Dokonaj oceny powstania listopadowego na podstawie „Kordiana”
"Kordiana" Juliusza Słowackiego można interpretować jako pewnego rodzaju rozrachunek twórcy z powstaniem listopadowym. W tym dramacie Słowacki próbuje dociec przyczyn niepowodzenia zrywu narodowowyzwoleńczego. Stosunek poety do powstania był pozytywny, jednak miał on liczne zastrzeżenia co do jego przygotowania i podejmowanych działań.
Autor "Kordiana" skrytykował przywódców powstania, ponieważ uznał ich za osoby działające nieudolnie. Książę Adam Jerzy Czartoryski został skrytykowany za prowadzenie polityki ugodowej z carem i nadmierną ostrożność w podejmowaniu decyzji, Józef Chłopicki - za negatywną postawę wobec społeczeństwa i reform, Jan Zygmunt Skrzynecki - za kunktatorstwo i brak zdecydowania, Jan Stefan Krukowiecki - za podpisanie aktu kapitulacji Warszawy w 1831 roku, Julian Ursyn Niemcewicz - za zbytnie roztrząsanie przeszłości, Joachim Lelewel - za niestałość poglądów, korpus oficerów i sejm - za doprowadzenie do klęski powstania. Otwierające "Kordiana" "Przygotowanie" jest jak gdyby rejestrem poglądów poety, jak również obrazem historii, którą rządzą złe moce. Za kolejną przyczynę klęski powstania uznaje Słowacki wewnętrzne podziały w społeczeństwie, niechęć konserwatystów do zaangażowania w walkę niższych warstw społecznych. "Kordian" jest także krytyką pozbawionych sensu działań jednostkowych, ponieważ nie przynoszą one spodziewanych rezultatów. Działania te są bezowocne, gdyż nie popierają ich przywódcy powstania ani społeczeństwo.
Jedna z końcowych scen dramatu, rozmowa Kordiana z diabolicznym Doktorem ze szpitala psychiatrycznego, jest krytyką walki jednostkowej. Doktor uświadamia Kordianowi, iż zamach na życie cara nie miał większego sensu, a był jedynie nieodpowiedzialnym wybrykiem. Doktor opowiedział Kordianowi historię stwarzania świata przez Boga, dodając: "Dziś dzień siódmy, Bóg rękę na rękę założył, Odpoczywa po pracy, nikogo nie stworzył". Chce dać Kordianowi do zrozumienia, że jego nieudolny czyn nie wynikał z bożego planu, a był tylko rezultatem jego szaleństwa. Kordian nie zgadza się ze stwierdzeniem Doktora, mówiąc: "Łżesz, podły! Każdy człowiek, który się poświęca Za wolność - jest człowiekiem, nowym Boga tworem". Doktor w dalszym ciągu obstaje przy swoim. Mówi nawet, że wolność "napędza garncarskie koło" i "wyda gliniany garnek".
Kordian jest przekonany, że w wyniku udanego zamachu na cara stanie się "człowiekiem-aniołem", "co swe cierpienia ludom przynosi w ofierze I śmierć za Zbawiciela ponosi przykładem Za lud cierpiąc?...". Jego słowa świadczą o tym, że bardzo mocno wierzy w swoją misję Winkelrieda Polaków. Wierzy również w to, że poświęcenie jego i pozostałych obywateli przyczyni się do zwyciężenia ciemięzcy. Według Kordiana zabicie cara miało wyzwolić naród Polski z rosyjskiej niewoli. Doktor pokazuje mu dwóch szaleńców, przekonanych o własnej wielkości i wyjątkowym miejscu w historii: "Dwóch widzisz, za lud cierpią oba". Pierwszy z wariatów twierdzi, że jest krzyżem, na którym zmarł Jezus Chrystus, drugi, trzymając cały czas uniesioną rękę, uważa, że wyłącznie dzięki niemu niebo nie spadło jeszcze ludziom na głowę: "Nieba sufit lazurowy Trzymając na tej dłoni, zasłaniam świat cały". Doktor jest pewien, że Kordian jest tak samo obłąkany jak tych dwóch szaleńców: "A cóż wiesz, że nie jesteś jak ci obłąkani? Ty chciałeś zabić widmo, poświęcić się za nic". Doktor niewątpliwie obnażył bezsens idei Kordiana, twierdząc iż czyn niezaakceptowany przez większość członków społeczeństwa jest bezcelowy. Jednostkowa walka Kordiana, osobnika niedojrzałego emocjonalnie, nic by nie zmieniła. Nieszczęściem Kordiana było to, że działał w pojedynkę, bez poparcia ze strony przywódców powstania i społeczeństwa. Większość Polaków nie zgadzała się na zamordowanie cara, co było spowodowane zasadami wyznawanej przez nich wiary. Postępowanie Kordiana może usprawiedliwić jedynie jego młody wiek i związana z nim chęć do zawojowania całego świata, wyrażająca się w postawie buntownika.
Kordian głęboko wierzył, iż jego ofiarność przyczyni się do ocalenia całego narodu. Był on przekonany, że jego czyny i patriotyczna postawa są jednoznacznie słuszne. Uważał, że Doktor, wmawiając mu obłąkanie, chciał odebrać jego tożsamość: "Szatanie! Przyszedłeś tu zabijać duszy mojej duszę! Ostatni skarb wydzierasz, własne przekonanie; / Ostatni promień gasisz" - krzyczy Kordian, na co Doktor odpowiada: "Glinę boską kruszę...".
Przykład Kordiana pokazuje, że zapał do walki o niepodległość to stanowczo za mało, żeby coś osiągnąć. Pełna entuzjazmu postawa młodych staje się w oczach społeczeństwa zwyczajnym szaleństwem, jeżeli brak jej poparcia ze strony ludzi uznawanych za tak zwane autorytety. Właśnie brak rozsądnych przywódców, którzy potrafiliby wykorzystać zapał młodych i spragnionych zwycięstwa patriotów, był główną przyczyną klęski powstania listopadowego. Z "Przygotowania" możemy dowiedzieć się, że przywódcy ci zostali niejako "przygotowani" przez reprezentantów sił ciemności, którym zależało, by powołać do życia ludzi nieodpowiedzialnych, a przede wszystkim nieudolnych. To właśnie tacy przywódcy przyczynili się do upadku zrywu powstańczego. Generał Krukowiecki, który poddał Warszawę, został nawet nazwany zdrajcą narodu. To on odebrał młodym Polakom nadzieję na heroiczną walkę, która, będąc odpowiednio kierowana, mogła doprowadzić do zwycięstwa.
Porażka Kordiana symbolizuje klęskę powstańców listopadowych. Spotkałby ich może inny los, gdyby nie zabrakło wsparcia ze strony przywódców, gdyby nie zostali osamotnieni w swoim poświęceniu. Gdyby umiano wykorzystać gorący patriotyzm rzesz młodych ludzi, być może powstanie miałoby inny przebieg. W każdym razie dramat Juliusza Słowackiego znakomicie oddaje realia tamtego okresu, czyniąc z tytułowego bohatera metaforę niezrozumianego przez innych młodzieńca o szlachetnych ideałach.