2011 - To będzie ciekawy rok.
Prawo i Sprawiedliwość przestanie istnieć na wiosnę przyszłego roku, ale wysyłanie Jarosława Kaczyńskiego na polityczną emeryturę jest przedwczesne. Prezes na pewno jeszcze wróci - mówi Anna Świerczewska, warszawska tarocistka i numerolog. Jej zdaniem jedną z głównych rozgrywających na krajowej scenie politycznej w 2011 roku będzie Joanna Kluzik-Rostkowska. Ona ma potencjał przywódcy - dodaje Świerczewska.
Jaki będzie rok 2011 w polityce?
Zapowiada się bardzo silny, zdecydowany rok. Suma jego cyfr 2+0+1+1=4 daję czwórkę, co oznacza dążenie do stabilizacji. Czwórka to m.in. symbol ziemi, czterech stron świata. Symbol ziemi może zapowiadać okres rewolucji, buntu, stawiania czoła temu, co do tej pory blokowało nas w skutecznym działaniu. To czas postawienia na siebie. Wyjście z Matriksa i postawienie na swobodę działania. Czwórka w kartach tarota odpowiada za arkan czwarty, arkan cesarza, związany z m.in. z państwem, budżetem czy administracją. Oznacza to, że w nadchodzącym roku wszystkie państwa będą chciały uporządkować grunt, po którym się poruszają. Będą chciały wiedzieć na czym stoją, będą dążyć do stabilizacji.
Czeka nas rok rozliczeń?
Nie, raczej poszukiwania swoich fundamentów, umocnienia postaw i wartości w obrębie, których państwa poruszają się na arenie międzynarodowej. Będzie to rok, w którym dużą uwagę będzie przykuwała ekologia, wszystko co związane z ziemią, z naturą. W 2011 roku na arenie międzynarodowej będziemy świadkami lansowania polityki spokoju. Państwa będą poszukiwały złotych środków do rozwiązania wszelkich konfliktów, często będą powoływały się na postać Dalajlamy, jako symbolu pokoju. Tak, to będzie rok zmian, rozwiązywania konfliktów bez urażania żadnej ze stron.
A w Polsce?
W nadchodzącym roku naszą intencją będzie coraz mocniejsze zaakcentowanie naszej siły przebicia w dyplomacji. Na arenie międzynarodowej będziemy chcieli zaznaczyć swoją pozycje w polityce zagranicznej. Ciekawym dla nas czasem będzie wiosna przyszłego roku. Będziemy wtedy na ustach całego świata. Polska nie będzie schodziła z pierwszych stron gazet.
W sensie pozytywnym czy negatywnym?
Pozytywnym. Bardzo możliwe, że za sprawą Jana Pawła II. Wszystko wskazuje na to, że wiosną możliwe jest uznanie polskiego papieża za świętego. To właśnie z tego powodu może być o nas głośno.
W jaki sposób może to przełożyć się na sytuację w kraju? Może w 2011 roku skończy się wreszcie to nasze polskie piekiełko?
Polskie piekiełko nigdy się nie skończy, bez niego byłoby nudno. Poza tym z rewolucji i konfliktów rodzą się nowe idee. Różnice zdań są nam potrzebne do tworzenia właśnie tych nowych idei. Gdyby wszyscy mieli takie same zdanie, bądź istniałaby jedna monopartia, stali byśmy w miejscu zamiast rozwijać się. W nadchodzącym roku nie będzie jedności słowa, nie będzie w Polsce monopartii. Będzie dyskusja, ale będzie to dyskusja konstruktywna, idąca w dobrym kierunku.
I na scenie politycznej wszystko pozostaniem po staremu?
Nie. Na pewno w nadchodzącym roku przestanie istnieć Prawo i Sprawiedliwość. W ogóle będzie to bardzo trudny czas dla Jarosława Kaczyńskiego. Powinien on przede wszystkim zadbać o odpoczynek, ponieważ trudne chwilę, które przeżywał w tym roku i ciężki początek następnego roku odbiją się na jego zdrowiu. Kaczyński musi pomyśleć o regeneracji, bo siłą rzeczy jego organizm nie wytrzyma kolejnych obciążeń.
I to właśnie kłopoty zdrowotne prezesa będą miały wpływ na dalsze istnienie partii?
Nie zapominajmy, że Jarosław Kaczyński w ostatnich miesiącach przeżył wiele traumatycznych, bolesnych momentów w życiu osobistym. Takie przeżycia mogą podłamać każdego, a nikt przecież nie ma sił nadprzyrodzonych, nie ma ich również Jarosław Kaczyński. W nadchodzącym roku prezes musi pomyśleć o sobie, o swoim zdrowiu, a w mniejszym stopniu o partii.
Ale PiS wcale nie musi upadać. Jarosław Kaczyński może przekazać władze komuś innemu, albo może rządzić partią z tylnego fotela część obciążających obowiązków przerzucając na kogoś innego. W czym problem?
Szkopuł w tym, że formuła w jakiej obecnie funkcjonuje Prawo i Sprawiedliwość wyczerpuje się. PiS w znanej nam dotychczas formie przestanie odgrywać znaczącą rolę w życiu publicznym, w końcu zniknie ze sceny politycznej. Na pewno nie będziemy świadkami przekazania władzy w PiS.
To dziwne, bo przecież od jakiegoś czasu spekuluje się, że w Prawie i Sprawiedliwości jest naturalny następca Jarosława Kaczyńskiego w fotelu prezesa partii. To Zbigniew Ziobro. Tak po prostu odpuści rządzenie ugrupowaniem, pozwoli, żeby się rozpadło?
Zbigniew Ziobro bardzo dużo zawdzięcza partii, został przez nią i przez Jarosława Kaczyńskiego wylansowany, miał dzięki niej okazję pełnić eksponowane stanowiska. Z liczb jednak wynika, że Zbigniew Ziobro ma zupełnie inną wizję funkcjonowania partii niż Jarosław Kaczyński. Na pewno nie byłby kontynuatorem polityki Jarosława Kaczyńskiego. To główny problem. Poza tym sam Zbigniew Ziobro powoli zaczyna odsuwać się od tematów polityki krajowej. Jest europosłem, w Brukseli czuje się w swoim żywiole. Praca w Parlamencie Europejskim go teraz bardziej zajmuje, to jest mu bliższe. Dlatego sądzę, że nie będziemy świadkami przekazania władzy w PiS.
Czy ewentualny koniec PiS będzie oznaczał polityczną emeryturę Jarosława Kaczyńskiego?
Nie, Jarosław Kaczyński powróci do życia politycznego, na pewno jednak nie w takiej roli jaką pełnił dotychczas i nie od razu. W przyszłym roku będzie musiał pomyśleć o sobie, o swoim zdrowiu dopiero później ponownie o polityce. Nie mniej w jego przypadku nie możemy mówić jeszcze o politycznej emeryturze.
Podsumujmy, skoro nie będzie monopartii PO, a PiS główny konkurent Platformy zniknie ze sceny politycznej, to kto zajmie wolne miejsce? Ugrupowanie firmowane przez Joannę Kluzik-Rostkowską i odszczepieńców z Prawa i Sprawiedliwości?
Tak, to bardzo możliwe. Nowa inicjatywa, której twarzą została Joanna Kluzik-Rostkowska będzie rozwijała się w dobrym kierunku. Wszystkie gwiazdy na niebie będą jej sprzyjać. Choć Kluzik-Rostkowska może być zmęczona zawirowaniami wokół swojej osoby, to jednak jest obdarzona olbrzymią charyzmą i jej głos zdecydowanie będzie słychać na scenie politycznej. Rok 2011 i kolejne lata mogą należeć właśnie do niej i do jej ugrupowania. Partia będzie miała dużą siłę przebicia. Mają potencjał, mają szansę osiągnąć sukces.
Można pokusić się o stwierdzenie, że właśnie Joanna Kluzik-Rostkowska będzie główną rozgrywającą polskiej polityki w nadchodzącym roku?
Ma takie szanse. Jest dobrym strategiem, ma długoterminowy plan działania, decyzje ma raczej przemyślane dlatego powoli a skutecznie będzie dążyła do osiągnięcia sukcesu.
Palikot, zwłaszcza wiosną zacznie mieć duże problemy ze swoimi wizerunkiem, z finansami. Wiele rzeczy po prostu mu się rozsypie. Zacznie być atakowany ze wszystkich możliwych stron i na wszystkich płaszczyznach życia. Może być pomawiany, będzie musiał ciągle udowadniać, że nie jest przysłowiowym wielbłądem. Będzie miał trudność z utrzymaniem się na fali. Jednak jego ugrupowanie może zyskiwać kolejnych zwolenników, nie tyle ze względu na samego Janusza Palikota, co na osoby, które zdecydowały się przyłączyć do jego idei.
Słaby rok dla Palikota, a dobry dla jego partii. Paradoks.
To dwie osobne kwestie. Problemy Janusza Palikota będą miały charakter osobisty, choć będą na pewno wykorzystywane przez jego przeciwników. Poza tym w końcu Palikot poradzi sobie z nimi, odeprze ataki opozycji, odbuduje się. Natomiast machina partyjna została już uruchomiona, ona będzie szła swoim torem. Osoby, które działają w Ruchu, jak Magdalena Środa, czy Kazimierz Kutz, będą przyciągały do niego kolejnych zwolenników. Bez względu na osobiste problemy Janusza Palikota.
Ruch Poparcia ma szansę odegrać większą rolę na arenie politycznej czy jednak pozostanie na jej marginesie?
Na pewno na większe poparcie może liczyć stowarzyszenie firmowane przez Joannę Kluzik-Rostkowską. Palikotowi pewne rzeczy będą wymykały się jednak spod kontroli. Ale poradzi sobie. To nie jest osoba, która będzie można wyrzucić za burtę.
Trzymając się tego scenariusza; PiS upada, na scenę polityczną wkraczają dwa nowe ugrupowania, z mniejszym bądź większym sukcesem budujące swoją pozycję. Jaka będzie reakcja Platformy? Co zrobi Donald Tusk? Czeka nas spadek poparcia dla premiera i jego gabinetu?
Dla premiera to będzie trudny i bardzo ciężki rok. Odżyje afera hazardowa, która ponownie da o sobie znać i będzie miała konsekwencje dla Donalda Tuska. Wiosna i lato to czas, w którym premier będzie miał problemy z utrzymaniem władzy. Premier będzie bardzo mocno atakowany przez opozycje. To będzie dla niego trudny czas sprawowania rządów.
W samej Platformie też pojawi się krytyka działań premiera?
Dla samej Platformy też będzie to rok zachwiania, może dojść do czystki w szeregach partii, na pewno na mniejszą skalę niż w PiS. Nie ulega wątpliwości, że PO poradzi sobie z kłopotami. Uważam, że premier bardziej powinien obawiać sie krytyki opozycji niż własnego ugrupowania.
A Sojusz Lewicy Demokratycznej. Złośliwi mówią, że w wyborach samorządowych Wojciech Olejniczak, umocnił swoją słabą pozycję. Czy na lewicy dojdzie do jego zupełnej marginalizacji. Czy jesteśmy świadkami tworzenia kolejnej partii wodzowskiej z Grzegorzem Napieralskim na czele?
Dla Sojuszu przyszły rok będzie bardzo dobry. Ta partia będzie rosła coraz bardziej w siłę i będzie miała coraz większe poparcie społeczne. Sojusz jest nastawiony na sukces, szeregi partii będą się konsolidowały, będą coraz bardziej zwarte. Do tego SLD ma dobrze przygotowaną strategię i wszystko wskazuje na to, że będą mieli się coraz lepiej. Co do Wojciecha Olejniczaka. Jego sytuacja przypomina trochę sytuację Zbigniewa Ziobro w PiS. Liczby pokazują, że obaj w najbliższym roku skupią się na reprezentowaniu Polski na arenie międzynarodowej, mniej angażując się w politykę krajową. Nie oznacza to wcale, że to wycofanie Olejniczaka sprawi, że SLD stanie się partią wodzowską. Sojusz jest otwarty na zmiany. Silną pozycje ma Grzegorz Napieralski, ale coraz mocniejszą pozycje ma Bartosz Arłukowicz. On ma charyzmę i uznanie zarówno w samej partii, jak i poza nią. Na lewicy może być w 2011 roku naprawdę ciekawie. W ogóle to będzie ciekawy rok. Dla wszystkich.
Autor: Maciej Stańczyk
Źródła: Onet.pl