CÓRKA KOMENDANTA
15 stycznia br. zmarła w Warszawie w wieku 83 lat starsza córka marszałka Józefa Piłsudskiego - Wanda
Ci, którzy oglądali zachowane filmy dokumentalne z lat trzydziestych, z pewnością pamiętają sielankowe sceny z udziałem Komendanta i jego rodziny, nakręcone w Sulejówku i w Belwederze. Beztroska młodość skończyła się z chwilą wybuchu wojny, kiedy pani Wanda wraz z matką i młodszą siostrą Jadwigą opuściła Polskę.
Większość swego życia spędziła w Londynie, dzieląc czas między wykonywanie zawodu lekarza psychiatry a pracę społeczną w tamtejszym Instytucie Józefa Piłsudskiego; przez wiele lat była jego wiceprezesem. Kiedy Polska odzyskała niepodległość, córki marszałka wróciły na stałe do niewidzianego od września 1939 r. kraju. Dobrze pamiętam ten moment, gdyż tuż po przyjeździe złożyły jednodniową wizytę w Krakowie. Miałem zaszczyt towarzyszyć im wraz z wojewodą Tadeuszem Piekarzem przy składaniu kwiatów na trumnie Józefa Piłsudskiego w wawelskiej krypcie, a później na zimowym spacerze na kopiec nazwany jego imieniem. Pani Wanda nie zrezygnowała z działalności społecznej, włączając się w inicjatywy upamiętniające postać jej wielkiego ojca i jego żołnierzy. Pod koniec życia spełniło się wielkie marzenie obu sióstr o odzyskaniu dworku "Milusin" w Sulejówku, gdzie powstaje muzeum Józefa Piłsudskiego. Pani Wanda przekazała w testamencie cały swój majątek na ten właśnie cel. Będąc z natury bardzo skromną osobą, nigdy nie wykorzystywała swego rodzinnego pochodzenia, zawsze można było na nią liczyć, kiedy pojawiała się jakaś inicjatywa patriotyczna. Ogromnym autorytetem cieszyła się nie tylko wśród starszych piłsudczyków (którzy służyli jeszcze pod rozkazami jej ojca), ale także w gronie niepodległościowej młodzieży, pragnącej wiernie kultywować najpiękniejsze tradycje II Rzeczypospolitej. Z wielkim żalem żegnają panią Wandę Piłsudską wszystkie środowiska patriotyczne w Polsce, które uczyły się od niej, jak rzetelnie, solidnie, bez rozgłosu pracować dla dobra ojczyzny.