Rzucić palenie zawsze warto
Sekcja: InformacjeData publikacji: 2007-11-21
Czy
w Polsce panuje moda na niepalenie?
-
W Polsce pali ok. 40 proc. mężczyzn i ok. 25 proc. kobiet. Ale
faktycznie, na skutek kampanii prozdrowotnych prowadzonych od wielu
lat przez Centrum Onkologii, ale również przez lokalnych
organizatorów, świadomość szkodliwości palenia jest coraz
większa. Coraz więcej jest też palaczy, którzy chcieliby rzucić
palenie, ale mają z tym problem. Zdaniem specjalistów
amerykańskich, każda taka osoba powinna otrzymać leczenie
farmakologiczne. W Polsce uważamy, że leczeni powinni być nie
wszyscy, ale palacze silnie lub średnio uzależnieni od nikotyny, bo
wtedy faktycznie szanse samodzielnego rzucenia palenia są bardzo
małe.
Od
czego zacząć, aby zwiększyć szanse na wyjście z nałogu?
-
Aby leczenie było efektywne, musi być spełnionych kilka warunków.
Po pierwsze, osoba paląca musi mieć silną motywację do rzucenia
palenia. To nie może wypływać z porad innych osób, namowy
rodziny. Palacz rzeczywiście musi chcieć rzucić palenie.
Po
drugie, musi być do tego gotowy, tzn. rozważać to na poważnie,
„przymierzać się" do tego. Po trzecie, musi zdawać sobie
sprawę, że prawdopodobnie za pierwszym razem to mu się nie uda, a
prób może być kilka, a nawet kilkanaście.
Co
na tym etapie może zrobić lekarz?
-
W pierwszej kolejności ocenić stopień uzależnienia. Służą do
tego proste testy, m.in. test Fagerströma. Można w nim otrzymać od
0 do 10 pkt, przy czym wynik między 7 a 10 oznacza bardzo silne
uzależnienie, między 4 a 6 - średnie, a poniżej - słabe i w tym
przypadku trzeba się zastanowić, czy leczenie farmakologiczne jest
wskazane. W pozostałych grupach leczenie jest wskazane. Udowodniono
nawet, że farmakoterapia znacząco podwyższa odsetek osób, którym
udaje się z jej pomocą rzucić palenie.
Lekarz
ocenia też gotowość do walki z nałogiem - i to jest też bardzo
proste. Wystarczy zadać pytanie, kiedy osoba paląca chce rzucić
palenie. Jeśli ma taki plan w ciągu najbliższych dni - do
miesiąca, uważa się, że jest na to gotowa. Ale jeśli odsuwa to w
czasie, np. chce to zrobić od nowego roku albo na swoje imieniny, a
jest to dość odległy termin, to jej motywacja jest znacznie
słabsza. Rolą lekarza jest podtrzymanie pacjenta w tej decyzji oraz
poprzez rozmowę i wsparcie psychologiczne przeprowadzenie go do
bardziej aktywnej postawy. Na tym etapie można np. zaproponować
wspólne ustalenie daty porzucenia nałogu, najlepiej w krótszym
terminie.
I
zostaje jeszcze kwestia motywacji, którą też można sprawdzić za
pomocą testów. Dzięki nim ustala się, czy palacz ma wewnętrzne
przekonanie, czy raczej podjął decyzję o rzuceniu palenia na
skutek namowy innych, co daje znacznie słabsze efekty.
Skąd
lekarze mogą czerpać wiedzę, jak pomóc swoim pacjentom rzucić
palenie?
-
W Instytutach Kardiologii, Onkologii oraz Gruźlicy i Chorób Płuc w
Warszawie, ale także w innych placówkach w całej Polsce prowadzone
są szkolenia. Oczywiście, jeśli lekarz jest zainteresowany tym
tematem i wie cokolwiek na temat mechanizmu uzależnienia i
konieczności wsparcia psychologicznego, to intuicyjnie zapewne
potrafi poprowadzić takiego pacjenta. Ale terapia uzależnienia ma
wiele różnych aspektów i przeszkód, dlatego szkolenia: jak należy
przeprowadzić rozmowę, jakie elementy poruszyć, jak wspierać
pacjenta, jakie leki zastosować, jak je dawkować, jakie są
przeciwwskazania bardzo ułatwiają lekarzom prawidłowo prowadzić
palących pacjentów.
Oprócz
tego publikowane są wytyczne dotyczące leczenia i rozpoznawania
choroby tytoniowej. W Polsce bardziej ogólne zalecenia, opracowane
przez wielu specjalistów, zostały wydane przez Instytut Onkologii,
węższe wytyczne, dla pneumonologów opublikowano w czasopiśmie
Pulmonologia i Alergologia Polska w 2006 roku.
Wyznacznikiem
działania każdego lekarza jest system organizacji opieki
zdrowotnej. Wspomniane wcześniej szkolenia są konieczne do
zakontraktowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia takiej usługi
profilaktycznej. Lekarze poz mogą wtedy zawrzeć dodatkowy kontrakt
na działania profilaktyczne i jest to usługa oddzielnie płatna.
Jednak środki, jakie przeznacza NFZ na te programy są na tyle
niesatysfakcjonujące, że lekarze niechętnie podejmują świadczenie
dodatkowych usług. Niemniej jednak uważa się, że każdego lekarza
powinna obowiązywać zasada przeprowadzenia tzw. minimalnej
interwencji, czyli zapytania o nałóg każdego pacjenta, który
zjawia się u niego w gabinecie, bez względu na to, z jakim
schorzeniem przychodzi, i zaoferowanie mu pomocy, jeśli wyraża chęć
porzucenia nałogu. A jeśli lekarz sam nie czuje się na siłach lub
nie ma czasu na prowadzenie pacjenta, może go skierować do poradni
specjalistycznej.
Co
jeszcze lekarz poz ma do zaoferowania pacjentowi, który wyraża chęć
i gotowość do rzucenia nałogu palenia?
-
Jeśli po wstępnej diagnostyce lekarz uznaje, że konieczne jest
wprowadzenie terapii farmakologicznej, ma do wyboru dwie grupy leków:
zawierające nikotynę oraz oddziałujące na centralny układ
nerwowy i mechanizmy uzależnienia, związane z uwalnianiem różnych
neurotransmiterów. Głównym neurotransmiterem odpowiedzialnym za
odczuwanie przyjemności przy paleniu jest dopamina. rodki, które
oddziałują na te mechanizmy, powodują zmniejszenie wydzielania
dopaminy na tyle, że palenie nie jest już związane z tak dużą
przyjemnością.
Leki
zawierające nikotynę działają inaczej: dostarczają nikotynę w
czystej postaci, ale bez dodatkowych związków chemicznych,
karcynogennych i toksycznych, których w dymie papierosowym jest
ponad 4 tysiące. Poziom satysfakcji po podaniu leku jest znacznie
mniejszy niż przy zapaleniu papierosa, nie ma też uczucia
przyjemności, jakie towarzyszy paleniu, bo leki te dostarczają do
organizmu znacznie niższą dawkę nikotyny i nie łączą się z
receptorami centralnego układu nerwowego tak szybko, jak po
wypaleniu papierosa. Ich zadaniem jest zmniejszyć objawy
odstawienia.
Wśród
leków zawierających nikotynę mamy do dyspozycji gumę, plastry,
tabletki podjęzykowe, mini-tabs do ssania, inhalator (działa
podobnie jak guma czy tabletki, ponieważ cząsteczki aerozolu
osadzają się w górnym układzie oddechowym). Z preparatów
dostępnych na świecie, w Polsce nie ma jedynie inhalatora
donosowego, który najbardziej imituje wypalenie papierosa,
najszybciej powodując wzrost stężenia nikotyny we krwi, ale
jednocześnie jest preparatem najbardziej uzależniającym.
Jaka
jest skuteczność poszczególnych grup leków?
-
Przyjęło się, że aby uznać kogoś za osobę niepalącą, musi
ona nie palić co najmniej 6 miesięcy, a najlepiej rok. Po roku
skuteczność leczenia, wszystko jedno jakimi lekami, wynosi 20-30
proc. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę, że uzależnienie od
nikotyny jest równie silne, jak uzależnienie od kokainy czy
heroiny.
W
badaniach kontrolowanych skuteczność preparatów zawierających
nikotynę jest dwa razy wyższa w porównaniu z placebo. W przypadku
bupropionu i warenikliny, czyli leków działających centralnie,
wyniki te są nawet lepsze. Bupropion jest bardziej skuteczny od
plastra nikotynowego, a jeśli zastosuje się oba te preparaty
jednocześnie, to efekty leczenia po roku wynoszą ok. 36 proc. W
przypadku warenikliny wyniki niepalenia przez rok wynoszą
trzydzieści kilka procent, a w trzech kontrolowanych badaniach
wareniklina wykazuje przewagę i nad placebo, i nad bupropionem.
Czy
preparaty antynikotynowe są całkowicie bezpieczne?
-
Te działające centralnie mogą wchodzić w interakcje z innymi
lekami i powodować poważne działania niepożądane, np. bupropion
może wywołać drgawki, dlatego nie można podawać go osobom, które
kiedykolwiek w przeszłości, nawet w wieku niemowlęcym czy podczas
gorączki, miały drgawki, osobom, które miały uraz czaszki. Trzeba
bardzo dokładnie odnosić się do przeciwwskazań podawanych przez
producenta. W przypadku warenikliny objawem niepożądanym są
nudności, a w przypadku bupropionu - bezsenność, suchość w
ustach. Koniecznie należy o tym uprzedzić pacjenta, wtedy
dolegliwości są mniej niepokojące.
Jeśli
chodzi o preparaty zawierające nikotynę, trzeba pamiętać, że
można się od nich uzależnić; dzieje się tak u ok. 5-10 proc.
pacjentów. Potrafią oni zażywać te leki latami, ale i tak jest to
znacznie mniej szkodliwe niż samo palenie. Leki zawierające
nikotynę dają mniej objawów niepożądanych, można je stosować
praktycznie u każdego, nie ma bezwzględnych przeciwwskazań.
Dlaczego
jednym rzucenie palenia przychodzi łatwo, a inni walczą z tym
nałogiem z marnym skutkiem?
-
Palenie jest uzależnieniem fizycznym, ale i
psychologiczno-socjalnym. Wszystko zależy więc od tych dwóch
elementów. Są osoby, które pod wpływem stresującej i
zagrażającej zdrowiu czy życiu sytuacji, jak np. przebycie zawału,
rzucają palenie z dnia na dzień i nigdy nie wracają do nałogu, a
inni po zawale palą jeszcze na oddziale reanimacyjnym. Każdy ma
bowiem inny metabolizm, inną genetykę, inny polimorfizm genów,
zwłaszcza dla dopaminy - głównego „sprawcy" uzależnienia.
Po to właśnie są testy, żeby określić, kto jest bardziej, a kto
mniej uzależniony i zdecydować, czy można próbować rzucać
palenie bez leków, a jeśli nie - jakie leki zastosować.
A
co z palaczami, którzy palili dwadzieścia, trzydzieści lat? Czy po
tak długim czasie rzucanie papierosów ma jeszcze sens?
-
Nie ma czegoś takiego jak nieodwracalne zmiany, nie ma szkód
narządowych, których nie można byłoby naprawić. Zaprzestanie
palenia w każdym wieku wiąże się z poprawą stanu zdrowia, tak
więc rzucić palenie zawsze warto. Oczywiście ryzyko zachorowania
na raka płuca zmniejsza się bardzo powoli - to wynika z powolnego
rozwoju nowotworu i długiego okresu latencji, który wynosi 15-20
lat. Zasada jest taka, że im dłużej pacjent palił, tym ryzyko
trwa dłużej, nawet 10-15 lat. Może się więc zdarzyć, że
pacjent rzucił palenie, a po kilku czy nawet kilkunastu latach
jednak zachoruje na raka płuc. Jednak w przypadku innych narządów
poprawa jest znacznie szybsza, np. ryzyko zachorowania na zawał już
po roku jest takie, jak u osoby niepalącej. Jest więc o co walczyć.