CZESŁAW KĘDZIERSKI
„Tęcza”, nr 8, Sierpień 1936, str. 23-26.
WIELKI MIŁOSIERNIK
Szkicem poświęconym „Wielkiemu Miłosiernikowi” — ks. Skardze, rozpoczynamy zapowiedziany w ostatnim numerze cykl artykułów rocznicowych.
Czterechsetna rocznica X. Piotra Skargi jak mało która przypada na czas niezwykle sposobny. Nakłania do wskrzeszania w rozważaniach wielkiej postaci Piotra Skargi, i jakby przypomnieć pragnęła dzisiejszym pokoleniom ewangelię narodową, zrodzoną z płonącego serca i ducha tego kapłana-apostoła i zarazem obywatela-patrioty najdoskonalszego w dziejach Polski, — jakby nam, Polakom dzisiejszym, uprzytomnić pragnęła straszliwe memento, zawarte w jego „Kazaniach Sejmowych”, by zatargać i wstrząsnąć sumieniem dzisiejszych pokoleń.
Widzimy w nim jedynego tej miary apostoła, patriotę i proroka polskiego, którego głos ma wciąż jeszcze tę pełnię wyrazu i świeżości i moc nakazu, jaką miał przed przeszło trzema wiekami.
„Cóż mam z tobą czynić, nieszczęśliwe królestwo? — wołał z kazalnicy. — Będziecie jako wdowa osierociała; — wy, coście drugie narody rządzili, będziecie ku pośmiechu i urąganiu nieprzyjaciołom swoim. Niezgoda przywiedzie na was niewolę, wszyscy z domem i zdrowiem swojem w nieprzyjacielskiej ręce stękać będą, poddani tym, którzy ich nienawidzą. Ziemia i Księstwo wielkie, które się z Koroną zjednoczyły i w jedno ciało zrosły, odpadną i rozerwać się dla waszej niezgody muszą. Język swój i naród pogubicie, i w obcy się naród, który was nienawidzi, obrócicie. Jedni z was poginiecie z głodu, drudzy od miecza, a trzeci po świecie się rozprószycie!”...
I kiedyż to owe straszliwe słowa proroctwa Skargi, które spełniły się z tak przerażającą dokładnością, zostały wypowiedziane? Wtedy właśnie, kiedy granicami swymi sięgała od morza do morza, a król polski pieczętował się „Z łaski bożej królem polskim, wielkim księciem litewskim, ruskim, pruskim, kijowskim, wołyńskim, podolskim, podlaskim, inflandzkim itd.”. — Ale w tych czasach dostatku i wielkości Polski niezwykle bystry i przenikliwy umysł Skargi dostrzegł rysy, które powstawać poczęły: rozluźnienie obyczajów i charakterów, zanik poczucia obywatelskiego, wzrost żądzy użycia i dogodzenia ciału, rozrost sekciarstwa. Więc ukazawszy ten ponury obraz przyszłości, nawoływał, by
„wszyscy do tego wszystkiemi siły pomagali, aby cnota w ludziach kwitnęła, a grzechy i złości nie panowały, aby ludzie, jako mogą, czynili dobre i byli dobrymi obywatelami”.
Prorok kaznodzieja, bicz boży i wychowawca narodu, który w swym potężnym kazaniu o miłości ojczyzny stawił ją wyżej od miłości matki:
„Jakoż najmilejszej matki swej miłować i onej czcić nie macie, która was urodziła i wychowała, nadała i wyniosła? Bóg matkę czcić rozkazał. A która jest pierwsza i zasłużeńsza matka, jak Ojczyzna, od której imię macie, i wszystko, co macie, od niej jest? Która gniazdem jest matek wszystkich i powinowactw wszystkich, i komorą dóbr waszych wszystkich? Polska, matka nasza nad wszystkie matki czci i szanowania godna.”
I jednocześnie wychowawca króla, gdy Zygmunta III pouczał:
„Naucz się poznawać najwyższego Króla królów, Jezusa Chrystusa, który Cię bez Twoich zasług w domu królewskim stworzył. Potem się przyuczaj do poznawania samego siebie: iżeś człowiek podległy wszystkim nędzom i odmianom świata tego... Królem prawym będziesz, jeśli sam sobie i skłonnościom swoim złym i popędliwościom rozkazywać nawykniesz. Prosić o to Pana Boga będziesz, abyś dobrą radę miał i to, co uradzisz, mocno wykonywał; ażebyś to uczynił, co wszem i Królestwu całemu pożytek przynosi...”
A nadto — teolog, filozof i pisarz, który wciąż, nieustannie, aż do ostatniego tchnienia płonąc dla ojczyzny, z myślą o niej i narodzie tworzył i pisał, i pozostawił jej w spuściźnie sporo tomów, obejmujących wszystko — od Żywotów Świętych aż do książeczki o powinnościach żołnierskich — przebogatą skarbnicę myśli polskiej i nieskażonej mowy polskiej.
Oto zasługi nieśmiertelne Skargi, o których zwykło się mówić i pamiętać.
Ale jest jeszcze jeden tytuł do nieśmiertelności, o którym się mniej pamięta, który się mniej docenia. A tym jest światopogląd Skargi, oparty na miłosierdziu. Skarga miłosiernik, jałmużnik, twórca całego systemu filozoficznego, zaczynającego się od miłosierdzia i kończącego się na miłosierdziu, apostoł i organizator miłosierdzia czynnego — w tym jednym tylko dokonał znowuż dzieła ponad miarę jednego człowieka. Miłosierdziu właściwie poświęcił życie.
Skarga już po otrzymaniu święceń kapłańskich zrezygnował z zaofiarowanych mu stanowisk w hierarchii kościelnej, rozdał wszystko, co miał, między ubogich, i w r. 1568 wyruszył do Rzymu, gdzie po odbyciu nowicjatu w zakonie Jezuitów i wykonaniu ślubów, otrzymał habit zakonny z rąk św. Franciszka Borgiasza, generała zakonu. Po powrocie do kraju, i wytężonej działalności kaznodziejskiej we Lwowie, Pułtusku, Wilnie, po działalności misjonarskiej w Inflantach i na Białej Rusi, po założeniu szeregu kolegiów jezuickich w Wilnie, Dorpacie, Rydze, Jarosławiu i Połocku, przybył do Krakowa, gdzie też niebawem Zygmunt III powołał go (1588) na swego nadwornego kaznodzieję. I tu od razu przystąpił do organizowania czynnego miłosierdzia na szeroką skalę.
Jako główną zasadę zorganizowanego czynnego miłosierdzia postawił zwłaszcza przy wyszukiwaniu i wspieraniu biednych — miłosierdzie rozumne, a nie czułostkowe, wystrzeganie się łatwowierności i protekcji w niesieniu pomocy. A więc członkowie Bractwa
„pierwej wspierać mają chorych, niż zdrowych, — pierwej tych, co z samego nieszczęścia zubożeli, niż tych, którzy sami przyczynę dali, — pierwej tych co mają siła dzieci, niźli tych, co mniej mają lub wcale nie mają, — pierwej tych, co dobrze żyli, niż tych, co źle, — pierwej tych, co sami jałmużnę czynili, niż tych co nie czynili, — pierwej tych, którzy będąc w nędzy do grzechu się jakiego skłaniają, niż tych, którzy są w samej cielesnej nędzy.” —
Pomijam tu najszczegółowsze przepisy i pouczenia Skargi, dotyczące „schadzek” tygodniowych czyli posiedzeń, prac zarządu i poszczególnych jej członków, a przewidujące w sposób niesłychanie wnikliwy i praktyczny wszelkie możliwości w pełnieniu dzieła miłosierdzia. Stwierdzę tylko ogólnie, że Skarga zorganizował swe Bractwo na podstawach zupełnie nowoczesnych i dziś nawet w całości obowiązujących i praktykowanych identycznie w Stowarzyszeniach św. Wincentego à Paulo i Caritasu. I w tym znów ujawnia się genialność jego umysłu. Skarga miłością swoją umiał rozpalać i zachęcać do dobrego czynu. To też nie dziwmy się, jeśli już w pierwszych czterech latach Bractwo rozrosło się — jak na owe czasy — imponująco, wykazując zorganizowanych 256 braci i 239 sióstr.
Zgodnie z duchem statutu Skarga sam czynem dawał najjaśniejszy przykład: uczęszczał pomiędzy największą biedę, pocieszał, jałmużnę rozdawał, godził zwaśnionych, sieroty przytulał, zdeterminowanych i bluźniących nawracał i do nowego budził życia. Co więcej — do więzień zaglądał, skazańców łaską Bożą krzepił, — słowem, był wszędzie, gdzie potwór nędzy siał spustoszenie. I w wędrówkach swych poznał wszystkie gatunki nędzy, czemu dał wyraz w opisie iście dantejskim (w II Kazaniu o miłosierdziu):
„Nawiedzaj i wizytuj — znajdziesz kruczęta, których krukowie, to jest rodzice, śmiercią odlecieli, albo jakiem pojmaniem, albo drogą i przygodą i zatrzymaniem jakiem odpędzeni są od małych dziatek swoich. Kto tych broni od głodu? kto od śmierci wyrwie? kto ich krzywdy mówić i czynić będzie, gdy nie mają opiekunów, albo sami opiekunowie zaniedbywają ich i niemi pomiatają?...
Wizytuj — a najdziesz taki dom, gdzie gospodarz od wielu lat z łoża nie wstaje, żona potrawiła wszystko, dziatki dorosłe, dać nie masz co, sąsiad albo nie wie, albo nie dba, albo nie ma…
Najdziesz taki dom, w którym rzemieślniczek co dziś zarobi, dziś przeje z żoną i z dziećmi; trafi mu się rana, albo ułomność na ręce, albo się sam obrazi, albo spadnie z czego, albo rękę złamie — zaraz dom w nędzy zostaje. Dziś nie robi — jutro niema co jeść...
Wizytuj — najdziesz dom taki, w którym zostaje wdowa z parą albo ze dwiema dorosłych, urodziwych córek; nie masz ich czem odziać, nie masz czem karmić, robota panienek niedostateczna. Co myśli matka za oną nędzę wielką? Córka musi myśleć o sobie, albo czystość i wstyd sprzedać, albo głodem umrzeć. Niewiele Lukrecyj, niewiele Zuzann; nędza, sromota, głód do pokus przyczyna. Łacno namówić, gdzie już nędza namówiła i dokołatała...”
I do tych licznych nędz Skarga dołącza jeszcze jedną, — gdy ubodzy i potrzebujący nie mają gdzie na czas pożyczyć pieniędzy i stają się ofiarami przemysłu żydowskiego, a więc lichwy. Powiada o lichwie, że „wielki to a przeklęty grzech, i w Piśmie św. zakazany i u pogaństwa niesławny i obrzydły. Ale widzim, niestety, jako się dziś rozmnożył, jako wiele domów potracił i pożarł”. I Skarga od razu obmyśla środki ratunkowe, mające obronić biedaków od szerzącej się zastraszająco lichwy żydowskiej. I w r. 1589 organizuje przy Bractwie Miłosierdzia tzw. Bank Pobożny, czyli Komorę Potrzebnych, czyli pierwszy lombard, oparty o nakaz Chrystusowy; „Pożyczyć darmo, bez lichwy, jest wielkim miłosierdziem”. Sam Skarga napisał tu ordynację szczegółową, i ustanowił wypożyczanie pieniędzy pilnie potrzebującym pod zastaw, lecz bezprocentowo, by tym skuteczniej „wyrwać biedotę z lichwiarskich szponów drapieżców”.
Kapitał potrzebny uzyskał, jak zwykle, w sposób wprost cudowny — z obfitych datków i zapisów, poczynionych przez szlachetne jednostki. Utrzymywała się nawet legenda, że Skarga ma na swe usługi aniołów niebieskich, którzy zesłani od Boga spełniali w lot wszelkie jego święte zamierzenia, i otwierali serca coraz to nowych miłosiernych.
Oprócz tych dwóch idealnych organizacji charytatywnych stworzył następnie przy Bractwie tzw. Skrzynkę św. Mikołaja, a więc nowe bractwo dla wyposażenia córek biednych rodzin, a to w celu uchronienia ich od zejścia „na drogę występku nieczystego”. — I wreszcie powołał do życia Bractwo Betanii św. Łazarza. Powodem jego utworzenia była morowa zaraza, grasująca w Krakowie r. 1592. Miało ono na celu zbieranie opuszczonych chorych, kalek, nędzarzy, umieszczanie ich w szpitalach, zarządzanie pogrzebów itp. O ile Bractwo to pełniło swe dzieło zaledwie około 50 lat, o tyle Br. Miłosierdzia wraz z Bankiem Pobożnym i Skrzynką przetrwało wieki, ostało się mimo klęski rozbioru, doczekało się wyzwolenia Polski, i trwa nadal w swej stałej siedzibie (dom własny przy ul. Siennej) pamiętającej czasy urzędowania Skargi. Najpiękniejszy to, bo wiecznie żywy, czynny pomnik wielkiego miłosiernika.
Skarga oczywiście nie ograniczył się w swym dziele miłosierdzia czynnego wyłącznie do Krakowa. Podobne organizacje charytatywne utworzył również w Wilnie, Lublinie i Warszawie. Przy czym zawsze i wszędzie występował przeciw miłosierdziu niezorganizowanemu, indywidualnemu, przestrzegając przed żebractwem jawnym, ulicznym, napastliwym, zawodowym, które z lenistwa i z nałogu uprawia żebractwo „dla brnięcia głębiej w swym grzechu”.
Na koniec słówko jeszcze o Skargi „Czytaniach Bractwa Miłosierdzia”. Dziełko to przede wszystkim pragnąłbym polecić uważnemu czytaniu i rozpamiętywaniu działaczom i działaczkom wincentyńskim, a w szczególności także czytaniu wspólnemu na zebraniach wincentyńskich. Jest to po prostu ewangelia Skargi, złota księga miłosierdzia, niewyczerpane źródło pobudek i podniet do żarliwego uczestnictwa w świętym dziele miłosierdzia.
„0, miłosierdzie, — woła Skarga — tyś jest pomocą zbawienia, wiary ozdobą, ubłaganiem za grzechy. Ty doświadczasz sprawiedliwych, ty święte poznawasz, ty złych do dobrego przywodzisz. Daj, bracie, ziemię, a bierz niebo. Bogaty i ubogi nie są sobie równi, ale są sobie potrzebni. Ubogi potrzebuje pieniędzy bogatego, ale bogaty potrzebuje ubogiego modlitwy i przyjęcia do wiecznych przybytków”...
Jałmużnę nazywa koroną cnót wszelkich, bo — jak powiada — „żadna cnota bez jałmużny u Pana Boga wdzięczna nie jest. Jako potrawa bez soli, mowa bez prawdy, uczynki bez wiary, początek bez końca, — jako żadne zwierzę nie chodzi o jednej nodze, żaden ptak nie lata o jednem skrzydle — tak bez jałmużny żadna cnota smaku nie ma. Wiara bez niej jako drzewo sadowe bez owocu. I nadzieja bez uczynków miłosiernych jest jako najemnik bez roboty. I modlitwa bez miłosierdzia jest jako ptak z obciętemi skrzydłami, wzlecieć do góry nie może. A post jest tylko wtedy pożyteczny, gdy to, co się gębie odejmie, ubogim się daje”...
Dużo by jeszcze cytować można z tego skarbca klejnotów myśli i języka, z tej podstawowej ewangelii Skargowej, której wspólne czytanie na wspomnianych zgromadzeniach uważać by można za najgodniejsze uczczenie roku jego jubileuszowego. Przy czym pamiętajmy, że racjonalną, wskroś nowoczesną organizacją miłosierdzia Skarga wyprzedził św. Wincentego à Paulo o blisko pół wieku, (Nawiasowo: Zastanowić musi jedno zjawisko: Mamy dobrze rozgałęzioną organizację miłosierdzia, wzorowaną na francuskiej pod wezwaniem Św. Wincentego à Paulo, i mamy nowszą organizację „Caritas”, wzorowaną na podobnych zagranicznych, szczególnie niemieckich — jakkolwiek posiadamy doskonałe, nie starzejące się wzory polskie, stworzone przez Skargę!)
O Skardze powiedział ongi Biskup Woronicz: „Chcesz zostać teologiem, czytaj Skargę, — chcesz zostać politykiem, czytaj Skargę, — chcesz zostać historykiem, czytaj Skargę, — chcesz zostać świętym, czytaj Skargę”.
Do tych słów dodajemy: Chcesz być dobrym obywatelem-patriotą i niestrudzonym działaczem społecznym, pracującym nad umocnieniem ojczyzny — czytaj Skargę, I jeszcze: Chcesz udoskonalić się w pełnieniu miłosierdzia — czytaj Skargę!
2