Recenzja książki o Dominiku Savio Marcin Luraniec

To już druga pozycja tego autora, opisująca życie Dominika Savio, małego włoskiego świętego żyjącego w XIX wieku, wychowanka świętego Jana Bosco z Turynu. Poprzednią książkę wydano już dość dawno, bo w 2001 roku i jest ona w przeciwieństwie do tej uboższa w kolorowe ilustracje idealnie nadające się dla dziecka, ale za to o wiele bogatsza w treści. Myślę, że chęć przedstawienia świętego dzieciom może tłumaczyć powstanie już drugiej pozycji tego samego autora, dotyczący tego samego tematu. Tak mi się też zdaje, że ta książka została pomyślana chyba tylko o młodszych czytelnikach, może nie umiejących jeszcze za dobrze czytać, ale na pewno umiejących rozszyfrować ilustracje, aby po krótko przedstawić postać. Na każdej stronie widnieje jakiś obrazek ułatwiająca zapamiętanie wydarzeń z życia chłopca.

Cała książka to zlepek pojedynczych historii nie tworzących całości, ale wyrwanych z różnych momentów życia chłopca. Pierwsza historia wydarzyła się z udziałem wychowawcy Dominika, księdza Bosco, co jednak nie jest powiedziane i czytelnicy nie będący w tematyce i ówczesnych realiach mogą mieć problemy zrozumieć na przykład fakt, skąd u księdza Bosco w biurze w nocy wziął się nagle mały Dominik. Dopiero później autor „wyjaśnia” przez pewną historię kim jest ksiądz Bosco, skąd Dominik wziął się u niego. Autor właśnie skupia się na tych wydarzeniach, które mają związek z księdzem Bosco, wielkim wychowawcą młodzieży, bo rzeczywiście mówiąc o Dominiku Savio, nie sposób jest ominąć księdza Bosco. Dlatego w książce znajdziemy wiele faktów z życia tego księdza. Poza tym pierwsze zdarzenia nie są w kolejności chronologicznej, więc trzeba uważać, a może autorowi nie chodziło o przedstawianie po kolei historii, ale by dobrze opisać świętość bohatera książki, bo pierwsze zdarzenie niewątpliwie udowadnia świętość chłopca, za to dalsze już gorzej. Myślę, że książka być może jest pisana dla osób orientujących się choć troszeczkę w tych realiach. Ale skoro tak, to jaki ma sens wypuszczać krótką notkę z niewielką ilością faktów, skoro pewnie ci, którzy siedzą w tych tematach dokładnie znają te historie. Nie dowiedzą się z tej książki absolutnie nic nowego. A ci, którzy dopiero poznają postać, woleli by pewnie mieć dokładnie wytłumaczone wszelkie fakty, zamiast błądzić, i w konsekwencji mało rozumieć z wydarzeń umieszczonych w książce, bo można się zgubić. Sam więc mam wątpliwości dla kogo w końcu pisana jest ta książka. Historia Dominika przedstawiona jest bardzo krótko, zawarta tylko na czterdziestu siedmiu stronach z licznymi ilustracjami, które czasem zapełniają całe strony. Są to najważniejsze wydarzenia z jego życia, właściwie bardzo krótki zarys jego osoby, bardziej chcący zaznaczyć istnienie takiej postaci nam współcześnie żyjącym. Za wiele nie można dowiedzieć się z tej pozycji o małym świętym, dlatego pragnący wiedzy o nim będą zmuszeni szukać innych pozycji. Jedną z nich jest wspomniana wcześniej pierwsza książka tego samego autora. Zachęcam do zapoznania się z tamtym wydaniem. Jest bardziej szczegółowe i lepiej pokazuje czytelnikowi sylwetkę Dominika Savio. Tę książkę, którą opisuje, polecam tym, którzy nie mają czasu, czy chęci czytania długich życiorysów świętych, a chcą szybko zaznajomić się z daną postacią. Choć mam wątpliwości, czy mimo zwięzłości tej pozycji będą zadowoleni. Wydaje mi się, że było to trochę bezsensowne wypuszczać taką książkę, nie wnoszącą żadnych nowości. Jej atutem mogą być jedynie ilustracje, ale na pewno nie treść.