„Do nie opuszczającego nas poczucia niebezpieczeństwa w czasie okupacji - zwierzała się pewna matka - doszło nienasycenie erotyczne, niewyżyty instynkt macierzyński. W drugim roku - małżeństwa przyszła pierwsza sprzeczka, a za nią następne. Sprzeczki były z początku, błahe bardzo, ale z każdym miesiącem stawały się coraz groźniejsze. Aż wreszcie doszło do tego, że powiedzieliśmy sobie nawzajem: weź swoją walizkę i odejdź! Tragedia pogłębiała się. Zaczęłam bowiem do szaleństwa tęsknić za dzieckiem. W ciemnej, okupacyjnej nocy wydawało mi się ono jasnym promieniem i jedynym ratunkiem dla naszego tonącego małżeństwa. Zdecydowaliśmy się w końcu na upragnione dziecko z całą świadomością, że nie mamy absolutnie żadnych warunków dla jego wychowania. I o dziwo! Nerwy uspokoiły się, sprzeczki ustały. Powróciła równowaga psychiczna a z nią harmonijne współżycie małżeńskie”. /Jaka jesteś rodzino? Warszawa 1965, s. 55-56/.
Ks. Lisowski S., Dziecko nadaje sens życiu rodziców, BK 3-4(96) /1976/, s. 193