Władysław Stanisław Reymont - CHŁOPI
Notka biograficzna:
Reymont urodził się w 1867r. i pochodził z dość zamożnej rodziny włościańskiej (tzw. trzeci stan). Wielokrotnie się przeprowadzał, wielokrotnie zmieniał plany co do przyszłości: kształcił się na krawca, aktora, kolejarza, postanawia nawet przejść nowicjat (w tym celu utrzymuje korespondencję z przełożonym klasztoru paulinów na Jasnej Górze), ostatecznie jednak ląduje w Warszawie i zaczyna pisać. Do debiutów należy zaliczyć publikacje w warszawskim „Głosie”, głównie nowele i opowiadania, np.: „Franek”, „Suka”, „Spod Rogowa”. Przeprowadza się do Warszawy, gdzie nie wiedzie mu się najlepiej. Dopiero powieść „Komediantki” i jej druga część „Fermenty”, przynoszą mu rozgłos i uznanie wśród krytyków. Reymont może sobie pozwolić na rozwijanie pasji; bardzo dużo czyta, udaje się też w podróż po Włoszech i Francji i ani na moment nie przerywa swej pracy twórczej. Pisze „Ziemię obiecaną”, „Lili” (żałosną idyllę z życia aktorów teatralnych) oraz szkic powieściowy „Sprawiedliwie”, które ostatecznie ugruntowują jego pozycję na mapie literackiej Polski.
W 1902r. poślubia w Krakowie Aurelię Szabłowską. Właściwie aż do wybuchu I wojny światowej czas dzieli między podróże do Francji i Włoch z żoną a pisanie kolejnych tomów nowel („Przed świtem”, „Z pamiętnika”, „Burza”, „Na krawędzi”) i powieści, np. „Wampir”. Między 1902 a 1908r. pracuje także nad „Chłopami”, które pierwodrukiem i fragmentami ukazują się w 1904r. w „Tygodniku Ilustrowanym” a osobno w 1911r.
Ogromny sukces czytelniczy chłopskiej epopei nie osłabia rytmu pracy pisarza. Reymont tworzy szkic powieściowy „Marzyciel” oraz powieść historyczną o insurekcji kościuszkowskiej, która finalnie przybiera formę trylogii. Lata I wojny spędza w Warszawie, prezesując m.in. Komitetowi Literatów i Dziennikarzy . Równocześnie przygotowuje tom nowel „Za frontem”.
Po 1918r. wyjeżdża jeszcze jako delegat MSZ-u. W 1920r. kupuje majątek ziemski k. Wrześni, gdzie spędza większość swego czasu, oprócz zdrowotnego pobytu w Nicei. Także we Francji dowiaduje się o przyznaniu mu literackiego Nobla. W 1925r. wraca do kraju i odbywa ostatnią tryumfalną wyprawę do Wierzchosławic na spotkanie z setkami tysięcy chłopów polskich. Jakieś pół roku później umiera. W kondukcie pogrzebowym brała udział prawie cała Warszawa. Bodaj wszystkie periodyki i gazety polskie oraz zagraniczne zamieściły nekrologi i okolicznościowe wspomnienia.
Geneza „Chłopów”:
Wiek XIX to okres wielkich przemian w stanie chłopskim; od 1846r. poczynając gdy chłopi ruszyli do walki przeciw swym braciom - szlacheckim demokratom; rok 1863, gdy chłopi zamykali drzwi powstańcom i z niewielką tylko reprezentacją brali udział w walce przeciwko zaborcy; wreszcie rok 1864, gdy zarówno w zaborze galicyjskim, jak i rosyjskim dokonano uwłaszczenia chłopów. Reymont może i nie był obserwatorem tych wydarzeń, ale jego rodzice z pewnością tak. Była to sprawa świeża w polskiej historii, a sam Reymont, wychowany w rodzinie włościańskiej, musiał mieć styczność choćby z opowieściami o tych wydarzeniach.
Temat chłopski poruszany był dużo przed Reymontem (przypomnijmy Bogusławskiego i jego „Cud mniemany…”, czyli koniec XVIII w.), jednak bohaterem w tamtych utworach był wciąż chłop „ciemny” i „pańszczyźniany”. Reymont wybierając tematykę tetralogii sięgał prędzej po „Placówkę” Prusa czy „Chama” Orzeszkowej, gdzie ukazywane są już pełne bogactwa chłopskie dusze, osobowości prawdziwie wielkiego formatu.
Reymont swą karierę pisarską rozpoczął od publikacji w warszawskim „Głosie”, do którego pisywali również Sygietyński, Dygasiński, Żeromski, Kasprowicz, Jeż. Wszyscy ci pisarze wysoko stawiali sprawę chłopów w narodowych priorytetach. A zatem popularność tematu mogła być dla Reymonta poniekąd inspirująca.
Istnieją opinie, że Reymont mógł poniekąd inspirować się dziełem Emila Zoli, „Ziemią”, dotyczącym losu chłopów francuskich.
Świat przedstawiony:
Wyraźną wskazówką interpretacyjną jest tytuł - chłopi jako gromada to przedmiot Reymontowskich rozważań; widzimy tu trochę socjologiczną wizję życia chłopskiego. „Niejedno liczba my, ale i siła”, a źródłem tej siły jest właśnie gromada z organizacji swej czerpiąca moc. Z poczucia gromadności wyrastają też ważne momenty powieści: walka o las dworski, walka o pole do pracy i wyparcie niemieckich kolonistów, zbiorowe również wymierzenie kary Jagnie, także element może mniej znaczący dla fabuły - fakt, że spieszą do Lipiec z pomocą sąsiedzi przy czasie siewu czy zbiorów, aby „święta ziemia” bez rąk roboczych nie zmarnowała się.
Na pierwszym planie mamy grupę około 20 osób, która jest fundamentem budowli powieściowej. Zdecydowanie zaś najbardziej wyróżniają się Borynowie, ich chata jest jakby „jądrem” świata przedstawionego. Od rodziny tej możemy wędrować dalszymi gałęziami społeczności chłopskiej Lipiec - od najbogatszych po komorników.
Historia nieudanego trzeciego małżeństwa Macieja z Jagną stanowi główną osnowę fabuły. W Jagnie zakochany jest syn Macieja, Antek, który z miłości kazirodczej niemal jest skłonny popełnić ojcobójstwo - konflikt ten ma wymiar niemalże tragiczny. Zwieńczeniem owego konfliktu jest bitwa o las serwitutowy, a konsekwencją usunięcie z głównego planu dwóch rywali: ciężko ranny Maciej dogorywa w domu, a Antek ląduje w więzieniu oskarżony o zabójstwo borowego. Z obrazu typowego chłopa polskiego autor przechodzi do prezentacji portretu wiejskiej kobiety, jaką jest Hanka, żona Antka. Jej wysiłek, by utrzymać gospodarstwo, uchronić je przed rozgrabieniem przez podstępnego kowala (mąż Magdy, córki Macieja z pierwszego małżeństwa), walka z groźną konkurentką o serce Antka, Jagną, komponują dalszy bieg powieści.
Przedstawiony zostaje świat parobków i służących (Kuba, Pietrek, Witek), a także biedoty wiejskiej - wypędzona przez dzieci z domu Jagustynka, czy komornica, którą jest uboga siostra Hanki, Weronka.
Docieramy do wiejskich urzędników - wójta i sołtysa, poznajemy plebanię. Zahaczamy też o służbę chłopów w wojsku rosyjskim (podczas takiej ginie np. Grzela, syn Macieja). W karykaturalnym świetle widzimy też działanie polskiego sądownictwa (Maciej sądzący się z byłą służącą o alimenty).
W domu Borynów gościem bywa też Rocho, gawędziarz niosący ludowi elementy oświaty i ogólnych wydarzeń na świecie. Lipce bowiem to wciąż tłum ciemny, apatyczny pod względem narodowym (np. niechętne nastawienie mieszkańców do wybudowania szkoły). Nie chodzi jednak o ukazanie pesymistycznego wizerunku chłopa, przechwalania celów pseudo-patriotycznych: pokazano chłopów takich, jakimi są.
Obok rodziny Borynów, równie szczegółowo przedstawione są losy Paczesiów i Dominikowej, matki Jagny. Dominikowa jest taką typową wiejską znachorką. Ze względu na sposób wychowania dzieci (w jej cieniu wciąż pozostają dwaj synowie - Szymek i Jędrzych), gospodarności, obeznania w obyczajach, cieszy się wielkim szacunkiem we wsi. Co do Szymka, objawia się on nam jako polski pionier; „czyni sobie ziemię poddaną”.
Choć domy Paczesiów, Borynów są osią powieści, poznajemy również główne instytucje życia zbiorowego wsi: młyn, tartak, kuźnię, a przede wszystkim karczmę i kościół.
Choć z wypowiedzi bohaterów dowiadujemy się o innych wsiach i miasteczkach, Lipce są trochę zawieszone w próżni - na nich głównie skupia się oko czytelnika. Aczkolwiek, czytelnik ma okazję zapoznać się z Tymowem, gdzie odbywają się doroczne jarmarki. Narracja wychodzi czasem poza opłotki wsi.
Ci najbiedniejsi z biednych, jak stara Agata wędrująca zimową porą „za chlebem”, czy ślepy staruszek z psem przewodnikiem odwiedzający okoliczne wsie, a raczej sceny ich pożegnania z Lipcami tworzą tzw. ramę kompozycyjną powieści.
Konstrukcję powieści można porównać do średniowiecznej katedry (F. Shoell): cztery części z prawie identyczną liczbą rozdziałów i głównych epizodów przyporządkowane do liczby tygodni w danej porze roku. Wielość wątków i czytanie ich odrębnie sprawia wrażenie bezładu, razem jednak tworzą bardzo uporządkowany świat.
Odmienną do reszty mieszkańców postacią, a jednocześnie przecież członkiem tej społeczności jest Jagna. Z wierzchu wydaje się, jakby nie miała żadnych moralnych hamulców: wikła się w romans z pasierbem, znów kocha kleryka Jasia, zaraz potem pociesza wójta - dlatego gromada w końcowych partiach wypędza ją ze wsi (na kuuuupie gnoju!). Wciąż to jednak będą fakty „zewnętrzne” o Jagnie, ukazywanie jej jako niemalże czarownicy. A możemy przecież porównać ją do Hanki, jako także dziecko natury. Z tym, że Hanka walczy o byt dla siebie, rodziny; Jagna walczy o prawo do miłości. Nie zabiega o ziemię czy bogactwo, jest urodzoną artystką (spójrz: jej bajecznie kolorowe stroje).
Struktura wewnętrzna Lipiec:
Na pierwszym miejscu stawia Reymont związki rodzinne - obowiązują w nich prawa solidarności i podporządkowania patriarsze. Pokolenie starsze za wszelką cenę chce zatrzymać własną ziemię, wisi nad nimi groźne widmo wycugu (los Jagustynki czy starego Bylicy). Sprawa ziemi jest też główną osią konfliktów rodzinnych: Macieja z Antkiem, czy Szymka Paczesia z Dominikową.
Widać też ciągły konflikt o materialne przywództwo we wsi najbogatszych: Macieja z wójtem, młynarzem, a nawet plebanem.
Młodsze pokolenie w masie swej dąży do zmian. Starsi oskarżają ich wtedy o wzgardzenie utrwalonego porządku. Ci sami jednak ograniczają się do biedowania i bezsensownej debaty w karczmie, gdy pojawia się problem z niemieckimi kolonistami, a to młodzi decydują się na podjęcie inicjatywy.
Rozbita na różne grupy społeczność lipiecka jednoczy się w jednym miejscu, jakim jest kościół. Tam podążają i starzy, i młodzi; bogaci i biedni. Nabożeństwa kościelne wpisane są na stałe w kalendarz Lipiec, a ten wszak reguluje życie wsi, nie da się go zignorować. Drugą taką instytucją jest karczma. I tam spieszą ludzie równie gromadnie. Karczmarz, choć Żyd, solidaryzuje się z gromadą, dopisuje kredyty na wódkę, jest świadkiem życia Lipiec, dzięki zasłyszanym opowieściom.
Urząd gminny opisywany jako zło konieczne chłopów, jako znak Rosji ponad Polakami, bo i urzędnicy tam pracujący, nie rozumiejący mieszkańców Lipiec i sposobu ich życia, traktuje bohaterów Reymonta jak poddanych.
Dwór pojawia się głównie jako wróg chłopstwa, tak też był traktowany w realiach polskich po carskim uwłaszczeniu. Przedstawienie szlachty jako tych, którzy „kradną” las od lipczaków, czy też wolą sprzedać ziemię niemieckim kolonistom, rzuca nań zdecydowanie negatywne światło. Niegdyś ostoja narodu („Pan Tadeusz”), teraz funkcję tę pełnić ma chłopska wieś.
Mechanizm budowy świata przedstawionego
Narrator:
Narrator nie ujawnia swego „ja”, pełni funkcję tradycyjnego opowiadacza. Raz po raz zmienia perspektywę, z której spogląda na przedstawiony przez siebie świat: realistyczny obserwator (powrót chłopów po wygranej bitwie o las), wsiowy gaduła (jarmark w Tymowie), młodopolski stylizator (opisy przyrody). Nie występują oni jednak w postaci „czystej”, w każdej pobrzmiewa echo narracji innego typu. Co ważne, stosowana jest mowa pozornie zależna: ograniczenie wszechwiedzy narratora, ale za to pogłębiony portret psychologiczny poszczególnych bohaterów.
Przestrzeń:
Wieś nie konkretna, a raczej typowa, jej swoista synteza. Ma swoje granice i jest poza nią jakiś świat - przecież to tam zimową porą udaje się żebraczka Agata. Ale narrator ogranicza się tylko do
Lipiec, ewentualnie najbliższych okolic.
Kolejna przestrzeń to zagroda rodzinna, gdzie ukazywana jest sfera życia rodzinnego, taka chata Borynów czy Paczesiów.
Czas:
Reymont rzuca sygnały, co do konkretyzacji czasu powieściowego: może to być początek lat 80 XIXw. Wskazywać może na to powrót ze służby w rosyjskim wojsku parobka Borynów, Pietrka; powrót pana Jacka z zesłania (jako wynik carskiej amnestii z 1877r.)
Nie używa się tam dokładnych dat, o wydarzeniach historycznych pisze się językiem ezopowym. Poza tym w zamiarze miała być to „odwieczna powieść chłopska” zawieszona w „bezczasie historycznym”.
Wydarzenia fabularne mieszczą się w jednym roku - od jesieni do lata.
Bardziej konkretne daty dzienne rozpoznawane są przez używanie nazw świąt kościelnych - to one przecież regulują życie chłopów. A nadto reguluje je sama natura, która wyznacza porę siewu, plonu, zbiorów. Natura przedstawiana jest jako ta bezwzględna. Gdy większość mężczyzn z Lipiec przebywa w więzieniu za bójkę o las, a trzeba zabrać się do pracy na polu, Rocho wzywa do pomocy mieszkańców innych wsi. Natura bowiem czekać nie będzie, a jej darów nie można z kolei zmarnować.
Język:
Reymont urównorzędnił gwarę mazursko-łowicką jaką wypowiadają się bohaterowie z językiem literackim. Oba nurty przeplatają się, tworząc odrębny język pisarza.
Połączenie to przydatne było i w opisach, i w zwykłej narracji, i wreszcie w częściach dialogicznych.
Reymont pisze z rozmachem prawie że homeryckim; rozsiewa bogactwo obrazów słownych, naturalną metaforykę i świeżość spojrzenia na codzienne zjawiska życia chłopskiego.
Język Reymonta pełen jest inwersji, paralelizmów zdaniowych, apostrof i eksklamacji (O dolo człowiekowa!!), przysłów, sentencji, porzekadeł.
(Nie robię dokładnego streszczenia, idealne wręcz jest na tej stronie: http://chlopi.klp.pl/a-5531.html Choć nie powiem, że książkę warto przeczytać, bo to takie psychiczne oderwanie od takiego Wyspiańskiego czy Micińskiego. Korzystałam ze wstępu BN F. Ziejki, także z artykułów Krzyżanowskiego, Rzeuskiej, Weysenhoffa, Lichańskiego).
„OSTAŃCIE Z BOGIEM, LUDZIE KOCHANE”
DONE AND DONE!
Ewka \m/