Każde małżeństwo przed misją przekazywania życia


Każde małżeństwo przed misją przekazywania życia

Przed wami, gdy założycie rodzinę, też stanie problem przekazywania życia. Bo z pewnością będziecie pragnęli mieć dzieci. Już teraz - jeśli jesteście narzeczonymi - o dzieciach myślicie. Może nawet wymyślacie imiona dla waszych dzieci, zastanawiacie się, ile ich powinniście mieć. Ale przekazywanie życia to sprawa poważna. To sprawa odpowiedzialna. Dlatego teraz pragnę z wami przemyśleć i rozważyć, na czym polega odpowiedzialność w przekazywaniu życia w małżeństwie. Dlatego temat brzmi: 

Odpowiedzialne rodzicielstwo.

 Jakie są zasady odpowiedzialnego rodzicielstwa?

a) Zasada pierwsza: W zakresie przekazywania życia „małżonkowie muszą uznać swe obowiązki wobec Boga, wobec samych siebie, rodziny i społeczeństwa: (HV 10).

Uznać obowiązki... Nieraz spotyka się małżonków, którzy ze względów egoistycznych nie chcą mieć dzieci. Uważają, że dzieci zajmą im miejsce, zajmą im czas, uszczuplą ich dochody i obniżą stardard życia. Razem z dziećmi „spadną" na nich nowe obowiązki. A zresztą - tak myślą - co to może Pana Boga obchodzić czy my mamy dzieci i ile ich mamy. I to jest tylko nasza sprawa czy i jak korzystamy z daru płodności, by przekazać nowe życie. Co Boga obchodzi nasze współżycie i jak się ono odbywa. Co o tym sądzić?

Otóż taka postawa wypływa z braku wiary i chęci pójścia tylko za własnym sposobem myślenia. Wypływa z egoizmu: małżonkowie jakby mówili: liczą się tylko ja i moja wygoda. A tymczasem prawda jest inna. Postępowanie małżonków nie może być dowolne. To nie małżonkowie ustalają to co jest dobre a co złe w zakresie przekazywania życia. To Bóg ustalił, bo Bóg stworzył człowieka. To On dał godność i On powołuje człowieka do współpracy w przekazywaniu nowego życia. I trzeba, aby małżonkowie znali ten Boży plan i dostosowali swoje postępowanie do planu Boga - Stwórcy.

Z chwilą, gdy ktoś zawiera małżeństwo, to Boży plan jest taki, aby małżonkowie współpracowali z Nim w przekazywaniu nowego życia. Ta współpraca z Bogiem jest najwyższą wartością dla małżonków. Jest bowiem udziałem w stwarzaniu nowego człowieka, a więc w tworzeniu kogoś, kto będzie wieczny, bo człowiek do wieczności jest powołany. Ks. Prymas Wyszyński dał takie piękne porównanie: ten kto zbudował fabrykę - zrobił mniej niż ten, kto współpracował z Bogiem w przekazaniu nowego życia, bo fabryka kiedyś przestanie istnieć, a nowy człowiek jest istotą wieczną. Przekazanie życie jest też dla dobra samych małżonków. To prawda, że ponoszą trud, ale przeżywają wiele radości i chwil szczęścia, które daje dziecko. Uśmiech dziecka, jego rozwój, radosne reagowanie na widok rodziców, pierwsze słowa i wiele innych momentów dają rodzicom ogromną radość i szczęście. Także każde nowe życie jest radością całej rodziny a zwłaszcza dla żyjących już braci i sióstr. Dzieci tęsknią za dziećmi, razem lepiej się wychowują. Dla niejednego jedynaka największą radością i wartością jest brat i siostra.

Wreszcie całe społeczeństwo - jeśli nie chce ono zginąć - z radością przyjmuje nowe życie, bo to oznacza przyszłość, trwałość i wielkość społeczeństwa i całego narodu. To wszystko powinni mieć na uwadze małżonkowie, gdy rozważają ten problem poczęcia lub nie poczynania nowego życia: „uznać obowiązki...".

b) Zasada druga: odpowiedzialne rodzicielstwo wymaga poznania i uszanowania procesów biologicznych, które są częścią osoby ludzkiej: poznania „cielesności i jej rytmów płodności" (HV 10 i FC 33).

Co to znaczy?

Zanim małżonkowie podejmą decyzję o poczęciu lub nie poczynaniu nowego życia, powinni poznać czy ich współżycie małżeńskie może doprowadzić do poczęcia lub nie poczęcia nowego życia. Muszę więc wiedzieć że:

a) organizm mężczyzny w normalnych warunkach jest zawsze płodny. W każdej chwili, ilekroć mężczyzna współżyje seksualnie, może dać nowe życie, czyli jest zawsze zdolny do przekazania nowego życia;

b) organizm kobiety jest płodny cyklicznie. Ta cykliczność to wspaniałe przez Boga ustanowione prawo. W cyklu kobiety są na przemian dni płodne i niepłodne. Począwszy od okresu krwawienia - kiedy to kobieta jest niepłodna - wraz ze zmianami hormonalnymi dojrzewa komórka, która może po zapłodnieniu dać nowe życie. Po obumarciu tej komórki znów jest okres niepłodności. Życie wtedy nie może zaistnieć. Dzięki wiedzy medycznej każda kobieta - wraz ze swym mężem - może doskonale odczytać w swoim organizmie okres płodności i niepłodności. Trud tego odczytania to wspólny wysiłek męża i żony. Podkreślam to, bo nieraz trafiają się mężowie, że to poznanie organizmu zostawiają żonie. Odczytanie płodności i niepłodności w organizmie kobiety dokonuje się według tzw. metody objawowo-termicznej lub dokładnej obserwacji śluzu (metoda Billingsa). Na temat tych metod będzie specjalna konferencja przeprowadzona przez osobę świecką z Poradnictwa Rodzinnego.

Gdy małżonkowie znają swoją aktualną płodność czy też niepłodność i do niej się stosują, poczynając lub nie poczynając nowe życie, to wtedy możemy mówić o odpowiedzialnym rodzicielstwie.

Jeśli małżonkom brak świadomości własnej płodności, to poczęcie nowego życia jest dziełem przypadku, a przecież nowy człowiek powinien być chciany i oczekiwany, upragniony i umiłowany.

c) Zasada trzecia: odpowiedzialne rodzicielstwo oznacza konieczność opanowania popędów i uczuć przez rozum i wolę (HV 10).

Można byłoby innymi słowami powiedzieć: chodzi tu o postawę powściągliwości. Wyraża się ona w odstąpieniu od zbliżeń seksualnych, jeżeli w danej chwili są jakieś powody, aby pożycia seksualnego nie było. I nie chodzi tu tylko o to, by nie było poczęcia nowego życia. Jest bowiem wiele innych racji, by w danej chwili nie było pożycia, np. choroba czy inna niedyspozycja. Małżonkowie muszą się nauczyć tej postawy powściągliwości. To człowiek ma kierować uczuciami i popędami. To jest możliwe i konieczne. Choć niektórzy uważają, że człowiek musi działać seksualnie. Ale to tylko mit, choć trzeba powiedzieć, że mit wygodny. Tak łatwo się usprawiedliwiać: musiałem działać seksualnie. Gdybyśmy uwierzyli temu mitowi, to dlaczego mielibyśmy karać gwałcicieli? Każdy człowiek - nawet spontanicznie podniecony seksualnie - może się opanować i musi się opanować. Może i musi wyciszyć w sobie pobudzenie seksualne. Oczywiście łączy się to ścisłe z pracą nad sobą. Jeśli człowiek na wszystko sobie pozwala i w żadnej dziedzinie nie jest opanowany; to trudno, by nagle w tej dziedzinie był opanowany. I znów pragnę zaznaczyć, że to opanowanie musi być tak ze strony męża jak i ze strony żony. Bo nieraz tak się zdarza, że jedno z małżonków prowadzi tę pracę nad sobą a drugie w ogóle o tym nie myśli i chciałoby współżyć zawsze wtedy, gdy tylko nastąpi pobudzenie seksualne.

Wy teraz przygotowujecie się do małżeństwa, też musicie prowadzić pracę nad sobą, uczyć się opanowania, czyli powściągliwości.

Sztuki powściągliwości nie da się niczym zastąpić. Nie pomogą żadne namiastki. Niektórzy bowiem zamiast opanowania proponują środki antykoncepcyjne. Taki środek antykoncepcyjny sprawia, że akt małżeński nie odpowiada godności osoby ludzkiej.

Akt małżeński ma wyrażać miłość małżeńską oraz gotowość na przyjęcie nowego życia. Ma być przeżywany w atmosferze miłości i to obopólnie przeżywanej. Użycie środków antykoncepcyjnych (niezależnie czy to będą mechaniczne, chemiczne czy hormonalne) nie wyraża tej miłości ani gotowości przyjęcia nowego życia. Jest tylko chęcią zaspokojenia popędu seksualnego a współmałżonka sprowadza do roli przedmiotu użycia. Używanie środków antykoncepcyjnych niszczy miłość i dlatego nie odpowiada godności osoby ludzkiej.

To samo można powiedzieć o tzw. stosunkach przerywanych. Zresztą antykoncepcja jest prostą drogą do tzw. przerywania ciąży, czyli do zabijania poczętego a niechcianego dziecka.

d) Zasada czwarta: ci małżonkowie realizują odpowiedzialne rodzicielstwo, którzy uwzględniwszy warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i społeczne kierują się roztropnym namysłem i wielkodusznością, decydują się na przyjęcie liczniejszego potomstwa, albo też, dla ważnych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych, postanawiają okresowo lub nawet na czas nieograniczony unikać zrodzenia dalszego dziecka (HV 10).

W tej zasadzie podane są warunki, czyli okoliczności, które mają uwzględnić małżonkowie przy podejmowaniu decyzji poczęcia lub nie poczynania dziecka; - uwzględnić warunki fizyczne.

Tu chodzi o zdrowie małżonków. Małżonkowie muszą rozważyć, czy są zdrowi, czy mogą podjąć trud, jakim jest poczęcie, zrodzenie i wychowanie dziecka. Na pewno są sytuacje - nie będziemy ich tu analizować -że małżonkowie muszą powiedzieć: zdrowie nasze nie pozwala nam, na poczęcie nowego życia. Sprawa jest jednak bardzo delikatna, bo niejednokrotnie małżonkowie zbyt łatwo i zbyt subiektywnie oceniają swoje zdrowie twierdząc, że go nie mają i nie mogą począć nowego życia. Nieraz i lekarze niemal straszą kobietę: ty nie możesz być więcej razy w ciąży. Czasem zwykły lęk przed ciążą jako okresem wysiłku i trudu identyfikuje się z brakiem zdrowia. Dlatego ten warunek musi być solidnie rozważony, przemyślany w sumieniu, wobec Boga. Oczywiście decyzja musi dotyczyć poczęcia, bo gdy już jest poczęte nowe życie, to może być tylko jedna postawa: akceptacja, przyjęcie nowego życia; - uwzględnić warunki ekonomiczne. Każde dziecko potrzebuje i mieszkania i łóżeczka i ubrania i posiłku. To łączy się z wydatkami finansowymi. Małżonkowie muszą rozważyć, czy mają te możliwości finansowe. Może trzeba podjąć jeszcze jakąś pracę, może mieszkanie lepiej przygotować na przyjęcie dziecka. Ale i tu powstaje pytanie, według jakiej miary te warunki mierzyć. Czy np. każde dziecko ma mieć swój osobny pokój... ile trzeba miesięcznie wydać na dziecko... Widzimy jak trudno tu ustalić sztywne granice. Małżonkowie muszą sami podjąć decyzję; - uwzględnić warunki psychologiczne. Wkraczamy do samej rodziny. Przecież każdy z małżonków odczuwa potrzebę dzieci w małżeństwie. Jaką trwogą napełnieni są ci małżonkowie, gdy przez dłuższy czas nie mogą mieć dzieci. Ile tragedii przeżywają małżonkowie, którzy nie mają dzieci i już swoich mieć nie będą. To jakaś potrzeba psychiczna i samych małżonków i żyjących już dzieci: braci i sióstr. W każdej rodzinie to inaczej się przedstawia. Dlatego jedne rodziny

są liczniejsze, inne mniej liczne. Ta potrzeba psychiczna jest nieraz „zabijana", gdy małżonkowie nieustannie wmawiają sobie, że mają już „wszystkie dzieci", bo mają np. chłopca i dziewczynkę. Wmawia się nieraz i dziecku: ty już nie chcesz braciszka... bo zabrałby ci zabawki... Ale w normalnych warunkach nikt nie jest samotną wyspą i pragnie być z innymi;

- uwzględnić warunki społeczne.

Małżeństwo nie może zamknąć się i myśleć tylko o sobie. Żyjemy w społeczności, jesteśmy członkami Narodu. Nieobcy jest nam patriotyzm. Żyjemy też w społeczności ludzi ochrzczonych, należymy do wspólnoty Kościoła. Każde dziecko w małżeństwie to nie tylko członek rodziny. Dziecko należy do społeczności i to do tej, którą nazywamy Naród i tej, którą nazywamy Kościół. Trudno, by małżonkowie nie liczyli się z tym faktem podejmując decyzję odnośnie poczęcia lub nie poczynania nowego życia.

Wszystkie wymienione wyżej cztery elementy mają wpływ na małżeńską decyzję. Małżonkowie muszą je uwzględnić „z roztropnym namysłem", ale równocześnie i „z wielkodusznością", to znaczy mają liczyć nie tylko na swoje własne siły, ale także na pomoc Bożą, bo przecież z Bogiem współpracują w przekazywaniu nowego życia.

W tej decyzji wielką rolę odgrywa dobrze uformowane sumienie chrześcijańskie. Trzeba to sumienie kształtować i nieustannie uwrażliwiać. W sumieniu podejmować decyzję! Nie można się kierować ani modą (np. mówi się o modelu rodziny 2+1), ani opinią sąsiadek czy krewnych, ale „przed Bogiem". Małżonkowie wciąż - jak długo ich organizmy są płodne - muszą zadawać sobie to pytanie: czy wystarczająco współpracujemy z Bogiem w przekazywaniu nowego życia.

Dla ważnych przyczyn, które tu poznawaliśmy i przy poszanowaniu nakazów moralnych, mogą podjąć decyzję: teraz nie możemy przekazać życia. Ale często się zdarza, że warunki się zmieniają, np. wraca zdrowie, polepsza się sytuacja materialna i mieszkaniowa. Wtedy małżonkowie od nowa muszą rozważać czy nie należy podjąć decyzji o poczęciu nowego życia.

Zakończenie - chcieć, oczekiwać dziecka i kochać go od początku

Wielka to sprawa współpracować z samym Bogiem w przekazywaniu nowego życia. Stąd płynie wielka godność małżonków. Wielkie jest też zaufanie Boga do człowieka, że pozwala mu z sobą współpracować. Ale wielka jest też godność poczętego dziecka. Posłuchajmy słów Ojca św. Jana Pawła II, które wypowiedział w Watykanie 3 I 1979 r.:

„Należy uczynić wszystko co możliwe, żeby istota ludzka była już od samego początku chciana i oczekiwana, przeżywana jako wartość szczególna, jedyna i niepowtarzalna. Powinna ona odczuwać, że jest kimś ważnym i pożytecznym, kimś drogim i ogromnie cennym, nawet gdy jest bezsilna jeszcze lub małoletnia, co więcej - właśnie dlatego jest kimś jeszcze bardziej drogim".

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZ z misją ratowania życia
Komentarz przed modlitwą oddania życia Jezusowi Chrystusowi, Nabożeństwo-Przyjęcie Jezusa jako Pana
Odpowiedzialne przekazywanie życia
Metody ochrony przed zagrożeniami dla życia i zdrowia pracowników
'Half Life', czyli pół życia przed monitorem zagrożenia medialne foliogramy gim modul 3 lekcja 5
Problemy w małżeństwie i przeciwdziałanie im, konspekty, KONSPEKT, wych.do.życia, klasa II
coaching misja zycia
Transformacje życia małżeńsko rodzinnego i ich konsekwencje społeczne
I TRANSFORMACJA ŻYCIA MAŁŻEŃSKO
Regionalizm jest zjawiskiem powstałym wskutek obrony przed centralizacją życia społeczno
Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania
Coaching Misja Życia
Zagrożenia życia małżeńskiego i rodzinnego
Postępowanie w stanach zagrożenia życia (przed przybyciem ZRM)
Coaching misja życia
Przygotowanie do zycia w malzenstwie i rodzinie Tezy

więcej podobnych podstron