OPRACOWANIE 10


Czas i miejsce akcji w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

Czas akcji
Czas w powieści, w imię przestrzegania konwencji realistycznej, jest ściśle określony.

Akcja właściwa powieści obejmuje niecałe dwa lata, okres od marca 1878 („W początkach roku 1878, kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim, wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski” - początek powieści) do schyłku października 1879 roku, natomiast pamiętniki Ignacego Rzeckiego (czas akcji uprzedniej, czyli retrospekcje) rozszerzają ją do początków XIX w. (subiekt rozpoczyna swoje wspomnienia od lat 30. XIX wieku), a nawet, w przytoczeniach opowieści jego ojca, do czasów napoleońskich.

Dzięki wprowadzeniu Pamiętnika starego subiekta autor wzbogacił swą powieść o perspektywę historyczną, opisując w niej zamkniętą epokę narodowowyzwoleńczych walk: Wiosny Ludów (1848) i powstania styczniowego (1863).

Wskutek tego zabiegu czas fabularny „Lalki” to prawie pół wieku, co w konsekwencji powoduje, iż dzieło Prusa staje się panoramą życia społecznego i przemian w nim zachodzących.

Miejsce akcji

Właściwa akcja powieści toczy się w realiach dziewiętnastowiecznej Warszawy, a dokładniej na ulicach (przykładem tego jest obszerny opis warszawskiej ulicy w czerwcu, umieszczony w rozdziale jedenastym tomu pierwszego: „W czerwcu fizjognomia Warszawy ulega widocznej zmianie. Puste przedtem hotele napełniają się i podwyższają ceny (…)Na ulicach, w ogrodach, teatrach, w restauracjach, na wystawach, w sklepach i magazynach strojów damskich widać figury nie spotykane w zwykłym czasie. Są nimi tędzy i opaleni mężczyźni w granatowych czapkach z daszkami, w zbyt obszernych butach, w ciasnych rękawiczkach, w garniturach pomysłu prowincjonalnego krawca. Towarzyszą im gromadki dam, nie odznaczających się pięknością ani warszawskim szykiem, tudzież niemniej liczne gromadki niezręcznych dzieci, którym z ust szeroko otwartych wygląda zdrowie. Jedni z wiejskich gości przyjeżdżają tu z wełną na jarmark, drudzy na wyścigi, inni, ażeby zobaczyć wełnę i wyścigi; ci dla spotkania się z sąsiadami, których na miejscu mają o wiorstę drogi, tamci dla odświeżenia się w stolicy mętnej wody i pyłu, a owi męczą się przez kilkudniową podróż sami nie wiedząc po co”), w parkach, sklepach, budynkach i kościołach.

Powieść, dzięki realistycznym i dokładnym opisom (sprecyzowane miejsca pobytu bohaterów: sklep Mincla był na Podwalu, Wokulskiego na Krakowskim Przedmieściu; główny bohater z okien swego mieszkania widział pomnik Kopernika, chodził na spacery do Łazienek, jeździł Alejami Ujazdowskimi) jest świadectwem epoki pozytywizmu (bohaterowie noszą właściwe dla ducha epoki stroje, wygłaszają wyznawane i popularne wówczas poglądy) oraz czyni z ówczesnej Warszawy pełnoprawnego bohatera.

Wraz z głównym bohaterem odwiedzamy także Paryż (przytoczę opis umieszczony w rozdziale pierwszym tomu drugiego: „Wyszedł przed bramę [Wokulski] i zatrzymał się na chodniku. Ulica szeroka, wysadzona drzewami. W jednej chwili przelatuje około niego ze sześć powozów i żółty omnibus, naładowany podróżnymi wewnątrz i na dachu. Na prawo, gdzieś bardzo daleko, widać plac, na lewo - pod hotelem - niedużą markizę, a pod nią gromadę mężczyzn i kobiet, którzy siedzą przy okrągłych stoliczkach, prawie na chodniku, i piją kawę”) oraz Zasławek: „Znajdowali się już na terytorium należącym do prezesowej i właśnie Wokulski przypatrywał się rezydencji. Na dość wysokim, choć łagodnym wzgórzu wznosił się piętrowy pałac z dwoma parterowymi; skrzydłami. Za nim zieleniły się stare drzewa parku, przed nim rozścielała się jakby wielka łąka, poprzecinana ścieżkami, tu i ówdzie ozdobiona klombem, posągiem albo altanką. U stóp wzgórza połyskiwała obszerna płachta wody, oczywiście sadzawka, na której kołysały się łódki i łabędzie. Na tle zieloności pałac jasnożółtej barwy z białymi słupami wyglądał okazale i wesoło. Na prawo i na lewo od niego widać było między drzewami murowane budynki gospodarskie” [opis odnajdziemy w rozdziale czwartym tomu drugiego].

Interpretacja tytułu „Lalki” i temat utworu0x01 graphic
0x01 graphic

TYTUŁ

Są przynajmniej dwie interpretacje tytułu:

1.Lalką jest Izabela Łęcka. Takie przekonanie uzasadnia wypowiedź prezesowej Zasławskiej, oceniającej współczesne sobie kobiety jako lalki: „Co mnie jednak dziwi najmocniej - prawiła - to okoliczność, że na podobnych lalkach nie poznają się mężczyźni”.

2.
Sam pisarz tłumaczył, że tytuł odnosi się do procesu wytoczonego o lalkę przez baronową Krzeszowską pani Stawskiej, będącego jednym z epizodycznych wątków powieści (nawiązanie w tytule do tego epizodu wskazuje na kronikarski charakter powieści, której autor rejestruje wiele sytuacji z realiów codziennego życia w Warszawie lat 70. XIX wieku).

TEMAT

Bolesław Prus, zapytany o powody napisania „Lalki”, powiedział, iż chciał „przedstawić naszych polskich idealistów na tle społecznego rozkładu”.



Pisarz tę grupę postrzegał jako niezrozumiałych przez mieszkańców Polski, postrzeganej jako zbiorowość w stanie rozkładu: „Jest to (…) obraz stojącej wody, gdzie drzemią ślimaki i pływają drobne rybki, ale zupełnie brakuje dużych ryb

i szerszego ruchu. Z sadzaweczki tej (…) od czasu do czasu wydobywają się na wierzch jakieś bąble, te puste bańki wydobywające się na powierzchnię społeczeństwa może dadzą początek jakimś odświeżającym prądom; dzisiaj są one dowodem, że… duch społeczeństwa jeszcze nie skrzepnął i nie zamarł”, bez współpracy poszczególnych warstw: „Jest prawdą niezbitą, a nad wszelki wyraz smutną, że inteligencja nie ma żadnej spójni z chłopem, nie zna go, nie rozumie, nie widzi i nie wpływa na niego. Żydowski szynkarz i lichwiarz, pokątny doradca, nawet złodziej zesłany na pobyt w jakiejś okolicy posiada u chłopów więcej zaufania i powagi aniżeli inteligencja, mianująca się kierownikiem społeczeństwa”. Pisarz twierdził, iż: „Nie ma większej boleści, większego wstydu, jak stać się obcym wśród swoich i dla swoich. Jest to zaś punkt, do któregośmy już doszli”.

Bolesław Prus - biografia0x01 graphic
0x01 graphic

Bolesław Prus to pseudonim artystyczny Aleksandra Głowackiego. W jego biografii jest mnóstwo niedopowiedzeń i luk. Ostatnio zażegnano spór dotyczący czasu i miejsca jego urodzin i przyjęto datę 20 sierpnia 1847 roku, a miejsce: okolice Lublina (dokładnie miejscowość Hrubieszów). Pisarz zmarł przeżywszy prawdopodobnie sześćdziesiąt pięć lat, w Warszawie. Właśnie to miasto uczynił bohaterem swoich licznych dzieł.

W pracy zatytułowanej Bolesław Prus 1847 - 1912. Kalendarium życia i twórczości autorstwa Krystyny Tokarzówny i Stanisława Fity czytamy: „Herb «Prus», którego główny motyw stanowi znak półtora księżyca, był jednym z najbardziej rozpowszechnionych wśród szlachty i posiadał trzy odmiany i dwadzieścia sześć wariantów (…) rodziny posługujące się tymi herbami były pochodzenia pruskiego. Do jednej z tych rodzin należała rodzina Głowackich.

Rodzice Aleksandra - Antoni i Apolonia z domu Trembińską - pobrali się w 1831 roku w miejscowości Wożuczyn.

Do dziś w tamtejszej parafialnej księdze ślubów można znaleźć wpis: „Działo się w Wożuczynie, dnia dwudziestego listopada tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku o godzinie czwartej po południu (…) na dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między urodzonym Antonim Głowackim, kawalerem i ekonomem, mającym podług metryki lat trzydzieści, z urodzonego Tomasza Głowackiego i Marianny z Barańskich małżonków spłodzonym synem, we wsi Wożuczynie zamieszkałym, a panną urodzoną Apolonią Trębińską [błąd], mającą podług metryki lat dwadzieścia, z urodzonego Wincentego Trębickiego i Marcjanny z Kałuskich małżonków spłodzoną córką, w Wożuczynie zamieszkałą, przy rodzicach zostającą.”



Para po ślubie mieszkała w Wożuczynie, skąd pochodziła Apolonia. Antoni Głowacki pracował w charakterze ekonoma w majątku Jana Wydżgi - „dziedzica dóbr Wożuczyna”. 8 października 1832 roku na świat przyszło pierwsze dziecko Głowackich - Brygida Emilia. Dziewczynka zmarła jednak bardzo szybko. Dwa lata później urodził się Leon Albert, pierwszy syn w rodzinie. W 1847 roku Głowaccy przenieśli się do Żabcza, wsi, w której Antoni otrzymał posadę prywatnego oficjalisty.

20 sierpnia 1847 roku o jedenastej w nocy w Hrubieszczowie urodził się Aleksander. Matka przyszłego artysty nie chciała, by jej syn przyszedł na świat w Żabczu: „Istniej w Hrubieszczowie ustna tradycja, mówiąca o tym, że proboszcz parafii hrubieszczowskiej, ksiądz Feliks Troszczyński, był krewnym Apolonii (...) i u niego to na plebani miało przyjść na świat dziecko. Matka prawdopodobnie ze względu na swój zły stan zdrowia nie chciała odbywać połogu w zapadłej wsi, Żabczu, i skorzystawszy z gościny krewnego oczekiwała rozwiązania w miasteczku, gdzie miała zapewnioną opiekę lekarską”
(K. Tokarzówna, S. Fita).

26 grudnia 1847 roku miał miejsce chrzest Aleksandra Głowackiego. Jego rodzicami chrzestnymi zostali ksiądz Feliks Troszczyński i Joanna Grodecka - dziedziczka pobliskiego Gródka.



18 sierpnia 1849 roku Antoni Głowacki odziedziczył w spadku po bracie majątek w Maszczowie, gdzie przeprowadził się z całą rodziną. W wieku trzydziestu siedmiu lat zmarła Apolonia Głowacka, Aleksander miał wówczas dwa i pół roku. Przyczyną śmierci kobiety była gruźlica. Owdowiały Antoni z trudem spłaca swojego brata Jana, któremu był winny część spadku. Rodzina Głowackich znalazła się przez to w trudnej sytuacji materialnej.

W wieku siedmiu lat Aleksander przeszedł pod opiekę ciotki Domiceli Olszewskiej mieszkającej w Lublinie. Przyszły artysta nie uczęszczał długo do żadnej z lubelskich szkół. Nauki pobierał w domu od swojego starszego brata Leona lub znienawidzonego korepetytora, który często uciekał się do kar cielesnych.

Śmierć Antoniego Głowackiego owiana jest tajemnicą: „Data i miejsce śmierci Ojca Aleksandra nie zostały dokładnie ustalone. Antoni Głowacki zmarł najprawdopodobniej na terenie guberni wołyńskiej, może nawet w Maszczowie, w roku 1855 albo na początku 1856” (K. Tokarzówna, S. Fita).



10 sierpnia 1856 roku ciotka zapisała Aleksandra do czteroletniej Szkoły Powiatowej Realnej w Lublinie.

Rada familijna ustanowiła Klemensa Olszewskiego, męża Domiceli, oraz babcię Marcjannę Trembińską pełnoprawnymi opiekunami nieletniego wówczas i osieroconego Aleksandra. Rodzina przydzieliła również przyszłemu artyście i jemu bratu Leonowi, studentowi Uniwersytetu Kijowskiego, spadek po rodzicach: część wsi Maszczów i kapitał 300 srebrnych rubli.

Aleksander nie był najlepszym uczniem w szkole. Przez pierwsze dwa lata nauki otrzymywał promocję do następnej klasy, lecz w rok szkolny 1857/1858 zakończył brakiem promocji

do klasy trzeciej. Wydarzenie to zmotywowało przyszłego artystę na tyle, iż rok później ukończył naukę z listem pochwalnym za postępy w nauce języka rosyjskiego.

W 1962 roku Leon Głowacki został skierowany do pracy w powiatowej szkole w Siedlcach jako nadetatowy nauczyciel historii i geografii. Dzięki stałej pracy Leon przejął opiekę nad młodszym bratem, sprowadził go do Siedlec i zapisał do piątej klasy w tamtejszej szkole.

Aleksandrowi bardzo zależało, aby ukończyć naukę z jak najlepszymi wynikami. Ostatecznie na świadectwie po ukończeniu przez niego piątej klasy znalazło się dziewięć „celujących” oraz po trzy „bardzo dobre” i „dobre”.



Nowy rok szkolny Aleksander rozpoczął jako uczeń szóstej klasy Gimnazjum Męskiego Klasycznego w Kielcach, gdzie skierowano Leona Głowackiego w charakterze nauczyciela języka polskiego, łacińskiego i historii Polski.

Rok 1863 to czas wielkiego powstania styczniowego. Szesnastoletni wówczas Aleksander uciekł ze szkoły i dołączył do oddziału powstańczego.

Swoją decyzją przyszły pisarz doprowadził do załamania nerwowego Leona. Chociaż starszy brat Aleksandra wcześniej angażował się w działalność konspiracyjną, to nie wziął udziału w powstaniu styczniowym. Siedmiomiesięczna nieobecność młodszego brata i ciągły niepokój tym spowodowany zaowocował załamaniem nerwowym, które później przerodziło się w nieuleczalny obłęd.

Aleksander wstąpił do oddziału Bończy, następnie, gdy dotarł do Warszawy przystąpił do oddziału Dzieci Warszawskich. 1 września 1863 roku przyszły pisarz odniósł rany w potyczce z dwiema kolumnami wojsk rosyjskich pod Białką. Aleksander odniósł ranę karku, a do tego proch strzelniczy osmalił mu oczy. Rosjanie przetransportowali nieprzytomnego jeńca do szpitala w Siedlcach. W dwa lata po tym wydarzeniu w liście do przyjaciela Głowacki napisał: Ja, dawny ja, pochowany jestem razem z nadziejami moimi pod Białką, skąd drugi ja wyrósł: dwumiesięczne szaleństwo, zwątpienie w tego rodzaju zabawy i kalectwo…”. Aleksander przybywał w niewoli rosyjskiej do 2 października 1863 roku. Został z niej zwolniony dzięki staraniom rodziny sędziego Gaspara Drylla oraz złego stanu zdrowia. Ciotka Olszewska, która odnalazła zarówno Aleksandra jak i Leona i sprowadziła braci do swojego nowego domu w Lubartowie. Po kilku miesiącach młodszy z braci powrócił do gimnazjum, a stan zdrowia psychicznego starszego z nich był na tyle niepokojący, iż rodzina umieściła go w lubelskim szpitalu.

W 1864 roku Głowacki rozpoczął współpracę z „Kurierem Niedzielnym”, którego redaktor poszukiwał korespondenta z Siedlec. Aleksander, który przybrał pseudonim „Jan w Oleju” poza „raportami” do swoich artykułów dołączał czasami krótkie dowcipne wiersze.

4 lutego 1864 roku Głowacki ponownie trafił do niewoli rosyjskiej. Pod zarzutem przynależności do organizacji wywrotowej i kontaktów z komisarzem powstańczym województwa lubelskiego. Przez kilka miesięcy Aleksander był więziony w zamku i w koszarach, o czym później pisał: 11„W tym zamku, pamiętnym Unią, bawiłem kilka miesięcy, nawet dosyć wesoło, a tam na zachodnim krańcu miasta, w koszarach, również uważałem za niezbędne przepędzić dłuższy czas w towarzystwie osób, skazanych już to na rozstrzelanie, już to na powieszenie”. W kwietniu zapadł wyrok w sprawie Głowackiego. Przyszłego pisarza pozbawiono tytułu szlacheckiego. Po wyjściu na wolność zapisał się powtórnie do szóstej klasy, tym razem jednak w lubelskim liceum. Głowacki w szkole „Interesował się teorią Darwina i pracami z zakresu ekonomii, statystyki, psychologii, mechaniki i rachunku różniczkowego” (K. Tokarzówna, S. Fita).

„Niektórzy ludzie mają pociąg do zbierania osobliwości, kosztowniejszych lub mniej kosztownych, na jakie kogo stać. Ja także posiadam zbiorek, lecz skromny, jak zwykle w początkach. Jest tam mój dramat, który pisałem jeszcze w gimnazjum na lekcjach języka łacińskiego”|, to pierwsze zdanie Kamizelki Bolesława Prusa. Ten dramat istniał naprawdę. Nosił on tytuł Encyklopedyści. Rękopis sztuki podpisany był pseudonimem z młodych lat Głowackiego - Jan w Oleju.

Głowacki snuł plany rozpoczęcia studiów w Petersburgu, lecz za namową przyjaciół postanowił pozostać w Polsce i wstąpić do Szkoły Głównej w Warszawie na Wydział Matematyczno-Fizyczny. Zanim jednak do tego doszło musiał ukończyć ostatnią klasę lubelskiego liceum. Głowacki niemal całkowicie poświęcił się swojej matematycznej pasji, co widać we fragmencie z jego notatnika: „Za pomocą tego sposobu dowodziłem z solidometrii twierdzeń o rozkładzie kloca ostrosłupowego na 3 ostrosłupy i graniastosłupa ściętego płaszczyzną jakąkolwiek i parę twierdzeń z trygonometrii”, tak opisywał swój autorski sposób przeprowadzania twierdzenia cosinusów.

30 sierpnia 1866 roku otrzymał upragnione świadectwo ukończenia liceum w Lublinie. Po zdaniu egzaminów wstępnych został przyjęty na Wydział Matematyczno-Fizyczny w warszawskiej Szkole Głównej. Wraz z dwójką przyjaciół z Lublina zamieszkiwał w malutkim mieszkanku przy ulicy Piwnej w Warszawie.

W wolnym czasie Głowacki pisywał pod pseudonimem Jan w Oleju

do „Kuriera Świątecznego” krótkie satyryczne teksty. W 1867 roku napisał dramat, którego nigdy później nie opublikował, zatytułowany Z komedii życia. W utworze pojawiła się postać Leona - społecznika, inspirowana bratem Aleksandra. Na drugim roku studiów Głowacki nie zdał egzaminu z rozwiązywania rachunku różniczkowego. Zawiódł go jego autorski sposób radzenia sobie z tego typu zadaniami. Nękające Aleksandra kłopoty finansowe w połączeniu ze złymi wynikami w nauce powodują u niego załamanie nerwowe. Głowacki popadł w stan głębokiej depresji, z którego bezskutecznie próbowali wyciągną go przyjaciele. Po dwóch latach porzucił studia uniwersyteckie i chwytał się doraźnych prac.

Głowacki podczas studiów w Szkole Głównej prowadził tzw. „kształcenie charakteru”, w skład tego procesu wchodziła między innymi walka z nałogiem palenia papierosów. Przede wszystkim skupiał się nad doskonaleniem swojej wiedzy w zakresie nauk ścisłych.



Okres pomiędzy sierpniem 1868 roku a majem 1869 roku określany jest jako „zupełny brak wiadomości biograficznych”. Głowacki postanowił wyjechać do Puław, by kontynuować naukę na drugim roku w tamtejszym Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa. Zanim jednak przeprowadził się do Puław napisał list do swojej ciotki Domicyli Olszewskiej, w którym przedstawił kobiecie zamiar poślubienia Oktawii Trembińskiej, swojej kuzynki. Aleksander wiedział, że dopóki nie ustabilizuje swojej sytuacji materialnej, dopóty Katarzyna Trembińska, matka Oktawii, nie zgodzi się na ich ślub. Aleksander zakochał się w swojej kuzynce, gdy miał osiemnaście lat, a ona była wówczas siedemnastolatką. Poznał ją w czasach swojej nauki w lubelskim gimnazjum.

Głowacki nie zadomowił się w Puławach i już w roku 1970 powrócił do Warszawy. W stolicy ponownie pałał się różnymi zajęciami, między innymi zatrudnił się w zakładach metalowych Zarzeckiego, następnie u finansisty J.G. Blocha. Aleksander wkrótce stał się bezrobotnym i postanowił się zająć pracą literacką. W roku 1871 zabrał się za tłumaczenie i streszczenie Logiki Johna Stuarta Milla. W międzyczasie Głowacki udzielał korepetycji. Jeszcze w tym samym roku Głowacki postanowił spróbować swoich sił w „Przeglądzie Tygodniowym”, czasopiśmie które w owym czasie było „jedynym obozem młodych zapaśników literackich, walczących pod sztandarem postępu” (K. Tokarzówna, S. Fita).

W 1872 roku w Warszawie pojawiło się nowe czasopismo, która można określić mianem naukowego, artystycznego i literackiego - „Niwa”. Głowacki szybko stał się jednym z felietonistów dwutygodnika, jednak większość swojej energii poświęcał pisaniem artykułów do „Opiekuna Domowego”, piśmie zbliżonym tematycznie do „Niwy”. Większość jego pierwszych publikacji dotyczyła „filozofii pozytywnej”. Praca felietonisty i publicysty nie przynosiła Głowackiemu prawie żadnych korzyści majątkowych.

Po dwóch latach braku jakiekolwiek kontaktu z ukochaną Głowacki zwrócił się listownie do Oktawii z oświadczynami. Zapowiedział dziewczynie, że wkrótce zatrudni się w fabryce, a jego sytuacja finansowa znacznie się poprawi. Uczynił to jesienią 1871 roku, kiedy to rozpoczął pracę w warszawskiej fabryce „Lilpop i Rau”. Pracował tam do rozpoczęcia współpracy z nowym periodykiem zatytułowanym „Mucha” w styczniu 1872 roku.

16 i 23 października 1872 roku - w tych dwóch numerach „Opiekuna Domowego” pojawiły się po raz pierwszy artykuły autorstwa Głowackiego podpisane przez niego: Bolesław Prus. Sam pisarz tak po latach skomentował decyzję posługiwania się tym pseudonimem: „Od chwili wejścia do literatury nie ukrywałem antypatii do bezcelowych konceptów. Podpisywałem się pseudonimem wprost ze wstydu, że takie głupstwa piszę…”.

Na początku 1874 roku dwutygodnik humorystyczno-satyryczny zaproponował Prusowi współpracę. W tym samym roku zaczęły ukazywać się felietony artysty w „Gazecie Polskiej”. Na łamach tych wszystkich czasopism Prus miał możliwość prezentowania nie tylko swoich poglądów, ale również zaczął umieszczać tam krótkie fragmenty swoich utworów literackich, na przykład w „Niwie” ukazało się opowiadanie Lokator poddasza, a w „Kolcach” Kłopoty babuni. Dzięki pracy w „Kurierze Warszawskim”, gdzie powierzono mu kronikę tygodniową, sytuacja finansowa Prusa była na tyle dobra, aby poślubić ukochaną kuzynkę.

14 stycznia 1875 roku w kościele Św. Ducha w Lublinie odbył się ślub Aleksandra Głowackiego z Oktawią Trembińską. Sakramentu udzielił im wuj pana młodego - Seweryn Trembiński.

Ich małżeństwo nigdy nie zaowocowało potomkiem, było pozbawione sensacyjnego wydźwięku. Więź państwa Głowackich oparta była na głębokim uczuciu, zrozumieniu i wsparciu.

Aleksander Głowacki cierpiał na agorafobię, snuł lękowe rozmyślania nad możliwościami katastrof kolejowych, bał się wielkich przestrzeni oraz wysokości. Z tego względu unikał kontaktu ze światem, tłumów i długich podróży. Podróże, które odbył w latach osiemdziesiątych XIX wieku, między innymi do Zakopanego, Wisły, Wiednia, Paryża, wspominał jako udrękę. Znacznie bardziej wolał swoje zaciszne warszawskie mieszkanie lub okolice Nałęczowa, gdzie spędzał większość urlopów wakacyjnych.



Dzięki pracy w „Kurierze Warszawskim” Prus mógł nazywać samego siebie dziennikarzem zawodowym. W tym warszawskim dzienniku w okresie od 1875 roku do 1887 roku ukazało się 345 felietonów tygodniowych autorstwa Głowackiego. Następnym ważnym czasopismem w życiu artysty był „Kurier Codzienny”, w którym w latach 1887 - 1901 opublikował aż 373 felietonów. Lata 1905 - 1911 to okres współpracy Prusa z „Tygodnikiem Ilustrowanym”, dla którego napisał 178 kronik. W sumie, przez całe życie napisał on około 1100 felietonów i kronik. Niemal wszystkie z nich mają wydźwięk pozytywistyczny i społeczny. Sprzeciwiał się w swoich publikacjach hołdowaniu jednostkom najsilniejszym i zwracał uwagę na najsłabsze ogniwa społeczeństwa, które pojmował jak żywy organizm oraz wskazywał na konieczność pomocy im. Drogę do niepodległości Polski upatrywał w postępie cywilizacyjnym. Powieść Lalka zrodziła się z jego niepokoju i rozczarowania polskim społeczeństwem. Utwór powstał z odcinków, publikowanych na łamach Kuriera

Codziennego.

Dzieło to zajmuje w jego epickim dorobku wysokie miejsce (chyba nawet większe i bardziej znaczące niż Faraon i Emancypantki). Przebijają z niej pozytywistyczne poglądy autora, który twierdził, iż: „Jeżeli autor przypatrując się społeczeństwu, dostrzeże w nim jakieś nowe charaktery ludzkie, jakieś nowe cele, do których ci ludzie dążą, czyny, które spełniają i rezultaty, jakie osiągają, i w ten sposób bezstronny opisuje to, co widział, wówczas tworzy on powieść lub dramat realistyczny”. W konsekwencji tego, stroniąc od literatury tendencyjnej, skierował się w stronę realizmu (bardzo dbał o przestrzeganie realności opisów, czego przykładem jest fakt, iż aby opisać wyścigi na Służewcu - śledził informacje na ten temat w autentycznych kronikach prasowych).

Lalka została źle przyjęta przez krytyków i recenzentów warszawskich. Prusowi zarzucano złą kompozycję i niespójność utworu. Dopiero w latach trzydziestych XX wieku dostrzeżono, że to, co niegdyś brano za niedociągnięcia, tak naprawdę było mistrzowskim zamierzeniem.

19 maja 1912 roku pisarz umiera. Jego ciało zostało pochowane na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim. Pomnik nagrobny Prusa okraszony jest wiele mówiącym napisem „Serce serc”.

Narracja „Lalki” Prusa0x01 graphic
0x01 graphic

W powieści czytelnik ma kontakt z tzw. „dwugłosem narracji”, czyli narracją prowadzoną w pierwszej oraz trzeciej osobie, dzięki czemu występują dwa różne spojrzenia na poczynania głównego bohatera.

Rodzaje narracji:

- pierwszoosobowa, pokrywająca się z czasem opisywanej akcji. Przykładem jest Pamiętnik starego subiekta, w którym Ignacy Rzecki w pierwszej osobie liczby pojedynczej wspomina bujne losy

swego życia. Ten typ narracji odznacza się:

- emocjonalnością,
- uczuciowością opisów,
- subiektywnością sądów i przemyśleń na temat głównego bohatera, Stanisława Wokulskiego.

Poprzez liczne retrospekcje narratora akcja powieści cofa się do wydarzeń Wiosny Ludów (1848)

- trzecioosobowa, dominująca, widoczna we wszystkich innych rozdziałach. Cechuje ją:

- wszechwiedza na temat opisywanych sytuacji i osób (narrator znajduje się wewnątrz świata przedstawionego, lecz nie jest jego uczestnikiem, bohaterem),

- obiektywne spojrzenie na bohaterów i zdarzenia, w których uczestniczą,

- nie zwracanie uwagi na siebie samą, przejrzystość opisów,
często posługuje się mową pozornie zależną, oddając głos głównemu bohaterowi oraz pannie Izabeli, co jest widoczne w ich monologach wewnętrznych,

- narrator dokładnie opisuje ulice Warszawy, historyczną przeszłość stolicy.

Kompozycja „Lalki”, gatunki zawarte w powieści0x01 graphic
0x01 graphic

Kompozycja cechuje się:

- zwartością,

- spójnością,

ale także:


- wielowątkowością, epizodycznością,

- luźnymi związkami, a nawet niekiedy lukami między opisem poszczególnych wydarzeń, czego przykładem może być brak powiązania przyczynowo-skutkowego (często utrudniający lekturę powieści),

- fragmentarycznością świata przedstawionego,

- „dwugłosem narracyjnym”,

- panoramicznym przekrojem wszystkich warstw społecznych ówczesnej Warszawy,

- realizmem szczegółu,

- prawdopodobieństwem sytuacji,

- otwartym, niejasnych zakończeniem.

Występujące w „Lalce” gatunki literackie to między innymi:

- powieść psychologiczna (przejawiająca się w opisie losów

Wokulskiego),

- powieść społeczna (panorama społeczeństwa),

- elementy pastiszu, satyry, groteski (charakterystyka arystokracji),

- elementy humoreski (fragmenty o studentach),

- powieść historyczna (przebijająca z 9 rozdziałów Pamiętników starego subiekta),

- powieść fantastyczno - naukowa, której to Prus był prekursorem (wynalazki Ochockiego i zainteresowanie nimi Stacha Wokulskiego, spotkanie profesora Geista).

Obraz społeczeństwa polskiego w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

Na kartach powieści ukazani są reprezentanci różnych grup społecznych, środowisk i zawodów Warszawy lat siedemdziesiątych XIX wieku. Oto, w jaki sposób diagnozuje je Stanisław Wokulski, przechadzając się po biednej dzielnicy Warszawy - Powiślu:

„Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć. Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce - o nic. (…) Lecz u nas wyższa warstwa zakrzepła jak woda na mrozie i nie tylko wytworzyła osobny gatunek, który nie łączy się z resztą, ma do niej wstręt fizyczny, ale jeszcze własną. martwotą krępuje wszelki ruch z dołu. Co się tu łudzić: ona i ja to dwa różne gatunki istot, naprawdę jak motyl i robak. Mam dla jej skrzydeł opuszczać swoją norę i innych robaków?... To są moi - ci, którzy leżą tam na śmietniku, i może dlatego są nędzni, a będą jeszcze nędzniejsi, że ja chcę wydawać po trzydzieści tysięcy rubli rocznie na zabawę

w motyla. Głupi handlarzu, podły człowieku!... (…) Trzydzieści tysięcy rubli znaczą tyle, co sześćdziesiąt drobnych warsztatów albo sklepików, z których żyją całe rodziny. I to ja mam byt ich zniszczyć, wyssać z nich ludzkie, dusze i wypędzić na ten śmietnik?...” [rozdział 8, tom I]

oraz snując refleksje w Paryżu: „Jeżeli do ciężkich warunków klimatycznych dodać jeszcze arystokrację, która opanowała wszystkie oszczędności narodu i utopiła je w bezmyślnej rozpuście, to zaraz wyjaśni się, dlaczego ludzie niezwykle zdolni nie tylko nie mogą rozwijać się tam, ale wprost muszą ginąć" [rozdział 1, tom II] czy po powrocie do stolicy: "Wyjadę stąd - szeptał - wyjadę!... Chyba że ona mnie zatrzyma...Bo co mi da nawet ten majątek, jeżeli nie mogę go zużytkować w taki sposób, jaki mnie najlepiej przypada do gustu? Co warte życie, pleśniejące między resursą, sklepem i prywatnymi salonami, gdzie trzeba grać w preferansa, ażeby nie obmawiać, albo obmawiać, ażeby nie grać w preferansa?..." [rozdział 3, tom II].

Wokulski zauważa ogromne dysproporcje społeczne, dzielące poszczególne warstwy: „Szczególny kraj, w którym od tak dawna mieszkają obok siebie dwa całkiem różne narody: arystokracja i pospólstwo. Jeden mówi, że jest szlachetną rośliną, która ma prawo ssać glinę i mierzwę, a ten drugi albo przytakuje dzikim pretensjom, albo nie ma siły zaprotestować przeciw krzywdzie. A jak się to wszystko składało na uwiecznienie monopolu jednej klasy i zdławienie w zarodku każdej innej! Tak silnie wierzono w powagę rodu, że nawet synowie rzemieślników i handlarzy albo kupowali herby, albo podszywali się pod jakieś zubożałe rody szlachetne.” [rozdział 2, tom II].

Główne wątki i problematyka „Lalki” Prusa0x01 graphic
0x01 graphic

Główne wątki

- głównym wątkiem jest nieodwzajemniona miłość Stanisława Wokulskiego do Izabeli Łęckiej. Wokół niego kręci się akcja utworu, zbudowana według techniki „nawarstwiania motywów”. Takie kompozycyjne rozwiązanie umożliwiło autorowi ukazanie przekroju warstw społecznych, dokładnego sportretowania reprezentantów poszczególnych środowisk.

Wątki poboczne

- dzieje Ignacego Rzeckiego,
- losy

Heleny Stawskiej,
- losy prezesowej Zasławskiej,
- historia Minclów,
- historia rodziny Łęckich,
- historia rodziny Krzeszowskich.

Wątki epizodyczne

Przykładem wątku epizodycznego jest historia studentów (pełniący funkcję humorystyczną) czy proces o lalkę.

Powieść Prusa ma wiele różnych perspektyw, odczytań interpretacyjnych. Oto kilka problemów, które porusza:

- aspekt filozoficzny - opowieść o ludzkich dążeniach, sposobie postrzegania świata (np. idealizm Rzeckiego czy scjentyzm Ochockiego), wielości ludzkich charakterów i motywów postępowania,

- aspekt społeczno-obyczajowy - sportretowana różnorodna i bogata struktura społeczna XIX-wiecznych mieszkańców Warszawy. Występuje dokładny, panoramiczny opis stolicy,

- aspekt patriotyczny - idealistyczne wspomnienia powstania i marzenia o przyszłości, ujawniające się w Pamiętniku starego subiekta (Ignacego Rzeckiego),

- aspekt psychologiczny - historia nieodwzajemnionej miłości, odrzuconych uczuć, niespełnionych pragnień (Stanisław Wokulski).

Lalka to powieść o:

- polskim społeczeństwie, w której odnajdziemy drobiazgowy przekrój przez panoramę warstw: arystokratycznych, mieszczańskich oraz biedoty miejskiej

.

- Warszawie, opisanej z zachowaniem topograficznych szczegółów. Wraz z głównym bohaterem wędrujemy po Krakowskim Przedmieściu, dzielnicy biedoty - Powiślu, spacerujemy w Łazienkach, oglądamy wystawy sklepowe opisane z niezwykłą dokładnością, bierzemy udział w kościelnych kwestach, konnych wyścigach na Służewcu, balach i przedstawieniach teatralnych, które naprawdę się odbyły (Prus czytał o nich w kronikach).

- Miłości kupca galanteryjnego do arystokratki. Uczucie zostało opisane z naciskiem na romantyzm niespełnionych, namiętnych pragnień. Stanisław Wokulski często przypomina swym zachowaniem mickiewiczowskiego Gustawa z IV części Dziadów, czyli tragicznego kochanka, doznającego, zamiast słodyczy miłości, goryczy i upokorzenia.

- Awansie społecznym. Bohater z biednego chłopca, dzięki wytrwałej pracy i samodzielnej nauce, a niekiedy też dzięki sprytowi i wyrachowaniu, przeobraża się w majętnego pana, wchodzącego „na salony”.

Realizm „Lalki”0x01 graphic
0x01 graphic

Przejawy realizmu w powieści:

Prawdopodobieństwo wydarzeń oznacza, że opisane na kartach powieści wydarzenia mogły zdarzyć się naprawdę (Prus na przykład śledził kroniki prasowe).

Prawdopodobieństwo istnienia bohaterów. Prus stworzył bardzo szczegółowe biografie, stosowne do ówczesnych realiów epoki. Wokulski czy Ochocki posługują się zindywidualizowanym stylem wypowiedzi.
Osadzenie akcji w istniejącym, realnym mieście. Opisy Warszawy są przykładami opisów realistycznych, z dokładnymi nazwami ulic, skrzyżowań czy placów („Lalka” mogłaby być przewodnikiem turystycznym).

Chronologia wydarzeń - ta cecha jest zachowana, choć nie bez pewnej kompozycyjnej modyfikacji, tzn. niektóre rozdziały w powieści odnoszą się do wydarzeń opisywanych kilka części przedtem (funkcję „przerywników” od akcji właściwej pełnią pamiętniki, będące urozmaiceniem i odwołaniem do historii Polski).

„Lalka”, poprzez dokonany na jej kartach przekrój warstw społecznych, jest dokumentem dziewiętnastowiecznej epoki pozytywizmu. Z tego powodu nazywana jest także powieścią realizmu krytycznego (Prus na jej kartach skrytykował współczesną mu rzeczywistość, przy czym nie wolno zapomnieć, że krytyka tyczyła się społeczeństwa niepotrafiącego sprostać wymogom epoki, a nie zasadom rodzącego się wówczas kapitalizmu).

Wątek miłosny w „Lalce” Bolesława Prusa0x01 graphic
0x01 graphic

Wątek miłosny występujący w „Lalce” jest jednym z najsłynniejszych w polskiej literaturze. Każdy czytelnik, śledząc zmagania Wokulskiego w walce o „prywatne szczęście” czuje dla niego współczucie.

Stanisław, z chwilą ujrzenia Izabeli Łęckiej w teatrze, uczynił ją motorem wszystkich swoich wyborów i decyzji. To dla niej postanowił się wzbogacić i dlatego też wyjechał na wojnę bułgarsko-turecką, dla niej znosił wszystkie ucinki ze strony arystokracji (w łaski której próbował się wkraść) oraz kupiectwa (nie rozumieli jego nagłego zainteresowania wyścigami, spektaklami i częstych kontaktów z warszawską śmietanką towarzyską), zaczął uczyć się języka angielskiego (by zrozumieć, o czym Izabela mówiła w jego obecności), dbać przesadnie o strój i maniery, a także stracił ciężko zarobione pieniądze, kupując zniszczoną kamienicę i ratując jej zadłużonego ojca od całkowitego bankructwa. To panna Izabela kierowała jego życiem.

Ciekawe w tym wątku jest połączenie cech romantyka i pozytywisty, dających o sobie najbardziej znać właśnie w relacjach z Łęcką, którą kochał jak romantyk (szalenie, beznadziejnie, idealizując obiekt swego uczucia), a zdobywał jak pozytywista (przez uzależnienie jej przyszłości od swego majątku).

Uświadomiwszy sobie prawdziwe, egoistyczne usposobienie ukochanej, Wokulski próbował wypędzić ją ze swego serca, jednak, wbrew jego dojrzałości życiowej, kobieta wciąż był dla niego jedyną. Na koniec powieści bohater poniósł klęskę (tak, jak Izabela), podobnie jak inni romantyczni kochankowie. Nie potrafił sobie uświadomić, że być może gdyby nie traktował Izabeli tak idealistycznie, a był bardziej stanowczy, to wówczas mogłoby coś ich połączyć.

Pozytywizm w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

Pozytywizm, epoka zbudowana w opozycji do romantycznego światopoglądu, na kartach powieści przejawia się w:

- Krytyce idealizmu (Wokulski przez wyidealizowanie ukochanej, nie dostrzegał jej prawdziwego oblicza, kochając jej wymyślony wskutek lektury romantycznych tekstów wizerunek: "Dobrze ci tak! tam twoje miejsce... - myślał Wokulski. - Bo któż to miłość przedstawiał mi jako świętą tajemnicę? Kto nauczył mnie gardzić codziennymi kobietami, a szukać niepochwytnego ideału?... Miłość jest radością świata, słońcem życia, wesołą melodią w pustyni a ty co z niej zrobiłeś?... Żałobny ołtarz, przed którym śpiewają się egzekwie nad zdeptanym sercem ludzkim!"[rozdział drugi, tom II].

Energiczności i zapale głównego bohatera, który dzięki swej ciężkiej pracy (nie nienawidzi Rosjan jak romantycy, lecz prowadzi z nimi interesy) dorabia się majątku, a potem finansuje działalność charytatywną.

- Przekonaniu o potrzebie silnej polskiej gospodarki, która podniosłaby kraj z kryzysu.

- Poglądach, takich jak scjentyzm, kult wiedzy i nauki, racjonalizm, wiara w postęp jako poprawę życia ludzkości (takie ideały wyznają Stanisław Wokulski, Julian Ochocki oraz profesor Giest, a cytatem oddającym siłę fascynacji bohatera postępem i wynalazki jest fragment z rozdziału pierwszego tomu drugiego, opowiadającego o Paryżu: „Praca nad szczęściem we wszystkich kierunkach - oto treść życia paryskiego. (…)Posągi i obrazy są dostępne nie tylko dla amatorów, ale dla artystów i rzemieślników, którzy w galeriach mogą zdejmować kopie. Francuz, gdy coś wytwarza, dba naprzód o to, ażeby dzieło jego odpowiadało swemu celowi, a potem - ażeby było piękne. I jeszcze nie kończąc na tym troszczy się o jego trwałość i czystość. (…) Tym sposobem Paryż jest arką, w której mieszczą się zdobycze kilkunastu, jeżeli nie kilkudziesięciu wieków cywilizacji... Wszystko tu jest, zacząwszy od potwornych posągów asyryjskich i mumii egipskich, skończywszy na ostatnich rezultatach mechaniki i elektrotechniki, od dzbanków, w których przed czterdziestoma wiekami Egipcjanki nosiły wodę, do olbrzymich kół hydraulicznych z Saint-Maur”.

- Pracy organicznej i pracy u podstaw - sztandarowych hasłach pozytywizmu (otworzył nowy sklep, założył spółkę do handlu ze Wschodem oraz udzielał się charytatywnie - pomógł między innymi prostytutce Mariannie, furmanowi Wysokiemu i jego bratu - Węgielkowi).

- W ogólnej apoteozie pracy - fragment wypowiedzi Stanisława o spostrzeżeniach poczynionych podczas pobytu w Paryżu [rozdział piąty, tom II] doskonale oddaje zasadność tego przejawu epoki: ”U nas praca ludzka wydaje mierne rezultaty: jesteśmy ubodzy i zaniedbani. Ale tam praca jaśnieje jak słońce. Cóż to za gmachy, od dachów do chodników pokryte ozdobami jak drogocenne szkatułki. A te lasy obrazów i posągów, całe puszcze machin, a te odmęty wyrobów fabrycznych i rękodzielniczych!... Dopiero w Paryżu zrozumiałem, że człowiek jest tylko na pozór istotą drobną i wątłą. W rzeczywistości jest to genialny i nieśmiertelny olbrzym, który z równą łatwością przerzuca skały, jak i rzeźbi z nich coś subtelniejszego od koronek”.

Filozofia w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

1.Filozofia pracy, będąca jednym z haseł pozytywizmu.

Wyznawcą filozofii pracy w powieści był Stanisław Wokulski. Przechadzając się po dzielnicy biedoty - Powiślu - myślał: „Strach, co się tu stanie za kilka generacji... A przecie jest proste lekarstwo: praca obowiązkowa - słusznie wynagradzana. Ona jedna może wzmocnić lepsze indywidua, a bez krzyku wytępić złe i... mielibyśmy ludność dzielną, jak dziś mamy zagłodzoną lub chorą” [rozdział VIII, tom I]. Takiej aktywnej postawy uczył go w młodości, gdy pracowali razem u Mincla, kolega Leon: „- Pracuj - mówił nieraz do Stacha - i wierz, bo silna wiara może zatrzymać słońce w biegu, a nie dopiero polepszyć stosunki ludzkie”. [rozdział XX, tom I].
Uważał, że solidna praca jest wyjściem z trudnej sytuacji społeczeństwa, sam nawet oddał się jej po zawodzie miłosnym.

2. Organicyzm - kolejne hasło epoki.


Główny bohater uważał, iż społeczeństwo funkcjonuje i rozwija się jak żywy organizm, a instytucje społeczne są ze sobą powiązane tak, jak części organizmu: „- Natura miewa kaprysy i - analogie - dodał. - Motyle istnieją także w rodzaju ludzkim: piękna barwa, latanie nad powierzchnią życia, karmienie się słodyczami

, bez których giną - oto ich zajęcie. A ty, robaku, nurtuj ziemię i przerabiaj ją na grunt zdolny do siewu. Oni bawią się, ty pracuj; dla nich istnieje wolna przestrzeń i światło, a ty ciesz się jednym tylko przywilejem: zrastania się, jeżeli cię rozdepcze ktoś nieuważny. I tobież to wzdychać do motyla, głupi?... I dziwić się, że ma wstręt do ciebie?... Jakiż łącznik może istnieć między mną i nią?... No, gąsienica jest także podobna do robaka, póki nie zostanie motylem. Ach, więc to ty masz zostać motylem, kupcze galanteryjny?... Dlaczegóż by nie? Ciągle doskonalenie się jest prawem świata”.[rozdział VIII, tom I] oraz doktor Szuman: „(…) Społeczeństwo jest jak gotująca się woda: co wczoraj było na dole, dziś pędzi w górę...” [rozdział XI, tom II]. Uważał, że aby ludziom żyło się lepiej, zarówno biedota, jak i arystokracja, muszą współpracować i słuchać się wzajemnie.

3. Socjalizm, czyli sprzeciw wobec rodzącego się kapitalizmu

Mraczewski, subiekt w sklepie Wokulskiego, często opowiadał zdziwionemu Rzeckiemu o swej wizji społeczeństwa: „Jak żyję, nie słyszałem nic równego. Młodzieniec ten dowodził mi przytaczając nazwiska ludzi, podobno bardzo mądrych, że wszyscy kapitaliści to złodzieje, że ziemia powinna należeć do tych, którzy ją uprawiają, że fabryki, kopalnie i maszyny powinny być własnością ogółu, że nie ma wcale Boga ani duszy, którą wymyślili księża, aby wyłudzać od ludzi dziesięcinę. Mówił dalej, że jak zrobią rewolucję (on z trzema "prykaszczykami"), to od tej pory wszyscy będziemy pracowali tylko po ośm godzin, a przez resztę czasu będziemy się bawili, mimo to zaś każdy będzie miał emeryturę na starość i darmo pogrzeb. Wreszcie zakończył, że dopiero wówczas nastanie raj na ziemi, kiedy wszystko będzie wspólne: ziemia, budynki, maszyny, a nawet żony”[rozdział X, tom I]. Prus zwrócił uwagę czytelników na rodzący się socjalizm.

Bolesław Prus ujął w powieści te trzy najbardziej charakterystyczne dla pozytywizmu prądy myślowe. Poprzez apoteozę, wywyższenie roli pracy na pozycję decydującą o poprawie losu społeczeństwa, autor przedstawił alternatywę dla obserwowanego pogorszenia sytuacji ludzi najbiedniejszych. Poprzez wypowiedzi Wokulskiego, twierdzącego, iż jedynym wyjściem z pogłębiającego się kryzysu jest ciężka, ale dobrze opłacana praca, Prus ujawnił swój pogląd na poprawę dziewiętnastowiecznych realiów Polski (w której szerzył się analfabetyzm, choroby, wyzysk najbiedniejszych). Popierał także organicyzm, wierząc, iż nie będzie poprawy bez współpracy wszystkich warstw.

Tło historyczne w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

W utworze wspomniane są:

- epoka napoleońska, pobrzmiewająca w opowiadaniach zafascynowanego Napoleonem ojca Rzeckiego. Starszy pan, podobnie jak jego przyjaciele, był bonapartystą. Wpajał swoje zasady i zamiłowanie dla francuskiego cesarza małemu Ignacemu, wychowując go w otoczeniu portretów Napoleona i opowieści o jego miłości do Polski,

- powstanie listopadowe w opowieści prezesowej Zasławskiej o stryju Wokulskiego, z którym została rozdzielona przez wybuch zrywu. Jej ukochany, choć zginął w walce o niepodległość Królestwa Polskiego, nie doczekał się godnego nagrobka (prezesowa zobowiązała Wokulskiego do wybudowania godnej mogiły walecznemu, acz „ubożuchnemu oficerowi”),

- okres Wiosny Ludów, a dokładniej rewolucja na Węgrzech w 1848 roku, której szczegóły poznajemy z relacji starego subiekta: „Jeżeli dzień udał się dobrze, pan Ignacy był kontent. Wówczas przed snem czytał historię konsulatu i cesarstwa albo wycinki z gazet opisujących wojnę włoską z roku 1859, albo też, co trafiało się rzadziej, wydobywał spod łóżka gitarę i grał na niej Marsza Rakoczego przyśpiewując wątpliwej wartości tenorem. Potem śniły mu się obszerne węgierskie równiny, granatowe i białe linie wojsk, przysłoniętych chmurą dymu... Nazajutrz miewał posępny humor i skarżył się na ból głowy” [rozdział drugi, tom I],

- powstanie styczniowe - jego echa odnajdujemy w biografii głównego bohatera, za czynny udział w walkach partyzanckich skazanego na Syberię. W zesłaniu towarzyszyło mu dwóch Żydów - Szuman i Szlangbaum,

- wydarzenia lat 1878-1879, a wśród nich szczegóły zamachu autorstwa anarchisty Maxa Hodla na cesarza Wilhelma 11 maja 1878 roku, wydarzenia w 1878 roku (rozpoczęcie wojny z Afganistanem, konflikty austriacko-bośniackie, powstanie w Macedonii, zamach na króla Alfonsa hiszpańskiego i króla Humberta włoskiego, śmierć hrabiego Józefa Zamoyskiego, a w końcu kolejna wojna Anglii, tym razem z afrykańskimi Zulusami czy dżuma w okolicach Astrachania), jak i w 1879 roku (zwycięstwo Anglików w Afganistanie), działalność Garibaldiego czy śmierć Ludwika Napoleona w 1873 roku.

Czas historyczny obecny w powieści pełni funkcję nadania

akcji właściwej większego prawdopodobieństwa. Osadzenie akcji w kontekście historycznym uwypukla postać romantyka i bonapartysty Ignacego Rzeckiego, wzmaga niesmak, jaki czujemy, czytając o losach

Henryka Szlangbauma (mimo walki w powstaniu, polskie społeczeństwo nie zaakceptowało Żyda) czy po prostu przybliża realia dziewiętnastowiecznej Warszawy, w której jedni śnili o Napoleonie, a inni co noc budzili się z koszmaru popowstaniowej zsyłko na Syberię (Wokulskiego nękały wspomnienia syberyjskich, samotnych nocy).

Sposoby spędzania czasu przez bohaterów powieści:

W tej kwestii widać duże rozbieżności pomiędzy ciągłą pracą i nauką Żydów („- U nas, panie, niby u Żydów, jak się młodzi zejdą, to oni nie zajmują się, jak u państwo, tańcami, komplementami, ubiorami, głupstwami, ale oni albo robią rachunki, albo oglądają uczone książki, jeden przed drugim zdaje egzamin albo rozwiązują sobie szarady, rebusy, szachowe zadanie. U nas ciągle jest zajęty rozum i dlatego Żydzi mają rozum, i dlatego, niech się pan nie obrazi, oni cały świat zawojują. U państwa wszystko się robi przez te sercowe gorączke i przez wojne, a u nas tylko przez mądrość i cierpliwość.” [rozdział dwunasty, tom I]), a codziennym życiem warstwy arystokratycznej, której czas upływał na:

- wyścigach i przejażdżkach konnych [rozdział 13, tom I, rozdział 4, tom II],

- przedstawieniach teatralnych [na przykład spektakl Makbeta dany przez Rossiego - rozdział 18, tom I],

- grzybobraniu [rozdział 5, tom II],

- urządzaniu wystawnych przyjęć [rozdział 10, tom II],

- spacerach w Łazienkach [rozdział 17, tom I].

Struktura przestrzenna w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

Bolesław Prus z wiernością szczegółu i dokładnością godna przewodnika turystycznego przedstawił w powieści przestrzenie otwarte (przykładem jest naturalistyczny opis dzielnicy biedoty miejskiej

- Powiśla, szczegółowa charakterystyka pola bitwy na Węgrzech, jak również pola wyścigowego, warszawskiej ulicy, Paryża czy Zasławka) oraz przestrzenie zamknięte (wśród których godny przytoczenia jest szczegółowy opis pokoju Ignacego Rzeckiego, sklepu Jana Mincla, salonu arystokracji czy kamienicy Łęckich).

Aby jeszcze bardziej uwypuklić nędzę miejskiej biedoty, pisarz opisał warunki jej życia pośród gór cuchnących i zalegających śmieci, ze stojącymi nieopodal zbiornikami z pitną wodą. W takim otoczeniu główny bohater spotkał polskich obywateli, nie przypominających już zanadto ludzi: „ (…) Na stoku i w szczelinach obmierzłego wzgórza spostrzegł niby postacie ludzkie. Było tu kilku drzemiących na słońcu pijaków czy złodziei, dwie śmieciarki i jedna kochająca się para, złożona z trędowatej kobiety i suchotniczego mężczyzny, który nie miał nosa. Zdawało się, że to nie ludzie, ale widma ukrytych tutaj chorób, które odziały się w wykopane w tym miejscu szmaty. Wszystkie te indywidua zwietrzyły obcego człowieka; nawet śpiący podnieśli głowy i z wyrazem zdziczałych psów przypatrywali się gościowi” [rozdział ósmy, tom I].

Autor tego drastycznego, a jednak prawdziwego opisu, w sposób pośredni pokazał bezradność i bezsilność ludu, biedaków, którzy nie wyjdą ze swego tragicznego położenia bez pomocy kogoś tak wrażliwego, empatycznego, jak stworzony przez niego bohater.

Dla skontrastowania na dalszych kartach powieści odnajdujemy za to przestrzenie, w których żyją i umilają sobie czas ludzie bogaci, arystokraci (pola wyścigowe czy majątek w Zasławku).

Jeżeli chodzi o przestrzenie zamknięte, sprawa przedstawia się podobnie. Biedacy egzystują w barakach bez kanalizacji, a często nawet na ulicy, a spadkobiercy znanych nazwisk czy właściciele pokaźnych majątków - z ośmiopokojowych, luksusowych mieszkań (Łęcki) przenoszą się na arystokratyczne salony: „Wokulski był odurzony. Nie wiedział, którędy idzie, nie zdawał sobie sprawy z tego, o czym rozmawiali z prezesową. Czuł tylko, że znajduje się w jakimś odmęcie dużych komnat, starodawnych portretów, cichych stąpań, nieokreślonej woni. Otaczały go kosztowne meble, ludzie pełni delikatności, o jakiej nigdy nie marzył, a nad tym wszystkim, jak poemat, unosiły się wspomnienia starej arystokratki, przesiąknięte westchnieniami i łzami. "Cóż to za świat?... Co to za świat?..." Lokaj otworzył drzwi do sali. Znowu wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę i ucichły rozmowy jak szum odlatującego ptactwa. Nastała chwila ciszy, w której wszyscy patrzyli na Wokulskiego” [rozdział dziewiąty, tom I].

Ciekawym, a może i miejscami przygnębiającym, jest opis pokoju sumiennego i pedantycznego Rzeckiego: „Pan Ignacy od dwudziestu pięciu lat mieszkał w pokoiku przy sklepie. W ciągu tego czasu sklep zmieniał właścicieli i podłogę, szafy i szyby w oknach, zakres swojej działalności i subiektów; ale pokój pana Rzeckiego pozostał zawsze taki sam. Było w nim to samo smutne okno, wychodzące na to samo podwórze, z tą samą kratą, na której szczeblach zwieszała się być może ćwierćwiekowa pajęczyna, a z pewnością ćwierćwiekowa firanka, niegdyś zielona, obecnie wypłowiała z tęsknoty za słońcem. Pod oknem stał ten sam czarny stół

obity suknem, także niegdyś zielonym, dziś tylko poplamionym. Na nim wielki czarny kałamarz wraz z wielką czarną piaseczniczką, przymocowaną do tej samej podstawki - para mosiężnych lichtarzy do świec łojowych, których już nikt nie palił, i stalowe szczypce, którymi już nikt nie obcinał knotów. Żelazne łóżko z bardzo cienkim materacem, nad nim nigdy nie używana dubeltówka, pod nim pudło z gitarą, przypominające dziecinną trumienkę, wąska kanapka obita skórą, dwa krzesła również skórą obite, duża blaszana miednica i mała szafa ciemnowiśniowej barwy stanowiły umeblowanie pokoju”.

Mężczyzna ten od ćwierć wieku mieszkał w tym samym małym pokoiku przy sklepie, nie narzekając na liche umeblowanie czy mały metraż. Prus doskonale powiązał charakter tego minimalistycznego pomieszczenia ze skromną naturą jego lokatora. Pan Ignacy mało że nie robił żadnych uwag dotyczących surowego wystroju, to jeszcze był zadowolony ze swego otoczenia: „(…) który ze względu na swoją długość i mrok w nim panujący zdawał się być podobniejszym do grobu aniżeli do mieszkania” [rozdział drugi, tom I]. Czuł się tam bezpieczny, mógł do woli wspominać czasy Napoleona, snując marzenia o wspólnej przyszłości Stacha i panny Heleny.

Obraz Paryża w „Lalce”0x01 graphic
0x01 graphic

Został opisany w powieści w rozdziale pierwszym tomu drugiego dla kontrastu z Warszawą. Bohater, rozczarowany i oszołomiony rozbieżnością w rozwoju obu miast, zastanawia się nad powrotem do Polski:

„I ja miałbym tam wracać?... Po co?... Tu przynajmniej mam naród żyjący wszystkimi zdolnościami, jakimi obdarowano człowieka. Tu naczelnych miejsc nie obsiada pleśń podejrzanej starożytności, ale wysuwają się naprzód istotne siły: praca, rozum, wola, twórczość, wiedza, nawet piękność i zręczność, a nawet choćby szczere uczucie. Tam zaś praca staje pod pręgierzem, a triumfuje rozpusta!

Ten, kto dorabia się majątku, nosi tytuł sknery, kutwy, dorobkiewicza; ten, kto go trwoni, nazywa się: hojnym, bezinteresownym, wspaniałomyślnym... Tam prostota jest dziwactwem, oszczędność wstydem, uczoność równoznaczny z obłędem, artyzm symbolizuje się dziurawymi łokciami. Tam, chcąc zdobyć miano człowieka, trzeba posiadać albo tytuł z pieniędzmi, albo talent wciskania się do przedpokojów. I ja bym tam miał wracać?...”.


Ucieczką od myśli związanych z Izabelą są dla niego spacery po ulicy Lafayette, bulwarze Magenta, bulwarze Kapucyńskim, Polach Elizejskich, wizyty w paryskich teatrach…

Bolesław Prus w pewnym momencie porównuje stolicę Francji do ogromnej gąsienicy. W konkretnych miejscach topograficznych sytuuje jej głowę, a potem kolejne elementy ciała. Bohater zauważa w tych obserwacjach pewną prawidłowość, ustaloną logikę. Ogromne miasto, które jeszcze niedawno wzbudzało w nim niczym nieuzasadniony lęk, stało się dla niego przejrzyste i zrozumiałe.

To spostrzeżenie może być analogią do obserwacji społeczeństwa polskiego (dopiero, gdy się zjednoczy w jedno ciało - organizm, czyli organicyzm - będzie w stanie stworzyć silny organizm), w którym Wokulski widział dysproporcje i rozwarstwienie.

Nawiązania do „Lalki” w kulturze0x01 graphic
0x01 graphic

Film:

W 1968 roku nakręcono film pt. „Lalka” w reżyserii i na podstawie scenariusza Wojciecha Jerzego Hasa, z Beatą Tyszkiewicz jako Izabelą Łęcką, Mariuszem Dmochowskim jako Stanisławem Wokulskim (za tę rolę otrzymał nagrodę

aktorską MFF-Panama w 1969 roku) oraz Tadeuszem Fijewskim w roli Ignacego Rzeckiego (otrzymał tą samą nagrodę).

Serial:

Z kolei 17 września 1978 roku miał premierę pierwszy z dziewięciu odcinków serialu „Lalka” w reżyserii Ryszarda Bera i na podstawie scenariusza Aleksandra Ścibor-Rylskiego. Izabelę Łęcką tym razem zagrała Małgorzata Braunek, Stanisława Wokulskiego - Jerzy Kamas, a Ignacego Rzeckiego niezapomniany w tej roli Bronisław Pawlik (w 1978 roku uhonorowany nagrodą aktorską Festiwalu Polskiej Twórczości Telewizyjnej w Olsztynie).

Podobieństwo motywów w innych utworach literackich:

- Wokulski buntował się przeciw konwenansom. Inni późniejsi buntownicy to: Józio z gombrowiczowskiego dzieła „Ferdydurke” (sprzeciw Formie), Holden Caufield z „Buszującego w zbożu” (bunt przeciw szkole, rodzinie i zasadom społecznym).

- Wokulski był idealistą miłości, Rzecki żył w kulcie Napoleona i ojczyzny a Ochocki był entuzjastą nauki. Inni późniejsi idealiści to: Tomasz Judym z „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego (żył w przekonaniu misji społecznej), doktor Rieux z „Dżumy” Alberta Camusa (pełnił misję uleczania chorych).

- Baronostwo Krzeszowscy tworzyli zabawny wątek w powieści. Oto podobne wątki humorystyczne w późniejszych utworach: Onufry Zagłoba z sienkiewiczowskiej „Trylogii”, rodzina Stompilów z „Tanga” Mrożka czy Szewcy z dramatu Witkacego.

- Szlangbaumowie i doktor Szuman, czyli reprezentanci Żydów. Później tematykę tej mniejszości narodowej w podobny sposób, czyli w kontekście głoszonej asymilacji, poruszali: Stanisław Wyspiański w „Weselu”, Maria Dąbrowska w „Przygodach człowieka myślącego”, Maria Konopnicka w noweli „Mendel Gdański”,

- Rodzina Minclów, spolszczonych Niemców była kolejną sportretowaną mniejszością w „Lalce”. Problem funkcjonowania tej narodowości Prus poruszył także w „Placówce”, w której porównał dwie mentalności: polską i germańską.

- Prus poruszył w „Lalce” postulat pracy organicznej. W pozytywizmie podobnie zrobili: Eliza Orzeszkowa (praca ideą nadrzędną w „Nad Niemnem”), Henryk Sienkiewicz (w noweli „Szkice węglem” pojawia się postulat pracy u podstaw).

- Mit powstania styczniowego, podobnie jak Prus, poruszyli: Eliza Orzeszkowa („Nad Niemnem” oraz „Gloria victis” ), Maria Konopnicka („Contra spem spero” oraz „Rota”), Henryk Sienkiewicz („Latarnik”) czy poeta Adam Asnyk w wierszu „Do młodych”.

- Warszawa jest obecna także w nowelach Marii Konopnickiej „Dym” oraz „Mendel Gdański”, a dworek ziemiański (u Prusa Zasławek) u Elizy Orzeszkowej („Nad Niemnem” - Korczyn i Olszówka) oraz w „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego (Nawłoć).

Bolesław Prus - kalendarium życia0x01 graphic
0x01 graphic

20 sierpnia 1847 roku - Aleksander Głowacki, w literaturze zapisany na trwałe jako Bolesław Prus, przychodzi na świat w Hrubieszowie jako syn oficjalisty Antoniego i Apolonii z Trembińskich,

1857 - rozpoczyna edukację, najpierw w Lublinie, by przenieść się do Siedlec, Kielc, a potem ponownie powrócić do Lublina,

1861-1863 - bierze udział w działaniach konspiracyjnych i powstańczych,

1 września 1863 roku - zostaje ranny pod Białką,

1864
- od stycznia do kwietnia przebywa w więzieniu,

30 czerwca 1866 roku - kończy lubelskie gimnazjum, a potem w październiku rozpoczyna studia w Szkole Głównej,

1869 - z powodów materialnych przerywa edukację na wyższym poziomie,

1872 - rozpoczyna dziennikarską działalność, przyjmując pseudonim Prus,

14 stycznia 1875 roku
- żeni się z Oktawią Trembińską,

23 stycznia 1875 roku - ukazuje się jego pierwsza kronika tygodniowa,

1887
- w odcinkach zaczęła ukazywać się Lalka (wyd. książkowe w 1890 roku). Prus zrywa współpracę z „Kurierem Warszawskim” i wraz ze swoimi kronikami tygodniowymi przenosi się do „Kuriera Codziennego”,

1890 - Początek wychodzenia Emancypantek (wyd. książkowe w 1893 roku),

1895
- Faraon (wyd. książkowe w 1897 roku),

19 maja 1912 roku
- pisarz umiera.

Twórczość Prusa - kalendarium0x01 graphic
0x01 graphic

Twórczość Prusa można podzielić na trzy główne działy. Pierwszym z nich jest publicystyka i felietonistyka na łamach warszawskiej prasy. Drugi dział to małe formy narracyjne, bardzo wysoko cenione przez ówczesnych oraz współczesnych znawców literatury. Nowelki, szkice humorystyczne i opowiadania autorstwa Bolesława Prusa cechuje chęć zwrócenia uwagi na najbiedniejszych oraz najbardziej poszkodowanych przedstawicieli polskiego społeczeństwa. Dzieci, biedacy i zwykli ludzie zmagają się w nich z codziennymi problemami, a także z zagadnieniami moralnymi.

Trzeci dział w twórczości Prusa stanowią powieści. Artysta w tej dziedzinie pozostawał w opozycji do innego wielkiego Polskiego pozytywisty - Henryka Sienkiewicza, którego twórczość można określić jako narodowo-pokrzepiającą. W odróżnieniu do swojego konkurenta Prus zwracał uwagę na palące problemy Polski im współczesnej. Nazywany był „wielkim obserwatorem”, ponieważ w jego powieściach panował realizm oraz szczególny nacisk na „hołdowanie codzienności”.

Nowele i opowiadania

1875 - Pałac i rudera
1879 - Przygoda Stasia
1880 - Powracająca fala
1880 - Michałko
1880 - Antek
1880 - Nawrócony
1880 - Katarynka
1882 - Kamizelka
1882 - On
1883 - Milknące głosy
1883 - Grzechy dzieciństwa
1884 - Na wakacjach
1884 - Omyłka
1884 - Pleśń świata
1884 - Żywy telegraf
1885 - Cienie
1888 - Z legend dawnego Egiptu
1890 - Sen

Powieści

1877 - Dusze w niewoli
1880 - Anielka
1886 - Placówka
1890 - Lalka
1894 - Emancypantki
1897 - Faraon
1909 - Dzieci

„Lalka” - najważniejsze cytaty

- r.2., t.1.
(…)dokąd wy jedziecie, podróżni?... Dlaczego narażasz kark, akrobato?... Co wam po uściskach, tancerze?... Wykręcą się sprężyny i pójdziecie na powrót do szafy. Głupstwo, wszystko głupstwo!...a wam, gdybyście myśleli, mogłoby się zdawać, że to jest coś wielkiego!...

- r.2., t.1.
(…)głupstwo całe życie, którego początku nie pamiętamy, a końca nie znamy... Gdzież prawda?..

- r.4., t.1.
Czasami w tej ucieczce przed samym sobą doganiała mnie noc. (Wokulski)

- r.7., t.1.
Głupie życie!... Po ziemi gonimy marę, którą każdy nosi we własnym sercu, dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd (…)

- r.8., t.1.
Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć.

- r.9., t.1.
Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość.

- r.10., t.1.
Czy bitwy nie są hałaśliwymi komediami, które wojska urządzają dla narodów, nie robiąc z resztą sobie krzywdy.

- r.10., t.1.
Stopiło się w nim dwu ludzi: romantyk sprzed roku sześćdziesiątego i pozytywista z siedemdziesiątego. To, co dla patrzących jest sprzeczne, w nim samym jest najzupełniej konsekwentne. [Szuman o Wokulskim]

- r.13., t.1.
Gdyby mi się ziemia rozstąpiła pod nogami... rozumiesz?... Gdyby mi niebo miało zawalić się na łeb - nie cofnę się, rozumiesz?... Za takie szczęście oddam życie... [Wokulski do Rzeckiego]

- r.15., t.1.
We mnie jest dwu ludzi (…) jeden zupełnie rozsądny, drugi wariat. Który zaś zwycięży? [Wokulski o sobie]

- r.19., t.1.
(…) Taki sobie zwyczajny kupiec!... [Łęcki o Wokulskim]

- r.19., t.1.
Jak on się wydobywa!... Pysznie

się wydobywa!... - zawołał drugi stołownik.

- r.19. ,t.1.
Mnie przywiązać mogłaby taka tylko kobieta jak ja sam. A takiej jeszczem nie spotkał. [Wokulski]

- r.1., t.2.
Jestem człowiek zmarnowany. Miałem ogromne zdolności i energię, lecz - nie zrobiłem nic dla cywilizacji. [Wokulski]

- r.9., t.2.
A tymczasem on - prawił Szuman - czy to w piwnicy Hopfera, czy to na stepie tak się karmił Aldonami, Grażynami, Marylami i tymi podobnymi chimerami, że w pannie Łęckiej widzi bóstwo (…) Bo choć to romantyk pełnej krwi, jednak nie będzie naśladować Mickiewicza, który nie tylko przebaczył tej, co z niego zadrwiła (…)

- r.11., t.2.
Człowiek jest jak ćma: na oślep rwie się do ognia, choć go boli i choć się w nim spali. Robi to jednak dopóty (…) dopóki nie oprzytomnieje. I tym różni się od ćmy…

- r.15., t.2.
Ale czy może być szczęściem to, czego nie pragniemy?...

- r. 17., t,2.
Czystej krwi polski romantyk, co to wiecznie szuka czegoś poza rzeczywistością (…)

- r.17., t.2.
Ale jaki to człowiek stylowy!... - zakończył. - Umarł przywalony resztkami feudalizmu… zaginął, aż ziemia zadrżała. [Szuman o Wokulskim].



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Opracowanie (10)
Opracowanie 10, agh wimir, fizyka, Fizyka(1)
PPG opracowanie, 10 zwalcz. nieuczciwej kokurencji, USTAWA z dnia 16 kwietnia 1993 r
Opracowanie 10
311[10] Z1 04 Opracowywanie prz Nieznany
Opracowane pytanie 1 10 STP
9 10 11 opracowany p.os, Psychologia Osobowości
VI 10 Elementy wielogaleziowe, Studia, 7 semestr 1, pytania inżynerskie 1, Inżynier opracowanie, Inż
HF egzamin opracowania pytań w roku 09 10
ćw 9 rozdz. 10, Psychologia, Osobowość, opracowania
Cwiczenie 10, Matematyczna opracowane (...)
UKŁAD PŁCIOWY(10), Pielęgniarstwo, rok II, badania fizykalne, opracowania

więcej podobnych podstron