Świadectwo Pawła Franczuka
Posted by Krystian7art w dniu 21 Marzec 2011
Świadectwo P.Franczuka (kliknij aby odsłuchać audio)
PAWEŁ FRANCZUK jest człowiekiem, który żyje dzięki łasce Bożej i cudownemu uzdrowieniu. W swoim życiu doświadczył wielokrotnie niezwykłego działania Bożego, o którym opowiada na całym świecie. Będąc w zasadniczej służbie wojskowej armii ZSRR świadczył odważnie o Zbawicielu, za co został skazany na śmierć. Jednak opieka Boża była potężniejsza, niż gniew radzieckiej armii.
Byłem sparaliżowany- uzdrowił mnie Bóg – Świadectwo Pawła Franczuka
Serdecznie witam was drodzy bracia i siostry radiosłuchacze. Ja jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny Panu Bogu, że dzisiaj mam możliwość mówić poprzez tę audycję. Chciałbym serdecznie witać moich przyjaciół, szczególnie z Polski, ZSRR i innych państw. Chciałbym dzisiaj mówić o tym, że nasz Pan Jezus wczoraj, dzisiaj i na wieki jest ten sam. On nigdy się nie zmienia. Jego Słowo zawsze się wykonuje. Jestem Mu za to bardzo wdzięczny. Dzisiaj szczególnie chciałbym się podzielić tym, co osobiście ze mną uczynił mój Pan. Chciałbym mówić też o tym, co Bóg czynił w tej miejscowości, gdzie żyłem w tamtym czasie.
Nawrócenie i choroba Pawła Franczuka
W 1978 roku miałem możliwość spotkania z moim Jezusem Chrystusem. To nastąpiło zaraz po moim ślubie z Zuzanną Duszek. Jej rodzice mieszali w mieście Berdiczew. Ja mieszkałem w mieście Gniwan. Jest to województwo Winnica. Mam świadomość, że może i dzisiaj tej audycji słuchają moi rodzice, którzy tam mieszkają. Chciałbym wszystkim udzielić Bożego błogosławieństwa i przywitać imieniem Jezusa Chrystusa. Chciałbym powiedzieć to, co się dokonało ze mną, gdy byłem w domu moich rodziców. W miesiąc po ślubie bardzo zachorowałem. Kiedy pewnego dnia podniosłem się, aby pójść do pracy, poczułem, że zaczynam bardzo słabnąć? W tym miejscu gdzie są nerki, zaczęło tak jakby coś się podnosić we mnie. To coś podnosiło się, podchodziło do gardła i zatrzymało się koło rąk. I w tym momencie w moim wnętrzu coś bardzo mocno mnie zabolało tak, jakby ktoś dotknął mnie gorącym żelazem.
Moi rodzice i żona bardzo się przestraszyli. Potem zostali wezwani lekarze, ale wówczas już cały ból ustąpił. Lekarze po oględzinach stwierdzili, że nie ma tam nic niebezpiecznego. Naprawdę stało się zupełnie inaczej. Na drugi dzień znowu nastąpił atak, tylko, że jeszcze mocniejszy. Znowu wezwano lekarzy, którzy mnie zbadali. Doszło do tego, że musiałem pójść do szpitala. Lekarze pragnęli mi pomóc. Wykorzystywali wszelaki dostępny ( na ten czas) sprzęt medyczny, oni wszyscy starali się polepszyć mój stan zdrowia. A zbór ciągle modlił się za mną. W wielu innych miastach były modlitwy, posty i prośby o to, aby Jezus Chrystus uzdrowił mnie. Wszędzie otrzymywali odpowiedź poprzez Ducha Świętego, że mój Pan Jezus Chrystus uzdrowi mnie i będę o tym wydawał świadectwo.
Lekarze wykorzystywali wszelkie środki medyczne, aby mi pomóc. Kiedy już dwa tygodni byłem w szpitalu i obudziłem się rano, aby pójść do toalety, w momencie, kiedy szedłem, paraliż zaatakował moje ciało? Nagle upadłem nie mając możliwości podnieść się. Całe ciało moje było takie bezwładne, tylko moje oczy spoglądały ciągle w jeden punkt. Widziałem, kiedy lekarze podeszli do mnie chcąc okazać mi pomoc. Podnieśli mnie i zanieśli do pokoju. Zaczęli znowu mnie leczyć. Przez dwa dni ciągłej pracy lekarzy paraliż częściowo ustąpił, lecz nogi pozostały sparaliżowane.
Moc modlitwy była większa od mocy hipnotyzera Kaszpirowskiego
Lekarze skorzystali z drugiej metody leczenia. Wezwano słynnego radzieckiego hipnotyzera -Kaszpirowskiego. Kiedy on do mnie przyjechał i wszedł do sali, weszli tam też lekarze i wiele innych chorych. Pierwsze jego pytanie brzmiało: „Czy wierzysz, że ja poprzez hipnozę Ciebie wyleczę”? Ja odpowiedziałem:
-Nie mogę wierzyć w to, czego nie znam. Wytłumaczcie, co to takiego jest hipnoza? Kaszpirowski w swojej pysze odpowiedział: „My nie będziemy tłumaczyć, co to znaczy hipnoza i co oznacza to leczenie, dokonam tego na faktach”. Próbował trzy razy zahipnotyzować mnie, (on nazywał to seansem). Jego hipnoza nie miała żadnej mocy, dlatego, że cały zbór modlił się za mnie. W tym momencie ja również się modliłem. Na koniec Kaszpirowaski rzekł do lekarzy:
– Dlaczego wezwaliście mnie tutaj? Czy wy nie wiecie, kim on jest? Wtedy lekarz zapytał: „A kim ty właściwie jesteś?” Może ty jesteś też tym, który hipnotyzuje? Opowiedziałem: – Nie, ja jestem człowiekiem wierzącym, jestem ochrzczony w Duchu Świętym i w moim sercu żyje Jezus Chrystus, a w nim żyje szatan. Dlatego Jezus Chrystus zwyciężył szatana. Z tego powodu on nic nie mógł uczynić ze mną. Miałem możliwość wydać wspaniałe świadectwo o Jezusie Chrystusie. Ludzie bardzo mi dziękowali, że nie przemilczałem tej sytuacji. Ale lekarze zauważyli, że moja choroba staje się coraz bardziej złożona.
Wówczas zaproponowali mi, aby przyjechali moi rodzice i żona. Pozwolono mi wrócić do domu. Bardzo wielu moich bliskich i sąsiedzi witali mnie. Wszyscy zapłakali, kiedy zobaczyli mój stan sparaliżowania mnie. Zaniesiono mnie do pokoju. Zobaczyłem, że wszyscy płaczą. Zrozumiałem, że oni wszyscy się ze mną, żegnają. W tym bardzo nerwowym przeżyciu odjęło mi mowę. W tym momencie moi rodzice zabronili odwiedzania mnie. I tak przeszedł jeden tydzień, a potem minął drugi i trzeci tydzień.
Początek działania Bożego
Po pewnym czasie przyjechali do mnie bracia i dali mi propozycję przyjęcia Wieczerzy Pańskiej. Zaproponowali mi obmycie nóg. A potem przyjęcie Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa. Kiedy przyjąłem krew Jezusa, otworzyły mi się usta. Zacząłem mówić. W tym momencie wszyscy zobaczyli ten cud, który uczynił ze mną Bóg. Chwała Bogu! Jezus Chrystus rozpoczął swoją pracę nade mną i jeszcze tydzień po tym uzdrowieniu, kiedy przychodzili moi sąsiedzi, aby się ze mną żegnać, odwiedzili mnie bracia z Winnicy. Brat Iwan Pietrowicz Liskot inni bracia. Przyszli do domu. Zaczęła się modlitwa.
Przy pierwszej modlitwie były objawienia tej treści do mojej mamy: „A Ty krzycz tak jak ta, która rodzi, i zobaczysz cud, który zostanie dokonany na twoich oczach. On jeszcze wstanie i pójdzie!” Chwała Panu Bogu! Wówczas bracia powiadomili nas, że wiele zborów trwa w modlitwie i poście, i że o drugiej godzinie będzie jednomyślna modlitwa we wszystkich zborach. Doczekaliśmy się tego dnia. W tym momencie również uklęknęliśmy, aby modlić się do Boga. Bóg wypełnił Duchem świętym jednego z braci. Ten brat podszedł do mnie, zrzucił ze mnie kołdrę i zaczął masować moje nogi. Jednocześnie pomagał mi w podnoszeniu się z łóżka. Zaczął uczyć mnie chodzić. W tym momencie mój umysł był wyłączony, a on prowadził mnie po pokoju. Kiedy opuścił swoje ręce, zrozumiałem, że ja stoję na nogach. Zacząłem uginać nogi w kolanach. One się ugięły. Upadłem na kolana i zacząłem błogosławić Jezusa. Jezus Chrystus zupełnie mnie uzdrowił. Alleluja! Chwała Jezusowi za taką miłość. Potem przez cztery godziny nie mogliśmy rozmawiać w języku rosyjskim, będąc wypełnieni Duchem Świętym mówiliśmy w innych językach3.
Po kilku dniach mogłem z powrotem stanąć przed lekarzami w szpitalu. Lekarz, który mnie leczył, zobaczył mnie na korytarzu między pierwszym a drugim piętrem. Byłem ze swoją żoną Zuzanną. On pierwszy spytał: – Czy ty jesteś zdrowy? A ja odpowiedziałem:
-Tak Ja jestem zdrowy! Wtedy On podniósł swoje ręce do góry i krzyknął: Chwała Bogu! Wielu studentów patrzyło na to, co on robi. Lekarz podszedł do nas i zapytał: – Czy ty Paweł jesteś zupełnie zdrowy?” Ja odpowiadam „zupełnie”! Wówczas udzielał nam błogosławieństwa wkładając swoje ręce na nasze głowy, mówił: -Ja was błogosławię i niech was Bóg błogosławi” Chwała Jezusowi! (Na pewno z tego tytułu on później był prześladowany przez władzę). Wiem, że to jest sprawa Boga. Bóg błogosławił- Chwała Jezusowi za to! Ale na tym nie koniec. Byłem zmuszony przez władzę, aby udać się do innej miejscowości w celu zamieszkania tam. Przyjechałem do miasta Berdiczew.
Boże widzenie
W tym momencie Bóg zaczął w dalszym ciągu doświadczać moją wiarę. Po upływie około czterech lat w nocnym widzeniu miałem osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem. Było to o drugiej godzinie nocy, kiedy zrozumiałem, że nie śpię. Otworzyłem oczy, widzę na moim łóżku dwoje moich dzieci i żonę. Widzę również w naszym pokoju tak jakby znikającą jedną ścianę, tak jakby lekki chłodny wiatr zawiał w pokoju. A potem widzę, jak druga ściana znika sufit również. Następnie tak jakby w mgnieniu oka znajduję się zupełnie w innym miejscu, tak jakby na jakiejś polanie. Na tej polanie zobaczyłem w przybliżeniu około półtora kilometra wspaniałe złote miasto. Miasto było stare. Budowle w mieście miały kopuły wielopiętrowe wznoszące się coraz wyżej. Zobaczyłem, że bramy miasta otworzyły się, mężczyzna w białym ubraniu zaczął podchodzić do mnie. Zacząłem krzyczeć: „Jezusie”, Lecz On mówi: „Ja nie jestem Jezusem” Wtedy zrozumiałem, że to jest anioł, który mówił teraz będziemy wspólnie oczekiwać Jezusa”: Widzę, że z tego miasta wyjeżdża powóz, zaprzęgnięty w troje białych koni w złotej uprzęży, powóz na dwóch kołach, a na tym powozie siedział Jezus Chrystus. Jego oblicze całe jaśniało jasnym blaskiem. On nie był podobny do takiego normalnego człowieka. Całe ubranie miał złote, na głowie takie wspaniałe włosy i złotą koronę. Kiedy on podjeżdżał do mnie, byłem bardzo przestraszony. Kiedy powóz się zatrzymał, ośmieliłem się przemówić: „Jezusie ja chcę z Tobą porozmawiać. Lecz On milczał. Odezwałem się znowu: „Jezusie, chociaż kilka słów przemów do mnie” On nadal milczał. Wówczas powiedziałem: „Jezusie ja widzę miasto, zabierz mnie do Siebie” Prosiłem Go bardzo i w tym momencie zrozumiałem, że mam jeszcze jedną możliwość. Mogę mianowicie wejść do Jego powozu i razem z Nim odjechać. Próbowałem swoje nogi podnieść z tej ziemi. Zacząłem się wysilać, lecz bezskutecznie. Wówczas zrozumiałem swoją bezsilność. Zakrzyknąłem „Jezusie ja nic nie mogę Ty zabierz mnie do siebie. Wtedy Jezus powiedział do mnie takie słowa: „Życie twoje jeszcze jest na tej ziemi, ale Ja jeszcze do Ciebie przyjdę, Ja jeszcze z tobą porozmawiam i to miasto -jeszcze tobie pokażę.
W tym momencie powóz zawrócił i zaczął odjeżdżać. A ja cały czas krzyczałem: „Jezusie zabierz mnie do Siebie, ja nie chcę iść na ziemię, ja nie chcę iść do dzieci, ja nie chcę iść do żony. Ja chcę iść do tego miasta, które ja oglądałem. Mimo wszystko ten powóz odjechał. Anioł odszedł i w mgnieniu oka zauważyłem, że siedzę na swoim łóżku.
Widzę, że żona płacze, widzę, że rodzice żony płaczą i nawet dzieci się przebudziły od tego krzyku i bardzo mocno płakały. Żona płacze i do mnie odwraca się i mówi: „Ty mnie słyszysz? A ja tak jakbym nic nie mógł odpowiedzieć. Żona rzekła; „Ja słyszałam twój silny krzyk w naszym pokoju. Podniosłeś swoje ręce do góry i krzyczałeś; „Jezusie zabierz mnie do Siebie”. Ja łapałam twoje ręce i starałam się je opuścić w dół i krzyczałam: „Jezusie, nie zabieraj go”. Ciągnęło się to przez dłuższy czas, aż zobaczyłam, że ty już mnie rozumiesz. Powiesz, co ty widziałeś? Lecz ja dopiero rano mogłem to opowiedzieć. Dlatego, że cały czas płakałem. Zrozumiałem: między mną a Jezusem nastąpiło wielkie rozłączenie. Lecz wiedziałem, że znów się z Nim spotkam.
Pogłębiająca się choroba
Dokładnie pół roku po tym wydarzeniu znowu, bardzo ciężko zachorowałem. Miałem zapalenie żołądka i wylew krwi w żołądku. Całe moje wnętrze było zaatakowane chorobą. Z początku dostałem się do kliniki Betdiczowskiej, gdzie przebywałem cały miesiąc. Lekarze nie mogli mi pomóc, odprawili mnie do kliniki w Kijowie. Kiedy lekarze zobaczyli mój stan powiedzieli, że uczynią wszystko, aby mi pomóc. Wysiłki lekarzy nie przyniosły spodziewanych efektów. Modliłem się do mojego Jezusa, a On odpowiadał przez moje usta:
„Boże, dlaczego Ja się znajduje na tym miejscu, czy Ty nie mogłeś wybrać sobie innego człowieka? Otrzymałem odpowiedź;
„Ty pytasz, dlaczego ty a nie inny? A właśnie, dlatego, bo Ja Ciebie wybrałem. Pójdziesz i wydasz świadectwo o tym, co Ja uczyniłem z Tobą.”
Wówczas uwierzyłem, w moje szybkie uzdrowienie. Niestety moja choroba coraz bardziej potęgowała się.
Dwa tygodnie później lekarze stwierdzili, w moim organizmie drugą chorobę. Była to pełna infekcja, której skutkiem jest zupełny paraliż. Lekarze byli pewni, że dalsze moje życie będzie bardzo ciężkie. Po kilku dniach paraliż unieruchomił moje nogi i ręce. Następnie zacząłem tracić wzrok.
Zacząłem coraz bardziej głuchnąć na uszy. Przesiałem mówić wyraźnie. Lekarze to wszystko obserwowali. Postanowiono zastosować pewną metodę, która polega na odkryciu mózgu.
Kiedy dowiedzieli się o tym moi przyjaciele z Kijowa, wtedy wysłali telegram do moich rodziców i teściów? Telegram wzywał ich do przyjazdu do szpitala.
Lekarze wyjaśnili rodzicom, iż ten zabieg musi być wykonany. Wtedy rodzice odpowiedzieli: „my mamy inną jeszcze metodę leczenia, a jest to modlitwa do Boga”.
Chwała Panu Bogu! Nie zawiedliśmy się! Lekarze zrozumieli, potrzebę odprawienia mnie do domu. Pewna lekarka podarowała mi bukiet kwiatów i powiedziała: „te Kwiaty nie powinny zwiędnąć do czasu aż Ty wstaniesz na nogi”. Wysiano mnie do domu w stanie zupełnego sparaliżowania moich wnętrzności, z których wychodził trudny do zniesienia odór. Nie przyjmowałem tez pokarmu.
W domu sąsiedzi, żona i przyjaciele bardzo płakali widząc mnie w takim stanie. Dzieci pragnęły się ze mną przywitać, ale nie mogły porozmawiać ze mną. Moje serce się rozdzierało od bólu. Lecz wiedziałem jedno: -mój JEZUS jest mocny. On podniesie mnie z tej choroby. Mocno w to wierzyłem.
Sąsiedzi zadali moim rodzicom pytanie: Dlaczego przywieźliście go do domu? Co będziecie z nim robić? Przecież ostatnia możliwość, ostatnia nadzieja w medycynie”.
Ojciec odpowiedział: „My będziemy się modlić do Jezusa, który jest żywy. Który jest wczoraj, dzisiaj i na wieki ten sam” Cały zbór ustawicznie modlił się? Przez cały tydzień odwiedzali mnie moi bliscy, przyjaciele. Przychodzili też do mnie moi koledzy z pracy. Wszyscy widząc mnie myśleli, że będę już umierał. Lekarze dawali mi jeszcze 3–4 dni życia.
Związane to było głownie z tym, że nie mogłem przyjmować pokarmu normalną drogą, jedynie za pośrednictwem szpitalnych kroplówek. Odłączenie mnie od tych urządzeń w opinii lekarzy wiązało się z rychłą śmiercią.
W tej trudnej sytuacji moja żona-inwalidka I-grupy pojechała do szpitala rodzić. Lekarze rokowali dziecku kalectwo. Mimo wszystko Jezus wykonał swoją pracę tydzień dziecko urodziło się zdrowe, bez jakichkolwiek wad. W tydzień po moim powrocie do domu odwiedziło mnie wielu przyjaciół. Właściwie nie pamiętam, kto tam był. Odwiedzili mnie też moi rodzice. Wielkimi grupami wchodzono do pokoju, aby się pożegnać ze mną. Ale też wielu znało Boży zamiar wobec mnie. Pan Jezus powiedział, że pogrzebu nie będzie. A wielu z nich mówiło: przecież Jezus mówił o swoim miłosierdziu”.
Moc Bożego uzdrowienia
Kiedy zbliżał się wieczór, przyjechało jeszcze wielu przyjaciół z Winnicy. Widzieli, moje ciało wstrząsane mocnymi drgawkami. Nastąpiło to w momencie, kiedy paraliż zaczął obejmować moje serce. Mama zaczęta głośno krzyczeć. Wolała: Uczyńcie coś, módlcie się do Boga- przecież on umiera!” W monencie, kiedy upadli na kolana do modlitwy, Bóg zaczął przemawiać przez Ducha Świętego i powiedział: „…Dzisiaj nastąpił czas, aby przystąpić do pracy” Bardzo szybko zawołano pastorów z naszego zboru. Wszyscy uklękli i zaczęli gorliwie się modlić.
W tym momencie odczułem jak przez moje ciało przeszedł prąd elektryczny. Pomyślałem, że już nadszedł czas, odejścia z tego Życia. Mówiłem do Pana, „Jezusie, ja będę odchodził do Ciebie, spotkam się z Tobą. Wyproszę jeszcze u Ciebie uzdrowienie i moje dzieci nie będą sierotami”
Nagle nastąpił moment, że bardzo silnie odczułem ten elektryczny prąd. Spróbowałem otworzyć oczy i zobaczyłem, że na moim łóżku siedzi mąż w białym ubraniu, którego już widziałem w nocnym widzeniu. Poznałem Go i krzyknąłem: „Jezusie! Wtedy On zapytał, czego ty pragniesz?” Odpowiedziałem: Jezusie ja chce być zdrowy” Wówczas On rzekł: „Oto idzie Jezus powiedz to Jemu”. Okazało się, że rozmawiałem tylko” z Aniołem. Ściana w moim pokoju zaczęła odsuwać się gdzieś na bok. A do pokoju zaczął wjeżdżać znany mi już powóz. Ten sam. Który widziałem w nocnym widzeniu? W tym momencie Jezus podjechał do mojego łóżka i dał mi pytanie:, „Czego ty pragniesz?” Odpowiedziałem: „Jezusie ja chcę być zdrowy” Wówczas On odpowiedział: „wstawaj” W tym momencie spróbowałem powstać. Patrzę a Ja się znajduje na środku pokoju!
Pan Jezus odjechał. Na oczach miałem taką jakby siatkę i widziałem „latające figury”– to byli bracia Oni mnie podnieśli i posadzili na łóżku. Dokładnie za kilka sekund otworzyły mi się oczy i krzyknąłem: „Bracia ja widzę! Bracia ja słyszę. Usta moje się otworzyły, zacząłem mówić.
Moje ciało przedtem całe sine zaczęło nabierać zdrowego koloru. Wszyscy to widzieli, widzieli ten cud, którego dokonał Bóg. Podniosłem się i zacząłem skakać po pokoju. Chwała Panu Bogu! Skakałem 15 minut. Jeden z braci podszedł do mnie zęby mnie zatrzymać i wziął mnie za rękę. Chciał ranie zatrzymać, ale zaczął sam ze mną skakać. Z drugiej strony jeden z braci też podszedł, on też chciał mnie zatrzymać, ale w trójkę skakaliśmy. Nie chcieliśmy wcale się zatrzymywać. Bardzo wielka radość ogarnęła moje serce. Odczuliśmy wyraźnie, działanie Ducha Świętego. Wszyscy bracia i siostry obecni na tym miejscu zobaczyli Boży cud. Chwała Jezusowi! Potem wybiegłem na ulicę. Sąsiedzi widząc mnie i mówili: “Co się z tobą stało?”. Mój Jezus mnie uzdrowił! Wszyscy patrzyli na mnie, jak na coś sensacyjnego. Chwała Panu Bogu!
Boże świadectwo dla lekarzy
Po tym uzdrowieniu znowu pojawiłem się w szpitalu, gdzie byłem leczony Miałem wspaniałe spotkanie z wojewódzkim lekarzem psychiatrą. Przewodniczącą komisji lekarskiej, przy pierwszym spotkaniu zapytała- „Jesteś zdrowy?” Ty sam przyszedłeś, czy Ciebie przyniesiono? Odpowiedziałem, ja przyszedłem sam, bo mnie uzdrowił Jezus”.
– Nie mogę zrozumieć ty mi opowiedz wszystko od początku, aż do końca, co się stało – poprosiła. Zacząłem im wszystko opowiadać. Podczas mojego opowiadania lekarka powtarzała: „Chwała Bogu!” Następnie powiedziała: „ja poproszę wszystkich lekarzy, aby oni patrzyli na ciebie.” Tak też uczyniła. Zebrało się ponad 10 lekarzy. Opowiedziałem im, co uczynił ze mną Bóg. Lekarka wojewódzka, kiedy to wszystko wysłuchała, podniosła się i rzekła:
Nigdy nie wierzyłam w Boga. Ale w tym momencie mam niepodważalny dowód. Jestem gotowa dziś powiedzieć; Chwała Panu Bogu. Za to, co On uczynił”. Wszyscy lekarze to potwierdzili. Następnie poproszono mnie, abym się rozebrał w celu zbadania. Wszyscy, którzy mnie badali, mówili jedno słowo: „cud”. Wspaniała rzecz. Podczas badania nie stwierdzono żadnej choroby. Jakichkolwiek oznak choroby już nie było. Stwierdzili: Uzdrowienie otrzymał na podstawie wiary, na podstawie przekonań religijnych* Chwała Panu Bogu! Tak napisali ludzie, którzy nie wierzyli w Boga. Lecz uwierzyli widząc len cud Boży. Lekarka, która mi podarowała kwiaty, całowała mnie i mówiła: ”teraz zrozumiałam, że nie wy powinniście się zwracać do nas, ale my do was”. Chwała Panu Bogu!
Powiedziałem lekarzom, pewną rzecz, że zostały we mnie takie matce oznaki. Cóż, kiedy byłem jeszcze zdrowy miałem 50% zdolności widzenia, a teraz podczas uzdrowienia Bóg dał mi 100% zdolności widzenia. Chwała Panu Bogu!
I jeszcze jedno świadectwo. Lekarze cały czas Tłumaczyli, że człowiek, który przeszedł paraliż, powinien potem się uczyć chodzenia. Lecz Jezus uczynił taki cud, iż ja nie chodziłem tylko skakałem. Chwała Jezusowi! On wczoraj, dzisiaj i na wieki ten sam.
Kończąc powiem to, iż wiem, że świadectwo posłuży dla wielu do zbawienia. Ci, którzy dzisiaj poznają je po raz pierwszy, zapamiętają głęboko. Nie żałuje, bo mam Jezusa Chrystusa w swoim sercu.
Radzę wam abyście przyjęli Go do swoich serc. On uczyni wasze życie Nowym Życiem, Jeżeli jesteś chory. On ciebie uzdrowi. Jeżeli jeszcze dzisiaj nie uwierzyłeś w Niego- wkrótce uwierzysz i przyjmiesz wieczne życie w niebie z Chrystusem!
Niech imię Jezusa będzie uwielbione -w naszym Życiu i w naszych sercach. AMEN.
Wyjaśnienia przypisów zawartych w tekście:
Świadectwo wydawane było w okresie, kiedy istniał jeszcze Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Dotyczy to kościołów chrześcijańskich, które na podstawie Pisma Świętego wierzą w realne działanie Boga w dzisiejszych dniach przez Osobę Ducha Świętego, udzielającego daru proroctwa ( rozpoznania tego, co nieznane). Na kartach Biblii wielokrotnie znajdujemy przykłady gdzie Duch Święty udziela wskazówek, używając do tego ludzi – chrześcijan gorąco oddanych Bogu, zarówno mężczyzn jak i kobiet. ( Przykład Księga Dziejów Apostolskich 13:2)
Dar mówienia językami jest jednym z darów Ducha Świętego opisanych w Piśmie Świętym (Księga Dziejów Apostolskich 2:4- stanowi jeden z wielu przykładów zawartych w Nowym Testamencie). Dar ten niezmiennie po dziś dzień, funkcjonuje w wielu zgromadzeniach chrześcijańskich.
Pismo Święte niezbicie potwierdza przykłady uzdrowień przez modlitwę
Drogi czytelniku Pismo Święte (Biblia) niezależnie od rodzaju przekładu, zawiera wiele świadectw potwierdzających to, o czym jest mowa w świadectwie świadectwie Pawła Francuzka – fakt, że Bóg przez Pana Jezusa Chrystusa uzdrawia jest niezaprzeczalny. Poniżej znajdują się dwa miejsca zaczerpnięte z opisów biblijnych Nowego Testamentu..
Służba Jezusa Chrystusa przed ukrzyżowaniem – uzdrawiał wielu chorych cierpiących na różne choroby oraz sparaliżowanych:
“I rozeszła się wieść o nim po całej Syrii. I przynosili do niego wszystkich, którzy się źle mieli i byli nawiedzeni różnymi chorobami i cierpieniami, opętanych, epileptyków i sparaliżowanych, a On uzdrawiał ich. I szły za nim liczne rzesze z Galilei i z Dziesięciogrodu, i z Jerozolimy, i z Judei, i z Zajordania.” (Mt 4,24-25)
“Co jest łatwiej, rzec: Odpuszczone są ci grzechy twoje, czy rzec: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy, rzekł do sparaliżowanego: Powiadam ci: Wstań, podnieś łoże swoje i idź do domu swego. I zaraz wstał przed nimi, podniósł to, na czym leżał, i odszedł do domu swego, chwaląc Boga. I zdumienie ogarnęło wszystkich, i chwalili Boga, i byli pełni lęku, mówiąc: Niezwykłe rzeczy oglądaliśmy dzisiaj.” (Łk 5,23-26)
“I niesiono pewnego męża, chromego od urodzenia, którego sadzano codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby prosił wchodzących do świątyni o jałmużnę; i rzekł Piotr: Srebra i złota nie mam, lecz co mam, to ci daję: W imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go; natychmiast też wzmocniły się nogi jego i kostki, I zerwawszy się, stanął i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, przechadzając się i podskakując, i chwaląc Boga.” (Dz 3,2.6–8)