Edytorstwo Rama wydawnicza[1] 2


Pojęcie ramy edytorskiej funkcjonuje stosunkowo od niedawna w obiegu naukowym, głównie za sprawą badaczy z "ośrodka śląskiego" (Uniwersytet Śląski w Katowicach i osoby skupione wokół prof. Renardy Ocieczek), a teraz też rzeszowskiego, gdzie bada się monograficznie tytuły utworów czy przedmowy do dzieł jako pełnoprawne zjawiska. Początki tego tkwią na naszym gruncie w pracach takich jak Dzieło literackie jako książka Danuty Danek.
Elementy ramy wydawniczej bywały oczywiście uwzględniane nie tylko w edycjach typu "A" (Biblioteka Pisarzów Polskich), lecz i wydaniach typu "B" czy "C", jak na przykład listy dedykacyjne Kochanowskiego do Odprawy posłów greckich - ale wybiórczo. Np. wstępy Januszowskiego do edycji Kochanowskiego nie były szerzej przytaczane nie tylko w wydaniach popularnych - a więc opierających się na Dziełach polskich w wydaniu Krzyżanowskiego - lecz i w BN-owskich. A czy na przykład liczne wydania Biblii w przekładzie Wujka dawały jakiekolwiek pojęcie o wstępach tłumacza? (Dopiero edycja krytyczna ks. J. Frankowskiego z 1999 r. potraktowała tę polską Biblię jako całościową książkę). Dedykacje Mickiewicza czy Kraszewskiego, wstępy do swoich powieści Conrada itp. były, owszem, publikowane - ale to elementy ramy edytorskiej bardzo skromne w porównaniu z rozbudowanym pod tym względem drukarstwem dawnym, obwarowanym przy tym konwencjami rodem jeszcze z renesansu. Ale takie elementy jak przedmowy, listy dedykacyjne, wiersze polecające, wiersze "na herb", wiersze "do Zoila", czy nawet formuły aprobat cenzorskich długo traktowane były w refleksji filologicznej - czy też ściślej: polonistycznej, bo tacy klasycy czy księgoznawcy swoje wiedzieli od zawsze - jako "nieistotne dodatki". Dopiero badania "ośrodka śląskiego" pokazały, jak ważne treści - nie tylko zewnętrzne, faktograficzne, ale i "wewnątrztekstowe" - te na pozór "zbędne dodatki" mogły nieść.
Pochodzące z doby rozkwitu panegiryzmu i panowania konwencji literacko-edytorskiej, czyli z szeroko pojętej epoki baroku, były może bardziej oczywiste dla badaczy - ale na przykład rola dedykacji i przedmów oświeceniowych (jak Kniaźnina czy Zabłockiego, o których pisze Bozena Mazurkowa) to w badaniach raczej nowość. (Chociaż, z drugiej strony, kto - poza naprawdę nielicznymi specjalistami - czyta komedię Adama Kazimierza Czartoryskiego Kawa? A wstęp do niej, jako tekst normatywny, stanowi osobną lekturę dla wszystkich oświeceniowców). Istotne informacje się kryją w formalnych, zdawałoby się, przedmowach Kniaźnina, Minasowicza, Nagurczewskiego, Niemcewicza.
W epoce wcześniejszej (np. wiersze dedykacyjne, komentarze, a nawet indeksy w dziełach Sebastiana Petrycego z początku XVII w.)  i późniejszej jest to ważne. Np. jak prostym, a zarazem odkrywczym zabiegiem była ilustrowana edycja Raptularza Słowackiego przez Marka Troszyńskiego: okazało się - i dla mnie było to naprawdę zaskakujące! - że to własnie stamtąd, z tego jednego rękopisu zdobionego obrazkami, pochodzi chyba większość wierszy (nie fragmentów większych całości dramaturgicznych ani poematów) Słowackiego będących w obiegu.

Oczywiście, należy zachować umiar - bo np. listy prenumeratorów, ważne jako źródła dokumentalne, dokumenty historii drukarstwa, historii literatury czy dziejów obyczaju, raczej nie mają szans na "promocję" w hierarchii zjawisk literackich do jakiejś niebywałej rangi, takiej jak np. przedmowy czy przypisy, będące integrum takich dzieł jak Pan Tadeusz, Dziady czy - z innej beczki - Ziemia jałowa. Ale nie można ich w ogóle ignorować, jak to jednak czyniono ze wstępami, dedykacjami itp. w dawniejszych badaniach.

 To zagadnienie wiązałoby się z drugim - czyli z rozdźwiękiem miedzy normą a praktyką edytorską, czy też z pragmatyczną ewolucją praktyki bez względu na dogmatyzm instrukcji wydawniczych - w ten sposób, że uwzględnianie obudowy edytorskiej w świetle Instrukcji z lat 50. to raczej zadanie dla "wysokonaukowych" edycji typu "A". Tymczasem  praktyka odchodzi (czy też: wymusza odchodzenie) od stratyfikacji typów wydań na rzecz ich unifikacji, co z kolei wymusza poważne, "holistyczne" traktowanie książek (zwłaszcza dawnych) razem z "dobrodziejstwem inwentarza". A zatem dzisiejsze wydania "popularne" mają poziom zbliżony do dawniej postulowanych "naukowych", a co za tym idzie - są bogatsze między innymi o ramę edytorską. Jeśli nie jest ona reprodukowana, to przynajmniej jest uwzględniana w komentarzu. Modelem takiej edycji typu "prawie A", która jest jednocześnie "ponad B", jest oczywiście Biblioteka Pisarzy Staropolskich IBL PAN oraz jej siostra, znana nam Biblioteka Pisarzy Polskiego Oświecenia. Ewolucje przechodzi też Biblioteka Narodowa: od wydań szkolnych po akademickie, od pobieżnych wstępów "wyciągowo-streszczeniowych" po rozprawy stabilizujące i współtworzące stan badań. Oba przykłady (BPStp/BPPOśw, BN) można przywołać, by zilustrować ów rozziew między dogmatem a praktyką, czy też ewolucję praktyki wobec normy.

 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
edytorstwo - 27.04.2009 - aparat krytyczny, POLONISTYKA, rok 2, Wydawnicza
Organizacja i marketing w wydawnictwie I rok, Nauka Studia Materiały, Polonistyka - edytorstwo, Orga
struktura i organizacja wydawnictwa, Filologia, edytorstwo, edytorstwo
Edytorstwo Wzorcowe serie wydawnicze, edytorstwo
Symbolika wydawnicza - edytorstwo, Edytorstwo źródeł XIX-XXw. - dr Biernat
edytorstwo 7 04 etapy postępowania wydawniczego
DZIAŁALNOŚĆ EDYTORSKA I WYDAWNICZA zagadnienia
Edytorstwo Wzorcowe serie wydawnicze 2
samouczek rama
Edytor Paint 2
82 Nw 06 Drewniana rama
33 Rama zamknięta ze ściągiem
[wydawnictwo militaria no032] samochody panzerne 6x4 GDVO5X7433UOLBB4Y6SCYQFBWO3MFUWLXFXB6FY
mes rama
zpp rama, zpp rama 2
cwiczenia edytor
Edytor Word - ćwiczenia 2, ETI Edukacja technicyno inf,, KONSPEKTY, Konspekty

więcej podobnych podstron