Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka,
czarną ma suknię ten nasz koleżka.
Zamknął się w twierdzy jak wielki Pan hrabia
a na rencistach sobie dorabia.
Uczy, tłumaczy w Radiu Maryja,
kto godny chwały, kto godny kija.
Leje na serce miód swoim gościom,
do adwersarzy zionie miłością.
Żyda, masona czuje z daleka,
wszystko w nim widzi oprócz człowieka.
Jednych krzyżuje, drugich zatapia
Kto przeciw niemu, ten musi być mafia.
Glemp traci nerwy: Rydzyk - łobuzie.
Tadzio z uśmiechem nadyma buzie.
Pieronek błaga: daj na wstrzymanie,
to on rozkręca nową kampanię.
Życiński prosi: weź odpuść sobie,
a Rydzyk: spadaj, co zechcę to zrobię!
Gocłowski woła: na rany boskie!
- zachowaj biskupie dla Henia swą troskę.
Benek, co Piotra dziś zastępuje,
też nic nie może, bo pożałuje.
Rząd go popiera, prezydent chwali,
Lepper z Giertychem pokłony wali.
Jurgiel `taksówki' po Dyrekcję wysyła
a Dorn odśnieża na dachu `Maryja'.
Wasserman sprawdza czy, aby wanienka
Nie skrywa w sobie haka lub sęka.
Tadzio żyje jak w siódmym niebie,
do Sejmu wchodzi tak jak do siebie!
A gdy podskoczyć mu ktoś próbuje,
armię beretów mobilizuje.
I nie obchodzi, co sądzi prasa,
bo dla Rydzyka Bogiem jest kasa.
Mohery wielbią swego pasterza,
dla nich ważniejszy jest od papieża.
Maryja biedna, łzami zalana,
że trzoda Boża w ręku barana.
Że ewangelię czynami kala,
i jej Synowi Kościół rozwala.
Już sam Bóg Ojciec wkurzył się przy tem
pogroził palcem, zsyłając grypę.
A jemu uszło, nic mu nie będzie,
prędzej do nieba pójdą łabędzie.
Diabeł się cieszy, ręce zaciera
że z tego Tadzia kawał Mohera.
Co dalej będzie, tego nikt nie wie.
Chociaż ćwierkają wróble już w niebie,
że przy nazwisku Tadeusz Rydzyk
Michał Archanioł postawił krzyżyk.
Więc tak po prawie i sprawiedliwości,
ktoś wkrótce komuś porachuje kości.
Amen
Alleluja i podaj dalej!