rozmyślania Antoni Lange wybrane


Rozmyœlania Strona 17/135 0x01 graphic
Lange Antoni 0x01 graphic
0x01 graphic

XI

Nieraz po ziemi bdz, jak gdyby umary,

I zda si, e ogldam œwiat z tamtego brzega:

Ziemia gdzieœ — jakœ oddal — w oku mem zalega,

A ludzie gdzieœ podemn bdz niby kary.

Roj, e mi zaœwiaty nagle si otwary —

I nagle w jasnowidztwie dusza ma spostrzega,

Czem jest byt, czem jest bytu alfa i omega —

A mi czowiecze sprawy na proch si zatary!

Jak w odwrconem lustrze, codzienne zjawiska

Migaj mi przed okiem, by nike atomy —

I dalekiem mi zda si to, co ley z blizka —

I w ekstazie umarych sfery niewiadomej

Blizkie — nieskoczonoœci s mi dziœ ogromy —

Skd spojrzenia na ziemi oko moje ciska.

XII

O Lilio moja, jeœli tam u Boga

Pomidzy srebrne wstpiaœ anioy —

I patrzysz na mnie z niebieskiego proga —

To widzisz wszystkie roje mych popioy!

Patrz, jak me skrzyda obwisy zwinite,

Jak pod ciarem omdlay ramiona —

Patrz, jako myœli moje rozpierzchnite —

Jak dusza moja ku ziemi schylona!

Jeeli jeszcze w twej nieziemskiej duszy

S jakie ziemskich uczu blade cienie —

Niechaj tsknica moja ci poruszy —

Ual si, ual na moje wspomnienie.

Uproœ u Tego, pod czyim ty tronem

Stoisz w przeczystej odrodzin bieliŸnie,

By zapanowa spokj nad mem onem

] da mym czuciom pulsa twoim bliŸnie.

Uproœ u Niego, niechaj mi rozwinie

Zamane skrzyda; niech barki podniesie,

Niech mi ku niebios porywa krainie,

Niech myœl mi w jasnym roztoczy zakresie.

Proœ, o wybrana! On ciebie wysucha —

Tyœ mu tak blizka — On wysucha ciebie —

Niech z yciowego zwolni mi acucha —

Niech u stp twoich mi pomieœci w niebie.

XXVI

Powoli zdzieram ze siebie wszystkie pozory,

W ktre nas przypadkowoœ ziemska przystraja,

Zdzieram czasu i miejsca kolory

I troski dziwne, ktremi duch mj jest chory

I wydobywam treœ, co si w mej gbi zataja.

I tak oswobodzony od jestwa,

Ktre nas gnbi od ywota œwitu,

Do czystego id czowieczestwa,

jakiem jest wiekuiœcie — poza mask przemian —

I jakiem byo u koyski bytu,

Pokrewne œwiatu nadziemian.

Dusza z tych pt wyrwana,

W lini si zmienia, w punkt bezprzestrzenny, czysty,

Przez ktry zda si przeamana —

Drga tajemnica wszechjedni wieczystej.

XLII

Atlantydy kochaem niegdyœ promieniste,

Platoskie, z mgy wysnute, senne Oceanje:

I tak si z niemi zyem, e przez czarw trwanie —

Byy mi rzeczywiste, nazbyt rzeczywiste.

Lecz, e mi rzeczywistoœ coraz wraej pta,

Mara ta urojona a nazbyt cielesna

Znuya mi... I nowa, zota, nieokreœlna

Porywa mi ku sobie wizya wniebowzita.

Atlantyda nadziemska i nadwidziadlana,

Co nigdy w rzeczywistoœ form nie zejdzie sprzecznych —

Lub stanie si w godzinach bytu ostatecznych,

Jako najwysza gwiazda — caa z snw utkana.

L

W morzu ciemnoœci duch mj toczy si bez koca

Po czarnych jakichœ falach, spienionych w kdziory;

A blask niewidzialnego — dalekiego soca

Czasem mrok uudnymi wyzaca kolory.

Ale ta kropla zota w przestrzeni hebanach

Znikom jest — jak ziarno rzucone na piaski:

I duch mj w czarnej nocy wije si tumanach

I naprno wyglda za promieniem aski.

Sam raje sobie stwarzam — i sam siebie kusz,

By zerwa z drzewa wiedzy owoc zakazany —

Sam mieczem archanioa wypdzam sw dusz

Z Edenw — i tak bdz, z Edenw wygnany.

Cisza jest tam, gdzie niema tego morza mrokw,

Lecz nie wiem, czyli dojd do jego granicy;

Ono jest wszdzie: w œpiewie pl, w ruchu obokw,

W ryku miast, w szumie borw, w ycia tajemnicy.

Ono jest wszdzie — wszdzie ono mi uciska —

Nierozwizanych pyta wzem mi okala —

W rzeki bezdenne zmienia mi wszystkie zjawiska,

A w kadej jakaœ czarna rozlewa si fala.

A fala kada wasne pewnie ma nazwisko,

Lecz ja nazwiska nie znam, cho si czasem udz,

e je znam... Ja tu, pod ni, pooony nizko —

Patrzc, zy czuj w oczach — zy jakoby cudze.

I tyle naraz w piersi moje fal uderza,

e jestem, jak rozbitek na bezbrzenej dali —

I nie mam adnej deski — adnego szkaplerza —

I nie wiem, gdzie si zota moja gwiazda pali.

Wiedzie? Czy to podobna zna bajeczne sowa

Tych otchani — tych mrokw, w ktrych bdz wiecznie —

I ktrych treœ nieznana — jako œmier surowa —

Wadnie mn, szalejca, wirujca sprzecznie.

Rbek ledwie odkryem jakiejœ tajemnicy —

Wnet druga — nie! ta sama powstaje upiorem —

O, gdzie s tego morza trytony — stranicy

Mrocznych fal — by mi gbia stana otworem?

IdŸcie precz, wy, zielone, traw zaroœnite

Ondyny, co tam skarbw strzeecie zazdroœnie!

Kwitn bzy — mode pczki ry rozwinite —

Patrzcie — œl pozdrowienie modocianej wioœnie.

I sun si przez pola wielkimi oddechy

Jakieœ zote widziada — i zielone bogi, —

Tryskaj ywe pieœni, dŸwiecz mode œmiechy —

Soce — mioœ — objawie œwietlanych dzie bogi.

I we mnie jakieœ oko lœni jasnowidzce —

Co przenika w dalekie wschody i zachody;

Widz promienne gwiazdy, i rane soce,

I pachnce dbrowy — i ciche ogrody.

I, rzekbyœ, duch zogromnia w jasnem przemienieniu

I, zda si, bezgraniczne przestworza ogarnia —

Jasno mi! Sam, jak promie, byszcz na promieniu...

Lecz... Co za wir zowrogi... Ha — grb i mczarnia.

I znw noc — i znw mroki — i znw dusza woa:

Gdzie twoje zote œwiato — gdzie twa jasna tcza?

Gdzie serce, objawieniem zmienione w anioa?...

1 znw ta noc bez granic, co ducha wyciecza.

Ty, coœ si kpa w ywych œwiata oceanach,

Mw, gdzie jest czarodziejska twoja zorza zota?

Rozprysa si w zudzeniach, rozwiaa w tumanach,

Raz jeszcze zazgrzytay Edenowe wrota.

I znowu si wygnaem z krainy sonecznej,

Co mi na chwil bysa w upojeniu sennem —

I nigdy ju nie wrci!... Zagas maj serdeczny —

I tocz si po morzu ciemnoœci bezdennem...

Czy nie wyschnie ta gbia? Krwawy cherubinie,

Czemu z zazdrosnym mieczem stoisz wci nademn?

Czemu pdzisz m dusz na guche pustynie —

Na to morze przerae, na t otcha ciemn?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Antoni Lange
Antoni Lange Miranda
Antoni Lange
Antoni Lange Możem Cię nigdy nie kochał tak szczerze
Antoni Lange Eksperyment
Slonimski Antoni Poezje wybrane 1946
Antoni Lange Miranda
Antoni Lange Miranda
Antoni Lange, Miranda
A.Lange Rozmyślania, kulturoznawstwo
Lange Antoni NOWY TARZAN Opowiadania wesole i niewesołe
Lange Antoni LORD BYRON JEGO ŻYWOT I DZIEŁA
Lange Antoni Chciałbym
Lange Antoni [Powieści fantastyczne] Przedmowa
Interpretacja treści Księgi jakości na wybranym przykładzie
Wybrane markery chorb nowotworowych
Wybrane przepisy prawne
Cw 3 patologie wybrane aspekty

więcej podobnych podstron