Oskar i Pani Róża


ERIC-EMMANUEL SCHMITT - „OSKAR I PANI RÓŻA”

Akcja książki rozgrywa się w szpitalu.

Oskar to 10-letni chłopiec, chory na białaczkę. W jego przypadku leczenie nie przynosi już żadnych efektów.

Pani Róża to starsza wolontariuszka, zajmująca się Oskarem.

Oskar doskonale wyczuwa nastroje swoich rodziców i dobrze wie, że nie mają odwagi rozmawiać z nim o jego chorobie ani tym bardziej o śmierci. Dlatego chłopiec nie lubi wizyt swoich rodziców. Jak mówi: „Odkąd jestem na stałe w szpitalu, moim rodzicom jakoś nie idą rozmowy, więc przywożą mi prezenty i spędzamy beznadziejne popołudnia na czytaniu reguł gry i instrukcji (…) ojciec jest mistrzem świata w zatruwaniu niedzielnego popołudnia”. Oskar jest zły na rodziców do tego stopnia, że czuje do nich nienawiść. Bardzo trudno jest mu znieść fakt, że podczas ich wizyt, wolą bawić się z nim zabawkami niż po prostu zwyczajnie i szczerze z nim porozmawiać. Oto co najbardziej boli Oskara: „Moi rodzice boją się mnie. Boją się ze mną rozmawiać. A im bardziej się boją, tym bardziej mam wrażenie, że jestem potworem. Dlaczego ich tak przerażam? Jestem aż tak brzydki? Śmierdzę? Kompletnie zidiociałem?”, a kiedy Pani Róża wyjaśnia Oskarowi, że jego rodzice wcale nie boją się jego tylko jego choroby, on i tak ma do rodziców żal. Jak sam mówi: „Choroba jest częścią mnie. Nie muszą zachowywać się inaczej, dlatego że jestem chory, chyba że mogą kochać tylko zdrowego Oskara?”.

Pani Róża jest inna i za to właśnie Oskar lubi ją najbardziej.

Pani Róża jako wolontariuszka:

Nie udaje, że nie ma poważnych tematów i rozmów. Nie unika ich, nie boi się trudnych pytań Oskara jak np.: ”Dlaczego nikt mi nie mówi, że umrę”, ale szczerze na nie odpowiada. Oskar woli tą nawet bolesną szczerość od milczenia lekarzy i jak sam to nazywa „tchórzostwa” własnych rodziców, którzy dowiedziawszy się, że ich syn umrze, nie mieli na tyle odwagi żeby go odwiedzić. Niestety, Oskar widział ich wtedy w szpitalu i kiedy potem kilka dni później przyjechali do niego, zapytał ich o ostatnią wizytę, ale oni odparli, że ich tu nie było. To bardzo zabolało Oskara.

Pani Róża stara się przywrócić Oskarowi wiarę w Boga i namawia go, aby zaczął pisać do niego listy. To bardzo pomaga Oskarowi, czuje się mniej samotny w swojej chorobie i swoim nieszczęściu.

Wolontariuszka każe Oskarowi bacznie obserwować każdy dzień, tak jakby był on dziesięcioma latami z jego życia. Namawia go aby stał się bardziej odważny w wyrażaniu swoich uczuć.

Pani Róża uczy Oskara radzić sobie z jego wątłym z powodu choroby wyglądem. Mówi mu: „Ty, Oskarku, masz drobne kości i niezbyt dużo mięśni, to fakt, ale urok to nie tylko sylwetka i mięśnie, to także zalety serca. A tych masz w sobie pełno. Jednym słowem uczy go tego, co w życiu najważniejsze.

Pani Róża nigdy nie użala się nad Oskarem, nigdy nie okazuje mu współczucia. Traktuje go jak normalnego, zdrowego chłopca i to mu bardzo odpowiada. Jak sam mówi: „Ciocia Róża potrafi czasem coś tak powiedzieć, że człowiek dostaje kopa” i to pomaga mu przetrwać te trudne dni w szpitalu.

Wolontariuszka chodzi z Oskarem do kaplicy położonej na terenie szpitala. Opowiada mu o Bogu, o tym, że On także cierpi, dlatego jest Bogiem, który w pełni rozumie nasze cierpienia. Mówi Oskarowi, że nikt nie może uniknąć cierpienia, ani Bóg, ani on, ani jego rodzice, ani ona. Dzięki temu pomaga Oskarowi oswoić i pogodzić się z jego cierpieniem oraz ze śmiercią. Pani Róża odpowiada na pytanie Oskara - „Dlaczego cierpimy?”: „ Właśnie. Jest cierpienie i cierpienie. Popatrz uważnie na twarz Boga. Przyjrzyj mu się. Widać po nim, że cierpi?”. Oskar stwierdza, że nie i jest to dla niego niezwykle ciekawe. Pani Róża mówi dalej: „Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera”. Pani Róża wyjaśnia dalej, że takim cierpieniem duchowym jest np. myśl o śmierci, która nie musi powodować bólu, bo nie wiemy czym śmierć jest. Wszystko więc zależy od nas samych. Następnie Oskar zadaje pytanie, czy Pani Róża zna ludzi, którzy cieszą się na myśl o tym, że umrą. Wolontariuszka odpowiada mu, że zna. Za przykład podała swoją matkę, która na łożu śmierci „łakomie się uśmiechała, niecierpliwiła się, spieszno jej było zobaczyć, co będzie potem”. Pani Róża wyjaśnia Oskarowi, że śmierć jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia, że przecież nikt nam nie obiecywał, że będziemy tutaj żyć wiecznie. A jednak większość ludzi czepia się tego co ma, buntuje się, nie dopuszcza do siebie myśli, że umrze. Pani Róża mówi Oskarowi, że wszyscy musimy kiedyś umrzeć, więc nie warto walczyć z tym faktem, bo często myśl o tym, że umrzemy, zatruwa nam życie. Pani Róża tłumaczy Oskarowi, że ludzie zawsze odczuwają lęk przed tym co nieznane i jednocześnie zastanawia się jak można bać się czegoś, czego się nie zna? Proponuje Oskarowi, żeby się nie bał, żeby był ufny. Każe spojrzeć na twarz Pana Boga na krzyżu, który znosi cierpienie fizyczne, ale nie cierpi duchowo, bo ufa. Powtarza sobie: boli mnie, ale nie ma w tym nic złego. To są korzyści, które przynosi wiara. W ten sposób Pani Róża przekonała Oskara, że jak tylko będzie się czegoś bał - zmusi się żeby wierzyć. Oskar nauczył się przyjmować ze spokojem wszystko to, czego nie można uniknąć oraz tego, że można zamienić cierpienie i strach w siłę, wiarę i zaufanie. Dzięki temu o wiele łatwiej było mu żyć w szpitalu.

Pani Róża wyjaśnia Oskarowi, że z chorobą jest tak jak ze śmiercią: jest faktem, nie żadną karą.

Wolontariuszka tłumaczy Oskarowi zachowanie jego rodziców. Mówi mu także, że podczas jej rozmowy z nimi, powiedzieli jej jak bardzo kochają swojego syna i że są zazdrośni, że im nie udaje się nawiązać z Oskarem takich dobrych stosunków jak Pani Róży. To pomogło Oskarowi.

Pani Róża uświadomiła Oskarowi jeszcze jedną bardzo ważną rzecz: że mimo swej ciężkiej i nieuleczalnej choroby i mimo tego, że umrze wcześniej niż jego rodzice, nie może użalać się nad sobą i nie wszystko mu wolno. Uświadomiła mu, że jego rodzice także kiedyś umrą, samotnie, ze strasznymi wyrzutami sumienia, że nie udało im się pogodzić ze swoim jedynym dzieckiem, Oskarem, którego bardzo kochali. Wówczas Oskar zaczął patrzeć na swoich rodziców już mniej surowym okiem. Dzięki tej rozmowie Oskar powiedział do swoich rodziców: „Przepraszam, zapomniałem, że wy też kiedyś umrzecie”. Po tych słowach coś w rodzicach Oskara się odblokowało i znowu było jak dawniej.

Pani Róża porównała życie i wszystkie przeszkody przez jakie w nim przechodzimy do walki na ringu: „To kwestia wprawy, im więcej dostajesz po buzi, tym więcej możesz wytrzymać. Nie wolno tracić nadziei”.

Pani Róża nauczyła Oskara aby codziennie patrzał na świat, tak jak gdyby oglądał go po raz pierwszy.

Oskar umiera po jedenastu dniach pisania listów do Pana Boga. Pozostawił po sobie wiele miłości i mądrości, która uczy jak żyć i jak umierać.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
OSKAR I PANI RÓŻA
oskar i pani róża
esej Oskar i pani Róża
Schmitt Eric Oskar i pani Róża
Asia i pani Róża TEKST PRZEDSTAWIENIA
Oscar i pani Róża 2
LIST DO OSKARA Z KSIĄŻKI OSKARI PANI RÓŻA
Pani Róża gra Szopena
Pani Róża
streszczenie Oskar i p Róża
Interakcje wyklad Pani Prof czesc pierwsza i druga 2
0 maryjo sliczna pani
JAK POPRAWIĆ TRWAŁOŚĆ RAJSTOP LUB POŃCZOCH, porady różne, CIEKAWOSTKI DLA PANI DOMU LUB PANA DOMU!!!
Jabłecznik pani Uli, zdrowie, diety, przepisy, Ciasta
Kochana Nasza Pani Dyrektor
NASZA PANI
Pani Wiosna kolorowanka
systematyka gleb od pani prof

więcej podobnych podstron