NIEBEZPIECZEŃSTWA WSPÓŁCZESNEGO RUCHU CHARYZMATYCZNEGO KS. DOMINIK TOMCZYK SCH.P.
Przedstawiam
niemal w całości tekst pt: „Niebezpieczeństwa współczesnego
ruchu charyzmatycznego". Jego autorem jest ks. Dominik Tomczyk
Sch.P. z Krakowa, a został on opublikowany w piśmie „Homo
Dei”
w numerze 55 z roku 1986 (numer 2, str. 114-118).
*
Zakres tematyki poruszanej w artykule okazuje się być ciągle
aktualny. Odnowa w Duchu Świętym w Kościele Katolickim
charakteryzuje się wieloma pozytywnymi aspektami i niezwykłymi
owocami Ducha Świętego. Do jej głównych owoców możemy zaliczyć
między innymi: wzrost życia duchowego, odkrywanie wagi i roli
wspólnoty w życiu chrześcijanina, powrót do sakramentów
(zwłaszcza pokuty i Eucharystii), modlitwa różańcowa, ponowne
odkrywanie tradycyjnych form praktyk religijnych, lepsze zrozumienie
swoich zadań pastoralnych w Kościele i świecie, zwłaszcza w
kontekście wezwań Ojca Świętego do Nowej Ewangelizacji. Między
innymi z tych powodów Odnowa bywa nazywana nawet „wiosną i
nadzieją Kościoła". Tym niemniej obok zdecydowanie pięknego
świadectwa i ważnej roli tego ruchu, wykazuje on również szereg
problemów wynikających zwykle, albo z przeskakiwania etapów
duchowego wzrostu, albo z nieodpowiedzialnego pseudoekumenizmu, albo
z braku odpowiedniej formacji. Przyczyn jest wiele, warto natomiast
zastanowić się nad najbardziej rzucającymi się w oczy
niebezpieczeństwami.
[...] Podobnie jak każdemu drzewu rodzącemu owoce, zdarzają się wśród owoców dobrych także i owoce „zepsute", tak też wśród owoców ruchu charyzmatycznego, które bezsprzecznie nie mogą zostać niezauważone, mogą się trafić owoce podobne w swej istocie do owoców z drzewa zakazanego, doprowadzając tym samym do upadku człowieka, do zmiany jego orientacji (porównaj Rdz 3,9-13nn). Stąd winno się - przy krytycznej, ale obiektywnej obserwacji ruchu charyzmatycznego w jej polskim, europejskim czy też światowym wydaniu - zwracać uwagę na pewne grożące mu tu i ówdzie niebezpieczeństwa. Mogą i winny one być wyeliminowane poprzez czujność i odpowiedzialność ze strony duszpasterzy ruchu, jego liderów, jak też samych członków. Wśród najbardziej rzucających się w oczy niebezpieczeństw ruchu możemy wymienić następujące:
1. ILUMINACJA - termin ten w teologii oznacza bezpośrednie i nadprzyrodzone przekazywanie przez Boga jakiejś wiadomości, orędzia czy posłannictwa. W ścisłym tego słowa znaczeniu rozumie się iluminację jako fałszywe prawo, czysto subiektywne do nadprzyrodzonego wewnętrznego oświecenia i takiegoż samego nadprzyrodzonego kierownictwa. Niektórym członkom ruchu wydaje się, iż Bóg wzywa ich do takich czy innych czynów, zadań, działań, posług. Lecz to wszystko jest tylko wypływem subiektywnej potrzeby dzielenia się z innymi, a nie jakiegoś szczególnego „nawiedzenia". Duszpasterze winni zatem dopomóc takim członkom do zejścia na ziemię, winni sprowadzić ich do realnej ziemskiej rzeczywistości.
2. CHARYZMATOMANIA - w której możemy wyróżnić dwie zasadnicze formy, odmiany, dość często spotykane:
pierwsza odmiana polega na nadmiernym, wręcz bezumiarowym podkreślaniu charyzmatów. Mamy wówczas do czynienia jakoby z pewnego rodzaju ich „ucudowieniem". Zapomina się przy tym, iż to nie tyle charyzmaty, ile raczej miłość, wiara i nadzieja stanowią miarę chrześcijańskiej duchowości. Ta „cudowność” charyzmatów dotyczyłaby w szczególności daru języków, czy też daru modlitwy językami;
druga odmiana charyzmatomanii polega na tym, iż oczekuje się tzw. „charyzmatycznej” aktywności. Ma ona występować w miejscu naturalnego wykonywania ludzkich czynności lub normalnego działania Urzędu Nauczycielskiego Kościoła we wszystkich jego stopniach. Występuje to szczególnie u tych osób, które swoje całe życie widziały jako kierowane bezpośrednio przez Objawienie Boże. Stąd należy tu przypomnieć zasadniczą prawdę dotyczącą całego Kościoła: Chrystus nie budował swojego Kościoła w pierwszym rzędzie na charyzmatach, lecz na wybranych uprzednio przez siebie apostołach (zobacz: Mk 3,13-19; Mt 10,1-4; Łk 6,12-16), a więc na osobach. Nie można również mówić o działaniu Ducha jako tylko i wyłącznie działaniu charyzmatycznym, bez uwzględniania Jego działania i aktywności w ramach hierarchicznej struktury Kościoła oraz w ramach sakramentów, które zostały powierzone właśnie Kościołowi jako sui generis Chrystusowy depozyt.
Ta działalność charyzmatyczna Ducha, która stanowi równoległy nurt w Kościele wobec jego hierarchii, jest i pozostanie całkowicie wolnym działaniem Bożego Ducha. Działa On jak chce i kiedy chce. Dlatego życie chrześcijańskie - to trzy zazębiające się wzajemnie rodzaje ludzkiej aktywności: - naturalna (obejmuje wszystko, co wynika i pochodzi z ludzkiej natury); kościelna - (obejmuje wszystko, co wypływa z sakramentów i urzędu Kościoła); charyzmatyczna - (obejmuje to, co powstaje z wolnej i bezpośredniej inspiracji Ducha Świętego, o ile wyrażenie „charyzmat” rozumiemy w znaczeniu szerszym). [...] Niebezpieczeństwo charyzmatomanii domaga się ze swej strony pewnego choćby wyjaśnienia. Należy tu zatem stwierdzić, że:
charyzmaty nie są dane same w sobie ku osobistej radości i zadowoleniu, lecz mają przede wszystkim powodować wzrost miłości i budowanie Kościoła;
moment głębokiej modlitwy chrześcijanina może być nieskończenie cenniejszy niż „hałaśliwy cud” (tak niekiedy określany jest dar języków), czy też zdumiewające proroctwo. Zatem prawdziwa modlitwa jest rzeczywistym zjednoczeniem człowieka z Bogiem i to jest jej podstawowym celem, któremu charyzmaty wydają się być podległe. Ponadto charyzmaty mogą być w pewien sposób nadużyte, natomiast dobrej modlitwie raczej to nie grozi;
głębokie życie duchowe może być obecne w człowieku, który nie posiada w sobie nadprzyrodzonych darów charyzmatycznych; z drugiej strony chrześcijanin może być charyzmatykiem poprzez codzienne zjednoczenie z Chrystusem w mocy Ducha Bożego.[...]
3. FASCYNACJA DOŚWIADCZENIEM - ma ona ścisły związek z charyzmatomanią. Występuje wtedy, gdy więcej się mówi o ruchu charyzmatycznym, o charyzmatycznym doświadczeniu Boga w mocy i sile Ducha Świętego, niż o Jezusie i Jego ewangelicznym orędziu Dobrej Nowiny. W tej fascynacji chodzi przede wszystkim o tak zwane „charyzmatyczne nastawienie", które ma prowadzić do religijno - entuzjastycznego przeżycia napełnienia Duchem Świętym. Wydaje się to być bardzo niebezpieczne, przy jednoczesnej pomyłce zadań i celów ruchu odnowy charyzmatycznej. Mamy w nim szukać przede wszystkim Boga, a nie samego przeżycia, doświadczenia dla doświadczenia!
4. PARAKLERYKALIZM - uderzający i zarazem obiecujący rozwój ruchu charyzmatycznego, jak też wszystkich posoborowych nurtów duchowej odnowy, jest powtórnym odkryciem powszechnego kapłaństwa i apostolatu laikatu. Jednak ruch występuje tu i ówdzie z pewną krytyką nadmiernego - rzekomo - klerykalizmu współczesnego Kościoła. Może to w ostateczności doprowadzić do tego, co wyraża słowo „paraklerykalizm", przy czym od razu trzeba zaznaczyć, iż nie jest on równy antyklerykalizmowi, który jest a-klerykalny i skierowany przeciwko wszelkim przejawom klerykalizmu kościelnego. Ów „paraklerykalizm” cechuje kopiowanie lub wręcz zastępowanie urzędowych funkcji kleru, co widoczne jest w przejęciu kierownictwa ruchem charyzmatycznym w niektórych krajach przez świeckich. Kler w ten sposób zostaje „zredukowany” do ceremonialnych i sakramentalnych posług i funkcji, które wiążą się ściśle z sakramentem kapłaństwa. Natomiast aktywne dzieło ewangelizacji, katecheza podczas spotkań modlitewnych, prowadzenie seminariów wprowadzających w ruch odnowy duchowej jak i quasi duszpasterskiej formy działania (na przykład kierownictwo duchowe poszczególnych członków danej grupy, relacje mistrz - uczeń, itp.) kierowane jest przez „charyzmatycznych” liderów grup charyzmatycznych. Taki stan rzeczy może wynikać między innymi z pewnej niedbałości, braku zainteresowania ruchem, jak też czysto ludzkiej opieszałości duszpasterzy. Stąd nie dziwi zajęcie takiego, a nie innego stanowiska osób świeckich, którzy czują się w jakiś sposób wewnętrznie odpowiedzialni za rozwój grupy modlitewnej i jej członków. Jednakże takie „uszczuplenie” działalności kleru wydaje się być po prostu niezdrowe; raczej apostolat laikatu i duszpasterze winni ze sobą współpracować, i to dość ściśle - pierwsi na mocy sprawowania powszechnego kapłaństwa wszystkich wiernych, drudzy natomiast na mocy święceń. Ich działalność winna się zatem wzajemnie uzupełniać, a nie zastępować. Nie może tu dochodzić do zbyt ostrej rywalizacji między tym, co charyzmatyczne w Kościele, a tym, co hierarchiczne. Charyzmat winien być zawsze poddany ocenie hierarchii, zaś sama hierarchia winna stanowić charyzmat dla innych charyzmatów. Nie można pozwolić na tak zwany „samopas". Charyzmat bez kierownictwa hierarchii może doprowadzić do wielu wypaczeń chrześcijańskiego kręgosłupa wiary, a nawet do odstępstwa od Tradycji Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Hierarchia zaś, jeżeli nie będzie świadoma charyzmatu, jaki posiada ze swej natury, będzie wydawać się zbyt martwa, jakby nieaktualna, rozmijając się z wciąż nowymi znakami czasu. Tym zaś, co łączy charyzmat i hierarchię jest jeden i ten sam Duch Święty, który działa w obydwu równoległych względem siebie nurtach Kościoła.
5. PRZESADNY EMOCJONALIZM - czyli przeświadczenie o szczególnej wartości czynników emocjonalnych, uczuciowych w życiu ludzkim, przy równoczesnym pomniejszaniu czynnika intelektualnego w życiu wiary. W takim samym kierunku zmierza spokrewniony z przesadnym emocjonalizmem - sentymentalizm i irracjonalizm, czyli nastawienie życiowe o charakterze typowo czułostkowym (prawdy religijne nie tyle są poznawane, ile wyczuwane!). Tym samym cała rzeczywistość religijna znajduje swoje miejsce w sferze uczuciowej człowieka. Trzeba przy tym odróżnić głębię osobistego wyrażania wiary religijnej od emocjonalnej ekspresji, nie są to bowiem te same rzeczy. „Emocjonalizm” ruchu wystąpił przeciw przeintelektualizowaniu form publicznego kultu, a więc form czci i pobożności, które doprowadziło do pewnego rodzaju jałowości w teologii oraz liturgii. Ten „emocjonalny” rys ruchu charyzmatycznego wydaje się być do pewnego stopnia nawet potrzebny, a to w tym celu, by przełamać formalizm i rytualizm religijnego życia wielu chrześcijan. Uwzględnienie elementów emocjonalnych daje większą skuteczność ewangelizacyjnym wysiłkom Kościoła misyjnego.
6. ELITARYZM - Ruch Odnowy winien być zawsze świadomy tego, że życie w Duchu, a w tym i Jego charyzmaty, należą do samej natury Kościoła Chrystusowego, a zatem do wszystkich chrześcijan jako członków na mocy sakramentu chrztu. Dlatego też grupy modlitewne nigdy nie powinny tworzyć ściśle elitarnych społeczności, do których mogliby przynależeć tylko „charyzmatycy", czyli ci, którzy posiadają dary Ducha Świętego. Dary te bowiem nie są żadnym znakiem duchowej dojrzałości, a mają służyć budowaniu Chrystusowego Ciała - Kościoła. Wszelkie myśli o elicie byłyby śmiercionośne. Nie ma ponad - chrześcijan. Nie można dzielić chrześcijan na „charyzmatyków” i „nie-charyzmatyków". Sakrament chrztu i bierzmowania jest podstawą do twierdzenia, że wszyscy chrześcijanie są charyzmatykami.
7. FUNDAMENTALIZM BIBLIJNY - Pismo Święte winno stanowić podstawę życia chrześcijańskiego w ogóle, szczególnie zaś winno być drogowskazem nowego życia dla tych, którzy aktywnie uczestniczą w ruchu odnowy duchowej, opierając i motywując sens swego działania właśnie w oparciu o jego przesłanki. Dlatego można powiedzieć, że swoistym mottem ruchu winna być jego „biblijność", czyli biblijna orientacja. Jednak interpretacja Pisma Świętego nie może zmierzać w kierunku protestanckiego sposobu dowolnego i dosłownego tłumaczenia, lecz raczej winna łączyć się z katolicką tradycją egzegetyczną zgodnie z historyczno - krytyczną metodą wykładu Pisma Świętego. Dlatego tak ważne jest kierownictwo duszpasterzy, ich teologiczna wiedza i doświadczenie kapłańskie, które wzrastało na bazie Bożego Słowa. Bez odpowiedniego kierownictwa z ramienia hierarchii czytanie Pisma podczas spotkań modlitewnych może przybrać formę interpretacji egzystencjalnej: „Biblia musi mi odpowiedzieć na dręczące mnie pytania!” [...] Stąd ważnym jest, by duszpasterze byli świadomi swego mandatu głoszenia i interpretacji Bożego Słowa, bo przecież są „sługami słowa” (Łk 1,2). Nie można zatem pozwolić na porzucenie „samopas” Bożego Słowa, które przekazane zostało całej ludzkości poprzez słowo ludzkie, a jako takie musi być interpretowane.
Z pewnością można by wskazać jeszcze wiele innych niebezpieczeństw, które zagrażają współczesnemu charyzmatycznemu nurtowi w Kościele o tyle, o ile wciąż będą pozostawiać duszpasterze sprawę ruchu i jego członków niejako „na boku", o ile z ich strony brak będzie wewnętrznego zaangażowania i chęci zrozumienia i dostrzeżenia potrzeb duchowych współczesnego chrześcijanina. Nie chodzi wcale o zaangażowanie sensu stricto tam, gdzie są do tego wewnętrzne opory, ile o duchowy nadzór nad tym fenomenem posoborowej wiosny Kościoła. Bowiem tylko wówczas, gdy ruch zostanie przejęty przez hierarchię i przygotowanych do tego świeckich liderów, odnowa charyzmatyczna będzie mogła przynosić właściwe swej wewnętrznej dynamice owoce: duchową, autentyczną i katolicką odnowę w Duchu Świętym.
ks. Dominik Tomczyk Sch.P.