Ludwik XV
Lata panowania 1715-1774.
4 władca z dynastii Bourbonów.
Poprzednik Ludwik XIV.
Następca Ludwik XVI.
Władca prywatnie
Ludwik XV, przyszedł na świat 15 lutego 1723. Był synem wnuka Ludwika XIV, diuka de Bourgogne i księżniczki sabudzkiej Marii Adelajdy. Jego rodzice i dwóch starszych braci zmarli na szkarlatynę, a on sam został uratowany od śmierci dzięki piastunce pani de Ventadour Był bardzo do niej przywiązany, tak że gdy w siódmym roku życia musiała go opuścić mały Ludwik bardzo przeżył jej odejście. Nie miał prawdziwego dzieciństwa, nie znał rodziców, rodzeństwa, rówieśników, szkoły, nie miał przyjaciół chłopięcego wieku. Kiedyś w lipcu 1748 r. Ludwik XV powiedział do marszałka de Noailles: „Nie dane mi było nigdy poznać, czem dla człowieka jest utrata matki”. Jego wychowanie było powierzone zacnym osobom, lecz bynajmniej nie pedagogom. Mając 5 lat musiał występować oficjalnie jako król. Od 7 roku życia wychowanie młodego monarchy, z testamentu Ludwika XIV powierzono marszałkowi Villeroy. Uczył go jazdy konnej, tańca oraz odpowiedniej postawy i mimiki. Miał dobry apetyt i już w młodości zdradzał skłonności do otyłości. Był dobrze zbudowany, silny i wytrzymały. Chętnie oddawał się fizycznym trudom i utarczkom, na łowach i w gonitwach, w których się lubował. Pomimo tego był słabego charakteru i słabej psychiki, leniwy, czasami kapryśny. Bardzo był nieśmiały i często milczał. Zapewne jego nieśmiałość brała się z tego, że od najmłodszych lat musiał uczestniczyć w królewskich uroczystościach i wielkość z jaką je wystawiano powodowały u niego lęk i robiły wrażenia na tak niedoświadczonym życiowo dziecku. Wychowany bez naturalnej rodziny i rówieśników wyrastał na samoluba. Popadł w stany apatii i zniechęcenia. W dorosłym wieku odznaczał się dużą witalnością i co gorsza, zainteresowaniami erotycznymi.
Pomimo takich cech charakteru jego umysł był chłonny, inteligencja nieprzeciętna, pamięć znakomita. Opiekę nad edukacją, objął Andre Hercule de Fleury, biskup diecezji Frejus. Ludwik uczył się sztuki pisania, lekcji łaciny, historii. Ulubionym przedmiotem króla była geografia. Uczył się także sztuki wydawniczej. W jego pokoju była drukarnia. Interesował się astronomią, techniką, rysowaniem i rękodzięłem. Jego wychowanie religijne było typowe dla wieków kontrreformacji.
Na przyszłą małżonkę przeznaczono małemu Ludwikowi, Marię Annę Wiktorię, infantkę hiszpańską. Ludwik nie myślał o małżeństwie w wieku 11 lat i z niechęcią przyjął 3-letnią Hiszpankę. Za to z ulgą przyjął zerwanie zaręczyn. W wieku 15 lat Ludwik za sprawą pierwszego ministra Henryka Ludwika de Bourbon ożenił się z Marią Leszczyńską, córką eks-króla polskiego i bankruta politycznego Stanisława Leszczyńskiego. Był to mezalians, jednak zdecydowano się na niego w chwili korzyści politycznych. Żoną szybko przestał się zachwycać. Ogromny wpływ na Ludwika wywierały kolejno faworyci i kochanki, wśród nich Madame Pompadour i Madame du Barry, na które król łożył pieniądze hojną ręką. Markiza Jeanne Antoinette Poisson de Pompadour, (1721-64), pochodziła ze sfery bogatych urzędników i bankierów. Była kobietą o żywym dowcipie, utrzymywała przyjazne stosunki z ,,filozofami'' czasów oświecenia. Lud potępiał ją za rozrzutny tryb życia na dworze i obarczał winą za niepowodzenia podczas wojny siedmioletniej, lecz jej polityczne wpływy chyba wyolbrzymiano.
Zmarł 10 maja 1774 w wieku 64 lat. ospa zabrała Ludwika XV, a także w stanie melancholii, apatii i poczucia samotności. Lud zgromadzony na trasie pogrzebowego konduktu obrzucał trumnę obelgami. Syn króla zmarł już dość dawno, toteż na tron wstąpił wnuk Ludwika XV, 20-letni, flegmatyczny grubas, Ludwik XVI (1774-1792). Jednym z pierwszych jego kroków było zdymisjonowanie Terraya i Maupeou. Ich reformy zostały obalone. Wkrótce zresztą zacząć się miały nowe próby ratowania starego porządku.
Działalność publiczna
„Stanę się żałosną postacią w historii”, tak Ludwik XV powiedział kiedyś do marszałka de Noailles. Po śmierci Ludwika XV, rozpowszechniano negatywne opinie. Uważano, że był nieudolny, nikczemny, syberyta, trwoniący zasoby skarbu państwa na kapryśne metrysy i własne kosztowne zachcianki. Był otoczony pochlebcami i karierowiczami. Zawiódł oczekiwania. Historycy pisali, że droga do rewolucji w roku 1789 szła przez jego panowanie.
Można wyróżnić trzy okresy panowania Ludwika XV:
Regencja - rządy Filipa Orleańskiego (1715-23)
Czasy Pierwszego ministra, Kardynała de Fleury'ego (1726-1743)
Osobiste rządy.
Filip Orleański od razu robił wszystko, aby zapewnić sobie sukcesje w razie śmierci Ludwika XV. Jego prawa do tronu opierały się, na tym, że był bratankiem Ludwika XIV i ożeniony z córką królewską de Blois. Jako konkurentów miał księcia de Maine. Na tronie hiszpańskim zasiadał wnuk królewski - Filip V.
Filip Orleański nie lubił Wersalu i przeniósł się do Paryża, gdzie rezydował w Palais Royal - Pałac Królewski. Mały król wysłany został do Vincennes. Nastąpiły też reorganizacje królewskich rad i ministerstw. Wypuścił uwięzionych za wiarę i przekonania, odwoływał stosowane represje, zmusił do powściągliwości jezuickich doktrynerów. Reaktywował parlament paryski. Do stanowisk przywracał dawnych arystokratów. Byli to ludzie nieudolni w sprawowaniu władzy. Ludzi związanych z dawnym układem niszczono.
Ogromnym problemem był ogromny dług (2-3 mld liwrów) jaki pozostawał po hiszpańskiej wojnie sukcesyjnej. Kłopotom tym miał podołać niejaki Szkot John Law. Jednak emitowane przez niego obligacje okazały się wielkim niewypałem i spadło zaufanie do kredytu. Filip Orleański, chcąc wzmocnić swoją pozycję szukał oparcia w Anglii przeciw kuzynowi madryckiemu. Jego wielkie plany pokrzyżowała śmierć, która nastąpiła 2 grudnia 1723 r.
Fleury André Hercule, de (1653-1743), wychowawca Ludwika XV, w 1726 został jego głównym ministrem, chociaż nie nosił takiego tytułu. Prowadził politykę podobną do tej, jaką wcielał w życie R. Walpole: cięcia finansowe, popieranie handlu, przedkładanie pokoju nad wojnę. Nie mógł jednak zapobiec wciągnięciu Francji do wojny o sukcesję polską i do austriackiej wojny sukcesyjnej, Do wojny o sukcesje polską (1733-35/38), w której walki toczyły między sobą Francja i Hiszpania przeciwko Austrii i popierającej ją Rosji. Zaczęły się po śmierci Augusta Mocnego, kiedy kandydaturę jego syna do tronu polskiego poparły Austria, Rosja i Prusy, natomiast Francja opowiedziała się za kandydaturą Stanisława Leszczyńskiego, teścia Ludwika XV. Podczas elekcji królem wybrano Leszczyńskiego, ale usunęły go wojska rosyjskie, dzięki którym tron objął August III (1733-63). Walki między Austrią i Hiszpanią, popieraną przez Francję, toczyły się także na terenie Włoch, gdzie Austrię wyparto z południa Półwyspu Apenińskiego. Negocjacje pokojowe rozpoczęto w 1735, ale końcowy traktat podpisano dopiero w 1738. Na jego mocy Neapol i Sycylia przeszły pod władzę hiszpańskiego Burbona, Don Carlosa; Austria zatrzymała Mediolan i Mantuę oraz otrzymała Parmę; Franciszek, książę Lotaryngii, dostał królestwo Toskanii, zaś Lotaryngia przeszła we władanie Stanisława Leszczyńskiego (po jego śmierci miała być włączona do Francji); Francja zaakceptowała sankcję pragmatyczną. Wojna zaczęta w Polsce dotknęła przede wszystkim Włochy i Francję. Jednak dzięki de Fleury Francja wyszła z tej wojny z nabytkiem terytorialnym jakim była Lotaryngia.
W wojnie siedmioletniej Francja i Austria walczyły przeciwko Prusom i Anglii, ale z małymi sukcesami. Paryski traktat (1763), podpisany przez Anglię, Francję i Hiszpanię zakończył wojnę siedmioletnią. Anglia nie wykorzystała w pełni tych sukcesów, jakie osiągnęła w owym czasie, ponieważ W. Pitt Starszy podał się do dymisji, a premier Bute gorąco pragnął pokoju. Na mocy tego traktatu Brytania otrzymała francuską Kanadę i wszystkie francuskie terytoria na wschód od Missisipi. Francja ustępowała jej niektóre wyspy w Indiach Zachodnich, łącznie z Saint-Vincent i Tobago, lecz zatrzymywała Gwadelupę i Martynikę. Francja utrzymała swoje faktorie handlowe w Indiach, ale bez fortów. Utraciła na rzecz Brytanii Senegal w Afryce Zachodniej. Brytania przejęła od Hiszpanii Florydę i odzyskała Minorkę w zamian za Belle Ile. Hiszpania odzyskała Hawanę i Manilę, od Francji otrzymała tę część Luizjany, która leży na zachód od Missisipi; było to odszkodowanie za Florydę, która pozostała w rękach brytyjskich aż do 1783. Anglia stała się największą potęgą na świecie i w tym czasie panowała nad wschodnimi wybrzeżami Ameryki Północnej.
W polityce zagranicznej działał poza plecami rządu przez swych agentów. Poczynania oficjalnych ambasad i królewskich wysłanników krzyżowały się nierzadko: tak było np. podczas ostatniego polskiego bezkrólewia (1764), gdy Ludwik XV starał się przeforsować kandydaturę saską (saska księżniczka Maria Józefa była synową króla).
Ministrowie - na ogół nieudolni, intrygujący i skłóceni. Nawet niezłe pomysły upadały, paraliżowane przez ministerialne intrygi, a także przez opór klas uprzywilejowanych. Despotyzm rządu polegał bardziej na samowoli niż na autorytecie i pewności siebie. Osłabienie respektu dla króla i jego ministrów sprzyjało zarówno wielkopańskiej, ironicznej krytyce wielmożów, jak i opozycji parlamentarnej; burżuazja była rozgoryczona, lud się burzył.
Król nie przysparzał sobie autorytetu swymi obyczajami. W latach 1745-1764 faworytą była pani Pompadour (choć po paru latach od roli metresy przeszła do roli wpływowej przyjaciółki króla); po jej śmierci, od 1768 r., była pani du Barry. Na marginesie ustabilizowanych związków Ludwik XV udzielał swych faworów legionowi dam i gryzetek; pozostawił 22 bastardów, postaci miernych (był wśród nich generał hrabia de Narbonne, adiutant Napoleona).
Jednakże monarchia Ludwika XV jakoś podtrzymuje starą strukturę społeczną. Zawdzięcza to m.in. swej administracji, na ogół sprawnej i wydajnej. Ministrowie są mierni, ale w ministerstwach działa ustabilizowany, fachowy personel. Administracja pracuje na podstawie niezłego rozeznania statystycznego; szczegółowe raporty napływają z całego kraju. Ministrowie są bezradni wobec tej powodzi faktów, toteż - jak pisał min. d'Argenson "muszą zdawać wszystko na niższych urzędników, którzy się stają rzeczywistymi władcami". W prowincjach intendenci skrępowani są często wpływem miejscowych elit: parlamentów, stanów prowincjonalnych (tam gdzie istniały), lokalnych dygnitarzy kościelnych lub wojskowych itd. Ale intendent rządził teraz swym okręgiem długo, nieraz dożywotnio; umacniał swój autorytet popieraniem handlu i przemysłu, rozbudową miast i dróg. Sztywne dyrektywy centrali, sprzeczności i niejasności wynikające z intryg na szczeblu ministerialnym nie szkodzą za bardzo, bo intendenci potrafią decydować po swojemu.
Pojawiły się również nieco śmielsze projekty reform. Kontroler generalny finansów Machault d'Arnouville usiłował także obciążyć klasy uprzywilejowane nowym podatkiem dochodowym (1749). Parlamenty, szlachta i kler zaprotestowały niebywale ostro. Mimo poparcia pani de Pompadour i "filozofów" Machault musiał złożyć dymisję.
Na tle nieurodzaju i głodu w latach 1747/48 doszło do licznych, choć niezbyt masowych, rebelii w miastach i na wsi. D'Argenson w obawie o nastroje paryżan zaczął akcję wysyłania do Luizjany grup najuboższej ludności stolicy.
Nadal trwały prześladowania protestantów (nowe dragonady, wieszanie zdekonspirowanych pastorów, masowe kary więzienia). Kler i "partia dewotów" usiłują powstrzymać postęp oświeceniowej filozofii, rodzącej religijny sceptycyzm. Ponadto są skłóceni: jansenizm ma ciągle zwolenników wśród duchownych i świeckich, ma także obrońcę w parlamencie paryskim, który - choć nietolerancyjny i wrogi filozofom - przeciwstawiał się z reguły jezuitom. Dla parlamentu interwencje w spory religijne są zresztą pretekstem do opozycji przeciw rządowi: rząd tępi jansenizm, parlament broni więc tępionych.
Klęski wojenne zmuszały do modernizacji armii. Korpus oficerski był nadal domeną szlachty, przy czym sprzedawalność funkcji pułkownika i kapitana oraz wysokie koszty utrzymania standardu oficerskiego dawały pierwszeństwo majątkowi przed talentem i doświadczeniem (kompania kosztowała 6-14 tys. liwrów, pułk 25-75 tys., ale pułk kawalerii nawet do 120 tys.). Sprzedawalnośe funkcji otwierała wprawdzie dostęp do stopni oficerskich także burżuazji (formacje artylerii i saperów, gdzie potrzebne było wykształcenie techniczne, stanowiły domenę oficerów nieszlachciców), przeważały jednak w armii wpływy szlacheckie. Podczas pokoju dowódcy zostawiali swe oddziały zastępcom nieraz na większą część roku. Niewiele pomogło powołanie Szkoły Wojskowej dla niezamożnej szlachty (1751) - szybko umocniła się tu arystokracja i bogata burżuazja. W 1760 r. zastrzeżono wyższe stopnie dla szlachty prezentowanej na dworze: drobnemu szlachcicowi coraz trudniej było zrobić w armii karierę.
Reformy Choiseula zwiększyły kontrolę rządu nad wojskiem; m.in. sprawy rekrutacji odebrano pułkownikom i kapitanom, przekazując je królewskim urzędnikom. Wprowadzono prawo rządu do swobodnego przenoszenia awansujących oficerów z pułku do pułku. Reformowano strukturę armii: tworzono dywizje jako jednostki samowystarczalne, ujednolicano wyposażenie, rozbudowano lekką artylerię.
W sferze administracyjnej Choiseul zrobił gest w stronę burżuazji: w miejsce sprzedawalnych merostw i dziedzicznych funkcji ławniczych w większych miasteczkach i miastach powstały samorządy z wyborów pośrednich. Kontrola intendentów nad życiem miejskim nieco osłabła. Ale reforma ta nie przeżyła upadku Choiseula: cofnięto ją w 1771 r. Także kolbertyzm w ekonomii został przez Choiseula rozluźniony. Wprowadzono częściową swobodę handlu z koloniami, znosząc pewne zakazy i monopole: spowodowało to szybki wzrost obrotów w handlu antylskim i indyjskim. Wewnątrz kraju wprowadzono wolność handlu zbożem, a nawet swobodę eksportu zboża w latach urodzaju. Ta reforma (1763-1764) to ważny krok ku liberalizmowi ekonomicznemu. Eksport zboża wzrósł znacznie, podniosły się też jego ceny. Gdy rząd zaczął robić zapasy ziarna na wypadek nieurodzaju, wśród ludu rozpowszechniły się wieści o "pakcie głodowym": państwo chce spekulować na zbożu, co wygłodzi biedaków. Wynikły stąd ferment socjalny, a także nieurodzaje lat 1770-1771 sprawiły, że i ta reforma nie utrzymała się po upadku Choiseula. W rolnictwie rząd popierał agronomię i weterynarię, uprawy przemysłowe i selekcjonowanie bydła. Jednocześnie polityka rządowa umacniała wielką własność kosztem ziem i praw gminnych. To znowu powodowało wzburzenie chłopstwa. Wreszcie w przemyśle zniesiono pewne zakazy (np. pozwalając na produkcję modnych perkali) i rozluźniono reżim cechowy. Liczne reglamentacyjne przepisy przestały być de facto przestrzegane przez królewską administrację.
Te reformy miały uspokoić burżuazję, która coraz gorzej znosiła reżim reglamentacji. Zarazem reformy ekonomiczne Choiseula i jego kolegów, ministrów Silhouette'a, Bertina, L'Averdy'ego, poświadczają wpływ idei filozofów oraz ekonomistów Oświecenia na administrację państwową. Ale nowa polityka rządu zaostrzyła sytuację społeczną. Lud burzył się wskutek wzrostu cen chleba. Na wsi chłopi protestowali przeciw naruszaniu ziemi i praw gminnych w imię kapitalistycznego indywidualizmu wielkiej własności. W miastach drobnomieszczaństwo nieufnie spoglądało na rozluźnianie reglamentacji cechowej. Upatrywało w niej bowiem gwarancję swej skromnej, ekonomicznie prymitywnej, ale pewnej egzystencji.
Wreszcie stary problem fiskalny, zaostrzony przez wojnę siedmioletnią. Wznowiono znane już przedtem podatki dochodowe (vingtieme). Pod wpływem idei fizjokratów kontrolerzy finansów Silhouette i Bertin planowali powszechny i proporcjonalny podatek gruntowy, który by obciążył kler i szlachtę. Podstawą podatku miał być nowoczesny kataster gruntowy: ale próby jego wprowadzenia spowodowały lawinę protestów klas uprzywilejowanych, popartych natychmiast przez parlament paryski i parlamenty prowincjonalne. Ponieważ jednocześnie taił się ferment wśród mas - rząd musiał skapitulować.
Aby spacyfikować opozycję parlamentów, Choiseul zdecydował się poświęcić jezuitów. Od dawna parlamenty były tubą sentymentów gali likańskich i jansenistycznych. Na tle dość banalnej sprawy bankructwa jezuickiego domu handlowego rozpętała się burza: w 1762 r. parlament paryski orzekł wygnanie jezuitów; parlamenty prowincjonalne poszły za tym przykładem. Wreszcie w 1764 r. edykt królewski zniósł we Francji zakon jezuitów. W dwa lata później rząd powołał komisję do spraw zakonów, która w ciągu kilkunastu lat zlikwidowała kilkaset (niemal pustych) klasztorów i utrudniała rekrutowanie nowych zakonników i (m.in. podnosząc cenzus wieku dla wstępujących do klasztoru).
Wszystko to jest sukcesem kleru świeckiego, gallikanów, jansenistów i opozycji parlamentarnej. Nie był to natomiast sukces filozofów. Plany przejęcia przez państwo dawnych kolegiów jezuickich, zlaicyzowania i modernizacji nauczania upadły; za protekcją parlamentów kolegia pojezuickie otrzymał kler świecki. Parlament paryski skazał Slownik filozoficzny Woltera na spalenie. Parlament w Tuluzie zasłynął wyrokami śmierci przeciw protestantom (powieszono pastora Rochette'a; skazano na śmierć protestanta Calasa za rzekome zamordowanie syna, który jakoby pragnął przejść na katolicyzm; w podobnej sprawie zapadł też wyrok śmierci przeciw małżeństwu Sirvenów). Parlament paryski zatwierdził wyrok śmierci na młodego szlachcica de La Barre, oskarżonego o świętokradztwo (miał jakoby uszkodzić krucyfiks) i ateizm (znaleziono u niego Slownik filozoficzny Woltera). Te i podobne sprawy nie były żadną nowością, stały się jednak skandalem, ponieważ w obronie prześladowanych z energią wystąpił Wolter.
Jednakże to nie skandaliczne wyroki parlamentów spowodowały nową próbę złamania ich autorytetu. Dopiero polityczny konflikt króla z parlamentem Bretanii i popierającym go parlamentem w Paryżu, dopiero obawa przed odrodzeniem się separatyzmu bretońskiego i przed poderwaniem absolutnej władzy króla spowodowały znowu wielki gniew Ludwika XV (1766, tzw. posiedzenie chłosty).
W 1770 r. odszedł Choiseul. Zarzucano mu uległość wobec opozycji parlamentarnej, rozrzutność, wojowniczość w sytuacji finansowej bliskiej bankructwa: planował wspólną wojnę Hiszpanii i Francji z Anglikami. W rządzie pierwsze skrzypce grali teraz jego krytycy, kanclerz Maupeou, kontroler generalny finansów ksiądz Terray i minister spraw zagranicznych książę d'Aiguillon. Wkrótce po dymisji Choiseula, w styczniu 1771 r., Maupeou w porozumieniu z królem przepędził opornych sędziów paryskiego parlamentu, a następnie ogłosił reformę sądową, która raz na zawsze miała złamać opozycję "togi". Zniesiono więc sprzedawalność i dziedziczność funkcji sądowych, skomponowano nowy parlament paryski z sędziów odwołalnych, zreformowano terytorialny zasięg parlamentu tak, by go zdecentralizować, wprowadzono wreszcie zasadę bezpłatności sądu. Podobnie uległy reformom parlamenty prowincjonalne.
Ta mała rewolucja spowodowała niebywałą opozycję. Przeciw Maupeou wystąpiła arystokracja i "toga", stan trzeci i filozofowie z wyjątkiem Woltera: upatrując w parlamentach ostoję fanatyzmu religijnego, powitał ich obalenie jako "ocalenie Francji". Mnożyły się pamflety krytykujące ostro Maupeou oraz kontrolera finansów Terraya. Termy bowiem wykorzystał złamanie opozycji parlamentarnej przeciw arbitralnemu redukowaniu długów państwa (co uderzyło w burżuazję) i zwiększeniu tenut od "dzierżawców generalnych". Zarazem próbował ratować skarb przez ostre egzekwowanie podwyższonych podatków, co wzburzyło masy, i przez wznowienie projektów powszechnego podatku gruntowego, co niepokoiło uprzywilejowanych. Tak więc Maupeou i Terray rządzili niejako wbrew całej Francji. Wspierała ich tylko siła monarchii: pełne poparcie Ludwika XV i potęga jego armii, łamiącej próby oporu.
Z pewnością rozpędzone parlamenty reprezentowały interesy "togi" i uprzywilejowanych, a nie aspiracje większości społeczeństwa. Bez wątpienia odegrały one smutną rolę w prześladowaniach religijnych. Ich wrogość do oświeceniowej filozofii była zajadła: tuż przed reformą Maupeou parlamenty potępiły wiele dzieł, m.in. Holbacha. Były więc parlamenty kiepską przeciwwagą dla despotyzmu; gdy ich jednak zabrakło, nie istniała dlań żadna przeciwwaga. To tłumaczy wzburzenie opinii: także tych, którzy nie mieli powodów, by lubić rozpędzoną parlamentarną elitę. Diderot pisał tuż po "zamachu" Maupeou, że powstał kryzys, który "doprowadzi do niewoli lub do wolności". Omylił się: na decydującą próbę sił wypadnie jeszcze poczekać 18 lat.
W maju 1774 r. ospa zabrała Ludwika XV. Lud zgromadzony na trasie pogrzebowego konduktu obrzucał trumnę obelgami. Syn króla zmarł już dość dawno, toteż na tron wstąpił wnuk Ludwika XV, 20-letni, flegmatyczny grubas, Ludwik XVI (1774-1792). Jednym z pierwszych jego kroków było zdymisjonowanie Terraya i Maupeou. Ich reformy zostały obalone. Wkrótce zresztą zacząć się miały nowe próby ratowania starego porządku.
Bilans panowania
Pomimo samych porażek za rządów Ludwika XV po Francji kursowały nowe idee oświeconego wieku. Pisano o prawach człowieka, powstało wielkie dzieło „Encyklopedii”, którego subskrybentem był również Ludwik XV. W salonach panował deizm.
J. Michelet uważał, że Ludwik XV oddawał interesy w ręce intrygi cudzoziemskiej (a zwłaszcza austriackiej). Są to opinie przesadzone. Wprawdzie Francja poniosła znaczne straty w koloniach na rzecz Anglii, ale uzyskała w tym czasie Lotaryngię i Korsykę. Utrzymanie Indii Zachodnich oraz pakt familijny z Bourbonami hiszpańskimi rekompensował niejako straty w koloniach, pozwolił też na znaczne ożywienie gospodarki i handlu zagranicznego. Wielki napływ srebra zasilił zasoby państwa.
Wprawdzie wojny były przegrane, ale bogacili się kupcy, dostawcy, przedsiębiorcy, przemytnicy, wojskowi i ludzie morza. Reformy administracyjne, podjęte w toku panowania Ludwika XV nie zostały przez rewolucje obalone, lecz wręcz przeciwnie - utrwalone i rozwinięte.
2