Seweryn Goszczyński - Zamek Kaniowski(M. Grabowska, M. Janion)
Goszczyński, człowiek czynu, wniósł do polskiej literatury niezwykłą bezpośredniość, wręcz impulsywność tworzenia. W powstaniu jego utworów mniejszą rolę odgrywały podniety literackie, znacznie większą zaś życie. O Zamku Kaniowskim mówił: „Jest w tej powieści wiele innych szczegółów natchniętych przez rzeczywistość, dlatego zrobiła takie wrażenie, dlatego ma tyle życia i siły, która towarzyszy życiu. Dla poety liczyło się opieranie twórczości na rzeczywistych konfliktach i pisanie pod dyktando szerszego impulsu (Goszczyński pisał dużo i często niedbale, w Zamku… dostrzegamy liczne błędy składniowe). Złamał pióro pod wpływem towianizmu.
Zamek Kaniowski był pisany w latach 1826 - 1827, a wydany w 1828. Było to podsumowanie pasji Goszczyńskiego - poety i ideologa. Znajdziemy wiec tutaj doświadczenie młodzieńca wychowanego na Ukrainie wśród żywych ciągle jeszcze tradycji „koliszczyzny” - powstania chłopskiego 1768, które stało się główną osnową jego znakomitej „powieści poetyckiej”. Dzieje „rewolucji hajdamackiej” znał poeta bardzo dobrze z rękopiśmiennych „poematów i opisów”, a przede wszystkim z legend i krążących szeroko między ludem i szlachtą, podawanych oczywiście w wersjach odmiennych, zależnych od środowiska klasowego (opracowań naukowych i wydań źródeł prawie nie było). Już 1819 Goszczyński napisał Śpiew o rzezi humańskiej - utwór poświęcony kulminacyjnemu wydarzeniu „koliszczyzny”.
W Zamku… znajdziemy doskonałą znajomość ludowych obyczajów, wierzeń, wyobrażeń oraz głębokie zrozumienie „poezji gminnej” (źródło literatury prawdziwie narodowej). Lud i kultura Ukrainy były zaliczane do polskiego dorobku kulturowego! Goszczyński i Malczewski należeli do szkoły ukraińskiej - głębokie wyczucie dla wartości tego państwa jako tematu poetyckiego.
W utworze opiewającym „krwawą dramę” znajdziemy zainteresowania polityczne poety. Przebrzmiewają tu doświadczenia buntownika (związek z Byronem) i konspiratora.
Tragizm rewolucji. Zamek… to wczesnoromantyczna powieść poetycka. Bardzo charakterystycznym dla utworu jest tragizm - zjawisko, postawa nacechowana obecnością nieprzezwyciężonych sprzeczności. Tragizm polegający na przeciwieństwach bez ugody. Każde z przeciwieństw posiada uzasadnione racje istnienia i nieuchronna zagłada jednego z nich jest równoznaczna z zagładą pewnych wartości. Dla utworu jest to zjawisko kluczowe: złożone i wielowarstwowe. „Koliszczyzna”, „rewolucja hajdamacka” (1768) to główny problem filozoficzny, tkwi u podstaw koncepcji rewolucyjnego działania, wpływa zasadniczo na ogólną wizję rewolucji, jaką sugeruje Goszczyński. „Koliszczyzna” - osiemnastowieczny antyfeudalny ruch chłopstwa był rewolucją skazaną na zagładę. Niezależnie do tego, jak wiele bohaterstwa, wysiłku, walki i wiary w zwycięstwo włożyli w nią chłopi, kryła w sobie zarodek klęski, gdyż była ruchem przedwczesnym, ruchem, który zrodził się w warunkach nie zwyciężonej jeszcze wówczas potęgi szlachty i potęgi feudalizmu. To TRAGIZM PRZEDWCZESNEJ REWOLUCJI. Tragizm to konieczność przedwczesnego zniszczenia wielkiej wartości. Tragizm tak pojęty tkwi w obiektywnym sensie utworu.
Tragizm w rozumieniu Goszczyńskiego wiązał się ściśle z oceną, jaką wystawia poeta obydwu działającym w rewolucji stronom: ludowi i szlachcie. Autor nie opowiada się po stronie żadnej z walczących grup. Hajdamacy to „czerń rozjadła”, „mordercy”, „zbestwiona pogoń”, a szlachta to ci, co splamili się krwią „niewinnych”. Tym samym utwór Goszczyńskiego jest śmiały. W epoce poety wrogo odnoszono się do chłopskiej rebelii!
Goszczyński odznaczał się wielką mądrością i szlachetnością, wzniósł się ponad powszechne w jego środowisku potępienie rewolucji chłopskiej.
Dla poety rewolucja musi toczyć się wśród zbrodni, popełnianych nieustannie przez obydwie walczące strony; to jest nieunikniony los. Nad rewolucją trzeba postawić znak zapytania, gdyż w jej zamęcie wśród niesprawiedliwych giną sprawiedliwi, wśród winnych - niewinni. Rewolucja nie ma nic do stracenia - prócz kajdan swoich wyznawców… Goszczyński widział krzywdę społeczną, chęć zemsty i wynikającą z nich zbrodnię - i to zbrodnię obydwu walczących na śmierć i życie stron. Rewolucja rysowała się wśród sprzeczności: zbrodni i konieczności.
Tragizm romantycznego buntownika. W utworze występuje dwóch przywódców rewolucji. Szwaczka reprezentuje autentycznego rewolucjonistę osiemnastowiecznej Ukrainy, przywódca czerni atakujący zamek. Drugi to Nebaba, Kozak, typ romantycznego buntownika wznoszący się ponad chłopem.
Taki bohater wedle Byrona musi być tragiczny. Tragizm ten płynął z głębokiego przekonania o niemoralności buntu, który jest jednocześnie nieuchronną koniecznością. Bunt tragiczny jest wymierzony przeciwko stronie, która w świadomości buntowników ma również swoje racje. Bohater jest ponury, tajemniczy, samotny, obciążony jest tajemniczą „zbrodnią” i wyrzutami sumienia.
Nebaba wzrasta ponad swe otoczenie, jest dumny i inteligentny (zaskakuje jego sposób myślenia i zdolność obserwacji), jest obciążony przewiną związaną z postacią Kseni - dziwacznej i odrażającej obłąkanej (występuje ona w różnych rolach). Ksenia to ucieleśnienie „nadprzyrodzonego widzenia”, które zjawia się, aby przepowiedzieć coś ważnego i strasznego („koliszczyzna”). To także wcielenie „estetyki okropności”. Otóż Nebaba uwiódł dziewczynę (dla przechwałki) i gdy mu się naprzykrzała, zepchnął do wody (o zbrodni informuje tajemniczy lirnik zwiastujący ponure wydarzenia). Nebaba uwiódł obłąkaną, którą następnie usiłował zamordować! To ohydny czyn popełniony przez atamana. Świadomość czynu wciąż nurtuje bohatera. To właśnie dramat sumienia wznosi Nebabę ponad innych. Goszczyński dokonał pożądanej komplikacji życia wewnętrznego swojego bohatera - narzucenie mu przewinienia i jego świadomość. U Nebaby obserwujemy pękniecie psychiczne, obce autentycznemu chłopskiemu rewolucjoniście, obce Szwaczce. Dzięki metaforycznej stylizacji powieści poetyckiej udało się zawrzeć tematy współczesne (bohater tragiczny) w dziele pro-historycznym.
„Estetyka okropności”. Dominującym wyrazem estetyki Zamku Kaniowskiego jest „lubowanie się w okropnościach”. Najważniejsze obrazy: obraz mężobójstwa dokonanego przez Orlikę, opis pogoni Kazaków za Orliką, scena końcowa między wbitym na pal Nebabą i ranioną Ksenią. Liczne są momenty okrucieństwa, cierpienia, makabry; obrazy te były traktowane z niechęcią i odrazą (nawet sam autor - z perspektywy czasu - je krytykował). Opisy te jednak powstały pod przemożonym naciskiem autentycznej masakry „koliszczyzny”. „Estetyka okropności” jest też konsekwentnym wyrazem ideowego rozumienia rewolucji jako „tragicznej zbrodni”. Tutaj makabra to nie „sztuka dla sztuki”, manieryzm!
Powieść poetycka. Powieść ta nosi miano „romantycznej epiki”. Musiała posiadać wyrazistą fabułę. Zamek Kaniowski obfituje w wydarzenia, w szybkie zmiany miejsca akcji, w emocjonujące i pełne napięcia epizody. Linia fabularna związana jest z zemstą, która stanowi główny żywioł uczuciowy. To utwór o krzywdzie! Wątek fabularny został ukazany w szeregu wysoce dramatycznych spięć. Czasem tok wydarzeń zostanie zatrzymany, aby rzucić obraz poetycki pomyślany właściwie jako pełna gry świateł kompozycja malarska. Są tutaj także luki w akcji, tajemniczość, niedopowiedzenia.
Treść:
Powieść - część pierwsza.
Następuje opis zamku kaniowskiego. Jest to okazała i ogromna budowla leżąca wśród wzgórz i lasów. Dmie wicher, jesień, „złośliwy obłęd”. Narzędzie czarta do obłąkania… Ściemnia się. Pies wyje, szubienica skrzypi. W tej scenerii pojawia się tajemniczy Kozak - podróżnik. Lęka się diabelskiej aury, pociesza go jedynie ogień strażniczy na basztach zamku. Wokół grobowa atmosfera. Przy murach zamku (o nocnej porze) spotykają się Orlika i Nebaba. Kozak przytulił ukochaną do boku. Następuje dziwna rozmowa puszczyków. Zakochane ptaki dostrzegają to, iż diabli wybierają noce ciemne i burzliwe do wyprawiania swych psot. Puszczyki śmieją się - dostrzegają niewidoczne dla oczu ludzkich wszystkie harce i dokazywania istot znanych z gminnych opowieści! To czarodziejski prolog i mroczna wizja. Diabli snują się orszakiem przy wisielcu, pojawiają się duchy kobiet, majaczące widma jeźdźców... Tak odczyta to przeciętny odbiorca lektury. Rzecz jest dość złożona, otóż rządca stawia brata Orliki na straż pod szubienicą (tej samej nocy spotkał się on ze swoją kochanką, a jego siostra z Nebabą - dwie schadzki), a równocześnie wysyła jeźdźca, aby wisielca porwał. Konny posłaniec wypełnia swoje zadanie dzięki nieuwadze zajętego kochanką strażnika (tzw. szyldwacha). Tymczasem diabeł „skory do posługi”, wiesza się na miejscu wisielca, tak, że wartownik nie zauważa osobliwej kradzieży. To znamienity moment dla rozwoju akcji, ale o tym później. Puszczyki dostrzegają zakochaną Orlikę i Nebabę. Dziewczyna mówi mu o rządcy i jego propozycjach matrymonialnych. Kozak mówi jej, by nie słuchała oświadczeń. Przecież oboje bardzo się kochają. Wybiła północ. Zapadła cisza. Cały obraz jest kreowany pesymistycznie - to zapowiedź katastrofy. Ustęp wysławiający najwspanialszą z gwiazd - słońce. Jego zachody i wschody są ostatnio ponure… I tu nagle znów noc. Kochankowie zastygają w miłosnych rozkoszach, a istoty szatańskie zaczynają swój nocny żywot. Pojawia się zły wicher - snujący zbrodnię i gubiący podróżnych. Nadchodzi topielec Ksenia. Wzbudza postrach wśród ludzi kończących dzień. Nic ważnego się nie stanie dopóki dziewczyna nie przepowie czegoś dziwnego i tajemniczego. Diablica Nawołuje Nebabę. A na zamek spadła „kara” niebios. W ostatnich dniach pojawiła się i inna zjawa. Jeźdźca ostrzegający atamana Nebabę przed „diablicą”. Kozacka brać czeka z wieczerzą na Nebabę. Ten nie przychodzi. Co się stało? Gdzie jest pierwszy z Kozaków nadwornych starosty? Oczywiście bohater umówił się z Orliką. Martwi się, że bohaterka się nie zjawia. Nagle na horyzoncie pojawia się rozradowana kochanka i już prawie jest w ramionach Nebaby… Znika… To było widmo. Diabeł przemawia do bohatera. Łudzącą zjawą okazała się Ksenia. Nebaba jest niespokojny, coś go nęka i dręczy. W zamku oczekują przybycia starosty (Mikołaja Potockiego). Na stole pojawiły się znakomite dania, a służba przywdziała stroje świąteczne. Nagle się okazuje, że rządca w tzw. międzyczasie poślubił Orlikę! Wszyscy się dziwią temu pośpiesznemu czynowi. Jak wiadomo Orlika wolała umrzeć, niż zostać Polką … Uczta powitalna dla starosty połączyła się z wieczerzą weselną, Nebaba dowiedział się o tym wydarzeniu od swego posłańca. Zalała go krew. Kozak wśród tajemniczej pogody zmierza do zamku. Namiętnie dotyka ostrza noża, motywuje go pragnienie zemsty. Nagle napotyka Ksenię. Radość obłąkanej jest niesłychana - topielica odnalazła swego ukochanego. Nebaba odpędza marę. I dzielnie idzie dalej. Wsiada do łodzi. Słyszy szum puszczy, rysy zamku stają się wyraźniejsze. Nebaba zapowiada biadę temu, który zapragnął jego rozpaczy (rządca). Rozmyśla o ukochanej, nie może uwierzyć w to, co się ziściło.
Powieść - część druga.
Noc. Cisza. Wiatr i jego igraszki. Małżeństwo spoczywa w łożu. Zza drzwi jakieś tajemnicze głosy powiadają o Szwaczce, który przeprawia się przez rzekę. Chce zaatakować zamek. Szturmowcy zaciekle przygotowują kosy i noże. Trzeba poprosić starostę o posiłki. Nadchodzą ciężkie czasy. Rządca stanie przed zadaniem stłumienia chłopskiej rewolucji! Rządca spotyka się z atamanem. Już uchylił cieczy z dzbana. Mówi, by Nebaba wybił sobie z głowy Orlikę. Teraz wszyscy mają ważniejsze zmartwienia - Szwaczka i jego banda. Trzeba szykować się do walki. Opity rządca zasypia. Nebaba nie może uwierzyć, że ktoś taki jest przywódcą. Zasiada na konia i odjeżdża. Widać jego gniew ostygł… Nebaba dociera do kozackiego obozu i przemawia do młodzieży. Wszyscy patrzą na niego z podziwem, przecież to dumny i mężny wojownik! Nebaba chce się tylko pożegnać - oto odjeżdża i zostawia kompanów samych. Nie chce wyjawiać powodów swego wyjazdu. To dziwne. Nagle zmienia tok wypowiedzi i nawołuje do walki z Szwaczką (może chodziło o prowokację i pozyskanie obrońców dla zagrożonego zamku?). Może ktoś chce się ogrzać przy pożarze zamku? Może ktoś chce zanurzyć pikę w polskiej krwi? Wszyscy ochoczo przystępują do oddziału Nebaby, który ma im wskazać drogę. Wojownicy dosiedli koni i ruszyli z wojenną pieśnią na ustach. W zamku zbrojni zgromadzili się na modły. Rozpoczyna się „ostatni” wieczór. Pojawia się postać cierpiącej dziewicy, która trwa w rozpaczy i zgiełku. To najprawdopodobniej Orlika, która jest nieszczęśliwa z powodu małżeństwa, do którego została zmuszona. Nie może liczyć na odwrót niefortunnego losu. Tymczasem do Kaniowa docierają wieści, że buntownicy zdobyli miasto Humań. Popełniono tam mnóstwo zbrodni, przelano niewinną krew. Wraz z ludzkim okrucieństwem pojawiły się demony piekła i śmierci. Ludność ogarnął paniczny strach. Skrwawione widziadła, duchy, żywe trupy wylęgły niczym robactwo na ulice. Lud skruszony wznosił modły do Wszechmogącego. Przy każdym ołtarzu paliły się świece. Dzwonom wtórowały jęki i płacz. Były to szczere zawodzenia, bo strach był realny!
[Po tym opisie pojawia się dygresja samego poety! Dotyczy refleksji nad przeszłością, która krwawo naznaczyła karty historii.]
Znów „kamera” skupia się na Orlice. Kobieta stoi w oknie. Da się dostrzec dziką radość w jej oczach. Co to znaczy?
Do Kaniowa przybywa rządca. Posłańcy oznajmiają radosne nowiny. Otóż wojewoda Stemp(k)owski rozprawił się z częścią buntowników - z oddziałami Gonty. Ustawiono wiele szubienic. Nie trudno wywnioskować, że kary dla buntowników nie ustępowały w srogości zbrodniom przestępców. Eh, przecież chłopstwo walczyło o słuszne racje… Teraz trzeba tylko poskromić Szwaczkę. Tej nocy zamek i miasto zasypiali w spokoju. Małżeńskie łoże. Rządca śpi, Orlika czuwa. Uderzenie dzwonów. Mężczyzna się budzi i zasypia ponownie, a raczej zapada w niezdrowy sen. Słyszy głosy, jest niespokojny, przeczuwa coś złego. Orlika trzyma nóż w ręce. Czeka na odpowiedni moment, by zabić męża. Ale to jeszcze nie będzie ta noc…
Nagle milczenie nocy przerywają głosy rzezi. Szwaczka i jego ludzie dostali się do zamku. Porąbali baszty, obalili mury, podłożyli ogień. Ich wejście ogląda zamkowy szyldwach. Bramy zamku rozprysły się pod szturmem. Atakujący chcieli zabić rządcę. Kiedy wpadli do jego komnaty okazało się, że wyręczyła ich jego żona. Obdarowała ich chłodnym spojrzeniem zabójczyni. Była bardzo spokojna. Przeglądała się w zwierciadle. Ten widok kobiety - cienia (skazanej na potępienie) onieśmielił zbójców. Szwaczka skarcił swoich ludzi i dźgnął „diablicę” nożem. Było ciemno, ranna Orlika zdołała się wymknąć. Drogę ucieczki naznaczyła krwią. Rozpoczęła się dzika pogoń.
Powieść - część trzecia.
Część rozpoczyna się dygresją. Goszczyński pisze do Nebaby o swoim wędrownym życiu. Jego autobiograficzne wynurzenia przesycone są burzą serca i losów Nazywa bohatera swoim marzeniem. Opis mogiły bohatera, który wciąż piastuje wieniec chwały. Natura piastuje ów miejsce spoczynku. Ciężko powiedzieć, co to za postać. Niech spoczywa w pokoju. Amen.Nebab odpoczywa obok tej mogiły. Ma namiot z gałęzi i liści. Śpi niespokojnie - o tym, że wstaje, dociera do swojego obozu i widzi tylko wilki, słyszy głos Orliki, widzi twarz Kseni… Budzi się zaniepokojony i dostrzega siedzącego obok człowieka. To ślepy dziad lirnik. Nebaba jest wystraszony i domaga się od przybysza podania tożsamości. Nawet go szarpie! Na łagodne słowa dziada uspokaja się. Opowiada o tym, że gra sobie na lirze i odwiedza różne groby. Jakiś łajdak ukradł mu ostatnio kostur. Na zgodę gra Nebabie. Zaczyna pieśń i przerywa - towarzysz nie zrozumie treści, jeśli nie pozna kontekstu, toteż dziad snuje uprzednio opowieść. Mówi o obłąkanej dziewczynie, która twierdziła, że co noc nad jeziorem spotyka się z diabłem. Jakiś chłopak uwiódł dziewczę. Nagle ona została utopiona, a ów chłopak zniknął. Pewnie to sprawka „zdradzonego” szatana. Teraz rozpoczyna pieśń, przepełnioną erotyką. Nebaba rozgniewał się (to przecież on skrzywdził Ksenię, utopił ją). Teraz upiorzyca, topielica wałęsa się po świecie. Nebaba ucieka z piką w leśną gęstwinę. Nebaba wspomina postać lirnika. Nie ufa mu, może warto zbadać, kim tak właściwie jest. Ma wyrzuty sumienia, co do Kseni. Rozmyśla. Dociera nad jezioro i wpatruje się w wodę. Jest święto Kupały (Sobótka) - tańce dziewczyn, harce, figle, śpiewy. Nebaba nie może się dobrze bawić, jak wiadomo nęka go widmo dawnej kochanki. Bohater rusza dalej. Obserwuje miasteczko Mosznę i bagna zwane Irdyń. Jest coraz to bardziej posępny. Łąki, stepy, lasy. Dzika natura i swoboda, kraj hulanki i swawoli - przez ten świat przemierza nasz bohater niczym stepowy wiatr. Widzi tonącą łódkę - i znów pojawia się refleksja: „Przeszło, co było! I co będzie, minie! […] A co być musi, niechaj się już staje!”Nebab dociera do swojego obozu. Zbiera ludzi i udaje się do zamku. Myśli, że tam znajdzie odpoczynek, nie zdaje sobie sprawy z tego, że wróg zdobył twierdzę. W trakcie podróży usłyszeli dziwnie znajome pieśni dobiegające z lasu. Śpiewy ucichły, a ze strefy mroku wyłoniło się dwóch wojaków. Niedobitki dołączyły do drużyny Nebaby. Wojownicy wędrują w dzikim milczeniu. Trudno odgadnąć myśli ich przywódcy. Może marzy o życiu na stepie? Zwiadowcy ruszyli przodem, trzeba zachować ostrożność - wróg czyha wszędzie. Żołnierzy motywuje nadzieja mordu. Dochodzi do starcia dwóch antagonistycznych wojsk. Nebaba dowiaduje się o pożarze zamku. Jednak nic nie powstrzyma kozackiej potęgi. Rozpoczyna się wir walki. Kiedy wojownicy walczą nad pobliskim jarem, ogień dociera do zamkowych lochów. Tymczasem Szwaczka uparł się, że dopadnie i znieważy Orlikę. Ludzie Nebaby giną w wojennej zawierusze. Ataman walczy zajadle. Odniósł wiele ran, podświadomie wie, że czeka go śmierć. Wrogowie - Polacy krzyczą radośnie, że nadchodzą dla nich posiłki. Bezsilna wściekłość ogarnia bohatera…
Nebaba umiera w boleściach. Stracił wiele krwi. Gdy tak oddaje ducha Panu nawiedza go Ksenia. Wyznaje jej miłość i jednocześnie posyła ją do diabła. Jego ostanie słowa to bełkot przepełniony żalem. Mdleje, upada na ręce polskiego żołnierza. Po hałasie wojny nastała cisza. Pobojowisko. Zjawiają się wilki i kruki chętne na padlinę. Zniszczenie rozszerza swoje panowanie nad zamkiem. Okazuje się, że Nebaba jakimś cudem „ocalał”. Ranny odpoczywa, jest bardzo spokojny, a raczej zmęczony (zdradą Orliki i zuchwalstwem rządcy). Dookoła niego leżą ludzie zmorzeni wiecznym snem. A on tylko tak trwa wbity na pal i trzyma swoją pikę (Nebaba został nadziany na jeden z pali bramy! Goszczyński opisuje to tak spokojnie! Początkowo nawet trudno odczytać tę informację!). Bezwładnie rozgląda się, każde miejsce jest takie znajome, przynosi moc wspomnień. Z stosu trupów wyłania się diablica Ksenia i podchodzi do bohatera. Całuje go. Ten jest bezsilny, łaskawszym okiem patrzy na to paskudne widziadło (śmieszne, Topielica podchodząc do Nebaby domagała się wody!). Dreszcz wyprężył członki obolałego ciała…
Nebaba umarł, a jego szkielet jeszcze długo lśnił w grobowym blasku. Szalona Ksenia, ranna, leżała przy lubym w pozycji modlącej się i też zmarła (ta postać to enigma, trudno powiedzieć, czy Ksenia to duch-widziadło, posłaniec piekieł, symbol, czy może szalenie zakochana kobieta, która przeżyła próbę utopienia).Na koniec dowiadujemy się też o zbrodni Orliki i jej motywach. Rządca był zakochany w dziewczynie. Nie mógł liczyć na wzajemność. Brat Orliki był osobą, która miała pilnować wisielców (szyldwach). Rządca wykradł za pomocą sił diabelskich dyndającego trupa. Za „niedopilnowanie” zwłok brat Orliki mógł stracić życie, dlatego dziewczyna uległa rządcy - by bronić brata. Nie zdradziła Nebaby, kochała go prawdziwie.
„Mijają lata, z latami zdarzenia”. Na pobojowisku bieleją czaszki zwycięzców i zwyciężonych. Trawa zakryła mogiły. Mija czas - tu burza, tam żniwa, znów wiosna, modlitwy obłąkanego żebraka. Wojna zatrzasnęła bramy piekieł, do czasu. Jak wiadomo te same zbrodnie powracają po czasie pokoju.
Kilka słów o Ukrainie i rzezi humańskiej (Goszczyński, 1832 r.)
Autor pisze o jakimś poecie, który powiedział, że Zamek Kaniowski jest pełen kozackiej haraburdy, i tym go potępił (prawdopodobnie chodziło o Mickiewicza). Ten człowiek nie zna Ukrainy! Przecież charakter narodu maluje się w jego dziejach. Dalej opisuje Ukrainę, szczególnie jej polską część. Zachwyca się nią jako jedną z najwspanialszych krain historycznych. Jest ona pełna piękna natury. Ziemia wypiastowała ludzi mogących stanąć między najdzielniejszymi. Kozacy pojawili się za czasów Stefana Batorego. Lud ten za kolejnych monarchów urósł w siłę. W końcu nastąpił wewnętrzny rozpad - część podlegała Polsce, a część Rosji. Narastające różnice, wzrastająca nienawiść doprowadziły do wydarzeń roku 1768. Goszczyński skrupulatnie opisuje kolejne zdarzenia i bohaterów tragedii, jego wywody można skrócić następująco: „koliszczyzna” to ruch, który występował pod samodzielnymi hasłami społeczno-politycznymi: zniesienie pańszczyzny, uczynienia z Ukrainy dawnej wolnej domeny rządów hetmanów kozackich, przyznania swobody religijnej. Chłopi też mścili się za doznane krzywdy ucisku, wyzysku i poniżenia. Potem szlachta polska - wspomagana przez wojsko rosyjskie, skierowane tu przez ukaz carski - sprawowała nad nimi sąd: mściła się za pomordowanych, za własny strach. To rewolucja, w której odwetowy charakter działania występuje silniej może niż w innych podobnych wydarzeniach!
Podsumowanie:
„Koliszczyzna” - antyszlacheckie powstanie chłopów ukraińskich w 1768, pod wodzą Gonty i Żeleźniaka, stłumione przez wojska rosyjskie i polskie.