Wycieczka
do Berlina, część II
Obie z Agnieszką
obudziłyśmy się w sobotę rano w dobrych nastrojach. Ja
mocno czując podbrzusze poszłam do łazienki i przez
dłuższą chwilę masowałam je pod ciepłą wodą. Nie
wiele to pomogło, ale trochę. Wytarłam się i powtórnie
weszłam do łóżka, mając chęć dłużej w nim
pozostać. Po mnie swoją toaletę zrobiła Agnieszka i
jeszcze w szlafroku zrobiła nam kawę.
Wstałam i
usiadłam przy ławie podnosząc filiżankę do ust. Pijąc,
widzę, że Agnieszka jakoś dziwnie na mnie patrzy.
Popatrzyłam jeszcze raz i pytam, czy jest jakiś problem.
A on patrząc na mnie jeszcze bardziej rozszerzonymi oczami
mówi, że tak. Więc ja pytam – jaki.
W tym
momencie Agnieszka wstaje, podchodzi do mnie i praktycznie
klęcząc przy mnie, mówi – załatw to tak, abyśmy obie
pojechały tam gdzie Ty. Mnie prawie filiżanka wypadła
z
ręki, a ona dalej, że do tej pory, to sama klasyka, że
monotonia i ze ona chce raz nareszcie zrobić coś innego i
że akurat teraz jest taka okazja i że ona mnie bardzo o
to prosi.
Agnieszka jest kobietą w średnim wieku,
średniego wzrostu, dobrze zbudowana. Patrzyłam na nią z
niedowierzaniem, ale ona ponownie zaczęła prosić mnie,
abym jej załatwiła takie spotkanie, jak moje. Jeszcze raz
spytałam ją, czy na pewno jest zdecydowana, otrzymałam
twierdzącą odpowiedź, więc zadzwoniłam do Petera
informując go o zaistniałej sytuacji oraz prosząc o
przygotowanie odpowiedniego spotkania dla Agnieszki, np.
takiego, jakie ja miałam poprzednio. Pater zdziwił się
tym telefonem, ale uzgodniliśmy, że rozezna sprawę i da
mi odpowiedź.
Uznając sprawę za załatwioną
Agnieszka zaczęła szykować się do wyjścia, a ja
ponownie ułożyłam się w łóżku, chcąc jeszcze trochę
odpocząć. Moment, jak Agnieszka wyszła miałam telefon
od Petera, że „zamówienie” jest przyjęte. Ja przez
dłuższą chwile leżałam, analizując zaistniałą
sytuację, aż w końcu usnęłam. Obudziłam się,
dochodziła pora obiadu. Wstałam, o dziwo, czułam się
prawie zupełnie dobrze, zrobiłam drobna toaletę, zeszłam
na obiad, a po obiedzie poszłam do miasta. Znalazłam
Agnieszkę, przekazałam jej wiadomość i obie już mocno
podekscytowane wróciłyśmy późnym popołudniem do
hotelu.
Przeskoczyłyśmy w „domowy strój” i
leżąc na łóżkach czekałyśmy stosownej godziny. Tak
samo, jak wczoraj, telefon z recepcji i obie schodzimy.
Widzę, że Agnieszka idzie mocno podekscytowana.
Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy w to samo
miejsce. Idąc korytarzem Peter wskazał mi pokój, w
którym byłam wczoraj i patrząc na mnie stwierdził – a
ona idzie ze mną.
Spojrzałyśmy po sobie, ale Peter
już trzymał jej rękę, pociągając w innym kierunku.
Trudno, sama się zdecydowała. Ja weszłam do swojego
pokoju, rozebrałam się i przez chwilę siedziałam
w
fotelu, czekając na zaproszenie. Nie trwało to długo,
drzwi się otworzyły, weszłam do znanego mi już pokoju,
w którym było kilku mężczyzn. Ilu ich było, nie wiem,
bo był półmrok i stali
w grupie.
Jeden z
nich podszedł do mnie i prowadząc w głąb pokoju pokazał
tę samą wczorajszą „skrzynię”, pokazując
jednocześnie, abym się na niej położyła na brzuchu.
Tym razem nikt mi nie wiązał ani rąk, ani nóg, tylko
pozostali chwycili je, wyciągając ręce na boki i po
przodu i nogi też na boki, ale lekko do góry. Znalazłam
się w pozycji pająka, spodziewając się, że za chwilę
ktoś się zajmie tymi moimi biodrami. I nie pomyliłam
się, ale było inaczej. Najpierw jeden z nich podszedł od
przodu i pokazał mi znaczących rozmiarów pałkę. Otarł
mi ją o usta, po czym przeszedł do tyłu
i zaraz
poczułam ją Cipce.
Nie miałam żadnych
wątpliwości, była ona słusznego rozmiaru, bo czułam ją
bardzo mocno. Wszedł we mnie zdecydowanym ruchem, chwycił
za biodra i rozpoczął swój taniec namiętności. No i
znowu pokazała się klasa „chłopców” Petera. Ja już
jęczałam bardzo mocno podniecona, on nawet nie wykazywał
przyspieszonego oddechu. Ja już łapałam pełne
podniecenie, on dopiero przyspieszał. Ale i na niego
przyszła pora, poczułam jak pęcznieje i już bardzo
głośno jęcząc potwierdziłam przyjęcie jego strzału
namiętności.
Wysunął się, moi partnerzy puścili
mnie, mówiąc, idź odpocznij. Czułam mocno w sobie to
zbliżenie, ale spokojnie przeszłam do łazienki, umyłam
się i siedząc w fotelu, rzeczywiście dobrą chwile
odpoczęłam.
Jak dużo czasu minęło, nie wiem, ale
drzwi się otworzyły i ponownie zostałam zaproszona do
pokoju. Tym razem zostałam poprowadzona w trochę inne
miejsce. Tam, jakby na brzegu leżanki, z nogami
opuszczonymi do dołu, lekko na boki, leżał jeden z moich
partnerów, pokazując, jak ładnie stoi jego pałka. Dali
mi do zrozumienia, że mam na niej usiąść. Przy tej
różnicy wielkości ciał, kiedy usiadłam mu na biodrach,
moje nogi rozsunęły się mocno na boki. Podparłam się o
jego brzuch i unosząc biodra do tyły zaczęłam
przesuwając się
w kierunku tej pałki. Po chwili
poczułam ją w swojej Dziurce i zaczęłam opuszczać
biodra. Pałka natychmiast znalazła się w Gniazdku i
zaczęła penetrować jej wnętrze. Ja zwalniałam napór
na nogi, a Cipka pochłaniała w siebie tę pałkę. Nie
była ona może zbyt gruba, ale za to była wyjątkowo
długa, więc po chwili poczułam ją już na swojej
szyjce. Jęknęłam z podniecenia, luzując ręce, aby
weszła jeszcze głębiej. I tak było. Siedziała we mnie
wyjątkowo głęboko.
Wówczas moi partnerzy pokazali
mi, że mam wysunąć ręce do przodu, kładąc się na
jego brzuchu. Teraz zrozumiałam, dlaczego ta pałka była
taka długa. Kładąc się na jego brzuchu odsłaniałam
Pupę, a oni na to czekali. Zaraz znalazł się jeden,
który się do niej dostawił, poczułam na szczęście
chłód kremu i napór na Brązową Dziurkę. Pod takim
naporem nie miała szans stawiania oporu i wpuściła ją
do środku. Czułam, jak wypełnia się moje wnętrze. Ten
ucisk był mocny, bo przecież w Cipce siedziała druga
pałka. No i zaczęła się jazda. Co ten dołu wypnie
biodra do góry, ten z góry, ten z góry mnie dociska.
Zsynchronizowali się i przez dłuższą chwilę trwała
taka jazda. Aż poczułam, że ten w Pupie pęcznieje i
jęcząc z zadowolenia, po chwili byłam już wypełniona
jego sokami namiętności.
Wysunął się, ale
pozostali partnerzy przytrzymali mnie i po chwili do Pupy
dostawił się następny. Niby wszystko było tak samo, z
jedną różnicą. Ten drugi był zdecydowanie grubszy.
Bardzo mocno czułam, jak wdziera się do środka i jak
mnie wypełnia. To samo dotyczy momentu spełnienia. Kiedy
strzelił we mnie tymi swoimi sokami, aż krzyknęłam,
czując, jak jestem mocno wypełniona.
Wysunął się,
ja mogłam się wyprostować, ale wówczas poczułam na
swoich biodrach żelazny uścisk dłoni mojego partnera i
zaczęła się jazda. Podrzucał mnie do góry, a ja
opadając, wbijałam się na niego. Narastało we mnie
podniecenie, ale on tez jemu uległ i głośno jęcząc
potwierdziłam przyjęcie jego strzału.
Partnerzy
pomogli mi wstać i mogłam iść do łazienki. Dłuższą
chwilę stałam pod natryskiem, dokładnie myjąc Cipkę i
Pupę, owinięta w ręcznik usiadłam na fotelu, aby trochę
odpocząć. Zdążyłam wypić butelkę piwa, kiedy drzwi
się otworzyły i ponownie zostałam zaproszona do pokoju.
Idąc w głąb zobaczyłam przed sobą ponownie leżankę,
ale jakby wyższą,
a na niej jednego z partnerów,
który już „chwalił” się stojącą pionowo pałką.
Kiedy podchodziłam, dano mi do zrozumienia, że się mam
obrócić tyłem.
Okazało się, że ja mam na tej
pałce usiąść, wpuszczając ja w Pupę. Podstawili mi
niewielki stołeczek, weszłam, rozszerzyłam pośladki
i
zaczęłam kucać. Po chwili poczułam, że siedzę już na
tej pałce, a kiedy na nią naparłam, zaczęła się we
mnie wsuwać. Pomimo, że parę minut wcześniej pupa była
wypełniana przez dwie pałki, wcale nie było mi łatwiej
ja pochłonąć. Czułam ja wyjątkowo mocno w sobie. Aż
przyszedł moment, że moje kość ogonowa poczuła kość
łonową mojego partnera. Miałam ja całkowicie w sobie.
Teraz nastąpiła druga faza. Partnerzy moi, którzy
stali gromadka wokół mnie i tak pilnie przyglądali się,
jak pochłaniam pałkę ich partnera, przystąpili do
swoich działań. Podeszli do mnie z boków i unieśli mi
wysoko w górę nogi, jednocześnie je rozsuwając. Tym
sposobem mieli Cipkę przed sobą. I o to chodziło. Zaraz
jeden zaczął się w nią wciskać. Ja zaczęłam jęczeć,
bo przecież
w Pupie już jedna pałka siedziała,
ale to go nie interesowało. Chwycił za biodra i zaczął
swój taniec w przód i w tył. Poczułam go bardzo mocno w
sobie, Cipka szybko się podnieciła, puszczając swoje
soki namiętności. Ten taniec trwał dosyć długo, ja już
jęczałam w dużym podnieceniu, a on jeszcze nie miał
zamiaru kończyć.
Ale i on doszedł do swojego stanu
podniecenia i bardzo mocno jęcząc potwierdziłam
przyjęcie jego strzału. Wysunął się, ale za moment już
był drugi. Pomimo, ze Cipka była rozluźniona po
poprzedniej pałce, tę pałkę poczułam tez bardzo mocno.
Chwycił mnie za biodra
i rozpoczął systematyczne
wbijanie. Musiał to być któryś ze „Stepowych koni”,
bo ja już odjeżdżałam w pełnym podnieceniu, a on
jeszcze nie miał przyspieszonego oddechu. Ja już prawie
krzyczę, czując, że mam już Szyjkę bardzo mocno
sklepaną, a on dopiero zaczął przyspieszać oddech. Aż
przyszedł ten wspaniały moment spełnienia, głośno
jęcząc poczułam, jak pęcznieje,
a za chwilę
strzela bardzo mocnym strumieniem.
Wysunął się,
ale to nie był jeszcze koniec. Spojrzałam, a ty do Cipki
zbliża się wielka „maczuga”. Nie było w tym żadnej
przesady. Kiedy dostawił się do dziurki, poczułam, jak
ją rozdziera, kiedy pchnął, miałam wrażenie, że za
chwile wyjdzie mi z pod żeber. A on spokojnie chwycił za
biodra i zaczął swoja jazdę. Ja już bardzo mocno
jęczałam, czując obłędny stopień wypełnienia. Każde
jego pchnięcie czułam wyjątkowo głęboko, powodowało
to narastające podniecenie, aż do bólu. Ale ten ból nie
miał charakteru bólu fizycznego, był to dziwny ból
namiętności. Kiedy poczułam, że pęcznieje już tylko
krzyczałam w pełnym uniesieniu i rozkoszy orgazmu.
Strzelił, a ja zawyłam, tracąc chyba na moment
świadomość.
Wysunął się, partnerzy,
przytrzymując mnie, obrócili, tak, aby ten, który był w
Pupie mógł swoje skończyć. Leżałam na tej leżance,
on chwycił za biodra i systematycznie wypełniał Pupę.
Wrażenie było niesamowite. Z jednej strony czułam go
głęboko w sobie, z drugiej strony czułam, jak po nogach
sączy mi się soki namiętności, wypływające z Cipki.
Ale ten stan nie trwał zbyt długo, poczułam jak
pęcznieje i głośno jęcząc przyjęłam w siebie jego
strzał.
To był już koniec, ale jeszcze trzeba było
dojść do naszego pokoju. Trzymając się ściany,
wolniutko doszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, w pokoju
była już Agnieszka. Widząc mnie, pomogła mi pójść do
łazienki, gdzie już trochę ochłonęłam. Umyłam się,
owinęłam w ręczniki
i z dużą ulga usiadłam na
fotelu, jeżeli to tak można nazwać. Oparłam biodra,
szeroko rozsuwając nogi, bo całe podbrzusze jeszcze
falowało minionymi zbliżeniami.
Spojrzałam
pytająco na Agnieszkę, a ona pokazując 4 palce
stwierdziła, że było bardzo mocno, ale wspaniale.
Pomagając mi, ubrałam się i wróciłyśmy do hotelu.
Była prawie pierwsza w nocy. Wypiłyśmy jeszcze po piwku,
po czym ja w kilku słowach zrelacjonowałam Agnieszce moje
przeżycia, ona powiedziała mi, że wszystko było bardzo
elegancko, pierwsze zbliżenie klasyczne, drugie od tyłu,
trzecie ponownie klasyczne, czwarte ponownie od tyłu. Tyle
tylko, że, jak stwierdziła, pierwsze było dla niej
wyjątkowo mocne i długie, a każde następne jeszcze
mocniejsze i dłuższe. Ale, kończąc, stwierdziła, że
jest szczęśliwa, bo nareszcie przeżyła cos zupełnie
innego, niż do tej pory.
Po wczorajszych „figlach”
obie z Agnieszka obudziłyśmy się w bardzo dobrym
nastroju. Postanowiłyśmy w miarę szybko iść na
śniadanie i wrócić jeszcze na trochę do łóżek na
małe leniuchowanie, bo wyjazd miałyśmy dopiero o 16-tej.
Kiedy już po śniadaniu dopijałyśmy
w pokoju kawę,
nagle do drzwi pukanie. Trochę nas to zdziwiło, ale po
grzecznym „Proszę” drzwi się otworzyły i do pokoju
wszedł Peter i jeszcze jego dwóch kolegów.
Peter
szybkim krokiem podszedł do mnie, chwycił mocno za włosy
z tyłu głowy
i patrząc na mnie tym swoim dzikim
wzrokiem powiedział – ubieraj się i idziemy. Nawet
przez moment nie miałam wątpliwości, co mam robić.
Kiedy wstałam z fotela, popatrzył na Agnieszkę
i
powiedział – jak chcesz, to też możesz iść. Ja
zakładałam już sweterek, kiedy Agnieszka stwierdziła,
że ona idzie też. Za chwile w piątkę już schodziliśmy
do samochodu. W tym momencie uświadomiłam sobie, że
umawiając wczoraj udział Agnieszki w naszym spotkaniu
poinformowałam go, że wyjeżdżamy dopiero o 16-tej oraz
uzmysłowiłam sobie, że jeden z nich stał w korytarzu,
kiedy schodziłyśmy na śniadanie.
Ale teraz już
nie było czasu na myślenie. Wsiadłyśmy w samochód i
samochód dziwo, pojechaliśmy do mieszkania Petera. Tutaj
następne zaskoczenie, w mieszkaniu było dwóch następnych
jego „kumpli” o wyraźnych, wschodnich rysach. W
momencie wejście do mieszkania usłyszałyśmy – Ty do
pokoju, wskazując na mnie, a Ty do sypialni, wskazując na
Agnieszkę, jednocześnie idąc tam z nią. Weszłam do
pokoju, był tam jeden z tych, którzy byli w mieszkaniu
i
zaczęłam się od razu rozbierać, bo znając porywczość
Petera mógłby ze mnie całe moje ubranie za chwile ze
mnie zerwać.
I dobrze go wyczułam, bo po chwili
wrócił z jednym z tych dryblasów, którzy byli
w
mieszkaniu. Patrząc na mnie stwierdził – oni się zajmą
tamtą, a my Tobą, po czym pokazał mi stół, który był
nakryty kocem i prześcieradłem. Weszłam na niego,
obróciłam się przodem do Petera, a ten już wyciągał
do mnie ręce. Położyłam się na wznak i uniosłam
wysoko nogi, szeroko je rozsuwając.
Peter już na to
czekał, bo po chwili dostawił do Cipki swoja pałkę i
zaczął się w nią wdzierać. Zrobił to bardzo
zdecydowanym ruchem i już mnie wypełniał. Ja jęknęłam,
bo przecież Cipka po tych dwóch dniach było mocno
sfatygowana, ale to nie miało żadnego znaczenia. Chwycił
mnie za biodra i zaczął swój taniec. Czułam go głęboko
i mocno. Każde pchnięcie kwitowałam donośnym jękiem
narastającego podniecenia. Po następnych kilku
pchnięciach już głośno jęczałam, a on jeszcze nie
kończył. Aż przyszedł moment pełnego podniecenia, ja
wyrzuciłam ręce do tyłu, wyprężając mocno do przodu
biodra poczułam ten błogi stan wytrysku. Jęknęłam, on
się wysunął, mówiąc, idź się umyć.
Przechodząc
do łazienki spotkałam jednego z tych, który był z
Agnieszką i słyszałam jej pojękiwanie. Umyłam się i
wróciłam do pokoju. Tam czekał na mnie Peter, ten, który
cały czas tam na mnie czekał i ten, którego mijałam,
idąc do łazienki. Peter pokazał mi, że mam zająć
ponownie tę sama pozycję. Wiedziałam, że czeka na mnie
ten drugi. Kiedy już się układałam, Peter podszedł z
jednej strony, ten od Agnieszki z drugiej strony i
rozsunęli mi mocno nogi na boki. W pierwszej chwili nie
bardzo wiedziałam, dlaczego mnie tak mocno rozciągają,
ale po chwili już było wszystko jasne.
Tutaj mała
dygresja. Pewnego razu moja przyjaciółka przysłała mi
film zdjęciowy, gdzie jest jasna dziewczyna i czarny
mężczyzna trzymający w ręku swój narząd. Jak ona
przymierzyła się do tego argumentu, to okazało się, że
sięga jej prawie pod żebra. Ale na następnych zdjęciach
widać było, jak ona go systematycznie pochłania. Na
końcu miała go jednak całego w sobie.
Ja, będąc
mocno podnieconą pisząc do Petera list odnośnie naszego
spotkania napisałam,
że mam chęć spróbować się
z czymś naprawdę dużym.
No i właśnie teraz był
te moment. Stanął przede mną ten, który czekał na mnie
cały czas, jednym ruchem rozchylił i zrzucił z siebie
szlafrok, chwycił w dłonie to, co miał miedzy nogami
i
zaczął się do mnie zbliżać. Ja widząc to zaczęłam
już się drzeć, ale oni nie zwracali na to uwagi.
Przystawił tę pałę do Cipki i już czułam, że nie
wchodzi. Ale on w tym momencie mocniej pchnął
i
przepchnął główkę. Wówczas chwycił mnie za biodra i
zaczął się we mnie wbijać.
Miałam wrażenie, że
za chwilę rozerwie mnie zupełnie. Każde jego pchniecie
to mój ogromny krzyk. A on milimetr po milimetrze wbijał
się we mnie. Doszedł do Szyjki, uniosłam głowę, a tam
jeszcze duża przestrzeń. Teraz zaczęło się to
najgorsze. Napierając, powodował napór na przeponę,
zawieszał mi się oddech, a on jeszcze się wbijał. Ale
Cipka ustąpiła na tyle, żeby go całego wpuścić do
końca. Poczułam, jak jego biodra zwarły się z moimi.
Teraz czekałam, co będzie dalej. Nie musiałam
czekać zbyt długo. Poczułam, że dochodzi do swojego
podniecenia, bo zaczął pęcznieć. Ja już wyłam cały
czas, trzymając ręce na brzuchu, bo miałam wrażenie, że
za chwilę mi go rozerwie. Przeżyłam moment strachu,
kiedy poczułam, że strzela we mnie tym swoim strumieniem
namiętności. Cała ta zawartość, nie mając miejsca z
przodu, wypchnęła się na zewnątrz bokami. Rozdarłam
się jeszcze bardziej, ale po chwili poczułam ulgę.
Zaczął się wysuwać, ale nie było to takie proste,
musieli mnie dobrze trzymać. Aż przyszedł moment, kiedy
ta jego pałka opuściła moje gniazdko.
Odsunął
się, wziął swój szlafrok i poszedł do łazienki. Ja
opuściłam nogi, ale nie mogłam ich złączyć. Opadłam
na podłogę i tak przez dłuższą chwilę leżałam.
Wielka Pała wyszedł
z łazienki, Peter mi pomógł,
wstałam i dowlokłam się do niej. Była tam już
Agnieszka, która kończyła się myć, chwyciła mnie i
pomogła stanąć pod prysznicem. Długa chwile tak stałam,
za nim odzyskałam pełna władze w nogach, opłukałam się
i obie wyszłyśmy, bo przecież musiałyśmy wracać do
hotelu.
Udało mi się ubrać, Agnieszka też
przyszła i trzymając się za ręce razem zeszłyśmy do
samochodu. Tam Peter grzecznie nas pożegnał, zapraszając
do powtórnej wizyty. W tym momencie dopiero zaskoczyłam,
że przecież ani w piątek, ani w sobotę nie był
agresywny. Więc wyładował się w niedzielę. Już bez
przeszkód dojechałyśmy do hotelu, natychmiast
otworzyłyśmy piwa, które były lodówce i prawie jednym
ciurkiem je wypiłyśmy. Po czym obie wpadłyśmy sobie w
ramiona, śmiejąc się do siebie. Spojrzałam na
Agnieszkę, a ona stwierdziła – zrąbali mnie
niesamowicie mocno, ale jestem szczęśliwa. Po tym
padłyśmy na łóżka, chwile odpoczywając. Nie mogłyśmy
zbyt długo, bo trzeba było się spakować do wyjazdu.
Jakoś to nam się udało zrobić, natomiast towarzystwo
jakoś dziwnie patrzyło na nas, kiedy szłyśmy na obiad.
Myśmy wszystko zwalały na piwo i tak już zostało.
Obiad i w drogę. W drodze powrotnej, co róż
puszczałyśmy miedzy sobą znaczarce spojrzenia, patrząc
na szeroko rozstawione nogi i popijałyśmy następne
piwka. Szczęśliwie dotarłyśmy do domu i tak skończyła
się moja wycieczka do Berlina.
Czy ją podsumowywać
– chyba nie ma potrzeby. Jechałam z określonym zamiarem
i udało mi się go zrealizować.
Kończę,
standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją
moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność
faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa
i
niezamierzona.
|