Stanisław Brzozowski
Stanisław Brzozowski to nie tylko krytyk literacki, ale również filozof, socjolog i eseista, a także powieściopisarz i publicysta. Reprezentował typ krytyka, dla którego dzieło było pretekstem i punktem wyjścia do zaprezentowania własnych poglądów. Podniósł rangę krytyki literackiej do literatury. Od krytyka wymagał jasnego światopoglądu i celów. Uważał, że lektura jest aktem miłości lub nienawiści. Znany był z ataków na Sienkiewicza (krytykował tradycje szlacheckie, konserwatywne i narodowe, rewidował polskie mity, krytykował tworzenie karykatury historii) oraz Micińskiego (zarzucał mu “rezygnację z rzeczywistości”), w pewnym okresie był także gorącym zwolennikiem socjalizmu, a następnie uniwersalizmu katolickiego. Od 1906 roku do czasów dzisiejszych toczy się spór o możliwość współpracy Brzozowskiego z carska Ochraną. W 1909 roku opublikował “Legendę Młodej Polski”, w której surowo ocenił współczesne myślenie o sztuce, dowodził, że kultura nie istnieje poza historią. Wróżył koniec modernistycznej epoki, a za główny powód tego zjawiska uważał romantyczny bunt młodych przeciwko starym – oderwanie się jednostki od społeczeństwa. Stwierdził, że epoka ta nie pobudziła świadomości narodu.
Jako
krytyk, recenzent i publicysta Brzozowski współpracował z
“Głosem”, “Przeglądem Tygodniowym”, “Krytyką” i
“Prawdą”. Opublikował m. in. “Współczesną powieść
polską” i “Krytykę literacką w Polsce”. Doceniał w swych
książkach dorobek pozytywistów, chwalił Prusa i Orzeszkową.
Legenda Młodej Polski. Sudya o strukturze duszy kulturalnej.
Książka została wydana w 1910 roku. Jest zbiorem refleksji Brzozowskiego dotyczących epoki Młodej Polski (kultura, religia, postawa człowieka itd.). Autor patrzy z dystansem na to, co działo się w Polsce na przełomie wieków i co dzieje się obecnie. Nie szczędzi krytyki i bardzo subiektywnych sądów. Ujmując w skrócie -- pisze tak:
Kulturą określa się wykorzystywanie wielkich doświadczeń i dorobków dziejowych dla celów indywidualnych, przetwarzanie pracy dziejowej ludzkości i jej dorobku na sny o życiu umysłów indywidualnych. Ucieczkę od treści życia. A przecież człowiek tworzył kulturę walcząc o swe istnienie - jest to dorobek społecznej walki o byt, a nie - jak się teraz uważa - przygoda indywidualna. Warstwy kulturalne uważają swoje perypetie w nabywaniu kultury, swoje przejścia ideologiczne, stany dusz - za właściwy rdzeń dziejów.
Twórcą młodopolskiego ruchu była osamotniona jednostka, nieznajdująca dla siebie w ramach istniejącego społeczeństwa zadania ani stanowiska, pochodząca z warstw posiadających lub psychicznie od nich zależna.
Twórczość Młodej Polski jest wyrazem:
-odrywania się tej jednostki od społecznego podłoża,
-jej dojrzewanie do samotności,
-stworzenia wokół siebie nowej rzeczywistości,
-próby uzasadnienia wokół siebie nowej rzeczywistości,
-próby uzasadnienia swego stosunku do świata,
-oparcia na tym stosunku jakiejś akcji/planu.
ROMANTYZM A MŁODA POLSKA:
Romantyzm to bunt psychiki przeciwko społeczeństwu, które ją wytworzyło. To bunt kwiatu przeciwko swoim korzeniom. Romantyk chce, by jego piękne “ja” mogło dzięki swoim właściwościom psychicznym istnieć w społeczeństwie jak w stanie natury, tj. żyć na tle potężnego organizmu cudzej pracy, nie biorąc w niej udziału, przyjmując życie jako rozwijanie i wyrażanie swych psychicznych właściwości. “Kwiatowi wydaje się, że żyć to znaczy pachnąć”. Romantyk zapomina, że we współczesnym świecie za głosem swojej psychiki może iść człowiek, niezależny od konieczności pracy (czyli żyjący z czyjejś pracy). Świadomość romantyczna jest tylko pewną szczególną postacią bardziej ogólnego faktu, jest jednym z wyników oddzielenia procesu powstawania świadomości od procesu życia.
Wyjście z romantyzmu prowadzi przez krytykę świadomości, przez zrozumienie, że jedynym gruntem jest udział w zbiorowej walce człowieka z żywiołami, które tkwią w nim samym. O tyle tylko posiadamy pewny grunt, o ile nasze życie jest momentem w zbiorowej walce człowieka z żywiołami. Jesteśmy czymś rzeczywistym, gdy wzmagamy chęć życia. W przeciwnym razie nasze życie jest fałszem.
Jednostka zaczyna się wyodrębniać spod władzy ustalonych wartości i pojęć, gdy rozpada się dotychczasowy obraz świata. Ważne jest, by zrozumieć, jakiego rodzaju proces doprowadził do wyodrębnienia się jednostki spod władzy ustalonych wartości i pojęć. Pierwszym punktem w przypadku Młodej Polski była obłudna nicość, później:
-beztroskie życie w ciele nowoczesnego świata
-jak najmniejsze ustępowanie od nałogów,
-nie zadawanie sobie ani jednego głęboko przemyślanego zagadnienia,
-pęd w stronę kariery,
-traktowanie nauki jako przywileju uwalniającego od wysiłku;
Oprócz Świętochowskiego nie było pisarza, na którym atmosfera młodopolska nie odcisnęłaby swojego zaściankowego piętna. Panowało przekonanie, że co się z kultury podoba - to się przyjmie, resztę odrzuca się jako niepotrzebną naleciałość. Czuje się w atmosferze intelektualnej Młodej Polski nieoswojenie z wymaganiami intensywnego, samowiednego życia umysłowego. Podobnie nie można twierdzić, by polska neoromantyka była reakcją indywidualistycznej psychologii jednostek przeciwko klasowej myśli proletariackiej. Młoda Polska powinna być buntem, a tak, bez niego - ojczyzna została “włączona w noc” przez władzę kapitalizmu. Polska powinna być organizmem polskiej klasy walczącej o swoje trwanie wobec przemocy ludzi oporu rzeczy. Polacy mówią na Żeromskiego, Kasprowicza, Wyspiańskiego “to nasze”. Niech przypomną sobie, jak ich szkalowali! Polakom przynależy się tylko ta wzgarda, którą oddychają dzieła mistrzów .
Młoda Polska warstwom posiadającym zawdzięcza tylko osamotnienie, odcięcie od przeszłości, przyszłości. Nie było chyba podobnie bezradnej samotności, w jakiej znalazła się młodopolska dusza. W Polsce znaleziono sposób tracenia wiar nawet niepozyskanych. Polska nauczyła się przezywać wszelkie załamania myśli nowoczesnej nie przeżywając jej wzlotów.
Nie cenzura, nie wróg “przecinał wszystkie tętnice, poprzez które dopływała gorąca krew z zachodu, nie on stworzył nastrój miałkiego rozsądku, idyllę słodkiego dobrobytu, cnoty domowe wiodące do mordowanej pracy. Nie on wytworzył ten patriotyzm przychodzący po przepiciu jak czkawka, patriotyzm toastów i rozrzewnień, buńczucznych wspomnień i roztropnego pełzania”. Usłanie zacisznego gniazdka - to był dominujący cel. Posiadanie, wygodna wegetacja. Nawet Nietzsche nie zdobył się na tyle sceptycyzmu, ile ma go (wobec idei, nauki, literatury, sztuki i całego świata) przeciętna matka-Polka, ani nie miał tyle obojętności wobec świata molarnego, ile jest w polskim ojcu rodziny.
Ci, co żyją z tłumienia myśli polskiej - protestują, gdy idzie ona naprzód w żywej samokrytyce. Tacy nie mogą być przewodnikami społeczeństwa. Wobec nieszczęścia narodu nie należy grzebać Wyspiańskiego, Przybyszewskiego, Żeromskiego, a na kształt relikwii pielęgnować każdy rupieć. Żadna moc nie sprawi, by zdolnym do życia było to, co żyć nie jest w stanie. Absurdem jest naród, który upierałby się czynić tradycję swą z tego, co jest chorobą myśli i woli, co się rozpada i woła o zapomnienie, Śmiecie, nawet przechowywane w muzeum, nie stają się rzeczą cenną. Co nie ma duszy - nie nabierze jej nigdy. Naród polski nie chce zmiłowania i pociechy, lecz zwycięstwa. Należy słuchać nie wrzawy, bo wszystko dojrzewa w milczeniu. Zmienia się psychologii polskiej wsi, narodził się potężny, świadomy działacz historii w polskim robotniku. Niech polska myśl klasy robotniczej zawładnie włościaństwem! Młoda Polska stwarza się nie z druku i papieru, a z krwi i ciała. To nie ta Polska, o której mówi kawiarnia. To ta, którą miała w myślach Wyspiański, twórca świadomości narodowej. Świadomość klasy robotniczej to ruch żywych ludzi.
Przeciętny Polak - katolik nie wie, jak głębokim może być katolicyzm. Kościół posiada swoje kaplice dla samotników: to, co orle i podziemne w ludzkiej duszy - znajduje tu schronienie. Nigdzie chyba stosunki między katolicyzmem jako religią ludową a jako głęboką dyscypliną moralną, pomiędzy katolicyzmem maluczkich a katolicyzmem doktorów, nie ułożyły się w sposób tak demoralizujący, jak u nas. Polscy postępowcy posługują się niezmiernie uproszczoną metodą. Kiedy napotykają katolicyzm wśród wybitnego człowieka - wietrzą obłudę, udanie, zaćmienie umysłowe. W literaturze polskiej istnieją głębokie próby pogłębienia lub ugruntowania katolickiego światopoglądu. Rzekomy panteizm Norwida wydaje się wielkim nieporozumieniem. To jeden z najbardziej katolickich umysłów stulecia. Religijność Mickiewicza zostanie może odkryta wtedy, gdy zajmie się nią jakiś francuski albo włoski modernista.
Krytyka katolicyzmu nie ma u Brzozowskiego charakteru wyznaniowego (jak sam twierdzi). Jest on katolikiem i ze wszystkich teologii katolicka wydaje mu się najszczersza i najgłębsza.
Współczesny katolicyzm jest wg niego traktowany jako religia niewymagająca myślenia i zastanawiania się nad czymkolwiek. A tak naprawdę jest najtrwalszym z dzieł stworzonych przez nowoczesnego człowieka. Jednak dzisiejszy, oficjalny katolicyzm (tworzony przez duchownych, którzy nie mają udziału w pracy) łączy nas z zachodem. Martwy ciężar katolicyzmu zagłusza całe obrazy psychiczne i społeczne, jest w naszym życiu czynnikiem izolacji kulturalnej, dziejowej, społecznej. Katolicyzm zakreślił plan wielkiej, zbiorowej kultury ludzkiego gatunku. Pojął, że indywidualne życie jest zawsze związane z życiem ludzkiego gatunku, że nie może być oderwane od zbiorowego, powszedniego procesu.
Kościół potępia modernistów. Mimo to - są oni jego przednią strażą. Rozszerzają jego posiadłości i wpływy w dziedzinie intelektualnego i kulturalnego życia. Prawdziwe chrześcijaństwo jest rozwinięte w fakt społeczny.
Kapitulacją moralną katolicyzmu jest jezuityzm, bo znieprawia prawdę, zachowuje owoc, efekt, a odrzuca trud pracy. Jezuityzm to nie zakon, a formacja umysłowa i “taktyka dziejowego wyzysku”. Przyjmuje nie prawdę, lecz jej przyjemne konsekwencje, nie sztukę, lecz jej pozory, nie pracę, lecz dochody, nie kulturę, lecz komfort.
Jest ważną rzeczą, przy określaniu jakiegoś systemu wartości, zrozumieć, z jakim faktem, z jakim procesem życiowym pozostają one w związku (typ ideogenetyczny). Typem ideogenetyczym Polski zdziecinniałej stał się Polak usiłujący założyć swą rodzinę w świecie rozpatrywanym jedynie jako środowisko, w którym rodzina powinna być założona. W pracy nie miał mety dalszej niż rodzina. “Gruchał w swoim gołębniku”. :) Potrzeba świadomych robotników, czyli takich, którzy spełniają rolę w technicznym i biologicznym procesie walki człowieka z przyrodą i przekazują potomstwu dorobek biologiczny i moralny.
Młoda Polska była buntem tych, którzy przeciwstawili się Polsce zdziecinniałej. Każdy z nich znalazł się sam ze sobą i poczuli się zbiorowością tylko w imieniu swej samotności.
MITY I LEGENDY
Teologia odbywa się doskonale bez pojęcia bóstwa. Teologią autor nazywa stan duszy ludzkiej, teologiem -- człowieka, który usiłuje wydobyć prawdę przez systematyzowanie i analizowanie zamarłego ludzkiego życia.
Stosunek psychiki do świata fizycznego ma się tak, jak stosunek doświadczenia osobistego do doświadczenia społecznie zorganizowanego. Życie społeczne jest pierwszą bezpośrednio nam daną rzeczywistością. Dana myśl ujawnia swą praktyczną sprawność jedynie wtedy, gdy jest częścią historycznego doświadczenia zbiorowości ludzkiej.
Wokół Polaków dzieją się rzeczy, które mogłyby stanowić zawiązek zwycięstwa, ale koncentrują się oni niestety na czczeniu widm przeszłości. Gdy znikają myślowe złudy i pozostaje prawda, żywi ludzie -- pojawia się u nich poczucie pustki.
Za podstawę prawa może być uznany tylko człowiek, którego życie pozostaje w bezpośrednim związku z wielkim procesem zbiorowej walki gatunku (postęp, praca, technika). Tylko ta strona socjalizmu jest trwała i głęboka: człowiek musi sam siebie stworzyć, wychować, stworzyć w sobie społeczne i kulturalne życie.
Dzięki Bergsonowi i Sorelowi zmieniły się całkowicie poglądy na zagadnienie swobody. Swoboda nie jest zagadnieniem teoretycznym, lecz zadaniem praktycznym: można je rozwiązać tylko czynem. Determinizm to bujda, bo oznacza zawsze jakiś poziom ustalonego zwycięstwa. Tymczasem życie jest to twórczość i walka w opornym środowisku. Życie jest przegrane, gdy nie towarzyszy mu irracjonalny i twórczy pęd. “Ja głębokie” Bergsona wyrzuca w przestrzeń duchowy obraz swojego zwycięstwa i obrazem tym samo siebie utrzymuje i stwarza.
Sorelowi zawdzięczamy cenne pojęcie “społecznego mitu” dla oznaczenia obrazu myślowego, zdolnego stać się ośrodkiem przyciągającym dla twórczości. Obraz taki ukazuje nam plan akcji jako epopeję walki i zwycięstwa. Taką postać działania, w której twórcze, wynalazcze dążenia posiadałyby moc istnienia wobec świata. Sorel przypisuje takie znaczenie mitu idei strajku powszechnego (dzięki niemu klasa robotnicza uświadamia sobie, czym ma się stać, aby zapewnić zwycięstwo swoim dążeniom; ruska socjaldemokracja potępiła Sorela za teorię mitów, nazywając ją reakcyjną). Mit wprowadza Pierwiastek czynny, heroiczny do naszej myśli. Swoboda, aby być swobodą, musi wchłonąć w siebie cały determinizm, zapanować nad nim. Młoda Polska - To jest właśnie mit ojczyzny swobodnej pracy.
---
Hegel uważał swą fenomenologię za całkowitą i wyczerpującą historię zasadniczych postaw ludzkiego poznania. Fenomenologia przywracała swobodę życiu myśli. Ale fenomenologia nasza nie może być zupełna, bo zawsze znajdzie się seria masek trudna do przewidzenia. Człowiek żyje na podstawie świata, bez którego obejść się nie może, lecz którego nie rozumie, nie ceni, tj. żyje wśród wytwórczości, która w zasadzie pozostaje mu obcą. Twórca literatury żyje zawsze mniej lub więcej z dóbr już wytworzonych. Gdy odrzuca on (jako nierzeczywiste) swoje życie, nie zdaje sobie sprawy, jaką sferę życia zamknął w swej negatywnej ocenie. Tworzy sobie zasadę: ponieważ bezwartościowymi są te sposoby życia i działania, które zapewniają nam posiadanie i spożywanie dóbr wytworzonych przez innych, to bezwartościowy jest sam proces spożywania dóbr. Artysta odrzuca go jako nudny przymus, zmorę. Wytwórczość traktuje tylko jako drogę do spożycia, odrzuca ją więc, jako nieistotną. Robotnik wydaje mu się opętańcem i fanatykiem empirii. Tym sposobem powstaje przepaść między psychologią spożywcy a psychologią wytwórcy. Oto nie ma już czegoś takiego, jak ”zasługa”. Jest “prawo”. Trzeba zerwać ze wszystkimi dotychczasowymi formami myślenia o rzetelnej życiowej treści. Nie stracić odwagi i iść naprzód, pracować, aż się odsłoni jedyna rzeczywistość. Zbiorowe ludzkie życie, stwarzające swą pracą świat. Tu jest potrzebny heroizm myśli. Świat, który nas otacza, jest rezultatem życia i pracy. Pisarze są twórcami myśli polskiej, są oraczami gleby ducha i od nich zależy nowoczesna, swobodna, jasna samowiedza.
--
Polski romantyzm pozostaje nam nieznajomym, posiadamy o nim pojęcie fragmentaryczne, brak nam szczegółów, brak nam ogniw wiążących w jedno oddzielne dzieła i indywidualności. Niedokładnie znane są prądy i antagonizmy społeczne, wpływy na pisarzy. Wszystkie te zagadnienia pojmowane są powierzchownie, przystępuje się do nich na ogół z uprzedzeniem i bez dobrej wiary. Romantyków pojmujemy szablonowo. Nikt nie fatyguje się, by porównać ówczesną romantyczną myśl polską z pokrewnymi jej, zachodnimi prądami.
Na ogół Młoda Polska poczuła się spadkobierczynią romantyzmu, wskrzesicielką jego tradycji. Ciągnęło Młodą Polskę do romantyzmu to, co było jego fatalizmem, odosobnienie, odejście od życia. Romantycy usiłowali je przemóc, wyrównać wysiłkiem ducha oddzielającą ich od życia przepaść. Cały romantyzm polski zawarty jest w symbolicznym rzucie Kordiana z wierzchołka Alp na ziemię ojczystą. Wszyscy dążyli ku złączeniu z realnym , krwistym życiem, walczyli pustką. Tworzyli duchowe gmachy i Młodą Polskę olśniewały właśnie te duchowe konstrukcje. Romantycy usiłowali przemóc w sobie upiora. Młodej Polsce upiór był wyraźnie głębią i prawdą. Romantyzm służył Młodej Polsce jako uzasadnienie. Tam widmo było losem-wrogiem, tu: celem. Niegdysiejsza samotność, męka i klęska stały się dziś duszą i szczytem.
Z Norwida wzięliśmy maskę pośmiertną i do dziś ukazujemy ją jako żywą twarz poety. Tragizm losu narzucił Norwidowi formę śmierci i stała się ona treścią dzieł. Treścią jednak Norwida jest to, że nie mógł żyć tym życiem, jakie miał w sobie, ale starał się nie uronić nic ze świata, który miał w sobie. Ideą Norwida jest naród stwarzający swego ducha. Grzebiemy Norwida ponownie. W naszej opinii literackiej grasuje dziś o nim i o innych pisarzach mnóstwo przesądów.