Krajobraz po rozstaniu
Rozstania bywają bolesne, ale często nieuniknione. Czy jednak potrafimy się rozstać zachowując klasę, jak - dajmy na to - prawdziwa kobieta z prawdziwym mężczyzną?
Inną wagę ma rozstanie nastolatków, inną dwudziesto-, trzydziestoletnich partnerów, a jeszcze inną kobiety i mężczyzny, którzy przeżyli ze sobą kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Zawsze jednak postrzegane jest jako coś nieodwracalnego, co oznacza, że nigdy nie jest już tak, jak przed podjęciem decyzji o rozstaniu.
Zachowanie klasy to świadomość odpowiedzialności za taką decyzję: odpowiedzialności za przeszłość i przyszłość wszystkich osób, których bezpośrednio dotyka rozstanie - także dzieci. Nie każdego na tę klasę stać, a niekiedy nie ma warunków do tego, by ją zachować - głównie z powodu przyczyn rozstania.
Przyczyny zwykle tkwią w nas: w naszych osobowościach, charakterach, w naszym postępowaniu. Także w tym, że nie umiemy w odpowiedniej chwili pomyśleć o konsekwencjach naszych czynów: najpierw działamy, a później myślimy...
Po rozstaniu jest zwykle na wszystko za późno. Pozostaje wspomnienie wypowiedzianych słów, w wielu przypadkach świadomość nieuchronności i nieodwracalności sytuacji, a także - co boli najbardziej - poczucie straconego, wspólnie przeżytego czasu i natrętnie wracająca myśl: "jak my mogliśmy być razem tak długo".
Najbardziej bolesne jest wówczas poczucie, że decydując się na wspólne życie z tym partnerem popełniliśmy błąd, że nie potrafiliśmy się odpowiednio wcześnie zreflektować, otrząsnąć, zrozumieć...
Nie chcę tutaj nikogo straszyć. Rozstanie i to, co po nim następuje, nie powinno nikogo odstraszać od spotkania, od radości, jaka płynie z możliwości poznawania ludzi.
Wszystkim tym, którzy właśnie przeżywają lub przeżyli rozstanie, życzę udanych spotkań!