem wystąpili przeciwko możli­wości podjęcia przez NRF propozycji polskiej. Czołówka partii chadeckiej stawiła się do dyspozycji znacznie później, ustosunkowując się do stano­wiska polskiego w sposób ostrożny i wyczekujący. Pod naciskiem sił prawicowych i rewizjonistycznych CDU/CSU wypowiedziała się tu jednak przeciwko uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, odkładając osta­teczne uregulowanie problemów granicznych do czasu traktatu pokojowego z Niemcami 74. Nie brak było również zarzutów, iż w ten sposób Polska „miesza się" do walki przedwyborczej w NRF, starając się udzielić poparcia siłom realistycznym i postępowym75, jak również głosów przestrogi, by nie przeceniać politycznego znaczenia propozycji polskiej76. Z drugiej jed­nak strony, podkreślano konstruktywny charakter propozycji polskiej i wyrażano gotowość podjęcia oficjalnych rozmów z Polską 77.

Stanowisko SPD

Z kolei reakcja partii socjaldemokratycznej była dużo bardziej pozytyw­na, zwłaszcza jeśli chodzi o ton i formę .wypowiedzi, w porównaniu z CDU/CSU. Jednakże pod względem treści merytorycznej SPD nie wy­łamała się ze wspólnego stanowiska .,wielkiej koalicji”, odsyłając właś­ciwie konkretne ustosunkowanie się do propozycji polskiej na okres po wyborach do Bundestagu z 28 września 1969 r. Tak więc wystąpienia socjaldemokracji pozbawione były elementów polemiki i krytyki stano­wiska polskiego z 17 maja 1969 r. SPD pozytywnie oceniła polityczne znaczenie propozycji polskiej, podkreślając, iż otwiera ona możliwości „dialogu polsko-zachodnioniemieckiego"78 i poprawy stosunków PRL —

80

NRF79. Jednocześnie jednak przy tej okazji partia socjaldemokratyczna ograniczyła sig do powtórzenia stanowiska „wielkiej koalicji'"' w sprawie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, eksponując zarówno nowe. jak i sta­re elementy argumentacji zachodnioniemieckiej80. Ze strony SPD dawano też do zrozumienia, iż w obliczu wyborów parlamentarnych w NRF rzeczowe ustosunkowanie się do inicjatywy polskiej będzie możliwe dopiero po utworzeniu nowego rządu na jesieni 1969 r.

Stanowisko FDP

Nieco zbliżoną do SPD postawę zajęła partia wolnych demokratów. FDP pozytywnie oceniła wagę propozycji polskiej z 17 maja 1969 r.81, podkreślając, iż ,,rząd zachodnioniemiecki powinien zostawić otwarte drzwi dla rokowań z Warszawą"82. Jednocześnie jednak FDP wypowia­dała się przeciwko uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez NRF, posługując się znanym argumentem, iż brak jest obecnie wspólnej granicy polsko-zachodnioniemieckiej. a kwestia graniczna może być osta­tecznie uregulowana po zjednoczeniu Niemiec na konferencji pokojowej83.

Z powyższych elementów składa się też reakcja oficjalna Bonn na ini­cjatywę Polski z 17 maja 1969 r. ,,Wielka koalicja" powtórzyła przy tej okazji swe stanowisko z poprzednich miesięcy działalności. Uchylając się od konkretnego merytorycznego ustosunkowania się do propozycji pol­skiej84, rząd Kiesingcra pozostawił jednak otwarte możliwości podjęcia rozmów z Polską na podstawie inicjatywy polskiej po wyborach do Bun­destagu z 28 września 1969 r. Warto zaznaczyć, iż w wyniku inicjatywy polskiej nastąpiło jednak pewne ożywienie w oficjalnych stosunkach pol-sko-zachodnioniemieckich w końcowej fazie kadencji rządu „wielkiej koa­licji" — w okresie maj-wrzesień 1969 r.85

81

NRF - NRD

Jeden z głównych {rontów, a być może nawet główny front ,,ofensywy odprężeniowej" „wielkiej koalicji” wobec Wschodu przebiegał na płasz­czyźnie stosunków NRF-NRD. W okresie rządów adenauerowsko-erhar-dowskich polityka bońska wobec NRD z reguły pozostawała w ścisłym związku z polityką zachodnioniemiecką wobec pozostałych europejskich państw socjalistycznych. Tę polityczną ,,tradycję" kontynuowała również ,,wielka koalicja": jej postawa wobec NRD była jeszcze mocniej zharmo­nizowana z polityką zjednoczeniową i wschodnią86. Można nawet powie­dzieć, iż w pewnym sensie nowa polityka wschodnia kształtowana była przez Bonn w latach 1966—69 głównie pod kątem przydatności dla za-chodnioniemieckich koncepcji zjednoczeniowych, zwłaszcza zaś dla poli­tyki NRF wobec NRD.

Od izolacji NRD do „strategii uścisku"

W pierwszym okresie działalności rząd Kiesingera usiłował przy po­mocy „dyplomacji uśmiechów" doprowadzić do sformalizowania i rozbu­dowy stosunków z poszczególnymi krajami socjalistycznymi oraz do izo­lacji NRD w łonie wspólnoty socjalistycznej 87. W tvm czasie NRD była wyłączona z „ofensywy odprężeniowej" Bonn: ,,wielka koalicja" skiero­wała wówczas całą swą uwagę na ,,rozmiękczenie" poszczególnych kra­jów socjalistycznych, zmierzając do uzyskania zmiany ich stanowiska w sprawie niemieckiej i wywarcia tym samym wpływu na postawę NRD. Jeden z czołowych działaczy chadeckich, K. Birrenbach, sformułował ten cel w sposób następujący:

Jeśli uda nam się rozbudować polityczne kontakty ze wschodnioeuropej­skimi państwami demokracji ludowej, to będziemy mogli wywierać poś­redni wpływ na polityczne kierownictwo w strefie (t j. w NRD — przyp. aut.). Rozluźnienie strefy (NRD), które jest niemożliwe frontalnie, stałoby .się wówczas możliwe tą okrężną drogą" 88.

Wkrótce okazało się, iż polityka izolacji NRD nie może przynieść spo­dziewanych efektów wobec jednolitej postawy większości krajów socja­listycznych, które wczesną wiosną 1967 r. stworzyły wspólny front, m.in. przez zawarcie bilateralnych układów o przyjaźni, pomocy i współpracy z NRD. ,,Wielka koalicja" zastosowała wtedy nowy wariant taktyczny: .„ofensywę odprężeniową" skierowała już nie pośrednio, ale bezpośrednio przeciwko NRD, tj. przeszła do wzmożonej aktywności także w dwustron­nych stosunkach z NRD, zmierzając do „rozmiękczenia" i transformacji wewnętrznej drugiego państwa niemieckiego w interesie polityki bońskiej.

82

Rząd Kiesingera zaczął więc reprezentować stanowisko, iż obok nowej polityki wschodniej rozwijanej wobec pozostałych {poza NRD) państw socjalistycznych, która miała m.in. ułatwić w perspektywie zjednoczenie Niemiec przez zmianę stanowiska w sprawie niemieckiej większości człon­ków wspólnoty socjalistycznej i izolację NRD — należy jednocześnie od­powiednio „spreparować" NRD, tj. uczynić ją podatną na realizację boń-skiej wizji zjednoczeniowej 89. W tym celu ,,wielka koalicja" rozwinęła od wiosny 1967 r. różnorakie inicjatywy polityczne, dotyczące stosunków między obu państwami niemieckimi (tzw. strategia uścisku)90; w niezli­czonej liczbie oświadczeń, wystąpień i dokumentów rząd zachodnioniemiecki deklarował wolę wniesienia wkładu w dzieło odprężenia ,,wewnętrznoniemicckiego” jako bezwzględnie ważnej części odprężenia międzynaro­dowego w ogóle, w ramach proklamowanej przez siebie koncepcji „ładu pokojowego" w Europie 91. Tak więc rząd boński wyrażał gotowość pod­jęcia kontaktów i pertraktacji z władzami NRD (co było pewnego rodzaju novum w porównaniu z rządami adenauerowsko-erhardowskimi) 92, pod­jął po raz pierwszy od 1951 r. wymianę korespondencji na szczeblu sze­fów rządów 93, wystąpił z długim szeregiem różnorodnych propozycji do­tyczących współpracy wzajemnej we wszystkich niemal dziedzinach ży-

83

cia politycznego94 itd., itp. Tego rodzaju aktywność wobec NRD była wy­kazywana nieustannie przez „wielką koalicję", a kiedy kraje socjalistycz­ne wystąpiły z propozycją zwołania europejskiej konferencji w sprawie bezpieczeństwa i współpracy w Europie — rząd Kiesingera wysunął po­stulat uprzedniego „wyjaśnienia stosunków między obu częściami Niemiec" tj. w rozmowach między NRF a NRD 95.

Nowa „strategia uścisku" miała jeden podstawowy brak, który musiał przesądzić o jej niepowodzeniu. Rozwój współpracy, kontaktów itp. miał następować bez uznania NRD przez NRF w charakterze drugiego, suwe­rennego państwa niemieckiego; „dialog" NRF-NRD miał być prowadzony — używając słownictwa zachodnioniemieckiego — „poniżej progu uzna­nia międzynarodowego" NRD przez Bonn96, ponieważ — jak to określił K. Birrenbach — „jeśli strefa (tj. NRD — przyp. aut.) zostanie uznana. nie będzie już więcej możliwe oddziaływanie NRF na stosunki wewnętrz­ne w strefie"97. To zdanie wprowadza nas w sedno sprawy: bońska wer­sja „normalizacji" stosunków z NRD miała prowadzić do stworzenia przez NRF płaszczyzny oddziaływania w celu „rozmiękczenia" i wyrwania NRD ze wspólnoty socjalistycznej. Z drugiej strony — według kalkulacji za-chodnioniemieckiej — pozory porozumienia się obu partnerów niemiec­kich miały wywołać w świecie socjalistycznym nastroje nieufności wobec

84

NRD i pobudzać tym samym kraje Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej do przyjęcia proponowanych przez „wielką koalicję" warun­ków normalizacji stosunków z NRF. Dodajmy do tego jeszcze, iż „strate­gia uścisku" była sprzeczna z zasadami praktyki międzynarodowej, nie­możliwe jest bowiem uregulowane i pokojowe współżycie dwu państw bez oparcia ich stosunków wzajemnych na równości, wzajemnym uznaniu, poszanowaniu integralności terytorialnej i nieingerencji w sprawy wew­nętrzne.

Modyfikacja „prawa do wyłącznego reprezentowania cafego narodu niemieckiego”

przez NRF

Rząd Kiesingera zdawał sobie jednak doskonale sprawę z tego, że upor­czywe trwanie przy starych dogmatach polityczno-prawnych w zakresie stosunku wobec NRD przeczyć będzie wiarygodności pokojowych deklara­cji i zapewnień wysuwanych przez „wielką koalicję" zarówno w polity­ce wschodniej, jak i ogólnoniemieckiej. Rząd boński podjął więc próbę wyprowadzenia z impasu dwu podstawowych, niemal ortodoksyjnie do­tychczas pojmowanych kanonów zachodnioniemieckiej polityki zjedno­czeniowej — tzw. prawa do wyłącznego reprezentowania całego narodu niemieckiego i osławionej „doktryny Halłsteina"

Zajmijmy się wpierw pierwszym elementem. Już w expose z 13 grud­nia 1966 r. kanclerz Kiesinger proklamował, iż ,,również obecny rząd federalny uważa się za jedyny rząd niemiecki [...] uprawniony do prze­mawiania w imieniu całego narodu niemieckiego"98. W późniejszym czasie wielokrotnie podtrzymywano tę formułę99. Jednocześnie nadano jej no­wą interpretację polityczną. Rząd zachodnioniemiecki zaczął mianowicie głosić, że nie chce sprawować kurateli nad ludnością NRD, będzie respek­tować jej wolę i dążyć do jej „ujawnienia". Uzurpowane sobie przez NRF „prawo do wyłącznego reprezentowania całego narodu niemieckie­go" zaczęto określać jako „obowiązek moralny" (lub „obowiązek naro­dowy") NRF do czasu, kiedy ludność NRD „uzyska możliwość zrealizo-r wania swego prawa do samostanowienia" 100. W ten sposób zaczęto więc

85

już wprawdzie dostrzegać fakt istnienia NRD jako ,,drugiej części Nie­miec", jednakże wciąż jeszcze nie jako drugiego równoprawnego państwa niemieckiego. Nadal też odmawiano uznania legalności władzy w NRD, pozostając przy przywłaszczonym sobie tytule do odpowiedzialności i re­prezentacji (ograniczonej właściwie tylko w czasie!) całego narodu nie­mieckiego przez NRF. Tego rodzaju modyfikacja tej doktryny nie uszczu­plała więc zbytnio dotychczasowego stanowiska prawnego Bonn, miała mu jednak zapewnić większą swobodę manewru politycznego wobec NRD.

Nowo wykładnio „doktryny Hallsteina"

Poważniejsze zmiany zaszły natomiast w odniesieniu do drugiego dog­matu polityki zachodnioniemieckiej — tzw. doktryny Hallsteina, która w okresie Adenauera i Erharda była głównym orężem walki Bonn prze­ciwko waloryzacji pozycji NRD na arenie międzynarodowej, a w okresie „wielkiej koalicji" — w nowych warunkach politycznych — poniosła nie­omal całkowite fiasko. Najpierw rząd Kiesingera-Brandta został zmu­szony do naruszenia tej „świętej zasady" bońskiej polityki zagranicznej, dopuszczając odrzucaną dotąd możliwość nawiązania stosunków dyplo­matycznych z krajami socjalistycznymi, które posiadają już takie stosun­ki z NRD, ponieważ wymagały tego polityczne interesy Bonn. W stanie nienaruszonym „doktryna Hallsteina" zbyt mocno krępowałaby swobodę ruchów NRF na odcinku polityki wschodniej — niemożliwa byłaby prze­cież „ofensywa odprężeniowa" wobec Wschodu bez prób formalizacji sto­sunków Bonn z krajami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. „Wielka koalicja" zastosowała więc nową interpretację tej doktryny, po­sługując się teorią „wady wrodzonej" (Geburtsfehlertheorie) 101 zgodnie z którą nie należy stosować „doktryny Hallsteina" wobec tych krajów, które z racji wspólnoty ideologiczno-politycznej (a więc jak gdyby „z uro­dzenia") nawiązały stosunki dyplomatyczne z NRD (co uznawano za „wa­dę"!) jeszcze przed ewentualnym nawiązaniem takich stosunków z NRF 102. W praktyce oznaczało to wprowadzenie wyjątku w stosowaniu omawianej doktryny wyłącznie wobec krajów socjalistycznych, przy jed­noczesnym utrzymaniu jej nadal w mocy w stosunku do krajów zachod-

86

nich i „trzeciego świata" 103 oraz — co jest szczególnie ważne — bez od­stąpienia NRF od roszczeń do „wyłącznego" reprezentowania narodu nie­mieckiego. Praktyczną realizację tej nowej interpretacji można było zaob­serwować najpierw przy nawiązywaniu stosunków dyplomatycznych przez NRF z Rumunią 31 stycznia 1967 r., kiedy Bonn w jednostronnym oświadczeniu utrzymało w mocy uzurpowany sobie ,,Alleinvertretungs-recht" 104, a następnie przy podjęciu stosunków dyplomatycznych z Jugo­sławią dokładnie w rok później — 31 stycznia 1968 r. Rząd zachodnio-niemiecki ponownie przedstawił wtedy zasady swego stanowiska w spra­wie roszczenia NRF do „wyłącznego reprezentowania całego narodu nie­mieckiego", a ponadto przeprowadził akcję dyplomatyczną w „trzecim świecie" w celu powstrzymania krajów rozwijających się przed uznaniem NRD105.

Jednakże kiedy szereg krajów rozwijających się (Irak, Syria, Kambodża, ZRA, Sudan, Jemen Płd.) uznało NRD i nawiązało z nią normalne sto­sunki dyplomatyczne, rząd „wielkiej koalicji" poczuł się zmuszony do dal­szej modyfikacji „doktryny Hallsteina". Wprowadzono mianowicie tzw. selektywne, a nie automatyczne, stosowanie retorsji w przypadku uzna­nia NRD przez państwa trzecie. Zgodnie z tym podjęcie stosunków dyplo­matycznych z NRD zostało uznane za „akt nieprzyjazny" wobec NRF, je­śli „antycypuje późniejsze rozwiązanie problemu niemieckiego" wbrew interesom NRF, tj. jeśli akt uznania NRD przez dane państwo będzie utrwalał stan podziału Niemiec, utrudniał proces zjednoczenia niemieckie­go (wg wyobrażeń Bonn) i mógł być rozumiany jako wyraz poparcia dla polityki NRD w sprawie niemieckiej106. Jak łatwo zauważyć, tego rodza­ju interpretacja uchyliła obligatoryjne stosowanie środków retorsji przez NRF, pozostawiła do uznania wybór form, zakresu i czasu reakcji za-

87

chodnioniemieckiej na fakt uznania przez państwa trzecie, uzależniając to wszystko każdorazowo od bardzo rozciągliwej zasady „istniejących w danym przypadku okoliczności". W praktyce mogło to być rozumiane jako „cichy pogrzeb doktryny Hallsteina" w obliczu jej oczywistego fias­ka i kurczących się coraz bardziej możliwości jej skutecznego zastosowa­nia.

Problem uznanie NRD

W związku z wprowadzonymi przez „wielką koalicję" zmianami w in­terpretacji roszczenia bońskiego do „wyłącznego reprezentowania całe­go narodu niemieckiego" i osławionej „doktryny Hallsteina". w nowym nieco świetle stanął również problem uznania NRD przez NRF.

Z jednej strony, rząd Kiesingera usiłował podtrzymać starą zasadę nieuznawania NRD w charakterze drugiego suwerennego państwa niemiec­kiego. W niezliczonej liczbie oświadczeń, wypowiedzi i komentarzy strona zachodnioniemiecka deklarowała, iż „będzie dążyć do tego, by nie uznać NRD z punktu widzenia prawa międzynarodowego ani de facto, ani de iure 107 oraz że „chce czynić wszystko, co zapobiega dezintegracji naro­du niemieckiego, jednakże bez politycznego uznania czy podnoszenia pre­stiżu reżimu w drugiej części Niemiec (tj. NRD — przyp. aut.) 108. Dla usprawiedliwienia albo uzasadnienia tego stanowiska ,,wielka koalicj a'' wskazywała, że uznanie NRD prowadziłoby „do utrwalenia podziału Nie­miec", „utrudniłoby proces zjednoczenia niemieckiego", byłoby równo­znaczne z ,,zafiksowaniem formalnoprawnym status quo w Niemczech", oznaczałoby traktowanie NRD jako „zagranicy" itp., itd.109

Odmowa uznania NRD przez NRF wpływała negatywnie nie tylko na sytuację w Europie, lecz także na stosunki NRF z krajami socjalistyczny­mi w okresie „wielkiej koalicji", a przede wszystkim — na stosunki mię-

88

dzy obu państwami niemieckimi. Rząd Kiesingera zdawał sobie jednak sprawę z tego, że bez istotnych zmian stanowiska bońskiego w tym za­kresie niemożliwe będzie osiągnięcie poważniejszych postępów w „roz­miękczaniu" postawy NRD i pozostałych krajów socjalistycznych. „Dyplo­macja uśmiechów" wobec Europy Wschodniej i Południowo-Wschodnie j oraz „strategia uścisku" nie mogły być prowadzone tylko w oparciu o sta­re fikcje i zbankrutowane doktryny polityczno-prawne. Z tych przyczyn także na odcinku uznania NRD rząd boński próbował stosować manewry taktyczne, pozorować zmiany i na nowo rozkładać akcenty polityczne. Tak więc, przede wszystkim zaczęto także publicznie (po raz pierwszy w his­torii NRF!) przyznawać, acz niechętnie i z dużymi oporami, iż istnienie NRD jest realnym faktem na ziemi niemieckiej 110. To, co dla innych od lat było oczywiste, stało się w końcu widoczne także dla Bonn, które zro­zumiało wreszcie, iż — jak to wyraził ówczesny parlamentarny podsekretarz stanu w MSZ NRF, G. Jahn, „negowanie egzystencji NRD byłoby po prostu głupotą" m. Zgodnie z tym zmieniono także terminologię poli­tyczną, używaną dotychczas dla określenia drugiego państwa niemieckie­go. Miejsce starych, skompromitowanych doszczętnie terminów z epoki „zimnej wojny", jak np. „Niemcy Środkowe", „Pankow", „radziecka strefa okupacyjna" itp., które pozostawałyby już w rażącej sprzeczności z ..odprężeniową ofensywą" wobec NRD i innych państw socjalistycz­nych — zaczęto stosować takie określenia, jak: „druga część Niemiec", „NRD" (w cudzysłowie) lub też nawet w skrócie NRD, „twór podobny do państwa", „fenomen", „druga strona niemiecka", „drugi ustrój poli­tyczny na ziemi niemieckiej" itp. W wystąpieniach oficjalnych starano się stopniowo coraz bardziej unikać używania terminu „doktryna Hallsteina", a dawne „prawo do wyłącznego reprezentowania całego narodu niemiec­kiego" (Alleinvertretungsrecht) zastąpiono „obowiązkiem reprezentowa­nia" (Vertretungspflicht) narodu niemieckiego przez NRF itd. Świado­mie poświęcamy tej sprawie tyle uwagi, albowiem przykłady te najlepiej ilustrują, ile zabiegów i pomysłowości kosztowało uchylenie się „wielkiej koalicji" od zastosowania normalnych określeń. Te niekonsekwencje wy­rażone w „półprawdziwych" terminach politycznych były zresztą dość typowe także jako przykłady niekonsekwencji i połowiczności wprowa­dzonych zmian w merytorycznym stanowisku, a nie tylko w jego formach uzewnętrznienia się w postaci słownictwa politycznego. Sam rząd „wielkiej koalicji" zaznaczał zresztą, że nowa terminologia nie oznacza rezygnacji Bonn z dotychczasowego stanowiska prawnego 113. Tak zresztą

89

było w istocie: rząd Kiesingera utrzymał w całej rozciągłości skierowany przeciwko NRD stary system politycznych, prawnych i dyplomatycznych praktyk i doktryn, ustaw i zarządzeń. Nie anulowano żadnego aktu praw­nego, na mocy którego terytorium NRD było traktowane jako część ob­szaru państwowego NRF, na którym „przejściowo" władze zachodnionie-mieckie nie mogą wykonywać swych funkcji113.

W sumie jednak — w porównaniu z poprzednimi rządami Adenauera i Erharda — „wielka koalicja" także na odcinku stosunków z NRD wszczęła proces rewizji starej taktyki. Wprowadzone innowacje — zwła­szcza w świetle odmowy uznania NRD w charakterze drugiego suweren­nego państwa niemieckiego i podtrzymywania roszczenia do „wyłącznej" reprezentacji całego narodu niemieckiego" przez NRF — posiadały ograni­czony charakter. Z pewnością były to zmiany niekonsekwentne i poło­wiczne. Ich polityczny sens polegał jednak na czymś innym: wskazywały one trendy przyszłej polityki Bonn w sprawie niemieckiej i kierunki prawdopodobnych propagandowo-politycznych uderzeń zachodnioniemieckich w NRD, ale w oparciu już nie o stare dogmaty i doktryny — stare cele polityczne NRF miały być osiągnięte przy pomocy nowych założeń, dostosowanych do „odprężeniowego ducha czasów nam współczesnych".

Na obserwowany proces stopniowego przestawiania się polityki ogólno-niemieckiej (tj. wobec NRD) „wielkiej koalicji" złożyły się następujące czynniki:l14

a) W obliczu fiaska bońskiej koncepcji zjednoczeniowej, oddalania się perspektywy przywrócenia jedności niemieckiej i pogłębiania się przeciwstawnego rozwoju w obu państwach niemieckich — NRF sta­nęła przed koniecznością zastosowania takich środków, które by mo­gły umożliwić przynajmniej ,,małe zjednoczenie" Niemiec (NRF z NRD). Dalsze trwanie bez żadnych zmian na starych pozycjach sta­wiałoby pod znakim zapytania nie tylko ,,duże" czy „małe" zjed­noczenie Niemiec, lecz jedność niemiecką jako taką w ogóle.

b) Ponieważ aneksja NRD „hurtem" stała się niemożliwa i w ogóle mało prawdopodobna, NRF nastawiła się na rozwiązanie ,,detalicz­ne": nowe formuły miały zapoczątkować proces stopniowego „roz­miękczania" i odpowiedniego „spreparowania" NRD w celu łatwiej­szego przyłączenia jej w przyszłości do NRF.

c) Zaznaczył się wyraźnie wzrost znaczenia i pozycji międzynarodowej NRD, przede wszystkim w „trzecim świecie" i we wspólnocie soc­jalistycznej. Ortodoksyjne stosowanie starych doktryn (jak np. „do­ktryny Hallsteina") w niezmienionej postaci prowadziłoby jedynie

90

do izolacji międzynarodowej NRF i dalszej międzynarodowej walo­ryzacji NRD.

d) W wyniku wewnętrznej stabilizacji władzy ludowej w NRD nastą­pił wzrost „pozycji wewnętrznej" NRD: perspektywa socjalistycz­nych Niemiec ugruntowała się poważnie nie tylko wśród ludności samej NRD, lecz także zyskała popularność w społeczeństwie zacho­dnio niemiecki m. W warunkach ukształtowania się „świadomości państwowej", swojego rodzaju dumy narodowej wśród obywateli NRD i pozytywnej oceny ich dorobku i sukcesów przez znaczny odłam ludności NRF — dogmatyczna interpretacja dawnego „Alleinvertretungsrecht" stała się po prostu nieżyciowa i straciła swą wartość propagandową.

e) Ofensywna polityka wschodnia i ogólnoniemiecka, narzuciła po­trzebę dokonania przynajmniej taktycznych modyfikacji i wprowa­dzenia innowacji do stanowiska NRF wobec NRD w takim stopniu, by NRD i reszta krajów socjalistycznych mogły być wciągnięte na orbitę polityczno-psychologicznego oddziaływania Bonn. Trwanie przy skostniałych schematach na odcinku polityki ogólnoniemieckiej pozostawałoby w podstawowej sprzeczności z wymogami wynikają­cymi z polityki wschodniej „wielkiej koalicji".

Podobieństwa i różnice w postawie głównych partii politycznych

Na odcinku polityki ogólnoniemieckiej (wobec NRD) uwidoczniły się dość istotne różnice w stanowiskach poszczególnych partii zachodnionie-mieckich. Występujące tu odmienne postawy CDU/CSU, SPD i FDP po­siadały niemal ten sam „koloryt polityczny", co rozbieżności międzypar­tyjne w zakresie problematyki wschodniej.

CDU/CSU

W rządzie „wielkiej koalicji" chadecy byli rzecznikami kursu zacho­wawczego, wykazując minimalną gotowość do zastosowania nowych ,,roz­miękczających" rozwiązań taktycznych w stosunkach NRF z NRD. Wy­stąpienia polityków CDU/CSU w sprawie polityki ogólnoniemieckiej utrzymane były z reguły w antykomunistycznym żargonie z okresu „zim­nej wojny". Chadecja zachodnioniemiecka występowała zdecydowanie nie tylko przeciwko prawnomiędzynarodowemu uznaniu NRD, lecz stanow­czo forsowała również politykę nieuznawania de facto, ostro reagując na wszelkie projekty choćby częściowego, dorozumianego czy też ograniczo­nego uznania NRD przez NRF115. Charakterystyczne było także, iż CDU/CSU pragnęła jak najdłużej utrzymać przy życiu stare doktry­ny polityczno-prawne. Tak np. próbowała zachować „doktrynę Hallstema"

91

i opowiadała się za jej pełnym zastosowaniem w odniesieniu do krajów rozwijających się, które uznały NRD na przestrzeni 1969 r. 11G. W kampanii propagandowej przed wyborami do Bundestagu chadecy odrzucali możli­wość uznania NRD zarówno de facto jak i de iure, opowiadali się za kon­taktami i współpracą, ale „poniżej progu uznania", podtrzymywali w całej rozciągłości roszczenie zachodnioniemieckie do „wyłącznego reprezento­wania całego narodu niemieckiego" itd.117

SPD

Socjaldemokraci odgrywali w rządzie Kiesingera rolę inicjującą, sta­rając się — podobnie jak w zakresie problematyki polityki wschodniej — również i na odcinku polityki ogólnoniemieckiej wprowadzić bardzo ela­styczne rozwiązania taktyczne. W odniesieniu do celów strategicznych w polityce bońskiej wobec NRD SPD zajmowała te same pozycje co CDU/CSU, opowiadając się np, przeciwko prawnomiędzynarodowemu uznaniu NRD i za utrzymaniem roszczenia do „wyłącznej reprezenta­cji" 11S. Jednocześnie jednak zachodnioniemiecka partia socjaldemokra­tyczna wysunęła w okresie działalności „wielkiej koalicji" szereg propo­zycji, których celem było wyprowadzenie polityki zachodnioniemieckiej ze ślepego zaułka i zapewnienie jej większych możliwości manewru politycz­nego — zarówno wobec NRD, jak i na arenie międzynarodowej. Tak więc. przede wszystkim SPD proklamowała politykę kontaktów i współpracy z NRD („poniżej progu uznania"), która była odrzucana w okresie po­przednich rządów bońskich. Wysunięto więc np. już u progu ,,wielkiej ko­alicji" postulaty objęcia NRD wymianą porozumień o wyrzeczeniu się si­ły w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi118, utworzenia specjal­nego „urzędu do spraw wewnątrzniemieckich" 120, wymiany „pełnomoc­ników generalnych" między NRD a NRF 121. W tym aspekcie warto też

92

wspomnieć, iż obok wymiany korespondencji oficjalnej między Premie­rem NKD, W. Stophem, a kanclerzem Kiesingorem, W. Brandt w imie­niu Zarządu SPD skierował 12 kwietnia 1967 r. list otwarty do delega­tów Zjazdu SPD122. W porównaniu z oficjalnym stanowiskiem rządu „wielkiej koalicji" socjaldemokraci zachodnioniemicccy także zajmowali nieco dalej idące stanowisko w sprawie uznania NRD. Przede wszystkim dotyczyło to „doktryny Hallsteina": najpierw SPD zapewniła przyjęcie do programu rządowego teorii „wady wrodzonej", dopuszczającej forma­lizację stosunków NRF z krajami socjalistycznymi, a następnie — w mia­rę coraz wy raźniej szego fiaska tego dogmatu w „trzecim świecie" — przeforsowała nową interpretację „doktryny HallsLcina". równoznaczną właściwie z cichym pogodzeniem się z perspektywą rosnącej waloryzacji pozycji NRD na arenie międzynarodowej lź3. Podobnie w zakresie bezpo­średnich kontaktów i współpracy z NRD; gdzie SPD uznawała „państwo­wą egzystencję drugiej części Niemiec" m, proponowała „uporządkowane współistnienie NRF i NRD 125 i „rokowania na szczeblu rządowym bez jakiejkolwiek dyskryminacji" 126 — nastąpił pewien postęp zarówno w stosunku do stanowiska zajmowanego w poprzednich latach przez SPD, jak i w porównaniu z postawą CDU/CSU czy oficjalnie wyrażonym wówczas stanowiskiem rządowym. W praktyce więc — mimo dalszego kurczowego trzymania się przy zasadzie nieuznawania NRD w sensie prawnoniiędzynarodowym i podtrzymywaniu roszczenia do „wyłącznej reprezentacji", socjaldemokraci proponowali (w końcowej fazie działalno­ści rządu „wielkiej koalicji") zastosowanie wobec NRD takich środków, które wykraczały już poza formułę „kontaktów poniżej progu uznania" i'mogły być interpretowane jako niemal uznanie de facto NRD. Równio ważne jest przy tym jednakże i to, że te wszystkie innowacje miały być zastosowane nie w dobrej intencji, t j. dla ustanowienia normalnych mię­dzypaństwowych stosunków NRF—NRD, lecz dla łatwiejszego i bardziej skutecznego wprowadzenia w życie podstawowych zasad polityki bońskiej w sprawie niemieckiej.

93

FDP

W zakresie polityki ogólnoniemieckiej ważną rolę w latach 1966—69 odgrywała znajdująca się wówczas w opozycji partia wolnych demokra­tów. Jej aktywność na tym odcinku była znacznie większa i bardziej od­czuwalna niż np. w zakresie problematyki polityki wschodniej. W porów­naniu z głównymi partiami bońskimi postawa FDP wobec NRD była też wówczas najbliższa rozsądkowi i realizmowi politycznemu.

Tak więc, partia wolnych demokratów żądała całkowitego zrezygno­wania ze zbankrutowanej „doktryny Hallsteina", jako krępującej swobo­dę ruchów politycznych i prowadzącej do izolacji międzynarodowej NRF 127. „Dwa państwa niemieckie nie są dla siebie nawzajem zagranicą, ale wobec państw trzecich każde winno reprezentować siebie" 128 — ta formuła programu partyjnego najlepiej oddawała sens stanowiska wol­nych demokratów. Zgodnie z tym, w pierwszych latach działalności „wielkiej koalicji" FDP opowiadała się jeszcze za zróżnicowanym i zmo­dyfikowanym sposobem interpretacji roszczenia NRF do „wyłącznej re­prezentacji całego narodu niemieckiego la9, a w okresie późniejszym za­częła występować na rzecz zupełnego odrzucenia tej doktryny prawno--politycznej 13n. W konsekwencji FDP uznawała NRD jako „drugie pań­stwo na ziemi niemieckiej" równorzędne z NRF 131, występowała za roz­mowami z władzami NRD i wysuwała propozycję traktatowego uregulowa­nia stosunków między NRF a NRD w formie układu państwowego 1:i2.

94

W sumie, postawę wolnych demokratów można by więc określić jako go­towość do uznania NRD co najmniej de facto. Pod takimi hasłami FDP prowadziła też kampanię przedwyborczą latem 1969 r., jednakże nie spot­kała się z poparciem wyborcy zachodnioniemieckiego: w wyborach do Bundestagu z 28 września 1969 r. FDP utraciła około 40°/o wyborców.

NRF - CSRS

Interesujący proces ewolucji przeszła polityka „wielkiej koalicji" wo­bec Czechosłowacji. Na przykładzie stosunków czechosłowacko-zachodnio-niemieckich w okresie 1966—69 zaobserwować można było nie tylko wer­balne deklaracje pokojowe rządu Kiesingera, lecz i realizację tych zało­żeń bońskiej polityki wschodniej, które uwzględniały instrumentarium „wojny psychologicznej" i dywersji ideologicznej wobec Wschodu.

Problem układu monachijskiego

Trzyletni okres polityki Bonn wobec CSRS można dość wyraźnie po­dzielić na kilka następujących po sobie krótkich faz. Początkowo Czecho­słowacja stała się — wraz z krajami socjalistycznymi Europy Południo-wo-Wschodniej — jednym z głównych obiektów „dyplomacji uśmiechów" Bonn. W expose z 13 grudnia 1966 r. kanclerz Kiesinger wyraził życzenie porozumienia się także z CSRS, potępił antyczechosłowacką politykę Hit­lera oraz uznał układ monachijski za podpisany „pod groźbą siły i obec­nie już nieważny" 133 Tego rodzaju stanowisko było pewnym krokiem na­przód w porównaniu z postawą zajmowaną przez poprzedni rząd zacho-dnioniemiecki L. Erharda, ale też nie pokrywało się jeszcze w pełni z punktem widzenia CSRS, iż układ monachijski był zawarty w sposób bezprawny i z tego powodu od początku nie miał mocy prawnej. Ponadto rząd „wielkiej koalicji" podniósł ze swej strony problem pozycji praw­nej Niemców przesiedleńczych z Czechosłowacji na mocy postanowień

95

poczdamskich oraz wynikających z przesiedlenia konsekwencji finanso­wych i prawnych134.

Mimo tych różnic w stanowiskach, na początku swej działalności „wiel­ka koalicja" wychodziła z założenia, iż istnieją większe możliwości sfor­malizowania stosunków NRF z CSRS niż z innymi państwami socjali­stycznymi, jak np. z Polską czy NRD135. W celu wyjaśnienia stanowiska czechosłowackiego rząd boński rozwinął na przełomie 1966/67 r. ożywio­ną działalność polityczno-sondażową. Wspomnijmy zaproszenie do złoże­nia wizyty w NRF, wystosowane przez przewodniczącego Komisji Bun­destagu do spraw polityki zagranicznej, H. Kopfa, do strony czechosłowac­kiej, a także pobyt w Pradze w pierwszej połowie stycznia 1967 r. delegacji MSZ NRF. Jednakże w wyniku podjętej przez kraje socja­listyczne kontrofensywy polityczno-dyplomatycznej w pierwszych mie­siącach 1967 r., a zwłaszcza w rezultacie zawarcia układów o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej między PRL a CSRS (l marca 1967 r.) oraz CSRS a NRD (17 marca 1967 r.)136 — zabiegi bońskie nie przyniosły spodziewanych w NRF rezultatów.

Na wiosnę 1967 r. bońska polityka wschodnia wobec Czechosłowacji zo­stała zepchnięta na dalszy plan. W wyniku skoncentrowania wówczas. głównego zainteresowania „wielkiej koalicji” na stosunkach z NRD, a na­stępnie z ZSRR — rząd Kiesingera stracił przejściowo zainteresowanie dla tej sprawy, nie wykazując gotowości przyjęcia wysuwanych wtedy przez kraje socjalistyczne warunków normalizacji stosunków z NRF (m.in. odmawiał uznania układu monachijskiego za bezprawnie zawarty i od po­czątku nieważny).

Jednakże ta przejściowa faza w „ofensywie politycznej” Bonn wo­bec CSRS trwała stosunkowo krótko. Już w drugiej połowie 1967 r. sto­sunek rządu Kiesingera do Czechosłowacji zaczął ulegać stopniowej zmia­nie. Jednym z zewnętrznych jej przejawów był fakt, iż problem układu monachijskiego zaczął coraz wyraźniej tracić ostrość jako kwestia sporna, a znaczenie polityczne istniejących tu nadal rozbieżności zmalało w spo­sób odczuwalny. Ze strony zachodnioniemieckiej zaczęły coraz częściej pojawiać się deklaracje, iż wynikające stąd rozbieżności „obydwa narody mogą niewątpliwie rozwiązać bez nadmiernych trudności" 1;!T.

96

W lecie 1967 r. doszło do rokowań oficjalnych, w których wyniku — po dwutygodniowych zaledwie negocjacjach — zawarty został 3 sierpnia układ handlowy NRF-CSRS, przewidujący m.in. wzajemną wymianę misji handlowych, wyposażonych częściowo w uprawnienia konsular­ne (wizowe) 138. Do pełnej formalizacji stosunków wzajemnych (wymiana przedstawicielstw dyplomatycznych) nie doszło jednak wówczas, ponie­waż strona zachodnioniemiecka nie chciała wyrazić zgody na uznanie pod­stawowych przesłanek normalizacji stosunków NRP1 z krajami socjali­stycznymi. Bonn deklarowało jednak przy tej okazji, iż misje handlowe stanowić będą pierwszy krok w kierunku nawiązania pełnych stosunków dyplomatycznych z CSRS 139, wyrażając tym samym nadzieję, że pełna formalizacja na linii Bonn-Praga stanie się możliwa w wyniku wzrostu tendencji reformatorskich i antysocjalistycznych w CSRS oraz związanej z tym prawdopodobnej zmiany orientacji w czechosłowackiej polityce za­granicznej, łącznie z problemem niemieckim.

Stopniowo też — w miarę wzrostu tempa i zakresu przemian we­wnętrznych w Czechosłowacji — zwiększało się polityczne zaintereso­wanie ,,wielkiej koalicji" czechosłowackim wycinkiem bońskiej polityki wschodniej. Znamienny okres rozpoczął się zwłaszcza od przełomu 1967/68 r. do wydarzeń z 21 sierpnia 1968 r. (omawiamy go szczegółowo dalej). W tym czasie rząd Kiesingera szczególnie skwapliwie deklarował;, iż w stosunkach NRF z CSRS „układ monachijski nie musi być przeszko­dą dla pełnego zaufania sąsiedztwa, jeśli inne kwestie zostaną rozwiąza­ne" 140. Jak doniosła prasa, obie strony przygotowywały wówczas — po pewnym okresie dwustronnych rokowań ekspertów — specjalne oś­wiadczenia na trzydziestolecie układu monachijskiego, w których miała być poruszona sporna problematyka, dotycząca samego układu i konsek­wencji prawno-finansowych. Rząd boński sądził, że w ten sposób można będzie usunąć podstawową przeszkodę normalizacji między CSRS a NRF, z pominięciem innych problemów (NRD, Odra-Nysa, Berlin Zachodni), które nie wchodziły w zakres czechosłowacko-zachodnioniemieckich sio-sunków bilateralnych 141.

Rachuby zachodnioniemieckie zawiodły w wyniku zmiany sytuacji powstałej po wkroczeniu do Czechosłowacji wojsk pięciu państw układu warszawskiego. Od tego czasu do końca kadencji ,,wielkiej koalicji" rząd Kiesingera ograniczał się już tylko do podtrzymywania formalnych za­pewnień o gotowości porozumienia z CSRS, j ednakże nadal odmawiał

97

uznania układu monachijskiego za bezprawnie zawarty i nieważny od po­czątku, wyrażając jedynie gotowość wyjaśnienia „spraw spornych'', wy­nikających z tego układu, poprzez zawarcie odpowiedniej umowy międzj NRF a CSRS142. Podobnie jak i wobec pozostałych krajów socjalistycz­nych — również w stosunkach z Czechosłowacją strona zachodnioniemiec-ka nie chciała zaakceptować pozostałych przesłanek normalizacji (granica na Odrze i Nysie Łużyckiej, NRD, Berlin Zachodni), w wyniku tego sto­sunki wzajemne w okresie rządów „wielkiej koalicji" w dalszym ciąga nie doczekały się ani pełnej formalizacji, ani też prawdziwej normalizacji.

NRF wobec przemian wewnętrznych w CSRS

Poważną przeszkodę na tej drodze stanowiła także postawa rządu za-chodnioniemieckiego wobec wydarzeń, jakie miały miejsce w Czechosło­wacji w latach 1967—69. Wprawdzie oficjalne czynniki bońskie deklaro­wały wielokrotnie, iż NRF:

— (do 21 sierpnia 1968 r.) nie chce się mieszać do wydarzeń w Czecho­słowacji, zachowuje wobec nich całkowitą ,,neutralność" i nie zmierza do „wyłuskania" CSRS ze wspólnoty socjalistycznej 143.

— (po 21 sierpnia 1968 r.) z tego powodu nie może być zaliczana do kręgu „zewnętrznych sprawców" antysocjalistycznego rozwoju wydarzeń w CSRS i wynikających z niego konsekwencji.

Te werbalne deklaracje nie pokrywały się z rzeczywistością. Rzącl Kiesingera starał się wykorzystać zachodzące w Czechosłowacji przemiany wewnętrzne dla realizacji kursu nowej polityki wschodniej. Wprawdzie „wielka koalicja" próbowała wykorzystać nadarzającą się tu szansę w spo­sób ostrożny i w miarę możliwości skryty, nie zmienia to jednak faktu, iż NRF świadomie i celowo przygotowywała grunt do zmiany politycznego status quo w bloku socjalistycznym. Rząd boński zastosował przy tym różnorodne środki i akcje w sferze politycznej, dyplomatycznej, gospodar-

98

czej. militarnej, ideologicznej, kulturalnej, dywersyjno-szpiegowskiej itd. Dokładne omówienie wszystkich form tej działalności wymagałoby od­rębnej publikacji, wskażemy jednak — by nie pozostać jedynie przy go­łosłownych zarzutach — na kilka najbardziej typowych przykładów z po­szczególnych dziedzin. W sferze polityczno-dyplomatycznej zabiegi zacho-dnioniemieckie znalazły wyraz w skoncentrowaniu głównej uwagi Bonn w zakresie polityki wschodniej na Czechosłowacji właśnie w tym specy­ficznym okresie jej rozwoju wewnętrznego, tj. przede wszystkim na prze­strzeni stycznia-sierpnia 1968 r. Oczywiście, nie był to przypadek, ale realizowana z premedytacją linia polityczna, determinowana nadzieją, iż w wyniku przemian wewnętrznych w CSRS i zmian w czechosłowackiej polityce zagranicznej uda się skłonić Czechosłowację do przyjęcia boń-skiej wersji normalizacji stosunków z NRF (bez akceptacji status quo w Europie Środkowej). Co więcej, nowa polityka wschodnia „wielkiej koa­licji" odegrała tu rolę jednego z politycznych instrumentów przyspieszają­cych rozwój wydarzeń w CSRS w kierunku reform anty socjalistycznych. Przyznał to nawet sam minister W. Brandt, stwierdzając: „Wyprofilowa­nie indywidualności czechosłowackiej [...], być może, nie byłoby możli­we, gdyby wśród czołowych polityków w Pradze nie było wielu takich, którzy wierzą w rzetelność naszych wysiłków w polityce wschodniej" l44. Ze strony zachodnioniemieckiej publicznie wyrażano przy tym nadzie­je, że przemiany wewnętrzne w CSRS mogą wywrzeć decydujący wpływ nie tylko na stosunki czechosłowacko-zachodnioniemieckie, ale „rozmięk­czą" także postawę pozostałych krajów socjalistycznych w sprawie nie­mieckiej. Metaforycznie wyraził tę myśl min. H. Wehner, stwierdzając, iż ,.nie ma w świecie żadnego zakątka, mówiąc inaczej, żadnej wyspy, któ­ra mogłaby pozostać niewrażliwa na prądy odczuwalne wokół niej i, oczy­wiście, przenikające na jej teren" 145. Nieco prościej sformułował to min. W. Brandt: ..Przy całej potrzebnej tu wstrzemięźliwości można jednak po­wiedzieć, że wewnętrzny proces w CSRS [...] będzie częścią historii euro­pejskiej, która — jak wszystko na naszym kontynencie — będzie wpły­wać na sąsiadów, na wszystkich sąsiadów" ue. Natomiast zupełnie jedno­znacznie i bez ,,dyplomatycznego kamuflażu" pisał w tej sprawie jeden z czołowych deputowanych CDU/CSU, E. Miiller-Hermann, po swych pa­rokrotnych podróżach do CSRS: „Czechosłowacja zajmuje pewnego rodza­ju kluczową pozycję w stosunkach Wschód-Zachód w ogóle, a specjalnie w stosunkach NRF ze Wschodem [...]. Powodzenie procesu liberalizacji w CSRS i oczyszczenie stosunków NRF — CSRS będzie musiało wywołać reakcję wewnątrz bloku wschodniego i wywrzeć skutki na stosunki kra­jów komunistycznych z nami (tj. z NRF — przyp aut.) 147.

99

Wbrew własnym deklaracjom o woli „niemieszania się" i „neutralnoś­ci" rząd Kiesingera z oficjalnej trybuny państwowej zachęcał stronę cze­chosłowacką do wykazania „samodzielnej postawy" i przeciwstawienia się wspólnemu stanowisku krajów socjalistycznych w sprawie normalizacji stosunków z NRF. „Trudno zrozumieć — mówił min. W. Brandt w Bun­destagu — dlaczego wszyscy członkowie układu warszawskiego mieliby przejmować specyficzne stanowisko jednego czy dwóch partnerów tego układu wobec NRF czy przeciwko NRF i w ten sposób mieliby pozwolić na to, by im przeszkodzono w poprawie stosunków z nami" 14y.

„Wielka koalicja" nie ograniczała się do werbalnych tylko wystąpień. Próbowano przede wszystkim uzyskać poparcie dla stanowiska zacho-dnioniemieckiego za pośrednictwem wizyt szeregu oficjalnych i półofi-cjalnych przedstawicieli NRF w Czechosłowacji, którzy często odbywali swe wojaże w porozumieniu z MSZ NRF lub na polecenie frakcji parla­mentarnych w Bundestagu. W tym charakterze w pierwszej połowie 1968 r. przebywali w CSRS: Prezydent Banku Federalnego NRF, Blessing, przewodniczący FDP, W. Scheel, pracownicy MSZ — amb. E. Bahr i rad­ca legacyjny Bock, deputowani do parlamentu federalnego: Eppler (SPD), E. Miiller-Hermann (CDU/CSU), W, Marx (CDU/CSU) i in. Szczególnie pobyt W. Scheela w Pradze rozumiano jako próbę przygotowywania wi­zyty min. W. Brandta w CSRS 149.

Towarzyszyła im — jak się wyraził E. Majonica — „rzeka turystów" l50. Tylko w pierwszej połowie 1968 r. Czechosłowację odwiedziło 400 000 tu­rystów zachodnioniemieckich, wśród których było wielu agentów, pra­cowników służb wywiadowczych i dywersantów. Do działalności wywro­towej starali się też włączać dziennikarze, zarówno oficjalnie akredytowa­ni, jak i podający się za „turystów".

Z drugiej strony — do akcji włączyły się instytucje „wojny psycholo­gicznej" z terenu NRF. W prasie zachodnioniemieckiej od wiosny 1968 r. pojawiały się nieustannie wskazówki lub bezpośrednie instrukcje doty­czące sposobów walki z władzą i partią komunistyczną w CSRS. Zacho-dnioniemieckie rozgłośnie radiowe skoncentrowały zainteresowanie na sprawach czechosłowackich. Do akcji włączony został II Korpus Bun-deswehry stacjonujący w Bawarii. Jego dowódca, gen. Thilo, na polece­nie inspektora generalnego Bundeswehry nakazał 22 sierpnia 1968 r. utworzenie tzw. sztabu roboczego Wenzel, którego zadaniem było utrzy­mywanie „technicznej łączności" z Czechosłowacją, tj. z przerzucanymi do CSRS pracownikami służb specjalnych i siłami anty socjalistycznymi. Przypomnijmy w tym miejscu także, że latem 1968 r. Bundeswehra pla­nowała przeprowadzenie manewrów „Czarny Lew" w bezpośrednim są­siedztwie granicy z CSRS. Dopiero w wyniku krytycznej reakcji między­narodowej opinii manewry te zostały przeniesione w głąb terytorium NRF.

100

,,Wielka koalicja" próbowała także zapewnić powodzenie swych zabie­gów w CSRS przy pomocy środków oddziaływania ekonomicznego. Wskaż­my np. na fakt, iż — jak donosiła prasa — przy okazji bytności Prezy­denta Banku Federalnego NRF, Blessinga, w Pradze strona zachodnionie-miecka wystąpiła z ofertą udzielenia CSRS kredytów i pomocy gospodarczej 151.

Nic więc dziwnego, iż w tej sytuacji NRF ostro zareagowała na wkro­czenie wojsk pięciu pań.stw układu warszawskiego do CSRS 21 sierpnia 1968 r. 152, ponieważ przekreśliło to wszelkie rachuby na wyrwanie Cze­chosłowacji ze wspólnoty socjalistycznej.

NRF a socjalistyczne kraje Europy Południowo-Wschodniej

W polityce wschodniej „wielkiej koalicji" specjalna rola przypadła sto­sunkom NRF z socjalistycznymi krajami Europy Południowo-Wschodniej. Wprawdzie w expose z 13 grudnia 1966 r. rząd Kiesingera nie wymienił nazwy żadnego z tych państw, wyrażając jedynie ogólnikowo gotowość nawiązania stosunków dyplomatycznych ze wszystkimi krajami socjali­stycznymi, „które żywią to samo życzenie" 153, ale wiadomo było, że z nie­którymi krajami Europy Południowo-Wschodniej NRF jeszcze w okresie rządów Erharda przygotowała grunt dla szybkiego rozwoju stosunków wzajemnych. Zresztą praktyczna działalność dyplomatyczno-polityczna Bonn w pierwszych miesiącach kadencji „wielkiej koalicji" potwierdziła ponad wszelką wątpliwość, że NRF największe nadzieje wiązała właśnie z tym kierunkiem geograficznym. Od grudnia 1966 r. do wiosny 1967 r. rząd zachodnioniemiecki nastawił się w swej „dyplomacji uśmiechów" przede wszystkim na socjalistyczne kraje Europy Południowo-Wschodniej,

101

uznając, iż na tym odcinku istnieją najmniejsze kontrowersje polityczne i najbardziej będzie można doprowadzić do pełnej formalizacji stosunków dwustronnych 134. Później zaś, kiedy wysiłki bońskie okazały się jedynie częściowo skuteczne (Rumunia, Jugosławia), a niektóre z tych „niekontro-we'rsyjnych" krajów (Bułgaria, Węgry) zajęły wspólne stanowisko z „kon­trowersyjnymi" krajami socjalistycznymi (NRD, Polska, CSRS) — zain­teresowanie „wielkiej koalicji" znormalizowaniem stosunków również z Bułgarią i Węgrami osłabło; odrzuciła ona wysuwane przez te pań­stwa postulaty uznania terytorialno-politycznego status quo w Europie Środkowej. Tak więc i południowo-wschodni europejski wycinek nowej polityki wschodniej przeszedł w latach 1966—69 pewną ewolucję: od wzmożonej aktywności (grudzień 1966 — do wiosny 1967), poprzez stan wyczekiwania po naradzie w Karłowych Warach w kwietniu 1967 r. i za­warciu układów dwustronnych między krajami socjalistycznymi wiosną — latem 1967 r. — aż do „stanu względnego zamrożenia" w okresie od 21 sierpnia 1968 r. do końca kadencji „wielkiej koalicji" (wrzesień 1969 r.)

NRF - Rumunia155

Pierwszym państwem socjalistycznym, z którym rząd Kiesingera na­wiązał stosunki dyplomatyczne, była Rumunia. „Wielka koalicja" konty­nuowała tu akcję dyplomatyczną rozpoczętą w okresie poprzednim przez gabinet Erharda 13C. Już w parę tygodni po uformowaniu się nowy gabi­net zachodnioniemiecki podjął decyzję nawiązania stosunków dyploma­tycznych z Rumunią. W tym celu — dla ustalenia szczegółów prawno­politycznych takiego kroku — udał się do Bukaresztu w styczniu 1967 r. naczelnik bońskiego MSZ, Ruete. Z kolei 30 stycznia przybył z oficjalną wizytą do Bonn rumuński minister spraw zagranicznych, C. Manescu. W drugim dniu jego pobytu w NRF — 31 stycznia 1967 r. — ogłoszo­ny został komunikat o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Rumunią a NRF. Przy tej okazji obie strony zaprezentowały jednak od­mienne punkty widzenia na sprawę niemiecką 157, przy czym strona ru­muńska opowiedziała się za potrzebą uznania przez NRF realnej rzeczy­wistości jaka powstała w Europie po II wojnie światowej.

Rząd zachodnioniemiecki wielokrotnie podkreślał poważne znaczenie — z punktu widzenia nowej polityki wschodniej — faktu pełnej formaliza-

102

cji stosunków z Rumunią 158, wyrażając przekonanie, że „polityczna koo­peracja zachodnioniemiecko-rumuńska stanowić będzie początek (w pro­cesie normalizacji stosunków z innymi krajami socjalistycznymi)"li>9 i może wprawić w ruch całą „politykę wschodnią" NRF 1B0.

Nadzieje te nie spełniły się na skutek odrzucenia przez Bonn wysuwa­nych przez kraje socjalistyczne przesłanek normalizacji stosunków z NRF. Natomiast fakt podjęcia stosunków dyplomatycznych między Rumunią a NRF przyczynił się do rozwoju bilateralnych kontaktów i wymiany. Już w pół roku później (3—7 sierpnia 1967 r.) przebywał z oficjalną wi­zytą w Bukareszcie minister spraw zagranicznych NRF, W. Brandt, któ­ry przeprowadził rozmowy polityczne z czołowymi działaczami partyjny­mi i państwowymi Rumunii. Na zakończenie wizyty W. Brandta podpi­sane zostało porozumienie o współpracy gospodarczej i naukowo-technicz-nej między obu krajami. W roku następnym w wyniku wizyty zachodnio-niemieckiego ministra badań naukowych, G. Stoltenberga, w Bukareszcie zawarto układ o współpracy naukowo-technicznej, uzgodniono wymianę naukowców, studentów, zespołów artystycznych itp. Nie doszło jednak do podpisania oficjalnego układu o wymianie kuituralno-naukowej z po­wodu spornych stanowisk obu państw w sprawie ,,klauzuli berlińskiej" 1CI. Z kolei w czerwcu 1969 r. min. H. Hocherl zawarł w Bukareszcie poro­zumienie o wymianie naukowej w dziedzinie rolnictwa. W tymże roku złożył wizytę w NRF rumuński wiceminister spraw zagranicznych G. Ma~ curescu, a z okazji 25-lecia Rumuńskiej Republiki Ludowej w sierpniu 1969 r. przybył do Bukaresztu zachodnioniemiecki minister gospodarki, K. Schiller.

Poważnie ożywiła się również współpraca handlowa między obu kra­jami. Wystąpiły tu jednak dość poważne dysproporcje. W latach 1963—

—67 import towarów z Rumunii do NRF wzrósł z 220 min DM do 351 min DM, natomiast wywóz z NRF do Rumunii wzrósł aż trzykrotnie — z 290 min DM do 961 min DM. Tym samym eksport za­chodnioniemiecki do Rumunii wysunął się na pierwsze miejsce w eks­porcie NRF do wszystkich krajów socjalistycznych (razem z ZSRR), a łączne zadłużenie Rumunii wobec NRF przekroczyło miliard marek zachodnioniemieckich 162. Nie rozwiązanym problemem w stosunkach między obu państwami

— mimo ich pełnej formalizacji — pozostała również kwestia ułatwie-

103

nią wyjazdów do NRF Rumunów pochodzenia niemieckiego zamieszka­łych głównie w Siedmiogrodzie.

Rumunia pozostała także przy swym stanowisku w sprawie uregulo­wania problemu niemieckiego, opowiadając się nadal za zasadami, któ­re w tej mierze określają postawę wszystkich krajów socjalistycznych w Europie.

NRF - Jugosławia163

Problem stosunków z Jugosławią był traktowany przez rząd „wielkiej koalicji" odrębnie, jak gdyby obok tzw. nowej polityki wschodniej NRF. Wynikało to nie tylko z faktu, iż Jugosławia ma odmienny status poli-tyczno-ideologiczny od większości europejskich krajów socjalistycznych, lecz także z tego powodu, że w latach ubiegłych NRF obciążyła te sto­sunki zastosowaniem osławionej „doktryny Hallsteina" 104. Rząd Kiesin-gera obawiał się, że ewentualne wznowienie stosunków dyplomatycznych Bonn z Jugosławią byłoby otwartym przyznaniem się do popełnionego błędu i zbyt jaskrawym pogwałceniem obowiązującej wówczas jeszcze „doktryny Hallsteina". Z tych powodów „wielka koalicja", która w grud­niu 1966 r. zadeklarowała gotowość natychmiastowego nawiązania sto­sunków dyplomatycznych ze wszystkimi krajami socjalistycznymi, w wy­padku Jugosławii postępowała bardzo ostrożnie i wstrzemięźliwie, odsu­wając właściwie na plan dalszy problem przywrócenia pełnej formali­zacji stosunków z tym państwem. Początkowo na zmianę stanowiska zachodnioniemieckiego nie mogło nawet wywrzeć większego wpływu po­zytywne ustosunkowanie się Jugosławii do rządu „wielkiej koalicji" i okazana przez nią ponownie gotowość do normalizacji stosunków wza­jemnych tes. Było to konsekwencją faktu, iż w tej pierwszej fazie dzia­łalności rządu Kiesingera głównym obiektem zainteresowania bońskiej ,, dyplomac j i uśmiechów'' wobec Wschodu były „niekontro wersy j ne'' kraje socjalistyczne Europy Południowo-Wschodniej (Rumunia, Węgry, Bułgaria).

Jednakże wydarzenia polityczne, jakie miały miejsce wiosną 1967 r., pokrzyżowały zamiary NRF, by pertraktować z Jugosławią dopiero po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych przez Bonn z Bukaresztem, Bu-

104

dapesztem, Sofią czy nawet Pragą. W wyniku zawarcia bilateralnych układów między krajami socjalistycznymi wiosną — latem 1967 r. i wy­pracowania wspólnego stanowiska bloku socjalistycznego w sprawie nor­malizacji stosunków z NRF na podstawie uznania terytorialno-politycz-nego status quo w Europie Środkowej {m.in. na konferencji w Karło­wych Warach w kwietniu 1967 r.) — widoki na osiągnięcie postępów w nowej polityce wschodniej NRF zawęziły się praktycznie tylko do Ju­gosławii, nie będącej — jak wiadomo — członkiem układu warszawskie­go. Ale nawet i w tej sytuacji „wielka koalicja" bardzo powoli i stop­niowo posuwała naprzód rozwiązanie sprawy normalizacji stosunków z Belgradem. Utrudnieniem stosunków wzajemnych były przy tym nie tyle dość istotne sporne problemy bilaterne, ile raczej obawa NRF przed waloryzacją pozycji NRD w krajach „trzeciego świata"', która mo­gła nastąpić w konsekwencji przywrócenia stosunków dyplomatycznych z Jugosławią. Albowiem w tym przypadku byłoby to jednoznaczne zde-zawuowanie „doktryny Hallsteina". Równolegle do wysiłków zachodnio-niemieckich podejmowanych przez Bonn w krajach Azji i Afryki, ma­jących na celu ograniczenie ,,ryzyka" uznania NRD przez kraje „trzecie­go świata", postępował też w 1967 r. proces zbliżenia miedzy Jugosła­wią a NRF. W wyniku szeregu nieoficjalnych i oficjalnych kontaktów stopniowo wyjaśniono wiele kwestii spornych i złagodzono istniejące rozbieżności166. Tak więc, w końcu marca 1967 r. w tzw. podróż :nfor-macyjną do Jugosławii wyruszył kierownik wydziału wschodnioeuropej­skiego w MSZ NRF, J. Kastl, a miesiąc później odbyło się posiedzenie mieszanej komisji dla omówienia stosunków gospodarczych, m.in. ta­kich, jak: wymiana handlowa, kwestie finansowe, uczestnictwo Jugosła­wii w GATT, jej współpraca z EWG, prawa i obowiązki robotników ju­gosłowiańskich w NRF. W efekcie tych rozmów odpowiednie wydziały w przedstawicielstwach zastępczych obu państw 167 zaczęły się rozrastać i przybierać stopniowo charakter samodzielnych misji dyplomatycznych, bez formalnej zmiany statusu, za cichą zgodą NRF i Jugosławii. Zew­nętrznym tego przejawem stał się fakt mianowania 23 września 1967 r. wysokiego urzędnika belgradzkiego MSZ, Z. Lucica, szefem jugosłowiań­skiego przedstawicielstwa w NRF. Wkrótce potem nastąpiło też podnie­sienie konsulatu zachodnioniemieckiego w Zagrzebiu do rangi konsula­tu generalnego. 17 listopada 1967 r. rząd „wielkiej koalicji" wyraził zgo­dę na podjęcie rokowań z Jugosławią w sprawie układu socjalnego do­tyczącego robotników jugosłowiańskich zatrudnionych w NRF, a przy okazji targów jesiennych w Zagrzebiu przedstawiciel bońskiego MSZ wyraził gotowość NRF do podpisania z Jugosławią długoterminowego układu handlowego i porozumienia o współpracy techniczno-naukowej. Towarzyszyły temu wzajemne deklaracje oficjalnych przedstawicieli rzą­dów obu krajów o gotowości ponownego nawiązania stosunków dyplo­matycznych 188. Listopadowa podróż Kiesingera po krajach Azji Połud-

105

niowo-Wschodniej usunęła ostatnie obawy Bonn przed ewentualnymi konsekwencjami normalizacji stosunków z Belgradem 169. 13 grudnia 1967 r. rząd boński podjął wreszcie decyzję o podjęciu rozmów na te­mat przywrócenia stosunków dyplomatycznych NRF z Jugosławią. Rokowania w tej sprawie — podjęte w Paryżu 23—29 stycznia 1968 r. — zakończyły się pomyślnie: 31 stycznia 1968 r. w stolicach obu państw ogłoszono wspólne, jednobrzmiące oświadczenie o wznowieniu stosunków dyplomatycznych, a obie strony uzupełniły je ponadto własnymi dekla­racjami, zawierającymi zasady polityki Jugosławii i NRF, m.in. w spra­wie niemieckiej.

Fakt przywrócenia pełnej formalizacji stosunków z Belgradem stro­na zachodnioniemiecka starała się interpretować jako ,,sukces obu stron" 170. Było jednak jasne, że przywrócenie stosunków dyplomatycz­nych, zerwanych przed dziesięciu laty przez NRF w odpowiedzi na uzna­nie NRD przez Jugosławię, w warunkach pozostania Belgradu przy poprzednim stanowisku w sprawie niemieckiej, które przecież stało się powodem tak ostrej reakcji Bonn w 1957 r. — było niczym innym jak tylko przyznaniem się NRF do fiaska „doktryny Hallsteina" i niesku­teczności dyplomatyczno-politycznej presji wywieranej przez dziesięć lat na Jugosławię. Rząd „wielkiej koalicji" czuł się zmuszony realnie oce­nić sytuację i cofnąć zastosowanie „doktryny Hallsteina". Na zmianę postawy Bonn wpłynęła niewątpliwie także ważna rola i autorytet Ju­gosławii na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w krajach „trzeciego świata". Istotne znaczenie odgrywał ponadto fakt, iż w ten sposób „wiel­ka koalicja" pragnęła poszerzyć sobie pole manewru politycznego w dzie­dzinie polityki wschodniej, krępowanego „doktryną Hallsteina", wyra­żając nadzieję, że nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Jugosławią wywrze dodatkowy nacisk na postawę pozostałych krajów socjalistycz­nych, zwłaszcza w Europie Południowo-Wschodniej 171.

wiad min. W. Brandta dla „Die Welt" z 28 października 1967 r. i jego wystąpienie w Bundestagu z 13 października 1967 r.

106

Przywrócenie pełnej formalizacji stosunków między Belgradem a Bonn miało ułatwić proces normalizacji i rozwoju współpracy między NRF i Jugosławią. W dniach 12—15 czerwca 1968 r. doszło do pierwszej wizy­ty zachodnioniemieckiego ministra spraw zagranicznych w Belgradzie. W. Brandt przeprowadził przy tej okazji szereg rozmów politycznych, m.in. 7. prezydentem J. Broz-Tito i ministrem M. Nikezidem. W ogłoszo­nym na zakończenie wizyty wspólnym komunikacie wyrażona została go­towość obu stron do zawarcia nowego układu handlowego, prawnego uregulowania sytuacji robotników jugosłowiańskich zatrudnionych w zachodnioniemieckiej gospodarce, podpisania układu o współpracy kul­turalnej, zniesienia wiz itd. W rozmowach nie podjęto natomiast sprawy zachodnioniemieckich odszkodowań dla ofiar faszyzmu w Jugosławii, negatywne stanowisko NRF w tym zakresie było znane jeszcze przed wyjazdem W. Brandta do Belgradu.

Jednakże odczuwalne ożywienie w stosunkach wzajemnych między obu państwami nastąpiło właściwie dopiero na jesieni 1968 r. W połowie września przebywał z wizytą w Jugosławii zachodnioniemiecki minister gospodarki, K. Schiller, z okazji jesiennych targów z Zagrzebiu; omówił on m.in. problem przyśpieszenia zawarcia układu handlowego między EWG a Jugosławią. We wrześniu — październiku tegoż roku wznowiono też rokowania w sprawach omawianych tuż przed wznowieniem stosun­ków dyplomatycznych, doprowadzając wreszcie m.in. do finalizacji po­rozumień handlowych także w sprawie robotników jugosłowiańskich w NRF. W czerwcu 1969 r. Jugosławia otworzyła dwa nowe konsulaty w Stuttgarcie i Frankfurcie n. Menem.

Kolejnym ważnym krokiem w rozwoju współpracy wzajemnej była wizyta w NRF (27—29 lipca 1969 r.) nowego jugosłowiańskiego ministra spraw zagranicznych, Tepavaca, w której toku przedstawiciel Jugosła­wii spotkał się m.in. z prezydentem G. Heinemannem, kanclerzem K G. Kiesingerem i ministrem W. Brandtem. Wizyta przyniosła wyniki w po­staci zawarcia układów w sprawie wymiany kulturalnej i naukowej, po­rozumień o utworzeniu ośrodków informacyjnych w obu krajach, znie­sieniu obowiązku wiz w ruchu turystycznym, wzroście współpracy gos­podarczej, przemysłowej i technicznej. Zapowiedziano także możliwość podpisania porozumienia o ekstradycji i wzajemnej pomocy sądowej między obu państwami.

Ta ostatnia sprawa wprowadza nas w problematykę sporną i nieure­gulowaną, która nadal obciążała stosunki między NRF a Jugosławią do końca działalności rządu „wielkiej koalicji" •— mimo ich pełnej forma­lizacji i częściowej normalizacji. Chodzi tu głównie o trzy kwestie:

Po pierwsze — w zakresie rozwoju stosunków handlowych nastąpiło poważne zachwianie równowagi między eksportem a importem jugosło­wiańskim do NRF; ,w wyniku tego pilnym zadaniem stało się wyrówna­nie ujemnego salda handlowego Jugosławii w obrotach z NRF. Nie speł­nione pozostały też wówczas nadzieje na skuteczne poparcie przez NRF starań Jugosławii o zespolenie z EWG.

Po drugie — na terenie Niemiec Zachodnich działała nadal poważna liczba grup i organizacji emigrantów jugosłowiańskich, którzy podejmo­wali terrorystyczne akcje przeciwko placówkom jugosłowiańskim w NRF lub też przygotowywali je na terenie zachodnioniemieckim i realizowali w samej Jugosławii.

107

Po trzecie — nie rozwiązany pozostał także problem odszkodowań NRF za zbrodnie hitlerowskie popełniane w Jugosławii w czasie II wojny światowej.

Oba państwa reprezentowały ponadto odmienne punkty widzenia w sprawie rozwiązania problemu niemieckiego. Jugosławia występowała tu nadal z tezą o dwu równoprawnych państwach niemieckich i opowiadała się na rzecz uznania przez NRF status quo powstałego w Europie w wy­niku II wojny światowej.

NRF - Węgry173

Według zamierzeń rządu „wielkiej koalicji" stosunki NRF z Węgrami miały odegrać ważną rolę w nowej polityce wschodniej Bonn. Zgodnie z taktyką „rozmiękczania" i wysiłkami mającymi na celu poróżnienie krajów socjalistycznych, rząd Kiesingera zaliczył Węgry do grupy „kra­jów niekontrowersyjnych", w stosunkach z którymi NRF rzekomo mia­ła nie mieć żadnych bilateralnych problemów spornych173. Na przeło­mie 1966/67 r. rząd zachodnioniemiecki, mając zapewnioną już zgodę Rumunii na nawiązanie stosunków dyplomatycznych, przypisywał szcze­gólne znaczenie skłonieniu także państwa węgierskiego do pójścia w tym kierunku. W tym okresie Węgry poddane zostały szczególnie silnemu oddziaływaniu „dyplomacji uśmiechów" Bonn. Już 5 stycznia 1967 r. podczas pobytu w Rzymie min. W. Brandt zapowiedział wysłanie dele­gacji do Budapesztu dla przeprowadzenia rozmów sondażowych. Po pa­ru tygodniach obietnica została zrealizowana: 23—25 stycznia 1967 r. przebywał na Węgrzech zachodnioniemiecki sekretarz stanu w MSZ NRF, R. Lahr, który przeprowadził rozmowy z kierownictwem węgier­skiego ministerstwa spraw zagranicznych i handlu zagranicznego. Jed­nakże w toku rozmów wyłoniły się określone rozbieżności w poglądach obu stron wynikające z faktu kwestionowania przez NRF terytorialno--politycznego status quo w Europie Środkowej. Węgry opowiedziały się za wspólnym stanowiskiem krajów socjalistycznych w sprawie normali­zacji stosunków z NRF, co znalazło wyraz w podpisanej także przez stro­nę węgierską deklaracji w Karłowych Warach w kwietniu 1967 r., któ­ra akcentowała konieczność uznania przez NRF granicy na Odrze i Ny­sie Łużyckiej, istnienia dwu państw niemieckich i wyrzeczenia się przez Bonn pretensji do „wyłącznego reprezentowania całych Niemiec", uzna­nia układu monachijskiego za nieważny od samego początku itd. 18 ma­ja 1967 r. Węgierska Republika Ludowa podpisała ponadto na 20 lat układ o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej z NRD, zawierają­cy także powyższe przesłanki bezpieczeństwa w Europie.

W tej stytuacji „wielka koalicja", nie wyrażając gotowości uznania warunków wysuwanych przez Węgry i większość pozostałych krajów socjalistycznych w sprawie normalizacji stosunków z NRF, odsunęła pro-

108

blem pełnej formalizacji stosunków z Węgrami na dalszy plan i zaczę­ła okazywać wolę poprawy i rozwoju współpracy wzajemnej jedynie „do progu stosunków dyplomatycznych" 174. Ten brak zainteresowania Bonn dla sprawy pełnej normalizacji stosunków z Węgierską Republiką Ludową na zasadzie terytorialno-politycznego status quo, ukształtowa­nego w Europie w wyniku II wojny światowej, utrzymał się bez poważ­niejszych zmian do końca kadencji ,,wielkiej koalicji", tj. do jesieni 1969 r.

NRF - Bułgario175

Podobny przebieg miały polityczne stosunki NRF z Bułgarią w la­tach 1966—1969. Również i na tym odcinku rząd Kiesingera skoncen­trował wysiłki w celu wyrwania Bułgarii ze wspólnego frontu krajów socjalistycznych, zaliczając ja do grupy „krajów niekontrowersyj-nych" 176. Podobnie jak i inne kraje socjalistyczne, również strona buł­garska okazała początkowo gotowość zbadania warunków i możliwości normalizacji stosunków z NRF; przejawem tego była m.in. wizyta buł­garskiego wiceministra spraw zagranicznych w NRF w lutym 1967 r. Kiedy jednak okazało się, że Bonn nie zechce ustąpić ze swego stano­wiska i zamierza doprowadzić do formalizacji stosunków bez uznania realiów sytuacji istniejącej w środkowej Europie — Bułgaria odrzuciła propozycję zachodnioniemiecką, uznając ją za sprzeczną ze wspólnymi interesami krajów socjalistycznych. Zewnętrznym przejawem tej posta­wy Bułgarii był fakt podpisania przez nią układów o przyjaźni, współ­pracy i pomocy wzajemnej z Polską (6 kwietnia 1967 r.), ze Związkiem Radzieckim (13 maja 1967 r.) i NRD oraz wspólnego oświadczenia na konferencji w Karłowych Warach w końcu kwietnia 1967 r. Również w okresie późniejszym Bułgaria reprezentowała wspólne stanowisko razem z większością krajów socjalistycznych w sprawie normalizacji stosunków z NRF na podstawie uznania przez nią terytorialno-politycz-nego status quo.

W tej sytuacji rząd „wielkiej koalicji" przestał wykazywać — tak podejrzanie żywe poprzednio — zainteresowanie dla nawiązania stosun­ków dyplomatycznych z Bułgarią i zaczął dążyć — podobnie jak w sto­sunkach z Węgrami — jedynie do ograniczonego rozwoju wzajemnej współpracy 177.

Tego rodzaju postawa charakteryzowała stanowisko NRF do końca kadencji „wielkiej koalicji".

109

„Karta chińska" w polityce NRF wobec krajów socjalistycznych

Powyższe geograficzne kierunki „ofensywy politycznej" rządu Kie-singera wobec europejskich krajów socjalistycznych178 w latach 1966—

—69 zostały uzupełnione przez Bonn pozaeuropejskim akcentem po­litycznym. Chodzi tu o politykę zachodnioniemiecką wobec Chińskiej Republiki Ludowej. Pod wieloma bowiem względami problematyka sto­sunków chińsko-zachodnioniemieckich w interpretacji bońskiej rzutowała w tym czasie w sposób pośredni na całokształt omówionej powyżej no­wej polityki wschodniej i ogólnoniemieckiej NRF.

W okresie rządów „wielkiej koalicji" problem polityki Bonn wobec Pekinu znajdował się niemal nieustannie w sferze zainteresowania za-chodnioniemieckich kół politycznych i wzbudzał ożywioną dyskusję po­lityczną. Wymiana często kontrowersyjnych zdań i opinii koncentrowa­ła się wokół problemu, czy NRF powinna i ewentualnie, w jakim za­kresie zaktywizować albo, sformalizować swe stosunki z ChRL pod ką­tem widzenia użyteczności takiego kroku dla „dyplomacji uśmiechów" rozwijanej wobec europejskich krajów socjalistycznych. Innymi słowy

— zaczęto zastanawiać się, czy przy pomocy „karty chińskiej" Bonn bę­dzie w stanie pomnożyć swe atuty w rozgrywce z krajami socjalistyczny­mi, której ostateczną stawką jest terytorialno-polityczne status quo ukształ­towane w Europie po II wojnie światowej.

Zanim więc przejdziemy do przedstawienia oficjalnej postawy rządu Kiesingera w tym zakresie, warto poznać tło stanowiska zachodnionie-mieckiego, jego motywy i polityczne uwarunkowania, które uwidoczni­ły się w toku wzmiankowanej wyżej dyskusji w zachodnioniemieckich kołach politycznych.

Pekin w rachubach Bonn

Intencje NRF stają się zrozumiałe, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż rząd boński zaczął wykazywać większe zainteresowanie rozwojem stosunków z Pekinem od czasu, kiedy przywódcy chińscy weszli na drogę rozłamu we wspólnocie socjalistycznej i międzynarodowym ruchu robotniczym, kiedy kurs antyradziecki stał się podstawową wytyczną chińskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej. W takich Chinach politycy zachodnionie-mieccy zaczęli dostrzegać potencjalnego sojusznika i partnera 179. Stop­niowo w Niemczech Zachodnich zaczęto prezentować opinie o „wspólno­cie interesów", „zbieżnych celach" i dużych możliwościach współdziała­nia z ludowymi Chinami — zgodnie z teorią o możliwości uwikłania

110

Związku Radzieckiego w konflikt „na dwa fronty" lub przynajmniej „zmiękczenia" jego postawy w sprawie niemieckiej przy pomocy groźby zainstalowania „osi Bonn — Pekin" 18°.

Według ocen bońskich — spór chińsko-radziecki przede wszystkim poszerza pole manewru politycznego dla NRF w Europie Wschodniej, ponieważ w wyniku tego sporu możliwy jest proces ,,rozluźnienia" eu­ropejskich krajów socjalistycznych, tj. — osłabienia spoistości bloku wschodniego — głównie zaś więzi poszczególnych krajów socjalistycz­nych w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej ze Związkiem Radzieckim 181. W tych zaś warunkach miałyby się rzekomo zwiększyć możliwości oddziaływania Bonn na poszczególne kraje socjalistyczne, z perspektywą łatwiejszej zmiany status quo w Europie i rozwiązania problemu niemieckiego według życzeń zachodnioniemieckich182.

Powyższe dążenia zyskały szersze grono zwolenników zwłaszcza w warunkach życzliwego stosunku przywódców chińskich do tego rodzaju koncepcji politycznej, która w poważnej mierze pokrywa się z zadekla­rowaną przez Mao Tse-tunga teorią o „Zwischenzone", w której skład wchodziłyby zarówno Chińska Republika Ludowa, jak i NRF. Według doniesień prasy zachodnioniemieckiej, także w ChRL można było odno­tować szereg posunięć, świadczących o „ofensywie uśmiechów" Peki­nu wobec NRF 183.

Współpraca chińsko-zachodnioniemiecka nie jest traktowana przez obie zainteresowane strony wyłącznie jako „straszak" antyradziecki. Ma ona także ostrze anty amerykańskie. Z tej przyczyny dla Bonn istotną ro­lę w kształtowaniu stosunków NRF z ChRL musi odgrywać również wzgląd na interesy amerykańskie w Azji Południowo-Wschodniej. Już w 1964 r., w okresie rządów Erharda, NRF musiała się ugiąć wobec na­cisków amerykańskich i odstąpić od zamiarów sformalizowania stosunków handlowych z ChRL przez podpisanie układu i utworzenie misji han­dlowych, ponieważ międzynarodowa waloryzacja pozycji chińskiej była sprzeczna z polityką dyskryminowania Chin Ludowych przez USA.

Ostatni wreszcie czynnik, który niezmiennie musi się liczyć w każdej kalkulacji bońskiej w tym zakresie, stanowią interesy kapitału zachod-nioniemieckiego, zainteresowanego w ekspansji na chłonny i nie wykorzy­stany dotychczas rynek chiński.

111

„Neutralność" NRF w sporze ZSRR-ChRL

Z tych też elementów składało się stanowisko „wielkiej koalicji" wobec problemu stosunków NRF z ChRL w latach 1966—69. Oficjalnie rząd Kiesingera ogłosił swojego rodzaju „neutralność" w sporze chińsko-ra-dzieckim, deklarując wielokrotnie, iż „na razie" NRF nie zamierza na­wiązywać stosunków dyplomatycznych z Pekinemm, ani też nie dąży do wygrywania sprzeczności między ChRL a Związkiem Radzieckim iłJ;'. Podkreślano przy tym zazwyczaj, że czyni się tak z uwagi na dobre sto­sunków NRF zarówno z ZSRH, jak i USA, W pierwszym przypadku mo­tywem miała być podobno wola nie zajmowania przez NRF postawy anty­radzieckiej i chęć porozumienia się z ZSRR186. Było jednak jasne, że chodzi raczej o nieskomplikowaną kalkulację polityczną: w ówczesnym układzie sił NRF nie mogła sobie pozwolić na „luksus" wyraźnego opo­wiedzenia się po stronie ChRL, a przeciwko ZSRR, ponieważ tego rodzaju wątpliwej wartości transakcja mogłaby przynieść Bonn jedynie ryzyko i straty polityczne, wzamian za niewielkie i prawdopodobne jedy­nie korzyści187.

Z kolei w odniesieniu~Ćlo USA ze strony zachodnioniemieckiej zazna­czano, że Stany Zjednoczone walczą w Azji w obronie pozycji „wolnego świata zachodniego", zagrożonych przez komunizm. NRF zaś opowiada suj — ze względów ogólnopolitycznej solidarności z Zachodem — za utrzymaniem pozycji /achodnich na Dalekim Wschodzie. W tej sytuacji nawiązanie stosunków dyplomatycznych z ChRL lub też inne formy wa­loryzacji przez Bonn pozycji chińskiej na arenie międzynarodowej rów-na'iyby się opowiedzeniu po stronie Pekinu i godziłyby bezpośrednio w in­teresy polityczne USA i całego Zachodu w Azii Południowo-Wschodniej. Zapewniano, że Stany Zjednoczone — jako główny sojusznik i przywódca Zachodu — muszą mieć priorytet w polityce zagranicznej NRF. W tym też sensie zachodnioniemiecka polityka wschodnia potrzebuje poparcia i zrozumienia ze strony USA, Natomiast ścisła współpraca Bonn z ChRL rnog'lbby prowadzić do zakłócenia stosunków NRF ze Stanami Zjećhio-czorymi188.

112

Tak przedstawiały się „deklaracje lojalności" rządu bońskiego wobec USA i „neutralności" wobec ZSRR. Jak wyglądała jednak praktyka, czy deklaracje te znalazły pokrycie w rzeczywistości politycznej?

W jaskrawej sprzeczności z deklaracjami „lojalności" i „neutralności” pozostawał bezsprzecznie wspomniany wyżej „europejski koncept" F. J. Straussa, typowy dla postawy zachodnioniemieckich sił nacjonalistycz­nych. Zarzut, iż koncepcja ta nie była w pełni miarodajna dla „wielkiej koalicji" — jest tylko częściowo usprawiedliwiony. Należy ponadto wziąć pod uwagę jeden bardzo istotny element, charakterystyczny dla postawy bońskich kół oficjalnych. Otóż niemal z reguły rząd boński powtarzał, iż obecnie nie zamierza waloryzować swych stosunków z Pekinem, iż chwi­lowo wszelkie podejrzenia o montowaniu „osi Borm-Pekin" są bezpod­stawne, iż na razie straussowska konstelacja „czworoboku" i wzięcie ZSRR ,,w kleszcze" jest jeszcze nieaktualaa itd. Innymi słowy — oficjal­nie nie odrzucano wprost ,,nieoficjalnej" teorii straussowskiej, ale wi­dziano jej realną perspektywę dopiero w przyszłości, starając się jednak już terez używać jej w charakterze „straszaka" politycznego, głównie wo­bec ZSRR. E. Majonica pisał w tej sprawie bez najmniejszej żenady: „Będziemy musieli się uzbroić w cierpliwość [...]. Wydarzenia w obozie socjalistycznym, konflikt między Pekinem a Moskwą stawiają pod zna­kiem zapytania fakt, czy Moskwa będzie zawsze mogła sobie pozwolić na kontynuowanie obecnej negatywnej postawy [...]. Coraz częściej w publicystyce radzieckiej mówi się o osi Bonn-Pekin [...]. Podejrzenie to jest chwilowo bezpodstawne. Nie ma politycznej współpracy z Chinami, Bonn chce rozmawiać z Moskwą. Jeśli jednak życzenie to stale będzie ignorowane, jeśli będzie się utrudniać Republice Federalnej spełnienie jej słusznych żądań — może to ulec zmianie. Jeśli wkrótce — miejmy na­dzieję — nastąpi zawarcie pokoju w Wietnamie, może się zdarzyć, że doj­dzie do wzmocnienia sondaży między Pekinem a Waszyngtonem. A w takiej sytuacji nie bez znaczenia dla Związku Radzieckiego będzie, jak. Republika Federalna ustosunkuje się do takiego układu (sił)" 189.

Chadecki ekspert do spraw polityki zagranicznej nie był w tej opinii odosobniony, jego poglądy podzielali także inni czołowi politycy „wielkiej, koalicji" i znani eksperci od „spraw wschodnich" 190.

113

W szczególnym świetle ukazała się też zachodnioniemiecka „neutral­ność" w sporze radziecko-chińskim na wiosnę 1969 r. — na tle starcia zbrojnego nad Ussuri między radziecką służbą przygraniczną a oddzia­łami chińskimi. Niemal cała prasa NRF z nie ukrywaną aprobatą pisała o prowokacji chińskiej, kolportując na swych łamach pekińską interpre­tację wydarzeń i snując rozważania na temat nowych możliwości, jakie przed bońską polityką zagraniczną otwiera stanowisko ChRL wobec ZSRR i NRF. Przedstawiając wypadki wokół wyspy Damanskij, w spo­sób mniej lub bardziej zawoalowany wskazywano na istniejące rzekomo paralele między „problemem granicznym" w stosunkach Chiny—ZSRR a „otwartym problemem wschodnich granic Niemiec". Obok utrzyma­nych w ciepłym tonie doniesień prasowych zaczęły się coraz częściej po­jawiać w NRF wydawnictwa książkowe o Chinach, a także nowe pla­cówki polityczno-naukowe dla analizy problematyki chińskiej, m.in. pod kątem, ewentualnej użyteczności dla polityki wschodniej Bonn.

Podobnie należało też traktować zapewnienia o ..lojalności" wobec USA. Wiadomo, iż wskutek silnego zaangażowania się polityki amery­kańskiej w Azji i przesunięcia punktów ciężkości w dyplomacji Stanów Zjednoczonych na sprawy pozaeuropejskie — zmniejszyło się poważnie zaufania NRF do sojusznika amerykańskiego. Bonn nie jest już przeko­nane o bezwzględnej, opartej na pełnej identyfikacji interesów gotowoś­ci USA do angażowania się w sprawę niemiecką. Ponadto, w wyniku ogólnego rozwoju ekonomicznego, politycznego i militarnego, Niemcy Za­chodnie przestały już czuć się ,,karłem" we wspólnocie atlantyckiej, „ubogim krewnym" zdanym na łaskę i niełaskę „bogatego Wuja Sama". Interesy Bonn są już dziś interesami państwa o aspiracjach wielkomocar­stwowych, dążącego do objęcia przywództwa w Europie Zachodniej i roz­wijającego ekspansję także na innych kontynentach. W tej sytuacji lo­jalność NRF wobec USA ma określone granice, dyktowane własnymi in­teresami. Jak to określił W. W. Schutz — bońską polityka zagraniczna może też chodzić własnymi drogami, NRF nie musi już automatycznie przejmować od swych sojuszników ich wszystkich przyjaciół i wrogów 191. W tych warunkach kokietowanie Pekinu przez Bonn jest więc instru­mentem nie tylko wobec ZSRR, lecz także i USA.

Również w oficjalnej postawie NRF w łatach 1966—69 odnotować by­ło można szereg znamiennych w swej wymowie posunięć rządowych świadczących o przygotowywaniu przez Bonn dogodnego gruntu politycz­nego dla przyszłego rozegrania ,,karty chińskiej". Najpierw utworzono w MSZ NRF specjalny referat do spraw chińskich, rozbudowując go z bie­giem czasu i nadając mu dużą wagę 192. W oparciu o analizy i propozycje wysuwane przez tę nową komórkę, z biegiem czasu posypały się inicjaty­wy bońskie, które — choć nie miały charakteru jawnej oferty pod adre­sem Pekinu — pomyślane były jako zaznaczenie gotowości NRF do „po­litycznego flirtu" z ChRL. Tak np. w początkach marca 1968 r. min. W. Brandt w czasie przyjęcia wydanego przez Ostasiatischer Yerein w Ham­burgu zaznaczył w swym przemówieniu, iż aktywizacja i dalszy rozwój

114

polityki zachodnioniemieckiej wobec krajów socjalistycznych będzie doty­czyć także Azji, a ewentualne uregulowanie w przyszłości stosunków NRF z ChRL nie jest wykluczone193. Następnie w grudniu 1968 r. min. W. Brandt w wywiadzie dla czasopisma ,,Publik" stwierdził, iż można brać pod uwagę możliwość stworzenia formalnych podstaw dla handlu między obu państwami. Znamiennym faktem była też podróż amb, E. Bahra — wówczas szefa sztabu planowania w MSZ NRF — na Daleki Wschód (na przełomie stycznia—lutego 1969 r.). Wiadomo było, iż odwie­dzając Tokio i Hongkong, wysłannik min. W. Brandta miał do spełnienia poufną misję przeprowadzenia rekonesansu w sprawie możliwości i per­spektyw rozwoju współpracy z ChRL. Po powrocie amb. E. Bahra do kra­ju strona zachodnioniemiecka ponownie wysunęła możliwość „sformali­zowania wymiany handlowej" z Chinami Ludowymi194.

Jednakże najbardziej dobitnym potwierdzeniem zamiarów bońskich — jest sfera stosunków gospodarczych między obu państwami. NRF — nauczona poprzednim doświadczeniem związanym z interwencją amery­kańską w 1964 r. — tym razem stara się unikać bardziej spektakularnych przedsięwzięć, traktując handel jako najbardziej skuteczną i trwa­łą platformę oddziaływania na ChRL. Z inicjatywy władz zachodnionie­mieckich zaczęły się mnożyć najróżniejsze „prywatne" wizyty i kontakty przemysłowców i finansistów z NRF w Chinach. Wzrósł także udział firm zachodnioniemieckich w targach międzynarodowych w Kantonie oraz re­prezentacja chińska w licznych targach i imprezach handlowych organi­zowanych w NRF. Tak np. tylko w 1968 r. odnotowano w NRF pięć re­prezentatywnych misji handlowych z Pekinu195.

Towarzyszyło temu gwałtowne rozszerzenie wymiany handlowej, mi­mo że w stosunkach między obu państwami panuje stan bezumowny: za­warte w 1957 r. przez „Ostausschauss der Deutschen Wirtschaft" nieofi­cjalne porozumienie ze stroną chińską dawno już przestało obowiązywać. Zjawisko to najlepiej ilustrują dane liczbowe: w 1963 r. obroty handlowe między NRF a ChRL sięgały zaledwie kwoty 200 min DM, a do 1968 r. wzrosły aż sześciokrotnie: eksport zachodnioniemiecki do Chin Ludo­wych wyniósł ok. l mld DM, zaś import z ChRL — 270 min DM l96. Niemcy Zachodnie stały się najpoważniejszym partnerem handlowym Chin w Europie i „trzecim świecie" — po Japonii i Hongkongu. W ten sposób zachodnioniemiecka ekonomika toruje drogę polityce — więzi ekonomiczne mają stanowić podstawę dla przyszłej politycznej „osi Pe-kin-Bonn".

Roszczenia NRF do Berlina Zachodniego

Obok zaprezentowanego powyżej przeglądu „geograficznych zaintere­sowań" NRF wobec Wschodu należy wspomnieć jeszcze o kwestii zacho-

115

dnioberlińskiej, która w sposób pośredni dotyczy wszystkich krajów so­cjalistycznych, niezależnie od kontrowersji istniejących w ich bezpo­średnich stosunkach bilateralnych z NRF. Na zakończenie więc naszych rozważań w sprawie polityki „wielkiej koalicji" wobec poszczególnych krajów socjalistycznych w latach 1966—69 warto dokonać krótkiej kon­frontacji „dyplomacji uśmiechów" rządu Kiesingera z problemem Berli­na Zachodniego. Jest to istotne, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że w tym zakresie — w odróżnieniu od niektórych „geograficznych kierunków ofensywy politycznej" Bonn wobec Wschodu — NRF dysponowała re­alnymi możliwościami zaprezentowania swej postawy w konkretnej prak­tyce politycznej.

Wiadomo, iż już poprzednie rządy Adenauera i Erharda podejmowały wysiłki dla udowodnienia rzekomej przynależności Berlina Zachodniego do terytorium państwowego NRF — wbrew stanowisku nie tylko ZSRR i innych krajów socjalistycznych, lecz także opinii trzech mocarstw za­chodnich, wypowiadających się nadal za utrzymaniem w tym mieście sta­tusu okupacyjnego. Ten kurs polityczny od początku był kontynuowany przez „wielką koalicję", która niezmiennie opowiadała się przeciwko uz­naniu Berlina Zachodniego jako samodzielnej jednostki politycznej197 oraz dążyła do utrzymania lub rozbudowania nawiązanych w przeszłości wię­zi między NRF a Berlinem Zachodnim198. Postawa zachodnioniemiecka nie była przy tym pozbawiona pewnego elementu demagogii politycznej: tak więc w odpowiedzi na postulowane przez kraje socjalistyczne uznanie realiów sytuacji powstałej w wyniku II wojny światowej — rząd Kiesin­gera wysunął hasło uznania obecnej „faktycznej przynależności" Berlina Zachodniego do NRF jako jednego z elementów istniejących realiów po­litycznych 199. W ten sposób rząd zachodnioniemiecki pragnął uzyskać akceptację krajów socjalistycznych dla swej polityki przezwyciężania status quo w Europie Środkowej, albowiem uznanie „faktycznej przyna­leżności" Berlina Zachodniego do Niemiec Zachodnich byłoby równo-

116

znaczne z usankcjonowaniem stanu wprawdzie istniejącego, ale stworzo­nego bezprawnie przez Bonn na drodze naruszenia porozumień sojuszni­czych czterech mocarstw. Co więcej —• rząd „wielkiej koalicji" w toku działalności sam przeczył własnym deklaracjom o woli utrzymania obec­nego statusu Berlina Zachodniego, ponieważ w rzeczywistości proklamo­wał i realizował politykę rozszerzenia i umacniania więzi NRF z tym miastem, zmierzając stopniowo do całkowitego zintegrowania Berlina Zachodniego z państwowym terytorium zachodnioniemieckim w charak­terze jedenastego kraju (Land) związkowego. Sekretarz generalny CDU. B. Heck, tak zdefiniował ten kierunek polityki Bonn: ,,Berlin (Zachodni) jest nie tylko miastem czterech mocarstw, jest także krajem Ropubliki' Federalnej. Jego prawny status odbiega w szczegółach od pozostałych krajów związkowych, co wynika ze statusu czterech mocarstw. Będ^my jednak dążyć do jego pełnego równouprawnienia (podkr. aut.)" 2°°.

Za deklaracjami postępowała też praktyka polityczna. W dalszym cią­gu kontynuowano „cichy Anschluss" Berlina Zachodniego do NRF drogą kontynuowania subwencji federalnych dla miasta, przenoszenia poszcze­gólnych władz federalnych z terenu NRF do Berlina Zachodniego albo zakładania tam odpowiednich filii, organizowania zjazdów różnych partii w tym mieście, a nie w miastach zachodnioniemieckich, odbywania po­siedzeń Bundestagu i komisji parlamentarnych w Berlinie Zachodnim, a nie w Bonn itp. Kulminację tej polityki stanowiło wyznaczenie wybo­rów Prezydenta NRF w Berlinie Zachodnim w marcu 1969 r. — wbrew stanowisku krajów socjalistycznych i poważnej części opinii zachodniej. Dodajmy, że tego rodzaju kurs polityczny był forsowany z niewielkimi jedynie odmiennościami przez wszystkie trzy najważniejsze partie zacho-dnioniemieckie — zarówno przez rządzącą socjaldemokrację2nt i cha-

117

decję 202, jak i przez zasiadających na ławach opozycji wolnych demokra­tów 203. Wszystkie te partie polityczne traktowały swój stosunek do pro­blemu Berlina Zachodniego w kategoriach najwyższej racji państwowej, próbując nawzajem prześcignąć się w tym zakresie. W wyniku aspiracji politycznych CDU/CSU, SPD i FDP problem zachodnioberliński był w la­tach 1966—69 jednym z głównych punktów spornych, w których zary­sowały się zasadnicze rozbieżności między postawą krajów socjalistycz­nych a rządem NRF.

118

ROZDZIAŁ IV

REWIZJONISTYCZNO-NACJONALISTYCZNA PRAWICA W NRF WOBEC NOWEJ POLITYKI WSCHODNIEJ l OGOLNONIEMIECKIEJ

Zanim przejdziemy do ogólnego podsumowania scharakteryzowanych powyżej założeń i procesu realizacji polityki „wielkiej koalicji" wobec państw socjalistycznych warto przedstawić postawę dwu przeciwnych biegunów: prawicy i lewicy politycznej w NRF w odniesieniu do „dyplo­macji uśmiechów" wobec Wschodu, rozwijanej przez Bonn w latach 1966—69. Nasze rozważania rozpocznijmy od scharakteryzowania sta­nowiska prawicy zachodnioniemieckiej — na przykładzie reakcji re­wizjonistycznego obozu przesiedleńczego i nacjonalistyczno-neofaszy-stowskiej partii NPD. W pewnym sensie postawę obu tych czynników ży­cia wewnętrznopolitycznego w NRF — zarówno prawicy, jak i lewicy — można uznać za jeden z mierników wielkokoalicyjnego wydania za-chodnioniemieckiej polityki wschodniej.

Rewizjonistyczny obóz przesiedleńczy*

W ciągu trzyletniej działalności rządu Kiesingera miał miejsce zna­mienny proces ewolucj i stanowiska zachodnioniemieckich organizacj i przesiedleńczych wobec wschodniego kursu polityki NRF. Punktem wyjściowym tego procesu była dość gwałtowna reakcja ruchu przesie­dleńczego na pierwsze pojednawcze deklaracje „wielkiej koalicji" wobec europejskich państw socjalistycznych. Ponieważ początkowo w progra­mie rządowym expressis verbis została uwzględniona je­dynie część postulatów wojującego rewizjonizmu, a inne tradycyjne żą­dania przesiedleńcze zostały z przyczyn taktycznych pominięte przez rząd Kiesingera, obóz przesiedleńczy odczytał to jako zapowiedź zmian, jakie

119

mogłyby doprowadzić do poważnego zagrożenia jego rewizjonistycznych interesów. Nie bez znaczenia był tu też fakt, iż w pierwszej fazie dzia­łalności „wielkiej koalicji" podstawowa masa działaczy organizacji prze­siedleńczych nie pojęła w pełni elastycznej taktyki nowego rządu, co by­ło zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę, że w przeszłości, tj. do 1966 r., propagandowy aparat przesiedleńczy zbyt długo trwał w skostniałych schematach myślenia politycznego, by móc od razu i bez trudności prze­stawić się z pozycji tradycyjnie i niekłamanie zimnowojennych na pozy­cję deklarowania „ugody i pojednania" ze Wschodem.

Pierwsze symptomy niepokoju i troski o należyte zabezpieczenie rosz­czeń rewizjonistycznych przez nową ekipę rządzącą pojawiły się wraz z zapowiedziami o możliwości powstania „wielkiej koalicji" między SPD a CDU/CSU. Taka postawa w ruchu przesiedleńczym ujawniła się szcze­gólnie mocno w pierwszych dniach grudnia 1966 r., kiedy w lawinie ape­li, rezolucji, uchwał i nawoływań zachodnioniemieckie organizacje prze­siedleńcze domagały się zajęcia przez nowy rząd jasnej i niedwuznacznej postawy w sprawie „niemieckich roszczeń prawnych wobec Wschodu 2.

Przedstawiony 13 grudnia 1966 r. w expose kanclerza Kiesingera pro­gram polityki zagranicznej „wielkiej koalicji" nie spełnił też wszystkich nadziei ruchu przesiedleńczego. W tej sytuacji urzędujący przewodniczą­cy Związku Wygnanych Niemców (BdV) poczuł się zmuszony do podnie­sienia zastrzeżeń wobec nowej linii w polityce wschodniej NRF, stwier­dzając, iż „deklaracja rządowa zawiera różne niejasności, a także odchy­lenia od dotychczasowego stanowiska rządu i parlamentu (NRF)", oraz że „w związku z tym [...] kanclerz i miarodajni ministrowie zostaną popro­szeni (przez BdV) o rychłe rozmowy" 3.

Tak też się stało. Już w grudniu 1966 r. przedstawiciele rządu Kiesin­gera próbowali w rozmowach wyjaśniających usunąć powstałe wątpliwoś­ci aktywu przesiedleńczego*, jednakże bez większego powodzenia. Na­wet odbyte 21 lutego 1967 r., pierwsze po utworzeniu nowego rządu, spot­kanie kanclerza Kiesingera, min. Brandta i innych ministrów odpowie­dzialnych za sprawy przesiedleńcze ze Stałą Radą Wschodnioniemieckich Przedstawicielstw Krajowych i Prezydium Rady Niemców Sudeckich —

120

nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Jak podkreślił nowo wybrany przewodniczący BdV, R. Rehs, wprawdzie „dla wypędzonych ze stron ojczystych nie ma powodu do przesadnej nieufności wobec nowego rzą­du federalnego'7, ale „aktualne jest nadal zadanie osiągnięcia zgodności z rządem" 5.

Tak więc, w początkowej fazie nowej polityki wschodniej zaznaczyła się dość wyraźnie pewna rozbieżność stanowisk między rządem NRF a ruchem przesiedleńczym. Aktyw organizacji rewizjonistycznych zmierzał do uściślenia i zaostrzenia sformułowań nowego programu wschodniego, natomiast „wielka koalicja" nie chciała — u progu rozpoczętej przez sie­bie gry dyplomatyczno-politycznej wobec krajów socjalistycznych — krę­pować sobie zbytnio swobody ruchów i przedwcześnie rezygnować z „od­prężeniowego makijażu dyplomacji uśmiechów" wobec Wschodu. Jednakże kiedy na wiosnę 1967 r. okazało się, że kraje socjalistyczne (z wyjątkiem Rumunii i Jugosławii) utworzyły wspólny front w sprawie normalizacji swych stosunków z NRF na określonych warunkach poli­tycznych — rząd Kiesingera uznał, że nadszedł moment, kiedy można już pozwolić sobie na zbliżenie stanowisk z rewizjonistycznym ruchem przesiedleńczym. W nowej sytuacji, kiedy w wyniku kontrofensywy po­litycznej krajów socjalistycznych zmalały wyraźnie szansę na powodze­nie zabiegów NKF wobec Wschodu — straciły na znaczeniu politycznym te względy taktyczne, które skłaniały „wielką koalicję" do wyciszenia propagandy rewizjonistycznej obozu przesiedleńczego w pierwszych mie­siącach działalności nowego rządu. Współpraca z ruchem przesiedleń­czym mogła mieć znowu miejsce, ponieważ i tak nie była już w stanie wpłynąć w sposób istotny na pogorszenie sytuacji powstałej w stosun­kach NRF z krajami socjalistycznymi. Właśnie w tym okresie, tj. na wiosnę 1967 r. pojawiać się też zaczęły pierwsze publiczne zapewnienia przedstawicieli „wielkiej koalicji" o poparciu rządu dla postulatów prze­siedleńczych0, a zorganizowany w końcu kwietnia III Kongres Wschod-nioniemieckich Przedstawicielstw Krajowych stał się prawdziwą demon­stracją jedności poglądów obu stron w podstawowych kwestiach polity­ki wschodniej Bonn. W późniejszym okresie — w miarę pogłębiania się współpracy rządu Kiesingera z ruchem przesiedleńczym — oficjalne de­klaracje o zgodności stanowisk obu partnerów należały już do normal­nego kolorytu bońskiego życia politycznego. Ich podstawę stanowiło za­pewnienie rządu wielkokoalicyjnego, iż w zakresie zachodnioniemieckiej polityki wschodniej nie podejmie się niczego „poza plecami przesiedleń­ców", a stosunki NRF z krajami socjalistycznymi zostaną znormalizowa­ne bez rezygnacji z „życiowych interesów niemieckich" 7. Przywrócono

121

też w pełni stosowane w poprzednich latach metody demonstrowania wspólnoty celów poprzez odbywanie spotkań przedstawicieli rządu i kie­rownictwa ruchu przesiedleńczego, udział w imprezach rewizjonistycz­nych, przesyłanie pozdrowień, telegramów, życzeń itp. przez prezyden­ta NRF, kanclerza i poszczególnych ministrów itd.

W konsekwencji znacznemu złagodzeniu uległa też reakcja ruchu przesiedleńczego. Nowa polityka wschodnia Bonn została w zasadzie za­akceptowana jako jedynie możliwa i przystosowana do obecnych warun­ków politycznych metoda realizacji zachodnioniemieckich postulatów rewizjonistycznych. Zaznaczyło się jednak przy tym charakterystyczne zjawisko: obóz przesiedleńczy rozbił się wyraźnie na trzy grupy: pierw­szą z nich stanowiła posłuszna rządowi większość czołowych działaczy przesiedleńczych, odgrywających rolę rzecznika i eksponenta nowego kursu w szeregach przesiedleńczych, drugą — „cicha opozycja", będąca zwolennikiem starej polityki NRF wobec Wschodu i upatrująca poważ­ne ryzyko polityczne w forsowaniu kursu wschodniego „wielkiej koali­cji", trzecią — „grupa centrowa", która wprawdzie deklarowała wer­balne poparcie i zaufanie dla polityki rządu NRF wobec krajów socja­listycznych, jednakże w rzeczywistości podchodziła do niej z pozycji wo­jującego rewizjonizmu8. Innymi słowy, mimo formalnie deklarowanej zgodności poglądów, między rządem NRF a obozem przesiedleńczym na­dal istniał stan permanentnych obaw i skrywanych rozbieżności, który ujawniał się wielokrotnie wbrew licznym dementi, składanym przez obie zainteresowane strony na przestrzeni lat 1967—69.

Jednym z głównych punktów spornych był problem Monachium. Pod­stawowe zastrzeżenia i sprzeciwy, zwłaszcza ze strony Ziomkostwa Niem­ców Sudeckich, wzbudziło od początku uznanie układu monachijskiego przez rząd „wielkiej koalicji" za obecnie już nieważny 9. Rewizjonistycz­ny obóz przesiedleńczy reprezentował nadal — wbrew naciskom kół oficjalnych — stanowisko o rzekomej ważności i prawnym, legalnym cha­rakterze postanowień monachijskich, próbując jednocześnie narzucić rzą­dowi swój punkt widzenia w tej sprawie 10.

122

Z zastrzeżeniami ze strony przesiedleńców spotkało się też wznowie­nie stosunków dyplomatycznych przez NRF z Jugosławią w końcu stycz­nia 1968 r. Zarzucano tu rządowi „wielkiej koalicji", że w zachodnionie-miecko-j ugoslowiańskim porozumieniu nie poruszono w ogóle problemu „dyskryminacji dawnej ludności niemieckiej w Jugosławii" i nie zabez­pieczono należycie interesów przesiedleńców niemieckich z Jugosławii (m.in. w zakresie odszkodowań materialnych, stosunku jugosłowiańskiego ustawodawstwa wewnętrznego do jugosłowiańskich Volksdeutschó*w itp.) ».

Do pewnych zadrażnień w stosunkach między ruchem przesiedleń­czym a ,,wielką koalicją" doszło też na tle projektów rozwiązania wzglę­dnie reorganizacji federalnego Ministerstwa do Spraw Przesiedleńców. W wyniku ostrych i zdecydowanych nacisków przesiedleńczych funkcjo­nariuszy oraz oporów ze strony chadeków — partia socjaldemokratycz­na nie zdołała wówczas doprowadzić do likwidacji „resortu rewizjoniz-mu" — ani przy konstytuowaniu się rządu wielkokoalicyjnego, ani też w późniejszym okresie1"2.

Rozbieżność zdań zarysowała się także w podejściu do sporu chińsko--radzieckiego i jego implikacji na politykę wschodnią NRF. Rewizjoni­styczny ruch przesiedleńczy wystąpił z krytyką „nadmiernie neutrali-stycznej" postawy rządu Kiesingera, domagając się bardziej aktywnego wykorzystania zaistniałych tu rzekomo możliwości dla NRF. Tak np. 17 marca 1969 r. Prezydium Związku Wygnanych Niemców (BdV) wyrazi­ło życzenie zbadania możliwości ustanowienia zachodnio niemieckie j mi­sji handlowej w Pekinie13, a wiceprzewodniczący BdV Wollner wy­sunął nawet propozycję nawiązania przez NRF stosunków dyplomatycz­nych z ChRL 14.

Stare zastrzeżenia i wątpliwości ruchu przesiedleńczego odżyły też na tle wydarzeń wewnętrznych w CSRS. Wprawdzie początkowo, w pierw­szych miesiącach 1968 r., aktyw przesiedleńczy sceptycznie odnosił się do bońskich wysiłków „rozmiękczenia" Czechosłowacji. Właściwie dopie­ro w początkach maja 1968 r. front ziomkowsko-przesiedleńczy przychy­lił się jednoznacznie do taktyki rządowej i przyłączył się w pełni do pro­wadzonej przez NRF ofensywy wobec CSRS, chcąc mieć również swój udział w „wojnie psychologicznej" rozwijanej z terytorium zachodnio-niemieckiego 15. Z kolei jednak wkroczenie wojsk pięciu państw układu

123

warszawskiego do CSRS 21 sierpnia 1968 r. odczytane zostało przez ruch rewizjonistyczny jako potwierdzenie słuszności wysuwanych zastrzeżeń wobec nowych metod stosowanych w polityce wschodniej przez „wielką koalicję". Z tego też względu aktyw przesiedleńczy wzmocnił swe żąda­nia prowadzenia „twardej" polityki wobec krajów socjalistycznych oraz silniejszego oparcia się na aliantach zachodnich i własnej sile militar­nej 1G.

Negatywna postawa zachodnloniemieckiego ruchu przesiedleńczego w sprawie porozumienia ze Wschodem przejawiała się również na tle reakcji na polską propozycję normalizacji stosunków z NRF z 17 maja 1969 r. W związku z tą inicjatywą Polski wielu działaczy przesiedleń­czych wystąpiło z ostrymi i niewybrednymi atakami z pozycji antykomu­nistycznych, pomawiając stronę polską o „wtrącanie się" w wewnętrz­ną sytuację przedwyborczą w NRF, udzielanie poparcia „partii uznania" (tj. siłom realizmu i rozsądku w Niemczech Zachodnich), o próbę „wymu­szenia aneksji niemieckich obszarów wschodnich" itp., wypowiadając się zgodnie przeciwko przyjęciu propozycji polskiej i jakimkolwiek rozmo­wom z Polską na podstawie polskiej inicjatywy 17. Jednocześnie występo­wano z żądaniem wysunięcia przez NRF wobec Polski postulatów przyz­nania ,,ludności niemieckiej zamieszkałej w Polsce" statusu mniejszości narodowej lub też przywilejów wynikających z „prawa grup narodowo­ściowych" ia,

Zaznaczmy, że najczęściej właśnie w kontekście „pojednania" polsko-niemieckiego i perspektyw normalizacji stosunków między PRL a NRF — ze strony „zawodowych rewizjonistów" wysuwano hasło zbadania i ukazania rzekomych „zbrodni popełnionych na Niemcach" przez Pola­ków w czasie wojny i po wojnie w czasie akcji przesiedleńczej19.

Nie bez znaczenia był też fakt, iż zachodnioniemiecki obóz przesiedleń­czy podejmował w latach 1966—69 próby utrzymania bońskiej polityki

124

wschodniej na starym kursie rewizjonistycznym przy pomocy propagan­dy, rozwijanej w samej NRF i poza jej granicami. W tej ostatniej spra­wie warto wspomnieć, że kierownictwo ruchu przesiedleńczego starało się przede wszystkim nawiązać bliższe kontakty z wielu osobistościami i politykami zachodnimi, pragnąc przy ich pomocy wywrzeć odpowiedni wpływ na zachodnią opinię publiczną i pośredni na rząd zachodnionie-miecki20.

Główny front walki propagandowej przebiegał jednak w kraju. Z jed­nej strony można było obserwować wysiłki mające na celu rozbudowę pozycji wewnętrzno-politycznych ruchu rewizjonistycznego w NRF21, z drugiej zaś — wzmożoną walkę ze wszelkimi przejawami rozsądku i realizmu politycznego w społeczeństwie zachodnioniemieckim i boń-skich kołach politycznych. W tym zakresie organizacje przesiedleńcze usiłowały odegrać rolę „grupy nacisku" na rząd i główne ośrodki myśli politycznej w Niemczech Zachodnich. Głównym obiektem ataków rewi­zjonistycznych stała się SPD, której udział w koalicji rządzącej został PrzyJQty z poważnymi obawami i zastrzeżeniami. Forsowane przez socjal­demokratów nowe koncepcje w polityce Bonn wobec państw socjalistycz­nych spotkały się z nieustanną krytyką ze strony poważnej części ak­tywu przesiedleńczego. Kulminację stanowiła zdecydowanie negatyw­na reakcja ruchu rewizjonistycznego na uchwały norymberskiego zjazdu SPD z marca 1968 r.22, a zewnętrznym przejawem nienajlep­szych stosunków między zachodnioniemiecką partią socjaldemokratycz­ną a czołówką działaczy rewizjonistycznych stał się fakt demonstracyj­nego opuszczenia szeregów SPD przez przewodniczącego „Związku Przesiedleńców", R. Rehsa, który na znak protestu przeciwko uprawia­nej rzekomo przez SPD polityce „wyprzedaży niemieckich interesów narodowych" — przeszedł w 1969 r. do partii chadeckiej. Opozycyjna wówczas Partia Wolnych Demokratów (FDP) również bywała atakowa­na przez aktyw przesiedleńczy za opieszałe popieranie interesów przesie­dleńców i „szkodliwy dla interesów narodu niemieckiego" kurs w po­lityce wobec krajów socjalistycznych, zwłaszcza w odniesieniu do Pol­ski i NRD 23.

Natomiast postawa partii chadeckiej — w odróżnieniu od obu pozo­stałych głównych partii zach-odnioniemieckich — była życzliwie ocenia­na przez obóz rewizjonistyczny. K. G. Kiesinger jako kanclerz „wielkiej koalicji" był uważany za „politycznego przyjaciela ziomkostw", który

125

miał dawać gwarancję wierności nowego rządu wobec interesów przesie­dleńczych 24. Również desygnowany na ministra do spraw przesiedleń­czych, K. U. von Hassel, a także jego następca — H. Windelen {po wy­borze von Hassela na przewodniczącego Bundestagu) — cieszyli się autorytetem doświadczonych i wypróbowanych przyjaciół ruchu prze­siedleńczego, 2 tej strony kierownictwo CDU/CSU starało się o utrzy­mywanie jak najściślejszych kontaktów z zachodnioniemieckimi organi­zacjami przesiedleńców. Spośród wszystkich partii bońskich chadecy najczęściej organizowali spotkania z kierownictwem Związku Wygna­nych Niemców dla zademonstrowania wspólnoty celów i jedności po­glądów na politykę wschodnią, 'zwłaszcza w obliczu wyborów parlamen­tarnych do Bundestagu 25. W związku z rozwiązaniem na jesieni 1968 r. „Krajowego Związku Odra-Nysa" (Landesverband Oder-Neisse)26, kie­rownictwo partii chadeckiej zadbało, by na miejsce tej organizacji re­wizjonistycznej powołać nową. W końcu maja 1969 r. założona została Unia Przesiedleńców i Uchodźców (CDU) (Union der Yertriebenen und Fluchtlinge — CDU), która postawiła sobie za cel przeciwdziałanie ,,rezygnacji z niemieckiego Wschodu" 27. Znamienny był również fakt, że wraz z przejściem R. Rehsa do CDU w szeregach chadeckich znaleźli się niemal wszyscy działacze rewizjonistyczni w NRF (z wyjątkiem H. Hupki, SPD). Nic więc dziwnego, że w tej sytuacji CDU/CSU miała naj­większe poparcie przesiedleńców spośród wszystkich partii zachodnio-niemieckich i była uznawana za partię najmniej podatną na „tendencje rezygnacji z życiowych interesów niemieckich na Wschodzie" i najpew­niej reprezentującą interesy przesiedleńcze.

Wspomnijmy tu jeszcze o jednej znamiennej reakcji obozu rewizjoni­stycznego na wzrost sił realizmu i trzeźwości politycznej w polity­ce wschodniej. Organizacje przesiedleńcze starały się odegrać rolę „inkwizytora politycznego" i „strażnika interesów narodowych", po­dejmując niewybredne i ostre ataki personalne na tych polityków, działaczy czy organizacje, które zdobyły się na cywilną odwagę uzna­nia realiów sytuacji powstałej w Europie w wyniku II wojny świato­wej. Prasa przesiedleńcza nieustannie przestrzegała przed „bakcylem uznania realiów", a czołowi funkcjonariusze przesiedleńczy wielokrot­nie piętnowali „polityków rezygnacji". Taki los spotkał na przykład kra­jowe organizacje socjaldemokratyczne w Hesji Południowej i Szlezwi-

126

ku-Holsztynie2S, rządzącego burmistrza Berlina Zachodniego, K. Schiitza, po jego powrocie z Polski29, Senat Berlina Zachodniego za projekty zniesienia rewizjonistycznego nazewnictwa zachodnioberliń-skich hal targowych30, organizację postępowych intelektualistów kato­lickich zrzeszonych w Kole z Bensberg (Bensberger Kreis) za memoran­dum w sprawie stosunków polsko-niemieckichS1, czy wreszcie kardy­nała Dópfnera i katolicki ruch pacyfistyczny Pax Christi;12 itd.

Co więcej — w obliczu nasilających się tendencji realistycznych w społeczeństwie i kołach politycznych NRF, rewizjonistyczny obóz prze­siedleńczy sięgnął do taktyki szantażu politycznego. Do tej kategorii za­liczyć należało argumentację, zgodnie z którą głoszono, iż nastąpi wy­buch nastrojów nacjonalistycznych i gwałtowny wzrost sympatii dla NPD wśród przesiedleńców w przypadku akceptacji przez NRF status quo w Europie Środkowej. Tak np. w specjalnie przygotowanej eksper­tyzie, dotyczącej stosunku przesiedleńców do NPD stwierdzono wprost: ,,NPD jest dzisiaj conditio sine qua non walki o Niemcy wschodnie (tj. m.in. o polskie Ziemie Zachodnie i Północne). Partia ta uniemożliwia rezygnację z tych terenów" (przez „wielką koalicję" — przyp. aut.)33.

Zgodnie z tym, ruch przesiedleńczy ustanowił nieco ściślejszą współ­pracę z NPD, widząc w niej w perspektywie ostateczną ewentualną od­skocznię dla obrony pozycji skrajnego rewizjonizmu terytorialnego w NRF oraz poważny instrument politycznego nacisku na rząd i główne partie zachodnioniemieckie34,

Walka ruchu rewizjonistycznego z tendencjami realistycznymi przy­brała na sile przed wyborami parlamentarnymi do Bundestagu. Rewi­zjonistyczny Związek Wygnanych Niemców wydał specjalny okólnik po­ufny, w którym dokładnie instruował swych członków, jak mają głoso­wać i nawoływał do stosowania hitlerowskich metod denuncjacji „po­lityków rezygnacji". Ze względu na unikalny charakter tego dokumentu

127

pozwalamy sobie na zacytowanie jego najbardziej charakterystycznych fragmentów:3S

1. Wypędzeni muszą czynić wszystko, co leży w ich mocy w celu prze­szkodzenia temu, aby w następnym Bundestagu „partia uznania" zdo­była większość [...].

2. Jednakże dla wypędzonych powinno być rzeczą oczywistą, aby od­dawali głos na kandydatów, którzy sami są wypędzonymi, pracują \v naszym Związku, występowali dotychczas w Bundestagu w obronie na­szej sprawy lub też można od nich tego oczekiwać.

3. Z drugiej strony powinno być tak samo oczywiste, że ludzie wypę­dzeni ze stron ojczystych, szczególnie zaś członkowie naszych stowarzy­szeń, nie oddadzą swego głosu na nikogo, kto:

a) wypowiada się za uznaniem reżimu Ulbrichta jako drugiego pań­stwa niemieckiego;

b) zaleca rezygnację z niemieckich terenów wschodnich, chce przyjąć stworzony przez Rosjan w Europie środkowej i wschodniej status quo jako ostateczny, względnie respektuje i uznaje linię Odry-Nysy, jako ,,polską granicę zachodnią";

c) uważa „układ monachijski" za nieważny czy niesprawiedliwy;

d) nie wypowiada się za prawem do stron ojczystych i do samostano­wienia także dla Niemców;

e) uważa, że bezprawie wypędzenia zostanie zlikwidowane wraz ze śmiercią ostatnich ludzi, bezpośrednio dotkniętych.

4. Partie, które wystawiając kandydatów bezpośrednio i na listach krajowych, nie biorą pod uwagę odpowiedniej liczby wypędzonych, wy­kazują brak zainteresowania losem Niemców wschodnich i ich byłych mieszkańców [...].

Niższe organizacje związkowe, szczególnie zaś organizacje powiato­we, mają podjąć natychmiast następujące zadania:

1. Trzeba zbadać kandydatów w swych okręgach wyborczych pod na­stępującym kątem widzenia:

a) czy są oni wypędzonymi, którzy walczą o naszą sprawę; w takim przypadku oni (nie partia) godni są polecenia wyborcom;

b) czy podpadają pod punkt l—3. W takim wypadku należy przestrzec przed wyborem osoby takiego kandydata (nie partii) [...].

3. Wszędzie tam, gdzie w okręgu wyborczym kandyduje „polityk re­zygnacji" („Yerzichtler") czy tam, gdzie ujawniają się inne tendencja uznania i rezygnacji, trzeba utworzyć grupę aktywnych i zdolnych do dyskusji ludzi („Wahlkreistrupp"), która towarzyszyć będzie gotowemu do rezygnacji kandydatowi w jego wystąpieniach wyborczych i atako­wać go w dyskusji. Jego poglądy trzeba zbijać, obnażać jego gotowość do rezygnacji [...].

4. Kandydaci, którzy dali się już poznać jako „politycy rezygnacji", powinni być natychmiast (z podaniem nazwiska, miejsca zamieszkania, partii, okręgu wyborczego czy listy krajowej i możliwie z dowodami je­go gotowości do rezygnacji) zgłaszani przez organizacje powiatowe do zarządu organizacji krajowej f...]

128

Nacjonalistyczno-neofaszystowska partia „narodowych demokratów"-(NPD)

Z kolei dla stanowiska Narodowo-DemokraLycznej Partii Niemiec (NPD) wobec nowej polityki wschodniej rządu Kiesingera miarodajne były przede wszystkim jej ogólne cele politycze, które w decydującej mierze muszą determinować także stosunek NPD do Wschodu. Przy­pomnijmy więc, że w sferze stosunków zagranicznych NRF ..narodowi demokraci" zmierzają do:

a) przezwyciężenia rezultatów II wojny światowej na drodze zmiany status quo w Europie;

b) przeforsowania zjednoczenia Niemiec na warunkach zachodnionie-mieckich, tj. do utworzenia kolejnej odmiany ,,Wielkiej Rzeszy Narodu Niemieckiego" w granicach co najmniej sprzed I wojny światowej;

c) ustanowienia mocarstwowej pozycji Niemiec w świecie jako hege­mona i rzecznika całej Europy 36,

Zgodnie z tymi ogólnymi założeniami politycznymi NPD reprezentu­je najbardziej zajadłą i agresywną odmianę terytorialnego rewizjonizmu zachodnioniemieckiego wobec Polski i innych krajów socjalistycznych. „Narodowi demokraci" wypowiadają się więc za przyłączeniem do Nie­miec nie tylko polskich Ziem Zachodnich i Północnych czy czeskich Su­detów, lecz także Alzacji, Lotaryngii, Austrii, Górnej Adygi i wielu in­nych obszarów, wchodzących w skład szeregu państw europejskich.

Jest więc zrozumiałe, że wysuwając imperialistyczny program eks­pansji terytorialnej Niemiec „pod kątem wszystkich azymutów", NPD podnosi protest przeciwko uznaniu „realiów podbojów komunistycznych z 1945 r." i zdecydowanie sprzeciwia się wszelkiej polityce „rezygnacji z niemieckich interesów narodowych". Wszelkie bardziej realistyczne głosy były kwalifikowane przez NPD jako „zdrada narodowa", zasłu­gująca na wysoką karę37. Charakterystyczny był również fakt, iż „na­rodowi demokraci" nie ograniczali się do werbalnych deklaracji, lecz podejmowali także próby przeprowadzenia konkretnych akcji propagan­dowych, zmierzających do przeciwdziałania tendencjom realistycznym. Przykładem mogła być ankieta przeprowadzona w lutym 1968 r. wśród ludności Berlina Zachodniego, która miała udowodnić rzekomą gotowość niemiecka do zasiedlenia „Niemiec Wschodnich i Sudetów" w przypad­ku ich włączenia do „wielkich Niemiec" 38.

Z tych ultraszowinistycznych i skrajnie nacjonalistycznych pozycji NPD wypowiadała się w sprawie polityki wschodniej „wielkiej koali­cji". Jej stosunek do nowego kursu politycznego, realizowanego wobec Wschodu przez rząd Kiesingera nie był jednak ani jednoznaczny, ani jednolity. Bowiem z jednej strony — NPD krytycznie ustosunkowywała się do generalnej koncepcji nowej polityki NRF wobec krajów socjali­stycznych, zarzucając „wielkiej koalicji" nadmierne kopiowanie i kol­portowanie „amerykańskich złudzeń" co do możliwości przeprowadze­nia w Europie Wschodniej zmian w wyniku polityki zbliżenia i „budo-

129

wy mostów" na Wschód39. Jednocześnie NPD wypowiadała się za od­rzuceniem taktyki ,,małych" i „średnich" kroków w stosunkach z kra­jami socjalistycznymi i głosiła hasło całkowitego zerwania z „doktryną Hallsteina" dla nawiązania pełnych stosunków dyplomatycznych ze wszystkimi państwami wspólnoty socjalistycznej 40. Ponadto „narodowi demokraci" zarzucali rządowi Kiesingera — Brandta uprawianie antyra­dzieckiego kursu w polityce wschodniej41.

Tego rodzaju krytyka nie była jednak spowodowana konstruktywnym podejściem NPD do problematyki normalizacji stosunków NRF ze Wschodem. Wynikało to raczej z taniej demagogii, a przede wszystkim zaś z określonych kalkulacji politycznych. Albowiem jednocześnie partia narodowodemokratyczna reprezentowała konsekwentnie pogląd, że NRF nie powinna iść na jakiekolwiek ustępstwa wobec państw socjalistycz-.nych42.

Z tych przyczyn NPD krytykowała „wielką koalicje." za uznanie nie­ważności układu monachijskiego i nadal uważała tzw. Kraj Sudecki za terytorium niemieckie „okupowane przez Czechów.4:! Podobnie trakto­wane były także polskie ziemie zachodnie i północne. Również wobec .NRD „narodowi demokraci" nawoływali do bezwzględnej walki i kon­frontacji z komunizmem na ziemi niemieckiej, stosując niewybredne inwektywy antykomunistyczne oraz wypowiadając się bez zastrzeżeń .za roszczeniem NRF do wyłącznego reprezentowania całego narodu nie­mieckiego i bońską wersją skierowanej przeciw NRD interpretacji pra­wa narodu niemieckiego do samostanowienia14.

Według NPD — główną myślą przewodnią wszelkiej zachodnionie-mieckiej polityki wschodniej winno być dążenie Niemiec (zjednoczonych) do porozumienia z ZSRR, które miałoby gwarantować obu partnerom mocarstwowe pozycje w Europie, W tym kontekście należało traktować wykazane przez NPD „zrozumienie" dla stanowczej reakcji ZSRR na wydarzenia czechosłowackie w sierpniu 1968 r.45. Innymi słowy — zgo­dnie z nastawieniem nacjonalistycznym, partia „narodowo-demokra-tyczna" zmierzała do odrestaurowania starego przymierza pruskorosyj-skiego albo ,,ducha Rapallo" jako podstawy dla ustanowienia mocar­stwowej pozycji Niemiec w Europie i jedynie w tych ramach gotowa by­ła poprzeć wysiłki podejmowane wobec Wschodu przez rząd Kiesingera.

130

ROZDZIAŁ V

POSTAWA SIŁ POSTĘPOWYCH l REALISTYCZNYCH

W okresie kadencji rządu ,,wielkiej koalicji" obserwować można by­ło nie tylko wzrost aktywności sił prawicowo-nacjonalistycznych w NRF. W latach 1966—69 zwiększyła się także aktywność sił realistycznych, po­pierających nową politykę wschodnią rządu Kiesingcra — co było naj­bardziej charakterystyczne — domagających się uwiarygodnienia tej po­lityki na drodze uznania realiów sytuacji powstałej w Europie Środko­wej w wyniku II wojny światowej. Można więc postawić tezę, że w in­teresującym nas okresie zachodził proces polaryzacji wewnętrznych sił politycznych w NRF, że nowy kurs w polityce Bonn wobec krajów socja­listycznych doprowadził do bardziej jasnego zarysowania się postaw po­litycznych partii, organizacji czy poszczególnych osobistości życia spo-łeczno-politycznego w Niemczech Zachodnich.

Zanotować można było przy tym jeszcze jedno znamienne zjawisko. Otóż tendencja realizmu i rozsądku politycznego zaczęła powoli forso­wać sobie drogę i zdobywać stopniowo coraz szersze grono zwolenników nie tylko w tych kręgach społeczeństwa zachodnioniemieckiego, które już dotychczas były nastawione postępowo czy realistycznie, jak komuniści, związki zawodowe, organizacje pacyfistyczne, lewica młodzieżowa czy studencka, intelektualiści itp., lecz także w głównych partiach zacho-dnioniemieckich, jak SPD czy FDP. Innymi słowy — w latach 1966—69 byliśmy świadkami rosnącej krytyki polityki wschodniej NRF z pozy­cji realistycznych zarówno z szeregów opozycji pozaparlamentarnej, jak i parlamentarnej, czy nawet z obozu rządzącego. Świadczyło to nie­wątpliwie o rozszerzeniu się frontu sił postępowych i realistycznych w NRF.

Obóz postępu społecznego (KPD, DKP, ADF)

Istotne znaczenie w walce o dalszą aktywizację i oparcie bońskiej polityki wschodniej na podstawie realizmu i rozsądku przypadło siłom postępu społecznego. Przede wszystkim należy tu wymienić obydwie partie komunistyczne działające w NRF: nielegalną Komunistyczną

131

Partię Niemiec, KPD (Komunistische Partei Deutschlands) i legalną Nie­miecką Partię Komunistyczną (DKP). Pierwsza z nich od wielu już lat starała się pozyskać społeczeństwo zachodnioniemieckie dla programu porozumienia i współpracy z państwami socjalistycznymi, w oparciu o status quo w Europie. Wysiłki te KPD kontynuowała także w okresie kadencji rządu wielkokoalicyjnego 1.

Ponieważ jednak także rząd Kiesingera nie był skłonny cofnąć dele­galizacji KPD, komuniści zachodnioniemieccy utworzyli nową partię po­lityczną na gruncie istniejącego w NRF porządku konstytucyjnego. Rów­nież i ta partia komunistyczna wypowiedziała się od początku za nor­malizacją stosunków NRF z państwami socjalistycznymi na podstawie uznania realiów istniejącej sytuacji politycznej w Niemczech i Euro­pie Środkowej. Już w oświadczeniu z. 23 września 1968 r. gremium za­łożycielskie DKP wysunęło postulaty uznania istniejących granic, zrezy­gnowania przez NRF z roszczenia do wyłącznego reprezentowania całe­go narodu niemieckiego, ustanowienia równouprawnych stosunków z NRD itd. 2 Te założenia znalazły się następnie w programie Niemiec­kiej Partii Komunistycznej i legły u podstaw jej działalności. Przed wyborami parlamentarnymi do Bundestagu, na jesieni 1969 r., DKP — wraz z innymi siłami, wypowiadającymi się za prowadzeniem przez NRF realistycznej polityki wobec Wschodu, jak Niemiecka Unia Pokoju (Deutsche Friedens-Unions, DFU), Związek Niemieckich Antyfaszy-stów, Zachodnioniemiecki Ruch Kobiet w Walce o pokój itd. — utworzy­ła wyborcze ugrupowanie polityczne pod nazwą Akcja Postępu Demo­kratycznego (ADF). Wśród dopuszczonych w 1969 r. do wyborów partii i ugrupowań ADF była w rzeczywistości jedyną siłą polityczną, która w swym programie wypowiedziała się jednoznacznie i bez ograniczeń za akceptacją wyników II wojny światowej dla Niemiec. Wspomnijmy również, że Akcja Postępu Demokratycznego realistycznie i przychylnie oceniła inicjatywę polską z 17 maja 1969 r. w sprawie uregulowania stosunków NRF z Polską3 .

Niemiecka Federacja Związków Zawodowych (Deutscher GewerkscnaftsbuTid, DGB)

Wiele zbieżności z programem w/w sił postępu społecznego w NRF wykazywała w omawianym okresie czasu działalność Federacji Niemiec­kich Związków Zawodowych {DGB). Wystąpiła przy tym jednak przy­najmniej jedna podstawowa różnica: DGB de facto uznawała terytorial-no-polityczne status quo w Europie jako nienaruszalne, jednakże nie wyrażała gotowości otwartego uznania go de iure *. W tym też sensie

132

związki branżowe zrzeszone w DGB popierały wysiłki gabinetu Kiesin-gera-Brandta podejmowane w kierunku normalizacji stosunków NRF z poszczególnymi krajami socjalistycznymi bez rozstrzygnięcia ,.kwestii spornych", tj. bez formalnego uznania realiów sytuacji powstałej w Europie w wyniku II wojny światowej. Takie nastawienie polityczne uwidoczniło się w stosunku zachodnioniemieckich związków zawodo­wych do konkretnych problemów, istniejących między NRF a poszcze­gólnymi krajami socjalistycznymi. Tak więc np. ani zarząd federalny DGB, ani też żaden z branżowych związków zawodowych nie zajął ofi­cjalnie wyraźnego i jednoznacznego stanowiska w sprawie uznania osta­teczności i nienaruszalności granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, choć postulat tego rodzaju wielokrotnie był wysuwany na niższych szczeblach związkowych 5. Żądanie uznania obecnej zachodniej granicy Polski przez NRF pojawiało się jedynie na łamach prasy związkowej i to na ogół na zasadzie tzw. wolnej trybuny względnie głosów czytelników, mimo że również poważna część kierowniczego aktywu DGB zdawała sobie do­skonale sprawę z potrzeby szczerego uznania Odry-Nysy jako ostatecz­nej granicy polsko-niemieckiej.

Charakterystyczne było również, iż centrala zachodnioniemiecka związków zawodowych zajmowała wrogie stanowisko wobec NRD, cze­go najlepszym potwierdzeniem był fakt konsekwentnej odmowy pod­jęcia kontaktów z ruchem zawodowym w NRD, zorganizowanym w Wol­nych Niemieckich Związkach Zawodowych (Freier Deutscher Gewerk-schaftsbund, FDGB)6. Jednakże w końcowej fazie kadencji rządu „wiel­kiej koalicji" postulat uznania NRD zaczął zdobywać sobie prawo oby­watelstwa na łamach prasy związkowej7, a także wśród wielu branżo­wych związków zawodowych (np. w związku pracowników użytecznoś­ci publicznej, transportu i komunikacji (OTV) i grup terenowych8.

Głosy realizmu w SPD

Poważną rolę polityczną w zmianie polityki wschodniej rządu Kie-singera w kierunku uznania status quo spełniały siły realistyczne w sa­mej SPD. W odróżnieniu od lat poprzednich, nie były to już pojedyn­cze głosy poszczególnych działaczy socjaldemokratycznych czy koniun­kturalne posunięcia niektórych organizacji dołowych, lecz dość szeroki nurt, mający swych reprezentantów w najwyższym kierownictwie partii. Wśród wszystkich organizacji krajowych SPD jedną z najbardziej re­alnie nastawionych była organizacja zachodnioberlińska. W jej skład wchodziło silne ugrupowanie lewicowe, które np. przed XXIV zjazdem SPD-Berlina Zachodniego w maju 1967 r, proklamowało w specjalnej odezwie niemal w całości taki program, jaki był wówczas wysuwany

133

przez kraje socjalistyczne w sprawie normalizacji stosunków z NRFa. Warto też wspomnieć o działalności ,,Berlińskiego Komitetu Obywatel­skiego", który starał się doprowadzić do poprawy stosunków Berlina Zachodniego z NRD. Czołową rolę odgrywali tu znani działacze socjal­demokratyczni: były nadburmistrz, H. Albertz, były pełnomocnik NRF do spraw handlu z NRD, K. Leopold, i były przewodniczący postępowej organizacji młodzieżowej Falken, H. Ristock. W lecie 1969 r. H. Albertz bawił wraz z małżonką z wizytą w Polsce; po powrocie do Berlina Za­chodniego zdecydowanie i jeszcze mocniej niż poprzednio wypowiadał się. za uznaniem przez NRF ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, poparł polskie propozycje przedstawione 17 maja 1969 r. i wypowiedział się za uznaniem suwerenności NRD przez •Bonn 10. Pewną rolę w łamaniu starych tabu politycznych w bońskiej polityce wschodniej odegrał także urzędujący nadburmistrz Berlina Za­chodniego, Klaus Schiitz, który wielokrotnie wypowiadał się za uzna­niem „wszystkich realiów" istniejących w Europie Środkowej, tj. za przyjęciem przez NRF tych przesłanek normalizacji sytuacji w Europie. które proponowały kraje socjalistyczne, wzamian za uznanie powiązań gospodarczych, finansowych i prawnych Berlina Zachodniego z NRF 11. Zwłaszcza po powrocie z Polski, gdzie bawił z wizytą latem 1969 r. — K. Schiitz szczególnie konsekwentnie żądał uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez NRF, traktując to jako część szerszego uregulo­wania, mającego na celu stworzenie europejskiego ładu pokojowego, opartego na akceptacji przez NRF i kraje socjalistycznego całokształtu status quo w Niemczech i Europie Środkowej 12.

Spośród innych krajowych organizacji SPD, poza zachodnioberlińską, istotną rolę w poszerzeniu frontu sił realistycznych w NRF spełniała SPD—Hesji Południowej i SPD—Szlezwiku-Holsztyna. Jako druga co do wielkości w skali całej NRF (70 000 członków) organizacja socjalde­mokratyczna w Hesji Południowej na konferencji we Frankfurcie n. Me-nem zorganizowanej w marcu 1969 r. — wypowiedziała się za uzna­niem Odry-Nysy jako ostatecznej granicy polsko-niemieckiej i ustano­wieniem normalnych stosunków między NRF a NRD jako równopraw­nymi państwami narodu niemieckiego. Podobne postulaty wysunął zwią­zek krajowy SPD w Szlezwiku-Holsztynie na zjeździe zorganizowanym również w marcu 1969 r.l3

134

Glosy realizmu w FDP

Realistycznym głosom z lat 1966—69 z szeregów socjadcmokratycz-nych wtórowali coraz częściej wolni demokraci, którzy na odcinku poli­tyki zachodnioniemieckiej wobec NRD wybiegali nierzadko daleko na­przód w porównaniu nie tylko z kursem politycznym „wielkiej koalicji", lecz także z uchwałami własnej partii. Przodującą rolę odgrywały tu trzy organizacje krajowe FDP — Berlina Zachodniego, Dolnej Saksonii j Badcnii-Wirtembergii. Np. zachodnioberliński zarząd krajowy wol­nych demokratów przyjął 28 marca 1969 r. rezolucję zalecającą ustano­wienie europejskiego systemu bezpieczeństwa na gruncie uznania „tery­torialnego stanu posiadania poszczególnych państw", tj. uznania m.in. granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, ustanowienia normalnych stosun­ków między NRF a NRD, uznania nieważności układu monachijskiego od samego początku itd.14, Z kolei zorganizowany w Karlsruhe w końcu marca 1969 r. krajowy zjazd FDP—Badenii-Wirtembergii w przyjętej re­zolucji żądał od NRF uznania NRD, przyjęcia jej do ONZ itp. 15, a zjazd dolnosaksońskiej FDP uchwalił 11 maja 1969 r. rezolucję, w której wy­sunął postulaty ustanowienia stosunków między „obu częściami Nie­miec na podstawie uznania prawnomiędzynarodowego" i potwierdzenia przez NRF granic powstałych w wyniku II wojny światowej.

Wspomnijmy jeszcze, że realistyczny program znormalizowania sto­sunków NRF z krajami socjalistycznymi reprezentowała również część czołowych działaczy FDP. Wymienić tu należy przede wszystkim tzw. plan W. Schollwera — rzecznika prasowego wolnych demokratów, któ­ry wystąpił za uznaniem NRD przez NRF, zrezygnowaniem przez Bonn z roszczeń do wyłącznego reprezentowania całego narodu niemieckiego, za uznaniem zachodniej granicy Polski itd. 17 Z podobnymi postulatami wystąpił także skarbnik zarządu federalnego FDP, H. W. Rubin 1R.

Organizacje młodzieżowe i studenckie

Niezmiernie pozytywną rolę w szerzeniu postaw realizmu i rozsądku politycznego w NRF także na odcinku zachodnioniemieckiej polityki wschodniej spełniało wiele postępowych organizacji młodzieżowych i studenckich.

Najbardziej aktywne były młodzieżowe organizacje socjalistyczne. Ze sporej liczby uchwał i rezolucji przyjętych w latach 1966—69 wymieni-my dla przykładu postanowienia federalnego Kongresu Młodych Socjali­stów zorganizowanego w grudniu 1967 r. w Moguncji czy konferencji okręgowej tej organizacji w Hesji Południowej (23—24 marca 1968 r.),

135

na których żądano uznania NRD i granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej 1!t, czy też XII konferencję federalną Falken w Dortmundzie 18 maja 1969 r., która stanęła na gruncie socjalistycznego programu normalizacji stosunków NRF ze Wschodem20.

Podobnie radykalne postulaty wysuwała młodzieżowa przybudówka FDP. Przykładem mogą być realistyczne wnioski przedstawione przez Związek Liberalnych Studentów przed XVIII zjazdem federalnym wol­nych demokratów w Hanowerze w kwietniu 1967 r.21 czy też postula­ty Młodych Demokratów wysunięte na zjeździe federalnym tej organi­zacji w Berlinie Zachodnim 7 maja 1967 r.22

Wśród głosów realistycznych nie brak było również głosu młodzieży związkowej, która gremialnie wypowiadała się za uznaniem status quo powstałego w Europie w wyniku drugiej wojny światowej. Przykładem mogły być m.in, uchwały: konferencji młodzieżowej organizacji DGB Nadrenii Palatynatu w Moguncji z marca 1968 r., konferencji młodzie­żowej związku metalowców w maju 1968 r., krajowej konferencji mło­dzieżowe] DGB-Hesji we Frankfurcie n. Menem w październiku 1968 r. itd23.

Nie bez znaczenia był również pozytywny oddźwięk, jaki powstał wśród licznych kręgów młodzieży zachodnioniemieckiej po odbyciu pod­róży turystycznych do Polski przez szereg grup młodzieżowych, które nierzadko po powrocie do NRF starały się wpłynąć na swe środowisko i koła polityczne w Bonn, propagując potrzebę uznania przez rząd za-chodnioniemiecki ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łu­życkiej i ustanowienia przyjaznych stosunków z Polską24.

Inne organizacje i osobistości

Spośród wielu innych organizacji społeczno-politycznych, działają­cych w NRF wymienić należy przede wszystkim grupę katolickich inte­lektualistów zrzeszonych w Kole z Bensberg (Bensberger Kreis). Ugru­powanie to przyjęło w marcu 1968 r. specjalne memorandum poświęco­ne stosunkom polsko-niemieckim, w którym apelowało o uznanie obec­nej zachodniej granicy Polski. Bensberger Kreis bardzo pozytywnie za­reagowało następnie na polską inicjatywę normalizacji stosunków z NHF,

136

przedstawioną 17 maja 1969 r.25, a 18—19 października 1969 r. na wal­nym zgromadzeniu Koła przyjęto rezolucję, która w poważnej mierze również stanowiła wyraz realizmu politycznego wobec Polski2ti.

Jednakże trzeźwość i rozsądek polityczny zdobyły sobie prawo oby­watelstwa w większej mierze w ewangelickim, a nie katolickim odłamie społeczeństwa zachodnioniemieckiego. Dla potwierdzenia tej opinii wy-mienimy oświadczenie XIV Ewangelickiego Dnia Kościelnego, podpisa­ne w: Stuttgarcie w lipcu 1969 r., w którym 3800 uczestników obrad opowiedziało się za unormowanymi stosunkami z narodem polskim i wez­wało rząd NRF do uznania granicy Odra-Nysa Łużycka -1.

Na życzliwe podkreślenie zasługiwała również pozytywna praca poli-tyczno-propagandowa rozwijana w NRF w imię dobrych stosunków z Polską przez liczną grupę pastorów ewangelickich (Dohrmann, Mochal-sky, Symanowski i in.). Wspomnijmy także liczne wybitne osobistości świata nauki, kultury, prasy, radia, TV itp. w NRF, które w latach 1966—69 w sposób mniej lub bardziej kategoryczny reprezentowały na gruncie zachodnioniemieckim opinie i poglądy realistyczne, przyczynia­jąc się do wzmocnienia tych sił politycznych w NRF, które zmierzały do współpracy i porozumienia z krajami socjalistycznymi.

137

PODSUMOWANIE

1. W latach 1966—69 rząd NRF po raz pierwszy w historii państwa zachodnioniemieckiego zaczął faktycznie prowadzić politykę wschodnią. Oznaczało to. iż w stosunkach NRF z państwami socjalistycznymi roz­poczęty został nowy okres, charakteryzujący się m.in. wzmożoną aktyw­nością polityczno-dyplomatyczną. W poprzednich latach kolejne rządy Adenauera i Erharda ograniczały się do mniej lub bardziej aktywnego prezentowania swego „programu wschodniego", jednakże nie uprawiały polityki wschodniej sensu stricto. Do momentu powstania rządu „wiel­kiej koalicji" w grudniu 1966 r., główna uwaga Bonn zwrócona była na stosunki NRF z Zachodem — normalizacja stosunków ze Wschodem od­suwana była do załatwienia w przyszłości. Rząd Kiesingera dokonał ja­kościowej zmiany tej sytuacji, przywracając polityce wschodniej należ­ne miejsce w całokształcie stosunków zagranicznych NRF.

2. Z tego względu stosowany dość powszechnie termin: nowa „polity­ka wschodnia" (z cudzysłowem lub bez) dla określenia polityki „wiel­kiej koalicji" wobec krajów socjalistycznych — jest nie na miejscu. Nie była to bowiem ani „nowa", ani „stara" polityka, ale po prostu polityka jako taka, albowiem poprzednie wysiłki podejmowane przez rządy Adenauera i Erharda w stosunkach NRF z poszczególnymi krajami so­cjalistycznymi (z wyjątkiem ZSRR) były zbyt skromne, by mogły zasłu­giwać w ogóle na miano polityki. Wprawdzie zaczątki polityki wschod­niej zrodziły się jeszcze w okresie kanclerstwa Erharda („polityka ru­chu" lub ,,małych kroków" G. Schrodera), ale jest to zrozumiałe: każdy poważniejszy proces polityczny nie rozpoczyna się przecież od określo­nej daty, lecz ma swą wcześniejszą genezę, posiada swojego rodzaju „po­lityczne preludium".

3. Głównym dalekosiężnym celem polityki zachodnioniemieckiej upra­wianej przez „wielką koalicje^' pozostało przezwyciężenie terytorialno-politycznego status quo ukształtowanego w Europie w wyniku II wojny światowej. Co więcej — fakt podjęcia przez Bonn problematyki stosun­ków NRF ze Wschodem wynikał m.in. z obawy przed możliwością dal­szego utrwalenia się status quo w Niemczech i Europie Środkowej, wbrew intencjom zachodnioniemieckim. Z tych przyczyn ogólny sens polityki gabinetu Kiesingera wobec krajów socjalistycznych nie polegał

138

na szczerym i rzeczywistym dążeniu do znormalizowania stosunków NRF z poszczególnymi krajami socjalistycznymi Europy Wschodniej i Poludniowo-Wschodniej w oparciu o terytorialno-polityczne realia istniejącej sytuacji, lecz na stopniowym stwarzaniu warunków dla ewen­tualnej zmiany status quo w bliższej czy też nieco dalszej przyszłości. Oznacza to, że rozpoczęta przez „wielką koalicję" polityka wschodnia ukierunkowana była nie tyle na znormalizowanie stosunków NRF z pań­stwami socjalistycznymi, lecz miała służyć przybliżeniu albo ułatwieniu realizacji zasadniczych interesów politycznych Bonn na Wschodzie.

4. Dla przeforsowania swego punktu widzenia rząd Kiesingera gotów był nawet do częściowego lub „peryferyjnego", czy też ograniczonego uznania status quo. Jednakże to dążenie polityki zachodnioniemieckiej nie wypływało z bezinteresownej woli wniesienia wkładu do współpra­cy międzynarodowej i utrwalenia odprężenia w Europie, lecz było ra­czej przejawem określonej kalkulacji politycznej: częściowa akceptacja czy też respektowanie status quo miało w swej ostatecznej wymowie prowadzić do późniejszego przezwyciężenia tego status quo. Tego rodza­ju „makiayellizm polityczny" mógł w konsekwencji jedynie poddać w wątpliwość szczerość i wiarygodność dobrych intencji strony zachodnio­niemieckiej, zaś polityce przezwyciężenia status quo na drodze jego akceptacji — nadawał wyraźne cechy ambiwalencji.

5. Doprowadzenie również przy pomocy polityki wschodniej do zmiany terytorialno-politycznego status quo w Europie nie było celem samym w sobie, lecz służyć miało ułatwieniu zjednoczenia Niemiec według za­mierzeń bońskich. Co więcej — właśnie fakt podjęcia przez „wielką ko­alicję" problematyki polityki wschodniej wynikał przede wszystkim z obawy o utrwalenie się istniejącego podziału Niemiec. Tak więc nor­malizacja stosunków NRF z Europą Wschodnią i Poludniowo-Wscho-dnią, oparta na określonych przesłankach politycznych, miała być jed­nym ze środków służących przybliżeniu odwlekającej się w czasie per­spektywy jedności niemieckiej. Dalsze obstawanie przez NRF przy re­wizjonistycznych pryncypiach „programu wschodniego" utrzymanego w duchu zimnej wojny mogło jedynie prowadzić do pogłębienia się oczy­wistego fiaska dotychczasowej koncepcji zjednoczeniowej, a kontynuacja stanu bierności Bonn wobec Wschodu groziła ryzykiem oddalenia się sprawy zjednoczenia Niemiec ad calendas Graecas,

6. Obserwowana w latach 1966—69 aktywizacja wschodniego odcin­ka polityki zagranicznej NRF była pomyślana również jako próba do­prowadzenia do zgodności interesów zachodnioniemieckich z podstawo­wymi trendami w rozwoju sytuacji międzynarodowej. Dalsze upieranie się Bonn przy starych założeniach polityki zagranicznej — niedostoso­wanych czy nawet sprzecznych z duchem koegzystencji — mogło dopro­wadzić jedynie do porozumienia się Wschodu i Zachodu niejako ,,ponad NRF", tj. „kosztem" rewizjonistycznych interesów zachodnioniemieckich. Groziło to także dalszym pozostawaniem NRF na pozycjach izolowane­go „ostatniego Mohikanina zimnej wojny" w Europie.

Podejmując więc politykę wschodnią utrzymana w tonie frazeologii pokojowej „wielka koalicja" pragnęła włączyć się w ogólny nurt odprę­żenia i współpracy międzynarodowej. Próba ta powiodła się jedyni? po­łowicznie, albowiem „strategia pokoju" rozumiana była przez rząd Kie-singera przede wszystkim, jako zmodernizowana, odpowiadając ,.ducho-

139

wi naszych czasów" nowa forma walki o dotychczasowe interesy poli­tyczne NRF. Dostosowanie się Bonn do trendu odprężenia na arenie mię­dzynarodowej — bez uznania czy nawet pogodzenia się przez Bonn ze status quonie mogło być wiarygodne i rzeczywiste. Jednakże dzięki frazeologii pokojowej i propagandowemu rozgłosowi, jaki nadano „dy­plomacji uśmiechów" wobec Wschodu — „wielkiej koalicji'1 udało się w poważnej mierze odzyskać pod względem propagandowo-politycznym te pozycje na Zachodzie, które utracone zostały w pierwszej połowie lat BO-ych w wyniku skostniałej i schematycznej polityki ówczesnych rzą­dów bońskich.

7. Stało się. to możliwe także dzięki dostosowaniu zachodnioniemiec-kiej polityki wschodniej do globalnej strategii amerykańskiej i ogólnych założeń polityki głównych państw kapitalistycznych wobec obozu socjali­stycznego. W czasie kadencji rządu Kiesingera Bonn przesunęło się z po­zycji państwa hamującego wszelkie inicjatywy Zachodu wobec Wschodu na pozycję jednego z czołowych partnerów, współtworzących i współde­cydujących o polityce państw kapitalistycznych wobec krajów socjalisty­cznych w Europie.

8. Z tego też względu bońska „ofensywa wobec Wschodu" podjęta przez rząd „wielkiej koalicji" została odczytana — obok \vielu innych symptomów — jako dowód wejścia państwa zachodnioniemieckiego w nową fazę rozwoju, którą określić by można jako etap aktywnej realiza­cji aspiracji politycznych NRF w oparciu o zdobyte już pozycje ekono­miczne- i militarne we wspólnocie zachodniej. Dzięki aktywnej polityce wschodniej Bonn weszło na ,,parkiet dyplomatyezno-polityczny" w obo­zie socjalistycznym, podejmując już w drodze bezpośredniej próby rea­lizacji swych interesów politycznych na Wschodzie.

9. Podstawowym dążeniem rządu Kiesingera było doprowadzenie do porozumienia z poszczególnymi krajami socjalistycznymi bez rozwiąza­nia spornych kwestii politycznych, istniejących w stosunkach NRF z państwami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, a więc bez ostatecznego i bezwarunkowego uznania granicy na Odrze i Nysie Łu­życkiej, bez uznania NRD i wyrzeczenia się roszczeń do wyłącznej re­prezentacji całego narodu niemieckiego, bez zrezygnowania z aspiracji atomowych i pretensji do Berlina Zachodniego, bez uznania bezprawnego charakteru i nieważności Układu Monachijskiego od chwili jego zawar­cia. Proklamując wolę porozumienia ze Wschodem, Bonn zapatrzone by­ło w teraźniejszość i przyszłość, wykazując jednocześnie niewiele gcto-wości do uwzględnienia niedawnych doświadczeń przeszłości, tj, agresji i okupacji hitlerowskiej w Europie. „Wielka koalicja" dążyła raczej do przeskoczenia, względnie przykrycia psychologiczno-politycznej przepaś­ci istniejącej między NRF a narodami Europy wschodniej, niż do jej za­sypania. Z tych też względów postawę rządu Kiesingera można było określić jako wolę formalizacji stosunków NRF ze Wschodem, a nie ich rzeczywistej i pełnej normalizacji.

10. Tę ocenę potwierdzało również zastosowane przez stronę zacho­dnio niemiecką instrumentarium politycznego, ekonomicznego, propa-gandowo-psychologicznego itp. oddziaływania na narody Europy Wscho­dniej i Południowo-Wschodniej. Ukierunkowanie ostrza polityki wscho­dniej na NRD, antyradziecki charakter tej polityki, próby „wyłuskiwa­nia" poszczególnych państw ze wspólnego bloku socjalistycznego, wy-

140

grywanie sprzeczności wewnętrznych, „rozmiękczanie". ,.erozja" itd. ujawniały prawdziwe cele oferowanej formalizacji stosunków.

11. W tym też sensie z ideologicznego punktu widzenia, ..dyplomację uśmiechów" z lat 1966—69 można by także określić jako formę walki ideologicznej kapitalizmu z komunizmem w Europie, albowiem odmowa uznania status quo przez NRF wynikała również z niechęci do pogodze­nia się z przemianami społeczno-politycznymi. jakie zaszły w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej po II wojnie światowej. Pełna re­alizacja zamierzeń „wielkiej koalicji''' wobec Wschodu byłaby równo­znaczna z przesunięciem układu sił na kontynencie europejskim na ko­rzyść kapitalizmu.

12. Z drugiej strony, należy także wziąć pod uwagę, iż niezależnie od bońskich intencji politycznych — w wyniku polityki wschodniej rządu Kicsingera — przewyciężony został stan beznadziejnego immobilizmu w stosunkach NRF z krajami socjalistycznymi. Podjęta przez ,,wielką koali­cję" próba znalezienia nowej alternatywy politycznej dla ułożenia się ze Wschodem, niezależnie od niekonsekwencji, połowiczności i trzymania się przez NRF podstawowych zasad starego „programu wschodniego" — wprowadziła elementy trzeźwości do polityki zagranicznej Bonn. Dopro­wadzając do złamania lub osłabienia politycznego znaczenia wiciu sche­matów i tabu, wszczęła proces stopniowej ewolucji oficjalnej polityki NRF w kierunku bardziej realistycznym. W tym też sensie stanowiła jak gdyby pierwszy, wstępny etap późniejszej polityki Bonn wobec kra­jów socjalistycznych, realizowanej już przez „małą koalicję" SPD/FDP.

13. Na „dyplomację uśmiechów" wobec Wschodu złożyły się —• obok zewnętrznych — także przyczyny wewnętrzne. Miał miejsce wzmagają­cy się nacisk wewnętrzny na rząd zachodnio niemiecki znacznej części społeczeństwa i kół politycznych, domagających się zaktywizowania lub leż znormalizowania stosunków NRF z państwami Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej.

14. Wychodząc naprzeciw temu zapotrzebowaniu społecznemu, „wiel­ka koalicja" przy pomocy polityki wschodniej spowodowała nasilenie się procesu polaryzacji sił wewnętrzno-politycznych w NRF. Z jednej stro­ny, rząd Kiesingera zapoczątkował wprawdzie nieśmiało i powoli — ewolucję w kierunku przybliżenia społeczeństwu zachodnioniemieckic-mu „bolesnej rzeczywistości" i oswojenia go z koniecznością pogodzenia się z terytorialno-politycznym status quo, przynajmniej w najbliższym okresie. Wprawdzie „wielka koalicja nie wypowiedziała generalnej wal­ki ze starymi postawami politycznymi i antykomunistycznymi uprze­dzeniami społeczeństwa NRF wobec Wschodu i właściwie nie dopro­wadziła jeszcze do wykrystalizowania się całkowicie nowego, jednoznacz­nie realistycznego podejścia u większości zachodnioniemieckiej opinii publicznej wobec podstawowych spornych problemów politycznych istniejących między NRF a krajami socjalistycznymi, jednakże prze-wentylowała wiele zaklętych i nietkniętych dotychczas rewirów poli­tycznych, wszczynając i nasilając proces istotnych zmian także w świa­domości społecznej wielu obywateli NRF. W znacznej części opinii pu­blicznej w Niemczech Zachodnich wzrosło przeświadczenie, że pokojowa przyszłość Europy i samego narodu niemieckiego zależy od pogodzenia się z istniejącym stanem rzeczy. W wyniku tego dalsze kroki, poczynione oficjalnie przez Bonn w kierunku realizmu i rozsądku politycznego, nie

141

napotykały już tak masowego i zdecydowanego oporu i potępienia w spo­łeczeństwie i kołach politycznych, jak to było w poprzednich latach. W tym też sensie „wieka koalicja" przygotowała społeczny grunt dla aktyw­nej polityki wschodniej „małej koalicji" z kanclerzem W. Brandtem na czele.

Z drugiej natomiast strony — szereg posunięć rządu Kiesingera wo­bec krajów socjalistycznych zaniepokoił nacjonalistyczne i rewizjoni­styczne siły prawicy w NRF, które usiłowały utrzymać rząd na starym kursie politycznym. Obok więc wzrostu sił ,,lewicy" (tj. obozu rozsądku i realizmu politycznego), byliśmy świadkami zaktywizowania się kół pra­wicowych, które nie cofały się nawet przed pomawianiem socjaldemo­kratycznego partnera „wielkiej koalicji" o „wyprzedaż interesów narodo­wych", „zdradę kraju" itp.

15. Poważne sprzeczności istniały także w łonie samego obozu rządzą­cego. Wprawdzie obaj partnerzy — chadecy i socjaldemokraci — byli zgodni w sprawie generalnych celów strategicznych (przezwyciężenie terytorialno-politycznego status quo i doprowadzenie do jedności nie­mieckiej), jednakże różnili się dość istotnie w sprawach taktyki, tj. w sprawach metod i środków realizacji, ich kolejności, tempa, rozłożenia akcentów politycznych itp.

16. SPD zawiodła nadzieje tych, którzy sądzili, iż wraz z udziałem so­cjaldemokratów w rządzie federalnym nastąpi podstawowa zmiana cha­rakteru państwa zachodnioniemieckiego i pełna reorientacja zachodnio-niemieckiej polityki zagranicznej. Niezależnie od tego, że kierownictwo SPD nie było skłonne przeprowadzić gruntowne reformy polityczne i spo­łeczne, w politycznym oddziaływaniu potwierdziło się, że SPD była słabszym partnerem, koalicji rządzącej. Decydując się na wspólnotę inte­resów politycznych z chadecją socjaldemokraci właściwie uratowali CDU/GSU, która pod koniec 1966 r. znajdowała się w stanic głębokiego kryzysu.

Jednakże, z drugiej strony, udział SPD w „wielkiej koalicji" przyczy­nił się do wymanewrowania sił prawicowo-konserwatywnych w łonie chadecji, które praktycznie biorąc, zmuszone zostały do odegrania roli „cichej opozycji" wobec rządu współtworzonego przez własną partię.

17. SPD była głównym inicjatorem niemal wszystkich posunięć prze­prowadzonych przez ,,wielką koalicję" wobec państw socjalistycznych w latach 1966—69. „Dyplomacja uśmiechów" wobec Wschodu byłaby w ogóle niemożliwa bez udziału partii socjaldemokratycznej. W porów­naniu z chadekami pozycje socjaldemokratyczne zawierały więcej ele­mentów realizmu i trzeźwości politycznej.

SPD nie była jednak w stanie przeforsować całości swego programu wschodniego,' Partia chadecka blokowała śmielsze inicjatywy socjalde­mokratyczne, widząc w nich więcej ryzyka dla interesów państwowych NRF niż możliwych korzyści. W wyniku tego polityka wschodnia „wielkiej koalicji" realizowana była z reguły na zasadzie kompromisu między po­stawami obu partnerów. W końcowym okresie kadencji rządu Kiesin­gera, w obliczu wyborów powszechnych do Bundestagu, sprzeczności wewnątrz obozu rządzącego na tle polityki wschodniej NRF stały się elementem otwartej rozgrywki przedwyborczej. SPD i FDP prowadziły swe kampanie wyborcze — i doszły do władzy na jesieni 1969 r. — pod hasłem oparcia polityki wschodniej NRF na bardziej realistycznych

142

podstawach, natomiast zachodnioniemiecka chadecja obstawała przy starych zasadach stanowiska rewizjonistycznego.

18. Lata 1966—69 uznać należy za etap wstępny do polityki wschod­nie} NRF prowadzonej później przez rząd „malej koalicji" SPD/FDP. W tym okresie główne siły polityczne w Niemczech Zachodnich uświado­miły sobie wreszcie, że za pomocą taktyki „wbijania klinów" w obóz socjalistyczny, rozbijania jego jedności i przeciwstawiania krajów soc­jalistycznych Związkowi Radzieckiemu nie będzie można zapewnić po­wodzenia bońskiej polityce wschodniej. Wzmożenie procesu krystalizo­wania się i umacniania bardziej realistycznych tendencji zarówno w społeczeństwie NRF, jak i w zachodnioniemieckich partiach i ugrupo­waniach politycznych nastąpiło zwłaszcza po zdecydowanej postawie kra­jów socjalistycznych wobec wydarzeń w Czechosłowacji w sierpniu 1968 r.

Ogólnie biorąc, okres rządów „wielkiej koalicji" przygotował politycz­ny i społeczny grunt dla polityki normalizacji stosunków NRF z kraja­mi socjalistycznymi, podjętej i realizowanej przez rząd W. Brandta.

143

ANEKS NR l

STANOWISKO GŁÓWNYCH PARTII NRF WOBEC „ŁADU POKOJOWEGO"

W EUROPIE

CDU/CSU

Poza cytowanymi w tekście wystąpieniami polityków chadeckich zob. zwłaszcza następujące dokumenty partyjne:

a) Berliner Programm der CDU, przyjęty 4 listopada 1968 r., jako przedwyborczy program chadecji, stwierdzał m.in.

1. Należy dążyć do prawa do samostanowienia dla narodu niemiec­kiego i państwowej jedności Niemiec wraz z przezwyciężeniem podzia­łu Europy. Trwały pokój w Europie jest niemożliwy bez rozwiązania kwestii niemieckiej.

2. Taki pokój musi zostać przygotowany na drodze wzajemnej likwi­dacji napięcia; służą temu ludzkie, kulturalne, gospodarcze i polityczne stosunki (NRF) ze Związkiem. Radzieckim i państwami i narodami Eu­ropy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Chcemy europejskiego ła­du, który zagwarantuje pokój", H. Jackel: Wahlfuhrer 1969 — Politi-ker, Parteien, Programme, Daten und Fakten. Mtinchen 1969, s. 124.).

b) Grundsatzprogramm der CSU, przyjęty 4 grudnia 1968 r., jako przedwyborczy program bawarskiej chadecji. stwierdzał m.in.:

„CSU żąda ładu pokojowego, który będzie mógł zostać przyjęty przez cały naród niemiecki na drodze swobodnie wyrażonej decyzji. CSU dą­ży do rozwiązania jedności niemieckiej w ramach europejskiego ładu pokojowego" (Jackel: op. cit., s. 151).

SPD

Również poza cytowanymi już w tekście wystąpieniami polityków socjaldemokratycznych zob. zwłaszcza następujące dokumenty partyjne:

a) W rezolucji norymberskiego zjazdu SPD (18—21 marca 1968 r.) w sprawie aktualnych problemów polityki niemieckiej uchwalono m.in.:

,,c) Na tej drodze można stworzyć przesłanki do tego, by wraz z usu­nięciem podziału Europy stało się możliwe przezwyciężenie podziału

144

Niemiec..." (SPD-Parleitag 1968 — Nurnberg, unkorrigiertes Protokoll (hrg. Yorstand der SPD). Niirnberg 1968, B. 8, s. 7.

b) W przyjętej tamże rezolucji SPD w sprawie memorandum EKD na temat pokojowych zadań Niemców stwierdzono m.in.:

„SPD jest zgodna z memorandum [..,] w stwierdzeniu, że polityka za­pewnienia pokoju jest również wtedy w interesie Niemców, jeśli nie prowadzi bezpośrednio do państwowej jedności" (SPD — Parteitag 1968 — Nurnberg. B, 8, s. 41).

c) W programie na lata 70-te, przyjętym na w/w zjeździe SPD prok­lamowano m.in.:

„Kwestia niemiecka będzie mogła być rozwiązana tylko jako część składowa i rezultat europejskiego ładu pokojowego" (SPD — Parteitag 1968 — Nurnberg. B. 8, s. 64).

d) W programie przedwyborczym SPD, przyjętym na zjeździe w Bad Godesberg 17 kwietnia 1968 r., stwierdzono m.in.:

„Celem naszej polityki zagranicznej jest torowanie drogi do trwałego ładu pokojowego w Europie (...) Regierungsprogramm der SPD 1969 (hrg. Vorstand der SPD), Bonn 1969; s. 5).

FDP

Przedstawiona w tekście koncepcja „ładu pokojowego" w Europie spotkała się z całkowitym poparciem wolnych demokratów, którzy po­dzielali w tej sprawie stanowisko partii rządzących, nie wnosząc właści­wie żadnych nowych elementów w porównaniu z argumentacją stoso­waną przez SPD czy CDU/CSU. Zob. zwłaszcza:

a) artykuł ówczesnego przewodniczącego FDP, Ericha Mende: Moglichkeiten einer neuen Ostpolitik, zamieszczony w: Was soli aus Deutschland werden? Neue Aspekte żur Deulschlandpolitik. Wyd. cyt., s. 234, 236;

b) artykuł obecnego przewodniczącego FDP Waltera Scheela: Zum geistigen Standort der Liberalen in dieser Zeit w: Formeln deutscher Politik. Wyd. cyt., s. 39, 40, 45;

c) Wahlplatform der FDP, przyjęta 21 kwietnia 1969 r., jako przedwy­borczy program FDP, również proklamowała „ład pokojowy" w Euro­pie jako „cel nr l polityki zagranicznej NRF" (Jackel: op. cit., s. 190);

d) wywiad przewodniczącego FDP, W. Scheela, dla ,,Christ und Welt" z l sierpnia 1969 r., nr 31.

ANEKS NR 2

STANOWISKO GŁÓWNYCH PARTII W NRF WOBEC „GEWALTVERZICHT"

W LATACH 1966-69

CDU/CSU

a) Deputowany F. von Eckardt pisał na łamach „CDU — Presse-dients" z 7 lutego 1968 r.: „Kwestia polega na tym, czy rzeczywiście rozsądne jest prowadzenie rokowań o wymianie takich oświadczeń (o re­zygnacji z siły). Takie rokowania musiałyby nas nieodparcie zepchnąć na drogę wiodącą do Pankow i to w sensie uznania go w charakterze drugiego państwa niemieckiego, ponieważ rokowania te zakończyłyby się zawarciem układów";

145

b) baron Guttenberg w wywiadzie radiowym z 11 lutego 1968 r.: ,,Formy, które z rezygnacji siły i porozumienia o takiej rezygnacji uczy­niłyby prawnomiędzynarodowe uznanie strefy (tj. NRD — przyp. aut.) jako drugiego państwa niemieckiego — są dla nas nie do przyjęcia" (DIZ — Archiv z 1968 r., nr 3).

c) deputowany J. B. Gradl w Bundestagu 14 marca 1968 r,: ,,W spra­wie rezygnacji z przemocy nie może nastąpić nic, ani w zakresie formy, ani w zakresie treści oświadczenia, co prowadziłoby do usankcjonowania podziału Niemiec" („Bulletin" z 19 marca 1968 r., nr 37);

d) Cyt. wyżej Berliner Programm der CDU z 4 listopada 1968 r. w p. 13: „Występujemy od dawna za zawarciem porozumienia w sprawie bezwarunkowego wyrzeczenia się siły między narodami" (Jackel: op. cii., s. 127).

SPD (poia wystąpieniami cytowanymi w tekście)

a) Wytyczne dla nowego rządu sprecyzowane przez Zarząd SPD na po­czątku listopada 1966 r. (tzw. program 8 punktów) przewidywały min. w p. 3 lit. c: „Dla znormalizowania nowych stosunków z Europą Wschod­nią rząd NRF może podjąć inicjatywę... w sprawie wymiany wiążących, pod względem prawnym, oświadczeń o wyrzeczeniu się siły. Dotyczyć to także musi drugiej części Niemiec". (Bestandsaufnahme 1966, (hrg. Yorstand der SPD). Bonn 1966, s. 22);

b) Rezolucja SPD, przyjęta na zjeździe partii w Norymberdze (17—21 marzec 1968 r.) w p. d: ,,W propozycji rządu federalnego dotyczącej wy­miany deklaracji o rezygnacji z użycia siły z ZSRR i wszystkimi inny­mi członkami układu warszawskiego widzimy krok na drodze do tego celu (chodzi o likwidację podziału Europy i Niemiec — przyp. aut.). De­klaracja o rezygnacji z użycia siły w stosunkach z NRD musi uwzględ­niać fakt, iż obie części Niemiec nie mogą być dla siebie nawzajem za­granicą w rozumieniu prawa międzynarodowego" (SPD — Parteitag 1968 — Nurnberg. B, 8, s. 7).

c) Rezolucja nadzwyczajnego zjazdu SPD w Bad Godesberg z 18 kwietnia 1969 r. w sprawie polityki niemieckiej pod lit. e: ,,SPD będzie się opowiadać w rządzie i Bundestagu za tym, by... przy pomocy wią­żących układów w sprawie rezygnacji ze stosowania siły i groźby jej użycia zagwarantować terytorialną integralność i nienaruszalność linii demarkacyjnych w Niemczech i granic na wschodzie do czasu zawarcia ostatecznego uregulowania pokojowego1' (,.Vorwiirts" z 24 kwietnia 1969 r., nr 17, s. 17).

FDP

a) Program działania FDP z maja 1967 r. głosił rn.in. (teza nr 83): ,,Ogłoszona przez rząd federalny i wiążąca pod względem prawnomiędzy-narodowym rezygnacja z użycia siły dotyczy wszystkich granic i linii demarkacyjnych" („Freie Demokratische Korrespondenz" Mai 1967, Sonderausgabe);

b) dosłownie powtórzył ten postulat ówczesny przewodniczący FDP, E. Mende, w cyt. wyżej artykule, s. 236.

c) Wahlplattjorm der FDP z 21 kwietnia 1969 r. również występowała z postulatem ,,Gewaltverzicht", także między NRF a NRD (Jackel: op. cit., s. 191).

146

ANEKS NR 3

ZJAZDY SPD W NORYMBERDZE (17-21 MARCA 1968 R.)

l BAD GODESBERG (18 KWIETNIA 1969 R.) WOBEC GRANICY

NA ODRZE l NYSIE ŁUŻYCKIEJ

NORYMBERGA

a) W referacie sprawozdawczym przewodniczący SPD, W. Brandt. po­wiedział 18 marca 1968 r. m.in.:

,,Wiemy, że dzisiaj następstwem uznania linii Odry-Nysy nie byłoby nawet nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Polską. To fakt. Fak­tem jest także, iż 40°/o ludzi, którzy mieszkają na tych terenach, tam się już urodziło. I nikt nie jest tak zuchwały, żeby myśleć o nowym wypę­dzeniu. Faktem jest również, że naród niemiecki chce i potrzebuje po­jednania właśnie także z Polską. Chce go i potrzebuje, nie wiedząc, kie­dy osiągnie jedność swego państwa w drodze traktatu pokojowego. Co z tego wynika?

Wynika stąd (konieczność) uznania albo respektowania linii Odry-Nysy do czasu uregulowania na mocy traktatu pokojowego.

Wynika stąd, że istniejących w Europie granic nie wolno zmieniać przemocą i że Republika Federalna jest gotowa do (zawarcia) odpo­wiednio wiążących porozumień. Wszystkie narody powinny mieć moż­ność żyć w poczuciu pewności, że granice nie będą już zmieniane wbrew ich woli. Tego zdania, jeśli właściwie zrozumiałem, są także rodacy wy­pędzeni ze stron ojczystych, o których sprawach i troskach nie zapomi­namy ani przez chwilę.

Wspólne wypowiedzenie tego jest jednym z elementów wewnętrznej sanacji naszego narodu. Jest elementem wewnętrznej konsolidacji Re­publiki Federalnej. W deklaracji rządowej zadanie to nie zostało jeszcze w ten sposób ujęte. Mimo to ma pierwszeństwo. Wymaga ono pojedna­nia generacji. Wymaga odwagi, również odwagi do przyjęcia nieprzy­jemnych prawd". (SpD __ Parteitag 1968 _ Nurnberg. B. 2, s. 47)

b) W dyskusji tego samego dnia W. Brandt stwierdził, co następuje: ,,W kuluarach szereg towarzyszy prosiło mnie o wyjaśnienie złożone­go poprzednio oświadczenia na temat linii Odra-Nysa. Powtarzam od­powiednie zdanie: wynika stąd — tak powiedziałem — (konieczność) uznania lub respektowania linii Odry-Nysy do czasu uregulowania na mocy traktatu pokojowego. To znaczy, chcemy rezygnacji z przemocy i pojednania z Polską. Chcemy tego również przed traktatem pokoju, je­śli jest to możliwe. Nie chcemy i nie możemy zmieniać przemocą istnie­jących w Europie granic. Dotyczy to również granic wewnątrzniemiec-kich. Dotyczy to także linii Odry-Nysy, która zresztą nie jest granicą Niemieckiej Republiki Federalnej. To znaczy, uznanie i respektowanie są dla mnie jako polityka tym samym. Uznajemy i respektujemy stan istniejący. Tego rodzaju stwierdzenie i uregulowanie pozostaje w mocy aż do traktatu pokoju. Oczekujemy na traktat pokoju, na który będą mogły wyrazić swoją zgodę oba narody. Dojdzie on do skutku tylko wówczas, gdy wyrażą nań zgodę Niemcy, cztery mocarstwa i nasi są-

147

c) W czasie debaty politycznej 20 marca 1968 r. W. Brandt jeszcze po­wrócił do tej sprawy:

„Drodzy towarzysze, podkreślam tu jeszcze raz to, co zostało powie­dziane pod literą i) rezolucji, i podkreślam to w szczególności po skie­rowaniu do mnie w tej sprawie wczoraj listu przez Reinholda Rehsa, Ernsta Paula i innych naszych przyjaciół; listu dobrego, pełnego zro­zumienia i woli współpracy, wzywającego do zwartości; listu, w któ­rym twierdzą oni, że właśnie działający od wielu lat w ŚPD wypędzeni jako ofiary narodowosocjalistycznego i komunistycznego panowania przemocy zawsze potwierdzali z naciskiem politykę pojednania z naszy­mi sąsiadami na wschodzie i nadal wypowiadają się na rzecz niemieckiej polityki pokoju i odprężenia oraz że ci nasi przyjaciele stale robią wszy­stko, aby ta polityka również znalazła wzrastające zrozumienie w orga­nizacjach wypędzonych. Przeto powinniśmy wyrazić nasze uznanie na­szym przyjaciołom i naszą wdzięczność. Wskazują oni na to, że rów­nież oni jako bezpośrednio dotknięci wygnaniem z ojczyzny odrzucają każde rozwiązanie drogą przemocy. Jednak, jak mówią oni, nie mogłoby to oznaczać, że rezygnujemy z naszych tytułów prawnych i w rezulta­cie uznamy wypędzenie za środek polityki. O takim uznaniu nie mo­że być rzeczywiście mowy. Zadaniem SPD — tak oni piszą — musi być współdziałanie w kierunku demokratycznie legitymującego się pokoju, który również dałby narodowi niemieckiemu sprawiedliwość.

Dlatego sformułowanie, o którego akceptacj ę j est proszony zj azd partii — że polityka, polityka wschodnia, o którą my zabie­gamy, będzie tym większym uwieńczona sukcesem, im jaśniej wyrazi­my naszą wolę, by respektować i uznawać istniejące granice w Europie, w szczególności obecną, polską zachodnią granicę od czasu ostatecznego ustalenia niemieckich granic w traktacie pokojowym, który przez wszy­stkich uczestników będzie odczuwany jako sprawiedliwy i trwały [...].

d) W rezolucji dotyczącej aktualnych problemów polityki niemieckiej zjazd norymberski SPD stwierdził m.in. w p. i:

,,i) Polityka ta (wschodnia — przyp. aut.) przyniesie tym większe ko­rzyści, im jaśniej damy wyraz naszej gotowości respektowania i uzna­nia granic w Europie, w szczególności zaś obecnej zachodniej granicy Polski do czasu, gdy granice Niemiec zostaną ostatecznie ustalone przez uregulowanie w ramach traktatu pokojowego, które wszyscy zaintereso­wani będą mogli uznać za sprawiedliwe i trwale''.

e) W uchwale Socjaldemokratyczne perspektywy na lata 70-te zjazd proklamował m.in. w cz. III, pod lit. c:

,,c) Polityka pokoju prowadzona w interesie pokoju oznacza, że Nie­miecka Republika Federalna musi dojść do ugody ze wszystkimi wschod­nimi i południowo-wschodnimi państwami Europy ,,Normalne, dyplo­matyczne stosunki ze wszystkimi narodami są nieodzowne bez względu na systemy rządów i systemy społecznych struktur". Ta podstawowa teza socjaldemokratycznego godesbergskiego programu dotyczy również państw znajdujących się pod komunistycznym kierownictwem. Będziemy przy tym respektować obecne granice w Europie; wiemy, że ich ostatecz­ne uregulowanie możliwe jest tylko w ciągle jeszcze nie dochodzącym do skutku traktacie pokoju". ,__,„

148

31



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jerzy Sułek Polityka wschodnia rządu wielkiej koalicji (2) doc
Polityka wschodnia doc
NOWA POLITYKA WSCHODNIAII
15 Polityka wewnetrzna Kazimierza Wielkiego
DZIAŁANNIA WIELKIEJ KOALICJI, DZIAŁANNIA WIELKIEJ KOALICJI Powstanie wielkiej koalicji * agresja
powstanie wielkiej koalicji, studia
20 wiek, Konferencje Wielkiej Koalicji
Powstanie Wielkiej Koalicji
polityka wewnetrzna kazimierza wielkiego, studia
Czy będzie nota dyplomatyczna do rządu Wielkiej Brytanii
2014 nr 32 Sztuka przekonywania Polska a polityka wschodnia Unii Europejskiej w latach 2004–2014
Inne materiały, polityka wewnętrzna kazimierza wielkiego
NOWA POLITYKA WSCHODNIA WILLY BRANDTAII
powstanie wielkiej koalicji
Polityka wschodnia mit i doktryna
Nowa Polityka Wschodnia Willy Brandta
Nowa Polityka Wschodnia Willy Brandta

więcej podobnych podstron