Jachowicz: Ważne doniesienia Gadowskiego
Stefczyk.info:
Witold Gadowski na portalu Stefczyk.info napisał, że w prokuraturze
toczy się śledztwo
dotyczące dziennikarzy "Superwizjera" TVN. Dotarła do
nich wiadomość o aferze Amber Gold. Producent programu początkowo
miał się zainteresować tematem, ale potem zmienił zdanie.
Ostatecznie z tematu zrezygnowano. Co ciekawe tą sprawą żyła cała
Polska przez wiele tygodni. Zachowanie TVN może dziwić?
Jerzy
Jachowicz: To niezwykle
ważny sygnał, niezwykle ważne doniesienia Witolda Gadowskiego. Te
doniesienia ujawniają zachowania wstydliwe lub wręcz kryminalne.
Niezwykle ważnym sygnałem będzie, jeśli okaże się, że media są
pewnego rodzaju ochroną dla ludzi, którzy dokonują przestępstw.
Na razie jednak należy się ostrożnie w tej sprawie wypowiadać,
zbyt mało bowiem wiemy. Kluczem do oceny tej sytuacji jest wiedza o
tym, czego świadomi byli dziennikarze TVN. Czy wiedzieli jedynie o
działalności Marcina P., czy też o zaangażowaniu Michała Tuska w
tej sprawie? Nie wiemy również, czy TVN miał informacje o
możliwych związkach Marcina P., biznesu, polityków, ludzi
sądownictwa na Wybrzeżu.
Warto
w tej sprawie rozgraniczyć sferę zawodowej działalności
dziennikarza oraz jego obywatelskich powinności. Czy redakcja
"Superwizjera" nie powinna zgłosić sprawy Amber Gold do
odpowiednich organów?
Dziennikarze
kierują się innymi motywacjami i logiką niż policja
czy prokuratura, które każdy przypadek przestępstwa muszą
zgłaszać i na niego reagować. Wracam do tego, że nie wiemy, jakie
informacje mieli dziennikarze TVN, czy byli świadomi skali
działalności Marcina P. Dziennikarz nie ma obowiązku, co sugeruje
Pana pytanie, zgłaszania każdej wiadomości o przestępstwie, jaką
pozyskał. Taki obowiązek dziennikarze mają jedynie w dwóch
sytuacjach, dotyczących zbrodni. Chodzi o zdradę państwa oraz
morderstwo.
W tych przypadkach dziennikarz jest zobowiązany do natychmiastowego
zgłoszenia swoich wiadomości prokuraturze bądź policji. Inaczej
obejmują go sankcje kodeksu karnego, jako współuczestnika
przestępstwa lub osobę, która je kryje.
Co
w innych przypadkach?
W
innych przypadkach to jest sprawa uznania ze strony dziennikarza. Ja
przez wiele lat zajmowałem się ludźmi, których przestępczej
działalności byłem świadomy. Jednak nie mówiłem tego, nie
zgłaszałem nigdzie, ponieważ była to moja tajemnica, z której
mogłem korzystać na użytek mojego medium.
Tu
sytuacja była jednak trochę inna.
Rzeczywiście
w tej historii wiedza dziennikarzy nie posłużyła medium, w którym
oni pracują. To jest pewien problem. Jednak nie mówiłbym tu o
odpowiedzialności dziennikarzy. W mojej ocenie w tej sprawie należy
szukać powiązań między kierownictwem TVN a biznesem, który krył
się, czy był w obrębie przestępstwa Amber Gold. Ono nie
ograniczyło się jedynie do działań Marcina P. Widać, że krąg
osób zaangażowanych w ten proceder musiał być szeroki. W mojej
ocenie to raczej na Wybrzeżu Polski Marcin
P. miał
osłonę medialną. W mojej ocenie ochrona medialna przez warszawski
TVN była jedynie przedłużeniem tego mechanizmu, który był obecny
na Północy. To tam dziennikarze mieli świadomość, jak
oszukańczym procederem może zajmować się Marcin P.
Dziennikarze
TVN powinni zostać ukarani?
Nie.
Do tego nie ma żadnych podstaw. Szczególnie, że oni zawsze mogą
się wytłumaczyć, że nie ujawnili niczego, bo jeszcze nie byli
pewni, że zbierali materiały itd. Dziennikarze się z tego zawsze
wytłumaczą. Warto w tej sprawie szukać wiadomość o powiązaniach
natury biznesowej między kierownictwem dziennikarzy a biznesem
związanym z Marcinem P.
Rozmawiał Nal