Próba krytyki dowodów na istnienie Boga przedstawionych w "Medytacjach o pierwszej filozofii" autorstwa Rene Descartes'a
W "Medytacjach o pierwszej filozofii" Rene Descartes prezentuje dwa dowody na rzecz istnienia Boga. O żadnym z nich nie możemy powiedzieć, żeby wynaleziony został przez francuskiego filozofa. Otóż pierwszy prezentowany w trzeciej medytacji jest pewną modyfikacją kosmologicznego argumentu prezentowanego już przez takich myślicieli jak np. Arystoteles czy Tomasz z Akwinu. Z kolei drugi, zawarty w piątej medytacji, to nic innego jak pewna wersja argumentu ontologicznego, za którego twórcę uważa się Anzelma z Canterbury. W obu dowodach Kartezjusz stara się by punktem wyjściowym była jego jasna i wyraźna idea Boga, na której to podstawie będzie dowodził swych twierdzeń.
Pierwszy argument, który występuje w trzeciej medytacji, popularnie zwany kosmologicznym, jest prezentowany w nawiązaniu do scholastycznej koncepcji przyczyny i skutku. Mamy tutaj do czynienia z próbą uzasadnienia Boga w nawiązaniu do przyczynowości idei. Idee pojmuje on jako znajdujące się w jego umyśle, z których "jedne wydają się być wrodzone, inne nabyte, jeszcze inne przeze mnie samego urobione" [_1_]. Przechodząc do konstruowania dowodu, Kartezjusz wie tylko tyle, że jest rzeczą myślącą i wszystko, co jest tak pewne jak jego cogito, jest prawdziwe. Posiada on takie idee jak: uczucia, pojęcia, choć nie zna ich przyczyn. Być może przyczynami owych idei jest on sam, a być może jakiś Bóg, duch zwodziciel. Stąd też na tym poziomie wnioskowania nie wie, czy poza nim, jest jeszcze coś, co mogłoby być przyczyną idei. Aby ustalić przyczyny owych idei zostaje wprowadzony podział na rzeczywistość obiektywną i formalną. Formalna to rzeczywistość zawarta w rzeczach i odbijająca się w obiektywnej, ta z kolei znajduje się w ideach prezentujących te rzeczy. Przykładem ilustrującym tę myśl może być to, iż człowiek posiada więcej rzeczywistości formalnej niżeli kamień, stąd posiada więcej rzeczywistości obiektywnej od idei kamienia. Dlatego też najlepszą ideą jest idea Boga, przez którą pojmuje "pewną substancję nieskończoną, niezależną, o najwyższym rozumie i mocy, która stworzyła mnie samego i wszystko inne, co istnieje, o ile istnieje" (s.66). Oczywistym jest, że filozof jeszcze nie stwierdza istnienia Istoty Najwyższej, lecz odnajduje w sobie pewną idee bytu nieskończonego. Jednak by móc dowieść, że Bóg jest, postanawia przyjąć, że przyczyną idei o takim stopniu rzeczywistości obiektywnej musi być tylko Bóg, gdyż "więcej rzeczywistości jest w substancji nieskończonej niż w skończonej" (s.66).
Następnie francuski myśliciel nawiązuje do dwóch zasad przyczynowości, które uważa za jasne i wyraźne, a które posiada dzięki przyrodzonemu światłu rozumu. Pierwsza z nich mówi, że przyczyna musi mieć "przynajmniej tyle rzeczywistości (...), ile jej jest w skutku" (s.69), gdyż w innym wypadku coś mogło by powstać z niczego. Druga przyczyna, ściśle powiązana z pierwszą, twierdzi, że przyczyna idei musi mieć przynajmniej tyle rzeczywistości formalnej, ile idea rzeczywistości obiektywnej. Możliwe jest również to, że przyczynami idei mogą być inne idee, czyli że idee mogą składać się z innych idei. Przykładowo każdy z nas może posiadać idee jakiegoś "myszoczłowieka", chociaż w realnym świecie nie istnieje coś takiego jak " myszo- człowiek", który stanowił by podnietę dla wytworzenia takiego rodzaju idei. Zdaniem Kartezjusza są to pewne nałożenia idei myszy i idei człowieka, które wytwarzają dopiero idee "myszoczłowieka". Dlatego też, jeżeli jakaś idea tworzy inną idee, to musi istnieć jakieś podłoże, coś, co stanowi przyczynę dla tych pierwotnych idei, z których inne się składają. Warto, przeto zadać sobie pytanie, czemu właściwie sam Kartezjusz nie może być tą przyczyną, przecież posiada w sobie wiele rzeczywistości formalnej, by móc stać się przyczyną dla swoich idei. Uważa, że rozmyślając nad samym sobą, może poznać idee substancji, gdyż sam jest substancją umysłową. Z drugiej jednak strony wiele z jego idei wcale nie można uważać za jasne i wyraźne. Dobrym poparciem dla tej tezy może być przykład idei ciepła jako braku zimna lub idei zimna jako braku ciepła, zatem skąd ma wiedzieć, która z tych dwu posiada więcej rzeczywistości obiektywnej?! Z niejasności tych idei może wynikać, że on sam mógł sobie wytworzyć także idee nieskończonych atrybutów Boga, bo możemy to potraktować, w ten sposób, że zaprzeczeniem idei nieskończoności może być idea skończoności.
Jednak Kartezjusz, wielki myśliciel epoki nowożytnej, rozumie tę pułapkę, stąd też odrzuca możliwość, iż to on stanowi o przyczynie idei Boga, jest zatem na odwrót, to "Bóg stwarzając mnie zaszczepił we mnie te idee" (s.71). Przez dowiedzenie idei Boga możliwe jest tedy dowiedzenie własnego istnienia. Możliwym jest to dzięki temu, że teraz Boga pojmuje jako źródło własnego istnienia, jako jego stwórcę. Przed odkryciem dowodu, Kartezjusz nie mógł wyjaśnić własnego istnienia. Nadal uważa się za istotę niedoskonałą, ale jednego jest pewny, że Bóg dał mu wszystkie narzędzia, by ten mógł odkryć jego istnienie. Narzędziami tymi są rozum oraz jasna i wyraźna idea Boga, która jest "jak gdyby znakiem, którym artysta naznaczył swoje dzieło" (s.71). Następnie dochodzi do wniosku, że został stworzony na jego obraz i podobieństwo. W końcowym fragmencie trzeciej medytacji, autor pisze, iż Bóg "nie może (...) być zwodzicielem, bo oczywiste jest dzięki przyrodzonemu światłu rozumu, że wszelkie oszustwo i wszelkie zwodzenie ma źródło w jakimś braku" (s.71).
Z pewnością argument ten nie jest argumentem zadowalającym i wydaje się budzić poważne wątpliwości. Otóż najważniejsze skupiają się wokoło kwestii bezwarunkowego zaaprobowania przez francuskiego myśliciela scholastycznych teorii o stopniach rzeczywistości w ideach i rzeczach, ale także dotyczy przekonania o jasności i wyraźności przyjętej przez niego idei Boga. Faktem godnym uwagi jest także to, że głównym celem Kartezjańskich Medytacji jest próba wywiedzenia wszelkiej wiedzy z rozumu. Punktem początkowym jest wyjście przez niego od cogito, co pozwala mu na stwierdzenie tego, że istnieje i że jest rzeczą myślącą, prowadzi go to do idei jasnego i wyraźnego i do idei Boga. Przez dowiedzenie Boga, możliwa jest tedy anihilacja hipotezy ducha zwodziciela. Dzięki temu możliwe są sądy a priori odnoszące się do prawd matematycznych (2+3=5).
W piątej Medytacji mamy do czynienia z kolejnym dowodem na istnienie Boga, noszącym nazwę argumentu ontologicznego. Jego treść i struktura nie są już tak zawiłe jak w trzeciej Medytacji, ale podobnie jak tamten pretendują do miana argumentu a priori, stąd pisze, że "istnienie Boga powinno mieć dla mnie co najmniej ten sam stopień pewności, jaki dotychczas posiadały prawdy matematyczne" (s.84). W tym argumencie Kartezjusz stara się wykazać, że "nie można pomyśleć sobie Boga (tj. bytu najdoskonalszego), któremu brak istnienia (a więc któremu brak jakiejś doskonałości)" (s.84). Wychodzi od stwierdzenia, że istota rzeczy jest czymś różnym od jej istnienia.. Podany jest przykład, że istotą góry jest sąsiedztwo doliny, dana rzecz nie może mieć nazwy góry, jeśli nie towarzyszy jej dolina. Jednak nie mamy tu stwierdzenia w charakterze egzystencjalnym - "to jest", ale tylko tyle, że te dwie rzeczy są od siebie nierozdzielne. Oczywiście nie chodzi jeszcze o to, że Bóg istnieje, ale o to, że nie sposób jest odłączyć Boga od Jego własności, które wynikają z idei Boga. Jednak Kartezjusz pisze, że jeżeli Bóg jest najdoskonalszym bytem, stąd wynika, że istnienie musi być istotną własnością Boga, gdyż istnienie jest doskonałością. Trudno jest przyjąć ten argument, zważywszy, że główny nerw jego budzi poważne kontrowersje. Wielu wybitnych filozofów, na przykład Immanuel Kant, wykazuje, że istnienie w ogóle nie może być predykatem, własnością dlatego też nieuprawniona jest implikacja, aby na podstawie samego pojęcia Boga, wywnioskować jego istnienie (sławny przykład o stu talarach). Kartezjusz pojmując istnienie jako doskonałość, twierdzi, że im rzecz jest bardziej doskonała, to tym samym jest bardziej rzeczywista. Następnie mówi o bycie, który jest nieskończenie doskonały, posiadający nieskończoną rzeczywistość, co prowadzi do istnienia. Brak istnienia niweluje pojęcie doskonałości, co prowadzi do sprzeczności, paradoksu w systemie Kartezjusza.
Poddając krytyce Kartezjusza, możemy porzucić także twierdzenie, iż idea Boga jest jakoby jasna i wyraźna. Kolejnym nasuwającym się problemem jest hipoteza ducha zwodziciela, która poddaje także w wątpliwość prawomocność sądów a priori, które uważane są za jasne i wyraźne. Kartezjusz musi przyjąć, że jego idea Boga jest jasna i wyraźna, że nie może go zwodzić jakiś duch, a to przypomina już po trosze jakiś rodzaj wadliwego rozumowania, które określić można jako petito principi. Dopóki nie udowodni istnienia Boga, nie może być pewny, że nie myli go złośliwy duch, lecz by dowieść istnienia Boga, musi założyć, że to, co postrzega jest jasne i wyraźne. Trudno jest zatem podjąć się rozwiązania tego arcyciekawego problemu nie napotykając na poważne przeszkody.
I: Presokratycy:
Tales z Miletu - A zatem, rozmaitość rzeczy - to woda w różnych stanach i różnych modyfikacjach. Woda jako pratworzywo jedyne i wieczne, bez początku i końca, występując w różnych stanach na pewien czas przybiera postać kamienia, drzewa, powietrza, człowieka itd. Do tego przetwarzania się w różne rzeczy woda nie potrzebuje żadnej siły zewnętrznej, gdyż sama jest źródłem własnej siły. Tym samym woda jest przyczyną ruchu, życiem, "duszą". Ponieważ z wody utworzony jest cały wszechświat, więc wszystko jest ożywione, wszystko ma "duszę", "wszystko jest pełne bogów" (panta plere theon). Tales nie przeciwstawiał duszy ciału woda zmienia swój wygląd, gdy występuje w różnych stanach, ale zawsze pozostaje sobą, samą wodą. Arystoteles dostrzegł w wodzie Talesa koncepcję wiecznej substancji i zmiennych atrybutów.
W teorii Talesa nie było już miejsca na ingerencję sił nadprzyrodzonych, które na zawołanie pojawiały się w mitologii greckiej, nie było miejsca na cuda. Wylew Nilu czy trzęsienie ziemi to nie następstwa gniewu bogów, lecz zjawiska fizyczne, wywołane ruchami wody. Natura wody tłumaczyła dostatecznie wszystkie zjawiska. Arystoteles dostrzegł różnicę, jaka oddzielała Talesa od mitologów, tworzących fantastyczne kosmogonie, i zaliczył go do "fizyków", których przeciwstawiał "teologom", odwołującym się we wszelkich sprawach do działania bóstw. Na podstawie skąpych źródeł można ustalić przewodnią myśl Talesa, że świat jest utworzony z jednorodnej substancji. Substancja ta, jeżeli ma być arche świata, musi zawierać w sobie przyczynę ruchu i zmian, a dla Greków było to równoznaczne z posiadaniem natury witalnej. Ten warunek najlepiej spełnia woda. Woda jako arche musiała być żywa i wieczna. Ale myśl grecka poszła jeszcze dalej: to, co jest wiecznie żywe, nieśmiertelne (athanaton), musi być boskie, musi być samym bogiem (theos, theion), bowiem wieczne życie jest cechą boską. I dlatego Tales, choć odrzucał antropomorficzne bóstwo religii popularnej, mógł w języku teologicznym i w specjalnym sensie powiedzieć, że "wszystko jest pełne bogów", bo wszystko jest w pewnym stopniu ożywione, a więc zawiera pierwiastek boski. Ta teza, na pierwszy rzut oka teologiczna, nie kłóci się bynajmniej z materialistycznym charakterem filozofii Talesa, którą wskutek tego należałoby nazwać materializmem hylozoistycznym.
Anaksymander - jako pierwszy zaczął używać terminu „początek” - arche - w odniesieniu do pierwszego momentu w rozwoju rzeczy. Był przekonany, że to, co było wpierw nie mogło przestać istnieć (w odróżnienieniu do Talesa, gdzie woda przetwarza się w to, co widzimy), lecz przybrało różne kształty. Arche jest więc trwałym pierwiastkiem rzeczy, ich prawdziwą naturą, czymś stałym, niezmiennym i pięknym.Skoro jednak każdy z żywiołów przemienia się w drugi, przestając przy tym istnieć, nie może być naturalnym początkiem rzeczy. Jest nim natomiast bezkres - aperion. Bezgraniczny i nieokreślony; swą nieokreśloność traci przekształcając się w to, co widzimy; z niego wyłania się cały czas przyroda, musi więc być nieskończony. Z bezkresu wyłaniają się przeciwieństwa. Wpływa na to ruch (typowy dla hilozoistów), przebiegający wedle odwiecznego prawa.Od Anaksymandra pochodzi również pierwsza nie mitologiczna kosmogonia. Najpierw z bezkresu wydzieliły się pierwsze przeciwieństwa: ciepło i zimno. Następnie przez nie różne stany skupienia - ziemia, woda, powietrze i ogień. Ziemia, jako najcięższa pozostała w środku nieba. Woda częściowo wyparowała, przez co w niektórych miejscach znajduje się między
ziemią a powietrzem. Zewnętrzna ognista sfera rozerwała się częściowo, a jej elementy odrzucone siłą odśrodkową utworzyły ciała niebieskie.
Anaksagoras - Innym filozofem, którego nie zadowolił pogląd, że określona pierwotna materia - na przykład woda - może przemienić się we wszystko inne, co spotykamy w przyrodzie, był ANAKSAGORAS (500-428 r. p. n. e ). Nie akceptował on również myśli, że ziemia, powietrze, ogień czy woda mogą zmienić się w krew albo kość.
Anaksagoras uważał, że przyroda zbudowana jest z bardzo maleńkich cząsteczek, niewidocznych dla oka. Wszystko można podzielić na mniejsze cząsteczki, ale nawet w najmniejszych jest część wszystkiego. Skóra i włosy nie mogą powstać z niczego innego, tak więc jego zdaniem i skóra i włosy muszą znajdować się i w mleku, które pijemy i w pokarmach, które spożywamy.
Współczesny nam przykład pomoże zrozumieć, co wyobrażał sobie Anaksagoras. Nasze ciało zbudowane jest z komórek. Kiedy pobierze się komórkę skóry ptaka, jest w jej w jej jądrze zapisane jest nie tylko jak wygląda skóra tego ptaka. Jest tam także to , jak wygląda oko, jakiego koloru są włosy tego ptaka i tak dalej. W każdej komórce tkwi więc „coś ze wszystkiego”. Całość istnieje wiec w każdej najmniejszej cząstce.
Anaksagoras nazwał owe „najmniejsze cząstki”, które zawierają w sobie „coś ze wszystkiego” „ziarnami” albo „zarodkami”. Opisany już Empedokles uważał, że to „miłość” łączy części w całość. Także Anaksagoras wyobrażał sobie pewną rozumną siłę „porządkującą” i tworzącą zwierzęta i ludzi, kwiaty i drzewa. Siłę tę nazwał duchem ( nous).
Heraklit z Efezu. - jako pierwszy z filozofów oprócz wysuwania własnych tez, negował cudze. Materię pierwotną dostrzegał w ogniu. Sformułował też bardzo ważną teorię "zmienności rzeczy" (wariabilizm) - porównując rzeczywistość do rzeki, wygłosił swą słynną sentencję: "Do tej samej rzeki wstępujemy i nie wstępujemy", "jesteśmy i nie jesteśmy zarazem", "nie ma bytu, jest tylko stawanie się". - wszystko jest w ruchu. Niedostrzeganie w jakiejkolwiek rzeczy wartości stałych i bezwzględnych doprowadziło Heraklita do relatywizmu, w jego mniemaniu przeciwieństwa stanowiły osnowę natury rzeczy (gdyż każda rzecz jedynie z przeciwieństwa przechodziła w przeciwieństwo). Swą filozofią obalił wszelkie zagadnienia jońskich filozofów przyrody, zanegował większość teorii dotyczących początku wszechświata, a nawet więcej, wyeliminował pojęcie "początku": "Wszechświata nie stworzył żaden bóg ani żaden człowiek, lecz był on zawsze, jest i będzie zawsze żywym ogniem". Bóg panteistyczny - jest prawidłowością świata, przyrodą, jest światem. Wg Heraklita Bóg postrzega świat jako: „Dobry, piękny, sprawiedliwy”. (ó nie można by tak powiedzieć w koncepcji chrześcijańskiej. U starożytnych brakuje człowieka jako wyodrębnionej jednostki w kosmosie. Człowiek jest rozumiany przedmiotowo. W filozofii chrześcijańskiej zaś, to właśnie człowiek ma wpływ na kształtowanie się świata). Wprowadził w zamian zagadnienie najdoskonalszego czynnika wszechświata, wiecznego i boskiego rozumu (logos), rządzącej wszystkim, kosmicznej sił. Wszystko jest jednością. Rozum rządzi światem.Zmienność nie przebiega chaotycznie, istnieje harmonia.
Filozofia Plotyna.
Plotyn /203-269/ Twórca ostatniego wielkiego systemu filozoficznego czasów nowożytnych. Miejsce powstania systemu: Aleksandria. Potem Plotyn przenosi się do Rzymu. Biograf Plotyna nazywa się Porfiusz. Plotyn był pochłonięty życiem duchowym. Chciał założyć miasto filozofów miało się nazywać Plotonofolis. Platon pisał w sposób niesystematyczny, pozostawił 54 rozprawy, które zostały uporządkowane przez Porfiusza. Zostały ułożone w 6 dziewiątek. Jedna dziewiątka nosiła nazwę enneady /dziewiętnica/. Układ rzeczowy stąd tytuł: " Enneady": I enneada - zawierała rozprawy etyczne; II enneada - zawierała rozprawy fizykalne; III enneada - zawierała rozprawy kosmologiczne; IV enneada - zawierała rozprawy o duszy; V enneada - zawierała rozprawy o rozumie; VI enneada - zawierała rozprawy o najwyższych kategoriach /takich jak byt dobro Najbardziej znane rozprawy: - " O szczęściu " - " O pięknie " Odwoływał się do Platona, źródło poglądów filozofia platońska. Neoplatonizm poglądy Plotona. Poglądy filozoficzne Plotyna: Punktem wyjścia filozofii Plotyna było odczucie przeciwieństw bytu, natomiast celem było wykazanie jedności bytu, skonstruowanie systemu monistycznego. Plotyn dokonał przemiany samego pojęcia bytu, dowodził, że istotą jest nie trwanie lecz staranie się. Wobec tego nie ma wiele bytów, ale jest jeden byt rozwijający się i przywierający różnorodne postacie, tak więc naturalną własnością bytu była ekspansja. Sam byt trwa, ale produkuje jakby nowe byty, ma więc ten byt naturę światła, którego istotą jest promieniowanie. Wyłonione z bytu postacie jakby płomienie bytu nazwał Plotyn emanacjami. Pogląd filozoficzny Plotyna to pogląd emanacyjny. Byt pierwotny mający zdolność do emanacji nazwał Plotyn absolutem, albo czystą jednią. Absolut u Plotyna był szczytem piękna, dobra i prawdy. Był tym co religie nazywają bogiem. Absolut nie jest ani myślą, ani też wolą. Uznał Plotyn absolut za niepoznawalny. Nie można go objąć myślą ani poznać. Z absolutu emanują inne postacie bytu,które tym się charakteryzują, że są coraz mniej doskonałe, coraz bardziej zależne. Plotyn nazywał kolejne postacie bytu hipostazami. Były 3 hipostezy absolutu: - duch; - dusza; - materia. Duch - podobny do platońskiej idei ducha Dusza - świat psychiczny, wg. niego dusza łączna świata Materia - w materii jedność,doskonałość i siła twórcza absolutu są jakby na wyczerpaniu, stanowi kres procesu emancyjnego. Plotyn włączył po raz pierwszy w obręb systemu filozoficznego poglądy estetyczne, wynikały one wprost z jego metafizyki. Był też pierwszym filozofem, który postawił na piedestale sztukę i artystę. Uważał, że twórczość artystyczna jest drogą zbliżenia do absolutu.
Plotyn stworzył nurt zwany neoplatonizmem (prąd filozoficzny czerpiący inspiracje z filozoficznego dorobku Platona; był ostatnią formacją filozoficzną powstałą w Grecji; pod jej znakiem kończyła się filozofia starożytna). Przekształcił system Platona w doktrynę emanacyjną o charakterze monoistycznym (twierdził, że jest tylko jeden byt, tzw. boska Jedni, która będąc absolutem
w sposób konieczny wyłania z siebie- wg. porządku stopni doskonałości-hipostazy: ducha, duszę i materię). Doktrynę emanacyjną charakteryzowały; zasadniczymi motywami stworzonego systemu były:
l) transcendentna teoria absolutu, 2) fenomenalistyczna teoria materialnego świata (rozumianego jako odzwierciedlenie idei
w materii), 3) ekstatyczna teoria poznania, sztuki i cnoty, pojętych jako narzędzia zespolenia z absolutem.
W swoim dorobku Plotyn pozostawił 54 rozprawy, które zostały uporządkowane i ułożone w 6 dziewiątek, jedna dziewiątka nosiła nazwę enneady /dziewiętnica/, stąd nazwa dzieła "Enneady" (wyd. pol. 1959), przez jego ucznia Porfiriusza. Obejmują one rozważania: l) etyczne, 2) fizykalne, 3) kosmologiczne, 4) o duszy,
5) o rozumie, 6) o najważniejszych kategoriach, takich jak byt, dobro, jedność.
Plotyn włączył po raz pierwszy w obręb systemu filozoficznego poglądy estetyczne, wynikały one wprost z jego metafizyki. Był też pierwszym filozofem, który postawił na piedestale sztukę i artystę. Uważał, że twórczość artystyczna jest drogą zbliżenia do absolutu. Absolut u Plotyna był szczytem piękna, dobra i prawdy. Był tym co religie nazywają bogiem. Absolut nie jest ani myślą, ani też wola. Uznał Plotyn absolut za niepoznawalny. Nie można go objąć myślą ani poznać. Z absolutu emanują inne postacie bytu, które tym się charakteryzują, że są coraz mniej doskonale, coraz bardziej zależne.
Stworzony przez Plotyna system miał licznych zwolenników
w trzech różnych szkołach filozoficznych: aleksandryjsko-rzymskiej,
syryjskiej Jamblicha, ateńskiej, której głównym przedstawicielem był Proklos. W okresie późniejszym oddziałał na filozofię chrześcijańską.
W średniowieczu miał zwolenników, takich jak: J.S. Eriugena,
J. Duns oraz Mikołaj Kuzańczyk, w różnych postaciach nawiązywała do niego nowożytna metafizyka.