MOTYWACJA DO TRZEŹWEGO STYLU ŻYCIA.
Motywacja wynika z poczucia potrzeby wykonywania różnych koniecznych czynności
do osiągnięcia zamierzonego celu. Motywujemy i inspirujemy się do działania w różny sposób. Czasem jest to lęk i obawa, że spotka nas jakaś kara, coś zostanie nam ujęte jeśli czegoś nie wykonamy i poniesiemy nieodwracalną stratę. Czasem zdajemy sobie sprawę z profitu, w jakiejkolwiek postaci, nagrody i satysfakcji. Dlatego potrafimy wykonywać nawet bardzo trudne przedsięwzięcia, wymagające sporego nakładu sił i emocji. Istotą motywacji jest działanie bez szkody na samopoczuciu.
Istnieje wiele książek, które szczegółowo opisują techniki właściwego podejścia do tego procesu. Nauka z literatury może być dla niektórych wygodna, ale nie wszystkie książki są dla każdego zrozumiałe i nie każdy lubi się z nich uczyć. A przecież każdą teorię,
w końcu, zawsze trzeba skonfrontować z praktyką
Organizowane są również różnego rodzaju warsztaty, kursy i szkolenia motywacyjne
i o motywowaniu siebie. Można nawiązać kontakt z psychologiem i porozmawiać o tym. Ośrodki psychologiczne organizują różnego rodzaju spotkania skierowane na tą tematykę. Można również czerpać siłę i naukę od drugiego człowieka w jakichś formach samopomocowych, ucząc się od niego lub przy nim.
Jeśli szukasz, na pewno znajdziesz jakiś sposób na lepsze rozumienie tematyki związanej z motywacją. Potrzebne do tego jest zrozumienie własnych nawyków. Wynikających z nich przeszkód i blokad ograniczających Twoje możliwości lub tych cech, które Ci pomagają w przekonaniu siebie do działania i lepszego ich kształtowania dla lepszych efektów. Kształtowanie własnych umiejętności umożliwia skuteczniejsze działanie. Skuteczniejsze działanie, poza wymiernymi efektami, przynosi więcej czasu. Więcej czasu pozwala na więcej spokoju i relaksu w życiu.
Będąc właściwie zmotywowanym oznacza efektywniejsze działanie i lepsze zagospodarowanie czasu. Właściwe zmotywowanie pozwala więc być lepszym człowiekiem. Stając się lepszym człowiekiem i nie ustając w rozwoju osobistym, zmienia się warunki życia. Lepszemu człowiekowi, życie zmienia się na lepsze. Pozostaje tylko zapytać, czego oczekujesz po swoich działaniach?
Żeby zmienić nastawienie do świata trzeba zrozumieć istotę błędu, który powoduje nasze obecne nastawienie. Zacznijmy od nasuwającego się automatycznie pytania: dlaczego mam sądzić, że moje nastawienie jest niewłaściwe?
Cóż, należy przyjrzeć się temu co uznajesz za ważne. Powinno wystarczyć. Jeżeli Twoje osiągnięcia życiowe są satysfakcjonujące, a poranki cieszą na spotkanie z nimi, to rzeczywiście nie ma problemu. Jeżeli nie zadowalasz się tym co posiadasz, a drogi rozwoju stoją przed Tobą otworem i masz wolę sięgania po lepsze, wszystko jest w porządku. Problem powstaje wtedy, kiedy Twoja droga ku lepszemu życiu skończyła się, pomimo, że wciąż jeszcze żyjesz. Problem jest wtedy, kiedy poranek niesie przesłanie
o zbliżających się kłopotach, a wszystko co Cię otacza przynosi troski i zmartwienia. Już na dzień dobry otacza Cię ból i dyskomfort. Można też zadać sobie pytanie: czy kierunek w jakim zmierzam i dotychczasowe osiągnięcia są właśnie tym, czego chcę od życia?
Dlaczego tak wielu z nas nie znajduje satysfakcji z życia? Dlaczego życie większości ludzi to utrapienie, a żadna radość? Dlaczego w życiu piękne są tylko chwile?
Może warto przyjrzeć się procesowi wychowania i dorastania. Nie chcę tu poszukiwać winnych, pragnę jedynie analizy wpływu sposobu wychowania, jaki ma miejsce od pokoleń. Oczywiście, jak wszystko co nas otacza, ewoluuje on w zależności od ogólnego nastawienia.
Jako dziecko nie znamy żadnych ograniczeń. Ograniczenia to podstawowa nauka, jaką poznajemy. Nie wolno tego, tam nie wolno, to nie dla ciebie - tego typu komunikaty są najczęściej słyszanymi przez dzieci. Później całe życie towarzyszą nam nakazy, zakazy, regulaminy. Jak w takich warunkach nauczyć się sięgać po to co najlepsze?
Od czasu do czasu, jednak, "sięgamy gwiazd". Uczymy się wtedy, że tylko chwile przynoszą nam radość i satysfakcję. Okupione są ogromną cierpliwością
i wyrzeczeniami. Czymś na co nie mamy ochoty. A kiedy ktoś powie nam, że można inaczej, pukamy się w czoło lub wzdychamy współczująco.
Niektórzy z nas pójdą za nowym głosem. Pozwolą sobie na eksperyment. Napotykając nowe, inne nastawienie do świata, napotkają również własną ścianę uprzedzeń. Niewielu będzie potrafiło ją pokonać. Przecież trzeba samemu sobie powiedzieć, że jest się wadliwą konstrukcją i jeszcze znaleźć motywację do działań ukierunkowanych na przebudowę dosłownie wszystkiego. Potrzebne jest nowe myślenie, nowe postrzeganie, nowe odczuwanie, nowe potrzeby, cali musimy stać się nowi. Zresztą nie tylko nowi,
ale i inni.
Tylko poprzez przewartościowanie siebie możemy wyzwolić się ze świata nakazów
i zakazów, do świata możliwości i umiejętności. Nie chodzi o determinowanie się wiarą we własne siły, ale świadomość i wiedzę na temat własnych umiejętności
i nieograniczonych możliwości. Musimy odrzucić przekonania płynące z naszego wychowania. Uwolnić się od poczucia winy i wstydu. Dopiero wtedy zrozumiemy konieczność motywowania siebie do trzeźwego stylu życia.
Pozytywne więzi z ludźmi we własnym otoczeniu, zwłaszcza bliskimi, jest fundamentem trzeźwej postawy wobec siebie. Brak odpowiedzialności powoduje obojętność na własny los, poczucie bezradności, brak chęci działania i w końcu rozpacz.
Odnalezienie pozytywnego wzorca, takiego jaki odpowiada nam i naszym celom, motywuje do wysiłku i pomaga przełamywać wewnętrzne bariery. Stały kontakt z ludźmi, których podziwiamy, jest wręcz zbawienny. Uczymy się przy nich nie tylko o co chodzi, ale i jak to robić. Istotą takich kontaktów jest osobiste doświadczanie innego podejścia do sprawy
i wypracowywanie własnego. Nie funkcjonuje tu narzucanie i nakazywanie, wszystko
jest wynikiem własnego wyboru. Obserwacja zachowań innych ludzi, przyjacielskie stosunki i zaufanie, stanowią tutaj najefektywniejszy sposób kreowania lepszych zachowań i wyższych wymagań od siebie samego.
Rzecz jasna nic nie dzieje się od razu. Zmiany o jakich tutaj piszę, nie dokonają się
z piątku na sobotę, czy z powodu przeczytania tego tekstu. To głęboki, trudny
i czasochłonny proces, ale, wbrew pozorom, nie przeszkadzający w dziejącej się codzienności. Jedyne ryzyko jakie istnieje to to, że ta codzienność, niezauważalnie
i systematycznie, będzie się ubogacać. Odkrycie zmian będzie jednak najczęściej
nagłe i często dzięki zewnętrznemu wpływowi. Ktoś nam to powie lub zauważymy,
że poradziliśmy sobie bezboleśnie w sytuacji, która kiedyś zbijała nas z tropu.
Najskuteczniejsza metoda na odnalezienie właściwego dystansu do siebie tkwi w poszukiwaniu pozytywnej motywacji. Szukanie przeszkód i kierowanie się wewnętrznymi zahamowaniami odbiera wolę zmian. Przymus i poczucie zagrożenia karą, kieruje naszą uwagę na unikanie zagrożenia, więc po co się wychylać i podejmować jakiekolwiek działania.
Zyskiem postępowania według nowych, wypracowanych tą drogą zasad jest trwała
i trzeźwo determinowana, satysfakcja z siebie, swojego życia, otoczenia i wspólnych dokonań. Wynikiem jest prawdomówność, która pozbawia nas lęku przed ludźmi, pracowitość, która pozbawia nas obaw przed nami samymi i uczciwość, która pozbawia nas strachu przed przyszłością.
Opisywana tutaj przeze mnie, trwała, dojrzała i prawdziwa trzeźwość, na pewno nie wynika ze strachu przed alkoholem. Rozumiana przeze mnie trzeźwość, jest rezultatem satysfakcjonującego stylu życia, stałego rozwoju osobistego i umiejętnego pomagania w jej osiąganiu innym. Odwrotność w tak rozumianej trzeźwości widzę nie tylko w samym piciu alkoholu, lecz także w braku równowagi emocjonalnej i duchowej, nie uporządkowaniu w myśleniu i wyznawanych wartościach, braku cierpliwości, unikaniu kontaktu z rzeczywistością i z konsekwencjami własnych zachowań, życiu w nierzeczywistym świecie przy jedynie pozornej, udawanej satysfakcji z bycia sobą i robieniu rzeczy na pokaz.
Trzeźwość nie ma również nic wspólnego z myśleniem dyktowanym emocjami, czyli takim, które nie polega na analizie rzeczywistości, lecz wynika z przeżywanych nastrojów emocjonalnych. Patrzenie na ten czasem dziwny świat i zachowania innych ludzi, poprzez emocje, rodzi tzw. myślenie życzeniowe lub lękowe.
Myślenie życzeniowe polega na takim dobieraniu sobie "argumentów" przez alkoholika, by mógł on uzasadnić własne emocjonalne nadzieje czy oczekiwania, np. że leczenie alkoholizmu nie jest potrzebne, bo to sprawa siły woli lub charakteru, a nie choroba lub tworzenie iluzji istnienia tzw. "picia kontrolowanego", albo, że ludzie wykazujący troskę
o siebie i potrafiący zwracać się o pomoc do znawców problemu, są niedojrzali
i wykazują się brakiem samodzielności. Z kolei myślenie lękowe polega na takim patrzeniu na świat oraz takim interpretowaniu wydarzeń, które "pasuje" mu do przeżywanych niepokojów. Na przykład zalękniony alkoholik wszędzie i we wszystkim węszy spisek, podejrzewa wszystkich o wrogość, a najbardziej nieufny jest w obliczu zachowań ludzi mu życzliwych i przyjaznych.
Trzeźwość, do której dążę, daje mi wolność i dobrze rozumiem, że wolność nie jest czynieniem czegokolwiek, lecz opowiadaniem się po stronie dobra i prawdy.
Jaras Jarty
wszystko napisane - trzeba "tylko" wcielić to w życie...