Alojzy Feliński- Barbara Radziwiłłówna- akt III, IV, V, oprac. Karolina Bobula
AKT III
- scena I
Barbara rozmawia z Izabellą. Nie może uwierzyć, że jej mąż (Zygmunt August) nie przyznał się do niej podczas rozmowy ze swoją matką i poprzez swoje zachowanie pozostawił cały kraj w zdumieniu. Barbara rozpacza. Mówi, że nie może już nawet wątpić. Izabella próbuje ją uspokoić, mówi o tym, że sama była świadkiem tej sceny, jak Zygmunt August (jej brat) milczał, choć to powodowało również, że cierpiał. Izabella wypytuje Barbarę o to, cóż powinien zrobić w sytuacji, w której się znalazł, czy powinien wybuchnąć i narazić swoją żonę. Mowa jest o tym, że czekał na dogodną chwilę, aż cała sytuacja nieco ucichnie. Dodaje, że sejm jeszcze trwa, a sam Zygmunt August jeszcze nie powrócił. Barbara w dalszym ciągu lamentuje, nie wie, czego jeszcze może się spodziewać. Nazywa siebie nieszczęśliwą.. Stwierdza, że rozmowa Augusta z jego matką trwa zdecydowanie zbyt długo, wyobraża sobie triumfującą teściową (którą jest Bona Sforza i z którą ma bardzo wrogie relacje) oraz własną przegraną, która rzekomo miałaby się objawiać w oziębłości i obcości Zygmunta Augusta. Nagle Barbara dostrzega Bonę i postanawia do niej podejść.
- scena II
Bona gani Barbarę za to, że ta „stroni od niej przelękniona”. Udaje, że nie może zrozumieć jej zachowania. Prosi ją, by przystanęła, ponieważ chciałaby z nią porozmawiać. Tworzy coś w rodzaju przeprosin dla Barbary- tłumaczy swoje wrogie nastawienie wobec niej i prosi o przebaczenie, że zadała jej sercu tak głęboką ranę. Pragnie, by synowa zrozumiała, w jakiej sytuacji ta się znalazła- odwołuje się do dwóch funkcji, które pełni- jako matki oraz królowej. Usiłuje jej wmówić, że zawsze była dla jej serca chlubą i chce, by uwierzyła, że ją kocha. Próbuje jej wytłumaczyć, że jest po jej stronie, gdyby ludność z kraju, w którym żyją, nie wiązałaby losów państwa z Zygmuntem Augustem, wtedy ona nie marzyłaby o niczym innym, jak tylko o tym, by być dla niej matką. Barbara jest zaskoczona, gdy słyszy jej słowa. Nie może uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło. Bona zapewnia ją, że to, co powiedziała jest prawdą, że jeszcze dziś chce ją uznać za swą córkę. Pyta, czy Barbara naprawdę kocha jej syna. Prowadzi długi monolog, który kończy się tym, że Bona chce dać jej swe Księstwo Baru, które znajduje się we Włoszech. Bona próbuję ją przekonać do tego, by jak najszybciej wyruszyła w tamto miejsce. Przyrzeka, że Barbara osiągnie szczęście, ale tylko jeśli rzeczywiście na nie zasłuży. Barbara zaczyna jej wierzyć, mówi, że zrobiłaby to bez wahania, gdyby tylko miała pewność, że go to uszczęśliwi; jeśli tylko sprawi, że on pozna się na jej poświęceniu; zobaczy, że ona go kocha. Rozmyśla również nad tym, czy wytrzymają taki związek na odległość.. Bona w dalszym ciągu ją przekonuje do tego, że powinna wyjechać. Straszy ją uchwałą Rzymu i stanów, którzy mogą zabić ją lub jej małżonka. Uspokaja ją, że kiedyś się spotkają i będą ze sobą na zawsze. Wszystkim wyjdzie na dobre, jeżeli Barbara zamieszka we Włoszech( a co za tym idzie- wyjedzie z kraju)- cała sytuacja się nieco uspokoi, tron syna Bony odzyska dawną świetność, wszyscy będą zadowoleni. Bona mówi też o tym, że dzięki rozdzieleniu ich związek może stać się doskonały. Nie chce nawet, by pożegnała się z mężem, gdyż wedle Bony pożegnanie byłoby zbyt bolesne dla obu stron i jeszcze mogłoby spowodować zmianę decyzji. Odradza więc jej spotkania go. Jeżeli Barbara chce ocalić Zygmunta Augusta- musi wyjechać natychmiast. Wspomina też o Izabelli, która miałaby łagodzić żal Augusta po „rozstaniu” z żoną. Izabella wtrąca się- mówi, że nie zostawiłaby Barbary w potrzebie. Mówi, że nie wątpi w to, że jej szwagierka byłaby gotowa na tak wielkie poświęcenie w imię miłości, jednak nie twierdzi, by był to dobry pomysł. Przypomina swej matce, że nie jest ona jakąś pierwszą lepszą kochanką Augusta, lecz jego żoną. Wspomina o tym, że ta nie powinna podejmować tak poważnej decyzji bez konsultacji z mężem. Chce bowiem uniknąć tego, by „chcąc być wielkomyślną, winną się nie stała?” Błaga matkę o to, by pozwoliła jej zobaczyć się jeszcze raz z Augustem.
-scena III
Tutaj mamy scenę, gdzie w jednym pomieszczeniu znajdują się Bona, Barbara, Izabella oraz poseł sejmowy. Poseł zwraca się do Bony- ogłasza, że król został ocalony, a jego chwała powróciła. Wyraża swoją radość z tego powodu i prosi ją o to, by mógł wrócić do ludu i razem z nimi cieszyć się powszechną radością. Barbara wykrzykuje: „Stało się więc, okrutna, woli twojej zadość!”
-scena IV
Bona mówi do Barbary, by ta się nie bała, bowiem Zygmunt August bardzo ją kocha, lecz teraz musi zająć się innymi sprawami, więc ona powinna to zrozumieć. Dalej uważa, że ta powinna wyjechać dla dobra jej męża. Powołuje się też na to, że ona nie cofa obietnic, które jej złożyła.. Nalega, by ta zaufała jej sercu i pojechała panować do Włoch, gdzie będzie naprawdę potrzebna. Barbara zauważa niedorzeczność tego, co mówi Bona. Stwierdzam, że potrafi cenić jej łaski, jednak przypomina, że zdarzyło się tak, iż nie dotrzymała swego zamiaru („Przyrzekłaś, żem z rąk twoich śmierć odebrać miała, Czemuś, okrutna, słowa mi nie dotrzymała?”) Wypomina jej to, że „podburzała ziemię i piekła przeciwko niej”, a teraz przyszła tylko po to, by cieszyć się z jej nieszczęścia. Mówi jej, by poszła radować się swoim podłym zwycięstwem. Bona udaje, że była dobra dla Barbary; że chciała ułagodzić jej cierpienie. Chce, by leciała w przepaść, którą sama sobie stworzyła.
-scena V
Barbara rozmawia z Izabellą. Nie może pojąć tego, co właśnie przed chwilą miało miejsce. Rzeczywistość zmieniła się zbyt szybko. Barbara zastanawia się, kim w ogóle jest, co takiego wydarzyło się przez tą krótką chwilę, że przez moment była kochana, a teraz jest przez wszystkich znienawidzona. Ma świadomość, że straciła tak wiele, choć przez ten czas żadnym swoim działaniem nie sprowokowała zmiany sytuacji. Nie może tego zrozumieć. Uważa, że urodziła się pod pechową gwiazdą, nie może liczyć na żadne szczęście od samych narodzin. Zdaje sobie sprawę z tego, że August jest jej jedyną podporą. Tylko on może uczynić ją szczęśliwą. Traktuje go tak, jakby był jej opiekunem. Tragiczny charakter wypowiedzi najlepiej obrazuje cytat: „Nadzieja serca mego, cel mego kochania, On mnie sam prześladuje, zdradza i wygania!” Izabella pogubiła się w tym wszystkim. Zastanawia się nad tym, komu powinna wierzyć.
„Król wiecznie od nieprawnej rodziela się żony.”- Barbara nie może uwierzyć, że mógł takie słowa wypowiedzieć jej ukochany. Jest zrozpaczona, lecz mimo wszystko unosi się honorem i godzi się na te słowa. Mówi, że skoro on nie chce jej oglądać, to ona nie będzie już dla niego udręką. Izabella nie może uwierzyć w słowa, które wypowiedziała Barbara. Barbara snuje długi monolog jakim podłym i fałszywym człowiekiem jest jej mąż. Chciałaby naprawić swój błąd, jednak zdaje sobie sprawę z tego, że jest już zbyt późno. Z drugiej jednak strony cieszy się, że poznała ową okrutną prawdę właśnie teraz. Izabella usiłuje bronić swego brata. Mówi, że on nigdy by się tak nie zachował; że nie byłby w stanie. Postanawia do niego pobiec, by to on sam wyjaśnił całą sytuację, która zaistniała. Scenę zamyka wypowiedź Barbary, która mówi, że nie ma już dla niej żadnej nadziei.
-scena VI
Barbara cieszy się, że Izabella poszła sobie. Wspomina o tym, że nie ma na świecie czegoś takiego jak przyjaźń, czy miłość. Uważa, że cały świat jej nienawidzi, drwi z niej, szydzi z losu, który jest jej przeznaczony. Zwraca się do śmierci. Pragnie, by ta wybawiła ją z wszelkich udręk, które musiała znosić. Śmierć jest jej jedyną rozkoszą. Nie może znieść tego, bo wydawało jej się, że on ją kochał. Nawet nie jest pewna, kiedy to wszystko się zmieniło. Chce umrzeć, bo liczy na to, że być może wtedy August westchnie i choć trochę będzie o niej myślał. Jest pewna, że jej mąż chce się jej zrzec. Usłyszała jego kroki, więc wnioskowała, że idzie w jej kierunku po to, by skończyć ten związek. Chce opuścić świat, w którym August będzie żyć z inną kobietą.
-scena VII
Izabella woła do Barbary, by ta się zatrzymała. Zapewnia ją, że jej mąż pozostaje jej wierny, a poseł, który przyniósł nowinę, był w zmowie z Boną. Odzywa się August, który od razu zwraca się do Barbary. Dziwi się, że mogła ona uwierzyć w podejrzenia o wiarołomstwie swego męża. Tyle razem przeszli, więc powinna mieć do niego pełne zaufanie. Barbara nie może powstrzymać swej radości. Odczuwa ogromną ulgę, mówi do Augusta, że ten wręcz zwraca jej życie. Prosi go o przebaczenie za to, że w niego nie wierzyła. Próbuje się również tłumaczyć. August ma do niej pretensje. Uważa, że zna go lepiej niż inni, więc za nic w świecie nie powinna uwierzyć w ich pomówienia. Mówi, że na jej miejscu nie wierzyłby w to, co inni mówią, ponieważ zna ją znacznie lepiej. Oznajmia swej żonie, że jeżeli jeszcze tego samego dnia Barbara nie zostanie ukoronowana, to on sam zrzeknie się własnej korony i wyjadą gdzieś daleko, gdzie obydwoje będą szczęśliwi i nikt nie będzie im w tym przeszkadzał. Barbara dziwi się, że jej luby chce sprzeniewierzyć koronę (a więc władzę), która była w jego rodzie od pokoleń. August z kolei sądzi, że powinna ona zostać królową, bo będzie dobrze panować. Wspomina też, że nigdy nie pozwoli, by ktoś ich rozdzielił. Boi się ją stracić bardziej niż umrzeć. Poprosił, by Barbara i Izabella zostawiły go i zwołał posłów, z którymi chciał porozmawiać.
-scena VIII
Boratyński osądza Augusta, że pojął za żonę Barbarę, jednak bez uprzedniego zawiadomienia o tym senatu. Mówi, że było to działanie szkodliwe dla kraju oraz dla jego majestatu. Zastrzega jednak przy tym, że nie obraża Barbary, ponieważ szanują ją. Wspomina tylko, że ślub obył się w utajeniu, a księżniczki, które liczyły na poślubienie Augusta, zapadły w niepamięć poprzez ten jego, jakże haniebny, czyn. Następnie prowadzi bardzo długi monolog o historii rodu Augusta oraz o jego przodkach. Później próbuje go namówić, by zakończył związek z Barbarą, a zamiast tego złączył z narodem. Wedle Boratyńskiego wróci wtedy do dawniejszych łask. Próbuje go zachęcić tym, że w przyszłości, jeżeli zerwie z Barbarą, to ludzie będą go bardziej cenić, bo będą uważali, że musiał poświęcić coś bardzo ważnego dla kraju, a więc sam kraj jest dla niego niezmiernie ważny. August ma zupełnie odmienne zdanie. Uważa, że zdrada jest czynem haniebnym, bo przysięgał, że będzie z nią na zawsze, więc musi dotrzymać złożonej obietnicy. Dla ugruntowania swych argumentów podaje przykład pewnego cesarza rzymskiego: „Tytus zrzekł się kochanki i jest słusznie czczony; Byłby splamił swe imię, gdyby zrzekł się żony.” Mówi, że senat powinien zajmować się ważniejszymi dla ogółu sprawami. Poza tym wspomina, że kocha Barbarę, jednak to uczucie nie umniejsza miłości do ojczyzny.
AKT IV
-scena I
Rozmowa Tarnowskiego i Kmity. Kmita obawia się, że swoim zachowaniem August prowokuje wojnę domową. Chce dowiedzieć się, co łączy Tarnowskiego z Augustem. Pyta go o to, czy jest on obywatelem, czy też może stronnikiem króla. Tarnowski ripostuje, że przecież jednym z głównych obowiązków obywatela jest wierność królowi. Chce wiedzieć, jakim prawem potępia władcę swego własnego kraju. Kmita uważa, że jest to wolą narodu, by osądzać króla. Tarnowski próbuje zrozumieć definicję narodu wedle Kmity. Zastanawia się, czy owym narodem są postacie, które uknuły spisek razem z Boną. Kmita się obruszył na te słowa- gani go za to, że swymi słowami obraża Polaków. Tarnowski tłumaczy, że prawi Polacy czczą pana, a nie knują przeciwko niemu. Kmita jednak w inny sposób pojmuje świat- wedle jego opinii prawi Polacy nie znoszą władcy, który jest tyranem. Przez długi czas wykłócają się praktycznie o to samo. Kmita w pewnym momencie chce wiedzieć, co czyni Tarnowskiego lepszym od niego.
-scena II
August zatrzymuje Kmitę. Uważa, że popełnił zbyt dużo zła i zasłużył na karę, ponieważ „Nie dość, że chcąc tron zachwiać, składasz nocne schadzki, Jeszcze ostrzysz w ciemnościach sztylet świętokradzki.” August wręcza mu coś do ręki i nakazuje czytać. Kmita czyta. Był to list od Jana Strzembosza, który był posłem mazowieckim i który niedługo przed śmiercią postanowił wyznać kilka rzeczy, między innymi nikczemności Kmity, które były skierowane w stronę Zygmunta Augusta. W liście również jest wspomniane o tym, że jeżeli August chce dobra kraju to powinien wybrać albo władzę w państwie, albo Barbarę. Jan Strzembosz wspomina również, że mówi o tym jako całkowicie obiektywna postać, a nie osoba nastawiona wrogo do Augusta, ponieważ nie ma nic do Augusta, co sprawiłoby, że ten chciałby się na nim zemścić, a dodatkowo z Barbarą jest w jakiś sposób spokrewniony. List zakończony jest radą, że August powinien podjąć tą decyzję w jak najszybszym czasie, ponieważ niebawem może być już za późno.
-scena III
August poczuł wściekłość, gdy tylko przeczytał list i nakazał Tarnowskiemu, by ten go złapał i kazał natychmiast aresztować. Tarnowski broni jednak Kmita, ponieważ mówi, że nie warto ufać listowi osoby, która zmarła. Argumenty, które wysunął Tarnowski, przekonały Augusta, więc cofnął swój rozkaz i pozwolił Kmitowi pozostać wolnym.
-scena IV
Dowódca straży zgłosił Augustowi, że podniesiono bunt, któremu przewodniczy Kmita. Poza tym bierze w nim udział również Zborowski z Tęczyńskim. Dowódca mówi, że to wygląda na rozpoczęcie wojny. Przy tym donosi, że królowa Bona postanowiła opuścić Kraków i udać się do Włoch. Jest już w zupełności gotowa do odjazdu. August przedstawia rozkazy Tarnowskiemu, by między innymi przygotować Kraków do bitwy, trzymać wojska w gotowości.
-scena V
August idzie porozmawiać z Boną. Chce dowiedzieć się, czy to prawda, że planuje ona opuścić kraj i jechać do Włoch. Uważa, że nie jest to rozważna decyzja, ponieważ Bona sama skazuje się w niebezpieczeństwo, zapuszczając się w kraje skażone bitwami. Bona wyśmiewa go. Mówi, że niczego się nie boi i że woli umrzeć niż patrzeć na to, co on sam wyprawia. Niepokoją ją również bunty , które mają miejsce w Krakowie, a którym przewodzi Kmita. August zapytuje Bonę o to, czy powinien ustąpić, jednak ona nie godzi się na to. Mówi, że powinien z nimi wojować. Twierdzi, że August musi walczyć, a co więcej- musi dać się pokonać. August dziwi się jej. Bona prowokuje mu, że powinien pójść za miłością i ustąpić tronu. Bona prosi go tylko o to, by pozwolił jej spędzić schyłek jej życia w jakimś spokojnym miejscu, ponieważ odczuwa, że zaczyna brakować jej sił. August jednak błaga ją, by została jeszcze przez jakiś czas. Na koniec Bona zgadza się- zostanie, ale tylko do tej pory, dopóki będzie jakaś nadzieja o tym, że jej starania nie pójdą na marne i że będzie ona w jakiejś kwestii pomocna. Podkreśla jednak, że nie zamierza patrzeć na poniżenie swego syna i jeżeli do tego dojdzie, ona nie będzie w ogóle się wahała, by wyjechać. August czuje się jeszcze bardziej zagubiony niż przed rozmową z Boną.
-scena VI
Tarnowski zwraca się do króla Zygmunta Augusta. Zgłasza mu, że wszystko jest już przygotowane do bitwy. Obydwa wojska (Korony i Litwy) również są gotowe do tego, by walczyć. Wszyscy czekają tylko na rozkaz Zygmunta Augusta. Na te słowa August mówi, że powinni już iść, by bić się i że jest pewien zwycięstwa, ponieważ jest z nim Tarnowski, którego bardzo szanował. Tarnowski w zupełności popiera króla, jednak pyta go, czy dobrze zastanowił się nad tym, by walczyć w obronie łamania praw, o które przecież jego przodkowie od tak dawna walczyli. August jest zdecydowany. Nie zamierza przyglądać się biernie całej sytuacji i czekać, aż oni sami go dosięgną.
-scena VII
Barbara pyta Augusta, czy ten wie, co czyni, że podnosi broń na swoich własnych rodaków. Barbara rozumie, że jej mąż robi to dla niej, jednak nie wiedziała, że to wszystko obierze tak ogromne rozmiary. Nie chce patrzeć na matki, które będą opłakiwać swych synów po tym, jak zginą oni z ręki (albo przynajmniej z rozkazu) Zygmunta Augusta. I to wszystko za jej pośrednictwem, z jej przyczyny! Jest zrozpaczona, stara się zrobić wszystko, by namówić męża do zmiany zdania. Uważa, że to on sam skazuje ją na śmierć, bo przecież tylko ona jej pozostaje. Nie będzie przecież tulić się do mężczyzny, który będzie odpowiedzialny za pozyskiwanie polskiej krwi. („Jaż bym śmiała przyciskać do mojego łona rękę, która by polską krwią była zbroczona?”) Wykrzykuje, że nienawidzi go i żałuje tego, że kiedyś go czciła, ponieważ zakochała się w ojcu ludu, natomiast nie chce już być z tyranem, jakim się stał w tym czasie. Czuje się oszukana. Błaga go o to, by zaprzestał swych działań. Jeszcze może powstrzymać cały zamęt i nie być mordercą niewinnych ludzi. Żąda, by nie robił tego dla niej. Zygmunt August po raz kolejny doświadcza tego, że żona jest przeciwko niemu i jego działaniom. August uważa, że nie da się pogodzić miłości do ojczyzny i miłości do swej własnej żony. August zastanawia się nad słowami Barbary i przyznaje jej rację. Nie chce zdradzić ani żony ani narodu. Rozważa śmierć. Tarnowski jest innego zdania. Mówi, że nie powinien opuszczać steru okrętu, gdy tylko zbliża się burza. Tarnowski stwierdza: „Nie mogąc wybrać dobrze, nie wybieraj wcale.” Wtrąca się Izabella (siostra Augusta). Jej zdaniem nie powinno się osądzać narodu, patrząc tylko na kilka osób. Wychwala postać Polaka. („Polak jest sprawiedliwym, szlachetnym, wspaniałym.”)
-scena VIII
Boratyński zwraca się do Augusta. Zapewnia go, że sejm jest wierny królowi i że czeka na jego rozkazy. Boratyński chce, by Zygmunt August czuwał nad Polską oraz jak najlepiej zarządzał sejmem. Mówi mu, że wszyscy z sejmu są razem z nim i oni również w zupełności go popierają. August go chwali, nazywa wzorem urzędnika. Oznajmia: „Mniemam, że prawodawcy, zaufania godni, Nie mogą, ni uprawniać, ni nakazać zbrodni.”
AKT V
-scena I
Barbara mówi sama do siebie. Zauważa, że do stolicy powraca spokój, a obywatele składają miecz przed swoim władcą. Zapewnia: „Polsko! Już więc nie będzie szarpać twego łona broń świętokradzka, z mojej przyczyny wzniesiona”. Rozmyśla o tym, jaka czeka ją przyszłości, jednak dostrzega jedynie mrok. Nie jest pewna, czego może się spodziewać po swoim życiu. Czuje się dręczona, poprzez własne, czarne myśli, od których nie sposób się uwolnić. Uświadamia nas, że w momencie, w którym prowadzi monolog, trwa sejm, który zadecyduje o jej przyszłości. Występuje tu motyw burzy. Uważa, że to oczekiwanie jest jak cisza przed burzą. Wtem zrywa się, bo słyszy czyjeś kroki. Sądzi, że to ktoś w jej sprawie i nazywa tą osobę gromem, który wpada na jej ciche niebo i rozpoczyna burzę.
-scena II
Okazuje się, że tą osobą jest August. Opowiada pokrótce o tym, co działo się na obradach. Oskarża swoją żonę, że była wiarołomna, nie ufała mu, a nawet- spiskowała przeciwko niemu, choć przecież on oddałby dla niej wszystko. Wolał nawet umrzeć za nią, niż żyć bez niej. Nazywa ją okrutną. Twierdzi, że była po stronie jego wrogów. Barbara jest oburzona słowami męża. Nie potrafi zrozumieć, czemu osądza ją o zdradę.
-scena III
Wtem poseł przynosi dobrą wieść. („Spełnione szczęście wasze, narodu i moje.”) Wszyscy Polacy radują się i wychodzą na ulice, by błogosławić królewską parę. August pyta, co spowodowało zmianę decyzji senatu. Poseł opowiada, co się wydarzyło, że wyszło na korzyść Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny- wszystko to za sprawą Boratyńskiego i Tarnowskiego.
-scena IV
August wyraża swoją wdzięczność, jest bardzo szczęśliwy z powodu zaistniałego obrotu spraw. Barbara dołącza się do podziękowań, które składa jej mąż. Ona również nie potrafi powstrzymać swej radości i ulgi, którą odczuła. Boratyński zwraca się do królowej i mówi, że nie jest ona winna żadnej wdzięczności wobec niego oraz Tarnowskiego. Sam zaś Tarnowski kieruje swe słowa do Augusta i oznajmia mu, że czeka również Kmita, który chciał złożyć parze królewskiej hołd razem z nimi, lecz oczekiwał rozkazu króla, by to uczynić. August wyraża zgodę na to, by zobaczyć się z Kmitą. Nic nie jest w stanie zniszczyć jego szczęścia. Wtedy jednak Barbara cicho wyznaje, że ona wcale nie odczuwa szczęścia z tego powodu, lecz odnosi wrażenie, jakby „pożerczy ogień palił jej wnętrzności”. Razem z Izabellą wychodzą.
-scena V
Rozmowa Augusta z Kmitą. Zygmunt August przebacza Kmicie to, co wcześniej zaszło między nimi. Co więcej- prosi go o to, by ten został jego przyjacielem. Mówi, że wyrównali swoje porachunki, więc teraz są w takiej samej sytuacji. Obiecuje mu, że zawsze będzie z nim i prosi o to samo. Chce, by Kmita był z nim oraz z krajem bez względu na wszystko. Kmita tłumaczy swoje wcześniejsze zachowanie. Przyznaje, że zbłądził oraz że jego wcześniejsze działania były mylne. August wyraża nadzieję, że od teraz on i cały lud będą zawsze już ze sobą zgodni. Podążyli zobaczyć twarz nowej królowej.
- scena VI
Izabella woła króla- ogłasza mu, że ją traci, ponieważ zemdlała, a kiedy tylko zyskała nieco sił, wszystko zaczynało się od początku. Wszyscy poddani załamują ręce nad jej losem oraz wylewają łzy, ponieważ tak bardzo jej żałują. August jest przerażony, gdy słyszy to, co mówi jego siostra. Dowódca straży odsłania przed Zygmuntem Augustem okrutną prawdę o tym, co stało się z jego żoną- „Barbara jest otrutą. Monty przeniewierczy, co czuwał nad jej zdrowiem, wlał w nią jad morderczy.” Izabella nie może uwierzyć, że zrobił to człowiek, który wielokrotnie ratował jej życie. Zygmunt August chce po niego posłać, jednak okazuje się, że Monty nie żyje, ponieważ gdy tylko uświadomił sobie, jakiego czynu się dopuścił- sam wypił śmiertelną truciznę. Okazuje się, że to wszystko zostało zaplanowane przez Bonę. August jest załamany, gdy dowiaduje się, że jego własna matka okazała się być tak podłą.
-scena VII i ostatnia
Barbara umiera. Chciała po raz ostatni spotkać się z najbliższymi. Nazywa siebie matką Polski. Zdaje sobie sprawę z tego, że umiera okrutnie, choć również niezasłużenie. Jedynym pocieszeniem dla niej w tej całej sytuacji jest to, że nie ginie z ręki Polaka. Zygmunt August rozpacza. Barbara zwraca się także do Izabelli- nakazuje jej, by „ocaliła gasnące ojców Polski plemię oraz zachowała ziemię od nieszczęść i od upadków”. Ostatnie słowa wypowiada August: „ Ach, kona! Ja żyć muszę i żyć bez Barbary! … O Polsko, jakże trudnej wymagasz ofiary!”
KONIEC