Zawsze w wyjątkowe zaskoczenie wprawiają mnie uczniowie szkół, w których działają znajome mi drużyny, twierdzący, że oni to o harcerzach albo w cale nie słyszeli, albo jedynie słyszeli pogłoski o tym, że „ponoć działają”. Co może być przyczyną takich sytuacji - Ignorancja jednostek czy słaba promocja?
Harcerze? nie wierzę!
Zlecenie od naczelnej było na pomysł na nabór. Przekartkowałam w głowie wszelkie wizję napadu kosmitów, wielkiego cyrku na boisku, porywania dzieci z klasy i sztafet na szkolnym holu. W niewielu akcjach „nabór” brałam udział osobiście, ale o co najmniej kilkunastu wiem dokładnie jak wyglądały i jakie były ich efekty. Z doświadczeń zatem moich i innych wynika, że nawet najbardziej odstrzałowy pomysł zazwyczaj w podsumowaniu okazuje się nie bardziej skuteczny od rozdania ulotek czy przejścia po klasach z informacją o zbiórce.
Promocja, promocja
Być może trzeba zmienić tok myślenia, podejść do tego z innej strony, zacząć myśleć kreatywnie niczym… agencja reklamowa. Trzeba przyznać, że kwestia promocji nie jest najsilniejszą stroną hufca - zarówno Komendy jako jednostki jak i każdego środowiska indywidualnie (być może nie wiem o działaniach, któregoś ze środowisk?). Oczywiście dobra promocja, zwłaszcza takiego niemodnego dzisiaj produktu jakim jest „harcerstwo” nie jest łatwa. Śmiem jednak twierdzić, że w znanym mi otoczeniu harcerskim nie korzysta się nawet z tych nie zawsze najprostszych, ale nie wykraczających po za nasze możliwości i stosunkowo tanich form „reklamy” jakimi są przede wszystkim wszelkie media internetowe i drukowane. Ktoś zarzuci, że brak mi ducha harcerskiego i że zbyt nowocześnie i bezosobowo podchodzę do metod szerzenia ideii Baden-Powella i Małkowskich - jaki jest zatem najważniejszy cel działania ZHP? Moim zdaniem ma uczyć życia w obecnym i przyszłym społeczeństwie. Trzeba zatem działać na zasadach tego społeczeństwa i korzystać z jego mechanizmów uznając to jako formę, a wartości pozostawiając te same. Jak pogodzić rzeczywistość pędzącego i zelektryzowanego świata z harcerskim duchem i przygodą? To zadanie dla kadry. Ale nie o tym tym razem.
Antypromocja?
Wspominałam już (i pewnie nie raz jeszcze wspomnę) o stronie internetowej, ale także i nie o stronach chciałam pisać. Zdaję sobie sprawę, że nie w każdej drużynie jest ktoś interesujący się techniką na tyle by stworzyć samemu nawet prosty serwis, będę jednak przekonywać, że nie aż taki „diabeł straszny”, a i osobiście jestem za przyznawaniem punktów we współzawodnictwie drużynom i gromadom posiadającym spełniającą pewne warunki stronę czy chociaż bloga. Dodam jednak, że w przypadku promocji stwierdzenie „lepsza jakaś niż żadna” nie koniecznie jest zgodne z prawdą. Nieciekawa i niefunkcjonalna strona, tak samo jak kiepska akcja naborowa czy źle zorganizowany dzień dziecka dla ludzi „z zewnątrz” może działać odwrotnie do zamierzeń. Jednym słowem kiepska promocja - często = antypromocja. Dlatego nie chcąc rzucać się na głęboką wodę, trzeba zacząć od rzeczy lepiej znanych i nie wymagających specjalistycznej wiedzy.
Czyli do czego zmierzam…
Tradycyjna forma akcji nabór, polegająca na bezpośrednim kontakcie z dziećmi, podczas prowadzenia dla nich zajęć w czasie lekcji i przerw ma wiele zalet, ale nie jest wolna od wad. W czasie zabawy na szkolnym holu nikt nie opowiada, co dzieję się na zbiórkach, ani jak było na ostatnim rajdzie. W tym wypadku robienie tajemnicy z harcerskiej codzienności sprawia, że w głowach dzieci nadal harcerz „chodzi po lesie w brzydkich spodenkach, śpiewa ciągle i pomaga ludziom i w dodatku to raczej jakiś nieudacznik” (bo przecież „tylko brzydkie dziewczęta należą do harcerstwa” ;). Po za tym jeżeli już nawet się zdecyduje, ale nie będzie mógł przyjść na najbliższą zbiórkę, to do następnej pewnie zdąży zapomnieć, że jakiś nabór w ogóle był….
Tu jesteśmy!
O naszym istnieniu i działaniach powinniśmy zatem informować w sposób bardziej stały i pełny. Każdy uczeń szkoły w której działamy musi wiedzieć o istnieniu drużyny i mieć łatwy dostęp do informacji - jak ta drużyna naprawdę działa. Pierwsza rzecz o której tutaj pomyślałam to dobrze prowadzona tablica drużyny wisząca „w dobrym miejscu”, na której regularnie pojawiają się relacje z wydarzeń w których uczestniczyli harcerze, jak i informacje i zaproszenia o planowanych wyjściach i imprezach. Oczywiście forma i jakość mają tutaj ogromne znaczenie. Relacje muszą być bardzo zwięzłe i pomijać „spotkaliśmy się, jechaliśmy, dojechaliśmy, bawiliśmy się, był apel końcowy rozeszliśmy się” a koncentrować się na tym co mogłoby potencjalnego harcerza zachęcić. Nie może też zabraknąć zdjęć! Rozmawiałam ostatnio z moją niedaleką kuzynką, pierwsze o czym wspomniała wspominając nabór w swojej szkole to, że „mieli fajne zdjęcia”. Te wszystkie informacje, okraszone atrakcyjną formą graficzną muszą zmieniać się nie rzadziej niż raz w miesiącu, a zmiany te muszą być z daleka widoczne. Jeśli ktoś uważa, że te wszystkie starania pójdą tylko na marne, niech nie zapomina o tym, że po odnowieniu gazetki, stare materiały można w większości wykorzystać do kroniki, która zresztą dobrze prowadzona też powinna znajdować się „do wglądu” na każdej akcji naborowej.
Można oczywiście na wiele sposobów uczestniczyć w życiu szkoły - udzielając się w szkolnej gazetce (lub nawet ją tworząc), pomagając w organizacji szkolnych imprez (dyskotek, rajdów np.), czy też organizując ciekawe zajęcia specjalnie dla uczniów (raz w tygodniu, o stałej porze, wykorzystując zdolności członków drużyny - lekcje angielskiego, taniec, szkoła gotowania, joga, śmiechogry, nauka jazdy na deskorolce czy robienia makram - może być cały kurs, lub co tydzień coś innego prowadzonego przez kolejnych członków drużyny - informacja o temacie każdych zajęć także musi do każdego dotrzeć. W razie ewentualnego niepowodzenia pomysłu przynajmniej reszta drużyny będzie miała szansę się czegoś nauczyć).
Czy to ma w ogóle sens?
Na pewno ma, ale tylko wtedy gdy pomysł realizujemy z zaangażowaniem, a przede wszystkim z głową. Nie trzeba decydować się na wszystkie formy promocji drużyny na raz, ale nie można też wszystkiego odrzucać zakładając, że się nie da. Pamiętacie zadanie międzyodprawowe sprzed kilku lat polegające na stworzeniu filmiku prezentującego drużynę? Choć tworzenie filmów wydawało się czymś trudnym i nieosiągalnym, okazało się, że powstało kilka świetnych produkcji, wartych pokazania „tym z zewnątrz” - właśnie takim rzeczom powinniśmy poświęcać więcej uwagi jeśli chcemy przekonać do siebie ludzi.
Jeśli macie jakieś pytania lub uwagi - piszcie --> diepetersilie@gmail.com