TADEUSZ MICIŃSKI POEZJE


TADEUSZ MICIŃSKI -POEZJE

(W MROKU GWIAZD - 1902)

Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży,

lecący z jękiem w dal - jak głuchy dzwon północy -

ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy

iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.

Ja komet król - a duch się we mnie wichrzy

jak pył pustyni w zwiewną piramidę -

ja piorun burz - a od grobowca cichszy

mogił swych kryję trupiość i ohydę.

Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą

jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -

jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach

idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.

Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga -

i słońce - mój wróg słońce ! wschodzi wielbiąc Boga.

* * *

W mym sercu baśni o jutrzence

i fantastyczne kwiaty szronu ;

w mym sercu jakby echo dzwonu ;

w mym sercu zakrwawione ręce

grają na strunach miesiąca

odwieczny ciemny

hymn.

Schodzę w labirynt podziemny -

u stóp mych morze się roztrąca.

* * *

Wampir

Modlą się duchy ciemnych wód -

modli się serce krwawe.

W wnętrznościach mogił szlocha lud

i szlocha serce krwawe.

Armat spiżowych tętni grzmot

i tętni serce krwawe.

Bagnety pełzną pijanych rot

i pełznie serce krwawe.

Zadrgały bruki rżniętych miast -

zadrgało serce krwawe.

Wampiry gaszą wieczność gwiazd

i gaszą serce krwawe.

Zhańbione ciała - pusty dwór -

zhańbione serce krwawe.

Wtem tryumfalnie zapiał kur -

i pękło serce krwawe. "

* * *

Stanąć tak nad morzem

z chmur kłębami na dnie

i w głąb niemą rzucać

jarzące klejnoty ...

I pod jej pałacem

oprzeć skroń na murach

i wyrzec się - wyrzec

duszy swej na wieki ...

I żagiel rozwinąć,

kiedy burza wyje

i mknąć ponad góry

i spadać - i płynąć ...

* * *

Wśród czarnych mórz

ogień w rubinie -

widzę w głębinie

Śniącą o wędrówce dusz.

Migocą żarze

na grobowcach gór -

płonęły nam twarze

miłością znad chmur.

Słońce z gór wezgłowia

kładło cień po cieniu -

wśród ludzkiego mrowia

zostałem w milczeniu.

Ach, dobrze - już mrok -

na chmurach popioły -

widzę Boga wzrok -

gdy strącił Anioły.

* * *

O nocy cicha, nocy błękitna

u stóp Twych leżę, całując Cię -

warkoczy Twoich gąszcz aksamitna

po wzgórzach gwiezdnych w niebo się pnie.

Srebrzą się stawy, szumią potoki

i tylko serce w płomieniu burz -

idę w puszcz leśnych ciemne wyroki -

nocy błękitna - żegnam Cię już.

* * *

Noc - kryształ czarny. Iskrzą się gwiazdy nad borem.

Jeszcze mam obraz Twój w sercu mem smutnem i chorem.

Pociąg mię niesie w dal ku morzom, gdzie wszystko utonie -

i wtedy pójdę ku wam, o gwiazd plejado, Orionie !

* * *

Na maszcie moim Wega się żarzy -

a na dnie zimna puszcza korali -

fala wyjąca dziko się żali,

jak widmo tęskne umarłej twarzy.

* * *

Nokturn

Las płaczących brzóz

śniegiem osypany,

pościnał mi mróz

moje tulipany.

Leży u mych stóp

konająca mewa -

patrzą na jej trup

zamyślone drzewa.

Śniegiem zmywam krew,

lecz jej nic nie zgłuszy -

słyszę dziwny śpiew

w czarnym zamku duszy.

* * *

Oto mej duszy świątynia - z czarnych, jak miłość, marmurów,

gdziem lud spiżowych posągów zaklął nad głębią rozpaczy.

Niech wicher morski gra, niech strąca lwów - Poskramiaczy

w płynny wulkanów żar - w ogniowy pałac Ahurów.

Tu napowietrzny most z bolesnych krwawych stygmatów

między górami na morzu, jakoby nici pajęcze -

i tu Cię będę niósł, jak chmura porwaną tęczę,

na ten najwyższy cypl - w zorzy polarnej dwóch światów.

I Tobie oddam regiony, co w skalnych zboczach mej duszy,

jak ametysty lśnią : sny prerie : sny jak miesiąc w borze,

i tę ścieżynę modlitwy, którą szedł Chrystus raz w mroku.

A dla mnie to bezbrzeżne kraterów gasnących morze,

upiory świateł, wieczność, której już nic nie poruszy -

chyba ten Bóg - co przyszedł mię potępić - w Twoim wzroku.

* * *

Zahuczał wicher - wicher jesienny

nad moim sercem - sercem tułaczem -

i Anioł senny - Anioł Gehenny

już mnie powitał - powitał płaczem.

* * *

Nade mną leci w szafir morza

obłok, pojony mlekiem gór -

nade mną śpiewa ptaków chór -

motyl, kochanek lilij łoża...

A ja pod mrokiem łzy - kamienia

sączę swój ciemny jad -

lecz śmiać się będę z przerażenia

tego, kto zerwie kwiat.

* * *

Migocą złote pomarańcze

w odludnym czarnym salonie -

Ty upiór - rządzisz na tronie -

z miesiącem wchodzę ja - i tańczę.

Splecione kobry nad róż misą

nurzają jady w kryształ czarek -

wśród maurytańskich kolumn Wareg

mieczem wskazuje tam gdzie lwy są.

Miłosne krwawe pomarańcze

w letargu śniącej czarnej Diany -

o jęku, tylko raz słyszany !

Z miesiącem wszedłem tu i tańczę.

"Czarne Xięstwo"

Pną się we mnie czarne kwiaty -
złote kwiaty,
krwawe kwiaty.
Nim Adonai przeklął Kainowe plemię,
wirowały już te światy
w ogniach Mocy i Tronów -
i z kryształowych dzwonów
płynęły w rajskich melodiach na ziemię.

Ach, moich szaleństw złowieszcze bachmaty
wichrem spadających komet
uniosły mię w zamek Chimery -
gdzie na krzyżach rozpięte
ciała umęczonych Andromed
i niemych Sfingów twarze wniebowzięte.
(...fosforycznie przyświecają
w studniach głębokich -
jednookich
olbrzymów do się zapraszają...)

Na rubinowym szczycie, oplątana w liany
zodiaków i sennych mgławic protosfery -
ta Jeruzalem piekielna.
Jako płonące świeczniki
żarzą się wichrem rozszumione cedry.
Wśród kolumn czarnych olbrzymiej katedry
zaklęta postać leży Bereniki.
(...a hymn jej grają
zimowe bezdroża -
a skrzydła nad nią roztaczają
Samumy...)

***

Pośród nocy miesięcznej przez bory
orszak magów płynie w adoracji -
nad słoniami złota kiść akacji -
to królowie wyklętej Gomory.
W tańcu zwiewnym czarne bajadery
lśnią skarbami podziemnej Golkondy -
na warkoczach skrzą gwiazdy, drżą szmery,
jak kwiat mango w ściskach anakondy.
Wrzask tympanów, brzmią dzikie litaury,
od pochodni goreją świątynie -
to na Olimp się wdarły Centaury
i w zadumie patrzą na boginię:
(...a hymn jej grają
zimowe bezdroża -
a skrzydła nad nią roztaczają
Samumy...)
Nad cysterną - wśród gorącej, splątanej zieleni
kwiat niewoli brudną krwią się mieni
i zatapia w mrok siny swe łona -
duch za kratą wytęża ramiona.

***

Kiedy w rajskim dziwnym śnie,
kołysany szeptem tulipanów,
w mgły srebrzyste przyoblokłem Cię
na dalekiej wyspie Oceanów
(w dziwnym rajskim śnie) -
szafirową w ogniach różę
wydałem z mego łona
i łzy szczęścia w gwiazd wichurze
przetopiłem w blask Oriona -
ach, ujrzałem Cię:
przeze mnie wyśnioną,
przeze mnie na wiek potępioną.

Bóg mściwy wyrwał ten mój serca kwiat
i wśród jaskiń księżyca pustyni
duchy wężów się wzniosły w las pinii -
a ze skał niebosiężnych, gdzie był chram,
patrzył na mnie fosforyczny zimny gad -
ze skał, gdzie się tuli śmierć do bram.

***

Ponad głębiami czarnych wód
leżę w bezchwiejnym, cichym śnie
i marzę - że ty przyjdziesz mnie
tam strącić - w swój piekielny gród.
Na uczcie króla Baltazara
sfałszował mag żydowski, Daniel,
jej złote imię Upharisim.
A imię znaczy:
- nieśmiertelny
- i bogom równy!
- zejdź w zimny wilgotny loch kościelny
- i zabij tę, co w trumnie śni -
- Mene - Mene - co w mroku lśni -
- jej duszę - serce twe -
- Mene - Mene!...
- a ja Cię wzniosę - bóg piekielny -
- ponad aniołów czyn niedokonany
- ponad najgłębszą z gwiazd
- o której mędrce marzą i szatany...

O pani konających, nasyć oczy moje.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tadeusz Miciński Poezje(1)
Tadeusz Miciński Poezje
Tadeusz Miciński Poezje
Miciński poezje opracowanie, hlp II rok
34. Poezje Tadeusza Różewicza, 34. Poezje Tadeusza Różewicza, POEZJE TADEUSZA RÓŻEWICZA
Miciński poezje opracowanie, Pozytywizm i Młoda polska
Miciński Poezje, Polonistyka
Miciński poezje opracowanie, hlp II rok
Tadeusz Miciński W mroku gwiazd
Tadeusz Micinski skrot
Tadeusz Miciński W mroku gwiazd
Tadeusz Miciński wiersze
Tadeusz Miciński
Tadeusz Miciński Wybór poezji wstęp BN
Tadeusz Miciński, str jakiegoś wstpu

więcej podobnych podstron