Bo poród był bliźniaczy. Szpital znów donosi... na rodzinę
Dodano dzisiaj 18:54
Szpital Św. Zofii w Warszawie
1
6
Drugi raz w ciągu tego samego miesiąca pracownicy warszawskiego Szpitala św.
Zofii złożyli donos do sądu na rodziców noworodków. Tym razem pretekstem był
fakt, że na świat przyszły... bliźnięta. A także ze rodzice chcieli podania witaminy K
doustnie a nie dożylnie. O sprawie poinformowała Fundacja Rzecznik Praw
Rodziców.
„Powodem zgłoszenia rodziny do sądu był brak zgody na dożylnie podanie witaminy K oraz przyjście
na świat bliźniaków, a nie jak oczekiwali rodzice i lekarze jednego dziecka. Szpital dopatrzył się winy
rodziców mimo, że na USG w 20 tygodniu ciąży lekarz nie zauważył drugiego dziecka a przy
przyjęciu do szpitala na badaniach nie wykryto bliźniaczej ciąży. Potraktowano ten fakt jako
zaniedbanie ze strony rodziców” - pisze Fundacja na swojej stronie internetowej
Do opisywanych wydarzeń miało dojść 19 stycznia. Rodzice ujawnili proceder dopiero wczoraj
ze względu na traumę, jaką przeżyli w wyniku działań pracowników szpitala.
Podobny przypadek, w tej samej placówce, mieszczącej się przy ul. Żelaznej na warszawskiej Woli,
miał miejsce 10 stycznia. O tym zdarzeniu również informowaliśmy na DoRzeczy.pl:
Zatem co najmniej dwukrotnie w ciągu miesiąca, w odstępie zaledwie dziewięciu dni, pracownicy
Szpitala Św. Zofii złożyli donos na rodziców, którzy zdecydowali się im zaufać i powierzyć im to,
co mieli najcenniejsze: dobro własnych dzieci, w najdelikatniejszym momencie: w chwili porodu
i w okresie połogu.
Wówczas sąd natychmiast, opierając się na piśmie zredagowanym w szpitalu, wydał postanowienie
ograniczające prawa rodzicielskie noworodka.
Tym razem wymiar sprawiedliwości postanowił przyjrzeć się sprawie bliżej. Trzykrotnie rodziców
odwiedzali kuratorzy i pracownik ośrodka pomocy społecznej. Jedna z wizyt trwała trzy godziny.
W efekcie spotkań sporządzono notatkę, w której czytamy m.in: „Dzieci mają zapewnioną troskliwą
opiekę. Dzieci są karmione na żądanie. Ojciec cały czas pomaga matce w opiece nad dziećmi.
Noworodki otwierają oczy sprawiają wrażenie zdrowych. Są zadbani, nie mają odparzeń
(…).Rodzice z dużą czułością trzymają dzieci na rękach. (…) W mieszkaniu jest bardzo czysto
i ciepło. Dzieci mają swoje łóżko przystosowane dla bliźniąt”.
Rodzice mają prawo odroczyć szczepienia lub nie zgodzić się
na zabiegi medyczne
Oprócz tych czynności sąd poprosił również o opinię biegłego lekarza neonatologa. Biegły nie tylko
stwierdził brak podstaw do ograniczenia praw rodzicielskich, ale również zawarł w swojej opinii
informację o tym, że rodzice mają prawo odroczyć szczepienia lub nie zgodzić się na zabiegi
medyczne (poza ratującymi życie).
Warto wspomnieć, że w tym przypadku rodzice zasadniczo wyrazili zgodę na wykonanie wszystkich
zalecanych procedur, poprosili jedynie o podanie witaminy K doustnie, a nie dożylnie.
Rodzice, którzy padli ofiarą szpitalnego donosu nie ujawnili swojego nazwiska, niedawno wrócili
z Anglii, gdzie urodziła się ich najstarsza córka. „Bardzo dobrze wspominają poród pierwszego
dziecka, gdzie każda decyzja rodziców była przyjęta w warunkach poszanowania. Położna z wielką
empatią towarzyszyła przy porodzie stwarzając poczucie bezpieczeństwa. W Polsce natomiast
wciąż byli zastraszani, szantażowani i wręcz zmuszani do podejmowania decyzji. Już dwie minuty
po porodzie rodzice straszeni byli sądem, chwilę potem śmiercią dzieci”- czytamy na stronie
Fundacji.
Białogard w Warszawie?
Ograniczenie praw
rodzicielskich po donosie
ze szpitala
W sytuacji, gdy władze Polski podejmują wysiłki w obronie rodzin, które padły ofiarą instytucjonalnej
przemocy w innych państwach, takie postępowanie polskiej placówki szkodzi wizerunkowi
Rzeczypospolitej jako państwa szanującego prawa rodziny.
Portal DoRzeczy.pl poprosił Szpital Św. Zofii o odniesienie się do zaistniałej sytuacji już
po pierwszym ujawnionym przypadku donosu na rodzinę. Odmówiono nam wówczas wszelkich
komentarzy, odsyłając jedynie do "oświadczenia", które odnosiło się do przypadków zagrożenia
życia lub niebezpiecznego uszkodzenia ciała.
/ Źródło: Fundacja Rzecznik Praw Rodziców
/ kja