Rotmistrz AK Zdzisław Nurkiewicz ostatni dowódca 27 Pułku Ułanów im Króla Stefana Batorego

Rotmistrz AK Zdzisław Nurkiewicz "Bator", "Noc", "Nieczaj" - ostatni dowódca 27. Pułku Ułanów im. Króla Stefana Batorego

Źródło: http://www.nowytarg.pl/news.php?cod=3609

Tyś jeden wierzył...

- Skąd wiedziałem, że ojciec przeżył? Czułem to. Telepatycznie. Wierzyłem, że nie został zgładzony. Nie wierzyli moi bracia, a ja przez tyle lat wierzyłem... - mówi Maciej Zapolski z Nowego Targu, syn ostatniego dowódcy 27. Pułku Ułanów im. Króla Stefana Batorego w konspiracji - Zdzisława Nurkiewicza "Nieczaja" i ułana zwiadu "Uli" - Urszuli Koczarskiej. Rehabilitację ojca udało mu się wywalczyć w sądzie dopiero za trzecim razem, w marcu 2005 roku. Teraz - jako na razie jedyny na Podhalu - został odznaczony Medalem NATO ISAF 5 kl. w Służbie Pokoju i Wolności, nadanym mu przez amerykańskiego generała. Medal właśnie przywieziono mu z Afganistanu.

Zapolski to jedno z nazwisk, pod jakimi akowski dowódca kawalerii ukrywał się po wojnie przed Służbą Bezpieczeństwa - przez wiele lat jedy na scheda Macieja po sławnym wojennymi czynami ojcu. Zapolski, bo za Polskę walczył - od harcerskich lat, aż po ostatnie uderzenie serca.

*

Rotmistrz AK Zdzisław Nurkiewicz "Bator", "Noc", "Nieczaj" to ostatni dowódca 27. Pułku Ułanów im. Króla Stefana Batorego w latach konspiracji 1943-45.

Urodzony w 1901 r. we Włocławku, już jako 17-letni harcerz brał udział w rozbrajaniu Niemców na rynku w Inowrocławiu. Rok przed wojną polsko-radziecką wstąpił na ochotnika do 31 pp Strzelców Kaniowskich, wsławionych Cudem nad Wisłą. Walczył na Ukrainie, Białorusi, w Galicji, Małopolsce Zachodniej i w obronie Warszawy; wielokrotnie odznaczany i awansowany. W 1921 r. wstąpił do 27. Pułku Ułanów, wraz z nim trafiając na wschodnie rubieże - do dawnej stolicy Radziwiłłów, Nieświeża. Jako prymus ukończył szkołę podoficerów i podchorążych, zostając wkrótce jej szefem. Był chlubą swojego pułku w zawodach konnych. We wrześniu 1939 r. walczył pod gen. Władysławem Andersem w rejonie Mławy i Działdowa. Gen. Anders awansował go do stopnia chorążego i przedstawił do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari. Ranny w szarży, leczył się w Górach Świętokrzyskich, wstępując tam do Tajnej Armii Podziemia, ZWZ i AK. Aresztowany przez bolszewików po powrocie na Ziemię Nieświeską - cudem ucieka z pociągu na Wschód, by organizować placówki AK, gromadzić broń i konie do dalszej walki z okupantem, uczestniczyć w kawaleryjskich potyczkach z Niemcami, ale też walczyć z grabieżą i gwałtami, jakich na polskich obywatelach i wioskach dopuszczała się partyzantka sowiecka.

Rozbrojenie jego zgrupowania przez radziecką partyzantkę skończyło się mordem na wielu polskich oficerach. Chorąży "Noc" wraz z 60 ułanami znów cudem uniknął pogromu. Ponownie reaktywuje kawalerię do stanu 350 ułanów na koniach i pod bronią. W kwietniu 1944 r. zostaje mianowany przez Okręg AK dowódcą dywizjonu 27. Pułku Ułanów AK. Przez pół roku jego kawaleria i piechota zmaga się zwycięsko na rubieżach z dwoma okupantami. Rodzina dowódcy jest już wtedy zesłana na Sybir. Końcem czerwca 1944 r. jego zgrupowanie przedziera się między frontami do Puszczy Kampinoskiej. Z porozbijanych oddziałów tworzy się tam "Grupa Kampinos".

Kawaleria chor. Nurkiewicza walczyła w powstaniu warszawskim w rejonie Młocin i Łomianek, strzegła Puszczy i miejscowych wsi, uczestniczyła we wszystkich walkach Niepodległej Rzeczypospolitej Kampinoskiej. We wrześniu ‘44 r. chor. "Nieczaj" znów zostaje ranny, ale jego pułk liczy już 600 kawalerzystów. Kawaleria i piechota opuszczają Puszczę Kampinoską, kierując się w stronę Gór Świętokrzyskich. W marszu muszą stoczyć krwawy bój pod Jaktorowem: kawaleria zostaje rozbita w okrążeniu, a podporucznicy "Dolina" i "Nieczaj" z 200 ludźmi w szaleńczej szarży przebijają się przez dwa niemieckie pierścienie do Puszczy Mariańskiej. Kontuzjowanym w tej szarży dowódcą opiekuje się ułan zwiadu - "Ula", Urszula Koczarska, wkrótce matka dwóch jego synów. Wielu oficerów AK w tym czasie uchodzi na Zachód.

Rotmistrz Nurkiewicz jednak zostaje, by po wojnie ukrywać się przed bezpieką w różnych miejscowościach, pod trzykrotnie zmienianym nazwiskiem. M.in. trzy lata (1950-53) mieszka na Podhalu, pracuje fizycznie w kamieniołomie wapieni pod Rogoźnikiem. Miejsc jego pobytu nie znała nawet rodzina.

Złapany w styczniu 1959 r. i wzięty prosto z miejsca pracy, po 12-dniowym procesie w Zielonej Górze został skazany na karę śmierci jako "zdrajca narodu i zbrodniarz faszystowski". Odwołując się do Sądu Najwyższego, rok przeżył w celi śmierci, zanim zmieniono mu wyrok na 15 lat więzienia. Katowany i bity podczas przesłuchań, 10,5 roku spędził w najcięższych więzieniach PRL, do żadnej winy się nie przyznając. Karę skrócono mu ze względu na zły stan zdrowia.

Po wyjściu zza krat włączył się w prace środowiska kombatanckiego "Grupy Kampinos", występował do Londynu o odznaczenia i awanse dla swoich podkomendnych. Żyjąc z mizernej emerytury wypracowanej w więzieniu, z dodatku za odznaczenia nigdy nie korzystał i nigdy nie należał do ZBoWiD. Ciężki zawał serca powalił go we wrześniu 1980 r. Spoczywa w Krzeszowicach pod Krakowem, obok Krzyża Katyńskiego.

Rotmistrz Zdzisław Nurkiewicz jest kawalerem Orderu Wojennego Srebrnego Krzyża Virtuti Militari, kilkakrotnie - Krzyża Walecznego i Krzyża Zasługi, Krzyża Armii Krajowej, Krzyża Powstańczego AK "Jerzyki", pośmiertnie - Warszawskiego Krzyża Powstańczego "Stolica".

Po staraniach o rehabilitację trzykrotnie podejmowanych przez syna Macieja Zapolskiego - został całkowicie oczyszczony z zarzutów wyrokiem krakowskiego sądu w marcu 2005 r. Latem ubiegłego roku na cmentarzu AK w Wierszach (Puszcza Kampinoska) została zamontowana tablica czcząca pamięć 27. Pułku Ułanów AK i jego dowódcy.

*

- Tu, na Podhalu, wszystko kręci się wokół Gorców i wokół Józefa Kurasia "Ognia" - mówi Maciej Zapolski. - Ale przecież walczyli tu, mieszkali partyzanci z innych regionów. Ludzie z Grupy "Kampinos" pytali mnie: "Maciek, czemu ty tak walczysz?" A ja jedną mam na to odpowiedź: bo tego ojca całe życie mi brakuje... Pamiętam tylko tyle, że mnie, jako małe dziecko, pogłaskał po głowie. Dlatego tak starałem się ocalić pamięć o nim, oczyścić z zarzutów, wynieść pod niebiosy. Fizycznie jestem ponoć do niego najbardziej podobny ze wszystkich siedmiu synów. Mnie bracia przekazali to, co po nim zostało, bo ja gromadzę dokumenty, jeżdżę do IPN, utrzymuję kontakty z akowskim środowiskiem.

Medali po ojcu ma całą szafę. Jego wnuczka Oliwia - czując wagę metalu i wstęg - zapytała kiedyś o pradziadka: "A jemu na jednej stronie nie było ciężko tego nosić?". Wnuczek Pascal jest już bardziej świadomy historii, bo razem z dziadkiem jeździł do Puszczy Kampinoskiej na odsłonięcie tablicy poświęconej partyzanckiemu zgrupowaniu i pamięci bohaterskiego dowódcy ułanów.

Do 1997 r. Maciej Zapolski nie wiedział jednak nawet, gdzie jest ojca grób. Teoretycznie wiedział tylko to, co jemu i bratu, wówczas małym chłopcom, powiedziała zastraszona podczas pokazowego procesu matka: "Wasz tata był sądzony, dostał wyrok, zginął. Nie szukajcie..." Bracia chowali się w sierocińcach, zostawali sami, we dwójkę, gdy inne dzieci jacyś krewni zabierali na święta. Zbierali butelki, żeby sobie kupić cukierka. Nikt ich nie przytulał, nie koił płaczu, nie opatrywał rozbitych kolan. Matka była już gdzie indziej, z kim innym.

- To był rok ‘89 - mówi Maciej Zapolski. - W telewizji usłyszałem, że można rehabilitować najbliższych. Wtedy mnie olśniło. Postanowiłem za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy o ojcu, odnaleźć świadków. Zacząłem w warszawskiej książce telefonicznej szukać numerów środowisk akowskich. Wkrótce od jednego z partyzantów usłyszałem: "Twój ojciec w sześćdziesiątym dziewiątym wyszedł z kryminału. Jest pochowany na cmentarzu w Krzeszowicach, obok Krzyża Katyńskiego". Pojechaliśmy tan z bratem. Brat zemdlał przy grobie. Tego dnia powiedział do mnie: "Tylko ty jeden wierzyłeś, że przeżył".

Potem dowiedzieli się, że ich zdjęcie z dzieciństwa - podane mu przez matkę w dramatycznych okolicznościach zielonogórskiego procesu - ojciec nosił w wewnętrznej kieszeni marynarki, na sercu, do śmierci.

*

Z kawalerii rotmistrza "Nieczaja" żyje jeszcze 32 ułanów. Z Grupy "Kampinos", liczącej 2,5 tysiąca ludzi, zostało przy życiu 250 partyzantów rozsianych po Polsce i świecie. Jedną z nich jest Janina Dmochowska - zastępczyni dyrektora IPN (w czasie wojny 13-letnia dziewczynka). Maciej Zapolski - ułański syn, jest dumny, że może być w tym gronie.

- Jestem akowcem - mówi. Teraz już pełnoprawnym, zaprzysiężonym, z legitymacją numer 007 1489.

W klapie munduru z równą dumą nosi odznakę 9. Brygady Kawalerii i Piechoty w Braniewie, która jest spadkobiercą tradycji 27. Pułku Ułanów im. Króla Stefana Batorego. Historia przetoczyła się po jego życiu i rodzinie ciężkimi kołami, ale teraz Maciej Downar Zapolski prosi Boga, by starczyło mu czasu na docieczenie prawdy, zrozumienie dziejowych powikłań i ludzkich wyborów, ocalenie pamięci ojca i przekazanie tej wiedzy młodym. Od września będzie się spotykał z uczniami.

(Anna Szopińska)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Stanisław Kasznica i Lech Karol Neyman ostatni dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych
I Wojna Światowa 11.ZWIĄZKI 1 PUŁKU UŁANÓW KRECHOWIECKICH Z WOLBROMIEM
Muzułmańskie duszpasterstwo wojskowe w II Rzeczypospolitej Zarys historyczny Pułku Ułanów Tatarskich
Szwadron Tatarski 13 Pułku Ułanów Wileńskich
sprawk ostatnie, PWR, Semestr 5, PWR3RS1, AK
Pratchett Terry 27 Ostatni Bohater
Cezary Chlebowski Ostatnia walka Oddziałów wileńsko nowogródzkich AK z NKWD
D19230217 Rozporządzenie Ministra Kolei Żelaznych z dnia 27 marca 1923 r o podwyższeniu taryfy osob
Pratchett Terry DW 27 Ostatni Bohater
Zbigniew Hundert JAK MIKOŁAJ SKRZETUSKI ZOSTAŁ ROTMISTRZEM PANCERNYM, CZYLI KIL UWAG O OSTATNICH LA
Michał Klimecki, Walki 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK z UPA na tle całego szlaku bojowego dywizji
Dowódcy Wileńskiej AK
T Pratchett Swiat Dysku 27 Ostatni Bohater
Prezentacje, Spostrzeganie ludzi 27 11

więcej podobnych podstron