Diabły i czarownice


Zbigniew Kuchowicz Obyczaje staropolskie XVII - XVIII wieku, Łódź 1975.

Streszczenie rozdziału V: Diabły i czarownice, s. 132 - 143.

Bardzo ważnym elementem religijności XVII i XVIII wieku była powszechna i głęboka

wiara w diabła i jego sługi czarownice. Wiara w złego ducha zaciążyła nad umysłami poszczególnych ludzi, a także na życie całej zbiorowości, co się odbiło do ówczesnych stosunkach międzyludzkich.

Pojęcie diabła i wyobrażenie o nim ukształtowało się pod wpływem prastarych podań pogańskich, teorii teologów chrześcijańskich oraz rozmaitych lokalnych tradycji i kultur, jak i pod wpływem tamtejszej literatury pięknej i sztuki, które przedstawiały jego postacie. Diabeł przybierał ciało strasznego potwora, drapieżnego ptaka, czasem nawet wiewiórki. Jak podają wierzenia mógł on wcielać się w różne kształty, żeby tylko zmamić niewinną duszę.

Najczęściej jednak przybierał postać człowieka, bo najchętniej przebywał wśród ludzi.

Niektórzy wyobrażali sobie diabła jako postać bezosobową, złego ducha.

Podział klasowy obowiązywał również wśród diabłów, toteż wyróżnia się kilka jego typów: diabły szlacheckie, niemieckie, chłopskie oraz cała hołota diabelska, czyli małe psotne diabełki. A więc można było spotkać diabłów bogatych i strojnych oraz gołych i biednych. Te ostatnie diabły nie cieszyły się uznaniem. Najpopularniejszy i najczęściej opisywany był diabeł przybierający postać szlachcica. Musiał być koniecznie strojny, w szubie, delii, w kołpaku, przy szabli i obuchu. Najczęściej chodził w czerwieni i modrzy. Przestrzegał szlacheckiego kodeksu honorowego, zwracał się do swoich rozmówców „mości panie bracie”, występował pod nazwiskiem znanych, zamożnych posesjonatów. Lubił pić, hulać, chodził na przyjęcia, a w piekle bankietował z równymi sobie, gdzie usługiwała mu piekielna służba.

Najsłynniejszym z diabłów szlacheckich był łęczycki Boruta. Prawdopodobnie wywodził się z dawnych przedchrześcijańskich demonów leśnych, a swe imię wziął od boru. Boruta występował w podaniach ludowych pod różnymi postaciami: jako chłop, po niem. jako pan, jako czarny potwór z rogami i ogonem, jako sowa, baran, kot, koń lub inne zwierzę. Z czasem zaczął przybierać postać szlachcica, wielkiego feudała, coś jakby namiestnika piekła na całą ziemię łęczycką. Posługiwały mu diabełki, które pod postaciami koni ciągnęły jego powóz. Wg niektórych podań był on pijakiem i zawadiaką, hulał na weselach i kuligach, gdzie wszczynał burdy i pojedynkował się na szable. Podanie głosiło, że strzegł skarbów ukrytych w lochach zamku łęczyckiego.

Rokita to diabeł, który lubił przybierać postać chłopa, pana i zwierzęcia. Najczęściej zaś ubierał on drogi strój szlachecki. Posiadał stary rodowód, wywodził się od jakiejś przedchrześcijańskiej istoty demonicznej. Stał wysoko w hierarchii piekielnej. Powoływały się często na niego kobiety posądzone o czary. Nieco niżej stojącym w hierarchii diabłem, także panem, był Rogaliński. Jego imię często pojawia się w zeznaniach kobiet posądzonych o czary.

Rozpowszechniona była opinia, że diabeł często występuje po „niemiecku”, czyli ubrany w cudzoziemskie kuse szaty, kapelusz, posiada szpadę. Można było go spotkać na Pomorzu lub w Wielkopolsce. Zdarzało się, że cudzoziemskie diabły chadzały „po żydowsku”.

Trzeci typ diabła to diabeł chodzący „po chłopsku”, który nie różnił się ani strojem ani życiem od mieszkańców wsi. Służył czasem u czarownic za parobka. Podobnym typem diabła był Chowaniec (ni szlachcic, ni cudzoziemiec). Był to leniuch, darmozjad, zdarzało się, że utrzymywały go czarownice. Spotkać też można było diablików niższej kondycji, które pełniły drobniejsze posługi. To im właśnie wyżej postawione w hierarchii diabły nakazywały czasem zamieszkiwać w ciele opętanego człowieka.

Diabeł, choć bardzo dobrze się maskował, posiadał on cechy różniące go od ludzi, czyli rogi i ogon. Rogi skrywała bujna, krucza czupryna przykryta czapką. Prawie każdy miał także przynajmniej na jednej nodze kopyto, dlatego często kulał. Diabeł nie posiadał dziurek w nosie. Rozpoznawano go po smrodliwym oddechu, woni siarki, padliny lub zwierzęcych oddechów. Ponad to miał lodowatą dłoń.

Diabłom nadawano różne nazwy i imiona. W procesach czarownic diabły występują najczęściej pod imieniem Marcinka, a także Sobka, Grzesia, Kacperka, Bartka, Jaśka. Literatura demonologiczna podaje inne imiona, np.: Araf, Belial, Lelek, Czerniec, Przechera. Ludzie bali się wymawiać określeń diabeł, szatan, lucyper i dlatego zastępowano je określeniami: zły, piekielnik, pokutnik, licho, kusy, bies, czart.

Wg ówczesnych źródeł diabły posiadały dość złożone usposobienie, różnie je przedstawiano. W utworze Sejm piekielny piekło dzieliło się na kilka sektorów, a każdy z nich posiadał swoich szatanów - specjalistów, np. od zabójstw, od cudzołóstwa i innych grzechów. Jeden z groźniejszych diabłów to Lelek, który namawiał ludzi do złych czynów, zagłuszał sumienie, doprowadzał do tego, że wstydzono się dobrych uczynków. Jeśli napotykał opory podczas opanowania duchy ludzkiej, napastował ciało. Przez niego ludzie schli i chorowali. Niekiedy dusił swe ofiary lub co gorsze doprowadzał do samobójstwa. Wywoływał trzaski i huki, zrywał nawet dachy z domów, co doprowadzało ludzi do utraty zmysłów Do praktyk mających na celu przebłaganie Lelka należało zostawianie mu resztek jedzenia, ofiarowanie czarnych kur, unikanie dawania jałmużny w czwartek ( to był ulubiony dzień tego demona). Oddawanie mu czci boskiej.

Belial czyhał na podróżnych. Siedział w błocie i wciągał w bagno wozy chłopom jadącym do

lasu. Grasował podczas gołoledzi, powodując u ludzi bolesne stłuczenia i złamania. Jeśli ktoś

sobie stłukł palec albo wpadł do wody, to mogła być przyczyna tego demona.

Przechera - Frant wywoływał kłótnie, awantury i bójki. Skłaniał ludzi do zabójstw i samobójstw. Miał władzę nad duchownymi, przez niego dochodziło do zwady między księżmi i mnichami. Wywoływał też groźne burdy między szlachtą. Namawiali panów, by krzywdzili służbę i męczyli poddanych. Przechera był inicjatorem zbójeckich wypraw, czynów świętokradczych i innych bandyckich wyczynów.

Paskuda - Zalotnik namawiał do grzechu cielesnego. Wzbudzał pożądanie miłosne, przez niego mężczyźni tracili dla kobiety zdrowy rozsądek, zdrowie, majątek i popełniali przestępstwo. Kobietom radził, by się stroiły i uwodziły mężczyzn. Sprawiała mu uciechę wszelka nieczystość. Smołka był diablikiem podlejszego stanu. Namawiał stare kobiety do siania plotek, używania przekleństw i obgadywania ludzi.

Diabeł występujący w podaniach ludowych łączył w sobie cechy kilku postaci, nieraz zupełnie odmiennych. Raz występował jako bezwzględny róg całej ludzkości, którego celem było zgubienie całej ludzkości. Niekiedy stawał się stróżem sprawiedliwości, który surowo karał grzeszników.

Legendy mówią o tym, jak diabły skorygowały niesprawiedliwy wyrok wydany przez Trybunał Piotrkowski albo jak diabły ścigały świadków, którzy składali fałszywe zeznania. Wierzono jednak w diabła występującego w roli złośliwego kpiarza, wyrządzającego ludziom rozmaite figle, zamieniającego buty, mylącemu pijakowi drogę itd.

W podaniach spotyka się także naiwnego i umysłowo ograniczonego diabła, którego wyprowadzić w pole może nawet sprytniejsza baba. Przypisywano mu też cechy ludzkie, np. miłość do kobiety, do trunków itd.

Istniały pewne sposoby na zwalczanie diabłów. Najbardziej bali się święconej wody, pobożnych napisów, obrazów, znaku krzyża lub pobożnego wezwania. Wg wierzeń bał się także soli. Jedni twierdzili, że bał się piorunów, inni, że wywoływał burzę. Niemniej jednak był bardzo silny i trzeba było być bardzo czujnym i ostrożnym w walce z nim.

Było i tak, że do niektórych ludzi miał szczególne upodobanie, dlatego opanowywał ciało i wyczyniał z nim różne rzeczy. Rzucał się wtedy, ryczał, wyrzucał z siebie bluźnierstwa, parskał na krzyż, nie bał się relikwii. Uważano, że nawet całe gromady mogą opętać człowieka.

Opętanych można było spotkać wśród wszystkich grup społ. We wsi diabeł najchętniej wstępował w stare kobiety, chorych, kaleki, napastował także mieszczki, gościł w ciałach szlachcianek - dewotek. Opętanie ogarniało zatem historyków, dewotki, bigotów, ale także, nieszczęśliwych, nerwowych, psychicznie chorych ludzi oraz epileptyków.

Za opętanych podawali się oszuści, którzy chcieli w ten sposób wywołać u innych współczucie i wyłudzić jałmużnę. Wszystko uchodziło im bezkarnie, ponieważ uważano, że jest to wyczyn diabła. Sprytniejsi wykorzystywali ten przesąd do tego, by wywinąć się od pańszczyzny. Niektórzy feudałowie nie dali się nabrać i ostro występowali przeciwko temu oszustwu.

Czarta wypędzali księża i zakonnicy przy pomocy egzorcyzmów, czyli przepisanych modlitw i formułek, odprawianych najczęściej w czasie odpustów i innych uroczystości kościelnych. Egzorcyści zyskali sobie dużą popularność i ogromne poważanie. Zdarzało się, że diabła z ciała opętanego próbowali też przepędzić egzorcyści „nie wystawieni od zwierzchności kościelnej porządnie”.

O wiele bardziej ponure i tragiczne były procesy o czary. W Europie Zachodniej przyjął się w średniowieczu pogląd, że szatan jest w stanie opanować kobietę i dając jej moc czarowania szkodzi w ten sposób ludziom, zwierzętom i plonom. Poglądy te do Polscy dotarły w XV wieku i zostały przyjęte przez kościół, który w dobie kontrreformacji rozpoczął ze zdwojoną gorliwością walkę z czarownicami jako sprawczyniami wszelkiego zła i wszelkich nieszczęść. Procesy o czary pojawiły się najpierw na Pomorzu i w Poznańskiem, po czym ogarnęły cały kraj. Osiągnęły punkt kulminacyjny w czasie najgłębszego upadku i zacofania RP - w pierwszej ćwierci XVIII w.

Jeśli na jakąś kobietę padło podejrzenie, że uprawia czary i władze decydowały się na przeprowadzenie procesu, aresztowano ją i wydawano sądom miejskim. Domniemane czarownice traktowano najczęściej próbą wody. Związane niewiasty pławiono w jakiejś rzece

lub stawie. Uważano, że jeśli kobieta się będzie topiła, to jest niewinna, a jeżeli woda nie zechce jej przyjąć i będzie się utrzymywać na powierzchni, to jest czarownicą. Aresztowane kobiety trzymano w podłych warunkach, dłonie przywiązywano im do stóp w pozycji siedzącej lub klęczącej. Następnie wsadzano je do beczek, w których były otwory, aby mogły wysunąć przez nie skrępowane nogi. Beczki te zakrywano i umieszczano na nich napis: „Jezus, Maria, Józef”. W ten sposób czarownica miała nie mieć kontaktu z ziemią, a napis miał odstraszyć krążących wokół niej szatanów. Wiele z obwinionych stawały się podatne do dalszych dochodzeń. Stosowano wtedy tortury. Jeśli oskarżona nie przyznawała się do kontaktów diabłem oddawano ją w ręce kata, a ten użył takich metod, że ze i bólu strachu odpowiadała na wszystkie pytania twierdząco. Czarownice opowiadały o sabatach na Łysej Górze, na które udawały się na miotłach, na koniach lub w karetach. Następnie pytano o wspólniczki. Kobiety podawały imiona wszystkich, które znały. Po uzyskaniu odpowiednich oświadczeń żądno, by swe zeznania, obwinione potwierdziły dobrowolnie w jakiś czas potem. Jeśli kobiety odwoływały to, co powiedziały brano je na jeszcze brutalniejsze tortury. Po uzyskaniu dowodów skazywano czarownice na śmierć przez spalenie. Ofiarami tego zabobonu padały najczęściej kobiety biedne. W stosunku do szlachcianek dochodzeń nie prowadzono, tuszowano sprawę, jeśli oskarżenie padało na osobę dobrze urodzoną. Jeśli zdarzył się wypadek, że sąd uwalniał oskarżoną, wywoływało to niezadowolenie, a nieraz nawet groźne rozruchy. Pałano nienawiścią do czarownic. Sądzący kobiety ławnicy byli zwykłymi mieszczanami, często analfabetami. Światlejsza część społeczeństwa potępiała procesy o czary.

Zmiany gospodarcze i kulturalne, jakie nastąpiły w RP w połowie XVIII wieku, doprowadziły do zmniejszenia ilości procesów o czary. Pierwsze zarzuciły je większe miasta. Wsie i miasteczka długo jeszcze praktykowały ten zabobonu. Powszechna wiara w diabły, opętanie i czarownice została potępiona w czasach oświecenia. Olechowski ogłosił kurendę, w której zakazał stosowania egzorcyzmów, a opętanych zalecał smagać sznurami od dzwonów. Zaczęto też zwalczać wiarę w czarownice. Kiedy w 1773 roku doszło do procesu i spalono 13 kobiet, wywołało to kontrakcję. Koła postępowe przeparły na Sejmie 1774 roku ustawę zabraniającą sądom miejskim rozpatrywanie procesów o czary. Zakazano również wydawania wyroków skazujących. Mimo to dalej chłopi i mieszkańcy miasteczek wierzyli w czary, diabła i opętanie. W Kościele przez cały XIX w. obowiązywał pogląd, że człowiek może zostać opętany przez złego ducha. Wiara w czarownice też utrzymywała się przez cały XIX w. Należy pamiętać, że oświecenie stanowiło okres przełomowy, od czasów którego wiara w zabobony zaczęła słabnąć i ustępować pod naporem nowej ideologii.

Spis tytułów:

1. Stoły pańskie i chudopacholskie.

2. Uciechy z Bachusem.

3. Niezdrowie a obyczaje.

4. Kościół a obyczajowość.

5. Diabły i czarownice.

6. Pozycja społeczna niewiasty.

7. Rodzina.

8. Uroczystości i obrzędy rodzinne.

9. „Uroda - wielki mocarz”.

10. Moda króluje.

11. Sentymenty miłosne.

12. Życie alkowiane.

13. Nierządnice.

14. Savior vivre.

15. Gry i zabawy.

16. Rozrywki codzienne i świąteczne.

17. Zwyczaje świąteczne.

18. Surowość i srogość.

19. Modele obyczajowe w Polsce XVII - XVIII wieku.

20. Ujednolicenie i oddziaływanie obyczajowości staropolskiej.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
polowanie na czarownice, nurty i zagadnienia
mlot na czarownice
Polski król na wyspie czarów
malutka czarownica(1), Prezentacje Power Point, PREZENTACJE POWER POINT ewelinucha8
AD&D 2 edycja pl KARTA CZARoW, Fabularki RPG, dd, karty
Polowania na czarownice na Litwie
prześladowania husytów w polsce, inkwizycja, Nowy folder (3), Inkwizycja - Czarownice i stosy
Księga czarów
Ptaki czarownicy ?snie finskie
Coelho Paulo Czarownica z Portobello
Springer i Młot na czarownice
Carranza Maite Wojna czarownic 01 Klan Wilczycy
14 CZAROWNICA
Tępienie świeckich, inkwizycja, Nowy folder (3), Inkwizycja - Czarownice i stosy
Norton Andre Troje przeciw Œwiatu Czarownic
Przybyszewski L Czary i czarownice
Dahl Roald Czarownice
LIT DZIECI Brigitta Helbig-Mischewska. Święta, czarownica, nierządnica. Sakralizacja i demonizacja k

więcej podobnych podstron