j ginter, polska współczesność w poezji marcina świetlickiego

background image

Joanna Ginter





Polska wspó

łczesność

w poezji

Marcina

Świetlickiego









Gda

ń

sk 2007

background image

1

„A to Polska właśnie”

1

– napisał w 1901 roku Stanisław Wyspiański, wskazując na serce

polskiej chłopki. Zdanie to na stałe weszło do kanonu narodowych powiedzeń, przez ponad sto

lat będąc powtarzane i parafrazowane zarówno przez patriotów, jak i ich przeciwników. Wydaje

się, że na każdy absurd polskiej współczesności mamy gotową odpowiedź – słowa Poety z Wesela,

którymi zresztą podpisać możemy znaczną – jeśli nie większą – część dorobku polskiej poezji. Od

początku literatury polskiej poeci angażowali się bowiem w bieżące sprawy polityczne piórem,

pisząc na przykład: „[…] Polaku! Ziemia spustoszona / Podolska leży […] Skujmy talerze na

talary […]”

2

, albo ukazywali wady społeczeństwa: „O czymże Polska myśli i we dnie, i w nocy? /

Żeby sześć zaprzęgano koni do karocy”

3

. „Święta miłość kochanej ojczyzny” osiągnęła swoje

apogeum w okresie nieistnienia państwa; nie dziwi zatem, że w dwudziestym wieku poeci

próbowali zerwać z brzemieniem polskości. „A wiosną – niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę”

4

pisał Jan Lechoń w tomie Karmazynowy poemat, tuż po odzyskaniu przez państwo niepodległości.

Niedługo wiosna cieszyła czytelników; wszak w dwudziestym wieku „jak nie wojna, to stan

wojenny”

5

. Pod koniec stulecia nawet kontestatorzy poezji zaangażowanej nie wierzyli, że jej

odrzucenie jest możliwe. „S

PAŁEM ŹLE

.

W

TYM KRAJU

,

W KTÓRYM ZNÓW OJCZYZNĘ A NIE

WIOSNĘ ZOBACZĄ

6

– mówi podmiot wiersza Marcina Świetlickiego Pogo, nawiązując do

Lechoniowego Herostratesa. Wyraz znów nie jest tu użyty przypadkowo: jako przysłówek wskazuje

na powtarzalność, na to, że po raz kolejny Polska zwycięża wiosnę, nie tylko zresztą

w poezji, lecz także w rzeczywistości pozaliterackiej. Jako partykuła znów wyrażać może natomiast

zniecierpliwienie mówiącego takim stanem rzeczy. Podmiot wyłącza się z grona sympatyków

tematu ojczyzny poprzez użycie trzecioosobowej formy „zobaczą” (zamiast narzucającej się

w sposób oczywisty zobaczymy). Zachowuje dystans wobec kraju, „

W KTÓRYM WCIĄŻ WIĘCEJ

I

WIĘCEJ PALANTÓW

/

NOSI PRZY SOBIE BROŃ

7

i „

W KTÓRYM WZORCEM MĘŻCZYZNY JEST

KSIĄDZ ALBO HANDLARZ

8

. Smutny to kraj, skoro jedyne w nim „jaśniejsze momenty”

sprowadzone zostają do „czarnych oliwek”, „wina – Sophii-Riesling” i „rewolucji seksualnej”.

Smutny, a przy tym obłudny: „K

OLABORUJĘ Z PISMEM KATOLICKIM

,

/

NIE MAJĄC NAWET

1

S. Wyspiański, Wesele, Warszawa 2000, s. 279.

2

J. Kochanowski, Pieśń V. W: Tenże, Fraszki. Dramaty. Pieśni, oprac. J. Krzyżanowski, Warszawa 2000,

s. 294–295.

3

W. Potocki, Zbytki polskie. W: M. Adamczyk, B. Chrząstowska, J. T. Pokrzywniak, Starożytność – oświecenie.

Podręcznik literatury dla klasy pierwszej szkoły średniej, wyd. 13, Warszawa 1999, s. 320.

4

J. Lechoń, Herostrates. W: T. Wroczyński, Literatura polska dwudziestolecia międzywojennego. Podręcznik

dla klasy trzeciej szkoły średniej, wyd. 7, Warszawa [2000], s. 67.

5

W. Broniewski, Rozmowa z historią.

6

M. Świetlicki, Pogo. W: Tenże, 49 wierszy o wódce i papierosach, Wrocław 2004, s. 21.

Wszystkie cytaty ze Świetlickiego zostały w niniejszej pracy wyróżnione

KAPITALIKAMI

.

7

Ibidem.

8

Ibidem.

background image

2

KOŚCIELNEGO ŚLUBU

,

/

NAWET NIE BĘDĄC BIERZMOWANY

!”

9

– oznajmia podmiot, którego

utożsamiać możemy z samym Świetlickim, korektorem „Tygodnika Powszechnego”. Jakie

stanowisko zająć wobec takiego państwa, wobec polskiej współczesności, w której śnią się pisane

od wielkiej litery „Idee” i „Obowiązki”? Postawa opozycjonisty spotyka się z wykluczeniem,

ujętym w parentezę: „J

AK CI SIĘ

/

NIE PODOBA

TO WYPIERDALAJ

!”

10

. Czyżbyśmy zatem byli

skazani na tańczenie „sobie” tytułowego poga w ogniu, „S

IEDZĄC PRZED LUSTREM

,

ZUPEŁNIE

NIERUCHOMO

,

Z ZAMKNIĘTYMI

|

OCZAMI

11

, co najwyżej „W

YJĄC BEZGŁOŚNIE

12

?

Poezja Marcina Świetlickiego w dużej mierze nasycona jest takimi właśnie „czarnymi

oliwkami”, „perwersjami” i „zdradami”, z których to – posługując się określeniem Marcina

Piaseckiego – „ulepione” zostały obrazy współczesnej Polski. Obrazy te, choć subiektywne i

niekoniecznie optymistyczne, są prawdziwe, bo widziane „P

O ZDJĘCIU CZARNYCH OKULARÓW

13

,

przysłaniających „przerażający” świat. Czasem przybierają one formę scenek rodzajowych. Oto

gdzieś, gdzie nie ma „Ż

ADNYCH WIDOKÓW

!

[…]

ŻADNEJ

/

ARCHITEKTURY I ŻADNEJ

PRZYRODY

!”

14

,

„B

ABA NA ŁAWCE W ŚWIETLE

,

PRZEBUDZONA CHŁODEM

15

karmi gołębie.

Zarówno kobieta, jak i wykonywana przez nią czynność, budzą niesmak, choć Świetlicki do ich

opisu nie używa ani jednego epitetu. Turpistyczny obraz polskiej współczesności wynurza się

przede wszystkim z ostatniego wersu: „C

ZYM ONA KARMI TE GOŁĘBIE

?

TO WYGLĄDA JAK

MIĘSO

16

. Obraz tym smutniejszy, jeśli uświadomimy sobie, że ta kobieta to tylko „Pierwsza

zmiana”, a jej miejsce zajmie niebawem inny bezdomny karmiciel ptaków.

Gdzieś indziej samotny „H

ENRYK

K

WIATEK PRZYJAŹNIŁ SIĘ Z GOŚCIEM ZE ŚWIĘTEGO

OBRAZU

.

/

B

O Z KIM SIĘ MIAŁ PRZYJAŹNIĆ

?

N

O PRZECIEŻ NIE Z KSIĘDZEM

,

/

CO RAZ W ROKU PO

KOLĘDZIE CHODZIŁ

[…]

P

RZECIEŻ NIE Z LISTONOSZEM

,

/

CO RAZ NA MIESIĄC MU RENTĘ

PRZYNOSIŁ

17

. Tak wygląda codzienność współczesnego Polaka, pogodzonego z losem,

prowadzącego jałowe życie. Jego potrzeby ograniczają się do czysto materialnej „pożyczki”. Ale

czy potrzeby ducha, takie jak „MIŁOŚĆ” – uczucie w naszej kulturze uważane za wielkie, więc

zapisane (mniej lub bardziej ironicznie) wielkimi literami – są możliwe, gdy mieszka się samotnie

w „blokowisku przeraźliwie czarnym”, jakich wiele we współczesnej Polsce?

Samotność nie dotyczy wyłącznie mieszkańców blokowisk. W innym wierszu o znaczącym

tytule Nieomal proza, Poznań mamy do czynienia ze „znanym z kultury motywem”: bezimienny

9

Ibidem.

10

Ibidem.

11

Ibidem, s. 22.

12

Ibidem.

13

M. Świetlicki, Pod wulkanem. W: Tenże, Schizma, wyd. 2, Czarne 1999, s. 60

14

M. Świetlicki, Pierwsza zmiana. W: Tenże, Schizma…, s. 9.

15

Ibidem

16

Ibidem.

background image

3

mężczyzna, „

NAGI I SAMOTNY

/

W HOTELOWYM POKOJU

,

ZMIENIAJĄCY Z ŁÓŻKA

/

STACJE

TELEWIZYJNE CO PIĘTNAŚCIE SEKUND

18

, nie może spać. Z jego powodu nie śpi też portierka:

„N

A WPÓŁ DO CZWARTEJ ZAMÓWIŁ BUDZENIE

.

/

P

ORTIERKA NIE ŚPI

,

ABY ZBUDZIĆ TEGO

,

/

KTÓRY NIE ŚPI

19

.

W poezji Świetlickiego pojedynczy, zindywidualizowany człowiek, taki jak Henryk Kwiatek,

rzadko znajduje się na pierwszym planie. Częściej występują bohaterzy anonimowi – wymieniony

wyżej jeden z gości hotelowych czy karmiąca gołębie, jedna z wielu, „baba”. Najchętniej jednak

Świetlicki zastępuje człowieka ludźmi – pozbawionymi cech jednostkowych, „

MARSJAŃSKIMI

TROSZECZKĘ

,

TROSZECZKĘ TAKIMI

/

JAK Z KLOCKÓW

LEGO

LUDZIKAMI

20

. W niektórych

wierszach pobrzmiewają echa swoistej antropofobii: „L

UDZIE W AUTACH

,

LUDZIE NA

PRZEDMIEŚCIACH

,

LUDZIE W BRAMACH

,

LUDZIE

/

W WÓZECZKACH

,

W CIEMNIACH

,

LUDZIE

W

TRZECIM AKCIE

,

LUDZIE W IZBACH

/

CHORYCH

,

W ZAMKNIĘTYCH SKLEPACH

,

LUDZIE

W

OPAŁACH

,

UPAŁACH I ŁACHACH

,

/

LUDZIE W POTRZEBIE

,

W PRZECIĄGACH

,

W PORZECZKACH

,

W PRZESTWORZACH

,

/

LUDZIE W PROTEŚCIE

,

LUDZIE NA WYBORACH

,

LUDZIE NA TAPECIE

,

LUDZIE

/

LUDZIOM

,

NIE MAM PO CO WYCHODZIĆ Z DOMU

21

. Ta przypadkowa (czy aby na

pewno?) wyliczanka prowadzi do podstawowego wniosku: ludzie są wszędzie, opanowali cały

świat, nawet „przestworza”, produkują masowo swoje podobizny (na przykład „na tapecie”);

będąc podmiotem kultury, stają się także jej przedmiotem, wytworem. Ludzkie twarze są

wszechobecne; w wierszu M – W sierpniu czytamy: „N

A POCZĄTKU PRZEZ MIASTO PŁYNĘLI

I

TWARZE

/

Z REKLAM

,

ULIC I MIESZKAŃ JEDNĄ TYLKO STAŁY

/

SIĘ DLA NICH TWARZĄ

,

JEDNĄ

,

WROGĄ

,

OBCĄ

22

– wrogą twarzą miasta. Podobne do klocków LEGO „[…]

LUDZIKI SIĘ KŁĘBIĄ

,

/

MAJĄ HEŁMY I MEDYTUJĄ W DOŁACH

,

RUSZAJĄ RĘKAMI

[…]”

23

. W swoich codziennych pracach

stanowią bezimienną miejską masę, przypominającą automaty, „masziny”. W wierszu Styczeń

poeta nazywa ich nawet „zabitymi”, odmawiając sensu życia tym, którzy jedynie „Z

NAJDUJĄ

SOBIE PRACĘ

,

MIESZKANIE

,

KOBIETĘ

.

/

Z

E ŚCIAN ZDRAPUJĄ FARBĘ

.

/

M

ALUJĄ DRZWI I OKNA

.

/

W

CHODZĄ DO ŁÓŻKA I DRŻĄ

24

.

Świetlicki zatem zdecydowanie zrywa z Peiperowską afirmacją miasta, masy i maszyny.

Miasto, przypominające „

CZARNĄ KOŚĆ ROZJAŚNIANĄ NIEKIEDY ŚWIATŁAMI

/

MALEŃKICH

17

M. Świetlicki, Henryk Kwiatek. W: Tenże, 49 wierszy…, s. 32

18

M. Świetlicki, Nieomal proza, Poznań. W: Tenże, Pieśni profana, Czarne 1998, s. 33.

19

Ibidem.

20

M. Świetlicki, Maszina. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 39.

21

M. Świetlicki, Noc. W: Tenże, Nieczynny, Warszawa 2003, s. 49.

22

M. Świetlicki, M – W sierpniu. W: Tenże, Schizma…, s. 59.

23

M. Świetlicki, Maszina, op.cit.

24

M. Świetlicki, Styczeń. W: Tenże, Schizma…, s. 55.

background image

4

SAMOCHODÓW

25

, ukazuje swoje demoniczne oblicze: bezdomni karmią gołębie (czy raczej jakieś

ich mięsożerne deformacje), zabici żyją, żyją maszyny i postacie z klocków. „Z

A OKNEM

B

ESTIA

,

TRAMWAJE JAK CZOŁGI

26

, „K

RAKÓW I

N

OWA

H

UTA

.

/

S

ODOMA Z

G

OMORĄ

.

/

Z

S

ODOMY DO

G

OMORY

/

JEDZIE SIĘ TRAMWAJEM

27

; nie dziwi zatem postawa podmiotu wiersza Listopad, niemal

koniec świata

: „O

CH

,

GOTÓW JESTEM JUŻ WYJŚĆ Z TEGO MIASTA

,

RĘCE WYTRZEĆ O

/

LIŚCIE

,

CAŁY

TEN KURZ

,

TŁUSZCZ MIASTA

/

WYTRZEĆ O LIŚCIE

[…]”

28

. Wydaje się, że nie ma nic prostszego

i przyjemniejszego niż ucieczka z miasta, ale… „N

IE RZUCIŁEM NICZEGO I NIE POJECHAŁEM

,

/

ZWAŻYWSZY

,

ŻE NIC JUŻ NIE ISTNIEJE POZA MIASTEM

29

– czytamy w wierszu któregoś dnia

w sierpniu 89

. Miasto w wierszach Świetlickiego to jedyny stały i pewny element polskiej

rzeczywistości: „M

IASTO STOI JAK STAŁO

30

, „M

IASTA

|

ZOSTANĄ

31

, bo „

ZOSTAŁY

OSWOJONE

32

.

Oswojony Kraków to drugie oblicze miasta, które wraz z całą swoją kulturalną topografią

(„G

ROBY

K

RÓLEWSKIE

,

/

N

OBLISTKI I

N

OBLIŚCI

33

) daje siłę twórczą i inspirację poetom

formatu autora Lusterka samochodu: „P

IĘKNIE

P

AN

A

DAM

Z

AGAJEWSKI POWRACA DO

M

IASTA

.

/

O

PIEWAĆ PIĘKNO

[…]

A

M

IASTO JEST POJEMNE BARDZO

.

/

W

KRÓTCE PRZYJADĄ

W

SZYSCY

34

.

I choć Świetlicki nie należy do tych „Wszystkich”, którzy opiewają polski Babilon, to przecież

w jednym z wierszy pisze: „I

NIE KOCHAM NIKOGO

,

LECZ KOCHAM TO MIASTO

.

/

O

NO MI ROBI

TAKIE RZECZY

,

KTÓRYCH

/

ŻADNA KOBIETA BY NIE POTRAFIŁA

/

I ŻADNA BY NA PEWNO NIE

PODJĘŁA SIĘ

35

. Nawet na zagubienie w miejskim świecie jest rada: „J

EŚLI ZABŁĄDZI SIĘ

W NIEZNANYM MIEŚCIE

,

/

WYSTARCZY KRĄŻYĆ

,

/

POJAWI SIĘ SZERSZA

/

ULICA

,

POPROWADZI

,

DOPROWADZI DO

/

CENTRUM

/

LUB WYPROWADZI Z MIASTA

36

.

Na tle miejskiej infrastruktury Świetlicki ukazuje polską współczesność, współczesnego

Polaka, który – żyjąc w mieście – zobowiązany jest do wykonywania rytualnych niemal czynności,

nazywanych „trybem życia”. W skład trybu życia wchodzą nieskomplikowane wybory: „herbata

albo kawa”, „Caro lub Extra Mocne”, „słuchać lub mówić”. Dzień zaczyna się „kawą

i papierosami”, kończy „kamiennym snem”. Zwykłe czynności to: „wycieczki osobiste”,

„wyprowadzanie psa”, „nalewanie wody do miski”, „wyrzucanie gości”, „wkładanie”,

25

M. Świetlicki, Pod wulkanem, op.cit.

26

M. Świetlicki, Pierwsze kopnięcie. W: Tenże, Schizma…, s. 58.

27

M. Świetlicki, Opluty. W: Tenże, 49 wierszy…, s. 24.

28

M. Świetlicki, Listopad, niemal koniec świata. W: Tenże, Schizma…, s. 30.

29

M. Świetlicki, Któregoś dnia w sierpniu 89. W: Tenże, Trzecia połowa, Poznań 1996, s. 23.

30

M. Świetlicki, Odbycia. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 26.

31

M. Świetlicki, Tlenie. W: Tenże, Czynny do odwołania, Wołowiec, 2001, s. 41.

32

Ibidem.

33

M. Świetlicki, Jechać. W: Tenże, Nieczynny…, s. 26.

34

Ibidem.

35

M. Świetlicki, Nowy pozytywizm. W: Tenże, 49 wierszy…, s. 56.

36

M. Świetlicki, Nico. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 14.

background image

5

„wyjmowanie”. Codzienność zamyka się w zdaniach: „D

O PRACY PRZED POŁUDNIEM ALBO PO

POŁUDNIU

/

PIĘTNASTKĄ LUB JEDYNKĄ

[…]

J

EŻELI SPADNIE ŚNIEG

,

TO TRZEBA RANO WSTAĆ I

/

UPRZĄTNĄĆ ŚNIEG

37

. O hazardzie można tylko marzyć, zamiast „istotnych lektur” czas zajmują

„W

KINIE JEDYNIE FILMY OGLĄDANE KTÓRYŚ

/

RAZ Z RZĘDU

38

. Bliższych kontaktów

międzyludzkich nie ma („Ż

ADNYCH PRZYJAZNYCH DOMÓW

39

), erzac miłości przybiera formę

wymuszonej przez kulturę „drastycznej monogamii”. Znajdujący się w takim położeniu

współczesny człowiek skazany jest na „K

AMIENNY SEN I DRESZCZE WEWNĄTRZ KAMIENNEGO

SNU

40

– na drżenie cechujące wspomnianych przeze mnie wcześniej „zabitych” w Styczniu.

W Schizmie, drugim tomie wierszy Świetlickiego (w którym znalazły się m.in.: Styczeń, Tryb

życia, Listopad, niemal koniec świata

, M – W Sierpniu czy Pierwsza zmiana), podmiot drży nieustannie,

opisując miasto i polską współczesność: „L

ÓD Z CHMUR NA MIASTO ŚWIECI

.

/

K

RAWĘŻNIKI

BIAŁE

/

OSTATNIĄ BIELĄ

.

/

Z

APTEK ZAPACH GUŹLICY

.

K

WIAT BEZ NAZWY NA SZYBIE

/

ZE

ŚWIATŁA I ZARAZKÓW

/

ZROBIONY

.

/

N

IE OPOWIADAM HISTORII

,

DRŻĘ

41

. Lecz jest to dopiero

„początek” poczucia zagrożenia, „N

IEBAWEM

/

SPADNIE BŁOTO

42

. Polska współczesność jawi

się w całym tomie jako „ogród koncentracyjny” (ten cytat z wiersza Przed wyborami

„w którym o wyborach nie ma skądinąd ani słowa”

43

, jak zauważył Paweł Dunin-Wąsowicz – to

również tytuł pierwszej płyty Świetlików, kapeli rockowej, której jako autor słów i wokalista

przewodzi Świetlicki). Określenie to jest dwuznaczne. Z jednej strony „W

SZYSTKO SIĘ UKŁADA

44

w ogród, locus amoenus, nasuwając przyjemne skojarzenia z kwiatami, naturą; z drugiej strony epitet

„koncentracyjny”, pozostający w stałym związku z wyrazem obóz, przywołuje na myśl miejsce

zbiorowej zagłady. Czyżby więc wszystko, co nas otacza, prowadziło do całkowitego zniszczenia,

nęcącego pozornym pięknem? Świetlicki zręcznie posługuje się absurdem: ludzie opalający się

przy ogrodzeniu Majdanka „[…]

PRZEŁAŻĄ

/

ZA OGRODZENIE

I TAM

WEWNĄTRZ

/

CZUJĄ

SIĘ JESZCZE

/

BEZPIECZNIEJ

45

. Polska (czy wręcz globalna) rzeczywistość daje poczucie

absurdalnego bezpieczeństwa i to właśnie na nim zasadza się zagrożenie.

„Jak przezwyciężyć zagrożenie, jak w takiej sytuacji oswoić świat?

46

” – pyta

w artykule Z czego Marcin Świetlicki lepi poezję? Marcin Piasecki. – „Odpowiedź: poprzez jego

37

M. Świetlicki, Tryb życia. W: Tenże, Schizma…, s. 42.

38

Ibidem, s. 43.

39

Ibidem, s. 42.

40

Ibidem, s. 43.

41

M. Świetlicki, Początek. W: Tenże, Schizma…, s. 7.

42

Ibidem.

43

P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka. Literatura tzw. pokolenia „brulionu” wobec rzeczywistości III RP, rys. M.

Ś

wietlicki, Warszawa 2000, s. 16.

44

M. Świetlicki, Przed wyborami. W: Tenże, Schizma…, s. 23.

45

M. Świetlicki, W czerwcu 1986. W: Ibidem, s. 18.

46

M. Piasecki, Z czego Marcin Świetlicki lepi poezję? W: Sporne postaci polskiej literatury współczesnej.

Kontynuacje. Pod red. A. Brodzkiej i L. Burskiej, Warszawa 1996, s. 64.

background image

6

poznanie, coś w rodzaju inwentaryzacji. Wędrujemy więc przez ulice, strych, piwnice domostw”

47

.

Nasze epistēmē rozpoczynamy – tak jak Stanisław Barańczak w wierszu Gdzie się zbudziłem – od

własnego ciała, zataczając w kierunku świata coraz większe koła. Podmiot wiersza Świat

otwierającego Schizmę mówi: „N

A POCZĄTKU JEST MOJA GŁOWA W MOICH RĘKACH

.

/

N

ASTĘPNIE

Z TEGO MIEJSCA ROZCHODZĄ SIĘ KOŁA

.

/

K

OŁO STÓŁ KWADRATOWY

.

K

OŁO POKÓJ

.

K

OŁO

/

KAMIENICA

.

K

OŁO ULICA

.

K

OŁO MIASTO

.

K

OŁO

/

KRAJ

.

I

KONTYNENT OPASANY KOŁEM

.

/

K

OŁO PÓŁKULA

.

K

OŁO

.

K

OŁO WSZYSTKO

48

.

W wierszu tym Świetlicki odmawia Polsce pozycji centralnej, tworząc układ

antropocentryczny. Koła rozchodzą się nie od „kraju”, ale od pojedynczego człowieka, podmiotu

wiersza i podmiotu świata. Układ ten jest zgodny z dwudziestowieczną koncepcją odrzucania

tematów patriotycznych przez poezję, popularną po powstaniu Rzeczpospolitej – zarówno

drugiej (tu przywołam jeszcze raz Herostratesa Lechonia), jak i trzeciej, czego z kolei wyraźnym

przykładem może być napisany w 1988 roku przez Świetlickiego wiersz Dla Jana Polkowskiego.

Świetlicki krytycznie odnosi się w nim do „poezji niewolników”, która „

ŻYWI SIĘ IDEĄ

49

,

w której „B

OHATEROWIE SIEDZIELI W WIĘZIENIACH

,

/

A ROBOTNIK JEST BRZYDKI

,

ALE

WZRUSZAJĄCO

/

UŻYTECZNY

50

, natomiast „

DRZEWA MAJĄ KRZYŻE

/

WEWNĄTRZ

POD KORĄ

Z KOLCZASTEGO DRUTU

51

. Rodzima martyrologia to niejedyny aspekt „poezji niewolników”;

podmiot zauważa, że „niewolnicy” niezwykle szybko przechodzą „

UPIORNIE

/

DŁUGĄ I PRAWIE

NIEMOŻLIWĄ DROGĘ

/

OD LITERY DO

B

OGA

52

, a zamiast pisać o najbliższych im współczesnych

zjawiskach i problemach („

ZĄB MNIE BOLI

,

JESTEM

/

GŁODNY

,

SAMOTNY

,

MY DWOJE

,

NAS

CZWORO

,

/

NASZA ULICA

53

), „mówią cicho” słowa-zaklęcia: „W

ANDA

/

W

ASILEWSKA

,

C

YPRIAN

K

AMIL

N

ORWID

,

/

J

ÓZEF

P

IŁSUDSKI

,

U

KRAINA

,

L

ITWA

,

/

T

OMASZ

M

ANN

,

B

IBLIA I KONIECZNIE

COŚ

/

W JIDISZ

54

. Czy wiele wspólnego z polską współczesnością ma literatura oparta na

fenomenie Norwida lub Piłsudskiego? Według Świetlickiego odpowiedź brzmi „nie”, niemniej

Polacy z najbliższego mu Krakowa żyją mitem przeszłości: „G

DYBY W TYM MIEŚCIE NADAL

MIESZKAŁ SMOK

/

WYSTAWILIBY SMOKA

ALBO KRYJĄC SIĘ

/

W SWOICH KRYJÓWKACH PISALIBY

WIERSZE

MALEŃKIE PIĄSTKI GROŻĄCE SMOKOWI

55

, nieprowadzące jednak do żadnych

konkretnych zmian. „P

ATRZĘ W OKO SMOKA

/

I WZRUSZAM RAMIONAMI

56

– mówi podmiot

47

Ibidem.

48

M. Świetlicki, Świat. W: Tenże, Schizma…, s. 5.

49

M. Świetlicki, Dla Jana Polkowskiego. Cyt. za: P. Dunin-Wąsowicz, op. cit., s. 13.

50

Ibidem.

51

Ibidem.

52

Ibidem.

53

Ibidem.

54

Ibidem.

55

Ibidem, s. 14.

56

Ibidem.

background image

7

w ostatniej strofie. Smok jest w tym wierszu zamiennią idei – idei tak odległej, nierealnej,

mitycznej jak smok wawelski, a przy tym niepełnej i niezupełnie prawdziwej jak „

WODNISTE

SUBSTYTUTY KRWI

57

.

W Do Jana Polkowskiego „ironiczny narrator uważa doraźne zaangażowanie polityczne poezji

za fałszywą grę i przeciwstawia mu pisanie liryki osobistej o rzeczach najbliższych

i najprostszych”

58

– piszą autorzy słownika Parnas Bis. Paweł Dunin-Wąsowicz, przywołując

wiersz Van Morrison, Jim Morrison, Patti Smith, Jimi Hendrix się drą, zwraca uwagę, że te najbliższe

i najprostsze rzeczy przybierają często formę zjawisk popkultury

59

. Rzeczywiście, w poezji

Marcina Świetlickiego polska współczesność jawi się często poprzez wydarzenia i postacie, które

znamy z ekranu telewizora. „N

OBEL DLA

I

BISZA

!”

60

– zawoła przewrotnie poeta w tytule jednego

z wierszy z 1997 roku, ukazującego infantylizm myślowy popularnego polskiego prezentera

w rozmowie z równie popularną wówczas piosenkarką, Justyną Steczkowską. Świetlicki sprzed

dekady to przede wszystkim profan popkulturowych świętości. W wierszu Duzia woda dokonuje

przeróbki słów piosenki zespołu Hey, nagranej w – zdaje się – słusznej moralnie intencji pomocy

ofiarom powodzi z 1997 roku: „N

IC

/

NAPRAWDĘ NIC NIE POMOŻE

/

JEŚLI TY

/

NIE POMOŻESZ

/

ŚWIĘTY

B

OŻE

…”

61

. Wtrącając te słowa w wiersz i zastępując część piosenki ironiczną formułką

„święty Boże”, „Świetlicki kpi sobie z niej w żywe oczy”

62

, podważając tym samym w jakimś

stopniu sens akcji na rzecz potrzebujących. Tak zwaną powódź tysiąclecia, największą klęskę

żywiołową III Rzeczpospolitej, wpisuje Świetlicki w polityczny krajobraz Polski z 1997 roku:

„A

LEKSANDER

/

K

WAŚNIEWSKI OTO

/

WCHODZI DO

NATO.

/

J

EDNĄ RĘKĄ

/

PODPISUJE

/

KONSTYTUCJĘ

,

/

DRUGĄ RĘKĄ

/

KONTROLUJE

/

POWÓDŹ

63

. Z jednej strony trwa „okres

przedwyborczy” i powstaje nowa konstytucja; z drugiej – teleobiektywy skierowane są na

wylewające rzeki. Świetlicki ogląda powódź oczami zaaferowanego społeczeństwa, nazywa ją

„duzią wodą”, niczym ciekawe świata, niepotrafiące jeszcze poprawnie wymawiać niektórych

głosek dziecko. Nie sądzę, aby była to forma deprecjacji poważnego w skutkach zjawiska; poeta

chciał raczej pokazać, jak wygląda fenomen powodzi obserwowany z boku, przez pryzmat

poszukujących sensacji mediów i żądnego atrakcji społeczeństwa. Refleksję nad sensem świata

57

Ibidem, s. 13.

58

Parnas Bis. Słownik literatury polskiej urodzonej po 1960 roku, oprac. P. Dunin-Wąsowicz, K. Varga, wyd. 2

poprawione i rozszerzone, Warszawa 1995, s. 132.

59

Szerzej o tym: P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka…, s. 14.

60

M. Świetlicki, Nobel dla Ibisza! W: Tenże, Pieśni profana…, s. 48.

61

M. Świetlicki, Duzia woda. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 37.

62

P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka…, s. 19.

63

M. Świetlicki, Duzia woda. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 36.

background image

8

profan Świetlicki zamyka w refrenie swojej pieśni: „B

ÓG

/

STWORZYŁ ŚWIAT

/

DLA POTRZEB

/

POWODZI

/

I TELEWIZJI

64

.

Współczesny Polak przypomina sobie o świecie dopiero po włączeniu telewizora. Dzięki

telewizji widzi powódź, politykę i sławy formatu Ibisza czy Steczkowskiej. Swoich sił spróbować

może w konkursach audio-tele, przecież „Z

AGADKI SĄ UPIORNIE

/

PROSTE

,

MUSZĄ TAKIE BYĆ

,

/

ZADZWONI WIĘCEJ OSÓB

/

I ZAMEJLUJE WIĘCEJ

,

/

I ESEMESÓW BĘDZIE

/

WIĘCEJ

,

WSZYSTKIM

WYJDZIE TO

/

TYLKO NA DOBRE

,

ZIEMIA

/

OBIECANA

,

PRZESŁANA

/

ZA ZALICZENIEM

POCZTOWYM

65

. Jednakże nie na telewizji wyczerpuje się słownik popkulturowych wyrazów

w poezji Świetlickiego.

W McDonald’sie znajdziemy porównanie człowieka do hamburgera, w innym wierszu

tytułowe wakacje spędza się na pustkowiu, „A

BY

/

DZIECKO SIĘ TROCHĘ CHOCIAŻ UWOLNIŁO

OD

/

B

ATMANA I

S

PIDERMANA

66

, jeszcze gdzie indziej nawet „Ś

MIERĆ MA WALKMANA

67

. „J

AK

ZWIERZĘTA

68

żyje się „B

EZ TELEFONU

.

/

B

EZ SAMOCHODU

[…]

B

EZ KOMPUTERA

69

.

Telefon, samochód, komputer, „mejle” i „esemesy” – to elementy codzienności przeciętnego

Polaka, świadczące o tym, że Polska dorównuje (lub bardzo chce dorównać) Europie. Podmiot

wiersza Baczność!, otwierającego tom Czynny do odwołania, kilkakrotnie powtarza: „S

KOŃCZYŁO SIĘ

DZIECIŃSTWO

.

B

ACZNOŚĆ

!”

70

. Z jednej strony w dorosłe życie wkracza młodzież, wbrew swojej

woli zobligowana od tej chwili do uczestnictwa w manifestowaniu polskości („J

UŻ SIĘ NIE

SCHOWAMY

.

/

J

UŻ BĘDZIEMY ZMUSZENI GŁOSOWAĆ

.

I

TAŃCZYĆ

/

WSZYSTKIE PRZEDZIWNE

NARODOWE TAŃCE

71

); z drugiej strony kończy się dzieciństwo Polaków jako społeczeństwa:

„W

SZYSCY WEJDZIEMY PRZEZ

E

UROPĘ DO

/

SUPERMARKETU

-

KATEDRY

,

TAM

P

REZYDENT CZEKA

[…]

W

SZYSCY ZAŚPIEWAMY

/

PIOSENKĘ NAPISANĄ PRZEZ TO CUDNE

P

AŃSTWO

72

. Polskość

sprowadza tu Świetlicki do narodowej maskarady – jednolicie „przemiłych”, choć sztucznych

uśmiechów, rytualnych tańców i śpiewów, w których uczestniczą wszyscy, stając się „

JEDNYM

OGROMNYM RÓŻAŃCEM

73

. W wierszu Baczność! jednostka zatem znowu zostaje wchłonięta przez

społeczeństwo; tu jednak Świetlicki więcej uwagi poświęca opisowi mentalności tego

społeczeństwa.

64

Ibidem.

65

M. Świetlicki, Moje życie z Masłowską. W: Tenże, Nieczynny…, s. 30.

66

M. Świetlicki, Wakacje. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 40.

67

M. Świetlicki, Nie dam tytułu. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 32.

68

M. Świetlicki, Druga pieśń profana. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 62.

69

Ibidem.

70

M. Świetlicki, Baczność! W: Tenże, Czynny do odwołania…, s. 6.

71

Ibidem.

72

Ibidem.

73

Ibidem.

background image

9

Po pierwsze, demaskuje „prawdziwych mężczyzn”, którzy swoją nowoczesność manifestują

poprzez przyjęcie nowych trendów w muzyce („N

A ZAJĘCIACH RYTMIKI ZAPOZNAMY SIĘ

/

Z

MUZYKĄ TECHNO

74

), literaturze ograniczonej do publicystyki („N

APISZEMY FELIETON DO

KOLOROWEGO

/

PISEMKA

75

) czy ogólnie rozumianej działalności medialno-artystycznej

(I

POPROWADZIMY

/

TELEWIZYJNY PROGRAM KULTURALNY

76

). Po drugie, włącza supermarket

w sferę sacrum, nazywając go „supermarketem-katedrą”. Aluzja jest wyraźna: duży wielobranżowy

sklep samoobsługowy przyciąga w niedzielę tylu „wiernych”, co katedra, stając się nową mekką

Polaków. Po trzecie wreszcie, poeta formułuje marzenie Polaków o podwyższeniu standardu

życia w Europie: „[…]

WYWALCZYMY SOBIE DOSTĘP

-

DO CIEPŁYCH ZAGRANICZNYCH MÓRZ

I

INTERNETU

.

-

S

TWORZYMY JEDNĄ SUPERSPRAWNĄ ZGODNĄ

/

SIEĆ KOMÓRKOWĄ

.

B

ACZNOŚĆ

!

L

EPSZE PAPIEROSY

,

/

LEPSZY ALKOHOL

.

W

CIĄŻ LEPSZE I LEPSZE

/

PODPASKI I PAMPERSY

,

SAMOCHODY

,

PROSZKI

77

. Świetlicki wymienia tu produkty typowe dla naszej epoki: samochody,

symbolizujące postęp techniczny, podpaski i pampersy, rozpowszechniane w Polsce od

kilkunastu lat za pomocą reklam, oraz szybko zbywalne proszki, które w węższym ujęciu

oznaczają modne dziś farmaceutyki przeciwbólowe i uspokajające, a w szerszym znaczeniu mogą

symbolizować współczesną cywilizację, opartą na sypkich półproduktach: środkach spożywczych

instant

czy proszkach do prania i czyszczenia. Listę osiągnięć uzupełniają ponadczasowe, choć

ulepszone, papierosy i alkohol.

Z Baczności! wyłania się patriotyzm „przedziwny”, widziany oczami obrazoburcy. Niejedyny

to wiersz, którego podmiot ironizuje „narodowe tańce” i hymn „cudnego Państwa” (do hymnu

Świetlicki odwołuje się jeszcze w wierszu 30 kwietnia 94, trawestując pierwsze zdanie: „

JESZCZE

P

OLSKA NIE ZGINĘŁA W CIEMNOŚCIACH

78

). W tekście utworu Świetlików zatytułowanego …ska

pada pytanie: „D

LACZEGO

TWÓJ

NIEPOKÓJ

TAK

OBRACA

SIĘ WOKÓŁ

WYRAZÓW

:

NIEPODLEGŁOŚĆ WOLNOŚĆ

RÓWNOŚĆ

BRATERSTWO

P

OLSKA OD MORZA DO MORZA

BEZROBOCIE

PODATKI

G

AZETA

W

YBORCZA

?”

79

. W następnym zdaniu podmiot nazywa

wymienione wyżej pojęcia „małymi wyrazami”, a nawet „wyrazami najmniejszymi”. Do słownika

„wyrazów najmniejszych” wpisuje złote hasło demokracji, francuskie Liberté-Égalité-Fraternité,

panslawistyczny slogan o Polsce sięgającej granicami od Bałtyku do Morza Czarnego, tytuł

sztandarowego dziennika III RP oraz dwa pojęcia wzbudzające największe emocje społeczne, bo

dotyczące zarobków i wydatków. O te wyrazy „zahaczają” języki Polaków tak często, że

74

Ibidem.

75

Ibidem.

76

Ibidem.

77

Ibidem.

78

M. Świetlicki, 30 kwietnia 94. W: Tenże, Trzecia połowa…, s. 22

79

M. Świetlicki, …ska. W: Świetliki: O.gród K.oncentracyjny (dwa dni później) [audio-CD], Kraków 1995

(wkładka z tekstami piosenek, s. 4).

background image

10

pozbawione zostały pierwotnej ekspresji; niemniej negować może je tylko profan narodowych

wartości.

Czy Świetlicki jest takim profanem, czy może „tylko” uważnym obserwatorem,

pozwalającym sobie na niegroźną literacką kontestację, okraszoną trafnymi, choć nie zawsze

cenzuralnymi metaforami? W jego poezji polskość nie nabierze wymiaru tyrtejskiego, bo przecież

ZA OKNEM NI CHUJA IDEI

80

. Idee zastępuje więc tym, czego za oknem najwięcej: obrazami

miasta, w którym za dnia „S

TĘŻENIE DUP NIEZMIERNE

81

, choć „

PUSTE ULICE NOCĄ PUSTO

82

,

i przez które przejeżdżają środki masowego transportu pełne ludzi („W

TRAMWAJU NIE SIADAĆ

,

/

BO TRZEBA ZARAZ USTĘPOWAĆ

83

). Oprócz anonimowej masy ludzkiej przez jego wiersze

przewijają się postacie konkretne, o znaczących nazwiskach, wpisywane jednak w bardzo osobiste

sytuacje: „D

ZISIAJ

/

DZISIAJ DOSTAŁEM LIST OD

P

APIEŻA

.

/

P

ISZE

/

PISZE

,

ŻE JESTEM

NIEZŁY

84

, „Z

NOWU WYGRAŁ WYBORY

A

LEKSANDER

K

WAŚNIEWSKI

.

/

Z

NOWU TO WINA

KOREKTY

85

, „W

REDAKCJI

T

YGODNIKA

P

OWSZECHNEGO ODEZWAŁ SIĘ TELEFON

[…]

W

SŁUCHAWCE ODEZWAŁ SIĘ

C

ZESŁAW

/

M

IŁOSZ ZDECYDOWANIE GŁOSEM

C

ZESŁAWA

M

IŁOSZA

.

/

T

U

C

ZESŁAW

M

IŁOSZ

POWIEDZIAŁ

.

Z

KIM MÓWIĘ

?

ZAPYTAŁ

.

/

M

ARCIN

Ś

WIETLICKI

ODPOWIEDZIAŁEM

,

ZGODNIE Z PRAWDĄ

,

GŁOSEM

/

M

ARCINA

Ś

WIETLICKIEGO

.

T

O JA POPROSZĘ Z KIM INNYM

/

POWIEDZIAŁ

C

ZESŁAW

M

IŁOSZ

86

. Za tytuły wierszy często

służą poecie daty, dzięki którym rejestruje współczesność m.in. jako

KRONIKARZ WRZEŚNIA

97”

87

, gdyż „M

IŁO BĘDZIE

NA PRZYKŁAD

W LIPCU

11,

/

PRZYPOMNIEĆ SOBIE CENY I TRYB

ŻYCIA

88

, a polską teraźniejszość będzie mógł podsumować w przyszłości słowami: „Ż

YLIŚMY

W CZASACH

,

/

W KTÓRYCH

A

DAM

M

ICHNIK

/

WYBORNIE ZNAŁ SIĘ NA POEZJI

89

.

Świetlicki jest niewątpliwie kronikarzem swoich czasów. Celowo napisałam „swoich”, a nie

„naszych”, gdyż obraz „nibywolnego kraju”, jak nazywa ojczyznę w wierszu Naziemie, składa

zazwyczaj „z sumy bardzo osobistych przeżyć z życia prywatnego”

90

. W iluż to wierszach autor

wykorzystał imię swojego syna, Maćka (np. Pięć wierszy religijnych, Maszina, Urbi et Orbi), wymienił

numery tramwajów, którymi jeździ do pracy (tramwaje pojawiają się w każdym tomiku), czy

nazwiska osób, z którymi przyszło mu się spotkać (m.in. Andrzeja Sosnowskiego, Tomasza

80

M. Baran, M. Sendecki, M. Świetlicki, Wiersz wspólny. Cyt. za: P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka…., s. 17.

81

M. Świetlicki, Do zwisu i z powrotem. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 45.

82

M. Świetlicki, Ukłucia. W: Tenże, Schizma…, s. 44.

83

M. Świetlicki, Polska trzy. W: Tenże, Nieczynny…, s. 33.

84

M. Świetlicki, Brejkanie. W: Tenże, Czynny do odwołania…, s. 9.

85

M. Świetlicki, Winienie. W: Tenże, Czynny do odwołania…, s. 47.

86

M. Świetlicki, Rozmawianie (na koniec wieku). W: Tenże, Czynny do odwołania…, s. 39.

87

M. Świetlicki, Heliotrop, akwamaryn. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 52.

88

Ibidem.

89

M. Świetlicki, Wiersz dla Zbigniewa Herberta (dedykowany Wisławie Szymborskiej). W: Tenże, Pieśni

profana…, s. 15.

90

P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka…, s. 16.

background image

11

Kunza, Tadeusza Pióry, Marcina Barana, Pawła Dunina-Wąsowicza, Wojciecha Wencla)?! Trudno

wyznaczyć granicę między autorem a podmiotami wierszy zorientowanych autobiograficznie.

Obok ogólnej refleksji w większości wierszy Świetlickiego pojawiają się osobiste retrospekcje.

O administracyjnych kompetencjach państwa pisze na przykład: „D

ZISIAJ DOSTAŁEM PISMO OD

PAŃSTWA

.

/

P

AŃSTWO CHCE

,

BYM SIĘ ZGŁOSIŁ W STOSOWNYM URZĘDZIE

.

/

P

AŃSTWO NIE PROSI

,

PAŃSTWO ŻĄDA

.

/

T

O NIEMOŻLIWE PRZECIEŻ

/

OCZEKIWAĆ BY

/

PAŃSTWO PROSIŁO

91

, by zaraz

potem dokonać prywatnego wyznania w formie spowiedzi: „N

IE CHODZIŁEM GŁOSOWAĆ

/

NA

URZĘDNIKÓW PAŃSTWA

.

/

S

AM SOBIE JESTEM WINIEN

.

/

N

IE BRAŁEM PAŃSTWOWYCH KARTEK

/

NA PAŃSTWOWĄ WÓDKĘ

,

/

PAŃSTWOWE PAPIEROSY

/

I PAŃSTWOWĄ MĄKĘ

.

/

N

IE BRAŁEM

PAŃSTWA TALONÓW

/

NA BONY PAŃSTWOWE

.

/

S

AM SOBIE JESTEM WINIEN

.

/

M

USZĘ WYZNAĆ

,

ŻE JEDNAK

/

PODSTĘPNIE KORZYSTAŁEM Z PAŃSTWA KOMUNIKACJI

[…]”

92

. Osobistych przeżyć

jednostki dotyczy także seria wierszy o wspólnym tytule Polska (Polska z tomu Zimne kraje, Polska

2

z tomu Zimne kraje 2 oraz Polska Trzy z tomu Nieczynny). O Polsce jest w nich stosunkowo

niewiele, choć w pierwszym z nich „Świetlicki wspomina o «gównianym prawicowym pisemku» –

«Młodej Polsce»”

93

, a w trzecim zastanawia się między innymi nad sprawiedliwością w naszym

kraju: „T

O SZALENIE POLSKIE

:

/

DAĆ

,

ZABRAĆ

,

SPRZEDAĆ

.

N

A PRZYKŁAD W

B

UŁGARII

/

NIKT BY

,

NA PEWNO NIKT BY TAK SIĘ NIE ZACHOWAŁ

94

.

Polska współczesność w poezji Świetlickiego jest częścią współczesnego „rozbebeszonego

świata” (określenie z wiersza Warszawa dla niepalących). Sama musi więc być rozbebeszona –

pofragmentowana, rozrzucona bez ładu po różnych wierszach, we wszystkich tomach. Poza tym

jest ściśle związana z indywidualnymi przeżyciami, o czym pisał już w pierwszym numerze

„Tekstów Drugich” (1990) Marian Stala: „[…] opcja Świetlickiego jest w swej istocie odmową

uczestnictwa w świecie wykraczającym poza przeżycia jednostkowe i międzyosobowe. Nie są

ważne idee, ani wspólnoty, nieistotna jest polityka, etyka, metafizyka. Naprawdę jest tylko własny,

odrębny i osobny świat. To on gwarantuje wolność, tylko on jest wolnością […]”

95

. Kolejne

kilkanaście lat działalności artystycznej Świetlickiego pokazało, jak trudno o swój odrębny świat

(wszak w większości wierszy „Ś

WIAT STOI PRZED NAMI

/

POTWOREM

96

) i o swoją wolność. Sam

autor manisfestu Dla Jana Polkowskiego ostatecznie „nie zatrzasnął drzwiczek z tektury” przed

Polską, co zauważa Paweł Dunin-Wąsowicz: „Wielokrotnie przyrównywano poetów «bulionu» do

Skamandrytów. Tak samo mieli zrywać z narodowym cierpiętnictwem, jak Jan Lechoń

91

M. Świetlicki, K. W: Tenże, Nieczynny…, s. 22.

92

Ibidem.

93

P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka…, s. 16.

94

M. Świetlicki, Polska Trzy. W: Nieczynny…, s. 33.

95

M. Stala, Polkowski, Machej, Świetlicki, Tekieli…, „Teksty Drugie” R. 1: 1990, nr 1, s. 57.

96

M. Świetlicki, Nowe przygody czerwonego hrabiątka. W: Tenże, Pieśni profana…, s. 29.

background image

12

ogłaszający niegdyś w Herostratesie pragnienie zobaczenia wiosną nie Polski, ale po prostu wiosny.

Ale właśnie Lechoń okazał się potem tym, który pisał najwięcej nie o wiośnie, lecz o Polsce. Ten

sam paradoks powtórzył się obecnie, w latach 90. na temat sfery życia publicznego wypowiadał

się najprawdopodobniej najwięcej autor wiersza Dla Jana Polkowskiego

97

.

Świetlicki polską współczesność opisuje często i chętnie – poprzez zdarzenia z prywatnego

życia, obserwacje miasta i jego mieszkańców, zjawiska popkultury i wynalazki cywilizacji, czy

wreszcie – paradoksalnie – poprzez swoją podstawową ideę – zakwestionowanie „Idei”. Lektura

jego wierszy pozostawia czytelnika z nieodpartym wrażeniem, że współczesny świat jest czymś

potwornym, nietrwałym, że już osiągnięto „[…]

PUNKT

,

W KTÓRYM

/

ŚMIERTELNOŚĆ RZECZY

MATRWYCH NIE PRZYGNĘBIA

[…]”

98

. Dlatego w jego wierszach mniej jest przygnębienia, a więcej

niepokoju; piękno i cisza podszyte są jakimś „złem” lub „złym” i nawet otwierające płytę Perły

przed wieprze

spokojne słowa „ładny dzień” zamieniają się w „ładny finał”: „N

AJPIERW SIĘ

/

POJAWI RANKA NA MEJ DŁONI

[…]

P

OTEM CIEŃ

[…]

S

ŁOŃCE SIĘ ROZPADA

.

/

P

OPIÓŁ LŚNIĄCY

/

NA ZIEMIĘ SPADA

[…]

BESTIE RZĄDZĄ

[…]

PRÓŻNIA SPADA W PRZEPAŚĆ

99

.

Świetlickiego możemy nazwać poetą współczesności rozkładającej się i drżącej.

Współczesność w jego wierszach to egzystencja Polaka, czasami poszerzona do egzystencji

człowieka w ogóle, czasem zawężona do bardzo indywidualnego trybu życia jednostki. W każdym

z tych trzech aspektów teraźniejszość przedstawiona zostaje w kategoriach dekadencji

i pesymizmu. Świetlicki nie odwołuje się do mitu aureae aetatis, nie przeciwstawia teraźniejszości

przeszłości. Z drugiej strony, nie daje również nadziei na polepszenie bytu społeczeństwa

i jednostki w przyszłości.

97

P. Dunin-Wąsowicz, Oko smoka…., s. 18.

98

M. Świetlicki, Śmiertelność rzeczy martwych. W: Tenże, Trzecia połowa…, s. 9.

99

M. Świetlicki, Ładnienie. W: Tenże, Czynny do odwołania…, s. 25–27.

background image

13

B i b l i o g r a f i a

L i t e r a t u r a p o d m i o t u :

Świetlicki Marcin: 49 wierszy o wódce i papierosach, Wrocław 2004;

Świetlicki Marcin: Czynny do odwołania, Wołowiec 2001;

Świetlicki Marcin: Nieczynny, Warszawa 2003;

Świetlicki Marcin: Pieśni profana, Czarne 1998;

Świetlicki Marcin: Schizma, wyd. 2, Czarne 1999;

Świetlicki Marcin: Trzecia połowa, Poznań 1996;

Świetliki: O.gród K.oncentracyjny (dwa dni później) [audio-CD], Kraków 1995.

L i t e r a t u r a p r z e d m i o t u :

[Brodzka Alina:] Sporne postaci polskiej literatury współczesnej. Kontynuacje. Pod red. A. Brodzkiej

i L. Burskiej, Warszawa 1996;

Dunin-Wąsowicz Paweł: Oko smoka. Literatura tzw. pokolenia „brulionu” wobec rzeczywistości III RP,

rys. M. Świetlicki, Warszawa 2000;

[Dunin-Wąsowicz Paweł:] Parnas Bis. Słownik literatury polskiej urodzonej po 1960 roku, oprac. P. Dunin-

-Wąsowicz, K. Varga, wyd. 2 poprawione i rozszerzone, Warszawa 1995;

Stala Marian: Polkowski, Machej, Świetlicki, Tekieli…, „Teksty Drugie” R. 1: 1990, nr 1.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Motywy mitologiczne we współczesnej poezji (mit o?dalu i Ikarze)
Polska współczesna myśl polityczna – kolokwium I, Politologia UMCS - materiały, IV Semestr letni, Po
Polska współczesna myśl polityczna -kolokwium II, Politologia UMCS - materiały, IV Semestr letni, Po
TEM.LIT.wpmp IIr LAT20122013, Politologia UMCS - materiały, IV Semestr letni, Polska współczesna myś
Charakterystyka współczesnego pokolenia młodzieży w świetle literatury
Ironiczny obraz Polski w kryminalnej trylogii Marcina Świetlickiego
Słowotwórstwo, Filologia polska, Współczesny jezyk polski po 1989 roku
OŚWIATA POLSKA WSPÓŁCZEŚNIE, ♣ Szkoła, Studia - Ściągi, lektury, prace, Porównanie systemów oświatow
polska współczesna koniugacja
jakim przeobrażeniom społecznym podlega polska współczesna rodzina IVREGHOFUJUSKYHQLMGD4I4MNYS7M45EN
Marcin Świetlicki poeta osobny
OŚWIATA POLSKA WSPÓŁCZEŚNIE 2
Marcin Świetlicki Dla Jana Polkowskiego
MARCIN ŚWIETLICKI Wybór wierszy

więcej podobnych podstron