- Moje buty! - krzyk Gośki postawił wszystkich na nogi. To, co trzymała w rękach Gosia, było kiedyś białymi adidasami. Teraz przypominały buty trapera, który szczęśliwie przedarł się przez bagna.
- Mateusz! - ton głosu taty nie wróżył niczego dobrego.
- Przepraszam. To był ważny mecz - z łazienki wychylił się skruszony winowajca -a w moich adidasach odkleiła się podeszwa.
- W czym ja teraz będę chodzić? - zawrzała Gosia.
- Kupimy Gosi nowe buty, a te zostawimy Mateuszowi na "wykończenie" - zdecydował tato.
- Pozostaje jeszcze sprawa zabierania cudzej własności bez pytania - zauważyła mama.
Gdy wieczorem mama przyszła poczytać dzieciom na dobranoc, wzięła do ręki Pismo Święte.
- Przeczytam wam historię o dłużniku - powiedziała. - Był on winien królowi pieniądze. "Miej cierpliwość, panie, a wszystko ci oddam" - prosił. Król ulitował się nad nim i dług mu darował. Kiedy uszczęśliwiony dłużnik wracał do domu, spotkał znajomego, który winien mu był niewielką kwotę. Gdy okazało się, że nie może oddać, ułaskawiony przez króla dłużnik wtrącił go do więzienia. Król dowiedział się o wszystkim i ukarał go. "Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu".
- Ja przebaczam - powiedziała Gosia.
- Czy w Biblii są odpowiedzi na wszystkie pytania? - zainteresował się Mateusz.
- Przeczytasz, to się przekonasz - uśmiechnęła się mama. - Pismo Święte to taki list Pana Boga do ludzi. Jest w nim wszystko, co naprawdę ważne.
Ewa Stadtmüller