Pasteryzowane jabłka w słoikach na zimę
Jabłek w tym roku od groma! Najlepsze są zerwane prosto z drzewa i właśnie takowe posiadam w sporej ilości. Postanowiłam zamknąć schyłek lata w słoikach i zrobiłam pasteryzowane jabłka na zimę. Często spotykam się z przepisami na prażone jabłka, ale ja zrobiłam inaczej. Prościej.
Składniki:
jabłka (u mnie złota reneta)
cukier
Jabłka dokładnie umyć, przekroić na 4, wyciąć środek i końce gdzie jest ogonek i „koniec” jabłka. Tak przygotowane ćwiartki (razem ze skórką) starłam w elektrycznym robocie na tarce o dużych oczkach.
Słoiki umyć (u mnie 1 l), włożyć tarte jabłka prawie do końca i mocno ubić. Powinno wyjść około połowy słoika jabłek. Posypać cukrem i dalej dokładać i ugniatać aż słoik się zapełni. W dobrze ugniecionych słoikach powinno być widać sok ponad połowę słoika. Przyznam, że do ugniatania przydałby się mężczyzna, aczkolwiek ja sobie poradziłam sama.
Słoiki pasteryzować w garnku, gdzie woda będzie sięgać do 3/4 wysokości słoika. Czas gotowania 25 minut.
Jabłka przesmażane na zimę
Jabłka do słoików zawsze robię na dwa sposoby.
Pierwszy sposób:
5 kg jabłek obranych i pokrojonych w kostkę
1,50 kg cukru
Jabłka na 24 godziny zasypuję cukrem. Od czasu do czasu je zamieszam.
Po tym czasie wstawiam na ogień i smażę, smażę, smażę... aż uzyskam wymaganą konsystencję ( trwa to u mnie ok. 4 godzin ).
Gorące wkładam do słoików i odwracam je do góry dnem.
Drugi sposób:
5 kg jabłek obranych i startych na grubej tarce
1,20 cukru
2 łyżeczki cynamonu
pół szklanki wody
Starte jabłka wkładam do garnka, wlewam wodę, wsypuję cukier i cynamon i gotuję do czasu odparowania wody, często mieszając. Te jabłka gotuję krócej, ok. 2 godzin.
Gorące wkładam do słoików i odwracam do góry dnem.
Takie jabłka ( i pierwszy i drugi sposób ) używam do ciasta, do naleśników, do ryżu, do makaronu, do bułeczek drożdżowych i na śniadanie do świeżego chlebka.