Księga o narodzeniu Zbawiciela, i o Maryi, i o położnej
(przekład ks. Kazimierz Obrycki, ks. Marek Starowieyski, opracowanie ks. Marek
Starowieyski)
W 1927 zasłużony dla badań nad apokryfami uczony angielski M. R. James wydał nieznaną
dotąd, odkrytą przez siebie Ewangelię dzieciństwa w dwóch wersjach od siebie niezależnych, to jest
nie wywodzących się od siebie, w rękopisach Arundel 404 i Hereford (Biblioteka kapitulna O. 3. IX),
podkreślając pierwszeństwo pierwszej. Obydwie wersje są jednak na tyle sobie bliskie, że można
przy ich pomocy uzupełniać braki w tekstach. Utwór powstał prawdopodobnie w czasach
karolińskich.
Składa się on z czterech części:
1. Łacińskiej parafrazy ProtEwJk;
2. Utworu bliskiego PsMt;
3. Rozdziałów stanowiących kompilację tekstów ewangelicznych;
4. Utworu niezależnego od innych apokryficznych Ewangelii dzieciństwa (rozdziały 59-76, 81-85,
89-93). Jej treścią jest: podróż do Betlejem (rozdziały 59-66, 1-8), epizod z akuszerką (rozdziały 67-
76, 9-18), epizod z pasterzami (rozdziały 81-85,19-23) i epizod z Magami (rozdziały 87-93, 24-29).
Autor tekstu nie zna ProtEwJk.
Wydawca tekstu, James, uznał nasz tekst za niektóre z brakujących rozdziałów EwPt (por. s.
616n w cz. 2), ze względu także na wyraźnie dokecki - jak sądził - charakter utworu. M. J. Lagrange
(por. Bibliografia) i L. Vaganay
poddali tę tezę krytyce podkreślając, że doketyzm nie jest tak
wyraźny, jak uważał James i wykluczyli możliwość przynależności tych fragmentów do EwPt;
przeczą temu nie tylko różnice językowe, ale inny charakter: EwPt ma charakter medytacyjny, ten
utwór - raczej bajeczny.
J. Gijsel zwrócił uwagę na związek naszego utworu z tekstem Seduliusza Szkota uznanego za
fragment 51 EwHbr (s. 110); co więcej, odkrył inny rękopis zawierający ten sam fragment, również
przypisany EwHbr. Charakteryzując nasz utwór Gijsel podkreśla barwność opisów szczegółów,
liczne parafrazy tekstów biblijnych, mowę in recto, oraz obecność elementów gnostycko-dokeckich.
Podobne elementy spotykamy we fragmentach, które Ph. Vielhauer uznał za pochodzące z
Ewangelii Nazarejczyków
; teoria ta pozostaje jednak hipotezą i jak dotąd nie jesteśmy w stanie
ustalić, skąd pochodzą podane tu fragmenty.
Nasz anonimowy utwór został włączony do równie anonimowej Ewangelii dzieciństwa w czasach
karolińskich, sam utwór jest jednak starszy. Prawdopodobnie jego dotyczy wzmianka w Dekrecie
Ps. Gelazjańskim (V/VI w): "Księga o narodzeniu Zbawiciela, i o Maryi, i o położnej"
i nie jest
bynajmniej wykluczone, że pochodzi on z pierwszych wieków, być może z kręgów
judeochrześcijańskich. Jest w nim bardzo silnie podkreślona rola św. Józefa, rys rzadki w
apokryfach, natomiast autor niewiele miejsca poświęcił Maryi. Tekst, jak już zauważył James,
zawiera elementy dokeckie (scena narodzenia Pana Jezusa). Niemniej jednak teologia,
pochodzenie, miejsce pośród apokryfów, czas powstania - wszystko to pozostaje do gruntownego
przebadania, by móc sformułować jakieś pewniejsze opinie. Utwór ten można zrekonstruować na
podstawie obydwu wspomnianych rękopisów łacińskich Arundel i Hereford oraz apokryfów
irladzkich: Liber Flavus Fergusiorum i Leabhor Breac.
Dawny przekład poprawiono na podstawie wydania przygotowanego przez J. D. Kaestli, który
użyczył mi tekstu jeszcze przed ukazaniem się go w CCAp, za co mu składam podziękowanie. W
nawiasach numery tego wydania; dla uproszczenia cytowania i dla jasności dodaliśmy osobną
numerację dla utworu.
DEKRET CESARZA. 1[59]
. W tym czasie wyszedł dekret od cesarza Augusta
, aby każdy
udał się natychmiast do swojej ojczyzny dla dokonania spisu wszystkiego, co posiada zarówno on
sam, jak i jego żona, jego dzieci, słudzy i służebnice, a także ziemi, bydła, należnych pieniędzy i
swoich sprzętów domowych, a to w tym celu, aby każdy powrócił do miejsca, w którym się narodził,
i w nim zapłacił podatki
. 2[60]. Skoro więc został wygłoszony ten nakaz w całej Judei za czasów
namiestnika Syrii, Kwirynusa, Józef rzemieślnik, który dawniej nazywał się Moab, musiał udać się
do Betlejem ze swoimi synami i z poślubioną sobie Maryją, którą przyjął ze świątyni Pańskiej
ponieważ i Józef, Maryja pochodzili z plemienia Judy i z ojczyzny Dawida.
WIZJA DWÓCH NARODÓW. 3[61]
. Gdy więc tak wędrowali drogą, rzekła Maryja do Józefa:
"Widzę przed sobą dwa ludy: jeden z nich płacze, drugi się raduje"
. Rzekł do niej Józef: "Siedź
na zwierzęciu jucznym i nie mów słów zbytecznych". Wtedy ukazał się przed nimi piękny chłopiec
odziany w jaśniejącą szatę i rzekł do Józefa: "Dlaczego powiedziałeś, że te słowa o dwóch
narodach, które usłyszałeś, są zbyteczne?" [Maryja] bowiem ujrzała naród żydowski płaczący,
ponieważ odszedł on od Boga; zobaczyła również lud rozradowanych pogan, którzy przyszli do
Boga swego, a to Bóg obiecał ojcom naszym Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Nadszedł bowiem
czas, aby z nasienia Abrahama zostało udzielone błogosławieństwo dla wszystkich narodów". I to
powiedziawszy został zabrany sprzed ich oczu.
JÓZEF W BETLEJEM. 4[62]. Józef podążył do miasta, Maryję zaś pozostawił z synem swoim
Symeonem
, ponieważ była brzemienna i poruszała się z trudem. Gdy przybył do Betlejem, swojej
ojczyzny, stanął pośrodku miasta i rzekł: "Nie ma nic słuszniejszego jak miłość rodzinnego miasta.
Ono bowiem jest wytchnieniem dla każdego człowieka, wśród swego szczepu niech każdy szuka
odpoczynku. Ja zaś, o Betlejem, dobry domu króla Dawida i proroka Bożego, oglądam cię po
długim czasie [nieobecności]". 5[63]. A obchodząc miasto zobaczył stajnię, stojącą na osobności i
rzekł: "Muszę tam zajść, ponieważ wydaje mi się, iż jest to schronisko dla podróżnych. Nie ma tu
bowiem dla mnie ani gospody, ani zajazdu, gdzie byśmy mogli odpocząć"
. I oglądając ją
dokładnie, powiedział: "Mierne to wprawdzie schronienie, lecz odpowiednie dla ubogich, a położone
z daleka od gwaru ludzi tak, że nie będą oni szkodzili rodzącej niewieście. Przeto w tym miejscu
powinienem spocząć wraz z wszystkimi moimi".
PRZYBYCIE MARYI. 6[64]. Powiedziawszy to wyszedł na zewnątrz i spojrzał na drogę. A oto
zbliżali się już Maryja i Symeon. Skoro doszli do niego, Józef zapytał: "Symeonie, synu, dlaczego
tak późno przybyłeś?" A on odpowiedział: "Gdyby mnie nie było, panie ojcze, Maryja [tym bardziej]
opóźniałaby się, bo jest brzemienna i często w drodze zatrzymywała się i odpoczywała. Stale
bowiem podczas podróży obawiałem się, by nie nastąpił poród. I dziękuję Najwyższemu, że dał jej
cierpliwość, albowiem, jak mi się wydaje i jak wynika z jej słów, bliskie już jest jej rozwiązanie".
Powiedziawszy to zatrzymał zwierzę juczne, a Maryja zsiadła zeń. 7[65]. Wtedy Józef rzekł do
Maryi: "Córeczko, wiele przeze mnie wycierpiałaś. Wejdź przeto i odpocznij. Ty zaś, Symeonie,
przynieś wodę i obmyj jej stopy. Daj jej pożywienie i wszystko, czego jej potrzeba. Czyń wszystko
podług jej woli". Symeon więc spełniając polecenie ojca, wprowadził ją do jaskini, która w momencie
wejścia Maryi napełniła się światłem, jakby to była szósta godzina dnia
. 8[66]. Maryja jednak
wcale nie odpoczywała, lecz nieustannie w duchu składała Bogu dzięki. Wtedy Symeon zapytał
swego ojca: "Ojcze, jak sądzisz, co może trapić tę dzieweczkę, że stale ze sobą rozmawia?"
Odpowiedział mu Józef: "Nie może z tobą rozmawiać, bo jest zmęczona podróżą. Dlatego ze sobą
rozmawia dzięki składając [Bogu]". A podchodząc rzekł do niej: "Podnieś się, o pani, córko, połóż
się na posłaniu i odpocznij". 9[67]. A to powiedziawszy wyszedł
na zewnątrz. Po chwili przybiegł
doń Symeon i rzekł: "Pospiesz się, panie ojcze, szybko biegnij, gdyż Maryja pyta o ciebie i bardzo
pragnie, byś przyszedł. Wydaje mi się, że bliskie jest jej rozwiązanie. Powiedział mu Józef: "Ja nie
odstąpię jej, ty zaś szybko - jak na młodzieńca przystało - biegnij do miasta i poszukaj położnej,
która zechciałaby przyjść do dzieweczki, bardzo bowiem potrzebna jest dla rodzącej [pomoc]
położnej". Symeon odpowiedział: "Ja w tym mieście jestem nieznany, jakże mogę znaleźć położną?
Lecz posłuchaj mnie, panie ojcze, jestem pewny, że Pan troszczy się o nią i On sam da jej położną i
piastunkę, a także wszystko to, czego ona będzie potrzebowała".
POŁOŻNA ZAHEL. 10[68]
. A gdy to jeszcze mówił, oto podeszła do nich dziewczynka z
krzesłem używanym zazwyczaj przez położne, aby dopomóc rodzącym, i zatrzymała się. Na ten
widok ogarnęło ich zdumienie. A Józef rzekł do niej: "Córeczko, dokąd idziesz z tym krzesłem?"
Dzieweczka tak odpowiedziała: "Przysyła mnie tu moja mistrzyni, ponieważ jakiś młodzieniec z
wielkim pośpiechem przybył do niej i powiedział «Idź szybko, by przyjąć nowy poród, dzieweczka
bowiem po raz pierwszy rodzi». Słysząc to moja mistrzyni wysłała mnie przed sobą, a ona sama
również podąża za mną". Józef spojrzawszy zobaczył idącą ku nim kobietę, wyszedł więc jej
naprzeciw i pozdrowili się wzajemnie. Położna powiedziała doń: "Człowiecze, dokąd idziesz?" On
zaś odpowiedział: "Szukam hebrajskiej położnej" Zapytała go niewiasta: "Czy ty jesteś Izraelitą?" A
Józef odpowiedział: "Jestem Izraelitą". I mówi do niego niewiasta: "Kim jest ta dziewczynka, która
rodzi w tej jaskini?" Odpowiedział Józef: "To jest Maryja, którą poślubiłem, a która wychowywała się
w świątyni Pańskiej
. Rzekła mu położna: "Czy nie jest to twoja żona?" A Józef: "Poślubiłem ją,
lecz poczęła z Ducha Świętego". Położna rzekła do niego: "Czy prawdą jest to, co mówisz?" Rzekł
jej Józef: "Pójdź i zobacz". 11[69]. I weszli do jaskini. Józef rzekł do niej: "Pójdź i nawiedź Maryję".
Lecz kiedy ona chciała wejść do wnętrza jaskini, przelękła się, gdyż jaśniała tam światłość wielka
która świeciła tak w dzień, jak i w nocy, jak długo pozostawała tam Maryja. Józef odpowiedział do
Maryi: "Oto przyprowadziłem ci położną Zahel, która stoi tu przed jaskinią, ponieważ nie śmie, ani
nie może wejść tu ze względu na przedziwną jasność". Słysząc to Maryja uśmiechnęła się. Wtedy
Józef rzekł do niej: "Nie śmiej się, lecz bądź rozsądna. Ona bowiem tu przyszła dowiedzieć się, czy
przypadkiem nie potrzebujesz pomocy lekarskiej". I kazał położnej podejść i stanąć przed Maryją. A
kiedy po [kilku] godzinach Maryja pozwoliła położnej zbadać się, ta głośno zawołała: "Panie Boże
wielki, zmiłuj się, bo tego jeszcze nikt nigdy nie słyszał, ani nie widział, ani też nawet nie
przypuszczał, by piersi dziewicy były pełne mleka, a narodzony syn świadczył o tym, że ta dziewica
jest jego matką. Krew w najmniejszym nawet stopniu nie skalała noworodka, a rodząca nie cierpiała
bólu
. Jako dziewica poczęła, jako dziewica porodziła i po zrodzeniu dziewicą pozostała"
OPOWIADANIE POŁOŻNEJ O NARODZINACH JEZUSA. 12[70]. Kiedy położna długo nie
wychodziła z jaskini, wszedł [do niej] Józef. Wybiegła mu na spotkanie położna i oboje wyszli na
zewnątrz, gdzie spotkali stojącego Symeona. Ten zapytał położną: "Pani, jak się miewa
dzieweczka? Czy jest jakaś nadzieja, że ona wyżyje?" Odpowiedziała mu położna: "Co ty mówisz
człowiecze? Siądź, a opowiem ci coś przedziwnego". I wzniósłszy oczy ku niebu głośno zawołała:
"Ojcze wszechmogący, dlaczego mogłam oglądać tak wielki cud, który wprawił mnie w zdumienie?
Co uczyniłam, że stałam się godną, by ujrzeć Twoje święte tajemnice? Czemuś raczył tak
pokierować, że w tej godzinie służebnica twoja tu przybyła, Panie, i zobaczyła dziwy twojej dobroci?
Co mam uczynić? W jaki sposób mogę wypowiedzieć to, co widziałam?" Powiedział jej Symeon:
"Proszę cię, abyś opowiedziała mi to, co widziałaś". Na to położna odrzekła mu: "Nie będę ukrywać
przed tobą niczego z tych licznych wspaniałości. Przeto uważnie słuchaj słów moich i zachowaj je w
swoim sercu
. 13[71]. Kiedy weszłam, by zbadać dzieweczkę, znalazłam ją stojącą z obliczem
skierowanym ku górze, wpatrzoną w niebo i rozmawiającą ze sobą: zapewne modliła się i wielbiła
Najwyższego. Podszedłszy do niej, powiedziałam: «Córko, powiedz mi, czy nie odczuwasz jakiegoś
bólu? Czy nic cię nie boli?». Ona zaś, jakby nic nie słyszała, patrzyła w niebo nieporuszona niczym
skała.
. W tejże godzinie wszystko z bojaźnią pogrążyło się w wielkiej ciszy. Ustały wiatry
zatraciwszy swoje powiewy, znieruchomiały liście na drzewach, ucichło szemranie rzek, które
zatrzymały się w swoim biegu, uspokoiło się burzliwe morze, zamilkło wszystko, co jest zrodzone z
wody, nie ozwał się żaden głos ludzki - nastało wielkie milczenie. I samo niebo
od tej chwili
wstrzymało swój szybki bieg. Czas ledwie mijał, a wszystko w wielkiej bojaźni milczało, trwając w
zachwycie. My czekaliśmy nadejścia wysokości [Bożej], kresu wieków
15[73]. Kiedy zbliżył się czas, objawiła się moc Boża. Dzieweczka stojąc była wpatrzona w niebo i
stała się jakby śnieżno biała. Już bowiem zbliżał się czas [nadejścia] dóbr. Gdy zaś pojawiła się
Światłość, złożyła pokłon temu, którego ujrzała, że Go wydała. Samo zaś Dzieciątko wielce
zajaśniało wokół niczym słońce, gdyż oto właśnie pojawił się pokój łagodzący wszystko
. W chwili
Jego narodzin słychać było głosy niewidzialnych istot razem wołających: «Amen»
. Światłość,
która się narodziła, pomnażała się i blaskiem swoim przyćmiła blask słońca. Ta zaś jaskinia
napełniła się oślepiającym światłem i najsłodszym zapachem. Światłość
owa pojawiła się tak, jak
spada z nieba na ziemię rosa
, woń zaś przewyższała wszystkie zapachy olejków. 16[74]. Ja zaś
stałam tym wielce olśniona i zdumiona i ogarnęła mnie wielka bojaźń. Spoglądałam bowiem na tak
wielką jasność zrodzonego światła. Owa zaś światłość powoli koncentrując się stopniowo
upodabniała się do dzieciątka, aż w końcu stała się dzieciątkiem takim, jakim zwykle rodzą się
dzieci. Zdobyłam się na odwagę, nachyliłam się i dotknęłam Je, z bojaźnią wielką wzięłam na ręce i
przelękłam się, gdyż nie czułam ciężaru jego ciała, jaki ma narodzony człowiek. I obejrzałam
Dzieciątko: nie było na nim jakiegokolwiek brudu, było natomiast czyste na całym ciele, jakby
skąpane w rosie Boga Najwyższego, lekkie do niesienia, cudowne do oglądania. Gdy dziwiłam się,
że nie płacze, jak to zwykle czynią niemowlęta, trzymając Je na rękach wpatrywałam się w Jego
twarz, uśmiechnęło się do mnie słodko i otworzywszy oczy spojrzało na mnie uważnie. I wtedy z
oczu Jego błysnęło światło niby błyskawica".
ROZMOWA POŁOŻNEJ Z SYMEONEM. 17[75]. Symeon słysząc to, rzekł do niej: "O szczęśliwa
niewiasto, któraś dostąpiła zaszczytu oglądania i głoszenia tego nowego i świętego [zjawiska].
Szczęśliwy jestem, że to usłyszałem, a chociaż nie widziałem, we wszystko jednak uwierzyłem"
Położna powiedziała doń: "Opowiem ci jeszcze o innym cudownym zjawisku, które cię zadziwi".
Symeon prosił: "Racz mi opowiedzieć, pani, bo słysząc to wielce się raduję". Rzekła tedy położna:
"Kiedy w owej godzinie wzięłam Dzieciątko na moje ręce, ujrzałam, że ma ono zupełnie czyste
ciało, bez zanieczyszczeń, bo ludzie zwykli rodzą się w nieczystości. W duchu obawiałam się, aby
nie pozostały we wnętrznościach matki części płodu
. Czasem przydarza się to kobietom podczas
porodu i jest przyczyną chorób i słabości. Natychmiast zawołałam Józefa i oddałam mu na ręce
Dzieciątko, sama zaś podeszłam do dzieweczki i zbadałam ją i nie zauważyłam na niej żadnych
śladów krwi. Jak to wyjaśnić? Cóż mam powiedzieć? Sama nie potrafię tego zrozumieć, nie wiem
też, jak mogłabym opowiedzieć o tak wielkiej chwale Boga żywego. Ty zaś, o Panie, jesteś mi
świadkiem, że dotykałam jej moimi rękami i przekonałam się, że dzieweczka, która urodziła, jest
dziewicą nie tylko w czasie porodu ale także od spotkania z mężczyzną. Wtedy głośno wołając
wysławiałam Boga, a upadłszy na twarz wielbiłam Go. Potem wyszłam z groty na zewnątrz. Józef
zaś owinął dziecię w pieluszki i złożył je w żłobie"
18[76]. Wtedy zapytał Symeon: "Czy dała ci jakąś zapłatę?" Położna odpowiedziała: "To ja raczej
winna jestem jej zapłatę, wdzięczność i modlitwę. Obiecałam złożyć ofiarę nieskalaną Bogu, który
zechciał mi ukazać i dać zrozumieć tak wielką tajemnicę. Złożę zatem w ofierze dar za siebie samą
zamiast darów, które składa się w ofierze w świątyni Pańskiej"
. Powiedziawszy to zwróciła się do
swojej pomocnicy: "Weź córeczko, krzesło, pójdźmy! Dziś ja, staruszka, widziałam rodzącą bez
bólu, dziewicę, która porodziła, o ile można to nazwać porodem. W duchu bowiem przeczuwam, że
wypełniła ona wolę Boga, który trwa na wieki". To powiedziawszy, odeszła wraz ze swoją
pomocnicą [...]
SPOTKANIE JÓZEFA I PASTERZY. 19[81]. Józef wyszedłszy z jaskini poszedł do miasta i stanął
na rynku
; rzekł: "O miasto nowe, o nadzwyczajny porodzie! Nie wiem, w jaki sposób stałem się
ojcem, dziś bowiem narodził mi się Syn, który jest Panem wszystkiego". Gdy to powiedział, wyszedł
na drogę [prowadzącą za miasto] i mówił: "Jest rzeczą słuszną, abym poszukał czegoś dla nas do
jedzenia, bo jest to dzień narodzenia tego chłopca. Myślę, że dziś w niebiosach jest wielka chwała i
radość dla wszystkich Archaniołów i dla wszystkich Mocy niebios. I dlatego jest rzeczą słuszną, by
podkreślić znaczenie tego dnia, w którym chwała Boża objawiła się na całej ziemi". 20[82]. Gdy on
to powiedział, ujrzał nadchodzących pasterzy, którzy mówili jeden do drugiego: "Obeszliśmy całą
okolicę Betlejem i nie znaleźliśmy nic z tego, o czym nam powiedziano poza miastem. Wejdźmy
więc i poszukajmy w pobliżu". Rzekł do nich Józef: "Macie może na sprzedaż barana lub kozła, albo
też kury czy owce?" Oni na to rzekli: "Nie mamy z sobą nic z tego". Rzekł do nich Józef: "A może
zioła wiejskie lub chleb?" Rzekli mu: "Człowieku, czemu się z nas naśmiewasz? Przyszliśmy z
innego, i to ważnego powodu, a ty nas pytasz o towar do sprzedania". Rzekł do nich Józef: "Po co
więc tu przyszliście?" Oni mu rzekli: "Jeśli posłuchasz, zadziwisz się". Rzekł do nich Józef: "Jeśli wy
mi powiecie, to i ja wam opowiem rzecz nadzwyczajną, która miała miejsce w moim skromnym
mieszkaniu".
OPOWIADANIE PASTERZY. 21[83]. Mówią doń pasterze: "Zeszłej nocy siedzieliśmy na górze
czuwając, a księżyc świecił jakby w dzień pogodny. My zaś, wedle zwyczaju strzegliśmy owiec
naszych od złodziei i wilków. Jedni opowiadali sobie historyjki, inni śpiewali, inni siedzieli razem
odprężeni i byliśmy bardzo weseli. Gdy tak więc rozmawialiśmy między sobą, raptem pojawił się
przed nami wielki i potężny mąż przychodzący ze wschodu. Przybył do nas otoczony blaskiem i
jasnością Bożą, a wokół niego ujrzeliśmy wiele kwadryg. My zaś, gdy go zobaczyliśmy, zdjęci
wielkim lękiem padliśmy na twarz. On zaś rzekł do nas głosem wielkim: «Nie lękajcie się, pasterze.
Oto bowiem przybyłem do was, aby wam zwiastować jasność Bożą i radość wielką, a nie tylko
wam, ale i wszystkim narodom, bo dziś narodził się Chrystus Pan, który jest Zbawicielem
wszystkich Mocy niebios i ludzi. Oto On objawił się dziś w Betlejem, w mieście Dawidowym. Idźcie
więc, a znajdziecie Go owiniętego w pieluszki i złożonego w żłobie. On bowiem jest Synem Bożym,
który przyszedł, aby dać życie wieczne poganom i wszystkim, którzy w Niego uwierzą». I gdy on
nam to powiedział, usłyszeliśmy głosy z niebios mnóstwa aniołów, którzy śpiewali i mówili: «Chwała
Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli»
. To śpiewali i wiele innych rzeczy.
My więc tu przyszliśmy, aby na to spojrzeć i zobaczyć dar Boży wedle tego, co nam zostało
powiedziane".
PASTERZE W JASKINI. 22[84]. Gdy to Józef usłyszał, rzekł: "I ja nie ukryję przed wami tej
tajemnicy. Pójdźcie więc i zobaczcie. Oto bowiem to Dziecko, które się narodziło, jest w miejscu,
gdzie się zatrzymałem. On jest Chrystusem Panem". Mówią mu pasterze: "Człowieku
błogosławiony, pokaż nam tego Chłopca!" Rzecze do nich Józef: "Chodźcie i zobaczcie, gdzie
złożono Go w żłobie"
. I odeszli razem. Gdy zaś przyszli do żłóbka i ujrzeli Chłopca, upadli na
twarze i oddali Mu cześć. I rzekli do Józefa: "Widzieliśmy Dziecko pełne łaski i oddaliśmy cześć
Jego tajemnicy. Ten chłopiec bowiem patrząc na nas uśmiechał się słodko i w wielu obrazach
ciągle zmieniał swoją postać. Najpierw bowiem ukazał nam, że jest On najsłodszy, [potem] że jest
surowy i że należy się Go lękać, [na końcu] że jest najmilszy i bardzo ludzki. I znowu że jest drobny
a zarazem potężny
. I natychmiast, skoro tylko otworzył oczy, zabłysło w nich światło wielkie, a z
ust Jego wyszedł zapach najsłodszy". Rzekli do niego: "O człowieku błogosławiony, jakiż to
Chłopiec narodził się tobie, by ci przynieść zbawienie? A ponieważ raczyłeś nas przyjąć w pokoju i
pozwoliłeś nam wejść do twego domu i zobaczyć jasność Bożą, prosimy cię, abyś przybył do całej
naszej gromady, abyśmy się wspólnie radowali, bo my wszyscy, pasterze, składamy dary Bogu
wszechmogącemu. I dlatego prosimy cię, aby nie było ci rzeczą niemiłą przyjść dziś, aby z nami
spożyć posiłek". 23[85]. Rzekł do nich Józef: "Dobrze uczyniliście, że to powiedzieliście. Dzięki! Ja
jednak nie mogę pójść z wami i pozostawić Dziecko z Jego matką. Bądźcie jednak pewni, że ja
jestem z wami". Mówią mu pasterze: "Skoro tak postanowiłeś, my już sobie pójdziemy i poślemy ci
tłustego mleka i świeżych serów". Rzekł do nich Józef: "Idźcie w pokoju". A oni odeszli ciesząc się,
wychwalając Boga i zapewniając, że widzieli, jak pośrodku nocy aniołowie śpiewali Bogu hymny i że
od nich usłyszeli o narodzeniu Zbawiciela ludzi, którym jest Chrystus Pan, w którym zostanie
odnowione zbawienie Izraela
PRZYBYCIE MAGÓW
. 24[89]. Józef widząc [Magów] rzekł: "Jak sądzisz, kim są ci, którzy tu
do nas idą? Wydaje mi się, że zbliżający się przybywają z daleka. Wstanę zatem i wyjdę im
naprzeciw". Idąc zaś mówił do Symeona: "Zdaje mi się, że przybywający są wróżbitami
. Oto
bowiem ani na moment nie zatrzymują się, rozglądają się i rozprawiają między sobą.
Prawdopodobnie są to cudzoziemcy, ponieważ strój ich różni się od naszego. Szaty ich są bardzo
obszerne, w ciemnym kolorze. Wreszcie na głowach mają berety
, ubrani są też w szarawary
jakie zwykli nosić ludzie nie pracujący. A oto zatrzymali się i przypatrują mi się, oto znów tu
zmierzają". Gdy oni przybyli do jaskini, rzekł do nich Józef: "Kim jesteście, powiedzcie mi". Oni
natomiast śmiało chcieli wejść do jaskini, bo powiedzieli, że wchodzą. I rzekł do nich Józef: "Na
zbawienie wasze, powiedzcie mi, kim jesteście i czemu zmierzacie do miejsca, gdzie się
zatrzymałem?" A oni odpowiedzieli: "Bo nasz przewodnik wszedł tu przed nami. Dlaczego nas o to
pytasz? Przychodzimy ze Wschodu, bo Bóg tu nas przysłał"
. Powiedział im Józef: "Proszę was,
byście mi powiedzieli, dlaczego tu przybyliście?" Odpowiedzieli mu: "Wiedz, że zbawienie stało się
powszechne. 25[90]. Zobaczyliśmy na niebie gwiazdę króla żydowskiego i przybyliśmy pokłonić się
Jemu
, ponieważ tak napisano w starych księgach o znaczeniu tej gwiazdy: kiedy ona się pojawi,
wtedy narodzi się wieczny król i obdarzy sprawiedliwych życiem wiecznym"
. Rzekł do nich Józef:
"Rozsądniej uczynilibyście, gdybyście najpierw w Jerozolimie poszukali, ponieważ tam jest
świątynia Pańska". Odpowiedzieli mu: "Byliśmy w Jerozolimie i oznajmiliśmy królowi, że Chrystus
się narodził i że Go szukamy. On zaś rzekł nam: «Nie wiem zaiste, gdzie się On narodził».
Natychmiast jednak wezwał wszystkich badaczy Pism, wszystkich magów, pierwszych spośród
kapłanów i doktorów, a oni przybyli do niego. Zapytał ich: «Gdzie się ma narodzić Chrystus?»
Odpowiedzieli mu: «W Betlejem Judzkim. Tak bowiem jest napisane: 'I ty Betlejem, ziemio judzka,
nie jesteś najmniejsza pośród książąt judzkich. Z ciebie bowiem wyjdzie wódz, który będzie rządził
ludem moim, Izraelem'»
. Kiedy to usłyszeliśmy, byliśmy już pewni i przybyliśmy, aby pokłonić się
Jemu. Albowiem i ta gwiazda, która się ukazała, prowadziła nas, odkąd wyszliśmy. Kiedy zaś Herod
usłyszał te słowa, zląkł się i potajemnie wypytywał nas o czas ukazania się gwiazdy. A gdy
odchodziliśmy, rzekł do nas: «Szukajcie pilnie, a gdy Go znajdziecie, powiedzcie mnie, abym i ja
mógł przyjść i oddać Mu pokłon». 26[91]. I dał nam Herod swój diadem, który nosił na głowie.
Diadem ten miał białą mitrę; [dał nam ponadto] królewski pierścień z drogocenną gemmą,
niezwykłej piękności, znak nieomylny, że przysłał go Herodowi w darze król Persów. Sam zaś
Herod przykazał nam, abyśmy ten dar przekazali temu Dzieciątku. Obiecał ponadto sam złożyć Mu
dar, jeśli do niego powrócimy. A my wziąwszy dary opuściliśmy Jerozolimę. I oto gwiazda, która się
nam ukazała, prowadziła nas, odkąd wyszliśmy z Jerozolimy aż do tego miejsca. I oto zniknęła nam
w tej jaskini, w której ty stoisz i nie pozwalasz nam wejść do niej". Rzecze im Józef: "Już wam nie
zabraniam, wejdźcie tam, bo Bóg jest waszym przewodnikiem. Ale nie tylko waszym, ale także i
tych wszystkich, którym zechciał objawić swoją chwałę". Po tych słowach Magowie weszli i
pozdrowili Maryję mówiąc: "Bądź pozdrowiona, łaskiś pełna"
. A wszedłszy spojrzeli na żłóbek i
ujrzeli Dzieciątko.
HOŁD MAGÓW. 27[92]. Józef zaś rzekł Symeonowi: "Synu, bacz i przyglądaj się, co czynią owi
podróżni wewnątrz. Mnie bowiem nie wypada ich podpatrywać"
. Symeon wykonał polecenie i
oznajmił swojemu ojcu: "Gdy weszli, pozdrowili Dzieciątko i padli twarzą ku ziemi, i na sposób
barbarzyński oddają Mu pokłon, i każdy z nich całuje stopy Dzieciątka. Nie wiem, co oznacza ich
postępowanie". Rzekł mu Józef: "Przyglądaj się, przyglądaj się bacznie". Symeon odpowiedział:
"Otwierają skarbczyki i ofiarują Mu dary". Józef zaś zapytał: "Co Mu składają w darze?"
Odpowiedział Symeon: "Wydaje mi się, że składają Mu te dary, które przysłał król Herod. Oto
bowiem ofiarują Mu dary [wydobyte] ze swych toreb: złoto, kadzidło i mirrę; wiele też darów wręczyli
Maryi". Mówi mu
Józef: "Bardzo dobrze uczynili ci mężowie, że nie za darmo ucałowali Dzieciątko, nie tak, jak ci
nasi pasterze, którzy przybyli tu bez podarków". I ponownie rzekł do niego: "Przyglądaj się uważnie,
i bacz, co czynią". Symeon zaś przypatrując się, powiedział: "Oto jeszcze raz oddali pokłon
Dzieciątku, a teraz tu wychodzą". 28[93]. Oni zaś wyszli i powiedzieli do Józefa: "O, najszczęśliwszy
człowieku, teraz będziesz wiedział, kim jest Chłopiec, którego pielęgnujesz". Odrzekł im Józef:
"Przypuszczam, że jest to mój syn". Mówią mu: "Imię Jego jest większe od twego. Ale być może,
godny jesteś nazywać się jego ojcem, ponieważ służysz Mu nie jak swemu synowi, lecz jak Bogu i
Panu swemu, a dotykając Go swoimi rękoma czcisz Go z wielką bojaźnią i troską. Nie uważaj więc
nas za nieuczonych. I dowiesz się od nas, że ten, który został ci wyznaczony na opiekę, jest
Bogiem bogów i Panem panujących, Bogiem i Królem wszystkich władców i możnych, Bogiem
aniołów i sprawiedliwych. On jest tym, który uwolni wszystkie narody w swoim imieniu, ponieważ
jego jest potęga i władza: On zniszczy oścień śmierci
i rozproszy władzę piekła. Będą Mu służyć
królowie i wszystkie pokolenia ziemskie oddadzą Mu pokłon i wyzna Go wszelki język: «Ty jesteś
Chrystusem Jezusem, Wybawicielem naszym i Zbawcą. Ty bowiem jesteś Bogiem, mocą i
jasnością wiecznego Ojca»". 29[94]
. Józef zapytał ich: "Skąd wiecie to, co mi mówicie?"
Odpowiedzieli mu Magowie: "Znajdują się u nas stare księgi proroków Bożych, w których zostało
opisane, jak Chrystus przyjdzie na ten świat. Mamy także bardzo stare pisma nad pismami
mówią o Nim. Skoro bowiem zapytałeś, skąd wiemy, posłuchaj nas: Nauczyliśmy się od znaku
gwiazdy. Ona bowiem ukazała się nam jaśniejszą od słońca. O jej wyglądzie nikt nigdy nie potrafi
nic powiedzieć. Albowiem pojawienie się tej gwiazdy oznacza, że potomek Boga będzie rządził w
światłości dnia. Nie krążyła ona pośrodku nieba, jak gwiazdy nieruchome lub też planety, które
chociaż biegną określonym przez czas torem, są zmienne lub wędrujące [planety]; one jednak,
ponieważ są nieruchome i niepewne w takim przewidywaniu, zwą się zawsze błędnymi. Ta zaś
jedna jest bez błędu. Wydaje się, że cały biegun, to jest niebo, w swej wielkości nie może jej objąć,
ani słońce nie może jej przyćmić jasnością swego światła jak inne gwiazdy. Nawet słońce okazało
się słabsze na widok jasności Jego przybycia. Gwiazda ta bowiem jest Słowem Bożym. Ile zaś jest
gwiazd, tyle jest słów Bożych. Słowo zaś Boże jest Bogiem niewypowiedzianym, podobnie też
niewysłowiona jest owa gwiazda. I ona towarzyszyła nam podczas podróży, jaką odbywaliśmy
wędrując do Chrystusa". 30[95]. Rzekł przeto do nich Józef: "Słowa wasze bardzo mnie ucieszyły.
Proszę was, abyście zechcieli pozostać dziś ze mną". Powiedzieli mu: "Pozwól nam udać się w
drogę powrotną. Król bowiem nam przykazał, abyśmy jak najszybciej do niego powrócili". Lecz
Józef ich zatrzymał.
Evangile de Pierre, Paris 19302, 192-196.
W: Schneemelcher 1, 128-138; w naszym zbiorze s. 99n.
Por. PsMt 13, 1.
Por. Łk 2, 1.
Wymienione tu obiekty odpowiadają dokładnie sposobowi pobierania podatków w Egipcie
(Lagrange 547).
Por. ProtEwJk 9, 2n. i inne miejsca.
Por. ProtEwJk 17, 2.
Por. ProtEwJk 17, 2; PsMt 13, 1.
Postać występująca w niektórych rkps ProtEwJk i EwPsMt. O synach Józefa por. ProtEwJk 8, 4,
objaśn.
Przeciwnie do Łk 2, 7. Podkreślono tu ubóstwo Józefa, w przeciwieństwie do
ProtEwJk, gdzie nieustannie podkreślane jest bogactwo i zamożność Joachima (np. 1, 1).
Por. PsMt 13, 2, nota.
Niektóre rękopisy „wyszła”.
Rozdziały 68-75 por. ProtEwJk 19, 1-2; w naszym utworze mamy bardzo rozwinięty motyw
pierwszej położnej, wspomnianej tylko w ProtEwJk.
Por. ProtEwJk 7-8, 1, par.
Por. PsMt 13I, 2.
459
Por. 12[71].
Formuła dogmatyczna: Virgo concepit, virgo peperit et postea quam peperit virgo perdurat. Por.
PsMt 13, 4 objaśn.
Por. Łk 2, 51.
Por. ProtEwJk 18, 2-3 ale jako opowiadanie Józefa i to w pierwszej osobie. Ponadto opis jest nieco
inny.
Populus, wyraźny błąd, zmieniono na polus.
Hereford: „przeto z Nim przyszedł na ziemię prawdziwy pokój”.
Lagrange tłumaczy „dziecko” opierając się na dwuznaczności gr. słowa fos.
Lub „drugiego płodu”.
Por. Łk 2, 7.
Por. Łk 2, 22-24.
Tu następuje epizod z Salome, por. ProtEwJk 19, 3-20, 3.
Uzupełniono niezrozumiały tekst na podstawie Hereford.
Por. Łk 2, 9-14.
Por. Łk 2, 7.
Opis polimorfii Jezusa, literatura: por. Bibliografia ogólna.
Por. PsMt 13, 6. Opis zbliżony do EwHbr 51.
Tekst zbliżony do EwHbr 51. O Magach por. s. 342n.
Rkp daje tu bezsensowne agnos.
Pileus, pileum (gr. piloj) — czapka frygijska ze spiczastym końcem.
Długie, bufiaste spodnie noszone na Wschodzie.
Uzupełnione na podstawie Hereford.
Rozwinięcie Mt 2, 1-12.
485
Por. EwDzOrm XI, 10n.
Mi 5, 1. 3.
Por. Łk 1, 23.
Postać Józefa jest tu przedstawiona raczej groteskowo, podobnie jak w 19, gdy wyrusza na
poszukiwanie jedzenia.
Tekst trudny do przetłumaczenia, zawiera bowiem streszczenie i skrót dawnych poglądów
astronomicznych. Por. A. Kehl, Der Stern der Magier. Zu 94 § der lateinischen Kindheitsevangelien
der Arundel-Handschrift, JAC 18(1975) 69-80.
Albo: „starsze od waszych pism”.