Zofia Mrzewińska Od czego mamy psa

Od czego mamy psa?



Jeśli ze spaceru wracamy razem z psem, ale bez zgubionej piłki, smyczy, komórki czy kluczy od mieszkania, wypadałoby zadać najprostsze pytanie – a od czego mamy psa?



Nasz domowy ulubieniec nie ma prawa szczekać w bloku, nie jest nam potrzebny łańcuchowy stróż. Nie powinniśmy liczyć na psie zęby – po pierwsze, zdecydowany i uzbrojony przestępca poradzi sobie z każdym psem, po drugie, nie słychać, by właścicieli psów nagminnie atakowano na spacerach – czworonożny bodyguard tak naprawdę nie jest potrzebny przeciętnemu mieszczuchowi. Wprawdzie każdy zdrowy pies potrafi użyć swoich czterdziestu dwóch zębów, ale potrafi też bez porównania lepiej i skuteczniej używać nosa – bo to jedyne w swoim rodzaju urządzenie. Wymyślono tysiące broni groźniejszych od psich zębów, jednak nikomu nie udało się jeszcze skonstruować narzędzia, które by precyzyjniej i skuteczniej rozpoznawało, analizowało i zapamiętywało zapachy niż nos naszego psa.



Narzekamy na nadmierną ruchliwość domowych Azorków, próbujemy zmęczyć zwierzątko spacerem dookoła bloku, szukamy czarodziejskich sposobów szkolenia, gwarantujących spokój w domu. A wystarczyłoby wybrać się razem z psem na polowanie – nie na zające ani bażanty, tylko właśnie na zgubione klucze czy smycz pozostawioną w parku. Bo praca nosem jest najbardziej naturalna, ale i wyczerpująca dla psa, a jeśli człowiek decyduje, na co można polować, czego szukać, jeśli odpowiednio nagradza zwierzaka – to i łatwo urasta do roli przewodnika - lidera.



Nie każdy pies sprawdzi się w niesłychanie trudnej pracy ratownika, nie każdy wyszuka narkotyki w oponach samochodu, doprowadzi kilkunastokilometrowym śladem do sprawców włamania. Ale znaleźć własną zabawkę czy rękawiczkę ukochanej pani potrafi niemal każdy domowy pupilek – chart i chihuahua także. W co najmniej czterech sytuacjach możemy dać wreszcie zwierzakowi szansę na wykorzystanie nosa, naturalne i dobre zajęcie dla psa, który naprawdę polować, ani pilnować owiec nie ma szans.



Pierwsza z tych sytuacji, to praca na śladzie człowieka, gdy pies zaczyna tropienie od wskazanego miejsca albo dostaje podany zapach i samodzielnie szuka śladu o identycznym zapachu, podążając śladem w kierunku w którym poruszał się człowiek pozostawiający ślad. Praca na śladach wymaga długiej i precyzyjnej nauki. Zdrowego, normalnego psa nie trzeba przecież uczyć węszenia – to potrafi każdy pies. Ale człowiek musi umieć wytłumaczyć psu o jaki zapach chodzi i musi umieć czytać zachowanie psa. Druga, to szukanie zguby na świeżym wstecznym śladzie. Podczas takiej pracy pies sprawdza nosem naszą trasę aż do punktu wyjściowego, znalezioną zgubę aportuje albo waruje przy znalezionym przedmiocie. Trzecia, to przeszukiwanie rewirem terenu, na którym już nie żadnych śladów, ale zadaniem psa jest znalezienie wszystkich przedmiotów pachnących człowiekiem lub tylko przedmiotu o wcześniej podanym zapachu. Czwarta wreszcie, to zabawa w wyszukiwanie czegokolwiek schowanego w mieszkaniu.



Każda z tych zabaw – bo mówimy o celowej, doskonałej zabawie z psem, o zabawie, a nie o bez porównania trudniejszym szkoleniu psiego zawodowca – wymaga innego przygotowania i oczywiście używania inaczej brzmiących poleceń. Jeśli chcemy, aby pies naprawdę dobrze pracował na śladzie, należy od tego zacząć szkolenie – pies uczony najpierw znacznie łatwiejszego szukania zguby na świeżym wstecznym śladzie może potem mieć problemy z samodzielnym rozpoznawaniem kierunku śladu o niewiadomym początku. Jeśli natomiast zaczniemy od nauki rewirowania – pies może na śladzie również próbować łatwiejszej pracy rewirem.



Ale na co dzień doskonałe wypracowywanie śladu dla domowego, nie służbowego, nie sportowego psa jest akurat najmniej potrzebne, za to najtrudniejsze w realizacji, choćby ze względu na szukanie ciągle nowych terenów, na których można układać ślady. Chętnych do pracy na śladach odsyłam więc do doskonałego poradnika Bogusława Górnego „Nowoczesne szkolenie psów tropiących” - pozycja ta będzie niedługo wznowiona. A wszystkim innym proponuję zacząć zabawę z użyciem psiego nosa w mieszkaniu, potem przejść do szukania zguby na wstecznym śladzie, wreszcie do rewirowania za zgubionym przedmiotem, kluczy od mieszkania nie wyłączając.

Od razu wybieramy odpowiednie hasła; dla każdej czynności muszą być inne, nie można takim samym hasłem nakazywać pracy na śladzie i na rewirze. Ale uwaga – hasło wprowadzamy dopiero wtedy, gdy pies już zrozumie sytuację, będzie wiedział, jakiego działania oczekujemy, bo przecież nawet najinteligentniejszy zwierzak nie rozumie ludzkich słów. Trzeba zdecydować, czy pies ma znalezione przedmioty aportować czy tylko warować obok. I naukę zaczniemy od tego, od wskazania co zrobić ze znalezioną zgubą – pies najpierw musi pojąć cel, zachowanie, które kończy pracę. Musi znać polecenia siad, waruj, przynieś.



Najłatwiejsza jest nauka szukania jakiegokolwiek przedmiotu schowanego w mieszkaniu. Wystarczy na początek wziąć do ręki przedmiot, którego nazwę pies zdążył poznać, lub której chcemy go nauczyć. Zacznijmy pod psiej zabawki – piłeczki. Nakazujemy psu usiąść, kładziemy piłeczkę na podłodze i wskazując wydajemy polecenie – piłka, przynieś. Usadzamy psa coraz dalej i powtarzamy ćwiczenie. Wychodzimy z psem z pokoju, pokazujemy piłeczkę, pozwalamy powąchać i zostawiamy psa na siad. Wracamy do pokoju, kładziemy piłeczkę tak, by pies zauważył ją od razu. Wpuszczamy psa z hasłem – piłka, szukaj, gdy chwyci w pysk – polecamy przynieść. To samo ćwiczenie powtarzamy, chowając piłkę w łatwo dostępnym miejscu, ale już nie na środku pokoju. Jest bardzo prawdopodobne, że pies najpierw sprawdzi miejsce, gdzie przedtem leżała zabawka – tam jeszcze został wyraźny zapach, a potem zacznie albo od razu węszyć, albo najpierw szukać wzrokiem. Jeśli pies długo nie może znaleźć zabawki, zachęcamy powtarzając słowo „piłka” i, udając węszenie, nachyleniem ciała kierujemy psa we właściwym kierunku. Dla wielu psów wystarczającą nagrodą będzie powtórzenie zabawy w chowanego, inne trzeba nagrodzić smakołykiem po przyniesieniu piłeczki. Chwalimy wtedy psa od razu, po czym trzymając piłkę w rękach zachęcamy psa by nam towarzyszył do kuchni – tam otrzyma smakołyk. Gdybyśmy smakołyk trzymali cały czas w rękach, zapach jedzenia za bardzo odwracałby uwagę od szukania. Można nauczyć dokładnego przeszukiwania pokoju układając piłeczkę w kolejnych miejscach na podłodze zgodnie z ruchem wskazówek zegara, potem tak samo, ale o poziom wyżej, na krzesłach, fotelach, kanapie. Na koniec piłeczkę chowamy wysoko w niedostępnym miejscu – na półce czy na szafie. Jeśli pies nie jest w stanie dosięgnąć do piłeczki – nagradzamy wskazanie miejsca, gdzie zabawka została ukryta. Pies podniecony bliskim, a nieosiągalnym zapachem tej symbolicznej zdobyczy najczęściej zaczyna szczekać i nie wolno karcić go za to. Gdy zwierzak rozpasjonuje się szukaniem, wystarczy dać do powąchania jakikolwiek nowy przedmiot, schować i polecić szukać – ta praca polega już nie na szukaniu przedmiotu o znanej nazwie, ale o podanym nowym zapachu. I wtedy pora na kolejne utrudnienie – ukrywamy przedmiot o mocnym zapachu, a psu dajemy do nawęszenia drugi, o identycznym zapachu. Wykorzystujemy obecność gości – ich przedmioty wyraźnie odróżniają się zapachem od znajomego tła – zapachu mieszkania. Starczy, by pies nawęszył rękę gościa i już może szukać tego, co nasz gość przed chwilą schował. Wymyślamy coraz trudniejsze kryjówki – za zasłoną, pod poduszką, pod rogiem dywanu, w tekturowym pudełku pod fotelem. Bardzo szybko zabawa stanie się dla psa nagrodą samą w sobie, a można urozmaicać ją na różne sposoby. Na przykład kłębuszek wełny lub nasączony jakimś zapachem kawałek bandaża chowamy w jednym z kilkunastu ułożonych w stosik tekturowych pojemników na jajka, albo te same pojemniki układamy w szereg. Zasada jest jedna – pies musi albo znać nazwę szukanego przedmiotu, skojarzyć wcześniej tę nazwę z zapachem tego przedmiotu lub przed poleceniem szukania nawęszyć zapach identyczny z poszukiwanym.



Dobrze zapamiętane hasło „szukaj” lub podobnie zapamiętana nazwa szukanego przedmiotu pomoże w podobnej pracy już na spacerze – w rewirowaniu wskazanego terenu. Szukanie zguby rewirem wymaga nauczenia psa tak zwanej sterowności – poruszania się przed przewodnikiem zygzakiem we wskazywanych kierunkach. I nie jest to przesadnie trudne, taką umiejętność może posiąść każdy domowy Ciapek. O tym, jak szukać zguby na wstecznym śladzie oraz o rewirowaniu przeczytacie w artykule Bezkrwawe polowanie z psem.





Autor: Zofia Mrzewińska

http://ciekawe.onet.pl/zwierzeta/artykuly/od-czego-mamy-psa,1,4954312,artykul.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
od czego zaczac szkolenie psa
Zofia Mrzewińska Czy warto płacić za psa
5 Od czego zależy dobre życie
Od czego zaczyna1, Wino
Od czego zacząć, Radiokomunikacja
od czego zalezy WRPT
Od czego zależy poziom i wzrost produkcji w gospodarce
gleboznawstwo - kolokwium 2, Od czego zależy pojemność kompleksu sorpcyjnego
piekny i funkcjonalny jak zaprojektowac ogrod, od czego zaczac
od czego pasuja sondy lambda
Od czego zalezy efektywne uczen Nieznany
Od czego zależy nasze zdrowie
3kolos, Od czego zależy pojemność kompleksu sorpcyjnego
Od czego kurczy się mózg
od czego zależy szybkość rozkłądu matrii organicznej
Zdrowe odżywianie – od czego zacząć, + TWOJE ZDROWIE -LECZ SIE MĄDRZE -tu pobierasz bez logowania
Od czego zależy jakość kopii filmu
1 Filozofia â pochodzenie nazwy od czego się zaczyna jakie są jej przesłanki
Laboratorium energoelektroniki, Zestaw pytań, 1. Om˙wi˙ proces za˙˙czania tyrystora. Od czego zale˙y

więcej podobnych podstron