Krajobraz po katastrofie
Zauważyłem, że część forumowiczów zupełnie nie zdaje sobie sprawy, z małej apokalipsy jaka się wydarzyła w sobotę, w kontekście układu sił politycznych w Polsce. I z konsekwencji jakie będą miały dla dalszych losów naszego kraju. Aspekt pierwszy - kadrowy. Politykiem się nie staje z dnia na dzień. To jest proces, pewne zdolności są jak najbardziej potrzebne, ale równie ważne, o ile nie ważniejsze jest doświadczenie. Zobaczmy kto odszedł na zawsze w sobotę. Ludzie, którzy właśnie wchodzili w najlepsze lata swojej kariery, albo z powodzeniem mogli ją kontynuować:
Lech Kaczyński - prezydent, z bardzo realnymi szansami na reelekcję, szczególnie że przeciwnikiem jest Komorowski. Mielibyśmy dodatkowe pięć lat prezydentury, dodatkowe pięć lat sensownej polityki zagranicznej, dodatkowe pięć lat otwarcia polskiego środowiska prawicowego na europejskich salonach. Ile ludzi się mogło otrzaskać !!! A do tego pamiętajmy, że wiedza i doświadczenie Lecha Kaczyńskiego procentowałoby i później. Stałby się mentorem, wybitnym autorytetem, nauczycielem. Niestety zginął 10.04.2010.
Idźmy dalej.
Marszałek Putra i Zbigniew Wasserman. Chociaż zupełnie różni ludzie, ale związani z polityką od lat, nie zgrani jeszcze, i jeden i drugi predysponowani do pełnienia kluczowych stanowisk w Państwie. Jeden etatowy marszałek, drugiego widziałbym w jako ministra sprawiedliwości. Obydwaj zginęli 10.04.2010
Władysław Stasiak i Aleksander Szczygło. Ten pierwszy to jedna z jaśniejszych postaci na polskiej scenie politycznej, kryształowy człowiek. Bardzo kompetentny, móglbym pisać o nim długo. Miał wystartować w wyborach na prezydenta Warszawy. Człowiek stosunkowo młody, ale już otrzaskany na różnych stanowiskach. Kluczowa postać na lata. Drugi, też w sile wieku, Aleksander Szczygło z doświadczeniem w pracy w MON i BBN. Również pewniak na obsadę ministerialną w nowych rozdaniach politycznych. Obydwu karierę polityczną przerwała katastrofa 10.04.2010
Sławomir Skrzypek kolejny młody człowiek, rzucony na głęboką wodę, który sobie, mimo początkowej nagonki na niego, znakomicie poradził z powierzonej mu funkcji. Niezależnie jak potoczyłaby się jego dalsza kariera w NBP, murowany kandydat na ministerialne stanowiska finansowe. W sobotę wypadł z gry.
Grażyna Gęsicka I Aleksandra Natalli-Świat, nawet najwięksi przeciwnicy PiS przyznają, że to są dwie najkonkretniejsze babki w partii. Mało kto wie, ale obie bardzo doświadczone w polityce, od lat 90, jedna uczestniczyła w okrągłym stole, druga działała w PC. Gęsicka jako minister rozwoju regionalnego zakasowała wszystkich kompetencją. Praktycznie wchodzenie z nią w spór nie miało sensu, kiedyś oglądałem przez dwie godziny jakąś konferencję z jej udziałem, gdzie tłumaczyła na czym polegają wtopa PO w przypadku wykorzystania środków UE. Pięknie wyklarowała. Aleksandra Natalli-Świat to była wicerezes PiS, jedna z kluczowych postaci w partii od strony organizacyjnej. Obie bardzo potrzebne, obie nie doleciały do Katynia.
Paweł Wypych - i znowu młody człowiek, który został do polityki ściągnięty przez Lecha Kaczyńskiego w 2002 r. Był wiceministrem pracy i polityki społecznej za czasów rządów PiS, później na krótko został prezesem ZUS, rozpadła się koalicja. Był to prawdopodobnie jedyny prezes tej instytucji, który mógł i chciał coś z nią zrobić, tak przynajmniej uważali eksperci i osoby związane z tym zagadnieniem. ZUSu już nie zreformuje, nie będzie też już ministrem, jego ciało jest gdzieś między innymi w trumnach wożonych po Rosji.
Mariusz Handzlik, znany z tego że był podsekretarzem stanu w kancelarii prezydenta, ale tak naprawdę to miał bardzo duży wpływ na nasz akces do NATO, od 1994 roku pracował w polskiej ambasadzie w USA jako pierwszy sekretarz i wykazał się znakomitymi umiejętnościami negocjacyjnymi. Kaczyński wziął go do siebie w 2006 roku i wiązał z nim ogromne nadzieje. Ze służby został zwolniony 10.04.2010.
Janusz Kurtyka, prezes IPN, przyznam że poza faktem że nim jest i go strasznie atakują mało o tym człowieku wiedziałem, zerknąłem na jego życiorys i zdębiałem !!! Przes WiNu, NZSowiec, oddany Polsce człowiek, propaństwowiec, a zresztą zobaczcie poniżej wkleiłem link. Mieszkał w siedzibie IPN (!!!), ale już nie mieszka, od 10.04.2010 będzie miał grób, jeżeli zidentyfikują jego ciało.
Przemysław Gosiewski, też stary działacz PC, z ogromnym doświadczeniem organizacyjnym. To co pisałem już w innym wątku, jeden z najbardziej niedocenianych polityków PiS, on doskonale widział jak trzeba działać w Sejmie, można było mu powierzać różnego rodzaju zadania, nie narzekał, co mu dali to robił, w pełni lojalny. Aż do końca. Jego nie miało być w samolocie dnia 10.04.2010
Sześciu generałów. Na kluczowych stanowiskach w armii polskiej. Nie muszę mówić co to znaczy mieć swoich ludzi w wojsku. A byliby w większości na tych stanowiskach przez kolejną kadencję Kaczyńskiego. Ale nie będą, służbę w Wojsku Polskim zakończyli 10.04.2010. Ku chwale Ojczyzny generałowie !!!
Z wymienionych powyżej nazwisk można zrobić prawie cały rząd. I to kompetentny rząd, bo z osób doświadczonych i zaprawionych w bojach. Można złożyć ponownie prawie całe dowództwo w armii. Powiedzcie mi drodzy optymiści jaka formacja otrząśnie się po takim ciosie ? Jak ponownie uzupełnić braki kadrowe, jak widać po niektórych życiorysach ich przygotowanie trwało kilkadziesiąt lat !!! To jest dramat. A aspekt kadrowy to tylko jeden człon fatalnej sytuacji, jeżeli pomyślimy nad dalszym rozwojem wypadków to dochodzimy do jeszcze smutniejszych wniosków, ale o tym później …
JORGE>