Homilia ks.bpa seniora Stanisława Stefanka z diecezji łomżyńskiej wygłoszona podczas Eucharystii sprawowanej na Jasnej Górze w wigilię XX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Królowej Polski
"Nie jesteś niewolnikiem, lecz synem i dziedzicem"(Ga 4,3-7)
Najmilsi
w Panu, zgromadzeni przed Maryją, Matką Kościoła, Jasnogórską
Matką i Królową Polski. Zgromadzeni przy Jezusowym ołtarzu,
zgromadzeni w tej jakże reprezentatywnej wspólnocie, którą
ojcowie Paulini już opisali w słowie przywitania. Zgromadzeni na
rozpoczęcie wielkiej modlitwy, XX Jubileuszowej Pielgrzymki Rodziny
Radia Maryja, w czuwaniu wieczornym, w Eucharystii wigilijnej.
Powtórzmy jeszcze raz te słowa, które św. Paweł zapisał, mówiąc
o skutkach narodzin Chrystusowych z niewiasty. "Nie jesteś już
niewolnikiem, lecz synem". Jeżeli zaś synem to i dziedzicem z
woli Bożej. W sposób szczególny modlimy się o wolność.
Chcielibyśmy tę modlitwę skierować obejmując cały świat,
każdego człowieka, który w rozmaity sposób doznaje ograniczenia
tej wolności. Zapytajmy najpierw kto zabezpiecza naszą wolność?
Wolność każdego człowieka, niezależnie czy ten człowiek zna
dobrodziejstwo Zbawiciela. Czy nie słyszał Ewangelii. Przecież
narodzony z niewiasty Syn, Słowo Odwieczne, Syn Boga, by służył
nam wszystkim, wszystkich nas upoważnił, byśmy mogli mówić "Abba
Ojcze". To On, Wcielenie Chrystusa, jest wydarzeniem
centralnym dziejów historii. Tej historii, która opisywana jest
często jako zmaganie konkurujących ze sobą różnych przeciwności,
władz, wspólnot, sił. Można historię ludzkości opisać jednym
słowem - "walka". Są nawet takie prądy filozoficzne,
które mówią, że tylko walka jest motorem postępu. Tylko tyle
można widzieć w historii człowieka. A przecież, gdy popatrzymy
głębiej i spojrzymy na wszystkie wymiary życia ludzkiego, to wtedy
wracamy z powrotem do tych pierwszych zapowiedzi. Przecież już w
raju usłyszeliśmy, że uwolnienie spod przemocy kusiciela przyjdzie
przez narodzonego z niewiasty. Uwolnienie z grzechu i ta zapowiedź,
w sposób szczególny została powtórzona wtedy, kiedy wydawało się
królowi Achazowi, że sprawę religijną, owszem, można odnieść
do jakichś głębszych sercowych wymiarów, uczuciowych, osobistych,
ale on, król na którego nacierają przedstawiciele koalicji
syro-efraimskiej i chcą zdobyć Jerozolimę, on król nie będzie
się do Boga zwracał o pomoc, ponieważ w sprawach publicznych, w
sprawach społecznych, militarnych, politycznych król Achaz nie
przewidywał obecności Boga.
Stąd też prorok mówi, i ty i
cały świat otrzyma znak: Panna pocznie i porodzi Syna. On z niewoli
wykupi, z wszelkiej niewoli, z każdego uzależnienia. Bo On
ostatecznie upoważni swoim braterstwem z każdym z nas ten serdeczny
tytuł jakim Boga obdarzamy - "Abba Ojcze". W Nim z mocy
Ducha możemy wołać "Abba Ojcze". A więc ten, który
jest Synem, ten jest wolny i ten jest dziedzicem. Tu jest
zakorzenione wszelkie nasze dziedzictwo, synostwo i wolność. Prawo
wolności jest pierwszym i podstawowym prawem konstytuującym
człowieka. Życie Narodu, na tym opierają się wszystkie inne
konstytucje, które chcą uczciwie porządkować grupy społeczne
obywateli państwa i życie międzynarodowe. Zostaliśmy odkupieni
spod prawa, które miało bardzo ograniczony zasięg i ograniczoną
optykę i oddani zostaliśmy pod prawo miłości. Pod wielki manifest
rozkochania się Boga w nas i wielkie zaproszenie do odpowiedzi do
wzajemności ku Bogu. A ta wzajemność została ogłoszona w sposób
uroczysty na Golgocie. Wtedy, gdy stawała się faktem. Wtedy, kiedy
Jezus dokonywał dzieła odkupienia. Wtedy właśnie powiedział do
Jana: "Oto Matka Twoja" i do swojej Matki: "Oto Syn
Twój" (J19, 26b-27a).
Zostaliśmy oddani tej trosce o
wolność. W tym rozpracowywaniu w szczegółach wielkiej konstytucji
miłości, która uwalnia. Zostaliśmy poddani pod opiekę, pod czułe
oczy, wrażliwe serce, mądre przewodnictwo, wielką pedagogikę
Matki Boga i naszej Matki. "Oto Matka Twoja" (J 19,27). Ale
równocześnie, zostaliśmy obdarowani. Nie tylko do Ojca
Niebieskiego możemy mówić "Abba Ojcze", nie tylko do
Jezusa Chrystusa możemy mówić: "Bracie mój i Panie mój",
ale do Matki Najświętszej możemy mówić: "Mamo, Matko".
W tych odniesieniach rodzinnych zabezpieczamy wszystkie przestrzenie
wolność człowieka. Dlatego Jan Paweł II, gdy przebywał tu na
Jasnej Górze, w świątyni, w sanktuarium stolicy duchowej, w
Maryjnej świątyni, powiedział, że tu zawsze byliśmy wolni we
wszystkich wymiarach, również tych i społecznych i politycznych.
Zapytajmy, w jaki sposób religia, to zaprzyjaźnienie się,
zadomowienie w Bogu dba o wolność, troszczy się o wolność?
Najogólniej mówimy przez właściwe uporządkowanie ładu
moralnego, są takie tematy: religia, etyka, wolność.
Jeżeli
ktoś trochę histerycznie jest przewrażliwiony na słowo "Bóg",
chce jednak poważnie mówić o życiu ludzkim, zostawia Boga a
próbuje zatrzymać się przy słowie "etyka", nawet
"niemoralność", a więc normy, do których dochodzi rozum
ludzki w sposób uczciwie poszukiwanych, różnych przesłanek, przez
uczciwie poszukiwane przesłanki, etyka i to zabezpiecza wolność.
Gdybyśmy popatrzyli na całą historię, tam gdzie człowiek
uzależnia się od Boga, tam gdzie nie jest alergicznie nadąsanym,
rozgrymaszonym, zarozumiałym gospodarzem jakiejś maleńkiej
działeczki. Działeczki władzy, mądrości, sukcesu, jakiejś
zdobyczy, tam gdzie człowiek wychylił swoją głowę po za krąg
egoistycznego zapatrzenia w siebie i spojrzy Bogu w oczy, tam
rozszerza się przestrzeń wolności. A tam, gdzie jest zniewolenie
grzechem zapędzani jesteśmy w uliczki bez przejścia, w uliczki
egoizmu społecznego, czy indywidualnego. Tam rodzi się wszelkiego
rodzaju wymiar pazerności, pycha panowania, królestwo kłamstwa i
wszelkiego rodzaju krzywdy. Kto nas zniewala, kto nam odbiera Boga i
wolność? Najpierw nasz grzech, od tego zawsze trzeba zacząć.
Uzależnienie od niekontrolowanych namiętności. Dzisiejszy
język, zwłaszcza niektóre nauki psychologiczne, społeczne
prześcigają się żeby nas zwolnić od odpowiedzialności.
Najdrożsi, gdybyście dobrze weszli w dorobek niektórych szkół,
powtarzam zwłaszcza nauk psychologicznych i społecznych,
zorientowalibyście się, jak jeden przez drugiego utytułowany
najwyższymi naukowymi tytułami profesorów próbuje zwolnić
człowieka od odpowiedzialności. Próbuje uciec od realizmu
poznawczego, a przecież nauka to przede wszystkim troska o poznanie.
A tu, pod sztandarem nauki tworzy się kolejne zasłony byle nie
pokazać prawdy o człowieku. Pomyślano między innymi o chociażby
takim słowie: "dobre emocje", "złe emocje".
Niby jest w tym jakieś rozróżnienie, ale to tak brzmi w naszych
uszach jak: "dobra pogoda, zła pogoda", a jak zła to
parasol weźmiesz, bo to przecież nic groźnego, za chwilę będzie
dobra.
Uległeś słabości, masz na swoim koncie takie czy
inne poważne nadużycie? To jest ludzkie, trzeba z tym żyć, to
trzeba zrozumieć. Zawsze nawet najsurowszy prokurator znajdzie coś,
by ten czyn określić jako mało szkodliwy społecznie. Zawsze
znajdzie się kancelaria adwokacka, która pomoże wybrnąć poprzez
krętactwo paragrafów. Gdyby nawet dopadły cię jakieś sądy, to
nie powinieneś w swoim życiu troszczyć się, dbać o przejrzystość
postawy, ładu. To wszystko przenieśmy na nasz osobisty teren, różni
naukowcy i różni pedagodzy życia społecznego. Ale oprócz tego
grzechu pojawiają się dwa groźne zjawiska. Po pierwsze to jest
nasz egoizm legalny. A po drugie to jest legalny egoizm państwowy.
Na czym polega nasz osobisty egoizm legalny? Na tym, że mamy prawo
być pazernymi, mamy prawo oszukiwać, zabierać cudzą własność,
byle tylko znaleźć odpowiedni paragraf. Nieważna jest moralność,
poprawność moralna. Ważny jest legalizm, poprawność prawna.
Chociażby taki przykład z ostatnich czasów. Wymyślono ustawę o
upadłości różnych firm. Ile na tej ustawie ludzie natworzyli
wspaniałych fortun. A to, że kilkadziesiąt, czy kilkaset osób
głoduje, to, że kilka tysięcy zostało za granicą i nie ma jak
wrócić - to wszystko jest legalne, na czas zgłoszone. Kradzież na
czas zgłoszona, zatwierdzona. To jest pazerność, pazerność
najrozmaitszych szefów firm. Pytam syndyka: dlaczego Pan nie chce
sprzedać, skoro znalazł się właściciel, który chce
przeorganizować duży zakład? Mam na myśli cukrownie w naszych
łomżyńskich Łapach. Widzę tu Białystok. Oni mi zaraz powiedzą,
ale Łapy terytorialnie są bliżej Białegostoku. Oczywiście tutaj
są nasi sąsiedzi i tam nie ma żadnej zwady między nami, ale
diecezjalnie Łapy są łomżyńskie, dlatego biskup łomżyński
wie, że tam ludzie głodują.
Ktoś wytłumaczy, przecież
syndyk na takim przekazaniu, na takiej transakcji nic nie zarobi.
Skończy się jego rola, a tak to będzie sprzedawał, po kawałku na
wypłaty, nie dla siebie, ale innych. A jak mu się skończy jest w
takich układach w Warszawie, że za chwilę będzie syndykiem
następnej firmy upadłościowej i przeżyje. A co powiedzieć o
takich bogaczach, jak firmy farmaceutyczne? Tysiące ludzi zginęło
przez kłamstwo. W to kłamstwo byli zaangażowani wszyscy z
wspomnianymi naukowcami i z mediami na czele. Ktoś powie no, ale
zapłacili karę. Jak można porównywać życie ludzkie z
jakimkolwiek groszem. A poza tym nie martwcie się o tych bogaczy,
którzy nawet płacą karę. Bo wam zaraz powiem, rozłożą ją na
dwieście rat i w końcu zapomną, że mieli takie raty zapłacić.
To nasza osobista pazerność, ale jest też wielka państwowa,
legalna. Wydaje się wielkim tego świata, że skoro wygrają wybory
to wolno im władać na każdym poziomie. Nawet sięgnąć do
uprawnień samego Stwórcy i zmieniać prawo boskie, bo oni mają
większość w Parlamencie, powiedzmy o piętnaście czy dwadzieścia
głosów.
I to jest największa pułapka w którą wpada
współczesny człowiek i na której kończy się wolność,
demokracja i wszelkiego rodzaju uczciwość. Przecież to parlamenty
chcą ustalać, kiedy wolno zabijać dziecko. Przecież to parlamenty
oswajają nas: "no nie bądźcie tacy bardzo zacofani, nauka
poszła do przodu, wyjdźcie naprzeciw matkom, które chcą mieć
dzieci. To nic, że przy okazji zabija się kilkadziesiąt, kilkaset
tysięcy, ale w końcu któreś z nich będzie żyło". To
właśnie to prawo moralne, które Bóg uporządkował, a które
parlamenty próbują przejąć, jako własną kompetencję. Tu
dopiero pojawiają się bardzo bolesne fakty. Amerykanie chwalą się
wolnością i demokracją (nie radzę doświadczać tej demokracji na
przejściu granicznym w Stanach), ale posłuchajcie co uchwalili:
"Wolny Amerykanie, jak Ci się nie podoba dziecko, bo urodził
ci się synek, a czekałeś na córkę - masz prawo go zabić".
Wolno zabić człowieka dla osobistego grymasu. Wolność! Wolność!
Do jakiego patologicznego pojęcia wolności doszły te wielkie
państwowe egoizmy. A kto stoi na straży tych właśnie władz
zniewalających?
Boję się powiedzieć, bo mam napisane
krótkie słowo - media. A przecież mówię przez posługę mediów
modlimy się o wolność mediów. Ale trzeba powiedzieć strażnikiem
wszystkich mechanizmów zniewolenia są media. Wtedy, kiedy dostaną
się w ręce nieuczciwego państwa, albo pazernego bogacza, albo
wtargną w nasze słabe serca. I tu dopiero media, przecież środek
wspaniały, odkrycie wielkie, pożytków bez końca można wyliczać
wiele. Te media potrafią być tak brutalne i tak niszczące.
Najdrożsi, pozwólcie, że zacytuję pewną rozmowę na obrzeżu
mediów. Po starej znajomości, rozmawiam z dosyć aktywnym
parlamentarzystą z grupy, która teraz rządzi. To stara przyjaźń,
po imieniu jesteśmy. Przyjaźń trudna, ale jest przyjaźń. Nie
mogę się jej wyprzeć. I mówię: "Czemu nie puszczacie
wolnych mediów do głosu? Czemu blokujecie? Czemu kneblujecie? Czemu
upośledziliście wszystkie inicjatywy i szkołę i poszukiwania
geotermalne. Dlaczego?". Oczywiście, konkretyzuję rozmowę na
toruńskiej centrali. Słyszę bardzo spokojną odpowiedź: "No
przecież wiesz, że nawet laureat Pokojowej Nagrody Nobla
powiedział: najpierw milion ukraść, a potem dopiero możemy myśleć
o jakimś gospodarowaniu. A poza tym powiem ci wprost, woleli dać
pieniądze na Kulczyka, aniżeli na Rydzyka. Bo Kulczyk da mi na
kampanie. A co mam z Rydzyka?". Przepraszam Ojca Dyrektora, nie
było tam tytułów żadnych, ani doktor ani dyrektor ani ojciec - po
prostu Rydzyk. Ja mówię: "Przyjacielu, Rydzyk niesie prawdę
całej Polsce, całemu światu prawdę. Czy ty nie widzisz w tym
podstawowego kapitału?". Nie dał się przekonać. Spojrzał po
starej przyjaźni pobłażliwie na naiwnego seniora duchownego i mówi
tak: "A czy ty myślisz, że z prawdy można wyżyć? A czy ty
myślisz, że na prawdzie można zrobić karierę?". A no tak.
Skończyliśmy rozmowę takim troszkę smętkiem. "Jesteś
przedstawicielem tego programu, który oznaczają w ostatnich latach
najpierw błyskawicznie powstające fortuny, potem niekończące się
afery, potem bezradne komisje i na końcu tajemnicze samobójstwa".
W rozmowach prywatnych powiedział z nazwiskiem o jednym samobójcy,
który przekonywał wielkich biznesmenów, jak będzie wyglądać
nowy układ światowego handlu ropą naftową. Naruszył ład sąsiada
wielkiego ze Wschodu i dlatego popełnił samobójstwo. A co robi
Rydzyk? Zwołuje rodzinę, mówi o prawie do życia, daje szansę
odbudowy Polski, daje szansę odbudowy każdego z ludzkich
charakterów. Czy to nie jest inwestycja? I dlatego, najdrożsi,
walcząc o wolność zagrożoną trwamy, bo kochamy. To jest proste.
Co to znaczy kochamy? Kochamy, najpierw trzeba zacząć od naszego
własnego serca. Trzeba je oczyścić, uwolnić od egoizmu. Kochamy
nasze środowiska. Trzeba walczyć o elementarną uczciwość,
zwłaszcza na terenie wszelkiego rodzaju biznesu. Ale przede
wszystkim kochamy nasze władze, te najwyższe. Mnie jest niezwykle
przykro, gdy patrzę na moich znajomych. Znam ich, inteligenci. Teraz
przed kamerami stają, jako urzędnicy wysokiej rangi i poniżają
godność urzędnika wygłaszając jakieś bezsensowne formułki.
Przede wszystkich ich kocham. To znaczy upominam się o ich godność,
Parlamentu, urzędów i wszystkich reprezentantów życia
publicznego. Jesteś synem, a nie niewolnikiem. A jak synem to i
dziedzicem. I dlatego wołamy, to nie jest tylko sprawa podpisu
jednego urzędnika w sprawie jednej rozgłośni.
To jest
wołanie o prawdę i sprawiedliwość dla wszystkich inicjatyw na
świecie, które w imię Boga stają przy człowieku. To jest
rozstrzygnięcie na lata całe, na całą przyszłość, bo albo
będziemy niewolnikami, którymi rządzą obce kartele i rozmaite
loże posługując się rękami dobrze opłacanych polskiego
pochodzenia funkcjonariuszy, albo zatroszczymy się o to, byśmy
powiedzieli każdemu: Jesteś synem! Jesteś wolny! Jesteś Synem
Ojczyzny! Wolnym gospodarzem naszej wspólnej ziemi i dziedzicem
tysiącletniego dorobku Polaków, którzy krwią i potem budowali
szczęście. Wszyscy wychodzimy aby publicznie upomnieć się o
godność człowieka. Człowieka ochrzczonego, człowieka
rozmiłowanego w Bogu, człowieka rozmiłowanego w Ojczyźnie.
Człowieka życzliwego wobec swojego bliźniego. Amen.
ks. bp senior Stanisław Stefanek