Pani Ola
Rodzice
przez całe wakacje obiecywali, że załatwią mi korepetycje z
biologii, ale jak zwykle myślałem, że na tym się skończy. Aż
któregoś dnia pod koniec września ogłosili, że już załatwili
mi te prywatne lekcje.
- Pani Ola będzie ci pomagać dwa razy w
tygodniu, a ty masz się uczyć. Zrozumiano? - Powiedział ojciec w
niedzielę. Kiwnąłem tylko głową, trochę zły na nich. Pewnie
przyjdzie jakaś starucha i zafunduje mi taką musztrę, że tego
pożałuję.
Miała zjawić się w poniedziałek o 17. Rodzice
czekali, żeby się z nią przywitać i obgadać sprawy dotyczące
wynagrodzenia. Ja siedziałem w swoim pokoju i rozglądałem się w
poszukiwaniu najdrobniejszych pyłków kurzu, żeby nic nie znalazła
moja nauczycielka.
Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, odkryłem,
że drżą mi dłonie, ale to wszystko. Jakoś nie spieszyło mi się,
żeby ją poznać.
Usłyszałem zamieszanie w przedpokoju i mamę
mówiącą lekko podniesionym głosem. Wytężałem słuch, ale nie
usłyszałem głosu mojej nauczycielki. Weszły do dużego pokoju i
ojciec coś powiedział, a potem obie panie się roześmiały. Przez
jakieś 10 minut rozmawiali. O mnie pewnie też. A to podobno
nieładnie tak obgadywać kogoś.
- Tomek! - Usłyszałem głos
mamy. Wstałem więc i poszedłem na spotkanie z moim oprawcą.
Gdy
wszedłem do pokoju, aż mnie zatkało. Ta nauczycielka była chyba w
moim wieku!!! Na moment zamarłem. Wpatrywałem się w nią z
niedowierzaniem.
Była niższa nawet od mojej mamy. Miała jasno
brązowe włosy do ramion i śliczne niebiesko – zielone oczy,
które patrzyły na mnie przyjaźnie.
- Cześć, Tomek. - Podała
mi dłoń, a ja zarejestrowałem, że podałem jej własną. Miała
ciepłą, delikatną skórę. Ale uścisk raczej męski.
- Dzień
dobry... - Wydukałem, bo szok jeszcze mi nie minął.
- Tomasz,
zaprowadź panią Olę do siebie i zaczynajcie. - Polecił mi
ojciec.
Odwróciłem się jak automat i poszedłem do swojego
pokoju. Otworzyłem drzwi i puściłem ją przodem.
- Proszę,
niech p... pani siada. - Wskazałem jej wersalkę. Usiadła, a ja
stanąłem na środku pokoju. - Może napije się pani czegoś?
-
Nie, dziękuję. Może już zaczniemy? - Założyła nogę na nogę.
- Powiedz mi, co ty tam teraz na biologii masz, hmm?
Usiadłem
obok niej na wersalce i podałem jej zeszyt. Przeglądała go przez
chwilę w skupieniu, a ja dyskretnie się jej przyglądałem. Miała
na sobie ciemno niebieskie dżinsy i żółty cienki sweterek, a na
szyi zawinięty cienki różowy szaliczek. Pomimo tego, że była
malutka, to bardzo proporcjonalna. Miała okrągłe biodra i
zaokrąglone uda. I dość spore przy jej wzroście piersi. Moje
myśli zaczynały krążyć wokół mojej korepetytorki w całkiem
inny sposób niż jeszcze jakieś pół godziny temu.
Podniosła
głowę i spojrzała na mnie. Miała piękne oczy, takie jakby
niewinne. W tej chwili miała lekko rozchylone usta, bo właśnie
nabierała powietrza. Speszyłem się trochę i szybko odwróciłem
wzrok.
- No, widzę, że czeka nas przeprawa z fizjologią,
Tomek. - Złapała moje spojrzenie i uśmiechnęła się słodko.
Miała na ustach jakąś błyszczącą pomadkę. Kiwnąłem głową,
jak jakiś niedorozwój.
- No, to w takim razie na początek
wymień mi wszystkie układy w ciele człowieka.
Opamiętałem
się w końcu. Gorączkowo próbowałem się skupić na tych układach
i udało mi się nawet coś powiedzieć. Przez jakąś godzinę
powtarzaliśmy budowę wszystkich układów, aż wreszcie dała
spokój. Usiadła sobie wygodniej i spojrzała na mnie.
- Czym
się interesujesz?
- Filmami głównie. - Pokiwała głową. - A
pani? - Wyrwało mi się. Była troszkę zaskoczona.
- A ja
książkami głównie i językami obcymi. Ale filmy też lubię
oglądać.
Rozmawialiśmy tak przez jakiś czas. Pytała mnie,
jak wyglądają lekcje z biologii i jaka jest nauczycielka. W końcu
spojrzała na zegarek i wstała. Strasznie szybko minął ten czas.
Odprowadziłem ją do drzwi i pomogłem założyć kurtkę. Przy
okazji poczułem jej delikatne perfumy i krew zaczęła szybciej
krążyć.
- No, to trzymaj się Tomek. Do zobaczenia w
czwartek. - Znowu ten śliczny uśmiech. Myślałem, że zaraz się
na nią rzucę. Ale jeszcze się opamiętałem.
- Do
widzenia.
Wróciłem do pokoju i padłem na łóżko. Zamknąłem
oczy i znowu ją widziałem. W myślach rozbierałem ją z tych jej
spodni i sweterków. Wyobrażałem sobie, jaką ma bieliznę, czy
jest wydepilowana, jak smakuje jej skóra...
Odwróciłem się
na plecy, bo było mi już niewygodnie. Rozpiąłem spodnie i
sięgnąłem do slipek. Mój penis był w pełnej gotowości.
Ponownie zamknąłem oczy i zacząłem robić sobie dobrze, próbując
sobie wmówić, że to jej mała rączka.
Minęło już
kilka tygodni, a moje stopnie zaczęły się jakby troszkę
poprawiać. Ale najważniejsze były dla mnie spotkania z Olą. Była
dla mnie jak mały, śliczny anioł. Po każdym spotkaniu z nią
umierałem z tęsknoty za jej widokiem i zapachem. Czasami zdarzało
się, że kładła na moment dłoń na moim udzie lub kolanie. To
były wspaniałe chwile. Jednak zbliżały się święta, a to
oznaczało dłuższą rozłąkę. Pamiętam, że chodziłem przez
cały ten czas taki smutny jakiś i pusty w środku. Rodzice trochę
się dziwili, ale chyba doszli do wniosku, że zakochałem się w
jakiejś dziewczynie ze szkoły.
Zobaczyliśmy się dopiero w
nowym roku. Siedzieliśmy u mnie w pokoju i opowiadałem jej, jak
spędziłem Sylwestra.
- No, Tomek, widzę, że nieźle się
bawiłeś. A dziewczyny jakiejś nie poznałeś? - Popatrzyła na
mnie takim niewinnym spojrzeniem. Gdybyś tylko wiedziała...,
pomyślałem.
- No, poznałem...
- To opowiadaj szybko i ze
wszystkimi szczegółami. - Ola zawsze tak mówiła. Zawsze chciała
znać wszystkie szczegóły.
- E, nie ma o czym mówić. -
Chciałem się wykręcić. Ola jednak nie dawała za wygraną.
Szturchnęła mnie łokciem w bok. Czasami miałem wrażenie, że to
ona ma 16 lat, a ja 25. Spoważniała jednak po chwili i przyjrzała
mi się uważnie.
- Tomi, wiesz, że mi możesz o wszystkim
powiedzieć?
Pokiwałem głową. Nie wiedziałem, do czego ona
zmierza.
- Wiesz, zaczęłam się ostatnio zastanawiać... -
Wpadłem w lekką panikę. Czy ona się domyśliła? Czy ona coś
zauważyła? - I chcę cię o coś zapytać.
- Tak? -
Powiedziałem słabym głosem. Ona widocznie też była trochę
skrępowana.
- Tomi, ty się w ogóle interesujesz
dziewczynami?
Po tych słowach zapadła głucha cisza. Powoli
docierał sens jej słów. Ona myślała, że jestem gejem?! Dobrze,
że siedziałem, bo chyba bym padł. Zachciało mi się śmiać. I w
pewnym momencie ryknąłem śmiechem, rozbawiony. Ola zaczerwieniła
się zupełnie jak jakaś uczennica.
- Przepraszam cię, Tomi.
Ale tak jakoś nie wiedziałam, co o tobie myśleć.
- Nie ma
sprawy. Ale... - Spoważniałem nagle. - Czy ja wyglądam jak
gej?
Spojrzała na mnie. Skanowała mnie wzrokiem, aż dziwnie
się poczułem.
- Hmmm... no wiesz... Dla tych twoich brązowych
loków i ślicznych ust każdy by zwariował. Ale jakoś nie
pasowałeś mi na homo. Tylko jesteś taki skryty, jeśli chodzi o
dziewczyny. Trochę to mylące.
Rumieńce nie schodziły z jej
policzków, a wręcz przeciwnie: rozchodziły się na szyję i powoli
na dekolt. Boże, jak ja pragnąłem sprawdzić gdzie się kończą.
-
Dobrze. To w takim razie, co byś chciała wiedzieć? - Już od
jakiegoś czasu mówiłem jej po imieniu. Rozluźniłem się i
spojrzałem znów na nią.
- Miałeś kiedyś dziewczynę? Ile
ich było?
- Miałem. Dwie: jedną pod koniec roku szkolnego, a
drugą na wakacjach poznałem.
- A...? - zawahała się na
chwilę. Chyba wiedziałem, o co chce zapytać.
- Już się
kochałem, jeśli o to ci chodzi.
- Ufff... To dobrze. -
Uśmiechnęła się znowu do mnie i przez chwilę siedzieliśmy w
ciszy.
Zaczęliśmy w końcu coś tam powtarzać. Niedługo
miałem mieć duży sprawdzian jakiś. Ale do tego czasu już miało
się stać to, na co tak czekałem i o czym marzyłem dniami i po
nocach.
Był to piątek i wybierałem się na koncert, na
który już od jakiegoś czasu czekałem. Rodzice jednak nagle
stanęli okoniem.
- O, nie. Nigdzie cię nie puszczę z tą
twoją bandą. - Mama chyba miała zły dzień.
- Ale mamo, to
są moi kumple. Znasz ich przecież.
- A u kogo będziesz
nocował? - Dopytywał się tato. Już naprawdę myślałem, że mnie
nie puszczą. Ale w końcu palnąłem bez zastanowienia, że
przenocuję u Oli, bo ona akurat niedaleko mieszka i się zgodziła.
Tak naprawdę o niczym nie wiedziała, ale rodzice byli wniebowzięci.
Pakowałem rzeczy z duszą na ramieniu. Muszę do niej
zadzwonić i jej to powiedzieć. Przecież mogła mieć swoje jakieś
plany. Ech... Już wziąłem komórkę do ręki, gdy weszła mama:
-
Tomek, rozwiałam właśnie z panią Olą i rzeczywiście mówiła,
że ją prosiłeś i się zgodziła. Więc nie ma problemu. Cieszę
się, że tak się dogadujecie. I nawet biologia świetnie ci idzie
ostatnio.
Zbaraniałem, ale opamiętałem się szybko i tylko
potakiwałem jak grzeczny chłopczyk. Mama pocałowała mnie w czoło.
Nienawidziłem, gdy traktowała mnie jak malutkiego brzdąca.
Gdy
wyszła, jeszcze przez chwilę siedziałem i oddychałem głęboko,
próbując się uspokoić. Wysłałem jej sms-a: „Dziękuję Ci.
Przepraszam, że Cię wrobiłem, ale byłaś jedyną osobą, która
przyszła mi do głowy.”
Po chwili odpisała: „Masz
szczęście, że akurat byłam wolna, bo byś musiał szukać
jakiegoś kumpla ;P Miłej zabawy, Tomi.”
Zebrałem się
w końcu i wyszedłem. Postanowiłem kupić jej po drodze jakiś
prezent w ramach podziękowania. Był z nami Kuba, który już w
świetle prawa był dorosły. Więc poprosiłem go, żeby kupił mi
jakiegoś dobrego szampana. Kumple śmiali się, że Sylwester już
dawno był, ale nie zdradziłem im, po co mi to.
Koncert był
świetny. Naprawdę dobrze się bawiliśmy. Ale około północy
zespół już się pożegnał. Więc wyciągnąłem telefon i
sprawdziłem jeszcze adres Oli, który kiedyś mi dała. Jeszcze
nigdy u niej nie byłem, więc byłem bardzo podekscytowany.
Gdy
dotarłem wreszcie do jej mieszkania, prawie cały się trzęsłem i
ręce mi się pociły. Zadzwoniłem do niej. Bałem się, że może
już zasnęła, ale nie.
- Cześć, Tomi. Wejdź. - Otworzyła
szerzej drzwi i wszedłem do środka. Była jeszcze w ubraniu i miała
okulary.
- Cześć, przepraszam strasznie za to wszystko. Tak
samo jakoś wyszło. - Próbowałem się jakoś tłumaczyć, ale
machnęła na mnie ręką. Ściągnąłem buty i kurtkę i poszedłem
za nią. Było to strasznie malutkie mieszkanie. Kawalerka właściwie.
Ale bardzo ładnie urządzona i czysta. Łóżko już miała
pościelone, ale jeszcze trzymała na nim laptopa. Chyba coś robiła.
Wyciągnąłem z plecaka butelkę i podałem jej.
- To dla
ciebie. W ramach przeprosin.
- O! Dzięki, Tomi. Nie musiałeś,
naprawdę. - Ale widziałem, że było jej przyjemnie.
- Jesteś
głodny? - Zapytała z wnęki, która była kuchnią.
-
Strasznie, ale nie...
- Nie ma sprawy. - Już otwierała
lodówkę. Gdy się schyliła, zobaczyłem jej śliczną, okrągłą
pupę. Zerwałem się i podszedłem do niej. Zbliżyłem się od
tyłu. Gdy tylko jej delikatnie dotknąłem swoim podbrzuszem,
natychmiast się wyprostowała.
- Co robisz? - Zapytała
niewinnie. Ona naprawdę niczego się nie domyślała.
- Pomogę
ci.
Zrobiliśmy sobie kanapki i opowiadałem jej, jak było na
koncercie.
Po kolacji, Ola poprosiła, żebym otworzył tego
szampana, który dostała ode mnie w prezencie. A sama poszła po
dwie szklanki.
- Przepraszam, ale nie mam kieliszków. - Chyba
była trochę skrępowana. Nalałem więc wino do szklanek i
wznieśliśmy toast.
Potem poszła się umyć, a mi kazała
czuć się, jak u siebie. Wziąłem laptopa i patrzyłem, co ona tam
robiła. Jakieś dokumenty o odpadach z firmy, w której pracowała.
Ech... Nudy. Przejrzałem parę stron i postanowiłem poszukać
jakiegoś radia. Krzątałem się po pokoju, gdy nagle zdałem sobie
sprawę, że było tu tylko jedno łóżko. Z wrażenia aż zaparło
mi dech. Nie zdążyłem dobrze pomyśleć nad tym odkryciem, gdy Ola
wyszła z łazienki.
Miała na sobie zwykłą bawełnianą
piżamę, ale wyglądała uroczo. Jak mała dziewczynka. Teraz zdałem
sobie sprawę, że prawie nie robiła sobie makijażu na co dzień,
bo wyglądała jak zawsze.
- Uciekaj się myć, bo strasznie mi
tu papierosami śmierdzisz. - Skrzywiła się. Wiedziałem, że nie
znosiła papierosów, więc szybko zniknąłem za drzwiami.
W
łazience unosił się zapach jej żelu pod prysznic i balsamu.
Rzuciłem plecak na podłogę. Miałem czyste ubranie na zmianę i
szczoteczkę do zębów. Rozejrzałem się i znalazłem czysty
ręcznik leżący na koszu na pranie. Zaciekawiony, otworzyłem go i
znalazłem jej ubrania. Przed chwilą miała je na sobie. Sięgnąłem
do środka i znalazłem jej majtki. Były z delikatnej białej
koronki. Powąchałem je i poczułem gwałtowny przypływ
podniecenia. Stałem tak chwilę, a potem schowałem jej bieliznę do
swojego plecaka.
Umyłem się i wyszedłem w samych bokserkach.
Ola siedziała w łóżku z laptopem na kolanach i coś przeglądała.
Gdy na mnie spojrzała, jakby na chwilę zamarła, ale szybko się
opanowała.
- Nalejesz nam jeszcze? - Zapytała i podała swoją
szklankę. - Dziękuję, że puściłeś muzykę.
- Nie ma
sprawy. - Uśmiechnąłem się do niej, starając się opanować
drżenie rąk i nóg. Stałem niezdecydowany na środku pokoju.
-
Słuchaj, Tomi. Ja nie mam drugiego łóżka, więc jeśli ci to nie
przeszkadza, to...
- Nie, nie ma sprawy! - Wyrwałem się z
odpowiedzią. Była trochę zdziwiona moją reakcją. Odłożyła
komputer i zaprosiła mnie do siebie.
Gadaliśmy jeszcze jakiś
czas o różnych sprawach. Co chwilę jednak dostrzegałem jej
ukradkowe spojrzenie, błądzące po moim torsie. Coraz trudniej było
mi się opanować. Widziałem, że Ola jest już pod lekkim wpływem
wypitego alkoholu. Chciała jeszcze o czymś porozmawiać, ale
wziąłem od niej szklankę i odstawiłem na stół.
- Idziemy
spać, Oleńko. - Szepnąłem i popchnąłem ją delikatnie za
ramiona tak, żeby się położyła. Jeszcze zgasiłem światło i
też się położyłem obok niej.
Leżała na boku i patrzyła
na mnie roziskrzonymi oczami. Chwyciłem jej dłoń i pocałowałem.
To chyba przez wypity tego wieczora alkohol. Przymknęła oczy i
uśmiechnęła się słodko.
- Olu... - Szepnąłem. Złożyłem
na jej dłoni kolejny pocałunek. Nie protestowała. Tylko
zaczerwieniła się na policzkach. Zacząłem więc dalej ją
całować. Powoli przesuwałem się po jej gładkiej, ciepłej skórze
do jej ramienia i szyi. Musnąłem ją lekko językiem. Moja pani
mruknęła cichutko i wciągnęła powietrze głęboko. Chyba wtedy
straciłem głowę. Zacząłem ją zachłannie całować w usta i
szyję. Ona oddawała te pocałunki z podobną gwałtownością.
W
pewnej chwili jakby się opamiętała.
- Tomi! My nie możemy! -
Próbowała wstać, ale przytrzymałem ją za ręce. - Proszę cię,
to nie może się dziać między nami.
- Nie broń się, błagam
cię. To już się dzieje, już tego nie powstrzymamy. - Wyszeptałem
jej wprost do ucha i pocałowałem je. Ola zaczęła się szarpać.
Próbowała się wyrwać, ale była za słaba. Jej malutkie ciałko
wiło się pode mną, ale nic nie wskórała.
- Przecież wiesz,
że tego chcesz. - Mówiłem do niej. - Widziałem, jak dzisiaj na
mnie patrzyłaś. Nie jak na chłopca, ale jak na mężczyznę.
Znowu
zaczęła się szarpać i wyrywać. Przytrzymałem ją mocniej. Chyba
już ją to bolało. Pocałowałem ją więc głęboko, wsuwając
swój język do jej ust i badając jej wnętrze. Było takie gorące
i cudowne. Wtedy poczułem, że już się nie szarpie i oddała mi
pocałunek.
Spojrzałem na nią. Łzy popłynęły po jej
twarzy, ale nic nie powiedziała. Puściłem ją, a ona przytuliła
się do mnie.
- Nie płacz, skarbie. Zaraz zobaczysz, że będzie
wspaniale.
Wsunąłem dłonie pod jej koszulkę i powoli ją
rozebrałem. Wreszcie ukazały się jej piersi. Tyle razy wyobrażałem
sobie, jak wyglądają, ale i tak były inne. Miały swój ciężar,
ale sutki sterczały do góry. Ująłem jedną z nich w dłoń i
lekko ścisnąłem. Ola westchnęła rozkosznie. Zrobiłem to samo z
drugą, a potem podrażniłem jej sutki palcami. Ona wiła się z
wrażenia, ale nie chciała, żebym przestał. Złapała mnie za
głowę i delikatnie przyciągnęła do siebie. Pocałowałem więc
jej pierś. Słysząc, jak wzdycha, zacząłem ją pieścić ustami i
językiem. Czułem, jak sutki robią się twarde i to mnie strasznie
podnieciło. Ola opadła na poduszkę, a ja zsuwałem się językiem
w dół, po jej ślicznym brzuszku.
Dotarłem do spodni i
zadrżałem. Za chwilę odsłonię kolejną jej tajemnicę. Zanim się
to jednak stało, poczułem, że Ola mnie rozbiera. Klęknąłem
przed nią i pozwoliłem jej. Mój penis już do jakiegoś czasu stał
na baczność i teraz ukazał się jej w całej okazałości.
-
Jesteś śliczny, Tomi. - Przynajmniej tyle zrozumiałem, zanim
wypełniłem jej usta. Nagle cały mój umysł się wyłączył.
Czułem tylko dotyk jej ciepłych miękkich ust i mokrego języka na
swoim instrumencie. Usłyszałem swoje własne westchnienie. Cudowne
to było uczucie, ale odsunąłem się, bo nie chciałem tego tak
szybko zakończyć.
Znowu ją położyłem i ściągnąłem z
niej wreszcie te spodnie. Uśmiechnąłem się. Miała tam delikatne
włoski. Pogłaskałem je czule, a potem pocałowałem. Drgnęła
gwałtownie i podciągnęła lekko nogi, jakby chciała się
zasłonić. Dotknąłem jej kolana, potem uda i powoli moja dłoń
zsuwała się w dół. Ola była już rozluźniona i pozwoliła mi
rozsunąć swoje nogi. Ułożyłem się między nimi i
powiedziałem:
- A teraz powtórzymy budowę układu
rozrodczego, moja droga pani nauczycielko.
Zaśmiała się i
zamknęła oczy.
Pocałowałem jej muszelkę, jeszcze na razie
zamkniętą. Dotknąłem jej dłonią i wsunąłem palec w jej słodki
rowek. Poruszałem nim delikatnie w górę i w dół, aż poczułem
pod nim ciepłą wilgoć. Rozchyliłem jej słodkie płatki i ukazała
mi się śliczna malutka łechtaczka, która od razu pocałowałem, a
po chwili dossałem się i nie mogłem przestać. Ola wiła się i
jęczała, a błagając mnie na zmianę o to żebym przestał i żebym
nie przestawał. W pewnej chwili poczułem, że drgnęła i jej
pochwa zaciska się mocno. Pomyślałem, że chcę to poczuć i
uniosłem się nad nią.
Ola była jeszcze w połowie przytomna
po orgazmie i nie bardzo wiedziała, co się dzieje. A ja wszedłem w
nią delikatnie, jak tylko pozwalało mi na to pożądanie. Poczułem
wspaniałe ciepło i wilgoć. Wspaniale było widzieć, co powoduje u
Oli każdy mój ruch. Przez dłuższa chwilę tak się z nią
drażniłem, ale w końcu zapragnąłem spełnienia. Przyspieszyłem
i widziałem w jej oczach szczęście. Chwilę po tym, jak poczułem
skurcze jej wnętrza na moim penisie, sam nie wytrzymałem i oddałem
się rozkoszy.
Padłem na nią zupełnie bez sił. Ale
szczęśliwy. Wreszcie spełniło się moje marzenie.
Ola
przytuliła mnie i zasnęliśmy.
Od tamtego zdarzenia
spotykamy się u niej, gdy tylko mamy na to ochotę. A na maturze
zdałem biologię na 5.