Opowieść ruchowa Od ziarenka do bochenka
Nadeszła jesień, rolnik wybrał się na pole, przełożył przez ramię płachtę, wsypał do niej ziarno żyta. Poczuł duży ciężar, ale żwawo ruszył do siania. Idzie i sieje, sieje... . Wraca do domu. Po kilku dniach widzi, że zboże wschodzi, wyciąga swoje źdźbła do słońca. Wiatr nimi porusza. Robi się coraz silniejszy, aż tu nagle zaczyna prószyć śnieg... . I tak przez całą zimę ozimina śpi pod puchową kołderką... .
Wiosną zboże szybko zaczyna rosnąć. Teraz już w słońcu dojrzewają kłosy. Pewnego dnia rolnik twierdzi, że pora żąć. Wszyscy domownicy wyruszają w pole. Zaczynają ciężką pracę. Do żęcia zboża używają sierpów, zboże zbierają w wiązki i następnie robią powrósło (ze zboża) i związują nim wiązkę. Tak powstają snopy. Po wysuszeniu zboża czas wziąć się za jego młockę - bije rolnik cepem, a ziarno się wysypuje. Potem trzeba oddzielić ziarno od plew, więc przepuszcza je przez sito.
Ciężkie worki z ziarnem trzeba włożyć na wóz. Jedzie rolnik (w parach) wozem zaprzężonym w konia. Jedzie do wiatraka, gdzie miele się zboże na mąkę. Kręcą się śmigła wiatraka na wietrze, kręcą... . Wiezie rolnik mąkę do domu. Czas zabrać się do zarobienia zakwasu: gospodyni wlewa ciepłą wodę do dzbanka, wsypuje mąkę żytnią i bierze drewnianego koziołka między dwie dłonie i kręci nim, aż wszystko w dzbanku piękne się połączy. Po kilku dniach gotuje pyszny barszcz a z reszty zakwasu upiecze chleb. Wlewa zakwas do dzieży, wsypuje mąkę, wyrabia rozczyn. Przykrywa ściereczką, zostawia do drugiego dnia.