Rozdział ósmy NIEMCY HITLEROWSKIE
Faszyzm
Znamienną cechą historii europejskiej w okresie między pierwszą a drugą wojną światową było powstanie w wielu państwach ustrojów dyktatorskich. Przyczyną tego była utrata przez mieszczaństwo, ściślej biorąc przez przedsiębiorców, wiary w wartość demokracji parlamentarnej i łączącej się z nią wolności politycznej. Kryzys gospodarczy, polityczny i społeczny związany z I wojną światową i jej skutkami spowodował ogromny wzrost rewolucyjnego ruchu robotniczego, który wyodrębnił się od ruchów socjaldemokratycznych, tworząc partie komunistyczne. Nastąpiło więc zahamowanie procesu dostosowywania się ruchu robotniczego do warunków ustroju parlamentarno-demokratycznego, szukania kompromisu z przedsiębiorcami i prób bardzo powolnej, stopniowej poprawy warunków życia klasy robotniczej w ramach panującego ustroju kapitalistycznego. Celem komunistów było obalenie władzy przedsiębiorców przez rewolucję i ustanowienie dyktatury proletariatu. Im silniejszy wydawał się rewolucyjny ruch robotniczy, tym przedsiębiorcy byli mniej zainteresowani w utrzymaniu wolności politycznej.
Przedsiębiorcy w okresie międzywojennym nie byli jeszcze skłonni do poczynienia tak wielkich ustępstw w dziedzinie polityki socjalnej, które by umożliwiły stworzenie wspólnego frontu z umiarkowanym odłamem ruchu robotniczego, z socjaldemokratami, przeciw ruchowi rewolucyjnemu. Toczyli oni ostrą walkę nie tylko z komunistami, lecz także z socjaldemokratami. Próby koalicji socjaldemokratów ze stronnictwami mieszczańskimi były w okresie międzywojennym bardzo krótkotrwałe i wymagały ofiar wyłącznie ze strony socjaldemokratów.
Przezwyciężenie bardzo poważnych trudności finansowych związanych z wojną i jej skutkami mieszczaństwo widziało w ograniczeniu świadczeń socjalnych, a nie w wyższym opodatkowaniu klas posiadających. Zasada opodatkowania progresywnego znalazła zastosowanie dopiero po II wojnie światowej. Przedsiębiorcy okresu międzywojennego woleli raczej zrezygnować z wolności politycznej niż ponieść większe ciężary finansowe. Dopiero smutne doświadczenia z dyktatorami w okresie II wojny światowej skłoniły ich do większej elastyczności.
Wiązała się z tym sprawa stosunku do interwencji państwa w dziedzinę gospodarki. Liberalizm polegał nie tylko na wolności politycznej, lecz przede wszystkim na ograniczeniu działalności gospodarczej państwa do minimum. Przedsiębiorca nie chciał być krępowany ani kierowany przez państwo. Na pewnym etapie rozwoju sił wytwórczych z jednej, i zaostrzania się napięcia klasowego z drugiej strony przestało to być możliwe. Rozwój techniki wymagał coraz bardziej skomplikowanego planowania, któremu pojedynczy przedsiębiorca nie był w stanie sprostać. Bardziej do tego nadawały się wielkie korporacje przemysłowe (koncerny itp.), nieodzowny stawał się jednak również mniejszy lub większy udział państwa. Rosnąca gęstość zaludnienia miejskiego i jego szybko komplikujące się rozwarstwienie (powstanie tysięcy dawniej nie istniejących zawodów) wymagały również mnożenia elementów kontrolujących i regulujących.
Ogólne procesy tego typu ujawniły się nagle w sposób gwałtowny w związku z I wojną światową i jej kryzysowymi skutkami. Wzmocnienie państwa jako regulatora lub nawet determina-tora gospodarki stało się koniecznością. Dążył do tego również - choć przy innym zabarwieniu klasowym - ruch robotniczy. W obliczu szalejącego bezrobocia nieodzowne się stało, aby państwo koordynowało gospodarkę, wpływało na kierunek inwestycji, prowadziło roboty publiczne. Takie rozszerzenie kompetencji państwa było jednak kosztowne i mieszczaństwo się temu w miarę możności sprzeciwiało. Amerykański IV ew Deal prezydenta Roose-velta był przykładem ustępstw -mieszczaństwa w tej dziedzinie przy zachowaniu demokracji parlamentarnej. Często jednak przedsiębiorcy decydowali się na ponoszenie zwiększonych ciężarów finansowych dopiero w warunkach dyktatury. Najłatwiej godzili się na. ciężary finansowe, jeśli celem ich było zgniecenie ruchu robotniczego, zbrojenia i ekspansja imperialistyczna. Kwot, których odmawiano socjaldemokratom na politykę socjalną,
udzielano dyktatorom na zbrojenia, utrzymywanie licznej policji i wojska. Toteż dyktatorzy rozporządzali środkami finansowymi, których brakło rządom demokratyczno-parlamentarnym. Prowadzili oni roboty publiczne i zbrojenia, które likwidowały bezrobocie. Na tym polegała pewna popularność dyktatorów wśród szerszych mas. W okresie międzywojennym wytworzyło się mniemanie, że zbrojenia są najlepszym sposobem likwidacji bezrobocia, jak gdyby państwo nie mogło zatrudnić ludzi przy innej pracy. Rzecz w tym, że finansowanie zbrojeń i policji wydawało się przedsiębiorcom bardziej uzasadnione niż finansowanie interwencji gospodarczej państwa o charakterze pokojowym.
Ważną przyczyną kryzysu liberalizmu i sukcesu dyktatorów było zanikanie drobnych i średnich przedsiębiorców spowodowane. koncentracją kapitału. Towarzyszył temu burzliwy wzrost warstwy urzędników i inteligencji technicznej. Bankrutujące drobnomieszczaństwo poszukiwało jakichś rozwiązań, które by powstrzymały rozwój wielkiego kapitału, a jednocześnie nie naruszały samej zasady kapitalizmu. Przed sproletaryzowaniem broniło się ono pielęgnując poczucie swojej rzekomej wyższości nad robotnikami i odnosząc się ze skrajną wrogością do ruchu robotniczego. Jednocześnie krytykowało różne przejawy kapitalizmu, jak wysokoprocentowy kredyt, domy towarowe, kapitał żydowski, przewagę niektórych państw w posiadaniu kolonii itp. Postawa drobnomieszczaństwa była z reguły nierealistyczna, często niedorzeczna. W warunkach demokracji parlamentarnej i swobodnej dyskusji, prowadzącej siłą rzeczy do zachowania pewnego dość wysokiego poziomu argumentacji, drobnomieszczaństwo nie miało szansy.
Szybki wzrost warstwy urzędników i inteligencji technicznej, towarzyszący zmniejszaniu się odsetka samodzielnych przedsiębiorców, oznaczał wzrost warstwy ludzi zależnych, z którymi dyktatorzy nie mieli trudności. Jednocześnie warstwa ta miała poczucie odgrywania roli kierowniczej, nie pragnęła dyktatury proletariatu, choć w zyskach przedsiębiorców uczestniczyła w małym stopniu i była od nich dużo gorzej sytuowana materialnie. Myśl wzmocnienia państwa znajdowała wśród tej warstwy przychylny oddźwięk.
Wreszcie ogromną rolę w upadku liberalizmu odegrał europejski kryzys agrarny, czyli niska opłacalność produkcji rolnej. Nikt nie był w stanie dorobić się w rolnictwie takiego majątku jak w przemyśle, handlu lub bankowości. W rezultacie ludność rolnicza była w opozycji, podobnej zresztą przez swoją jałowość do opozycji drobnomieszczaństwa. Bogatsza ludność rolnicza pragnęła podwyżki cen swoich produktów, co w miastach nie mogło wywoływać entuzjazmu, łączyła się najczęściej z prawicą, zwłaszcza z monarchizmem, i ulegała silnemu wpływowi kleru. Ludność biedniejsza pragnęła parcelacji większych posiadłości ziemskich, była potencjalnym sojusznikiem rewolucyjnego ruchu robotniczego, ale jej radykalizm przybierał często formę ogólnego anty-urbanizmu i anarchizmu. Dyktatorzy podkreślali podstawowe znaczenie produkcji rolnej i biologiczną wartość ludności wiejskiej, eksploatując w ten sposób jej kompleks niższości.
Demokracja parlamentarna była ustrojem na tyle elastycznym, że w warunkach ustabilizowanych objęcie władzy przez dyktatorów byłoby mało prawdopodobne. Toteż dyktatury okresu międzywojennego były możliwe tylko po wstrząsie wywołanym przez I wojnę światową. Niezależnie od większej lub mniejszej popularności dyktatorów, powszechne było przekonanie, że wyrośli oni w sytuacji wyjątkowej; nikt nie uważał dyktatury za ustrój, który mógłby być tak trwały, jak monarchia lub demokracja parlamentarna; przejawiało się to w samym kulcie poszczególnych dyktatorów, którzy są przecież śmiertelni.
Wśród tych skutków wojny, które sprzyjały dyktatorom, na pierwszym miejscu należy postawić sprawę byłych kombatantów ł. Na świadomości niemal wszystkich mężczyzn w Europie zaciążył ich udział w wojnie. Większość z nich była przekonana, że nadzieje ich zostały zawiedzione.
Dyktatorzy opierali się albo na wojsku, albo na partii politycznej, której głównym punktem programu był kult wodza. Nie były to różnice istotne. Z jednej strony bowiem dyktatorzy wojskowi powoływali z kolei do życia oddane sobie partie, z drugiej strony partie, dążące do ustanowienia dyktatury, składały się w lwiej części z organizacji paramilitarnych. Przykładem pierwszej kategorii były dyktatury Piłsudskiego w Polsce lub Franco w Hiszpanii, przykładem drugiej - faszyzm włoski, biorący nazwę od "związków bojowych" (Fasci di combattimento), oraz hitleryzm.
Określanie wszystkich dyktatur faszystowskimi lub półfaszy-stowskimi wywołuje nieraz opozycję. Głównym jej powodem jest fakt, że pojęcie faszyzmu wiąże się zwykle ze zbrodniami hitlerowskimi, tymczasem nie wszystkie dyktatury były aż tak krwawe. Poza tym część historyków kładzie większy nacisk na różnice między poszczególnymi systemami dyktatorskimi niż na ich podobieństwo. Rozpatruje się zwykle przede wszystkim faszyzm włoski i hitleryzm. Różnice między nimi dotyczyły nie tylko rozmiarów zbrodniczości, lecz także programów. Faszyzm włoski nie był antysemicki. Kładł on silny nacisk na korporacjonizm, który w hitleryzmie wystąpił bardzo słabo. Mussolini na pierwszym miejscu - w teorii - stawiał państwo, natomiast Hitler wolał mówić o narodzie. Część historiografii reakcyjnej podkreśla natomiast dwie cechy wspólne: kult dyktatorów oraz monopartyjność. Daje jej to pobudkę do snucia absurdalnych porównań między faszyzmem a komunizmem w okresie kultu Stalina. Dyktaturę monopartyjną. historiografia ta określa jako totalitaryzm. Jest to metoda zmierzająca do kompromitacji komunizmu i jest naukowo zupełnie bezpłodna, gdyż uniemożliwia wydobycie cech wspólnych i istotnych dla poszczególnych ruchów faszystowskich. Tymczasem cechy te istniały.
Faszyzm wyrósł na podłożu kryzysu liberalizmu i demokracji parlamentarnej, ale miał charakter prawicowy i nie zmierzał do usunięcia przewagi społecznej przedsiębiorców kapitalistycznych. Cechą wspólną wszystkich ruchów faszystowskich lub półfaszystowskich był kult państwa i władzy. Istnienie państwa, rządu, władzy uchodziło za fakt pierwotny. Władza nie pochodzi ani od Boga, ani od ludu. Władza ma zawsze rację po prostu dlatego, że jest władzą. Nie istnieje inne kryterium słuszności poza decyzją władzy. Władza w innych ustrojach powoływała się zwykle - słusznie czy niesłusznie - na wolę Bożą lub wolę ludu. Natomiast, zdaniem faszystów, jakiekolwiek uzasadnianie słuszności decyzji władzy jest bezprzedmiotowe. Oczywiście w praktyce nie dało się przekonać ludzi, że władza na wszystkich szczeblach jest nietykalna i nieomylna. Problemu prawowitości władzy nie dało się ominąć. Uzasadniano ją więc tym, że na samym szczycie hierarchii władzy stoi genialny wódz narodu. Jego genialność i nieomylność uchodziły za fakt bezsporny. Między władzą absolutnego króla a władzą dyktatora faszystowskiego zachodziła zasadnicza różnica. Król rządził, ponieważ był królem, dyktator - ponieważ był genialny. Prawowitość władzy króla - według terminologii Max Webera - była tradycjonalistyczna, prawowitość władzy dyktatora - charyzmatyczna.
Oczywiście nie wszystkie dyktatury charyzmatyczne można nazwać faszystowskimi. O charakterze faszystowskim decyduje funkcja społeczna dyktatury. Głównym celem dyktatorów faszystowskich było zgniecenie ruchu robotniczego. Obejmowali władzę pod hasłem uchronienia narodu przed "niebezpieczeństwem komunistycznym", przywrócenia jedności narodu i wzmocnienia autorytetu państwa przez likwidację parlamentaryzmu i stronnictw politycznych. Te trzy hasła: antykomunizm, jedność narodowa, autorytet państwa - stanowiły istotę wszystkich ideologii faszystowskich.
Uderzające jest, że większość haseł faszystowskich miała charakter negacji, były to hasła "przeciw", a nie hasła "za". Postulaty pozytywne odgrywały minimalną rolę. Wszystkie ruchy faszystowskie były skrajnie nacjonalistyczne, czasem nawet rasistowskie, i nawiązywały do "wspaniałej" przeszłości narodowej. W związku z tym były militarystyczne i dążyły - w miarę możności - do gwałtownej ekspansji zagranicznej. Wspólna im też była bardzo mglista - stosunkowo najsilniejsza w faszyzmie włoskim i portugalskim - idea korporacyjna, tzn. idea wspólnoty interesów między pracownikami a przedsiębiorcami, której starano się nadać formę organizacyjną. Wszystkie elementy ideologii faszystowskich miały na celu osiągnięcie "jedności narodowej". Liberalizm rozumiał tę jedność inaczej, wychodził z założenia, że w społeczeństwie z natury rzeczy istnieją sprzeczności interesów i że właśnie te sprzeczności są motorem postępu. Ruch robotniczy pragnął osiągnąć jedność społeczeństwa przez zniesienie klas, przez usunięcie klas posiadających. Natomiast faszyzm nie naruszał podziału klasowego, lecz twierdził, że klasy powinny stanowić jedność i wspólnotę interesów w ramach narodu i państwa. Na przeszkodzie realizacji jedności stoją stronnictwa polityczne, parlamentaryzm, a przede wszystkim ruch robotniczy, który zdaniem faszystów zmierza do rozbicia narodu. Faszystowskie hasło jedności narodu oznaczało więc zachowanie przewagi klas posiadających.
Narzędziem realizacji jedności politycznej miała być partia faszystowska. Likwidując inne stronnictwa faszyści nie zamierzali likwidować własnej partii. Analiza programów partii faszystowskich nie prowadzi zgoła do niczego. Najszczersi byli faszyści włoscy, którzy ograniczali się do hasła nieustannej walki, nie precyzując, z kim i o co. Półfaszystowskie stronnictwo w Polsce nosiło rozbrajającą nazwę Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem. Nazwa ta wyrażała właściwie najistotniejszą cechę wszystkich partii faszystowskich. Faszyści byli nastawieni na zdobycie możliwie najszerszego poparcia społecznego, od wielkich kapitalistów aż po robotników, i nie ograniczali się w doborze odpowiednich, - często sprzecznych między sobą - haseł demagogicznych. Przekonani byli tylko o jednym: że w państwie panuje nieład i że powinni objąć władzę, aby przywrócić porządek. Na czym ów porządek miał polegać, decydował wódz, który był genialny i któremu wszyscy winni byli ślepe posłuszeństwo. W każdym razie fundamentem "porządku" miało być rozgromienie ruchu robotniczego, jak również innych stronnictw prócz faszystowskiego, wykonującego ściśle polecenia wodza.
Faszyzm był zjawiskiem chorobliwym, wskazującym na głęboki kryzys społeczny i kulturalny. Chorobę tę sygnalizowali już w XIX w. Fiodor Dostojewski, Friedrich Nietzsche i Jacob Burck-hardt. Polegała ona na szerzeniu się przekonania o istnieniu ludzi wyjątkowych, "nadludzi", których nie obowiązują zasady logiki i moralności, i na dążeniu społeczeństw, niezależnie od ich oświecenia, do złożenia swych losów w ręce tych geniuszów. Dawniej człowiek czuł się częścią organizmu społecznego. Kościół, system zależności feudalnych i monarchia potrafiły wytworzyć poczucie jasno określonych więzi, hierarchii, opieki możnych nad słabszymi. Kapitalizm rozerwał feudalne więzi, zinstytucjonalizował władzę, dał człowiekowi wolność od innych ludzi, ale pozostawił go samego w gąszczu społeczeństwa, które raz wydawało się chaosem, raz bezdusznym, mechanicznym aparatem. Miliony ludzi stanęło bezradnie wobec problemów życia społecznego, uznało dobrowolnie własną niemożność intelektualnego ich ogarnięcia i oddało się marzeniom o człowieku wielkim, który by je rozwiązał. Nastąpiło spotęgowanie lęku przed samodzielnością i odpowiedzialnością, chęci oddania się pod opiekę, skłonności do dostrzegania raczej ludzi niż spraw. Chciano personifikacji władzy zamiast jej instytucjonalizacji, zwątpiono w racjonalizm oddając się emocjom. Te chorobliwe zjawiska stały się możliwe na tle poczucia niepewności, zależności od sił bezosobowych, nie podlegających kontroli ani nie dających się przebłagać. Stracono wiarę w postęp, a nawet w stabilizację. Sądzono, że naturalny bieg rzeczy prowadzi do upadku. Powstrzymać go może tylko geniusz rozporządzający siłą nadnaturalną.
Hitleryzm przed objęciem władzy
Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (Nationalsozialźstische Deutsche Arbeiterpartei - NSDAP) była przed 1930 r. jednym z licznych drobnych stronnictw szowinistycznych. Pewnego rozgłosu nabrała w 1923 r. z powodu nieudanego puczu w Monachium. W okresie stabilizacji straciła na pozór wszelkie znaczenie. Na swym sztandarze wypisywała bezwzględną walkę z "dyktatem wersalskim" i,,systemem weimarskim", które jej zdaniem były dziełem "światowego żydostwa", dążącego do ujarzmienia Niemiec. "Zbrodniarze listopadowi" z 1918 r., winni rzekomo wbicia noża w plecy armii niemieckiej, mieli być surowo ukarani. Niesprawiedliwość społeczną zamierzano usunąć przez obalenie "żydowskiej plutokracji" i zniesienie "jarzma lichwy" (Zinsknechtschaft - § 11 programu partyjnego). Miano zamknąć znienawidzone przez drobnych kupców wielkie domy towarowe (§ 16), będące zwykle własnością Żydów. Wzywano do położenia kresu publikacjom pornograficznym, wydawanym rzekomo przez Żydów w celu podważenia zdrowia narodu niemieckiego. Stronnictwa i poglądy marksistowskie, zarówno komunistyczne, jak i socjaldemokratyczne, powinno się wytępić bez litości, ponieważ są tworem żydowskim. Cała kultura europejska jest dziełem rasy nordyckiej - zwanej błędnie przez hitlerowców "aryjską" - tzn. przez długogłowych blondynów o niebieskostalowych oczach.
Najwyższy procent krwi nordyckiej - zdaniem hitlerowców - posiadają Niemcy, którzy z tego powodu są "narodem panów" (Herrenvolk). To jest właśnie przyczyną szczególnej nienawiści Żydów, którzy sprawują rządy na londyńskiej City, na Wall-street i w Moskwie, a których centrala, czyli Rada Mędrców Syjonu, obraduje w Paryżu. W swej książce pt. Moja walka (Mein Kampf, 1925) Hitler rozprawił się z poglądem, jakoby Rada Mędrców Syjonu nie istniała. Najlepszym dowodem jej istnienia jest to, że zaprzecza temu "opanowana przez Żydów" gazeta "Frank-furter Zeitung".
Najszlachetniejszym zawodem jest wojowanie i uprawianie roli. Czysta rasa kształtuje się na podłożu ścisłej więzi między krwią a ziemią. Żydzi pozbawili Niemców możliwości rozwoju, chcą ich stłoczyć na wąskiej przestrzeni, wygłodzić i zatruć domieszką swej krwi (Rassenschande). Toteż głównym celem polityki niemieckiej, obok eliminacji żydostwa we wszystkich jego przejawach, musi być zdobycie "przestrzeni życiowej" (Lebensraum). Ma to być obszar niemieckiej kolonizacji rolniczej. Wynika z tego konieczność wyparcia Słowian z ich ziemi. W Mein Kampf Hitler ostrzegł przed nowym konfliktem z W. Brytanią. Ekspansja Niemiec nie powinna się kierować na obszary zamorskie, lecz na teren "Rosji i podległych jej państw kresowych" (Russiand und die ihm untertanen Randstaaten). Sądził on, że Związek Radziecki lada chwila się rozpadnie, ponieważ rewolucja zniszczyła warstwę kierowniczą pochodzenia germańskiego, a władzę objęli Żydzi, stanowiący element rozkładowy. Oprócz porozumienia z W. Brytanią, Niemcy - zdaniem Hitlera - muszą zawrzeć sojusz z Włochami. Myśl ta, niezwykła u Austriaka, pojawiła się na tle podziwu dla przywódcy faszystów włoskich Mussoliniego. Natomiast za nieunikniony uważał Hitler konflikt z Francją, która jest "zaciekłym, śmiertelnym wrogiem Niemiec".
W szczegółach koncepcje hitlerowskie nie wytrzymywały krytyki, ale ich antysemityzm i radykalny szowinizm znajdowały oddźwięk wśród znacznej części społeczeństwa. Z punktu widzenia propagandy masowej miały one tę zaletę, że dawały uproszczone pseudowy jaśnienie bardzo złożonych trudności wewnętrznych i zagranicznych. Stronnictwa głoszące, że kryzys gospodarczy jest zjawiskiem obiektywnym i niemożliwym do uniknięcia (twierdzili tak między innymi socjaldemokraci), że Niemcy mają wielu i różnych przeciwników, że nie jest możliwe natychmiastowe wstrzymanie świadczeń reparacyjnych, odzyskanie wszystkich utraconych ziem oraz przyłączenie Austrii i Sudetów do Niemiec - znajdowały się w sytuacji trudniejszej niż demagodzy hitlerowscy, powtarzający w kółko z patologicznym uporem lub przewrotnym tupetem, że wszelkie "zło" - domy towarowe i traktat wersalski - jest dziełem Żydów.
Oczywiście NSDAP nie była ani pierwszym, ani jedynym stronnictwem antyżydowskim w Niemczech i nie na tym tylko polegał jej sukces. Słabością dotychczasowego antysemityzmu było jego zabarwienie religijne i w rezultacie konserwatywne oraz ograniczenie propagandy do drobnomieszczaństwa i chłopstwa. Natomiast NSDAP nazywała się "socjalistyczną partią robotników" i nie wahała się rzucać haseł pozornie bardzo lewicowych. Rzadko co prawda używała wyrazu kapitalizm, ale za to obiecywała zniesienie "plutokracji", czyli rządów pieniądza. Trudno było zaprzeczyć, że wśród kapitalistów było bardzo wielu Żydów i że to samo można było powiedziać o przywódcach liberalnych, socjaldemokratycznych i komunistycznych. Hitlerowcy fakty te sprytnie skojarzyli twierdząc, że zarówno "plutokracja", jak i komunizm jest formą władzy Żydów i że lewicowość marksistów jest mydleniem oczu. W razie bowiem zwycięstwa tych ostatnich nie zmieni się nic, ponieważ rządy nadal sprawować będą Żydzi. Tylko NSDAP potrafi położyć kres wyzyskowi narodu niemieckiego przez Żydów.
Z drugiej strony zaciekła nienawiść do "marksistów" zapewniła hitlerowcom poparcie części przedsiębiorców. Nie należy przy tym zapominać, że różne gałęzie przemysłu udzielały poparcia również innym stronnictwom, nie wyłączając socjaldemokratów (finansował ich m. in. przemysł browarniczy w związku z wysokim spożyciem piwa przez robotników niemieckich). Najwięcej pieniędzy miała Yoikspartei i deutschnationale, czyli stronnictwa skupiające większość przemysłowców. Jedynymi większymi przemysłowcami angażującymi się stosunkowo wcześnie po stronie hitleryzmu byli Fritz Thyssen (od 1923, zm. 1948) oraz Emil Kirdorf (od 1929, zm. 1938). Większe zainteresowanie przemysłowców dla hitleryzmu wystąpiło dopiero w 1931 r. Dnia 27 stycznia tego roku Hitler przemawiał w ich klubie w Dlisseldorfie, obiecując remilitaryzację Niemiec, ale żadnej uchwały w sprawie zbiorowego finansowania NSDAP wtedy jeszcze nie powzięto. Nastąpiło to dopiero 4 stycznia 1933 r. na spotkaniu u bankiera Kurta von Schrodera w Kolonii.
Bardzo istotnym czynnikiem siły rucnu hitlerowskiego był jego dwoisty charakter. Składało się nań bowiem stronnictwo polityczne i organizacja paramilitarna SA (Sturmabteilungen - oddziały szturmowe). Niewątpliwie w tym leży jeden z głównych powodów sukcesu hitlerowców.
Organizacje bojowe związane ze stronnictwami i zastanawiający kult munduru w oficjalnie rozbrojonych Niemczech stanowiły w ogóle charakterystyczną cechę życia politycznego republiki weimarskiej. Dotyczyło to nawet partii lewicowych. Z Socjaldemokracją związana była organizacja paramilitarna Reźchsban-ner Scłiwarz-Rot-Gold (Sztandar Rzeszy czarno-czerwono-złoty), komuniści zaś utworzyli Roter Frontkampferbund (Czerwony Związek Bojowników Frontowych). Chciano w ten sposób pozyskać sobie byłych żołnierzy. Wskazuje to na olbrzymie znaczenie problemu byłych kombatantów. Niemniej organizacje bojowe socjaldemokratów i komunistów stanowiły sprzeczność samą w sobie, gdyż były w gruncie rzeczy na wskroś cywilne. Reichs-tianner głosił hasła pacyfistyczne i obronę istniejącego ustroju parlamentarno-demokratycznego. Komuniści z kolei demaskowali wojnę jako leżącą w interesie kapitalistów.
Toteż elementy żądne wyżycia się w "prawdziwej" organizacji bojowej, takiej, w której nie potępiano by wojny i wojska - lgnęli do prawicy. Duża część byłych kombatantów znalazła się w organizacji Stahihelm, związanej z deutschnationale. Głoszone przezeń hasło "państwa żołnierzy frontowych" i bezkompromisowy monarchizm rzadko jednak odpowiadał ludziom młodszym. W Stahihelmie obowiązywała ścisła hierarchia, oparta w zasadzie na dawnych stopniach wojskowych jego członków. Toteż kariera w jego szeregach była dla ludzi młodych zamknięta. Niemniej warto podkreślić, że jeszcze w pierwszych miesiącach po objęciu władzy przez Hitlera Stahihelm, liczący około miliona członków, był dwa razy liczniejszy niż hitlerowskie SA 2.
W przeciwieństwie do Stahihelmu lub Reichsbanneru, których związki ze stronnictwami deutschnationale lub Socjaldemokracją nie były formalnie ustalone i opierały się tylko na sympatiach politycznych, SA stanowiło integralną część ruchu hitlerowskiego. Co prawda do chwili nieudanego puczu monachijskiego w 1923 r. nie różniło się ono zasadniczo od innych licznych prawicowych organizacji bojowych, zmierzających do obalenia siłą zbrojną ustroju parlamentarno-demokratycznego i do rozgromienia partii robotniczych. Tak jak inne bojówki prawicowe, SA składało się wtedy z byłych oficerów, podoficerów i żołnierzy frontowych. W 1923 r. na jego czele stał były as lotnictwa kapitan Hermann Góring. Bojówki te cieszyły się poparciem Reichswehry. W Monachium współpracą tą zajmował się kapitan Ernst Róhm, pracujący w sztabie bawarskiej dywizji Reichswehry. SA znajdowało się wtedy pod przemożnym wpływem Reichswehry, a Hitler był klientem Róhma. Hitlera ceniono z powodu jego talentów dema-gogiczno-krasomówczych, których brakło oficerom. Stronnictwo NSDAP traktowano jako nadbudówkę polityczną organizacji paramilitarnych, mających podstawowe znaczenie. W odróżnieniu od SA samo stronnictwo hitlerowskie nazywało się Organizacją Polityczną (Politische Organisation), w skrócie PO, zwane pogardliwie przez członków SA "P-zero".
Niemniej, jak wykazał' pucz monachijski 1923 r., ambicje Hitlera były bardziej dalekosiężne, a Róhm - wbrew swoim zwierzchnikom - -udzielił mu swego poparcia, płacąc za ten błąd usunięciem z wojska. Po niepowodzeniu monachijskim Hitler sprecyzował swoje koncepcje w książce Mein Kampf i wyczuwając trafnie, że nastała era stabilizacji politycznej, postanowił zerwać z przygotowaniami do zbrojnego powstania, a dążyć do władzy drogą legalną. Poczynając od 1924 r. organizacje nastawione na walkę zbrojną z lewicą i władzami republikańskimi straciły rację bytu. Dotyczyło to również SA w jego dotychczasowej postaci. Róhm nie mógł się pogodzić z tą nową sytuacją stabilizacji politycznej, starał się zorganizować nową - po pogromie monachijskim - organizację zbrojną, wszedł na tym tle w konflikt z Hitlerem i w 1925 r. wyemigrował do Boliwii. Według koncepcji Hitlera SA miało być całkowicie podległe instancjom politycznym NSDAP, nastawić się na imponujące przemarsze w brunatnych partyjnych mundurach z orkiestrą i pochodniami oraz na burdy uliczne z komunistami, w których walka na pieści i noże odgrywała większą rolę niż użycie broni palnej.
Do SA napływali masowo dawni wojownicy "korpusów ochotniczych", "Orgeschu", "straży obywatelskich" itd., zwiędłych w okresie stabilizacji. Nastroje ich wyraził Róhm w pamiętnikach pt. Historia zdrajcy stanu (Die Geschicłite eines Hochverraters, 1928):
Nie mogę sobie wyobrazić, aby nie dało się pogodzić trzech rzeczy: mojego przywiązania do książąt domu Witteisbachów i dziedziców korony bawarskiej, mojego uwielbienia dla kwatermistrza generalnego z czasów wojny światowej [Ludendorffa - J.K.], mojego związku z heroldem i reprezentantem walki politycznej Adolfem Hitlerem.
Ludzie ci stali więc gdzieś pośrodku między tradycyjnym militaryzmem i monarchizmem a "rewolucyjnością" hitleryzmu. Różnica między nimi a członkami Stahihelmu polegała głównie na tym, że ten ostatni stanowił organizację weteranów armii regularnej i było nie do pomyślenia, aby jego przywództwo mógł objąć były kapral w rodzaju Hitlera. Natomiast w SA znaleźli się przede wszystkim byli wojownicy "korpusów ochotniczych". I Stahihelm, i SA były zaciekłymi wrogami ruchu robotniczego i republiki parlamentarno-demokratycznej. Różnica polegała na tym, że członkowie Stahihelmu byli ustabilizowani w życiu cywilnym i zawodowym, natomiast członkowie SA byli awanturnikami, marzącymi o walce zbrojnej i karierze wojskowej. Nie chełpili się oni stopniami zdobytymi niegdyś w armii regularnej. W SA obowiązywały inne stopnie i na czym innym polegały zasługi. Nic dziwnego, że SA - w przeciwieństwie do Stahihelmu - stało się później domeną ludzi, którzy byli za młodzi, aby brać udział w wojnie światowej.
Na tym tle zrozumiała jest dwuznaczność stosunku SA do Reichswehry. Do 1923 r. było ono w wysokim stopniu zależne od Reichswehry, popierającej wtedy wszelkie bojówki prawicowe. Podobna sytuacja zaczęła się wytwarzać od 1929 r., gdy rząd niemiecki postanowił utworzyć tzw. Wschodnią Straż Graniczną (Grenzschutz Ost), rzekomo w obawie przed inwazją polską. Członkowie tej organizacji, podległej dowództwu Reichswehry, składali się prawie wyłącznie z członków Stahihelmu i SA.
Z drugiej strony jednak między byłymi oficerami należącymi do SA a oficerami Reichswehry panował utajony antagonizm. Członkowie SA związali się z Hitlerem, sądząc że w razie jego zwycięstwa będą mogli powrócić do armii regularnej, a nawet objąć nad nią dowództwo. Doprowadziło to później do ostrego zatargu z Reichswehrą, zakończonego tragicznie dla przywódców SA3.
Byli wojownicy "korpusów ochotniczych" dominowali w SA mniej więcej do 1929 r. Później szeregi SA, podobnie zresztą jak całej NSDAP, zaczęły gwałtownie rosnąć w związku z kryzysem gospodarczym. Obok weteranów drugi, znacznie liczniejszy, element stanowiła odtąd młodzież, nie utemperowana służbą wojskową, a marząca o mundurze i stopniach militarnych, pragnąca zmian szybkich i radykalnych. Od 1930 r. SA nie ograniczało się do paramilitarnych pochodów, lecz rozbijało lokale partii robotniczych, rozpraszało siłą ich wiece, wywoływało burdy w knajpach i zamieszki na ulicach, wybijało szyby w sklepach żydowskich, napadało komunistów, niekiedy ich nawet mordując. W grę wchodziły różne motywy i instynkty: jedni byli po prostu przestępcami, inni anarchistami, większość miała zamiłowanie do wojska, niektórzy szukali przygód na kształt walki z Indianami, inni węszyli za rabunkiem. Z upływem czasu różne instynkty, nawet jeśli pierwotnie nie były najgorszego rodzaju, ulegały degeneracji wskutek bezkarności. Władze bowiem patrzyły przez palce na wybryki i pospolite zbrodnie SA, gdyż ich ofiarą padali głównie komuniści. Przeciwnie, mówiono zwykle o występkach, sprowokowanych przez samych komunistów.
Umundurowanie członków SA było bardzo proste i tanie, a przez to dostępne dla każdego. Nieprzypadkowo nosili oni nie marynarki, lecz brunatne (nie wymagające częstego prania!) koszule. Przytłaczającą większość szeregowych członków SA stanowili młodzi rzemieślnicy, kupcy, chłopi, niżsi urzędnicy i ludzie należący do warstwy określanej jako lumpenproletariat, to znaczy robotnicy nie poczuwający się do solidarności klasowej, skłaniający się do anarchii i przestępstw, pracujący zwykle w mniejszych przedsiębiorstwach lub pozbawieni stałego zajęcia. W okresie szalejącego bezrobocia werbunek do SA prowadzono wśród klientów urzędów pracy, toteż liczebność tej organizacji rosła gwałtownie. Noszenie munduru SA i zdobycie wyższej rangi w jego szeregach stanowiło często rodzaj awansu społecznego.
Połączenie awanturniczości weteranów "korpusów ochotniczych" z anarchizmem ofiar kryzysu ekonomicznego nadało SA cechy swoistej, destrukcyjnej rewolucyjności. Brzmi to jak paradoks, że SA nienawidziło ludzi sprawujących władzę w republice i ludzi posiadających majątek, lecz na co dzień szukało zwady w knajpach i zaułkach robotniczych. Nie znajdowało tam Żydów i w rezultacie antysemityzm odgrywał w działalności SA znacznie mniejszą rolę niż w propagandzie politycznej NSDAP.
W SA dość silny był nurt opozycji przeciw legalizmowi polityki Hitlera i przeciw jego sojuszowi z kapitałem, junkrami i ich stronnictwem deutschnationale. Podnosiły się głosy, że NSDAP zawdzięcza sukcesy przede wszystkim działalności SA, a "zasługi" te nie są doceniane i wystarczająco opłacane. Z początkiem września 1930 r., dwa tygodnie przed przełomowymi wyborami do Reichstagu, zbuntował się szef SA w Niemczech wschodnich, były kapitan Walter Stennes. Jego ludzie opanowali siłą siedzibę kierownictwa okręgu partii hitlerowskiej w Berlinie, na którego czele stał Josef Goebbels. Interweniował sam Hitler, obiecując podwyżkę wynagrodzenia dla SA. Niemniej z początkiem 1931 r. wybuchła nowa rebelia Stennesa i l kwietnia został on usunięty z dowództwa SA.
Rebelia Stennesa zbiegła się z secesją z partii hitlerowskiej Ottona Strassera, który we wrześniu 1930 r. założył tzw. Wspólnotę Walki Rewolucyjnych Socjalistów Narodowych (Kampfge-meinschaft Revólutiondrer Nationalsozialisten), zwaną popularnie Czarnym Frontem. Organizację tę określa się jako "narodowo-bolszewicką" 4.
Bunt Stennesa był, być może, odpowiedzią na dymisję komendanta głównego SA (od l stycznia 1927), byłego kapitana Franza Pfeffera von Salomona. Zaniepokojony faworyzowaniem organizacji politycznej na niekorzyść SA, ustąpił on 29 sierpnia 1930 r. W związku z tym Hitler wydał 2 września zagadkową proklamację, że odtąd obejmuje "najwyższe kierownictwo całego, niegdyś przeze mnie założonego SA i SS". Samo to sformułowanie wskazuje, że istnieli ludzie, którzy żywili dotychczas wątpliwości co do tego, czy Hitler był inicjatorem i kierownikiem SA. W celu uporania się z trudnościami Hitler skłonił Róhma do powrotu z Boliwii, mianując go 5 stycznia 1931 r. "szefem sztabu" SA (komendantem był już teraz sam Hitler). Był to prawdopodobnie gest pojednawczy wobec Reichswehry, zaniepokojonej dążeniami Stennesa. Paradoksem jest jednak, że kilka lat później taki sam niepokój wywołały ambicje Róhma5.
Warunkiem przynależności do NSDAP nie było poparcie jakiegokolwiek konkretnego punktu programu partyjnego, lecz tylko nieżydowskie pochodzenie i bezgraniczne posłuszeństwo dla wodza, czyli Fuhrera, którym był Adolf Hitler.
Hitler urodził się w 1889 r. w Braunau w Austrii jako syn urzędnika celnego. Był - podobnie jak Goebbels i Himmler - formalnie wyznania katolickiego. Gimnazjum nie ukończył, gdyż uczył się źle. W wieku lat 19 przeniósł się do Wiednia, aby studiować malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych, ale nie zdał egzaminu wstępnego. Utrzymywał się z dorywczej pracy fizycznej i malowania pocztówek oraz - być może - z gotówki pozostawionej przez zmarłych rodziców. W 1913 r. przeniósł się do Niemiec, do Monachium, a z chwilą wybuchu I wojny światowej wstąpił jako ochotnik do armii niemieckiej. Walczył na froncie francuskim, gdzie uległ porażeniu gazem trującym. Po wojnie wrócił znów do Monachium. Pobierał żołd od Reichswehry jako agitator polityczny. W 1919 r. wstąpił do Niemieckiej Partii Robotników (Deutsche Arbeiterpartei), założonej przez Antena Drexlęra, jako siódmy jej członek. W dwa lata później opanował kierownictwo tego stronnictwa, które l kwietnia 1920 r. zmieniło nazwę na Narodowosocjalistyczna Partia Robotników (2Vatźonalsozialtstźsche Deutsche Arbeiterpartei - NSDAP).
Na tle braku formalnego wykształcenia Hitler był uderzająco i wszechstronnie oczytany. Rozporządzał doskonałą pamięcią, szybką orientacją, zmysłem organizacyjnym, darem dostrzegania istoty zagadnień i przedstawiania ich w sposób prosty i łatwo zrozumiały. Działając wśród ludzi pozbawionych wykształcenia i wiedzy rozwinął ten dar w kierunku prostackiego symplifikowania. Przyczyniał się do tego fakt, że Hitler na ogół nie zajmował się pisarstwem (Mein Kampf dyktował), które skłania bądź co bądź do refleksji, lecz agitacją ustną. Pisał źle, językiem niepoprawnym słownikowo i gramatycznie, pełnym pustego werbalizmu i przesadnie superlatywnych wyrażeń. Natomiast mówcą był fenomenalnym. Efekt jego przemówień nie polegał na toku logicznym - ich stenogramy robią wrażenie bardzo mierne - lecz na operowaniu tonacją i gestami, na żywiołowym temperamencie i - pozorowanej lub rzeczywistej -sile wewnętrznego przekonania. Przemówienia jego były nie słowem, lecz czynem. Słuchacze, zwłaszcza jeśli zgromadzeni w masie - ulegali zbiorowemu uniesieniu.
Roztaczał urok osobisty- głównie dzięki niezwykłym szaro-niebieskim oczom - w bezpośrednim zetknięciu. Choć powierzchowność jego wydaje się bardzo przeciętna, a nawet brzydka, miał powodzenie wśród kobiet, które nazywały go -w latach dwudziestych -. "pięknym Adolf em". W ich obecności był nieśmiały. Bardziej zastanawiające jest wrażenie, jakie wywierał na swoich współpracownikach, a również na cudzoziemcach, nieraz bardzo inteligentnych. Nikt nie odnosił wrażenia, by Hitler był człowiekiem ograniczonym. Skala opinii wahała się tylko między geniuszem a diabolicznym opętańcem.
Istota psychologicznej zagadki Hitlera sprowadza się do tego, czy był szarlatanem, czy paranoicznym fanatykiem. To pierwsze nie wydaje się prawdopodobne, gdyż dość szybko zostałoby zdemaskowane. Hitler był rzeczywiście głęboko przekonany, choć tylko o dwóch rzeczach: Po pierwsze nienawidził Żydów i uważał ich za źródło wszelkiego zła. Gotów był poświęcić siebie i cały naród niemiecki, aby zniszczyć Żydów lub przynajmniej ich część. W momencie swej śmierci i katastrofy swego narodu wzywał do podjęcia na nowo walki z Żydami. Drugim kamieniem węgielnym jego poglądów było przekonanie, że w życiu toczy się bezpardonowa walka. Kto chce przetrwać, ten musi niszczyć innych. W walce o byt nie wybiera się środków. Im są one bezwzględniejsze, tym pewniejsze i pełniejsze jest zwycięstwo. Współczucie, rycerskość wobec przeciwnika, dotrzymywanie danego słowa, poszanowanie cudzych przekonań lub praw - wszystko to nie ma sensu, gdyż może wyjść na korzyść wrogowi. Życie jest bezwzględne, a ludzie, których większość składa się z umysłowo ograniczonych i tchórzliwych dzieciuchów (Menschenkinder, jak się wyraził w Mein Kampf), drżą przed spojrzeniem tej prawdzie w oczy. Odzywają się tu u Hitlera poglądy Nietzschego.
Mniejszą rolę odgrywał w poglądach Hitlera rasizm nordycki, w tej wersji, jaką reprezentował jego tępawy zausznik Himmler. Hitler zapożyczył od H. S. Chamberlaina koncepcję wyższości tzw. "rasy aryjskiej" głównie w celu znalezienia w stosunku do Żydów wyróżnika innego niż religijny. 'Jako osoby "niearyj-skiego" pochodzenia określano wyłącznie Żydów, natomiast całkowita niejasność panowała co do tego, kto był właściwie "aryj-czykiem". Określenie "aryjski" odnosi się w nauce wyłącznie do grupy językowej, natomiast nie ma żadnego sensu antropologicznego. Idąc za Chamberlainem, hitlerowcy - przede wszystkim Himmler - za najczystszych, czyli "najszlachetniejszych" aryj-czyków uważali przedstawicieli antropologicznej rasy nordyckiej, cechujących się wysokim wzrostem, długą czaszką, jasnymi lub rudawymi włosami i niebieskostalowymi oczyma. Hitlerowi wystarczała jednak fikcja, że najwyższy procent "krwi aryjskiej" posiadają Niemcy i że na tym polega ich wyższość w stosunku do Żydów, jak również innych narodów aryjskich. Na sercu leżało mu panowanie Niemców, również brunetów i krótkogłowców ż ciemnymi oczyma. Nic też dziwnego, że spośród przywódców hitlerowskich tylko Heydrich - bo nawet nie apostoł nordyckości, Himmler - spełniał wymagania tego ideału rasy (choć pomawiano go o pochodzenie żydowskie, o czym wiedział zarówno Hitler, jak i Himmler).
Może najbardziej zaskakującą cechą Hitlera, która zapewniła mu wyjątkowe sukcesy, było połączenie paranoicznego monoma-niactwa i fanatyzmu ze sprytem i zdolnością do kompromisów. W oczach wielu przeciwników w Niemczech i za granicą uchodził za przedstawiciela odłamu umiarkawanego (do "ultrasów" zaliczano z różnych powodów Stennesa, Róhma, Goebbelsa, Himm-lera i Ribbentropa). Te zalety dyplomaty są rzadkością u ludzi uważających się za powołanych do spełnienia misji dziejowej. Od czasów puczu monachijskiego w 1923 r. Hitler dążył do władzy i osiągnął ją drogą legalną. Jako kanclerz porozumiał się z Polską, czego odmawiali politycy republiki weimarskiej. Później zaskoczył świat układem ze Związkiem Radzieckim. Cele swoje osiągał stopniowo, usypiając czujność przeciwników i zapewniając ich, że nie ma już dalszych roszczeń. Uderzające jest, że z reguły osiągał je szybciej, niż sam planował. Wskazuje to, że nie przeceniał swoich sił, lecz raczej siły przeciwników. W tym tkwi niewątpliwie klucz do wielu jego sukcesów. Co prawda łatwość ich osiągania stopniowo przytępiała jego zdolność oceny sytuacji. Pomylił się jednak właściwie tylko dwa razy, choć były to pomyłki katastrofalne: w 1939 r., gdy nie przewidział przystąpienia W. Brytanii do wojny, oraz w 1941 r., gdy nie docenił potęgi Związku Radzieckiego. Poza tym odnosił sukcesy wbrew wszelkim przewidywaniom. Gdy w 1940 r. udało mu się szybko rozgromić Francję, mimo obaw własnych rzeczoznawców wojskowych, opozycja przeciw niemu uległa do reszty sparaliżowaniu. Zdawało się, że istotnie zawsze ma rację.
Z nienawiści do Żydów i w imię walki o "przestrzeń życiową" dla Niemców stał się największym ludobójcą, jakiego zna historia. Nie krępowały go żadne hamulce natury moralnej, właściwe nawet opryszkom. W rozmowie przy stole w czasie wojny powiedział, że napisy ostrzegawcze przy torach kolejowych na podbitych obszarach radzieckich są zbędne, ponieważ śmierć Rosjanina pod kołami pociągu nie może sprawiać Niemcom troski.
Do oficjalnych wyznań religijnych odnosił się obojętnie, ale wierzył, że czuwa nad nim Opatrzność (Yorsehung).
Starych towarzyszy partyjnych (Altfcdmp/er) darzył swoistą wdzięcznością. Wykazywał jednak lisi spryt w neutralizowaniu ambicji swoich współpracowników (zwłaszcza Góringa) wygrywając jednego przeciw drugiemu. Współpracownicy byli wyłącznie wykonawcami jego woli. Wszyscy - nawet cyniczny i pełen humoru Góring - uznawali bez zastrzeżeń jego autorytet. Wpływom niczyim nie podlegał. Podczas wojny próbowali go wywierać generałowie, ale bezskutecznie. W okresie bezpośrednio poprzedzającym jej wybuch polegał jednak na błędnych informacjach swego służalczego ministra spraw zagranicznych Ribbentropa.
O zagranicy miał pojęcie bardzo niejasne, żadnym obcym językiem nie władał.
Mało znane jest jego życie prywatne. W sposób znamienny dla fanatyków idei lub władzy miał minimalne wymagania osobiste. Nie pił alkoholu, nie palił i unikał potraw mięsnych. Przez długie okresy nie miał życia seksualnego. Pracował głównie nocami i spał bardzo mało.
Drugą osobą partii hitlerowskiej przed objęciem władzy był szef jej aparatu organizacyjnego Gregor Strasser, z zawodu aptekarz. Reprezentował lewe skrzydło ruchu oskarżając Hitlera o paktowanie z kapitalistami. Swym szowinizmem i grubiań-stwem nie różnił się od innych hitlerowców. Odszedł z partii w grudniu 1932 r. i został zamordowany 30 czerwca 1934 r. Brat jego Otto wycofał się z NSDAP już w 1930 r., zakładając wspomnianą już Wspólnotę Walki Rewolucyjnych Socjalistów Narodowych (Kampfgemeinschaft Revolutio7iarer Nationalsozialisten), zwaną potocznie (czarnym Frontem.
"Filozofem" ruchu hitlerowskiego był Alfred Rosenberg, Niemiec bałtycki, z zawodu architekt, autor niesłychanie mętnej książki pt. Mit XX wieku (Der Mythus des XX. Jdhrhunderts, 1930), której sam Hitler podobno nigdy nie czytał. Wyłożone w niej poglądy antyreligijne uwikłały hitleryzm w konflikt z Kościołem katolickim. Toteż po objęciu władzy znaczenie Rosenberga znacznie spadło. Mianowany podczas wojny ministrem dla podbitych ziem radzieckich, sprzeciwiał się globalnej eksterminacji, a główne zadanie widział w wytępieniu komunistów i Żydów oraz w podburzaniu innych narodów radzieckich przeciw Rosjanom 6. Na tle tej ostatniej sprawy wszedł w konflikt z SS i 12 października 1944 r. wystosował prośbę o dymisję, na którą Hitler nie raczył nawet odpowiedzieć.
Walter Darre, urodzony w Argentynie, z zawodu agronom, autor książki pt. Nowa szlachta z krwi i ziemi (Neuadel aus Blut und Boden, 1934), był głównym obok samego Hitlera fanatykiem niemieckiego osadnictwa agrarnego w Europie wschodniej. W latach 1931-1938 był szefem Urzędu Rasy i Osadnictwa SS, a w latach 1933-1942 ministrem rolnictwa. Należał do organizatorów masowych przesiedleń ludności polskiej podczas wojny.
Trzecim głośnym "ideologiem," hitleryzmu był Julius Streicher, z zawodu nauczyciel, wydawca tygodnika "Der Sturmer". Był chorobliwym antysemitą, na podłożu sadystycznego zboczenia seksualnego. Prawie zawsze chodził z pejczem w ręku. W hierarchii organizacyjnej nie wyszedł jednak poza stanowisko szefa okręgu (Gauleźter) partii hitlerowskiej we Frankonii.
Wpływy tych trzech wymienionych z upływem czasu całkowicie zdystansował Josef Goebbels. Wyższość jego polegała przede wszystkim na tym, że lepiej niż ktokolwiek inny zrozumiał on, że hitleryzm nie jest kwestią jakiegokolwiek stałego poglądu lub przekonania, lecz metodą zdobycia i sprawowania władzy przez zniewolenie mas demagogią, agitacją, propagandą.
Goebbels pochodził z katolickiej rodziny nadreńskiej, wychował się w kolegium jezuickim, studiował germanistykę i filozofię, uzyskując tytuł doktora. Udziału w I wojnie światowej nie wziął,. ponieważ jedną nogę miał krótszą, niemniej próbował wywoływać wrażenie, że kalectwo to jest skutkiem rany odniesionej na froncie. Był doskonałym publicystą, a jako mówca nie ustępował Hitlerowi. Wytwarzał histeryczne uniesienie tłumu z zimną krwią, nie wierząc w to, co mówi. Tym prawdopodobnie różnił się od Hitlera. Pewną rolę odgrywała u niego niechęć do klas posiadających. W latach dwudziestych był przez pewien czas związany ze Strasserami, zawczasu jednak przerzucił się na stronę Hitlera. Niemniej nuta ta odezwała się znowu u Goebelsa podczas wojny, gdy rzuciwszy hasło "wojny totalnej" starał się - zresztą na próżno - o zamknięcie lokali rozrywkowych i narzucenie wszystkim spartańskiego sposobu życia. Wraz z rodziną spożywał tylko to, co otrzymywał oficjalnie na kartki żywnościowe.
Przewyższając wielokrotnie Hitlera wykształceniem i wiedzą Goebbels kłamał ohydnie, bezwstydnie i z zimną krwią. Nie wierzył chyba w nic, ale był jednym z głównych podżegaczy antyżydowskich. Technikę propagandy doprowadził do perfekcji. Przeciwników zohydzał i ośmieszał w mistrzowski sposób. Wyznając zasadę, że kłamstwo powtarzane nieustannie staje się wiarogodne, potrafił jednak uniknąć monotonii i schematyzmu. Żadnych ujmujących cech nie posiadał. Był zawistny i próżny. Do podwładnych odnosił się z bezduszną pedanterią.
Sekretarzem Hitlera, a od 21 kwietnia 1933 r. jego "zastępcą" (Stellvertreter des Fiihrers) był Rudolf Hess, z zawodu geograf. Na tym stanowisku zawiadywał on aparatem organizacyjnym partii hitlerowskiej. Jego mianowanie było skutkiem usunięcia Gregora Strassera z partii w grudniu roku poprzedniego, a miało prawdopodobnie na celu zahamowanie nadmiernych ambicji Gó-ringa. Hess łączył uczciwość i brak osobistych ambicji z niewolniczą podległością Hitlerowi. -Większej roli nie odegrał. 12 maja 1941 r. ogłoszono, że Hess uciekł do Anglii, a jako przyczynę podano zaburzenia umysłowe. Tłumaczenie to było trafne, choć z drugiej strony Hess próbował wtedy - w obliczu zbliżającej się agresji przeciwko ZSRR - doprowadzić do ugody z W. Brytanią. Tegoż dnia podano do wiadomości, że biuro zastępcy Fiihrera będzie odtąd nosić nazwę kancelarii partyjnej (Parteikanziei), na której czele stanął dotychczas mało znany Martin Bormann. Zawiadując machiną organizacyjną partii hitlerowskiej w okresie silnego zaabsorbowania głównych przywódców sprawami związanymi z wojną, Bormann zdobył bardzo poważny Wpływ. Kariera jego była symbolem przesuwania się ośrodka władzy z rąk demagogów w ręce biurokratów partyjnych. Szerszej publiczności Bormann pozostał nie znany. Legenda jego urosła dopiero po wojnie, gdy nie udało się stwierdzić, czy zginął on wraz z Hitlerem, czy żył nadal w ukryciu.
Hitler, Rosenberg, .Darre, Streicher i Hess stanowili niejako cywilny element ruchu hitlerowskiego. Siła jego polegała jednak, jak wiadomo, nie tylko na demagogicznym uwodzeniu mas cywilnych, lecz także - a nawet przede wszystkim - na ujęciu w organizacyjne ramy SA byłych wojowników korpusów ochotniczych, zdemobilizowanych żołnierzy zawodowych oraz ludzi młodych, marzących o karierze militarnej. Na tym urosło wielkie znaczenie Ernsta Róhma i Hermanna Góringa. Obaj byli zdemobilizowanymi wojskowymi, Góring zaś asem lotnictwa z czasów I wojny światowej. Marzeniem obu była kariera wojskowa. Wszelkie poglądy polityczne były im obojętne. Róhm traktował SA jako podstawę przyszłej wielkiej armii regularnej i zamierzał objąć nad nią dowództwo. Musiało to doprowadzić do konfliktu z generalicją Reichswehry. 30 czerwca 1934 r. Hitler kazał zamordować Róhma i jego przyjaciół.
Losy Góringa potoczyły się bardziej pomyślnie. Jeśli dla Róhma jedynym żywiołem było wojsko, tym bardziej że był homoseksualistą, to horyzonty Góringa były znacznie szersze. Od 1932 r. był przewodniczącym Reichstagu, w 1933 r. został ministrem komunikacji lotniczej Rzeszy, pruskim premierem i ministrem spraw wewnętrznych, wkrótce potem (po dymisji Hugen-berga) ministrem lasów Rzeszy oraz - co cenił nie najmniej wysoko - "naczelnym leśnikiem i myśliwym" Rzeszy (Reichsforst-und Jagermeister). W 1936 r. Hitler powierzył mu kierownictwo gospodarką niemiecką. Niemniej główne ambicje Góringa leżały w dziedzinie wojskowej. W lutym 1938 r. spodziewał się mianowania na stanowisko naczelnego wodza. Hitler jednak neutralizował te jego zapędy pozwalając mu nosić różne pompatyczne mundury, mianując go marszałkiem (1938), a po zwycięstwie nad Francją w 1940 r. nadając mu specjalnie dlań stworzony tytuł marszałka Rzeszy (Reićhsmarschall). Konfliktu z generalicją na wzór Róhma uniknął częściowo dzięki temu, że był lotnikiem i że Hitler powierzył mu organizowanie tego gatunku broni, którego Reichswehra dotychczas nie posiadała.
Góring był gangsterem bez skrupułów, gdy chodziło o karierę i zdobycie majątku. Władza i bogactwo pozwalały mu na uciechy życia. Zbrodnie popełniał nie z doktrynerstwa czy z zamiłowania, lecz z karierowiczostwa. Był jedynym z przywódców hitlerowskich, który miał jak najgorsze przeczucia w momencie wybuchu II wojny światowej. Nie chciał bowiem ryzykować tego, co już zdobył. Rabował dzieła sztuki i hodował w domu lwicę, twierdząc, że go ona kocha. Kłamstwo nie było jego domeną. Wzywał do mordów nie przebierając w słowach i nie szukając żadnych pozorów ("Nie jestem tu, aby wymierzać sprawiedliwość, ale po to, by niszczyć i tępić" - powiedział 3 marca 1933 r. na wiecu we Frankfurcie nad Menem). Najbardziej brutalne i szczere sformułowania zbrodniczych celów hitleryzmu pochodzą od niego. Jego swoiście sympatycznym rysem była gangsterska trzeźwość i odwaga, odbijające korzystnie od fanatyzmu lub obłudy innych hitlerowców. Na procesie norymberskim, gdy inni okazali się tchórzami zamykającymi oczy na widok własnych zbrodni, Góring wyraził ubolewanie, że miał zbyt słabe lotnictwo, aby skutecznie zbombardować W Brytanię. Ale dziwna rzecz - do Hjal-mara Schachta powiedział kiedyś: "Ilekroć stoję przed nim [Hitlerem - J. K.], mam serce w portkach" 7.
Góring stanowił pod względem psychologicznym typ zbrodniarza politycznego znanego z dziejów włoskiego Renesansu. Był ucieleśnieniem żądz fizycznych i materialnych oraz gwałtu prowadzącego do ich zaspokojenia. Goebbels z kolei był gangsterem intelektualnym. W życiu politycznym demokracji parlamentarnej również działają tacy ludzie, ale muszą się kontentować defraudacjami, intrygami, łapownictwem i rozpustą. Hitleryzm wyposażył ich we władzę absolutną nad życiem ludzkim, jakiej nikt nigdy dotychczas nie miał. Doszli zaś do niej w okresie, gdy duża część Niemców nie sądziła, by obrabowanie żydowskiego sklepu było występkiem, a zabicie komunisty, Żyda lub Polaka zbrodnią taką samą jak zabicie "porządnego" Niemca. Gdyby nie osiągnęli władzy absolutnej, to być może nigdy nie weszliby w konflikt z prawem. Góring nadal wyżywałby swoje instynkty awanturnicze w lotnictwie, Goebbels pisałby złośliwe i dowcipne recenzje, Rosenberg trudniłby się architekturą i w chwilach wolnych od pracy zawodowej gromadziłby notatki do dalszej książki o wyższości rasy "aryjskiej", Streicher podniecałby panów w wieku zaawansowanym soczystymi opisami stosunków płciowych między właścicielami domów towarowych a ekspedientkami, Róhm ćwiczyłby spokojnie boliwijskich rekrutów. Tylko Hitler popełniłby zapewne samobójstwo wcześniej, niż to zrobił w rzeczywistości.
Hitleryzm a nacjonalizm
Hitleryzm doprowadził zasady nacjonalizmu do ostatecznej konsekwencji, ale tym samym również do ich zwyrodnienia. Nacjonalizm oznaczał dążność do uprzywilejowania danego narodu. Państwo miało służyć interesom ludności mówiącej danym językiem. Pierwotnie dążność ta, reprezentowana głównie przez mieszczaństwo, skierowana była przeciw władzy sprawowanej w państwie przez szlachtę i duchowieństwo. Z chwilą, gdy państwo stało się narodowe, tzn. gdy - przynajmniej formalnie - równe prawa otrzymali wszyscy jego obywatele, zaostrzył się problem stosunków z obcymi narodami. Wytwarzający się na tym tle szowinizm spowodował przewrót przede wszystkim w polityce wewnętrznej państwa. Na zewnątrz bowiem państwo narodowe na ogół zachowywało te antagonizmy z innymi państwami, które odziedziczyło po feudałach. Ucisku narodowościowego państwo feudalne we własnych granicach w zasadzie nie stosowało, gdyż społecznością rządzącą była szlachta, a nie ludzie mówiący danym językiem. Natomiast celem państwa narodowego była ścisła integracja językowo-narodowa. Obywatele posługujący się jakimś obcym językiem jako swym językiem macierzystym byli w mniejszym lub większym stopniu uważani za wrogów państwa narodowego.
Nacjonalizm wiązał się często z ustrojem demokracji parlamentarnej. Toteż mniej lub bardziej intensywne nastroje szowinistyczne obejmowały z reguły większość narodu bez względu na jego podział klasowy. Sytuację tę wyzyskiwały klasy posiadające podsycając przekonanie, że przeciwnikiem mas pracujących są nie one, lecz państwa obce oraz mniejszości narodowe. W ten sposób nacjonalizm stał się bardzo skutecznym narzędziem walki ideologicznej przeciwko socjalizmowi. Z jednej strony nacjonalizm mobilizował masy do popierania ekspansji zagranicznej i do ucisku narodowościowego, z drugiej zaś był bardzo silnym czynnikiem integrującym naród wbrew jego podziałom klasowym. Rolę tę nacjonalizm odegrał zarówno w państwach liberalnych, jak i dyktatorskich.
W państwach istniejących od dawna o przynależności narodowej decydowała przynależność państwowa i językowa. Francuzem był obywatel francuski mówiący po francusku. W Niemczech wytworzenie się takiego pojęcia było trudniejsze. Przed 1871 r. o przynależności do narodu niemieckiego nie mogła decydować przynależność państwowa, ponieważ istniało kilkadziesiąt (a w XVIII w. kilkaset) państw niemieckich. Stąd nacjonalizm niemiecki (Herder, Fichte) kładł od początku większy nacisk na przynależność językową. Również po utworzeniu Rzeszy wielu Niemców, przede wszystkim Austriacy, pozostało poza jej granicami. Sytuacja ta zaostrzyła się jeszcze bardziej po okrojeniu Niemiec w traktacie wersalskim i po rozpadzie monarchii Habsburgów. W rezultacie w niemieckiej koncepcji narodu sprawa przynależności państwowej nie odgrywała prawie żadnej roli. Co prawda do 1918 r. sfery konserwatywne podkreślały głównie swoją poddańczość wobec monarchii, jednakże po upadku monarchii kryzys niemieckiej świadomości narodowo-państwowej musiał się zaostrzyć. Niemiec nie uważał, by czynnikiem decydującym o jego przynależności narodowej było posiadanie obywatelstwa republiki weimarskiej.
Na tym tle wytworzyło się swoiste niemieckie poczucie narodowe, niezależne od przynależności państwowej. Na jej miejsce wysunęła się kwestia pochodzenia. We Francji, nie mówiąc już o Anglii, sprawa ta nie mogła odegrać większej roli nie tylko dlatego, że decydujące znaczenie miała tam przynależność państwowa, lecz także dlatego, że na narody te złożyły się prawie w równym stopniu trzy elementy etniczne: celtycki, romański i germański.
W procesie tworzenia się rasistowskiej koncepcji narodu wielką rolę odegrała kwestia stosunku do Żydów. Żydzi niemieccy posługiwali się wyłącznie językiem niemieckim jako językiem macierzystym i byli ściśle związani z kulturą niemiecką. W innych państwach Żydzi uchodzili często za przedstawicieli kultury niemieckiej. Wobec podziału wyznaniowego Niemców nie było też możliwe podkreślanie różnic religijnych dzielących Niemców od Żydów. Niemniej odmienność Żydów była oczywista. Wobec trudności zastosowania w Niemczech kryterium religijnego nacisk położono na ich niegermańskie pochodzenie.
We Francji wymagano od Żyda, aby mówił po francusku i był lojalnym obywatelem. Jeśli warunki te- spełniał, to był Francuzem wyznania mojżeszowego. Natomiast dla rasistów niemieckich Żyd był przede wszystkim człowiekiem pochodzenia nie-germańskiego. W okresie hitlerowskim za Żyda uważano nawet człowieka, którego rodzice lub dziadkowie przyjęli religię chrześcijańską. Wiązało się to częściowo z upadkiem znaczenia religii w w. XX, głównie zaś z koncepcją narodu niemieckiego jako zbioru osób pochodzenia germańskiego. Sprawa pochodzenia, którą stosowano początkowo głównie jako wyróżnik w stosunku do Żydów (np. H. S. Chamberlain), musiała się też odbić na stosunku do innych narodów pochodzenia niegermańskiego.
Rasistowska koncepcja narodu pozwalała na jeszcze ściślejsze jego zintegrowanie niż koncepcja wysuwająca na czoło przynależność państwową. Naród według koncepcji rasistowskiej jest całością organiczną, więź między członkami narodu jest wrodzona i niewyzbywalna, niezależna od własnego przekonania, wyznania, języka, obywatelstwa. Natomiast przynależność państwowa, a nawet językowa, ma charakter bardziej mechaniczny.
Każda koncepcja organicznej więzi narodowej ma charakter konserwatywny. Oznacza bowiem zacieranie świadomości różnic klasowych. Rolę tę odegrała już koncepcja więzi językowej, ale koncepcja rasistowska była pod tym względem najbardziej konsekwentna.
Biologizm rasistowskiej koncepcji narodu wpłynął na charakter hitlerowskiego programu ekspansji zagranicznej. Dla rasisty ewentualność asymilacji ludności podbitej nie wchodziła w rachubę. Podstawowym celem ekspansji miała być dążność do zapewnienia lepszych biologicznych warunków rozwoju własnej rasie, a więc zdobycie przestrzeni nie zaludnionej lub zaludnionej •tylko przez niewolników, pracujących na rzecz rasy panów. Hitlerowcy nie twierdzili, że ich ekspansja zagraniczna ma na celu zaspokojenie potrzeb przemysłu i handlu, zdobycie surowców i rynków zbytu, tak jak to czyniły państwa kolonialne. Hitlerowcy pragnęli zdobyć przestrzeń dla osadnictwa rolniczego. Istotne znaczenie ma fakt, że celem tego osadnictwa miało być nie tylko wzmożenie produkcji rolnej - w takim bowiem wypadku wystarczałaby eksploatacja gospodarcza ludności podbitej - lecz przede wszystkim zapewnienie warunków zdrowego rozwoju fizycznego oraz obfitego rozmnażania się. Zastanawiający agraryzm hitlerowców wynikał więc z rasistowskiej koncepcji narodu. Jednocześnie stanowił on główną przesłankę programu wysiedlenia lub wyniszczenia ludności podbitej.
Agraryzm ten przemówił do ludzi nie związanych skądinąd z rolnictwem między innymi dlatego, że dawał pozornie najbardziej przekonujące uzasadnienie nacjonalistycznej ekspansji, jednocześnie zaś nie podkreślał interesów przedsiębiorców przemysłowo-handlowych, lecz problem egzystencji szerokich mas narodu.
Różne elementy ideologii hitlerowskiej pozostawały więc w ścisłym wzajemnym związku: rasizm, antysemityzm, agraryzm i podbój Europy wschodniej zamiast ekspansji zamorskiej. Do powodzenia tej ideologii wśród Niemców przyczyniło się jedno istotne założenie: przekonanie o możności zrealizowania tego programu. W kraju małym i słabym tak agresywna ideologia jak hitleryzm nie mogłaby zdobyć szerszego poparcia. Istotnym elementem świadomości nacjonalistycznej Niemców było poczucie, że są najsilniejszym narodem europejskim, a mimo to pozbawionym możności panowania i eksploatacji narodów obcych. To przekonanie o własnej sile i poczucie upośledzenia prowadziło do przerostów nacjonalistycznej pychy i było podłożem sukcesu hitlerowców.
Dnia 4 stycznia 1933 r. były kanclerz Papen odbył naradę z Hitlerem w domu bankiera Schródera w Kolonii8. Rezultatem jego zabiegów było porozumienie między hitlerowcami a deutsch-nationale w sprawie wspólnego utworzenia rządu. W stosunku do sytuacji sprzed dwóch miesięcy zmieniła się ona o tyle, że Papen i deutschnationdle zgodzili się obecnie na oddanie Hitlerowi stanowiska kanclerza.
Prezydent Hindenburg powołał nowy rząd 30 stycznia 1933 r. Skład jego był następujący:
kanclerz
wicekanclerz
minister spraw zagranicznych
minister obrony
minister spraw wewnętrznych minister gospodarki i rolnictwa minister finansów
Adolf Hitler Franz von Papen Konstantin von Neurath - gen. Werner von Blom-berg Wilhelm Frick
Alfred Hugenberg Lutz Schwerin von Krosigk
NSDAP
bezpartyjny
bezpartyjny
• bezpartyjny NSDAP
deutschnational bezpartyjny
minister pracy
minister sprawiedliwości minister poczty i komunikacji minister bez teki
Franz Seldte
Franz Gtirtner
Pauł Eltz von Rubenach
Hermami Goring
deutschnational, Stahihelmu • deutschnational bezpartyjny NSDAP
prezes
Dnia 13 marca utworzono dodatkowo Ministerstwo Propagandy, które objął hitlerowiec Josef Goebbels; 28 kwietnia powierzono ministrowi bez teki Góringowi resort komunikacji lotniczej. .
Zarówno sami deutschnationale, jak i ich przeciwnicy byli na ogół przekonani, że to oni będą w nowym rządzie odgrywać rolę czołową i że Hitler jako kanclerz zostanie całkowicie zneutralizowany. Na 11 członków rządu 3 było deutschnational, 5 bezpartyjnych sympatyzowało z deutschnatżonale (Neurath, Schwerin von Krosigk i Eltz von Rubenach wchodzili już poprzednio w skład gabinetów Papena i Schleichera), hitlerowców było zaledwie 3 (wraz z Goebbelsem 4). Przewagę deutschnationale zwiększała sympatia dla nich prezydenta Hindenburga. Wicekanclerz Papen sprawował władzę w Prusach jako komisarz Rzeszy9, a ponadto zastrzegł sobie prawo uczestniczenia w każdej audiencji Hitlera u prezydenta Rzeszy. Natomiast dosłownie w ostatniej minucie zgodzono się na żądanie Hitlera rozwiązania Reichstagu i przeprowadzenia nowych wyborów.
Na tym tle powstaje pytanie, jak stało się możliwe przejęcie w krótkim czasie całkowitej władzy przez hitlerowców. Przewaga deutschnationale w rządzie była sztuczna, ponieważ 'rozporządzali oni małymi wpływami w społeczeństwie (9% w ostatnich wyborach). Zgadzali się oni całkowicie z hitlerowcami w nienawiści do "marksistów", czyli do komunistów i socjaldemokratów. Natomiast nie spostrzegli się, że w razie eliminacji "marksistów" partia hitlerowska uzyska automatycznie zupełną przewagę i że wtedy przestanie się również liczyć z deutschna-tionale. Paradoksem jest, że deutschnatźonale popełnili samobójstwo polityczne właśnie w tym momencie, gdy wspólnie z hitlerowcami usunęli swego największego wroga: - komunistów. Będąc stronnictwem niewielkim, deutschnationale znaleźli się w rządzie tylko i wyłącznie na skutek działania mechanizmu demokracji parlamentarnej. Gdy jednak wbrew zasadom tego ustroju zgodzili się na sfałszowanie wyborów i rozgromienie komunistów, podcięli gałąź, na której sami siedzieli.
Z drugiej strony przewaga deutschnationale w rządzie była warunkiem sukcesu Hitlera, gdyż przyczyniła się do sparaliżowania opozycji. Lewica była przekonana, że gabinet Hitlera nie jest gorszy niż poprzednie rządy, wielu zaś ludzi sądziło nawet, że jest on lepszy od "rządu oficerów rezerwy" Papena. Stąd wobec faktu utworzenia rządu Hitlera, który wydawał się później momentem przełomowym, lewica zachowała się całkowicie biernie. Socjaldemokraci troskali się nadal kurczeniem się swych wpływów na rzecz komunistów, ci zaś piętnowali ich jako zdrajców klasy robotniczej. Komuniści byli przekonani, że objęcie władzy przez skrajną prawicę jest nieuniknione i stanowi punkt szczytowy dyktatury kapitału monopolistycznego, po którym nastąpi wybuch rewolucji proletariackiej.
Zresztą szansę powodzenia ewentualnego masowego wystąpienia robotników były niewielkie. Reichswehra była całkowicie oddana Hindenburgowi, władzę zaś nad policją pruską socjaldemokraci utracili już 20 lipca 1932 r.10 Jednocześnie z utworzeniem. rządu Hitlera w Rzeszy, Papen powierzył hitlerowcowi Goringowi komisaryczne kierownictwo pruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czyli władzę nad policją pruską. Nie mając jednak zaufania do tej policji, Góring utworzył "policję pomocniczą" (Hilfspolizei), złożoną z członków Stahihelmu i SA. Zadaniem jej było niedopuszczenie do jakichkolwiek demonstracji lewicy. Deutschnationale nie mieli oczywiście nic przeciwko tym zarządzeniom Góringa.
Dnia 27 lutego 1933 r. spłonął gmach Reichstagu. Do dziś nie wiadomo, kto podłożył ogień: czy dokonano tego za wiedzą Góringa, który był przewodniczącym Reichstagu, czy zrobił to podstawiony chory umysłowo Marinus van der Lubbe, którego istotnie schwytano na gorącym uczynku i następnie skazano na śmierć, czy były tam dwie grupy podpalaczy? Na procesie próbowano bezskutecznie zrzucić winę za podpalenie na komunistę bułgarskiego, Gieorgija Dymitrowa.
Następnego dnia, 28 lutego, prezydent Hindenburg wydał dekret o "ochronie narodu i państwa". Paragraf l umożliwiał zniesienie swobód obywatelskich, paragraf 2 - przywrócenie ładu i porządku w krajach Rzeszy przez rząd Rzeszy. W okresie kampanii wyborczej dekret ten był hitlerowcom bardzo na rękę. Zakazano zebrań i demonstracji partii robotniczych, zamknięto
-większość ich gazet, przeprowadzono masowe rewizje i aresztowania. Jednocześnie z olbrzymich funduszów dostarczonych przez kapitalistów hitlerowcy zorganizowali gigantyczną propagandę. Mimo to wyniki wyborów z 5 marca były dla hitlerowców ledwie zadowalające. Uzyskali oni 44°/o głosów, czyli o 11%
-więcej niż w listopadzie, deutschnatźonale zaś - 8%, czyli o l°/o mniej. Razem "koalicja narodowa" rozporządzała więc 52% głosów. Komuniści uzyskali 12%, tracąc 5%, socjaldemokraci - 18%, tracąc 2%. Podział mandatów był następujący:
hitlerowcy
socjaldemokraci
Centrum
komuniści
deutschnationale
288 mandatów 120 "
92 "
81
53 "
demokraci - Volkspanei - drobne stronnictwa łącznie -
5
2
6
mandatów ?>
»
Razem
- 647 mandatów
Sytuacja hitlerowców i deutschnatźonale polepszyła się jeszcze bardziej przez bezprawne unieważnienie mandatów komunistycznych. Wszyscy posłowie komunistyczni, o ile na czas nie uszli za granicę, zostali aresztowani. Wina za ten gwałt spada nie tylko na hitlerowców, lecz także na większość rządu, złożoną z deutschnationale i ich sympatyków, oraz na prezydenta Hindenburga. Mimo to rząd stale jeszcze nie rozporządzał dwoma trzecimi głosów, koniecznymi do uchwalenia dlań pełnomocnictw. Klucz znajdował się w ręku Centrum. Zdecydowało się ono poprzeć Hitlera. Ustawa (Ermachtigungsgesetz) z 24 marca 1933 r. (uchwalona przez Reichstag dnia poprzedniego) nadała rządowi na lat cztery prawo wydawania ustaw i uchylania konstytucji. Za uchwaleniem tej ustawy głosowało 444 posłów, przeciwko zaś - 94 socjaldemokratów (obecnych było 538 posłów). Liczba 444 była większa niż dwie trzecie wszystkich posłów (wraz z komunistami), wynoszące 432. Tak więc nawet gdyby komuniści byli obecni, to i tak Hitler otrzymałby pełnomocnictwa. Natomiast gdyby Centrum co najmniej wstrzymało się od głosu, to ustawa zostałaby odrzucona. Bezpośrednia odpowiedzialność za ustanowienie dyktatury Hitlera spada więc na konserwatystów, zarówno protestanckich, czyli deutschnatźonale, jak i katolickich, czyli Centrum.
Główną uwagę zwrócili hitlerowcy na opanowanie policji. Do tego celu konieczne było pochwycenie władzy w poszczególnych krajach Rzeszy. W Prusach - czyli na dwóch trzecich terytorium Rzeszy - umożliwił to Papen mianując Góringa komisarycznym kierownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W siedmiu mniejszych krajach hitlerowcy sprawowali władzę w rezultacie wyborów 12. W pozostałych krajach sytuacja była taka sama jak w 1932 r. w Rzeszy i w Prusach, tzn. przewagę w parlamentach miała opozycja złożona ze wzajemnie się zwalczających hitlerowców i komunistów, a u władzy znajdowały się z konieczności rządy tymczasowe. W Bawarii rząd składał się z przedstawicieli Bawarskiej Partii Ludowej (zbliżonej do Centrum) i deutschnationale. Prowadzono tam agitację za przywróceniem monarchii Witteisbachów. Jednakże 9 marca rząd Rzeszy - korzystając z pełnomocnictw zawartych w dekrecie prezydenta Rzeszy z 28 lutego 1933 r. - mianował dla Bawarii komisarza Rzeszy na wzór Prus. Został nim były generał Epp13. Natomiast w Badenii, Bremie, Hamburgu, 'Hesji, Lubece, Saksonii, Schaumburg-Lippe i Wirtembergii minister spraw wewnętrznych Rzeszy Frick ograniczył się do mianowania w dniach 5-10 marca 1933 r. komisarzy Rzeszy do spraw policji, po czym, jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, powstawały tam rządy złożone z hitlerowców. Niemniej warto zwrócić uwagę, że ani w Rzeszy, ani w żadnym z jej krajów hitlerowcy nie obalili ani jednego rządu opartego na większości parlamentarnej. Hitlerowcy doszli do władzy w sposób legalny i - ostrożnie się wyrażając - nie sprzeczny z wolą parlamentów.
Dnia 22 czerwca 1933 r. rozwiązano Partię Socjaldemokratyczną. Jej główni przywódcy uszli już poprzednio do Czechosłowacji. Wkrótce potem zlikwidowano pozostałe stronnictwa. Ostatnie rozwiązało się "dobrowolnie' katolickie Centrum, 5 lipca.
Dnia Vi czerwca, w dniu rozwiązania stronnictwa deutschna-tionale. ustąpił "dyktator gospodarczy" Hugenberg. Był on bardzo niepopularny z powodu intensywnego popierania interesów rolniczych na koszt konsumentów miejskich (np. zarządzenie o przymusowej domieszce masła do margaryny, co podwyższyło jej cenę). Ministrem rolnictwa został hitlerowiec Darre, a leśnictwa - Góring. Natomiast kluczowe Ministerstwo Gospodarki przeszło w ręce bezpartyjnych, związanych z ciężkim przemysłem, Byli to Kurt Śchmitt, a od sierpnia 1934 r. Hjalmar Schacht, który już 16 marca 1933 r. powrócił na stanowisko prezesa Banku Rzeszy na miejsce sympatyzującego z deutschnationale Hansa Luthera
Ustąpienie Hugenberga oznaczało kres rządu koalicyjnego. Drugi obok niego wybitniejszy deutschnational, minister pracy Seldte. wstąpił pospiesznie do partii hitlerowskiej. Organizator rządu koalicyjnego Hitlera, wicekanclerz Papen, utracił 7 kwietnia 1933 r, stanowisko komisarza Rzeszy dla Prus; 17 czerwca 1934 r wygłosił on w Marburgu słynne przemówienie, w którym wypowiedział się za praworządnością, a trzy dni później ustąpił ze stanowiska wicekanclerza (sześć tygodni później został posłem, a następnie ambasadorem w Wiedniu).
Zniesienie federalizmu niemieckiego
Hitleryzm wykonał w dużej mierze zadanie usunięcia pozostałości. rozbicia feudalnego. Najczęściej używanym sloganem hitlerowskim było "ujednolicenie" (Gleichschaltung). Na wiecach skandowano: "Jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz" (Ein Volk, ein Reich, ein Fiihrer). Nie Prusy, nie Bawaria, nie Schaumburg-Lippe, lecz jedne i jednolite Niemcy. Nie mnóstwo wzajemnie się zwalczających stronnictw, lecz jedna Narodowo-socjalistyczna Partia Robotników. Nie walka klasowa, lecz wspólna walka przeciw Żydom i "wrogowi zewnętrznemu"
Dnia 7 kwietnia 1933 r. prezydent Hindenburg wydał ustawę o "ujednoliceniu" krajów i Rzeszy. Oddała ona całą istotną władzę w ręce namiestników Rzeszy (Reicłisstatthalter), choć rządy krajowe nie zostały zniesione. Namiestnikami byli z reguły szefowie (Gauleiter) okręgów (Gaue) partii hitlerowskiej. Jedynym wyjątkiem - oprócz Prus - była Bawaria, gdzie namiestnikiem aż do 1945 r. był generał Epp, nie będący gauleiterem. Nie wszyscy gauleiterowie byli namiestnikami, gdyż było ich więcej niż krajów. Okręgów partyjnych było bowiem (do chwili zaboru Austrii w 1938 r.) 32, krajów zaś - 17 (od 1937 r. - 15). Ponadto niektóre karłowate kraje otrzymały wspólnego namiestnika.
W sprawie Prus ustawa z 7 kwietnia 1933 r. postanawiała, że funkcje namiestnika Rzeszy sprawuje tam kanclerz Rzeszy.! że ministrowie Rzeszy mogą być jednocześnie ministrami pruskimi. Tym samym miejsce Papena w Prusach zajął Hitler. Trzy dni później mianował on Góringa pruskim premierem i ministrem spraw wewnętrznych. W ciągu 1934 r. połączono wszystkie ministerstwa pruskie z odpowiednimi ministerstwami Rzeszy, z wyjątkiem ministerstw finansów, które pozostały do końca oddzielne. Do końca też zachowano stanowisko premiera pruskiego, choć w tych warunkach straciło ono wszelkie znaczenie. Reforma ta zniosła dualizm Rzeszy i Prus. Tytuł premiera pruskiego zachowano tylko z uwagi na to, że nosił go Góring. Stanowiska prezesów naczelnych prowincji pruskich zajmowali z reguły gau-leiterzy odnośnych okręgów partyjnych.
Federalizmowi niemieckiemu położyła ostatecznie kres ustawa z 30 stycznia 1934 r. o "przebudowie Rzeszy". Sejmy krajowe zniesiono, uprawnienia suwerenne krajów przeszły na Rzeszę, rządy krajowe - choć istniejące nadal obok namiestników Rzeszy - podporządkowano rządowi Rzeszy. Ustawa z 14 lutego 1934 r. zniosła Radę Rzeszy.
Dyktatura partii hitlerowskiej, rozgromienie SA i kontrola nad wojskiem
Ustawa z l grudnia 1933 r. w sprawie "zapewnienia jedności partii i państwa" stwierdzała, że "NSDAP jest nosicielką niemieckiej myśli państwowej i jest nierozerwalnie z państwem związana" (§ l) oraz że z tego powodu zastępca Fuhrera Rudolf Hess i "szef sztabu" SA Ernst Róhm wchodzą w skład rządu Rzeszy (§ 2).
Dnia 12 listopada 1933 r. odbyły się wybory do Reichstagu z jednej listy partii hitlerowskiej, przynosząc jej oczywiście druzgocące zwycięstwo. Zresztą Reichstag nie odgrywał już żadnej roli wobec pełnomocnictw udzielonych Hitlerowi ustawą z 24 marca 1933 r., przedłużonych przez hitlerowski Reichstag w 1937 r. na dalsze cztery lata. Ponadto przeprowadzano plebiscyty: PO wystąpieniu Niemiec z Ligi Narodów w 1933 r., po objęciu przez Hitlera władzy prezydenta Rzeszy w 1934 r., po remilitaryzacji Nadrenii w 1936 r. i po wcieleniu Austrii w 1938 r. Za każdym razem oficjalne wyniki opiewały na ponad 90°/o głosów popierających politykę Hitlera. Po śmierci Hinden-burga, 2 sierpnia 1934 r., Hitler przejął władzę prezydenta Rzeszy, nie przybierając jednak tego tytułu. Jego oficjalny tytuł brzmiał "Fuhrer i kanclerz Rzeszy" Wyrażał on jedność partii (Fuhrer) i państwa (kanclerz Rzeszy).
W ten sposób Hitler posiadł niesłychany zakres władzy. Nie zachowano nawet pozorów jej ograniczenia. Skupiał w swym ręku - nie tylko w praktyce, lecz także w teorii - kompetencje głowy państwa, szefa rządu oraz parlamentu. Nawet posiedzeń gabinetu zaniechano z początkiem 1937 r. Jako Fuhrer partii Hitler miał również władzę nieograniczoną. Jedną z głównych zasad hitleryzmu było bowiem ślepe podporządkowanie się woli zwierzchników na wszystkich szczeblach (Fuhrerprinzżp). NSDAP odbywała wprawdzie coroczne kongresy (Parteitage) w Norymberdze, ale poza tym nie miała żadnego kolegialnego ciała kierowniczego, choćby na wzór włoskiej Wielkiej Rady Faszystowskiej. Na kongresach tych nie starano się nawet wywołać wrażenia jakiejkolwiek dyskusji. W powodzi czerwonych sztandarów ze swastykami tysiące umundurowanych hitlerowców ustawionych w szyku wojskowym wysłuchiwało tyrad Hitlera i innych przywódców skandując: "chwała Hitlerowi" (Heźl Hitler). Wymagano, aby wszyscy Niemcy pozdrawiali się tymi słowami. podnosząc przy tym ramię, a nawet by podpisywali nimi listy. Hitlera przedstawiano jako największego męża stanu, najwybitniejszego stratega, znawcę sztuki, miłośnika przyrody, opiekuna dzieci W każdym domu musiał się znaleźć egzemplarz Mein Kampf i portret Fuhrera na ścianie. Opinia Hitlera na jakikolwiek temat stanowiła niewzruszalny autorytet.
Najważniejszym problemem wkrótce po objęciu władzy stały się dla Hitlera ambicje SA. Działały tam dwie tendencje. Wielu szeregowych członków SA pragnęło obiecywanego rozprawienia się z "plutokratami i pasożytami" gospodarczymi. Wyżsi funkcjonariusze rozumieli tę ewentualną "drugą rewolucję" jako zajęcie przez siebie ważnych stanowisk w administracji państwowej, w przedsiębiorstwach gospodarczych, a przede wszystkim w wojsku. "Szef sztabu" SA, Róhm, żywił wyraźną nadzieję na objęcie stanowiska naczelnego wodza armii niemieckiej. .Jest natomiast mało prawdopodobne, by Róhm planował bunt przeciw Hitlerowi.
W każdym razie ambicje SA powodowały znaczne zaniepokojenie oficerów Reichswehry oraz klas posiadających. Liczebność SA rosła w niesłychanym tempie, dochodząc do przeszło czterech milionów. 21 czerwca 1933 r. Stahihelm oddał się pod komendę Róhma, po czym w kilku etapach wcielono go całkowicie w szeregi SA. W tych warunkach SA mogło się stać rzeczywiście groźne dla stosunkowo nielicznej Reichswehry.
W dniu 30 czerwca 1934 r. Hitler zaskoczył niczego nie podejrzewających przywódców SA z Róhmem na czele nakazując ich natychmiastowe rozstrzelanie. Dokładna liczba zamordowanych nie jest znana. Przy tej okazji załatwiono też inne porachunki, mordując między innymi generała Schleichera i Gregora Stras-sera. Mordów dokonały partyjne "drużyny ochronne" (Schutz-staffein), czyli SS, i ściśle z nimi związana policja, Reichswehra zaś zajęła postawę przychylnej bierności.
SA wprawdzie nie zniesiono, ale straciło ono odtąd wszelkie znaczenie. Tym samym usunięta została przyczyna pewnych obaw Reichswehry wobec hitleryzmu. Gdy miesiąc po rozgromieniu SA, 2 sierpnia 1934 r., zmarł prezydent Hindenburg, Hitler stał się zwierzchnikiem Reichswehry, która złożyła mu przysięgę na wierność.
Hitler wzmocnił też swoją kontrolę nad wojskiem. Dnia 4 lutego 1938 r. usunął on ministra obrony marszałka (od 1936 r.) Wernera von Blomberga pod zarzutem poślubienia prostytutki oraz dowódcę armii lądowej generała Wernera von Fritscha pod fałszywym zarzutem homoseksualizmu. Następcą Fritscha został generał Walter von Brauchitsch. Wkrótce potem nastąpiła też zmiana na stanowisku szefa sztabu armii lądowej, gdy na znak protestu przeciw polityce Hitlera, prowadzącej do wojny i klęski, ustąpił generał Ludwig Beck (następca: generał Franz Halder).
Na miejsce Blomberga nie mianowano nikogo, gdyż Ministerstwo Obrony zniesiono. Natomiast utworzono Naczelne Dowodź-. two Sił Zbrojnych (Ober/commando der Wehrmacht - OKW). Nie doszło wprawdzie do mianowania Goringa naczelnym wodzem, gdyż stanowisko to objął sam Hitler (Oberbefehishaber der Wehrmacht). Ambicje Goringa Hitler załagodził mianując go marszałkiem, co miało tym większe znaczenie, że po dymisji Blomberga żaden inny oficer służby czynnej nie nosił tego tytułu.
Szefem OKW został służalczy i dotychczas mało znany generał Wilhelm Keitel. W skład OKW wchodził Sztab Kierowniczy Sił Zbrojnych [Wehrmacht f iihrutigsstab), na którego czele stał generał Alfred Jodl. Utworzenie dowództwa i sztabu sił zbrojnych mogło mieć pozornie na celu koordynację działań trzech rodzajów broni; armii lądowej, lotnictwa i marynarki. W rzeczywistości jednak do spraw tych dwóch ostatnich OKW prawie się nie wtrącało, gdyż jego zadaniem było przede wszystkim ograniczenie kompetencji Dowództwa Armii Lądowej (Oberfcom-mando des Heeres - OKH), na którego czele stał Brauchitsch (Oberbefehishaber des Heeres), oraz Sztabu Generalnego Armii Lądowej (Generalstab des Heeres). Podczas wojny sytuacja ukształtowała się w ten sposób, że do końca 1941 r. całkowitą przewagę miało bardziej od Hitlera niezależne OKH. Dnia 19 grudnia 1941 r. Hitler objął dowództwo armii lądowej na miejsce Brauchitscha. Kompetencje OKH ograniczyły się odtąd do frontu wschodniego, natomiast operacjami na innych frontach kierowało OKW
Mimo wszystko armia lądowa (Heer) pozostała jedynym -obok Kościoła katolickiego - czynnikiem stosunkowo niezależnym od partii hitlerowskiej i zdolnym - gdyby tego chciała do opozycji. Od oficerów nie wymagano wstępowania do partii Niezależność tę armia utraciła dopiero po nieudanym zamachu stanu grupy oficerów 20 lipca 1944 r.14 Przyczyną oględności Hitlera wobec armii było to, że przygotowując się, a następnie prowadząc wojnę wiedział, że może na nią w tej sprawie liczyć i że zniszczenie jej tradycyjnej struktury mogłoby się odbić ujemnie na jej wartości. Tym samym jednak Hitler zastosował politykę całkowicie sprzeczną z poglądami Róhma i większości innych przywódców SA sprzed 30 czerwca 1934 r.
Przyczyną powolności szerzenia się wpływów partii hitlerowskiej w armii był też fakt, że jej korpus oficerski - na szczeblu generalicji prawie wyłącznie szlachecki - hołdował tradycyjnej pruskiej koncepcji "bezpartyjności" i służenia państwu "jako takiemu". Postawa ta zapewniła Hitlerowi posłuszeństwo generałów, oraz z drugiej strony zahamowała upartyjnienie armii.
Natomiast rodzajem broni na wskroś hitlerowskim było lotnictwo, którego dowódcą (Oberbefehishaber der Luftwaffe) był Góring. Przyczyną był fakt, że lotnictwo wojskowe utworzyli dopiero hitlerowcy, w 1935 r. Bardziej zastanawiający jest fakt szerokich wpływów partii hitlerowskiej w marynarce wojennej. Ujawniło się to szczególnie w momencie próby zamachu stanu oficerów armii lądowej 20 lipca 1944 r., a symboliczny wyraz znalazło w mianowaniu dowódcy marynarki (Oberbefehishaber der Kriegsmarine), admirała Karla Dónitza, następcą Hitlera w 1945 r.
Dzień 4 lutego 1938 r. przyniósł nie tylko reorganizację dowództwa sił zbrojnych, lecz także obsadzenie przez hitlerowców dwóch kluczowych stanowisk rządowych, zajmowanych dotychczas przez bezpartyjnych. Mianowicie ministrem spraw zagranicznych na miejsce Neuratha został Joachim von Ribbentrop, ministrem gospodarki na miejsce Schachta (który ustąpił już; w listopadzie poprzedniego roku) - Walter Funk. W ten sposób dzień 4 lutego 1938 r. oznaczał zakończenie procesu przejmowania władzy przez partię hitlerowską.
Wszystkich reform hitlerowskich dokonywano pod hasłem "ujednolicenia" (Gleźchschaltung). Niewątpliwie ujednolicenie osiągnięto, ale w tym sensie, że wszystkie stanowiska państwowe - z wyjątkiem wojska - obejmowali członkowie partii hitlerowskiej. Z drugiej strony jednak reformy hitlerowskie nie prowadziły do uproszczenia administracji, lecz do jej skomplikowania.
W okresie przedhitlerowskim władzę terytorialną sprawowały rządy krajowe. Hitlerowcy usunęli wprawdzie federalizm i administrację terytorialną podporządkowali rządowi Rzeszy, ale wykonywali ją za pośrednictwem trzech rodzajów władzy. Byli to: namiestnicy Rzeszy, rządy krajowe oraz gauleiterzy partyjni. Zakres ich kompetencji był całkowicie niejasny. Największy ciężar gatunkowy miało oczywiście stanowisko gauleitera partyjnego, gdyż odpowiadało to zasadzie dyktatury partii hitlerowskiej w państwie. Trudniej jest wytłumaczyć współistnienie namiestnika Rzeszy i rządu krajowego. Największą jednolitość decyzji osiągano tam, gdzie namiestnik Rzeszy był jednocześnie gauleiterem (tak było w większości wypadków) lub gdy gaulei-terem był premier rządu krajowego (tak było w Bawarii). Ale i wtedy władza jego była iluzoryczna w stosunku do innych gauleiterów, jeśli dany kraj był podzielony na kilka okręgów partyjnych. Klasycznym tego przykładem był stosunek bawarskiego namiestnika Rzeszy i premiera rządu bawarskiego do gauleitera Frankonii, którym był jeden z czołowych hitlerowców Streicher.
Zasadę jednolitej władzy wprowadzono tylko na terenach wcielonych do Rzeszy przez Hitlera (tzn. w Austrii, Sudetach i części Polski). Okręgi administracji państwowej pokrywały się tam z okręgami partyjnymi i nosiły nazwę Reichsgaue. Na ich czele stali dygnitarze, noszący tytuł namiestników Rzeszy i gauleiterów NSDAP.
Jeśli w administracji terytorialnej wprowadzono trializm władzy, to reforma dowództwa sił zbrojnych stworzyła dualizm-dowództw i sztabów generalnych. Takie przykłady można mnożyć. Dopóki ministrem spraw zagranicznych był Neurath, dziedziną tą zajmowało się nie tylko jego ministerstwo, lecz także Organizacja Zagraniczna (Ausiandsorganiscróźon) NSDAP, również partyjny "urząd spraw zagranicznych Rosenberga" (Aussen-amt Rosenberg) oraz bliżej nieokreślone "biuro Ribbentropa" (Buro Ribbentrop). Gospodarką kierował nie tylko minister gospodarki" Schacht, a następnie Funk, lecz równocześnie pełnomocnik Planu Czteroletniego - Góring. Sprawy kultury podlegały Goebbelsowi jako ministrowi propagandy i szefowi propagandy partyjnej (Reichspropagandcrfuhrer), ale coś do powiedzenia miał też Rosenberg jako szef "placówki Rzeszy dla popierania pisarstwa niemieckiego" (Reichsstelle żur Fórderung des deutschen Schrifttums), Jak gdyby nie starczyło nieustannych tarć między tymi dwoma, utworzono ponadto w dniu l maja 1934 r. Ministerstwo Nauki, Wychowania i Oświaty Ludowej, na którego czele stanął Bernhard Rust. Wreszcie nie najmniejszy głos w sprawach kultury miał naczelnik SS, Himmler.
Krzyżowanie się kompetencji należało do istoty hitlerowskiego systemu władzy. Celem była wzajemna kontrola i paraliżowanie ambicji. Głosząc w teorii zasadę bezwzględnej hierarchii, hitle- • rowcy w praktyce uniemożliwili jakiekolwiek decyzje jednostkowe, zmuszając dygnitarzy na wszystkich szczeblach do nieustannego uzgadniania stanowisk. Wyjętym spod tego systemu decyzji uzgadnianych był tylko Hitler. Owszem, system ten, paraliżując innych, umożliwiał jego całkowitą samowolę. Władza, nawet teoretycznie absolutna, jeśli jest częścią jakiegoś ustalonego porządku kompetencji i hierarchii, staje się tym samym ograniczona. Toteż hitleryzm zmierzał właśnie do zlikwidowania wszelkiego prawnie ustalonego porządku.
W tych warunkach nikt nie był pewien zakresu swojej władzy. Z jednej strony prowadziło to do samowoli, z drugiej - powodowało nieustanny lęk przed rywalizującymi osobami i instytucjami. Paradoks tego systemu polegał na tym, że wzajemnemu paraliżowaniu towarzyszyło wzajemne współzawodnictwo i przynaglanie.
System hitlerowski w okresie swego istnienia sprawiał wrażenie sprawności; zbrodniczej - ale sprawności. Badany z perspektywy historycznej wydaje się niebywałym chaosem. Prawda leży gdzieś w środku. System ten był bezspornie sprawny, tylko że źródłem tej sprawności nie był jakikolwiek porządek prawny, lecz strach. Chaos ten funkcjonował tylko dzięki terrorowi, stosowanemu w najrozmaitszych postaciach. Najważniejszą instytucją państwa hitlerowskiego była policja. Terror policyjny zaś był tym większy, że rodzajów policji było kilka i że każda z nich bała się innej.
Państwo policyjne
Góring był tym, który wyczuł pierwszy, że przyszłość w systemie hitlerowskim należy do tego, kto zdobędzie policję. Zdawało się, że jako pruski minister spraw wewnętrznych będzie on w tej dziedzinie bezkonkurencyjny. 26 kwietnia 1933 r. utworzył on Tajną Policję Państwową (Geheime Staatspolizei - Gestapo) z centralą w Berlinie przy Prinz Albrechtstrasse 8. Instytucja ta zasłynęła wnet niebywałymi okrucieństwami.
Władza policyjna Góringa nie sięgnęła jednak poza granice Prus. Podobne apetyty miał bowiem mniej dla Hitlera niebezpieczny naczelnik (Reichsfuhrer} elitarnych bojówek hitlerowskich SS, Heinrich Himmler- l kwietnia 1933 r. został on "komendantem politycznym policji bawarskiej". Zimą 1933/1934 r. udało mu się zająć podobne stanowiska w pozostałych krajach, z wyjątkiem Prus i Schaumburg-Lippe. W tym ostatnim kraiku usadowił się on w czerwcu 1934 r. Dnia 20 kwietnia 1934 r. Góring musiał się zgodzić na mianowanie Himmlera szefem Gestapo na miejsce Kurta Dielsa.
Dekretem Hitlera z 17 czerwca 1936 r. utworzono po raz pierwszy ogólnoniemiecką policję. Jej szefem (Chef der deutschen Po-Uzei) został Himmler. W tym charakterze podlegał on teoretycznie ministrowi spraw wewnętrznych Rzeszy Frickowi, był jednak odeń niezależny jako naczelnik SS. Ministrem spraw wewnętrznych został Himmler dopiero 25 sierpnia 1943 r.
Dnia 26 czerwca 1936 r. Himmler zarządził następujący podział policji: na policję porządkową (Ordnungspolizei, czyli Orpo, szef - Kurt Daluege) oraz policję bezpieczeństwa (Sźcherheitspolizez, czyli Sipo, szef - Reinhard Heydrich). Policja bezpieczeństwa dzieliła się z kolei na policję kryminalną (Krźmznalpolźzeź, czyli Kripo) oraz policję polityczną, której nadano pochodzącą z Prus nazwę Gestapo. Znamienne jest związanie policji kryminalnej z polityczną. Wyrażało się w tym przekonanie, że wszelki występek ma charakter polityczny.
O ile szef policji niemieckiej Himmler był jednocześnie naczelnikiem partyjnych bojówek SS, o tyle szef policji bezpieczeństwa Heydrich był szefem tajnej policji partyjnej w ramach
SS; zwanej służbą bezpieczeństwa (Sźc?ierheźts'dierast - .SD). Organizasje te 'przenikały się wzajemnie na wszystkich szczeblach, kontrolowały się i śledziły. 27 września 1939 r. zakończono proces centralizacji władzy policyjnej przez utworzenie Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichssicherheits-hauptamt), na którego czele stanął szef Sipo i SD, Heydrich. Urząd ten jednak nie był organem władzy państwowej w tradycyjnym znaczeniu, lecz organem SS.
W związku z tym wysuwa się w historiografii tezę o "odpań-stwowieniu" (Entstaatlichung) i "upartyjnieniu" (Ycrparteilichung) administracji cywilnej i policji. W administracji cywilnej przewagę partii nad państwem zamazywała zwykle unia personalna:
i tak Fuhrer partii był jednocześnie kanclerzem, gauleiterzy byli jednocześnie namiestnikami Rzeszy itd. Natomiast w wypadku policji proces ten posunął się jeszcze dalej. Było rzeczą notoryczną, że teoretyczny zwierzchnik policji, minister spraw wewnętrznych Frick, nie miał na nią w ogóle żadnego' wpływu. Z chwilą zaś utworzenia Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy policja polityczna i kryminalna stała się już całkowicie wyłącznym organem SS. Przyczyniło się to poważnie do podważenia tradycyjnego niemieckiego kultu państwa jako czynnika - przynajmniej w teorii - ponadpartyjnego i bezstronnego.
Już za czasów władzy Góringa nad policją pruską usunięto z niej zwolenników lewicy i demokracji parlamentarnej, nie mówiąc już o' Żydach. Miejsce ich zajęli członkowie SA, później zaś faworyzowano wyłącznie SS. Od policjantów wymagano, aby wstępowali do tych organizacji. Głównym celem policji - nawet policji porządkowej - było zniszczenie wszelkiej opozycji. W pierwszych miesiącach, gdy toczyła się jeszcze walka o władzę, zakazano policji interweniowania w wypadkach gwałtów przeciw Żydom lub przeciwnikom hitleryzmu. Osób aresztowanych na ogół nie stawiano przed sądem, gdyż aparat sprawiedliwości był przez długi jeszcze czas za mało zhitleryzowany, lecz w nieludzki sposób torturowano i zabijano lub zsyłano do tzw. obozów koncentracyjnych, gdzie wśród wymyślnych szykan i znęcania się uczono ich "pracy i porządku". Obozy te założone początkowo przez SA przeszły następnie w ręce SS. Do uwięzienia lub zabicia człowieka wystarczało najmniejsze podejrzenie, donos lub uraza osobista jakiegoś hitlerowca. Mieszkania aresztowanych demolowano, członków rodziny bito.
Zgodnie z wewnętrzną logiką państwa policyjnego zakres osób uważanych za wrogów i poddawanych prześladowaniom stale rósł. Zaczęto od komunistów, wnet jednak obozy koncentracyjne zaroiły się od przedstawicieli różnych innych, często tylko domniemanych, przekonań politycznych. Nie zabrakło wśród nich nawet "Stahiheimschweine" ("świń ze Stahihelmu"), z którymi nie tak dawno hitlerowcy się bratali. Więźniów politycznych mieszano celowo z osobnikami osadzonymi w obozie za stronienie od pracy, homoseksualizm, włóczęgostwo, powtarzające się występki pospolite. Co się tyczy tej ostatniej kategorii, to osadzanie również i za te występki w obozach koncentracyjnych było bezprawne,' gdyż następowało zwykle bez wyroku sądowego. Kto bowiem został skazany przez sąd, czy to za przestępstwo polityczne, czy pospolite, ten odsiadywał karę w normalnym więzieniu. Natomiast do obozów koncentracyjnych zsyłano osoby, co do których policja miała podstawy przypuszczać, że ich skazanie przez sąd nie byłoby rzeczą pewną.
Wolność słowa, prasy, zgromadzeń zgnębiono całkowicie. Prasa i radio powtarzały tylko slogany, ukute przez ministra propagandy Goebbelsa. Propaganda, terror policyjny i donosicielstwo stworzyły atmosferę powszechnego lęku. Zastraszenie to miało między innymi ten skutek, że niewiele wiedziano o szczegółach prześladowań. Osoby, które niekiedy wypuszczano z obozów koncentracyjnych lub /katowni Gestapo, bały się ujawnić cokolwiek ze swoich przeżyć nawet wobec swych najbliższych przyjaciół.
Dokładna liczba obozów koncentracyjnych nie jest znana. W początkowym chaotycznym okresie tworzono je naprędce, a potem. likwidowano. Stosunki pod tym względem ustaliły się dopiero po przejęciu obozów koncentracyjnych przez SS, czyli mniej więcej od połowy 1934 r. W momencie wybuchu wojny istniało sześć "większych obozów koncentracyjnych: Dachau (koło Monachium), Sachsenhausen (koło Oranienburga), Buchenwald (koło Weimaru), Mauthausen (koło Linzu w Austrii) oraz obóz specjalnie dla kobiet w Ravensbriick (koło Furstenbergu w Meklemburgii). Aczkolwiek śmiertelność wśród więźniów byłą niesłychanie wysoka wskutek "bestialskiego znęcania -się, wyczerpującej pracy, niedożywienła-i braku opieki lekarskiej, to jednak obozy te nie osiągnęły jeszcze szczytu potworności, jakim były obozy utworzone dopiero w czasie wojny.
Przerastanie dyktatury NSDAP w dyktaturę SS
Ruch hitlerowski przed objęciem władzy składał się z różnych elementów, połączonych pragnieniem obalenia demokracji parlamentarnej. Po osiągnięciu tego celu musiało dojść do wykrystalizowania pozycji społeczno-politycznej hitleryzmu. Przejawem tego była likwidacja dwoistości organizacji politycznej NSDAP i bojówek SA. Klęska SA w tej rozgrywce była właściwie z góry przesądzona, ponieważ stanowiło ono sztuczną symbiozę dwóch tak wzajemnie się wykluczających elementów, jak anarchizm i militaryzm. Nie tylko anarchizm, lecz w tym konkretnym wypadku również militaryzm SA, godzący w hierarchię armii regularnej, miał zabarwienie poniekąd lewicowe. Toteż rozgromienie SA oznaczało ostateczne wykrystalizowanie się hitleryzmu jako siły skrajnie prawicowej. Najdobitniejszy wyraz znalazło to w zatuszowaniu pewnych pseudolewicowych punktów dawniejszego programu partii hitlerowskiej, a wzmożeniu w zamian rasizmu i antysemityzmu, które w działalności SA przed objęciem władzy nie odgrywały takiej roli, jak w agitacji organizacji politycznej NSDAP.
Znamienne jest, że ewolucja hitleryzmu na prawo przejawiła się nie tylko w postaci zmian personalnych w kierownictwie (przede wszystkim usunięcie Ottona i Gregora Strasserów), lecz także w postaci wysunięcia na czoło organizacji bojowej SS na miejsce organizacji bojowej SA. Obie te organizacje były mili-tarystyczne, ale SS reprezentowała militaryzm społecznie konserwatywny, SA zaś poprzednio. - militaryzm wywrotowy. I w okresie przewagi SA przed 1934 r., i w następnym okresie przewagi SS sama organizacja polityczna NSDAP wydawała się czynnikiem drugorzędnym. Takiego zjawiska nie znała żadna dyktatura. Pretendenci do dyktatury potrzebowali zwykle bojówek w okresie walki o władzę, tak jak Hitler potrzebował wtedy SA. Ale utworzenie po objęciu władzy jeszcze potężniejszej partyjnej organizacji bojowej w postaci SS było zjawiskiem unikalnym.
Po rozgpsmieniu SA spodziewano się na ogół, że Hitler - tak jak inni dyktatorzy faszystowscy - oprze się na siłach tradycyjnych: na armii, administracji państwowej, wielkim przemyśle i własności, ziemskiej. Siły te zresztą były w Niemczech gotowe do współpracy z Hitlerem przeciw lewicy i z tego punktu widzenia rozbudowa SS była zbędna. System terroru mogła "wystarczająco" zapewnić policja państwowa.
Tymczasem nastąpiła mimo wszystko "druga rewolucja", choć nie w tej postaci, jaką wyobrażało sobie poprzednio SA. Polegała ona na tworzeniu nowej elity, złożonej z osób "rasy nordyckiej" zaprawianych do ludobójstwa "ras niższych".
Przed 30 czerwca 1934 r. SS nie zwracało na siebie większej uwagi. Był to pierwotnie skrót nazwy Saalschutz, czyli "ochrona sal"» w których przemawiał Hitler. Później te skromne początki starano się zatuszować i SS nazwano Schutzstaffein, czyli "drużyny ochronne". Przed 1933 r. były one nieliczne i podlegały "szefowi sztabu" SA. Oddzielono je formalnie od SA dopiero 13 lipca 1934 r., czyli po zamordowaniu Róhma. Od 6 stycznia 1929 r. naczelnikiem (Reichsfilhrer) SS był Heinrich Himmler.
Stanowiąc straż przyboczną Hitlera, SS składało się z ludzi najbardziej mu oddanych, a tym samym miało od początku charakter elitarny. Tym różniło się od masowej organizacji politycznej NSDAP i od SA. Jako organizacja elitarna SS było tym bardziej predestynowane do odgrywania roli czołowej, im bardziej hitleryzm przesuwał się na prawo. Znamienne jest, że po objęciu władzy elita hitlerowska wyrastała nie w organizacji politycznej NSDAP, lecz w organizacji bojowej SS.
Z tego punktu widzenia SS wkraczało na płaszczyznę właściwą armii regularnej i - podobnie jak poprzednio SA - musiało dążyć do objęcia nad nią hegemonii. Proces ten wystąpił bardzo wyraźnie podczas wojny. SS osiągnęło wtedy w dużej mierze to, o czym przed 30 czerwca 1934 r. marzyli przywódcy SA. Była jednak pewna istotna różnica. SA jako masowa organizacja bojowa dążyło do wchłonięcia, ówczesnej elitarnej Reichswehry, natomiast SS jako organizacja elitarna usiłowało zdobyć kontrolę nad wojskiem, które w międzyczasie stało się masowe. W obu więc
•wypadkach rozwój miał charakter antydemokratyczny.
SS uniknęło na razie konfliktu z wojskiem, ponieważ główną uwagę zwróciło na opanowanie policji. Cel ten osiągnęło całkowicie. Tym samym SS opanowało najistotniejszy nerw państwa hitlerowskiego.
Z drugiej strony SS bynajmniej nie utożsamiło się z policją;
odwrotnie: policja stała się organem SS. Ich wzajemny związek polegał na tym, że niektórzy "oficerowie" SS stali się oficerami policji, a prawie wszyscy wyżsi funkcjonariusze policji stali się "oficerami" SS. Naczelnik SS Himmler został szefem policji niemieckie], szef służby bezpieczeństwa SS, czyli SD, Heydrich - szefem policji bezpieczeństwa.
Niezależnie od tych związków z policją polegających na uniach personalnych SS było partyjną organizacją bojową, której liczebność stale rosła. Masy członków SS nosiły nazwę "powszechnego SS" (Allgemeine SS). Przynależność do niego, podobnie jak do SA, nie była w zasadzie płatna, była to jak gdyby przynależność partyjna, z tym że uprawniała do noszenia czarnego munduru i broni. Allgemeine SS stanowiło bazę rekrutacyjną dla zawodowych formacji SS. Były to: "Trupie czaszki" (Totenfcop.fstandar-ten), stanowiące obsadę obozów koncentracyjnych, oraz "wojska dyspozycyjne SS" (SS-Yerfilgungstruppen), zorganizowane i uzbrojone na sposób całkowicie wojskowy. Nie podlegały one armii regularnej, lecz Hitlerowi i Himmlerowi jako dygnitarzom partyjnym. Niemniej służba w "wojskach dyspozycyjnych SS" lub w "Trupich czaszkach" była traktowana jako spełnienie obowiązku służby wojskowej. Podczas wojny nierzadkie były wypadki przymusowego zaciągu rekrutów do wojsk SS, jeśli wykazywali oni szczególne "zalety rasowe".
W ten sposób obok armii regularnej wyrosła partyjna armia SS. Podczas wojny "wojska dyspozycyjne SS" nazwano Waffen-
-SS czyli "zbrojnym SS". Brało ono udział w walkach na równi z armią regularną i podlegało dowódcom tej armii pod względem operacyjnym, miało jednak - podobnie jak całe SS - własne sądownictwo. Oprócz zadań bojowych Waffen-SS używano również do "akcji policyjnych", oczywiście w rozumieniu .hitlerowskim, tzn. do akcji terrorystycznych i eksterminacyjnych.
362
W związku z tym można powiedzieć, że SS wkroczyło na płaszczyznę właściwą wojsku między innymi w celu jego "upolicyjnie-nia". Tendencja do zatarcia różnicy między policją a wojskiem przejawiła się też w fakcie nazwania wyższych funkcjonariuszy policyjnych generałami. W 1937 r. ustalono, że \v razie powszechnej mobilizacji dla każdego okręgu wojskowego (Wehrfcreis) zostanie wyznaczony "wyższy dowódca SS i policji" (hóherer SS-und Polizeifiihrer). W ten sposób zapobieżono ewentualności rozszerzenia zakresu władzy dowódców okręgów wojskowych w czasie wojny. Siatkę "wyższych dowódców SS i policji" rozciągnięto w czasie wojny na obszary okupowane, redukując do minimum wpływ czynników czysto wojskowych.
Po całkowitym opanowaniu policji SS było więc też w toku podporządkowania sobie armii regularnej. Interesujące też jest, jak ukształtowałyby się stosunki między SS a organizacją polityczną NSDAP, gdyby Rzesza hitlerowska trwała dłużej. Problem ten nie jest bez znaczenia zważywszy fakt, że większość dawniejszych przywódców hitlerowskich, jak Goring lub Goeb-bels, nigdy nie wstąpiła do SS. Z drugiej strony samo SS głosiło oficjalnie, że stanowi elitę kierowniczą. Możliwość konfliktu była więc wyraźnie zarysowana. W każdym razie natychmiast po objęciu władzy przez Hitlera SS podjęło akcję, którą można zinterpretować jako dążenie do podważenia pozycji dawniejszych przywódców hitlerowskich od dołu. Nie starając się bynajmniej o wciągnięcie ich w swoje szeregi, SS wchłonęło natomiast ogromną część dygnitarzy państwowych (np. wyższych urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych z wyjątkiem samego ministra), przedstawicieli szlachty oraz przywódców chłopskich. Kwalifikacje rasowe w takich wypadkach pomijano (oczywiście z wy-łączeniem Żydów). Osobom tym nadawano od razu wyższe stopnie w hierarchii SS. Znamienne jest przy tym, że nie starano się o wciągnięcie przemysłowców, a tym mniej robotników. Również jeśli chodzi o szeregowych członków SS, to byli to prawie wyłącznie synowie chłopscy lub inteligenccy, podczas gdy w SA było wielu robotników.
Drugą metodą rozszerzania wpływów SS na koszt organizacji. politycznej NSDAP było kierowanie wyróżniających się rasowo i "ideologicznie" młodzieńców z organizacji Młodzieży Hitlerowskiej (Hitler-Jugend) do szkół SS (SS-Junkerschulert oraz N. S. Ordensburgen - "narodowosocjalistyczne zamki zakonne").
Potęga SS i jego tytuł do roli elity kierowniczej polegały na tym, że ono właśnie, a nie NSDAP, realizowało w doborze swoich "członków zasady rasizmu hitlerowskiego. Do NSDAP mógł się zapisać każdy, o ile nie był Żydem. Jeśli jednak zasady wyłożone przez Hitlera miały być obowiązujące, to na dłuższą metę bruneci nie mogli rządzić Niemcami. Członkiem SS mógł być w zasadzie tylko osobnik rasy nordyckiej, o wzroście co najmniej 170 cm. W "Trupich czaszkach" i Waffen-SS zasadę tę zrealizowano całkowicie, natomiast w Allgemeine SS - tylko w odniesieniu do członków szeregowych, gdyż znaczną część wyższych funkcjonariuszy stanowili - jak wspomniano wyżej
- przedstawiciele tradycyjnej warstwy kierowniczej, których wzrost, kształt czaszki, kolor włosów i oczu nie zawsze odpowiadał ideałowi nordyckości.
SS-man musiał wykazać, że wśród jego przodków do r. 1750 nie było Żydów. Przed zawarciem małżeństwa musiał uzyskać zgodę Urzędu Rasy i Osadnictwa SS (zamienionego w 1938 r. na Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS- SS Rasse und Siedlungs-hauptamt), który badał pochodzenie i rasową wartość narzeczonej. Zasadę tę ustalił pierwszy szef tego urzędu Darre jeszcze przed objęciem władzy, w 1931 r. Następnie obowiązkiem SS-mana było posiadanie licznego potomstwa. Na okres powojenny planowano wprowadzenie wielożeństwa SS-manów, aby straty biologiczne wyrównać rasowo "pełnowartościowym" narybkiem.
SS-mani mówili często o sobie, że stanowią zakon. Ich głównym obowiązkiem była bezwzględna wierność Hitlerowi (na sprzączkach pasów nosili napis Mężne Ehre hćisst Treue - "Mój honor znaczy wierność", natomiast wojsko nosiło nadal tradycyjny napis Gott mit uns - "Bóg z nami"). Szkolono ich w sposób graniczący z sadyzmem w celu wyrobienia bezgranicznego posłuszeństwa, bezwzględności i surowości. SS-man miał na rozkaz mordować kobiety i dzieci bez najmniejszego drgnięcia, jak gdyby łopatą przesypywał piasek. SS-man nie powinien był znęcać się nad więźniami - gdyż nie byli oni "warci" jakiegokolwiek podniecenia - lecz odnosić się do nich z obrzydzeniem i odrazą. Żydzi, Słowianie i przeciwnicy hitleryzmu to "podlu-dzie" (Untermenschen), "robactwo" (Ungeziefer).
Po podboju "przestrzeni życiowej" aż po Ural zamierzano zburzyć tam miasta i osiedlić SS-manów w charakterze "zbrojnego chłopstwa" (Wehrbauerntum), eksploatującego pracę niewolników. Cała warstwa oświecona podbitej ludności Europy wschodniej miała być wymordowana, a potomstwo niewolników uczono by tylko - według planów Himmlera - liczyć do 500 i podpisywać się, natomiast umiejętność czytania uznano za zbędną. W tych planach nie odpowiadano na jedno istotne pytanie:
co się miało stać z Niemcami - brunetami?
Przywódcy SS byli ludźmi wyjątkowo młodymi. Himmler urodził się w 1900 r., Heydrich - w 1904 r. Potwierdza to tezę, że SS stanowiło poniekąd drugą, "doskonalszą" - zwłaszcza pod względem rasowym i pochodzenia klasowego - generację hitlerowców. W SS przeważał też inny typ psychologiczny. Główni przywódcy partii hitlerowskiej: Hitler, Goring, Goebbels byli awanturnikami i demagogami, natomiast wśród przywódców SS przeważał typ biurokraty. Klasycznym tego przykładem był sam Himmler i główny organizator eksterminacji Żydów, Adolf Eich-mann (ur. w 1906 r.!). (Co prawda Heydrich był typem awanturnika). Morderstwa planowali za biurkiem, liczbę trupów i zdobyte łupy obliczali i sortowali.
Himmler otrzymał staranne wykształcenie, był z zawodu agronomem (nawiasem mówiąc zawód rolniczy był wśród hitlerowców wyjątkowo często reprezentowany: Bormann, Darre, Himmler). Gdyby Hitler nie odniósł sukcesów, Himmler prowadziłby nadal swą kurzą fermę, nigdy w swym "porządnym i przyzwoitym" życiu nie dopuszczając się występku. Wyraz "przyzwoity" (anstandig) gościł szczególnie często na jego wąskich ustach.
Wielu ludzi uważa, że należy poprawiać rasę bydła albo ptactwa domowego. U agronoma przekonanie takie jest nawet pożądane. Tragedia zaczęła się wtedy, gdy agronomowi Himmlerowi przeszkodzono w hodowaniu jajonośnych kur i wyposażono w nieograniczoną władzę nad dziesiątkami milionów ludzi z zadaniem "uporządkowania" stosunków rasowych w Europie. Przystąpił do tego zadania w sposób sumienny i wszechstronny. Sądził, że woda mineralna doskonale reguluje trawienie i nakazywał swym SS-manom, aby ją pili. Niższość i szkodliwość Żydów i Słowian była dla niego faktem oczywistym. Nakazując wymordowanie milionów ludzi zdawał sobie sprawę, że "rasowe oczyszczenie" Europy było dla poszczególnych SS-manów zadaniem trudnym:
Większość z was wie, co. to znaczy, gdy obok siebie leży sto trupów, gdy leży pięćset trupów, gdy leży tysiąc trupów. To przetrzymać, a przy tym. - abstrahując od wyjątków ludzkiej słabości - pozostać przyzwoitym, oto co nas zahartowało. Jest to chwalebna karta naszej historii. (Tajne przemówienie w Poznaniu 4 października 1943 r.)
Himmler nie był cynikiem. Zasady rasizmu wziął poważnie. Podczas wojny nakazał antropologiczne badanie czaszek zamordowanych radzieckich oficerów politycznych, albowiem sądził, że przekonania komunistyczne są 'skutkiem zwyrodnienia fizycznego. Do swego SS zaciągał blondynów o wzroście co najmniej 170 cm, nie pytając o ich poglądy polityczne. Sądził, że z natury rzeczy stanowią śmietankę ludzkości. Nic dziwnego, że zdaniem Himmlera przestępstwa pospolite i opozycja polityczna przeciw hitleryzmowi wynikały z degeneracji fizycznej:
Nie ma żywszej demonstracji praw dziedziczności i rasy [...] niż obozy koncentracyjne. Tam są ludzie z wodogłowiem, zezowaci, garbaci, pół-Zy-dzi, mnóstwo elementu o niskiej wartości rasowej [...] Wychowania dokonuje się przez porządek, nigdy przez jakąkolwiek naukę światopoglądu, ponieważ więźniowie są to po większej części dusze niewolnicze [...] Te dusze niewolnicze będą udawać wszystko, czego się od nich zażąda, co pisze "Vólkischer Beobachter", powtórzą jak za panią matką, a w rzeczywistości pozostaną tacy jak byli. Wychowanie polega więc na porządku-Porządek ten zaczyna się od tego, że ludzie ci mieszkają w czystych barakach. Do tego zdolni są tylko Niemcy, mało który inny naród byłby tak humanitarny. Bieliznę zmienia się często. Przyzwyczaja się ludzi do tego, aby się dwa razy dziennie myli, zapoznaje się ich z użyciem szczoteczki do zębów, której większość z nich nigdy nie znała [...] Przechodzę teraz. do internowania [...] zawodowych zbrodniarzy [...] a więc zabójców, ludzi dopuszczających się napadów rabunkowych, kradzieży samochodów itp [...l Ci ludzie są teraz w obozach koncentracyjnych. Główne wychowanie polega na porządku, surowym porządku i czystości, surowej czystości. (Przemówienie Himmlera o zadaniach SS w styczniu 1937 r.)
Jest to chyba najbardziej zastanawiający tekst ze wszystkiego,. co hitlerowcy napisali lub powiedzieli. Przestępcy - niezależnie od tego, jak Himmler rozumiał ten wyraz - są jego zdaniem zezowaci, garbaci, pół-Zydzi (też najwidoczniej jakaś ułomność fizyczna). Nie myją się oni i nie znają szczoteczki do zębów. Zdaniem Himmlera między kradzeniem samochodów a częstym myciem się zachodzi sprzeczność. Czystość higieniczna jest równoznaczna z czystością rasową, ta zaś z czystością moralną. Mydło i krematoria miały oczyścić Europę z zezowatych, Żydów, komunistów, brudasów i złodziei samochodów. Z punktu widzenia demagogii nie było to tak zupełnie absurdalne. Himmler żerował na popularnym przekonaniu, że przestępca ma odrażające cechy fizyczne.
Największy ludobójca, jakiego zna historia, nie był sadystą, lecz biurokratą. Gdy raz na Białorusi przyglądał się egzekucji kilkuset Żydów, zaczął nieskładnie krzyczeć, uznał ją za niehumanitarną i nakazał zabijanie kobiet i dzieci gazem. Metoda ta odpowiadała zresztą jego koncepcji, przy której pomocy uspokajał sumienie, że nie każe mordować ludzi, lecz przeprowadza akcję higieniczną, tępi "robactwo":
Czy inne narody żyją w dobrobycie, czy zdychają z głodu, interesuje mnie to tylko o tyle, o ile potrzebujemy, ich jako niewolników dla naszej kultury,, poza tym to mnie nie interesuje. Czy przy budowie rowu przeciwpancernego padnie z wyczerpania 10 tyś. kobiet rosyjskich, czy nie, interesuje mnie tylko o tyle, o ile rów przeciwpancerny będzie gotowy dla Niemiec. Nigdy nie będziemy brutalni ani bezlitośni, gdzie nie jest to konieczne: to jest jasne. My Niemcy, którzy jedyni na świecie mamy przyzwoity stosunek do zwierząt, odniesiemy się przyzwoicie również do tych zwierząt ludzkich, ale troszczyć się o nie i nieść im ideały, byłoby zbrodnią przeciw naszej własnej krwi. (Tajne przemówienie w Poznaniu 4 października 1943 r.)
Na tym tle zesłabnięcie w czasie oglądania egzekucji stanowi być może najbardziej odrażającą cechę Himmlera. Przerażający jest widok mordercy o mentalności kasjera bankowego, bez krzty diaboliczności. Ten mały człowieczek pozował na bezlitosnego kowala historii i ani się domyślał, że w roli tej nie wypadał bynajmniej na okrutnika, lecz na błazna. Oto fragment pełen stylistycznego i myślowego nonsensu:
Ten program jest nieuchronny. Nieuchronne jest, że przesuniemy granicę. narodową o 500 km, że tu się osiedlimy. Nieuchronne jest, że założymy germańskie imperium. Nieuchronne jest, że do tych 90 milionów dojdzie pozostałych 30 milionów Germanów, że naszą bazę krwi zwiększymy do 120 milionów Germanów. Nieuchronne jest, że będziemy siłą porządkową na Bałkanach i gdzie indziej w Europie [...]. Nieuchronne jest, że wypełnimy ten obszar kolonizacyjny, że założymy tu ogród hodowli krwi germańskiej na wschodzie, i nieuchronne jest, że naszą granicę zbrojną przesuniemy daleko na wschód. Albowiem nasi wnukowie i prawnukowie przegraliby następną wojnę, która z pewnością przyjdzie, czy to po jednej, czy dwóch generacjach, gdyby lotnictwo na wschodzie nie stało - powiedzmy spokojnie - na Uralu [...] Wschód będzie placem ćwiczeń naszych wojsk, gdzie każdej zimy tyle a tyle dywizji będzie się ćwiczyć w lodzie i ^niegu, i w zimnie. Jak ojcowie w 1941 r., tak synowie w późniejszych latach będą tam ćwiczyć, będą tam rozbijać swoje namioty, będą żyli w fińskich namiotach, a każda generacja będzie się tu ćwiczyć w ostrym strzelaniu, będzie mogła zdać swój egzamin, tak że na następne dziesiątki i setki lat zdołamy na pewno zażegnać to niebezpieczeństwo, które mogłoby z sobą przynieść zwycięstwo; że staniemy się zamożni, a tym samym mięccy i wygodni. (Tajne przemówienie w Poznaniu 3 sierpnia 1944 r.)
"Ujednolicanie" kościołów
Głowami Kościołów protestanckich byli niegdyś poszczególni monarchowie. Toteż zniesienie monarchii w 1918 r. zadało protestantyzmowi głęboki i trudny do uleczenia cios. Na czele 29 poszczególnych organizacji kościelnych stanęli odtąd wybieralni wyżsi duchowni, nazwani - na wzór katolicki - biskupami. Do zjednoczenia Kościołów protestanckich w okresie Republiki Weimarskiej nie doszło. Przeprowadził to dopiero Hitler, polecając wybór "biskupa Rzeszy" (Reichsbischof), którym 27 września 1933 r. został Ludwig Miiller. Dwa lata później, 16 lipca 1935 r., zacieśniono kontrolę państwa nad Kościołami przez, utworzenie - po raz pierwszy - Ministerstwa Spraw Kościelnych Rzeszy (Reichskirchenministerium), na którego czele stanął Hanns Kerri. Nie usunęło to jednak rozbicia protestantyzmu na różne prądy. Zwolennicy hitleryzmu wśród działaczy protestanckich nazwali się "chrześcijanami niemieckimi" {Deutsche Chri-yten). Odrzucali oni "żydowski" Stary Testament oraz "zniekształcenie heroicznej nauki Chrystusa" przez "Żyda", apostoła Pawła, twierdzili, że narodem wybranym przez Boga są Niemcy i że najwspanialszym darem Bożym jest osoba Adolfa Hitlera. Pod ostrzałem "chrześcijan niemieckich" znalazł się nawet biskup Rzeszy Muller. Natomiast koła opozycyjne, przeciwne are-ligijnemu charakterowi hitleryzmu, tworzyły "Kościół wyznający" (Bekennende Kirche), którego główną postacią był Martin Niemoller. Opozycja ta jednak była bardzo słaba w porównaniu z powszechną negatywną postawą kleru protestanckiego wobec republiki demokratyczno-parlamentarnej w poprzednim okresie.
Również sprawy Kościoła katolickiego zostały uregulowane po raz pierwszy jednolicie dla całego obszaru Rzeszy przez zawarcie konkordatu z Watykanem 20 lipca 1933 r. Konkordat ten stanowił ukoronowanie procesu reorganizacji i umacniania Kościoła katolickiego - na tle rozkładu protestantyzmu -.po I wojnie światowej. Jak wiadomo, katolickie stronnictwo Centrum stanowiło główną podporę rządów Republiki Weimarskiej15. Pod względem intelektualnym katolicy niemieccy zaczęli przezwyciężać swoje tradycyjne zacofanie w stosunku do protestantów. Katolikami byli głośny filozof Max Scheler, próbujący uzasadnić istnienie Boga na gruncie fenomenologii, oraz teoretyk "państwa stanu wyjątkowego" i ściśle związany z hitleryzmem Car! Schmitt. Nastąpiło też ożywienie ruchu intelektualno-religijnego wśród świeckich, zwłaszcza młodzieży, związane z nazwiskiem Romano Guar-diniego, z pochodzenia, Włocha.
Znamienny jest fakt, że jeśli w XIX w. konkordat ze Stolicą Apostolską zawarła tylko Bawaria (1817 r.), to po I wojnie światowej zawarto aż cztery konkordaty. Uczyniła to Bawaria w 1924 r., Prusy w 1929, Badenia w 1932 i Rzesza w 1933. Najdonioślejszy był konkordat pruski16.
16 Cechą charakterystyczną kościelnego ustroju terytorialnego w XIX w. była gęsta sieć biskupstw w Bawarii oraz w Prowincji Kościelnej Górnego Kenu (por. s. 34), natomiast słabość organizacji kościelnej w Niemczech północnych i wschodnich. Konkordat pruski z 1929 r. wraz z bullą cyrkum-skrypcyjną z następnego roku zmienił ten stan rzeczy. Reformę ułatwiła utrata przez Niemcy prawie całej archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej na mocy traktatu wersalskiego. Poprzednio bowiem utrzymywano samodzielność biskupstw wrocławskiego i warmińskiego, aby nie wzmacniać tej polskiej metropolii kościelnej.
Wstępem do uregulowania stosunków kościelnych w Niemczech wschodnich było utworzenie w 1921 r. biskupstwa Miśni dla Saksonii i Turyngii. Z kolei na mocy konkordatu z Prusami utworzono na ich terenie dwie nowe metropolie oraz wzmocniono dawniejszą metropolię kolońską. Istniały więc odtąd na terenie Prus: l) Metropolia kolońską, której odebrano jurysdykcję nad biskupstwem Paderborn, ale podporządkowano jej dotychczas niezależne biskupstwo Osnabruck, należące dotychczas do Prowincji Kościelnej Od chwili zawarcia konkordatu przez Prusy zawarcie go przez Rzeszę było już tylko kwestią czasu. Rokowania w tej sprawie toczyły się już od 1919 r., ale większość stronnictw nie chciała się zgodzić na gwarantowanie podziału wyznaniowego szkół niemieckich. Hitler nie żywił takich oporów, a w Watykanie darzono szczególnym zaufaniem wicekanclerza Papena, byłego członka
Centrum.
Konkordat z 20 lipca 1933 r. nie wprowadził żadnych zmian
w sytuacji dotychczasowej, ale rząd Rzeszy zobowiązał się do jej poszanowania. Najistotniejsze znaczenie miało zagwarantowanie swobody obsadzania stanowisk kościelnych oraz utrzymania podziału szkół według kryteriów wyznaniowych. Zawarcie konkordatu przyniosło Hitlerowi ogromny wzrost prestiżu w kraju i za granicą, choć z punktu widzenia jego treści stroną zyskującą był wyłącznie Kościół. W związku z tym wysuwane jest przypuszczenie, że Watykan - w okresie poprzedzającym formalne podpisanie Górnego Renu, biskupstwo Limburga oraz nowo utworzone biskupstwo Akwizgranu. Tak więc metropolii kolońskiej podlegały odtąd biskupstwa Akwizgranu, Limburga, Miinster, Osnabruck i Trewiru; 2) Nowa metropolia Paderborn, której podporządkowano dotychczas niezależne biskupstwo Hil-desheimu oraz należące dotychczas do Prowincji Kościelnej Górnego Renu biskupstwo Fuldy; 3) Nowa metropolia wrocławska z podległym jej nowym biskupstwem Berlina i dotychczas niezależnym biskupstwem warmińskim, jak również niezależna prałatura (praelatura nullius) w Pile.
Głównym efektem tych reform było przesunięcie punktu ciężkości administracji kościelnej do wysoko uprzemysłowionych Niemiec północno-za-chodnich. W rejonie tym utworzono dwie metropolie (Kolonia i Paderborn) z siedmioma biskupstwami. Jednocześnie ustabilizowano stosunki kościelne w Niemczech wschodnich przez podniesienie Wrocławia do rangi metropolii, utworzenie nowych biskupstw w Miśni i w Berlinie oraz zniesienie samodzielności biskupstwa warmińskiego. Był to wielki sukces Kościoła katolickiego. Ustępstwem na rzecz rewizjonizmu niemieckiego było ustanowienie niezależnej prałatury w Pile. Wywoływało to wrażenie, że Kościół traktował granicę oddzielającą tę prałaturę od metropolii gnieźnieńskiej i poznańskiej jako tymczasową. Ta. tymczasowość administracji kościelnej w Pile miała odpowiednik w tymczasowości administracji państwowej. Mianowicie utraciwszy w traktacie wersalskim prawie całą prowincję poznańską i zachodniopruską, rząd pruski utworzył w 1922 r. z pozostałych ich skrawków miniaturową prowincję pod nazwą Marchii Granicznej Poznańskie-Prusy Zachodnie (Grenzmark Posen-Westpreussen) ze stolicą w Pile, Zniesiono ją w 1938 r., wcielając ją do pruskiej prowincji pomorskiej.
Większość ziem oddanych Polsce na mocy traktatu wersalskiego należała do metropolii gnieźnieńskiej i poznańskiej. W części diecezji wrocławskiej oddanej Polsce (Górny Śląsk) utworzono w 1925 r. nowe biskupstwo katowickie. Mniej dla Polski korzystne było wydzielenie Wolnego Miasta -Gdańska z diecezji chełmińskiej, podlegającej metropolii gnieźnieńskie} i poznańskiej, i utworzenie w 1922 r. odrębnego biskupstwa gdańskiego Podlegało ono nuncjuszowi apostolskiemu w Polsce
nie konkordatu - wywierał nacisk na Centrum, aby nie sprzeciwiało się Hitlerowi. Konkordat podpisał w Watykanie wicekanclerz Papen i papieski sekretarz stanu, kardynał Eugenio Pacelli (późniejszy papież Pius XII).
Nie ograniczając Kościoła w jego działalności czysto religijnej, hitlerowcy starali się jednak usunąć jego wpływ ze wszystkich dziedzin mających jakikolwiek związek z polityką. Silne wśród nich były prądy antyreligijne. Dekretem z 9 lutego 1934 r. Święte Officium watykańskie umieściło książkę Rosenberga Mit XX wieku na indeksie lektur zakazanych. Główną kością niezgody było ujęcie całej młodzieży w ramy organizacji Hitler-Jugend, mającej charakter areligijny, urządzającej w niedziele wycieczki i imprezy, uniemożliwiające uczęszczanie do kościoła. Od 1935 r. mnożyły się procesy duchownych oskarżanych" o przestępstwa seksualne i dewizowe. W Niedzielę Palmową 21 marca 1937 .r. odczytano z ambon - bez ingerencji ze strony władz - encyklikę papieża Piusa XI (1922-1939) Mit brennender Sorge... (Z palącą troską...). Potępił on w niej światopogląd stawiający na pierwszym miejscu rasę, naród lub państwo i wyraził zaniepokojenie ograniczaniem swobody działalności katolickich organizacji społecznych.
Episkopat niemiecki odnosił się do hitleryzmu z sympatią większą niż ongiś do republiki demokratyczno-parlamentarnej. Po wybuchu hiszpańskiej wojny domowej wyraził on w liście pasterskim z 24 grudnia 1936 r. ufność, że "Wódz i kanclerz Rzeszy dojrzał z oddali pochód bolszewizmu i skierował swe myśli i troski, aby to olbrzymie niebezpieczeństwo odeprzeć od naszego narodu niemieckiego".
Po wybuchu wojny z Polską w 1939 r. episkopat wezwał żołnierzy do wypełnienia "obowiązku", natomiast później zachowywał na ogół milczenie. Po napaści Hitlera na Związek Radziecki milczenie to spowodowało upomnienie ze strony ministra spraw kościelnych, Kerria.
Papież Pius XII (1939-1958) żywił szczególną sympatię do Niemiec, gdzie od 1917 r. był nuncjuszem w Bawarii, a od 1920 do 1929 - w Rzeszy. Nie potępił on nigdy zbrodni hitlerowskich. Zaniepokojony był przede wszystkim możliwością zwycięstwa komunizmu. Przedmiotem ostrego zatargu między Kościołem katolickim a rządem hitlerowskim była ustawa z 14 lipca 19.33 r. o sterylizacji osób nieuleczalnie chorych oraz eutanazja takich osób, zarządzona potajemnie przez Hitlera w dniu wybuchu II wojny światowej. W kazaniu wygłoszonym 3 sierpnia 1941 r. biskup Miinster, Klemens von Galen, napiętnował eutanazję, wskazując zręcznie na możliwość objęcia nią żołnierzy niemieckich, którzy odnieśli na froncie nieuleczalne rany. 11 sierpnia 1941 r. cały episkopat złożył protest przeciw eutanazji, której odtąd zaniechano. W kazaniach wygłoszonych w lecie tegoż roku biskup Galen napiętnował też aresztowania niewinnych obywateli. W sprawie zbrodni hitlerowskich wobec innych narodów przedstawiciele hierarchii kościelnej nie zgłaszali protestów.
"Ujednolicenie" kultury
Jest rzeczą mało wiarogodną, ale prawdziwą, że jedną z ważnych przyczyn początkowej sympatii episkopatu katolickiego do hitleryzmu była likwidacja wydawnictw pornograficznych i popieranie wielodzietności. Zwalczano palenie papierosów przez kobiety. Zwalniano je często - w początkowym okresie - z pracy, aby zrobiły miejsce bezrobotnym mężczyznom. Głównym zadaniem kobiety było rodzenie dzieci. Kobietę-matkę postawiono na najwyższy piedestał. Za liczne potomstwo obsypywano ją odznaczeniami i nagrodami.
Ogromny nacisk położyli hitlerowcy na rozwój wychowania fizycznego i sportu. Międzynarodowa Olimpiada sportowa, która w 1936 r. odbyła się właśnie w ^Berlinie, przyniosła Niemcom wielkie sukcesy i przyczyniła się znacznie do podniesienia prestiżu Hitlera. Wychowanie fizyczne popierano ż myślą o przyszłym wysiłku militarnym. Wśród dyscyplin Sportowych czołowe miejsce zajmowały forsowne marsze, strzelanie, rzut granatem i jazda
konna.
Twórczość literacką i artystyczną podporządkowano całkowicie dyrektywom ministra propagandy Goebbelsa. Już 14 maja 1933 r. Narodowosocjalistyczny Niemiecki Związek Studentów urządził publiczne palenie książek "rozkładowych" lub autorów żydowskich. Wśród nich były m. in. dzieła Thomasa i Heinricha Man-nów, Sigmunda Freuda, Jacka Londona, Uptona Sinclaira, H. G. Wellsa, Emila Zoli, Marcela Prousta i wiele innych. Potępiono wszystkie dzieła głoszące ideały wolności, braterstwa narodów, socjalizmu marksistowskiego. Jednocześnie odrzucono pogląd, że literatura i sztuka mogą nie być hitlerowskie. Obowiązkiem ich jest "służba dla narodu", uzasadnianie i podkreślanie odrębności i wyższości Niemców. Dzieła literatury i sztuki powinny być potężne i wzniosłe, "zagrzewać naród do pracy i męstwa wojennego" Za najbardziej godny potępienia uważano kosmopolityzm. Literatura, sztuka, a nawet nauka, powinny być "narodowe" W myśl koncepcji Hitlera i Rosenberga zadaniem historiografii miało być przedstawienie dziejów jako nieustannej walki ras. Tendencje te nie ominęły nawet nauk przyrodniczych. Teorię względności Alberta Einsteina napiętnowano jako. wymysł "żydowski" a jej zwolennika Maxa Plancka jako "białego Żyda". Dwaj laureaci nagrody Nobla, Johannes Starek i Philipp Lenard, podjęli się zadania opracowania "niemieckiej fizyki", wolnej od , .kosmopolityzmu''
Potępiono wszelką sztukę deformującą rzeczywistość, piętnując ją jako wyraz "zgnilizny żydowsko-plutokratyczno-bolszewickiej". Sztuka miała być zrozumiała dla najszerszych mas. Trzeba przyznać, że to ostatnie hasło cieszyło się pewną popularnością. W muzyce za najwyższy wzór uchodziły dzieła Richarda Wagnera. Jazz napiętnowano jako twór "niższej" rasy murzyńskiej. Z muzeów usuwano dzieła plastyków "dekadenckich", wystawiano je na pośmiewisko gawiedzi lub sprzedawano za bezcen. W ten sposób wiele arcydzieł znalazło się za granicą.
Nagonki publiczne, naciski osobiste, odmowa drukowania lub publicznego wystawiania, cenzura, a w wypadku artystów, pisarzy i uczonych pochodzenia żydowskiego - groźba^ fizycznego zniszczenia zmusiły wielu wybitnych ludzi - wśród nich Thomasa Manna - do opuszczenia Niemiec. Większość z nich znalazła się w Ameryce, przyczyniając się poważnie do rozwoju jej kultury i nauki. Natomiast Niemcom przyniosło to niepowetowane straty. Okres rządów hitlerowskich był w dziedzinie literatury, sztuki i nauk społecznych całkowicie bezpłodny. Niemcy stały się pod tym względem pustynią. Co prawda w niektórych gałęziach nauki sytuacja nie była tak tragiczna. "Patriotyczne" hasła hitlerowskie znalazły wśród uczonych dość powszechny aplauz i prześcigali się oni w deklaracjach swej lojalności.
"Ujednolicenie" życia zawodowego
Wszelkie stowarzyszenia, czy to gimnastyczne, zawodowe, czy naukowe, uległy albo likwidacji, albo "ujednoliceniu", czyli zhi-tleryzowaniu. Solą w oku hitlerowców stała się nawet Hakata i Związek Wszechniemiecki, które rozwiązano, ponieważ, mimo że głosiły poglądy bardzo zbliżone do hitleryzmu, były niezależne od niego. Kto chciał odnieść jakikolwiek sukces w swoim zawodzie, a nie mógł się zdecydować na wstąpienie do partii hitlerowskiej, ten co najmniej musiał należeć do jednej z hitlerowskich organizacji zawodowych.
Szczytem obłudy było ogłoszenie dnia l maja "świętem pracy narodowej". Odbywały się wtedy olbrzymie pochody, w których musieli brać udział nie tylko robotnicy, lecz także przedsiębiorcy i dyrektorzy. Na części robotników robiło to dodatnie wrażenie. Następnego dnia po tym święcie w 1933 r. rozwiązano związki zawodowe, ich przywódców aresztowano i utworzono Niemiecki Front Pracy (Deutsche Arbeitsfront) z Robertem Leyem na czele. Umów zbiorowych między przedsiębiorcami a pracownikami zakazano, a sprawy płac i zysków regulowali odtąd "powiernicy pracy" (Treuhander der Arbeit) w myśl zaleceń władz partyjno-państwowych. Swoboda wyboru miejsca pracy stała się iluzoryczna, ponieważ decydowały o tym urzędy pracy, a ponadto konieczna była opinia dotychczasowego pracodawcy. Na mocy ustawy w sprawie "uporządkowania pracy narodowej" z 20 stycznia 1934 r. przedsiębiorców i pracowników nazwano "żołnierzami pracy" (Soldaten der Arbeit), przedsiębiorca zaś jako "wódz" (Be-tnebsfuhrer) swego zakładu otrzymał nieograniczoną władzę nad "drużyną" (Ge.folgschaft), czyli pracownikami.
W ten sposób klasa robotnicza została całkowicie ujarzmiona. Z drugiej strony jednak przedsiębiorcy mogli korzystać ze swej nieograniczonej w teorii władzy tylko o tyle, o ile cieszyli się poparciem czynników partyjno-państwowych. Nie ograniczały one rosnących zysków przedsiębiorców, ale zmuszały ich do wykonywania zadań nakreślonych przez władze. Był to etatyzm ukryty pod pozorami gospodarki prywatnej.
Robiono wiele, aby wytworzyć wśród robotników złudne wrażenie, że państwo się o nich troszczy. Robert Ley stanął na czele organizacji "Siła przez radość" (Kraft durch Freude), która urządzała m. in. niedzielne bezpłatne wycieczki, środkami transportu dostarczonymi przez państwo lub przedsiębiorców. Popierano budowę jednorodzinnych domków robotniczych i obiecywano masową produkcję "samochodu ludowego" (Volkswagen). W tym celu ludzie gromadzili oszczędności, ale do realizacji obietnicy nie doszło. W dalszej perspektywie malowano powrót mas ludności miejskiej na wieś, w ramach kolonizacji ewentualnej "przestrzeni życiowej".
Nie ziściły się marzenia drobnego kupiectwa o zlikwidowaniu przez hitlerowców domów towarowych. Przeszły one tylko stopniowo w ręce "aryjczyków". Natomiast zasada popierania warstwy średniej święciła triumfy w rolnictwie. Ustawa z 29 września 1933 r. o "dziedzicznych zagrodach" (Reichserbhofgesetz) postanawiała niepodzielność i niewyzbywalność gospodarstw wielkości 7,5-125 ha. Określała ona chłopstwo jako "źródło krwi narodu" (Blutquelle des Volkes). Jako odpowiednik "święta pracy narodowej" urządzano "dziękczynne dożynki" (Erntedankfest), dziękując Fuhrerowi Adolfowi Hitlerowi za obfite plony(!).
Prześladowanie Żydów w okresie przedwojennym
Dnia l kwietnia 1933 r. urządzono masowy bojkot sklepów żydowskich, obstawiając je pikietami SA i obklejając obelżywymi napisami. -Wkrótce potem urzędników pochodzenia żydowskiego przeniesiono na emeryturę. Wnet jednak zaniechano dalszych gwałtownych akcji wskutek protestów za granicą, gdyż hitlerowcy czuli się na razie za słabi, aby je zignorować. Bojkot sklepów żydowskich prowadzono jednak nadal, ale bardziej sporadycznie i w sposób mniej rzucający się w oczy. Drugą falę prześladowań Żydów otwarło uchwalenie przez Reichstag zebrany w Norymberdze na "partyjnym kongresie wolności" (Parteitag der Freiheit) w dniu 15 Września 1935 r. dwóch ustaw. Ustawą "o obywatelstwie Rzeszy" (Reichsbiirger-gesetz) wprowadziła rozróżnienie miedzy "przynależącymi do państwa" (Staatsangehorige) a "obywatelami Rzeszy" (Ęeichs-biirger). Ci ostatni musieli być "krwi niemieckiej lub -pokrewnej" i tylko oni cieszyli się prawami politycznymi. Ustawa "o ochronie niemieckiej krwi i niemieckiego honoru" (Gesetz zum Schutz des deutschen Blutes und der deutschen Ehre) zakazała zarówno małżeństw, jak i stosunków płciowych między Żydami a Niemcami (§ l i 2) oraz wywieszania flagi niemieckiej- przez Żydów (§ 4). W wydanych następnie rozporządzeniach wykonawczych określono dokładnie, jaka jest dopuszczalna u Niemca domieszka krwi żydowskiej.
W tymże okresie przeprowadzano zasadę separacji Niemców od Żydów. Żydów usunięto ze stanowisk urzędowych, lekarze żydowscy mogli leczyć tylko Żydów, adwokaci żydowscy bronić tylko Żydów, na wniosek "oburzonych" klientów zmuszano nawet przedsiębiorców do zwalniania ekspedientów i innego personelu żydowskiego, jeśli miał on bezpośredni kontakt z Niemcami. Z życia kulturalnego usunięto Żydów całkowicie. W tych warunkach wielu z nich emigrowało za .granicę, nie wszyscy jednak mieli potrzebne do tego środki finansowe. Bojkot, szykany i naciski skłaniały przedsiębiorców żydowskich do sprzedawania swego majątku za bezcen, aby tylko móc wyjechać. W ten sposób następowała stopniowa "aryzacja" (Arisierunp) gospodarki, z której państwo i niemieccy nabywcy przedsiębiorstw żydowskich ciągnęli zacznę zyski. 28 października 1938 r. zarządzono natychmiastowe opuszczenie Niemiec przez Żydów - obywateli polskich.
Wkrótce potem zaczęła się faza zaostrzonych prześladowań. Hasłem do nich stało się zamordowanie pewnego urzędnika ambasady niemieckiej w Paryżu przez Żyda Herschela Grynspana w dniu 7 listopada 1938 r. W "kryształową noc" (KnstallnacHt) z 9 na 10 listopada hitlerowcy zorganizowali na całym obszarze Niemiec pogrom Żydów, dokonując kilkudziesięciu morderstw, podpalając synagogi, niszcząc sklepy i domy towarowe. Następnie nałożono na Żydów olbrzymią kontrybucję, synagogi oficjalnie zamknięto, odebrano Żydom nawet prawo prowadzenia pojazdów mechanicznych, zakazano wstępu do kin i teatrów; Goeb-bels rozważał rozciągnięcie tego zakazu na "niemieckie lasy". W dowodach osobistych wpisano Żydom dodatkowe imiona, Israel lub Sara. Rozporządzeniem z 12 listopada 1938 r. zamknięto żydowskie przedsiębiorstwa handlowe, przemysłowe i rzemieślnicze. Żyd mógł być odtąd już tylko robotnikiem.
Akcja ta miała w dużej mierze na celu pozyskanie niemieckiego drobnomieszczaństwa. O skutkach społecznych wyparcia Żydów z życia gospodarczego informują następujące dane statystyczne 17. W okresie przedhitlerowskim Żydzi stanowili zaledwie 1% ludności Niemiec. Ich udział wśród zatrudnionych w handlu był jednak daleko większy, choć dysproporcja ta stale się zmniejszała.
Udział Żydów wśród ogółu zatrudnionych
Handel i komunikacja Przemysł i rzemiosło
1895
5,7% 0,6%
1907
4,2% 0,6%
1933
2,5% 0,4%
Udział przedsiębiorców wśród zatrudnionych
Handel i komunikacja Przemysł i rzemiosło
1895 1907 1933 Ogól Żydzi Ogól Żydzi Ogól Żydzi
36% 60% 29% 54% 21% 51% 25% 51% 18% 43% 11% 33%
Tak więc w momencie obejmowania władzy przez Hitlera przedsiębiorcami było 51% Żydów zatrudnionych w handlu i komunikacji i 33% Żydów zatrudnionych w przemyśle i rzemiośle. Oczywiście ich udział wśród ogółu przedsiębiorców był nieduży.
Udział Żydów wśród ogółu przedsiębiorców
Handel i komunikacja Przemysł i rzemiosło
1895
9,5% 1,2%
1907
7,7% 1,4%
1933
6% 1,2%
Do tego można dodać, że Żydzi stanowili w 1933 r. aż 16°/o adwokatów i notariuszy, 15% maklerów, 11% lekarzy, 6% reżyserów teatralnych i filmowych, 5% redaktorów i pisarzy.
ogółu ludności Niemiec stanowili więc grupę o wielkim znaczeniu. "Usunięcie Żydów było wstrząsem o wiele głębszym, niżby to mogło wynikać z ich bardzo niskiego udziału procentowego w ludności Niemiec.
W 1933 r. było w Niemczech 503 tyś. Żydów, z czego w 1939 r. (według spisu z 17 maja) pozostało 214 tyś. Resztę zmuszono do emigracji.
Hitlerowska polityka gospodarcza
Głównym powodem wzrostu popularności hitleryzmu po objęciu przezeń władzy były sukcesy gospodarcze. Hitler doszedł do władzy tuż po spadku produkcji do najniższego poziomu i w okresie niewypłacalności Niemiec. Zdobył poparcie znacznej części narodu obiecując przezwyciężenie kryzysu gospodarczego. Obietnicę tę udało mu się spełnić głównie dzięki zbiegowi dwóch okoliczności, od niego zresztą niezależnych. Po pierwsze po spadku do najniższego poziomu w 1932 r. koniunktura w sposób naturalny zaczęła się podnosić. Po drugie w tymże 1932 r. Niemcy -*jak wiadomo18 - zostały uwolnione od olbrzymiego długu zagranicznego z tytułu odszkodowań wojennych. Te dwie przyczyny
•wystarczyłyby, aby nastąpiła znaczna poprawa sytuacji gospodarczej. Dalszą poprawę przyniosło zerwanie z liberalizmem gospodarczym i zastosowanie na wielką skalę interwencji państwa.
Uwolniwszy się w 1932 r. od długu reparacyjnego, Niemcy pozostały nadal obciążone długami, zaciągniętymi od czasu Planu Dawesa w dużej mierze na jego spłatę. Wierzycielami były w tym
-wypadku osoby i instytucje prywatne, głównie amerykańskie. Wartość tych wierzytelności jednak spadła poważnie wskutek dewaluacji przeprowadzonych w W. Brytanii w 1931 r., w Stanach Zjednoczonych w 1933, we Francji w 1936. W ten sposób zadłużenie zagraniczne Niemiec uległo dalszej redukcji.
Był to najważniejszy powód, że same Niemcy nie przeprowadziły dewaluacji swojej waluty. Przeciwnikiem takiej operacji był kanclerz Briining, a następnie hitlerowski "czarodziej finansowy", Hjalmar Schacht, który od 16 marca 1933 r. do końca 1938 r. był prezesem Banku Rzeszy oraz od sierpnia 1934 r. do listopada 1937 r. (daty dzienne nie są pewne) - ministrem gospodarki. Dewaluacja, tzn. obniżenie wartości własnej waluty w stosunku do walut zagranicznych, stosowana była w warunkach gospodarki liberalnej jako środek zmierzający do obniżenia importu (wskutek relatywnej podwyżki cen produktów zagranicznych), a zwiększenia eksportu (wskutek obniżenia cen własnych produktów w przeliczeniu na walutę obcą). Niemcy wyrzekły się tej "premii eksportowej", która by wyniknęła z ewentualnej dewaluacji, ponieważ już na mocy dekretu z 15 lipca 1931 r.19 Bank Rzeszy uzyskał całkowitą kontrolę nad handlem zagranicznym, dzięki czemu był on w stanie zahamować wszelki niepożądany import po prostu przez odmowę przydziału dewiz. Z drugiej strony przy eksporcie hitlerowcy zastosowali dumping, tzn. sprzedaż po cenach możliwie niskich, czasem nawet poniżej kosztów własnych. Straty wynikłe stąd dla eksporterów pokrywano ze specjalnego funduszu, powstałego ze świadczeń przemysłu jako całości [Industrieumlage), będących właściwie dodatko- wym podatkiem obrotowym.
Schacht spłacał długi w markach niemieckich, ale poczynając od l lipca 1933 r. odmawiał ich transferu na waluty zagraniczne. "W ten sposób wierzyciele zagraniczni mogli korzystać ze zwrotu swoich wierzytelności tylko przez zakup towarów niemieckich. W przeciwnym razie wierzytelności ich były zablokowane w Banku Rzeszy.
Polityka ta przyniosła straty przede wszystkim wierzycielom amerykańskim. Bezsilność Stanów Zjednoczonych - rzecz paradoksalna - była spowodowana tym, że ich bilans handlowy z Niemcami był stale dodatni. Natomiast W. Brytania, mająca ujemny bilans handlowy z Niemcami, odpowiedziała na politykę Schachta utworzeniem izby clearingowej, której zadaniem było przekazywanie niemieckich nadwyżek płatniczych na pokrycie roszczeń wierzycieli brytyjskich.
Schacht mógł sobie pozwolić na - praktycznie biorąc - odmowę spłaty długów zaciągniętych w Ameryce, ponieważ członkowie koalicji antyniemieckiej: W. Brytania, Francja i inne państwa odmówiły jednocześnie spłacania długów wojennych. Do 1932 r. W. Brytania spłaciła zaledwie 18%, Francja 7%, Włocńy 4°/o długu wojennego zaciągniętego w Ameryce. W następnym roku państwa alianckie zawiesiły spłacanie tych długów. Wpływ tego kroku na politykę amerykańską był nawet większy niż postępowanie Niemiec hitlerowskich, ponieważ wierzycielem długów wojennych był rząd amerykański, natomiast wierzyciele Niemiec byli osobami prywatnymi. Co prawda z moralnego punktu widzenia odmowa spłaty długów wojennych była bardziej uzasadniona, ponieważ zaciągnięto je w celu pokonania wspólnego wroga, natomiast długi niemieckie wynikały z kredytów handlowych i inwestycyjnych.
Ujemną stroną odmowy spłaty tych długów była niemożność uzyskania kredytu przez Niemcy hitlerowskie. Posiadając niewiele dewiz, Schacht musiał oprzeć handel zagraniczny na zasadzie wymiany towaru za towar. Koniecznym tego odpowiednikiem była bilateralizacja niemieckiego handlu zagranicznego, tzn. traktowanie stosunków handlowych z poszczególnymi państwami jako odrębnej całości. W tych warunkach partnerami Niemiec mogły być tylko państwa słabe: bałkańskie (Bułgaria, Grecja, Jugosławia, Rumunia i Węgry) i południowoamerykańskie. Odpowiadało to zresztą potrzebom Niemiec zainteresowanych głównie w imporcie żywności i surowców. W stosunkach dwustronnych z tymi słabymi partnerami Schacht stosował taktykę dużego importu, a opóźniania do nich eksportu. W ten sposób uzyskiwał od nich kredyt towarowy, one zaś cieszyły się z uzyskania dodatniego bilansu handlowego. Dopiero po pewnym czasie poznały się na tej pułapce. Oczywiście sytuacja taka nie mogłaby nastąpić, gdyby waluta niemiecka była wymienialna i spełniała klasyczną funkcję, służąc do wyrównania ujemnego salda niemieckiego handlu zagranicznego. Odmawiając jednak transferu marek na waluty obce Schacht pozbawił ją tej funkcji. Handel zagraniczny stoczył się do poziomu gospodarki pierwotnej: do wymiany towaru za towar.
Tego rodzaju polityka oznaczała rosnącą izolację Niemiec od gospodarki światowej. Nie było to wtedy zbyt uderzające, ponieważ w warunkach przewlekłego kryzysu ekonomicznego lat trzydziestych wszystkie państwa stosowały mniej lub bardziej drastyczne ograniczenia importu, powodując w rezultacie ogólny spadek światowych obrotów handlowych. Niemniej czymś innym było izolowanie od gospodarki światowej takich olbrzymich rynków, jak Stany Zjednoczone oraz W. Brytania i Francja z ich imperiami kolonialnymi, a czymś innym - izolowanie się, i to w daleko wyższym stopniu, gospodarki niemieckiej, zdanej na import żywności i surowców. Toteż Schacht traktował swoją politykę wyłącznie jako środki tymczasowe, związane z przemijającym kryzysem. Jego zdaniem, po osiągnięciu określonego poziomu produkcji Niemcy powinny były powrócić do polityki "normalnej", tzn. do wywiązywania się z zobowiązań finansowych wobec zagranicy i do szerokiej wymiany handlowej.
Tu jednak Schacht spotkał się ze stanowczym sprzeciwem Hitlera. Zdaniem tego ostatniego problem wyżywienia narodu niemieckiego na dotychczasowym obszarze Rzeszy był w ogóle nierozwiązalny, chyba że nastąpiłoby wstrzymanie przyrostu naturalnego. Niemcy, aby móc się nadal rozwijać biologicznie, muszą zdobyć "przestrzeń życiową". Do tego potrzebne są gigantyczne zbrojenia, większe niż te, które Schacht uważał za pożądane dla zapewnienia "równouprawnienia" Niemiec w polityce zagranicznej. Produkcja przemysłowa, zdaniem Hitlera, nie powinna służyć celom eksportu, lecz zbrojeniom.
W związku z tymi nieporozumieniami Schacht ustąpił ze stanowiska ministra gospodarki (w listopadzie 1937 r.) i prezesa Banku Rzeszy (pod koniec 1938). Na obu stanowiskach zastąpił go Walter Funk, w praktyce jednak decydujący głos w sprawach polityki gospodarczej otrzymał Goring, mianowany już 18 października 1936 r. pełnomocnikiem czteroletniego planu gospodarczego. Celem tego planu były zbrojenia i uzyskanie maksymalnej samowystarczalności gospodarczej w celu skutecznego prowadzenia przyszłej wojny. Największym osiągnięciem planu była produkcja namiastek: gumy syntetycznej (zamiast gumy z kauczuku) oraz płynnego paliwa z węgla (zamiast z ropy naftowej). Od samego początku hitlerowcy kładli też wielki nacisk na wzmożenie produkcji rolnej, w czym mieli poważne sukcesy. Mimo to Niemcy musiały nadal importować 20°/o spożywanych produktów żywnościowych, w tym 40%-500/o tłuszczów.
Zbrojenia pochłonęły ogromną część siły roboczej, a przede wszystkim surowców, trudnych do zdobycia wskutek braku dewiz.
Odbiło się to ujemnie na eksporcie, pogłębiając jeszcze bardziej kryzys dewizowy. W 1939 r. sytuacja płatnicza Niemiec była prawie beznadziejna. Chwilową poprawę przyniósł zabór złota czeskiego w marcu tego roku. We wrześniu wybuchła wojna.
Wzrost produkcji przemysłowej w Niemczech hitlerowskich był duży 20, choć tylko w małym stopniu dotyczyło to artykułów konsumpcyjnych. Ograniczano przydział surowców dla gałęzi przemysłu produkujących te artykuły, stosowano nawet zakaz inwestycji. Całkowitym pierwszeństwem w przydziale surowców cieszyły się przemysły ekportowy i zbrojeniowy, później, od 1937 r., wyłącznie zbrojeniowy. Toteż w Niemczech hitlerowskich wystąpił brak artykułów konsumpcyjnych, zwłaszcza lepszego gatunku. Przyczyniło się to do zmniejszenia wydatków ludności, a tym samym do zwiększenia oszczędności.
Wzrost produkcji przemysłowej w Niemczech hitlerowskich byt wyrazem naturalnej poprawy koniunktury, jak również nakręcania jej przez państwo. Taka rola państwa była zjawiskiem nowym w systemie kapitalistycznym. Według teorii ekonomisty brytyjskiego J. M. K e y n e s a, sformułowanej w 1936 r., celem interwencji państwa w warunkach kryzysu nadprodukcji powinno być zwiększenie siły nabywczej ludności przez kontrolowaną inflację. Natomiast celem interwencji państwa hitlerowskiego nie było zwiększenie spożycia, wręcz przeciwnie - jego ograniczenie. Skierowanie inwestycji państwowych oraz - pod naciskiem państwa - większości inwestycji prywatnych na zbrojenia, czyli na cele nieprodukcyjne, oznaczało poważne obciążenie ludności. Toteż mimo silnego wzrostu produkcji globalnej wartość realna zarobków robotniczych dopiero w 1938 r. powróciła do poziomu sprzed kryzysu, wartość nominalna zaś pozostała niższa:
Rok
1929
1932
1933
Tygodniowe zarobki robotnicze21 (1932 r. = 100)
Wartość nominalna Wartość realna 149 118 100 100 102 104
2" Por. s. 300.
21 H. D. P e t z i n a, Der nationalsozialistische 'Yierjahresplan von 1936. Mannheim 1965, s. 212.
3S2
Rok Wartość nominalna
J 934 110
1935 122
1936 117
1937 121
1938 126
Wartość realna
109
110 112 115 119
Wynika z tego, że robotnicy pracujący cały czas, praktycznie biorąc, nie skorzystali ze wzrostu produkcji. Niemniej analiza rozwoju wartości zarobków nie daje obrazu osiągnięć państwa hitlerowskiego w dziedzinie podniesienia przeciętnej stopy życiowej i wzrostu spożycia. Osiągnięcia te polegały na zatrudnieniu kilku milionów bezrobotnych.
Likwidacja bezrobocia należała do głównych atutów propagandowych hitleryzmu. Było to jednak osiągnięcie bardziej polityczne niż gospodarcze. Bezrobocie zlikwidowano głównie przez zastosowanie przymusu pracy. Państwo wstrzymało zasiłki dla bezrobotnych, zmuszając ich do przyjmowania takich warunków pracy i płacy, jakie samo podyktowało. Była to przede wszystkim nieskomplikowana praca fizyczna: budowa autostrad, boisk sportowych, lotnisk, umocnień na granicy zachodniej (tzw. Wał Zachodni), gmachów partyjnych oraz prace,, melioracyjne w rolnictwie. Te roboty publiczne miały po większej części cele militarne lub propagandowe. Koszt robocizny był niewielki, ponieważ zatrudniano ludzi, którzy byli poprzednio bezrobotni. Hitlerowcy jednak spostrzegli trafnie, że człowiek pracujący, nawet za niskim wynagrodzeniem, nie ulega tak silnej frustracji, jak bezrobotny pobierający zasiłek od państwa.
Dalszą ulgę na rynku pracy osiągnięto przez zahamowanie napływu nań młodzieży. Na mocy ustawy z. 26 czerwca 1935 r. wprowadzono obowiązek sześciomiesięcznej pracy fizycznej dla wszystkich chłopców i dziewcząt; 16 Jnarca tegoż roku - obowiązek rocznej służby wojskowej dla młodych mężczyzn, przedłużony w następnym roku do dwóch lat.
Likwidacja bezrobocia nastąpiła więc głównie przez zatrudnienie kilku milionów ludzi poza produkcją przemysłową. Biorąc pod uwagę, że płace pozostały-na niskim poziomie, a zasiłki dla bezrobotnych zniesiono - obciążenie finansowe państwa z tego tytułu ^nie było zbyt wysokie. Z drugiej strony państwo hitlerowskie potrafiło uruchomić poważne środki finansowe i przeprowadzić inwestycje, do których państwo liberalne nie było poprzednio zdolne.
Społeczeństwo zostało dodatkowo opodatkowane pod najróżniejszymi postaciami. Jedną z nich było utrzymanie płac na niskim poziomie mimo globalnego wzrostu produkcji. Obciążenie bezpośrednie polegało nie tylko na podatkach, lecz na świadczeniach przemysłu na rzecz eksportu22, "dobrowolnych" olbrzymich daninach przemysłu na rzecz partii hitlerowskiej, "dobrowolnych" pożyczkach narodowych, nieustannym zbieraniu datków od lokatorów i przechodniów - a biada temu, kto odmówił! - na "pomoc zimową", "poprawę komunikacji", "wzmożenie obronności" itp., na "dobrowolnym" oszczędzaniu, obowiązku spożywania dwa razy w tygodniu obiadu złożonego z tylko jednej potrawy (Eintopf-gericht); wreszcie dużą rolę odegrał tu wykup za bezcen lub po prostu rabunek mienia żydowskiego.
Bank Rzeszy położył rękę na zasobach wszystkich banków i kas oszczędnościowych. W ten sposób prawie całość zasobów finansowych społeczeństwa znalazła się pod kontrolą państwa i mogła być w sposób jednolity użyta na cele inwestycyjne.
Ważną metodą nakręcania koniunktury przez Schachta było "wydatkowanie deficytowe". Inflacja była pomyślana przez Key-nesa jako środek zwiększenia popytu, a tym samym jako bodziec dla produkcji. W takiej sytuacji mogła być ona stosowana tylko dopóty, dopóki siła nabywcza pieniądza w obiegu nie przekraczała zbytnio istniejącej masy towarowej, w przeciwnym bowiem razie pieniądz traciłby na wartości i cel "wydatkowania deficytowego" nie zostałby osiągnięty. W Niemczech hitlerowskich jednak większość "wydatków deficytowych" pochłonęły zbrojenia i inne nieprodukcyjne inwestycje. W tych warunkach prędzej czy później musiało dojść do gwałtownego spadku wartości pieniądza.
Pojawienie się tego zjawiska odwlekano w dwojaki sposób. Najskuteczniejszym była drakońska kontrola cen i płac przez państwo. Możliwe to było tylko w warunkach terroru policyjnego. Druga metoda polegała na oszustwie:
Najprostszą formą "wydatkowania deficytowego" jest druk banknotów. Tego Schacht postanowił uniknąć, ponieważ w Niemczech panowała antyinflacyjna psychoza, spowodowana katastrofą 1923 r. Wobec tego Schacht zastosował inflację w postaci weksli. Państwo płaciło swoim dostawcom wekslami, zobowiązującymi Spółkę Badań Metalowych (Metallforschungsgesellscłtaft - Mefo) do wypłaty odpowiedniej kwoty. Spółka ta była właściwie fikcją, gdyż rozporządzała tylko niewielkim kapitałem, ale jej wypłacalność gwarantował Bank Rzeszy i Skarb Rzeszy. W ten sposób "weksle Meto" odegrały rolę banknotów. Ich czas obiegu wynosił pięć lat. Schacht zamierzał je spłacić, ale jego następca Funk w 1938 r. odmówił tego i zamienił je na długoterminowe zobowiązania dłużnicze Skarbu Rzeszy. Godny uwagi jest fakt, że "wekslami Mefo" finansowano przede wszystkim zbrojenia. Skarb Rzeszy stał się więc długoterminowym dłużnikiem przemysłu zbrojeniowego. Zadłużenie to oczywiście nie mogło trwać wiecznie. Jego pokrycie miało nastąpić po zwycięskiej wojnie.
Przyczyny powodzenia hitlerowskiej polityki gospodarczej były więc złożone. Na pierwszym miejscu należy postawić naturalną poprawę koniunktury od 1933 r. oraz sprzyjającą międzynarodową sytuację gospodarczą, która umożliwiła zrzucenie ciężaru zadłużenia zagranicznego. Wzmocnienie władzy państwa umożliwiło wprowadzenie przymusu pracy, kierowanie gospodarką w sposób stosunkowo jednolity, poważne obciążenie finansowe przemysłu i szerokich mas, wreszcie zahamowanie skutków inflacji przez zamrożenie cen i płac. Natomiast sporne jest, czy ostatecznym efektem hitlerowskiej polityki gospodarczej musiała być wojna. Odpowiedź brzmi twierdząco na tle faktu, że hitlerowcy zastosowali "wydatkowanie deficytowe" nie na wzmożenie konsumpcji - z wyjątkiem likwidacji bezrobocia - a przez to pośrednio produkcji, lecz na zbrojenia i roboty nieprodukcyjne. "Wydatkowanie deficytowe" w rękach hitlerowców nie prowadziło do zwiększenia dochodów ludności i w ostatecznym rezultacie do pokrycia deficytu, lecz do trwałego zadłużenia państwa, i to głównie na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Wniosek polityczny z tego jest oczywisty.
Z drugiej strony metody Schachta nie musiały od początku prowadzić do takiego rezultatu. Sytuacja wyjaśniła się dopiero w listopadzie 1937 r., gdy odszedł Schacht, który pragnął zdobycia dewiz przez wzmożenie eksportu, jak również spłacenia "weksli Mefo". Nie jest przypadkiem, że jednocześnie, 5 listopada, Hitler na tajnej naradzie ujawnił po raz pierwszy swój zamiar rozpoczęcia wojny 2S.
Hitlerowska polityka zagraniczna
Podstawowy cel swojej polityki zagranicznej wyłożył Hitler już w książce Meźn Kampf. Było nim zdobycie "przestrzeni życiowej" na terenie " Rosji i podległych jej państw kresowych". Doszedłszy do władzy nie mógł oczywiście powtarzać publicznie tego zamiaru. Większość ludzi uważała, że poglądów wyrażonych w Mein Kampf nie należy brać zbyt poważnie, albowiem pochodziły z dość odległego, początkowego okresu ruchu hitlerowskiego; prowadząc zaś politykę w praktyce jako kanclerz Rzeszy. Hitler pozbędzie się swych dawniejszych mrzonek, głoszonych - jak sądzono - głównie w celach demagogicznych. Z drugiej strony zamiar podboju Rosji - obojętnie, czy rozumiany jako realny, czy tylko jako hasło demagogiczne - w połączeniu ze skrajną wrogością do marksizmu pozwalały przypuszczać, że Hitler zerwie z polityką porozumienia ze Związkiem Radzieckim, prowadzoną w okresie republiki weimarskiej. Rzeczywiście polityka Niemiec hitlerowskich aż do lata 1939 r. była skrajnie antyradziecka. W Londynie, Paryżu i Warszawie uznano to za zysk.
W Mein Kampf Hitler wyraził też pogląd, że dążność do przywrócenia granic Rzeszy sprzed 1914 r. nie miałaby sensu, podobnie jak polityka ekspansji na zamorskie obszary kolonialne, prowadząca do konfliktu z W. Brytanią. Realizując pierwszą z tych zasad, Hitler 26 stycznia 1934 r. zawarł z Polską pakt nieagresji na lat dziesięć, co dla polityków republiki weimarskiej było poprzednio nie do pomyślenia. Propaganda antypolska została stłumiona.
Rozczarowawszy w ten sposób rewizjonistów antypolskich, Hitler musiał się starać o szybkie sukcesy na innych odcinkach polityki zagranicznej. Zniecierpliwiony zwłoką w przyznaniu Niemcom obiecanego równouprawnienia w dziedzinie zbrojeń24, Hitler wycofał się 14 października 1933 r. z genewskiej Konferencji Rozbrojeniowej, a 19 października - z Ligi Narodów. Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ krótko przedtem, 27 marca 1933 r., z Ligi wystąpiła Japonia, napadłszy poprzednio na Chiny (18 września 1931 r.).
Wystąpienie Japonii i Niemiec z Ligi spowodowało zmianę dotychczasowego negatywnego stosunku Związku Radzieckiego do tej organizacji. Obawiając się agresji ze strony tych dwóch mocarstw, Związek Radziecki wstąpił do Ligi 18 września 1934 r. i stał się odtąd głównym szermierzem zasady zbiorowego bezpieczeństwa. Im bardziej jednak zasadę tę podkreślał Związek Radziecki, tym mniejszą ochotę na jej realizację miała Polska, zabezpieczona - jak się jej wydawało - paktem nieagresji z Niemcami, i W. Brytania, która pragnęła pokoju w Europie zachodniej, ale nie zamierzała przeszkadzać Hitlerowi w jego ekspansji na wschód. Francja z kolei za kamień węgielny swego bezpieczeństwa uważała współdziałanie z W. Brytanią.
Hitler przystąpił do realizowania równouprawnienia w dziedzinie zbrojeń łamiąc odnośne postanowienia traktatu wersalskiego. 9 marca 1935 r. ogłosił utworzenie lotnictwa wojskowego, 16 marca - wprowadzenie powszechnej służby wojskowej. Reichswehrę nazwano odtąd Wehrmachtem, czyli siłami zbrojnymi. W. Brytanii zależało tylko na tym, aby Niemcy nie zaczęły się zbroić na morzu, i 18 czerwca 1935 r. zawarła z Hitlerem układ przewidujący, że tonaż niemieckich okrętów wojennych nie przekroczy 35% tonażu okrętów brytyjskich.
Dalszą politykę łamania traktatu wersalskiego ułatwił Hitlerowi dyktator włoski, Benito Mussolini, napadając 3 października 1935 r. na Abisynię i - po sankcjach Ligi Narodów - występując z niej 11 grudnia 1937 r. Miało to dla Hitlera skutki bardzo pomyślne, albowiem W. Brytania była bardziej zaniepokojona dążeniem Włoch do hegemonii w strefie Morza Śródziemnego niż jakimikolwiek zamiarami Hitlera. Sankcje gospodarcze, zresztą ograniczone, podjęte przez Ligę Narodów przeciw Włochom z inicjatywy brytyjskiej, spowodowały zbliżenie ich do Niemiec. W ten sposób w 1935 r. ziściły się koncepcje Hitlera wyłożone w Mein Kampf, że Niemcy powinny się porozumieć zarówno z W. Brytanią, jak i Włochami, nawet za cenę rezygnacji z roszczenia do Południowego Tyrolu, oderwanego od Austrii i wcielonego do Włoch w 1919 r.
Sprawa Austrii była początkowo kością niezgody między obu dyktatorami faszystowskimi: Mussolinim i Hitlerem. Hitlerowcy dążyli jawnie do przyłączenia Austrii do Niemiec, w czym Włochy - głównie z uwagi na Południowy Tyrol - upatrywały dla siebie niebezpieczeństwo. 25 lipca 1934 r. hitlerowcy austriaccy dokonali nieudanego puczu w Wiedniu, mordując przy tym kanclerza Engelberta Dollfussa. W odpowiedzi Mussolini wysłał wojska nad granicę austriacką. Z natury rzeczy jednak musiało dojść do zbliżenia między trzema mocarstwami, które dokonując agresji lub łamiąc traktaty międzynarodowe występowały kolejno z Ligi Narodów, tzn. między Japonią, Niemcami i Włochami. 25 listopada 1936 r. Niemcy i Japonia zawarły tzw. Pakt Antykominternowski, zobowiązując się do wspólnego zwalczania "komunizmu międzynarodowego". 25 października tegoż roku Włochy, poróżniwszy się z W. Brytanią i Francją na tle sprawy Abisynii, zawarły z Niemcami traktat przyjaźni, a 6 listopada 1937 r. przystąpiły do Paktu Antykominternowskiego. Hiszpania uczyniła to 27 marca 1939 r.
Dnia 13 stycznia 1935 r. odbył się przewidziany w traktacie wersalskim25 plebiscyt na Obszarze Saary, przy czym 91% głosów padło za powrotem w granice Niemiec. 7 marca 1936 r. wojska niemieckie wkroczyły do Nadrenii, która według postanowień traktatu wersalskiego i lokarneńskiego Paktu Reńskiego26 miała być trwale zdemilitaryzowana. W. Brytania i Włochy nie miały ż-astrzeżeń do tego postępku Hitlera i wobec tego protest Francji nie miał większego znaczenia.
14 listopada 1936 r. Hitler wypowiedział postanowienia traktatu wersalskiego dotyczące międzynarodowego statutu rzek Niemna, Odry, Łaby, Dunaju i Renu oraz swobody żeglugi międzynarodowej w Kanale Kilońskim27, zapewniając jednak, że wszystkie państwa będą nadal mogły korzystać w czasie pokoju z tych dróg wodnych.
Główny niepokój mieszczaństwa europejskiego wywoływały wtedy nie poczynania Hitlera, lecz wzrost sił lewicowych we Francji i w Hiszpanii. 16 lutego 1936 r. "front ludowy" odniósł zwycięstwo wyborcze w Hiszpanii, 3 maja nastąpiło to samo we Francji. Na tym tle dyktatury faszystowskie we Włoszech i w Niemczech wydawały się burżuazji najpewniejszą ostoją przeciwko lewicy. Właśnie z obawy przed lewicą sankcje Ligi Narodów przeciw agresji włoskiej i protest przeciw remilitary-zacji Nadrenii były tak miękkie. Popularność dyktatorów faszystowskich wzrosła jeszcze bardziej, gdy udzielili oni pomocy zbrojnej generałowi Francisco Franco, który 18 lipca 1936 r. zbuntował się przeciw hiszpańskiemu rządowi ludowemu. Niezwykle krwawa hiszpańska wojna domowa, trwająca trzy lata, spowodowała ostry podział europejskiej opinii publicznej. Mieszczaństwo życzyło zwycięstwa generałowi Franco nad "czerwonymi", a tym samym nie mogło być wrogo nastawione do jego popleczników, Mussoliniego i Hitlera. Zresztą okolicznością pomyślną dla Hitlera był sam fakt, że głównym przedmiotem sporów między prawicą a lewicą europejską była sprawa Abisynii i hiszpańskiej wojny domowej, a nie jego własna polityka tworzenia "Rzeszy Wielkoniemieckiej" (Grossdeutsches Reich). Dla pełności obrazu należy dodać, że 7 lipca 1937 r. Japonia rozpoczęła podbój Chin, co wywołało zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych i W. Brytanii. Jednocześnie w latach 1937-1939 doszło do poważnego napięcia między Japonią a Związkiem Radzieckim, a nawet walk na granicy mandżurskiej. W wypadku więc konfliktu z Niemcami Związek Radziecki musiałby się liczyć z koniecznością wojny na dwa fronty.
Lata 1936-1938 były okresem "czystek" w Związku Radzieckim, związanych z kultem Stalina, których ofiarą padło m. in. ok. 30 000 oficerów radzieckich. Wydarzenia te były wodą na młyn nagonki antykomunistycznej "mocarstw antykominter-nowskich", wzbudziły przekonanie o słabości Armii Czerwonej i podważyły argumentację tych, którzy dotmagali się współpracy ze Związkiem Radzieckim przeciw agresorom.
Dnia 5 listopada 1937 r. Hitler oświadczył na tajnej naradzie, że jego bezpośrednim celem jest zdobycie Austrii i Czechosłowacji, a następnie rozgromienie Francji. Planował to na lata 1943-1945, ale zrealizował znacznie szybciej.
Dnia 11 marca 1938 r. Hitler zażądał ustąpienia kanclerza Austrii, Kurta von Schuschnigga, i mianowania na jego miejsce przywódcy hitlerowców austriackich, Arthura Seyss-Inquarta. Aczkolwiek Schuschnigg ustąpił jeszcze tegoż wieczoru, wojska niemieckie wkroczyły do Austrii następnego dnia, nie spotykając się z żadnym oporem. W ten sposób powstała Rzesza Wielko-
niemiecka.
Na tle sytuacji międzynarodowej, napiętej z innych powodów,
przyłączenie {Anschluss) Austrii-do Niemiec przeszło bez większego echa. W W. Brytanii uważano, że Hitler dąży do zjednoczenia wszystkich Niemców i że nie należy się temu sprzeciwiać. Obawiano się, że, w razie upadku Hitlera zapanuje w Niemczech dyktatura wojskowa, która nawiąże do tradycyjnej polityki porozumienia z Rosją, albo też dojdą do władzy komuniści, czemu mocarstwa zachodnie i Polska były zdecydowane przeszkodzić za wszelką cenę. Zresztą ustępliwość mocarstw zachodnich wobec Hitlera była właściwie tylko kontynuacją podobnej polityki prowadzonej poprzednio wobec Republiki Weimarskiej.
Takie same były powody ustępliwości mocarstw zachodnich wobec nowego roszczenia Hitlera, dotyczącego tym razem Czechosłowacji. W północno-zachodniej części tego państwa, na obszarze sudeckim, mieszkały 3 miliony Niemców. Cieszyli się oni całkowitym równouprawnieniem, jednakże po likwidacji niezawisłości Austrii, gdy Czechosłowacja znalazła się w kleszczach niemieckich - a w bardzo złych stosunkach pozostawała też od dawna z Polską i Węgrami - hitlerowcy sudeccy wysunęli żądanie autonomii, co godziło w jedność państwa czechosłowackiego. Zgoda rządu czechosłowackiego na to żądanie, wyrażona 7 września 1938 r., nie ukontentowała Hitlera. Pod pretekstem rzekomego prześladowania Niemców sudeckich przez władze czeskie zażądał on odstąpienia Sudetów, przy czym liczył na to, że dojdzie do wojny, która pozwoli mu zająć całe Czechy.
We wrześniu 1938 r. premier brytyjski Neville Chamberlain odwiedził trzykrotnie Hitlera, aby go skłonić do kompromisu. 29 września Chamberlain, Hitler, Mussolini i premier Francji Edouard Daladier podpisali w Monachium układ, przewidujący natychmiastowe przekazanie Sudetów Niemcom. Czechosłowacja ugięła się pod naciskiem tych wielkich mocarstw. Chamberlain uzyskał od Hitlera uroczyste przyrzeczenie i słowo honoru, że nie ma on więcej roszczeń terytorialnych. Wracających do swych stolic Chamberlaina i Daladiera witały entuzjastyczne tłumy. "Pokój dla naszego pokolenia został uratowany" - powiedział Chamberlain.
Zabór Austrii i Sudetów przyniósł Niemcom ogromny wzrost ich potęgi. Pod koniec 1938 r. liczyły one 78780 tyś. ludności, natomiast Francja zaledwie - 41 950 tyś.
Następnym pociągnięciem Hitlera była próba uzależnienia Polski. Od chwili zawarcia z nią paktu nieagresji w 1934 r. on i inni dygnitarze hitlerowscy wielokrotnie sugerowali Polsce możliwość zawarcia ściślejszego sojuszu wojskowego w celu zaatakowania Związku Radzieckiego (po raz ostatni projekt taki wysunął Ribbentrop wobec ambasadora polskiego 21 marca 1939 r.). Rząd polski jednak, mimo swego nastawienia antyradzieckiego, zdawał sobie sprawę, że oznaczałoby to uzależnienie się od Niemiec. 24 października 1938 r. Ribbentrop zaproponował ambasadorowi polskiemu "ostateczne uregulowanie" polsko-niemieckich spraw spornych. Polegałoby ono na wcieleniu Gdańska do Niemiec; przez polski "korytarz" pomorski przeprowadzono by eksterytorialną, należącą do Niemiec autostradę i wielotorową linię kolejową; Polska otrzymałaby w Gdańsku takąż autostradę, kolej i wolny port; pakt nieagresji przedłużono by do lat 25, wreszcie Polska przystąpiłaby do Paktu Antykominternowskiego. Na razie jednak Hitler nie nalegał na przyjęcie tych propozycji, gdyż gotował się do "ostatecznego rozwiązania kwestii czeskiej"
W tym celu hitlerowcy zachęcili nacjonalistów słowackich do oderwania się od Czech i utworzenia odrębnego państwa, co nastąpiło 14 marca 1939 r. Tegoż dnia wojska węgierskie wkroczyły na należącą do Czechosłowacji Ukrainę Zakarpacką, a wojska niemieckie do okręgu przemysłowego Morawskiej Ostrawy.
Wobec takiego biegu wypadków prezydent Czechosłowacji Emil Hacha i minister spraw zagranicznych Frantiśek Chval-kovsky udali się 14 marca specjalnym pociągiem do Berlina na rozmowę z Hitlerem. Ten obrzucił ich wyrzutami grożąc zbombardowaniem Pragi. O godz. 2.15 rano dnia 15 marca 1939 r. mdlejący ze zdenerwowania i przestrachu Hacha i zobojętniały na wszystko Chvalkovsky podpisali "w pełnym zaufaniu" dokument, składający "los narodu i kraju czeskiego w ręce Fuhrera Rzeszy Niemieckiej". Niemcy utworzyli "Protektorat Czech i Moraw", na którego czele stanął były minister spraw zagranicznych, Neurath. Wkrótce potem Słowacja, zagrożona przez Węgry, zwróciła się o "opiekę" do Niemiec, zawierając odpowiedni układ 23 marca.
Zagarnąwszy Czechy i Morawy i rozciągnąwszy swój wpływ również na Słowację, Niemcy 23 marca wymusili na Litwie odstąpienie im Kłajpedy28 oraz na Rumunii - zawarcie tegoż dnia bardzo dla nich korzystnego układu handlowego, oddającego w praktyce w ich ręce kontrolę nad gospodarką tego kraju, posiadającego złoża ropy naftowej.
Dnia 21 marca Ribbentrop w formie kategorycznej zażądał od ambasadora polskiego przyjęcia propozycji przedstawionych mu po raz pierwszy 24 października 1938 r. Pięć dni później otrzymał odpowiedź odmowną.
W marcu 1939 r. zarysowała się więc możliwość, że w krótkim czasie Niemcy uzyskają hegemonię nad Europą. Temu postanowiła się przeciwstawić W. Brytania, aczkolwiek nadal uważała, że w samej kwestii Gdańska można by poczynić dalsze ustępstwa. Kompromis, zdaniem Anglików, mógłby być osiągnięty tylko w wypadku, gdyby Hitler zdał sobie sprawę, że dalsze samowolne zabory doprowadzą do wojny. W myśl tej koncepcji W. Brytania i Francja oświadczyły 31 marca, że przyjdą Polsce z pomocą zbrojną, jeśli Polska zdecyduje się na wojnę w obronie swoich "żywotnych interesów". Wkrótce potem W. Brytania i Francja podjęły rokowania ze Związkiem Radzieckim, aby go nakłonić do podobnego zobowiązania wobec Polski i Rumunii. Rokowania te ciągnęły się aż do sierpnia bez rezultatu. Główną przyczyną ich niepowodzenia była niechęć mocarstw zachodnich do sprecyzowania, jaką efektywną akcję zbrojną podjęłyby w razie agresji hitlerowskiej na wschód, oraz na tym tle obawa Związku Radzieckiego, że główny ciężar walki spadłby na jego barki. Zarówno gwarancję dla Polski z 31 marca 1939 r., jak i rokowania ze Związkiem Radzieckim mocarstwa zachodnie traktowały wyłącznie jako środek nacisku na Hitlera, aby się z nimi porozumiał.
Reakcja Hitlera była jednak odwrotna. Gwarancja mocarstw zachodnich dla Polski, zamiast do ustępliwości, skłoniła go do wydania w dniu 3 kwietnia rozkazu zakończenia przygotowań do wojny z Polską do l września. Co prawda w rozkazie tym była mowa o potrzebie uniknięcia jednoczesnego konfliktu z mocarstwami zachodnimi. 28 kwietnia Hitler nielegalnie wypowiedział pakt nieagresji z Polską z 1934 r. i układ morski z W. Brytanią z 1935 r., oskarżając tę ostatnią o dążenie do "okrążenia" Niemiec.
Tymczasem Mussolini, zachęcony sukcesami Hitlera, zagarnął 7 kwietnia Albanię. Skłoniło to W. Brytanię i Francję do rozciągnięcia ich zobowiązań gwarancyjnych na Grecję i Rumunię (13 kwietnia) oraz na Turcję (układy z 12 maja i 23 czerwca). Dnia 22 maja 1939 r. Włochy zawarły z Niemcami ścisłe przymierze pod nazwą "Paktu Stalowego". Wkrótce potem podjęto rozmowy w sprawie przesiedlenia Niemców z Południowego Tyrolu do Niemiec 29.
W miesiącach letnich 1939 r. doszło do bardzo ostrego napięcia w stosunkach między Niemcami a Polską. Zarzewiem jego, celowo rozdmuchiwanym przez hitlerowców, była kwestia Wolnego Miasta Gdańska oraz mniejszości niemieckiej w Polsce.
Wolne Miasto Gdańsk stanowiło, jak wiadomo30, specyficzny twór państwowy, o suwerenności ograniczonej na rzecz Ligi Narodów i Polski, natomiast żadne związki prawne nie łączyły go z Niemcami. Niemniej Niemcy stanowili tam 90% ludności, która
29 Ugodę w sprawie przesiedlenia Niemców z Południowego Tyrolu zawarto 21 października 1939 r. Mieszkało tam 217 tyś. Niemców, z czego 195 tyś. wypowiedziało się za wyjazdem do Niemiec. Przesiedlenia miały trwać trzy lata. Do końca 1942 r. przesiedlono około 80 tyś. osób, dalszej zaś akcji zaniechano. dążyła do powrotu w granice Rzeszy. Oznaczałoby to odepchnięcie Polski od ujścia Wisły. W 1933 r., w wyniku wyborów, do władzy w Gdańsku doszli hitlerowcy, po czym - rzecz paradoksalna - nastąpiło odprężenie w stosunkach polsko-gdańskich, trwające do jesieni 1938 r. Pomyślny dla Niemiec był fakt, że na tle ogólnego upadku znaczenia Ligi Narodów w tym czasie pozycja jej wysokiego komisarza w Gdańsku zredukowana została niemal do zera. Wszelkie zatargi w związku z Gdańskiem załatwiano między Warszawą a Berlinem z pominięciem Ligi, z której Niemcy wystąpiły, jak wiadomo, w r. 1933.
W jesieni 1938 r. Hitler uznał, że dojrzał czas, aby wcielić Gdańsk bezpośrednio do Rzeszy. Coraz częściej zaczęło dochodzić do zatargów z Polakami w Gdańsku. 4 sierpnia 1939 r. rząd gdański, czyli senat, zakazał działalności polskich inspektorów celnych na granicy między Gdańskiem a Prusami Wschodnimi, następnego dnia jednak musiał się cofnąć w rezultacie ultimatum polskiego. Niemniej 23 sierpnia senat wydał dekret ustanawiający tamtejszego gauleitera partii hitlerowskiej, Alberta For-stera, głową Wolnego Miasta Gdańska. Oznaczało to już właściwie przyłączenie Gdańska do Niemiec, ponieważ gauleiter podlegał Hitlerowi jako szefowi partii.
Mniejszości niemieckie w krajach obcych hitlerowcy wyzyskiwali w celu rozbicia ich jedności, w celu propagandy obliczonej na państwa trzecie, wywiadu i dywersji wojskowej. Niemców - obywateli obcych nazwali "Niemcami etnicznymi" (Volks-deutsche).
Już w okresie Republiki Weimarskiej rząd Rzeszy i rząd pruski prowadziły intensywną politykę popierania zagranicznych mniejszości niemieckich, przede' wszystkim w Polsce, udzielając im pomocy finansowej i instrukcji politycznych, głównie za pośrednictwem stowarzyszenia zwanego "Fundacją Niemiecką" (Deutsche Stiftung). Narzędziem walki mniejszości niemieckiej i rządu niemieckiego z rządem polskim był traktat mniejszościowy, pozwalający zarówno członkom mniejszości, jak i państwom członkowskim Ligi Narodów na składanie skarg Radzie Ligi31 '
Po dojściu Hitlera do władzy ta niemiecka polityka mniejszościowa musiała ulec zmianie, ponieważ 19 października 1933 r. Niemcy wystąpiły z Ligi Narodów, a 13 września 1934 r. Polska wypowiedziała art. 12 traktatu mniejszościowego, dotyczący gwarancji Ligi dla jego postanowień.
Zresztą celem Hitlera nie było zapewnienie równouprawnienia Niemców i ich rozwoju kulturalnego, społecznego i politycznego w ramach obcych państw, lecz rozbicie tych państw. Toteż zamiast równouprawnienia hitlerowcy domagali się autonomii dla mniejszości niemieckich. Jak dowodził przykład Niemców sudeckich, miało to być tylko pretekstem do zaboru odnośnego terytorium.
Pod naciskiem Berlina zagraniczne mniejszości niemieckie uległy "ujednoliceniu" w sensie zhitleryzowania. Obok Ministerstwa Spraw Zagranicznych i związanej z nim Fundacji Niemieckiej sprawami mniejszości niemieckich zajmowała się Organizacja Zagraniczna (Ausiandsorganisation) partii hitlerowskiej, a w 1937 roku włączyło się do akcji nieodzowne SS tworząc "Placówkę Niemców etnicznych" (Yoiksdeutsche Mittelstelle) i dążąc bez obsłonek do użycia Niemców zagranicznych w charakterze szpiegów, prowokatorów i dywersantów.
Według polskiego spisu ludności z 1931 r. w Polsce mieszkało 741 tyś. Niemców, stanowiących zaledwie 2% ludności, jednakże procent ich w województwach zachodnich, należących niegdyś do Prus, był znacznie wyższy, a mianowicie w województwie pomorskim - 10%, poznańskim - 9('/o i śląskim - 7^/c. Od wiosny 1939 r. propaganda hitlerowska - podobnie jak poprzednio w sprawie Sudetów - zaczęła głosić, że mniejszość niemiecka w Polsce jest bestialsko prześladowana. Pod koniec sierpnia Hitler twierdził, że celem jego jest już nie tylko przyłączenie Gdańska do Rzeszy i uzyskanie eksterytorialnych połączeń z Prusami Wschodnimi, lecz przede wszystkim "uchronienie" mniejszości niemieckiej przed "barbarzyństwem" polskim.
Wobec zbliżającej się wojny Związek Radziecki powziął ciężką decyzję, zmierzającą do uniknięcia bezpośredniego ataku Hitlera, do zrzucenia ciężaru prowadzenia walki na mocarstwa zachodnie i polepszenia swojej własnej pozycji. Nie osiągnąwszy konkretnych przyrzeczeń ze strony mocarstw zachodnich co do ich efektywnego udziału w wojnie, radziecki premier i minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow podpisał 23 sierpnia 1939 r. w Moskwie pakt nieagresji z Niemcami, Ze strony niemieckiej podpisał go Ribbentrop. Tajny protokół dodatkowy zobowiązał Niemcy w razie wojny z Polską do nieprzekraczania linii rzek Pisa-Narew-Bug-Wisła-San.
Niespodziewane porozumienie Niemiec ze Związkiem Radzieckim Spowodowało ochłodzenie ich stosunków z pozostałymi "mocarstwami antykominternowskimi": Włochami, a zwłaszcza Hiszpanią i Japonią. 15 września 1939 r. zawiedziona Japonia zawarła ze Związkiem Radzieckim rozejm, a 13 kwietnia 1941 r. - układ o neutralności w razie wojny z państwem trzecim 3S.
Atak niemiecki na Polskę miał nastąpić 26 sierpnia, ale wieczorem dnia poprzedniego rozkazy cofnięto na wiadomość radiową o podpisaniu sojuszu polsko-brytyjskiego i na naleganie Mussoliniego, który zawiadomił Hitlera, że nie jest przygotowany do wojny przed 1942 r. Tegoż dnia Hitler oświadczył ambasadorowi brytyjskiemu, że gotów jest gwarantować całość imperium brytyjskiego w zamian za wolną rękę na wschodzie. Nie uzyskawszy zadowalającej odpowiedzi na tę propozycję, graniczącą z bezczelnością, Hitler zdecydował się na atak.
Wieczorem 31 sierpnia grupa SS-manów przebranych w polskie mundury dokonała prowokacyjnego napadu na rozgłośnię niemiecką w Gliwicach. Na tej podstawie rząd niemiecki ogłosił, że Polska dopuściła się agresji.
W związku z tym znamienny był przebieg rozmów japońsko-niemiec-kich od chwili zawarcia Paktu Anfykominternowskiego do kwietnia 18139 r. Japonia pragnęła uzupełnić Pakt Antykominternowski sojuszem. Wojskowym skierowanym przeciwko ZSRR, natomiast Hitler - praghąc^wywrzeć nacisk na W. Brytanię - domagał się ogólnego sojuszu wojskowego. Japończycy jednak uważali, że nie mogą sobie pozwolić na jednoczesna, konflikt ze Związkiem Radzieckim, Stanami Zjednoczonymi i W. Brytanią';'