05 Stefen's Diaries Rozdział V

background image

background image

19

Rozdział V

Następnego dnia rano obudziły mnie zapierające dech wiadomości od

pracowników Rosalyn, że jej najdroższy pies, Penny, został zaatakowany.

Pani Cartwright wezwała mnie do komnaty swojej córki, abym nic nie mówiąc

pomógł Rosalyn przestać płakać. Starałem się ją pocieszyć, ale jej szloch nie

zmniejszał się i był denerwujący jak nigdy.

Cały czas Pani Cartwright dawała mi pełne dezaprobaty spojrzenia, że

powinienem lepiej uspokajać Rosalyn.

- Masz mnie - powiedziałem w pewnym momencie, żeby tylko ją uspokoić.

Wtedy

Rosalyn rzuciła mi się na szyję, płacząc tak mocno na moim ramieniu, że łzy

pozostawiły mokry ślad na mojej kamizelce. Starałem się być sympatyczny, ale

czułem ukłucie zmartwienia, widząc, w jaki sposób ona to przechodziła, kiedy płakała.

Pomimo wszystko, ja nigdy tak nie płakałem. Nawet, gdy moja matka zmarła. Ojciec

mi na to nie pozwolił.

Musisz być silnym wojownikiem, powiedział na pogrzebie.

I tak było.

Nie płakałem, gdy zaledwie tydzień po śmierci matki, nasza niania, Cordelia, zaczęła

w zamyśleniu nucić francuską kołysankę, którą matka zawsze śpiewała.

Ani gdy ojciec zdjął portret Matki, wiszący w głównym pokoju.

Nawet, gdy Artemisa, ulubionego konia matki, trzeba było uśpić

.

- Czy widziałeś psa? – zapytał Damon, kiedy szliśmy razem w nocy do miasta, aby

dostać napoje w tawernie. Obecnie, do kolacji, na której miałem publicznie

oświadczyć się Rosalyn pozostało tylko kilka dni, więc mieliśmy udać się na whisky z

okazji zbliżającego się ślubu. Nie mniej tak nazywał to Damon, wydłużając swój

akcent na równej powierzchni, Charlestonian, przeciągając samogłoski i wyciągając

background image

20

brwi. Próbowałem się uśmiechnąć, jak gdybym myślał, że to świetny dowcip, ale gdy

zacząłem mówić, wiedziałem, że nie mogłem powstrzymać mojego niepokoju w

związku z poślubieniem Rosalyn. Nie było w niej nic złego.

To po prostu... po prostu, nie była Katherine.

Powróciłem moimi myślami do Penny.

- Tak. Jej gardło było rozcięte, ale jakie zwierze pozostawiłoby jej wnętrzności,

dziwne prawda? - powiedziałem, pośpiesznie, próbując za nim nadążyć. Armia

uczyniła go silniejszym i szybszym.

- To dziwny czas, bracie - powiedział Damon - Może to Yankees – naśmiewał się z

przekąsem.

Kiedy szliśmy w dół, brukowanymi uliczkami, zauważyłem oznaczenia

umieszczone na większości drzwi: nagroda stu dolarów była oferowana każdemu, kto

znajdzie dzikie zwierzę odpowiedzialne za ataki.

Patrzyłem na szyld. Może mógłbym je znaleźć, potem wziąć pieniądze i kupić

bilet na pociąg do Bostonu, czy Nowego Jorku lub jakiegoś miasta, w którym nikt nie

mógłby mnie znaleźć i nikt nigdy nie słyszał o Rosalyn Cartwright.

Uśmiechnąłem się do siebie, to byłoby coś, co Damon mógłby rzeczywiście zrobić -

nigdy nie martwił się o konsekwencje albo o uczucia innych osób. Chciałem zwrócić

jego uwagę na szyld i zapytać, co by zrobił ze stu dolarami, kiedy zobaczyłem kogoś

gorączkowo machającego w naszą stronę z przed apteki.

- Czy to są bracia Salvatore? – zawołał głos z ulicy.

Spojrzałem przez mrok i zobaczyłem, Pearl, aptekarkę, stojącą przed swoim sklepem z

córką, Anną.

Pearl i Anna były kolejnymi dwiema ofiarami wojny. Mąż Pearl zmarł

podczas oblężenia Vicksburg, wiosną ubiegłego roku. Po tym, Pearl musiała znaleźć

dom w Mystic Falls i

prowadzić aptekę, która zawsze była pełna. W szczególności

Jonathan Gilbert był tam prawie zawsze, skarżył się na niektóre dolegliwości albo

kupował jakieś lekarstwa.

Miasto było pełne plotek, kiedy u niej bywał.

background image

21

- Pearl, pamiętasz mojego brata, Damona? – zwołałem, kiedy doszliśmy do placu, aby

je powitać.

Pearl uśmiechnęła się i skinęła głową. Jej twarz była bez zmarszczki, przez co

grupa dziewcząt w różnych zawodach próbowała ustalić, ile ona ma lat.

Miała córkę, która była tylko o kilka lat młodsza ode mnie, więc nie mogła być, aż tak

młoda.

- Obydwoje oczywiście wyglądacie przystojnie - powiedziała czule.

Anna była odbiciem swojej matki, a gdy stanęły obok siebie, obydwie wyglądały tak,

jakby mogły być siostrami.

- Anno, każdego roku wyglądasz piękniej. Czy jesteś w odpowiednim wieku, żeby iść

już na tańce? - zapytał Damon z błyskiem w oczach.

Uśmiechnąłem się mimo sobie. Oczywiście Damon był w stanie oczarować zarówno

matkę jak i córkę

.

- Prawie - powiedziała Anna, a jej oczy zabłysły w oczekiwaniu. Piętnastka była

wiekiem, w którym dziewczęta były na tyle dorosłe, aby pozostać przez całą kolację i

posłuchać rozpoczynającego przez zespół walca.

Pearl włożyła artystycznie wykuty klucz do zamka apteki, a następnie

odwróciła się do nas.

- Damonie, możesz zrobisz mi przysługę? Mógłbyś się upewnić, czy Katherine trafi na

jutrzejszy wieczór? Jest uroczą dziewczyną, a dobrze, wiesz, jak ludzie mówią o

obcych. Znałam ją w Atlancie.

- Obiecuję - powiedział Damon uroczyście.

Zesztywniałem. Damon miał eskortować Katherine na jutrzejszy wieczór?

Nigdy nie myślałem, że przyjdzie na imprezę i nie mogłem sobie wyobrazić, jak się

przed nią oświadczam. Ale czy miałem wybór? Powiedzieć ojcu, żeby nie zapraszał

Katherine? Nie oświadczać się Rosalyn?

- Miłej zabawy wieczorem, chłopcy – powiedziała Pearl, wybijając mnie z zamyślenia.

- Zaczekaj! - zawołałem, zapominając na chwilę o kolacji.

Pearl odwróciła się, z dziwacznym wyrazem twarzy.

background image

22

- Jest ciemno i coraz więcej ataków. Czy chciałybyście, żeby was eskortować do domu

panie? - zapytałem.

Pearl potrząsnęła głową.

- Anna i ja jesteśmy silnymi kobietami. Wszystko będzie dobrze. Poza tym... -

zarumieniła się i rozejrzała, jakby w obawie, aby nie zostać podsłuchaną.

- Wierzę, że Jonathan Gilbert zechce zrobić to dla nas. Ale dziękuję za troskę.

Damon uniósł brwi i cicho zagwizdał.

- Wiesz, jak ja lubię silne kobiety... - szepnął.

- Damon. Bądź stosowny. - powiedziałem, uderzając go w ramię.

Przecież już nie był na polach bitewnych. Był w Mystic Falls, mieście, gdzie

ludzie lubią podsłuchiwać i kochają plotkować. Czyżby zapomniał o tym tak szybko?

- Dobrze, ciociu Stefan! - Dokuczał mi Damon, podnosząc wysoko głos i sepleniąc.

Roześmiałem się mimo sobie i dobrze odmierzając uderzyłem go znowu w ramię. Cios

był lekki i poza tym czułem się dobrze – w pewnym sensie uwolniłem się od

niektórych zmartwień, że był on w stanie odprowadzić Katherine na kolację.

On dobrodusznie uderzył mnie z powrotem i nieprzerwanie byliśmy podzieleni

pomiędzy wszystkimi braterskimi bijatykami,

dopóki Damon nie pchnął drewnianych

drzwi do tawerny w Mystic Falls. Natychmiast zostaliśmy powitani przez

entuzjastycznie uśmiechającą się zmysłową rudą barmankę za ladą. Było jasne, co

Damon robił będąc sam w domu przy różnych okazjach.

Poszliśmy na tył karczmy. W pomieszczeniu pachniało trocinami i potem, a

mężczyźni w mundurach byli wszędzie. Niektórzy mieli opaski na głowach, inni nosili

temblak, a niektórzy kuśtykali do lady o kulach.

Poznałem Henrego, ciemnoskórego żołnierza, który praktycznie mieszkał w tawernie,

popijając samemu whisky w kącie.

Robert opowiedział mi historie o nim:

Nigdy z nikim nie utrzymywał stosunków towarzyskich i nikt nigdy nie widział go w

świetle dnia.

Mówiono, że może to on był powiązany z atakami, ale jak może być,

jeśli zawsze przebywał w tawernie?

background image

23

Przeniosłem oczy na pozostałą część sali. Starsi mężczyźni byli ciasno

zgromadzeni w rogu, grali w karty i popijali whisky, a w przeciwnym rogu, było kilka

kobiet. Mogłem powiedzieć, że róż na policzkach i pomalowane paznokcie, nie były

typowymi sprawami spędzania czasu w naszym dzieciństwie z Clementine Haverford,

czy Amelią Hawke. Kiedy przechodziliśmy obok, jedna z nich otarła moją rękę

jednym z pomalowanych paznokci.

- Podoba ci się tutaj?

Damon odciągnął drewniany stół od ściany, z rozbawionym uśmiechem na twarzy.

- Przypuszczam, że tak

Uderzyłem w dół twardej ławki z drewna, przyglądając się mojemu otoczeniu

po raz kolejny.

Będąc w tawernie, czułem, że natknę się na tajne stowarzyszenie ludzi,

którzy wiedzą tylko jedną rzecz. Wiedziałam, że mają niewielkie szanse, aby odkryć,

że byłem żonatym mężczyzną i mam być w domu każdego wieczora.

- Przyniosę nam napoje - powiedział Damon w drodze do baru.

Patrzyłem, jak oparł łokcie na blacie i z łatwością rozmawiał z barmanką, która

odchyliła głowę do tyłu i śmiała się tak, jakby powiedział coś zabawnego.

A prawdopodobnie powiedział. Dlatego wszystkie kobiety zakochiwały się w nim.

- Więc jak to jest być żonatym mężczyzną?

Odwróciłem się i zobaczyłem dr Janesa za sobą. Dr Janes był dobrze po

siedemdziesiątce, nieco zniedołężniały i często na cały głos ogłaszał komuś, kto chciał

go słuchać, że jego długowieczność była spowodowana wyłącznie jego cudownym

odpustem w piciu whisky.

- Nie ożeniłem się jeszcze, doktorze - Uśmiechnąłem się, mocno pragnąc, żeby Damon

wrócił już z naszymi napojami.

- Ach, mój chłopcze, ale będziesz. Pan Cartwright dyskutował to w banku tygodniami

z młodą i ładną Rosalyn.

Dobra partia! - Dr Janes nieprzerwanie mówił głośno.

Rozejrzałem się, mając nadzieję, że nikt nie słyszał.

W tym momencie pojawił się Damon i delikatnie ustawił nasze whisky na stole.

- Dziękuję - powiedziałem, wypijając ją jednym haustem. Dr Janes pokuśtykał dalej.

background image

24

- Spragniony, co? - Damon zapytał biorąc mały łyk swojego picia.

Wzruszyłem ramionami. W przeszłości nigdy nie ukrywałem moich tajemnic

przed bratem, ale mówiąc o Rosalyn czułem niebezpieczeństwo. Jakkolwiek, nie

ważne, co powiedziałem czy czułem, musiałem się z nią ożenić.

Jeśli ktoś przypuszczalnie usłyszałby, ode mnie jakieś żale, nie zakończyłby rozmowy.

Nagle przede mną pojawiła się nowa whisky. Spojrzałem w górę i zobaczyłem

całkiem ładną barmankę, rozmawiającą z Damonem z drugiej strony stołu.

- Wyglądasz jakbyś tego potrzebował. Wydaje mi się, że miałeś ciężki dzień -

barmanka mrugnęła jednym ze swoich zielonych oczu i postawiła szklankę rozlewając

na ociosany, drewniany stół przede mną.

- Dziękuję - powiedziałem i wziąłem mały, wdzięczny łyk.

- Zawsze - powiedziała barmanka, a jej krynolinowa spódnica wirowała na jej

biodrach. Patrzyłem, jak wycofywała się z powrotem.

Wszystkie kobiety w tawernie,

nawet te ze straconą reputacją, były bardziej interesujące niż Rosalyn. Ale to nie miało

znaczenia, na kogo spojrzałem, bo widziałem tylko jeden obraz, który wypełniał cały

mój umysł - była to twarz Katherine.

- Alice cię lubi – zauważył Damon.

Potrząsnąłem głową.

- Wiesz, że nie mogę. Pod koniec lata, będę żonatym mężczyzną. Ty, w międzyczasie,

może sobie robić, co chcesz.

Oznaczało to, że jestem obserwowany, ale słowa przechodziły przeze mnie jak wyrok.

- To prawda - powiedział Damon. - Ale wiesz, że nie musisz robić czegoś tylko,

dlatego, że ojciec tak mówi, prawda?

- To nie jest takie proste - Zacisnąłem szczęki.

Damon nie mógł tego zrozumieć, ponieważ był dziki i nieposkromiony - tak

bardzo, że ojciec powierzył mnie, młodszemu bratu, przyszłość Veritas, rolę, w której

teraz się dusiłem.

background image

25

Resztki zdrady przeplatały się z tą myślą, że to z winy Damona musiałem na

swoich ramionach nosić tak dużą odpowiedzialność. Potrząsnąłem głową, jakbym

chciał, usunąć z niej tą myśl i wziąłem kolejną whisky.

- To bardzo proste - powiedział Damon, nieświadomy mojej chwilowej irytacji.

-

Powiedz mu, że nie jesteś zakochany w Rosalyn, że potrzebujesz znaleźć własne

miejsce w świecie, a nie podążać za czyimiś rozporządzeniami na oślep. To, czego się

nauczyłem w wojsku: Musisz uwierzyć w to, co robisz. W przeciwnym razie, jaki jest

sens?

Potrząsnął głową.

- Nie jestem taki jak ty. Ufam, ojcu i wiem, że on chce dla mnie jak najlepiej. Tyle, że

chciałbym... chciałbym mieć więcej czasu - powiedziałem w końcu.

To była prawda. Może mógłbym pokochać Rosalyn, ale myśl, że mogę wyjść za mąż i

mieć dzieci w ciągu krótkiego roku napawało mnie lękiem.

- Ale będzie dobrze - powiedziałem w ostateczności.

Musiało być.

- Co myślisz o naszym nowym gościu? – powiedziałem, zmieniając temat.

Damon uśmiechnął się.

- Katherine - powiedział, dzieląc jej imię na pełne trzy sylaby, tak jakby próbował tego

słowa. - Obecnie, to dziewczyna, o której trudno się czegoś dowiedzieć, nie sądzisz?

- Sądzę - powiedziałem, zadowolony z tego, że Damon nie wiedział, że marzyłem o

Katherine w nocy. Za dnia zatrzymywałem powóz przy jej drzwiach, aby zobaczyć,

czy usłyszę ją śmiejącą się ze swoją pokojówką.

Raz nawet zatrzymałem się w stajni przez wyraźny zapach cytryny i imbiru

przechodząc obok jej konia, Clovera. Po prostu jej zapach utrzymywał się dalej,

chociaż nie było jej w tym momencie w stodole, w otoczeniu koni.

Zdałem sobie sprawę, że staje się niezrównoważony.

- Nie lubią takich dziewczyny jak ona w Mystic Falls. Myślisz, że ona ma gdzieś

żołnierza? -zapytał Damon.

- Nie! - powiedziałem, zirytowany po raz kolejny - Ona jest w żałobie po swoich

rodzicach. Nie sądzę, żeby szukała kawalera.

background image

26

- Oczywiście - Damon zmarszczył brwi, jednocześnie przyjął wyraz skruchy.

- A ja niczego nie będę zakładać. Ale jeśli ona potrzebuje się wypłakać, to będę

szczęśliwy, udzielając jej pocieszenia.

Wzruszyłem ramionami. Byłem już pewien, że nie chcę dłużej słyszeć, co myśli

o niej Damon. W rzeczywistości była piękna, a ja już prawie chciałem, żeby ktoś z

odległych krewnych z Charleston lub Richmond albo Atlanty, zaprosił ją, żeby

zamieszkała z nimi. Będąc poza jej wzrokiem, może mógłbym jakoś zmusić się do

pokochania Rosalyn.

Damon spojrzał na mnie i wiedziałem, jak źle w tej chwili musiałem wyglądać.

- Zdrowie, bracie - powiedział - Noc jest młoda i mamy whisky.

Ale nie było wystarczająco dużo whisky w całej Virgini, aby sprawić, żebym

pokochał Rosalyn... lub zapomniał o Katherine.

***************************************************************************

background image

27

Tłumaczenie – Monika z chomika

http://chomikuj.pl/monalisa00

Korygowała – Kasia z chomika

http://chomikuj.pl/Kasienkaaa7

Pozostałe rozdziały będę dodawać na

http://chomikuj.pl/monalisa00/VAMPIRE+DIARIES/EBOOK+pl+-+Sefan%27s+Daries+-

T*c5*81UMACZNIE/TOM+I+-+The+Vampire+Diaries+-+Sefan%27s+Diaries+-+1+-

+Origins


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
03 Stefen s Diaries Rozdział III
Stefen s Diaries Rozdział VI
J R Ward Bractwo Czarnego Sztyletu 05 Śmiertelna Klątwa Rozdział 11 15
J R Ward Bractwo Czarnego Sztyletu 05 Śmiertelna Klątwa Rozdział 7 10
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdzia 6]
Stefan s Diaries Rozdział XIII
Stefan s Diaries Rozdział VIII
J R Ward Bractwo Czarnego Sztyletu 05 Śmiertelna Klątwa Rozdział 31 35
J R Ward Bractwo Czarnego Sztyletu 05 Śmiertelna Klątwa Rozdział 4 6
06 Stefan s Diaries Rozdział VI
16 Stefan Diaries Rozdział XVI
15 Stefan Diaries Rozdział XV
07 Stefan s Diaries Rozdział VII

więcej podobnych podstron