IWASZKIEWICZ Serenite

ANNA CZABANOWSKA-WRÓBEL

JAROSŁAW IWASZKIEWICZ - SERENITE

l

Już obu krańców bystrym okiem sięga

I patrząc na znikomych rzeczy błahy wątek

Widzi razem ich koniec i pierwszy początek1.

Oto fragment motta z Adama Naruszewicza, jakim Jarosław Iwaszkiewicz opatrzył swą Odą do czasu. Mogłoby to być także motto dla jego opowiadania Serenite.

Dzieło poświecone starości i umieraniu - narrator ma lat osiemdziesiąt, adresatka listów niewiele mniej, a jego szwajcarski gospodarz - dziewięćdziesiąt lat - jest zarazem utworem opisującym szczególną intensywność odczuwania właściwą młodości. Także w twórczości Iwaszkiewicza łączy ono klamrą okres seniliów z najwcześniejszymi, tak bardzo młodopolskimi z ducha utworami2.

Serenite, opowiadanie skomponowane wyłącznie z listów, należy do późnych dzieł prozatorskich autora Muzyki wieczorem. Opublikowane zostało w 1974 roku w zbiorze zawierającym ponadto dwa mocno splecione z nim utwory: Sny i Ogrody.

Narrator pisze:

Największy kłopot jest w tym, droga pani Agato, że nie mogę pani przetłumaczyć tego słowa "serenite". Oznacza ono łagodną pogodę zewnętrzną i wewnętrzne rozjaśnienie, uspokojenie... tak, chyba najlepiej będzie "uspokojenie", tylko że serenite nie zakłada żadnego niepokoju uprzednio i może właśnie dlatego nie znajduje zastosowania w tym wypadku [podkr. - A.Cz-W.], o którym pani opowiadam3.

(O VI 293)

Ta definicja prowokuje do łatwych uogólnień o spokoju i harmonii starości. Jednak poszukiwania w późnej twórczości Iwaszkiewicza kategorii uspokojenia i pogody nie mogą przesłaniać faktu, że bohater opowiadania Serenite ma do tytułowego pojęcia więcej niż ambiwalentny stosunek. Kiczowaty

319


francuski obraz tak właśnie zatytułowany wcale mu się tak bardzo nie podoba, a na łatwą akceptację życia, ze wszystkim co przynosi, nie chce dać zgody.

Przy tym zastrzeżeniu Serenite może stać się na zasadzie pars pro toto przedmiotem interpretacji, której wnioski uogólnione będą na całość ostatniego etapu twórczości Iwaszkiewicza z włączeniem do niego wierszy, zwłaszcza z Mapy pogody. Każda przemiana w poezji Iwaszkiewicza4 ma swój odpowiednik w materii opowiadań. Z późnych wierszy i prozy Iwaszkiewicza można ułożyć spójną kompozycję.

II

Bohater-narrator Seremte jest, mimo podobieństw pokoleniowych i środowiskowych, od samego autora tak dalece różny, tak manifestacyjnie obdarzony innym doświadczeniem, losem, osobowością, że należy zrezygnować z uznania go za porte-parole autora5.

Do nieporozumień przyczynia się sąsiedztwo w zbiorze ze Snami, opowiadaniem w konwencji osobistego wyznania, w którym granica między głosem narratora autorskiego i narratora-bohatera została świadomie zatarta. Problemy sprawiają też Ogrody, jawnie autobiograficzna gawęda poetycka przeplatająca zmyślenie i prawdę, utwór, który w odautorskiej terminologii otrzymał miano "kompozycji" ("Jest to rodzaj kompozycji z pejzaży, ludzi rozmów, zdarzeń, które istniały rzeczywiście, lub powstały w mojej wyobraźni [...]", O VI 244), bardziej właściwe dla utworu muzycznego czy malarskiego niż literackiego.

Jak zawsze w przypadku twórczości Iwaszkiewicza, Serenite ma jednak liczne związki z biografią samego pisarza. Książka moich wspomnień, literacka, świadomie wykreowana prezentacja dziejów życia, to oczywiście za mało, by na jej podstawie poważnie pisać o genezie utworu, ale właśnie tam odnajdujemy kluczową scenę, która od razu przywołuje świat młodości zarówno Iwaszkiewicza, jak i pana Augusta. W opowiadaniu powraca kilkakrotnie wspomnienie rozmów podczas nocnej burzy, kiedy przebudzony Witek jadł kawon łyżką, a "Karol pochylił się nad siedzącym Witkiem i pocałował go w plecy między łopatki" (O VI 306). W Książce moich wspomnień scena ta przybrała następującą postać:

320


W nocy przyszła burza, gwałtowna i tak przeraźliwa, że wszyscy zerwaliśmy się z łóżek. W negliżach znowu zeszliśmy się w stołowym pokoju, gdzie pachniało śliwkami i jedząc kawony, słuchając grzmotów jeszcze trochę gadaliśmy o życiu i jego przeznaczeniach. Ta burza letnia wygrzmiała jak nasza młodość.

(K 133)

Uczestnicy tej rozmowy: Witold Hulanicki, prototyp kuzyna Jerzego z powieści Księżyc wschodzi i jego przyjaciel Janusz Tyszkiewicz, sam Iwasz-kiewicz oraz nieobecna tu Zofia Tyszkiewiczówna to "czworo ludzi sprzęgniętych przeczuciami swoich losów, [...] nićmi przeznaczeń życia i śmierci" (K 133). "Chciałbym kiedyś o tym napisać nowelę" - czytamy w Książce moich wspomnień.

Dzień w Szapijówce, który poprzedzał opisaną tu noc, jest może ważniejszy dla genezy opowiadania.

Dzień, przepiękny dzień letni, który przepędziłem z panną Zofią wrył mi się bardzo w pamięć [...]. Pamiętam jakiś fragment naszej rozmowy, na ławeczce, w słonecznym cieniu, gdyśmy nagle rozpoczęli mówić o Bergsonie. Była to epoka, kiedy właśnie przeczytałem Evolution creatrice.

(K 132)

Powrót do wspomnień młodości oznacza także powrót do jej intelektualnych fascynacji, dlatego właśnie Serenite i Sny są tymi wśród późnych utworów Iwaszkiewicza, w których wyraźne są inspiracje bergsonowskie. Dialog z dziełem filozofa dotyczy czasu, pamięci, mechanizmu wspomnień i koncepcji osobowości.

III

Związki twórczości Iwaszkiewicza z filozofią to temat niemal tak ważny jak jego związki z muzyką, a pod pewnym względem temat trudniejszy. Pisarz bowiem starannie ukrywał swą erudycję w tej dziedzinie, nie obarczając nigdy swych tekstów ani eseistycznymi dygresjami, ani językiem pojęć filozoficznych. Sensualność, zmysłowa wrażliwość, niemal materialna doty-kalność jego prozy zdawała się potwierdzać jej aintelektualizm. Nawet fascynacja muzyką stawiała go po stronie dionizyjskiego żywiołu, nie konstrukcji umysłu. Unikanie pojęć było też dodatkowo uzasadnione, gdyż Iwaszkiewicz

321


odwołuje się właśnie do tych myślicieli, którzy rezygnowali z definicji na rzecz myślenia symbolicznego, przypowieści, mitu i metafory.

Badacze wymieniają najczęściej w różnych konfiguracjach i różnej kolejności cztery najważniejsze nazwiska, co do których także sam pisarz dał pełne potwierdzenie wpływów, czy tylko przejściowych fascynacji: Schopen-hauer, Nietzsche, Bergson, Kierkegaard (zwłaszcza w okresie powojennym). Dla potrzeb tego tekstu nie ma potrzeby uzupełniać tego zestawu o bardzo nawet istotne nazwiska myślicieli rosyjskich z początku XX wieku, pragma-tystów z Williamem Jamesem, którego Doświadczenie religijne, czytane w parku w Byszewach wspomniane jest nie tylko w Książce moich wspomnień, ale i w Ogrodach, francuskich modernistów katolickich, wielkich egzysten-cjalistów i tak dalej.

Zasygnalizowanie zagadnień związanych jedynie z czterema pierwszymi nazwiskami przełamałoby ramy tego szkicu. Jednak, na prawach koniecznej dygresji należy powiedzieć, że pokoleniowa i powierzchowna fascynacja nietzscheanizmem najszybciej została przez Iwaszkiewicza przezwyciężona i poglądowo przedstawiona w polemice z tą filozofią i postawą, jaką przeprowadza bohater Iwaszkiewiczowskiego "portretu artysty z czasów młodości" Antoni z powieści Księżyc wschodzi. Jak w przypadku twórczości Tomasza Manna młodzieńcza fascynacja pozostawiła po sobie skłonność Iwaszkiewicza do pewnych strategii artystycznych, zagadnień i motywów, zwłaszcza do - tu akurat trudnej do zróżnicowania wobec bergsonizmu - kategorii Życia jako niedefiniowalnego, zabsolutyzowanego pojęcia6. Przedmiotem nawiązań staje się także Nietzscheańskie pojmowanie amorfati. Podsumowanie dialogu Iwaszkiewicza z nietzscheanizmem (a także z wagneryzmem i w ogóle z niemieckością) stanowi wydane pośmiertnie opowiadanie Tano.

Lektura Schopenhauera znacznie silniej inspirowała Iwaszkiewicza. Do Schopenhauerowskiego źródła swego pesymizmu znacznie dłużej się też przyznawał. Także w przywoływanych tu późnych opowiadaniach można śledzić głębokie nawiązania do "jednej myśli wyrażonej na tysiąc sposobów", jaką jest dzieło Schopenhauera Świat jako wola i wyobrażenie.

Bergsonizm Iwaszkiewicza7 obejmuje rozumienie poznania, pamięci, przeżycia mistycznego (bliskie Dwóm źródłom moralności i religii), ale przede wszystkim dotyczy koncepcji osobowości ludzkiej. Inaczej niż w prozie psychologicznej jego rówieśników brak u Iwaszkiewicza inspiracji psychoanalityczną metodą interpretowania osobowości człowieka. Bohaterowie z opowiadań dani są jakby od razu w niepodzielnej całości, poznawalni dzięki współodczuwaniu, jakiego oczekuje się od czytelnika8.

322


Przypomnijmy definicję intuicji Bergsona:

Intuicją zwiemy ten rodzaj współodczuwania, za pomocą którego przenikamy wewnątrz jakiegoś przedmiotu, aby utożsamić się z tym co ma on w sobie jedynego, a więc niewyrażalnego9.

Ten właśnie rodzaj poznania dostępny jest bohaterom Serenite. Wypowiedziane w Paryżu słowa Agaty: "Pachnie rosą w ogrodzie jak u nas na Ukrainie." (O VI 299) wywołują silne i pozytywne przeżycie obojga bohaterów -"moment wielkiego szczęścia". To nie sentymentalne wspominanie, lecz odsłonięcie ukrytej pod złudną różnorodnością świata jedności. Dla przybliżenia istoty tego doznania Agaty i Augusta zacytujmy słowa Barbary Skargi referującej myśl Bergsona:

Intuicja jest szczególnym powiązaniem percepcji i pamięci, jest dotknięciem rzeczywistości, ale takim, które pozwala uniknąć schematów działania i pustej kontemplacji, jest widzeniem wyzwolonym z przestrzenności, jest takim kontaktem ze światem, który się tworzy w ruchu świadomości wzbogacającym percepcję wspomnieniami, jest bowiem jak gdyby mocą wydobywania z przeszłości i uobecniania tego, co dla percepcji jest ważne10.

Czy dzieła Bergsona należały do lektur pana Augusta? Oczywiście, choć nie wymienia jego nazwiska, natomiast dość nieoczekiwanie wspomina mit strajku generalnego Sorela, a przede wszystkim odwołuje się do Prousta.

Proust, przywołany i w Snach, i w Serenite, naprowadza na ważny (i również nieodległy od myśli Bergsona) krąg tematyczny poszukiwania i odnajdywania przeszłości, badania mechanizmów pamięci mimowolnej, ludzkiego sposobu doświadczania czasu".

IV

Potrójne znaczenie tytułu opowiadania Sny objaśnia narrator powołując się na teorię słów-kluczy. Falę wspomnień wywołuje nieoczekiwane przypomnienie rosyjskiego słowa "sny" oznaczającego sasanki.

"Niedawno przeżyłem dziwną przygodę. Przeczytałem słowo "sny" w dziwnej konfiguracji". "Liliowe sny w małych dzbanuszkach stojące na oknie" (O VI 228). Błąd dobrego skądinąd tłumacza, który dał początek narracyjnemu monologowi pochodzi z książki bliskiej Iwaszkiewiczowskiej młodości - z posłowia Wiktora Niekrasowa do Bialej gwardii Michaiła Bułha-

323


kowa. W opisie sławnego kijowskiego mieszkania znalazły się słowa "...na parapetach kwiaty - liliowy sen w wazonikach"12.

Dedykowane Julianowi Stryjkowskiemu Sny są monologiem narratora, który nie tylko ewokuje przeszłość, ale stara się ukazać drogę tego powrotu, działanie pamięci i marzeń.

Konwencja prawdziwości właściwa pamiętnikowi tu nie obowiązuje, bohaterowie mogą nosić fikcyjne imiona, ale można ich szukać w tych rozdziałach Książki moich wspomnień, które opisują odwiedziny w szeregu dworów na granicy Kijowszczyzny i Podola. Bohaterowie Snów są najbliższymi sąsiadami i - dosłownie - krewnymi bohaterów Serenite. Zapamiętajmy szczególną konfigurację czworga młodych: splot nie do końca uświadamianych uczuć, który łączy narratora, Romana, Stasia i jedyną w tym gronie dziewczynę, Lizę (jej narzeczony się tu nie liczy: ma aż trzydzieści lat). Zapamiętajmy także homoerotyczną atmosferę splecioną z myślami o śmierci. Staś, którego chłopięce ciało zachwyca narratora, ma wkrótce umrzeć.

Motyw snów-sasanek przenika się ze znaczeniem snu jako marzenia, przypominają o tym Sny - Die Trdume, pieśń Wagnera śpiewana przez Lizę13. "Wysoka, przenikliwa nuta" śpiewu Lizy wywołała u słuchaczy przeżycie pokrewne religijnemu doświadczeniu tremendum et fascinosum: "dreszcz przerażenia i niezwykłej słodyczy" (O VI 242). "I wiadomo było, że Liza nie śpiewa do Kazia ani do Romana, ani do panny Stawro - śpiewa do wiecznego ukochanego, który wraz ze snami i kwiatami zamieszkał w jej piersi" (O VI 242-243).

Muzyka - pisał Schopenhauer (a jego słowa wiernie zreferował potem Nietzsche w Narodzinach tragedii) -

nie wyraża nigdy zjawiska, lecz wyłącznie najgłębszą istotę, rzecz samą w sobie każdego zjawiska, wolę samą. Dlatego nie wyraża tej lub innej określonej uciechy, tego lub innego zmartwienia, bólu lub przerażenia, lub radości, lub wesołości, lub spokoju ducha, lecz samą uciechę, samo zmartwienie, samo przerażenie, samą radość, samą wesołość, sam spokój ducha, [...] Mimo to rozumiemy doskonale tę wydestylowaną w niej kwintesencję. [...] Muzyka bowiem wyraża zawsze jedynie kwintesencję życia i jego procesów, a nie życie i procesy same [...]14.

324


V

Jak pisze Anna Sobolewska:

Protagoniści najświetniejszych utworów Iwaszkiewicza [...] są obdarzeni zdolnością wydobywania z codzienności jej aspektów metafizycznych w błysku doświadczenia wewnętrznego. Ich przeżycia epifaniczne są czasem bliskie doświadczeniu mistycznemu [...] Te doświadczenia objawiają im obecność innej, wewnętrznej rzeczywistości [...] a równocześnie godzą człowieka z istnieniem, duchową pustkę momentalnie przetwarzając w pełnię5.

Epifanie młodości Augusta mają za tło przyrodę, a ściślej - w kontakcie z przyrodą ulega zawieszeniu rozdział między szarpanym egoistycznymi pragnieniami " ja" i obcym "nie-ja". Wtedy to ze zwielokrotnioną siłą odczuwana jest według słów narratora Serenite: "wielka miłość życia" i "zachwyt światem": "Wtedy w tę noc letnią nie odczuwałem szczęścia. W tej pełni, jaką wtedy byłem ja i wszystko co mnie otaczało nie było miejsca na szczęście" [podkr. - A. Cz.-W.] (O VI 318). Młodość narratora był to w ogóle, jak mówi, "wielki pean na cześć życia".

Innego rodzaju przeżycie mistyczne stało się udziałem Augusta zamkniętego w więzieniu, pozbawionego wszystkiego prócz własnej tożsamości:

Ja miałem taką chwilę: w więzieniu. Już na nic nie czekałem, niczego nie chciałem, uważałem, że wszystko się w moim życiu dopełniło. I pomyślałem sobie patrząc na gołe mury celi: "Boże! jaki ja jestem szczęśliwy!"

(O VI 300)

Józef Czapski zanotował w swoim dzienniku pod datą 25 V 1965:

Nicht tun, abersein - perspektywa życia, gdzie trzeba będzie najprościej być [...]. Pani Barbara w Nocach i dniach Marii Dąbrowskiej straciwszy wszystko jedzie na wózku żydowskim w niewiadome i jest nagle szczęśliwa16.

Ogołocony ze wszystkiego bohater doświadcza, choćby przez krótką chwilę, intensywności czystego trwania. W doświadczeniu tym - używając terminologii Bergsona - dociera on do swego "ja głębokiego". Najpiękniejszy opis takiego doświadczenia, dodajmy: ulubiony opis samego Bergsona, dał Rous-seau w Przechadzce samotnego marzyciela.

Jeżeli jednak istnieje stan, w którym dusza znajduje dostatecznie silne oparcie, by znaleźć w nim całkowity spokój i zawrzeć całe swe istnienie, bez potrzeby wspomi-

325


nania przeszłości ani wybiegania w przyszłość; w którym czas jest dla niej niczym, a teraźniejszość trwa wiecznie, [...]; kiedy dusza nie zna żadnego uczucia - utraty czy posiadania, rozkoszy czy bólu, pragnienia czy lęku poza poczuciem własnego istnienia, i gdy to jedyne uczucie może wypełnić ją bez reszty17.

Iwaszkiewicz dba o to, by prowadzący bohaterowie jego powieści i opowiadań: Henryk Sandomierski, Janusz Myszyński, czy tak skłonny do kontemplacji Józio Dunin z Zamdzla, chociaż raz jeden przed śmiercią mogli doświadczyć takiego stanu i w nim właśnie w pełni wyrazić siebie, wypowiedzieć siebie bez potrzeby sięgania po twórczość artystyczną i bez konieczności podjęcia niżej wartościowanego czynu i działania.

VI

August (po łacinie szczęśliwy) - jest pisarzem i żołnierzem, obciążonym pamięcią dwu wojen światowych. Choć zapewnia adresatkę listu, że jest zupełnym dyletantem w sprawach malarstwa, jego formacja duchowa, lektury, doświadczenia i przemyślenia (jak choćby mocno zapisane w jego psychice przerażenie spowodowane cierpieniem ciał ludzi i zwierząt, czy odkrycie okrucieństwa świata) zawdzięczają wiele bogatej i absolutnie nie wyczerpanej w rysach użyczonych Augustowi osobowości Józefa Czapskiego.

Znajomość biografii uczestnika i świadka obu wojen pozwala wyobrazić sobie przeżycia więzienne pana Augusta. Jednak w opowiadaniu nigdzie nie ma wzmianki, jakie to były więzienia. Los Augusta w całości odmienny od losu Czapskiego (jest tu na przykład epizod z czasów okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej) nie daje się zrekonstruować. Nie dowiemy się więc, czy narrator jest emigrantem, czy też przybył do Szwajcarii z Polski jedynie na pewien czas. Wiele z tych niejasności można przypisać okresowi wydania utworu i pragnieniu, by mogło zostać opublikowane bez ingerencji cenzury. Utwór został zadedykowany Konstantemu Jeleńskiemu, co jeszcze raz wiąże osobę pana Augusta z formacją kulturową reprezentowaną przez całe środowisko Maisons Laffitte, niekoniecznie przez samego Czapskiego.

Rozległe zainteresowania czy lektury bohatera to nie wszystko. Jest w nim zapisana pamięć dawno już opuszczonych polskich domów na Kresach, wspomnienia zabaw ,jak z Żeromskiego", czy tylko smaku dawnych gatunków jabłek. Pamięć minionego świata i wspólnota polskiego losu najsilniej

326


łączy go z przyjaciółką młodości, dzieli - z gospodarzem, zachodnim Europejczykiem.

VII

Adresatka listów jako jedyna postać tego opowiadania nosi imię nie spełniające warunku realistycznego prawdopodobieństwa. Karol, Witek, a nawet August (przykładem August Iwański) to imiona w pełni odpowiadające modzie ich środowiska. Natomiast znajoma narratora z młodości, jeżeli wywodziła się z podolskiego ziemiaństwa, a młodość przeżywała w okresie I wojny światowej, nie powinna mieć imienia zarezerwowanego dla bohaterek ludowych i to z innych regionów Rzeczypospolitej. Imię to więc można uznać za imię mówiące, alegoryczne (agata - po grecku dobra) albo za imię, do którego potrzebny jest bardziej skomplikowany klucz aluzyjnych znaczeń. Święta Agata patronuje wszystkim cierpiącym i okaleczonym, a także tym androgynicznym istotom, które odmawiają przynależenia do jednej tylko płci, a może w ogóle do jakiejkolwiek płci. Nasycony okrucieństwem motyw świętej Agaty powraca w wierszach Iwaszkiewicza, zwłaszcza tych pisanych we Włoszech. W Śpiewniku wloskim czytamy:

Idzie ścieżką dziewczyna niesie piersi obcięte trawa nad brzegiem rzeczki płaskie miejsce dla świętej

zamaże się we krwi róż kwiatów jak piersi świętej Agaty

(W II 487)

Znaczenia najbliższe poszukiwanym przynosi wiersz W kościele z tomu Mapa pogody, wiersz (ironicznie przywołujący wzór Wielkiej Improwizacji), który jest rozmową z milczącym wciąż Bogiem:

Uklęknę tu przed świętą Agatą

która niesie swą wyrwaną pierś

A Ty stań bliziutko i porozmawiamy

Tak sobie pogadamy

to będzie prawie modlitwa

327


Wytłumacz mi jak to się stało zaczęło się tak pięknie stworzyłeś tak piękny świat

Ach milczenie to twój system

panu Adamowi też nie chciałeś odpowiadać

Powiedz raz powiedz co jest po twojej stronie

(W II 562-564)

Adresatka, o której dojrzałym życiu niewiele się dowiadujemy, nie odpowiada na listy Augusta, co więcej, nie mamy żadnego dowodu, że cztery listy napisane w ciągu kilku wrześniowych dni zostały w ogóle do niej wysłane. Wiemy, że po śmierci ukochanej córeczki i mało kochanego męża pracowała w szpitalu, poświęcając się bez reszty chorym. Symboliczny charakter jej milczenia ujawnia sen narratora, w którym młoda Agata mija go w korowodzie góralskiego wesela i nie odpowiada na rzucone w przestrzeń pytanie o sens i cenę cierpienia wyrażone słowami: "dlaczego jedziecie wózkami, koniom przecież ciężko!" (O VI 303). Bohater pisze: "I pomyślałem sobie: Ona mi nigdy nie odpowiada na pytania, ona mi nigdy nic nie odpowiada" (O VI 303).

W twórczości Iwaszkiewicza pojawia się często postać kobieca stanowiąca drugie ja, najlepszą cząstkę osobowości bohatera. Zdolna do poświęceń, ukryta w cieniu działających i szamoczących się mężczyzn, reprezentująca żywioł życia nie rozdwojonego narcystyczną refleksją samopoznania, zawsze też jest oswojona ze śmiercią - milcząca postać Agaty, przed którą narrator uciekał przez całe życie, najlepiej się do takiej symbolicznej funkcji nadaje.

Z punktu widzenia narratora w życiu Agaty najistotniejszy był epizod z młodości, gdy łącząca ich przyjaźń uchodzić mogła za miłość i kiedy naprawdę łączyła ich tylko wspólna fascynacja witalnym i demonicznym Witkiem.

328


VIII

Pojawiające się w całej twórczości Iwaszkiewicza od Zenobii do Tana motywy homoerotyczne nie służą ani prowokacji obyczajowej, ani rewelacjom psychologicznym. Nabierają one w pełni literackiego, podporządkowanego wielkim figurom mitycznym charakteru. Znaczenie symbolu młodzieńczego Dionizosa przekonywająco zinterpretowali: w poezji Iwaszkiewicza -Jerzy Kwiatkowski, w prozie - Ryszard Przybylski (w obu przypadkach dotyczy to twórczości sprzed II wojny światowej)18. Nowe badania podejmują wprost tematy nie tyle przemilczane, co metaforyzowane, szyfrowane językiem aluzji literackich i kulturowych.

Postać chłopca-Narcyza, która wyraża sprzeciw wobec płodności natury i jej biologicznych praw, a więc także wobec śmierci, jest zarazem w sposób szczególny sprzężona ze śmiercią, tak że staje się niemal jej personifikacją. "Wieczny chłopiec" (puer aeternus) zawiera w sobie nieuchronną sprzeczność samoafirmacji i autodestrukcji, rozpacz spowodowaną pragnieniem utrwalenia siebie i nieuchronnością przemijania. German Ritz zwrócił uwagę na powtarzające się w opowiadaniach Iwaszkiewicza sceny śmierci młodzieńczych bohaterów. Zabijani, zatrzymują się oni na etapie wiecznej młodości. Często też z pary bohaterów to właśnie młodszy umiera (w starszym), aby ten żył dalej przechodząc do następnego etapu procesu indywiduacji, jeśli można tu użyć terminu Junga.

Witek (imię mówi samo za siebie, jak imię bohaterki powieści Micińskie-go Wita), uosobienie siły życia, tego wszystkiego co stoi "poza dobrem i złem", został zabity w czasie wojny z wyroku polskiego podziemia. Narrator był niemym świadkiem śmierci dawnego przyjaciela, ale jego obecność podczas wykonywania wyroku musiała zapewne być warunkiem powodzenia całej akcji. Z tego powodu i za sprawą nienawiści, z jaką obserwuje odrażającą scenę, August staje się w znaczeniu czysto subiektywnym mordercą Witka. Motyw nabiera sensów bliskich mitycznej walce z Minotaurem, który jest negatywnym aspektem osobowości swego zabójcy i dlatego musi być unicestwiony. Jak zauważa Hanna Kirchner, w twórczości Iwaszkiewicza

przyjaciel jest często zagrożeniem, "sobowtórem" - projekcją ciemnej strony świadomości własnej, czasem zaś po prostu inną możliwością wyboru, ucieleśnieniem wartości, które się odrzuciło19.

329


Upokarzająca śmierć Witka, uduszonego jednym z jego wspaniałych jedwabnych krawatów to nie tyle śmierć politycznego zdrajcy co śmierć homoseksualisty. Zwraca uwagę drastyczność nie tylko okrucieństwa, ale i jaskrawego erotyzmu tej sceny:

Jacyż to byli siłacze ci dwaj chłopcy! Zerwali z siebie koszule, to było latem, i widziałem jak go dusili zatknąwszy mu usta tamponem, żeby nie krzyczał.

(O VI 323)

Po wielu latach i epokach rolę Witka jedynie częściowo przejmuje epatujący swą biologiczną cielesnością sekretarz uczonego Chouarta - Diego. Jak pisze German Ritz: "Tak jak w Czwartej symfonii mamy tu podwójną figurę: Witka i Diego - o podobnie oszałamiającej cielesności"20.

Odczytanie to można poprowadzić dalej i zauważyć, że narrator, nastawiony na ożywienie wspomnień młodości dąży do niemożliwej do odtworzenia symetrii. Niemożliwej, bo chociaż August wspomina o latarni magicznej Prousta, nie jest to opowiadanie proustowskie. Układ czterech osób z młodości obejmował Witka, Karola, Augusta i Agatę. Gdy pojawia się zalążek tego układu: Diego i Chouart, narrator przyzywa swymi listami nieobecną Agatę. Podobną konfigurację złożoną z trzech mężczyzn i kobiety tworzyli w skan-dalizującej Zenobii Palmurze narrator "Jarosław Iwaszkiewicz", książę Jura, jego służący Józef i Zenobia. Tu także pojawiła się konieczność wyeliminowania jednego z mężczyzn: "Zabić piękno? Zabić Jurę?"21 W młodości pełnia symbolizowana przez żeńską, statyczną czwórkę jest niemożliwa i następuje powrót do dynamicznej triady. W zakończeniu opowiadania narrator sztucznie restytuuje czteroosobową grupę z milczącą, w istocie nieobecną Agatą, wówczas oznacza to jego własną śmierć.

Wszystko to jak na potwierdzenie Jungowskich domysłów na temat "czwórcy" jako symbolu całości procesów psychicznych świadomości i nieświadomości. Jung był zafrapowany początkowym fragmentem Platońskiego Timajosa:

SOKRATES: Jeden, dwóch trzech. A gdzie, drogi Timajosie, nasz czwarty, ostatni z tych, których wczoraj gościłem, a którzy mnie na dzisiaj zapraszają?

TIMAJOS: Musi być w niedyspozycji, Sokratesie. Bo nie opuściłby z własnej woli tego zebrania.

SOKRATES: Czy nie jest zatem obowiązkiem twoim czy kogoś z obecnych wziąć na siebie rolę nieobecnego?22

330


Diego staje się aniołem śmierci ("anioł śmierci, chociażby był tak piękny jak Diego", O VI 322). "Diego wydał mi się aniołem w zbroi" (O, VI, 308), a wreszcie przewodnikiem na drodze do podziemia. "Patrzę na Diego jak na przewoźnika, który mnie wiezie do wieczności, patrząc na brzegi jeziora jak na zielone ramy życia, patrząc na biały obłok na horyzoncie - doznałem głębokiego uspokojenia" (O VI 311).

IX

Gospodarzem podejmującym Augusta w swojej szwajcarskiej willi jest filozof i fizyk Marres Chouart, postać znana już z paryskich i heidelberskich epizodów Stawy i chwaty, w której w rozmowie z Januszem Myszyńskim wygłasza on swoje poglądy filozoficzne. Jest to syntetyczna postać reprezentująca tych uczonych i myślicieli XX wieku, którzy odpowiadają za stworzenie broni masowej zagłady, a równocześnie są jednymi z ostatnich wielkich europejskich humanistów. Można wymienić tu nazwiska Einsteina i Oppen-heimera, z którym, jak wiemy z fragmentu Ogrodów, Iwaszkiewicz rozmawiał w genewskich parkach. Mądrość Chouarta to akceptacja świata z jego okrucieństwem, a nawet zapomnienie o tym okrucieństwie, wiara w naukę i pogarda dla sztuki.

W dyskusjach z uczonym narrator-dyletant wydaje się być na straconych pozycjach. Nawet szkolne paradoksy współczesnej logiki przerastają jego możliwości. Ale August może przeciwstawić racjom nauki indywidualne świadectwo, a to niemało. Jego konsekwentny sprzeciw wobec zła, jego jednostkowa, ludzka perspektywa pozwalają mu zachować godność w obliczu zbliżającej się śmierci. Tłem rozmów i wspomnień jest arkadyjska Szwajcaria, a na dodatek sceneria ogrodu otaczającego willę "taki - Ogród Epikura", jak mówi się w wierszu z Mapy pogody. Ogrody przynoszą bezpośrednie świadectwo reakcji pisarza na spokój genewskich parków:

I z tego wszystkiego ten radosny widok, ten pejzaż idylliczny, zamiast napełniać nas radością i przepajać kolorem i jasnością, [...] staje się nie do zniesienia, wymaga natychmiastowej reakcji i natychmiastowego omówienia.

(O VI 271)

Pejzaż jest fałszywym rajem. Edeniczny ogród daje tylko złudzenie nieśmiertelności, bo jego mieszkańcy nie są niewinni, przynieśli ze sobą zło zewnętrznego świata.

331


Zawsze, mimo wszystko, w tych uladzonych światach przychodzi człowiekowi do głowy myśl o innym świecie, nie uładzonym, tragicznym, pozbieranym z kawałków - ale świecie rodzonym.

(O VI 274)

Podobna refleksja przypisana jest Augustowi, który boleśnie odczuwa nie-współmierność doświadczenia historycznego Polski i Zachodu.

Sceny "ogrodowe" to coś w rodzaju "wariacji na temat" własnych młodzieńczych utworów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pisarz z całą świadomością przetworzył tu motyw fetes galantes, który został w odniesieniu do jego wczesnej twórczości opisany w kanonicznej interpretacji Jarosława Marka Rymkiewicza23. Mamy tu więc i odjazd na Cyterę i Watteau, i kroki menueta, Agatę w kostiumie Kolombiny, Diego jako błazna (nawet imię narratora mogło być odczytane jako synonim błazna) - klimat rokokowej stylizacji, która pozwala oswoić śmierć.

Z tradycją literacką wiąże się także epizod w parku. Starzec spotyka tu dziecko - półroczne niemowlę jest oczywiście chłopcem - którego spojrzenie wyraża chwilowy triumf tego, który rozpoczyna życie nad tym, który to życie żegna. Helena Zaworska nazywa "ten okrutny pseudodialog pomiędzy niemowlęciem i starym człowiekiem" jedną z najbardziej nieoczekiwanych i szokujących scen w prozie Iwaszkiewicza24. Jest to archetyp i alegoria zarazem. "Dziecko i starzec" to emblematyczny znak początku i końca.

X

Pragnienie śmierci jako snu i "wielkiego spokoju" przenika monolog Augusta i kulminuje w zakończeniu. Jak sam pisarz podpowiada w Snach, "sen" to rzeczywiście jedno z jego słów-kluczy. Łatwo zestawić całą antologię wierszy z motywem snu, nocy i śmierci. Zacytujmy przykłady jedynie z powojennych tomów:

Spocznijcie ludzie nadchodzi sen, Co nas obejmie ramionami, Niebo niebieskie dziś jak len, Lecz nie zmiłuje się nad nami.

332


Spocznijcie wszyscy nadchodzi noc, Li księżyc naszą pieśń usłyszy. Dobranoc wam, ach dobra noc Po wiecznym bólu w wiecznej ciszy.

(Ciemne ścieżki 8, W II 50)

a teraz razem

spać spać

na słomie dawnych żniw

bo nic już nie nastąpi tylko ogromna harmonia odpoczywania

(Życie... z tomu Jutro żniwa, W II 300)

Ze wszystkich tych wierszy najbliższy rozważaniom narratora Serenite jest przedostatni wiersz Krągłego roku, Grudzień. Sen. Po nim w tomiku następuje już tylko coda: parafraza Tristana LHermite:

Skończone przeznaczenie i czuję jak srogi Los niesie niewygody podeszłego lata,

W pismach mędrców odnajdźmy pocieszenia zdanie:

Niepotrzebne niechaj ąc tutaj sny doczesne, Zaścielmy sobie łoże na ostatnie spanie.

(W II 391)25

Kluczem do zrozumienia Snu są słowa Mickiewicza: "...sen ma świat udzielny śród otchłani nazwanych bytem i nicestwem". Wykreowany w wierszu "pejzaż ontologiczny" ukazuje sen jako przełęcz między dwiema otchłaniami:

Bo ze snu wszystko spływa niby mgła z przełęczy

Po jednej stronie tłok skłębionych rzeczy O których prawdzie nie mogę nic wiedzieć

333


Po prawej stronie przełęczy nicestwo nicość (le neant)

August pisał:

Jakaż harmonia brzmi w tamtej dolinie w dolinie nicestw

chociażbym zniszczył wszystko

nawet siebie

zostanie ta muzyka sfer

wzór matematyczny równanie wieczności

który na próżno

spycham

spycham

w tamtą stronę

Gdybyż tylko śnić między dwiema przepaściami

(W II 390)

Bóg - to znaczy to, z czego powstał, narodził się ten przerażający świat. Przerażający swoją zupełną niezrozumiałością, tym pierwiastkiem >PT, który był zawsze dla mnie symbolem istnienia.

(O VI 330) Jak zauważył Krzysztof Dybciak:

Serenite to niespotykany we współczesnej literaturze hymn na cześć nicości. Narrator nie wyjaśnia tego wprost, lecz sugeruje - mówiąc o śnie, cichości i zbawieniu - nirwaniczny sposób trwania w nicości26.

Podstawowe dla interpretacji Serenite pojęcia pustki i pełni należałoby rozważyć zarówno w świetle narzucającego się z całą oczywistością scho-penhaueryzmu jak i w świetle bergsonizmu, tak by jakoś oswoić słowa "wszechświat, czyli materia, czyli Bóg czyli my" (O VI 330). I nie dlatego,

334


by zapewniać wbrew oczywistości, że zakończenie tchnie optymizmem, lecz by udowodnić, że jego konsekwentny pesymizm jest pesymizmem ocalającym, takim, który obiecuje prawdziwe zbawienie.

Pisarza, inaczej niż interpretatora nie obowiązuje "czystość metodologiczna" przedstawionego w utworze wywodu, przeciwnie, jest jego zasługą stworzenie na użytek fikcyjnego pana Augusta amalgamatu światopoglądowego, na który składają się resztki dawnych wiar i przekonań, lektury z młodości, wreszcie wnioski wyciągnięte z przypadków długiego życia.

Jedynie Wacław Berent odważył się zakończyć swą wielką powieść, która tak zachwycała młodego Iwaszkiewicza (nie bez wpływu jego kuzyna Szy-manowskiego27), wizją roztopienia w nicości i zamknąć świętą sylabą OM, która zawiera w sobie pełnię. "Kolisko monologów" z Próchna Berenta uzupełnia po wielu latach monolog Iwaszkiewiczowskiego bohatera-pisarza, który po przeżytych wojnach miał więcej powodów niż jego modernistyczni poprzednicy, by pragnąć nieistnienia.

W Serenite, jak pisze Dybciak:

Przerażającą pustkę ukazuje potocznie doświadczana rzeczywistość psychiczna i społeczna, za to rzeczywistość negacji tego świata oznaczana jest dodatnio. Oto dlaczego w pieśni na cześć "nicości" nie jest ona wcale "niczym"28.

Zacytujmy Schopenhauera:

Tym, co powszechnie przyjmuje się jako coś pozytywnego, a co nazywamy bytem i czego negację wyraża pojęcie nicości w jego najogólniejszym sensie, jest właśnie świat jako przedstawienie [...]. Gdyby możliwy był dla nas odwrotny punkt widzenia, zostałyby zmienione znaki i to, co dla nas jest bytem, okazałoby się nicością, a owo nic - bytem. Dopóki jednak sami jesteśmy wolą życia, dopóty możemy poznać i oznaczyć to ostatnie tylko negatywnie [...]. My natomiast wyznajemy otwarcie: to, co pozostaje po całkowitym zniesieniu woli, jest wprawdzie niczym dla wszystkich, których jeszcze przepełnia wola. Ale i na odwrót: dla tych, u których wola dokonała zwrotu i się zaprzeczyła, jest ten nasz bardzo realny świat ze wszystkimi swoimi słońcami i mlecznymi drogami - niczym29.

W poezji udaje się lapidarnie wyrazić to, co filozofia musi długo wyjaśniać w swoim spętanym pojęciami języku. Można połączyć w jeden symbol byt i nieistnienie, pustkę i pełnię, jak w wierszu Urania:

Uranio, muzo dnia ostatecznego Bogini końca, bogini trwałości

335


Zniszczeń bogini i wszystkiego złego Stójże na straży domu i nicości30.

O Uranii, patronce późnej twórczości pisał Kwiatkowski, że łączy w sobie "istnienie i nicość"31.

XI

Piszący o Iwaszkiewiczu zamykają zwykle swoje rozważania słowami, którymi próbują oszukać swój niepokój, że wybierając jedną drogę poszukiwań zaniedbali inną.

Daremne próby zamknięcia tej twórczości w maksymalnie pojemne formuły pokrótce przypomina Helena Zaworska w bliskim mi artykule Pelnia i lęk pełni31. Godzenie przeciwieństw, Eros i Tanatos Przybylskiego, wielo-imienny Dionizos Kwiatkowskiego, formuła coincidentia oppositorum, którym kończy swój szkic Sobolewska, "mit pełni", magiczne centrum pomiędzy Wschodem i Zachodem, Północą i Południem, na przecięciu między klasy-cyzmem i ekspresjonistycznym, harmonią i niepokojem, między pierwiastkiem męskim i kobiecym.

Dla podtrzymania tego gestu dodam, że w całej twórczości Iwaszkiewicza trwa walka o zachowanie równowagi między dwoma żywiołami: epickim, malarskim, sensualnym, reprezentującym apollińską złudę oraz lirycznym i muzycznym zarazem pierwiastkiem dionizyjskim wyrażającym istotę bytu.

Do tej twórczości stosują się słowa z zakończenia Narodzin tragedii Nie-tzschego:

Gdzie moce dionizyjskie podnoszą się tak gwałtownie, jak my to widzimy, tam musiał zstąpić już do nas Apollo chmurą spowity. [...] Lecz teraz, dziwny cudzoziemcze, [...] złóż ze mną ofiarę w obu bóstw świątyni33.

PRZYPISY

Do utworów Iwaszkiewicza odsyłają następujące skróty: K - Książka moich wspomnień, Warszawa 1975; O VI - Opowiadania, t. VI, Warszawa 1980; W II -Wiersze, t. II, Warszawa 1977. Liczba arabska oznacza stronę.

336


" Zob. H. Zaworska, Opowiadania ostatnie, w: tejże, "Opowiadania" Jarosława Iwaszkiewicza, Warszawa 1985, s. 143; M. Jędrychowska, Młodzieńcze fascynacje starości, "Twórczość" 1988, nr 2, s. 57-67.

3 A. Zawada cytuje list Iwaszkiewicza do żony z Paryża z 1925 r. zawierający informacje o obrazie Henn Martina. A. Zawada, Jarosław Iwaszkiewicz, Warszawa 1994, s. 393.

J. Kwiatkowski, Poezja Jarosława Iwaszkiewicza na tle dwudziestolecia międzywojennego, Warszawa 1975.

5 Zob. A. Zawada, op. cit., s. 387 i 393-394.

6 O związkach przedwojennej prozy Iwaszkiewicza z filozofią życia Nietzschego pisał R. Przybylski, Eros i Tanatos. Proza Jarosława Iwaszkiewicza 1916-1938, Warszawa 1968.

7 Zob. S. Borzym, Bergson a przemiany światopoglądowe w Polsce, Wrocław 1984. Autor zatrzymuje się na sylwetce Leśmiana, pomijając już etap recepcji bergsonizmu w dwudziestoleciu międzywojennym. Jak diametralnie różne konsekwencje można było wyprowadzić z lektury Ewolucji twórczej dowodzą przykłady Iwaszkiewicza z jednej a Schulza z drugiej strony.

8 Zob. I. Wojnar, Bergson, Warszawa 1985, s. 49. H. Bergson, Myśl i ruch, Warszawa 1963, s. 19.

I B. Skarga, Czas i trwanie. Studia o Bergsonie, Warszawa 1982, s. 112.

II O związkach twórczości Iwaszkiewicza z dziełem Prousta pisał na przykładzie Panien z Wilka J. Domagalski, Iwaszkiewicz w poszukiwaniu straconego czasu, "Twórczość" 1994, nr 2, s. 105-116.

1 W. Niekrasow, Dom Turbinów, w: M. Bułhakow, Biała gwardia, Warszawa 1974,

s. 327.

13 Muzyka Wagnera, która najdosłowniej towarzyszyła jako akompaniament tworzeniu przedwojennych opowiadań, pojawia się jako wspólny motyw Snów, Serenite i opowiadania Tano. Zob. R. Przybylski, op. cit., rozdz. Nietzsche contra Wagner. Zob. tez: H. Zaworska, Uwolniony od siebie samego, "Twórczość" 1982, nr 3, s. 114-122; H. Zaworska, Muzyka jako wtajemniczenie, w: O twórczości Jarosława Iwaszkiewicza, pod red. A. Brodzkiej, Kraków-Wrocław 1983, s. 179-190.

14 A. Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, Warszawa 1994, t. I, s. 404.

A. Sobolewska, Antynomia życia i wolności. Epifanie Jarosława Iwaszkiewicza, w: tejże, Mistyka dnia powszedniego, Warszawa 1992, s. 86-87.

16 J. Czapski, Wyrwane strony, b.m. 1993, s. 65.

17 J. J. Rousseau, Przechadzki samotnego marzyciela, Warszawa 1967, s. 95-96. Cyt. za: I. Wojnar, op. cit., s. 61-62.

18 Zob. też: M. Głowiński, Maska Dionizosa w: tegoż, Mity przebrane, Kraków 1990.

337


H. Kirchner, w: Topos mlodości w prozie Jaroslawa Iwaszkiewicza, w: O twórczości..., op. cit., s. 123. Zob. też: M. Czermińska, Bohater autobiograficzny jako sobowtór, tamże.

20 G. Ritz, Eros i sublimacja u Jaroslawa Iwaszkiewicza, "Teksty Drugie" 1994, nr l, s. 47.

G. Ritz, Mord na pięknie jako czyn seksualny i projekcja piszącego, tamże, s. 31-34.

22 Platon, Timajos Kritas, Warszawa 1986, s. 19. Zob. C. G. Jung, Archetypy i symbole, Warszawa 1976.

" J. M. Rymkiewicz, Fetes galantes, w: tegoż, Myśli różne o ogrodach. Dzieje jednego toposu, Warszawa 1968, s. 63-98. Zob. H. Zaworska, Opowiadania..., op. cit., s. 144-145.

24 H. Zaworska, Petnia i lęk pełni, "Literatura" 1974, nr 8, s. 2.

" Utwór ten zinterpretował Marian Stalą, Cestfait de mes Destins, "NaGłos" 1993, nr 11, s. 153-158. Warto tu zauważyć, że Iwaszkiewicz komponował wszystkie swoje powojenne tomiki poetyckie tak, by ostatnie linijki zamykającego cykl wiersza były jego "ostatnim słowem" i pożegnaniem. Słowa:

"Szczęśliwy byłem, /

Po trudnej drodze /

Na jasnej wypocznę polanie" (W II 174)

kończą cykl Ciemne ścieżki. Wiersz z incipitem Zostanie po mnie tu mój ród... to finał Warkocza jesieni, a funebralna Jeszcze jedna podróż - tomu Jutro żniwa. Słowa "żadnych pytań" (W II 510) zamykają Śpiewnik wioski, zaś Mapę pogody, ostatni wydany za życia poety tom kończy wypowiedziane z pewnością:

"Posłuchaj słowa prostego mojego /

Bo już nikt inny tak tobie nie powie." (W II 579) Pośmiertną Muzykę wieczorem zamykają Wieże ze słowami: "I nie słychać grania".

K. Dybciak, "/ tu diabeł gospodarzy..." - czarna metafizyka Iwaszkiewicza, w: tegoż, Gry i katastrofy, Warszawa 1980, s. 96.

7 R. Przybylski, op. cit., rozdz. Próchno czyli powrót do Schopenhauera, s. 58 i n. 28 K. Dybciak, op. cit., s. 96. 9 A. Schopenhauer, op. cit., s. 618-621.

30 J. Iwaszkiewicz, Muzyka wieczorem, Warszawa 1980, s. 5.

31 J. Kwiatkowski, Felieton poetycki, "Twórczość" 1980, nr 8, s. 134-138.

" H. Zaworska, Pelnia..., op. cit., s. 2.

" F. Nietzsche, Narodziny tragedii, Warszawa 1907, s. 168-169.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Iwaszkiewicz Serenite streszczenie
Iwaszkiewicz Serenite streszczenie
Jarosław Iwaszkiewicz Serenite streszczenie
Jarosaw Iwaszkiewicz Serenite
Iwaszkiewicz Jaroslaw Serenite
Iwaszkiewicz Jaroslaw Serenite
Prozaicy - Burkot o Iwaszkiewiczu, Opracowania(1)
Jarosaw Iwaszkiewicz, dwudziestolecie(1)
Iwaszkiewicz Panny z wilka, FILOLOGIA POLSKA, XXlecie miedzywojenne
Iwaszkiewicz Panny z Wilka
Iwaszkiewicz opowiadania (1)
Iwaszkiewicz 2 (2)
Iwaszkiewicz - Dziewczyna i gołębie, Iwaszkiewicz
Omówienie lektur, O Ikarze Różewicz Brylli Iwaszkiewicz, O Ikarze Różewicz Brylli Iwaszkiewicz
O Ikarze Różewicz Brylli Iwaszkiewicz, Matura, Język Polski, Prace i Motywy maturalne
iwaszkiewicz
41 Iwaszkiewicz opowiadania
biografie, IWASZKIEWICZ JAROSŁAW
biografie, IWASZKIEWICZ JAROSŁAW

więcej podobnych podstron