TATO TAKI NIE JEST


TATO TAKI NIE JEST!

Wojtuś i Kinga od kilku dni nie mieli humoru. Wiedzieli, że tatuś wyjeżdża przed sylwestrem, że jedzie daleko, aż do Portugalii i że odtąd będą go widywali bardzo rzadko.

- Czemu tato nie znajdzie sobie pracy gdzieś bliżej? - zapytała Kinga.

- Najlepiej w naszym mieście. Czy jemu nie jest smutno odjeżdżać od nas?

- Jest mu bardzo smutno - zapewniła mama. - Chciałby zostać z nami, ale tu nie ma dla niego pracy. Przez cały rok był bezrobotny.

- Było fajnie! - wykrzyknął Wojtuś.

- Rano jedliśmy razem śniadanie, po obiedzie wychodziliśmy na spacer, a wieczorem czytał nam bajki.

- Ale nie zarabiał żadnych pieniędzy - odrzekła mama. -Teraz jego dawna firma wysyła go za granicę. Wasz tato będzie pracował przy budowie domów, będzie nam przysyłał pieniądze, żebyśmy mieli za co żyć.

- Dobrze, że mamy telefon - powiedziała Kinga. - Tatuś obiecał często dzwonić.

- Kiedy przyjedzie na urlop? - zapytał Wojtuś.

- Za pół roku, w lipcu. Będzie lato. Ciepło, zielono. Będziemy chodzić we czworo na wycieczki.

- Albo jeździć - wtrącił chłopczyk. - Może tatuś kupi samochód?

- Może. Teraz nakryjmy do obiadu. I nie róbcie takich smutnych min. Tatuś był z nami w Wigilię, na Pasterce, w święta Bożego Narodzenia... Śpiewaliśmy razem kolędy. Teraz musi wyjechać - trudno. Będziemy na niego czekać. Trzeba dziękować Bogu, że ma pracę, chociaż daleko od domu. No, uśmiech na buzie, proszę. Nie chcecie chyba, żeby tatusiowi było jeszcze smutniej.

* * *

Tego dnia wieczorem tato usiadł z dziećmi przy choince.

- Moi kochani! - powiedział wzruszony. - Wiecie, że muszę wyjechać. Będę za wami tęsknił. I za mamą. Bardzo was kocham. Pomagajcie mamusi, jak potraficie. Bądźcie grzeczni. Żadnych kłótni, żadnych grymasów przy jedzeniu. Obiecujecie?

- Tak, tatusiu! - wykrzyknęli równocześnie.

- Wierzę wam. I jeszcze jedno. Przed nadejściem nowego roku ludzie zwykle podejmują jakieś dobre postanowienia. My z mamą też tak zrobiliśmy. Spróbujcie i wy w nowym roku zrobić każdego dnia coś pożytecznego, dobrego. To mogą być drobne, małe obietnice, ale... niech będą dotrzymywane. A teraz zawołajcie mamę, pomodlimy się wspólnie przed moją podróżą. ]

* * *

Grudniowy dzień był szary i mglisty. Pierwsze śniadanie po wyjeździe taty upłynęło w niewesołym nastroju. Na spacerze było podobnie. Wieczorem Kinga i Wojtuś naradzali się, jakie dobre uczynki będą spełniać w nowym roku? Mamie na razie nic o tym nie powiedzieli.

* * *

Czas płynął. Tato dzwonił często. Mama - na prośbę Wojtusia - zaznaczała te dni czerwoną obwódką na ściennym kalendarzu. Chłopczyk rysował wokół nich żółte promyczki. Wyglądały jak małe słoneczka.

Nadeszła wiosna. Maj był pogodny i ciepły. W domu mówiło się coraz więcej o urlopie taty. Dzieci robiły różne plany. Któregoś dnia mama była bardzo zajęta przy dużym praniu. Wyjątkowo zgodziła się, żeby dzieci wyszły same na plac zabaw. Do tej pory zawsze im towarzyszyła. Wróciły szybko. Poszły do pokoju, usiadły w swoim kąciku i zachowywały się cichutko. "Grzeczne, dobre dzieciaki!" - pomyślała mama. Wojtuś prawie nie jadł kolacji. Skarżył się na ból głowy.

- Muszę skończyć pranie - powiedziała mama do Kingi. - Połóż go spać, sama też idź do łóżka. Nie zapomnijcie o pacierzu. Późnym wieczorem zajrzała do dzieci. Kinga jeszcze się nie położyła, a Wojtuś - zapłakany - siedział w swoim łóżeczku.

- Co się stało? - zapytała przestraszona mama.

- Jeden chłopak powiedział mi dzisiaj - zaszlochał chłopczyk - że nasz tato z pewnością nie wróci do nas. Znajdzie tam sobie nową żonę. Jego tato tak zrobił.

- Kochanie! Jak możesz wierzyć w takie rzeczy? - mama przytuliła Wojtusia. - Nasz tato nigdy nie zrobi czegoś takiego! Kocha nas, tęskni, przysyła wam zabawki. A przede wszystkim jest uczciwym człowiekiem. Przysięgał mi przed Bogiem, kiedy braliśmy ślub. Nie zostawi nas nigdy. Ja mu wierzę.

- Ojciec Romka też przysięgał - wtrąciła Kinga. - A jednak nie wrócił z Niemiec. Ma tam nową rodzinę - żonę i dzieci.

- Na świecie jest dużo ludzi, którzy postępują źle, krzywdzą innych. Ale wasz tato taki nie jest! Jakże mu było przykro, gdyby wiedział, że podejrzewacie go o coś takiego!

- Nie powiesz mu, mamo? - zapytał Wojtuś.

- Nie powiesz? - dodała Kinga.

- Oczywiście, że nie, moje głuptaski. A teraz przeżegnajcie się ładnie. I spać! A co to za słodycze? Tyle kostek czekolady... Delicje?

- Postanowiliśmy z Wojtusiem, że w nowym roku będziemy połowę słodyczy, które dostajemy, oddawać Martynce, która ma trójkę małych braci. Oni są biedni. Tak robimy od stycznia. Jutro ci o tym dokładnie opowiemy, mamusiu.

- Dobranoc! - szepnął sennie Wojtuś.

- Dobranoc! - odrzekła wzruszona mama.

Zofia Śliwowa



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
STRES NIE JEST TAKI ZŁY
ŚWIAT NIE JEST TAKI PIĘKNY
T. Halik - Co nie jest chwiejne..., religia, Teologia
1-Cholesterol nie jest trucizną-Poczta Zdrowia, ZDROWIE-Medycyna naturalna, Poczta Zdrowie
To nie jest żart
Gdy protokół powypadkowy nie jest zgodny z prawdą
DO?TLEJEM NIE JEST?LEKO Z WYCHOWAWCY
Demokracja nie jest pojeciem jednorodnym - Sartori, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samor
NIECH MÓWIĄ ŻE TO NIE JEST MIŁOŚĆ, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
Czasami nie jest tak łatwo jakby miało się to wydawać
Referat Autobiografia pisarza nie jest tylko chronologicznym zapisem jego życia
Law Gdy w małżeństwie nie jest łatwo
pediatria gielda, pediatria1-3 od Pawła, 1) Co nie jest p/wsk do immunoterpaii swoistej :
kultura e by III rok, KARNAWAŁY, JUNG „ARCHETYPY I SYMBOLE” (nie jest łatwo)
Rejestr Windows - praca magisterska, praca magisterska, Obecna wersja postać rejestru nie jest czymś
Czytanie nie jest trudne
Piekło nie jest puste

więcej podobnych podstron