Uniwersytet Śląski
Wydział Nauk Społecznych
Instytut Nauk Politycznych i Dziennikarstwa
Alicja Samborek
Nr albumu: 231546
Praca Magisterska
Czwarta władza, wpływ mediów na życie prywatne osób publicznych - uwarunkowania normatywne i ich konsekwencje na przykładzie Polski
Praca magisterska
napisana pod kierunkiem naukowym
prof. dra hab. Jana Iwanka
Katowice 2011
Słowa kluczowe: czwarta władza, media, prawo mediów, wolność słowa;
(max. 5)
Oświadczenie autorki pracy
Świadoma odpowiedzialności prawnej oświadczam, że niniejsza praca została napisana przeze mnie samodzielnie i nie zawiera treści uzyskanych w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami.
Oświadczam również, że przedstawiona praca nie była wcześniej przedmiotem procedur związanych z uzyskaniem tytułu zawodowego w wyższej uczelni.
Oświadczam ponadto, że niniejsza wersja pracy jest identyczna z załączoną wersją elektroniczną.
Data: Podpis autorki pracy:
SPIS TREŚCI
WSTĘP 7
ROZDZIAŁ I 10
KSZTAŁTOWANIE POLSKIEGO SYSTEMU MEDIALNEGO PO ROKU 1989 10
1.1 SYSTEM MEDIALNY 10
System 10
Zależność zmian pomiędzy systemem politycznym a medialnym 19
Tło historyczne dla zmian po 1989 roku 23
Zmiany normatywne po 1989 roku 26
1.2 DZIENNIKARZ W POLSKIM PAŃSTWIE DEMOKRATYCZNYM 36
Historia dziennikarstwa 38
Rozwój terminologii słów: dziennikarz i dziennikarstwo 42
ROZDZIAŁ II 55
CZWARTA WŁADZA 55
2.1. POJĘCIE TERMINU „WŁADZA” 55
2.2 POJĘCIE TERMINU „CZWARTEJ WŁADZY” 57
Granice działalności „czwartej władzy” 68
Co stanowi „czwartą władzę” w Polsce? 73
ROZDZIAŁ III 80
UWARUNKOWANIA PRAWNO-KONSTYTUCYJNE MEDIÓW 80
3.1 PRAWA CZŁOWIEKA 80
3.2 USTAWA ZASADNICZA Z 1997 ROKU 83
3.3 DOKUMENTY MIĘDZYNARODOWE 87
3.4 DOKUMENTY KRAJOWE 97
ROZDZIAŁ IV 107
WPŁYW I SPOSÓB ODDZIAŁYWANIA MEDIÓW NA ŻYCIE PRYWATNE OSÓB PUBLICZNYCH 107
4.1 OSOBA PUBLICZNA 112
Problemy terminologiczne 112
Potoczne i normatywne funkcjonowanie słowa „osoba publiczna” oraz słów z nim powiązanych. 115
4.2 FUNKCJONARIUSZ PUBLICZNY 120
4.3 CELEBRYTA 124
4.4 OSOBA FIZYCZNA I DOBRA OSOBISTE 128
4.5 GRANICE PRYWATNOŚCI CZŁOWIEKA I JEJ POSZANOWANIE PRZEZ MEDIA 129
Wolność 142
Wolność prasy 143
Zakres ochrony życia prywatnego osób fizycznych 150
Zakres ochrony życia prywatnego funkcjonariusza publicznego 151
Zakres ochrony życia prywatnego osoby publicznej 153
Zakres ochrony życia prywatnego celebryty 156
ZAKOŃCZENIE 163
BIBLIOGRAFIA 167
WSTĘP
Temat mojej pracy brzmi: „Czwarta władza, wpływ mediów na życie prywatne osób publicznych - uwarunkowania normatywne i ich konsekwencje na przykładzie Polski”. Postanowiłam wybrać taki temat, ponieważ coraz częściej stajemy wobec ogromnego wpływu jakim dysponują media, dzięki wykorzystaniu różnego rodzaju środków przekazu. Za pomocą słowa są w stanie stworzyć nam obraz otaczającego nas świata, wykreować naszą rzeczywistość, w której się poruszamy. Chwilami dają nam złudne poczucie, że są nośnikiem jedynej prawdy, a to co nam przedstawiają istnieje tylko w takim kształcie jaki jest nam zaprezentowany. Są jednocześnie naszym przewodnikiem i źródłem rozrywki. Często też, stają się naszym utrapieniem. W wyniku poszukiwania nowych sensacji zaczynają posuwać się coraz dalej. I coraz bardziej przyczyniają się do rozluźnienia różnego rodzaju norm obyczajowych i etycznych. Chwilami przekraczają granice prawne jak i te, określone przez zasady dobrego wychowania. Stają się bezwzględne i niejednokrotnie są źródłem naruszenia dobrego imienia poszczególnych jednostek i narażenia ich na odizolowanie społeczne. Bywa również, że są w stanie zachwiać autorytetem osób, które przez lata na niego pracowały. Walka z nimi zarówno na polu prywatnym jak i prawnym okazuje się być bardzo trudna.
Moim celem będzie odpowiedź na pytanie czy istnieją formalne podstawy do nazywania środków masowego przekazu mianem „czwartej władzy”? A jeśli nie, to co sprawia, że tak je określamy. Ponadto, zajmę się kwestią wpływu jaki mają na nas media. Poszukam normatywnych podstaw ich działalności na kanwie prawa polskiego i orzecznictwa europejskiego. Podam przykłady działania na granicy prawa, którego ukaranie okazuje się nie być wcale takim prostym. Pokrótce opiszę dlaczego sędziowie mają problem z odpowiednim ustosunkowaniem się do kwestii wolności słowa w zderzeniu z wolnością jednostki i jej prawami.
W całej pracy posłużę się analizą dokumentów, na podstawie, których odpowiem na pytanie jak dalece wolno ingerować mediom w prywatne życie ludzi. Poruszana przeze mnie tematyka jest niezwykle szeroka, dlatego też niektóre fragmenty są świadomie zawężone. Świat mediów jest na tyle złożony i skomplikowany, że nie sposób opisać go w tej pracy w sposób całościowy i wyczerpujący. Wybrałam najważniejsze aspekty dotyczące funkcjonowania mediów w społeczeństwie, ich roli oraz obowiązków.
Cała praca składa się z czterech rozdziałów, podzielonych na podrozdziały. Wszystkie części są integralne i stanowią podstawę dla dalszych rozważań. W pierwszym rozdziale poruszę ogólne warunki panujące podczas kształtowania się polskiego systemu medialnego. Nie sposób mówić o mediach i ich działalność bez wskazana na specyficzne warunki, w których „rodził” się nasz system. Wszystko to, co miało miejsce w okresie demokratyzacji naszego kraju miało wpływ na obecny kształt systemu medialnego w Polsce. Zrozumienie tych mechanizmów jest niezbędne do zrozumienia funkcjonowania prasy we współczesnym świecie. Dodatkowo zajmę się wyjaśnienie pojęcia „dziennikarz” i zmiennym podejściem na przestrzeni lat, co do jego zadań i obowiązków.
Drugi rozdział poświęcę wyjaśnieniu terminu „czwartej władzy”. Opiszę, kiedy powstał i jakie jest jego współczesne rozumienie. Porównam źródła legitymizacji władzy państwowej z „czwartą władzą”. W tym miejscu pojawi się odpowiedź na pytanie, dlaczego media posiadają tak silną pozycję w społeczeństwie, że są utożsamiane z władzą i stawiane w szeregu tradycyjnego trójpodziału władzy.
Kluczowym dla tej pracy jest rozdział trzeci. To w nim podejmę się przytoczenia aktów prawnych na podstawie, których funkcjonują media i dysponują wolnością słowa. Dokumenty te są źródłem działalności mediów, ich swobody a zarazem pewnych ograniczeń. Jego szczegółową kontynuację stanowi rozdział czwarty. W nim znajdzie się sedno mojej pracy. Ta ostatnia część stanowi konkluzję tego, jak dalece wolno ingerować mediom i w jakich przypadkach. Kiedy zostaną one ograniczone, a kiedy mają pełne prawo do poszukiwania i ujawniania informacji, nawet tych, które są kompromitujące. Pojawi się także kwestia prawa do prywatności i intymności, które bywa nagminnie łamane przez dziennikarzy.
Podczas pisania posługiwałam się głównie polskimi aktami prawnymi i dokumentami europejskimi. Nieocenionym źródłem informacji okazały się wyroki, orzeczenia i stanowiska sądów krajowych oraz europejskich. W nich zawiera się kwintesencja odpowiedzi na wszystkie postawione przeze mnie pytania. To one stanowią zbiór fachowych określeń terminologicznych i ich wyjaśnienia na kanwie prawa polskiego i europejskiego. Zaskakujący okazał się fakt, że chwilami orzecznictwo było sprzeczne. Jednak dało to dowód na to, że problem związany z działalnością mediów i przekraczaniem przez nie pisanych i niepisanych granic jest problemem na tyle ewoluującym, że nie sposób ująć go w stałe ramy prawne. Niestety, moim zdaniem brakuje źródeł, które stanowiłyby kwintesencję poruszanego przeze mnie problemu. Materiały, z których korzystałam dotyczyły poszczególnych sfer, które składają się na całokształt mojego tematu. Dlatego też, uważam, że ta praca może stanowić punkt wyjścia do dalszych rozważań dotyczących wpływu mediów na życie prywatne osób publicznych i konsekwencji jakie za sobą pociąga ten wpływ. Mam nadzieję, że moja praca przyczyni się do bardziej klarownego opisu możliwości ingerencji środków masowego komunikowania w zakres prywatności każdego człowieka oraz ich blokowania za pomocą środków prawnych. A ponadto, zwróci uwagę na rozpowszechniający się problem „wszechwładności” mediów we wszystkich dziedzinach naszego życia, nawet tych, które są nam najbliższe.
ROZDZIAŁ I
KSZTAŁTOWANIE POLSKIEGO SYSTEMU MEDIALNEGO PO ROKU 1989
„Mówi się często o środkach społecznego przekazu - czwarta władza. Już to samo określa ich siłę. Dziś jest ona większa niż kiedykolwiek ze względu na zasięg i intensywność oddziaływania. Zwłaszcza mediów elektronicznych - telewizji i radia.”
1.1 SYSTEM MEDIALNY
System
Proces kształtowania się demokracji w Polsce stanowi punkt wyjścia dla współczesnego systemu medialnego. Przy czym, dla potrzeb tej pracy i późniejszych rozważań należy wyjaśnić czym jest owy system w zarysie ogólnym jak również w kontekście samego systemu medialnego.
System jest słowem pochodzenia greckiego (systema), oznacza zestawienie, połączenie. W każdym nowoczesnym języku ma wiele znaczeń. Można go rozpatrywać w wieloraki sposób. Jako skoordynowany wewnętrznie i wykazujący określoną strukturę układ elementów, który będzie od zewnątrz rozpatrywany jako całość, a od wewnątrz jako zbiór elementów. Przynależność do niego warunkują związki wzajemnych zależności pomiędzy wszystkimi jego elementami. W tym wypadku można pokazać media jako całość. Można do niego również podejść jako do sposobów, metod działania i wykonywania złożonych czynności. To z kolei pozwala nam na zdefiniowanie systemu redakcyjnego. W trzecim podejściu możemy mówić o całokształcie zasad organizacyjnych, ogóle norm i reguł obowiązujących w danej dziedzinie. To umożliwia nam na definiowanie mediów elektronicznych i drukowanych jako elementów dużego systemu. Może być także rozpatrywany jako całościowy i uporządkowany zespół zdań powiązanych ze sobą określonymi stosunkami logicznymi. W tym znaczeniu systemem jest nazwana każda teoria metodologiczna poprawna i dotycząca obszernego fragmentu rzeczywistości. Odnosi się to do teorii komunikacji, gatunków dziennikarskich.
Podstawową własnością stanu systemowego jest spójność strukturalna, prowadząca do uporządkowania. Dwie rzeczy są organicznie związane z pojęciem i zachowaniem się systemu: struktura oraz środowisko zewnętrzne. Każdy system wyróżnia się specyficznym charakterem współdziałania ze środowiskiem. Środowisko zewnętrzne ma wielkie znaczenie, bo wpływa na funkcjonowanie systemów jednolitych. Z drugiej strony, nie ma materii bez struktury (mediów bez struktury). Struktura integruje części systemu, wiąże je z rożnymi sprzecznymi tendencjami i nadaje im pewną ogólność.
Systemowość natomiast to, pewna określona kombinacja czynników współzależnych i współpracujących ze sobą dla osiągnięcia wspólnego celu (w tym wypadku dostarczenie informacji). Bertalanffy określa ją jako pojęcie bardzo elastyczne. Uznaje za system każdy zbiór elementów wzajemnie powiązanhych ze sobą i otoczeniem. Należy pamiętać, że koncepcja teorii systemów oparta jest na idei całości. Całość, jako kategoria filozoficzna stanowi przeciwieństwo pojęcia „części”. Zwykle jest przeciwstawiana sumie lub algorytmowi „części”, dlatego też całość oznacza taki układ, który podlega prawidłowościom nie dającym się wywnioskować z reguł jakim podlega każdy jego składnik. To taki układ, którego poszczególne części odznaczają się istotnymi właściwościami, określonymi przez cechy całego układu. Inaczej mówiąc w całości jest coś, czego nie można odnaleźć w jej częściach. System nie składa się z przypadkowych elementów, lecz pewnych podukładów powiązanych ze sobą w sposób logiczny. To układ zorganizowany, odznaczający się wewnętrzną spoistością, dzięki czemu tworzy zwartą całość. Jednakowoż każdy system można podzielić na poszczególne podsystemy. Według Eastona „Wszystkie systemy społeczne składają się z interakcji między ludźmi [..] nie jest to zbiór jednostek ludzkich, wybranych do badania. To zbiór interakcji wyodrębniony spośród innych interakcji, w których uczestniczą jednostki ludzkie”. Według Macieja Mrozowskiego podejście systemowe ma trzy zalety: określa zasady budowy i działania jakiegoś ukłądu, czyli określa czynniki i zależności, które harmonizują jakiś obszar rzeczywistości, ujawnia wartość dodaną systemu oraz odsłania herarchiczną budowę rzeczywistości (mniejsze całości, podsystemy, nadsystem).
Po bardzo ogólnej analizie terminu „system” mogę przejść do pojęcia systemu medialnego. Mrozowski podkreśla, że integralną częścią systemu społecznego jest system medialny. System społeczny oczywiście kreuje strukturę i sposób funkcjonowania systemu medialnego, ale jednocześnie sam coraz bardziej zaczyna ulegać wpływowi systemu medialnego.
W tym momencie będę posługiwać się w zamian pojęciem systemu prasowego. Głównie z uwagi na normatywne ujęcie terminu „prasa” w Polsce. Na co dzień posługujemy się tym terminem w rozumieniu ogółu dzienników i czasopism. Jest to rozumienie potoczne. Z tego punktu widzenia nie może być mowy o potraktowaniu „prasy” jako systemu, albowiem w tym znaczeniu zawierają się zaledwie elementy systemu medialnego [będą przytoczone poniżej], które, co jest oczywiste nie mogą stanowić całość owego systemu. Wszelkie wątpliwości co do użycia terminologii systemu prasowego w rozumieniu systemu medialnego znikają po przeczytaniu ustawy o prawie prasowym z 1984 roku. Prawne znaczenie terminu „prasa” obejmuje nie tylko prasę drukowaną, ale także wszelkie instytucje tworzące system środków masowego przekazu oraz media elektroniczne. Prasą będą zatem na podstawie Dziennika Ustaw, nr 5 z dn. 7 lutego 1984 roku, poz. 24.: „publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej , jednorodnej, ukazującej się nie rzadziej niż raz do roku, opatrzone stałym tytułem lub nazwą, numerem bieżącym i datą, a w szczególności: dzienniki i czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy teletekstowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe; prasą są także wszelkie istniejące lub powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele- i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania; prasa obejmuje również zespoły ludzi i poszczególne osoby zajmujące się działalnością dziennikarską”. System prasowy dopiero po II wojnie światowej zaczął być traktowany jako spójna struktura instytucji, wcześniej używano nazwy przedsiębiorstwa prasowe na oznaczenie systemu prasowego. Biorąc pod uwagę powyższe można skupić się na próbie zdefiniowana systemu prasowego. Może być on rozumiany jako zespół dwóch typów instytucji medialnych: redakcje, wydawnictwa prasowe, nadawcy radiowi oraz agencje prasowe i instytucje kolporterskie. System prasowy jest określany przez: - system polityczno-prawny, formę własności środków periodycznej komunikacji medialnej, - grupę odbiorców informacji przekazywanych przez media periodyczne, - wyznaczone przez media periodyczne przestrzenie medialne, a w konsekwencji przez istniejące regiony medialne. Oczywiście nie można zapominać, że prasa danego państwa działa w określonym ustroju i na wykształcenie się systemu medialnego ma wpływ: - struktura życia politycznego, - ustrój gospodarczo-społeczny, - tradycje danego kraju. Zgodnie z definicją systemu w ogóle tutaj również system prasowy stanowi całość, a zachowanie każdego z elementów jest istotne. Co najważniejsze, system ten nie działa w próżni, ale sam stanowi część składową - jest elementem składowym państwa. Na jego kształt i przemiany mają wpływ czynniki społeczno-ekonomiczne, polityczne oraz prawne. W tym miejscu warto przytoczyć tezę Siebert'a Peterson'a i Schramm'a, którą sformułowali w 1956 roku w swojej książce „Four Theories of the Press”. Jej sednem było założenie, że „prasa zawsze przybiera formę i cechy charakterystyczne dla struktur społecznych i politycznych, w których obrębie funkcjonuje. W szczególności odzwierciedla ona system kontroli społecznej, regulujący stosunki pomiędzy jednostkami a instytucjami.” z tezą tą zgadzają się także autorzy książki „Systemy medialne. Trzy modele mediów i polityki w ujęciu porównawczym” - Daniel Hallin i Paolo Mancini. Stanowi to poparcie dla faktu, iż systemy mogą się wzajemnie przenikać, wywierać na siebie wpływ, jednak o intensywność tych zależności i tym, który system w danym momencie ma większy wpływ w moim przekonaniu stanowi sytuacja polityczno-historyczna. Wystarczy przytoczyć wydarzenia sprzed 20 lat, kiedy to o systemie medialnym decydował dysponent polityczny jakim była PZPR. Wówczas mówiono o zniewoleniu mediów, istniała cenzura. Obecnie mamy podstawy prawne do tego, by można było mówić o mediach niezależnych. Wtedy system polityczny oddziaływał na system medialny, zniewolił go. Dzisiaj? Pozwolę sobie stwierdzić, że mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Wolne media oddziałują na system polityczny. Nie tylko poprzez sprawowanie niekonstytucyjnej funkcji kontrolnej nad nim, ale również z punkt widzenia aktora jakim często się stają poprzez wciągnięcie w różnego rodzaju rozgrywki i potyczki polityczne. Media, które walczyły o wolność słowa w systemach niedemokratycznych, doznały złudnego odczucia, że z chwilą uzyskania owej wolności będą także w posiadaniu swojej niezależności. Złudne odczucie, ponieważ dziennikarze stali się niejako zakładnikami wolności słowa. Z jednej strony zostali uzależnieni od interesów politycznych, grup politycznych i kapitałowych, a z drugiej pojawiły się wymogi ekonomiczne i stojące za nimi zyski. Ta ograniczona niezależność może być przyczyną zwiększonej, celowej ingerencji w system polityczny. Bardzo często też media stosują manipulację. Aby to w prosty sposób zobrazować warto przytoczyć sytuację, na którą zwraca uwagę Maciej Iłowiecki w książce „Nowe media, nowe w mediach. Za wolność waszych i naszych mediów” Sytuacja ta miała miejsce w XX w. W Stanach Zjednoczonych. Wówczas to przybył tam jeden z przedstawicieli rządu brytyjskiego z oficjalną wizytą - dyplomata lord John Selwyn-Loyd. Pierwsze pytanie do polityka brzmiało: „jaki nocny lokal zamierza pan odwiedzić w naszym mieście?” Lord znając niechęć Amerykanów do Anglików chciał odpowiedzieć w sposób błyskotliwy i jednocześnie uspokoić zapędy dziennikarzy co do uszczypliwych pytań. Zapytał ich: „A czyż w waszym mieście są w ogóle jakieś lokale nocne?” Oczywiście reakcja prasy była natychmiastowa. Opublikowano, że pierwsze pytanie lorda dotyczyło nocnych lokali. Jak zauważa Iłowiecki było to oczywiście zgodne z prawdą, ale wyrwane z kontekstu nijak miało się do sytuacji rzeczywistej. Dlatego wniosek wydaje się być tylko jeden: „[...] „goła”, formalna prawda nie zawsze wystarczy, można nią łatwo manipulować.” Ponadto: „typ manipulacji zależy od ogólnego stanu społeczeństwa, od systemu politycznego. W krajach, w których nie skończył się system totalitarny, a demokracja jest w stanie szczątkowym, rzetelni dziennikarze (i opozycja) muszą przede wszystkim walczyć […] o prawdę, o wolność słowa, ponieważ bez prawdy i bez wolności słowa nie ma demokracji. W krajach, w których demokracja zaczyna się tworzyć media muszą uczyć się jej obrony, muszą też „odkłamywać” to, co przez wiele lat zostało zakłamane” Warto również przy tym przytoczyć myśl Iłowieckiego, że media stoją niejako ponad demokracją, są jej gwarantem i kontrolerem. Przy czym, same nie są poddane demokratycznej kontroli. Hallin i Mancini skłaniają się właśnie ku takiemu podejściu. Są zdania, że oba systemy mogą na siebie wpływać, oba również działają w otoczeniu, które także nie pozostaje bez reakcji: „Niejednokrotnie cechy systemu politycznego znajdują mniej lub bardziej bezpośrednie odzwierciedlenie w strukturach medialnych. Systemy rządów większościowych lub opartych na konsensusie wywierają na przykład wpływ na organizację publicznych mediów elektronicznych. Zwykle jednak powiązania pomiędzy zmiennymi systemów medialnych i systemów politycznych nie mogą być interpretowane jako mechaniczne, bezpośrednie zależności. Poszczególne elementy struktury politycznej łączą bowiem wzajemne oddziaływania z wieloma innymi czynnikami, w tym natury technicznej i ekonomicznej.[...] w wielu przypadkach systemy medialne również wywierają wpływ na systemy polityczne […].”
Nie sposób nie zgodzić się z tymi autorami. Doskonałym przykładem prób ingerencji w kreowanie systemu medialnego był, i od czasu do czasu wciąż jest spór o Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. A. Lanczi oraz P. O'Neil twierdzą, że walka, która toczy się o możliwość sprawowania kontroli nad mediami w naszym regionie jest cechą charakterystyczną dla okresu przejścia do demokracji. Są zdania, że jest to cecha niejako odziedziczona po poprzednim systemie. Natomiast Bogusława Dobek-Ostrowska zwraca uwagę na fakt, iż w naszym kraju zjawiska takie jak chęć upolitycznienia KRRiTV, walka grup politycznych o sprawowanie kontroli nad publicznymi mediami elektronicznymi to: „najważniejsze symptomy zjawiska upolitycznienia sfery mediów”.
System medialny rozumiany jest przez B. Golkę jako „zespół instytucji służących stałemu informowaniu społeczeństwa o aktualnych wydarzeniach oraz ich komentowaniu a także związanych z tym uwarunkowań prawno-społecznych i organizacyjnych”. „Pojęcie systemu medialnego funkcjonuje przede wszystkim w przestrzeni badań naukowych. Dominują trzy zasadnicze podejścia: politologiczne, medioznawcze oraz rynkowe” Jednak sam system medialny rozumiany jest jako zbiór elementów, które wchodzą w skład jego otoczenia i centrum. Otoczenie to: odbiorcy, reklamodawcy, agencje reklamowe, agencje informacyjne, agencje PR-owskie, instytucje kontrolne, dystrybutorzy filmów, muzyki, producenci programów głównie w telewizji, ale także w prasie, producenci sprzętu oraz stowarzyszenia dziennikarskie. Centrum to media takie jak prasa, radio, telewizja, internet, nowe media (media telepatyczne czyli na styku informatyki i telekomunikacji) oraz otoczenie systemu. Aby system mógł zaistnieć muszą być spełnione trzy podstawowe warunki: będzie to cel działania systemu - dostarczenie informacji i opinii na temat aktualnych wydarzeń i spraw (dlatego w skład systemu nie wchodzi kino, literatura, fonografia ponieważ nie są przekaźnikami informacji), kolejny warunek to oczywiście elementy systemu, natomiast ostatni to relacje i zależności łączące elementy składowe. Przepisy prawa (kształtowane przez władzę), zasady organizacyjne (media i władza) oraz normy etyczne (powstałe w wyniku prac np. środowisk dziennikarskich) to tryby napędu tego systemu.
Warto także rozwinąć wspomniane wyżej podejścia do systemy medialnego. Będą miały one na celu ukazanie jaki wpływ na system medialny ma system polityczny. Albowiem zgodnie z wcześniejszymi wnioskami wpływ taki jest. Golka w podejściu politologicznym uważa, że podstawowym kryterium jest charakter władzy politycznej. Z uwagi na ten charakter, wyróżnia trzy typy systemów medialnych: autorytarny demokratyczny oraz mieszany. W pierwszym dominuje państwowa forma własności mediów, zapewniająca bezpośrednią kontrolę zwłaszcza w radiofonii i telewizji. Ponadto media są traktowane w sposób instrumentalny, stają się „tubą” władzy, przekazują to, co władza uzna za słuszne. Przekaz jest jednostronny- władza o reakcjach społeczeństwa wie od specsłużb, a nie z mediów. System taki, cechuje się również stosowaniem cenzury prewencyjnej oraz wykorzystaniem manipulowanych technik dziennikarskich - przede wszystkim poprzez łączenie informacji z komentarzem, emocjonalne słownictwo czy przemilczenia. Kraje, w których występuje to Korea Północna, Kuba, Iran, Arabia Saudyjska. Drugi system charakteryzuje się pluralizmem form własność i treści mediów. W Konstytucji znajduje się zakaz cenzury prewencyjnej, ale mogą pojawiać się elementy cenzury represyjnej. W takich sytuacjach może to być np. konfiskata numeru pisma, gdzie ukazał się artykuł łamiący prawo jak w 1962 roku w „Der Spiegle”. Głównym regulatorem działań takiego systemu jest prawo, a media pełnią rolę tzw. „watch-dog” czyli sprawują kontrolę władzy politycznej. Należy podkreślić, że powinny one być traktowane jako partner, a nie wróg, jak to często bywa. Do tej roli wrócę w późniejszym rozdziale, gdyż „watch-dog” wiąże się z pojęciem „czwartej władzy”. W demokratycznym systemie medialnym nie stosuje się technik manipulowanych. Ponadto pozycja państwa w mediach jest ograniczona do funkcji regulatora. System mieszany zawiera elementy systemu demokratycznego jak i autorytarnego. Występuje m.in. w Brazylii, Ameryce Łacińskiej, Rosji.
Jak kształtuje się obecnie sytuacja systemów medialnych w poszczególnych krajach Europy? „Pierwsze miejsce zajmuje Finlandia, podobnie pozostałe kraje Skandynawii okupują czołowe pozycje. Polska znajduje się na 49 miejscu. Ostatnia z krajów Unii Europejskiej jest Rumunia na 91 pozycji. Natomiast ostatnie miejsce pośród krajów Europy (189) należy do Białorusi..” Tak przedstawia się raport organizacji Freedom House działające na rzecz wolności z roku 2010. Organizacja ta zajmuje się również monitorowaniem stanu prasy. Badania polegają na obserwacji i przyznawaniu punktów w skali od 0 do 100 przez niezależnych ekspertów. Jeżeli chodzi o liczbę procentową spośród 196 państw na świecie podlegających kontroli, które można zakwalifikować do demokratycznych systemów medialnych to wynosi ona 35%, do systemów mieszanych kwalifikuje się 33%, a systemów autorytarnych 32%. „The world's 10 worst-rated countries are Belarus, Burma, Cuba, Equatorial Guinea, Eritrea, Iran, Libya, North Korea, Turkmenistan, and Uzbekistan. In these states, independent media are either nonexistent or barely able to operate, the press acts as a mouthpiece for the regime, citizens' access to unbiased information is severely limited, and dissent is crushed through imprisonment, torture, and other forms of repression.” Poza tym, w raporcie zaznaczono, iż stan wolności prasy od lat 80' uległ pogorszeniu, niestety.
Drugie podejście, to podejście medioznawcze. Tu badane są jedynie systemy demokratyczne. Bartłomiej Golka wprowadził tutaj 4 kryteria: analiza prawnych i pozaprawnych zależności między władzą polityczną a mediami, analiza form własności, stopień koncentracji na rynku medialnym, poziom aktywności środowiska dziennikarskiego. Jeśli chodzi o pierwsze kryterium, to w skład środków pozaprawnych wejdzie postcenzura, system akredytacji, zasłanianie się kategorią tajemnicy. Środki prawne, to przede wszystkim regulacje prawne między systemem politycznym a mediami. W Polsce będzie to art. 14 Konstytucji, czyli gwarancja wolności mediów i informacji. Kolejny, to ochrona tajemnicy źródeł informacji dziennikarskiej. Jednak i tu znajdą się wyjątki, należeć do nich będą sytuacje gdzie sąd może nakazać ujawnić owe źródła informacji. Są to sytuacje naprawdę wyjątkowe jak np. sprawa o morderstwo. Następne to przepisy prawa łączące się z ochroną prywatności czy prawo do sprostowań i odpowiedzi. Drugie kryterium, to kryterium analizy form własności występujących w mediach masowych. Tutaj mamy cztery możliwości: media publiczne, prywatne, społeczne i państwowe. Analiza stopnia koncentracji na rynku medialnym może określić czy istniej zagrożenie dla pluralizmu poglądów. Natomiast poziom aktywności środowiska dziennikarskiego będzie świadczył o poziomie demokracji, kulturze politycznej. Przy czym w procesie legislacyjnym środowisko to powinno być aktywne.
Trzecie podejście, które reprezentuje Bogusława Dobek-Ostrowska, traktuje system medialny jak całość składającą się z rynku pierwotnego i rynku wtórnego. Poza tym definiuje system medialny jako zbiór układów. Są to układy strukturalne i finansowe, ale limitowane przez „prawne i instytucjonalne czynniki, które obejmują problem własności, dostępu do mediów, kontroli środków przekazu i politycznych ograniczeń”.
Maciej Mrozowski skłania się z kolei ku stanowisku strukturalnemu. Mamy tu do czynienia z pojęciem instytucji nadawczych czyli media komercyjne i publiczne oraz pojęciem instytucji medialnych. W skład instytucji medialnych wejdą: instytucje regulujące takie jak instytucje koncesyjne czy sądy, instytucje samoregulujące, instytucje dostawcze np. drukarnie, instytucje wspomagające np. szkoły dziennikarskie oraz instytucje dystrybuujące. Ważne tutaj jest otoczenie systemu medialnego.
Zależność zmian pomiędzy systemem politycznym a medialnym
Przemiany, które zaszły w Polsce są wspólne dla krajów Europy Wschodniej i Zachodniej. Tak twierdzą autorzy „Media Reform” M.Price, B.Rozumiłowicz oraz S.Verhalst. „Transformacja środków przekazu w Polsce w latach 1989-1995 stanowi przypadek modelowy w wymiarze europejskim. Jest to model przejścia od monopolu partyjnego i państwowego do pluralizmu wolnorynkowego. Powstanie w 1980 roku Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” było pierwszą rysą na skostniałym systemie komunistycznym.”
Na potrzeby tej pracy należy zasygnalizować zależności między zmianami politycznymi i medialnymi. Staną się one platformą dla zrozumienia transformacji systemu medialnego w Polsce. Zależności te są pewnego rodzaju ramami, dla owych zmian. Jednak na początku należy wyjaśnić liczne wątpliwości odnośnie kwestii terminologicznych związanych z tym tematem jakie pojawiają się w wielu opracowaniach. Niejednemu przysparzają one problemów, a w ostatecznym rozrachunku i tak są używane zamiennie. Niejasności te dotyczą przede wszystkim terminu „transformacja”, „demokratyzacja”. Franciszek Ryszka proponuje, by zamiast pojęcia „transformacja” używać terminu „polskie przekształcenia”. Jego zdaniem jest ono bardziej trafne, choćby z uwagi na fakt, iż przekształcenia są „permanentne”, a same media są zjawiskiem ciągłym, takim, które można ująć w pewne ramy czasowe i dokładnie określić. Jednak sam przyznaje, że okres 1989-1995 można traktować jako „transformację”. Według niego dokonuje się „transformacja” względem starego systemu. Dla przykładu podaje tu istnienie cenzury w starym systemie i jej brak w nowym. z kolei Jan Świderski uważa, że kierowanie procesem transformacji polskiego systemu medialnego należało do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w pierwszym okresie jej działalności. Zauważył, że transformacja w naszym przypadku określa przejście z jednego stanu do drugiego, który jest zupełnie inny. Twierdzi, że: „O przekształceniu polskiego systemu medialnego możemy mówić tylko w stosunku do instytucji państwowej, jaką są telewizja i polskie radio, które były jedną strukturą na początku tego procesu[...] Transformacja organizacyjna, bo taki charakter mają przekształcenia w polskim radiu i telewizji polega na zmianie sposobu zarządzania z centralnego, rządowego, na publiczny i zdecentralizowany” Jeśli chodzi natomiast o termin demokratyzacja to w klarowny sposób opisuje go Teresa Sasińska-Klas: „[...]„wyzwalanie się” społeczeństwa z dominacji wszechpotężnego państwa lub państwa z wszechwładnymi ambicjami regulacyjnymi. „Wyzwalanie się” jest procesem złożonym w zakresie funkcjonalnej specjalizacji polityki. W procesie tym powstają bowiem względnie autonomiczne, samoregulujące podsystemy. Demokratyzacja polityki wymaga formowania gospodarki rynkowej, autonomii podsystemu prawa, samozarządzania, autonomii w zakresie mass mediów, itp.”
Jeśli chodzi o przechodzenie z jednego systemu do drugiego to można się posłużyć pewnym modelem. Model ten w sposób klarowny i zwięzły objaśnia przemiany w mediach i zależności w odniesieniu do zmian politycznych. Jeśli chodzi o proces demokratyzacji ustroju politycznego to mamy 4 fazy: 1. fazę przygotowawczą, która charakteryzuje się pojawieniem się pierwszych oznak kryzysu, będą to np. strajki czy demonstracje. 2. fazę przejścia do demokracji, przejęcie władzy przez demokratyczną opozycję i utworzenie opozycyjnego rządu. 3. fazę umocnienia demokracji, w zakres której wchodzą wolne wybory parlamentarne oraz samorządowe. Jest to etap legitymizacji władzy. 4. fazę dojrzałej demokracji, będzie to utrwalenie demokratycznych zasad sprawowania władzy, tworzenie się społeczeństwa obywatelskiego. Teraz, przy wcześniejszym założeniu, że zmiany polityczne idą w parze ze zmianami w mediach masowych możemy wyróżnić 4 etapy zmian w mediach: wstępny, podstawowy, wtórny oraz dojrzałości. W etapie wstępnym ma miejsce załamanie się cenzury, przestaje być ona skuteczna, ludzie się nie przykładają do zaleceń, bo widzą schyłek systemu. Spada zaufanie do mediów, które są kontrolowane przez władzę, a media opozycyjne nasilają swoje działania. Co ważne, to to, że następują podziały w środowisku dziennikarskim i ma miejsce rozłam na stronę popierającą władzę i stronę popierającą opozycję. Etap drugi jest bardziej formalny. Opiera się na wprowadzeniu nowych zasad prawnych w odniesieniu do mediów. Formalnie kończy się era cenzury, rynek mediów zostaje otworzony na nowych nadawców, a media są uwolnione spod normatywnej kontroli państwa, chodzi tutaj głównie o podatki, wydzielanie papieru. Zmiany w radiu i telewizji są poprzedzone debatą publiczną. Pojawia się duopol własności w mediach elektronicznych, a same media stają się fundamentem przemian społecznych i gospodarczych. Etap wtórny to kwestia utrwalenia mechanizmów rynkowych funkcjonowania mediów, a także kapitału zagranicznego. i ostatni etap, etap dojrzałości to funkcjonowanie mediów w oparciu o zasadę pluralizmu form własności i treści mediów. Zadaniem mediów jest pełnienie roli forum dyskusyjnego, forum debaty społecznej. Same media powinny się koncentrować na wyrażaniu opinii i poglądów wszystkich istotnych grup społecznych.
Teraz chciałabym skupić się na procesie demokratyzacji systemu medialnego w Polsce. Co na niego wpływa i jak on przebiega? Niewątpliwie dużą rolę odgrywa tu system informacji społecznej, albowiem jego funkcja polega na tworzeniu warunków, które pozwalają na zaspokajanie potrzeb informowania danego społeczeństwa. Demokratyzacji procesów informacji skupia się m.in. na niwelowaniu dysproporcji w uczestniczeniu w procesach informacyjnych poszczególnych grup społecznych i jednostek. Stworzenie warunków powszechności informacji w sensie organizacyjno-technicznym. Ponadto, media muszą być strukturalnie zróżnicowane, w sensie pionowym- ogólnokrajowe, regionalne, lokalne, a w sensie poziomym- segmentacja adresatów (w Polsce rozbudowała się prasa sensacyjna, kobieca) oraz komercjalizacja systemu medialnego. W Polsce proces ten przebiegał z bardzo dużym nasileniem w latach 1989-1995. Wtedy to kształtowały się podwaliny polskiego systemu medialnego, począwszy od zmian obyczajowych a skończywszy na zmianach normatywnych odnoszących się do sfery mediów. Rola systemu informacji społecznej polegała także na tym, by funkcjonowanie systemu mediów opierało się na realizacji pewnych celów: 1. Demokratyzacji procesów informacji. 2. Poszerzaniu dostępu do źródeł informacji. 3. Doskonaleniu mechanizmów selekcyjnych i specjalistycznych. Demokratyzacja procesów informacji polega na niwelowaniu dysproporcji w uczestniczeniu w procesach komunikacji między poszczególnymi grupami społecznymi. Jest to stworzenie warunków powszechnej dostępności informacji, poza tym wykorzystywanie inicjatywy i postulatów czytelników jako impulsów pobudzających rozwój informacji. Natomiast drugi punkt, czyli poszerzanie dostępu do informacji stanowi wstępny warunek należytego informowania przez media periodyczne i przesądza o stanie poinformowania społeczeństwa. Cel ten jest jednym z podstawowych warunków realizacji demokratycznej zasady jawności życia politycznego. Dostęp do źródeł informacji bywa normowany czynnikami zewnętrznymi, co do systemu informacji. Chodzi przede wszystkim o to, żeby regulacje prawne wspomagały działanie systemu w zakresie uzyskiwania informacji i pozwalały na przezwyciężanie pojawiających się w każdych warunkach ograniczeń i przeszkód w zdobywaniu informacji. Doskonalenie mechanizmów selekcyjnych i specjalistycznych odnosi się do rosnącej ilości informacji, która potęguje znaczenie trafności wyborów dokonywanych w ramach przygotowań materiałów medialnych do publikacji. Dokonywanie selekcji materiałów jest coraz trudniejsze chcąc zaspokoić coraz większą grupę odbiorców. Należy zaznaczyć, że prawidłowy system informacji to taki, który opiera się na faktach a nie na propagandzie i manipulacji. Rozwój demokratyzacji systemu informacji wyzwala dwie tendencje: - niezbędność procesów demokratyzacji procesu informacji oraz - profesjonalizacje procesów informacyjnych.
Wyróżniamy cztery fazy procesu demokratyzacji ustroju politycznego: faza przygotowawcza - będą w niej np. strajki, pierwsze sygnały nadchodzącego kryzysu, faza przejścia do demokracji - rząd opozycyjny przejmuje władzę, faza umocnienia demokracji - wolne wybory, legitymizacja władzy, faza dojrzałej demokracji czyli utrwalenie zasad sprawowania władzy. Proces zmian w mediach masowych jest równoległy do przemian politycznych. Dlatego też można mówić o 4 etapach zmian w Pierwszy, to etap wstępny, charakteryzuje się załamaniem cenzury, zaufanie do mediów kontrolowanych przez władzę jest coraz mniejsze, a działalność mediów opozycyjnych nasila się. W drugim etapie, podstawowym, który jest już bardziej formalny dochodzi do zniesienia cenzury. Rynek mediów otwiera się na nowych nadawców, media już nie podlegają formalnej kontroli państwa. Pojawia się duopol- telewizja publiczna i prywatna. Same media stają się bodźcem, fundamentem przemian społecznych i gospodarczych. Powstaje nowa polityka medialna. W etapie wtórnym dochodzi do stopniowej koncentracji, ma miejsce utrwalenie pozycji kapitału zagranicznego w mediach. Natomiast etap dojrzałości to funkcjonowanie mediów o zasadę pluralizmu form własności i treści mediów. Media stają się forum dyskusji i debaty społecznej, wyrażają opinię wszystkich ważnych grup społecznych.
Jeśli chodzi o stanowiska odnośnie wpływu systemu politycznego na zmiany w systemie medialnym to są one różne. Większość jednak skłania się ku temu, że zachodziły one łącznie. Chociaż można spotkać się z opiniami, że zjawiska te zachodziły w taki sposób, że przemiany polityczne dominowały nad przemianami medialnymi i były impulsem dla tych przemian, dominacja w sferze mediów jest ważniejsza, a jej konsekwencją były przemiany polityczne. Kolejne stanowisko wyraża opinię, że doszło do interaktywności relacji w systemie politycznym i medialnym- raz stymulują media, a raz polityka.
Tło historyczne dla zmian po 1989 roku
Polska w roku 1989 zapoczątkowała przemiany demokratyczne w całym bloku wschodnim. „Formalnym otwarciem epoki wolnych mediów było przyjęcie przez sejm 11 kwietnia 1990 roku ustawy noszącej długi tytuł: „Ustawa o uchyleniu ustawy o kontroli publikacji i widowisk, zniesieniu organów tej kontroli oraz zmianie ustawy Prawo prasowe”.” Alina Słomkowska pisze, że: „Ustawa dała formalną podstawę prawną dla pełnej swobody środków masowego przekazu oraz zlikwidowała cenzurę istniejącą w rygorystycznej formie w Polsce w całym okresie powojennym. […] stała się ważnym segmentem przebudowy ustrojowej, tworząc formalno-prawną gwarancję wolności słowa.”
W pierwszej kolejności należy zająć się opisem sytuacji polityczno-historycznej Polski, która miała wpływ na obecny kształt systemu medialnego w Polsce, a także na zjawisko czwartej władzy, którą niewątpliwie z nim wiążemy. Zacznę od ogólnego zarysu. Będzie to opis ukazujący w skrócie jak zmieniał się stosunek władz PRL do strony opozycyjnej, która dążyła do wolności. Wolności, z której powstała nasza demokracja, a która stała się podwaliną dla polskiego systemu medialnego.
Pierwsza połowa lat 80-tych to okres odwoływania się do represji, nacisk na opozycjonistów. Oczywiście znamienna data to 13 grudnia 1981 roku, kiedy to dekretem Rady Państwa został wprowadzony stan wojenny. Pojawia się zupełnie nowa polityka informacyjna. Miała miejsce militaryzacja stacji i rozgłośni radiowych oraz telewizji. Wydawanie części czasopism i gazet została zawieszona. Głównym celem tych działań było wyeliminowanie z obiegu wszelkich informacji opozycyjnych wobec władzy. Pierwsze tygodnie charakteryzowały się także zerwaniem łączności telefonicznej, a później wprowadzeniem rozmów kontrolowanych. Rok później zostało zdelegalizowane Stowarzyszenie Dziennikarzy. Nie było mowy o żadnym dialogu. W mniej więcej drugiej połowie lat 80-tych władza zaczęła dawać pewne sygnały odnośnie możliwości porozumienia z wybraną częścią opozycji. Do 1985 roku dominował postulat walki z opozycją. Od końca 1985 roku miała miejsce zmiana podejścia z walki na porozumienie. Doszło do zmiany strategii rządzących. Sytuację mogła jak wydawało się władzy poprawić amnestia dla więźniów politycznych, której głównym celem była zmiana ich wizerunku i osłabienie liderów opozycji. Wewnątrz opozycji znaleźli się oczywiście zwolennicy porozumienia z rządzącymi. Rok 1987 to koncepcja podzielenia się władzą- była to jedynie „maska” dla władzy, która jedyne co chciała rzeczywiście podzielić to odpowiedzialność polityczną pomiędzy siebie, a opozycję, oddając jej kilka marginalnych ministerstw. Media masowe nadal miały pozostać instrumentem partii.
Rozmowy pomiędzy tymi dwoma grupami były początkowo prowadzone drogą nieoficjalną, za pośrednictwem znajomych czy kościoła. Punktem przełomowym, który unaocznił władzy jej słabość było referendum z listopada 1987, które społeczeństwo zbojkotowało. Nie stało się ono wiążące. Władza nie miała poparcia, wielu członków partii zaczęło odchodzić. Opozycja demokratyczna szukał porozumienia z władzą, w grudniu zaproponowała zawarcie paktu antykryzysowego, żądał postrzegania jej jako równorzędnego partnera. Władza na łamach „Trybuny Ludów” zgodziła się na zawarcie kompromisu, oraz wypracowanie koalicji reformatorskiej, ale stanowczo nie zgadzała się na pakt antykryzysowy. Rządzący w 1987 roku starali się unormować stosunki z Kościołem z nadzieją, że przerwie to układ między kościołem a opozycją.
Rok później w maju ma miejsce pierwsza fala strajków. W 1988 Wojciech Jaruzelski po raz drugi zwrócił się do opozycji, zaproponował jej miejsce w parlamencie, jednak o legalizacji Solidarności nie mogło być mowy. Ostatecznie doszło do spotkania pomiędzy Kiszczakiem a Wałęsą. Opozycja dążyła do reform oddolnych, przede wszystkim pluralizmu politycznego. W listopadzie została zlikwidowana stocznia im. Lenina w Gdyni, którą uważano za ostoję Solidarności. Pod koniec miesiąca, a dokładnie 30 listopada 1988 roku miała miejsce dyskusja Wałęsy z przewodniczącym OPZZ Alfredem Miodowiczem na antenie TV. ”Trudno przecenić znaczenie tej godzinnej audycji telewizyjnej dla najnowszej historii Polski. Przez niemal 10 lat , od chwili wprowadzenia stanu wojennego […] propaganda przedstawiała przywódcę „Solidarności” wyłącznie w czarnych barwach. […] Efekt konfrontacji […] był oczywisty dla wszystkich. „Solidarność” triumfalnie powracała nie tylko do życia publicznego, ale także do oficjalnych mediów” Okazało się, że Wałęsa dominuje w rozmowie nad swoim partnerem. Ostatecznie Jaruzelski chciał zalegalizować Solidarność, jednak opór „betonu partyjnego” nie pozwolił mu na to. Sytuacja uległa zmianie w grudniu. Wówczas miało miejsce X plenum PZPR, w miejsce „betonu” wprowadzeni zostali „reformatorzy” partyjni. Kolejny etap to obrady Okrągłego Stołu. Niewątpliwie okres transformacji naszego kraju był okresem burzliwym, przynoszącym ogromne zmiany polityczne, ekonomiczne, a także społeczne. Do czasu przemian demokratycznych funkcjonował komunistyczny model mediów o charakterze zamkniętym. Oczywiście system ten był wykorzystywany przez władzę i służył jej interesom. Po 1989 roku pojawił się pluralizm wolnorynkowy. Nastąpiło przejście z monopolu partyjno-państwowego do wolnorynkowego pluralizmu.
Warto zaznaczyć, że zmiany zachodzące w tym systemie miały charakter dwutorowy - zlikwidowano strukturalny centralizm oraz nastąpiły ogromne zmiany technologiczne. Według Zieberta, Petersena oraz Shrama media przyjmują formę i kształt struktur społecznych i politycznych, w których funkcjonują.
Zmiany normatywne po 1989 roku
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wznowiło swoją działalność wiosną 1989 roku. W okresie od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 roku w Magdalence trwały obrady Okrągłego Stołu. Z punktu widzenia systemu medialnego najważniejsza data to 22 marzec 1989, kiedy to trwały obrady „podstolika medialnego”. Ustalono, że należy znieść istniejący monopol (RSW, Radiokomitet), a media mają od tej pory: informować, krytykować, bronić swobód demokratycznych i interesów jednostki, powinna nastąpić liberalizacja cenzury, a system koncesjonowania prasy powinien zastąpić system rejestracyjny, obrót papierem ma być urynkowiony. Wynikiem tych obrad był również fakt, iż miała nastąpić reaktywacja „Solidarności”, legalizacja wydawnictw drugiego obiegu, opozycja będzie miała dostęp do radia i telewizji, 8 maja powstał dziennik opozycji „Gazeta Wyborcza”. Postanowienia te były punktem wyjścia dla kształtowania się nowego systemu medialnego. Decyzje, które zapadły w Podzespole ds. Środków Masowego Przekazu dały ramy dla stworzenia nowych ustaw i decyzji administracyjnych. Strona partyjna została niejako pozbawiona monopolu informacyjnego. Wydarzenia po wyborach z czerwca 1989 roku nabrały tak szerokiego rozpędu, że w znaczący sposób przyspieszyły transformację mediów. W tym momencie można mówić, że rozpoczął się proces kształtowania nowego systemu medialnego w Polsce. Wiele środków masowego komunikowania zaczęło się rozwijać w znaczącym tempie. Oczywiście, zaczątkiem tego było wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych. Zaczął się rozwijać rynek prasowy, powstało wiele nowych tytułów. Miał miejsce również rozwój technologii. Zmiany zachodziły najpierw w prasie, później radiu i na koniec objęły telewizję.
I tak w maju 1989 roku sejm uchwalił 4 ustawy: o stosunku państwa do kościoła katolickiego (17 V 1989), o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (17 V 1989), o zmianie ustawy o kontroli publikacji i widowisk (29 V 1989), o zmianie ustawy Prawo Prasowe tzw. „umowa okrągłostołowa” (30 V 1989). Alina Słomkowska uważa, że jedną z ważniejszych ustaw była ustawa z 11 kwietnia 1990 roku o uchyleniu ustawy o kontroli publikacji i widowisk, zniesieniu organów tej kontroli oraz zmianie ustawy „Prawo prasowe”. Stanowi ona bowiem jak pisze: „formalną podstawę prawną dla pełnej swobody środków masowego przekazu oraz zlikwidowała cenzurę istniejącą w rygorystycznej formie w Polsce w całym okresie powojennym. Aktem tym zamknięty został cały rozdział cenzury w historii dziennikarstwa polskiego. […] stała się ważnym segmentem przebudowy ustrojowej, tworząc formalno-prawną gwarancję wolności słowa.”. Zmiany jakie zostały wprowadzone to m.in.: w ustawie o prawie prasowym znajduje się zapis, że prasa na mocy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej ma zagwarantowaną wolność wypowiedzi a także „urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej”, pojawił się również wymóg rejestracji dziennika lub czasopisma w sądzie wojewódzkim. Na mocy ustawy z 11 kwietnia 1990 roku został zniesiony Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk (ustanowiony dekretem Krajowej Rady Narodowej z 5 VII 1946 roku) oraz okręgowe urzędy kontroli publikacji i widowisk. Ustawa ta ostatecznie ukształtowała prawo prasowe. Weszła w życie 6 czerwca, dzień ten określany jest jako „pierwszy dzień wolności mediów”
22 marca 1990 roku została uchwalona ustawa o likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch”. Wniosła ona duży wkład w decentralizację mediów. 6 kwietnia została powołana przez premiera Tadeusza Mazowieckiego Komisja Likwidacyjna. RSW została utworzona 5 maja 1947 roku, wydawała zaledwie 5 tytułów i była silnie związana z PZPR. Trzy lata później włączono do niej spółdzielnie oświatowo-wydawniczą „Czytelnik”. W 1972 w struktury RSW weszło państwowe przedsiębiorstwo kolportażowe - Przedsiębiorstwo Upowsze-hniania Prasy i Książki „Ruch” oraz wydawnictwo „Książka i Wiedza”, liczba tytułów wzrosła do 256. Został stworzony ogromny koncern prasowo-poligraficzno-kolportażowy RSW Prasa-Książka-Ruch, największy w Europie Środkowej. Z likwidacją RSW wiąże się szereg niejasności i kontrowersji co do zasad jego podziału. Pojawiały się liczne protesty, nie było odpowiednich narzędzi do wyceny majątku RSW, grupy polityczne szczególnie zaczęły interesować się podziałem, do Komisji zgłaszało się wiele instytucji osób zarówno z kraju jak i z zagranicy budzących wątpliwości. Zadaniami komisji likwidacyjnej było: oszacowanie majątku RSW i uporządkowanie stanu prawnego oraz znalezienie nowego wydawcy dla redakcji byłych pism RSW. Koncern wydawał 256 tytułów, część była już zlikwidowana wcześniej, dlatego w rękach komisji zostały 172 tytuły. Komisja nie posiadała z mocy ustawy uprawnień do likwidacji tytułu. Istniały jedynie 3 formy prywatyzacji pionu prasowego RSW: 1. Poprzez uwłaszczenie zespołu redakcyjnego, możliwość taką miał piętnastoosobowy zespół redakcyjny, który założył spółdzielnię i złożył wniosek do komisji likwidacyjnej o nadanie praw do tytułu oraz praw własnościowych do dysponowania budynkami. Jeżeli komisja uznała, że spółdzielnia jest zdolna do utrzymania tytułu to wywłaszczała ją. W ten sposób powstała m.in. „Polityka”. Do rozdysponowania zostało 100 pism, ponieważ 70 ze 170 znalazło właścicieli właśnie poprzez uwłaszczenie zespołu redakcyjnego. 2. Wystawienie pisma na przetarg, biegli powołani przez komisję szacowali wartość tytułu i majątku redakcyjnego następnie rozpisywano przetarg. Zdarzało się, że niektóre pisma nie zostały w ogóle wystawione. Miały na to wpływ różnego rodzaju układy. W ten sposób rozdysponowano 80 tytułów. 3. Przekazanie pisma na poczet Skarbu Państwa. 22 pisma przeszły w ręce Ministerstwa Kultury i Sztuki. MKS przekazał je dalej. Biblioteka Narodowa przejęła wydawnictwa kulturalne. Jak się szybko okazało sama likwidacja RSW i podział tytułów był niewystarczający. „Do wydawania gazet nie wystarczała więc prosta kontynuacja działalności. Trzeba było w krótkim czasie dokonać ogromnych i kosztownych inwestycji, by linotypy zamienić na komputery.” Powstała olbrzymia sieć spółek akcyjnych, spółdzielni oraz wydawnictw z kapitałem zagranicznym lub krajowym. Komisja realizowała swoje zadania do 1994 roku.
Kolejne przedsięwzięcie normatywne, które miało wpływ na kształt poszczególnych fragmentów systemu medialnego, a dokładnie części odnoszącej się do mediów elektronicznych było uchwalenie ustawy o radiofonii i telewizji 29 grudnia 1992. Jej efektem było powołanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zniesienie monopolu państwa w zakresie mediów elektronicznych, zmiana radiofonii i telewizji z mediów państwowych na publiczne, stworzenie podstawy do legalnej działalności mediów komercyjnych (powstał podział na media publiczne i komercyjne), wyznaczenie zadań radiofonii i telewizji. Był to jedyny nowo utworzony organ wprowadzony do polskiego systemu prasowego po 1990 roku. Jak pisze Jan Świderski: „Akt ten dał prawne podwaliny legalizacji istniejących stacji oraz pozwolił na budowę nowych podmiotów „czwartej władzy”.” Niewątpliwie Polska opierała się przy jego tworzeniu na doświadczeniu krajów zachodnich, w których podobne instytucje funkcjonowały. Nie mniej jednak nie pozbawiło to owej ustawy długiej i ciernistej drogi zanim ostateczna wersja została przyjęta. Nowela konstytucyjna zaliczyła KRRiTV do organów konstytucyjnych państwa, które są odpowiedzialne za to, by przestrzegać zasad wolności słowa i prawa obywateli do informacji. Uzyskała ona kompetencje naczelnych centralnych organów państwa. Powinna stać się gwarantem niezależności nadawców od polityki i władzy wykonawczej. Szczególnym zadaniem Rady jest projektowanie kierunków polityki państwa w dziedzinie radiofonii i telewizji, określanie warunków prowadzenia działalności przez nadawców, podejmowanie rozstrzygnięć w sprawach koncesji na rozpowszechnianie i rozprowadzanie programów, sprawowanie kontroli działalności nadawców. Poza tym do jej zadań należy także: organizowanie badań treści i odbioru programów radiowych i telewizyjnych, ustalanie wysokości opłat za udzielanie koncesji oraz wpis do rejestru, opiniowanie projektów aktów ustawodawczych oraz umów międzynarodowych dotyczących radiofonii i telewizji, organizowanie i inicjowanie współpracy z zagranicą w dziedzinie radiofonii i telewizji. Pierwotnie jako organ kolegialny składała się z 9 członków, sejm powoływał czterech, senat dwóch, a prezydent trzech. Obecnie Rada składa się z pięciu osób, dwóch członków powołuje sejm, jednego senat i dwóch prezydent. Jej kadencja trwa 6 lat, a corocznie do końca marca musi zdać sprawozdanie ze swej działalności sejmowi, senatowi i prezydentowi.
Organem, który decyduje o uzyskaniu koncesji na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych jest przewodniczący KRRiTV. W pierwszym procesie koncesyjnym zostały przyznane jedynie 3 koncesje na stacje radiowe o zasięgu ogólnopolskim (RMF, „Radio Zet” i Radio Maryja), 132 koncesje na nadawców lokalnych, 2 koncesje na na sieci ponadregionalne (Radio „Eska” i Rozgłośnia Harcerska). W drugim procesie było 283 wniosków. Rozdysponowano 38 koncesji, z tego 35 na programy radiowe, jeden na bezprzewodowe rozprowadzenie programu radiowego, dwa na programy radiowe o zasięgu ponadregionalnym i jeden na program radiowy o zasięgu ponad lokalnym.
Starając się podsumować, spróbuję odpowiedzieć na pytanie co tak naprawdę wniosła ustawa o radiofonii i telewizji? Najważniejsze, to przekształcenie Komitetu ds. Radia i Telewizji w telewizję i radio publiczne oraz możliwość rozpoczęcia procesu przyznawania koncesji przez nowy organ czyli KRRiTV. Od października 1993 do lutego 1998 udzieliła 212 koncesji, z czego 18 telewizyjnych i 194 radiowe. Poza tym w odniesieniu do „czwartej władzy” nie wolno zapomnieć, że telewizja w Polsce odgrywa jedną z ważniejszych ról, ostatnimi czasy. Obecnie jest ona podstawowym środkiem masowego komunikowania, a co za tym idzie ma decydujący wpływ na opinię publiczną, postawy społeczne i pewne wzorce zachowań. Zmiany, które zaszły w latach 1989-1995 miały znaczący wpływ na kształtujące się społeczeństwo w XXI wieku. Nie sposób też nie zgodzić się z Franciszkiem Ryszką, który twierdzi, że od momentu, kiedy w mediach mamy do czynienia z telewizją, to stała się ona najważniejszym z uczestników komunikowania i informowania.
Ryszard Filas wyróżnia 5 charakterystycznych etapów procesu przemian mediów. Dokonuje on pewnej segregacji i uporządkowania poszczególnych okresów:1. Fazę „żywiołowego entuzjazmu nowych wydawców i nadawców oraz wymuszonych przekształceń starych tytułów” (od maja 1989 do mniej więcej połowy 1991 roku);
2. Fazę „pozornej stabilizacji i zmian podskórnych w prasie i radiu” (w przybliżeniu od połowy 1991 roku do końca roku 1992);
3. Fazę „otwartej walki o rynek mediów, zwłaszcza audiowizualnych” (od początku 1993 do końca sierpnia 1994);
4. Fazę „zagospodarowania rynku po i procesie koncesyjnym i inwazji tygodników niemieckich” (od września 1994 do końca 1996 roku);
5. Fazę „nowego podziału rynku mediów i postępującej specjalizacji” (od początku 1997 roku do dziś);
Do tych faz należałoby dodać komentarz z tłem normatywnym (które poniekąd szerzej zostało rozwinięte powyżej) mającym znaczenie dla rozwijającego się systemu medialnego:
1. Faza „żywiołowego” entuzjazmu nowych wydawców i nadawców oraz wymuszonych przekształceń starych tytułów” (od maja 1989 do mniej więcej połowy 1991 r.); Okres, w którym powołano pierwszy niekomunistyczny rząd Tadeusza Mazowieckiego oraz znowelizowano 29 grudnia Konstytucję, co dało początek III RP. Stała się ona demokratycznym państwem prawa, w którym władza zwierzchnia należy do narodu, a sprawowana jest poprzez przedstawicieli wybranych do obu izb parlamentu i samorządu terytorialnego. Ta pierwsza faza, to podstawowe zmiany prawne systemu prasowego, czyli: - zmieniono system licencyjny w system rejestracyjny, każdy polski, pełnoletni, niekarany obywatel mógł stać się wydawcą prasowym. Mogli z tego również korzystać wydawcy zagraniczni pod warunkiem, że mieli zgodę Ministra Spraw Zagranicznych. Zlikwidowano Robotniczą Spółdzielnie Wydawniczą (RSW) „Prasa - Książka - Ruch” (22 marzec 1990).Ustawa ta mówiła o tym, że w pierwszej kolejności „wydawnictwa i inne jednostki organizacyjne Spółdzielni i ich wyodrębnione części mogą być przekazane spółdzielniom pracy założonym przez co najmniej połowę pracowników tych jednostek w celu kontynuowania ich działalności” (art.5). Następny artykuł przewiduje, że „wydawnictwa i inne jednostki organizacyjne nieprzekazane spółdzielniom pracy w trybie art.5 podlegają sprzedaży” Przy czym warto zauważyć, że w wyniku tej ustawy powstał mały chaos jeśli chodzi o proces likwidacji spółdzielni. Należy również zaznaczyć, że ustawa o samorządzie gminnym z 8 marca 1990 roku także miała wpływ na system medialny. Zapoczątkowała ona decentralizację, umożliwiając szeroki rozwój prasy lokalnej. Nie można także zapomnieć o ustawie o łączności z dnia 23 listopada 1990 roku, która znosiła monopol państwa w zakresie telewizji i radiofonii - obecnie podstawą dla tychże mediów jest obowiązująca ustawa o radiofonii i telewizji z 1992 roku.
2. Faza „pozornej stabilizacji i zmian podskórnych w prasie i radiu” (od połowy 1991 do końca roku 1992) Niewątpliwie była związana ze wzrostem oferty miesięczników i dwutygodników. Miał miejsce również wzrost liczby dzienników przy jednoczesnym spadku nakładów poszczególnych pism. To czas, w którym pojawiły się dyskusje na temat ustawy o radiofonii i telewizji. Ustawa ta została uchwalona 29 grudnia 1992 roku. Na etapie przygotowywania ustawy przedstawiono liczne projekty, do których jednak zgłoszono wiele uwag i wątpliwości. Natomiast 7 października uchwalono Małą Konstytucję.
3. Faza „otwartej walki o rynek w okresie pierwszego okresu koncesyjnego” (to przełom lat 1992/1993) w tym okresie znaczenia nabrała kwestia mediów elektronicznych. Toczyła się walka o kanały i pasma dla tych mediów. Natomiast jeśli chodzi o prasę to nastąpiło umiędzynarodowienie tytułów . Na rynku pojawiła się Orkla i Marquard. Jednym z popularniejszych dzienników stał się „Super Express”, jednak w połowie 1993 roku załamało się czytelnictwo prasy.
4. Faza „zagospodarowania rynku po i procesie koncesyjnym i inwazji tygodników niemieckich (1994-1996) Jest kojarzona przede wszystkim z wypuszczeniem przez niemieckie domy wydawnicze wysokonakładowych, tanich tygodników kobiecych. Nie można zapomnieć o fakcie, iż po pierwszym procesie koncesyjnym rozpoczęła się legalna działalność wielu stacji radiowych. Swoją działalność rozpoczęła także telewizja Polsat.
5. Faza „nowego podziału rynku mediów i postępującej specjalizacji” (od początku 1997) Fazę tą można określić jako przełomową, głównie z uwagi na fakt uchwalenia nowej Konstytucji 2 kwietnia 1997 roku. Znalazło się w niej wiele uregulowań, które wpłynęły na system medialny. Najważniejsze artykuły to: artykuł 14, który mówi, że: „Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.” Artykuł 54: „1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.” Artykuły 60 i 61, które gwarantują obywatelowi dostęp do informacji publicznej. Kolejnym elementem Konstytucji z punktu widzenia rozpatrywanego zagadnienia jest rozdział IX o organach kontroli państwowej i ochrony prawa, artykuł 213 do 215 odnoszące się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: Art. 213. 1. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. (…) wydaje rozporządzenia, a w sprawach indywidualnych podejmuje uchwały. Art. 214. 1. Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są powoływani przez Sejm, Senat i Prezydenta Rzeczypospolitej. 2. Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością pełnionej funkcji. Art. 215. Zasady i tryb działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jej organizację oraz szczegółowe zasady powoływania jej członków określa ustawa.” Przy czym jak zauważa Jan Świderski, Konstytucja obowiązująca do 1997 roku oraz nowa ustawa zasadnicza nie kwalifikują Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do systemu władzy wykonawczej. Jednocześnie: „wyposażenie jej w prawo wydawania aktów normatywnych na podstawie delegacji ustawowej zdaje się przemawiać za przyjęciem tego urzędu do organów administracji państwowej, łączących w sobie funkcje zarządcze i kontrolno - regulacyjne, np. W zakresie przestrzegania zasady wolności słowa czy realizacji praw obywateli do informacji.” Na początku Krajowa Rada musiała wprowadzić pewien porządek w eterze i uregulować wiele kwestii prawnych dla działalności mediów elektronicznych. Jednak działalność Rady budzi liczne kontrowersje. Według Juliusza Brauna, który uczestniczył w procesie tworzenia ustawy o radiofonii i telewizji, ogólny zamysł stworzenia organu jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pełniącego zarówno funkcje administracyjne jak i kontrolne stanowi temat dyskusji. Największe zastrzeżenia budzi jej upolitycznienie. Braun nie upatruje winy po stronie ustawodawcy, ale raczej w niedokońca prawidłowo funkcjonującej kulturze politycznej kraju. Pisze: „Podczas wyboru członków KRRiTV w sejmie i senacie partie polityczne dążą do uzyskania wpływu na przyszłe decyzje Rady. Sama Krajowa Rada stała się „miniparlamentem” ze zwalczającymi się frakcjami politycznymi. Jak napisał jeden z byłych członków […]: najważniejsze to mieć „piątkę” przeciw „czwórce” [skład sprzed nowelizacji, kom. autora], czyli stworzyć koalicję zdolną wygrać głosowanie”
Znaczący wpływ na funkcjonowanie polskich mediów miała również ustawa o Polskiej Agencji Prasowej (PAP) z 31 lipca 1997 roku. Zakładała przekształcenie agencji w spółkę akcyjną , w której Skarb Państwa miałby stuprocentowy udział. Pierwotnie Agencja stanowiła podporę dla państwa w sterowaniu mediami. Sytuacja ta musiała być natychmiast zmieniona. Jednak nowe rządy również nie chciały pogodzić się z utratą kontroli na PAP, udało się to dopiero w 1997 roku. Od 1998 roku działa ona jako jednoosobowa spółka Skarbu Państwa.
Na koniec tego rozdziału przytoczę tezy postawione przez Jerzego Jarowieckiego podsumowujące okres przekształceń w latach 1989-1995 na tle mediów. Przede wszystkim, miały miejsce przeobrażenia podstaw prawnych (ponad 12 ustaw bezpośrednio związany ze środkami masowego komunikowania). W mediach zostały dokonane przekształcenia własnościowe, zmianie uległa struktura organizacyjno-własnościowa, a rynek prasowy uległ przeobrażeniu. Prawie wszystkie tytuły zmieniły właścicieli. Wprowadzony został kapitał zagraniczny. Zamiast starego centralistycznego systemu komunikowania społecznego pojawił się system pluralistyczny, zdecentralizowany. Autor tez zauważa, że pozorna wolność może być złudna, albowiem zagrożeniem dla niej stała się właśnie jej komercyjność. Poza tym, na rynku pojawiła się prasa tzw. drugiego obiegu. W kioskach pojawiły się liczne nowe tytuły prasowe, nastąpiły zmiany techniczne. Pojawiła się konkurencja rynkowa.
W taki sposób powstał nowy system medialny Polski. I chociaż można oceniać poszczególne pojedyncze wydarzenia negatywnie, to w ogólnym zarysie wraz z tym systemem zyskaliśmy bardzo dużo. Mimo że jak niektórzy twierdzą „pozorną” wolność mediów, to i tak można powiedzieć, że wyszliśmy z tego procesu przemian zwycięsko. Niestety, wiele rzeczy nie zależy całkowicie od podstaw prawnych, ale od czynnika ludzkiego. W tym wypadku od kultury politycznej naszego kraju. Sprawowanie kontroli nad takim systemem daje nieograniczoną władzę i nieskończone możliwości manipulacji. Albowiem system ten może doprowadzić człowieka do chwały, jak i w jednej chwili spowodować jego całkowitą klęskę. Najlepszym przykładem tego jest spór trwający wokół Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W tym miejscu należy zastanowić się nad funkcją mediów i zawodem dziennikarza. Sama swoboda i wolność nie wystarczą do tego, by jakikolwiek system działał całkowicie poprawnie. W sferze jaką są media trzeba działać szczególnie delikatnie i zwracać uwagę na wszelkie nawet najmniejsze możliwości zboczenia z praworządnej drogi. Według Lidii Pokrzyckiej i Włodzimierza Micha funkcjonowanie państw demokratycznych w wielkim stopniu jest zależne od sprawności ich systemów medialnych. Bo to media określają tematy debaty publicznej, ustalają kryteria sukcesu politycznego. i choć powinien on stać na straży kontroli państwa, to okazuje się, że sam wymaga takiej kontroli. Niejednokrotnie stanowi pokusę dla licznych grup politycznych oraz kapitałowych. To, co z pozoru wydaje być się pluralistyczne tak naprawdę stanowi sedno monopolu. Wystarczy podać tu za przykład ogromne koncerny zachodnie, które opanowały rynek prasy. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że właścicielem wielu tytułów jest jedna firma. A treści prezentowane w wielu źródłach pochodzą z jednego źródła. Oczywiste jest, że stanowi to zagrożenie dla pluralizmu poglądów. Co gorsza, wprowadza złudne wrażenie, że wiele osób myśli na dany temat tak samo. I tak, media, które miały stać się centrum wymiany poglądów powoli stają się monopolistą myśli. Do tego dochodzi jeszcze usankcjonowany prawnie nakaz działania zgodnie z linią programową redakcji i mamy szereg problemów. Przy całym tym wachlarzu zarówno zalet jak i wad, tym co budzi największy niepokój, jest brak normatywnych środków kontroli mediów. Dlatego w dalszej części mojej pracy chciałabym odpowiedzieć na pytanie jak wygląda zawód dziennikarza w Polskim państwie demokratycznym.
1.2 DZIENNIKARZ W POLSKIM PAŃSTWIE DEMOKRATYCZNYM
Postaram się znaleźć odpowiedź na pytanie kim jest dziennikarz, jaki jest zawód dziennikarza, na czym polega i jakimi zasadami się kieruje. Co jest podstawą funkcjonowania tej profesji. Pytania z pozoru banalne i w zasadzie każdy człowiek potrafi na nie mniej lub bardziej szczegółowo odpowiedzieć. Jednak ja postaram się wejść nieco głębiej w te zagadnienia niż przypadkowa osoba zapytana o te kwestie. Albowiem terminy te pociągają za sobą wiele niejasności i wątpliwości. Liczne sprawy z nimi związane we współczesnym świecie nie wydają się już być tak oczywiste jak kiedyś. Niepodważalny jest jeden podstawowy fakt, dziennikarstwo zaczęło na przestrzeni lat odgrywać ogromną rolę zarówno w systemie politycznym jak i społecznym. Przecież media same nie posiadają atrybutów władzy, bynajmniej formalnych atrybutów, jednak mimo to bardzo często stawiają się w roli owej władzy choćby poprzez wyrokowanie, tak jak robi to np. władza sądownicza. Są w stanie wprowadzać pewne zasady działania, tak jak robi to w naszym kraju władza ustawodawcza. Braun uważa, że my jako odbiorcy mediów w większości bezwiednie poddajemy się tej władzy. Ponadto dziennikarstwo zaczęło wyraźnie ewoluować. Stało się niemal tak nieodzownym elementem naszej rzeczywistości jak wykonywanie podstawowych czynności jakimi jest dla każdego człowieka praca czy nauka. Dziennikarze tworzą nam obraz tej rzeczywistości, umożliwiają poruszanie się po niej, bardzo często są tymi, którzy starają się ją nam przybliżyć i wytłumaczyć. Ich rola nie zamyka się już w kręgu samego informowania o tejże rzeczywistości, ale niestety bardzo często zahacza o jej kreowanie. Juliusz Braun idzie dalej: „Telewizja, radio i prasa stają się w coraz większym stopniu przedsiębiorstwami, wielkimi korporacjami, które produkują i sprzedają to, na co jest popyt.” Wówczas pojawia się szereg problemów związanych z takim zachowaniem mediów. Jednak panowanie nad nim wydaje się być jak na razie na pozycji z góry przegranej, choćby dlatego, że nie ma takich środków i narzędzi, które pozwoliłyby utrzymać dziennikarstwo w ryzach jakie nakłada na nie ustawa, czy też liczne kodeksy. Próby kontroli nad mediami wciąż stanowią nieodpartą pokusę dla licznych grup, którym zależy na wpływie. Jerzy Jastrzębski przytacza słowa ówczesnego przewodniczącego Komisji Kultury i Środków Przekazu Ryszarda Sławińskiego, który podczas konferencji „Polityka a środki masowej informacji” w 2004 roku przypomniał często używane słowa, że „kto ma władzę, ten ma media”, ale też „kto ma media, ten ma władzę” i stwierdził: „Subiektywnie powiem, że to drugie sformułowanie jest bliższe współczesności.” Zgadzam się z tymi słowami w zupełności. O zależności tej wiedzą wszyscy i niestety często starają się ją wykorzystać na swoją korzyść. Maciej Iłowiecki również twierdzi, że otoczenie dziennikarzy może mieć na nich bardzo negatywny wpływ i z pozoru grupa, która teoretycznie jest wolna, bo ma zagwarantowaną wolność słowa i niezależność tak naprawdę tkwi „[…] w obcęgach, których jednym ramieniem są polityczne interesy właścicieli i stojących za nimi grup, politycznych i kapitałowych. Drugim ramieniem są wymogi wolnego rynku, czyli interesy ekonomiczne (zyski!) właścicieli. W uścisku tych obcęgów, a w Polsce jeszcze przy braku dobrego prawa medialnego (które by chroniło niezależność samych dziennikarzy) - swoboda poczynań dziennikarskich jest poważnie ograniczona.”
Zanim przejdę do części teoretycznej związanej z dziennikarstwem pokrótce postaram się przypomnieć jego historię. Albowiem, żeby odpowiedzieć na pytanie kim jest dziennikarz i czym jest dziennikarstwo należy spojrzeć wstecz i przypomnieć początki tego zawodu, historię jego rozwoju i kształtowania się. Jak się okaże, zauważymy, że na przestrzeni wieków znaczenie tego słowa i sposób wykonywania zawodu ewoluował. W każdym z okresów dziennikarstwa można zauważyć, że charakteryzował się on innymi cechami, ludzie, którzy zajmowali się tą dziedziną kilka wieków temu nie odpowiadają obrazowi współczesnego dziennikarstwa. To, co określane było tym terminem kiedyś niekoniecznie musi być kompatybilne z tym co nazywamy dziennikarstwem dzisiaj. Dlatego tak ważne jest zwrócenie uwagi na fakt, iż zawód ten rozwijał się wraz ze społeczeństwem i niejednokrotnie dopasowywał się do niego, by sprostać jego oczekiwaniom. Jednak czasem on sam inicjował zmiany w swoich działaniach i spojrzeniu na swoją działalność. Zatem wpływ na ten zawód miały zarówno czynniki zewnętrzne, jakimi była odpowiednia sytuacja polityczno-społeczna, warunki historyczne w jakich rodziły się zalążki tego zawodu, ale również czynniki wewnętrzne, nowatorskie formy i pomysły wprowadzane do tej dziedziny.
Historia dziennikarstwa
Marek Jachimowski wyróżnia 4 podstawowe okresy historii dziennikarstwa w europejskiej kulturze medialnej i pokrótce je opisuje: okres przeddziennikarski (trwał do połowy XVI wieku), nazwany okresem nowinkarzy i komunikatorów, okres prymitywnego dziennikarstwa korespondencyjnego (od połowy XVI wieku do XVIII wieku), okres dziennikarstwa publicystycznego/literackiego(od końca dekady wieku XVIII do lat 30-tych wieku XIX) oraz okres dziennikarstwa redakcyjnego. Jeśli chodzi o pierwszy okres to charakteryzował się pewną przypadkowością w gromadzeniu informacji. Informacje zbierali nowinkarze i urzędowi komunikatorzy. Co ciekawe, nowinkarstwem zajmowali się śpiewacy czy też wędrowni poeci. Jachimowski zaznacza, że kanwą prapoczątku dziennikarstwa był wzrost znaczenia komunikacji publicznej. Uważa, iż za tym faktem przemawiało pojawienie się druku i wykształcenie jeżyka oficjalnego, który był zrozumiały w szerokich kręgach społecznych. Tym samym przekazy stawały się bardziej dostępne i publiczne. „Dziennikarzami” byli poczmistrze, drukarze i wydawcy, którzy zaczęli zarabiać przez publikowanie zebranych historii, wieści czy relacji od przyjezdnych, kupców, poselstw z odległych stron” w tym okresie pojawiły się już pierwsze środki cenzury [domniemywać można zatem, że wartość słowa, a tym samym dziennikarstwa została już zauważona i na tyle doceniona, że wyzwoliła ona obawy, ażeby nie stało się ono obciążeniem dla niektórych grup] Bardzo często pochodzenie informacji było nieznane, nie przykładano uwagi do wiarygodności, a tworzenie tekstów opierało się na zbieraniu i tworzeniu jednej całości z istniejących już „wieści”, a nie na tworzeniu własnych opracowań. Następnie wykształciło się dziennikarstwo publicystyczno/literackie. Wówczas pojawiają się teksty o charakterze publicystycznym, dominują wydawnictwa gazetowe rodzinne. Gazety mają charakter relacyjny. Pojawia się także prasa „moralna”, która stała się poniekąd głosem swoich wydawców. W szczególności do tej grupy zaliczał się angielski „The Tatler” i „The Spectator”. Prezentowała ona najważniejsze zagadnienia społeczno-moralne ówczesnego społeczeństwa. Jachimowski wskazuje, iż fakt istnienia takiej prasy był wynikiem rosnącego zaufania publicznego do tego zawodu. Biorąc pod uwagę Anglię to rodząca się sfera publiczna zaczęła wyłaniać ludzi, którzy wypowiadali się jawnie: „Prasa wytworzyła przestrzeń do jawnej dyskusji o tych sprawach, a tym samym czyniła je społecznie ważnymi.” Według Jachimowskiego początków dziennikarstwa jako nowego typu profesji - instytucji społecznej należy szukać właśnie w Anglii. Tam w różnego rodzaju pismach zaczęły się pojawiać kwestie politycznie i społecznie istotne. Również w Anglii pojawiły się struktury mediów periodycznych. Okres ten Jachimowski określa jako „początki dziennikarstwa w społecznym jego znaczeniu”. Z kolei zawodowość dziennikarstwa przypisuje kolejnemu etapowi rozwoju czyli dziennikarstwu redakcyjnemu. To okres, w którym ma miejsce instytucjonalizacja dziennikarstwa i pełne połączenie dziennikarstwa korespondencyjnego z publicystycznym. To redakcja jest miejscem organizacji pracy dziennikarzy, zobowiązuje ich do staranności zawodowej przy gromadzeniu materiałów. Co najważniejsze - pojawia się odpowiedzialność redakcji za publikacje.
Z kolei inni autorzy sięgają starożytności, w której upatrują początków tej profesji. Dokonują podziału rozwoju dziennikarstwa wedle okresów historycznych: starożytność, średniowiecze, odrodzenie itd. Według Zbigniewa Bajki początkiem prasy europejskiej i narodzinami zawodu dziennikarskiego było powstanie „Acta Diurna” w 59 r.p.n.e. Zawierały się w niej informacje polityczne, sensacyjne, horoskopy, informacje z życia wyższych sfer, sport, nowości z różnych dziedzin. Zbieraniem informacji, ciekawostek, plotek i sensacji zajmowali się tzw „operarii” . Sporadycznie pojawiały się komentarze do ustaw, posiedzenia Senatu były zapisywane a najważniejsze kwestie były publikowane. Autor twierdzi, iż na podstawie analizy „Acta Diurna” można wywnioskować, że wśród ówczesnych reporterów pojawiła się już wtedy poniekąd swoista specjalizacja w poszczególnych gałęziach zawodu. Otóż jedni zajmowali się kwestiami „sportowymi”, inni wojskowymi, a jeszcze inni śledzili wydarzenia w świecie notabli. Co ciekawe, to to, że wraz z pojawieniem się tej starożytnej gazety, pojawiło się także określenie „diurnari” „dziennikarze”. Byli nim określani ci, którzy tworzyli treści „Acta Diurna”. W tamtym okresie powstała także sentencja łacińska w odniesieniu do poczynań dziennikarzy: „Diurnarri incorrupti constant sed constant multius” co autor tłumaczy: „Dziennikarze nieprzekupni kosztują, ale kosztują więcej”. Przytacza też inną sentencję: „Sunt aliqui diurnari probi ut sunt aliqui homines probi in re publica exercitati. Posquam empti sunt, empti manent” co znaczy „Istnieją uczciwi dziennikarze, tak jak istnieją uczciwi politycy. Raz przekupieni, zostają przekupnymi”.
Na terenie dzisiejszych Włoch, Francji czy Niemiec w średniowieczu pojawiały się gazety utrzymane w tradycji rzymskiej. Jednak była to prasa „ulotna”. Stanowiła opis konkretnych wydarzeń. Powstawały z intencji rządzących i były kierowane głównie na dwory. Były przepisywane w niewielkiej ilości. Co prawda w porównaniu do poprzedniego okresu nie można mówić o postępie, a w zasadzie można, by się skłaniać w stronę swoistego regresu, niemniej jednak pojawiły się pewne nowe formy. Formy te wzbogaciły ówczesne „dziennikarstwo” Były to „listy kupieckie” i „handlowe”. Zawarte w nich były informacje biznesowe, ale również co ważne pojawiały się informacje o opisujące zjawiska polityczne zachodzące w różnych krajach Europy. Warto podkreśli, że w 1275 roku pojawił się edykt króla Anglii przeciwko tym pisarzom, którzy byli autorami nieprawdziwych informacji. W tym okresie osoby zajmujące się zbieraniem informacji i ich sprzedażą były nazywane „menanti” we Włoszech, „nouvellistes” we Francji. Pierwszym reporterem, którego nazwisko się pojawia był Petro Villona z Bolonii z XIV wieku.
W odrodzeniu pojawiły się „broglietti”, w których pojawiały się informacje zasłyszane na placu sprzed weneckiego Palazzo Ducale. Znajdowały się w nich również ogłoszenia, informacje handlowe, prognozy pogody. Władza stopniowo zaczęła doceniać rolę dziennikarzy i pojawili się „menanti”, czyli grupa zawodowych reporterów na usługach władzy. Autor zaznacza, że można to określić jako pierwszą oficjalną „obsługę prasową” w Republice Weneckiej. Z kolei w Niemczech zatrudniano do Niemieckich domów handlowych pisarzy, których rolą było zajmowanie się korespondencją handlową. Dla przykładu, gazeta domu handlowego Fuggerów ukazywała się regularnie co tydzień.
Następnie mamy do czynienia z etapem prasy drukowanej. Jednak ten nie od razu pojawił się w prasie. Swoje początki na tym polu odnotował dopiero w 1470 roku. Charakterystyczne dla tego okresu były broszury, które opisywały rożnego rodzaju wydarzenia wojenne, cudowne objawienia lub skandaliczne zachowania. Często pojawiała się w nich informacja, że pochodzą od naocznych świadków, zatem można mówić od relacjach reporterskich spisywanych na gorąco. Z kole w Wenecji w 1563 roku ukazywały się gazety, które informowały o wojnie z Turkami.
Początek XVII wieku to rozwój prasy ogólnoinformacyjnej, przede wszystkim w Niemczech. Pojawiły się pierwsze tygodniki, gazety ogłoszeniowe. Wydawcami i ich autorami byli przede wszystkim księgarze i wydawcy. Powstał także pierwszy dziennik „Einkommende Zeitungen”. Następnym krokiem było wprowadzenie do tej branży pisarzy i literatów, którzy już w początkach XVIII wieku byli dosyć widoczni.
W Polsce natomiast najbardziej spośród innych krajów europejskich widać udział duchownych w prasie. Na początku gazety mogli wydawać pijarzy, później jezuici. Jan Naumański - pijar, jest uważany za pierwszego zawodowego dziennikarza. Dziennikarstwo jako zawód jest w Polsce dopiero po erze napoleońskiej. Wówczas to, coraz większa grupa ludzi zaczęła zajmować się tą profesją.
„Profesjonalni dziennikarze zaznaczają w prasie coraz wyraźniej swoją obecność już w końcu XVIII wieku. Ludzie angażujący się w inicjatywy wydawnicze niekoniecznie musieli mieć doświadczenie w działalności edytorskiej, wydawanie gazet bowiem stawało się „biznesem” przyciągającym ludzi chcących na nim zarobić.” Jest to istotna uwaga z racji tego, że i teraz wiele w tej dziedzinie się nie zmieniło. Nieliczni tylko zajmują się wydawaniem gazet z chęci kształtowania światopoglądu, czy manifestowania swoich ideii. Głównym celem jest zysk. To zysk napędza współczesne dziennikarstwo, im lepsze informacje, tym większa sprzedaż, im większa sprzedaż tym wyższe obroty.
W XIX wieku określenie „zawodowi dziennikarze” odpowiada mówieniu o ludziach, którzy priorytetowo traktowali zbieranie informacji i redagowanie tekstów. Jednak zapał i chęci nie do końca przekładały się na umiejętności dziennikarskie. Do końca tego wieku nie było szkół, które wprowadzałyby w tajniki tego zawodu, dlatego wszelkie doświadczenie nabywało się drogą praktyki redakcyjnej. W tym okresie zaczyna się skupiać uwagę na czytelniku, odbiorcy prasy. Pojawiła się tania prasa. W Stanach Zjednoczonych część prasy była na tyle niezależna politycznie, że niektórzy spośród polityków chcąc znaleźć się na łamach gazety wykupowali płatne ogłoszenia. Jak się okazuje już w latach 40 XIX wieku prasa stała się jednym z elementów biorących udział w kampanii wyborczej, poprzez zamieszczanie w niej haseł wyborczych. Warto poświęcić chwilę uwagi tanim gazetom, tzw.”groszowym” odkryły one przed czytelnikiem nowy świat, świat taniej sensacji, newsa. Wydawcy nie mieli wielu tematów, które byłyby zastrzeżone, dlatego treści zawarte w tego typu prasie bardzo często miały niski poziom etyczny. Najważniejsza była wysokość sprzedaży. Czasami dochodziło do tego, że informacje pojawiające się w tej prasie były nieprawdziwe. Chciałabym się w tym miejscu zatrzymać i zadać w zasadzie pytanie retoryczne. Czyż teraz jest inaczej? Na naszym rynku mamy do czynienia z tanimi tabloidami takimi jak „Fakt” czy „Super Express” gonią za tanią sensacją żeby zdobyć jak najszersze grono czytelników. W wielu przypadkach są w stanie przedstawiać nieprawdziwe informacje pod groźbą wytoczenia procesu byle tylko sprzedaż wzrosła. Tutaj jednak wina nie stoi po stronie wydawcy. Moim zdaniem winne jest prawodawstwo, które powinno przewidywać odpowiednio wysokie sankcje za przekazywanie nieprawdziwych, fałszywych informacji. Informacji, które często są w stanie wkroczyć tak daleko w życie pojedynczych ludzi, że prowadzą ich do wykluczenia ze społeczeństwa na jakiś czas i separują od normalnego życia. Bo niejednokrotnie fałszywe newsy stały się przyczyną wielu kłopotów osób, których tekst dotyczył. Jak widać problem odnośnie rzetelności i odpowiedzialności dziennikarskiej ma swoje korzenie już w XIII wieku kiedy problem ten został dostrzeżony przez króla Anglii. W XIX natomiast wydawcy zauważyli w tej kwestii sposób na wzbogacenie. Z kolei w Europie zmiany na rynku prasowym wprowadził Girardin: „[…] prasa powinna podlegać grze rynkowej, jako taki sam towar, jak inne znajdujące się w sprzedaży. Aby gazet poszerzała stale grono odbiorców - powinna być tania, ale też atrakcyjna dla czytelników. Powinna także, dość wyraźnie, stronić od polityki.” w jego redakcji znajdowali się etatowi dziennikarze, którzy podobnie jak on byli skupieni na aspektach ekonomicznych w wydawaniu. Jeśli chodzi o Anglię to niewątpliwie jest tam wyraźne akcentowanie profesjonalizmu, rzetelności dziennikarskiej i szybkości informowania. Królem stał się tam „Times”.
Rozwój terminologii słów: dziennikarz i dziennikarstwo
Kolejnym etapem tej pracy będzie obraz rozwoju dziennikarstwa polskiego, a co za tym idzie zawodu dziennikarza. Jak pisze Marek Jachimowski przybliżenie cech pracy dziennikarskiej odkąd pojawiła się jako stałe zajęcie na terenie Polski nie należy do łatwych. Sformułowanie odpowiedzi na pytanie kim jest dziennikarz, nie jest wcale takie proste. Pokazuje on natomiast jak na przestrzeni lat zmieniło się postrzeganie tego zawodu. Podpierając się licznymi dokumentami przedstawia kilka spojrzeń na tę tematykę. Pisze, że w okresie międzywojennym odnosiło się tylko do osób zatrudnionych w prasie codziennej, agencji prasowych i tygodników o charakterze dzienników czyli „tygodników politycznych”. Po wojnie w zakres tego pojęcia weszli już ci, którzy redagują, zbierają, opracowują i oceniają materiał prasowy. W okresie komunizmu starano się, by rola dziennikarza miała charakter perswazyjny.
Jako pierwsze, przytacza tezę z „Dziennika Literackiego” z 1853 roku, która utożsamiała twórczość dziennikarską z twórczością literacką. Następnie powołuje się na Piotra Chmielewskiego, gdzie w Encyklopedii Powszechnej lustrowanej napisał, że „dziennikarzem jest ten, kto pracuje w dziennikach lub tygodnikach o charakterze dziennika”. Kolejnej definicji możemy upatrywać w okresie dwudziestolecia międzywojennego, przy próbach ustawowego określenia tego zawodu. W projektach ustaw z lat 20' kryterium definicji był typ pracy związany z częstotliwością ukazywania się pisma: „Doba jest najkonkretniejszą jednostką czasu, jak najrychlejsze zapoznanie się z wydarzeniami doby bieżącej stało się potrzebą cywilizacyjną, jej zaspokojenie sprawia, że współpracownicy pisma codziennego stanowią własny, odrębny zawód, dający się porównać, lecz nie utożsamiać z innymi, np. literackim zawodem. […] Najwybitniejszym znamieniem pracy dziennikarskiej jest konieczność wyłącznego jej oddania się z poniechaniem zajęć innych. Wydawanie tygodnika np. można połączyć
z zatrudnieniem dowolny. Dziennikarz natomiast nie może być równocześnie profesorem, adwokatem czy malarzem” Kolejnym dokumentem, który definiował dziennikarstwo był Układ Zbiorowy Pracy pomiędzy Polskim Związkiem Wydawców Dzienników i Czasopism a Związkiem Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej z 11.11. 1938 roku. Marek Jachimowski przytacza definicję z art.3, gdzie dziennikarzem jest ten kto: 1. Stale i zawodowo trudni się publicystyką, zbieraniem, opracowywaniem lub ocenianiem materiału, przeznaczonego do umieszczenia w wydawanym w Polsce dzienniku lub w codziennym biuletynie informacyjnym agencji prasowej, jeżeli praca ta jest wyłączną lub główną podstawą jego zarobku. 2. Posiada obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw cywilnych i obywatelskich. 3. Jest nieskazitelnego charakteru. 4. Odbył aplikację dziennikarską. Pominięci zostali zatem w tym ujęciu dziennikarze pracujący w radio i czasopismach. Lata trzydzieste określiły także 3 grupy w podziale na dziennikarzy i publicystów. Publicysta zajmuje się pisaniem artykułów wstępnych, politycznych, gospodarczych, kulturalnych oraz recenzji. Redaktor przygotowuje i redaguje materiał, który ma iść do druku, natomiast reporter zbiera i zajmuje się opracowaniem informacji. w 1948 roku, po wojnie Mieczysław Krzepkowski tak określa dziennikarza: „Za dziennikarza uważany jest ten, kto w prasie drukowanej lub transmitowanej oraz biuletynach informacyjnych i publicystycznych' po odbyciu praktyki uznanej przez specjalne organy kwalifikacyjne za dostateczne, zbiera materiał przeznaczony do rozpowszechniania publicznego, przygotowuje go przez redagowanie; opracowanie i ułożenie do rozpowszechnienia zajmując się tymi czynnościami w sposób stały jako swym zajęciem zawodowym” Według definicji Mieczysława Kafla z 1953 roku, dziennikarzem był stały współpracownik redakcji gazety lub czasopisma, jak np. redaktor, reporter, sekretarz redakcji, redaktor techniczny adiustator i publicysta związany umową o pracę z redakcją prasową. Natomiast dziennikarstwo zawód związany ze zbieraniem, redagowaniem, opracowywaniem, ocenianiem lub pisemnym przygotowaniem materiałów prasowych. Z kolei Tadeusz Kupis napisał: „Dziennikarzem jest osoba, która zbiera, pisze, redaguje, ocenia bądź przygotowuje do publikacji materiały informacyjne i publicystyczne na łamach prasy drukowanej oraz w programach radia, telewizji i kroniki filmowej, i dla której praca ta stanowi główne źródło utrzymania”. Według prawa prasowego z 26 stycznia 1984 roku „dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem i tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostających w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji”. W okresie socjalizmu powstał nowy typ dziennikarstwa - dziennikarstwo socjalistyczne. Cechowało się definiowaniem go poprzez czynności i umiejętności powtarzalne o charakterze warsztatowym niezbędne do prawidłowego i poprawnego tworzenia przekazów o charakterze perswazyjnym. Jednak współcześnie pojawia się wiele definicji dziennikarstwa i dziennikarza. Na pytanie kim jest dziennikarz odpowiada Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz: „Dziennikarz to nasz doradca finansowy, adwokat, psychoterapeuta i osobisty sekretarz w jednej osobie. Od niego czerpiemy wiedzę o świecie polityki, o gospodarce, o tym, co warto przeczytać, a na co szkoda oczu. Dziennikarz w naszym imieniu pyta , dla nas zbiera informacje, a dresy, kontakty. Odkrywa i w stu słowach streszcza to, czego sami nie bylibyśmy w stanie poznać. [...]Dziennikarze kształtują nasze poglądy polityczne, gust literacki i kulinarny.”
Marek Jachimowski na podstawie przytoczonych definicji dokonał podsumowania i zakreślił podstawowe czynności zawodu dziennikarza. Wymienił w tym zakresie zbieranie materiału informacyjnego, pisanie, redagowanie, przygotowanie do publikacji materiałów informacyjnych i publicystycznych oraz ocena przygotowanego materiału pod kątem jego informacyjności i dyskursywności w przestrzeni medialnej. Podkreśla, że na zawód dziennikarza duży wpływ mają czynniki wewnętrzne jak i zewnętrzne. Do tych pierwszych zalicza czynności, które tworzą ten zawód i zależności pomiędzy tymi czynnościami. Do drugich będą należeć warunki społeczne, polityczne, ekonomiczne, odbiorcy prasy, oraz przesłanki, które kształtują przestrzeń medialną. To one wpływają na cechy zawodu dziennikarz. Według Tadeusza Kupisa zawód dziennikarski jest twórczym, politycznym, otwartym, zawodem służby publicznej poddanym działaniu stałych napięć i sytuacji konfliktowych.
Według Aliny Słomkowskiej ponad sto lat temu pojawiły się przeciwstawne koncepcje i podejścia do dziennikarstwa. Przytacza słowa Józefa Ignacego Kraszewskiego, który wypowiadał się w obronie czystości, nieskazitelności, misyjności dziennikarstwa traktowanego jako posłannictwo. Mówił o negatywnych skutkach skomercjalizowanej prasy. Słomkowska uważa, że wraz z transformacją systemu pojawiły się negatywne strony tego zawodu. Zalicza do nich pogoń za sensacją czy kryptoreklamę. Twierdzi, że: „Brak spoistości środowiska, bezwzględna konkurencja i rywalizacja przyczyniły się do wyciszenia takich kluczowych wartości, jak kultura, etyka, godność, odpowiedzialność, rzetelność zawodowa dziennikarza.”
Już wiemy jak przedstawia się zawód dziennikarza od strony teoretycznej. Jednak ustalenia normatywne w tej dziedzinie to nie wszystko. Poza ustawą o sposobie wykonywania tego zawodu informują nas także inne dokumenty, są nimi m.in: Kodeks Etyki Dziennikarskiej uchwalony 13 grudnia 2001 roku na Zjeździe Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Karta Etyczna Mediów, uchwalony w 1992 roku przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej Dziennikarski Kodeks Obyczajowy oraz z funkcją kodeksu obyczajowego Deklaracja ideowa Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Powstanie ich warunkuję z niedostatecznym sprecyzowaniem zadań w akcie normatywnym. Dokumenty te mają za zadanie uświadomić środowisko dziennikarskie o odpowiedzialności jaka na nich spoczywa. Kreowanie słowa i możliwa nim manipulacja dają nieograniczone możliwości. Jak pisze Juliusz Braun: „Media to jednocześnie przedsiębiorstwa. Walka o miliardy dolarów i o władzę nad umysłami ludzi. Im większa władza, tym większe dochody. Im większe dochody, tym lepsze narzędzia do zdobywania władzy.” Być może wizja ta jest zbyt demoniczna jeśli chodzi o zjawiska zachodzące w naszym kraju, jednak mimo wszystko różnego rodzaju środowiska dziennikarskie podjęły starania, by zapobiec i wyeliminować z tej profesji zachowania niepożądane, odbiegające od pierwotnych, nadrzędnych założeń tego zawodu. Jan Paweł II w 1982 roku podczas audiencji dla dziennikarzy powiedział: „[…] wystarczy, byście świadomie nie kłamali”. Jak zauważa Maciej Iłowiecki jest to nie lada wyzwanie, które wymaga od dziennikarzy ogromnej odwagi cywilnej.
Analizę zadań dziennikarzy rozpocznę od Karty Etycznej Mediów podpisanej 29 marca 1995 roku w Domu Dziennikarza w Warszawie prezesi organizacji i instytucji środowiska mediów: Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Syndykat Dziennikarzy Polskich, Związku Zawodowego Dziennikarzy, Unii Wydawców Prasy, Telewizji Polskiej S.A, Telewizji Polsat, Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych, Polskiego Radia S.A., Stowarzyszenia Radia Publicznego, Stowarzyszenia Polskiej Prywatnej Radiofonii, Związku Zawodowego Dziennikarzy Radia i Telewizji.
Treść Karty brzmi następująco:
„Dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy, szanując niezbywalne prawo człowieka do prawdy, kierując się zasadą dobra wspólnego, świadomi roli mediów w życiu człowieka i społeczeństwa obywatelskiego, przyjmują tę kartę oraz deklarują, że w swojej pracy kierować się będą następującymi zasadami:
Zasadą prawdy - co znaczy, że dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumienne i bez zniekształceń relacjonują fakty w ich właściwym kontekście, a w razie rozpowszechniania błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania.
Zasadą obiektywizmu - co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje rożne punkty widzenia.
Zasadą oddzielenia informacji od komentarza - co znaczy, że wypowiedź ma umożliwiać odbiorcy odróżnienie faktów od opinii i poglądów.
Zasadą uczciwości - to znaczy działanie w zgodzie z własnym sumieniem
i dobrem odbiorcy, nieuleganie wpływom, nieprzekupność, odmowę działania niezgodnego z przekonaniami.
Zasadą szacunku i tolerancji - czyli poszanowania ludzkiej godności, praw, dóbr osobistych, a szczególnie prywatności i dobrego imienia.
Zasadą pierwszeństwa dobra odbiorcy - co znaczy, że podstawowe prawa czytelników, widzów i słuchaczy są nadrzędne wobec redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców.
Zasadą wolności i odpowiedzialności - co znaczy, że wolność mediów nakłada na dziennikarzy, wydawców, producentów, nadawców odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje.
Sygnatariusze tej Karty powołują Radę, która strzec będzie powyższych zasad publicznie orzekając w sprawach przestrzegania Karty i dokonując interpretacji jej zapisów. Sygnatariusze zobowiązują się również do upowszechniania treści Karty, informacji o prawie składania skarg do Rady i niezwłocznego ogłaszania orzeczeń Rady.”
Na początku chciałabym podkreślić, iż według mnie istotne jest to, że Kartę podpisali nie tylko przedstawiciele mediów publicznych, ale także mediów komercyjnych. Które z góry można już przyjąć, że są nastawione wyłącznie na zyski, a nie na działanie jakie zostało określone mediom publicznym. Warto również zastanowić się nad wypełnianiem zadań określonych przez poszczególne zasady. Pierwsza zasada, zasada prawdy jest zgoła klarowna. Wszyscy odpowiedzialni za tworzenie i przekazywanie informacji powinni się „starać”, by były one zgodne z prawdą. Sądzę, że kwestia nie leży w trudności ujmowania prawdy i jej zgodności z przedstawianymi faktami, ale od intencji. Oczywiście dziennika powinien być obiektywny, ale czy do końca da się zachować obiektywizm? Raczej nie. Wpływa na to nie tyle sama intencja, ale w większości warunki jakie towarzyszą publikacji. Czasami jedno słowo może zmienić całą informację, może tak być również wtedy, gdy użyjemy jej zupełnie oderwanej od kontekstu lub włożymy w inne ramy, w których nabierze nowego znaczenia. Przykłady, którymi się podpieram nie są rzadkie we współczesnym dziennikarstwie. Czasami dodanie, pominięcie jednego słowa może wywołać burzę komentarzy, przy czym w rzeczywistości burza taka nie byłaby uzasadniona. Dziennikarze pracują nie tylko w prasie, ale również w radiu, telewizji czy internecie. Zatem nie tylko słowo pisane może być użyte niezgodnie z prawdą. Jeśli chodzi o telewizję, czy w tym momencie już też o Internet [który przecież daje nam poza tekstem dźwięk i obraz] to należy kilkakrotnie podkreślić, że dziennikarz w każdym momencie może przedstawić sytuację tak jak będzie mu na tym zależało. Może to zrobić profesjonalnie, zachowując wszelkie zasady etyczne i oprzeć się na obiektywizmie. Może też zrobić to w taki sposób, że nieuważny widz, radiosłuchacz czy czytelnik przyjmą przedstawiany obraz sytuacji za jedyny prawdziwy. Tymczasem będzie on umiejętnie zmanipulowany. Zastanowić się należy nad tym, gdzie leży problem w podawaniu prawdziwych informacji? Otóż odpowiedź jest niezwykle prosta. Podanie prawdziwej informacji nie nastręcza problemów jeśli chodzi o etap jej przygotowywania, opracowywania i publikowania, czynnikiem decydującym jest w tym przypadku czynnik ludzki. Wszystko zależy od intencji i zamysłu danego dziennikarza, a także bardzo często od wartości jakimi się kieruje w swojej pracy. Jak już wcześniej napisałam w poprzednim fragmencie mojej pracy, obiektywizm i prawda w dziennikarstwie nie stanowią problemu od dzisiaj. Były znane już starożytnym, i wtedy to już zauważono, że dziennikarstwo tak jak każdy inny zawód można wykonywać fachowo lub jak uważam za słuszne nazwanie tego „intencjonalnie”. „Intencjonalnie” tzn. tworząc dany artykuł czy program w zamyśle dziennikarza [z jego intencji lub innych osób] jest zamiar świadomego zniekształcenia faktów. Dlaczego piszę o zachowaniu „intencjonalnym” w procesie publikowania jakichś faktów? Ponieważ druga część zasady prawdy mówi: „relacjonują fakty w ich właściwym kontekście [podkr. autora], a w razie rozpowszechniania błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania [podkr. Autora]”. O czym to świadczy? Dziennikarz publikujący informacje nieprawdziwe lub zniekształcone, który nie miał zamiaru, by nabrały one właśnie takiego kształtu, zrobił to przypadkowo, nieumyślnie. Jego zachowanie nie było zdeterminowane poprzez intencje jego czy innych osób. Można tu potocznie powiedzieć: przecież każdy się myli, każdy ma prawo do błędu. Oczywiście, nikt nie jest nieomylny. Jednak działanie niezgodne z prawdą wymaga jego szybkiego naprawienia, co również sygnatariusze Karty podkreślili. By nie doszło do sytuacji, w której pojawi się stwierdzenie, że: „punkt widzenia zależy od punktu umiejscowienia”, a co za tym idzie będzie tyle samo prawd ile ludzi. Wybiegając nieco dalej, można wskazać na udowodnione naukowo zachowanie naocznych świadków. Okazuje się, że świadkowie, którzy byli przy jakimś wydarzeniu będą je relacjonować nieco inaczej, często zdarza się, że fakty, które podają [w ich mniemaniu prawdziwe] są niezgodne z prawdą. Niewielki tylko procent jest w stanie podać większość szczegółów zgodnych ze stanem jaki miał miejsce. Przez pryzmat takiego zachowania można by spojrzeć na dziennikarza, to on ma być tym, który jest w gronie niewielu, którzy podają fakty zgodne z prawdą. Musi mieć taką umiejętność nabytą i nie ulegać pokusie, żeby
o niej zapominać. W moim odczuciu osoby, które publikują fałszywe informacje i mają tego świadomość nie są dziennikarzami, ale pozwolę sobie ich nazwać są marionetkami koniunktury i polityki.
Druga zasada została już przeze mnie poniekąd omówiona wyżej, albowiem połączyłam ją w pewnym stopniu z zasadą prawdy. Zasada obiektywizmu, naczelna, nadrzędna zasada dziennikarstwa. Pojawia się także w innych dokumentach, choć nie jest nazwana bezpośrednio, ale określona przez jej cechy. W tej kwestii na tym etapie niewiele pozostało mi do dodania. Powyższe wnioski łączą się logicznie z tą zasadą.
Trzecia zasada, to zasada oddzielania informacji od komentarza. Tutaj problemem może być sytuacja, kiedy komentarz może być niezwykle subtelny i trudny do zauważenia, bo umiejętnie wpleciony w sposób ujmowania sprawy. Zasada uczciwości wydaje się być zasadą priorytetową, która stanowi kanwę dla pozostałych. Jednak w takim ujęciu zasady uczciwości jakie jest w Karcie Etycznej Mediów brakuje mi pewnych zastrzeżeń. Otóż czytamy: „[...] nieuleganie wpływom, nieprzekupność, odmowę działania niezgodnego z przekonaniami.” Co oznacza „działanie niezgodne z przekonaniami”. Domniemywam, że chodzi przekonania dziennikarza, ale by zasada ta się sprawdziła, dziennikarz już na początku musi być uczciwy. Inaczej nieuczciwy dziennikarz ma nieuczciwe przekonania, a działanie w zgodzie z nimi również jest nieuczciwe. Jednocześnie zasada ta łączy się z poprzednimi.
Kolejna zasada o tolerancji i szacunku, w której jest zalecenie poszanowania godności osobistej i dóbr osobistych wydaje się być niedyskutowalna. Nie mniej jednak, chciałabym poświęcić jej parę zdań. Sądzę, że właśnie na tym polu dochodzi do największych nadużyć ze strony mediów. Szarganie wizerunkiem, bezmyślne rzucanie niesprawdzonych faktów opinii publicznej i nie ponoszenie z tego tytułu żadnych realnych konsekwencji budzi moje największe zbulwersowanie. Pogoń za sensacją nijak się ma do poszanowania tej zasady. Ale jak widać na przykładzie historii dziennikarstwa brak szacunku do tych wartości nie jest zjawiskiem nowym. Jak ważne to pole mogą świadczyć o tym dokumenty, w których znajdują się zapisy o poszanowaniu dóbr osobistych. Należą do nich art. 23 i 24 k.c., są też wzmianki w aktach prawnych takich jak: ustawa - prawo prasowe, ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, kodeks karny, kodeks spółek handlowych, ustawa o ochronie danych osobowych. Co ważne, artykuł 23 k.c. stanowi: „Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”. Sąd Najwyższy podkreśla wagę znaczenia dóbr osobistych i konieczność ich ochrony, stwierdził także, że dla ich naruszenia nie ma znaczenia wina naruszającego: „Wprowadzone w art. 24 k.c. domniemanie bezprawności dotyczy zachowania się sprzecznego z normami prawa lub zasadami współżycia społecznego, bez względu na winę lub nawet świadomość sprawcy.” Jednak często się zdarza, że „ochrona wchodzi w kolizję z funkcjonowaniem mediów ze wskazaniem okoliczności usprawiedliwiających ingerencję prasy w sferę chronionych dóbr.” Warto także wspomnieć o art. 135 § 2 k.k, który mówi o przestępstwie publicznego znieważenia Prezydenta RP, lub o przestępstwie znieważenia inne głowy państwa, która przebywa na terytorium RP - art. 136 § 3 i 4 k.k. . Chyba najbardziej narażona na ingerencję mediów jest „cześć”. Rozumiana jako dobre imię. Jak można naruszyć dobre imię ? Poprzez podawanie faktów nieprawdziwych lub pomijanie pewnych elementów, które mogą wypatrzyć obraz sytuacji (tutaj można wystąpić z prośbą o sprostowanie). Ponadto zaliczyć można tutaj także informacje prawdziwe, ale z uwagi na delikatną sferę jakiej dotyczą mogące naruszyć czyjąś cześć. Jeżeli w materiale takim znajdują się oceny czy też sądy to można z tego wyciągnąć odpowiednie konsekwencje prawne. Nieważne kto jest autorem podawanych informacji, ważne, że zostały one opublikowane. Dosyć problematyczne okazuje się podejście do samej wolności słowa, która obejmuje możliwość wyrażania własnych opinii i ocen bez względu na ich znaczenie, wagę, trafność, uzasadnienie. Bezwzględnie jednak formułowanie faktów jest zgodne tylko i wyłącznie jeśli są prawdziwe. Kwestię pozostałych dóbr osobistych rozwinę w rozdziale dotyczącym osoby publicznej i granic poszanowania prywatności człowieka przez media.
Następna zasada dotyczy pierwszeństwa dobra odbiorcy. Bardzo szlachetna, jednak pozwolę sobie wątpić w jej realne istnienie. Nie sądzę, by były media dla których dobro odbiorcy było najważniejsze. Oczywiście sam zamysł jest iście idylliczny. Piękny sam w sobie. Ale w dobie walki o władzę i pieniądze wydaje się być niemożliwy do zrealizowania. Co prawda, można tworzyć złudny obraz, że odbiorca jest najważniejszy - ba, nawet byłabym skłonna, by się ku nie mu przychylić, ale tylko w jednym przypadku. W sytuacji, kiedy dokonuje się wyboru materiałów do opublikowania, kierowanie się dobrem odbiorcy w sensie wyselekcjonowania dla niego materiału, który najbardziej go zadowoli. Ale czy jest naprawdę postawienie punktu ciężkości na widza, czytelnika czy radiosłuchacza lub internautę? Nie sądzę. Priorytetem jest zysk, zysk napędzany przez te osoby, a zaspokojenie ich potrzeb „medialnych” gwarantuje stały dopływ gotówki i profity za tym idące. Zatem niezależnie, z której strony byśmy spojrzeli to i tak pieniądz będzie postawiony w hierarchii najwyżej, ponad dobro odbiorcy.
Wolność i odpowiedzialność. „[…] odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje” Wolność słowa, która stała się niejako gwarantem niezależności dziennikarskiej wymusza jednocześnie na dziennikarzach obowiązek odpowiedzialności. Nie może być mowy o dziennikarstwie rzetelnym i opierającym się na faktach jeżeli źródłem tego nie będzie prawda i odpowiedzialność. Odpowiedzialność za słowo, za odbiorcę i wszystkie kanały, do których dociera tworzona przez nich informacja. Odpowiedzialności wymagamy w naszym społeczeństwie już od dzieci, chcemy, by żyły według określonych norm i zasad. Uczymy je ich przestrzegania. Uczymy ich odpowiedzialności. Tak samo ważna jest w formowaniu osobowości młodego człowieka jak w profesji dziennikarskiej. Jest niejako „kręgosłupem moralnym” tego zawodu i trzyma w ryzach działanie według pozostałych zasad. Czyż dziennikarz odpowiedzialny to nie będzie dziennikarz kierujący się powyższymi zasadami? Świadomy słowa i działań przez siebie podejmowanych, przewidujący ich skutki i reagujący natychmiast w chwili kiedy zorientuje się, że popełnił błąd. Nieodpowiedzialny pracownik, nieodpowiedzialny student, dziecko nie są osobami pożądanymi w swoich grupach społecznych. Tak samo, a może nawet bardziej powinno wymagać się odpowiedzialności od dziennikarzy, którzy dysponują przeogromną siłą i niesamowitymi możliwościami manipulacji. Dlatego podkreślę jeszcze raz, że warunkiem dla realizacji poprzednich zasad jest odpowiedzialność dziennikarzy.
Kolejnym dokumentem jest Dziennikarski Kodeks Obyczajowy (Kodeks Etyki Dziennikarzy). Jest on zbiorem zasadniczym norm etycznych, do których zobowiązani są dziennikarze, członkowie Stowarzyszenia, w swojej pracy i działaniu zawodowym. Składa się z piętnastu punktów i naświetla obowiązki oraz zakazy i nakazy dla dziennikarzy. Moim zdaniem stanowi on wyraz tego, że etyka w tym zawodzie jest sprawą równie priorytetową co odpowiedzialność. W tej profesji słowo etyka powinno być realizowane w sposób najbardziej dosadny i możliwy jaki tylko jest. Kodeks ten zawiera zasady bardzo podobne do powyższych. W części pokrywające się, tak jak np. punkt pierwszy, w którym czytamy: „Podstawowym obowiązkiem etycznym dziennikarza jest poszukiwanie i publikowanie prawdy” Zbieżne jest również to, że realizowanie prawdy zarówno w Karcie Etycznej jak i Kodeksie Etycznym jest postawione na pierwszym miejscu. Dalej czytamy, że „Niedozwolone jest manipulowanie faktami, a komentarz własny czy hipotezy powinny być oddzielone od informacji. Ponadto jest informacja o tym, że „[…] w sytuacjach konfliktowych obowiązuje szczególna staranność w dotarciu do źródeł informacji wszystkich stron sporu. W razie trudności dotarcia do jednej ze stron sporu obowiązuje stwierdzenie, iż są to dane częściowe.” Kolejnymi obowiązkami są sprostowania z inicjatywy autora jeżeli treść okazuje się fałszywa lub niesprawdzona. Są to obowiązki, które pojawiają się także w K.E.M. Natomiast novum tutaj jest wprowadzenie zapisu o sprostowaniu nawet w przypadku, gdy podane informacje były niesprawdzone. Czyli jest to etap domniemania, że niesprawdzona informacja mogłaby być fałszywa. Założenie takie wydaje się uzasadnione działając zgodnie z zasadą prewencji. Nakłada to na dziennikarza obowiązek sprawdzania publikowanych informacji i niemożności ich przekazywania w chwili gdy tego nie zrobi. Takie działanie wykluczałoby ewentualne problemy odnośnie podawania nieświadomie informacji nieprawdziwych. W punkcie drugim pojawia się obowiązek zachowania i ochrony tajemnicy zawodowej, gdy informator zastrzega swą anonimowość. Szczególny wydaje się być punkt trzeci: „Ochrona dóbr osobistych nie może być naruszana. Dopuszcza się natomiast informacje o prywatności z życia osób pełniących funkcję publiczne lub gdy osoba sama swą prywatność wprowadza do życia publicznego. Niedopuszczalne jest używanie słów obelżywych, które godzą w godność człowieka; stawianie zarzutów, które go poniżają w opinii publicznej, narażają na utratę zaufania; stosowanie szantażu”. Dlaczego szczególny? Wystarczy spojrzeć na jego pierwszą i drugą część. Pierwsza pokrywa się z K.E.M i zasadą o tolerancji i szacunku, która traktuje o szanowaniu godności i mówiąc ogólnie dobrego imienia. Dziennikarski Kodeks Obyczajowy w tej kwestii nie pozostawia wątpliwości, dziennikarz ma obowiązek nie naruszania dóbr osobistych. Natomiast wprowadza zapis o kwestii podejścia do osób publicznych. Pozwala na informowanie o prywatności z życia osób pełniących funkcję publiczne lub gdy osoba sama wprowadza swą prywatność do życia publicznego. Moim zdaniem, jest to zapis dosyć kontrowersyjny, szczególnie jeśli chodzi realia współczesnego życia publicznego. Jednak tym zagadnieniem również zajmę się później, albowiem wymaga ono szczególnej analizy i dokładnemu przypatrzeniu się konsekwencjom jakie może za sobą pociągać. Niemniej jednak uważam, że zapis ten w DKO może powodować liczne komplikacje i wątpliwości na polu nie tylko zawodu dziennikarza jak i również na polu normatywnym. Punkt czwarty, obejmuje zakaz przesądzania o winie oskarżonego przed prawomocnym wyrokiem sądu. Punkt piąty wprowadza element odrębny od KEM, mówi o zakazie publikacji propagujących wojnę, przemoc, pornografię, gwałt, naruszających uczucia religijne, osób niewierzących, uczucia narodowe, prawa człowieka, odrębności kulturowe, oraz głoszących propagandę. Punkt szósty i siódmy wprowadzają zakaz kryptoreklamy, przyjmowania korzyści majątkowych za zamieszczanie lub nie materiału dziennikarskiego oraz zakaz plagiatu. Do dziewiątego punktu znajdują się zalecenia dotyczące strony zawodowej dziennikarzy, obowiązek lojalności zawodowej, naganne jest wykonywanie polecenia służbowego jeżeli narusza normy etyczne. Następnie czytamy, że kto naruszy zasady statutu SDRP podlega ocenie sądownictwa dziennikarskiego. Potępia się działania dyskredytujące zawód dziennikarski i nadszarpujące jego dobre imię. Ważne jest to, że za nieprzestrzeganie DKO odpowiada rzeczywisty sprawca, ale jeżeli jest nie ujawniony to odpowiedzialność ponosi ta osoba, która zatwierdziła materiał do emisji lub publikacji. Kara to upomnienie, nagana lub usunięcie ze Stowarzyszenia. Wątpliwości dotyczące rozstrzygania tych norm podlegają ocenie Naczelnego Sądu Dziennikarskiego.
ROZDZIAŁ II
CZWARTA WŁADZA
2.1. POJĘCIE TERMINU „WŁADZA”
Nie sposób podejmować się analizy granic ingerencji mediów i ich siły bez omówienia tak podstawowych kwestii jak zagadnienie władzy i „czwartej władzy”. Władza, to termin różnoznaczny, traktowany jako kategoria relacji asymetrycznych pomiędzy stronami. Pojawił się już u Fenicjan, Starożytnych Egipcjan, Greków. Najprościej ujmując sprawę można powiedzieć, że jest to dominowanie podmiotu a nad podmiotem B. Jednak tak naprawdę, kwestia ta nie jest w rzeczywistości taka prosta. Zagadnienie władzy i możliwość jej sprawowania od wieków wzbudzały w ludziach przeróżne emocje. Władza była przyczyną setek wojen, bitew, morderstw, ukrytych zbrodni. Jest najbardziej pożądanym „dobrem” przez ludzkość. Jej posiadanie gwarantuje życie dostatnie i spokojne - jak niektórym się wydaje. To właśnie ona napędza tryby historii całego świata. Wielu obsesja na jej punkcie kosztowała utratę życia. Władza wzbudza tak silne emocje, że pozbawia człowieka podstawowych zahamowań. Każdy, kto posiada jakikolwiek rodzaj władzy czuje się spełniony, silny i doceniony. Ma poczucie, że dysponuje posłuchem i szacunkiem ze strony innych ludzi. Bardzo często jest to przeświadczenie mylne. Najdrobniejszym z przejawów władzy na polu życia społecznego może być bardzo prosty przykład. Każdy z nas wchodzi w różnego rodzaju konflikty, w rodzinie, pomiędzy znajomymi, w pracy. Nie każdy jednak jest w stanie z tych konfliktów wybrnąć i je załagodzić. Wpływ na to ma oczywiście szereg czynników. Jednak jednym spośród nich jest chęć dominacji nad drugą osobą. Zakładając, że wina leży po naszej stronie, powinniśmy się przyznać do błędu i oczyścić atmosferę. Jednak wielu z nas tego nie robi? Dlaczego? Brakuje nam nie tylko odwagi cywilnej, ale świadomość przyznania do błędu wzbudza u nas myśl, że się poddajemy, uznajemy czyjąś wyższość nad nami. Ba! Idąc dalej, podświadomie mamy wrażenie, że ta osoba zdobyła nad nami „panowanie”, a więc tym samym posiada władzę. Przyznanie do błędu traktujemy równorzędnie z utratą owej władzy. Dopóty, dopóki nie padnie słowo „przepraszam”, to nie ma ani wygranych ani przegranych. Nikt nie posiada tej mentalnej władzy nad drugą osobą. Przykład niezwykle prozaiczny, ale w sposób klarowny ukazujący system działania władzy, który przekłada się również na jej inne dziedziny. Przez wielu badaczy jest traktowana jako zjawisko społeczne. Niektórzy jednak poszukują podobieństw w świecie zwierząt. Wyliczają tutaj m.in.: stadny charakter życia, hierarchię, odpowiednio uprzywilejowaną pozycję, wskazują na fakt istnienia osobnika dominującego, osobnika sprawującego funkcje koordynujące. Niepodważalne jest jednak to, że od początku opierała się na dominacji. Z tym, że nie zawsze dominacja oznacza fakt posiadania nad kimś władzy, albowiem osoba poddana musi uznać osobę dominującą i jej władzę, bez tego nie ma mowy o występowaniu władzy.
Możemy mówić o różnych aspektach władzy. Zaczynając od tych podstawowych i najbliższych każdemu człowiekowi, powiemy o władzy w środowisku rodzinnym, gdzie występują relację rodzice-dzieci. Będziemy mieli tutaj do czynienia z pełnieniem konkretnych funkcji, które pociąga za sobą fakt posiadania władzy. Będą to funkcje choćby materialne, prokreacyjne, wychowawcze czy zaspakajania potrzeb psychologicznych. Idąc dalej możemy mówić o władzy w ekonomii pojmowanej jako własność. Właściciel, pracodawca decyduje ile osób potrzebuje, ile zwolnić, posiada odpowiednie mechanizmy. Jednak aspektem wzbudzającym największe emocje i powodującym jednocześnie najwięcej konfliktów i problemów w wymiarze ogólnospołecznym jest władza polityczna. Tą z kolei można utożsamiać z monopolem na stosowanie przemocy publicznej. Ponadto nie sposób w obecnych czasach nie wspomnieć o funkcjonującym pojęciu „czwartej władzy” w odniesieniu do mediów masowych współczesnego świata.
W ujęciu tradycyjnym możemy mówić np. o ujęciu teleologicznym wg Talcotta Parsonsa, gdzie władza jest traktowana jako cel. Może być traktowana jako cel sam w sobie lub też służący osiąganiu innych celów. Z kolei Max Weber pojmuje władzę jako fakt, że ktoś zrobi to, co chcemy.
2.2 POJĘCIE TERMINU „CZWARTEJ WŁADZY”
Żyjemy w świecie przepełnionym walką o władzę, władzę nad drugim człowiekiem, władzę poprzez sprawowanie roli dominującej w pracy, czy innych dziedzinach naszego życia. Nie mniej jednak w każdym z tych przejawów władzy spotykamy się z osiąganiem pewnych jednostkowych korzyści, które płynął z jej posiadania. Niewątpliwie w wielu wypadkach łączy się ona ze sferą finansową. Nie ma tu w tym momencie żadnego znaczenia, czy jest to typ władzy wchodzący w zakres ekonomiki czy też relacji pracowniczych, bo bardzo często bodźcem, który nas popycha w stronę władzy są właśnie pieniądze. Moim zdaniem władza i pieniądze są elementami nieodłącznymi.
Najczęściej jednak jako społeczeństwo stykamy się z kwestią władzy politycznej, z którą mamy do czynienia w każdym państwie bez względu na panujący tam ustrój i przepisy prawa. Władza polityczna reguluje wszystkie aspekty życia społecznego. W zależności od sposobu jej sprawowania ingerencja ta jest mniejsza lub większa, jednak zawsze istnieje i stało się to już setki lat temu aksjomatem. Władzy politycznej możemy się doszukiwać już w początkach tworzenia państwa i organizowania społeczności w ten twór. Wówczas to na pierwszy plan wysunęła się polityka. Zmieniały się tylko kwestie spojrzenia na to, kto powinien być władającym czy grupy bogate, czy też biedniejsze, a w przypadku demokracji wybór ma należeć do ludu. Ten, który dominuje w życiu politycznym ma największe szanse w drodze do sprawowania owej władzy. Nie możemy jednak zapominać, że w społeczeństwie powstały również nowe twory, w których zaczęły wykluwać się pierwiastki władzy. Twory, które mam na myśli to oczywiście związane z moim tematem pracy media w ogólnym ich pojęciu. W obliczu sprawowanej władzy politycznej rządzą się innymi prawami i działają na innych zasadach. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę tradycyjny trójpodział władzy Monteskiusza. Na tym podziale będę bazować, by móc w odniesieniu do niego pokazać jakie są podstawowe wyznaczniki tego pojęcia jakim jest „czwarta władza”, które funkcjonuje na bazie systemu medialnego.
W tym rozdziale moim celem jest wyjaśnienie terminu „czwarta władza”. Pokazanie jakie cechy posiada owa „władza” gdzie jest jej źródło i dlaczego używamy jej właśnie w odniesieniu do mediów. Bo przecież to co najważniejsze, to to, że samo pojęcie nie jest terminem nowym, a już na pewno nie młodym. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że było użyte po raz pierwszy kilka wieków temu. I nie bez znaczenia jest fakt, dla którego w swojej pracy opisałam pokrótce historię dziennikarstwa z ogólnym zarysem jego charakterystyki w poszczególnych okresach. Ponieważ zbitek słów „fourth estate”, czyli czwarty stan pojawił się już w 1841 roku, w książce wydanej przez szkockiego historyka Thomasa Carlyle. W swym dziele noszącym tytuł: „Heroes and Hero Worship in History” opisał skąd pojawiło się to określenie. Według niego i innych, którzy poruszali tematykę „czwartej władzy” słowa „czwarty stan” są autorstwa Edmunda Burke'a. Edmund Burke był Irlandczykiem, zajmował się filozofią i polityką, jest uważany za jednego z twórców konserwatyzmu. Prawdopodobnie w latach 80' XVIII wieku podczas posiedzenia Izby Gmin, w którym brali udział przedstawiciele trzech stanów: clergy - duchowieństwo, nobility - szlachta oraz merchants of the cities - kupcy miejscy, nawiązał do owego trójpodziału. Podobno w pewnej chwili zwrócił się w stronę galerii, gdzie zasiadali dziennikarze i powiedział: „Younder sits the Fourth Estate, and they are more improtant than them all”. Co znaczyło: „Tam zasiada czwarty stan, dalece ważniejszy aniżeli wszystkie pozostałe”. Według Carlyle'a słowa te były dowodem na uznanie wolnej prasy na równi z demokracją. W wątpliwość zostaje jednak poddane autorstwo tych słów w odniesieniu do Burke'a, ponieważ nigdzie nie zostały one spisane. W 1828 roku natomiast pojawiło się potwierdzone (było publikowane w 1828 roku w piśmie „Edinghburg Review oraz znalazło się jako cytat w książce Henry'ego Hallama „The Constitutional History of England” z 1854 roku) stwierdzenie Thomas'a Babington'a Macaulay'a, który także w Izbie Gmin powiedział do galerii prasowej: „The gallery in which the reporters sit has become a fourth estate of the realm”, tłumacząc: „Galeria/loża, w której zasiadają dziennikarze stała się czwartym stanem królestwa” .
Wiemy już, jaka jest geneza słów „czwarta władza”. Dla wielu na pewno okazałoby się to zaskoczeniem, bo wielu z nas trudno odnieść ten zwrot do czasów wcześniejszych. Poza tym musimy pamiętać, że jeśli chodzi o Polskę to sprawa jest dosyć specyficzna, albowiem w ogóle wolnością możemy się cieszyć dopiero od lat 90'. Zapewne dla wielu osób ze starszego pokolenia sytuacja, w której mówi się o władzy w kontekście liczby mnogiej jest czymś dosyć nieprawdopodobnym. Nie jest moją intencją generalizowanie, ale biorę pod uwagę, iż część społeczeństwa żyła w dwóch ustrojach i zna realia obu. W jednym nie było mowy o władzy w odniesieniu do liczby mnogiej, władza była tylko jedna, posiadała ją partia. Utożsamiana była tylko i wyłącznie z władzą polityczną. Po otwarciu granic, umysłów i rozwoju państwowości w kierunku demokracji pojawiło się nowe zjawisko jakim był nowy, wolny ustrój, z wolnością słowa, oparty na faktycznym trójpodziale władzy. Straty w demokratyzacji moim zdaniem nadrobiliśmy stosunkowo szybko, udało nam się dogonić wiele demokratycznych, zliberalizowanych państw Europy i świata. Przejęliśmy ich wzorce i zachowania na polu wielu dziedzin, naukowych, medialnych, politycznych. Musieliśmy się na kimś wzorować, by budować każdy kontekst naszej nowej państwowości. Sprawę mieliśmy o tyle łatwą, że korzystaliśmy z czyjegoś doświadczenia, mogliśmy uniknąć wielu błędów, które popełnili nasi poprzednicy. Między innymi przejęliśmy wzorce współczesnych, wolnych mediów, sposób ich funkcjonowania i cele, które założyliśmy, że będziemy poprzez nie realizować. Wraz z tymi wszystkim aspektami nasze media zaczęły rozwijać się współmiernie do tych, na których były wzorowane. Pozwoliłam sobie o tym przypomnieć, albowiem warto podkreślić, że pojęcie „czwartej władzy” jest znane nie tyko polskiemu społeczeństwu.
Mimo to próba zdefiniowania owego pojęcia nie należy do łatwych. Dużo prościej jest ją opisać poprzez elementy przynależne do niej i ich sposób działania niż opisać w ogóle. Potocznie, pierwsze skojarzenia jakie nam się nasuwają po usłyszeniu tych słów to media, dziennikarze, środki masowego komunikowania, rzadziej będą to skojarzenia związane z ogółem domów medialnych. Trudniej dokonać odpowiedzi czysto teoretycznej. Bardzo dużo mówi się o tym zagadnieniu, a najwięcej o jego wpływie na społeczeństwo i świat polityki, ale trudno znaleźć prawdziwą naukową analizę tego zjawiska.
Jan Iwanek definiuje je w następujący sposób: „Określa ono rolę, pozycję środków masowego przekazu we współczesnych systemach demokratycznych. Sugeruje wprost przemożne oddziaływanie środków komunikowania na życie polityczne, ale także przejęcie przez nie pozycji czwartej władzy - po ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej.” Zaznacza, że o środkach masowego przekazu w sensie „czwartej władzy” można mówić dopiero kiedy zostały spełnione dwa warunki. Otóż po pierwsze media stały się masowe, a po drugie „ustrojowa zasada podziału władzy na tyle musiała zdobyć sobie uznanie w myśli i świadomości politycznej, a także konstytucjonalizmie, by takowe skojarzenie w ogóle mogło wystąpić”
W książce „Mity czwartej władzy dla widzów, słuchaczy i czytaczy” Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz określają termin „czwarta władza” w następujący sposób: „Polskie określenie „czwarta władza” podobnie jak niemieckie vierte Gewalt, kładzie nacisk na „władczą moc”, potęgę. Wszak i dawniej mawiano, że prasa to potęga. Toteż ten sposób tłumaczenia wyrażenia the fourth estate stanowi bardziej dopełnienie koncepcji „trzech władz” Monteskiusza niż opis rangi dziennikarzy jako grupy społecznej. […] w Polsce od czasu upadku PRL, dominuje rozumienie roli mediów jako niezależnych „kontrolerów jakości” życia publicznego w ogóle, a kontrolerów poczynań zwykłych władz - w szczególności.” ponadto później dodają: „Wyrażenie czwarta władza” ma podkreślić wagę i siłę wpływu mediów na życie publiczne. Zakłada się przy tym, że wpływ ten jest w ostatecznym rozrachunku wywierany w interesie zwyczajnych obywateli, nawet jeśli poszczególne media reprezentują różne opcje ideowe i rozmaite interesy. [..] wielość owych opcji i interesów oraz konkurencja między mediami o względy odbiorców stanowią gwarancję, że ich dysponenci i sami dziennikarze będą generalnie dbali o zachowanie rzetelności, a zdarzające się nadużycia, kłamstwa i błędy w sztuce będą demaskowane przez konkurencję.” Na końcu dodają, że jest to założenie idealne i w żadnym kraju nie zostało w pełni zrealizowany.
Z kolei Jerzy Jastrzębski proponuje spojrzeć na to zagadnienie od strony odpowiedzi na pytanie czym w istocie są media i jaką mają realną siłę oddziaływania? Wcześniej jednak zaznacza, że ludzie traktują media jako „czwartą władzę” ponieważ pokazują świat polityki, gry polityczne, mogą wpływać na jej przebieg i rezultat. Ponadto same mogą w niej występować. Wskazuje na fakt, iż dla jednych siła mediów jest realna i ciągle rośnie, a dla innych natomiast jest znikoma i kwestionują tą sprawę. Jednak przez lata panował pogląd, że: 1. „media mogą poruszać umysły i mobilizować ludzi do działania”. Później natomiast pojawiła się „teoria minimalnych efektów” komunikacji masowej. Zakładała, że: 2. „media jedynie generują, wzmacniają wcześniej już żywione przekonania, że nie zmieniają powszechnych mniemań, ale co najwyżej modyfikują poglądy liderów opinii publicznej.” Lata 70' to ponowna wiara w siłę mediów. Współcześni uczeni są zdania, że media mają wpływ na to „o czym ludzie myślą, a na to, co myślą”. Teraz natomiast funkcjonuje przekonanie, powtarzając za cytowanym przez Jastrzębskiego Denisem i Merillem z książki „Media Debates. Issues in Mass Communication”, że: „o sile mediów świadczą nie skutki pojedynczych, izolowanych przekazów, ale bierze się ona z kumulacji komunikatów i z ich dominacji w infosferze”. Poza tym, przytacza słowa Merilla, który twierdzi, wprost, że nasze spojrzenie na siłę mediów nie jest do końca uzasadnione. Mówi: „[…] to potęga, ale niewiele mamy na to dowodów”, oczywiście jednocześnie nie bagatelizuje ich roli. Dodaje, że mają one pewną siłę oddziaływania, ale zazwyczaj jest ona nad wyrost wyolbrzymiana. „Nie wiemy jak wielką siłę stanowią media naprawdę, ponieważ nie jesteśmy w stanie wyizolować ich wpływu od innych czynników (…) Najprawdopodobniej mają moc skupiania naszej uwagi i kierowania jej w określone strony, ale to jest całkiem coś innego niż powodowanie działań”. Konkludując Jastrzębski definiuje „czwartą władzę”: „jako metaforę obrazującą (domniemany lub rzeczywisty, a zawsze trudny do określenia) wpływ mediów na opinię publiczną, która w ustroju demokratycznym przekłada się z kolei na decyzje wyborcze. W okresach między wyborami media obserwują życie społeczne i ukazując je odbiorcom mogą pośrednio oddziaływać na ich zachowania polityczne i ekonomiczne. To właśnie w związku z tym mówi się niekiedy o „funkcji kontrolnej” mediów. Metafory „czwartej władzy” nie należy jednak brać dosłownie - i to niezależnie od siły wpływu na bieg wydarzeń i stan rzeczy w polityce. Wpływ ten należałoby rozpatrywać raczej w kategoriach pośrednich (często niezamierzonych i nieprzewidywalnych w skutkach) oddziaływań i uwarunkowań niż świadomie ukierunkowanych działań instytucjonalnych podmiotów.
McLuhan formułuje tezę, że: „wszystkie media są takimi przedłużeniami zmysłów człowieka, które wprowadzają głębokie i trwałe zmiany w nim samym”. Przy okazji tego cytatu nasuwają się na myśl słowa Jana Iwanka: „Osiągając wyraźny rozwój w komunikacji międzyludzkiej, środki przekazu zagwarantowały sobie dominującą pozycję w oddziaływaniu na podstawowe w postrzeganiu świata zmysły człowieka.” Z tymi zdaniami, podobnie jak z powyższymi, definicjami, a właściwie próbami definicji zjawiska jakim jest „czwarta władza” nie trudno się nie zgodzić. Chciałabym również wprowadzić pojęcie mass mediów. Albowiem w pewnym momencie okaże się, że tłumaczone jest nieznane przez nieznane. Wojciech Warecki i Marek Warecki określają je jako: „[…] metodę przekazywania informacji symbolicznej większej liczbie odbiorców. Ich integralną częścią są tworzący je ludzie. Dziennikarze, menadżerowie mediów i inne osoby w nich pracujące tak naprawdę decydujące o wszystkim, nie zapominając, rzecz jasna , o kontekście organizacyjnym - o organizacjach, w których pracują. Organizacje te: stacje telewizyjne, radiowe, prasa posiadają swoją tradycję, normy i interesy, które ograniczają autonomię pracowników lub ukierunkowują ich działania zgodnie ze swoimi priorytetami.”
Teraz natomiast przejdę do kwestii najważniejszej - czy posługiwanie się terminem „czwarta władza” w odniesieniu do tradycyjnego trójpodziału władzy jest uzasadnione? Odpowiedzi na to pytanie udziela Jan Iwanek. Twierdzi on, że o mediach nie można mówić jako o jednej z władz państwa w odniesieniu do tradycyjnej koncepcji trójpodziału władzy. Dlaczego? Ponieważ w myśli politycznej i polityczno-prawnej nie ma mowy o czwartej władzy jako władzy mediów. Uzasadnieniem dla tego twierdzenia staje się fakt, że „w koncepcji podziału środki masowego przekazu nie są władzą państwa, tak w znaczeniu podmiotowym, jak i funkcjonalnym.” Dalej mówi: „w doktrynie prawa konstytucyjnego środki przekazu nie są czwartą władzą. […] pozycja środków przekazu i przypisywana im rola ustrojowa jest silnie powiązana z koncepcją wolności i praw jednostki. Nie jest natomiast powiązana z funkcjami władz publicznych. Nie istnieje bowiem jako podstawowa funkcja państwa, funkcja informowania.” W związku z tym Iwanek konkluduje, że używanie tego terminu w odniesieniu do konstytucyjnego podziału władz jest nieuzasadnione. Natomiast stawia drugie pytanie, czy „czwarta władza” jest władzą polityczną. Uważa, że tak. Środki przekazu same nie dążą do zdobycia władzy państwowej, tak jak ma to na celu władza polityczna, ale chcą wpływać na zachowania społeczne, w tym na polityczne: „Interesuje je pośredni sposób wykonywania funkcji władczych”.
W następnym kroku zastanowimy się jakimi cechami charakteryzują się środki masowego przekazu, a tym samym przecież „czwarta władza”, którą je określają. Charakterystyki takiej dokonuje również Jan Iwanek. Po pierwsze charakteryzuje się tym, że jest to władza silnie skoncentrowana.,co oczywiście nie podlega żadnej dyskusji. Procesy koncentracji nadają bieg rozwojowi i działalności medialnej. Po drugie jest władzą ekonomiczną. W tym wypadku bierze pod uwagę rozwój firm informatycznych i potęgę tego pionu gospodarki światowej. Co niezwykle ważne, cechuje ją bardzo szybki postęp techniczny. Świat przedstawiany przez media jest wybiórczy, bardzo selektywny. Staje się władzą międzynarodową poprzez uleganie procesom unifikacyjnym. Śmiałą cechą jest określenie jej jako władzy totalitarnej. Ponieważ „ma ambicje wpływania na wszystkie sfery człowieka: intelekt, uczucia, życie zawodowe i prywatne, czas pracy i wypoczynku”. Kształtuje kulturę masową, ale jednocześnie jest jej wytworem. Zachęca do zachowań antyintelektualnych, biernych. Dla niej dobrym odbiorcą, jest odbiorcą „nieaktywnym intelektualnie”. Kolejną cechą jest to, że tworzy ona rzeczywistość wirtualną. „Informacja to również ingerencja medialna i współtworzenie rzeczywistości”. Kwestia ostatnia, najważniejsza dotyczy tego, że zagraża demokracji przedstawicielskiej przez to, że daje możliwość komunikowania na skalę masową w czasie rzeczywistym. Tym samym zmierza do demokracji elektronicznej. Na koniec stawia on prognozę, że „czwarta władza”: „będzie władzą pierwszą”, dlatego, że zmierza ona do kontrolowania ludzkich umysłów. Jednocześnie tworzy świat kultury masowej, kreuje potrzeby ludzkie na określony produkt infromatyczno-rozrywkowy, którego sama dostarcza.
Charakterystyki mediów podjęli się także Wojciech Warecki i Marek Warecki. Wyróżnili kilka specyficznych elementów, na które warto zwrócić uwagę, kiedy zastanawiamy się nad terminem „czwartej władzy”. Zaczynają od wpływu jaki ona posiada, wymieniają wpływ informacyjny oraz normatywny. Wpływ informacyjny polega na tym, że media dostarczają nam takich informacji jakie same uznają za słuszne. Piszą, że za ich pomocą chcą na nas wpłynąć (intencjonalnie lub nie). Jeśli chodzi o wpływ normatywny to w ich rozumieniu jest to dostarczanie odbiorcom norm, które według nadawcy, czyli dziennikarza są najbardziej adekwatne. Jednak wpływ ten nie jest tak prosty i szybki jakby się mogło wydawać. Żeby zaakceptować nowe treści, które niosą ze sobą media i móc zmienić naszą postawę potrzeba w pierwszej kolejności uwagi, zrozumienia sensu, akceptacji i gotowości do przyjęcia. Idąc dalej, media stwarzają nam ramy tego, co istotne. Poprzez obserwowanie świata w sposób fragmentaryczny nie mamy realnego poczucia, że istnieje coś więcej. Poczucie takie oczywiście jest gdzieś w naszej podświadomości, ale skupiamy się na tym co widzimy, słyszymy i czytamy. Stanowią dla nas również źródło autorytetów. Dostarczają nam „dowodów słuszności”. To, co zostało powiedziane i pokazane w telewizji stanowi wzorzec postępowania. Tworzą standardy ocen, dzięki nim w łatwy sposób możemy określać kto jest przegranym, a kto wygranym, kto jest mądry, a kto głupi. Według treści, które reprezentują możemy dokonać własnej samooceny. Czy media są w stanie trwale zmienić postawy? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Ciekawa jest natomiast teoria zależności medialnej. Według niej ludzie są uzależnieni od mass mediów ponieważ: potrzebują informacji, żeby móc decydować w życiowych sprawach. Opierają się na autorytetach wykreowanych przez media. Z nich pobierają informacje o tym jak żyć, znajdują praktyczne rady i wzory zachowań.
Ale jakie są rzeczywiste możliwości wpływu mediów na nas samych? Istnieje na ten temat kilka teorii. Według fińskiego badacza Pielila są dwie zasady, które rządzą odbiorem mass mediów. Po pierwsze ludzie kształtują swój światopogląd zgodnie z obiektywnym stanem rzeczy, po drugie, niechętnie go zmieniają. Druga teoria to teoria stereotypów i teoria modelowania. Według nich to, co prezentowane w mediach jest naśladowane, po to, żeby mogło przynieść sukces ich odbiorcom. W podejściu kulturowym nacisk kładzie się na teksty w mass mediach, które są według autorów tej koncepcji produkowane w relacji z odbiorcą. Są zamknięte, bez możliwości różnorakiej interpretacji i otwarte, które taką możliwość mają. Kolejna teoria, teoria akumulacji mówi o tym, że działanie mediów stopniowo się w nas akumuluje i przez to rośnie zrozumienie niektórych procesów i zmian politycznych oraz społecznych. Istotne jest również to, że działanie mediów, a konkretnie ich wpływ nie działa tylko w stronę odbiorców. Jest on także bardzo wyraźny jeśli chodzi o ludzi, którzy je tworzą. Co warto podkreślić, albowiem w sytuacji kiedy mówimy o władzy politycznej, czy też państwowej wpływ ich jest również wyraźnie widoczny jeśli chodzi o samych decydentów. Czasami używa się potocznego określenia, że komuś uderzyła woda sodowa do głowy. I jest to określenie uzasadnione, bo władza zmienia zarówno tych, którzy ją posiadają jak i tych, którzy jej ulegają. Jeśli mowa o dziennikarzach to pojawia się określenie „syndromu mm”, co oznacza syndrom mass mediów. Charakteryzuje się on pewnymi konkretnymi „objawami”. Należą do nich: zawyżona samoocena, powierzchowność ocen i sądów, konformizm w myśleniu i działaniu, chaotyczny obraz świata i ludzi, skłonność do ekshibicjonizmu, potrzeba potwierdzania swojej wartości, problemy z utrzymaniem zdrowej relacji z autorytetami, problemy emocjonalne związane z pracą.
Zatem, możemy z powyższych kwestii wywnioskować dwie bardzo istotne rzeczy, po pierwsze wpływ mediów istnieje, w mniejszym lub większym stopniu, ale istnieje. Po drugie wpływ ten nie jest jednostronny, albowiem dotyka zarówno odbiorców jak i nadawców. Idąc dalej tym tropem i jednocześnie odnosząc się do jednej z definicji władzy, która mówi o tym, że z władzą mamy do czynienia wtedy, kiedy jest na nią przyzwolenie ze strony podmiotu, który ma być podwładnym i akceptacja takiego stanu rzeczy z jego strony. W związku z tym należy odpowiedzieć na pytanie dlaczego pozwalamy mass mediom na działania poprzez, które mogą mieć na nas wpływ? McQuail podaje motywy, które kierują osobą oglądającą telewizje. Myślę, że można je przenieść na pole innych środków masowego komunikowania. Należą do nich: chęć uzyskania i porady, zmniejszenie osobistej niepewności, uczenie się o społeczeństwie i świecie, znajdowanie poparcia dla własnych wartości, doświadczanie empatii, posiadanie postawy do społecznych kontaktów, posiadanie substytutu społecznych kontaktów, poczucie powiązania z innymi, ucieczka od problemów i zmartwień, uzyskiwanie wejścia w świat wyobrażony, wypełnianie czasu, tworzenie struktury rutynowego dnia. Widać wyraźnie, że motywów jest sporo, a można by do nich dodać jeszcze całą rzeszę innych. Konkludując wydaje się, że używanie słowa „władza” w odniesieniu do mediów jest uzasadnione. Posiadają one władzę w taki stopniu, w jakim im na to pozwalamy. Władza ta jest formowana poprzez wpływ jaki wywierają na nas media. W gruncie rzeczy tylko od nas zależy jak duży jest to wpływ, a dokładnie od naszej świadomości w jaki sposób przenika on w różne sfery życia codziennego. Kwestią istotną pozostaje odpowiedź na pytanie o kreowanie treści owego wpływy. O ich intencjonalność lub nie. Moim zdaniem, o ile zostają zachowane podstawowe, możliwe do zrealizowania zasady dziennikarskie nie ma się o co martwić i należałoby się nawet pogodzić z taką sytuacją, ponieważ jest ona wynikiem naturalnej ewolucji społeczno-technicznej. Zresztą, sami jesteśmy sobie po części winni. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że wielu z nas w obliczu napływu ogromu informacji, dostępu do tych informacji za pomocą różnego rodzaju środków masowego komunikowania, dokonujemy selekcji. Jest to jednak selekcja niezwykle powierzchowna, chwilami ograniczająca się do czytania samych nagłówków gazet lub też serfując po stronach internetowych do czytania jedynie lidów.
Uważam również, że należy także zapytać gdzie leży źródło nadania mediom tak szczególnej roli i w jaki sposób mają tak dużą siłę oddziaływania? Spójrzmy chociażby na sytuację Polski z 1989 roku, kiedy weszliśmy w nowy system. Sytuacja, która miała miejsce w latach 80' i szczególna rola prasy podziemnej wpłynęły zasadniczo na jej dzisiejsza pozycję. Prasa od dawna była sprzymierzeńcem walki o wolność. Urastała wówczas niemal do rangi działacza społecznego, który stawał się bohaterem. Co prawda, stał za nią szereg ludzi, a nie jedna osoba, mimo to odgrywała znaczącą rolę w tej walce. Do tego doszły procesy rozwoju korporacji. Na rynek weszli nowi gracze, którzy przeobrazili scenę medialną. Ranga nadana prasie jednak pozostała. Zmieniła ona nieco swoje zadanie, bo przestała już być stroną walczącą, odwróciła się w stronę rozrywki. Nie mniej jednak, pozostała nieodłącznym elementem przedstawiania polityki, przybliżania jej oblicza społeczeństwu. Z tym, że pojawiły się w szeregach mediów partykularne interesy, doskonale zdajemy sobie przecież sprawę z upolitycznienia poszczególnych mediów, z obowiązku działania zgodnie z linią redakcyjną pisma (nie dotyczy mediów publicznych), czyli z tego wszystkiego co sprawia, że w społeczeństwie budzi się pewien niesmak. Ale przecież nie możemy tego negować, wolność słowa zapewnia pluralizm poglądów politycznych, ekonomicznych, społecznych, prawnych. Byłoby zatem zgoła co najmniej dziwne jeśli wymagalibyśmy całkowitej różnorodności w poszczególnych mediach. Wiemy przecież, które media patrzą, w jaką stronę. Nie trudno nam odróżnić gazety czy programy z „szyldem” politycznym. Myślę, że jest to zjawisko nieuniknione, przecież jak napisałam wcześniej prasa walczyła o wolności osobiste i polityczne, więc dlaczego po ich uzyskaniu miałaby nagle rezygnować i udawać, że dziedzina polityki nie należy do sfery jej zainteresowań. Problem polega jednak na tym, by siły mediów nie wykorzystywać do manipulacji, zatajania, by nie ulegały naciskom ze strony różnych grup nacisku. Wówczas to dochodzi do sytuacji absurdalnych gdzie przedstawiciele pluralizmu stają się monopolistami prawdy. Daje to środkom masowej komunikacji możliwość kreowania świata według ich własnych upodobań i sympatii, bez względu na to jak wygląda rzeczywistość. Warto przytoczyć słowa Antoniego Kępińskiego, który napisał, że słowo posiada magiczną moc. Moc ta polega na tym, że pod wpływem słowa w naszym wyobrażeniu świata „mogą powstać przedmioty, które w rzeczywistości w tym świecie nie istnieją”. Ta myśl choć pozornie prosta po dłuższym zastanowieniu wydaje się być przerażająca. Czyż tak nie działa „czwarta władza”? Nazywa, ocenia, a niezwykle rzadko doszukuje się dowodów na istnienie czegoś. Działa powierzchownie. Wszystko może być tak zmanipulowane, że większość nie dopatrzy się nieprawidłowości i przyjmie „fakty intencjonalne” jako fakty rzeczywiste. Wówczas może dojść do sytuacji, o której wspominał Jan Iwanek, że owa „czwarta władza” stanie się władzą pierwszą. Decydującą o tym co jest prawdą a co nie, co należy w danym momencie myśleć, a czego nie. W ostatnim czasie bardzo popularnym słowem stał się „liberalizm”, było to niemalże słowo wytrych używane nagminnie przez dziennikarzy wszystkich mediów. Być liberalnym, liberalna gospodarka, liberalne spojrzenie na świat, liberałowie. Społeczeństwo zaczęło przejmować ten sposób pojmowania świata [chyba w gruncie rzeczy nie sposób, ale samo słownictwo, bo na wnikanie czym jest owy liberalizm nikomu już nie starczyło sił, najważniejsze, że pojawiło się słowo modne, którym wypadało się posługiwać]. Będzie siłą, która będzie mogła decydować nawet o stosunkach politycznych w świetle międzynarodowym. Zresztą już w tym momencie kreuje wizerunek poszczególnych państw na arenie narodowej w zależności od sympatii. Przykładem tego mogą być choćby dokumenty emitowana na antenie TVP1 z prowadzącą Barbarą Włodarczyk, których częstotliwość znacząco spadła w ostatnich latach, ponadto godzina, o której były puszczane uległa znacznemu przesunięciu w stronę godzin nocnych, kiedy nie ma stosunkowo dużej liczby odbiorców. Oczywiście pojawią się głosy, że jest to zarzut przerysowany, bezpodstawny. Przecież taki program mógł się po prostu znudzić widzom i dlatego nastąpiły zmiany. Warecki Marek i Wojciech piszą, że media mogą stać się „śmiertelnie groźną pułapką na skalę planety”, dla przykładu podpierają się słowami Michała Rybczyńskiego: „Neurochirurg, aby móc grzebać w mózgu człowieka musi się uczyć prawie dwadzieścia lat, za to każdy, dosłownie każdy może grzebać w twoim umyśle przy pomocy mass mediów, czasem zresztą w jak najbardziej niecnych celach”. Jak pisze Joanna Bukowska, w literaturze prawniczej zaznacza się, że: „wolność słowa służy nie dziennikarzom, lecz społeczeństwu”, dziennikarze mają za zadanie realizować tą zasadę, być narzędziem, a nie podmiotem, zatem: „Dziennikarze jedynie realizują cudzą (społeczną), a nie własną (dziennikarską) wolność.” Czy zatem nie doszło do pewnego przewartościowania i odwrócenia ról? Myślę, że tak, bo gdyby tak nie było, to nie istniałby w ogóle temat „czwartej władzy”, nikomu nie przeszłoby przez myśl, żeby określać tak dziennikarzy i media, w których pracują. Bo przecież narzędzie nie może być ważniejsze od swojego „użytkownika”. We współczesnym świecie jak się okazuje powstał taki paradoks. Ponadto media nie tylko zyskały rangę owej „władzy” choć normatywnie nie usankcjonowanej, ale także dostały na to społeczne przyzwolenie. Na przekór przytoczonej opinii Feliksa Grossa pt.: „Pluralizm” przez Wiesławę Piątkowską - Stepaniak, która głosi, że to nie państwo daje swobody obywatelem, ale obywatele dają określoną władzę państwu. Władza tkwi więc w rekach społeczeństwa. Z kolei Grossman prognozuje, że media najnowszej generacji stanowią zagrożenie dla demokracji.
Granice działalności „czwartej władzy”
Antoni Mężydło, poseł PiS podczas pierwszego czytania poselskiego projektu Ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw powiedział: „Podstawą ustroju demokratycznego są jednak wolne media i niezależne media. Tyle mamy demokracji, ile wolności w mediach, i taką mamy jakość demokracji, jaką mamy jakość wolnych mediów.” Nie ma w tych słowach nic nadzwyczajnego, a jednak niosą one ze sobą pewną uniwersalną prawdę. Albowiem, czy można mówić o w pełni demokratycznym państwie, w którym nie ma wolnych mediów? Przykładem dla tego może być przypadek Białorusi, gdzie wszelkie formy wolności słowa są krwawo tłumione, zarówno opozycjoniści jak i dziennikarze, którzy znajdują się w ich szeregach nie mogą liczyć na oparcie prawno-polityczne państwa. Tam dominuje jedna prawda, prawda kreowana nie przez media, ale przez jednoosobowego dyktatora Łukaszenkę. Demokratyczne wybory są tylko z nazwy, nie pomagają zagraniczni obserwatorzy, ani potępiające komentarze świata zachodu. Wszystko to nie przynosi żadnych skutków. Media są całkowicie podporządkowane Łukaszence, pokazują jego dokonania, triumfy, spotkania, są jego tubą propagandy. Ci, którzy się temu przeciwstawiają nie mają racji bytu. Podobnie sprawa ma się w Rosji, przypadki morderstw dziennikarzy, czy nagle zaginionych pozostają niewyjaśnione. Dlatego słowa posła Mężydły wydają się mieć swoje uzasadnienie. Natomiast druga część zdania odnośnie jakości demokracji w zależności od jakości mediów jest nieco kontrowersyjna. Bo przecież fundament mediów leży w demokracji, to w niej kształtują się normy prawne, które stają się podstawą funkcjonowania dla mediów. A nie na odwrót. Media jedynie mogą wspierać demokrację, czasem nawet z nią rywalizować, ale nie są dla niej źródłem. Dlatego uważam, że nie możemy mówić o tym, że jej jakość zależy od jakości mediów. Ale mimo wszystko należałoby się też zgodzić z opinią, że wolne media i prawo do informacji są fundamentem gwarancji systemu demokratycznego. Z jednej strony są narzędziem w rękach obywateli do kontrolowania poczynań władzy, a z drugiej stanowią dla władzy pewien sposób legitymizowania swoich poczynań i doskonały środek rozliczania się z nich.
Dobrze, ale gdzie leży granica wolności mediów? Każda władza posiada pewne ograniczenia, jeśli nie są to ograniczenia terytorialne, to będą to ograniczenia prawne, jeśli nie prawne to technologiczne. Zatem, co jest źródłem ich wolności i co jednocześnie może je ograniczać? Prawo do działania, tchnienie życia daje im niewątpliwie samo społeczeństwo, które karmi się informacjami i które w pewien sposób kształtuje, to co w mediach aktualnie jest podnoszone, bo to społeczeństwo jest cały czas niejako „pracodawcą” mass mediów. Jednak formalne podstawy ich działalności znajdują się oczywiście w prawie. I to samo prawo, które wyznacza im ramy funkcjonowania może powodować w pewnych sytuacjach ich ograniczanie.
Podstaw prawnych należy szukać nie tylko w prawodawstwie krajowym, ale w zasadzie przede wszystkim w normach międzynarodowych. Punktem wyjścia dla funkcjonowania mediów w kształcie jaki obecnie znamy są dokumenty, które odnosiły się do środków społecznego przekazu, przede wszystkim do mediów publicznych. Zaliczyć do nich można paragraf 12 Deklaracji Praw Wirginii z 12 kwietnia 1776 roku, który głosi: „Wolność prasy jest jednym z bastionów wolności (greate bulwarks of liberty) i nie może być nigdy ograniczana; jej ograniczeń dokonują tylko rządy despotyczne”. Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 26 sierpnia 1789 roku z Francji głosi, że: swoboda przekazywania myśli i poglądów jest jednym z najcenniejszych praw człowieka. Każdy obywatel ma zatem wolność słowa, pisma i druku, odpowiadając za jej nadużycie tylko w wypadkach określonych przez ustawę”. Kolejnym dokumentem jest pierwsza poprawka do Konstytucji federalnej USA z 1791 roku. Według niej żadna ustawa nie mogła stanowić ograniczenia dla wolności słowa i prasy. Następnie możemy wskazać na poszczególne akty konstytucyjne, będzie tu brana pod uwagę np. francuska Karta Konstytucyjna Ludwika XVIII, jej 8 artykuł dawał prawo Francuzom do do swobodnego głoszenia i drukowania swoich poglądów. Konstytucja II Republiki Francuskiej z 4 listopada 1848 roku dawała prawo obywatelom do głoszenia swych przekonań drukiem i w każdej innej formie, ponadto - co istotne - zakazywała poddawania prasy cenzurze. W austriackiej konstytucji z 21 grudnia 1867 roku możemy przeczytać , że „każdy posiada prawo do wolnego wyrażania swych przekonań w słowie, piśmie i druku, w granicach ustaw. Prasa nie może być ograniczona ani przez ustanowienie nad nią cenzury, ani przez wymaganie uzyskania koncesji.” z kolei polska Konstytucja Marcowa mówi: „Poręcza się wolność prasy. Nie może być wprowadzona cenzura ani system koncesyjny na wydawanie druków. Nie może być odjęty dziennikom i drukom konstytucyjnym debit pocztowy, ani ograniczone ich rozpowszechnianie na obszarze Rzeczpospolitej”. Sarnecki zauważa, że po pierwszej wojnie światowej wolność słowa, prasy, a także zakaz cenzury stały się pewnymi podstawami. Natomiast po drugiej wojnie światowej w konstytucjach pojawiły się kwestie dotyczące dostępu obywateli do informacji publicznych, czyli związanych z działalnością władzy. Wskazuje tutaj na konstytucję włoską z 27 grudnia 1947 roku: „Wszyscy mają prawo wyrażania swoich myśli za pomocą słowa, pisma i wszelkich innych środków rozpowszechniania” oraz na konstytucję RFN z 23 maja 1949 roku: „Każdy ma prawo do swobodnego wyrażania i rozpowszechniania swych poglądów w słowie, piśmie i obrazie oraz do zasięgania bez przeszkód informacji z powszechnie dostępnych źródeł. Zapewnia się wolność prasy i wolność przekazywania informacji za pośrednictwem radia i filmu. Cenzura nie istnieje.”
Sarnecki podkreśla także, że przecież wolność słowa została także ujęta w różnego rodzaju umowach międzynarodowych. Artykuł 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka daje każdemu prawo do wolności poglądów i wypowiedzi, prawo to ma obejmować: wolność wyznania niczym nieskrępowanych przekonań oraz wolność poszukiwania, otrzymywania i przekazywania informacji oraz idei wszelkimi środkami, bez względu na granice. Umowy ratyfikowane przez Polskę to: Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych zawarty pod egidą ONZ (16 grudzień 1966, ratyfikacja 3 marca 1977), Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności pod egidą Rady Europy (4 listopada 1950, ratyfikowana 19 styczeń 1993). Jej 10 artykuł stanowi, że: „każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa Państwa do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych”. Jest ona nazywana Europejską Konwencją Praw Człowieka. Warto również wspomnieć o Pierwszej Poprawce do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Preferencyjna teoria balansu przy interpretacji owej poprawki zakłada, że wolność wypowiedzi stanowi podstawę amerykańskiego systemu rządowego. Jeżeli nie istnieje możliwość swobodnej wypowiedzi i publikacji, to inne prawa są poddane w wątpliwość, a ich wartość jest znikoma.
Kolejna kwestia, nad którą należy się zastanowić to prawo do informacji. Jeśli przy prawie do swobody wypowiedzi, wolności słowa i zakazie cenzury nie trzeba się specjalnie zastanawiać co oznaczają, to w przypadku prawa do informacji należałoby chociaż fragmentarycznie przytoczyć jakie jest rozumienie owego prawa. Wiesława Piątkowska-Stepaniak proponuje pojmowanie tego jako: „udostępnianie dokumentów, pozostających w gestii władz publicznych różnego szczebla, przyjmując za oczywiste, że władza działa w sposób po pierwsze czynny - starając się przekazać społeczeństwu informacje ich dotyczące, po drugie w sposób otwarty, bez możliwości skrywania wszelkiego rodzaju informacji, postanowień czy decyzji”. Inaczej można mówić o tym jako o prawie bycia poinformowanym, nawet wówczas jeśli postawa obywatela jest bierna. Na koniec trzecie rozumienie prawa do informacji dodaje do tego zagadnienia prawo dziennikarzy do uzyskiwania informacji.
Artykuł 10, ust.2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka informuje nas o tym, że wolności w nim wymienione mogą ulegać pewnym ograniczeniom lub sankcjom, które są przewidziane przez ustawę, niezbędne w społeczeństwie demokratycznym, w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego. Wskazania do nich są następujące: utrzymanie porządku, zapobieżenie przestępstwu ze względu na ochronę zdrowia i moralności, dobrego imienia i praw innych osób ze względu na zapobieżenie ujawnianiu informacji tajnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy.
Jak pisze Wiesława Piątkowska-Stepaniak: „wolna prasa powinna służyć wolności słowa oraz innym niezbywalnym prawom człowieka. To sytuuje media w roli wielce odpowiedzialnej, zakładającej, że wolność słowa jest uznawana i chroniona, a jej granice określają inne prawa jednostek”. Natomiast przekroczenie ich będzie wejściem w konflikt, o którym rozstrzygać powinny niezawisłe sądy. O tym wszystkim napiszę szerzej w następnym rozdziale.
Co stanowi „czwartą władzę” w Polsce?
W powyższych rozważaniach dokonałam próby odpowiedzi na pytanie czym jest „czwarta władza” i czy istnieją podstawy prawne do posługiwania się takim zwrotem. Wynika z nich, iż terminem tym określamy media, a podstaw prawnych dla niego nie ma. I być nie może. Choć określenie to związane jest z tradycyjnym trójpodziałem, to z normatywnego punktu widzenia nie ma z nim nic wspólnego. Oczywiście, nie sposób jej odmówić tego, że posiada ogromną siłę oddziaływania na społeczeństwo, kreowania świata opinii, a niejednokrotnie wpływania na podejmowane decyzje polityczne. Poza tym pełni rolę kontrolera społecznego.
Nie można przy tym zapomnieć, że owa władza ma swój indywidualny charakter, który jest efektem procesu historycznego w jakim się tworzyła. Historia jest podstawą jej obecnego kształtu. Dlatego też, moim zdaniem, jeśli chcemy mówić o tym, co stanowi „czwartą władzę” w Polsce, musimy patrzeć przez pryzmat zmian dokonywanych w naszym kraju. Nie jest koniecznym powtarzanie informacji, które znajdują się w poprzednich częściach pracy. Aczkolwiek chciałabym zasygnalizować i jeszcze raz podkreślić, że przejście z jednych realiów politycznych do drugich odbiło się na kształcie współczesnej „czwartej władzy” z jaką mamy do czynienia w naszym kraju. Idąc dalej, pokuszę się o wniosek, że „czwarta władza” będzie inna w każdym państwie. Będzie mogła mieć podobne funkcję do wypełnienia, podobne obowiązki, ale realia, w których funkcjonuje wyrabiają jej indywidualny charakter.
Według mnie, historia współczesnej polskiej „czwartej władzy” miała swój początek wraz z likwidacją koncernu RSW „Prasa-Książka-Ruch”. Powszechnie wiadomo, że budziło to liczne kontrowersje. Emocje były tak ogromne, ponieważ w grę wchodziły bardzo duże pieniądze. Część tytułów przeszła w ręce zespołów dziennikarskich za darmo, część sprzedano spółdzielniom dziennikarskim lub nowym właścicielom, w tym krajowym lub zagranicznym
W wejściu na nasz rynek prasowy zagranicznych inwestorów, upatruje źródła wpływu na obecny kształt polskich mediów, które stanowią „czwartą władzę”. Był to okres, kiedy za niewielkie pieniądze można było nabyć bardzo atrakcyjne gazety. Takie, które posiadały już swoje zaplecze redakcyjne i stałych czytelników. Była to niewątpliwie duża okazja. Niestety nasi inwestorzy nie byli na to gotowi. Nie mieliśmy tak dużego kapitału jaki był wówczas potrzebny. Zmiany które się wtedy dokonały wiązały się także ze zmianami zapatrywania na cel, jaki mają pełnić media. Nie było już mowy i kwestii spełniania roli kontrolera w imię państwa, ale na pierwszy plan wysunął się aspekt ekonomiczny. Wolny rynek stał się podstawą funkcjonowania naszych mediów. To on zaczął wyznaczać ich kierunki, zadania i zasady jakimi mają się kierować. Oczywiście możemy wymienić wiele pozytywnych aspektów tego zjawiska. Będzie to między innymi poprawa jakości pism, zastosowanie nowych technologii, wprowadzenie nowych, powszechnie obowiązujących standardów. Poszerzyła się także oferta wydawnicza. Zmiana wizerunku i zachowania dziennikarza. Nie mniej jednak, można mówić także o negatywnych skutkach. Czasami zwiększenie oferty wiązało się z obniżeniem jakości pism. Poza tym, zagraniczni inwestorzy stali się poważnym zagrożeniem dla rodzimego rynku. Ale to i tak nie najważniejszy zły wpływ tego zjawiska. Najgorszy spośród nich, to chęć przejmowania coraz większej ilości pism polskich, zwiększanie udziałów. Zaraz za tym pojawia się zagrożenie koncentracją mediów. Wielkie koncerny medialne stają się właścicielami gazet, portali internetowych, sieci radiowych i telewizyjnych. Te ogromne „machiny medialne” stają się poważnym zagrożeniem dla pluralizmu. Wystarczy zwrócić uwagę na informacje jakie pojawiają się u poszczególnych właścicieli. Są one jedynie zmieniane pod względem technicznym, żeby mogły mieć formę odpowiadającą stacji radiowej, telewizyjnej lub prasie. To powielanie tych samych opinii, komentarzy, informacji dając tym samym poczucie dominacji jednego poglądu. Poprzez częste powtarzanie takich samych zdań w środkach komunikacji masowej, odbiorca dochodzi do wniosku, że istnieje w zasadzie tylko jeden pogląd na dany temat. A najgorsze jest to, że nie ma on świadomości, iż źródłem jest ten sam koncern medialny. Tym sposobem, w niezwykle prosty sposób można manipulować opinią publiczną. Często też opinie, które są w mniejszości mogą dawać złudne wrażenie, że dominują i mogą powodować efekt spirali milczenia. Warto pamiętać również o tym, że silny wydawca staje się jeszcze silniejszy, ponieważ posiada wysoki kapitał, ma szerokie pole działania jeśli chodzi o możliwość stworzenia konkurencji. Im większe czytelnictwo, tym większe dochody ze sprzedaży i reklamy.
Dla przykładu warto przedstawić kilka opisanych wyżej sytuacji. Jednym z dominujących na tym polu był Robert Hersant, właściciel Socpresse. Przejął on 49% udziałów w Presspublice, spółce wydającej Rzeczpospolitą. Pozostały udział należał do PPW Rzeczpospolita. W 1995 roku Hersant miał już pakiet kontrolny (51%). Jednak w 1996 roku pakiet kontrolny wykupiła norweska Orkla Media, a Hersant wycofał się z naszego rynku Skupiła się ona przede wszystkim na rynkach regionalnych. W 1991 roku na nasz rynek wkroczył Bauer. Jego pierwszy projekt to „Bravo”, później pojawiła się grupa czasopism dla młodzieży, kobiet, a w 2002 roku przejął „Twój Styl”. Lata 1994/1995, to okres kiedy pojawił się Axel Springer, Gruner+Jahr oraz Burda. Zaczęły one wydawać wysokonakładowe, tanie tygodniki kobiece, sensacyjno-rozrywkowe, plotkarskie. To one przyczyniły się do zmiany modelu czytelnictwa. Przeprowadzili odbiorcę z modelu czytelnika do modelu „oglądacza” prasy.
Idąc dalej, dla uzmysłowienia sobie potęgi owych koncernów przedstawię czym się zajmują niektóre z nich. Axel Springer, czyli od 2010 roku Ringier Axel Springer Media AG to wiodącą korporacja multimedialna. Działa w Polsce, Czechach, Serbii i na Słowacji. Ma pozycję lidera Europy Środkowej w segmencie prasy bulwarowej oraz jednego z największych wydawców czasopism w regionie. Jego oferta obejmuje w sumie ponad 100 tytułów drukowanych i ponad 70 serwisów internetowych. Jest jednym z największych przedsiębiorstw medialnych w Europie Środkowej. Jest wydawcą: dzienników - „Fakt”, „Przegląd Sportowy”, „Sport”, magazynów: - „Newsweek”, „Forbes”, „Auto Świat”, „Auto Świat Poradnik”, „Auto Świat 4x4”, „Auto Świat Extra”, „Komputer Świat”, „Komputer Świat Ekspert”, „Komputer Świat Twój Niezbędnik”, „Komputer Świat Gry”, „Komputer Świat Gry Dla Dzieci”, „Play”, „Popcorn”, „Dziewczyna”. W internecie posiada: -Serwisy informacyjne: Fakt.pl, Newsweek.pl, Forbes.pl, Serwisy komputerowe: KomputerSwiat.pl, KSGry.pl, KS-Ekspert.pl, PlayPC.pl, GameZilla.pl, DobraGra.pl, SzybkiDownload.pl, SlownikKomputerowy.pl, WyobrazSobie.pl, Spokogadzet.pl, Serwisy motoryzacyjne: Auto-Swiat.pl, Autoporadnik.pl, Autofun.pl, AutoInfo.pl, Informacyjno-społecznościowe: Redakcja.pl, Students.pl, Serwisy lifestylowe: oFeminin.pl, w spodnicy.pl, koktajl24.pl, Serwisy sportowe: Sports.pl, Wprzerwie.pl, Relacje24.pl, Serwisy młodzieżowe: Dziewczyna.pl, Popcorn.pl, Serwisy rekrutacyjne: StepStone.pl, Praca.info, E-Commerce, Literia.pl . Do tego wszystkiego należy jeszcze dołączyć partnerstwo z Infor Biznes, gdzie Axel posiada swoje udziały w takich tytułach jak: Dziennik Gazeta Prawna (49%) oraz tyle samo w serwisach forsal.pl oraz dziennik.pl. Bauer Media, w jej skład wchodzą spółki prowadzące działalność wydawniczą, poligraficzną, radiową i internetową. Grupa ta ma strukturę holdingową. W Polsce działa pięć spółek tej grupy: Bauer Media Sp.k., Grupa RMF Sp. z o.o., sp.k. (radio), Interia S.A. (Internet), Wydawnictwo Bauer Sp.k. (czasopisma) i BDN Sp.k. (druk). Wydaje 33 tytuły zgrupowane w 10 segmentach: pisma telewizyjne, kobiece poradnikowe, kobiece, rozrywkowe, parentingowe, krzyżówkowe, młodzieżowe, komputerowe, motoryzacyjne oraz luksusowe: „Bravo”, „Bravo Girl”, „Bravo Sport”, „Fun Club”, „Twist”, „Kobieta i Życie", „Mam Dziecko", „Tina", „
Świat Kobiety", „Bella Relaks", „Chwila Dla Ciebie", „Na żywo",„Rewia", „Takie Jest Życie", „Twoje Imperium", „Świat i Ludzie", "Życie na Gorąco", „PANI" „SHOW", „Twój STYL". Ponad to, nie można zapomnieć o radiu: RMF FM, RMF MAXXX i RMF Classic a także 77 stacji radiowych, dostępnych na internetowej platformie Miasto Muzyki. Z kolei internet to przede wszystkim INTERIA.PL S.A, w jej zakres wchodzi ponad 150 serwisów i usług. Inni wydawcy to: Edipresse Polska, która wydaje 19 tytułów prasowych, posiada 12 serwisów internetowych oraz Burda Media Polska Sp. z o.o., wydaje 23 magazyny.
Problemy z koncentracją mediów zostały dostrzeżone również przez Radę Europy i Unii Europejskiej. Według artykułu 10 punkt „a” Europejskiej Konwencji Ponadgranicznej wzywa się państwa by dołożyły starań, aby „zapobiec zagrożeniu dla pluralizmu środków masowego przekazu ze strony programów rozpowszechnianych lub rozprowadzanych przez nadawcę lub inne osoby prawne lub fizyczne, podlegające ich jurysdykcji”. Wynikiem prac Rady Europy jest Rekomendacja Komitetu Ministrów Rady Europy nr R (99)1. Rada Europy zaleca, aby każde państwo wprowadziło maksymalne progi, które określą wpływ pojedynczej firmy lub grupy medialnej w ramach jednego lub kilku sektorów medialnych. Miałyby być związane np. z maksymalną oglądalnością, obrotem lub dochodem firmy komercyjnej. Mogłyby być także wprowadzone progi dotyczące udziału kapitałowego. Można je łączyć. Niestety, RE nie opisuje na jakim poziomie miałyby być owe progi. Ważne jest to, że Rekomendacja podkreśla funkcję organów, które wydają koncesje, by miały na uwadze zasadę pluralizmu.
W 2002 roku powstał raport dotyczący Różnorodności Mediów w Europie. Autorzy tego opracowania zaznaczyli, że niezbędne są środki anty-koncentracyjne. Według niego można mówić o pluralizmie, wtedy, gdy jest przynajmniej 3 nadawców ogólnokrajowych. Organem, który może zapobiegać nadmiernej koncentracji mediów jest Komisja Europejska. Nie dopuściła ona np. do fuzji w sektorze płatnej telewizji niemieckiej między Bertlesmann'em oraz Kirch'em.
Zatem „czwartą władzę” w Polsce stanowią media, które działają na naszym rynku, a tym samym wspomniane między innymi wyżej koncerny medialne. To one kreują nasz rynek medialny. Kwestia ta jest o wiele bardziej skomplikowana i wymagałaby osobnej analizy. Posłużyłam się jedynie małym zakresem informacji dotyczącym tej sfery dla łatwiejszego wyobrażenia, jak kształtowała się nasza „czwarta władza” i co ma na nią wpływ.
Nie można zapominać również o telewizji publicznej i komercyjnej. One take należą do segmentu „czwartej władzy” obok prasy, radia i internetu. Na ich kształt wpłynęła oczywiście transformacja jaka dokonała się przy pomocy ustawy o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku. Ustawa ta, daje prawo rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych jednostkom publicznej radiofonii i telewizji oraz osobom, które uzyskały koncesję na taką działalność. Ustawa powoływała do życia także Krajowa Radę Radiofonii i Telewizji jako organ państwowy kompetentny w sprawach radiofonii i telewizji. Organem w sprawach koncesji jest Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Status nadawców publicznych jest określony przez art. 26 i art. 30 ustawy. Jednostki publicznej radiofonii i telewizji działają w formie jednoosobowej spółki akcyjnej Skarbu Państwa. Na podstawie art. 64 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji na Ministra Skarbu Państwa został nałożony obowiązek zawiązania: 1) spółki „Telewizja Polska - Spółka Akcyjna” z siedzibą w Warszawie i oddziałami terenowymi, 2) spółki „Polskie Radio - Spółka Akcyjna” z siedzibą w Warszawie 3) spółek radiofonii regionalnej. Telewizję publiczną tworzy „Telewizja Polska - Spółka Akcyjna”, a radiofonię publiczną, tworzy spółka „Polskie Radio - Spółka Akcyjna”. Jednocześnie należy pamiętać, że nadawcy publiczni na mocy art. 21 ust.1 mają konkretne zadania do zrealizowania w ramach wypełniania misji publicznej: 1)tworzenie i rozpowszechnianie programów ogólnokrajowych, programów regionalnych, programów dla odbiorców za granicą w języku polskim i innych językach oraz innych programów realizujących demokratyczne, społeczne i kulturalne potrzeby społeczności lokalnych; 2) tworzenie i rozpowszechnianie programów wyspecjalizowanych, na których rozpowszechnianie uzyskano koncesję; 3) budowa i eksploatacja nadawczych i przekaźnikowych stacji radiowych i telewizyjnych; 4) rozpowszechnianie przekazów tekstowych; 5) prowadzenie prac nad nowymi technikami tworzenia i rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych; 6) prowadzenie działalności produkcyjnej, usługowej i handlowej związanej z twórczością audiowizualną, w tym eksportu i importu; 7) popieranie twórczości artystycznej, literackiej, naukowej oraz działalności oświatowej; 8) upowszechnianie wiedzy o języku polskim; 9) uwzględnianie potrzeb mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym, w tym emitowanie programów informacyjnych w językach mniejszości narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym; 10) tworzenie i udostępnianie programów edukacyjnych na użytek środowisk polonijnych oraz Polaków zamieszkałych za granicą. Programy publicznej radiofonii i telewizji powinny: 1) kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji; 2) rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą; 3) sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej; 4) umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej; 5) służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego dorobku intelektualnego i artystycznego; 6) respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki; 7) służyć umacnianiu rodziny, 8) służyć kształtowaniu postaw prozdrowotnych; 9) służyć zwalczaniu patologii społecznych.
Jeśli chodzi o telewizję prywatną to w 1991 roku pojawiły się pierwsze stacje pirackie. Dwanaście spośród nich zostało połączonych w sieć Polonia 1. Wystąpiła ona o przyznanie koncesji, ale ostatecznie jej nie uzyskała. W 1994 roku jej stacje zostały zamknięte. W grudniu 1994 roku nadawała telewizja Polsat, Polska Korporacja Telewizyjna Kanał Plus Polska, Telewizja Wisła. Obecnie koncesje telewizyjne posiada 12 stacji, a radiowe ponad 280. Należy zaznaczyć, że w wielu przypadkach nadawca pozostaje ten sam.
Doskonałą konkluzją tego wywodu pozostają słowa Maciej Mrozowskiego, który podkreśla, że nowoczesnym system medialny jest z jednej strony wyraźnie związany z koncentracją własności i zależności od mechanizmów rynkowych, a z drugiej charakteryzuje go różnorodność nadawców i treści, które za sobą niosą. Taka też jest „czwarta władza” w Polsce, a stanowi ją po prostu system medialny.
ROZDZIAŁ III
UWARUNKOWANIA PRAWNO-KONSTYTUCYJNE MEDIÓW
Aksjomatem jest fakt, że media funkcjonują w systemie społecznym, którego niewątpliwie każdy z nas jest częścią, podobnie jak sam system medialny. System ten regulują wszelkiego rodzaju normy prawne i zasady etyczne wykształcone na przestrzeni wieków. Jest to poniekąd sztucznie stworzona przestrzeń dla nas - ludzi, by ułatwić nam funkcjonowanie w niej. Usprawnić życie w społeczeństwie i ograniczyć do minimum ewentualne konflikty. W związku z tym, wszelkiego rodzaju twory państwowe czy obywatelskie również są regulowane normatywnie i etycznie. I o tym właśnie chciałabym napisać w tym rozdziale w odniesieniu do mediów. Jednak najpierw zacznę od przypomnienia o podstawowych prawach i wolnościach człowieka, na których po części opiera się także system medialny. Moim celem nie jest ich szczegółowa analiza, ale podstawowe przypomnienie o ich znaczeniu dla systemów prawnych.
3.1 PRAWA CZŁOWIEKA
Każdy z nas cieszy się pewnymi prawami i posiada obowiązki. Są one kształtowane na gruncie normatywnym. Zawierają się w konstytucjach i ustawach. Jednak dla wszystkich, bez względu na pochodzenie, stan zamożności, przynależność religijne przewidziane są pewne wspólne, uniwersalne prawa ujęte w dokumentach międzynarodowych. Związane są przede wszystkim z istotą bycia człowiekiem i z tego tytułu są mu należne. To one stanowią wyznacznik dla prawa krajowego. I nie ma znaczenia, czy jest to prawo związane z mediami, szkolnictwem czy opieką zdrowotną, bo dla całokształtu prawa kanwą są właśnie prawa człowieka. Są niepodważalne i powszechnie obowiązujące. Nie znaczy to oczywiście, że nie dochodzi do ich łamania i walki o nie. Nie mniej jednak, stanowią podstawę dla wszelkich norm regulujących życie społeczne danego kraju. Za jeden z priorytetów społeczności międzynarodowej zostały uznane dopiero w 1948 roku, kiedy przyjęto Powszechną Deklarację praw Człowieka. Stały się wtedy uniwersalnymi zasadami obejmującymi wszelkie sfery życia człowieka. Nie było tak zawsze, jeszcze na początku XX wieku kwestia ta należała do wewnętrznych regulacji danego kraju. W artykule pierwszym pkt. 3 Karty Narodów Zjednoczonych z 1946 roku, podpisanej w San Francisco czytamy: „Rozwiązywać w drodze współpracy międzynarodowej problemy międzynarodowe o charakterze gospodarczym, społecznym, kulturalnym lub humanitarnym, jak również popierać prawa człowieka i zachęcać do poszanowania tych praw i podstawowych wolności dla wszystkich bez względu na różnice rasy, płci, języka lub wyznania.” Artykuł ten ma moc prawa międzynarodowego. W tym samym roku powstała także Komisja Praw Człowieka, która ostatecznie doprowadziła do powstania Deklaracji Praw Człowieka. Zgromadzenie stwierdziło, że powinno się dążyć do poszanowania praw i wolności człowieka. Najważniejsze artykuły stanowią, że: „Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa. (art.1)”, „Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby.(art.3)”, „Wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo, bez jakiejkolwiek różnicy, do jednakowej ochrony prawnej. Wszyscy mają prawo do jednakowej ochrony przed jakąkolwiek dyskryminacją, będącą pogwałceniem niniejszej Deklaracji, i przed jakimkolwiek narażeniem na taką dyskryminację.(art. 7)”, „Każdy człowiek ma prawo do skutecznego odwoływania się do kompetentnych sądów krajowych przeciw czynom stanowiącym pogwałcenie podstawowych praw przyznanych mu przez konstytucję lub przez prawo.(art. 8)”, „Nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne, rodzinne, domowe, ani w jego korespondencję, ani też uwłaczać jego honorowi lub dobremu imieniu. Każdy człowiek ma prawo do ochrony prawnej przeciwko takiej ingerencji lub uwłaczaniu. (art.12)”, „Każdy człowiek ma prawo wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje swobodę zmiany wyznania lub wiary oraz swobodę głoszenia swego wyznania lub wiary bądź indywidualnie, bądź wespół z innymi ludźmi, publicznie i prywatnie, poprzez nauczanie, praktykowanie, uprawianie kultu i przestrzeganie obyczajów. (art.18)”, „Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice. (art. 19)”. Z punktu widzenia środków masowego komunikowania i ich działalności szczególnie istotne są artykuły dwunasty i dziewiętnasty.
Prawa człowieka to szczególny rodzaj praw podmiotowych ich podstawa to godność istoty ludzkiej. Są powszechne, bo przysługują wszystkim ludziom i obowiązują na całym świecie, są niepodzielne, co znaczy, że stanowią integralną całość, są przyrodzone i niezbywalne. Ważne jest to, że mają charakter naturalny i nienaruszalny. Uzasadnianie tych praw nie jest konieczne, jednak ich przestrzeganie obowiązuje każde państwo. Można je podzielić na trzy generacje. Pierwsza będzie związana z wolnościami osobistymi. W ich zakres wejdzie prawo do wolności osobistej, prawo do życia, wolność sumienia, wyznania, wolność wypowiedzi, samodzielna decyzja o tym, gdzie się znajdujemy i poruszamy, a także tajemnica korespondencji. Związana jest również z prawami politycznymi : swobodny udział w życiu politycznym, prawo wyborcze, prawo do zrzeszania się. Druga kategoria to prawa ekonomiczne i socjalne. Związane są z ochroną zdrowia, nauką i opieką socjalna. Trzecia generacja to prawa związane z Deklaracją Prawa do Rozwoju z 1986 roku.
Historia dotycząca praw człowieka sięga już starożytności. Podobno greccy sofiści głosili naturalną wolność i równość ludzi oraz wyższość praw naturalnych nad stanowionymi Jednak sam termin powstał w oświeceniu. Użyty po raz pierwszy był w Bill of Rights Wirginii z 1776 roku. Jednak Wielka Karta Swobód z 1215 roku wydana przez króla Anglii, Jana bez Ziemi jest uważana za początek kodyfikacji praw człowieka. Stanowiła podstawę swobód obywatelskich ograniczeń władzy króla. Znajdowało się w niej: prawo do wolności poruszania się. Wiek XVII to znowu dokumenty w Anglii : The Habeas Corpus Act z 1679 roku oraz The Bill of Right z 1689 roku. Kolejnym dokumentem była Deklaracja Niepodległości z 1776 roku, a w 1789 powstałą Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela. Następnie wspomniana już wcześniej Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948 roku i uchwalona dwa lata później Europejska Konwencja Praw Człowieka.
Oczywiście istnieją instytucje międzynarodowe gwarantujące możliwość złożenia skargi jeżeli ktoś uzna, że doszło do złamania praw człowieka. Do tych organów należą: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, Komitet Praw Człowieka ONZ oraz Rada Praw Człowieka ONZ.
Chcąc mówić o prawie mediów należy sięgnąć po konkretne akty prawne. Dokonam ich wybiórczego przeglądu, który stanie się podstawą dla kolejnego rozdziału mojej pracy. Analizując naszą Konstytucję, czy ustawy nie ulega wątpliwości, że są tworzone w zgodzie z poszanowaniem praw człowieka. Oczywiście jest tak również w przypadku prawa odnoszącego się do środków masowego komunikowania, które w różnych aktach krajowych znajdują swoje odzwierciedlenie. Wiadomo, że w Polsce od kilkunastu lat podejmowano próby uregulowania pod względem prawnym pozycji środków masowego przekazu. Nie było to łatwe i do tej pory proces ten się nie zakończył w pełni. Wciąż są prowadzone dyskusje nad chęcią ulepszenia „prawa medialnego”. Niestety nie posiadamy jeszcze jednego, wspólnego aktu normatywnego, który obejmowałby swym zakresem wszystkie aspekty dotyczące sfer działalności mediów. Wciąż jest to rozczłonkowane pomiędzy Konstytucje, ustawy i orzecznictwo sądów. Chciałabym skupić się na przepisach, które bezpośrednio odwołują się do działalności mediów. Jednak nie na wszystkich, ale tylko na tych, które odnoszą się do ich działalności w zakresie swobody wypowiedzi, wolności pozyskiwania informacji i poszanowania prawa do prywatności. Albowiem te elementy są z punktu widzenia mojej pracy najistotniejsze.
3.2 USTAWA ZASADNICZA Z 1997 ROKU
Najważniejszym aktem prawnym w naszym kraju jest oczywiście Konstytucja: „[...] jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej. 1. Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej. (art. 8)”. Ta ustawa zasadnicza posiada artykuły, które stanowią punkt wyjścia dla środków masowego komunikowania i określa zasady funkcjonowania mediów. W jej zakres wchodzą artykuły, które dają mediom swobodę funkcjonowania. Przy czym, nie jest ona nieograniczona. O wolności wspomina już art. 14 w rozdziale pierwszym: „Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu [podkr. autor]”. Warto podkreślić,że rozdział pierwszy określa zasady ustrojowe Rzeczypospolitej. Artykuł ten stanowi podstawę funkcjonowania mediów w naszym kraju. Jak pisze Skrzydło, przyjęcie zasady sformułowanej w tym artykule, oznacza zakaz wprowadzania i stosowania cenzury wobec środków społecznego przekazu. Jest to precyzyjnie sformułowane w art. 54 ust. 2 Konstytucji: „Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.”. Zasada, która jest wyrażona w tym artykule ma ogromne znaczenie jeżeli chodzi o możliwość sprawowania przez społeczeństwo kontroli Jednocześnie staje się niejako gwarantem dla obywateli, by mieli oni zapewniony czynny udział „w realizacji władzy państwowej”. Skrzydło podkreśla, że nie można tego osiągnąć w warunkach ograniczania prawa do informacji. Konstytucyjne postanowienia odnoszące się do środków społecznego przekazu są zarazem gwarancją realizacji obywatelskiego prawa do pozyskiwania i rozpowszechniania informacji jak i zakreślają stopień ingerencji w życie prywatne obywateli. Dodatkowo media mogą być traktowane jako narzędzie, które jest niezbędne do debaty publicznej. TK podkreśla, że wolność środków masowego przekazu powinna być utożsamiana z jednostkową wolnością do wyrażania opinii, przekazywania informacji i wolnością ich pozyskiwania. Bo w gruncie rzeczy treść artykułu 54 ust.1: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.” pozostaje w ścisłej relacji z postanowieniami art. 14. Ponadto, generuje on trzy wolności: wolność do wyrażania własnych poglądów, wolność do pozyskiwania informacji oraz wolność do rozpowszechniania informacji. Oba te artykuły zapewniają mediom pełną swobodę co do funkcjonowania. Trybunał Konstytucyjny w 2006 roku zauważył, że swoboda wypowiedzi jest fundamentem społeczeństwa demokratycznego. Zaznaczył, iż swoboda taka nie może się ograniczać jedynie do poglądów pozytywnych, uważanych za neutralne, ale także takich, które budzą kontrowersje i mogą być odbierane jako nieprzychylne. Jednocześnie, jak wspomniałam wyżej, artykuł 14 nie posiada charakteru absolutnego. Wiąże się to z pewnymi konsekwencjami. Wolność, która jest w nim wyrażona może być ograniczana ze względu na ochronę innych aspektów prawnie chronionych. „Należy przyjąć, że wolność prasy jest jedną z wolności politycznych, które w praktyce mogą doznawać ograniczeń z uwagi na konieczność zagwarantowania praw i wolności jednostki, a więc nie ma ona charakteru absolutnego” - takie stanowisko przedstawił Marszałek Sejmu w 2008 roku, w piśmie dla Trybunału Konstytucyjnego do sprawy o sygn. K 13/07. O możliwości ograniczeń stanowi art. 31 ust. 3: „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.” Ograniczenia w zakresie korzystania z praw i wolności mogą być wprowadzane ustawowo pod warunkiem, że są uzasadnione. Uzasadnieniem może być: zapewnienie bezpieczeństwa państwa, ochrona środowiska, zdrowia, moralności publicznej lub wolności i praw innych osób. Skrzydło pisze, że generalną zasadą podkreśloną przez Konstytucję jest to, iż ograniczenia nie mogą naruszać istoty wolności i praw. Konstytucja, ustanawiając tę ważną zasadę dotyczącą wolności, jednocześnie określa jej gwarancje i granice oraz warunki stosowania niezbędnych jej ograniczeń. W tym miejscu można wrócić do artykułu 30: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.”, który również może stać się podstawą do ograniczenia wolności prasy. Przy czym należałoby się tutaj jeszcze odwołać do dwóch artykułów z kodeksu cywilnego, art. 23 i 24. Artykuł 23: „Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.” gwarantuje ochronę wymienionych dóbr, ale nie tylko, ponieważ katalog ten, nie jest katalogiem zamkniętym. Przepis ten także może stać się podstawą do ograniczenia wolności mediów. Mówi o tym art. 24: „1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.”. Uważam również, że istotny jest ust.2 artykułu 31: „Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.”. Będzie miał związek z prawem do prywatności obywatela i jednocześnie prawem do informacji mediów. Szczególnie przydatny może się okazać w przypadku kolizji pewnych przepisów. Z mojego punktu widzenia, będzie to artykuł działający na korzyść obywatela, w sytuacji, gdy ingerencja mediów zasłaniających się wolnością słowa i prawem do informacji posunie się za daleko i dotknie delikatnej sfery prywatności czy nawet intymności. W podobnym kontekście jest także artykuł 47: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.” Prawo to stanowi zakaz ingerencji państwa w ustalony prawnie zakres życia człowieka. Dodatkowo daje gwarancję ochrony, jeżeli ta sfera zostanie naruszona. Będzie to zatem dotyczyło także środków masowego komunikowania. Kolejny artykuł, to artykuł 53 ust. 7: „Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.”
Wolność pozyskiwania informacji została rozszerzona przez artykuł 61 Konstytucji RP: „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. 1. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu. 2. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa. 3. Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy.” , a także poprzez artykuł 74 ust. 3: „Każdy ma prawo do informacji o stanie i ochronie środowiska.” Artykuł 61 zobowiązuje wszystkie organy władzy publicznej, w tym samorząd do udzielania informacji o swojej działalności. Przepis ten wskazuje także na sposób uzyskiwania tych informacji.
Ostatnim artykułem, o którym nie sposób nie wspomnieć jest artykuł dotyczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, art. 213: „Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. 1. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydaje rozporządzenia, a w sprawach indywidualnych podejmuje uchwały.” Uzupełnieniem dla tego artykułu jest Ustawa o Radiofonii i Telewizji. Jest to organ wykonawczy, przydziela lub odbiera koncesję na nadawanie programu telewizyjnego i radiowego. Zakres jej działalności dotyczy radiofonii i telewizji. Jej zadaniem jest kontrola tych mediów. W Polsce kwestia jej powołania i działalności wciąż budzi liczne kontrowersje. Wielokrotnie zarzucano jej upolitycznienie i wykorzystywanie jako jedno z narzędzi w walce politycznej. Zarzuty, które podnoszono wobec niej, to wskazywanie na fakt, iż ona sama nie posiada realnych środkowych, aby wypełniać swoją rolę konstytucyjną.
3.3 DOKUMENTY MIĘDZYNARODOWE
Przejdę teraz do uwarunkowań prawnych odnoszących się do mediów. Wiadomo, że są one bardziej ogólne niż prawo krajowe, co jest wynikiem ich specyfiki. Trudno jest szczegółowo objąć pewne sfery życia odnośnie choćby obywateli Unii Europejskiej. Wiadomym jest, że każdy kraj ma swoją specyficzną kulturę prawną. Nie mniej jednak dokumenty międzynarodowe stanowią zespół wytycznych wspólnych dla różnych krajów. Składa się z pewnych uniwersalnych zasad, do których państwa mają się zastosować. Najważniejszymi aktami prawnymi będą: wspomniana wyżej Deklaracja Praw Człowieka, Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych - który powstał w wyniku konferencji ONZ w Nowym Jorku w 1966. Z uwagi na środki masowego komunikowania szczególne znaczenie ma artykuł 17 o treści: „Artykuł 17 Nikt nie może być narażony na samowolną lub bezprawną ingerencję w jego życie prywatne, rodzinne, dom czy korespondencję, ani też na bezprawne zamachy na jego cześć i dobre imię. Każdy ma prawo do ochrony prawnej przed tego rodzaju ingerencjami i zamachami” oraz artykuł 19: „Każdy człowiek ma prawo do posiadania bez przeszkód własnych poglądów. Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru. Realizacja praw przewidzianych w ustępie 2 niniejszego artykułu pociąga za sobą specjalne obowiązki i specjalną odpowiedzialność. Może ona w konsekwencji podlegać pewnym ograniczeniom, które powinny być jednak wyraźnie przewidziane przez ustawę i które są niezbędne w celu: a) poszanowania praw i dobrego imienia innych; b) ochrony bezpieczeństwa państwowego lub porządku publicznego albo zdrowia lub moralności publicznej.”
Kolejny dokument, to Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, w tym jej artykuł 8, 9 oraz 10. W styczniu 1993 roku Polska ją ratyfikowała. Konwencja ta jest jedną spośród 190 konwencji Rady Europy, została podpisana 4 listopada 1950 roku w Rzymie. Obowiązuje od 1953 roku. Na ten moment, każde państwo członkowskie Rady Europy musi konwencję praw człowieka ratyfikować. Z punktu widzenia tematu mojej pracy na uwagę zasługuje artykuł 8 gwarantujący prawo do życia prywatnego i rodzinnego: „1. Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji. 2. Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób.” Artykuł 9, dotyczący wolności myśli, sumienia i wyznania: „1. Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje wolność zmiany wyznania lub przekonań oraz wolność uzewnętrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swego wyznania lub przekonań przez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i czynności rytualne. 2. Wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób.” Kluczowym dla środków masowego komunikowania jest artykuł 10 tej konwencji. Brzmi on następująco: „1. Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii [podkr. autor]. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa Państw do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych. 2. Korzystanie z tych wolności, jako pociągające za sobą obowiązki i odpowiedzialność, może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji tajnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.” Dokument ten gwarantuje wolność posiadania poglądów, otrzymywania oraz przekazywania informacji i idei. Ponadto władze publiczne nie mogą w to ingerować, a zakres terytorialny jest bez względu na granice. Jednocześnie, co jest niezwykle istotne zaznacza, że korzystanie z tych wolności pociąga za sobą także obowiązki i co najważniejsze - odpowiedzialność. Przewiduje również możliwość ograniczenia owej wolność poprzez wyrażenie w ustawie, a także w interesie bezpieczeństwa państwowego, terytorialnego, bezpieczeństwa publicznego, ochronę zdrowia, moralności, dobrego imienia i praw innych osób oraz zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych, zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej. Warto pamiętać o tym, że konwencja ulega ciągłej ewolucji jeżeli chodzi o jej zastosowanie.
Od 1993 roku Polska podlega także kontroli Europejskiego Trybunału Konstytucyjnego, a obywatele po wyczerpaniu tzw. drogi krajowej mają prawo złożyć skargę do Strasburga. Taką skargę składa się w ciągu 6 miesięcy od daty wydania w kraju ostatniego prawomocnego orzeczenia. Wyroki Trybunału podejmuje się większością głosów. Istotne jest to, że sędziowie, którzy wyroku nie akceptują mogą zgłosić zdania odrębne.
Z punktu widzenia telewizji, istotnym dokumentem jest Europejska Konwencja o telewizji ponadgranicznej przyjęta przez Polskę w 1995 roku. Dotyczy usług programowych zawartych w transmisjach. Jej celem jest ułatwienie stronom transmisji międzynarodowych oraz retransmisji telewizyjnych usług programowych. Artykuł trzeci określa, iż konwencja jest stosowana do wszelkich usług programowych transmitowanych lub retransmitowanych przez jednostki lub środki techniczne w ramach jurysdykcji Strony konwencji, zarówno za pośrednictwem kabla, nadajnika naziemnego, jak też satelity, gdy usługi te mogą być odbierane pośrednio lub bezpośrednio, na terytorium jednej lub kilku spośród pozostałych Stron. Artykuł 4 określa gwarancję wolności wyrażania opinii i informacji na podstawie art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka: „Strony zagwarantują wolność wyrażania opinii i informacji zgodnie z artykułem 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, a także swobodny odbiór oraz nie będą ograniczać retransmisji na swych terytoriach usług programowych zgodnych z warunkami niniejszej konwencji.” z kolei artykuł 7 określa obowiązki nadawcy: „1.Wszystkie części składowe usług programowych w swym sposobie prezentacji oraz treści powinny szanować godność człowieka oraz podstawowe prawa innych. W szczególności nie mogą one: a) być nieprzyzwoite, a zwłaszcza zawierać pornografii, b) nadmiernie eksponować brutalności lub stwarzać prawdopodobieństwa wzbudzania nienawiści rasowej. 2.Wszystkie części składowe usług programowych, stwarzające niebezpieczeństwo zaburzenia fizycznego, umysłowego lub moralnego rozwoju dzieci i młodzieży, nie będą umieszczane w programie wówczas, gdy z uwagi na czas nadawania oraz oglądalność istnieje niebezpieczeństwo, że dzieci i młodzież mogłyby je oglądać. 3.Nadawca gwarantuje, że dzienniki będą uczciwie przedstawiały fakty i wydarzenia oraz stymulowały swobodne formowanie opinii.”
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii. Rozjaśnił on nieco podejście do swobody wypowiedzi, a więc fundamentu działalności mediów. Wyrok Trybunału stał się jednym z najważniejszych. Tezy, które wówczas się pojawiły były wielokrotnie przytaczane i wspominane w kolejnych rozstrzygnięciach. ETPCZ wyrok w sprawie uzasadnił następująco: „Swoboda wypowiedzi jest jednym z filarów demokratycznego społeczeństwa, jest podstawą jego rozwoju i warunkiem samorealizacji jednostki. Wolność słowa nie może ograniczać się tylko do informacji i poglądów odbieranych przychylnie lub postrzeganych jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz również do poglądów, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój w państwie albo w jakiejś grupie społeczeństwa. Takie są wymagania pluralizmu,tolerancji i otwartości na inne poglądy, bez których demokratyczne społeczeństwo istnieje” Ważne w tym stanowisku jest wskazanie na sytuację, kiedy może dojść do ingerencji. Według ETPCZ musi zajść „pilna potrzeba społeczna”, a zastosowany środek prawny musi być adekwatny i proporcjonalny w stosunku do chronionego celu.
Poza powyższymi dokumentami chciałabym zwrócić uwagę na Rezolucję 1165 (1998) Prawo do Prywatności Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Dotyczy ona prawa do prywatności osób publicznych. Zwrócono w niej uwagę na ciągle narastające zagrożenie sfery życia prywatnego ze strony mediów. Najważniejsze są artykuły od 6 do 12. Artykuł 6 zwraca uwagę na to, że prywatność jest często naruszana, ofiarami tych ingerencji są przede wszystkim osoby publiczne. Powinny się one jednak z tym liczyć z uwagi na podjęcie się pewnych funkcji. Ponadto miały świadomość, iż uzyskają status osoby publicznej: „The Assembly is aware that personal privacy is often invaded, even in countries with specific legislation to protect it, as people's private lives have become a highly lucrative commodity for certain sectors of the media. The victims are essentially public figures, since details of their private lives serve as a stimulus to sales. At the same time, public figures must recognise that the position they occupy in society — in many cases by choice — automatically entails increased pressure on their privacy.” Artykuł 8 wskazuje na to, że media w oparciu o artykuł 10 dopuszczają się ataku na prywatność: „It is often in the name of a one-sided interpretation of the right to freedom of expression, which is guaranteed in Article 10 of the European Convention on Human Rights, that the media invade people's privacy, claiming that their readers are entitled to know everything about public figures.” w artykule 9 znajduje się pewna forma usprawiedliwienia dla tego typu działania: „Certain facts relating to the private lives of public figures, particularly politicians, may indeed be of interest to citizens, and it may therefore be legitimate for readers, who are also voters, to be informed of those facts.” Jednocześnie kolejny artykuł świadczy o tym, że należy poszukać drogi do tego, by w jakiś sposób zbalansować prawo do prywatności i swobody wypowiedzi: “It is therefore necessary to find a way of balancing the exercise of two fundamental rights, both of which are guaranteed in the European Convention on Human Rights: the right to respect for one's private life and the right to freedom of expression.” Artykuł 11 i 12 podnoszą, że każdy ma prawo do prywatności i swobody wypowiedzi, prawa te są fundamentalne dla społeczeństwa demokratycznego: „The Assembly reaffirms the importance of every person's right to privacy, and of the right to freedom of expression, as fundamental to a democratic society.”. Przy czym, mają one tę samą wartość: „These rights are neither absolute nor in any hierarchical order, since they are of equal value”. Jednak Zgromadzenie zaznacza, że artykuł 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka stanowi nie tylko ochronę przed ingerencją władz publicznych, osób prywatnych, instytucji, ale także środków masowego przekazu: „However, the Assembly points out that the right to privacy afforded by Article 8 of the European Convention on Human Rights should not only protect an individual against interference by public authorities, but also against interference by private persons or institutions, including the mass media.”.
Inną rezolucją określającą status środków masowego przekazu jest Rezolucja Zgromadzenia Parlamentarnego 428 z 1970 roku. Składa się z 3 części: status i niezależność prasy i innych mediów, środki ochrony odpowiedzialność prasy i innych mediów, środki ochrony indywidualne przed ingerencją w prawo do prywatności. Rezolucja zapewnia mediom wolność wypwiedz: „The right to freedom of expression shall apply to mass communication media.”. Prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania, przekazywania, publikowania i rozpowszechniania informacji i idei. Niezależność prasy i innych mediów od kontroli państwa powinna być określona przez prawo. Wszelkie naruszenia tej niezależności powinno być uzasadnione przez sądy, a nie władzę wykonawczą. „There shall be no direct or indirect censorship of the press, or of the contents of radio and television programmes, or of news or information conveyed by other media such as news reels shown in cinemas. Restrictions may be imposed within the limits authorised by Article 10 of the European Convention on Human Rights. There shall be no control by the state of the contents of radio and television programmes, except on the grounds set out in paragraph 2 of that Article”. Oznacza to, że nie można stosować cenzury, nie mniej jednak dopuszczalne są ograniczenia przewidziane art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W drugiej części rezolucji czytamy, że dziennikarze powinni podchodzić z odpowiedzialnością do wykonywania swoich funkcji. Pełnią je wobec społeczeństwa i obywateli. Dlatego powinny być a) szkolenia zawodowe dla dziennikarzy b) kodeksy etyki zawodowej dla dziennikarzy, powinny obejmować między innymi takie kwestie jak dokładna i dobrze wyważona sprawozdawczości, sprostowanie błędnych informacji, wyraźne rozróżnienie między przekazywaną informacją a komentarzem, unikanie oszczerstw, poszanowanie życia prywatnego, poszanowanie prawa do rzetelnego procesu gwarantowanego przez art 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka; c) powinny być powołane organy samokontroli. Część mówi, że istnieją obszary gdzie wolność słowa i prawo do informacji mogą wejść w kolizję z prawem do prywatności. Rezolucja w punkcie 2 częśći trzeciej brzmi: „The right to privacy consists essentially in the right to live one's own life with a minimum of interference. It concerns private, family and home life, physical and moral integrity, honour and reputation, avoidance of being placed in a false light, non-revelation of irrelevant and embarrassing facts, unauthorised publication of private photographs, protection against misuse of private communications, protection from disclosure of information given or received by the individual confidentially. Those who, by their own actions, have encouraged indiscreet revelations about which they complain later on, cannot avail themselves of the right to privacy.” . Istotne znaczenie ma tutaj ostatnie zdanie, które z punktu widzenia współczesnego świata znajduje swoje uzasadnienie. Będzie się ono także pokrywało z polskim orzecznictwem, w którym czytamy, że niektórzy z racji wykonywania swego zawodu sami niejako „prowokują” do ingerencji w ich życie. Niejednokrotnie sami informują o pewnych szczegółach, udzielają wywiadów. Nie mniej jednak, kiedy prasa zacznie to robić sama, bez zgody i wiedzy zainteresowanego powstaje konflikt. Artykuł 3 części trzeciej brzmi: „a particular problem arises as regards the privacy of persons in public life. The phrase "where public life begins, private life ends" is inadequate to cover this situation. The private lives of public figures are entitled to protection, save where they may have an impact upon public events. The fact that an individual figures in the news does not deprive him of a right to a private life.” i ostatni artykuł, który w zasadzie pojawiał się już w innych dokumentach: „The right to privacy afforded by Article 8 of the Convention on Human Rights should not only protect an individual against interference by public authorities, but also against interference by private persons or institutions, including the mass media. National legislations should comprise provisions guaranteeing this protection.” gwarantuje prawo do ochrony prywatności.
Na uwagę zasługuje także Deklaracja w sprawie swobody debaty politycznej w mediach. Została przyjęta przez Komitet Ministrów w dniu 12 lutego 2004 roku podczas 872 posiedzenia Zastępców Ministrów. Podkreślono w niej aktualność artykułu 10 Konwencji, Rezolucji 26 (74), Rezolucję R 20 (97), Rezolucję 1165 (1998) i potwierdziła, że wolność słowa i informacji, która jest realizowana poprzez wolne media ma najwyższe znaczenie. Jednocześnie dodano, że wolność ta gwarantuje „prawa społeczeństwa do uzyskiwania informacji w kwestiach o znaczeniu publicznym oraz do sprawowania społecznego nadzoru spraw publicznych i politycznych, jak również dla zapewnienia odpowiedzialności i przejrzystości działania organów politycznych i władz publicznych, co jest niezbędne w społeczeństwie demokratycznym, nie uchybiając przepisom krajowym państw członkowskich dotyczącym statusu i odpowiedzialności urzędników publicznych”. Wskazała jednak na fakt, że wolność taka niesie za sobą obowiązki i odpowiedzialność, o czym muszą pamiętać pracownicy mediów. Wolność ta może być ograniczona: „może zostać ona w sposób prawomocny ograniczona celem utrzymania równowagi pomiędzy realizacją tej wolności i poszanowaniem innych fundamentalnych praw, swobód i interesów chronionych przez Konwencję”. Zwróciła uwagę na problemy osób biorących udział w wyborach oraz tych, które wybory wygrały, a także pełniących funkcje publiczne: „[…] osobom fizycznym, które kandydują lub zostały wybrane lub ustąpiły z udziału w organach politycznych, lub pełnią funkcje polityczne na szczeblu lokalnym, regionalnym, krajowym czy międzynarodowym, w dalszym ciągu zwanym „politykami”, jak również osobom fizycznym, które pełnią funkcje publiczne lub wykonują władzę publiczną, w dalszym ciągu zwanym „urzędnikami publicznymi”, przysługują fundamentalne prawa, które mogą zostać naruszone poprzez rozpowszechnianie informacji i opinii na ich temat w mediach;”. W związku z powyższym wypracowała 8 zasad odnoszących się do rozpowszechniania informacji i opinii na temat polityków i urzędników publicznych w mediach. Uważam za stosowne przytoczenie tych zasad w całości: Zasada pierwsza podkreśla swobodę wyrażania opinii krytycznych: „1. Wolność słowa i informacji w mediach. Demokracja pluralistyczna i swoboda prowadzenia debaty politycznej wymagają, by informować społeczeństwo o sprawach wagi publicznej, co obejmuje prawo mediów do rozpowszechniania negatywnych informacji i krytycznych opinii na temat polityków i urzędników publicznych, jak również prawo społeczeństwa do otrzymania ich.” Zasada druga również podkreśla możność krytykowania, jednak wskazuje na konkretne organy, do których krytyka mogłaby się ewentualnie odnosić: „Swoboda krytykowania państwa lub instytucji publicznych Państwo, rząd lub każda inna instytucja wykonawcza, ustawodawcza lub sądowa może zostać poddana krytyce w mediach. Ze względu na swoją dominującą pozycję instytucje te nie powinny jako takie być chronione przez prawo karne przed zniesławieniem lub obrazą. Jednakowoż tam, gdzie instytucje takie korzystają z takiej ochrony, powinna być ona stosowana w sposób zawężający, by uniknąć przypadków użycia jej do ograniczenia swobody krytyki. Jednostki reprezentujące takie instytucje pozostają ponadto chronione jako jednostki.” Kolejna wskazuje na to, że politycy powinni liczyć się z silniejszym nadzorem niż zwykli obywatele: „Publiczna debata i nadzór nad politykami. Politycy zdecydowali się uzyskać zaufanie społeczeństwa i poddali się publicznej debacie politycznej i dlatego też podlegają ścisłemu nadzorowi społecznemu oraz potencjalnie silnej i ostrej krytyce publicznej w mediach w związku ze sposobem, w jaki wykonywali lub wykonują swoje funkcje.” Punkt czwarty stanowi niejako rozwinięcie dla poprzedniego: „Publiczny nadzór nad urzędnikami publicznymi Urzędnicy publiczni muszą zaakceptować fakt, że będą podlegać nadzorowi społecznemu i krytyce, zwłaszcza w mediach, w związku ze sposobem, w jaki wykonywali lub wykonują swoje funkcje, w takim zakresie, jaki będzie konieczny dla zapewnienia przejrzystości oraz odpowiedzialnego wykonywania ich funkcji.” Zasada piąta odnosi się do satyry: „Humor i satyra, które są pod ochroną Artykułu 10 Konwencji, dopuszczają większy stopień przesady i nawet prowokacji, o tyle, o ile społeczeństwo nie zostaje wprowadzone w błąd, co do faktów.”. Natomiast zasada szósta ma w moim przekonaniu duże znaczenie. Zaznacza ona, że politykom nie powinna przysługiwać większa ochrona reputacji i innych praw, niż pozostałym obywatelom: „Politykom nie powinna przysługiwać większa ochrona własnej reputacji i innych praw niż pozostałym jednostkom, i dlatego też pod rządami prawa krajowego nie powinny być orzekane ostrzejsze kary wobec mediów, które krytykują polityków. Zasada ta dotyczy również urzędników publicznych; odstępstwa od niej powinno być dozwolone jedynie wtedy, gdy jest to niezbędnie konieczne dla umożliwienia urzędnikom publicznym prawidłowego wykonywania ich funkcji.”. Przedostatni punkt stanowi regulacje odnośnie życia prywatnego polityków: „Życie prywatne i rodzinne polityków i urzędników publicznych powinno być chronione przed mediami w myśl Artykułu 8 Konwencji. Niemniej jednak informacje o ich życiu prywatnym mogą być rozpowszechniane - unikając czynienia zbędnej szkody osobom trzecim - wtedy, gdy ma ono bezpośrednie znaczenie dla sposobu, w jaki wykonywały lub wykonują swoje funkcje. Gdy politycy i urzędnicy publiczni zwracają uwagę społeczeństwa na aspekty ich życia prywatnego, media mają prawo poddać takie aspekty obserwacji.” Ostania zasada podsumowuje powyższe i wskazuje na jaką ochronę mogą liczyć politycy i urzędnicy publiczni wobec środków masowego komunikowania: „Politycy i urzędnicy publiczni powinni korzystać jedynie z takich prawnych środków zaradczych wobec mediów, jakie są dostępne osobom prywatnym w przypadku pogwałcenia ich praw przez media. Odszkodowania i grzywny za zniesławienie lub obrazę muszą pozostawać w rozsądnej proporcji do pogwałcenia praw lub reputacji innych osób, z uwzględnieniem wszelkich ewentualnych, skutecznych i adekwatnych środków zaradczych dobrowolnie zaoferowanych przez media i przyjętych przez dane osoby. Za zniesławienie lub obrazę przez media nie powinno się orzekać kar więzienia, chyba że waga pogwałcenia praw lub reputacji innych osób sprawia, że taka kara jest konieczna i proporcjonalna, zwłaszcza jeżeli zostały pogwałcone inne fundamentalne prawa poprzez oszczercze lub obraźliwe stwierdzenia podane w mediach, na przykład w postaci szerzenia nienawiści.” Jak widać część zasada powtarza się i jest bardzo podobna do tych, które pojawiły się w poprzednich dokumentach. Jednocześnie dla wszystkich punktem wyjścia jest art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
3.4 DOKUMENTY KRAJOWE
Następne dokumenty regulujące działalność mediów to dokumenty krajowe. Przede wszystkim ustawy: Ustawa Prawo Prasowe z 26 stycznia 1984 roku, Ustawa o Prawie Autorskim i Prawa Pokrewnych z 4 lutego 1994 roku. Ustawy regulujące dostęp do informacji publicznej: Ustawa o Ochronie Informacji Niejawnych, Ustawa o Dostępie do Informacji Publicznej oraz Ustawa o Ochronie Danych Osobowych i Ustawa o Radiofonii i Telewizji z grudnia 1992 roku. Jak podkreśla Dobosz, polskie ustawodawstwo w tym zakresie jest niejednolite, albowiem z jednej strony mamy nowoczesne regulacje, a z drugiej strony ustawy z poprzedniego systemu.
Analizę zacznę od prawa prasowego. Prawo prasowe jest potoczną nazwą ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r.. wyznacza zakres dostępu do informacji publicznej, a także prawo dziennikarza do tej informacji. Przepisy ustawy mają zastosowanie do prasy rozumianej w szerokim pojęciu. Będą to: publikacja ukazująca się cyklicznie w określonych odstępach czasu - nie rzadziej jednak niż raz do roku, oznaczonych stałym tytułem, datą, numerem, nie tworzącymi jednej całości; środki masowego przekazu, które upowszechniają publikacje periodyczne za pomocą różnych technik; zespoły ludzi i osób zajmujących się działalnością dziennikarską.
Pierwszą polską regulacją prawa prasowego był dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z 21.11.1938 roku - Prawo Pasowe, w okresie powojennym uzupełniła ją ustawy o cenzurze. Dopiero obecnie obowiązująca ustawa zniosła tamte. Ustawa ta urzeczywistnia art. 14 Konstytucji oraz art. 54 Konstytucji. Była bardzo często nowelizowana. Jest to kompleksowy zbiór przepisów, które należą do różnych gałęzi prawa. Będzie to między innymi prawo cywilne, administracyjne i karne. Została podzielona na rozdziały. Na dziewięć rozdziałów składają się: przepisy ogólne, prawa i obowiązki dziennikarzy, Rada Prasowa, organizacja działalności prasowej, sprostowania i odpowiedzi, komunikaty i ogłoszenia, odpowiedzialność prawna, postępowanie w sprawach prasowych, zmiany w przepisach obowiązujących. W pierwszym rozdziale jest dziewięć artykułów. Określają one m.in. rolę prasy w życiu publicznym i jej gwarancje zawarte w Konstytucji. Poza tym określają prawo prasy do informacji, obowiązek przedstawiania prawdziwych faktów a także obowiązek udzielania odpowiedzi na krytykę przez organy państwa i organizacje społeczne. Definiuje także pojęcia. W drugim rozdziale zawierają się artykuły od 10 do 16. Opisują one m.in zadania służbowe dziennikarza, obowiązek autoryzacji., tajemnicę zawodową. Kolejny rozdział to określenie Rady Prasowej. Następny dotyczy m.in. organizacji działalności prasowej. W piątym znajdują się informacje odnośnie sprostowania i odpowiedzi. W szóstym znajdują się informacje na temat komunikatów i ogłoszeń, a w siódmym zagadnienia związane z odpowiedzialnością prawną. Przedostatnia część dotyczy postępowania w sprawach prasowych, a ostatnia zmian w przepisach.
Najważniejsze artykuły tej ustawy to w rozdziale pierwszym artykuł: 1, 3, 4, 5, 6 oraz 7. Artykuł 1, stanowi wyraz zawartej w Konstytucji wolności słowa i gwarancji jakie przysługują prasie: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.[podkr. autor]”. Jednocześnie prasa staje się gwarantem kontroli społecznej i jawności życia publicznego. W artykule 3 znajduje się odwołanie do ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jest ona ważna z pozycji dziennikarzy: „W zakresie prawa dostępu prasy do informacji publicznej stosuje się przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r. O dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112, poz. 1198).” Artykuł 4 stanowi obowiązek udzielenia informacji: „Przedsiębiorcy i podmioty niezaliczone do sektora finansów publicznych oraz niedziałające w celu osiągnięcia zysku są obowiązane do udzielenia prasie informacji o swojej działalności, o ile na podstawie odrębnych przepisów informacja nie jest objęta tajemnicą lub nie narusza prawa do prywatności.” ponadto określa co się stanie w przypadku odmowy: „W przypadku odmowy udzielenia informacji, na żądanie redaktora naczelnego, odmowę doręcza się zainteresowanej redakcji w formie pisemnej, w terminie trzech dni; odmowa powinna zawierać oznaczenie organu, jednostki organizacyjnej lub osoby, od której pochodzi, datę jej udzielenia, redakcję, której dotyczy, oznaczenie informacji będącej jej przedmiotem oraz powody odmowy. 4. Odmowę, o której mowa w ust. 3, lub niezachowanie wymogów określonych w tym przepisie, można zaskarżyć do sądu administracyjnego w terminie 30 dni; w postępowaniu przed sądem stosuje się odpowiednio przepisy o zaskarżaniu do sądu decyzji administracyjnych.” Artykuł piąty daje wyraz możności udzielania prasie informacji: „Każdy obywatel, zgodnie z zasadą wolności słowa i prawem do krytyki, może udzielać informacji prasie.” Istotny jest artykuł 6 ust. 1, który nakłada na prasę obowiązek prawdziwego przedstawiania faktów: „1. Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk.” a także artykuł 6 ust. 4. zakazujący utrudniania prasie zbierania informacji, które niekoniecznie muszą się wszystkim podobać: „Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytyki.”. Ponadto, w artykule 7 jest zdefiniowana osoba dziennikarza: „dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji”
Z kolei w rozdziale drugim znajdziemy informacje na temat: zadań dziennikarza i jego obowiązków. Artykuły istotne to: art. 10, 11, 12 i 14. Artykuł 10 określa zadania dziennikarza: „Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa.2. Dziennikarz, w ramach stosunku pracy, ma obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji. 3. Działalność dziennikarza sprzeczna z ust. 2 stanowi naruszenie obowiązku pracowniczego.[podkr. autor]”. Warto zwrócić uwagę na ust. 3 tego artykułu, który mówi o linii programowej. Uważam, że przepis mógłby podlegać dyskusji. Z kolei w artykule 11 czytamy o tym, kiedy dziennikarz jest uprawniony do informacji: „Dziennikarz jest uprawniony do uzyskiwania informacji w zakresie, o którym mowa w art. 4. 2. Informacji w imieniu jednostek organizacyjnych są obowiązani udzielać kierownicy tych jednostek, ich zastępcy, rzecznicy prasowi lub inne upoważnione osoby, w granicach obowiązków powierzonych im w tym zakresie.3. Kierownicy jednostek organizacyjnych są obowiązani umożliwiać dziennikarzom nawiązanie kontaktu z pracownikami oraz swobodne zbieranie wśród nich informacji i opinii.4. Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, określa organizację i zadania rzeczników prasowych w urzędach organów administracji rządowej.” Artykuł 12 to wyliczenie obowiązków dziennikarza: „Dziennikarz jest obowiązany; 1) zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło, 2) chronić dobra osobiste, a ponadto interesy działających w dobrej wierze informatorów i innych osób, które okazują mu zaufanie, 3) dbać o poprawność języka i unikać używania wulgaryzmów. 2. Dziennikarzowi nie wolno prowadzić ukrytej działalności reklamowej wiążącej się z uzyskaniem korzyści majątkowej bądź osobistej od osoby lub jednostki organizacyjnej zainteresowanej reklamą [podkr. Autor]”.. W artykule 14 jest zapis, że dziennikarz potrzebuje zgody na publikację materiału utrwalonego w sposób foniczny lub wizualny oraz o odmowie autoryzacji: „1. Publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji. 2. Dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, o ile nie była ona uprzednio publikowana. 3. Osoba udzielająca informacji może z ważnych powodów społecznych lub osobistych zastrzec termin i zakres jej opublikowania. 4. Udzielenia informacji nie można uzależniać, z zastrzeżeniem wynikającym z ust. 2, od sposobu jej skomentowania lub uzgodnienia tekstu wypowiedzi dziennikarskiej. 5. Dziennikarz nie może opublikować informacji, jeżeli osoba udzielająca jej zastrzegła to ze względu na tajemnicę służbową lub zawodową. 6. Nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby.[podkr. autor]” Najważniejszy jest ust. 6 mówiący o tym, że dziennikarz ma obowiązek poszanowania prywatności, o ile nie dotyczy działalności publicznej danej osoby.
W rozdziale piątym znajdują się informacje ważne z punktu widzenia odbiorcy. Dotyczą one zasad zamieszczania sprostowań i odpowiedzi w wypadku pojawienia się na ich temat informacji nieprawdziwych lub nieścisłych lub odpowiedź na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym. Artykuł 31 określa zasady dotyczące możliwości udzielenia sprostowania lub odpowiedzi: „Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, prawnej lub innej jednostki organizacyjnej redaktor naczelny redakcji właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie: 1) rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej, 2) rzeczową odpowiedź na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym.[podkr. autor]” w artykule 32 jest opisany czas kiedy ma być publikacja sprostowania lub odpowiedzi i forma. Artykuł 33 określa sytuacje dotyczące odmowy zamieszczenia sprostowania lub odpowiedzi: „1. Redaktor naczelny odmówi opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, jeżeli: 1) nie odpowiadają wymaganiom określonym w art. 31, 2)zawierają treść karalną lub naruszają dobra osób trzecich, 3) ich treść lub forma nie jest zgodna z zasadami współżycia społecznego,4)podważają fakty stwierdzone prawomocnym orzeczeniem. 2. Redaktor naczelny może odmówić opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, jeżeli; 1) sprostowanie lub odpowiedź nie dotyczy treści zawartych w materiale prasowym, 2) sprostowanie lub odpowiedź jest wystosowana przez osobę, której nie dotyczą fakty przytoczone w prostowanym materiale, chyba że sprostowania lub odpowiedzi, po śmierci osoby bezpośrednio zainteresowanej, dokonuje osoba zainteresowana w związku ze stosunkiem służbowym, wspólną pracą lub działalnością albo w związku z więzami pokrewieństwa lub powinowactwa, 3) sprostowanie odnosi się do wiadomości poprzednio sprostowanej, 4) sprostowanie lub odpowiedź została nadesłana po upływie miesiąca od dnia opublikowania materiału prasowego, chyba że zainteresowana osoba nie mogła zapoznać się wcześniej z treścią publikacji, nie później jednak niż w ciągu 3 miesięcy od dnia opublikowania materiału prasowego, 5) sprostowanie lub odpowiedź nie jest zgodna z wymaganiami określonymi w art. 32 ust. 7 lub nie została podpisana w sposób umożliwiający redakcji identyfikację autora. 3. Odmawiając opublikowania sprostowania lub odpowiedzi redaktor naczelny jest obowiązany przekazać niezwłocznie wnioskodawcy pisemne zawiadomienie o odmowie i jej przyczynach. Jeżeli odmowa nastąpiła z przyczyn wymienionych w ust. 1 oraz ust. 2 pkt 1-3, należy wskazać fragmenty, które nadają się do publikacji; do poprawionego w ten sposób sprostowania lub odpowiedzi termin określony w ust. 2 pkt 4 biegnie na nowo od dnia doręczenia zawiadomienia o odmowie i jej przyczynach. Redakcja nie może odmówić zamieszczenia sprostowania lub odpowiedzi, jeżeli zastosowano się do jej wskazań.4. Jeżeli zasadne sprostowanie nadesłane przez osobę zainteresowaną nie może być opublikowane z przyczyn określonych w ust. 1 i 2, redaktor naczelny, za zgodą tej osoby, może zamieścić własne wyjaśnienie czyniące zadość funkcji sprostowania.5. Sprostowanie lub odpowiedź mogą być podpisane pseudonimem, gdy podstawą sprostowania lub odpowiedzi jest zagrożenie dobra związanego z pseudonimem; nazwisko podaje się wtedy tylko do wiadomości redakcji.[podkr. autor]”
W rozdziale siódmym znajdują się istotne zapisy z punktu widzenia prawa. Artykuł 37 stanowi, że za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego stosuje się zasady ogólne, chyba że ustawa stanowi inaczej. A odpowiedzialność ponoszą: autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie tego materiału i nie wyłącza to odpowiedzialności wydawcy. Poza tym w zakresie odpowiedzialności majątkowej, odpowiedzialność tych osób jest solidarna. Artykuł 44 odnosi się do krytyki prasowej, daje prasie podstawę do swobody działania w tym zakresie. Nie musi ona ulegać presji i publikować jedynie pochlebne informacje czy wiadomości: „Kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową-podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. 2. Tej samej karze podlega, kto nadużywając swego stanowiska lub funkcji działa na szkodę innej osoby z powodu krytyki prasowej, opublikowanej w społecznie uzasadnionym interesie.”
Kolejnym dokumentem odnoszącym się do działalności mediów jest ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku. Prawo autorskie zapewnia ochronę twórczości naukowej, literackiej i artystycznej przed jej nieuprawnionym wykorzystaniem. Służy przede wszystkim utrwaleniu więzi prawnej między autorem a stworzonym przez niego dziełem. Podobnie jak prawo prasowe, tak samo prawo prasowe obejmuje różne gałęzie prawa. Czasami jest nazywane prawem własności intelektualnej. Składa się z piętnastu rozdziałów: przedmiot prawa autorskiego, podmiot prawa autorskiego, treść prawa autorskiego, czas trwania autorskich praw majątkowych, przejście autorskich praw majątkowych, przepisy szczególne dotyczące utworów audiowizualnych, przepisy szczególne dotyczące programów komputerowych, ochrona autorskich praw osobistych, ochrona autorskich praw majątkowych, ochrona wizerunku, adresata korespondencji i tajemnicy źródeł informacji, prawa pokrewne, organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi, Fundusz Promocji Twórczości, odpowiedzialność karna, przepisy przejściowe i końcowe.
Jeżeli chodzi o dziennikarzy, to z ich punktu widzenia będą tutaj najważniejsze trzy kwestie. Pierwsza dotycząca utworu, praw osobistych i materialnych a także plagiatu. Artykuł 1 stanowi, że „Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).” Do kategorii tych utworów są zaliczane utwory: 1) wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe), 2) plastyczne, 3) fotograficzne, 4) lutnicze, 5) wzornictwa przemysłowego, 6) architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne, 7) muzyczne i słowno-muzyczne, 8) sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne, 9) audiowizualne (w tym wizualne i audialne). Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nie ukończoną, a ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.
W prawie autorskim wyróżnia się podział na autorskie prawa osobisty oraz na autorskie prawa majątkowe. Pierwsze przysługują tylko twórcy utwory. Należą do nich przede wszystkim możliwość podpisania utworu własnym imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem. Autor ma prawo decydować kiedy utwór zostanie udostępniony. Z tych praw nie można zrezygnować, nie można się ich zrzec! Jeżeli chodzi o drugie prawa to wiążą się one z elementami komercji. Już z nazwy można wywnioskować, że chodzi o czerpanie jakichś korzyści. Prawa majątkowe dają autorowi możliwość czerpania korzyści finansowych z utworu. Zaznaczyć należy, że można je sprzedać i prawa do nich wygasają po jakimś czasie samoistnie. Czas, jaki jest przewidywany na wygaśnięcie tych praw to 70 lat od śmierci autora utworu, a jeżeli było ich więcej, to od śmierci ostatniego z nich.
Rozdział 10 dotyczy ochrony wizerunku, adresata korespondencji i tajemnicy źródeł informacji. Z punktu widzenia działalności mediów jest bardzo ważny. Nie sposób sobie chyba wyobrazić, aby media mogły funkcjonować bez możliwości przekazywania pewnych informacji za pomocą obrazu lub prezentowania wizerunku osób. Wizerunek należy do dóbr osobistych. Jest autonomiczny. Artykuł 81 zapewnia ochronę wizerunku: „Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: 1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych, 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.[podkr. autor]” Zatem samo zrobienie zdjęcia nie jest naruszeniem prawa. Jednak zakaz publikacji spoczywa na osobie fotografowanej lub filmowane, przepis ten zaznacza, że w przypadku braku wyraźnego zastrzeżenia nie jest wymagane zezwolenie. Dodatkowo możemy wyróżnić tzw. wizerunek audialny, czyli głosowy, wizerunek piśmienniczy
Kolejny dokument mający związek ze środkami masowego komunikowania to ustawa o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997. Na uwagę zasługują artykuły od 14 do 19. Na ich podstawie może zostać przeprowadzona kontrola w redakcjach przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Ostatnia ustawa, to ustawa o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku. Artykuł 1 brzmi: „Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności nadawców i interesów odbiorców oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji” a ust. 2 wymienia jej zadania: „1) projektowanie w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów kierunków polityki państwa w dziedzinie radiofonii i telewizji, 2) określanie, w granicach upoważnień ustawowych, warunków prowadzenia działalności przez nadawców, 3) podejmowanie, w zakresie przewidzianym ustawą, rozstrzygnięć w sprawach koncesji na rozpowszechnianie i rozprowadzanie programów, 4) sprawowanie w granicach określonych ustawą kontroli działalności nadawców, 5) organizowanie badań i odbioru programów radiowych i telewizyjnych, 6) określanie opłat abonamentowych, opłat za udzielenie koncesji oraz wpis do rejestru, 7) opiniowanie projektów aktów ustawodawczych oraz umów międzynarodowych dotyczących radiofonii i telewizji, 8) inicjowanie postępu naukowo-technicznego i kształcenia kadr w dziedzinie radiofonii i telewizji, 9) organizowanie i inicjowanie współpracy z zagranicą w dziedzinie radiofonii i telewizji, 10) współpraca z właściwymi organizacjami i instytucjami w zakresie ochrony praw autorskich, praw wykonawców, praw producentów oraz nadawców programów radiowych i telewizyjnych.” Określa również zadania radia i telewizji w art.1: „Zadaniem radiofonii i telewizji jest: 1) dostarczanie informacji; 2) udostępnianie dóbr kultury i sztuki; 3) ułatwianie korzystania z oświaty i dorobku nauki; 3a) upowszechnianie edukacji obywatelskiej; 4) dostarczanie rozrywki; 5) popieranie krajowej twórczości audiowizualnej.” Ustawa ta zawiera przepisy dotyczące treści programów, określa koncesjonowanie i rozprowadzanie programów.
Wszystkie powyższe dokumenty mają jeden wspólny cel: zagwarantować pełną wolność słowa, swobodę wypowiedzi oraz wolność do pozyskiwania informacji. Podkreślają, że jest to fundamentem pluralistycznego społeczeństwa, a w państwie demokratycznym musi być zagwarantowana debata publiczna. Jednocześnie zauważają, że może dojść do przekroczenia w imię owych wolności niektórych sfer. Sfery te to prywatność i intymność. Same dokumenty prawne jak się okazuje nie są wystarczające. W celu podkreślenia wolności i obowiązków środków masowego komunikowania powstały liczne kodeksy etyczne. Ich zadaniem jest uświadomienie jak wielką rolę mają do spełnienia media i jak bardzo są odpowiedzialne za słowo, które jest ich narzędziem. Jednak trzeba pamiętać, że czasami nie pomogą ani prawo ani etyka. Problemem staje się brak zwykłej, ludzkiej przyzwoitości. Dlatego wszelkie próby utrzymania systemu medialnego w ryzach spełzną na niczym, jeżeli odpowiedzialni za współczesne media ludzie, obiorą inną drogę niż ta, którą są ramy prawne i etyczne tego zawodu.
ROZDZIAŁ IV
WPŁYW I SPOSÓB ODDZIAŁYWANIA MEDIÓW NA ŻYCIE PRYWATNE OSÓB PUBLICZNYCH
W tym rozdziale chciałabym zwrócić uwagę na to, że nie zawsze działalność mediów jest zgodna z zasadami jakie im przyświecają. Czasami cel nadrzędny jakim jest rzetelne i odpowiedzialne informowanie odbiorców, pozbawione własnej interpretacji znika pośród domniemań i chęci zaspokojenia zwykłej ludzkiej ciekawości. Trybunał Konstytucyjny tak określa rolę dziennikarzy: „Rolą dziennikarzy jest rozpowszechnianie informacji i idei dotyczących spraw będących przedmiotem publicznego zainteresowania i mających publiczne znaczenie. [podkr. autor] Pozostaje to w ścisłym związku z prawem opinii publicznej do otrzymywania informacji”. Jednak, czy wszyscy ze środowiska dziennikarskiego kierują się takimi zasadami? Niejednokrotnie okazuje się, że plotka - najlepiej w formie jakiejś sensacji zaczyna żyć własnym życiem właśnie dzięki środkom masowego komunikowania. Nie byłoby w tym jeszcze nic złego (przecież plotkowanie samo w sobie może być przyjemne), gdyby nie fakt, że bardzo często takie informacje, które nie wnoszą nic do debaty publicznej, opierające się jedynie na szczegółach życia prywatnego poszczególnych ludzi, potrafią wyrządzić krzywdę zainteresowanym. Czasami jest to krzywda w postaci konsekwencji społecznych (odizolowanie, narażenie na kpiny i śmieszność, utrata autorytetu etc.), czasami zawodowych (degradacja na niższe stanowisko - żeby nie „drażnić” swoją osobą, niższe wynagrodzenie, a w najgorszym wypadku utrata pracy), mogą to być również konsekwencje rodzinne (brak zaufania wśród członków rodziny, odrzucenie). Gdyby to były konsekwencje wynikające z tego, że ktoś rzeczywiście jest „winny” opisywanych wydarzeń, to nie można by było widzieć w tym nic złego. Za złe zachowanie należy się jakaś forma kary, taka jest naturalna reakcja ludzi, którzy stają w obliczu „winnego”. Problem polega na tym, że oczernić kogoś jest niezwykle łatwo, drążyć w jego prywatności i formułować przesadne lub całkowicie nieprawdziwe zdania także. Natomiast naprawić taką formę „krzywdy” jest dosyć trudno. Nawet jeśli zostanie opublikowane sprostowanie (często po kilku latach, czasami w sposób wątpliwy i nieefektowny), pojawią się oficjalne przeprosiny, to i tak u części odbiorców pozostanie „niesmak”. Ostateczny komentarz również będzie należał do nich, być może będzie brzmiał, że w każdym kłamstwie jest ziarnko prawdy? W zgodzie z takim podejściem do tej sprawy pozostaje także Trybunał Konstytucyjny: „Publikacja naruszająca dobra osobiste przeważnie pociąga za sobą dotkliwe, zazwyczaj nieodwracalne skutki dla uprawnionego.[podkr. autor]” Ponadto TK wskazuje na komentarz do kodeksu postępowania cywilnego, który dowodzi powyższym założeniom, że „zniesławienie” jest bardzo trudne do odwrócenia. Czytamy w nim, że: „Składanie przez sprawcę stosownych oświadczeń (np. przeprosin), o których mowa w art. 24 § 1 k.c., jako o czynności potrzebnej do usunięcia skutków naruszenia, może wprawdzie łagodzić przykre następstwa owego naruszenia, ale zaistniałego faktu nic nie jest już w stanie przekreślić. Konsekwencje naruszenia czci oraz innych przejawów naruszenia dóbr osobistych nie dają się również wyeliminować w drodze roszczeń pieniężnych o zadośćuczynienie lub naprawienie szkody. [podkr. autor]” Trybunał Konstytucyjny stoi na stanowisku, iż godność człowieka „ściśle związana m.in. z poczuciem własnej wartości oraz oczekiwaniem szacunku ze strony innych ludzi” jest wartością nadrzędną wobec wolności słowa. Dlatego w jego ocenie zniesławienie poprzez środki masowego komunikowania: „powoduje większy rozmiar szkód, niż zniesławienie dokonane w innej formie”. Podnosi także, że państwo powinno stać na straży czci i dobrego imienia, albowiem: „skutki zniesławienia są zaś w zasadzie nieodwracalne”. Pojawiają się także zdania odrębne, sędzia Ewa Łętowska twierdzi, iż zaostrzenie sankcji wobec zniesławienia „medialnego” może prowadzić do ograniczenia krytyki społecznej. Podobnego zdania jest także sędzia Marek Safjan: „Nie można utożsamiać takich dóbr, jak cześć, dobre imię, czy godność osobista z pojęciem godności każdej osoby ludzkiej wskazywanym w art. 30 Konstytucji. Mogłoby to bowiem prowadzić do sparaliżowania wolności słowa. Każda informacja krytyczna i niepochlebna o innej osobie może naruszać jej dobre imię, nawet gdy jest prawdziwa i rzetelna, natomiast nie oznacza jeszcze per se naruszenia godności osoby ludzkiej. Spór o granice wolności słowa powinien się więc toczyć na zupełnie innej płaszczyźnie.”
Rozwiązania tych spornych kwestii można by było poszukiwać w zasadach etyki dziennikarskiej. Pojęcie to definiuje się jako naukę o moralności, jest ono wieloznaczne. Jednak jak zaznacza TK w literaturze przedmiotu podkreśla się, że „etyka niezmiernie rzadko zajmowała się opisem i wyjaśnianiem moralności istniejącej. Nie opisywała ona zazwyczaj moralności, lecz ją sama budowała, nie odpowiadała na pytanie, co ludzie uważają za moralne i niemoralne i dlaczego, lecz na pytanie, co ludzie powinni uważać za moralne”. Słowo to pochodzi z języka greckiego i oznacza zbiór zasad określających co jest dobre, a co złe. Idąc za tym, etyka dziennikarska będzie zbiorem zasad i postępowania, które będzie uważane za dobre lub złe w pracy dziennikarza.
Za początki refleksji nad etyką dziennikarską uważa się przełom wieku XIX i XX. To w Szwecji, w 1900 roku powstał kodeks etyczny dziennikarzy. Rok 1936 to kodeks norm międzynarodowych, zawarty w dekalogu Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Prasowych (IUPA). Co istotne, normy, które znajdują się w tych kodeksach są niezmienne. Ten ostatni był próbą umiędzynarodowienia zasad etycznych. Składał się z dziesięciu punktów według, gdzie według niektórych dziennikarz powinien: „1. Szczególnie starannie sprawdzać prawdziwość wszystkich wiadomości (…), 2. Prostować wiadomości, które okazały się nieprawdziwe; 3. Uznawać prawo innych do obiektywnego informowania;”. W 1954 roku w Bordeux miał miejsce II Światowy Kongres Dziennikarzy podczas którego uchwalono tzw. deklarację zasad. Na wstępie napisano, że jest ona uważana za zawodowy kodeks dziennikarzy zajmujących się zbieraniem, publikowaniem i komentowaniem informacji. Oto kilka najważniejszy postanowień z punktu widzenia mojej pracy: „1. Szacunek dla prawdy i prawa obywateli do poznania prawdy jest podstawowym obowiązkiem dziennikarza. 2. Spełniając ten obowiązek, dziennikarz powinien zawsze bronić zasady wolności poprzez rzetelne zbieranie i publikowanie informacji, a także bronić prawa do uczciwego komentowania i krytyki. 3. Dziennikarz powinien przekazywać tylko oparte na faktach informacje, których źródło jest mu znane. Dziennikarzowi nie wolno ukrywać istotnych informacji ani fałszować dokumentów. […] 5. Dziennikarz powinien dołożyć wszelkich starań, by sprostować opublikowaną informację, jeśli okaże się, że rażąco mija się ona z prawdą.” Co ciekawe, na końcu tej deklaracji pojawia się informacja, że dziennikarz powinien uznawać w sprawach zawodowych jedynie sądy koleżeńskie, odrzucając wszelką ingerencję ze strony instytucji rządowych i innych. Być może pojawiła się jako wyniki obawy przed możliwością ograniczania mediów ze strony państwowej, a tym samym przed zagrożeniem budowania demokratycznej platformy opinii publicznej. Rok 1971 to tzw. Karta Monachijska, która jest deklaracją obowiązków i praw dziennikarzy. Już w preambule pojawia się zapis, że każdy ma prawo do informacji, krytykowania i wolności wypowiedzi. Poza tym dziennikarz musi szanować prawdę, bez względu na grożące konsekwencje i ma obowiązek publikacji informacji jedynie sprawdzonych. A także, co niezwykle istotne musi szanować prywatność innych. Kolejna deklaracja , to Deklaracja Paryska z 1983 roku (według kolejności) : ludzie mają prawo do informacji prawdziwej i swobody wypowiedzi, dziennikarz ma obowiązek dążenia do prawdy i obiektywizmu w przekazywaniu jej ludziom, ponadto ciąży na nim odpowiedzialność społeczna [podkr. autor] za przekazywane informacje. Warto podkreślić, że kwestia związana z normami etycznymi w tym środowisku znalazła swoje źródło także w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy z 1993 roku, na mocy rezolucji 1003. Stanowi ona „źródło inspiracji i wzorzec rozwiązań w pracach legislacyjnych - tak na poziomie państwowym, jak i stowarzyszeniowym.” Jej pierwszy rozdział obejmuje obiektywizm informacji, konieczność oddzielenia faktów od komentarza, a także poszukiwanie prawdy. Znajduje się tam również podkreślenie odpowiedzialności dziennikarza za słowo. Co najważniejsze, zakazane jest publikowanie plotek. W drugim rozdziale poruszane są kwestie dotyczące prawa do informacji, które stanowi fundamentalne prawo człowieka. Kolejna część rezolucji zajmuje się etyką i obowiązkami dziennikarza. Tutaj pojawia się zakaz manipulowania opinia publiczną, a także zakaz naruszania prawa do prywatności.
Walery Pisarek wskazuje, że zasady zawodowej etyki dziennikarskiej w Polsce regulowane są zarówno przez prawo państwowe jak i poprzez same zbiory zasad etycznych potocznie zwanych kodeksami. Kodeksy takie przyjmowane są przez środowisko mediów w celu samoregulacji. Według Pisarka obecnie Polska dominuje na arenie europejskiej pod względem ilości tych kodeksów. Zatem można śmiało wnioskować, że w naszym kraju problem odpowiedzialności dziennikarskiej jest istotny i widoczny nie tylko wśród odbiorców prasy (w szerokim rozumieniu), ale przede wszystkim wśród samych dziennikarzy, wydawców i redaktorów. w kraju mamy dwa z nazwy kodeksy etyki dziennikarskiej. Pierwszy jest to Kodeks Stowarzyszenia Dziennikarzy RP i ma nazwę dziennikarskiego kodeksu obyczajowego. Mamy również kodeks etyki dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Poza tym innym dokumentem, który ma istotne znaczenie jest Karta Etyki Mediów. Wszystkie te zapisy i ustalenia sprowadzają się do wspólnych zasad. Będzie to zasada dążenia do prawdy, rzetelność, oddzielanie komentarza od informacji, bezstronność, szacunek dla innych ludzi, zasada dobra odbiorcy, unikanie manipulacji, dokładność informacji. Agata Motyl zwraca uwagę na rzecz bardzo istotną, media rozrywkowe powinny trzymać się powyższych reguł, ale poza nimi powinny przestrzegać jeszcze czterech innych. Należą do nich: 1. Zasada dobrego smaku, 2. Zasada poszanowania prywatności - „poszukiwanie sensacji przekracza często wyznaczone prawem granice i może prowadzić nawet do śmierci osoby podglądanej lub obserwowanej” 3. Zasada jasnego określenia, co jest informacją sprawdzoną, a co jedynie przypuszczeniem dziennikarza. 4. Zakaz propagowania ideologii totalitarnych.
Na koniec tych rozważań chciałabym podkreślić, że wszystkie te zbiory zasad etycznych nie mają na celu wywołania tzw. chilling effect. W którym chodzi o to, że dziennikarze ze strachu przed sankcjami jakie im grożą nie podejmują tematów trudnych, skomplikowanych. W tej kwestii wypowiada się także Jan Pleszczyński, a jego słowa w najlepszy sposób podsumują ten temat. Uważa, że respektowanie norm zawartych w kodeksach dziennikarskich jest w jakimś stopniu ochroną dla dziennikarzy przed jakimiś poważniejszymi naruszeniami etyki zawodowej. Zaznacza, że nie chodzi o to, by normy lekceważyć, ale o to, żeby widzieć problemy jakie są z nimi związane.
4.1 OSOBA PUBLICZNA
Problemy terminologiczne
W tym rozdziale pojawia się słowo klucz, jest to termin „wpływ”. Oczywiście chodzi tutaj o wpływ jaki mają media za pomocą środków i narzędzi, którymi dysponują na społeczeństwo, a tym samym na poszczególne jednostki. Jednak najbardziej interesuje mnie jaki jest to wpływ na życie prywatne tzw. „osób publicznych”. Zagadnienia warte rozstrzygnięcia będą dotyczyć wolności i praw. Wolności prasy i praw obywateli jakimi dysponują w państwie polskim. Jak się okazuje kwestie te nie są do końca uregulowane i wzbudzają wiele kontrowersji. Sprawy sądowe w tym zakresie są problematyczny również dla sędziów. Po przeanalizowaniu niektórych wyroków sądów polskich i europejskich okazało się, że napotkane trudności w podejmowaniu decyzji są wynikiem różnego podejścia do „wolności” i „osoby publicznej”.
„Wolnością” zajmę się bardziej szczegółowo w dalszej części tej pracy, natomiast teraz podejmę się analizy drugiego terminu. Postaram się odpowiedzieć co on oznacza zarówno w znaczeniu potocznym jak i w świetle polskiego prawa. Bez odpowiedzi na pytanie kim jest „osoba publiczna”, „osoba powszechnie znana”, „funkcjonariusz publiczny”, „celebryta” czy „osoba prywatna” nie sposób będzie rozstrzygnąć, co w świetle prawa mogą media wobec takich ludzi. Gdzie zaczyna się granica wolności, a gdzie kończy? Jakie są konsekwencje ingerencji w życie takich osób i na jakiej podstawie owa ingerencja może mieć miejsce? Aby odpowiedzieć na te pytania należy podjąć zagadnienia terminologiczne w oparciu o dostępne dokumenty prawne.
Dlaczego na początku użyłam określenia „tak zwanych osób publicznych”? Otóż, z dostępnych dokumentów jakimi dysponuję wynika, iż w języku polskiego prawa nie ma pojęcia „osoba publiczna”. Chcąc scharakteryzować to pojęcie napotkałam na liczne trudności, albowiem pojawia się ono wielokrotnie rozumiane dwojako. Pierwsze podejście do tego terminu traktuje go zamiennie z terminem „funkcjonariusz publiczny”, drugie natomiast, potoczne określa „osobę publiczną jako tą, która jest powszechnie znana i rozpoznawana, nie mniej jednak nie ma większego związku z pełnieniem funkcji publicznej. Niewątpliwie jednak działa ona w przestrzeni publicznej. Dokumentem, w którym pojęcie takie pojawia się i odnosi do polskiego prawa jest Decyzja Rady z dnia 28 listopada 2002 r. ustanawiająca europejską sieć ochrony osób publicznych. Artykuł 2 stanowi, iż: „Do celów niniejszej decyzji określenie „osoba publiczny” oznacza każdą osobę, której przyznaje się służbę ochrony, zgodnie z ustawodawstwem krajowym Państwa Członkowskiego lub na podstawie przepisów organizacji lub instytucji o charakterze krajowym lub ponadnarodowym”. Wedle naszego ustawodawstwa mowa o ochronie dla poszczególnych osób wyrażona jest w ustawie z dnia 16 marca 2001 roku o Biurze Ochrony Rządu. W artykule drugim pierwszego rozdziału czytamy, że do zadań BOR należy ochrona: Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu, Prezesa Rady Ministrów, wiceprezesa Rady Ministrów, ministra właściwego do spraw wewnętrznych oraz ministra właściwego do spraw zagranicznych oraz innych osób ze względu na dobro państwa. Poza tym ochroną taką objęci są także byli prezydenci Rzeczypospolitej Polskiej na podstawie ustawy z dnia 30 maja 1996 r. O uposażeniu byłego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 75, poz. 356 oraz z 1998 r. Nr 160, poz. 1065), delegaci państw obcych przebywających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, polskich przedstawicielstw dyplomatycznych, urzędów konsularnych oraz przedstawicielstw przy organizacjach międzynarodowych poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej. Decyzję o objęciu ochroną podejmuje minister właściwy do spraw wewnętrznych. „W wyjątkowych sytuacjach „ze względu na dobro państwa” z ochrony BOR mogą czasowo korzystać inni politycy czy ministrowie.” Zatem na podstawie tych dokumentów wynikałoby przyłączenie definicji „osoby publicznej” do terminu „funkcjonariusz publiczny”. Co w moim mniemaniu nie jest zasadne. Albowiem w przestrzeni społecznej, według mnie mamy do czynienia zarówno z „funkcjonariuszem publicznym” jak i „osobą publiczną”. Podobnego zdania jest dr Wojciech Cieślak, prawnik. Twierdzi, że: „Nie ma ustawowej definicji osoby publicznej. Można je ewentualnie wiązać z osobami pełniącymi funkcje publiczne.” Dodaje, iż: „[...] pamiętać trzeba również o tym, że pojęcie osoby publicznej jest w gruncie rzeczy niemożliwe do zdefiniowania”
W ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Niestety ustawa ta nie ułatwia podejścia do podjętego przeze mnie tematu. Albowiem już w pierwszym artykule prawa prasowego znajdujemy zapis: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego [podkr. autora] oraz kontroli i krytyki społecznej”. Następnie w artykule 14 ust. 6 czytamy: „Nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną [podkr. autora] danej osoby.” Zatem pojawiają się nam tutaj nowe terminy, takie jak: „życie publiczne” czy też „działalność publiczna”. Z kolei rozdział dziesiąty o ochronie wizerunku, adresata korespondencji i tajemnicy źródeł informacji w art. 81 ust.2 mówi: „Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: osoby powszechnie znanej , jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych [podkr. autor], w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych” Nie mamy już tylko do czynienia z pojęciem „osoby publicznej”, „funkcjonariusza publicznego” ale także „osoby powszechnie znanej”. Z tym, że zaznaczono, iż musi ona wykonywać funkcje publiczne. Idąc tym tropem w art. 61 ust. 1 Konstytucji RP pojawia się termin „osób pełniących funkcje publiczne”, nie jest on jednak wyjaśniony. Za osoby pełniące funkcje publiczne według art. 115 § 19 kodeksu karnego uważa się funkcjonariuszy publicznych, członków organu samorządowego, osoby zatrudnione w jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, chyba że wykonują wyłącznie czynności usługowe, a także inne osoby, których uprawnienia i obowiązki w zakresie działalności publicznej są określone lub uznane przez ustawę lub wiążącą Rzeczpospolitą Polską umowę międzynarodową.
Potoczne i normatywne funkcjonowanie słowa „osoba publiczna” oraz słów z nim powiązanych.
Taka „rozrzutność terminologiczna” oraz brak jasnych, klarownych normatywnych określeń podejmowanych przeze mnie terminów przysparza wielu problemów. Niemniej jednak, na potrzeby tej pracy uważam za zasadne przyjęcie wcześniej przyjętego rozróżnienia odnośnie chęci zdefiniowania „osoby publicznej” i słów z nią związanych takich jak: „działalność publiczna”, „osoba powszechnie znana”, „życie publiczne”.
Należy podjąć próbę rozgraniczenia dwóch funkcjonujących podejść do kwestii „osoby publicznej”. Bezdyskusyjny jest fakt, że termin ten występuje zarówno w znaczeniu potocznym jak i normatywnym (jednak tutaj chciałabym zauważyć, iż w przypadku prawa użycie terminu „osoba publiczna” pojawia się we wcześniej przywołanej przeze mnie Decyzji Rady z dnia 28 listopada 2002 roku ustanawiającej europejską sieć ochrony osób publicznych i dla jej potrzeb określa osobę publiczną jako każdą osobę, której przyznaje się służbę ochrony, zgodnie z ustawodawstwem krajowym Państwa Członkowskiego (Unii Europejskiej) lub na podstawie przepisów organizacji lub instytucji o charakterze krajowym lub ponadnarodowym. Co najważniejsze definicja ta powstała na potrzeby owego dokumentu. Nie sposób się nie zgodzić, że z punktu widzenia prawa będzie ona w takiej wersji nawiązywała do osób określanych mianem „funkcjonariusza publicznego”.
Według internetowego słownika języka polskiego PWN On-line za „osobę publiczną” uważa się: „Osobę reprezentującą jakąś instytucję, urząd, władzę itp., działającą w imieniu tego urzędu.” Znaczenie potoczne funkcjonujące w naszym społeczeństwie będzie opierało się na łączeniu takiej osoby z faktem wykonywania jakiejś działalności poprzez którą będzie ona znana szerszej grupie społecznej (nie mniej jednak określenie jak wielka miałaby być ta grupa jest niemożliwe, co oczywiście nie ułatwia wytyczenia konkretnych ram, za pomocą, których można by było zaliczyć daną personę do grona osób publicznych w takim rozumieniu), może to być aktor, piosenkarz, pisarz, społecznik, działacz sportowy, prezes jakiejś fundacji, ludzie znani z radia, telewizji, prasy. Osoby takie z uwagi na podejmowane przez siebie działania poruszają się w sferze życia publicznego, są znane szerokiemu gronu społeczeństwa, niejednokrotnie są to osoby medialne.
Na podstawie rezolucji 1165 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przyjętej 26 czerwca 1998 roku za osoby publiczne uznani są „wszyscy, którzy pełnią funkcje publiczne i/lub korzystają z majątku publicznego, a także w sposób generalny, tych wszystkich, którzy odgrywają rolę w życiu publicznym rozumianym jako polityczne, gospodarcze, artystyczne, społeczne, sportowe lub inne”. Europejski Trybunał Praw Człowieka nie zdefiniował jak dotąd pojęcia osoby publicznej. Jednak odpowiedzi na to pytanie można oczywiście szukać w jego orzecznictwie. Tym sposobem okazuje się, że ETPCZ zaliczył poszczególne grupy do grona osób publicznych: politycy, dziennikarze, naukowcy, pisarze, artyści a także osoby reprezentujące z racji uzyskanego mandatu grupy zawodowe, stowarzyszenia czy też jakieś inne organizacje społeczne. Do takich osób zaliczeni zostali choćby przewodniczący związku zawodowego policjantów czy szef Stowarzyszenia przeciwko Fabrykom Zwierząt.
Z formalnego punktu widzenia problematykę tę na polu krajowym rozjaśnia nieco stanowisko Sądu Najwyższego, który podejmuje próbę definicji „działalności publicznej”, „osoby prowadzącej działalność publiczną” oraz „osoby publicznej”. Podaje również jaka kategoria osób może być zaliczona do grona osób publicznych.. Zdaniem SN na podstawie wyroku z dnia 24 stycznia 2008 roku: „Pojęcie „działalności publicznej” przewidziane w art. 14 ust. 6 Pr. pras. należy rozumieć szeroko, podobnie jak w regulacji odnoszącej się do wizerunku, przyjmując, że nie chodzi tu jedynie o działalność polityczną (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2001 r., II CKN 559/99). Osobami prowadzącymi działalność publiczną [ podkr. autora] w rozumieniu tego przepisu mogą być, w określonych okolicznościach, także inne osoby, spoza kręgów polityki, działające - także w formach niezinstytucjonalizowanych - w dziedzinie nauki lub sztuki, których postawa i głoszone poglądy współkształtują poglądy panujące w społeczeństwie i które skupiają wokół siebie znaczące środowiska opiniotwórcze, przez które mogą wywierać istotny wpływ na bieg spraw publicznych”. Według SN należy zaznaczyć różnice zakresowe pomiędzy pojęciem „osoba publiczna” a osoba prowadząca działalność publiczną. Dlatego też w wyroku tym znajduje się zapis, że: „Osobą publiczną w szerokim rozumieniu, jest osoba znana publicznie z racji różnych form swojej aktywności, rozpoznawalna w szerokich kręgach społeczeństwa”. Z kolei osobą prowadzącą działalność publiczną jest: „osoba - niekoniecznie szerzej publicznie znana -prowadząca działalność związaną z różnymi instytucjami życia publicznego i społecznego w której realizuje się interes publiczny.” Dalej dowiadujemy się kto może być zaliczony do kategorii osób publicznych: „Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 września 2001 r., II CKN 559/99, działalnością publiczną może być np. pełnienie funkcji prezesa lokalnej spółdzielni mieszkaniowej. Do kategorii osób publicznych [ podkr. autora] należą zarówno osoby sprawujące funkcje publiczne, jak i osoby, które nie pełniąc ich, odgrywają rolę w różnych dziedzinach życia publicznego, takich jak polityka, życie społeczne, kultura i sztuka, a pośród nich aktywni w tych dziedzinach, cieszący się znacznym zainteresowaniem publiczności i mediów, artyści i gwiazdy rozrywki. Osoby te nierzadko same zabiegają o popularność, będącą dla nich miarą powodzenia zawodowego [...]” z mojego punktu widzenia ważny jest fakt wskazania przez SN na kwestię „popularności”, a dokładnie związanych z nią działań mających na celu jej osiągnięcie. Ma to znaczenie w przypadku „kolizji” dwóch praw, prawa do informacji i swobodnego wyrażania opinii gwarantowanego poprzez najwyższy akt prawny jakim jest Konstytucja RP w artykule 54 ust.1: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”, a także w artykule 61 ust.1 (przy czym tutaj bardziej chodzi o działalność osób pełniących funkcje publiczne,a nie osób publicznych rozumianych w kategoriach przedstawionych przez SN): „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.” Jednocześnie Konstytucja daje nam prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Ponadto jak wskazuje wyrok SN artykuł 51 gwarantuje nam „autonomię informacyjną, która: „oznacza prawo do decydowania o ujawnieniu innym informacji dotyczących swojej osoby, a także prawo do kontroli nad takimi informacjami, jeżeli znajdują się one w posiadaniu innych podmiotów. Przy czym: „Żadnemu z wymienionych praw normy konstytucyjne nie przyznają charakteru absolutnego i każde z nich może być ograniczone w ramach zasady proporcjonalności na podstawie przesłanek określonych w art. 31 ust 3 Konstytucji.” Jednak kwestię stosunku prawa w odniesieniu do kwestii prawa do informacji a prywatności chciałabym poruszyć w dalszej części mojej pracy przy okazji próby wskazania jak dalece sięga ingerencja środków masowego przekazu w zakres życia osób publicznych i jaki ma to na nie wpływ. Przede wszystkim wpływ jednostkowy czyli psychologiczny i społeczny. Zasygnalizuję jedynie, iż na podstawie powyższego w orzecznictwie Sądu przy całym szacunku dla poszanowania prawa do prywatności staje się jasne, że są kategorie ludzi, którzy sami poprzez konkretną działalność w pewien sposób ograniczają swoją prywatność.
Pojęciem, które równie często się pojawia jest termin „życie publiczne” [podkr. autora]. Nie jest on jednak zdefiniowany. W jego zakres wchodzą instytucje i działania służące zaspokajaniu potrzeb społecznych. Instytucje te wymienia artykuł 4 ustawy z dnia 6 września 2001 roku.
Sąd Najwyższy w wyroku z dnia dnia 12 września 2001 r. dokonał wykładni słów: „publiczny” (określił jego zakres), „funkcja”, które występuje w art. 81 ust.2 pkt 1 pr. aut. oraz „działalność”, które pojawia się w art. 14 ust. 6 pr. pras. Uważam, że wykładnia taka stała się niezbędna z uwagi na fakt, iż definiowalność owych pojęć nastręcza wielu problemów, nie tylko przeciętnemu laikowi z zakresu prawa czy polityki, ale również samym ekspertom z tej dziedziny. Mogę jedynie domniemywać, że gdyby było inaczej Sąd nie podjąłby się „rozczłonkowania” definicji i tłumaczenia poprzez wyjaśnianie pojedynczych słów, ponowne ich łączenie i właściwą interpretację. Trudno jest przecież mówić o granicach prawnych chociażby działalności dziennikarzy i wkraczania przez nich w sferę prywatności osób publicznych, osób pełniących funkcję publiczne, czy też funkcjonariuszy publicznych nie znając znaczenia tych słów. Niestety, brak normatywnych definicji wiązał się z koniecznością dokonania owej wykładni przez Sąd Najwyższy. „W języku polskim ,,publiczny" znaczy ,,dotyczący ogółu ludzi, służący ogółowi, przeznaczony, dostępny dla wszystkich, związany z jakimś urzędem, z jakąś instytucją, itp.; ogólny, powszechny, społeczny, nieprywatny" (zob. Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, Warszawa 1999, t. 2, s. 1022). Natomiast zakres(denotacja) tego pojęcia może być różny, co wynika przede wszystkim ze znaczenia pojęcia ,,publiczność" - ,,ludzie zgromadzeni, przebywający w jakimś miejscu, zwykle w określonym celu; pewna zbiorowość, ogół ludzi; widzowie, słuchacze, uczestnicy". Przymiotnik ,,publiczny" jest zatem wieloznaczny.” „Pojęcie ,,funkcja" znaczy ,,prace, obowiązki, które ktoś ma wykonać; stanowisko; działanie, funkcjonowanie; rola, zadanie czegoś". ,,Działalność" to ,,zespół czynności, działań, podejmowanych w jakimś celu, zakresie, czynny udział w czymś; działanie, praca; wpływ, oddziaływanie, rola", zaś ,,działać" znaczy: ,,robić, tworzyć co, być czynnym, pracować, występować w jakiejś sprawie; wywierać wpływ, wrażenie, wywoływać reakcję, oddziaływać fizycznie lub na psychikę". Wykładnia ta pozwoliła na wcześniej wymienioną definicję terminu „osoba powszechnie znana”.
W artykule 81 ust. 2 p. 1 pojawia się zapis: „Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2 Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: osoby powszechnie znanej, [podkr. autora] jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych” Rodzi się zatem kolejne pytanie, kim jest osoba powszechnie znana? Ewa Ferenc podkreśla, że Sąd Najwyższy zauważył, iż prawo autorskie nie zawiera normatywnej definicji osoby powszechnie znanej. „Krąg osób powszechnie znanych zależał będzie od takich okoliczności,jak sprawowanie na różnych szczeblach funkcji politycznych, społecznych, zawodowych, popularności poza własnym środowiskiem ze względu na działalność np. zawodową, sportową, amatorską. Nie jest także wykluczone wiązanie ,,powszechnego znania" danej osoby z kręgiem odbiorców, do których adresowana jest forma rozpowszechniania wizerunku, np. gazeta lokalna. Są zatem różne zakresy pojęcia ,,powszechnego znania", związane z jednej strony z terytorium, na którym żyją ludzie, znający określoną osobę (np. cały świat, poszczególny kraj, województwo, miasto, gmina), a z drugiej - z rodzajem funkcji publicznych, pełnionych przez tę osobę (np. znanie prezesa przez członków spółdzielni, profesora uniwersytetu przez studentów, dla których prowadzi wykłady, autora książki przez jej czytelników, ministra jako członka rządu).” Niejednoznaczność tego pojęcia może stać się dosyć kłopotliwa. Pojawia się w tym wypadku także rozróżnienie na - osoby bezwzględnie powszechnie znane, oraz znane względnie. Względnie znane oznacza ludzi, którzy budzą zainteresowanie lokalne, np. burmistrz, prezydent miasta, wójt, jakiś artysta znany jedynie w swoim mieście, województwie. Wówczas informacje o takich osobach powinny mieć swój zakres nie dalej niż do mediów lokalnych. Jednak mogą one być przedmiotem powszechnego zainteresowania, ale krótkotrwałego. Wynikać ono powinno w szczególnych wypadkach np. jakiejś katastrofy, nieszczęśliwego wypadku. Wtedy to, zainteresowanie powinno zamykać się w ramach tego właśnie wydarzenia. Pojęcie „osoba publiczna” jest szersze niż pojęcie „osoba pełniąca funkcje publiczne”.
4.2 FUNKCJONARIUSZ PUBLICZNY
Termin „funkcjonariusz publiczny”, definiuje art. 115 § 13 polskiego kodeksu karnego. I w tym przypadku w przeciwieństwie do poprzedniej terminologii nie ma już żadnych wątpliwości. Funkcjonariuszem publicznym jest: 1) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, 2) poseł, senator, radny, 2a) poseł do Parlamentu Europejskiego, 3) sędzia, ławnik, prokurator, funkcjonariusz finansowego organu postępowania przygotowawczego lub organu nadrzędnego nad finansowym organem postępowania przygotowawczego, notariusz, komornik, kurator sądowy, osoba orzekająca w organach dyscyplinarnych działających na podstawie ustawy, 4) osoba będąca pracownikiem administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, chyba że pełni wyłącznie czynności usługowe, a także inna osoba w zakresie, w którym uprawniona jest do wydawania decyzji administracyjnych, 5) osoba będąca pracownikiem organu kontroli państwowej lub organu kontroli samorządu terytorialnego, chyba że pełni wyłącznie czynności usługowe, 6) osoba zajmująca kierownicze stanowisko w innej instytucji państwowej, 7) funkcjonariusz organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego albo funkcjonariusz Służby Więziennej, 8) osoba pełniąca czynną służbę wojskową.”
Ponadto znajdziemy również takie zapisy jak: „Lekarzowi który wykonuje czynności w ramach świadczeń pomocy doraźnej lub w przypadku, o którym mowa w art. 30, przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu.”, „Pielęgniarce, położnej, wykonującej zawód na podstawie umowy o pracę lub w przypadku, o którym mowa w art. 19, przysługuje ochrona prawna przewidziana dla funkcjonariusza publicznego.”, „Osoba udzielająca pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz podejmująca medyczne czynności ratunkowe korzysta z ochrony przewidzianej w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz.U. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.) dla funkcjonariuszy publicznych.”, „Nauczyciel, podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.).”, „Rachmistrzowi spisowemu wykonującemu czynności w ramach prac spisowych przysługuje ochrona prawna przewidziana dla funkcjonariuszy publicznych.” Zatem według tych aktów normatywnych lekarz, który udziela świadczeń w ramach pomocy doraźnej, pielęgniarka i położna zatrudniona na podstawie umowy o pracę lub w przypadku ratowania życia i zdrowia w sytuacjach nagłych, osoba która udziela pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy która podejmuje medyczne czynności ratunkowe, nauczyciel, podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych oraz rachmistrz spisowy podczas wykonywania obowiązków związanych z narodowym spisem powszechnym mają prawa funkcjonariusza publicznego. Poza tym: "Osoba pełniąca funkcję publiczną - to funkcjonariusz publiczny, członek organu samorządowego, osoba zatrudniona w jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, chyba, że wykonuje wyłącznie czynności usługowe, a także inna osoba, której uprawnienia i obowiązki w zakresie działalności publicznej są określone lub uznane przez ustawę lub wiążącą Rzeczpospolitą Polskę umowę międzynarodową" Jest to definicja zakresowa, tzn. że za funkcjonariusza publicznego nie może zostać uznana osoba niewymieniona w tym przepisie, nawet jeżeli przepisy szczególne gwarantują jej ochronę jaką przewidziano dla funkcjonariuszy publicznych.
Są również inne przepisy regulujące działalność i ochronę funkcjonariusza publicznego. Art. 222 § 1 kodeksu karnego dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej: „Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”. Są również przewidziane sankcje za znieważenie funkcjonariusza publicznego, mowa o nich w art. 226 kodeksu karnego § 1: „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
4.3 CELEBRYTA
Ostatnimi czasy w języku polskim pojawiło się charakterystyczne słowo „celebryta,” funkcjonuje ono obok wspomnianych wyżej sformułowań „osoba publiczna”, „osoba powszechnie znana”, „funkcjonariusz publiczny”. Z uwagi na chęć podjęcia tematyki dotyczącej wpływu mediów na życie osób publicznych uważam za zasadne wyjaśnienie owego terminu. Tym bardziej, że jak się za chwilę okaże, ma on wiele wspólnego z moimi poprzednimi rozważaniami. Jednak podobnie jak tamte wyrazy, mimo że funkcjonujące w świadomości społecznej jako synonimy okazały się być na gruncie prawa pojmowane osobno, bez wzajemnego utożsamiania.
Skąd to słowo? w języku polskim mamy wyrazy jemu podobne takie jak: celebrować: „odprawiać nabożeństwo, obrzęd; robić co z namaszczeniem, uroczyście, ceremonialnie, pompatycznie”, celebrans: „duchowny odprawiający nabożeństwo, prowadzący procesję; oficjant - łac. celebrans p.pr. od celebrare czyli uczęszczać często praktykować; powtarzać; sławić.” Jednak nie trudno się domyśleć, że nie do końca odpowiadają one nowopowstałemu „celebrycie” jaki funkcjonuje w naszej świadomości. Albowiem wyraz ten odpowiada obrazowi osoby znanej szerszemu gronu publiczności, istniejący w świadomości medialnej. Ludzie określani tym mianem w większości są stawiani w ramach inforozrywki. Raczej nie stanowią autorytetu społecznego. Niejednokrotnie ich sława jest wynikiem udziału w jakimś jednorazowym ekscesie i nie trwa długo. Związani są przede wszystkim z funkcjonowaniem w świecie mediów z uwagi na podejmowane przez siebie działania, ale - co trzeba podkreślić - działania dotyczące sfery „rozrywkowej”,a dokładnie showbiznesu, a nie działalności publicznej związanej z funkcjonowaniem państwa.
Wpisując w wyszukiwarce google.pl słowo „celebryta” wyświetliło mi się ponad pięćdziesiąt stron z tym hasłem. Przy czym, to co dziwi najbardziej, to fakt, że w pierwszych dziesięciu pozycjach nie pojawiła się ani razu definicja encyklopedyczna. Na pierwszym miejscu wyświetla się link do strony wikipedii (źródła jak wiadomo wątpliwego), na której czytamy: „Celebryt albo celebryta, rodz. żeński celebrytka, l.mn. celebryci (ang. celebrity, z łac. celebrare) - termin odnoszący się do osoby często występującej w środkach masowego przekazu i wzbudzającej ich zainteresowanie, bez względu na pełniony przez nią zawód (choć najczęściej są to aktorzy, piosenkarki, uczestnicy reality show, sportowcy czy dziennikarze). Słowo celebryt nie jest dokładnym synonimem gwiazdy, sławy, idola, autorytetu.” Następny adres przenosi nas ku mojemu zdziwieniu na stronę portalu muzyka.interia.pl. Jeden z internautów próbuje dociec w swoim poście: „Kto to jest celebryt” jak wskazuje sam tytuł, kim jest celebryta. Jednak i tutaj nie ma żadnej oficjalnej definicji tego słowa. Za trzecim kliknięciem ponownie trafiłam na nieoficjalną wypowiedź jednego z blogerów, który podobnie jak poprzedni internauta próbuje wyjaśnić znaczenie tej nowomowy. Kolejny adres to lingwistykon.wordpress.pl prowadzony przez Henryka Dudę, który pisze, że: „Do nowych zapożyczeń z języka angielskiego dołączył rzeczownik celebryt - gwiazda, sława, idol, autorytet”. Podkreśla także, że wyraz ten najczęściej pojawia się na blogach i forach internetowych. Zastanawia się, po co w języku polskim ten wyraz. Jego zdaniem takie samo znaczenie mają słowa: idol, autorytet, gwiazda, sława. Piąty adres to strona słownika języka polskiego - sjp.pl. Tam podana jest definicja: „celebryta - osoba popularna” Według felietonistki Marii Czubaszek, celebryta to osoba znana. Ponadto pisarka na swoim blogu: mariaczubaszek.bloog.pl dokonuje specyficznego podziału tych osób na znanych i lubianych, znanych i nielubianych oraz znanych z tego, że są znani. Do pierwszej kategorii zalicza ludzi z show-biznesu, sportu, sporadycznie ze świata polityki. Grupa druga to głównie politycy, trzecia natomiast to jedynie osoby z show-biznesu.
Niektórzy z dziennikarzy również próbowali rozstrzygnąć kwestię tego, kim jest owy celebryta. Szymon Babuchowski określa go tak: „[…] celebryta to nie do końca to samo, co gwiazda czy idol. Gwiazdy […] kojarzyliśmy jednak z jakimiś osiągnięciami […]. Celebryta nie musi kojarzyć się z niczym, poza własnym, opracowanym do perfekcji wizerunkiem. On jest znany z tego, że jest znany” z kolei Maciej Malinowski pisze: „Bycie sławnym, tzn. celebrytą, polega na tym, że opowiada się naokoło, kim się zerwało, z kim związało, co się nowego kupiło, na jakiej imprezie było itp.” Tomasz Potkaj, redaktor naczelny tygodnika o celebrytach - „Rewia” zaznacza, że cechą konstytutywną celebryta jest: „[…] nie profesja, ale zainteresowanie, jakie uda się wywołać jego osobą. W tym sensie np. Richard Branson stał się celebrytą nie dlatego, że stworzył wytwórnię płytową, ale dlatego, że postanowił odbyć podróż dookoła świata balonem” Pisze także, że celebrytem można się urodzić. „[...] celebryci równie łatwo wchodzą na piedestał, co są z niego strącani.”
Według Press Service Monitoring Mediów, firmy, która jak sama o sobie pisze monitoruje rynek celebrytów i publikuje na ten temat liczne raporty, celebrytą nazywa osoby powszechnie znane: „Czy znajdziemy tytuł, w którym brakowałoby publikacji na temat znanej powszechnie osoby? Niektóre pisma praktycznie żyją dzięki sensacjom. Celebryci są na językach, bo świat karmi się nie tylko informacją, ale również plotką.” Ponadto firma dokonała podziału celebrytów na grupy aktorów, muzyków, sportowców i gwiazd telewizji.
To by było sedno, jeżeli chodzi o domniemywanie kim jest „celebryta”. Powyższymi przykładami prób definicji poprzez różne osoby i instytucje chciałam pokazać, że poszczególne elementy nakładają się, a niektóre sobie zaprzeczają. Tak dzieje się np. ze zgodnością, co do tego, że są to ludzie znani niekoniecznie z uwagi na swe osiągnięcia zawodowe, ale z uwagi na działania podejmowane w sferze prywatnej. Niezgodność pojawia się co do utożsamiania ich z gwiazdami czy też idolami. Babuchowski pisze, że jest to bezzasadne głównie z uwagi na fakt, iż gwiazdę kojarzono z jej działalnością np. artystyczną, tą poprzez, którą stała się sławna. Z kolei zdaniem Henryka Dudy słowa „gwiazda”, „idol”, „autorytet” mogą być używane zamiennie w stosunku do „celebryty”. „To ważna grupa, ale nie ma swojej reprezentacji językowej, jest niepewna swej tożsamości; nie wiadomo czy bycie celebrytą to coś dobrego, czy nie.” Myślę, że rozstrzygająca mogłaby tu być podnoszona przez niektórych konotacja negatywna, bądź pozytywna owych słów. Uważam, że słowo „celebryta” jest nacechowane negatywnie. W tym miejscu chciałabym posłużyć się przykładem Stanów Zjednoczonych. Tam, za osoby publiczne uważa się „polityków, osoby pełniące funkcje publiczne, ale także każdego, kto zyskał sławę i budzi chwilowe społeczne zainteresowanie.” Nie mniej jednak, jak dowodzi ostatnia kampania prezydencka określenie mianem celebryty okazuje się być niekoniecznie określeniem pozytywnym. Jak pisze Marta Strzelecka: „Bycie celebrytem zostało uznane za tak dużą wadę, że może być bronią w wyborczej walce” w spocie McCaina wyemitowanym podczas kampanii padają słowa o Barack'u Obamie: „He's the biggest celebrity in the world. But is he ready to lead?” Widać wyraźnie negatywny wydźwięk tego słowa.
Również w Ameryce powstała pierwsza oficjalna definicja tego słowa. Jej autorem jest Daniel J. Boorstin. W swojej książce z 1961 roku: „The Image: a guide to pseudo-events in America” pisze: „is a person who is well-known for his well-knownness”. Zatem jest to osoba znana z tego, że jest znana. Już samo to świadczy na niekorzyść takiego człowieka. Wskazuje również na fakt, iż nie można utożsamiać tego ani z „gwiazdą”, ani z „idolem” czy „autorytetem”, ponieważ osoby takie są znane poprzez swoje dokonania (najczęściej) zawodowe. Sam Boorstin wydaje „celebrycie” niepochlebną opinię: „A sign of celebrity is that his name is often worth more than his services”.
Jako ciekawostkę można podać spostrzeżenie Mirosława Bańko, który na stronie internetowej poradni językowej: poradnia.pwn.pl zwrócił uwagę wydźwięk negatywny słowa „celebryta”. Dokonał on jednak analizy od strony leksykalnej: „Kiedy się jednak przyjrzałem nazwom osób na -yta […] zauważyłem, że zdecydowana większość ma wydźwięk albo wyraźnie negatywny, albo przynajmniej podejrzany.” Dla przykładu podaje rzeczowniki takie jak: bandyta, hipokryta, łachmyta, skarżypyta, sybaryta, transwestyta, troglodyta. Nie jest to grono zacne. Być może, ma to w jakimś stopniu związek z negatywną oceną tego słowa, a zarazem tego, co sobą ono reprezentuje?
Wiesław Godzic twierdzi, że „celebrities”: „są produkowane i wytwarzane przez przemysł kulturowy i w tym sensie stanowią poważny i intrygujący problem ekonomiczny”. Dodaje, że nie mogą egzystować poza systemem mediów, a ich istotą jest medialny charakter.
Z kolei w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 24 stycznia 2008 roku w sprawie z powództwa Anny Muchy o ochronę dóbr osobistych, skarżący określili co oznacza status „celebrytki”. Według tego, celebryta to osoba sławna, pojawiająca się często w środkach masowego przekazu, utrzymująca się z podtrzymywania zainteresowania mediów swoją osobą, której publiczne postawy i wypowiedzi mają wpływ na opinię publiczną. Sąd Najwyższy podkreślił, że skarżący trafnie zaznaczyli, iż „status ten jest równoznaczny z kwalifikacją określonej osoby jako osoby publicznej, a w ujęciu art. 81 ust.2 pkt 1 Pr.aut. osoby powszechnie znanej” (treść artykułu brzmi: „Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: 1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych”).
4.4 OSOBA FIZYCZNA I DOBRA OSOBISTE
Oczywiście należy wyjaśnić także kim jest „osoba fizyczna”. Z prawnego punktu widzenia jest to każdy człowiek, który występuje jako podmiot w stosunkach cywilnoprawnych. Szczegóły odnośnie osoby fizycznej regulują przepisy Kodeksu Cywilnego. Dział pierwszy zatytułowany „Osoba fizyczna” począwszy od artykułu 8, a skończywszy na artykule 32 określa jej status. Na tej podstawie „osoba fizyczna” to każdy człowiek, któremu z chwilą urodzenia przysługuje zdolność prawna, natomiast wraz z osiągnięciem pełnoletności nabywa on prawo do czynności prawnych. Małoletni po ukończeniu trzynastego roku życia mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych. Tak samo jest z osobami ubezwłasnowolnionymi.
Ponadto, artykuł 23 oraz 24 kodeksu cywilnego określa istotę dóbr osobistych człowieka [podkr. autora]. Z punktu widzenia niniejszej pracy kwestię niezwykle istotną. Ich treść brzmi następująco: „art. 23: „Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”, art. 24: § 1: „Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. § 2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych. § 3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.”
4.5 GRANICE PRYWATNOŚCI CZŁOWIEKA I JEJ POSZANOWANIE PRZEZ MEDIA
Teraz chciałabym podać przyczyny, dla których w poprzednich podrozdziałach rozważałam normatywne ujęcie zagadnień „osoby publicznej”, „funkcjonariusza publicznego”, „celebryty” oraz „osoby fizycznej”. Według mnie, przeanalizowanie prawnych aspektów owych zagadnień było niezbędne, wręcz priorytetowe jeżeli chodzi o chęć pokazania możliwości ingerencji w prywatność człowieka jakimi dysponują media z prawnego punktu widzenia. Albowiem zakres ingerencji, jej sposób i ograniczenia wynikają nie tylko z umocowań prawnokonstytucyjnych mediów, ale również, a może nawet przede wszystkim ze statusu jaki posiadają owe osoby. Ma to niezwykle istotne znaczenie, ponieważ zakres działań wobec tych osób różni się znacząco. Najwięcej swobody w ramach ingerencji w prywatność, jak się za chwilę okaże będzie w odniesieniu do ludzi ze statusem „celebryty” i „osoby publicznej”. W najlepszej sytuacji jest człowiek będący „funkcjonariuszem publicznym”, w tym przypadku prawo jasno przedstawia co można, a czego nie można mediom. Najwęższy zakres podejmowanych działań media posiadają w odniesieniu do osoby fizycznej. Mimo że większość z tych zagadnień podlega regulacjom prawnym zarówno od strony kodeksów cywilnego, prawnego jak i od strony ustaw regulujących postępowanie mediów czy innych dotyczących choćby i informacji publicznej, to i tak tematyka ta jest dosyć kontrowersyjna. Spory dotyczące rozstrzygnięcia, który przepis ma pierwszeństwo (prawo do uzyskania informacji czy prawo do prywatności) stanowią wyzwanie zarówno dla sądownictwa krajowego jak i europejskiego. Niejednokrotnie okazywało się, że sądy rodzime stały na zupełnie innym stanowisku niż chociażby Trybunał Praw Człowieka. Pytanie jakie należy w tym momencie postawić brzmi: skąd taka rozbieżność między sądami? w moim mniemaniu wynika z odrębności podejścia do tematu związanego z wolnością i interpretacją owej wolności.
Niewątpliwe jest, że środki masowego komunikowania poprzez chęć zaspokajania ciekawości swoich odbiorców niejednokrotnie przekraczają pewne niewidzialne (np. „dobry smak”) jak i widzialne (normatywne) granice, które są im postawione przez społeczeństwo tudzież przez instytucje publiczne czy prawne. Oczywiście, co nie ulega żadnej wątpliwości mają one spełniać funkcję tzw. „watch dog”, albo idąc nieco dalej „public watch dog” demokracji i pluralizmu. Niemniej jednak zakres tej działalności w większości dotyczy sfery związanej z działalnością państwa i jego organów oraz funkcjonariuszy i polityków. U nich zakres ingerencji w większym lub mniejszym stopniu ustalają przepisy prawa w postaci Konstytucji i ustaw. Problem pojawia się w przypadku , gdy ich działania wkraczają w inną sferę - sferę prywatności człowieka. Prywatność ta jest definiowana jako prawo do bycia pozostawionym w spokoju, „a więc faktycznie poza zasięgiem nieograniczonego dostępu osób trzecich co do faktów o charakterze ściśle osobistym dla danej jednostki. Reguła ta zakłada, że tak długo, jak jednostka sama nie zdecyduje się na upublicznienie poszczególnych faktów ze swego życia prywatnego, tak długo pozostają one poufne i podlegają ochronie przed nieuprawnioną ingerencją z zewnątrz.”
Kolejną niepodważalną rzeczą jest fakt, że media mają pełnić w społeczeństwie rolę szczególną, nakłada się na nie swego rodzaju misję. Zakłada się, że będą stanowić platformę do budowania społeczeństwa demokratycznego, staną się forum demokracji, debaty publicznej, a poza tym będą jej strażnikiem. Wielokrotnie tak właśnie jest. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że o mediach mówi się często i głośno. Szczególnie o tej ich „charakterystycznej” roli jaką mają pełnić, zakresie wolności słowa, odpowiedzialności. Jednak wolność mediów, prasy czy słowa ma charakter uniwersalny. Doszło nawet do tego, że ustawodawcy w części krajów wolność tą uznali za zasadę konstytucyjną. „Media i dziennikarze powinni więc korzystać z jak najpełniejszej wolności, a w związku z tym czasami drażnić, prowokować, bulwersować, stawiać zarzuty, kontrolować”. Z racji tego media nie tylko są „obciążone” szeregiem „nadziei” odnośnie roli jaką miałyby spełnić, ale właśnie dlatego przysługują im szczególne prawa. „Musi im być zapewniona szczególna swoboda działania, zwłaszcza w kwestiach budzących zainteresowanie publiczne […] Swoboda mediów jest realizowana na tle ich szczególnych obowiązków i odpowiedzialności”
Garlicki przywołuje orzecznictwo strasburskie, w którym sformułowano przywileje jakimi cieszyć się muszą wypowiedzi dziennikarskie: 1. Przywilej kontrowersyjności treści i ostrości formy - w tym wypadku można mówić zarówno o treści jak i o formie. Jeżeli chodzi o tę pierwszą, to należy pamiętać o tym, iż mogą być publikowane informacje, które mają charakter kontrowersyjny: „bo z natury swoboda wyrażania opinii obejmuje też wypowiedzi obrażające, szokujące lub niepokojące”. Z kolei do formy należy podchodzić z lekką dozą rezerwy. Może się charakteryzować niewielką przesadą czy prowokacją. Poza tym Garlicki zaznacza, że można odróżnić dwie sytuacje, pierwsza gdy publikowana jest wypowiedź własna dziennikarza, druga gdy publikowane są wypowiedzi innych osób - tutaj „dziennikarz nie ma obowiązku dystansowania się od wypowiedzi niesłusznych”. 2. Przywilej „odwróconego ciężaru dowodowego” - dotyczy takich wypowiedzi, które są w odniesieniu do konkretnych osób, wtedy kiedy pojawia się potrzeba ochrony przed zniesławieniem albo zniewagą. Rozwiązywanie takich kwestii polega na rozróżnieniu „stwierdzenia faktów” i formułowaniu „sądów ocennych”. Jeżeli kwestią sporną są fakty, wówczas to autor wypowiedzi ma obowiązek udowodnieniach ich prawdziwości. Jeżeli dziennikarz uzyskał informacje ze źródła oficjalnego, wtedy nie ma obowiązku weryfikowania prawdziwości. 3. Przywilej ochrony źródeł informacyjnych; 4. Przywilej ograniczonego charakteru sankcji - bardzo ważny z uwagi na tzw. efekt zmrażający (ang. chilling effect). Stanowi on, że nałożenie sankcji za wypowiedzi, które przekazują jakieś informacje lub idee, może być stosowane tylko jeżeli będzie niezbędne. Tutaj często wskazuje się, na możliwość „zastraszenia” środowiska mediów i doprowadzenia do sytuacji, w których tematy kontrowersyjne nie będą podejmowane z uwagi na strach przed sankcjami jakie mogłyby ewentualnie za to grozić. Orzecznictwo w Strasburgu określa także, co należy wymagać od dziennikarzy: wypowiedzi mają być rzetelne i ścisłe, muszą mieć oparcie w rzeczywistych faktach, dotyczyć całokształtu kwestii budzących zainteresowanie publiczne. Informacje należy przekazywać w dobrej wierze i w sposób zgodny z wymaganiami etyki dziennikarskiej.
Chciałabym, aby podstawą do dalszej części rozważań stała się Rezolucja 1165 (1998) Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy dotycząca ochrony życia prywatnego i jej punkt 6, 11 oraz 12. Treść punktu 6 brzmi następująco: „The Assembly is aware that personal privacy is often invaded [podkr. autor], even in countries with specific legislation to protect it, as people's private lives have become a highly lucrative commodity for certain sectors of the media. The victims are essentially public figures, since details of their private lives serve as a stimulus to sales. At the same time, public figures must recognise that the special position they occupy in society—in many cases by choice—automatically entails increased pressure on their privacy.” [Zgromadzenie ma świadomość, że prywatność jest często naruszana, nawet w krajach posiadających specjalne przepisy do jej ochrony. Życie prywatne staje się towarem lukratywnym, dla niektórych sektorów mediów. Ofiarami są głównie osoby publiczne, szczegóły ich życia prywatnego są zachętą dla nabywców. Jednocześnie osoby publiczne muszą mieć świadomość, że charakterystyczna pozycja w społeczeństwie - w wielu przypadkach będąca ich wyborem - automatycznie jest bodźcem do zwiększonej presji na ich życie prywatne.]Punkt 11: „The Assembly reaffirms the importance of every person's right to privacy, and of the right to freedom of expression, as fundamental to a democratic society. These rights are neither absolute nor in any hierarchical order, since they are of equal value. [podkr. autor]” mówi o tym, że każdy ma prawo do prywatności i prawo do swobody wypowiedzi, są one fundamentalne dla społeczeństwa demokratycznego. Mimo to, żadne nie jest stawiane ponad drugie, albowiem mają one tą samą wartość! Punkt 12 brzmi: „However, the Assembly points out that the right to privacy afforded by Article 8 ofthe European Convention on Human Rights should not only protect an individual against interference by public authorities, but also against interference by private persons or institutions, including the mass media. [podkr. autor]” zwraca uwagę na fakt, iż prawo do prywatności na podstawie art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (które brzmi: „1. Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji. 2. Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa, z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób”) daje nie tylko ochronę jednostki przed ingerencją władz publicznych, ale także przed ingerencją ze strony osób prywatnych oraz instytucji, w tym również środków masowego komunikowania. Zatem widać wyraźnie, że jako jednostki społeczne mamy do dyspozycji w zasadzie dwa istotne prawa z punktu widzenia naszego życia społecznego. Pierwsze, to prawo do prywatności oraz drugie, to prawo do swobody wypowiedzi. Przy czym, należy zauważyć - jak jest to często podkreślane w licznych dokumentach - chociażby przytoczonych wyżej, czy też wspominanych wcześniej orzeczeniach sądowych, prawa te są równorzędne! Wszystko zależy od kontekstu sytuacyjnego. Oczywiście kolizja owych praw jest nieunikniona, wówczas trzeba zdecydować, które z nich jest ważniejsze, i którego złamanie wywołuje większe straty. Europejski Trybunał Praw Człowieka jak do tej pory był stosunkowo liberalny wobec działalności mediów, wielokrotnie podkreślał, że swoboda wypowiedzi jest fundamentem dziennikarstwa i demokratycznego kraju. Na podstawie niektórych orzeczeń, jak np. W sprawie Editions Plon z 18 maja 2004 przeciwko Francji można pokusić się o zdanie, że standardem europejskimi jest tendencja do poszerzania transparentności życia publicznego. Sprawa dotyczyła publikacji wspomnień lekarza zmarłego prezydenta Francji. Europejski Trybunał wskazał, że „władze francuskie nie miały szerokiego zakresu swobody oceny dopuszczalności ograniczeń wolności wypowiedzi”. Nie mniej jednak i on zaczął dostrzegać , że ingerencja mediów chwilami sięga za daleko. Być może, jest to wynik niedoskonałości, nieprzejrzystości tzw. „prawa medialnego” zarówno krajowego jak i europejskiego (gdzie te same przepisy chwilami są odmiennie interpretowane). Nie ma w nim ostrych definicji, które zamykałyby choćby poruszane wcześniej terminy.
W takim wypadku, jedyne, co jest w mocy każdego obywatela, to walczyć o swoje prawa i dochodzić ich przed różnymi sądami (takie prawo daje nam art. 45 pkt.1. Konstytucji RP: „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.” a także m.in. art. 6 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności: „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą przy rozstrzyganiu o jego prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej przeciwko niemu sprawie karnej.”) Na podstawie analizy orzecznictwa europejskiego i polskiego postępowanie takie czasami może być opłacalne. Nie z punktu widzenia finansów, czyli odszkodowania, ale z puntu widzenia uzyskania „spokoju”.
Po tym nieco ogólnym zarysie chciałabym przejść do próby wyjaśnienia czym są „prywatność” i „wolność”. Obie są pewnymi wartościami, których możliwość „posiadania” lub możliwość korzystania z nich gwarantuje nam pewien komfort. Czasami nawet ich nie zauważamy. Nie zastanawiamy się nad nimi dopóki nie zostaną nam one odebrane, albo ich granice nie zostaną przekroczone. Potrzeba pewnego rodzaju izolacji od świata zewnętrznego, spokoju, wyciszenia, jest naturalną potrzebą nas wszystkich. Poczucie, że niektóre sfery naszego życia będą niedostępne dla innych, a my sami w jakimś stopniu możemy pozostać anonimowi daje nam - jak podkreśla Arwid Mednis - poczucie bezpieczeństwa i komfort psychiczny. Dzięki temu marginesowi swobody jaki daje nam prawo do prywatności możemy decydować o tym, jakimi będą nas postrzegać inni ludzie (oczywiście czasami jest to wykorzystywane nie tylko w dobrej wierze). Na koniec tego akapitu warto przytoczyć zdanie Fromma: „Nie trzeba chyba dodawać, iż wtargnięcie w prywatność może prowadzić do całkowitego zniewolenia jednostki i być bardziej szkodliwe od tego, co „osiągnęły” do tej pory państwa totalitarne”.
Prywatność to koncepcja, która pojawiła się na kontynencie amerykańskim w XIX wieku za sprawą dwóch profesorów: Warrena i Brandeisa i ich publikacji: „The right to privacy” w Harvard Law Review”. Scharakteryzowali ją jako uprawnienie do wyłączności, odrębności, tajemnicy i samotności. Prawo do prywatności jest uważane za jedno z podstawowych praw i wolności obywatela. Prawo to przysługuje każdemu człowiekowi. Już w 1905 roku w stanie Georgia w USA, zapadł pozytywny wyrok dla skarżącego naruszenie prawa do prywatności. Jeżeli chodzi o definicję prawa to prywatności to w zasadzie jej nie ma, a interpretacji jest nawet kilkaset. Brak jest wyraźnego sformułowania, które określałoby czym jest to prawo. Pojawiają się jedynie szczątkowe opisy. R. Gavisson w swoim artykule „Privacy and the limits of law” napisała, że prywatność obejmuje grupę trzech niezależnych elementów składowych. Należą do nich: dochowanie tajemnicy, odosobnienie oraz anonimowość. Arwid Mednis podkreśla, że trudno odszukać jedną definicję prawa do prywatności, istnieje ich wiele. Począwszy od najwęższych do najszerszych. Już w 1873 roku amerykański sędzia Cooley powiedział , że każdy ma prawo do tego, by być pozostawionym w spokoju. w ujęciu najszerszym prywatność będzie łączona z autonomią i niezależnością jednostki. Będzie to rozumiane jako możliwość samodzielnego decydowania o swoim życiu i wyborach, których się dokonuje, czyli wolność wyboru drogi życiowej bez jakiejkolwiek ingerencji ze strony innych osób. Natomiast ujęcie wąskie kojarzy się z „ograniczeniem albo uniemożliwieniem wglądu w życie jednostki, a więc swoistą tajemnicą życia człowieka. W wielu sytuacjach chcemy pozostać anonimowi, a jeśli nie jest to możliwe, chcemy przynajmniej kontrolować obieg i treść, a także charakter informacji na nasz temat”. z kolei Bożena Gronowska przytacza klasyczną interpretację prawa do prywatności, która traktuje sens prywatności człowieka jako prawo do „bycia pozostawionym w spokoju”. Zakłada to iż, w chwili kiedy jednostka sama nie zdecyduje się na ujawnienie jakichś faktów ze sfery życia prywatnego, to pozostają one poufne. Tradycyjnie pojmowana prywatność odnosi się do życia osobistego, rodzinnego, towarzyskiego, nienaruszalności mieszkania, tajemnicy korespondencji i ochrony informacji dotyczących danej osoby. Jednocześnie gwarancja nienaruszalności życia prywatnego jest gwarancją poszanowania godności człowieka. Wyrazem poszanowania owej prywatności jest pozostawienie jednostki w spokoju, co oznacza brak ingerencji w sferę życia prywatnego.
Ponadto, przyjęło się grupować definicje dotyczące „prywatności” w cztery podstawowe typy: 1. Prywatność jako prawo bycia pozostawionym w spokoju. 2. Jako prawo do kontroli informacji na swój temat. 3. Jako kontrola dostępu do osoby. 4. Jako autonomia jednostki. Pierwszy typ należy do najstarszych interpretacji. Pojawił się w XIX wieku i jest łączony z publikacją amerykańskich profesorów Warrena i Brandeisa. Jest to interpretacja słynna i chętnie przywoływania do dnia dzisiejszego. Jak wskazuje Jagielski, takie podejście do prywatności znajduje swoje odzwierciedlenie w licznych dokumentach, choćby w orzecznictwie Sądu Najwyższego USA, czy konstytucji Florydy. Można spotkać krytyków tej interpretacji. Uważają, że jest ona zbyt wąska i uniemożliwia wejście w jej zakres elementów takich jak np. prywatność informacyjna. I za szeroka, pod tym względem, że stanowi synonim wolności. Drugi typ jest ujmowany jako tzw. prywatność informacyjna. Łączy się ją z prawem do decydowania o tym kiedy, w jaki sposób, w jakim zakresie ma być o kimś przekazywana informacja innym. Krytycy podnoszą, że jest to za wąska definicja i w zasadzie nie określa czym jest prywatność, ale jakie są sposoby jej ochrony. Trzecia grupa dotyczy po prostu rozszerzenia prywatności na kwestię dostępu do osoby pod względem fizycznym. Ostatnie podejście skupia się na tym, iż jednostka ma prawo do pewnych obszarów w ramach, których gwarantuje się jej swobodę. Zatem wykluczona jest tam ingerencja innych osób, a sama jednostka ma swobodę podejmowania samodzielnych decyzji.
Mimo, iż nie ma jednej definicji, to istnieje wiele dokumentów, w których podnosi się kwestię prawa do prywatności. Jednym z pierwszych jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 12.11.1948 roku. w artykule 12 czytamy, że „Nikomu nie wolno arbitralnie wkraczać w sprawy prywatne, rodzinne w cudze mieszkanie lub korespondencję. Nikt nie może doznać uszczerbku na honorze i dobrym imieniu. Każda osoba ludzka ma prawo do opieki legalnej przeciwko takiej ingerencji w jej sprawy”. Następnie na mocy Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 roku zostało ustanowione, że nikt nie może być narażony na samowolną lub bezprawną ingerencję w jego życie prywatne. Co istotne, jest to dokument, który wskazuje na to, że każdy ma prawo do ochrony prawnej przed tego rodzaju ingerencjami. Z kolei w 1967 roku w Sztokholmie odbyła się Konferencja Prawników Nordyckich. Podczas niej stwierdzono, że „Prawo do respektowania prywatnego, życia, które ma zasadnicze znaczenie dla szczęścia człowieka, musi być uznane jako prawo fundamentalne osoby ludzkiej.[...]” Dodatkowo pojawia się zapis, który mówi o tym, że „Prawo do respektowania prywatnego życia jest prawem osoby do bycia pozostawionym w spokoju, aby mógł żyć swoim własnym życiem [...]”. Kolejnym dokumentem jest Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Treść artykułu 8 jest następująca: „Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego: 1. Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji. 2. Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób.”. Jego odpowiednikiem jest artykuł 7 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej: „Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, domu i komunikowania się”. Następnym dokumentem traktującym o prawie do prywatności jest Rezolucja Zgromadzenia Parlamentarnego z 1998 roku o nr 1165. Warto również wspomnieć o orzeczeniu Trybunału Praw Człowieka z 24.06.2004 roku, który określił granicę między prawem do informacji, a prawem do prywatności. Teza odnosząca się do życia prywatnego stwierdza, że ochrona taka ma znaczenie priorytetowe z punktu widzenia rozwoju osobowości każdego człowieka. Oczywiście nie podlega to żadnej dyskusji, powszechnie wiadomo, iż potrzeba prywatności i intymności tkwi w nas od czasu rozumienia otaczającego nas świata. Trybunał zaznaczył, że ochrona taka rozciąga się poza krąg rodzinny, ponadto ma odniesienie do życia w społeczeństwie. Każda osoba, nawet znana publicznie ma prawo oczekiwać, żeby szanować jej prywatność, i że będzie ona chroniona.
„Prawo do prywatności nie ma w Polsce wielkich tradycji, w odróżnieniu od państw Europy zachodniej, gdzie jest rozpowszechnione i stosowane od dawna.” Nie mniej jednak żadne państwo nie definiuje „prawa do prywatności. Dokonuje się to za pomocą doktryny prawa i orzecznictwa. U nas, prawo do prywatności uzyskało podstawę konstytucyjną dopiero w 1997 roku. I tak na gruncie naszej Konstytucji mamy do czynienia z kilkoma artykułami, które odnoszą się do prawa do prywatności. Będzie to artykuł 31, 47, 48 oraz artykuł 51. Artykuł 31 odnosi do ogólnej zasady poszanowania wolności człowieka, gwarantuje ochronę prawną tej wolności oraz nakazuje wszystkim szanować prawa i wolności innych. Ponadto stwierdza, że nie można nikogo zmuszać do tego, czego nie nakazuje mu prawo. Punkt 3 tego artykułu, jest niezwykle ważny z uwagi na fakt, iż wprowadza zakaz ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw, chyba, że ustawa stanowi inaczej. Jednak i tutaj jest zastrzeżenie, że może tak być tylko w jednym przypadku - w chwili, kiedy takie ograniczenia są niezbędne dla demokratycznego państwa w obliczu zagrożenia jego bezpieczeństwa, porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Poza tym, ograniczenia te nie mogę same stać się źródłem naruszenia innych praw i wolności! Z kolei artykuł 47 ma bardziej normatywny charakter jeżeli chodzi o samo prawo do prywatności. Zgodnie z nim, każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Niestety, jego postanowienia są na tyle ogólne, że występuje potrzeba bliższego określenia tego prawa. Trudno mówić o prawie do prywatności bez odwołania się do godności ludzkiej wyrażonej w artykule 30: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.” Oczywiście jest on podstawą do wszelkich praw i wolności. Skrzydło zaznacza, że to właśnie ten artykuł jest podstawą dla Trybunału Konstytucyjnego podczas prac w ramach badania zgodności z Konstytucją prawa, które obowiązuje w naszym kraju. Artykuł 48 gwarantuje autonomię stosunków rodzinnych na linii rodzice-dzieci: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.” w zasadzie artykuły 48, 49 („Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony” - Skrzydło podkreśla, że jest to prawo pojmowane bardzo szeroko. W jego zakres wchodzą różne formy komunikacji między ludźmi. Będzie to tajemnica korespondencji, tajemnica rozmów telefonicznych, oraz innych form przekazu. Wynika stąd m.in. zakaz stosowania podsłuchu telefonicznego, wprowadzania cenzury korespondencji oraz wchodzenia w inny sposób w krąg wiadomości dotyczących życia, interesów i działań innych osób.) i 50 („Zapewnia się nienaruszalność mieszkania. Przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lub pojazdu może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony” - w tym wypadku chodzi tu o nienaruszalność mieszkania ze strony organów państwowych czy ich funkcjonariuszy ) mówią o tym, co można by złożyć na sferę prywatności. Poza tym artykuł 51 gwarantuje prawo do prywatności: „Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby”. Zatem widać wyraźnie, że prawo do prywatności ma szczególny charakter w systemie praw i wolności konstytucyjnych. Nawet sytuacje takie jak stan wojenny i wyjątkowy nie pozwalają na przekroczenie granic sfery życia prywatnego „bez narażenia na zarzut niekonstytucyjnej arbitralności”. Sfera prywatności i jej ochrona są gwarantowane konstytucyjnie.
Należy także wyjaśnić pojęcie „życie prywatne” Jak wynika z literatury, pojęcie to jest interpretowane dosyć szeroko. Europejski Trybunał Praw człowieka zakłada dosyć szeroką wykładnię tego terminu. W tym ujęciu „życie prywatne” nawiązuje do definicji danych osobowych, która znajduje się w artykule 2 Konwencji Rady Europy nr 108 o ochronie osób w związku z automatycznym przetwarzaniem danych osobowych. Treść artykułu 2 pkt. A brzmi: „,,dane osobowe" oznaczają wszelką informację dotyczącą osoby fizycznej o ustalonej tożsamości albo dającej się zidentyfikować ("podmiot danych")” Poza tym, ETPCZ w wyroku z dnia 16 grudnia 1992 roku w sprawie Niemietz przeciwko Niemcom określił „życie prywatne” jako takie, które rozciąga się na wszystkie kategorie relacji międzyludzkich, czyli nie tylko na relacje stricte prywatne, nieoficjalne, ale także te o charakterze zawodowym. Nie ma powodu, aby termin „życie prywatne” miałoby wykluczać aktywność profesjonalną lub zarobkową człowieka. Wówczas to człowiek ma szerokie możliwości do „rozwijania swoich relacji ze światem zewnętrznym”.
Podstawę dla ochrony życia prywatnego stanowi artykuł 23 k.c. I 24 k.c.. Aby objąć tym artykułem sferę życia prywatnego postulował A. Kopff. Według niego człowiek powinien mieć możliwość samodzielnego budowania swej osobowości według własnych oczekiwań, woli. Życie człowieka nie powinno być przedmiotem „budzącego sensację zainteresowania innych ludzi”. Uważa, że „prywatność” należy do jej dóbr osobistych, a wyznaczenie granic, które oddzielałyby tą sferę od sfery powszechnie dostępnej jest trudne. Dokonał ciekawego podziału sfery życia prywatnego, na sferę intymnego życia osobistego i sferę prywatnego życia osobistego. Szeroki zakres posiada oczywiście sfera prywatnego życia osobistego. Zaliczył do niej: okoliczności życia osobistego, rodzinnego, które są udostępniane osobom bliskim i w zasadzie dla nich przeznaczone. Z kolei intymność będzie tym obszarem, który jest utrzymywany przez człowieka w tajemnicy. Dotyczy przede wszystkim: emocji, przeżyć i uczuć jednostki, które są sferą zamknięta dla innych ludzi. Zaliczyć do niej można również: informację o stanie zdrowia, o jej uzależnieniach, orientacji seksualnej, życiu uczuciowym. Sfera ta podlega pełnej ochronie prawnej, a informacje te mimo, iż zgodne z prawdą mogą być ujawnione tylko za zgodą osoby, której dotyczą. Sposób podejścia Kopffa został zaakceptowany przez prawo.
Jeżeli chodzi natomiast o doktrynę kontynentalną to tam sprecyzowana jest teoria sfer. Zakłada, że zakres swobody rozpowszechniania informacji dotyczących osoby nie jest jednakowy, lecz zależy od charakteru informacji. Wyróżnia się 3 sfery: 1. sferę tego co publicznie dostępne, 2. sferę tego co prywatne (prywatność), 3. sferę tego co intymne (intymność). W ramach tej koncepcji informacje, które są prawdziwe i pochodzą ze sfery publicznej nie mogą być poddane poufności wynikającej z ochrony dóbr osobistych. Są to przede wszystkim informacje, które dotyczą publicznej działalności określonej osoby, jej publicznych zachowań (kongres, demonstracja etc.) zachowań w trakcie wykonywania funkcji zawodowych. W przypadku prywatność, będzie liczyła się zarówno treść jak i wola konkretnej osoby dotycząca zachowania informacji w tajemnicy. Należeć tutaj będą informacje mające związek z życiem rodzinnym, domowym, towarzyskim i sąsiedzkim, ze stosunkiem do kolegów z pracy. Może to być także hobby, sposób spędzania wolnego czasu, wyznanie religijne, przekonania polityczne. „Cechą charakterystyczną sfery prywatności jest to, że ochrona, jaką otoczone są składające się na nią wiadomości, jest relatywizowana w zależności od statusu osoby, której te wiadomości dotyczą. Osoby określane mianem „osób publicznych” czy „powszechnie znanych” muszą się liczyć z ograniczeniem własnej prywatności”. Wynika to z faktu, iż ze względu na funkcje, które pełnią budzą swoją osobą zainteresowanie publiczne.
Wolność
Kolejnym etapem mojej pracy będzie wyjaśnienie pojęcia „wolność”. Dlaczego wychodzę od opisu „wolności” a nie np. swobody wypowiedzi, czy prawa do informacji? Albowiem uważam te słowa za składowe „wolności”. Kieruje się przede wszystkim Konstytucją, na gruncie której - jak podkreśla Trybunał Konstytucyjny (wyrok TK o sygn. P 1/06) możemy wyróżnić „trzy wolności” . Artykuł 54 stanowi, że: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Zatem można mówić o wolności do wyrażania swoich poglądów, wolności do pozyskiwania informacji oraz wolności do rozpowszechniania informacji. Jednocześnie art. 31 ust. 2: „Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.” oraz ust. 3: „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.” staje się podstawą do tego, że swoboda wypowiedzi może doznawać pewnych ograniczeń. Oczywiście ograniczenia w zakresie korzystania z praw i wolności mogą być wprowadzane ustawowo pod warunkiem, że są konieczne w demokratycznym państwie. Są uzasadnione w celu: a) zapewnienia jego bezpieczeństwa (stąd ograniczenia te są dopuszczalne w pewnych granicach w przypadku wprowadzenia stanów nadzwyczajnych) lub porządku publicznego, b) ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, c) ochrony wolności i praw innych osób. Zasadą podstawową podkreślaną przez Konstytucję jest to, iż wymienione ograniczenia nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
„Wolność” można definiować negatywnie, wówczas będzie oznaczała brak ograniczeń lub pozytywnie, jako stan, tego, kto robi co chce. W epikureizmie człowiekiem wolnym był ten, który mógł realizować swoje pragnienia. Z kolei Platon twierdził, że w przypadku, gdy ulegamy swym namiętnościom, skłonnościom nie jesteśmy wolni. Na poziomie świadomości wolność jest definiowana jako możliwość dokonania wyboru. Mill pisał o wolności od strony jej ograniczenia, zauważył, że wolność jednostki musi być ograniczona, by nie sprawiała przykrości innym. Z kolei o wolności możemy mówić z punktu widzenia polityki. Wtedy będziemy mieli „wolność od i wolność do”. Pierwsza będzie związana z brakiem przymus, druga natomiast z prawem do czegoś. Tak pojmowana była już od czasów Hegla. Z powyższego wynika, iż najogólniej rzecz ujmując o wolności można mówić jako o swobodzie podejmowania działań i dokonywania własnych, samodzielnych wyborów. Pojęciem wolności zajmowano się już od dawna. Jednym z najsłynniejszych filozofów, który podjął tą tematykę był John Locke. W czasie Oświecenia wolność była traktowana jako prawo naturalne. Zatem przysługiwała każdej jednostce z uwagi na jej naturę ludzką. Wolność taka obejmowała wtedy: wolność sumienia, poznania i wypowiedzi. Z kolei w XIX wieku wg Hegla państwo, które stwarza warunki idealne dla wolności to państwo z monarchią konstytucyjną. Wtedy też przyznano wolności prym nad równością.
Wolność prasy
Z punktu widzenia środków masowego komunikowani i ich działalności w społeczeństwie, będzie nas najbardziej interesowała kwestia wolności prasy i swobody wypowiedzi, a przede wszystkim jej regulacje prawne. Wolność prasy wchodzi w zakres pojęcia wolności. „Państwo demokratyczne gwarantuje i respektuje wolność jako prawo obywatelskie i zarazem prawo człowieka”. Pierwsze wzmianki o wolności prasy pojawiają się już w Deklaracji Praw Wirginii z 12 kwietnia 1776 roku: „Wolność prasy jest jednym z bastionów wolności i nie może być nigdy ograniczana; jej ograniczeń dokonują tylko rządy despotyczne”. We Francji, w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z dnia 26 sierpnia 1789 roku stwierdzono, że: „Swoboda przekazywania myśli i poglądów jest jednym z najcenniejszych praw człowieka. Każdy obywatel ma zatem wolność słowa, pisma i druku, odpowiadając za jej nadużycie tylko w wypadkach określonych przez ustawę”. W 1791 w pierwszej poprawce do Konstytucji federalnej USA pojawiła się wzmianka, że „żadna ustawa nie może ograniczyć wolności słowa ,lub prasy”. Akty międzynarodowe związane z wolnością słowa to przede wszystkim art. XIX Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka uchwalonej przez Zgromadzenie Narodów Zjednoczonych 10 grudnia 1948, art. 19 ust.3 lit.a Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i politycznych z 1966 roku. Następnie jest to art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 4 listopada 1950 roku, którego treść brzmi: „1. Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa Państw do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych. 2. Korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.” Punkt 1. „Wolność słowa i informacji w mediach” Deklaracji w sprawie swobody debaty publicznej w mediach przyjętej przez Komitet Ministrów w dniu 12 lutego 2004 roku podczas 872 posiedzenia Zastępców Ministrów: „Demokracja pluralistyczna i swoboda prowadzenia debaty politycznej wymagają, by informować społeczeństwo o sprawach wagi publicznej, co obejmuje prawo mediów do rozpowszechniania negatywnych informacji i krytycznych opinii na temat polityków i urzędników publicznych, jak również prawo społeczeństwa do otrzymania ich.”
Na gruncie prawa polskiego wolność mediów jest określona przez Konstytucję z 1997 roku, a także poprzez krótkie wzmianki w ustawie o prawie prasowym z dnia 26 stycznia 1984 roku. Są to artykuły 1 pr. pras. O treści: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.” oraz art. 5 pr. pras. pkt. 1: „1. Każdy obywatel, zgodnie z zasadą wolności słowa i prawem do krytyki, może udzielać informacji prasie.” w Ustawie Zasadniczej znajdują się zapisy chroniące swobodę wyrażania poglądów, prawo do informacji, wolność informowania oraz niezależność mediów od władzy politycznej. Oczywiście priorytetowe znaczenie będzie tutaj miał przytoczony wyżej artykuł 54, który gwarantuje nie tylko samą wolność posiadania poglądów, ale także wolność ich wyrażania. Dotyczy on w zasadzie tylko osób fizycznych, ponieważ tylko one mogą mieć swoje poglądy oraz pozyskiwać i rozpowszechniać informacje. W związku z tym wolność wypowiedzi jest „wolnością osobistą”, a więc ściśle związaną z osobą człowieka, nie mającą z istoty zastosowania do innych podmiotów. Wolność mediów jest zasadą ustrojową ustanowioną w Konstytucji RP. Jej artykuł 14 został zamieszczony w rozdziale pierwszym i stanowi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu”. Dzięki temu, środki masowego komunikowania mogą stać na straży demokratycznego społeczeństwa i być forum debaty. Mogą pełnić przypisywaną im rolę tzw „public watch dog”. Jednak zgodnie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego z przepisu tego, nie można wnioskować nadrzędności wolności mediów nad innymi zasadami konstytucyjnymi. Z punktu widzenia chęci obserwacji działalności państwa i wychwytywania różnego rodzaju nieprawidłowości w tej działalności można powiedzieć, że rola mediów jest nieoceniona. Jednak sytuacja zmienia się diametralnie jeżeli media zaczynają ingerować we wcześniej wspomnianą sferę życia prywatnego osób fizycznych, publicznych, funkcjonariuszy publicznych czy też celebrytów. Dlaczego? Każda wolność posiada swoje granice, nie jest w żaden sposób absolutna. Jedna wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się inna. Z wolnością prasy rozumianej bardzo szeroko wiążą się pewne problemy. Być może wynikają one z kierunku jaki obrały poszczególne media w gonitwie za pieniędzmi. Przy czym, jedne trzymają się bardziej zasad etycznych, a inne nieco mniej. W związku z tym pojawia się problem związany z kolizją dwóch praw gwarantowanych przez Konstytucję. Dotyczy ona prawa do prywatności w zderzeniu z wolnością prasy, swobodą wypowiedzi i prawem do informacji. Wszystkie są w Konstytucji, żadne nie ma charakteru absolutnego. Dlatego rozstrzyganie, które z nich ma pierwszeństwo bardzo często opiera się na pracy nad indywidualnymi przypadkami i ocenie faktów jakie miały miejsce w konkretnych sytuacjach. Nieoceniona w takich przypadkach staje się pomoc wcześniejszego orzecznictwa, czy to Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego czy sądów europejskich. Praktyka prawna pozwala na rozwiązanie tych kwestii. Warto wspomnieć fragmenty orzeczenia Sądu Najwyższego z 12 listopada 2003 roku VKK 52/03. SN stwierdza, że wolność prasy jest wolnością polityczną i nie ma charakteru absolutnego. Nie stanowi również samoistnego źródła wartości. Wolna prasa ma służyć człowiekowi i obywatelowi poprzez wypełnianie funkcji informacyjnej i kontrolnej. Realizuje ona także prawo obywatela do rzetelnej informacji. Jak podnosi TK, wolności i prawa, które emanują godność człowieka (cześć, dobre imię i prywatność) zasługują na pierwszeństwo w kolizji z wolnością słowa. Poza tym mogą prowadzić nawet do jej ograniczenia,. Będzie to zgodne również z prawem międzynarodowym, jak choćby art. 10 ust. 2 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, art. 17 ust. 1 i 2 oraz art. 19 ust. 3 lit.a Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych oraz art. 12 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
„Prawo jest kolizją pewnych wartości. Co dla językoznawców może się wydać dziwne, ale my prawnicy stykamy się z tym na co dzień. Moim zdaniem, trudno wskazać granice swobody wypowiedzi i dobrze, bo one muszą się tworzyć same.” Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 9 listopada 2010 roku o sygn. K 13/07 stwierdził, że konstytucja chroni pewne wartości takie jak prawa i wolności, które bardzo często mogą ze sobą kolidować. Jednocześnie podkreślił, że „pełność i pewność prawnej gwarancji jednych dóbr, praw i wolności chronionych konstytucyjnie, odbywać się musi - z konieczności - kosztem innych”. Podkreślił również, że czasami zapewnienie środkami prawnymi gwarancji jednej wartości będzie miało „uszczuplający wpływ na drugą wartość. Ponadto wskazuje, że im jakieś prawo ma silniejszy związek z istotą godności człowieka, tym bardziej powinno być chronione przez władze publiczne! W ten sam sposób powinny być także realizowane zasady ustrojowe.
Powyższe dywagacje odnośnie prywatności i swobody wypowiedzi miały na celu ogólne nakreślenie tej tematyki. Jak wynika z tematu tego rozdziału, została do poruszenia ostatnia, najważniejsza kwestia. Wszystko to, co pisałam powyżej jest dla niej fundamentem, aby móc rozstrzygnąć jak dalece media mogą sięgać w prywatność człowieka. Czyja sfera prywatności pozostaje w jakiś sposób ograniczona i z jakich powodów? Kiedy wolność wypowiedzi pozostaje surowo potraktowana przez prawo i ograniczona? Co ma na to wszystko wpływ i od czego to zależy? W zasadzie odpowiedź na te pytania znajduje się już w poprzednich akapitach, począwszy od wyjaśnienia wszystkich pojęć związanych z prywatnością, wolnością, osobą publiczną, funkcjonariuszem publicznym celebrytą etc. Najbardziej interesuje mnie sytuacja, o której mówił podczas konferencji pt.: Wokół granic swobody, zorganizowanej w październiku 2010 roku na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, profesor Zygmunt Tobor. Sytuacja kolizyjna wolności konstytucyjnych. Kiedy uznaje się prawo do ograniczenia swobody wypowiedzi, a kiedy nie? Wszystko w zasadzie zależy od tego, kogo wypowiedź dotyczy, czy jest oparta na prawdziwych zdaniach, a przede wszystkim, co wnosi do debaty publicznej? Albowiem kryterium, które przyjmuje się w orzecznictwie za decydujące jest właśnie pożytek publiczny jaki może wnieść np. publikacja materiału dziennikarskiego. Poza tym, nie ma tu znaczenia jakie medium jest źródłem owych informacji, i na jakiego odbiorcę jest zorientowane. Prawo prasowe wyraźnie określa, co media mogą, a czego nie. Ponadto wyznacza im konkretne obowiązki. W tym wypadku najistotniejsze przepisy prawa prasowego to art. 1: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej”, art. 3a: „W zakresie prawa dostępu prasy do informacji publicznej stosuje się przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r. O dostępie do informacji publicznej (Dz.U. Nr 112, poz.1198).” art. 4, gwarantującym im możliwość uzyskiwania informacji, o ile nie jest objęta tajemnicą lub, co najważniejsze nie narusza prawa do prywatności: „Przedsiębiorcy i podmioty niezaliczone do sektora finansów publicznych oraz niedziałające w celu osiągnięcia zysku są obowiązane do udzielenia prasie informacji o swojej działalności, o ile na podstawie odrębnych przepisów informacja nie jest objęta tajemnicą lub nie narusza prawa do prywatności.”, art. 6 pkt.1: „Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk.”[podkr. Autora]. W rozdziale drugim pojawiają się prawa i obowiązki dziennikarzy. Art. 10 pkt.1: „Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu [podkr. autora]. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową [podkr. autora] i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa.”, art. 12 mówi o obowiązkach: „Dziennikarz jest obowiązany; 1)zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło, 2) chronić dobra osobiste, a ponadto interesy działających w dobrej wierze informatorów i innych osób, które okazują mu zaufanie, 3) dbać o poprawność języka i unikać używania wulgaryzmów.[podkr. autora]”, art. 13 przywołuje zakazy, art. 31 przewiduje możliwość sprostowania i odpowiedzi: „Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, prawnej lub innej jednostki organizacyjnej redaktor naczelny redakcji właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie: 1) rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej, 2) rzeczową odpowiedź na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym. [podkr. autora]”, art. 46 przewiduje co następuje w przypadku nie zamieszczenia prostowania lub odpowiedzi: „1. Kto wbrew obowiązkowi wynikającemu z ustawy uchyla się od opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, o których mowa w art. 31, albo publikuje takie sprostowanie lub odpowiedź wbrew warunkom określonym w ustawie-podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. 2. Jeżeli pokrzywdzonym jest osoba fizyczna, ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.”
Komu przysługuje najszersza ochrona prywatności, a komu najmniejsza? Na podstawie przeanalizowanych aktów normatywnych, orzeczeń i wyroków sądu oraz artykułów prasowych wynika jednoznacznie, że o tym decyduje status jaki posiada dana osoba. Pisząc „status”, mam tu na myśli przede wszystkim jakim mianem jest ktoś określony: czy jest to w świetle prawa po prostu osoba fizyczna, a może funkcjonariusz publiczny, celebryta, osoba pełniąca funkcję publiczne czy też osoba publiczna (kolejność przypadkowa). Doktryna już od początku lat dziewięćdziesiątych przyjmuje różny zakres ochrony prywatności w zależności od tego kogo dotyczy. Ma to znaczenie fundamentalne dla określenia granic wobec mediów. Jednocześnie dla nich samych jest wskazówką na ile mogą sobie pozwolić i jak dalece ingerować. Chodzi oczywiście o ingerencję w życie prywatne. Czy fakt bycia znanym aktorem, daje prasie prawo do kontrolowania naszych poczynań wszędzie i publikowania informacji na ten temat? A może pełnienie funkcji publicznej upoważnia do publicznej dyskusji na temat naszego życia rodzinnego i komentowania go? Odpowiedzi na te pytanie stawiały sobie również Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka. W tym miejscu chciałabym się zatrzymać. Skoro takie sprawy docierały do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka świadczy to o tym, że ingerencja mediów staje się coraz bardziej nachalna i mówiąc kolokwialnie dokuczliwa dla osoby, której sprawa dotyczy. Jak bardzo trzeba czuć się niemalże „osaczonym” przez dziennikarzy, że decyduje się na kroki prawne. Przecież ludzka ciekawość nie może nas stawiać w roli „aktorów społecznych”, których życiem „karmi” się opinię publiczną. Każdy z nas pełni w swoim życiu wiele ról, jest to rola dziecka, rodzica, ucznia, pracownika itp. Ale nie możemy być utożsamiani tylko i wyłącznie z jedną z takich ról. Środki masowego komunikowania traktują niektórych właśnie w taki podmiotowy sposób, jako obiekty, które mają zaspokoić ciekawość innych i przynieść określone korzyści finansowe. Komercjalizacja na szeroką skalę doprowadziła do wypatrzonych sytuacji, gdzie Ci, którzy powinni stać na straży debaty publicznej, sprawiedliwości sami poniekąd stali się „katami” dla swoich „wybrańców medialnych”. Nie zważają na skutki jakie niesie za sobą taka ingerencja. Warto przypomnieć historię tragicznego wypadku księżnej Diany. Choć przez dłuższy czas okoliczności były nie do końca jasne, to wiadomo, że jednym z przyczynków tego wypadku byli tzw. paparazzi. Czy zaspokojenie ciekawości jest warte takich ofiar? Odpowiedź jest jasna. To był przykład dosyć drastyczny, jednak on najbardziej obrazowo jest w stanie pokazać, do jakich rozmiarów może urosnąć szkoda wyrządzana przez media, które zapominają o etyce i granicach, których powinny przestrzegać. W zasadzie nie chodzi przecież o to, by wszystko musiało być dyktowane normami prawnymi. Świat się ciągle zmienia, ale niektóre zasady pozostają wciąż uniwersalne. Wystarczy spojrzeć na szereg religijnych dekalogów. Mimo że jest wiele religii, niektóre z nich mają jednego boga, inne wielu, a jeszcze inne odnoszą się do czegoś zupełnie innego, to większość kieruje się wspólną zasadą dobra. Nie wyrządzanie krzywdy innym przyświeca nie tylko religiom, ale także wszelkiego rodzaju aktom prawnym. Gdybyśmy jako ludzie, którzy żyją w społeczeństwie pamiętali o tej zasadzie, to nie byłoby mowy o przekraczaniu jakichkolwiek granic. Nie byłyby potrzebne żadne kodeksy. Nie mniej jednak, jako istoty nie do końca doskonałe, mamy prawo do popełniania błędów i nauki na nich. Wracając do tematu właściwego, można powiedzieć, że uczymy się także na wyrokach i orzeczeniach sądów. Albowiem wiele kwestii jest nieostrych, wówczas ich dookreślenie spoczywa właśnie na sądach i trybunałach. Tak też jest w przypadku kwestii związanych z poszanowaniem granic prywatności poszczególnych jednostek.
Jak już wspominałam, art. 14 i 54 Konstytucji RP zapewniają wolność prasy i jednocześnie są gwarantem swobody wypowiedzi i pozyskiwania informacji. Jednocześnie nie posiadają one charakteru absolutnego i mogą podlegać różnego rodzaju ograniczeniom. Ograniczenia te stosowane są przede wszystkim z uwagi na ochronę dóbr osobistych. Odzwierciedlenie tej ochrony znajduje się także w wielu dokumentach międzynarodowych: Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych art. 17, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności art. 10. Niemniej jednak prywatność jest tym dobrem, które jest najbardziej narażone na ingerencję mediów.
Zakres ochrony życia prywatnego osób fizycznych
Najmniej swobody media mają w odniesieniu do osób fizycznych. Posiadają obowiązek poszanowania dóbr osobistych osób fizycznych i prawnych. Zapisy świadczące o tym znajdują się w art. 23 i 24 k. c., ustawie o prawie prasowym, prawie autorskim i prawach pokrewnych, kodeksie karnym, ustawie o ochronie danych osobowych. Muszą w ich przypadku zwracać największą uwagę, żeby nie złamać prawa. Z kolei osoby fizyczne są w najdogodniejszej sytuacji. Ich prawo do prywatności jest we wszelaki sposób chronione, a naruszenie go niesie za sobą odpowiednie skutki prawne. Poza tym, rozstrzygnięcie czy prawo do prywatności stoi w ich przypadku ponad prawem do swobody wypowiedzi nie nastręcza wielu problemów. Art. 5. ust. 2 mówi, że : „Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy”. Przedmiotem ochrony dóbr osobistych są wartości pozamajątkowe, ściśle związane z osobowością i godnością człowieka. Ochrona tych dóbr należy do kategorii praw podmiotowych bezwzględnych, skutecznych erga omnes. Nie ma jednego najważniejszego dobra, katalog dóbr osobistych należy do katalogu otwartego. Bardzo ważny jest fakt „domniemania bezprawności” To osoba, którą posądza się o naruszenie dobra ma obowiązek wykazania, że nie uczyniła nic bezprawnego. Ponadto wg Sądu Najwyższego, domniemanie to, jest związane z zachowaniem sprzecznym z normami prawa lub zasadami współżycia społecznego, bez względu na winę czy świadomość sprawcy. Dobra osobiste mogą być naruszone jeżeli chodzi o cześć, czyli dobre imię, prawo do prywatności, intymności, wizerunku czy wolność. Naruszenie czci może nastąpić poprzez przedstawienie kogoś w negatywnym świetle, zarzucenie, że jego postępowanie jest naganne. Może być także naruszone wtedy, kiedy poda się informację o pewnych chorobach wstydliwych dla danej jednostki. Pod względem intensywnej ochrony czci, znajduje się Prezydent RP na mocy art. 135 par. 2 k.k.. Dotyczy to tzw. przestępstwa publicznego znieważenia. Bardzo ważne jest to, że naruszenie czci obejmuje także sytuacje, kiedy o jakiejś osobie „wspomina się marginalnie lub „pomiędzy wierszami” lub zostanie użyty cytat z wyjęty z kontekstu. Dobrem chronionym najbardziej jest intymność. Co ważne, przysługuje każdemu w takim samym rozmiarze, nie podlega ograniczeniom!
Zakres ochrony życia prywatnego funkcjonariusza publicznego
W nieco gorszej sytuacji znajdują się ludzie, którzy są funkcjonariuszami publicznymi. Jak pisałam wcześniej, katalog tych osób należy do katalogu zamkniętego. Wiemy dokładnie, kto jest funkcjonariuszem publicznym i jakie prawa mu przysługują. Ustawa określa wyraźnie, kiedy można ingerować w przypadku takich osób. Nie mniej jednak ich prawo do prywatności zostaje w pewien sposób ograniczone właśnie z uwagi na posiadane przez nich stanowisko. Dlaczego tak się dzieje? Jako odpowiedz podaje się, że osoby takie, same świadomie zdecydowały się na pełnienie owych funkcji i powinny być świadome tego, że ich prywatność będzie węższa niż prywatność osób fizycznych. Ma to swoje odzwierciedlenie w art. 61. ust.3 Konstytucji RP: „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.[podkr. autor]”. Trybunał Konstytucyjny podkreśla, że uzupełniający jest dla art. 61 art. 31 ust. 3: „Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.[podkr. autor]”. Dla Trybunału Konstytucyjnego jest jasnym, że zakres ingerencji nie może „wykraczać poza niezbędność określoną potrzebą transparentności życia publicznego, ocenianą zgodnie ze standardami przyjętymi w demokratycznym państwie”. Poza tym TK wskazuje na to, że należy dokładnie się zastanowić nad tym „czy ktoś sprawuje funkcje publiczne tzn. czy określona osoba w ramach instytucji publicznej realizuje w pewnym zakresie nałożone na tę instytucję zadanie publiczne”, ponieważ ma to wpływ na ograniczenie prawa do prywatności. Podaje, że takimi osobami będą osoby pełniące funkcje, których sprawowanie będzie równoznaczne z podejmowaniem działań wpływających bezpośrednio na sytuację prawną innych osób. Zatem nie podlegają temu założeniu osoby, które mają stanowiska w ramach władzy publicznej, ale pełnią funkcję o charakterze usługowym czy technicznym.
Zatem jaki jest zakres ochrony prywatności osoby pełniącej funkcje publiczne? Punktem wyjścia będzie art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej: „Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa”. W tym wypadku TK wskazuje na fakt, iż należałoby określić jaki jest związek między życiem prywatnym a pełnioną funkcją publiczną. Twierdzi, że czasami związek ten choć niedostrzegalny może mieć znaczenie w kontekście dobra publicznego. Właśnie z uwagi na to, może być usprawiedliwiona ingerencja w życie prywatne podmiotu. Niemniej jednak „nie zawsze dobro wspólne przeważa nad interesem jednostki”. Jednocześnie należy pamiętać, że nawet usprawiedliwiona ingerencja w prywatność osoby pełniącej funkcje publiczne nie może naruszać sfery prywatności członków rodziny, osób trzecich!
Zakres ochrony życia prywatnego osoby publicznej
Regulacje naszego prawa odnoszące się do ochrony prywatności osób publicznych nie są spójne. Jak wspominałam na samym początku przy okazji wyjaśnienia terminu osoba publiczna, termin ten jest znacznie szerszy niż „funkcjonariusz publiczny”.Poza tym zakres ochrony życia prywatnego jest mniejszy niż u osób fizycznych i funkcjonariusz publicznych czy osób pełniących funkcje publiczne: „[…] jednostka przez sam fakt bycia osobą publiczną swoiście „zaprasza” inne osoby do swego życia prywatnego, stąd pewne fakty, tradycyjnie uznawane za prywatne , tracą w tym przypadku taki charakter” Na gruncie art. 14 ust. 6 prawa prasowego oznacza również osoby, które nie pełnią funkcji w strukturach władzy publicznej, ale ich aktywność np. naukowa czy artystyczna wywołuje zainteresowanie opinii publicznej. Zatem związek między publikowanymi informacjami o życiu prywatnym z prowadzoną działalnością nie będzie przekroczeniem dozwolonej granicy. Jednak TK zwraca uwagę, że jeżeli aktywność publiczna takich osób wyraża się „w tym, że stanowią one istotną przesłankę oceny zachowań tych osób przejawianych w sferze publicznej (np. informacja o życiu rodzinnym polityka głoszącego określone, rygorystycznie ujęte zasady moralności zachowania w relacjach rodzinnych). Poziom, zakres dopuszczalnych informacji o sferze życia prywatnego jest więc w tym wypadku wyznaczony przede wszystkim uzasadnionym interesem publicznym”. Jednakże interes taki należy każdorazowo udowadniać, właściwie uzasadniając w zależności od okoliczności. Europejski Trybunał Praw Człowieka zaznaczył, że osoby publiczne, a zwłaszcza politycy powinni liczyć się z tym, że dostęp do nich jest szerszy niż do przeciętnych osób. Budzą większe zainteresowanie, a zakres swobody wypowiedzi jest także znacznie szerszy niż w przypadku zwykłych ludzi. Poza tym osoby takie podejmując się tych funkcji niejako świadomie akceptują zjawisko kontroli społecznej, a wchodzi w nią zarówno kontrola dziennikarzy jak i całego społeczeństwa.
Standardem europejskim jest poszerzanie sfery publicznej. Jednak Trybunał Praw Człowieka wskazał na to, że istotne jest rozróżnienie faktów. Na fakty prezentowane w debacie publicznej w społeczeństwie demokratycznym, co będzie miało swoje odniesienie chociażby do polityków oraz na fakty prezentowane z życia prywatnego podmiotu, który takich funkcji nie pełni. Kryterium decydującym powinien być wkład w debatę publiczną. Orzecznictwo strasburskie stoi na stanowisku, że wyższa ochrona wypowiedzi należy się tym wypowiedziom, które stanowią tzw. debatę publiczną, a te, które stanowią jedynie zaspokojenie ciekawości są przekraczającymi granice. Sięgając dalej, nie można nie wspomnieć o Rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy 1165 (1998), w której w punkcie 6 pojawia się zapis następującej treści: „The Assembly is aware that personal privacy is often invaded, even in countries with specific legislation to protect it, as people's private lives have become a highly lucrative commodity for certain sectors of the media. The victims are essentially public figures, since details of their private lives serve as a stimulus to sales.” Zgromadzenie dostrzega, że media stają się wielokrotnie prześladowcą, same osoby publiczne ich ofiarami. Przyczynkiem jest tutaj ciekawość, sensacja, które przynoszą korzyści materialne mass mediom. Jednocześnie w tym samym punkcie czytamy: „At the same time, public figures must recognise that the special position they occupy in society - in many cases by choice - automatically entails increased pressure on their privacy.”, świadczy to o tym, że zainteresowanie życiem prywatnym takich osób jest niejako wpisane w rolę, której podjęli się z własnej chęci i muszą liczyć się z „atakami” na tą sferę swojego życia.
Owszem, wiele osób publicznych powinno zdawać sobie sprawę z tego, że są narażone na większą krytykę czy obserwację ze strony mediów. Działalność w sferze publicznej jest z tym związana i nic w zasadzie nie jest w stanie tego zmienić. Pytanie tylko jak daleko media mogą sięgać w tę sferę? i czy zawsze pozostają bezkarne? Przykładem buntu wobec takiego stanu rzeczy była sprawa wniesiona przez Karolinę von Hannover do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, która postanowiła walczyć o prawo do swojej prywatności. Walkę zaczęła oczywiście przed rodzimymi sądami. Sprawa księżniczki Monako zaczęła się w 1993 roku, kiedy to wystąpiła o zakaz dalszych publikacji. To osoba, która pełni różne funkcje reprezentacyjne i ma honorowy patronat nad niektórymi fundacjami humanitarnymi i kulturalnymi. Oczywiście jest znana szerokiemu gronu, nie tylko w kraju, ale również za granicą. W latach 1993-1997 gazety niemieckie „Freizeit Revue”, „Bunte” oraz „Neue Post” opublikowały jej zdjęcia. Hannover nie wyraźiła na nie zgody, a przede wszystkim o nich nie wiedziała. Fotografie przedstawiały ją razem ze znajomym aktorem na dziedzińcu restauracji, a komentarz pod tym sugerował, że księżniczkę łączy coś więcej z tym mężczyzną. Inne przedstawiały Karolinę razem ze swoimi dziećmi podczas zakupów, Karolinę na koniu, Karolinę robiącą zakupy wraz z ochroniarzem, Karolinę podczas jazdy na rowerze, Karolinę grającą w tenisa, Karolinę na basenie. Sąd okręgowy w Hamburgu uznał częściowo wniosek o zakaz publikacji. Uznał zakaz publikacji na terenie Francji, ale pominął Niemcy. Uzasadnił to tym, iż jest ona „oczywistą osobistością współczesnego społeczeństwa” i musi godzić się z taką sytuacją, a zdjęcia zostały zrobione w miejscach publicznych. Sprawa trafiła do sądów wyższej instancji, jednak one argumentowały podobnie jak sąd okręgowy. Ciekawe stanowisko przedstawia komentarz Federalnego Trybunału Sprawiedliwości, iż trzeba się pogodzić z natarczywością dziennikarzy, albowiem jest ona uzasadniona tym, iż opinia publiczna ma prawo być poinformowana o tym, co robi powódka, gdzie się znajduje i jak zachowuje w miejscach publicznych. Ostatecznie w 2000 roku Hannover złożyła skargę do Strasburga. ETPCZ stwierdził, że publikacje służące jedynie zaspokojeniu ciekawości i nie wnoszące nic do debaty publicznej nie dają uprawnienia do ingerencji w sferę życia prywatnego. Trybunał nie zgodził się również z sądami niemieckimi, które wskazywały na „osobistość społeczną”. Uznał, że taką kategorię można zastosować do polityków pełniących funkcje oficjalne, a nie do „prywatnej” jednostki, która nie wykonuje funkcji urzędowych. Dodatkowo wskazał na konieczność rozgraniczenia kim jest osobistość społeczna, a kim relatywna osoba publiczna. Rozgraniczenie to miałoby służyć temu, by osoby takie wiedziały kiedy i gdzie są pod „ochroną” a kiedy mogą spodziewać się jakiejś ingerencji ze strony mediów. ETPCZ uznał, że organy krajowe nie zachowały równowagi w odniesieniu do kolidujących praw. W tym wypadku interes jednostkowy stał ponad interesem ogółu. Zatem, jak widać wyraźnie, osoby publiczne muszą liczyć się z tym, że są bardziej narażone na ingerencję ze strony mediów i trudniej im wykazać, iż zostały naruszone ich prawa. Albowiem w przypadku osób publicznych swoboda wypowiedzi mediów ma szerszy zakres niż w poprzednich przykładach, jak choćby dotyczących funkcjonariuszy publicznych.
Zakres ochrony życia prywatnego celebryty
Kolejnym rozpatrywanym aspektem jest zakres ochrony życia prywatnego osób zwanych celebrytami. Artykuł 47 Konstytucji mówi, że: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.” w związku z czym niewątpliwie dotyczy to także celebrytów. Z kolei art. 51 ust.1 brzmi: „Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby.”. W związku z tym, osoby takie posiadają prawo do prywatności i same mogą decydować o tym, co z ich życia będzie ujawnione. Zgody nie wymagają jedynie fakty związane z pełnieniem funkcji publicznej. Jednak do jakiej kategorii osób został zaliczony celebryta? Na podstawie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2001 roku, celebryta będzie zaliczony do kategorii osób publicznych. To nieco zmienia postać rzeczy. Jednak publiczny nie oznacza, że życie prywatne tych osób automatycznie staje się życiem publicznym. Zatem jak jest chroniony celebryta? Mówią o tym artykuły 81 ust. 2 prawa prasowego oraz art.14 ust. 6 prawa prasowego. Konieczne jest zatem wykazanie, że opublikowana informacja lub wizerunek łączą się z działalnością publiczną danej osoby. „Ujawnienie takiej informacji lub wizerunku powinno służyć ochronie konkretnego, uzasadnionego interesu społecznego, który nie może być utożsamiany tylko z potrzebą zaspokojenia ciekawości określonego kręgu osób.”. Ponownie wskazuje się, na to, że ciekawość nie jest podstawą do upubliczniania informacji z zakresu życia prywatnego. Jedynie publikacje, które mają na celu konkretny interes społeczny mogą być uzasadnione.
Przykładem walki o ochronę swoich praw może być polska aktorka, Anna Mucha. Pozwała ona gazetę „Fakt” za publikację materiału z jej wakacji w Egipcie. Na okładce i wewnątrz numeru zostały zamieszczone zdjęcia aktorki topless. Z kolei w innym numerze pojawił się artykuł związany z Kubą Wojewódzkim, gdzie padło jej nazwisko. Dodatkowo opublikowano materiały związane z jej zamiarem kandydowania do Rady Miasta. Na początku Sąd Okręgowy uznał, że Mucha jest osobą publiczną i nie wymaga się od niej zgody na publikację wizerunku uzyskanego w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, a ona sama powinna liczyć się z większym zainteresowaniem mediów. Jednocześnie zaznaczył, że zdjęcia z pobytu na wakacjach były przekroczeniem granic prywatności , bo nie miały one związku z wykonywanym przez aktorkę zawodem. Dodatkowo wskazał, że zdjęcia topless naruszyły sferę intymności powódki. Jednocześnie Sąd Okręgowy wskazał, że zdjęcia pochodzące z sesji zdjęciowej nie naruszają dóbr osobistych, albowiem była wcześniej wyrażona zgoda na taką sesję. Dalej sąd stwierdził, iż publikacje dotyczące Kuby Wojewódzkiego nie naruszają jej prawa do prywatności ponieważ padam tam tylko jej nazwisko. Ona sama powinna być świadoma, tego że związek z tak kontrowersyjną osobą spowoduje, że będzie ona wymieniana obok swojego partnera. Sąd Apelacyjny orzekł dodatkowo zakaz publikacji wszelkich zdjęć bez zgody jej samej na okładce i łamach gazety „Fakt”, a także nakazał zaprzestanie publikacji informacji z jej życia intymnego i osobistego. Kwotę zadośćuczynienia podwyższył do 75 tyś. Złotych. Jednocześnie tak samo jak Sąd Okręgowy, uznał, że materiały dotyczące kwestii kandydowania do Rady Miasta oraz związane z życiem zawodowym nie stanowią naruszenia prywatności. Sąd Najwyższy stwierdził, że w takim przypadku należy wykazać związek pomiędzy wykonywaną działalnością publiczną a materiałem jaki został opublikowany.
Inną osobą, którą można zaliczyć do świata celebrytów jest Edyta Górniak. Ona i jej mąż pozwali wydawcę „Super Expressu” i ówczesnego redaktora naczelnego gazety Mariusza Ziomeckiego, za „nagminne naruszanie dóbr osobistych, przede wszystkim wizerunku, prywatności, miru domowego, spokoju, poczucia bezpieczeństwa oraz czci i dobrego imienia”. Proces dotyczył publikacji, które ukazały się w „SE” wiosną 2004 r., kiedy Górniak była w szpitalu w Łomży w związku z narodzinami dziecka. Warszawski Sąd Apelacyjny orzekł w 2006 roku, że „artyści nie są osobami publicznymi i mają prawo do prywatności” Jednak w 2007 roku Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do Sądu Apelacyjnego w Warszawie do ponownego rozpatrzenia. Super Expresowi wytoczyli także proces Hanna i Tomasz Lisowie za naruszenie ich dóbr osobistych. W 2008 roku pojawiła się seria artykułów m.in. pt. „Lis jest kiepski w łóżku”, czy też opisujących rzekomą walkę Hanny Lis o alimenty. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał prawomocne orzeczenie na podstawie którego „Super Express” musi przeprosić Tomasza i Hannę Lisów. Dodatkowo ma im wypłacić 120 tys. zł zadośćuczynienia za naruszanie ich dóbr osobistych. Czasami okazuje się także, że nie tylko tabloidy poszukują sensacji, robią to również „poważne media”.
Na koniec tego rozdziału chciałabym podsumować powyższe wnioski i rozważania. Zatem, kiedy można mówić o uchyleniu bezprawności naruszenia dobra osobistego? Jest tu siedem sytuacji: 1. Publikowanie informacji i danych dotyczących sfery prywatnej jest związane bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby (art. 14 ust.6 pr. pras) 2. Publikowanie zgodnych z prawdą i rzetelnych sprawozdań z jawnych posiedzeń Sejmu i rad nadzorczych oraz ich organów (art. 41 pr. Pras) 3. publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego, ujemnych ocen i dzieł naukowych lub artystycznych (art.41 pr. pras) 4. Publikowanie satyry i karykatury zgodnej z prawdą i rzetelnej (art. 41 pr. pras) 5. Ujawnienie za zgodą prokuratora lub sądu danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko, którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe (art. 31 ust. 3 pr. Pras) 6. Rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych i zawodowych (art. 81 ust. 2 pkt 1 pr. Aut.) 8. Rozpowszechnianie wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza (art.81 ust. 2 pkt 2 pr. aut.)
Kiedy można ograniczyć wolność wypowiedzi i z jakich powodów? Z dokumentów jakimi dysponuję wynika, iż do ograniczenia takiego może dojść w kilku przypadkach. 1. Sytuację taką przewiduje już art. 10 ust. 2 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności w sytuacji zagrożenia np. bezpieczeństwa i integralności państwa lub ochronę zdrowia czy dobrego imienia innych osób: 2. Korzystanie z […] wolności […] może podlegać [...] ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej. 2. Drugi przypadek, to sytuacja gdy zostanie naruszona godność człowieka. Godność jest nierozerwalnie powiązana z poczuciem własnej wartości. Wypływa z niej oczekiwanie do szacunku własnej osoby. „Ochrona godności człowieka może być realizowana zarówno w drodze doraźnych czynności interwencyjnych organów władzy wykonawczej, jak i przez konstruowanie przez ustawodawcę systemu prawnych gwarancji”. 3. Jeżeli celem jest ochrona dóbr osobistych. Wówczas można zastosować nawet zabezpieczenie w postaci zakazu publikacji na podstawie art. 755 § 2 k. p. c.: „Jeżeli przedmiotem zabezpieczenia nie jest roszczenie pieniężne, sąd udziela zabezpieczenia w taki sposób, jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiedni, nie wyłączając sposobów przewidzianych do zabezpieczenia roszczeń pieniężnych.” Ponadto wskazuje, kiedy zabezpieczenia nie udzieli: „§ 2. W sprawach przeciwko środkom społecznego przekazu o ochronę dóbr osobistych, sąd odmówi udzielenia zabezpieczenia polegającego na zakazie publikacji, jeżeli zabezpieczeniu sprzeciwia się ważny interes publiczny”. 4. Jeżeli wolność wypowiedzi wkracza zbyt daleko w sferę prywatności. Szczególne znaczenie ma tutaj przede wszystkim wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 26 kwietnia 2006 roku w sprawie Hannover przeciwko Niemcom. 5. Z poprzednimi punktami będzie się łączyło uzasadnienie dla ograniczenia tej sfery, związane z brakiem uzasadnionego interesu społecznego i brakiem korzyści społecznych. Materiał podyktowany jedynie zwykłą ludzką ciekawością, nie wnoszący nic do debaty publicznej może wpłynąć na ograniczenie swobody wypowiedzi. „[…] Ujawnienie danej informacji powinno służyć ochronie konkretnego, społecznie uzasadnionego interesu.” 6. Jeżeli nie została udzielona zgoda na publikację wizerunku lub opublikowanie informacji dotyczącej prywatnej sfery życia. Najważniejsze jest to, że istnienie takiej zgody nie jest domniemane! Art. 14 pr. pras pkt. 1: „1. Publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji” . Oraz pkt. 6: „Nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby.”. 7. Wolność ta zostanie ograniczona także w przypadku, gdy jedynym celem przyświecającym publikacji jest zaspokojenie ciekawości odbiorców.
Jaki widać wyraźnie kwestia związana z ochroną prywatności osób, które są znane (z uwagi na pewne funkcje, stanowiska, zawody czy zadania jakie pełnią) jest tematem dosyć trudnym. Nastręcza on wielu problemów, nie tylko samym zainteresowanym, ale także sędziom. Czasem prawo jest niezbyt dokładne, niedookreślone w tej dziedzinie. Można w tym upatrywać zarówno pozytywy jak i negatywy. Gdyby definicje były ostre, większość spraw byłaby rozwiązana bez żadnych „pretensji” ze strony poszkodowanego jak i sprawcy. Nie mniej jednak dokładne definiowanie nie pozwoliłoby na elastyczne podejście do konkretnych przypadków. Najlepszym dowodem na problematykę tego zagadnienia jest wspominana wcześniej sprawa Karoliny von Hannover. Rodzime sądy nie przyznały jej „prawa do prywatności” na zasadach osoby prywatnej. W jednym z orzeczeń oceniono ją jako osobę należącą do historii współczesnej i z racji tego automatycznie staje się osobą publiczną. Poza tym, oceniano ją jako osobę „bezwzględnie publiczną” (osoba względnie publiczna, to ta, która ma bliski kontakt z osobą bezwzględnie publiczną). Co gorsza w ten sposób, poniekąd, obarczyły ją natarczywymi dziennikarzami w miejscach, w których się pojawiała. Jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka nie zgodził się z opinią, że jej prywatność zaczyna się za drzwiami jej domu. Podkreślił, że nie jest ona osoba publiczną w sensie pełnienia funkcji publicznych czy wykonywania mandatu zaufania publicznego. Oczywiście trzeba również zwrócić uwagę na to, że doktryna anglosaska podchodzi do tej tematyki inaczej niż europejska. Najbardziej wyraźnym przykładem są Stany Zjednoczone, tam za osobę publiczną uważany jest każdy, kto zdobył sławę. Nie ma znaczenia sposób, ani czas kiedy zainteresowany znajdował się w blasku fleszy. Najważniejsza jest dewiza: my home is my castle. Grzeszak pisze, że ochrona zależy od miejsca, w którym zainteresowana osoba się znajduje: „W domu może robić, co chce, czując się bezpiecznie - nie wolno nikomu jej podglądać, podsłuchiwać, fotografować, kopiować jej dokumentów, wkraczać bez zezwolenia” Jednak „w przestrzeni publicznej może być przez dziennikarzy obserwowana i fotografowana, a zdjęcia mogą być publikowane. Mało tego: jeśli, na przykład, w restauracji osoba taka rozmawia na tyle głośno, że osoby siedzące w pobliżu ją słyszą, to treść rozmowy przestaje być tajemnicą i może trafić do mediów”. Amerykanie są zdania, że pierwsza poprawka do konstytucji, z 1791 roku, która mówi, że: „Kongres nie może stanowić ustaw wprowadzających religię albo zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; ani ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy, albo naruszających prawo do spokojnego odbywania zebrań i wnoszenia do rządu petycji o naprawę krzywd. [podkr. autor]” pozwala mediom na podejmowanie takich publicznych dyskusji. Amerykańskie sądy określiły tematy, których poruszać nie wolno, nie mniej jednak są zdania, że jeżeli ktoś, czegoś nie ukrywa, to nie może wymagać prywatności. Zatem te dwa modele podejścia do prawa do prywatności znacząco się od siebie różnią. Nie jest tematem tej pracy ich analiza, ani rozstrzyganie, w którym jest więcej racji. Jednak wszystko zależy od warunków i praktyki społeczno-historycznej danego kraju. Na samym końcu chciałabym wskazać, że w zasadzie wszelkie granice nie będą wypływać z prawa, ale z etyki, z poczucia dobrze spełnionego obowiązku i chęci posiadania tzw. „czystego sumienia”. Tak naprawdę ani normy, ani kodeksy deontologiczne nie są w stanie zapanować nad tym, nad czym my sami nie będziemy chcieli. Uważam, że większość przypadków dotyczących ingerencji mediów wypływa nie z chęci robienia czegoś dla ogółu społecznego, ale z chęci pomnażania zysków. Najlepszym i najłatwiejszym sposobem, aby to czynić jest żerowanie na ludzkiej ciekawości i karmienie konkretnych grup sensacją oraz odkrywaniem intymnych tajemnic innych ludzi. Programy takie jak „Big Brother” udowodniły, że ludzie są niezwykle ciekawskimi istotami, chęć podglądania czasami bywa silniejsza od zdrowego rozsądku. A z drugiej strony, osoby uczestniczące w takich przedsięwzięciach są dowodem na to, że sami jesteśmy zdolni do tego, by odkryć swoją prywatność i intymność bez najmniejszych skrupułów. Zatem, czy same media są tak do końca odpowiedzialne za to, że granica jest przesuwana coraz dalej? Moim zdaniem nie. My, jako odbiorcy a jednocześnie „aktorzy” mass mediów pozwoliliśmy na to, by tak się działo. Media, podobnie jak dzieci - widzą, że mogą coraz więcej, więc korzystają z okazji - a później okazuje się, że trudno nad tym wszystkim zapanować.
ZAKOŃCZENIE
„A słowo ciałem się stało” - ten religijny cytat jest najodpowiedniejszy, aby podsumować moją pracę. Dodatkowo dalsza jego część „i zamieszkało między nami” w pełni obrazuje przedstawianą przeze mnie problematykę. Całą konkluzję mogłabym zamknąć tylko w nim. Jedna z najpotężniejszych broni świata to słowo. Broń, która jest niedoceniana przez wielu. Jednak gdy się dostanie w niepowołane ręce może wyrządzić ogromną krzywdę. To w gruncie rzeczy od niego zaczęło się wiele wojen i bitew. To słowo było sprzymierzeńcem Hitlera czy Stalina. Nim fascynowali się najwybitniejsi filozofowie. Słowo oprawione w odpowiednią formę i treść. Jest sednem wszystkiego, co nas otacza.
Ks. Józef Tischner pisze: „Słowo jest podobne do światła. Światło wydobywa z ciemności rzecz i tym sposobem pozwala ją rozpatrywać, raz z jednej, a raz z drugiej strony. Rzecz, na którą nie ma słowa, może nawet istnieje, ale jest nieobecna, a więc się nie liczy." Rzeczywiście porównanie jest adekwatne, jeżeli mamy coś oświetlone, wyeksponowane, to jest ono dla nas widzialne, dostrzegalne ... jednak należy pamiętać o tym, że światło ma różny kąt padania. Czasami rzeczy, które w półmroku wydają się przerażające, okazują się być niegroźnymi przy pełnym świetle. Światłem można wydobyć zarazem piękno jak i brzydotę. Tak samo jest ze słowem. Nie sposób się też nie zgodzić, że jeżeli o czymś nie mówimy, nie wypowiadamy, a przede wszystkim czegoś nie nazywamy to wówczas tego nie ma. Oczywiście jest to trochę przesadnie ujęte, ale niezbędne, by ukazać problem związany ze środkami masowego komunikowania. To przecież one są najpotężniejszym dysponentem słowa. To o nie toczy się walka polityczna. Dlaczego? Bo stanowią źródło współczesnej władzy. Być może obecnie jeszcze tego tak nie dostrzegamy, ale myślę, że za parę lat będzie to widoczne gołym okiem. Z jednej strony ma to swój aspekt pozytywny, z drugiej jednak pojawia się ta ciemna strona. Oczywiście na gruncie rozważań tej pracy widać wyraźnie, że media są niezbędne. Informują o bieżących wydarzeniach, przenoszą nas do miejsc konfliktów zbrojnych, pokazują kulturę całego świata, są naszym „oknem na świat”. Niejednokrotnie ujawniają nieprawidłowości jakie zachodzą w państwie, to one bez skrupułów drążą temat dopóki, dopóty nie dojdą do prawdy. To właśnie one za pomocą słowa, tak jak światło wydobywają przed społeczeństwo liczne afery, kontrowersje, łamanie prawa. Często są tymi, którzy napiętnują owe nieprawidłowości. Pobudzają debatę publiczną na ich temat. Oczywiście idąc dalej, są nieocenionym kontrolerem polityki. W zasadzie trudno byłoby się bez nich obejść i bez tego w jaki sposób funkcjonują obecnie. Nie mniej jednak, nie możemy zapominać o tym, że czasami i one źle działają. Czasami wychodzą poza granice, które są dopuszczalne. Łamią zasady etyczne, często stają się przyczyną licznych problemów poszczególnych ludzi. Działają w imię dobra społecznego, w imię ogółu, ale chwilami niszczą przy tym życie jednostek. Pozbawiają ich dobrego imienia, spokoju ducha, autorytetu, który był często budowany przez wiele lat. Czują się w tym zakresie bezkarne.
Dodatkowym problemem współczesnego systemu medialnego jest wszechobecna komercja. Machina biznesu bywa bezwzględna. Liczą się zyski, a człowiek pozostaje na uboczu. Tabloidy są tymi, którzy potrafią przysporzyć najwięcej problemów politykom i osobom sławnym. Liczne procesy, które są im wytaczane świadczą o tym, że ta nachalność posuwa się za daleko. Jednak problemem nie są tylko „brukowce”. W mediach opiniotwórczych także są przejawy przekraczania granic, manipulowania faktami, naciągania. Dlatego na początku napisałam, że słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami. Stało się ciałem, ponieważ informacja prasowa potrafi wywołać szereg skutków. Czemu zamieszkało między nami? Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś jest oczerniony przez środki masowego komunikowania. Zanim dojdzie swoich praw i wygra, minie sporo czasu. Natomiast uszczerbek na tle dóbr osobistych będzie długotrwały. Nie sposób go naprawić. W jakiż sposób można naprawić oszkalowanie imienia, posądzenie wobec szerokiej publiczności o czyny nieetyczne? Jak sprawić, by taka osoba ponownie cieszyła się zaufaniem? Czy istnieje możliwość, by powstrzymać ludzi od plotek, których przyczynkiem był np. materiał prasowy? Moim zdaniem nie ma takiej możliwości. Negatywne opinie, które po jakimś czasie okazują się nieprawdą nie sposób wymazać z pamięci społecznej. Ludzie zawsze będą doszukiwać się w tym prawdy. Na tym polega właśnie istota tego, iż słowo nabrało kształtu (np. oszczerczej opinii) i zamieszkało między nami ( opinia ta będzie żywa przez długie lata).
Na koniec przytoczę przypomnienie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w wyroku z dnia 18 lutego 2010 roku w sprawie Taffin et Contribuables Associes przeciwko Francji. Autorka artykułu zarzuciła jednej z pracownic urzędu podatkowego dopuszczenie do pewnych nieprawidłowości i nadużyć. Miało to być podczas inspekcji u jednego ze znanych producentów telewizyjnych. Dziennikarka przedstawiła urzędniczkę jako tą, która robiła wszystko, by znaleźć jakieś błędy, a jej celem było oczywiście, to by znaleźć coś na ową spółkę. W tym artykule znajdowały się sądy na temat pracownicy. Trybunał przypomniał, że wolność słowa to obowiązki: „[...] nawet jeżeli media informują i piszą o sprawach wielkiej wagi, mających znaczenie dla interesu publicznego. Aby media mogły ingerować w dobre imię osób, muszą istnieć wystarczające podstawy faktyczne umożliwiające opublikowanie negatywnych treści. W tym zakresie dziennikarze powinni dołożyć wszelkiej staranności przy doborze źródeł wiedzy.” Co najważniejsze Europejski Trybunał Praw Człowieka zauważył, iż wszystkie oszczercze informacje mogły wyrządzić dużą krzywdę opisywanej urzędniczce. Mogła ona stracić pracę i zaufanie społeczne. Czy dziennikarze zastanawiają się nad skutkiem swoich słów?
Siła słowa, którym dysponują media upoważnia, do tego, by nazywać je czwartą władzą. Jak już wcześniej podkreślałam robią one wiele dobrego. Czasami jednak stajemy się ich „ofiarami”, albo bezpośrednio, będąc bohaterem niepochlebnego, nieprawdziwego materiału dziennikarskiego lub pośrednio, poprzez manipulowanie nami. Manipulowanie, które polega na przedstawianiu nam rzeczywistości w sposób odpowiedni dla mediów. Dodatkowo można wskazać na ich siłę jeśli chodzi o kreowanie współczesnej kultury, popkultury. To przecież one są „ojcem” celebrytów, inforozrywki. Media kreują nasz świat, pokazują co wypada, a czego nie, co jest modne, a co nie. Bardzo prostym przykładem na udowodnienie tej tezy jest wspomnienie o pewnych terminach, które pojawiają się np. W telewizji. Wystarczy, że przez pewien czas dziennikarze będą powtarzać w rozmowach jakieś słowo. W mgnieniu oka przejdzie ono do słownika odbiorców.
Uważam, że ani prawo, ani kodeksy etyczne nie są w stanie zapanować nad środkami masowego komunikowania. Wszystko zależy od tego, kto jest w ich szeregach. Ważne jest wychowanie i podejście do kwestii związanych z przyzwoitością. Obarczenie samych mediów byłoby niesprawiedliwe. My, społeczeństwo, odbiorcy także za to odpowiadamy. Nie mamy bezpośredniego wpływu, ale możemy manifestować swoje niezadowolenie poprzez odsunięcie się od pewnych mediów. Jeżeli damy im do zrozumienia, że nie akceptujemy konkretnych zachowań, a ich obroty spadną, wówczas jest szansa, by zachować odrobinę etyki.
BIBLIOGRAFIA
I Dokumenty i materiały
Akty normatywne
Europejskie:
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z dn. 4 listopada 1950 r., Dz.U. 1993, nr 61, poz. 284 ze zm.
Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z dn. 16 grudnia 1966 r., Dz. U. Z 1977 r. nr 38, poz. 167.
Europejska Konwencja o Telewizji z dn. 5 maja 1989 r., Dz. U. Z dnia 29 marca 1995 r., nr 32 poz. 160.
Polskie:
Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r, Dz.U. 1997, nr 78, poz. 483.
Ustawa kodeks cywilny z dn,. 23 kwietnia 1964 r., Dz.U. 1964, nr 16, poz. 93 ze zm.
Ustawa kodeks karny z dn. 6 czerwca 1997 r., Dz.U. 1997, nr 88, poz. 553 ze zm.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej z dn. 28 września, Dz.U. 2001 r., nr 112, poz. 1198 ze zm.
Ustawa Prawo prasowe z dnia 26 stycznia 1984 r., Dz.U., nr 5, poz. 24 ze zm.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn. 4 lutego 1994 r. Dz.U. 1994, nr 24, poz. 83 ze zm.
Ustawa o radiofonii i telewizji z dn. 29 grudnia 1992, Dz.U. 1993, nr 7, poz. 34 ze zm.
Ustawa z dn. 16 marca 2001 o Biurze Ochrony Rządu.
Ustawa z dn. 26 stycznia 1992 roku „Karta Nauczyciela", Dz.U. 2006 r. nr 97, poz. 674.
Ustawa z dn. 8 września 2006 roku „o Państwowym Ratownictwie Medycznym" Dz. U. 2006 r. nr 191, poz. 1410.
Ustawa z dn. 5 lipca 1996 roku „o zawodach pielęgniarki i położnej" Dz. U. 2009 r. nr 151, poz. 1217.
Ustawa z dn. 4 marca 2010 roku „o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 r." Dz. U. 2010 r. Nr 47, poz. 277.
Zalecenia, Deklaracje, Uchwały Komitetu Ministrów Rady Europy
1. Deklaracja w sprawie swobody debaty politycznej w mediach z dn. 12.02.2004 r.
Zalecenia, Uchwały, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy
Rezolucja 1165 (1998) Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z dn. 26 czerwca 1998 r.
Rezolucja 428 (1970) Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z dn. 23 styczeń 1970 r.
Decyzja Rady z dnia 28 listopada 2002 roku, ustanawiająca europejską sieć ochrony osób publicznych.
Konwencja nr 108 Rady Europy o ochronie osób w związku z automatycznym przetwarzaniem danych osobowych z dn. 28 stycznia 1981 r. ,(Weszła w życie 1.10.1985).
Materiały
Dziennikarski kodeks obyczajowy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z 1992 r.
Kodeks etyki dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z dn. 13 grudnia 2001 r.
Karta etyczna mediów z dn. 29 marca 1995 r.
Deklaracja Zasad Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy z 1954 r.
Orzecznictwo
Europejski Trybunał Praw Człowieka:
Orzeczenie Trybunału Praw Człowieka z dn. 24.06.2004 w sprawie Karolina von Hannover przeciwko Niemcom.
Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lingens przeciwko Austrii z 8.07.1986 r.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 18.02.2010 roku w sprawie Taffin et Contribuables Associes przeciwko Francji, sygn. 42396/04.
Trybunału Konstytucyjnego:
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 23.03.2006, sygn. 3/A/2006.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 9.11.2010 r., sygn. K 13/07.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn.30.10.2006 roku.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 23.03.2006 r., sygn. 4/06.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 20.03.2006, sygn. Akt K 17/05.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30.10.2006 roku, sygn. akt P 10/06.
Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego z dn. 23.03.2006 nr 3/A/2006.
Sądu Najwyższego:
Wyrok SN z dnia 24 stycznia 2008 roku w sprawie z powództwa Anny Muchy przeciwko „A.S.P”.
Wyrok SN z dnia 12 września 2001 r., II CKN 559/99.
Wyrok SN z dnia 12 września 2001 r., V CKN 440/00.
Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 24.01.2008 r., sygn. I CSK 341/07.
Orzeczenie Sądu Najwyższego z dn. 8.04.1994 roku, sygn. III ARN 18/94.
II Opracowania książkowe
|
III Artykuły i periodyki (w tym publikowane na stronach internetowych)
Babuchowski Sz., Zawód: Celebryta, Gość Niedzielny, nr 47/2010, 28-11-2010.
Filas R., Dziesięć lat przemian mediów masowych w Polsce (1989-1999). [w:] Zeszyty prasoznawcze, nr 1-2, Kraków 1999.
Garlicki L., Wolność wypowiedzi dziennikarza - przywileje i odpowiedzialność, [w:] Europejski Przegląd Sądowy, Styczeń 2010.
Gronowska B., Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z dnia 24 czerwca 2004 roku, w sprawie von Hannover przeciwko Niemcom (dot. ochrony życia prywatnego osób publicznych w kontekście wolności prasy), Prokuratura i Prawo nr 3/2005, Wydawnictwo IES.
Gronowska B., Wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Sidabras i Dziautas oraz Rainys i Gasparavicius przeciwko Litwie (dot. dyskryminacji w warunkach zatrudnienia w związku z uprzednią działalnością w rosyjskich służbach KGB) Prokuratura i Prawo, nr 10, 2005.
Grzeszak T., Celebryta kontra prywatność. Obraz wart tysiąca słów, Polityka, nr 2739, 16-01-2010.
Grzeszak T., Obraz wart tysiąca słów, Polityka nr 3 (2739), 16.01.2010.
Potkaj T., Czy ojciec dyrektor jest celebrytą?, Tygodnik Powszechny, nr 36/2008,07-09-2008.
Strzelecka M., i Ty zostaniesz celebrytem, Gazeta Wyborcza, 27-08-2008.
Ślusarek M., Czyżewski K., Prywatność i jej ochrona, Rzeczpospolita, nr 296, 19.12.2005.
BOR chroni Kwiatkowskiego, http://www.rp.pl/artykul/548150.html.
Kim jest osoba publiczna? http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kim-jest-osoba-publiczna-n7858.html?&id_news=7858&vop=std&strona=5.
„Być Celebrytą"- materiał o charakterze ogólnym powstały w oparciu o raport Celebryci; http://www.press-service.com.pl/pl/celebryci/.
Hanna i Tomasz Lisowie wygrali z „Super Expressem”, http://www.rp.pl/artykul/565302.html
Jałoszewski M., Edyta Górniak wygrała proces z Super Expressem, wyborcza.pl, 30.09.2006 źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,3653669.html.
Jurczewska M., Osoba fizyczna, http://www.gazetaprawna.pl/encyklopedia/prawo/hasla/335025,osoba_fizyczna.html.
Kocur M., Media: Pierwsza czy czwarta władza?, Miesięcznik Odra, opublikowano na www.odra.net.pl
Ks. Józef Tischner, Nie należy tęsknić do ryb, Gazeta Wyborcza, 25.12.2010, źródło: http://wyborcza.pl/1,76842,8863858,Nie_nalezy_tesknic_do_ryb.html;
Misztal M., Prawo człowieka do prywatności, artykuł na: http://www.reporterzy.info/171,prawo_czlowieka_do_prywatnosci.html.
Mooney A., McCain ad compares Obama to Britney Spears, Paris Hilton, 04-07-2008, artykuł pochodzi ze strony CNN: http://articles.cnn.com/2008-07-30/politics/mccain.ad_1_new-campaign-ad-barack-obama-mccain-campaign?_s=PM:POLITICS.
Uchylono wyrok w procesie Edyta Górniak kontra „Super Express”, http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=12116.
IV Inne źródła
Drewniak M., Status, zadania i finansowanie nadawców publicznych, 31-07-2007, Warszawa, pobrano ze strony: http://www.krrit.gov.pl/bip/Nadawcy/Nadawcypubliczni/tabid/82/Default.aspx.
Godzic W., wypowiedź dla PAP z dnia 5.05.2011 roku; http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,9545685,Prof__Godzic_o_jezyku_celebrytow__obraz__ktory_nie.html.
Jachimowski M., System medialny Polski, Wykłady akademickie, Uniwersytet Śląski 2010.
Jachowicz Ł., Media w Polsce. Wolność i niezależność dziennikarzy, 31.08.2003, www.honey.7thguard.net/essays/cenzura.pdf ;
Stępka P., Koncentracja własności w mediach z perspektywy Rady Europy i Unii Europejskiej, [w:] Analiza Biura KRRiT nr 4/2004, marzec 2004, s.1-7.
V Źródła internetowe ( aktualne na maj 2011 roku)
http://www.twojaeuropa.pl/1699/freedom-house-2010-ostrzega-wolnosc-prasy-maleje
http://freedomhouse.org/images/File/fop/2010/MOPF2010.pdf
http://www.freedomhouse.org/template.cfm?page=251&year=2010
http://www.premier.gov.pl/files/file/Dokumenty/Konstytucja_Rzeczpospolitej_Polskiej.pdf
http://www.unic.un.org.pl/dokumenty/karta_onz.php#1
http://www.unic.un.org.pl/prawa_czlowieka/dok_powszechna_deklaracja.php
http://sjp.pwn.pl/szukaj/osoba%20publiczna
http://www.wsap.edu.pl/pub/eurofunkcjonariusz/Funkcjonariusz_publiczny_definicja.pdf
http://www.google.pl/#sclient=psy&hl=pl&source=hp&q=celebryta&aq=f&aqi=g5&aql=t&oq=&pbx=1&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.&fp=fc7ae9f543ed609e
http://pl.wikipedia.org/wiki/Celebryt
http://muzyka.interia.pl/rock/news/co-sie-dzieje-z-lady-pank/komentarze,1293630,1,27579576,3,
http://www.sjp.pl/CELEBRYTA.
http://mariaczubaszek.bloog.pl/index.html?id=329213185&title=Znani-i-nieznani
http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=author
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10049.
http://konstytucja.e-studio.biz.pl/konstytucja_USA.html
http://www.obserwatorium.org/index.php?option=com_content&view=article&id=2500:etpcz-przypomina-o-granicach-wolnoci-sowa&catid=41:etpcz&Itemid=53;
http://www.ringieraxelspringer.pl/
http://www.bauer.pl/c_article.php/cmkid,2/pt,4/title,Wydawnictwo/
http://www.bauer.pl/c_article.php/cmkid,3/pt,4/title,Radio/
http://www.bauer.pl/c_article.php/cmkid,4/pt,4/title,Internet/
http://www.edipresse.pl/index.php?/pl/grupa_edipresse/o_edipresse
http://www.burdamedia.pl/ofirmie.php
http://www.krrit.gov.pl/bip/Nadawcy/Nadawcykoncesjonowani/Koncesjeradiowe/tabid/216/Default.aspx
http://www.krrit.gov.pl/bip/Nadawcy/Nadawcykoncesjonowani/Koncesjetelewizyjne/tabid/217/Default.aspx
L. Wałęsa, Wypowiedź Prezydenta RP Lecha Wałęsy o roli środków masowego przekazu oraz sile ich oddziaływania na młode pokolenie (14 III 1994) [w:] Pięciolecie transformacji mediów, pod red. A. Słomkowskiej, Warszawa 1995, s. 19.
Z. Oniszczuk, system medialny w ujęciu teoretycznym, [w:] Mało znane systemy medialne, pod red. M. Gierula, Z. Oniszczuk, Sosnowiec 2007, s. 7-19.
M. Jachimowski, System medialny Polski, [w:] Wykłady akademickie, Uniwersytet Śląski 2010.
L. Bertalanffy, Ogólna teoria systemów. Podstawy, rozwój, zastosowania, Warszawa 1984.
M. Mrozowski, system medialny, Struktura i zasady działania [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, pod. red. Z. Bauera i E. Chudzińskiego, Kraków 2008, s.40.
Ibidem, s. 39.
Art. 7, Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe.
D.C Hallin, P. Mancini, Systemy Medialne. Trzy modele mediów i polityki w ujęciu porównawczym, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, Kraków 2007, s.8.
M. Iłowiecki, Prawda i manipulacja w mediach, [w:] Nowe media, nowe w mediach. Za wolność waszych i naszych mediów, pod red. I.Borkowskiego, A. Woźnego, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2006, s. 38.
Ibidem, s. 37-42.
Ibidem, s. 37.
Ibidem, s. 37-38.
D.C Hallin, P. Mancini, Systemy Medialne. Trzy modele mediów i polityki w ujęciu porównawczym, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, Kraków 2007, s. 302-303.
B. Dobek-Ostrowska, Problem upolitycznienie środków masowego przekazu, [w:]Transformacja systemów medialnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, pod red. B. Dobek-Ostrowskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002, s. 27-28.
Z. Oniszczuk, System medialny w ujęciu teoretycznym, [w:] Mało znane systemy medialne, pod red. M. Gierula, Z. Oniszczuk, Sosnowiec 2007, s. 7-19.
B. Golka, Wstęp, [w:] Wybrane zagraniczne systemy informacji masowej, J. Adamowski, B. Golka, E. Stasiak-Jazukiewicz, Warszawa 1996, s. 7-10.
http://www.twojaeuropa.pl/1699/freedom-house-2010-ostrzega-wolnosc-prasy-maleje
http://freedomhouse.org/images/File/fop/2010/MOPF2010.pdf
http://www.freedomhouse.org/template.cfm?page=251&year=2010
Z. Oniszczuk, op. cit., s. 10-11.
B. Dobek-Ostrowska, Przemiany systemu medialnego w Polsce po 1989 roku, [w:] Współczesne systemy komunikowania, pod red. B. Dobek-Ostrowska, Wrocław 1998, s. 77-80.
B. Dobek-Ostrowska, Podstawy komunikowania społecznego, Wrocław 2004, s. 147.
M. Mrozowski, Media masowe. Władza, rozrywka i biznes. Warszawa 2001, s. 120-121.
G. Koppera, I. Rutkiewicz, K. Schliep, Wstęp, [w:] Media i dziennikarstwo w Polsce 1989-1995, s. 7.
F.Ryszka, Permanentna transformacja mediów, [w:] Transformacja Mediów 1989-1995, pod red. A. Słomkowskiej, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 1996, s. 41-42.
J. Świderski, Rola Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w procesie tworzenia ładu w eterze po 1993 roku, [w:] Transformacja systemów medialnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, pod red. B. Dobek-Ostrowskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002, s. 185-187.
T. Sasińska-Klas, Społeczeństwo polskie w transformacji - dylematy przejścia od monocentrycznego ładu społecznego do demokracji, [w:] Media i dziennikarstwo w Polsce 1989-1995, pod red. G.Kopper, I. Rutkiewicz, K. Schliep, Kraków 1996, s. 18-19.
M. Jachimowski, Wykłady akademickie 2009/2010, Uniwersytet Śląski, Wydział Nauk Społecznych, Katowice 2010.
J. Braun, Padają bastiony... , [w:] Potęga czwartej władzy : media, rynek, społeczeństwo, Warszawa 2005, s. 125-127.
A. Słomkowska, Zmiany w mediach w roku poprzedzającym zniesienie cenzury, [w:] Transformacja mediów 1989-1995, T. XXVI, pod red. A. Słomkowskiej, Warszawa 1996, s. 25.
J. Braun, op. cit., s. 125.
A. Słomkowska, op. cit., s. 25-27.
A. Słomkowska, op. cit., s. 30.
J. Braun, op. cit., s. 130-132.
J. Świderski, Radio i telewizja w Polsce, [w:] Transformacja systemów medialnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, pod red. B. Dobek-Ostrowska , Wrocław 2002, s. 178.
J. Braun, op. cit., s. 137-163.
Zmiana wprowadzona ustawą z 25 kwietnia 2006 r. na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Z. Bajka, Rynek mediów w Polsce, [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, Kraków 2000, s. 95-101.
T.Mielczarek, Transformacja telewizji w Polsce w latach 1989-1995, [w:] Transformacja mediów 1989-1995, pod red. A. Słomkowskiej, Warszawa 1996, s. 59-60.
F. Ryszka, Pięciolecie transformacji mediów, [w:] Pięciolecie transformacji mediów, pod red. A. Słomkowskiej, Warszawa 1995, s. 19.
R. Filas: Dziesięć lat przemian mediów masowych w Polsce (1989-1999). (w;) Zeszyty prasoznawcze, nr 1-2, Kraków 1999, s.25;
Ustawa o likwidacji Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” (22.02.1990). [w:] Materiały Pomocnicze do Najnowszej Historii Dziennikarstwa, T. XX, pod red. A. Słomkowskiej, Warszawa 1992, s.33.
J.Sobczak, Ustawa o radiofonii i telewizji. Komentarz, Poznań 1994, s.7.
http://www.premier.gov.pl/files/file/Dokumenty/Konstytucja_Rzeczpospolitej_Polskiej.pdf, s. 3
http://www.premier.gov.pl/files/file/Dokumenty/Konstytucja_Rzeczpospolitej_Polskiej.pdf s. 10
http://www.premier.gov.pl/files/file/Dokumenty/Konstytucja_Rzeczpospolitej_Polskiej.pdf, s. 44
J. Świderski, Radio i telewizja w Polsce, [w:] Transformacja systemów medialnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, pod red. B. Dobek-Ostrowskiej, Wrocław 2002, s. 179.
J. Braun, op. cit., s. 130-132.
Ibidem, s. 163-164.
L.Pokrzycka, W. Mich, Wstęp, [w:] Media a demokracja, pod red. L.Pokrzyckiej i W. Micha, Lublin 2007, s 7-8.
J. Braun, Czwarta władza czy nowa religia? [w:] Potęga czwartej władzy. Media, rynek społeczeństwo, Warszawa 2005, s. 5.
J. Jastrzębski, Misja „Czwarta Władza” czy biznes? O potrójnej naturze mediów, [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej i Włodzimierza Micha, Lublin 2007, s. 28-29.
M. Iłowiecki, Prawda i manipulacja w mediach, [w:] Nowe media, nowe w mediach. Za wolność waszych i naszych mediów, pod red. I. Borkowskiego, A. Woźnego. Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2006, s. 38-39.
M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 31-33
Przypis autora.
Z. Bajka, Historia mediów, Kraków 2009, s. 215- 241.
M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 31-39.
Archiwum Akt Nowych, polski Związek Wydawców Dzienników i Czasopism, syg.415, k.1., [w:] M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 34.
„Prasa”, 1983. Nr 2, [w:]M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 34-35.
M. Krzepkowski, Kto jest dziennikarzem? Próba definicji kwalifikacyjnej, „Prasa Polska”, 1984. nr 8/9, [w:] M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 35.
T. Kupis, Zawód dziennikarza w Polsce Ludowej, Warszawa 1966, s. 19, [w:] M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 35.
P. Legutko, D. Rodziewicz, Mity czwartej władzy dla widzów, słuchaczy i czytaczy, Kraków 2002, s. 53.
T. Kupis, Zawód dziennikarza w Polsce Ludowej, Warszawa 1966, s. 19, [w:] M. Jachimowski, Cechy zawodu dziennikarskiego i jego wyznaczniki strukturalne, [w:] Współczesny dziennikarz i nadawca, pod red. M. Gieruli, Sosnowiec 2006, s. 38.
A. Słomkowska, Rola historii dziennikarstwa, [w:] Transformacja Mediów 1989-1995, pod red. A. Słomkowskiej, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 1996, s. 33-36.
W. Pisarek, Kodeksy etyki dziennikarskiej, [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, pod red. Z. Bauer, E. Chudziński, Kraków 2008, s. 560-563.
J. Braun, op. cit., s. 5.
M. Iłowiecki, Prawda i manipulacja w mediach, [w:] Nowe media, nowe w mediach. Za wolność waszych i naszych mediów, pod red. I. Borkowskiego, A. Woźnego. Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2006, s. 42.
Przypis autora.
Przypis autora.
W. Warecki, M. Warecki, Co wpływa na dziennikarzy... I na co mają wpływ dziennikarze? Warszawa 2006, s. 10-11.
Prawo mediów, pod red. J. Barty R. Markiewicza, A. Matlaka, Warszawa 2005, s. 444.
Ibidem, s. 444-448
M. Kocur, Media: Pierwsza czy czwarta władza?, Miesięcznik Odra, opublikowano na www.odra.net.pl.
Z. Bajka, op. cit., s.4.
J. Iwanek, Czwarta władza w demokracji współczesnej, [w:] Władza. Media. Polityka, pod red. M. Gieruli, Katowice 2006, s. 11.
P. Legutko, D. Rodziewicz, op. cit., s. 7-8.
J. Jastrzębski, Misja „Czwarta władza” czy biznes? O potrójnej naturze mediów, [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej, W. Micha, Lublin 2007, s. 27-29.
J. Braun, op. cit., s. 14.
J. Iwanek, op. cit., s. 12.
W. Warecki, M. Warecki, op. cit., s. 25.
J. Iwanek, op.cit., s. 11-21.
W. Warecki, M. Warecki, op. cit., s. 22-31.
Komentarz autora.
J. Bukowska, Prawne granice wolności słowa, [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej, W. Micha, Lublin 2007, s. 191.
W. Piątkowska-Stepaniak, Granice wolności mediów, [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej, W. Micha, Lublin 2007, s. 147.
J.H Kołodziej, Między demolatrią a pragmatyką masowego komunikowania. Demokracja jako wypadkowa norm ustrojowych, języka polityków i kultury mediów. [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej, W. Micha, Lublin 2007, s. 31.
Tajemnicze okoliczności śmierci dziennikarzy, niewyjaśnione lub w toku. Rosja: m.in. Aleksiej Sidorow - zajmował się korupcją i pisał dla niezależnej gazety w Togliatti, Anna Politkowska, Maksim Zujew. Białoruś m.in.: Aleh Bebenin, założyciel opozycyjnego portalu w Białorusi- według milicji popełnił samobójstwo, Wasil Hrodnikau- ekspertyza nie wykazała czy śmierć była efektem wypadku czy morderstwa.
W. Piątkowska-Stepaniak, Granice wolności mediów, [w:]Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej, W. Micha, Lublin 2007, s. 149.
P. Sarnecki, Regulacja problematyki środków społecznego przekazu w Konstytucji RP, [w:] Prawo mediów, pod red. J. Barty, R. Markiewicza, A. Matlaka, Warszawa 2005, s. 15-17.
W. Piątkowska-Stepaniak, Granice wolności mediów, [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej, W. Micha, Lublin 2007, s. 150-152.
Ibidem, s. 151.
Ibidem, s. 152.
Ibidem, s. 151.
M. Załuski, Prywatyzacja spółdzielni dziennikarskich. Dylematy zmian formy własności, [w:] Transformacja mediów 1989-1995, pod red. A Słomkowskiej, Warszawa 1996, s. 88-89.
Z. Bajka, Kapitał zagraniczny w polskich mediach, Pięciolecie transformacji mediów 1989-1994, pod red. A. Słomkowskiej, Warszawa 1995, s. 87-88.
E. Szczęsna, Europejska teoria empiryczna: hipoteza spirali milczenia E. Noelle-Neumann, [w:] Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, pod red. B. Dobek-Ostrowskiej, Wrocław 2001, s.115-121.
Własność medialna i jej wpływ na pluralizm oraz niezależność mediów, pod red. B. Klimkiewicz, Kraków 2005, s. 23.
Ibidem, s. 73-77.
Informacje pobrane ze strony: http://www.ringieraxelspringer.pl/.
Informacje pobrane ze strony: http://www.bauer.pl/c_article.php/cmkid,2/pt,4/title,Wydawnictwo/.
Informacje pobrane ze strony: http://www.bauer.pl/c_article.php/cmkid,3/pt,4/title,Radio/.
Informacje pobrane ze strony: http://www.bauer.pl/c_article.php/cmkid,4/pt,4/title,Internet/.
Informacje pobrane ze strony: http://www.edipresse.pl/index.php?/pl/grupa_edipresse/o_edipresse.
Informacje pobrane ze strony: http://www.burdamedia.pl/ofirmie.php
P. Stępka, Koncentracja własności w mediach z perspektywy Rady Europy i Unii Europejskiej, [w:] Analiza Biura KRRiT nr 4/2004, marzec 2004, s.1-7.
Ibidem, s.6.
Art. 2 pkt 1 ustawy o radiofonii i telewizji.
M.Drewniak, Status, zadania i finansowanie nadawców publicznych, 31-07-2007, Warszawa, pobrano ze strony: http://www.krrit.gov.pl/bip/Nadawcy/Nadawcypubliczni/tabid/82/Default.aspx.
K. Jakubowicz, Publiczna i prywatna telewizja w Polsce, [w:] Media i dziennikarstwo w Polsce 1989-1995, Kraków 1996, s. 61-67.
http://www.krrit.gov.pl/bip/Nadawcy/Nadawcykoncesjonowani/Koncesjetelewizyjne/tabid/217/Default.aspx.
http://www.krrit.gov.pl/bip/Nadawcy/Nadawcykoncesjonowani/Koncesjeradiowe/tabid/216/Default.aspx.
M. Mrozowski, System medialny... , s. 39.
http://www.unic.un.org.pl/dokumenty/karta_onz.php#1
http://www.unic.un.org.pl/prawa_czlowieka/dok_powszechna_deklaracja.php
Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U.97.78.483), [w:] W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze, 2002.
Konstytucja RP z 1997 roku.
Ibidem.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 23.03.2006, sygn. 3/A/2006.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 9.11.2010 r., sygn. K 13/07.
Konstytucja RP z 1997 roku.
Art. 23 Kodeksu Cywilnego, źródło: http://www.polskieustawy.com/norms.php?actid=88&norm=23&lang=48&adate=20090724&head=0
Art. 24 Kodeksu Cywilnego, źródło: http://www.polskieustawy.com/norms.php?actid=88&norm=23&lang=48&adate=20090724&head=0
Prawo mediów, pod red. J. Barty, R. Markiewicza, A. Matlaka, Warszawa 2005 s. 26-27.
Art. 61 Konstytucji RP.
Art. 213 Konstytucji RP.
Art. 17 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, http://www.ceo.org.pl/portal/b_eg_prawa_czlowieka_doc?docId=38901
Art. 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, http://www.ceo.org.pl/portal/b_eg_prawa_czlowieka_doc?docId=38901
Art. 8 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, źródło ETPCZ: www.echr.coe.int/NR/rdonlyres/7B5C268E.../POL_CONV.pdf
Art. 9 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, źródło ETPCZ: www.echr.coe.int/NR/rdonlyres/7B5C268E.../POL_CONV.pdf
Art. 10 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności; źródło ETPCZ: www.echr.coe.int/NR/rdonlyres/7B5C268E.../POL_CONV.pdf
Prawo mediów, op. cit., 33-35
Informacje ze strony ETPCZ: http://www.echr.coe.int
Art. 4 Europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej, http://www.abc.com.pl/serwis/du/1995/0160.htm;
Art. 7 Europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej, http://www.abc.com.pl/serwis/du/1995/0160.htm;
Ł. Jachowicz, Media w Polsce. Wolność i niezależność dziennikarzy, 31.08.2003, www.honey.7thguard.net/essays/cenzura.pdf
Prawo mediów, op. cit., 36-37.
Art. 6 Rezolucji 1165 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, źródło: http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA98/eres1165.htm
Art. 8 Rezolucji 1165 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, źródło: http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA98/eres1165.htm.
Art 9 Rezolucji 1165 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, źródło: http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA98/eres1165.htm;.
Art. 10 Rezolucji 1165 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, źródło: http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA98/eres1165.htm.
http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA70/ERES428.htm.
Art. 2 Rezolucji 428 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA70/ERES428.htm.
Art. 5 Rezolucji 428 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA70/ERES428.htm.
Rezolucji 428 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA70/ERES428.htm.
Rezolucji 428 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA70/ERES428.htm.
Rezolucji 428 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, http://assembly.coe.int/Documents/AdoptedText/TA70/ERES428.htm.
Deklaracja w sprawie swobody debaty politycznej w mediach z dn. 12.02.2004 r., www.coe.int/t/dghl/standardsetting/.../Dec(2004)PoliticalDebate_pl.pdf .
I. Dobosz, Prawo Prasowe, [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, pod red. Z. Bauer i E. Chudziński, Kraków 2008, s. 515.
A. Motyl, Prawne ramy działalności dziennikarskiej, [w:] Czwarta władza z klasą. Szkolny koncern medialny. Podręcznik dla nauczycieli, pod red. A.Motyl. S. Gawrońskiego, R. Młynarza, R. Polaka, Kraków, Rzeszów, Gliwice, 2009, s. 7-8.
M. Nałęcz, Prawo pasowe, [w:] Prawo autorskie i prasowe z wprowadzeniem, 2004, s. 15-17.
Ustawa Prawo Prasowe z dn. 26 stycznia 1984 r., art. 1.
Ibidem, art. 3.
Ibidem, art. 4.
Ibidem, art. 5.
Ibidem, art. 6.
Ibidem, art. 10.
Ibidem, art. 11.
Ibidem, art. 12.
Ibidem, art. 14.
Ibidem, art. 31.
Ibidem, art. 33.
Ibidem, art. 44.
M. Nałęcz, Prawo pasowe, [w:] Prawo autorskie i prasowe z wprowadzeniem, 2004, s. 7-8.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn. 4 lutego 1994 r., art. 1.
Ochrona powszechnych dóbr osobistych, [w:] Prawo mediów, pod red. J. Barty, R. Markiewicza, A. Matlaka, Warszawa 2005, s. 450 -451.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn. 4 lutego 1994 r., art. 81.Art. 81.
Ochrona powszechnych dóbr osobistych, [w:] Prawo mediów, pod red. J. Barty, R. Markiewicza, A. Matlaka, Warszawa 2005, s.453-455.
Ustawa o radiofonii i telewizji z dnia 29 grudnia 1992 r..
Art. 1 Ustawy o radiofonii i telewizji z dnia 29 grudnia 1992 r.;
I. Dobosz, Prawo prasowe, [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, pod red. Z. Bauer i E. Chudziński, Kraków 2008.
Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego z dn. 23.03.2006 nr 3/A/2006;
Definiowana przez Słownik Języka Polskiego PWN jako „niesprawdzona lub kłamliwa wiadomość powtarzana z ust do ust, najczęściej szkodząca czyjejś opinii”, http://sjp.pwn.pl/szukaj/plotka;
Szczegółowe zasady określa ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. prawo prasowe, art. 31 - 33; Przy czym warto zaznaczyć, że Trybunał Konstytucyjny w grudniu 2010 roku uznał, że odnośnie publikacji sprostowania są niezgodne z Konstytucją.
15.03.2011 „Super Express” opublikował zgodnie z nakazem sądu sprostowania dotyczące artykułu pod tytułem ”Mój syn nie żyje przez lekarzy”, sugerowano w nim , że lekarze przez błędną diagnozę i odmowę hospitalizacji doprowadzili do śmierci dziecka. Sprostowanie pojawiło się trzy lata od ukazania się artykułu i było nieczytelne. Według zainteresowanych odpowiadało wymogom zalecanym przez sąd.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 9.11.2010, sygn. K 13/07*, dot. wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich o zbadanie zgodności art. 755 § 2 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Z art. 14 oraz art. 54 ust.1 w związku z art.31 ust 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
A. Jakubecki, Uwagi do art. 755 kodeksu postępowania cywilnego, [w:] Kodeks postępowania cywilnego: komentarz, pod red. A. Jakubecki, Warszawa 2008, s. 1083.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn.30.10.2006 roku, dotyczący regulacji kodeksu karnego odnośnie przestępstwa zniesławienia.
Art. 30: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.” Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r..
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 23.03.2006 r., sygn. 4/06.
A. Motyl, Etyka dziennikarska, [w:] Czwarta władza z klasą. Podręcznik dla nauczycieli. Pod red. R. Młynarz i S. Tempka. Gliwice 2006, s.24.
W. Pisarek, Kodeksy etyki dziennikarskiej, [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, pod red. Z. Bauer, E. Chudziński, Kraków 2008, s. 558;.
Deklaracja Zasad Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy z 1954 roku. http://www.szpila.net/strony/dziennikarz/deklaracja.htm.
W. Pisarek, Kodeksy etyki dziennikarskiej, [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, pod red. Z. Bauer, E. Chudziński, Kraków 2008, s. 556.
A. Motyl, Etyka dziennikarska, [w:] Czwarta władza z klasą. Podręcznik dla nauczycieli. Pod red. R. Młynarz i S. Tempka. Gliwice 2006, s.32-33;
W. Pisarek, op. cit., s. 557.
Doktor nauk humanistycznych, autorka Rozdziału I „Prawne ramy działalności dziennikarskiej”, rozdziału II „Etyka dziennikarska” oraz rozdziału III „Sposoby zbierania informacji” w: Podręcznik dla nauczycieli, wydany w ramach projektu Czwarta władza z klasą - szkolny koncern medialny; Kraków, Rzeszów, Gliwice, czerwiec 2009, s. 5-48.
A. Motyl, op. cit., s.37.
J. Pleszczyński, Dylematy i konflikty wartości, [w.] Dziennikarska etyka normatywna, Warszawa 2007, s. 125;
Art. 2, Decyzja Rady z dnia 28 listopada 2002 roku ustanawiająca europejską sieć ochrony osób publicznych.
BOR chroni Kwiatkowskiego, http://www.rp.pl/artykul/548150.html.
Kim jest osoba publiczna? http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kim-jest-osoba-publiczna-n7858.html?&id_news=7858&vop=std&strona=5.
Art. 1 Ustawa Prawo Prasowe z dn. 26 stycznia 1984 roku [w:] Prawo autorskie i prasowe z wprowadzeniem, wydanie 4, Warszawa 2004, s.59.
Art. 4 ust. 6 Ustawa Prawo Prasowe z dn. 26 stycznia 1984 roku [w:] Prawo autorskie i prasowe z wprowadzeniem, wydanie 4, Warszawa 2004, s.65.
Art. 81 ust 2 Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn.4 lutego 1994 roku.
http://sjp.pwn.pl/szukaj/osoba%20publiczna.
J. Taczkowska, Autoryzacja wypowiedzi, Warszawa 2008, s. 161.
J. Taczkowska, Autoryzacja wypowiedzi, Warszawa 2008, s. 161- 165.
Wyrok SN z dnia 24 stycznia 2008 roku w sprawie z powództwa Anny Muchy przeciwko „A.S.P”, spółce z o.o. W W. I Grzegorzowi J. - redaktorowi naczelnemu „G.C.F.”, o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku, Agencja Wydawnicza MZ, Warszawa 2005, s.8.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku, Agencja Wydawnicza MZ, Warszawa 2005, s.9.
Podstawa prawna: Wyrok z dnia 24 stycznia 2008 roku w sprawie z powództwa Anny Muchy przeciwko „A.S.P”, spółce z o.o. W W. I Grzegorzowi J. - redaktorowi naczelnemu „G.C.F.”, o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie.
E. Ferenc, Prawo Prasowe Komentarz, Warszawa 2008, s. 30.
Podstawa prawna: art. 81 ust 2 Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn.4 lutego 1994 roku.;
E. Ferenc, Prawo Prasowe Komentarz, Warszawa 2008, s. 111;
Podstawa prawna: Wyrok Sadu Najwyższego z dnia 12 września 2001 r., V CKN 440/00.
http://www.kodeks.wirt.pl/index.php?id=152,772,0,0,1,0.
Ustawa z dn. 16 marca 2001 o Biurze Ochrony Rządu.
Podstawa prawna: art. 44 ustawy z dn. 5 grudnia 1996 roku "o zawodach lekarza i lekarza dentysty" - Dz. U. Z 2008 r. Nr 136, poz. 857, źródło: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20081360857
Podstawa prawna: art. 24 ustawy z dn. 5 lipca 1996 roku "o zawodach pielęgniarki i położnej" - Dz. U. Z 2009 r. Nr 151, poz. 1217, źródło: http://www.oipip.rzeszow.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=76&Itemid=22.
Podstawa prawna: art. 5 ust. 1 ustawy z dn. 8 września 2006 roku "o Państwowym Ratownictwie Medycznym" - Dz. U. Z 2006 r. Nr 191, poz. 1410, źródło: http://www.ratownik.wortale.net/76-br-USTAWA—z-dnia-8-wrzesnia-2006-r-o-Panstwowym-Ratownictwie-Medycznymbr-.html.
Podstawa prawna: art. 63 ust. 1 ustawy z dn. 26 stycznia 1992 roku "Karta Nauczyciela" - Dz. U. Z 2006 r. Nr 97, poz. 674, źródło: http://www.prawo.vulcan.edu.pl/przegdok.asp?qdatprz=akt&qplikid=2
Podstawa prawna: art. 19 ust. 4 ustawy z dn. 4 marca 2010 roku "o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 r." - Dz. U. Z 2010 r. Nr 47, poz. 277, źródło: http://www.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-4-marca-2010-r-o-narodowym-spisie-powszechnym-ludnosci-i-mieszkan-w-2011-r/.
Podstawa prawna: art. 115 § 19 kodeksu karnego.
http://www.wsap.edu.pl/pub/eurofunkcjonariusz/Funkcjonariusz_publiczny_definicja.pdf.
Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych; Wydanie IV, Warszawa 1983, s. 70.
http://www.google.pl/#sclient=psy&hl=pl&source=hp&q=celebryta&aq=f&aqi=g5&aql=t&oq=&pbx=1&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.&fp=fc7ae9f543ed609e.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Celebryt.
http://muzyka.interia.pl/rock/news/co-sie-dzieje-z-lady-pank/komentarze,1293630,1,27579576,3,.
Dr Henryk Duda, adiunkt w Katedrze Języka Polskiego KUL, polonista, językoznawca.
http://www.sjp.pl/CELEBRYTA.
http://mariaczubaszek.bloog.pl/index.html?id=329213185&title=Znani-i-nieznani.
Dziennikarz, doktor nauk humanistycznych;.
Sz. Babuchowski, Zawód: Celebryta, Gość Niedzielny, artykuł z numeru 47/2010, 28-11-2010
Dziennikarz po Podyplomowym Studium Dziennikarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego , prowadzi zajęcia ze studentami kierunku Komunikacja społeczna w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego oraz dziennikarstwa Papieskiej Akademii Teologicznej.
http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=author
T. Potkaj, Czy ojciec dyrektor jest celebrytą? Tygodnik Powszechny, artykuł z numeru 36/2008,07-09-2008
J.w
Dokumentalistyczna agencja informacyjna świadczącą usługi precyzyjnego wyszukiwania i wyboru informacji medialnych z wcześniej rozpowszechnionych publikacji. Członek organizacji FIBEP (Federation Internationale des Bureaux d`Extraits de Presse) .
"Być Celebrytą"- materiał o charakterze ogólnym powstały w oparciu o raport Celebryci; http://www.press-service.com.pl/pl/celebryci/.
W.Godzic, wypowiedź dla PAP z dnia 5.05.2011 roku; http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,9545685,Prof__Godzic_o_jezyku_celebrytow__obraz__ktory_nie.html.
T. Grzeszak, Celebryta kontra prywatność. Obraz wart tysiąca słów, Polityka, artykuł z numeru 2739, 16-01-2010.
M. Strzelecka, I Ty zostaniesz celebrytem, Gazeta Wyborcza, 27-08-2008;
Alexander Mooney , McCain ad compares Obama to Britney Spears, Paris Hilton, 04-07-2008, artykuł pochodzi ze strony CNN: http://articles.cnn.com/2008-07-30/politics/mccain.ad_1_new-campaign-ad-barack-obama-mccain-campaign?_s=PM:POLITICS.
Daniel J. Boorstin (1.10.1914-28.02.2004) amerykański profesor historii, pisarz. Uważany za pierwszego autora definicji „celebryta”.
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, jezykoznawca, leksykograf.
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10049.
W. Godzic, Znani z tego, że są znani. Celebryci w kulturze tabloidów, Warszawa 2007 s. 24.
Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 24 stycznia 2008 r..
Art. 81 ust 2 Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dn.4 lutego 1994 roku.
M. Jurczewska, Osoba fizyczna, http://www.gazetaprawna.pl/encyklopedia/prawo/hasla/335025,osoba_fizyczna.html.
Art. 8 - 32 Kodeksu Cywilnego, Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r.
Art. 23 i 24 kc, Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r., pobrano ze strony: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19640160093.
Orzeczenie Trybunału Praw Człowieka z dn. 24.06.2004 w sprawie Karolina von Hannover przeciwko Niemcom.
L. Garlicki, Wolność wypowiedzi dziennikarza - przywileje i odpowiedzialność, [w:] Europejski Przegląd Sądowy, Styczeń 2010, s. 12.
Definicja pojęcia „polityk”. Szerokie pojęcie jest odniesione zarówno do parlamentarzystów jak i członków rządu, władz lokalnych, kandydatów na te stanowiska, działaczy partii politycznych czy związków zawodowych. Szczególną pozycję w tym gronie odnośnie krytyki jego osoby ma Prezydent, L. Garlicki, Wolność wypowiedzi dziennikarza - przywileje i odpowiedzialność, [w:] Europejski Przegląd Sądowy, Styczeń 2010, s. 13.
B. Gronowska, Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z dnia 24 czerwca 20-04 roku, w sprawie von Hannover przeciwko Niemcom (dot. ochrony życia prywatnego osób publicznych w kontekście wolności prasy), [w:] Prokuratura i Prawo nr 3/2005, Wydawnictwo IES.
J. Bukowska, Prawne granice wolności słowa, [w:] Media a demokracja, pod red. L. Pokrzyckiej i W. Micha, Lublin 2007, s. 191.
L. Garlicki, Wolność wypowiedzi dziennikarza - przywileje i odpowiedzialność, [w:] Europejski Przegląd Sądowy, Styczeń 2010, s. 14.
Leszek Garlicki - prof. dr hab. W Katedrze Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, sędzia Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Rezolucja 1165 (1998) Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 26.06.1998 dotycząca prawa do prywatności.
Tłumaczenie własne.
Art. 8 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie Protokołami nr 3, 5 i 8 oraz uzupełniona Protokołem nr 2.
Orzeczenie Europejskiego Trybunału Konstytucyjnego z 18.05.2004 r. W sprawie Editions Plon przeciwko Francji, [w:] Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 20.03.2006, sygn. Akt K 17/05.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Agencja Wydawnicza MZ, Warszawa 2005.
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności po nowelizacji przez protokół nr 11 i 14 z protokołem nr 1 oraz protokołem nr 4, 6 i 7.
A. Mednis, Prawo do prywatności a interes publiczny, Kraków 2006, s.52.
M. Jagielski, Prawo do ochrony danych osobowych. Standardy europejskie, Warszawa 2010, s.23.
Arwid Mednis, op. cit., s. 39.
M. Misztal, Prawo człowieka do prywatności, artykuł na: http://www.reporterzy.info/171,prawo_czlowieka_do_prywatnosci.html.
B. Gronowska, Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z dn. 24.06.2004 roku w sprawie von Hannover przeciwko Niemcom (dot. ochrony życia prywatnego osób publicznych w kontekście wolności prasy), Prokuratura i Prawo, nr 3, 2005.
H. Szewczyk, Ochrona dóbr osobistych w zatrudnieniu, Warszawa 2007, s. 345.
M. Jagielski, op. cit., s. 23-24.
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności po nowelizacji przez protokół nr 11 i 14 z protokołem nr 1 oraz protokołem nr 4, 6 i 7.
D. Ostrowska, Prawo do prywatności, [w:] Prawa człowieka: zarys wykładu. J.Hołda, Z. Hołda, D. Ostrowska, J. A. Rybczyńska, s. 115.
M. Ślusarek, K. Czyżewski, Prywatność i jej ochrona, Rzeczpospolita, nr 296, 19.12.2005.
W. Skrzydło, Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U.97.78.483), [w:] W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002.
D. Ostrowska, op. cit., s. 114.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 20.03.2006 roku, sygn. akt K 17/05;
W. Skrzydło, Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U.97.78.483), [w:] W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002;
Ibidem.
Ibidem.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 20.03.2006, sygn. akt K 17/05.
Ibidem.
Konwencja nr 108 Rady Europy o ochronie osób w związku z automatycznym przetwarzaniem danych osobowych podpisana w Strasburgu dn. 28 stycznia 1981 r. ,(Ogłoszona D.n. 85-1203, 15 list. 1985.- JO 20 list. 1985. Weszła w życie 1.10.1985).
B. Gronowska, Wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Sidabras i Dziautas oraz Rainys i Gasparavicius przeciwko Litwie (dot. dyskryminacji w warunkach zatrudnienia w związku z uprzednią działalnością w rosyjskich służbach KGB) Prokuratura i Prawo, nr 10, 2005.
Orzeczenie Sądu Najwyższego z dn. 8.04.1994 roku, sygn. III ARN 18/94.
H. Szewczyk, op. cit., s. 340-345.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Agencja Wydawnicza MZ, Warszawa 2005.
Ibidem.
Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U.97.78.483), [w:] W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze, 2002, wyd. IV;
J. Didier, Słownik Filozofii, Katowice 1998, s. 425.
E. Ferenc-Szydełko, Prawo prasowe: komentarz, Warszawa 2008, s. 22-24.
J. Barta, R. Markiewicz, A. Matlak , Prawo mediów, Warszawa 2008, s.15-17.
Art. 10 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności [sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie protokołami nr 3, 5, i 8 oraz 11] [Tekst ujednolicony opracowano na podstawie Dz. U. Z 1993 r., nr 61, poz. 284 oraz Dz. U. Z 1998 r. nr 147, poz. 962].
Deklaracja w sprawie swobody debaty politycznej w mediach, przyjęta przez Komitet Ministrów w dniu 12.02.2004 roku podczas 872 posiedzenia Zastępców Ministrów.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30 października 2006 roku, sygn. akt P 10/06.
J. Barta, R. Markiewicz, A. Matlak , op. cit., s.18-19.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30 października 2006 roku, sygn. akt P 10/06.
Wypowiedź prof. dr hab. Zygmunta Tobora podczas konferencji pt.: Wokół granic swobody wypowiedzi zorganizowanej w dniach 28-29.10.2009 na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 9.11.2010 r, sygn. K 13/07.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 20.03.2006, sygn. K 17/05.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 20.03.2006, sygn. K 17/05.
B. Gronowska, Wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z dn. 24.06.2004 roku w sprawie Hannover przeciwko Niemcom, [w:] Prokuratura i Prawo nr 3 2005.
Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lingens przeciwko Austrii z 8.07.1986 r.
L. Garlicki, Wolność wypowiedzi dziennikarza - przywileje i odpowiedzialność, [w:] Europejski Przegląd Sądowy, styczeń 2010, s. 12-13.
Wyrok Sądu Najwyższego z 12.09.2001 r., sygn. II CKN 559/99.
Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 24.01.2008 r., sygn. I CSK 341/07.
Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 24.01.2008 r., sygn. I CSK 341/07.
M. Jałoszewski, Edyta Górniak wygrała proces z Super Expressem, wyborcza.pl, 30.09.2006 źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,3653669.html.
Uchylono wyrok w procesie Edyta Górniak kontra „Super Express”, http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=12116
Hanna i Tomasz Lisowie wygrali z „Super Expressem” , http://www.rp.pl/artykul/565302.html
J. Pleszczyński, Etyka dziennikarska, Warszawa 2007, s. 243.
Prawo Mediów pod. red. J. Barty, R. Markiewicza A. Matlaka, s.466.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30.10.2006 roku, sygn. akt P 10/06.
Ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. Z dnia 1 grudnia 1964 r.).
Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 11.10.2001, sygn. II CKN 559/99.
http://konstytucja.e-studio.biz.pl/konstytucja_USA.html.
T. Grzeszak, Obraz wart tysiąca słów, Polityka nr 3 (2739), 16.01.2010.
Ks. Józef Tischner, Nie należy tęsknić do ryb, Gazeta Wyborcza, 25.12.2010, źródło: http://wyborcza.pl/1,76842,8863858,Nie_nalezy_tesknic_do_ryb.html.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 18.02.2010 roku w sprawie Taffin et Contribuables Associes przeciwko Francji, sygn. 42396/04.
http://www.obserwatorium.org/index.php?option=com_content&view=article&id=2500:etpcz-przypomina-o-granicach-wolnoci-sowa&catid=41:etpcz&Itemid=53.
172