A technika:
674 r. - OGIEŃ GRECKI
1065 r. - WITRAŻE
1180 r. - STER
1200 r. - SZKŁO POWIĘKSZAJĄCE
Ok. 1250 r. - POWLEKANIE CYNĄ
1250 - 1300 r. - ŁUK tzw. DŁUGI
1286 r. - OKULARY
Ok. 1290 r. - WCZESNA PERSPEKTYWA
Ok. 1300 r. - ZEGAR WYCHWYTOWY
1300 - 1350 r. - KORONKA
1350 - 1400 r. - BUDZIK
Ok. 1400 r. - MALOWANIE OLEJNE
1405 r. - ŚRUBA
Ok. 1450 r.- SOCZEWKI WKLĘSŁE
1450 r. - PRASA DRUKARSKA
1472 r. I tak można by wymieniać jeszcze wiele. Zainteresowani bardziej tym tematem znajdą wiele artykułów również w Internecie. Dla przykładu:
http://wiara.pl/tematcaly.php?(...)6353456 1000 r. - Ustanowiono Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Kolejna nieprawda. Ponieważ męczenników bezimiennych było bardzo wielu, dlatego Kościół w Antiochii wpadł pierwszy na pomysł, aby razem w jednym dniu obchodzić ich wspomnienie. Już od IV wieku poświęcono tam ku ich czci pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. Była to więc pierwsza uroczystość Wszystkich Świętych Męczenników, którzy oddali życie dla Chrystusa, a których nie wspominano ani w martyrologiach miejscowych, ani w kanonie Mszy świętej. Na Zachodzie myśl ta znalazła urzeczywistnienie, kiedy papież św. Bonifacy IV, starożytną świątynię rzymską, poświęconą czci wszystkich bóstw (Panteon) dnia 13 maja 609 roku poświęcił jako świątynię katolicką ku czci Matki Bożej i świętych męczenników. W wieku VIII poszerzono ten tytuł na kościół Matki Bożej, męczenników i wszystkich sprawiedliwych. Wreszcie papież Jan XI w 835 roku ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając na dzień im poświęcony 1 listopada. Odnośnie kultu świętych i modlitwy za zmarłych pisałem już przy okazji wcześniejszych „zarzutów”. Tym niemniej w ramach uzupełnienia:
W początkach chrześcijaństwa nie oddawano czci publicznej nikomu ze stworzeń ani ludziom, ani nawet aniołom. W obawie bałwochwalstwa kierowano jedynie kult do Pana Boga i Jezusa Chrystusa, Syna Jego. Uderza ten rys charakterystyczny przede wszystkim w księgach Nowego Testamentu. Spośród świętych Pańskich na pierwszym miejscu doznają czci męczennicy. Pilnie spisuje się okoliczności ich śmierci w tak zwanych Aktach męczeństwa, stawia się im nagrobki, sprawuje się na ich grobach obrzędy liturgiczne, wzywa się ich pośrednictwa. Od wieku IV natrafiamy na wyraźne ślady kultu wyznawców. Do pierwszych, którzy zasłużyli sobie w Kościele na kult publiczny, należeli św. Hilary z Poitiers (+368), św. Ambroży (+397) i św. Marcin (+ok. 397-401) na Zachodzie, a na Wschodzie: św. Paweł Pustelnik (+342), św. Antoni Pustelnik (+356), św. Efrem (+373) i św. Bazyli (+379). 1015 r. - Wprowadzono przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwiązać problem przejmowania spadków przez ich rodziny.(Przedtem duchowni mieli żony i dzieci)
No to jeden z „ulubionych” tematów co poniektórych. Ponieważ jest przy tym dosyć obszerny odsyłam zatem do: 1077 r. - Papież Grzegorz VII ustanowił "klątwę" Kolejna bzdura, pojęcie „klątwy” istniało już o wiele wcześniej:
- Pismo Św.:
- najstarsze Sobory
- 1054 r. 1095 r. - Papież Urban II wezwał rycerzy Europy do zjednoczenia i marszu na Jerozolimę. Zainicjował w ten sposób pierwsza wyprawę krzyżową.
Historycy odrzucający chrześcijański punkt widzenia, omawiając przyczyny wypraw krzyżowych zazwyczaj poprzestają na opisaniu splotu procesów ekonomicznych i politycznych, czasem wspomną o przemianach w świadomości społecznej, czyli fanatyzmie. Oczywiście całkowicie tych przyczyn negować nie można. Warto jednak przypomnieć, że najważniejszymi przyczynami krucjat był wzrost religijności w Europie oraz powtarzające się prośby o pomoc nadchodzące z Bizancjum.
O pierwszej wyprawie krzyżowej: 1099 r. - Masakra Muzułmanów i Żydów w Jerozolimie. Kronikarz Rajmund pisał: "Na ulicach leżały sterty głów, rak i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych." Chodzi tutaj zapewne o pozycję „Historia Francorum qui ceperunt Jeruzalem”, Rajmunda d'Aguilers - był on członkiem orszaku biskupa Ademara, kapelana Rajmunda z Tuluzy. Kronika zaczyna się oblężeniem Antiochii i kończy się w 1099 roku, koncentruje się na historii wyprawy hrabiego Tuluzy. Krytyczny również wobec swego zwierzchnika, wrogi Grekom, jednak dobrze poinformowany i rzetelny w miarę swoich możliwości.
Więcej na temat źródeł o pierwszej krucjacie:
Trudno jest w kilku zdaniach skomentować to co się działo podczas wypraw krzyżowych, uwzględniając wszystkie ich aspekty. Oczywiście nie można usprawiedliwiać zła ani okrucieństwa, tym niemniej nie wolno nam przy tym pomijać realiów tamtej epoki, sposobów prowadzenia wojen i mentalności żyjących wówczas ludzi. Jeśli chcemy być obiektywni nie możemy przykładać naszej miary i sposobu patrzenia na świat do ludzi żyjących tysiąc lat temu. Bardziej zainteresowanych tematem zachęcam do przeczytania opracowań na ten temat - m.in. można je znaleźć w książce „Czarne karty Kościoła”, Vittorio Messori, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1998 XII wiek. Uczony i filozof, święty Tomasz z Akwinu głosił, że zwierzęta nie maja życia po śmierci ani wrodzonych praw, oraz ze "przez nieodwołalny nakaz Stwórcy ich życie i śmierć należą do nas". Nie rozwodząc się nad samą przedstawioną tezą warto zauważyć, że w całej historii Kościoła zdanie poszczególnego teologa, nawet jeśli został ogłoszony Ojcem, Doktorem Kościoła czy nawet świętym nie ma mocy dogmatycznej i nie jest ani nieomylne ani obowiązujące. To właśnie na skutek sporów teologicznych i rozbieżności zdań w wielu sprawach dochodzono do prawdy. 1116 r. - Sobór Lateranski ustanowił spowiedź "na ucho" Ciekawe… Kolejny przykład „fachowości” i „rzetelności” autora - wprawdzie soborów o nazwie Laterański odbyło się pięć, jednakże pierwszy miał miejsce dopiero w 1123 roku. Poza tym spowiedź uszna rozprzestrzeniła się w Europie za sprawę mnichów irlandzkich w VI wieku - do tego czasu spowiedź na ogół odbywano publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia. W KKK o spowiedzi czytamy m.in. (Kanon 1447): „W ciągu wieków w sposób zasadniczy zmieniła się konkretna forma, w jakiej Kościół wykonywał tę władzę otrzymaną od swego Pana. W pierwszych wiekach pojednanie chrześcijan, którzy popełnili po chrzcie szczególnie ciężkie grzechy (na przykład bałwochwalstwo, zabójstwo czy cudzołóstwo), było związane z bardzo surową dyscypliną, wymagającą od penitentów odbycia publicznej pokuty za grzechy, często trwającej przez długie lata, zanim otrzymali dar pojednania. Do tego "stanu pokutników" (który obejmował jedynie popełniających pewne ciężkie grzechy) można było zostać dopuszczonym bardzo rzadko, a w niektórych regionach tylko raz w życiu. W VII wieku, pod wpływem tradycji monastycznej Wschodu, misjonarze irlandzcy przynieśli do Europy kontynentalnej "prywatną" praktykę pokuty, która nie wymagała publicznego ani długotrwałego pełnienia dzieł pokutnych przed uzyskaniem pojednania z Kościołem. Od tego czasu sakrament urzeczywistnia się w sposób bardziej dyskretny między penitentem a kapłanem. Nowa praktyka przewidywała możliwość powtarzania sakramentu pokuty i otwierała w ten sposób drogę do regularnego przystępowania do tego sakramentu. Umożliwiała - w tej samej celebracji sakramentalnej otrzymanie przebaczenia grzechów ciężkich i powszednich. Jest to zasadnicza forma pokuty, którą Kościół praktykuje do dzisiaj.” 1140 r. - Ułożono i przyjęto 7 sakramentów świętych. Hmmm - czy to oznacza, że wcześniej np. nie udzielano chrztu, nie sprawowano Eucharystii czy nie zawierano małżeństw? 1204 r. - Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy kościoła zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy ludzi. Piece służące do palenia ludzi, takie jakie były budowane w XX wieku przez nazistowskich Niemców, po raz pierwszy stosowane były przez chrześcijańską inkwizycję. "Encyklopedia katolicka" twierdzi, że inkwizycja "dużo zdziałała dla cywilizacji". Kolejny antyklerykalny mit niewiele mający wspólnego z rzetelnymi badaniami historycznymi. Temat również wymaga szerokiego omówienia - tak więc można poczytać:
http://arc.wiara.pl/tematcaly.(...)7298657 1204 r. - Papież Innocenty III wysłał armie krzyżowców do Konstantynopola: Żołnierze Chrystusa zdobyli Konstantynopol, z zaciekłością grabiąc i mordując mieszkańców. Następnie plądrują i palą miasto. Według relacji kronikarza Geoffrey'a Villehardeuin'a, nigdy przedtem, od stworzenia świata, nie wywieziono z miasta tylu bogactw.
No tak, stosując skróty myślowe i pisząc część prawdy - można uzasadnić wszystko. Kolejny raz radziłbym poczytać trochę więcej - np. Poza tym - kto to jest Geoffrey Villehardeuin? Bo poza omawianym i powielanym w necie tekstem z „zarzutami” raczej nie jest znany 1208 r. - Innocenty III zaoferował każdemu, kto chwyci za bron, oprócz prolongaty spłat i boskiego zbawienia, również ziemię i majątek heretyków i ich sprzymierzeńców, rozpoczęła się Krucjata Albigenska, której celem bylo wymordowanie katarów. Szacuje sie, ze Krucjata Albigezjanska pochlonela milion istnien ludzkich, nie tylko katarów, ale dotknela wieksza czesc populacji poludniowej Francji. - Przeor, dowodzacy wojskami krucjaty, gdy mu sie skarzono, ze trudno jest odróznic wiernych od heretyków, odpowiedzial: "Zabijac wszystkich. Bóg ich odrózni". Garść wątpliwości… Skoro Krucjata Albigenska to czemu celem było wymordowanie katarów? Przecież Albigensi to ruch religijno-społeczny rozwijający się w XII w. w Langwedocji (południowa Francja) wokół Tuluzy, Béziers i Albi (stąd nazwa). Większość stanowili w nim katarzy, ale skupiał też m.in. waldensów, zwolenników Arnolda z Brescii oraz henrycjan i radykalnych petrobruzjan (wzywali do burzenia kościołów i niszczenia krzyży). Tak więc - albo nie tylko o katarów chodziło, albo krucjata powinna być „katarska” a nie „albigeńska”. „Szacuje się….” - kto i gdzie?, jak zwykle bez podania źródła… „Przeor, dowodzący wojskami krucjaty…” - zapewne hrabia Simon de Montfort-l'Aumaury z Ile-de-France, rzeczywisty dowódca krucjaty, byłby niepomiernie zdziwiony dowiadując się, iż ktoś uważa go za przeora
Poza tym: - Ciekawe czy współczesne akcje policji, FBI itp. na sekty szczególnie niebezpieczne i zagrażające porządkowi społecznemu, a nawet życiu innych ludzi traktowane są przez niektórych jako przejaw nietolerancji i okrucieństwa?
Więcej na ten temat: 1229 r. - Papiez Grzegorz IX zakazal czytania Biblii pod sankcja kar inkwizycyjnych.
Na początek mała dygresja. Jeden ze wcześniejszych zarzutów brzmiał: X wiek. Cała Europa znalazła się pod panowaniem papieży. 95 procent ludności nie umiało ani czytać, ani pisać… Tak więc czegoś tu nie rozumiem… Skoro tylko 5 % ludności umiało czytać to jaki stanowili problem, że trzeba było pod sankcją kar inkwizycyjnych zakazywać im czytania Biblii? Jeśli jednak było to znacznie więcej niż 5 % oznaczałoby to, że III wieki „panowania” Kościoła wcale nie były takie „ciemne i zacofane” skoro przyczyniły się do masowego rozwoju umiejętności czytania. Wracając jednak do postawionego zarzutu. Znane są i przez wrogów Kościoła wykorzystane dokumenty Urzędu Nauczycielskiego, zabraniające czytania Pisma świętego: jak to, Kościół zabronił czytać Słowo Boże? Przywódcy Kościoła katolickiego nie tylko ograniczają działania Bożego w swoim Słowie, ale także nie pozwalają wiernym czytać Pisma św., aby tym lepiej go dla własnych celów przekręcać.
Jednak krótki rzut oka na historię ukazuje ww. zakazy w ich właściwym sensie i kontekście: w r. 1199 biskup z Metzu zwrócił się do papieża Innocentego III w sprawie potajemnych zebrań wiernych dla czytania Pisma świętego. Interwencja biskupa do Stolicy Apostolskiej była spowodowana tym, że wśród czytających, którzy nie rozumieli dobrze słów Bożych i niezgodnie z nauką Kościoła je tłumaczyli, zaczęły szerzyć się błędne poglądy, godzące wprost w nauczanie i praktykę kościelną. W odpowiedzi Stolica Apostolska nakładała na biskupów obowiązek, aby powstrzymali swawolę wiernych co do tłumaczenia Ksiąg świętych W uroczysty sposób Magisterium ustosunkowuje się dopiero do protestantyzmu, który głosił, że czytanie Pisma św. nie tylko jest godziwe dla wszystkich, lecz i konieczne, i że Kościół nie ma żadnego prawa ograniczać czytania. Równocześnie powstały przekłady błędne, wyrządzające duże szkody wiernym. Na III sesji Sobór Trydencki wydał dekret o zasadach właściwej interpretacji Pisma świętego: „Dla powściągnięcia zuchwałych umysłów [Sobór] oświadcza, by nikt, kto polega na własnej roztropności w rzeczach dotyczących wiary i moralności, a wchodzących w skład nauki chrześcijańskiej, i kto nagina Pismo św. do swoich poglądów - nie ośmielił się dawać objaśnień Pisma św. wbrew sensowi, który utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Rzeczą bowiem Kościoła jest sądzić o prawdziwym sensie i tłumaczeniu Pisma św. Niech nikt także nie komentuje Pisma świętego wbrew powszechnej zgodzie Ojców, chociażby jego komentarze nie miały ujrzeć światła dziennego. Tych, którzy by się temu opierali, niech ordynariusze wytkną i ukarzą karami przewidzianymi przez prawo”. W Trydenckim Wyznaniu Wiary zawarte są te słowa: „Przyjmuję Pismo św. według tego znaczenia, w jakim je pojmowała i pojmuje święta Matka Kościół, do którego należy wydanie sądu o prawdziwym znaczeniu i wyjaśnianiu Pisma św. Nigdy nie będę go pojmował i wyjaśniał inaczej, jak zgodnie z jednomyślnym przekonaniem Ojców” Janseniści odnowili błędy protestanckie, stąd też Klemens XI w bulli Unigenitus (1713) potępił niektóre ich zasady. Do tych samych błędów odnosił się także Pius VI, potępiając w swej bulli Auctorem fidei jansenistyczny synod w Pistoi (1794). Po raz kolejny Kościół zabrał głos w sprawie czytania i tłumaczenia Ksiąg świętych, gdy z jednej strony na początku XIX wieku rozmaite protestanckie stowarzyszenia biblijne zaczęły tłumaczyć Pismo św. na języki współczesne i rozszerzać pomiędzy chrześcijanami, z drugiej strony zasady racjonalizmu rozpowszechniały się wśród liberalnych katolików. Przeciw herezjom modernistów, szczególnie Alfreda Loisy`ego, papież Leon XIII napisał w 1893 r. pierwszą swą encyklikę, Providentissimus Deus, poświęconą całkowicie problemom związanym z nowoczesną nauką biblijną. Św. Pius X w Dekrecie Lamentabili (1907) uroczyście potępił następujące twierdzenie: „Jakkolwiek nie należy pogardzać interpretacją Ksiąg świętych, jaką daje Kościół, to jednak podlega ona dokładniejszym osądom i poprawkom egzegetów”. W 1920 r. Benedykt XV wydał encyklikę Spiritus Paraclitus z okazji 1500-lecia śmierci św. Hieronima. Zachęcał w niej duchowieństwo i wiernych do czytania Pisma świętego, jednak pod warunkiem „najpilniejszego przestrzegania zasad” wyżej wymienionych. W 50-lecie encykliki Providentissimus Deus Pius XII wydał nową encyklikę, Divino afflante Spiritu - O właściwym rozwoju nauk biblijnych, w której napomina komentatorów, aby przede wszystkim wykazywali „jaka jest teologiczna nauka poszczególnych ksiąg i tekstów odnośnie do spraw wiary i moralności. Dzięki temu ich komentarz do Pisma św. okaże się pożyteczny (...) wszystkim wiernym, ucząc ich wieść życie święte, odpowiadające godności chrześcijanina” |