Ks. Jan Twardowski
Utwory zebrane tom 11
Któryś za nas cierpiał rany
Na drodze krzyża
Zebrała i opracowała Aleksandra Iwanowska
Niewiele zważaj na to, kto jest za lub przeciw tobie,
lecz tak postępuj i o to się staraj,
aby Bóg był we wszystkim, co czynisz.
Tomasz á Kempis, O naśladowaniu Chrystusa
Kilka słów na początku
Nie ma człowieka, który nie spotkałby się z krzyżem, krzyżem Chrystusa, krzyżem
własnym. Czy wie, że spotkał źródło życia? Może ugina się pod ciężarem gniotącego
jarzma, zbyt ciężkiego, by unieść je samemu?
Rozważania tajemnic Drogi Krzyżowej są zaproszeniem do spotkań: z samym sobą,
z własną samotnością i cierpieniem, z ludźmi, ale przede wszystkim z Jezusem, który
na najtrudniejszej Drodze swojego życia obdarza nas miłością w najpełniejszym
wymiarze.
Ksiądz Jan Twardowski od kilkudziesięciu lat odprawia nabożeństwa Drogi
Krzyżowej w kościele Sióstr Wizytek w Warszawie. W każdy piątek Wielkiego Postu
staje przy kolejnych stacjach z pytaniami, refleksjami, modlitwami, jakie rodzą się w
sercach wszystkich zaproszonych do odbycia tej najtrudniejszej drogi Chrystusa. Jak
sam wyznaje, ośmiela się odejść od schematu odprawiania Drogi Krzyżowej.
Proponuje inne spojrzenie, inne wejrzenie w siebie. Oddane do rąk Czytelników
autoryzowane rozważania są próbą wyjścia poza przyjętą konwencję. Poszczególne
stacje nie noszą kolejnych numerów, ale tytuły, same zaś rozważania często więcej
mówią o miłości niż o cierpieniu. Są zatrzymaniem się nad pytaniem dlaczego Jezus
cierpiał, pokazaniem, że Droga Krzyżowa nie jest wypełniona tylko cierpieniem, ale
miłością do nas, miłością tak wielką, że umiała aż tak cierpieć. Ks. Twardowski
uświadamia nam, że Jezus z jednej strony nadał sens temu, co po ludzku absurdalne, z
drugiej — stale ubogaca człowieka darem wiary, aby i on przyjął tajemnicę cierpienia i
śmierci, miłości mimo bólu, aby odkrył sens tego, co może mu się wydawać sensu
pozbawione.
Tomasz a Kempis w Naśladowaniu Chrystusa zapisał: „Kiedy już dojdziesz do
tego, że utrapienie stanie ci się słodkie i polubisz je dla Chrystusa, wiedz, że dzieje się
z tobą dobrze, bo znalazłeś raj na ziemi. Dopóki ciężko ci cierpieć i starasz się przed
krzyżem uciec — źle z tobą; lęk przed cierpieniem wszędzie za tobą pójdzie”. Przy
tajemnicy każdej stacji Drogi Krzyżowej Jezus zdaje się błagać człowieka, by się nie
bał i zawsze pamiętał, że naśladowanie jest niczym innym, jak wiernością, podążaniem
po śladach pozostawionych przez tego, który szedł pierwszy. To Chrystus szedł
pierwszy i jako Bóg zdecydował się przeżyć całą ludzką egzystencję z jej
najtrudniejszymi doświadczeniami, samotnością, tęsknotą, cierpieniem, ofiarą. Wszedł
w czas i przez to uświęcił ludzki czas, czas, który w życiu człowieka wypełniony jest i
radością, i cierpieniem. Uświadomił, że radość może być zarówno drogą do zbawienia,
jak i do przegranej; podobnie cierpienie może stać się drogą i do zbawienia, i do
przegranej. Stale pyta jak chcemy przeżyć daną nam radość i zadane cierpienie.
Odpowiedzią na pytanie „jak” jest nasze trwanie w Chrystusie, który poprzez
tajemnicę wcielenia uświęcił nasze ludzkie ograniczenia, radości i kłopoty. Z
niezrozumiałego w oczach człowieka cierpienia uczynił drogę do zmartwychwstania.
Po ludzku poniósł klęskę, która ostatecznie okazała się zwycięstwem.
Czytelnik wierszy ks. Twardowskiego w zebranych tu rozważaniach bez trudu
odnajdzie podobny klimat, świadectwa tej samej wrażliwości autora, który wciąż
wyłuskuje ewangeliczne paradoksy, jako jedyną drogę nie tyle do zrozumienia, ile
zbliżenia się do Tajemnicy: krzyż nie jest znakiem hańby i cierpienia, ale jest znakiem
miłości, cierpienie nie jest nieszczęściem, ale doświadczeniem, które ma nam pomóc w
dojrzewaniu, słabość jest siłą, śmierć nie kończy życia, ale jest jego początkiem, jest
spotkaniem z Bogiem. Na Drodze Krzyżowej mimo bólu i dramatu można nawet
przeżyć chwile radości ze spotkania z Matką, nieoczekiwanym przyjacielem, pomocną
Weroniką. W tajemnicach bolesnych zawiera się radość, płynąca z wypełnienia do
końca powołania, kiedy można było Ojcu powiedzieć: wykonałem wszystko, spełniłem
to, co chciałeś, w taki sposób, w jaki chciałeś i tak długo, jak chciałeś: „Nic Mnie od
Ciebie nie oderwało, ani ludzka złość, ani nogi, które słabły i upadały, ani ręce, które
mdlały, ani serce, które przebito żelazem”, ani myśl natrętna, że jest coś okrutnego w
Bożym świecie. Radość z wierności do końca; człowiek potrafił kochać Boga i ludzi
do końca, w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie do końca. Radość dla nas, bo Jezus
nas zbawił, to znaczy uratował od rozpaczy. Przekazał tajemnicę mocy zranionej,
doświadczonej miłości, nauczył jak czerpać ze skarbu cierpienia, zrodzonego z ducha
miłości.
W zebranych tu tekstach odnajdziemy — znane już wcześniej z wierszy — próby
odświeżania języka, jak sam autor nazywa niektóre choćby określenia, odnoszące się
do spotkanych na Drodze Krzyżowej osób: Piłat „z brudną raną”, Matka Boża —
„podarunek od samego Boga”, Cyrenejczyk — „obgadany anioł”, Weronika —
„urodzona z ludzkiej tęsknoty”, „biegnąca drogą krzyża”, niewiasty — „gaduły na
drodze”. W języku księdza każde spotkanie jest „przypadkiem starannie
przygotowanym”, chusta Weroniki — „pierwszym prymicyjnym obrazkiem”, krzyż —
„kartą wstępu do nieba”, grób —”ostatnim mieszkaniem na ziemi”.
Część rozważań przynosi świadomie powtarzane przy każdej stacji słowa, które
obecne na całej drodze towarzyszą bezustannie idącemu nią człowiekowi i są dlań
oparciem, zapadają w serce i pamięć, stając się cierpliwą modlitwą.
Kolejność rozważań nie jest przypadkowa: początkowe mówią o wydarzeniach
„wtedy”, dalsze — łączą perspektywę „wtedy” z rzeczywistością „teraz”, końcowe
mówią o naszym ludzkim „teraz” w odniesieniu do Drogi Krzyżowej Chrystusa. Ma to
uzmysłowić nam, jak bardzo tamte wydarzenia nadały sens wszystkim obecnym i
kalendarzowy czas nie odgrywa tu żadnej roli. Taki porządek zbioru nie narzuca
jednak lektury tekstów w sposób ciągły. Osobisty dialog z Jezusem można przeżyć
sięgając po dowolnie wybrane rozważania.
Spotkania na Drodze Krzyżowej są także spotkaniami z Ziemią, która była
świadkiem miłości do końca.
Dla człowieka wiary Ziemia Święta jest zawsze ziemią tamtego czasu, powrotem do
źródeł. Stąd też znalazły się w zbiorze rozważania związane z miejscami biblijnymi.
Kiedy dane nam stanąć na nich własnymi stopami, doświadczamy mocy żywej
Ewangelii. Miejsca te wyzwalają w człowieku, może dotąd nienazwane, pragnienia
czystości, świętości, Boga, ożywiają tęsknoty, które wyznaczają drogę do zbawienia.
Jednocześnie zapraszają do życia Jego życiem na pielgrzymiej drodze, jaką nam
wyznaczył, i uwrażliwiają na to, abyśmy w tym, co robimy, szukali przede wszystkim
Jego, pamiętając, że kto szuka tylko siebie — nie znajdzie ani siebie, ani Boga, a kto
szuka Boga — znajdzie i Boga, i siebie. Znajdzie przy tym przyjaciela, a spotkanie z
nim stanie się darem, który zmieni nas i wyzwoli dobro.
Bóg pragnie być obecny w życiu każdego człowieka. Stale puka do naszych serc i
czeka. Jest spragniony naszej miłości, nawet tej zranionej („twej miłości zranionej Bóg
łaknie jak chleba”, z wiersza Nieszczęście nie–nieszczęście). Bóg obdarzył nas wolną
wolą, która jest niczym innym, jak zadaniem sobie pytania: kocham czy nie? Wolna
wola jest pytaniem o miłość. Czy chcę dobrowolnie podjąć trud w imię miłości? Czy
chcę pamiętać, że miłość jest wyjściem poza siebie, zapomnieniem o sobie („zapomnij
że jesteś gdy mówisz że kochasz”, z wiersza Kiedy mówisz). Czy porwie mnie
zapewnienie: nie bój się stracić — kochając nigdy nie tracisz? Czasem odczuwamy
strach przed miłością. Obawiamy się, że kochając będziemy bezradni, słabi, bezbronni.
„Bojąc się miłości — boimy się iść z Jezusem, który kochając i karmiąc wszystkich
Chlebem, właśnie stał się bezradny, słaby, bezbronny”, mówi autor rozważania Nie o
samym sobie. „Nie bój się kochać jeśli tylko wierzysz”, dopowiada w wierszu Nie bój
się.
Spotkania na Drodze Krzyżowej zapraszają do wspólnej wędrówki z Jezusem w
każdym, nawet tym najtrudniejszym, momencie życia, bez lęku, w poczuciu
bezpieczeństwa, z pełnym zaufaniem nawet wtedy, kiedy plany Boże są trudne do
zrozumienia: „Jeśli nie wiesz dokąd iść / sama cię droga poprowadzi” (z wiersza Jak
się nazywa). Jedynie dzięki wierze można w krzyżu dostrzec nie martwe drewno, ale
drzewo życia, które wciąż rodzi owoce dobra i miłości, a jego soki są źródłem życia i
nadziei na odrodzenie. Jezus stale i cierpliwie, delikatnie, w poszanowaniu naszej
wolności, z miłością zapewnia, że droga przebyta z Nim jest drogą ku wolności i
zbawieniu: „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,36).
Aleksandra Iwanowska
* * *
Przychodzimy do Jezusa, chociaż Go nie widać. Jest wciąż z nami, bardziej obecny,
bo oczami nie ogarnięty.
Jezu oskarżony
z twarzą na ziemi
z bezradną nawet Matką
z obcym Cyrenejczykiem
z obmytą w bólu na dwie minuty twarzą
pod krzyżem na drodze
nauczający do końca
wdeptany w ziemię
obdarty z szat
z oczami co przebaczają
odchodzący i obecny
przychodzimy do Ciebie,
ale nie chcemy przychodzić
tylko czternaście razy
Najkrótsze rozmyślania
Umiemy modlić się na różańcu, ale czy umiemy modlić się na stacjach drogi
krzyżowej?
Czy znamy na pamięć ich kolejność?
Spróbujmy powiedzieć chociaż po jednym zdaniu na każdej stacji.
Sąd
Skazany niewinny, a my chcemy, żeby nas skazywano tylko sprawiedliwie.
Krzyż
Jak dźwigamy nasz ostatni krzyż?
Upadek
Słowa z pieśni Ładysława z Gielniowa: „Wszechmogący, a upada”.
Matka
Bóg ma krzyż i Matkę.
Cyrenejczyk
Nawet Bóg potrzebuje pomocy ludzkiej.
Weronika
Kobieta odkryła twarz Jezusa, ukazała ją ludziom, którzy może nawet na nią
patrzyli. Weronika odsłoniła ją i pokazała jej boleść i cierpienie.
Upadek
Tak trudno dźwigać krzyż. Nawet Bogu…
Niewiasty
Tak łatwo pomagać komuś, a nie samemu sobie. łatwiej użalać się nad kimś, ale
trudniej płakać nad swoimi grzechami.
Upadek
Jak bardzo Jezus musiał cierpieć, skoro upadł trzeci raz pod krzyżem.
Obnażenie
Jak często obnażamy Pana Boga z szat i umniejszamy Go.
Gwoździe
Aby wytrzymać na krzyżu, potrzebne są gwoździe.
Śmierć
Nawet Bogu śmierć nie była obca. W ramionach Matki Dopiero po śmierci można
opuścić krzyż.
Grób i zmartwychwstanie
Grób Pański jest grobem zmartwychwstania.
I przemienił się przed nimi
„I przemienił się przed nimi. A oblicze Jego rozjaśniało jak słońce, szaty zaś Jego
stały się białe jak śnieg. […] Uczniowie upadli na twarz swoją i bali się bardzo. I
przystąpił Jezus, i dotknął się ich, i rzekł im: «Wstańcie, a nie bójcie się». Podniósłszy
zaś swe oczy nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa” (Mt 17,2.6—7).
Sąd
Jego odzienie stało się białe jak śnieg, a oblicze złote jak słońce.
Wydawałoby się, że w chwili sądu wcale tak nie było. Raczej słońce zgasło i był
paskudny deszcz, a nie śnieg, i trudno było sobie wyobrazić blask zmartwychwstania.
Najważniejszy wtedy Piłat stał się dzisiaj zupełnie nieważny. Tak bardzo zmalał.
Nie widzimy już nikogo, tylko samego Jezusa.
Krzyż
I zaprowadził ich na wysoką górę…
Można obrazowo powiedzieć, że krzyż jest taką wysoką górą. Cierpienie, na które
czasem wprowadza nas Pan Bóg. Próba wierności.
Upadek
Jeżeli służymy Bogu, nasze ciało nawet słabe, chore, upadające jest święte. Zdaje
próbę wierności.
Matka
Mówi się: „szczęście w nieszczęściu”, ale spotkanie Matki Bożej jest większym
szczęściem niż nieszczęściem.
Cyrenejczyk
Tomasz a Kempis pytał: „Po co przyszedłeś na świat?”
Chrześcijanin przyszedł na świat po to, aby spotkać się z Chrystusem. Tak jak
Cyrenejczyk.
Chrześcijanin przyjmuje chrzest jako dziecko i nic nie rozumie z tego, co się dzieje.
Nieoczekiwane spotkanie z Jezusem. Tak jak Cyrenejczyk, który spotkał Go niby
przypadkowo.
Spotkanie, które przyszło od samego Boga — spoza nas. Wielka tajemnica chrztu
świętego przyszła wprost z nieba.
Weronika
Szczęśliwa, bo nikt jej nie przeszkadzał. Mogła dojść do Jezusa. Otrzymała
relikwię. Poza tym widzi w niebie oblicze złote jak słońce.
Upadek
Tajemnica chwalebna Ducha, który podnosi upadające ciało.
Niewiasty
Płaczące, a raczej słuchające Pana Jezusa. Pierwsze rekolekcje dla kobiet w Wielki
Piątek, prowadzone przez samego Pana Jezusa.
Upadek
Do Jezusa biegniemy, idziemy, wleczemy się i nawet czołgamy się na czworakach,
byle tylko do Niego iść. Wszystkie upadki, słabości i podniesienia…
Obnażenie
Chrześcijanina nieraz obnażają i pokazują jego słabość, ale z Jezusa nikt jeszcze nie
zdarł szaty białej jak śnieg.
Gwoździe
Żebyśmy w cierpieniu, w wielkim bólu pamiętali, że mamy widzieć tylko samego
Jezusa.
Śmierć
Niektórzy martwią się, że Jezus umarł w dzisiejszym świecie, że tylu jest
niewierzących, że nigdy tak źle nie było, że świat od Niego odchodzi.
A kiedy było lepiej? W średniowieczu? Zewnętrzna potęga przesłaniała Jezusa
ewangelicznego. Był tylko w życiu świętych ludzi.
W odrodzeniu? Humanizm — straszny upadek chrześcijaństwa. Rozłam, odejście
od papieża.
W oświeceniu? Wybitne umysły oddalone od Pana Boga.
W czasie Rewolucji Francuskiej? Naród tak bliski chrześcijaństwu był przeżarty
nienawiścią. Napoleon usunął papieża z Watykanu.
Potem: hitleryzm, stalinizm…
Kiedy było lepiej? Zawsze kamień, na którym się buduje, jest odrzucony.
To jest właśnie tajemnica Jezusa: stale głosimy Jego śmierć, ale jednocześnie i
zmartwychwstanie.
W ramionach Matki
Powrót do Matki. Jakie to szczęście, jak człowiek na starość powraca do Matki
Boskiej, do modlitwy, różańca, Anioła Pańskiego, Zdrowaś Maryjo. Modlitwa do
Matki Bożej jest pełnią pobożności w dojrzałych latach życia.
Grób i zmartwychwstanie
Grób, który nie jest grobem, tylko miejscem zmartwychwstania.
Podnieśli oczy i widzieli już tylko samego Jezusa.
W Jerozolimie
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej powstało z rozmyślań o tajemnicy Męki Pańskiej.
Jego podstawą jest uczczenie czternastu wydarzeń na bolesnej drodze.
Według tradycji z V wieku Matka Najświętsza, kiedy była w Jerozolimie, pierwsza
odbywała tę drogę. Pierwsza rozpoczęła nabożeństwo Drogi Krzyżowej.
Jak naprawdę wygląda Droga Krzyżowa w Jerozolimie? Przepisałem z
przewodników.
Sąd
Droga Krzyżowa w Jerozolimie zaczyna się tradycyjnie w miejscu, gdzie stała
dawna twierdza Heroda Wielkiego, Antonia.
W latach trzydziestych XX wieku w podziemiach obecnego klasztoru Sióstr
Syjońskich odkopano posadzkę (Lithostrotos), bardzo przypominającą opis miejsca,
gdzie stał Jezus, kiedy wydawano na Niego wyrok. Posadzka stanowi rodzaj
szachownicy, na jakiej legioniści rzymscy rzucali kości, prowadząc grę hazardową „w
króla”, ulubioną ich zabawę, która mogła poddać formę naigrawania się z Jezusa
(korona cierniowa, szkarłatny płaszcz).
Krzyż
Kaplica Skazania.
W 1941 roku, kiedy w Polsce szalała okupacja niemiecka, kiedy rozstrzeliwano
ludzi w Warszawie
i innych miastach, w Jerozolimie zbierali się polscy kapłani, zakonnice, żołnierze,
członkowie rządu londyńskiego i odprawiali Drogę Krzyżową, niosąc ogromny
drewniany krzyż.
Wielka Droga Krzyżowa narodu polskiego.
Nie tylko każdy z nas dźwiga swój krzyż, ale cały naród dźwiga wielki krzyż
doświadczeń, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Módlmy się o wytrwałość w wierze dla naszego narodu.
Upadek
W tym miejscu stoi kaplica, która przypomina miejsce pierwszego upadku Pana
Jezusa. Zbudowano ją w latach 1941–1946 ze składek polskich uchodźców i żołnierzy,
przebywających w Ziemi Świętej w czasie II wojny światowej. Na jednej ze ścian
kaplicy umieszczono obraz polskich pielgrzymów w narodowych strojach, na innej
polskiego orła. Kaplicę zaprojektował Tadeusz Zieliński, autor umieszczonej tu
płaskorzeźby Chrystusa upadającego pod krzyżem.
Polska pamiątka na Drodze Krzyżowej w Jerozolimie.
Matka
Również mała polska kaplica. Stoi tu ołtarz z białego marmuru, podpierany przez
dwa białe orły, takie same, jakie stoją pod Monte Cassino.
Kolejne polskie wspomnienie na jerozolimskiej Drodze Krzyżowej.
Cyrenejczyk
Stację stanowi mała kaplica franciszkańska. Przypomina ramiona Szymona z Cyreny
i dwóch jego synów, ponieważ według tradycji ustnej nie tylko Cyrenejczyk pomagał
Jezusowi dźwigać krzyż, ale i jego dwaj synowie.
Weronika
Ewangelia nie wspomina Weroniki. Mówią, że jest to postać wymyślona, a imię
symboliczne: Weronika — vera kona, to znaczy „prawdziwy obraz”. Według podania
była tą niewiastą, która cierpiała na krwotok i została uzdrowiona przez Jezusa, kiedy
dotknęła rąbka Jego szaty. Przykład wielkiej ufności w moc i dobroć Jezusa.
Miejscem przypominającym stację VI opiekują się Małe Siostry Ojca Karola de
Foucauld.
Upadek
Skrzyżowanie ulic, ruchliwych, hałaśliwych, pełnych handlarzy i kupujących.
Niedaleko stąd stoi ogromna siedmiometrowa kolumna, której ogrom przypomina
rozmach dzieł architektury króla Heroda.
Niewiasty
Krzyż umieszczony na murze greckiego klasztoru świętego Karalambosa.
Niedaleko stoi klasztor Kanoników Regularnych Grobu Bożego, znanych u nas jako
Bożogrobcy, Miechowici. Opiekowali się oni każdą pamiątką Męki Pańskiej, każdym
przydrożnym krzyżem, każdym krzyżykiem w domu, obrazkiem. Głoszono, że opieka
nad najmniejszym obiektem męki przynosi dla człowieka specjalne łaski.
Upadek
Stacja oznaczona kolumną wystającą ze ściany między wejściami na teren
etiopskiego eremu i do siedziby Wikariatu Prawosławnego Patriarchatu Koptyjskiego.
Tak zwana „Stacja odpoczynku Jezusa”. Jezus upadł, żeby odpocząć przed
najtrudniejszym już etapem swojej Drogi Krzyżowej.
Obnażenie
Od tej stacji wszystkie następne znajdują się w obrębie bazyliki Grobu Bożego. W
kaplicy Kalwarii, w której mieszczą się także stacje XI, XII, widoczna jest na ścianie
mozaika, przedstawiająca scenę obnażenia.
Jezus odarty ze wszystkiego. Wszystko oddaje Ojcu i ludziom.
Jak mało oddajemy innym i nie potrafimy wyrzec się wszystkiego dla Pana Boga.
Gwoździe
W kaplicy Kalwarii ołtarz, a nad nim, na frontowej ścianie, mozaika ze sceną
przybicia do krzyża.
Śmierć
Na skale, w którą wbity był krzyż, znajduje się kaplica, należąca dziś do Greków
prawosławnych.
Pod ołtarzem umieszczono srebrną płytę z otworem wskazującym miejsce po
Krzyżu.
Milczenie pątników, jak w czasie Podniesienia we Mszy świętej, bo nie ma słów na
wyrażenie tajemnicy śmierci Pana Jezusa.
W każdy piątek o trzeciej po południu powinniśmy modlić się do Jezusa
konającego.
W ramionach Matki
W przejściu z części greckiej Kalwarii do franciszkańskiej, pomiędzy stacją XI i
XII, znajduje się mały ołtarz Matki Boskiej Bolesnej. Podstawę ołtarza stanowi
ozdobna krata z emblematami męki i słowami Jezusa na krzyżu.
Grób i zmartwychwstanie
Pamiętniki pątników, nawet te z III wieku, mówią, że w tym miejscu był stary
żydowski grób z I wieku. Z czasem przerobiono go i wybudowano duży grób z
przedsionkiem, tak zwaną Kaplicą Anioła, i kryptą.
Grób przechodził bardzo dramatyczną historię. Był w rękach innowierców.
Krzyżowcy dostali się tu nawet orężem. Nieraz tak wyglądało, jakby Bóg nie zwracał
uwagi na tę pamiątkę.
W ciągu wszystkich wieków jest miejscem pielgrzymek z całego świata.
Słowacki pisał w liście do matki, że spędził przy nim całą noc, modląc się o
zmartwychwstanie Polski. Modlił się widocznie tak żarliwie, że nieznana kobieta, która
wtedy tam przyszła, pocałowała go w rękę, myśląc, że to kapłan.
Pamiątka Grobu Pańskiego — dziś podzielona między Greków, Ormian i
katolików.
Mamy nieraz kult samego Grobu, ale od tego wzruszającego miejsca ważniejszy
jest żyjący Jezus, który odszedł od nas tylko na jakiś czas. Jezus jest żywy i mamy
szukać Go żywego w tabernakulum, w Komunii świętej.
*
Kiedy wędrujemy po naszych kościołach od krzyża do krzyża, pamiętajmy o tej
prawdziwej Drodze Krzyżowej w Jerozolimie, drodze, którą szedł Pan Jezus, Matka
Boska. Bądźmy zawsze swoją myślą i sercem na tej drodze razem z Nimi, aby swoim
cierpieniem uczyć się Bożej miłości, wytrwałości, wiary i nadziei.
Mieli oczy, a nie widzieli
Ilu ludzi szło Drogą Krzyżową za Jezusem, ale czy patrząc na Niego widzieli Go
naprawdę?
Ewangelia mówi, że mieli oczy, a nie widzieli (Mk 8,18). Czy widzieli Jego ofiarę,
poświęcenie, miłość?
Sąd
Piłat patrzył na Jezusa. Patrzyli na Niego również faryzeusze w sali sądowej.
Patrzyli, ale czy widzieli? Może widzieli tylko widowisko lub kolejny proces?
Przejeżdża czasem obok nas karetka pogotowia. Widzimy jadący samochód. Czy
widzimy w nim chorego człowieka? Czy modlimy się za niego?
Krzyż
To, że Jezus wziął krzyż, widzieli żołnierze rzymscy i najbliżej stojący ludzie. Dla
nich jednak Jezus był zupełnie obojętny, obcy.
Upadek
Ten upadek widzieli ci, którzy popędzali Jezusa. Oni jednak raczej widzieli swego
dowódcę, który zachęcał do pośpiechu. Nie widzieli Jezusa. Nie wiedzieli kim jest.
Matka
Matka Najświętsza widziała Jezusa i wiedziała kim On jest. Od początku do końca
była z Nim, z Jego cierpieniem, ofiarą, miłością.
Cyrenejczyk
Patrzył na Jezusa, ale może widział w Nim tylko jednego ze skazańców idących na
śmierć…
Weronika
Cyrenejczyk szedł, a ona wbiegła na drogę krzyża.
Biegnąca drogą krzyża.
Serce, które biegnie, a nie idzie. Takie serce widzi.
Upadek
Widzieli to ci, którzy popychali Jezusa. Jego samego nie widzieli, chociaż na Niego
patrzyli. Widzieli raczej swoją złość, nienawiść, ale nie Jego.
Niewiasty
One też mogły Jezusa nie widzieć. Płakały, bo widziały siebie poprzez swoje łzy.
Myślały tylko o sobie. Były tak blisko Niego — i mogły Go wcale nie widzieć.
Upadek
Na co patrzyli ci, którzy może przewrócili Pana Jezusa? Widzieli upadek, ale Jego
nie widzieli. Macie oczy, a nie widzicie.
Obnażenie
Patrzyli na obnażenie drwiąco. Śmiali się. Zgubili Pana Jezusa, który był tak blisko
nich.
Gwoździe
Czytałem kiedyś, że do krzyża przybijali niewidomi, żeby nie widzieć wykrzywionej
twarzy Skazańca. Oni też mogli Jezusa nie widzieć.
Śmierć
Widziała Go Matka Najświętsza, święty Jan i Magdalena. Widzieli Go na drodze.
Była to droga miłości, poświęcenia i ofiary. Nie tylko widowisko.
W ramionach Matki
Matka Boska, Józef z Arymatei, Nikodem widzieli już tylko martwe ciało Jezusa.
Grób i zmartwychwstanie
Złożyli Go do grobu, aby Go już nie widzieć.
*
Jak mało osób widziało wtedy Jezusa: Matka Boża, Weronika, Magdalena, Jan.
Idziemy Drogą Krzyżową. Patrzymy na Jezusa namalowanego na obrazach,
patrzymy na krzyże.
Żebyśmy jednak umieli iść razem z Matką Najświętszą, Weroniką, Janem,
Magdaleną, z tymi, którzy wciąż widzieli Jezusa i szli z Nim do końca.
Byśmy umieli w czasie każdej Drogi Krzyżowej, jaką w życiu odprawiamy,
naprawdę łączyć się z Jezusem, Jego ofiarą, cierpieniem, miłością.
Co słychać?
Zwykle patrzymy na Drogę Krzyżową jak na milczącą procesję czternastu niemych
obrazów i czternaście razy chcemy sami tylko mówić.
Spróbujmy wsłuchać się, co te obrazy mówią, co w nich słychać.
Sąd
Co słychać?
Urzędowy, suchy głos Piłata, szloch jego żony, która miała sen, że Jezus jest
niewinny i oskarżają niewinnego.
Suchy szelest przerzucanych kart bezprawnego kodeksu prawa, bo ogłuchło
sumienie.
Krzyż
Odgłos bolesny pierwszych ciężkich kroków na Drodze Krzyżowej.
Upadek
Hałas spadającego na krzyż ciała Skazańca.
Matka
Szept Matki Najświętszej, nawet niezapisany w Ewangelii.
Cyrenejczyk
Niechętny pomruk Cyrenejczyka. Może nie chciał pomagać, był przymuszony.
Weronika
Odgłos przepychania się przez tłum.
Upadek
Jazgot tłumu. Wrzask, żeby się nie przewracał.
Niewiasty
Długi płacz kobiet.
Upadek
Trzęsienie Ziemi Świętej, jakby przewracał się dom rodzinny.
Obnażenie
Szelest zrywanych siłą szat z pokrwawionego ciała.
Gwoździe
Miarowe uderzanie młotków.
Śmierć
„Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «EH, Eli, lema
sabachthani?»„ (Mt 27,46). Wielki głos Jezusa.
W ramionach Matki
Osuwanie się martwego ciała.
Grób i zmartwychwstanie
Milczenie kamienia.
*
Nie przechodzimy obok stacji Drogi Krzyżowej jak obok martwych pamiątek,
martwych kamieni. „Odtąd kamienie mówić będą” — mówi Pismo Święte.
Te stacje, te kamienie mówią, krzyczą, wołają, mają budzić nasze sumienia.
Przechodzimy obok milczących stacji. Szukamy swoich słów, refleksji, kazań.
Martwe obrazy budzą nasze sumienia.
Ostatnia szata
Ostatnie szaty ziemskie Jezusa. Kamienie mówić będą… Kamienie często milczą,
ale ostatnie szaty Jezusa wciąż do nas przemawiają.
Sąd
Piłat we wspaniałej todze rzymskiej, wy krochmalonej i wyprasowanej, z
łańcuchami na szyi, wydał wyrok na Jezusa.
Krzyż
Od ciężkiego krzyża przedarło się płótno. Pierwsza dziura w ostatniej szacie Jezusa.
Upadek
Upadł na kolana, podniósł się na łokciach. Dziura na kolanach i łokciach w ostatniej
szacie Jezusa.
Matka
Matka czuwa zawsze z nitką i igłą, gotowa zeszyć to, co się podarło. Teraz
bezradna. Droga Krzyżowa szarpie ostatnią szatę Jezusa.
Cyrenejczyk
Cyrenejczyk nie chciał pomagać. Może dbał o swoje ubranie. Czasem człowiek dla
pięknego ubrania odtrąca drugiego człowieka.
Weronika
Weronika oddała to, co miała najpiękniejszego, ozdobę młodej żydowskiej
dziewczyny, swoją chustę. Może potem chciała ją spalić, jak pokrwawiony bandaż, ale
zobaczyła na niej cudowne oblicze.
Upadek
Szata się strzępi i wlecze po ziemi.
Niewiasty
Jezus gani niewiasty. Może ubolewały, że tak obdarty, może im się bardziej podobał
Piłat w wyprasowanej todze.
Upadek
Wlecze się ostatnia szata Jezusa, zbiera brud ziemi.
Obnażenie Zdarto szatę jak łachman.
Gwoździe
Została teraz już najbardziej ostatnia szata Jezusa, Jego ciało. Tę też zaczęto
szarpać i dziurawić gwoździami.
Śmierć
Nagie ciało na krzyżu, ale jeszcze rzucali losy o podartą ziemską szatę, która już
jako łachman wpadła w ludzkie ręce. Chcieli rozdrapać do końca to, co Droga
Krzyżowa podarła.
Jezus przyszedł na świat nagi i odchodzi nagi — odarty z szat.
My też przychodzimy na świat nadzy, ale do trumny chcą nas elegancko ubrać.
Czasem rodzina ma wyrzuty sumienia, że dała umai łemu papierowe buty zamiast
prawdziwych…
Za wszelką cenę staramy się ubrać. Szukamy pozorów. A Jezus przyszedł na świat
nagi i odchodzi nagi
Bogactwo bez żadnych zewnętrznych pozorów.
Jezus ubogi, bo oddał wszystko Bogu.
Czysty, bo kochając ludzi — kochał Boga.
Posłuszny, bo przyjął rodzaj i chwilę śmierci. Nawę w cierpieniu nazwał Boga
Ojcem.
Jego śmierć stała się Mszą świętą, źródłem łaski dl; nas. Ten po ludzku pokonany,
ośmieszony Jezus tera karmi nas tajemnicą swojej miłości.
W ramionach Matki
Tkliwe ręce Matki Bożej są jeszcze szatą dla Jezusa chcą Go otulić dłońmi.
Grób i zmartwychwstanie
Okryto Go w grobie nową szatą, ale Jezus i tę porzucił, zostawił. Najszczęśliwsza
ze wszystkich zatrzymała Jego obraz.
Bywa, że szata zasłania człowieka, ale każdy strzęp każda nitka Jego ostatnich szat
mówi o Nim.
Na Górze Przemienienia miał szaty jasne jak słońce i białe jak śnieg — teraz czarne
jak błoto i krew, a przecież powiedziały wszystko.
Kiedy się ubieramy, pamiętajmy o szatach Jezusa o tym, że może ubieramy się po
raz ostatni.
Wtedy i teraz
Kiedy odprawiamy nabożeństwo Drogi Krzyżowej, sięgamy w przeszłość. Cofamy
się o prawie dwa tysiące lat. Jak to wszystko teraz inaczej wygląda, nabiera innego
znaczenia.
Ci, którzy widzieli Jezusa dźwigającego krzyż, mogli być przerażeni powolnym
zabijaniem skazańca.
Wtedy ta droga wydawała się drogą klęski i cierpienia.
Teraz jest drogą tryumfu i nadziei.
Wtedy wielu patrzyło na Jezusa z niechęcią, złością, rozczarowaniem.
Teraz klękamy przed Nim, całujemy ślady Jego stóp.
Sąd
Piłat był wtedy dostojnikiem państwowym, prominentem, autorytetem moralnym,
nietykalnym dygnitarzem, przed którym skłaniano głowy. Kiedy wchodził do sali
sądowej, wszyscy stawali na baczność.
Dzisiaj myślimy o nim z żalem. Dotykamy jego nazwiska jak brudnej rany, bo Piłat
bał się o siebie, osądził niewinnego Jezusa. Myślał o sobie i zmarnował życie.
Niechlubna pamięć Piłata: „wpadł jak Piłat w Credo”.
Z biegiem czasu okazało się kto jest kim.
Krzyż
Wtedy krzyż znakiem hańby.
Teraz jest świętością. Święty Krzyż. Całujemy go, klękamy przed nim,
błogosławimy nim. Chcemy z nim razem być. Wieszamy na szyi, najbliżej serca.
Umieszczamy na ścianach, stawiamy na grobach. Wychodzimy spokojniejsi z
cmentarza, jeśli widzimy krzyż na grobie.
Upadek
Wtedy ten pierwszy upadek nazywano przeklętym, bo kiedy skazaniec upadł na
samym początku drogi, była to zła wróżba. Przeważnie umierał już w drodze na górę.
Teraz jesteśmy Mu wdzięczni. Tak bardzo nas kochał, że aż upadł pod ciężarem
miłości do nas. Wiemy i rozumiemy, że każdy upadek ze zmęczenia na Bożej drodze
jest zawsze święty.
Matka
Wtedy i teraz — Matka Boża jest zawsze spokojem, pociechą i umocnieniem. Tak
jak wtedy, tak i teraz.
Cyrenejczyk
Wtedy był zupełnie przypadkowym przechodniem zmuszonym do dźwigania
krzyża.
Teraz jest postacią nieśmiertelną, a krzyż niosą z radością w procesjach,
pielgrzymkach.
Weronika
Wtedy Weronika była nieznana nikomu. Nie znano nawet jej imienia. Była kobietą
bez głosu. Nikt na nią nie zwracał uwagi.
Teraz wiedzą o niej wszyscy. Weronika to ta, która otarła Jezusowi twarz i chyba
stale pyta każdego z nas:
Czy potrafisz zbliżyć się do Jezusa cierpiącego? Jeśli wydaje ci się, że nic nie masz,
nie masz jak pomóc, pamiętaj, cierpiący Jezus może dać ci najwięcej.
Upadek
Wtedy śmiano się, że się przewrócił, że taki słaby.
Teraz uczymy się z tego upadku. On powstał sam. Nikt Mu nie pomagał. Powstał.
Nas, jeśli upadniemy ze zmęczenia w naszej pracy dla Boga, w naszym dla Niego
powołaniu, podniesie sam Jezus.
Upaść pod ciężarem miłości i potem powstać — to wielka Miłość.
Niewiasty
Wtedy pocieszały Go tylko niewiasty.
Teraz pocieszają Go też mężczyźni. Na przykład święty Franciszek z Asyżu płakał,
gdy nosił Jego krzyż. Płakał, kiedy mówił, że miłość jest niekochana. Święty
Franciszek Salezy płakał w czasie Mszy świętej podczas Podniesienia. Wielu świętych
płacze na wspomnienie cierpiącego Jezusa.
Wtedy patrzono na te kobiety jak na płaczki żydowskie.
Dzisiaj przypominają nam one Gorzkie żale i wszystkie piękne wielkopostne pieśni.
„Ból duszę ściska, żałość serce kłuje”.
Upadek
Upadek tuż przy końcu drogi. Merton pisał, że kiedy zniechęcamy się, załamujemy
przy końcu długiego życia, kiedy dokucza starość, przewlekła choroba, długie
powołanie, trzeba modlić się do tego Jezusa, który upadł i podnosił się z trzeciego
upadku. Modlitwa o siły do tego Jezusa, który upadł po raz trzeci.
Obnażenie
Wtedy ciało Jego obnażono na pośmiewisko. Teraz to Ciało jest największym
skarbem dla nas. Najświętsze Ciało, które strzeże na życie wieczne.
Gwoździe
Wtedy był tylko straszny ból.
Teraz wiemy, ile cierpienia może nieść miłość, ile cierpienia może udźwignąć
ludzkie kochające serce.
Śmierć
Wtedy, kiedy umierał, ciemności ogarnęły ziemię. Było ciemno.
Nam też się wydaje, że jak się ściemni, ktoś umiera.
Śmierć jest najjaśniejszą chwilą, chwilą najjaśniejszej światłości spotkania z Bogiem.
Wtedy wydawało się wrogom Jezusa, że jest to jedna z wielu śmierci.
Teraz wiemy, że była to śmierć jedyna, najważniejsza, bo dała Mszę świętą, ciągłe
oddawanie się Pana Boga z miłości dla nas.
W ramionach Matki
Wtedy tak niewielu było przy tej uroczystości zdjęcia z krzyża: Matka Boża, Maria
Magdalena, święty Jan.
A dziś?
Ten właśnie obraz stał się natchnieniem dla największych artystów świata —
malarzy, rzeźbiarzy.
Wszystkich nas pozdejmują z krzyży naszych cierpień, samotności, smutku. Tylko
trzeba umieć nawet wisieć.
Grób i zmartwychwstanie
Wtedy grób Jezusa wydawał się wrogom zupełną klęską, dramatem Tego, który
przegrał życie, przegrał powołanie.
Dzisiaj ten grób jest tryumfem, świątynią Zmartwychwstania Pańskiego.
*
Wtedy nie dostrzegano wielkości Drogi Krzyżowej Jezusa.
Kiedy zaczęło się chrześcijaństwo, nawet uczniowie Jezusa nie rozumieli go. Kto
zrozumiałby, że bogaty jest nieszczęśliwy, a ubogi szczęśliwy? Kto mógł pojąć,
dlaczego Jezus, który wkroczył do Jerozolimy jako tryumfator, nie wyzyskał tego
tryumfu i dał się zabić?
Kiedy jednak Jezus zmartwychwstał — wszystko zrozumieli. Wszystko nabrało
sensu — i samotność Jezusa, i cierpienie, i śmierć. Taki był początek chrześcijaństwa i
wiary, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu — dobre i złe, cierpienia i krzyże —
ma swój sens.
Mówimy, że obecny świat jest okropny, niedobry. Jednak w tym dzisiejszym
świecie widzimy wielkość Drogi Krzyżowej Jezusa.
Chociaż ten świat jest zły, ale poprzez chrześcijaństwo został zmieniony.
Dzisiaj, kiedy widzimy Jezusa, powinniśmy wierzyć, że choćbyśmy byli biedni,
cierpiący, prześladowani, pobici — zawsze zwyciężamy.
Zwycięża ten, kto jest i idzie z Nim razem do końca.
Nie jak, ale dlaczego?
Jak i dlaczego Jezus cierpiał? Kiedy zatrzymamy się tylko na pierwszym pytaniu i
odpowiedzi i będziemy opowiadali o cierpieniach Jezusa — droga będzie ciemna,
niepokojąca. Nawet może straszyć, bo samo cierpienie jest złem.
Ważniejsze jest jednak drugie pytanie: dlaczego Jezus cierpiał?
Cierpiał dlatego, aby pojednać nas z Bogiem, współ—ofiarować się za nas,
wyjednać nam sakramenty święte.
Kiedy to zrozumiemy — droga staje się jasna, do końca pełna słońca. Jest nie tylko
cierpieniem, ale miłością do nas. Tak wielka Miłość, że umiała aż tak cierpieć.
Sąd
Dlaczego Jezus dobrowolnie przyjął niesłuszne oskarżenie, niesłuszny wyrok?
Przyjął na pewno z wielkim bólem. Wiedział też, że najpierw skazał Go na śmierć
Kajfasz, kapłan żydowski, nie poganin. Jak bardzo Jezus musiał cierpieć z tego
powodu. Przyjął jednak cierpienie z miłości do nas. Podjął się dobrowolnej ofiary.
Cierpienie zbawcze — cierpienie szczęśliwe, bo wyjedna nam tyle łask Bożych.
Krzyż
Dlaczego Jezus wziął na ramiona ciężki i twardy krzyż? Dlatego, że nikt inny by go
nie wziął.
Dlaczego całujemy krzyż? Dlaczego przed nim klękamy? Dlaczego wieszamy sobie
nad łóżkiem i prosimy, aby nas w nocy pilnował i strzegł?
Bo jest to krzyż z Panem Jezusem. Bez Niego byłby straszydłem. Jezus wziął krzyż,
cierpienie na siebie i Jego cierpienie stało się wyrazem miłości do nas. Tak nas kochał,
tak pragnął uratować nas od rozpaczy, że podjął ciężki krzyż.
Upadek
Dlaczego Jezus upadł pod krzyżem?
Bolesny upadek. Trzeba było iść pod górę i jeszcze podnieść się z krzyżem.
Cierpiał tak, aby wyjednać, wysłużyć nam sakramenty, żebyśmy podnosili się z
grzechu. Miłość, która daje sens cierpieniu i wszystkim upadkom ze zmęczenia.
Matka
To spotkanie było cierpieniem, bo nie mógł ukryć cierpienia przed własną Matką.
Cierpieniem jest zmartwić własną matkę.
Dlaczego do tego dopuścił?
Jeszcze jedna ofiara z miłości do nas. Przeżył spotkanie, które równocześnie było
rozstaniem. Przyjął tym samym ciężar wszystkich ludzkich rozstań.
Cyrenejczyk
I to spotkanie było cierpieniem. Cyrenejczyka zmusili do dźwigania krzyża.
Pomagał, ale nie chciał tego.
To cierpienie Jezus też zniósł, bo tak bardzo nas kochał, chciał zbawić, uratować.
Dla ratowania człowieka ustanowił sakrament kapłaństwa.
Cierpienie, które dojrzewa w miłości.
Weronika
Także cierpienie: zobaczyć młodą, szlachetną kobietę, która biegnie zjedna tylko
chustką przeciwko śmierci. Naiwność serca młodej dziewczyny, bezradność wobec zła.
Pan Jezus przyjął i to cierpienie, aby ratować nas od rozpaczy i pojednać z Bogiem.
Upadek
Znowu upadek, znowu cierpienie.
Dlaczego upadł?
Bo chciał pokazać, że miłość nawet jeśli załamuje się po jednym upadku — dalej
kocha. Nigdy w czasie drogi nie myśli o sobie.
Znowu ofiara podjęta z miłości dla nas.
Niewiasty
Dlaczego Jezus skarcił płaczące niewiasty?
Bo płakały, widząc sam tylko ból, upadki, dźwiganie krzyża. Nie rozumiały sensu
cierpienia, które jest źródłem łask. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to cierpienie jest dla
niego nieszczęściem.
Upadek
Kolejny upadek, kolejne cierpienie.
Dlaczego?
Z pragnienia powtórzenia chrztu świętego dla nas, abyśmy byli dziećmi Bożymi. Za
cenę tego wielkiego cierpienia mamy wszystkie sakramenty święte.
Obnażenie
Cała droga Jezusa to obnażenie — prawda, że miłość cierpi. Cierpienie poczęte z
miłości jest ratunkiem dla nas.
Gwoździe
Dlaczego został przybity do krzyża?
Aby zjednoczyć się z cierpieniem. Nie tylko podnieść krzyż, ale jeszcze by się z nim
złączyć.
Nie wystarcza tylko dźwigać krzyż — trzeba jeszcze wchłonąć w siebie wszystko,
co boli, by to w sobie przezwyciężyć modlitwą, szlachetnym życiem.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. […] Wszystko znosi […], wszystko
przetrzyma” (7 Kor 13,4.7).
Śmierć
Jezus powiedział przed męką: „Idę […] przygotować wam miejsce […], abyście i
wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2–3). Przygotował nam miejsce i za życia, i po
śmierci.
Miejsce za życia — to świat wiary. Możemy żyć, odżywiać się sakramentami,
karmić się ubóstwem, czystością, posłuszeństwem. Możemy zamieszkać szczęśliwie w
świecie wiary, mimo wszystkich krzyży, jakie na nas spadają.
Drugie mieszkanie — po naszej śmierci, gdzie będziemy razem z Nim.
To wszystko za cenę cierpienia, w którym najważniejsza jest miłość.
W ramionach Matki
Czasem bywa, że jakiś dzień naszego życia jest podobny do krzyża. Kiedy idziemy
spać, jest tak, jakbyśmy zstępowali z krzyża. Noc bierze nas w ramiona, żebyśmy
odpoczęli.
Ktoś pocałował kiedyś kartkę z kalendarza z datą dnia krzyża. Pocałował ją jak
krzyż.
Nie bójmy się tych dni, które są krzyżami dla nas. Obyśmy mogli zstąpić z nich w
łączności z Jezusem.
Miłość prawdziwa będzie zawsze cierpiała, będzie zawsze pragnęła szczęścia dla
innych ludzi.
Grób i zmartwychwstanie
Nie ma grobu Jezusa. Jest tabernakulum, zmartwychwstanie, jest Eucharystia,
dlatego że cierpienie razem z ciałem rozsypuje się w proch. Zostaje miłość, która
karmi, podtrzymuje.
*
Jeszcze jedno, ostatnie pytanie: dlaczego Droga Krzyżowa?
Bo to jest droga, którą dziecko wraca do Ojca, chrześcijanin do Chrystusa. I trzeba
na niej pytać siebie: czy potrafię cierpieć kochając? Wtedy tylko nadaję cierpieniu sens.
Tak nieraz zamartwiamy się naszymi cierpieniami. Boli choroba, boli reumatyzm,
boli operacja, boli upokorzenie. Jeśli cierpimy, by ubolewać nad sobą, skarżyć się,
płakać — nie idziemy z Jezusem Drogą Krzyżową.
Jeżeli kocham wolę Bożą, której nie rozumiem, ale spełniam z miłości do Pana
Boga — moje cierpienie jest święte.
Jeżeli oddaję cierpienie w czyjejś intencji — moje cierpienie jest święte.
Jak bardzo można własnym cierpieniem ulżyć innym cierpieniom. Jakim skarbem
jest cierpienie, które rodzi się z ducha miłości.
Światła
Spróbujmy szukać pogodnych świateł na strasznej Drodze Krzyżowej Pana Jezusa.
Sąd
Jak teraz wygląda skruszony Piłat w świetle zmartwychwstania? Krąży o nim
legenda mówiąca o tym, że ile razy powtarzamy w Credo „umęczon pod Ponckim
Piłatem”, Piłat płacze. Jasne światło żalu człowieka, który skazał Jezusa na śmierć.
Krzyż
Tołstoj w jednym z opowiadań pisał, że wtedy, kiedy Jezus brał krzyż, była
pochmurna pogoda, a potem niebo się rozjaśniło i Jego krzyż był cały złoty od słońca.
Jezus w zakurzonym płaszczu niósł złoty krzyż.
Upadek
W starych kronikach zakonu karmelitów powiedziane jest, że zwyczaj całowania
ziemi przez zakonników i zakonnice w Karmelu wprowadził święty Jan od Krzyża,
który ubolewał nad upadkami Pana Jezusa.
Matka
Jeżeli Bóg daje nam do wykonania wielkie zadanie, to po ciemku zapala światła,
znaki swojej Opatrzności.
Spotykamy Matkę Najświętszą. Ona jest nadzieją w najgorszych ciemnościach. Jest
światłem Bożej Opatrzności, podarunkiem od samego Boga.
Jest takie powiedzenie arabskie: „Gdzie Bóg nie może być, tam posyła ludzką
matkę”.
Cyrenejczyk
Znowu światło Bożej Opatrzności: Bóg przysyła człowieka na drodze Cierpiącego,
aby mu pomóc.
Weronika
Dziewczyna jak światło.
Upadek
Ziemia Święta jest naprawdę w Palestynie święta, bo Jezus upadał na nią swym
najświętszym obliczem.
Niewiasty
Flamandzkie podanie głosi, że niewiasty spełniły polecenie Jezusa: płakały nad
grzesznikami i dotąd płaczą nad każdym grzesznikiem i grzesznicą.
Upadek
Ile razy widzę, jak Ojciec Święty upada na ziemię i ją całuje, tyle razy przypomina
mi się Jezus upadający na Drodze Krzyżowej.
Obnażenie
Dawny zwyczaj obnażania ołtarzy w liturgii Wielkiego Piątku przypomina
obnażenie Jezusa.
Gwoździe
Mówią, że wszystkie drzewa są święte, bo do jednego z nich został przybity Jezus.
Są nawet drzewa, które drżą ze wzruszenia.
Śmierć
W seminariach duchownych jest taki zwyczaj, że w piątek o trzeciej po południu
klerycy modlą się. Nabożeństwo do umierającego Jezusa. Modlitwa dziękczynna za to,
że była tak wspaniała, czysta śmierć.
W ramionach Matki
Pogodne światło na drodze, bo oto Droga Krzyżowa kończy się.
Grób i zmartwychwstanie
Niektórzy chcą poszerzyć Drogę Krzyżową i budują jeszcze piętnastą stację
zmartwychwstania Pana Jezusa. Tak jest na Jasnej Górze. Ale tradycyjnie stacja
czternasta była stacją Jezusa zmartwychwstałego. Stacja pustego grobu z odwalonym
kamieniem.
*
Na tak strasznej drodze krzyża, gdzie było tyle cierpienia, jest tyle pogodnych
świateł Bożego serca — legendarny płacz Piłata, skruszonego grzesznika, Matka
Najświętsza, Cyrenejczyk, Weronika, ziemia uświęcona upadkami Jezusa. Pogodne
światła w tak pochmurny dzień.
W Polsce jest roślina, która nazywa się dziwaczek (mirabilis jalapa), bo zakwita,
kiedy deszcz pada i jest pochmurno.
Tajemnice chwalebne tajemnic bolesnych
Zwykle, kiedy odprawiamy Drogę Krzyżową, mamy w oczach ukrzyżowane,
umęczone Ciało Jezusowe. Jednakże historia umęczonego Ciała Jezusowego należy do
przeszłości. Jezus zmartwychwstał.
Spójrzmy na Drogę Krzyżową Jezusa poprzez chwalebne tajemnice. Przecież
obecnie w tabernakulum mamy wciąż ofiarowujące się za nas chwalebne Ciało Jezusa.
Sąd
Chrystus zmartwychwstał. Chwalebna tajemnica Jezusa umniejsza tych wszystkich,
którzy Go oskarżali. Wykazuje całą małość tych, którzy podnosili i podnoszą na Niego
rękę.
Krzyż
Odkąd Pan Jezus wziął krzyż, stał się on znakiem zwycięstwa.
Kiedy poświęcamy krzyż, odczytujemy takie słowa: „Krzyż ten jest środkiem
zbawienia. Utwierdza wiarę, pomnaża dobre czyny, ratuje dusze, pociesza, strzeże,
broni przed nieprzyjaciółmi”.
Upadek
Tak często śpiewamy: „Przed tak wielkim Sakramentem upadajmy wszyscy wraz”.
Chwalebne upadki, kiedy padamy na kolana przed Najświętszym Sakramentem.
Trzej Mędrcy padli na twarz w Betlejem. Magdalena padła do stóp Jezusowych.
Upadł Tomasz, mówiąc: „Pan mój i Bóg mój”.
Chwalebne upadki, bo pochodzą z miłości.
Matka
Spotkanie wtajemniczonych.
Wtajemniczeni wcale nie potrzebują mówić. Rozumieją się patrząc tylko na siebie.
Wtajemniczeni, albowiem tylko oni pomimo największego bólu rozumieli, że idą
drogą tryumfu, drogą zwycięstwa.
Cyrenejczyk
Nieraz w podręcznikach historii starożytnej czytamy, że zwycięski wódz jadąc
rydwanem zabierał przygodnego żołnierza i wtedy na tego przygodnego, zwykłego
człowieka spadały kwiaty.
Cyrenejczyk. Zwykły człowiek, przechodzień, który staje się sławny, staje się
bohaterem. Będą o nim pisać książki, będą go malować, rzeźbić, tylko dlatego, że
dotknął Jezusowego krzyża.
Weronika
Szczęście nienazwane, niewypowiedziane. Weronika podbiega do Jezusa.
Jakie to szczęście zbliżyć się do Niego, popatrzeć Mu w oczy, dotknąć Jego
twarzy. W domu rozwiązywać chustę jak najdroższy węzełek, w którym znajduje się
największy skarb.
Upadek
Jakże jest nam bliski Pan Jezus przez to, że przyjął ludzkie upokorzenie. Popychano
Go, upadł po raz drugi.
Panie Boże, nie oddalaj od nas upokorzeń, niech będą wszystkie w naszym życiu.
Daj tylko siły, aby je znosić.
Niewiasty
Zupełnie nie rozumiały Drogi Krzyżowej. Myślały, że to droga klęski, droga
przegranego, zmarnowanego życia. Płakały i opowiadały, jak Jezus cierpi, jaki jest
piękny, święty i niezwykły.
Głosiły kazanie na Drodze Krzyżowej, ale Jezus nie chciał słuchać tego kazania.
Nie były podobne do Matki Bożej milczącej, do Weroniki, do Szymona z Cyreny.
Takie gaduły na Drodze Krzyżowej.
Upadek
Merton pisał, że rozpacz może podać rękę nadziei. Na granicy rozpaczy można
spotkać się z nadzieją.
Gdy wszystko zawiedzie, ludzkie rachuby poprzewracają się, można liczyć tylko na
Boga — On jeden podnosi z najgorszego upadku. I ten najgorszy upadek może stać
się naszym zwycięstwem.
Obnażenie
W jakiej szacie Pan Jezus pojawiał się po swoim zmartwychwstaniu ?
W jakiej szacie widział Go niewierny Tomasz i inni Apostołowie?
Przecież obnażono Go, gdy przybijano do krzyża. Żołnierze zabrali Mu płaszcz,
tunikę. Gdy zmartwychwstał, porzucił całun…
Ewangelia nic nie mówi o szacie Jezusa po zmartwychwstaniu, więc chyba szaty
zewnętrzne nie były ważne.
Ale nie można zerwać z człowieka tej największej godności, jaka w nim jest —
godności Bożej. Jest to prawdziwa szata, z jakiej nie można rozebrać człowieka.
Jezus został obdarty tylko z szat zewnętrznych, ale Jego Boskości, chwały i tego
światła, w jakim się pojawiał po śmierci, nikt nie potrafi z Niego zedrzeć.
Gwoździe
W Wielki Piątek śpiewamy o zwycięskim krzyżu. Adorujemy krzyż. Dzieci, dorośli,
starcy zbliżają się do niego, aby ucałować przybite ręce i nogi Jezusowe.
Szczęście, chwała, tryumf ran, które niegdyś tak bardzo bolały.
Śmierć
Dopełnienie zwycięstwa. Wygranie całej wojny. Tryumf Jezusa. Wierność Ojcu.
Największa miłość dla człowieka.
W ramionach Matki
Jakie to nieporozumienie przedstawiać Matkę Najświętszą słabnącą, słaniającą się…
Dla ludzi wierzących nie ma nieszczęść — są tylko cierpienia.
Święto Matki Boskiej Bolesnej obchodzimy we wrześniu, następnego dnia po
Podwyższeniu Krzyża Świętego, aby zaznaczyć zwycięstwo Matki Najświętszej.
Chwała Matki, która jest chwałą z Jezusem.
Grób i zmartwychwstanie
Grób Jezusa w poranek wielkanocny. Jedyny pusty grób.
I ten jedyny pusty grób nadaje sens wszystkim naszym ludzkim grobom.
*
Przypomnijmy sobie koniec rozdziału szesnastego Ewangelii według świętego Jana
(J 16,33). Kiedy Pan Jezus idzie do Ogrodu Oliwnego na mękę, na śmierć, wypowiada
takie słowa: „Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat”.
Od zmartwychwstania
Droga Krzyżowa Jezusa zaczyna się od wyroku śmierci, a kończy pogrzebaniem
Go. Jeżeli tylko tak na nią spojrzymy, to będzie straszna, przeraźliwa.
Zacznijmy od zmartwychwstania Pana Jezusa. Najpierw niech nam ukaże się
Zmartwychwstały. Potem bolesna droga stanie się inna, pełna zrozumienia wielkości
cierpienia.
Sąd
Jezus powiedział, że będzie wydany w ręce grzeszników, ukrzyżują Go, zabiją, ale
On zmartwychwstanie.
Piłat właściwie skazał sam siebie na najgorszą karę, jaką jest niesława do końca
życia. Stale powtarzamy: „Umęczon pod Ponckim Piłatem”. Skazał siebie, a Jezus ma
otwartą drogę do zmartwychwstania.
Krzyż
W pierwszych wiekach nie malowano cierpiącego Jezusa na krzyżu, tylko Jezusa
zmartwychwstałego, opartego o krzyż. Mówiono nie w jaki sposób cierpiał, tylko jak
ogromnie musiał kochać, żeby tak cierpieć.
Upadek
Zwykle mówi się o upadkach grzechu, ale są jeszcze upadki ze zmęczenia, lęku
przed cierpieniem, śmiercią. Człowiekowi wydaje się, że już nie powstanie. Jeżeli
ufamy Jezusowi zmartwychwstałemu i mamy iść dalej, to zawsze podniosą nas
tajemnicze ręce Boga.
Ile razy w naszym życiu przeżyliśmy cudowne podniesienie — Bóg nas podniósł ze
smutku i zmęczenia, które w naszych oczach były takie beznadziejne.
Matka
Może nam się wydawać, że Matka Boska tylko raz pojawiła się na Drodze
Krzyżowej: po pierwszym upadku Jezusa, przed Cyrenejczykiem, ale Ona była stale.
Stała pod krzyżem w czasie śmierci. Zniknął Cyrenejczyk, zniknęła Weronika, a Ona
była do samego końca.
Matka jest zawsze z nami do końca.
Cyrenejczyk
Jakie to szczęście: wyjść z domu i spotkać Boga niby przypadkowo, być
potrzebnym Panu Bogu. Każdy z nas może zawsze przydać się Panu Bogu, nawet
wtedy, kiedy wydaje mu się, że to jest nieprawdopodobne i niemożliwe.
Weronika
Nietrudno być mocnym i odważnym. Mieć armatę i być spokojnym, że mnie obroni.
Ale być słabym i odważnym!
Weronika, słaba dziewczyna, nie lękała się uzbrojonych żołnierzy, nienawistnych
tłumów.
Gdyby tak ktoś w czasie okupacji podbiegł, kiedy Niemcy prowadzili Żyda i chciał
go pogłaskać, zabiliby go od razu.
Odwaga słabej dziewczyny. Pierwsi chrześcijanie byli słabi, a tacy odważni, bo mieli
pełną wiarę w Boga.
Upadek
Były już w naszym życiu takie choroby, kiedy mówiono, że chory już nigdy nie
wstanie. Upadł, przewrócił się, a Bóg go wydźwignął. Ile było takich cudów w naszym
życiu. Wydawało się, że już będziemy do niczego. Bóg nas jednak wyprowadził. Nasze
nędzne ciało jest w rękach potężnego Boga.
Niewiasty
Gdyby Jezus nie zmartwychwstał, droga kończyłaby się ciągłym płaczem i lamentem
łkających kobiet.
Upadek
Nieraz są chwile zniechęcenia. Człowiek jest zmęczony powołaniem. Zmęczył się,
że jest nauczycielem, księdzem, profesorem, lekarzem. Przewraca się we własnym
powołaniu. A Bóg ma tyle siły, żeby go podnosić. Nadzieja pokładana w Bogu.
Nie można tak upaść, żeby Bóg nie podniósł.
Obnażenie
Obnażyli Tego, który zmartwychwstał.
Jezus–Człowiek nie bał się pokazać swojej słabości, nędzy cielesnej. Nie był to lew,
tylko Baranek, który gładzi grzechy świata — baranek, który zwyciężył w stadzie
drapieżnych wilków. Takiego baranka z czerwoną chorągiewką poświęcamy na
Wielkanoc, Baranka, który jako Człowiek oparł się całkowicie na Bogu, Jemu zaufał.
Jak krótkowzroczni są ci, którzy chcą obnażyć Jezusa, obmówić Go i krytykować.
Gwoździe
I będzie oddany w ręce grzeszników, którzy w tych rękach mają młotki i przybijają
ciało, i rozdzierają jak drapieżne dzioby…
To wszystko Jezus przecierpiał, bo tak bardzo kochał. Taka jest cena miłości do
końca.
Czasem zdarza się straszny ból. Ból niezawiniony, którego nie rozumiemy.
Ale Jezus zmartwychwstał i taki ból okazał się bólem mającym wielki sens i
znaczenie w dziele odkupienia.
Śmierć
Dawniej mówiono: umarł, bo „wtulił się w Pana Boga”. Śmierć jako wtulenie się w
Boga. Życie skończyło się i człowiek spotkał się z Bogiem, który go kochał i którego
człowiek kochał, często o tym wcale nie wiedząc, nawet wtedy, kiedy kochał ludzi.
W ramionach Matki
Czasem się wydaje, że można pogrzebać Pana Jezusa, schować Go do ziemi,
zakopać, usypać mogiłę. Potem wiatr tę mogiłę rozsypie…
Jezusa nie można pogrzebać. Pogrzebany i niepogrzebany. Przemilczany i
nieprzemilczany do końca. Zwyciężony, a nigdy niezwyciężony.
Grób i zmartwychwstanie
W wielkanocny poranek przychodzi Magdalena, aby zobaczyć umarłego, a spotyka
żywego.
Dlaczego płaczesz? Kogo szukasz? — pyta Jezus. Gdzie serce umiera z miłości,
tam rodzi się serce.
*
Jak można kochać, żeby tak cierpieć?
Przychodzimy
W czasie Drogi Krzyżowej czternaście razy przychodzimy do Pana Jezusa.
Sąd
Nie przychodzimy do Piłata, dostojnika rzymskiego, któremu kłaniano się,
zabiegano u niego o protekcję, ale przychodzimy do Jezusa, którego najwyższy sąd
osądził najniżej.
Wielu ludzi, w naszych oczach dostojnych, odchodzi z niesławą, a Jezus zostaje w
pamięci.
Krzyż
Ilu ludzi wtedy się zbiegło, ilu pilnowało porządku, ilu siłaczy przydźwigało na plac
kloc drewna, a Jezus wydawał się taki niepotrzebny.
Tymczasem przychodzimy teraz do Niego, kłaniamy Mu się, prosimy Go o łaski.
Upadek
Wydawało się, że krzyż jest ogromny, a Pan Jezus taki mały. Wyglądało tak, jakby
tylko krzyż szedł, jakby tylko krzyż upadał.
Dzisiaj przychodzimy do Jezusa, i bez Niego żaden krzyż nie ma sensu.
Matka
Jest takie opowiadanie, że Matka Boża osłoniła się chustą, żeby widać było tylko
Pana Jezusa. Ona zawsze była w cieniu.
Cyrenejczyk
Przychodzimy do Jezusa czternaście razy. Cyrenejczyk przyszedł tylko raz i to
ocaliło go od zapomnienia.
Weronika
Mówimy o chuście, ale Weronika wyciągnęła do Jezusa ręce, które Go szukały.
Oby i nasze ręce Go szukały.
Upadek
Przychodzimy do Jezusa, który upada, ale i powstaje. Czy my też umiemy powstać
po upadku?
Niewiasty
Przychodzimy do Jezusa, który pierwszy raz przemawia w czasie Drogi Krzyżowej.
Cierpi, ale nic nie mówi o sobie.
Upadek
Nieraz wydaje się, że świat przewrócił Pana Jezusa. Jednak Jezus jest w świecie
najważniejszy.
Abyśmy zawsze umieli przychodzić do Niego i Jemu się polecić.
Obnażenie
Dla niektórych szata była droższa od Jezusa. Przehandlowali potem Jego szatę.
Kim jest Jezus dla nas? Czy jest cenniejszy nad wszystko?
Gwoździe
Objąć krzyż — to już dużo, ale jeszcze za mało.
Dźwigać krzyż — to dużo, ale jeszcze nie wszystko.
Dać się przybić do krzyża — to brać udział we Mszy świętej naprawdę.
Kto z nas potrafi odprawić z Panem Jezusem taką Mszę świętą?
Śmierć
Czy pamiętamy o własnej śmierci, o tym, że odejdziemy stąd, że mamy spotkać się
z Bogiem? Czy oddajemy naszego ducha Bogu?
W ramionach Matki
Czasem widzimy na obrazach Jezusa zmartwychwstałego, w blaskach chwały, w
promieniach. Jaka to radość, że tak wygląda zdjęty z krzyża!
Krzyż daje radość spotkania z Bogiem.
Grób i zmartwychwstanie
Jezus przeszedł przez grób jak przez bramę w inny świat. Potem powrócił już inny.
Ten sam, ale inny. Już nie poznawano Go, chociaż widziano tak niedawno. Pojawia się
i znika. Śmierć przeobraża człowieka.
*
Przeobrażonego Jezusa przyjmujemy w Komunii świętej. Jezusa tego samego, ale
innego. Tego, którego przeobraziła chwalebna śmierć.
W życiu przychodzimy do Jezusa więcej niż czternaście razy. Przychodzimy ze
łzami w oczach, żałując za grzechy i polecając Mu siebie.
Nasze drogi
Jego droga krzyża powinna być również naszą drogą.
Sąd
Jak często ludzie nas niewinnie skazują. Wtedy, kiedy nas oczerniają, pomijają,
podejrzewają.
Czy umiemy towarzyszyć niewinnie oskarżonemu?
Krzyż
Nie chodzi o to, aby krzyż przyjąć wtedy, kiedy sam spada nam na ramiona.
Pan Jezus mógł krzyża nie przyjąć. Przyjął go jednak dobrowolnie.
Czy umiemy towarzyszyć Jezusowi w dobrowolnym przyjęciu krzyża?
Upadek
Pierwsza klęska dobrej woli.
Często zdarza się, że zdobywamy się na wielki heroizm i potem nagle upadamy.
Zauważmy bezpośrednią kolejność tych dwóch stacji. Bohaterstwo podjęcia krzyża
i nagle od razu upadek.
Zauważmy, że Pan Jezus zbliża się do nas podejmując słabość naszej ludzkiej
natury.
Matka
Zanim Chrystus przyszedł na świat, pytał Matkę Najświętszą przez Archanioła, czy
Go na świat wprowadzi.
Jezus zawsze przychodzi na świat przez człowieka.
Kiedy spotykamy się z Bogiem, to po to, aby wprowadzić Jezusa w swoje życie i
podać Go ludziom. Sens naszego spotkania z Bogiem — w cierpieniu i poza
cierpieniem.
Cyrenejczyk
Zapytajmy najprościej: jaki jest nasz stosunek do cierpienia wtedy, kiedy możemy
pomóc, kiedy jesteśmy silni, wypoczęci, kiedy wstajemy rano.
Weronika
Jaki jest nasz stosunek do cudzego cierpienia wtedy, kiedy nie mamy czym pomóc,
kiedy jesteśmy słabi i tak jak Weronika mamy tylko chustę w rękach?
Czy umiemy zdobyć się chociaż na to, żeby iść w czyjąś stronę z otwartymi pustymi
rękoma?
Upadek
Już nie pierwsza, ale druga, trzecia, czwarta, piąta klęska dobrej woli.
Nieraz męczymy się tym, że nie poprawiamy się. Wciąż to samo co było.
Niech nam się przypomni Pan Jezus upadający po raz drugi.
Zbliżył się do nas poprzez podjęcie naszej ludzkiej słabości.
Niewiasty
Przypomnijmy sobie lekcję przygotowującą do pierwszej spowiedzi świętej. Lekcja
o żalu za grzechy.
Czy umiemy przejąć się swoim grzechem, przerazić się nim, żałować?
Przypomnijmy sobie płaczącego w głębinie morza Jonasza, syna marnotrawnego,
który powraca do ojca lub Piotra płaczącego na dziedzińcu.
Upadek
Są chwile, kiedy wydaje się nam, że już nikt nam nie pomoże. Już doszczętnie
przegraliśmy, leżymy, nie powstaniemy.
Pan Jezus podejmuje i tę słabość natury ludzkiej.
Obnażenie
Chwila, w której powinniśmy myśleć o utracie, bo z biegiem czasu powoli tracimy
zdrowie, siły, młodość, uznanie, przychodzą coraz lepsi od nas, szczęśliwsi, młodsi.
Tracimy z czasem pamięć, wzrok, słuch, ale to obnażenie jest przecież na drodze do
zmartwychwstania.
Gwoździe
Są czasem takie chwile, kiedy jest tylko ból i nic więcej — sam tylko ból. Nie
można ani modlić się, ani myśleć. Wtedy człowiek łączy się chyba z cierpieniem
wszystkich zwierząt, wszystkich podeptanych robaków, wszystkich zwierząt rannych,
rozdzieranych, rozszarpywanych. Następuje zjednoczenie z cierpieniem każdego
stworzenia, które przeżywa sam tylko ból.
Jezus też przeżył taki ból.
Taki ból trzeba w sobie przemodlić, zanim zacznie boleć.
Śmierć
Choćbyśmy klęczeli na kamieniach, choćbyśmy biczowali się, to nie dopełnimy
swojej ofiary do końca. Dopiero nasza śmierć, przyjęta po chrześcijańsku, będzie
dopełnieniem naszej ofiary do samego końca.
Możemy codziennie odnawiać różne śluby i przyrzeczenia posłuszeństwa, ubóstwa,
czystości, ale dopiero wtedy, kiedy będziemy umierać po chrześcijańsku, staniemy się
naprawdę posłuszni woli Bożej, naprawdę czyści i naprawdę już zupełnie ubodzy.
Patrzmy na własną śmierć jako na tryumf chrześcijanina, na spełnienie do końca
woli Bożej i wszystkich naszych największych przyrzeczeń.
W ramionach Matki
Załamać ręce nad cierpieniem kogoś najbliższego, załamać ręce nad cierpieniem na
świecie w ogóle, nad cierpieniem ludzi, zwierząt.
Matka Boska przyjmuje na ręce to, co najbardziej boli, to, co najbardziej
przerażające, przyjmuje jak owoc, jak dziecko, jak garnuszek mleka.
Zaufać Panu Bogu nawet wtedy, kiedy Go wcale nie rozumiemy.
To jest stacja, przy której możemy zamyślić się w Bogu nad cierpieniem na świecie.
Zamiast załamywać ręce, trzeba podać je Matce Bożej, która, ufając, podtrzymuje
Jezusa.
Grób i zmartwychwstanie
Święty Jan w rozdziale dwunastym Ewangelii pisze o ziarnie, które musi obumrzeć,
aby rodzić owoce. Potem podaje słowa Pana Jezusa: „Kto chciałby zaś Mi służyć,
niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa” (J 12,26).
Nieraz mówimy, że chcemy służyć Panu Bogu. Co to znaczy? Służyć Panu Bogu,
to znaczy naśladować Go.
Jeśli idziemy Jego drogą krzyża, to mamy i obietnicę Jezusową: „gdzie Ja jestem,
tam będzie i mój sługa”. Nadzieja zmartwychwstania.
*
Pamiętajmy, że na ziemi jesteśmy tylko przechodniami i nie wolno nam żadnej
sprawie poświęcać całego serca, całej duszy ani całego smutku lub całej swej radości,
jeżeli sprawa ta nie łączy się z naszą drogą do Pana Boga.
Popatrzmy na drogę Jezusa, jak na naszą wspólną drogę, by razem z Nim iść,
towarzyszyć Mu od małego czwartku do Wielkiego Czwartku, od małego piątku do
Wielkiego Piątku, Wielkiej Soboty, Wielkiej Niedzieli, do Zmartwychwstania.
„Kto chciałby zaś Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój
sługa”.
Dziękować
Zwróćmy uwagę na powtarzane przy każdej stacji Drogi Krzyżowej słowa:
„Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę
swoją świat odkupić raczył”.
Są to słowa z XVII wieku, kiedy rodziło się nabożeństwo Drogi Krzyżowej,
odprawiane w znanej nam dziś formie. Wcześniej nabożeństwa te były znacznie
dłuższe: było sześć upadków Pana Jezusa, trzy spotkania z Matką Najświętszą. Obok
Drogi były dróżki. Ich pamięć przetrwała jeszcze w Kalwarii Zebrzydowskiej koło
Krakowa.
Dzisiaj nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest często nabożeństwem błagalnym,
przebłagalnym, pokutnym. Dawniej miało charakter dziękczynny.
„Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę
swoją świat odkupić raczył” — w tych słowach zawiera się dziękczynienie.
Sąd
Dziękujemy Jezusowi, że przeszedł Drogę Krzyżową. Dzięki temu odkupił nas, to
znaczy uratował od rozpaczy. Ten, kto przyjaźni się z Jezusem na Drodze Krzyżowej,
wie, że ani cierpienie, ani śmierć nie jest nieszczęściem, ale dojrzewaniem do bliższego
spotkania z Bogiem.
Krzyż
Dziękujemy Jezusowi, że dobrowolnie podjął i udźwignął krzyż. Wciąż uczy nas
dobrowolnie podejmować krzyże w intencji dobra innych.
Upadek
Dziękujemy Jezusowi, że nie wstydził się ludzkiej słabości. Ten, kto przeżyje
słabość, uświadomi sobie, że moc Boża ufających podnosi z upadku.
Matka
Dziękujemy Jezusowi, że podzielił się z nami swoją Matką, która towarzyszy nam
nie tylko w godzinie śmierci, ale we wszystkich chwilach naszego życia.
Cyrenejczyk
Dziękujemy Jezusowi, że otacza nas tylu Cyrenejczyków, którzy nam pomagają, o
których często nie pamiętamy, nie dostrzegamy ich. Ile pomocy odbieramy od ludzi…
Weronika
Dziękujemy Jezusowi, że utrwalił swoje oblicze nie tylko na płótnie, ale w życiu
ludzi świętych. Każdy święty to wizerunek Jezusa.
Upadek
Dziękujemy Jezusowi, że słabość ludzka jest równocześnie pokorą człowieka:
wobec nas samych, wobec
Boga, wobec bliźnich. Jezus uczy nas pokornego spojrzenia na siebie.
Niewiasty
Ileż jest pociechy w ludzkich słowach, których często nie dostrzegamy: „dzień
dobry”, „dobry wieczór”, „dobranoc”. Kiedy ktoś mówi „dzień dobry” — życzy
dobrego dnia, chociaż chlapie deszcz. Mówi „dobry wieczór” — życzy dobrego
wieczoru, chociaż jesteśmy zmęczeni. Kiedy mówi „dobranoc” — życzy dobrego snu,
chociaż czasem nie możemy spać.
W słowach, które słyszymy na co dzień, a często ich nawet nie dostrzegamy, jest
tyle pociechy, jaką dają nam ludzie.
Upadek
Dziękujemy Jezusowi, że znamy ludzką słabość, która nam pomaga spojrzeć na
innych grzeszników ze zrozumieniem, przebaczeniem w sercu.
Obnażenie
Tyle bólu, a my przychodzimy popatrzeć w Jego przebaczające oczy. Dziękujemy
Jezusowi za spowiedź świętą, sakrament pokuty, który obnaża nas wobec Boga i
oczyszcza naszą duszę nieraz zabłoconą grzechami.
Gwoździe
Dziękujemy Jezusowi, że przeżył tak straszne cierpienia. Przeżył cierpienia
wszystkich ludzi.
Śmierć
Dziękujemy Jezusowi, że przeżył ludzką śmierć, drogę do Pana Boga. Skoro On
przeżył, to znaczy, że w chwili śmierci nie będziemy sami, bo Jezus poznał
doświadczenie śmierci ludzkiej.
W ramionach Matki
Dziękujemy Jezusowi, że znajdzie się Matka Najświętsza, Józef z Arymatei,
Nikodem — ludzie, którzy zajmą się naszym umarłym ciałem i kiedyś wyświadczą
ostatnią przysługę.
Grób i zmartwychwstanie
Dziękujemy Jezusowi, że grób nie jest grobem, że jest za ciasny dla człowieka,
który wraca do Pana Boga.
*
Jezus osiem razy błogosławił na Górze Błogosławieństw.
My czternaście razy błogosławimy Jego. Mamy błogosławić Go tysiące razy, bo
przez mękę i krzyż świat odkupić raczył.
Rany
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Słowa te są modlitwą. Powtarzamy je w czasie nabożeństwa Gorzkich żalów, Drogi
Krzyżowej, czasem w czasie Mszy świętej w Wielkim Poście.
Było to szczególne wezwanie z nienapisanej do końca Litanii do Ciała Pana
Jezusa. Nie ułożył tych słów na pewno ani święty. Tomasz, który chciał dotykać ran,
ani święty Paweł od Krzyża, który założył Zakon Pasjonistów, rozważających mękę
Jezusa. Napisał je anonimowy autor i to jest najcenniejsze. Wyśpiewał te słowa ze
źródła serca.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Sąd
Jezus poniżony, skazany. Bezbronny i jeszcze bez ran. „Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Krzyż
W oczekiwaniu ran.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Upadek
Kiedy upadł po nieprzespanej nocy, wstał z poranionymi kolanami i może jest to
początek Jego ran.
Mówią, że Jezus miał pięć ran. Na pamiątkę kreśli się je na paschalnej świecy w
Wielką Sobotę.
Rany z miłości, a miłość jest nieobliczalna. Miłość umie pisać, czytać, nie umie
rachować. Ran było znacznie więcej…
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Matka
Są rany ciała, ale są i rany serca.
Rana serca Dziecka, które żegna Matkę, i rana serca Matki, która żegna Syna.
Rozstanie kochających się ludzi jest także raną.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Cyrenejczyk
Cyrenejczyk pomógł Jezusowi, ale i zranił Go. Krzyż dźwigał niechętnie. Przymusili
go.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Weronika
Wiemy o tym, że Ewangelia nie wspomina Weroniki. Całe to zdarzenie przynosi
nam piękna tradycja. W katalogu świętych nie ma kanonizowanej Weroniki. Jest jedna
błogosławiona Weronika, wieśniaczka z Lombardii, która kochała mękę Pana Jezusa.
W naszej tradycji jest tylko święta chusta Weroniki. Pierwszy portret Jezusa. Chusta,
która zgarnęła Jego krew i łzy.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Upadek
Podobno bolą nawet przyszłe rany, te, których się oczekuje. Jezus w Ogrodzie
Oliwnym niepokoił się, myślał o bólu, jaki miał przyjść.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Niewiasty
Orzeszkowa pisała, że w czasie powstania styczniowego kobiety opatrywały rany.
Darły prześcieradła na bandaże. Jezus tak jakby nie chciał tej ulgi. Przyjął pomoc
Cyrenejczyka.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Upadek
Kiedyś usłyszałem takie słowa: „Z ran się wyspowiadaj”.
Człowiek spowiada się z grzechów, ale i z ran. Niechęci, urazu, żalu, jakie ma do
kogoś.
Jezus nie miał żadnego urazu. „Nie płaczcie nade Mną” — chociaż upadł na pewno
więcej niż trzy razy.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się Wad nami”.
Obnażenie
Oto biedne, umęczone ciało Pańskie, czekające na rany. Baranek wielkanocny bez
czerwonej chorągiewki i bez srebrnego dzwonka, stojący przed zgrają wilków.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Gwoździe
Mówi się o pięciu ranach: o ranie boku, o ranie prawej ręki, lewej ręki i o ranach
dwóch nóg. Ale prawa przykrywa lewą i lewej nie widać. Jest to rana, o jakiej Dante
pisał w Boskiej komedii, rana, do której modlą się najwięksi grzesznicy. Ukryta rana,
która podobno najbardziej boli.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Śmierć
Ojcze, w ręce Twoje oddaję rany moje. Rany po śmierci nie bolą. Wieczny
odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. „Któryś za nas
cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
W ramionach Matki
Znamy polskie powiedzenie: „przyłóż go do rany”. Jest tak dobry, łagodny, że
nawet rana nie zaboli, jak się go do niej zbliży. Dobre ręce kobiet, które zbliżyły się
cło Jezusa zdjętego z krzyża. Dobroć, jaka przychodzi do zmarłego po śmierci.
Czy jesteśmy wdzięczni tym wszystkim dłoniom, które nas chronią, pomagają nam,
kiedykolwiek nas karmiły?
Ile nas ogarniało, zasłaniało, chroniło dobrych, szlachetnych rąk…
Czy jesteśmy wdzięczni za dar rąk?
Czy potrafimy sami otulić kogoś swoimi rękami?
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Grób i zmartwychwstanie
Grób Jezusa to zmartwychwstanie. Z tego miejsca Jezus wstał.
Nic nie mówi się o bliznach. Mówi się o ranach. Są żywe, kwitną jak róże. Syn,
który wraca do Ojca z pękiem róż. Jako człowiek umiał kochać tak, jak Bóg tego
chciał, miłością cięższą od ran.
„Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”.
Najprościej
Panie Boże, obudź w naszych sercach w czasie tej Drogi Krzyżowej najprostsze
myśli i uczucia, przygotowujące nas do Świąt Wielkiej Nocy.
Sąd
Jak często właśnie my skazujemy Pana Jezusa, wydajemy na Niego wyrok w
naszym własnym życiu.
Pan Jezus jest opuszczony przez nas, zdradzony, oszukany, niewygodny dla nas.
Jak często skazujemy Jezusa, umywamy ręce, tłumaczymy siebie.
Krzyż
Czy czasem każdy z nas nie jest krzyżem dla Pana Jezusa? Czy czasem ja nie jestem
tym krzyżem, który Jezus ma dźwigać?
Upadek
Nadzieja dla upadających. Upadamy, ale jest Pan Jezus, który może nas podnieść.
Sakrament spowiedzi świętej, Komunia święta, święta Bożego Narodzenia i
Wielkanocy, które mają nam przypomnieć Jezusa, Jego łaskę.
Matka
Kiedy spotykamy się z Jezusem na Drodze Krzyżowej, spotykamy się z Bogiem—
Człowiekiem, z tym, co ludzkie, i z tym, co nadludzkie, Boskie.
Spotykamy się również z Matką Bożą. Ona była tylko człowiekiem, a więc przed
Nią możemy się wypłakać i wszystko powiedzieć.
Cyrenejczyk
Czy jesteśmy na tyle pokorni, aby przyjmować pomoc drugiego człowieka? Czy w
poczuciu pychy nie odpychamy jej?
Może chcemy tylko sami cierpieć, tylko sami pracować, tylko sami dźwigać? Może
nie umiemy przyjąć pomocy kogoś drugiego?
Weronika
Żebyśmy starali się odnaleźć w sobie wizerunek Pana Jezusa. Może On jest
ubrudzony czymś w nas, może jest przykryty rutyną naszej pobożności, formułkami
spowiedzi.
Może zgubiliśmy Go w sobie.
Trzeba Go wciąż wskrzeszać, wciąż odnawiać, jak odnawia się obraz z naleciałości,
kurzu, brudów.
Żebyśmy potrafili odnaleźć Jezusa w naszym życiu.
Upadek
Może Jezus upadł w czyjejś duszy przez nas? Może my byliśmy sprawcami tego, że
ktoś odszedł od Jezusa, od sakramentów świętych? Może sprawiło to nasze
postępowanie, nasza zła pobożność? Może Jezus upada z naszej przyczyny?
Niewiasty
Nieraz stoimy tak jak Piłat i sądzimy po kolei ludzi, którzy przychodzą do nas i
przechodzą koło nas, wygłaszamy swoje sądy takie czy inne, a nie umiemy siebie
samego osądzić i płakać nad sobą, nad swoim grzechem.
Lubimy przytulać się do własnego cierpienia, do własnej gorączki, do własnego
serca, własnych nerwów. A trzeba zobaczyć cierpienie innych, nie tylko swoje łzy, ale i
cudze.
Upadek
Nie ma nigdy ostatniego upadku Pana Jezusa. W każdej duszy ludzkiej Jezus
podnosi się nawet po pięćdziesiątym, po setnym upadku.
Nieraz osądzamy kogoś i potępiamy tak, jakby już Jezus upadł w jego życiu.
A Jezus wciąż podnosi się w czyjejś duszy i stale spotykamy się z łaską czyjegoś
nawrócenia.
Oby stale podnosił się w naszej.
Obnażenie
Tak nam trudno wyzbyć się dla Boga tego, co najbliższe nam.
Trzeba oddać wszystko. Nawet to, co najbardziej bliskie, to, co najbardziej zżyło
się z nami, to, co jak koszula przylgnęło do nas.
Jezus przeprowadza nas przez różne ogołocenia.
Gwoździe
Święty Franciszek modlił się kiedyś: „Żebym już nie mógł działać własną ręką, żeby
ręka moja była przybita do krzyża i żebym nie mógł odejść na swój sposób, żeby nogi
moje były przybite do krzyża”.
Śmierć
Najczęściej tłumaczono, że Jezus umarł dla nas ze względu na Boga, bo jesteśmy
grzesznikami, Łazarzami, Judaszami…
Jezus umarł, żeby wynagrodzić Bogu.
Tak wypowiada się tę myśl w teologii: Jezus umarł dla nas, ze względu na nas,
choćbyśmy nie popełniali nawet żadnych grzechów, umarłby z miłości dla nas.
Przejmująca prawda o miłości Bożej: jest Ktoś, kto umarł z miłości dla każdego z
nas.
W ramionach Matki
Jedna ze zwrotek hymnu ku czci Matki Najświętszej brzmi:
W ogniu, Panno, niech nie płonę, więc mnie w swoją weź obronę. Gdy nadejdzie
sądu gniew, gdy kres dni przede mną stanie, przez Twą Matkę zbaw mnie, Panie.
Grób i zmartwychwstanie
Mówimy, że to już ostatnia stacja Drogi Krzyżowej. To jest pierwsza stacja, bo
właściwie dopiero teraz mamy wejść w życie, aby po tym nabożeństwie ożywić w
sobie pragnienie miłości Pana Jezusa.
Przypomnijmy sobie niewiasty, które z radością biegły od grobu Jezusa. Biegły po
cmentarzu, tańcząc z radości. Święci Piotr i Jan też odchodzili od grobu z radością.
Grób nadziei, od którego odchodzono z radością. Radość na cmentarzu. Szczęście
zmartwychwstania i szczęście drogi przebytej razem z Jezusem.
*
Żeby to nabożeństwo budziło w nas bardzo proste myśli, uczucia, które nas
przygotują do wielkich świąt, mówiących o życiu, cierpieniu, śmierci,
zmartwychwstaniu.
Podaj rękę
Sąd
Kiedy spada na nas cierpienie, dotyka choroba, przyjmijmy to z ręki Bożej.
Ojciec Niebieski najlepiej wie, kiedy jest pora, abyśmy mieli cierpieć.
Krzyż
Jezu, podaj mi rękę, abym mógł razem z Tobą nieść Twój krzyż.
Upadek
Jezu, podaj mi rękę, abym umocniony znowu dźwigał ten krzyż i nie zrażał się
żadnym upadkiem.
Matka
Pamiętajmy, że Matka Boska wciąż czeka na nas i towarzyszy nam na każdej
najtrudniejszej nawet drodze. Czy umiemy modlić się do Niej?
Cyrenejczyk
W miejscu, gdzie wspominamy Cyrenejczyka, powinniśmy wyjąć długopis, zeszyt i
zapisywać imiona łych, którzy nam pomagali.
Ilu ludzi pomagało nam w życiu, znanych i nieznanych.
Stacja wdzięczności. Powinniśmy się modlić za tych, Którzy nam w życiu pomogli.
Weronika
Nawet Ewangelista jej nie zauważył. W Piśmie Świętym nie jest wspomniana.
Urodzona z ludzkiej tęsknoty za cierpiącym Jezusem. Z tęsknoty, by być blisko Jego
cierpienia.
Upadek
Jezu, podaj mi rękę, abym po każdym upadku, odnowiony w spowiedzi świętej,
znowu dźwigał z Tobą krzyż.
Niewiasty
Żebyśmy nie płakali nad sobą, nie narzekali, że dzieje się nam jakaś krzywda.
Żebyśmy poprzez to, co nas boli, dostrzegli to, co można komuś podać.
Upadek
Podaj mi rękę, Jezu, abym odnowiony, po najgorszym nawet upadku, znowu
dźwigał z Tobą krzyż.
Obnażenie
Tak trudno czasem przypominać, a jednak każdy z nas powinien napisać testament,
bo śmierć wszystko zabiera.
Żeby umieć oddać to, co mamy, żeby po naszej śmierci nie było nieporządku.
Żebyśmy umieli już zawczasu obdzielać ludzi tym, co posiadamy.
Gwoździe
Pan Jezus przybity do krzyża nie narzeka ani na Piłata, który Go skazał na śmierć,
ani na tych, którzy podali Mu krzyż, ani na tych, którzy odzierali Go z szat.
Dobrowolnie podejmuje wielką ofiarę, wielki ból gwoździ, które Go kaleczą.
Czy potrafimy zdobyć się na jakiekolwiek umartwienie w życiu, na dobrowolną
ofiarę z miłości?
Śmierć
Gdybyśmy przypominali sobie to, co mówił Pan Jezus umierając na krzyżu,
mielibyśmy rekolekcje na całe życie.
A co powiedział?
Najpierw:
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Potem do łotra: „Dziś ze Mną będziesz w raju”.
Potem o Matce Najświętszej do świętego Jana: „Oto Matka twoja”.
Wreszcie: „Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego”.
Tylko naśladować te słowa, a więc:
przebaczać ludziom, nie mieć do nich żadnych urazów;
obiecywać innym, pocieszać, budzić w ludziach wiarę w ich możliwości, siły, w ich
zbawienie;
modlić się do Matki Najświętszej;
ufać Panu Bogu, w Jego ręce oddawać duszę.
Rekolekcje zawarte w słowach wypowiedzianych przez Jezusa przed śmiercią na
krzyżu. Wystarczy te słowa ożywiać w pamięci, żeby nawet być świętym.
W ramionach Matki
Ile radości, ile spokoju daje wypełnienie powołania do końca…
Grób i zmartwychwstanie
W Litami do Imienia Jezus czytamy inwokację: „Przez śmierć i pogrzeb Twój,
wybaw nas, Panie”.
*
Daj nam, Panie, idąc śladami Twojej męki, myśleć i modlić się najprościej.
Duch wiary
Ty nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli.
Jezu, dozwól nam w czasie Drogi Krzyżowej znaleźć spokój ducha, który ułatwi
nam przeżyć to, czego zmienić nie potrafimy, i daj nam siłę do wykonania tego, co
sami możemy uczynić.
Daj nam jasną myśl, jak mamy postępować zwłaszcza wtedy, kiedy przeżywamy
własne cierpienia lub patrzymy na cierpienia innych.
Daj nam łaskę wiary, nadziei i miłości.
Sąd
Chwila wyroku. Jedna z chwil, kiedy trzeba podjąć się czegoś bardzo trudnego dla
siebie.
Jeżeli żyjemy duchem wiary, świętym sensem liturgii, pamiętajmy, że Wielki Post
jest pewnym Bożym wymaganiem nam postawionym.
Czy rozumiemy, że mamy przeżyć post jako naprawdę wielki wysiłek w pracy nad
sobą, jako trud oczyszczenia, ofiary dla innych?
Krzyż
Bardzo lubimy dyspensować się. Wolimy nie klęczeć, a stać, nie stać, a siedzieć.
Nie lubimy umartwień Zewnętrznych. Tłumaczymy się, że jesteśmy słabeuszami i
musimy dużo jeść.
Jednak nie można wyobrazić sobie Wielkiego Postu bez krzyża. Musimy udźwignąć
jakiś krzyż. Krzyż, do którego czasem nawet nie przyznajemy się.
Wstydzimy się swojej słabości. Wstydzimy się znoszenia czegoś przykrego.
Jednak nie ma Wielkiego Postu bez dźwigania krzyża.
Upadek
Wszystkie nasze upadki to grzechy wobec naszych bliźnich.
Zacznijmy od tego najłatwiejszego, najmniejszego: nasze denerwowanie się.
Wściekamy się, pieklimy. Ponoszą nas nerwy. Może to jeszcze nie grzech, tylko
nerw}, zapomnienie, ale to już początek. Pierwszy upadek.
Matka
Do Matki Boskiej biegniemy zawsze jak po żywe, cudowne krople.
Jak często za Jej pośrednictwem spotykamy się w naszym życiu z cudem: wiary,
nadziei, miłości, dobrej spowiedzi, najlepszej Komunii świętej.
Cyrenejczyk
W czasie Wielkiego Postu szukamy różnych umartwień. Spróbujmy przyjąć pomoc,
jaką nam okazują czasem niechętnie, z przymusu, z obowiązku rodzinnego.
Przyjmijmy ją za dobrą monetę.
Weronika
Weronika jest postacią legendarną. Jeżeli jednak jej nie ma, nie widzimy jej — to
jest to stacja Jezusa, któremu nie udzielono pomocy, stacja Nieotartego Oblicza
Jezusowego. Puste miejsce, które czeka na każdego z nas, abyśmy wybiegli ku Niemu,
otarli Mu twarz i umieli Mu służyć.
Upadek
Upadki są grzechami wobec bliźnich. Najmniejszym grzechem jest nasze
zdenerwowanie. Potem drugi grzech: brak miłości, kiedy stajemy się egoistami,
obojętniejemy na cierpienie, na czyjąś obecność.
Drugi upadek — niedostrzeżenie człowieka. To już więcej niż rozhuśtane nerwy.
Niewiasty
Pomyślmy o naszej bezradności, o naszej nieumiejętności zachowania się wobec
chorych, nieszczęśliwych, którzy przychodzą do nas, zwierzają się, mówią o swoich
nieszczęściach. Potrafimy nieraz tylko płakać. Nic więcej.
Czy umiemy przypominać Jezusa, który nadaje sens ludzkiemu cierpieniu,
zagubieniu się?
Upadek
Upadki są grzechami wobec bliźnich. Nie tylko zdenerwowanie, niedostrzeżenie
człowieka, ale jeszcze krzywda, którą czasem wyrządzamy.
Czy skrzywdziliśmy kogoś w naszym życiu? Czy ta krzywda nie biegnie za nami?
Śpieszmy się kochać ludzi, bo czasem raptem ich zabraknie. Zostanie tylko pamięć
krzywdy w naszym sercu.
Obnażenie
Lubimy ubierać się dokładnie, solidnie. Zapinamy wszystkie guziki. Stroimy się,
dekorujemy. Boimy się śmieszności, że wyjdzie nam tasiemka, oderwie się guzik, że
coś nas obnaży, będziemy śmieszni, nieprzyzwoici.
Czasem dobrze jest, gdy nas coś obnaży i zobaczymy swoją słabość, śmieszność,
nieprzyzwoitość, swoje pęknięcie. Dobrze poznać własną nędzę.
Bóg czasem nas obnaża, żeby pokazać, jacy jesteśmy i abyśmy z jeszcze większą
miłością wracali do Niego.
Gwoździe
„Idź, sprzedaj wszystko, co masz […]. Potem przyjdź i chodź za Mną” (Mk 10,21).
Chcemy sprzedawać, ale najpierw wszystkie małe i duże gwoździe, które nas
kaleczą. Wtedy idziemy, ale zostawiamy Jezusa przybitego do krzyża.
Śmierć
Nie obawiajmy się żadnej śmierci. Ani tej poświadczonej świadectwem zgonu, ani
tych wszystkich innych śmierci, których jest tak wiele w naszym życiu, kiedy mówią
nam: już nie jesteś chłopcem, ale młodzieńcem —już umarł w tobie chłopiec; już nie
jesteś młodzieńcem,
ale starszym panem —już umarł w tobie młodzieniec; już jesteś dziadkiem —już
umarł w tobie starszy pan.
Tyle jeszcze innych śmierci jest w naszym życiu: kiedy coś porzucamy, odrywamy
się od naszych postanowień, planów…
Żebyśmy nie bali się śmierci, bo ona przecież zawsze jest krokiem naprzód,
przejściem, dojrzewaniem do spotkania z Jezusem.
W ramionach Matki
Już skończyła się Droga Krzyżowa. Stacja poza nią.
Niech nam się przypomni Wielki Tydzień, Wielki Piątek.
Adoracja Jezusa w Wielki Piątek przy stacji zdjęcia z krzyża uczy oddawania Bogu
wszystkiego do końca.
Grób i zmartwychwstanie
Niech nam się przypomni Wielka Sobota.
Grób i śpiewane wieczorem Alleluja. Przychodzą dzieci z barankami w koszykach,
ze śniadaniem wielkanocnym na następny dzień.
Już ksiądz wydobywa z grobu wciąż żywego Pana Jezusa.
Panie Jezu, daj nam łaskę kochania nabożeństwa Drogi Krzyżowej.
*
Aby Twoje cierpienie było dla nas obrazem najdoskonalszego cierpienia, aby krzyż,
który nieraz staje w naszym życiu pomiędzy przyjaciółmi, narzeczonymi, małżonkami,
zwierzchnikami i podwładnymi, nigdy nie rozdzielał, ale zawsze łączył nas w większym
zrozumieniu Ciebie i w większej przyjaźni z Tobą.
Nie o samym sobie
Sąd
Czy umiemy nie myśleć stale o sobie? Czy umiemy powiedzieć: — To chyba
nieważne, bo dotyczy tylko nas samych, to tylko nas rzucono do kąta?
Istotne jest to, czy modlimy się w takiej chwili za kogoś, czy pomagamy innym.
Krzyż
Kiedy spada na nas krzyż, często mówimy, że chyba Jezus odwrócił się od nas,
odszedł. Jeśli był, to może był z nami przez pomyłkę.
Tymczasem Jezus jest z nami zawsze.
Wtedy, kiedy przychodzi krzyż — Jezus jest najbliżej nas. Przychodzi do nas jak
przyjaciel. Ma do nas zaufanie. Zaufał nam, że pójdziemy wspólną drogą krzyża.
Upadek
Kiedy upadamy, wydaje się nam, że Jezus jest przy nas nieobecny. Tymczasem to
my odeszliśmy od Niego.
Matka
Najpiękniejsze spotkanie, bo Ona myślała tylko o Nim, a nie o sobie, On myślał
tylko o Niej, a nie o sobie.
I tak spotkali się na drodze cierpienia.
Stacja Ducha Świętego, bo Duch Święty to miłość bezinteresowna Ojca do Syna,
Syna do Ojca.
Czy umiemy tak spotkać się z kimś, by nie myśleć o sobie, tylko o tym, z kim się
spotykamy?
Niezwykle spotkanie na drodze cierpienia.
Cyrenejczyk
Jeśli pomagamy innym, to sam Bóg nam pomaga i wtedy dokonujemy rzeczy ponad
własne siły.
Wtedy, kiedy wyczerpujemy się z miłości dla drugich, dzieje się cud pomnożenia
naszych sił i potrafimy dźwigać wielkie ciężary.
Jeżeli z miłości dla innych zaczniemy pracować, poczujemy wzrost naszych sił i
zdziwimy się, że potrafimy tyle z siebie dać!
Weronika
Kiedy nie myślimy o sobie, tylko o innych z miłością, to choćbyśmy nie mieli ani
wielkiej, ani małej chustki na otarcie łez, zawsze w naszym sercu zwracamy się do
wspomnienia Jezusa.
Upadek
— Gdzie byłeś? — pytał Jezusa ktoś, kto upadł.
— Byłem przy tobie — odpowiedział Jezus.
— Nie widziałem i nie widzę!
— Zacznij się modlić, wtedy Mnie zobaczysz.
Niewiasty
Ile czasu marnujemy na żale, skargi, protesty. Ile czasu tracimy na łzy, a jak mało
czasu poświęcamy dla drugich…
Upadek
Czy modlimy się za upadających? Może ich jeszcze przewracamy? Może ich
obgadujemy?
Czy modlimy się za tych, którzy mają trudności, grzeszą, gorszą nas?
Obnażenie
Czasem boimy się kochać. Obawiamy się, że kochając będziemy bezradni, słabi,
zupełnie bezbronni, że nas sprzedadzą, wydadzą na pożarcie…
Bojąc się miłości — boimy się iść z Jezusem, który kochając i karmiąc wszystkich
Chlebem, właśnie stał się bezradny, słaby, bezbronny.
Gwoździe
Wtedy naprawdę kochamy Boga, kiedy przyjmujemy z wdzięcznością nie tylko
powodzenie, ale i cierpienie. Nie tylko oklaski, ale i gwoździe.
Śmierć
Simon Weil pisała w swoich pamiętnikach, że konanie to ostatnia „ciemna noc”,
którą muszą przejść nawet doskonali, aby się oczyścić. Dobrze, jeżeli jest gorzka…
W ramionach Matki
Właściwie jest to czwarty upadek Jezusa.
Kiedyś i my upadniemy po raz ostatni w same ręce Boga. Kiedy własnymi siłami nie
będziemy mogli się podnieść, będziemy już w dłoniach Bożych.
Kiedyś uświadomimy sobie, że Boże ręce stale niosły nas przez życie, zwłaszcza
wtedy, kiedy wydawało się nam, że jesteśmy najsłabsi. Wtedy jednak byliśmy
najmocniejsi, gdyż niosły nas Boże ręce.
Grób i zmartwychwstanie
Kiedyś przyjdzie chwila naszego pogrzebu, naszego grobu.
Oby wtedy powiedziano, że ten pogrzeb to jak nie pogrzeb (chociaż rozklejono
nekrologi, chociaż pochowamy umarłego na Powązkach w grobie rodzinnym czy w
„kawalerce”), ale jeszcze jedna okazja, aby mówić o Bogu, o tym, ile można zrobić
dobrego, kochając i ufając Mu we wszystkim.
*
Boże, rozpal w nas miłość, żebyśmy pokochali Twoją Drogę Krzyżową i zawsze
spotykali się z Tobą samym.
Najbliżej
Sąd
Piłat pytał: — Co to jest prawda? Teraz nowe pytanie:
— Co to jest sprawiedliwość? Ludzka sprawiedliwość skazuje Boga na śmierć.
Kiedy Boga sądzi sąd ludzki, wyrok jest zawsze niesprawiedliwy. Czyż filozofowie,
którzy głoszą śmierć Boga, nie skazują Go na śmierć? Bóg stale stoi przed naszym
sądem.
Ile razy stawiamy Boga przed sądem naszego serca! Bóg przyjmuje cierpliwie nasze
sądy. Odtąd wszyscy niesprawiedliwie i niewinnie skazani znajdują w Nim kogoś
najbliższego.
Krzyż
Jezus bierze krzyż i nie wybiera: krótki, a nie długi, lekki, a nie ciężki, gładki, a nie
chropowaty. Bierze taki krzyż, jaki miał dźwigać — nie ten, który może chciałby
wybrać, ale ten, który otrzymał.
Przyjmuje w całości los ludzki nie tylko w tym, co w nim dobrego i wzniosłego.
Przyjął także jego ciężar — krew, brud, pot.
Przyjął nie tylko młodość i piękno, ale i ciężkie życie, starość, brzydotę.
Upadek
Pierwszy upadek to odczuwać lęk, że się nie udźwignie męki, losu, starości.
Upadamy, ale i w słabości kryje się siła. Wie o tym ten, kto upadł, zdawałoby się, na
dno, ale odgaduje, że niewidzialna ręka go wspiera.
Nie trzeba się wstydzić słabości. Naszą ludzką siłą jest świadomość naszej słabości.
Moją mocą jest świadomość, że Pan idzie obok mnie.
Matka
Ten, kto idzie na śmierć, nie należy już do swojej Matki. Odszedł od Niej i wróci
już tylko umarły. Nie zostanie w Nim nic z dziecka. Miłość Matki polega na stałym
oddawaniu Syna światu, ludziom, Bogu. Objawia się wtedy w pełni miłość
macierzyńska, która jest oddawaniem.
Dotąd kochała Go choć trochę dla siebie, teraz oddaje Go — Jego powołaniu.
Cyrenejczyk
Szczęśliwy każdy z nas, jeśli pomaga Jezusowi w niesieniu krzyża. Gdybyśmy
pamiętali tylko ludzką dobroć i pomoc, cierpienie nie wydawałoby się nam tak
wszechobecne.
Jedynym lekarstwem na cierpienie może być tylko nasza ludzka solidarność.
Weronika
Nie tylko odruch serca, ale i odwaga. Odwaga wysunięcia się z tłumu, udzielenia
pomocy skazańcowi.
Aby pomagać, nie wystarczy tylko dobroć. Potrzeba jeszcze odwagi. Czasem trzeba
pokonać zwykłą nieśmiałość, czasem lęk przed wydostaniem się z tłumu. Ludzie,
którzy jeńcom i skazańcom za drutami okazywali pomoc — byli odważni.
Dobroć bez odwagi jest bezwładna. Tylko odważna dobroć jest żywą dobrocią.
Każda cnota bez odwagi jest tkliwa i bierna.
Upadek
Lęk przed osamotnieniem. Lęk odchodzenia od ludzi bliskich, ich miłości i
współczucia. Nic już nie będą mogli pomóc. Staną bezradni. Rozpacz osamotnienia
jest upadkiem. Aby się z niej podnieść, trzeba wielkiej miłości do ludzi. Samotność nie
zaczyna się wtedy, kiedy ludzie od nas odchodzą, ale wtedy, kiedy my odchodzimy od
ludzi.
Tylko nasza miłość może przezwyciężyć samotność.
Niewiasty
Płaczemy i narzekamy nie wtedy, kiedy dotyka nas prawdziwe nieszczęście. Ileż w
nas jest płaczu z powodu powierzchowności naszego serca albo tchórzostwa przed
widokiem cierpienia. Wylewamy łzy i czasem czujemy się przez to uwolnieni od
odpowiedzialności.
Jak często łzy zasłaniają prawdziwe nieszczęście i problemy świata. Łez nie należy
się wstydzić, ale niech to będą rozumne łzy.
Upadek
Ile razy trzeba upadać… Ile razy trzeba się podnosić… Można upadać z powodu
lęku przed własną ludzką słabością, można upadać z powodu lęku przed
osamotnieniem; bywa, że upadamy z powodu braku wiary, wobec poczucia absurdu,
braku celu i sensu. Jednakże w wątpliwości jest coś z wiary. Wątpi się w to, co jest
ważne, a więc rzeczywiste. Czasem od zwątpienia zaczyna się wiara.
Każdy upadek kryje w sobie siłę, jeśli zgłębimy go do dna.
Obnażenie
Jezus odarty ze wszystkiego. Nic do Niego nie należy. Nawet już szaty nie ma.
Przyda się komu innemu. Człowiek umierając staje się ubogi.
Obnażenie jest ukazaniem bezbronności człowieka wobec człowieka. Bezbronność
Boga wobec człowieka. Wstyd obnażenia. Tymczasem człowiek to nie tylko ciało.
Obnażenie samego człowieczeństwa.
Chwila największej samotności Pana Jezusa. Przy Jego śmierci była Matka Boska,
święty Jan, Magdalena, a tutaj tylko wrogowie z młotkami w rękach. Absolutna
samotność. Tu rozmawiał tylko ze swoim Ojcem.
W tym chyba miejscu trzeba kłaść świeże kwiaty, zapalać świece, przychodzić w
chwilach swojego osamotnienia i prosić Ojca o pomoc, bo tylko On pozostaje nam w
chwilach naszej samotności.
Gwoździe
Ból, ale nie wolno odwracać oczu od bólu i cierpienia. Nie można zapominać
niczego z tego, co dotyczy tych, których kochamy, choćby sama ta pamięć raniła i
bolała, jak każda miłość.
Można pomóc tylko współcierpieniem. Nie odwracajmy oczu od cierpienia.
Śmierć
Śmierć przyjmujemy zazwyczaj jako katastrofę.
Jezus umierając oddaje ducha Bogu. Oddał siebie Ojcu.
Umierając oddajemy siebie Bogu. Dopiero w chwili śmierci życie człowieka zostaje
spełnione.
Śmierć jest szczytem życia.
Jezus umierając uczy nas sensu życia.
W ramionach Matki
Umarłe ciało może być oddane rodzinie i przyjaciołom. Teraz może być tylko
umiłowanym ciałem, które ręce kobiet obmyją i namaszczą. Teraz może być znowu
tylko Synem swojej Matki. Dlatego Matka Boża może trzymać ciało umarłego Syna,
tak samo, jak trzymała na kolanach Dzieciątko.
W tych ostatnich krzątaninach wokół umarłego jest już tylko miłość najbliższych.
Jest to jakby powrót, oddanie im tego, co kochali.
Ulga. Najdroższe ciało już nie cierpi.
Zadanie zostało wykonane.
Grób i zmartwychwstanie
Ciało umarłego oddajemy ziemi. Zasiane w ziemi niech wschodzi w ciemności i
samotności grobu. Tym, którzy wracają od świętego grobu, wydaje się, że cały świat
pociemniał. Nastąpić miał koniec świata, więc dlaczego trwa dalej i wszystko się
toczy?
Gdyby grób nie był tak ciemny i straszny, gdyby koniec nie był tak ostateczny —
zmartwychwstanie nie miałoby swojego blasku.
Powróci
Sąd
Mówimy o Piłacie, który wydał wyrok na Jezusa. Mówimy o tchórzostwie
sędziego.
Ważne jest jednak tylko to, co myślał Jezus: „Oto idę, Panie, pełnić Twoją wolę”.
Krzyż
Rozmaite są krzyże: wielkie, przydrożne, na cmentarzach, haftowane, rysowane
ręką dziecka, maleńkie krzyżyki, które można zmieścić do piórnika.
Każdy krzyż jest żywym świadectwem tego jedynego krzyża, wielkopiątkowego,
jest świadectwem na to, że można bardzo cierpieć i jednocześnie bardzo kochać.
Upadek
Tradycja Drogi Krzyżowej mówi o upadkach Jezusa. Można mówić również o
powstaniach Jezusa. Nie tylko upadał — także powstawał.
Pierwsze powstanie.
Nieraz grzeszymy smutkiem. Jest to grzech przeciwko nadziei. Wydaje się nam, że
nie powstaniemy, a tym— czasem łaska Boska może nas wyprowadzić z każdego
upadku. Nigdy nie można liczyć wyłącznie na własne siły.
Szósta prawda wiary: łaska Boska każdemu jest potrzebna do zbawienia.
Matka
Tradycja Drogi Krzyżowej mówi o spotkaniu z Matką Najświętszą.
Można także mówić o rozstaniu z Matką. Każdy, kto idzie na śmierć, rozstaje się na
jakiś czas z najbliższymi. Odchodzi z ziemi nawet od największej miłości, bo żadna
ziemska miłość nie może przysłonić nam Boga.
Prawdziwe macierzyństwo to oddanie swego dziecka Panu Bogu.
Cyrenejczyk
Zapytajmy siebie najprościej, czy dzisiaj komuś pomogłem, właśnie dzisiaj, w
piątek? Czy dźwignąłem czyjeś cierpienie? Czy przyszedłem komuś z pomocą?
Może byłem tym przypadkowym znajomym, który właśnie miał spotkać się z
cierpiącym, aby mu pomóc?
Weronika
Pogotowie ratunkowe od razu gotowe pomóc.
Czy potrafimy nie tylko dźwigać, jak przypadkowy przechodzień, ale biec komuś na
ratunek w pierwszym odruchu naszej pomocy, na jednej nodze?
Upadek
Nie mówmy o upadkach, ale o powstaniach.
Grzech rozpaczy, kiedy wydaje się, że nie powstanę sam.
Teologia mówi, że Bóg zawsze pomaga nam powstawać. Łaska Boska jest
potrzebna każdemu — mówimy w głównych prawdach wiary.
Opieramy się na Bogu, nie na sobie, i dlatego z każdego upadku możemy powstać.
Niewiasty
Śpiewamy: „Gorzkie żale, przybywajcie, serca nasze przenikajcie”.
Nad kim płaczemy? Nad Jezusem?
Mamy płakać nad sobą, nad złem, które jest w nas i prowadzi do kłótni domowych,
sporów, intryg, złości. Zło emanuje na świat i potem krzyżuje sprawiedliwych i
świętych.
Upadek
Pamiętamy o naszych upadkach. Czy pamiętamy o powstaniach?
Ile razy moc Boża dźwignęła nas z ciężkiej choroby, z życiowej tragedii takiej czy
innej.
Dlaczego nieraz upadamy na duchu, wątpiąc w moc Bożą, która stale jest przy nas?
Obnażenie
Jak często przebieramy się. Chcemy udekorować siebie.
Boimy się nagiej prawdy o sobie. A przecież kiedyś z tą nagą prawdą o sobie
staniemy przed Bogiem.
Gwoździe
Jakie straszne jest przybijanie do krzyża. Jak często kaleczymy ludzi. Nieraz
stukamy młotkiem złego słowa po nerwach drugiego człowieka.
Ile ludzkich serc nieraz ranimy.
Ile bólu na świecie. Ile gwoździ tępych i ostrych. Ilu chorych na raka. Ilu ludzi
porażonych zniekształcającym reumatyzmem. Ilu ludzi cierpiących w domach. Ile
strasznego cierpienia, tępego, ostrego, długiego, przejmującego, nieuleczalnego…
Śmierć
Jezus wołał: „Pragnę…”
Nie ma kubka, chociaż jest tyle naczyń.
Przyjdzie chwila, kiedy słońce znowu wzejdzie i znowu ludzie będą chodzili na
spacery, będą oglądali wystawy, a nam przyjdzie umierać.
Przyjdzie chwila zupełnej samotności człowieka, a jednocześnie chwila wielka, bo
śmierć mówi, że Bóg jest najważniejszy. Przypominają się słowa świętego Tomasza:
„Pan mój i Bóg mój”. Śmierć, tak jak Tomasz, już dotyka i mówi, że Bóg jest
najważniejszy w życiu, które przemija.
W ramionach Matki
Każdy, kto był przy konaniu człowieka, dobrze wie, że wszyscy są wtedy w tym
momencie napięci do ostatnich granic. Kiedy przychodzi śmierć — następuje nagła
ulga, spokój. Wtedy, kiedy namaszczamy ciało, myjemy, ubieramy — mamy ból w
oczach, ale odczuwamy ulgę.
Umarły chyba też odczuwa ulgę: tak bał się, że nie potrafi umrzeć, a jednak potrafił.
Grób i zmartwychwstanie
Wypisują na grobach: „Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie”; „Prosi o
modlitwę…” Można i tak napisać: Chrystus umarł Chrystus zmartwychwstał Chrystus
powróci.
Milczenie
Czasem tak wygląda, jakbyśmy wygłaszali czternaście homilii w czasie jednego
nabożeństwa Drogi Krzyżowej.
Tymczasem jest to droga milczenia i modlitwy.
Postarajmy się odbyć ją jak najciszej i modlić się idąc za Jezusem.
Sąd
Pomódlmy się
za niesłusznie oskarżonych, za kogoś, komu odebrano dobrą opinie,
Krzyż
za tych, którzy w tej chwili muszą udźwignąć jakiś ciężki krzyż,
Upadek
za tych, którzy w tej chwili upadają, grzeszą, zapominają o Bożych przykazaniach,
Matka
aby w utrapieniach wszyscy uciekali się do Matki Bożej,
Cyrenejczyk
za tych, którzy nie chcą nikomu pomagać,
Weronika
za tych, którzy pragną komuś dopomóc, ale nie wiedzą jak,
Upadek
za wszystkich grzeszników, aby nawrócili się do Boga, o wielkanocną spowiedź i
Komunię świętą dla najbliższych,
Niewiasty
w intencji młodzieży, synów, córek, wnuków,
Upadek
za zrozpaczonych, którym się wydaje, że już im nic nie może pomóc, którzy nie
wiedzą, co dalej,
Obnażenie
za tych, którzy boją się ogołocenia, osamotnienia, wszelkiej straty,
Gwoździe
za obłożnie chorych, za przykutych do łóżka, za tych, którzy nie mogą wstać o
własnych siłach,
Śmierć
za konających w tej chwili,
W ramionach Matki
w intencji płaczących matek, które trzymają fotografie zmarłych dzieci.
Grób i zmartwychwstanie
Pomódlmy się za samych siebie.
*
Dziękujemy Ci, Jezu, że dzisiaj nie było kazań i po cichu szliśmy Drogą Krzyżową.
Modliliśmy się i o sobie pamiętaliśmy na szarym końcu.
Nie uciekniemy
Sąd
Tak często skazują Jezusa, wyrzekają się Go, zapominają o Nim.
Nie można jednak od Niego uciec. Wciąż patrzy w nasze serce, w nasze sumienie.
Nigdy nie uciekniemy przed Jezusem i Jego sądem.
Krzyż
Krzyż — realna rzecz. Kloc z drewna.
Krzyż to twoje zawody, upokorzenia, twoje serce nigdy nienasycone, twoje
zmęczenie od rana do nocy. To jest twój krzyż. Nie można uciekać krętymi drogami
od swojego krzyża, bo każdy krzyż daje nam Bóg.
Kiedy uciekamy od jednego krzyża, zwykle wpadamy na drugi. Jeżeli unikamy
krzyża miłości, zaczyna nas przygniatać krzyż egoizmu. Zamieniamy jeden krzyż na
drugi.
Upadek
Może dobrze było upaść, przyłożyć gorący policzek s do chłodnej ziemi, trochę
odpocząć, bo ziemia jest gościnna, dobra, serdeczna.
Każdy z nas w czasie wakacji czy w czasie wojny leżał twarzą ku ziemi. Ziemia jest
dobra, ale Jezus nie roztkliwiał się nad sobą — wstał.
Matka
Niech nam się przypomną dobre oczy naszej matki, każdej matki…
Czy pamiętamy o swoich matkach? Czy spotykamy się z nimi w modlitwie?
Cyrenejczyk
Pokonany, upokorzony nigdy nie jest sam, bo zawsze z nim jest Bóg. Syn jest tym,
który nie może unieść ani słabości, ani śmierci do końca. Ojciec zsyła tych, którzy Mu
na drodze pomagają.
Nie obawiajmy się. W czasie najtrudniejszej drogi ktoś nam pomoże, przyjdzie
niespodzianie, by nam dźwigać krzyż.
Czy pomagamy innym dźwigać krzyż?
Weronika
Bezimienna kobieta z czułymi rękoma, która wybiegła z tłumu, aby pomóc.
Wkradła się cichaczem na drogę Pana Jezusa.
Nieraz dobrze zupełnie bezimiennie, kiedy nikt nawet o nas nie wie, być razem z
Jezusem.
Upadek
Upadek to nie tylko grzech. Upadek — to krok ku niebu. Przewraca nas choroba,
ale w chorobie można zjednoczyć się z Bogiem.
Niewiasty
Szczerze mówiąc, przeważnie nie płaczemy nad największymi nieszczęściami, lecz z
powodu rozmaitych głupstw. Płaczemy, bo nie stało się tak, jak byśmy tego chcieli. To
jest powód naszego płaczu.
A trzeba cieszyć się, że dzieje się tak, jak Pan Bóg tego chce, nie my.
Największym naszym cierpieniem powinno być to, że grzeszymy, i wtedy naprawdę
trzeba płakać.
Upadek
Jest cierpienie i jest rozpacz. Cierpienie chrześcijańskie, rozpacz pogańska. Kiedy
cierpię, mogę wierzyć i kochać. Kiedy rozpaczam, myślę tylko o sobie, że sobie nie
poradzę, że się nie udało…
Trzeba unikać rozpaczy, tylko cierpieć, bo w cierpieniu możemy być blisko Jezusa.
Cierpimy, ale i ufamy.
Cierpimy, ale i wierzymy.
Cierpimy, ale i możemy kochać.
Obnażenie
Wstydzimy się obnażenia, ale czy również wstydzimy się swoich grzechów?
Czy jest między nami ktoś, kto przypomina arcykapłana, który szukał fałszywych
świadków, albo ktoś, kto przypomina Piłata, który boi się o swoją posadę i zdradza
wiarę?
Może ktoś przypomina sługę, który chciał się przymilić władzy i uderzył Pana
Jezusa w twarz?
Czy wstydzimy się swoich grzechów wobec Pana Jezusa, kiedy On obnaża nasze
serca?
Gwoździe
Przyjdzie chwila unieruchomienia naszych nóg, kiedy nie pójdziemy już ani do
sklepu, ani do apteki, ani do telefonu, aby wezwać pogotowie.
Przychodzi chwila unieruchomienia naszych nóg i bezczynności naszych rąk i na nią
trzeba się przygotować. Taka chwila też należy do człowieka
Jest to jedna z ostatnich chwil człowieka, kiedy trzeba wytrwać w swojej
nieruchomości, ofiarowując się Bogu.
Śmierć
Ukrzyżowali Jezusa i pilnowali, aby umarł pewnie i dokładnie.
Pan Jezus wymówił na krzyżu słowa, które zostały zapisane. Może mówił coś
jeszcze, czego wcale nie było słychać i nie zapisano tego?
Może przed słowami „Niewiasto, oto syn twój”, powiedział: „Matko”?
Czy mamy własny, ukryty, serdeczny kult Matki Bożej? Nawet nie chcemy o tym
powiedzieć, ale kochamy Ją jak matkę. Jest tak bliska naszej duszy, tak bardzo Ją
kochamy, że wstydzimy się o tym powiedzieć.
W ramionach Matki
Tak jak była z Nim, tak będzie i z nami…
Grób i zmartwychwstanie
Rano do grobu przybiegła Magdalena. Był pusty i otwarty.
Jezus ukazał się jako ogrodnik, podróżny, przyjaciel, przychodzący przez zamknięte
drzwi, mówiący o spowiedzi świętej, o rozgrzeszeniu.
Grób pozostał pusty i otwarty…
Każdy grób jest pusty i otwarty. Pozostaje w nim tylko ciało, to, co zwlecze się z
człowieka. Duch odchodzi, łączy się z Bogiem, wraca do Boga.
Ci, którzy upadają w wielkiej słabości, powstają z wielką mocą.
Pytania
Czy jestem prawdziwy na Drodze Krzyżowej Pana Jezusa? Co to jest prawda?
Sąd
Czy wtedy, kiedy cierpię, dotknie mnie niesprawiedliwy wyrok, osądzi Piłat i rzuci
w kąt, umywając ręce, potrafię mu przebaczyć?
Czy umiem modlić się za tych, którzy nie umieją przyjmować wyroku?
Krzyż
Gdy dotykam mojego krzyża, czy wiem, że nie jest to jeszcze największy krzyż, że
są większe jeszcze krzyże niż mój?
Czy umiem uświadomić sobie, że inni cierpią znacznie więcej ode mnie?
Czy boli mnie cudze cierpienie, nieraz okrutniejsze niż to, jakie mnie spotkało?
Upadek
Ile razy upadam ze zmęczenia, służąc Jezusowi?
Matka
Jak to pięknie brzmi: spotkanie z Jezusem na Drodze Krzyżowej.
Może jednak często rozstajemy się z Nim na tej drodze, chcemy odejść od Niego,
bo jest za trudny, za bolesny… Tymczasem mamy spotkać się z Nim na drodze
naszego cierpienia.
Cokolwiek bolesnego na nas spadnie, pytajmy siebie: Czy w tej chwili spotykam się
z Jezusem? Czy chcę tego spotkania?
Czy wtedy, kiedy jest mi w życiu bardzo trudno, szukam spotkania z Matką Boską
na modlitwie?
Cyrenejczyk
Czy pamiętam, ile razy ludzie mi pomogli, wsparli, dodali sił?
Weronika
Czy mam odwagę bronić kogoś, nawet narażając siebie na wiele niebezpieczeństw?
Upadek
Czy boli mnie duchowy upadek człowieka? Czy boli mnie grzech moich bliźnich?
Niewiasty
Dlaczego płaczesz? Jaki jest powód twoich łez? Czy płaczesz dlatego, że twoja
duma jest obrażona? Czy płaczesz dlatego, że jesteś zazdrosna? Czy płaczesz dlatego,
że się buntujesz? Może płaczesz komuś na złość? Może przez kokieterię? Ile łez może
nam zasłonić Pana Jezusa…
Upadek
Czy pamiętam, że są tylko dwie pewności w moim życiu? Pierwsza: jestem tylko
narzędziem. Druga: mogę liczyć tylko na Boże miłosierdzie.
Obnażenie
Czy nie zakrywam swoich grzechów, a odsłaniam cudze?
Czy nie trąbię o cudzych grzechach, zakrywając swoje? Czy nie obnażam cudzych
tajemnic? Czy jestem dyskretny?
Gwoździe
W polskim języku jest powiedzenie, często powtarzane: „krzyż Pański”. Kojarzy się
nam wtedy coś nieznośnego, co chcemy z siebie zrzucić.
„Krzyż Pański” — czyli inaczej: krzyż Pana Jezusa.
To ten krzyż chcemy z siebie zrzucić.
Mówimy: krzyż Pański z tym sąsiadem! Krzyż Pański z takim mężem!
Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że potocznym powiedzeniem lekceważymy krzyż
Pana Jezusa?
Wtedy, gdy adorujemy krzyż, całując go jako relikwię, postarajmy się wynagrodzić
wszystkie zniewagi popełniane słowami, nawet przez pobożnych ludzi.
Śmierć
Czy pamiętam, że właśnie wtedy, kiedy czuję się zupełnie opuszczony przez Boga,
mam wielką łaskę: jestem podobny do Jezusa na krzyżu, który sam przeżywał
opuszczenie?
W ramionach Matki
Czy pragnę spełnić do końca swoje powołanie w wierze, nadziei i miłości?
Czy potrafię służyć Mu do końca w naszym powołaniu?
Grób i zmartwychwstanie
Czy pamiętamy, że Bóg jest nieunikniony, a każdy z nas jest nieodwołalny?
Bóg nie odwoła nas i tego życia. Powoła nas do drugiego, dalszego życia.
Wciąż jeszcze długa droga przed nami, nawet po śmierci, bo Nieunikniony spotka
się z nieodwołalnym.
Tyle pytań, ale Ty, Jezu, sam jesteś odpowiedzią bez pytania. Ty sam niewinny i
cierpiący, prześladowany, umarły i zmartwychwstały.
Ty sam jesteś odpowiedzią na pytanie, postawione na początku: Co to jest prawda?
Droga modlitwy
Jeszcze jedna wspólna modlitwa na Drodze Krzyżowej.
Sąd
Panie Jezu, niewinnie oskarżony, któremu ludzie odpowiedzieli złością na dobroć,
nienawiścią na miłość, pomóż nam być dobrymi dla tych, którzy nam dokuczają. Naucz
nas modlić się za naszych wrogów o ich zmianę wewnętrzną, abyśmy dobrocią umieli
walczyć ze złością.
Krzyż
Boże, daj nam łaskę dźwigania krzyża, który przychodzi nie w porę, nie wtedy,
kiedy może nawet go chcemy i szukamy, lecz kiedy Ty go wkładasz na nasze ramiona.
Upadek
Boże, daj nam łaskę świętej ostrożności, żebyśmy unikali złych okazji,
niepotrzebnych spotkań, niepotrzebnych konfliktów.
Matka
Matko Boża, wyproś nam łaskę, abyśmy umieli ofiarowywać coś Panu Bogu nie
tylko wtedy, kiedy jesteśmy silni i młodzi.
Żebyśmy umieli spełnić ofiarę do końca, także wtedy, kiedy jesteśmy chorzy, słabi,
kiedy robi się naokoło nas ciemno i pusto.
Żebyśmy umieli nie tylko ofiarowywać siebie w radości, ale i spełnić ofiarę do
końca.
Cyrenejczyk
Boże, daj nam łaskę pełnienia dobrych uczynków wbrew naszej woli, nie tylko
wtedy, kiedy chcemy coś dobrego uczynić, ale i wtedy, kiedy nie my chcemy, a Ty
chcesz, abyśmy coś dobrego uczynili.
Wtedy spełniamy najlepszy uczynek, kiedy nie my chcemy, a Bóg chce, abyśmy go
spełnili.
Weronika
Boże, daj nam łaskę, abyśmy w każdym człowieku umieli dojrzeć oblicze Twojego
Syna, nawet w tym, kogo nie lubimy, kto nam dokucza.
Żebyśmy się starali znaleźć w nim coś dobrego i odkryć w nim rysy Jezusowe.
Upadek
Módlmy się o cierpliwość.
Boże, oddal od nas zniechęcenie, zniecierpliwienie, nasze opuszczanie rąk. Daj nam
cierpliwość do zniesienia każdego upadku, każdej słabości.
Niewiasty
Jezu, który spojrzałeś na bogatego młodzieńca, na Piotra na dziedzińcu
Kajfaszowym, na niewiasty, które płakały, spójrz i na nas, abyśmy potrafili wszystko
porzucić dla Ciebie, żebyśmy umieli żałować za nasze grzechy jak Piotr, żebyśmy
umieli płakać nie tylko nad sobą, ale nad młodzieżą, nad dziećmi, nad każdym
człowiekiem, który potrzebuje pomocy.
Upadek
Boże, daj nam łaskę nie tylko świętej ostrożności i cierpliwości, ale i wytrwałości
do końca, żebyśmy się nigdy nie załamywali na dobrej drodze, lecz zawsze umieli
powstać z najgorszego upadku.
Obnażenie
Boże, daj nam często powtarzać słowa z Ewangelii: „Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8).
Czystość to nie tylko asceza, nie tylko walka ze swoimi trudnościami zmysłowymi,
ale to jest prawdziwa miłość, która wymaga prawdziwej czystości.
Módlmy się o prawdziwą czystość naszej duszy, która jest prawdziwą miłością.
Gwoździe
Jezu, Twoje ręce zostały już przybite. Nie mogłeś już nic udźwignąć.
Twoje nogi przybito i nie mogłeś już chodzić.
Właśnie wtedy dokonałeś największego dzieła: złożyłeś samego siebie w ofierze.
Czasem nam się wydaje, że już nie damy rady, że nie przeżyjemy doświadczenia.
Jezu, który przeżyłeś nawet przybijanie do krzyża i żyłeś jeszcze trzy godziny po
tak strasznym bólu, daj nam łaskę udźwignięcia i tego cierpienia, które wydaje się nam
cierpieniem ponad nasze siły.
Daj nam siłę do przezwyciężenia nawet tych trudności, które są ponad nasze siły.
Módlmy się o ducha ofiary.
Śmierć
Boże, daj nam łaskę patrzenia na śmierć jako na tajemnicę naszej wiary. Nie tylko
jako na katastrofę, nieszczęście, ale na tajemnicę naszej wiary, na nasze spotkanie z
Bogiem. Spotkanie, które czeka nas wszystkich.
W ramionach Matki
Panie Jezu, łatwiej jest zdjąć człowieka z krzyża, niż zdjąć z niego sam krzyż.
Żebyśmy umieli dostrzec w krzyżu drogę, którą idziemy do Pana Boga.
Grób i zmartwychwstanie
Panie Jezu, daj nam łaskę, żebyśmy się modlili przy grobach, a nie tylko kładli
wianki, kwiaty i zapalali świece. Czy umiemy modlić się za tych, którzy odeszli?
*
Droga Krzyżowa to nie tylko rozważanie, ale i modlitwa. Módlmy się zawsze, idąc
śladami męki Jezusa.
Naśladować
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż
swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8,34b) — powiedział Pan Jezus.
Naśladować — to wstępować w ślady człowieka, za którym się idzie.
W Ziemi Świętej, na piachach pustynnych, były widoczne ślady stóp ludzkich.
Naśladować — znaczyło dosłownie: stawiać stopy w ślady stóp tego, za kim się szło.
Sąd
Jak często w życiu osądzają nas, oskarżają, zarzucają rzeczy nieprawdziwe.
Czy umiemy wtedy naśladować Jezusa — iść Jego śladami i nawet niesłuszne
oskarżenie przyjąć w duchu pokory, w duchu ofiary, w duchu miłości innych ludzi?
Krzyż
Ile razy spadają na nas krzyże: krzyże zmartwień, kłopotów, chorób, samotności…
Czy umiemy wtedy naśladować Jezusa — iść Jego śladami, dźwigać krzyż jak On, z
myślą nie o swoim cierpieniu, ale o cierpieniu innych?
Upadek
Upadek zaraz na początku drogi. Może z obawy przed tym, co się stanie?
Czasem przewracamy się od razu. Zniechęcamy się, boimy.
Mamy iść śladami Pana Jezusa i natychmiast powstawać z osłabień, upadków.
Matka
W naszym życiu spotykamy się z Matką Bożą nie tylko w maju, kiedy śpiewamy
litanię, nie tylko w październiku, kiedy odmawiamy różaniec, ale za każdym razem,
kiedy mówimy Zdrowaś Maryjo. Nie jest to tylko Pozdrowienie anielskie, ale i nasze
spotkanie z Matką Bożą. Odnajdujemy Ją wtedy.
Byśmy zawsze umieli odnaleźć Ją wtedy, kiedy na nas czeka.
Cyrenejczyk
Ile razy w życiu pomagają nam ludzie. Czasem nie umiemy im podziękować,
czasem o nich nie pamiętamy.
Jezus odwdzięczył się Cyrenejczykowi. Do dziś wspominamy jego imię. Został w
wiecznej pamięci tylko za to, że pomógł — chociaż niechętnie — dźwigać krzyż
Skazańcowi.
Weronika
Gdy spotyka nas straszne cierpienie, upokorzenie, zawsze potem — zauważmy i
sprawdźmy — pojawia się jakaś Weronika, ktoś, kto uśmiechnie się do nas, powie coś
dobrego. Uśmiech Weroniki.
Zapiszmy to sobie w notesie z telefonami: pociecha przychodzi zawsze wtedy,
kiedy spotyka nas przykrość.
Upadek
Upadek pośrodku drogi, daleko od początku i daleko jeszcze do końca.
Nieraz upadamy pod ciężarem monotonii życia, szarej codzienności, ale trzeba się
dźwignąć i iść śladami Jezusa, śladami Tego, który — chociaż osłabł — zaraz się
podniósł.
Niewiasty
Nieraz martwimy się, że źle wyglądamy, siwiejemy, starzejemy się. To wszystko nie
jest ważne.
Ważne jest to, czy spełniamy swoje powołanie, czy idziemy śladami Pana Jezusa,
czy stawiamy swoje stopy w ślady Jego pokrwawionych stóp.
Upadek
Mówimy, że był to ostatni upadek.
Była jednak jeszcze długa droga pod górę.
Czasem wydaje się, że przeżywamy już nasze ostatnie chwile, serce ledwo pracuje.
Czeka nas jednak jeszcze długi kawał drogi i dużo wysiłku.
Obnażenie
Czas nas obnaża. Zmienia się nasza twarz, obnaża się, jest coraz starsza,
pomarszczona. Gdy patrzymy na dawne fotografie, widzimy, że inaczej wyglądała.
Czas, notowany przez zegarek, który świergoce jak niewiniątko, jak szczygiełek na
ręku, obnaża nas i wreszcie obnaży nas do szkieletu, do samych kości.
Gwoździe
Ile rzeczy w naszym życiu rani nas i rozdziera. Ból fizyczny można nieraz
znieczulić, ale ból duszy, serca jest trudniejszy do znieczulenia i dłużej zostaje bólem.
Śmierć
Zawsze umiera się na krzyżu, bo ze śmiercią zawsze łączy się cierpienie. Trzeba
dojrzewać do ostatniej chwili, idąc śladami Jezusa. Starać się odejść tak jak On, z
całkowitą myślą o Panu Bogu, a nie o sobie.
W ramionach Matki
Ciało Jezusa po śmierci było najczystsze, najświętsze.
Żebyśmy mogli złożyć swoje czyste ciało w czyjeś ręce. Żeby to było ciało
prześwietlone modlitwą, ofiarą, która budziłaby miłość.
Grób i zmartwychwstanie
Staramy się o groby. Zimą omiatamy miotełką, żeby nie napadało za dużo śniegu,
latem patrzymy, jak rosną kwiaty. Stawiamy sobie ławeczki, żeby było wygodniej
siedzieć przy mogile.
Ale wszystkie groby rozwalają się w proch i nic z nich nie pozostaje, bo duch nie
może się pomieścić w żadnym grobie.
Błogosławieni cisi
Ile jest dobra na świecie… Dobra cichego, którego wcale się nie widzi,
niedostrzeganych ludzkich poświęceń.
Obok nas biegnie droga cichej dobroci, cichych poświęceń — droga, którą wciąż
idzie Jezus, Matka Boska, święty Józef i wszyscy święci.
Sąd
Można przypuszczać, że tylko Piłat był wtedy widoczny. Wielki dostojnik, prawnik
najwyższego sądu. Wydawał wielkie wyroki, tak bardzo krzywdzące. Jezus był jednym
z tych pokrzywdzonych, oskarżonych. Takiego na ogół mało widać.
Krzyż
Może ci nienawistni ludzie patrzyli tylko na krzyż. Taki nowy, niedawno
zbudowany, jeszcze nie używany krzyż.
Jeśli ktoś nienawidzi ludzi — woli przedmiot niż człowieka.
Upadek
Może było widać żołnierza, który popchnął Pana Jezusa tak, że upadł? A samego
Jezusa, gdy leżał na ziemi, mało było widać. Niziutki, poniżony Pan Jezus.
Matka
Syn i Matka. Nie mieli pieniędzy, nie mieli domu. Mieli tylko siebie nawzajem. On
był dla Niej, a Ona była dla Niego — i siebie oddali Panu Bogu.
Doskonałe ubóstwo — oddać wszystko Bogu. Matka Boża zawsze dostrzegała
Jezusa. Razem z Nim szła drogą cichej dobroci i niezauważonych poświęceń.
Cyrenejczyk
Na pewno wszyscy patrzyli na niego. Był tym nowym, który się pojawił na drodze.
Ciekawiło ich jak dźwiga, jak pomaga. Może w ogóle nie patrzyli na Jezusa, tylko na
niego.
Weronika
Nagle wypada z tłumu dziewczyna. Na pewno wszyscy patrzyli na nią i może mało
kto patrzył na Jezusa.
Upadek
Jezus leżący na ziemi — znowu niewidoczny, poniżony Pan Jezus.
Niewiasty
Niewiasty widziały Go, ale płakały z rozpaczy. Poprzez płacz nie widzi się Jezusa.
Można Go zobaczyć albo poprzez uśmiech, albo poprzez pokorne łzy.
Upadek
Znowu Jezus tak nisko leży na ziemi. Znowu niewidoczny.
Obnażenie
Dzisiaj wiemy, że Jezus zmartwychwstał. Wtedy ludzie o tym nie wiedzieli. Na
pierwszej Drodze Krzyżowej widzieli Jezusa jako człowieka. Nie wiedzieli kim jest, nie
wiedzieli, że jest Bogiem. Nie widzieli Boga. Bóg był niewidoczny.
Gwoździe
Nie stukamy młotkiem ani w prawą, ani w lewą rękę Jezusową, ale czasem ranimy
Go grzechami.
Prawnicza formuła mówi, że grzech jest przekroczeniem Bożego przykazania. Jest
też czymś więcej. Grzech jest zerwaniem przyjaźni z Panem Jezusem. Jakie to straszne
przestać się z Nim przyjaźnić.
Święty Jan Vianney mówił, że Jezus przy tej stacji płakał. On sam obudził się kiedyś
w nocy, przyłożył ucho do ściany kościoła, tuż pod obrazem Ukrzyżowanego i płakał.
Śmierć
Teraz umieścili Go na krzyżu wysoko, ale tłum i gapie odeszli od krzyża. Niewielu
ludzi patrzyło. Znowu był mało widoczny.
W ramionach Matki
Skromny pogrzeb Jezusa. Pogrzeb czwartej klasy. Taki pokropek, może nawet
deszcz wtedy padał. Były same tylko kobiety i jeden mężczyzna, jak rodzynek. Jezus
widoczny dla niewielu ludzi. Niewidoczny pogrzeb.
Grób i zmartwychwstanie
Teraz w ogóle nie było Go widać, bo leżał w grobie do czasu zmartwychwstania.
*
Dzisiaj wiemy, że Jezus zmartwychwstał. Dzisiaj możemy po zakończeniu Drogi
Krzyżowej śpiewać i Wisi na krzyżu, i Wesoły nam dzień dziś nastał.
Wtedy, tyle lat temu, kiedy było to po raz pierwszy, ten, kto patrzył na drogę
krzyża, widział tylko samo zło, nienawiść ludzką, ludzkie złości. I właśnie wtedy
dokonało się niewidzialne dzieło zbawienia, miłości i łaski.
Niepokoi nas zło na świecie. Denerwuje nas, że tyle zła wychodzi z każdego kąta, a
nie widzimy cichej drogi, cichych poświęceń, cichych wyrzeczeń, drogi, którą wciąż
idzie Pan Jezus, Matka Boska, święty Józef i wszyscy święci.
Moc Najwyższego osłoni Cię
Sąd
Ilu mogło się niepokoić, rozpaczać, że taki wyrok padł na Jezusa.
Zapominamy o jednym: „Nie bój się […] moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk
1,30.35).
Krzyż
Nieraz ktoś boi się krzyża, że za ciężki, że nie uniesie. Pamiętajmy te słowa: „Nie
bój się […] moc Najwyższego osłoni Cię”.
Upadek
Boimy się, że nie wstaniemy po upadku. Pamiętajmy: Nie bój się…
Matka
Pamiętała te słowa w Betlejem, gdzie nie miała mieszkania, w ziemi egipskiej,
dokąd była wygnana, na Drodze Krzyżowej, gdzie nie pękło Jej serce.
Cyrenejczyk
Czasem wątpimy, czy nam ktoś pomoże. Tracimy wiarę w ludzką pomoc, a
przecież moc Najwyższego osłoni.
Weronika
Nieraz nam się wydaje, że ludzie koło nas są podli i źli, Weronika tylko wymyślona.
Pamiętaj, nie bój się.
Upadek
Upadł, bo był człowiekiem. Powstał, bo była w Nim moc Boża.
My upadamy, by pamiętać, że jesteśmy ludźmi.
Powstajemy, by pamiętać, że możemy oprzeć się na mocy Pana Boga.
Moc w słabości się objawia.
Niewiasty
„Nie bój się […] moc Najwyższego osłoni Cię”. Płakały, bo nie znały tych słów.
Upadek
Czasem popadamy w rozpacz. Wydaje nam się, że nie wstaniemy, że wszystko
stracone. Moc Boża podnosi słabe ludzkie ciało. Podnosi wątpiących.
Obnażenie
Mogą nas obnażyć z ubrania, godności, tytułu, dobrej opinii, ale mor Najwyższego
nas osłoni.
Gwoździe
W największym bólu, rozpaczy, kiedy nie mamy sił nawet cierpieć, nie bójmy się, bo
moc Najwyższego nas osłoni.
Śmierć
Boimy się śmierci, boimy się umierania — a przecież to słowa anioła.
W ramionach Matki
Boimy się, że nikogo nie będzie przy naszej śmierci, że nikt nie zdejmie ciała z
krzyża, że zapomną o naszym ciele. Anioł się nie myli.
Grób i zmartwychwstanie
Boimy się grobu, jego zgnilizny, prochu. Jednak anioł w chwili Zwiastowania
powiedział: „Nie bój się […] moc Najwyższego osłoni Cię”.
Jako w niebie, tak i na ziemi
Słyszałem kiedyś taką wypowiedź: — Boję się woli Bożej, jest strasznie ciężka.
Zasłabnę, nie wytrzymam.
Święty Łukasz pisze w dziejach męki Pańskiej: „A sam oddalił się od nich na
odległość około rzutu kamieniem, padł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze,
jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się
stanie!». Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i pokrzepiał Go” (Łk 22,41—43).
Kiedy spełniamy wolę Bożą, nagle przychodzi siła, która nam pomaga.
Święty Jan Vianney mówił, że kiedy spotyka go jakaś przykrość, coś ciężkiego i
buntuje się — staje się coraz słabszy, a kiedy to wszystko przyjmuje i całuje wolę Bożą
— czuje się bardzo silny.
Sąd
Jezus modlił się przed Drogą Krzyżową i otrzymał wielką moc przez anioła, który
Go umacniał.
Krzyż
Kiedy Bóg drzwi zamyka — to otwiera okno.
Jeżeli coś nam się nie udaje, coś zamyka się w naszym życiu — otwiera się coś
nowego i wieje nowy prąd powietrza. Mamy widok na otwarte niebo.
Nie bać się krzyża, jeśli przyjmujemy go z ręki Boga.
Upadek
Mówimy o upadkach Jezusa: pierwszy, drugi, trzeci. Liczymy, rachujemy, a ważne
są powstania z tych upadków. Anioł daje siły, aby powstać.
Matka
Ona też była aniołem, który umacniał Go.
Cyrenejczyk
Drugi anioł, którego nikt jeszcze aniołem nie nazwał. Obgadany anioł.
Weronika
Jakby anioł.
Jeżeli spełniamy wolę Bożą — pojawiają się w naszym życiu ludzie jak aniołowie:
Cyrenejczyk, Matka Boska, Weronika. Nigdy nie jesteśmy sami. Jeżeli spełniamy wolę
Bożą — zawsze ktoś jest przy nas.
Boimy się woli Bożej, a wciąż Jego siła nas dźwiga.
Upadek
Drugi upadek gorszy od pierwszego, ale powstanie z drugiego upadku jest jeszcze
wspanialsze niż powstanie z pierwszego upadku. Jest bliższe Boga niż ziemi.
Niewiasty
Droga Krzyżowa nie jest opłakiwaniem Jezusa, nie jest ukazywaniem Jego cierpień
— jest nauką wiary. Wiary nie uczymy się tylko z katechizmu, z ksiąg
teologicznych. Jezus sam — w czasie Drogi Krzyżowej — uczy nas wiary. Można
przejść tą trudną drogą i nie stracić ani wiary w Boga, ani nadziei, ani miłości.
Upadek
Upadki nie kończą się na trzecim. Są jeszcze dalsze, niezapisane, niezauważone
upadki.
Są też nasze ciągłe powstania z upadków: wszystkie spowiedzi święte, Komunie
święte, żale za grzechy.
Jak często niewidzialne ręce podnoszą upadające ciało.
Obnażenie
Jeśli nas ktoś obnaży, to zobaczy naszą zazdrość, egoizm, grzechy.
Obnażyć Jezusa — to zobaczyć czystość, wschód słońca. Jest to Ktoś najczystszy
w czasie najciemniejszych nocy.
Gwoździe
Można zdumiewać się, że w takim strasznym bólu nie zemdlał, nie pękło Mu serce.
Modlił się przed Drogą Krzyżową i modlił się idąc Drogą Krzyżową. Ta modlitwa jest
aniołem z nieba, który wzmacnia człowieka, kiedy spełnia to, czego Bóg chce.
Śmierć
Cierpieć na krzyżu, umierać na krzyżu i powiedzieć: Ojcze, w ręce Twoje oddaję
ducha mojego.
W cierpieniu zobaczyć Boga, który jest kochającym Ojcem — to jest największe
wyznanie wiary.
W ramionach Matki
Na Drodze Krzyżowej towarzyszą Jezusowi trzy pary rąk: twarde, silne ręce
Szymona Cyrenejczyka, dziewczęce ręce Weroniki (które wydaje się, że mogłyby
utrzymać tylko obrazek od Pierwszej Komunii świętej) i ręce Matki Bożej.
Gdy zawiodą silne ręce Cyrenejczyka i dziewczęce ręce Weroniki — są jeszcze ręce
Matki Bożej, które zawsze są pierwsze.
Grób i zmartwychwstanie
Nie ma grobu Jezusa. Jest tabernakulum, Najświętszy Sakrament, wiara w to, że
cierpienie nie jest nieszczęściem. Cierpienie ma być dla ludzi drogą. Nieszczęściem jest
tylko grzech.
*
Jezus pokrzywdzony niesprawiedliwym wyrokiem, przewracający się, pokaleczony,
zabity, umarły, spadający na śmiertelny całun, bezwładny —jest dlatego taką wielką
mocą dla nas, że zniósł wszystko, spełniając wolę Bożą. Właśnie Jego Ciało tak
umęczone i tak chwalebne wchłaniamy w czasie Komunii świętej.
Co jest wolą Bożą?
To, że przyszliśmy na świat i ze świata odejdziemy. Nasze zdrowie i choroby, nasze
cierpienia i radości. Wszystko, co przychodzi spoza nas, czego nieraz boimy się, przed
czym uciekamy, nie wiedząc, że jest to wola Boża.
Wszystkie Drogi Krzyżowe w naszym życiu są drogą do zbawienia, do przyjaźni z
Bogiem.
Nie bój się, wierz tylko
Ludzie Jaira, przełożonego synagogi, który prosił Jezusa o zdrowie dla córki, w
tym właśnie momencie przyszli i oznajmili mu: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze
trudzisz Nauczyciela?”. A Jezus — jak podaje święty Marek — patrząc na niego,
powiedział: „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,36).
Niech te słowa, powiedziane raz jeden i na zawsze, towarzyszą nam w czasie
modlitwy.
Sąd
Kiedy nieraz oskarżą nas niesłusznie, obmówią w oczy i poza oczami, skrzywdzą,
pamiętajmy słowa Jezusa: Nie bój się, wierz tylko.
Krzyż
Kiedy spadnie na nas choroba, rozczarowanie, zabraknie sił, pamiętajmy słowa
Jezusa: Nie bój się, wierz tylko.
Upadek
Jeśli nasza własna słabość podstawi nam nogę i przewrócimy się, pamiętajmy słowa
Jezusa: Nie bój się, wierz tylko.
Matka
Nawet, gdyby wydawało nam się, że Matka Boska nie wyjdzie na naszą drogę, nie
będzie nas słyszała ani na Jasnej Górze, ani w Ostrej Bramie, ani z pacierza
dziecięcego, pamiętajmy słowa Jezusa: Nie bój się, wierz tylko.
Cyrenejczyk
Gdyby Cyrenejczyk zaspał, nie wyszedł, gdyby nie złapali go do pomocy, to jednak
mówmy te słowa: Nie bój się, wierz tylko.
Weronika
Gdyby nawet i ona nie pojawiła się, gdyby jej nie dopuścili, porwali jej chustę,
pamiętajmy słowa Jezusa: Nie bój się, wierz tylko.
Upadek
Gdyby nam się wydawało, że już nie wstaniemy z upadku: Nie bój się, wierz tylko.
Niewiasty
Gdyby zabrakło współczujących kobiet: Nie bój się, wierz tylko.
Upadek
Gdyby wydawało się, że życie nie ma sensu, że wszystko jest już nic nie warte: Nie
bój się, wierz tylko.
Obnażenie
Gdyby nas obrabowano i z dobrego imienia, i z pieniędzy, i z ubrania, i z
serdecznych pamiątek: Nie bój się, wierz tylko.
Gwoździe
W bólu takim, że człowiek ryczy jak zwierzę. Nie bój się, wierz tylko.
Śmierć
W chwili naszej śmierci Jezus mówi: „Oddaj wszystko, co masz, i pójdź za Mną”.
Nieraz śmierć jest bardzo szybka, prędka, a czasem powolna. Słowa są zawsze te
same: Wszystko porzuć i idź za Mną.
Nie bój się, wierz tylko.
W ramionach Matki
Jezus w ramionach Matki Bożej.
Co to znaczy: Nie bój się, wierz tylko?
Nie bój się. Wszyscy boimy się. Nawet Jezus bał się w Ogrodzie Oliwnym. Kiedy
ktoś się modli, wtedy boi się mniej. Modlitwa jest odwagą. Trzeba się modlić wtedy,
kiedy się boimy. Wtedy rośnie w nas odwaga.
Wierz. To znaczy: ufaj Jezusowi, który idzie z nami tą samą drogą. Ten Jezus,
który był niewinnie oskarżony, upadał, umarł i zmartwychwstał — prowadzi nas
trudnymi drogami poprzez śmierć. Śmierć jest bramą do dalszego świata.
Nie bój się, wierz tylko.
Grób i zmartwychwstanie
Ludzie odebrali Jairowi nadzieję. Powiedzieli, że jego córka umarła i nie ma już o
co prosić Pana Jezusa. Powiedział mu: „Nie bój się, wierz tylko!”. Jair też chyba nie
bał się, bo poszedł w końcu do domu, a córka została przywołana ze śmierci do życia.
Nawet dostała dobre śniadanie, jak mówi Ewangelia.
Droga Krzyżowa kończy się pogodnie. Nigdy nie jesteśmy na niej samotni, bo jest z
nami i Jezus, i Matka Boska, i Weronika, i kobiety płaczące. Choćby wydawało się, że
ich nie ma, razem idziemy do śmierci — bramy, która dalej przeprowadza.
*
Nie zniechęcajmy się powtarzaniem świętych słów, nawet tylko kilku, bo to jest
modlitwa najpełniejsza, która zapada w serce, w pamięć. W ciągłym powtarzaniu
jednej wielkiej modlitwy leży na przykład tajemnica różańca.
Tobie, Boże, zaufałem
Gdybyśmy szli na śmierć i nie zdarzył się cud, gdyby kogoś skazanego anioł nie
wyprowadził, jak świętego Pawła, pamiętajmy, jak ważne są słowa: Jezu, ufam Tobie.
Kiedy budzimy się i zasypiamy: Jezu, ufam Tobie.
Kiedy idziemy Drogą Krzyżową: Jezu, ufam Tobie.
Sąd
Gdyby Jezus nawet wydał nam się ośmieszony, sponiewierany — Jezu, ufam Tobie.
Krzyż
Różnych świętych malują na obrazach z krzyżami w ręku: świętego Andrzeja z
dziwnym krzyżem, świętego Filipa z krzyżem na lasce, świętego Pawła pasjonistę…
Jedna mała święta Teresa ma w rękach wiązankę róż i krzyż. Krzyż — znak cierpienia;
róża — znak miłości, która dojrzewa w cierpieniu.
Jezu, ufam Tobie.
Upadek
Jeśli upadniemy ze zmęczenia w trudnej sprawie: Jezu, ufam Tobie.
Matka
Matka Boska ufała Jezusowi, chociaż był taki niepozorny, bezbronny,
sponiewierany, niepodobny do tego, o którym anioł powiedział, że panowaniu Jego nie
będzie końca. Ufała. Uroczystość Matki Bożej przypada 15 sierpnia — tak Syn
podziękował Matce Bożej za to, że Mu ufała.
Kiedy nawet własna matka wydaje się bezradna: Jezu, ufam Tobie.
Cyrenejczyk
Nie każdy to zauważy, nie każdy widzi: kiedy spotka nas jakieś zmartwienie,
cierpienie, to zawsze — po krótszym czy dłuższym czasie — pojawi się ktoś, aby nas
pocieszyć, pomóc, okazać serce. Pamiętamy długo o zmartwieniu, a tak rzadko
dostrzegamy Cyrenejczyka.
Jezu, ufam Tobie.
Weronika
Wbrew Piłatowi, żołnierzom, którzy popychali skazańca, tym, którzy chcieli
pomóc, ale bali się ruszyć z miejsca, zaufała Panu Jezusowi do końca. Mówią o niej
teraz częściej niż o niektórych malarzach, uczonych. Została żywa w ludzkiej tradycji,
bo zaufała Jezusowi.
Jezu, ufam Tobie.
Upadek
Kiedy powstaniemy, żeby znowu upaść, kiedy tracimy nadzieję: Jezu, ufam Tobie.
Niewiasty
Jezus zabronił płakać. Nadzieja jest zawsze w naszej wierze.
Jezu, ufam Tobie.
Upadek
Czasem trzeba upaść, żeby wznieść się wyżej. Jezu, ufam Tobie.
Obnażenie
Kiedy z biegiem lat obnaży się smutek naszego ciała, zmarszczki, wiotkość żył, gdy
przejrzymy się w lusterku i zobaczymy babcię i strasznego dziadunia, kiedy zapytamy,
jak się to stało, pozostaje odpowiedź: Jezu, ufam Tobie.
Gwoździe
Nawet w największym bólu, kiedy człowiek wyje i nie ma sił tego znieść: Jezu,
ufam Tobie.
Śmierć
Słowa jasne na czarną godzinę: Jezu, ufam Tobie.
W ramionach Matki
Jaka ulga!
Ręce, które bolały — nie bolą… Nogi, które bolały — nie bolą… Łzy, które piekły
— nie pieką… Krew, która spływała — zakrzepła… Spokój spełnionego powołania.
Radość tych, którzy je spełnili. Umarli na krzyżu z Jezusem i spadli w ramiona Matki
Bożej. Jezu, ufam Tobie.
Grób i zmartwychwstanie
Nie ma grobu — jest wielkanocny baranek z czerwoną chorągiewką, rozbity na
kawałki kamień. Jest radość. Wesoły dzień nastał po dniu, który wydawał się
beznadziejny.
Jezu, ufam Tobie.
*
„Marto, Marto, troszczysz się o wiele” — powiedział Jezus do siostry Łazarza i do
każdego z nas.
Jednego tylko trzeba: Jezu, ufam Tobie.
Troszczymy się stale o to, żeby nas nie oskarżano niewinnie, żeby nas krzyż omijał,
żebyśmy zbytnio nie fatygowali ani Weroniki, ani Cyrenejczyka, żeby nas nie bolało.
Tymczasem nasz Pan jest cierpiący i zmartwychwstały. Dlatego i my, idąc za Nim
drogą po trudnościach i przykrościach życia, zmartwychwstaniemy razem z Nim.
Bądźmy z nim
Sąd
Czasem czujemy się niewinni. Zostaliśmy niesłusznie oskarżeni. Spotykamy się z
krzywdą. Protestujemy.
Tak bardzo zajęci własną krzywdą zapominamy, że Jezus był kiedyś niewinnie
oskarżony. Bądźmy z Tym, który towarzyszy nam w trudnych chwilach naszego życia.
Krzyż
Kiedy spada na nas nieszczęście, cierpienie, jesteśmy zajęci własnym stanem i
zapominamy o tym, że Jezus dźwigał na barkach ciężki krzyż.
Żebyśmy byli z Nim.
Upadek
Nieraz upadamy ze zmęczenia. Myślimy, że to już koniec. Zapominamy o Jezusie,
który upadał ze zmęczenia i stale powstawał.
Matka
Matka Boska pojawia się —zawsze — i kiedy jest dobrze, i kiedy jest źle.
Cyrenejczyk
Ilu było Cyrenejczyków w naszym życiu… Ktoś nam pomagał, podał nam rękę,
służył nam… Nie pamiętamy o nich zupełnie. Pamiętamy o sobie, a mamy pamiętać o
nich.
Weronika
Wyciągnęła ręce i biegła do Pana Jezusa. Niby tak mało dała, a przez dwa tysiące lat
stale o niej pamiętamy. Więcej otrzymała niż dała, bo dała tylko chustę, a otrzymała
świętą relikwię.
Tak mało wyciągamy ręce do Pana Jezusa, nawet nic nie mając.
Upadek
Znowu upadek Jezusa. Tak często pamiętamy tylko o swoich upadkach ze
zmęczenia, a nie o Jego upadkach. Nie jesteśmy wtedy Jezusem, który towarzyszy nam
w trudnym życiu.
Niewiasty
Tak często chcemy być opłakiwani, przyjmować współczucie, uznanie w czasie
cierpienia.
Pociechą dla nas jest tylko cierpiący Jezus, który pokazał, jak ufać Panu Bogu w
cierpieniu.
Upadek
Znowu upadek Pana Jezusa. Chyba potem był następny upadek, bo daleko jeszcze
do godziny śmierci.
Obnażenie
Ubolewamy, że Jezus jest ciągle lekceważony, pomijany. Zawsze tak było — od
tylu lat, od pierwszej Drogi Krzyżowej. Jezus upokorzony jest nam bliższy od
tryumfalnego, bo jako człowiek uczy nas ufania Panu Bogu w najgorszych chwilach
życia.
Gwoździe
Jezusa, przybijanego młotkiem do krzyża, krzyczącego z największego bólu,
pamiętamy nawet nieświadomie. W chwilach najtrudniejszych i wierzący, i
niewierzący, wołają: Jezu, Jezu, Jezu…
To jest chyba głos Jezusa właśnie z chwili przybijania do krzyża. Pozostał w naszej
podświadomości. Żyje. Stale Go wzywamy w najgorszych chwilach.
Tak często zapominamy o Nim, myśląc o swoich upadkach, o swoich krzywdach,
ale w najgorszych momentach wołamy: Jezu, Jezu, Jezu…
Śmierć
Na co umarł Jezus? Nie na raka, nie na zawał. Umarł na rany zadane przez
nieodwzajemnioną miłość Boga do człowieka.
W ramionach Matki
Mówimy: „Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie”. W słowach tych jest spokój,
bo cierpienie na ziemi ma swój kres. I jest odpoczynek — poczęcie nowego życia z
Bogiem w chwale.
Grób i zmartwychwstanie
Na Wielki Piątek szykujemy w kościołach groby, zamawiamy kwiaty, umawiamy
artystów, plastyków, potem sprzeczamy się, który grób ładniejszy, i zapominamy
czasem o samym Panu Jezusie. On ma nam stale towarzyszyć w drodze, w naszych
cierpieniach, kłopotach, pogrzebach.
Żebyśmy zawsze byli z Nim.
Pragnę
W dawnych brewiarzach tuż po psalmach umieszczano modlitwę świętego
Klemensa:
Pragnę tego, czego Ty chcesz,
pragnę w taki sposób, w jaki Ty tego chcesz,
pragnę tak długo, jak długo Ty tego chcesz.
Modlitwa wskazana, aby mówić ją w najtrudniejszych chwilach swojego życia.
Niech nam się przypomni w czasie rozważań stacji Drogi Krzyżowej.
Sąd
Jezus jako człowiek bał się cierpienia ciała, bał się śmierci. Modlił się w Ogrodzie
Oliwnym, żeby Bóg zabrał Mu cierpienie. Potem jednak powiedział: Niech Twoja, a
nie moja wola się stanie. Nie chciał cierpienia, ale przyjął je, bo Ojciec tego chciał.
Pragnę, Panie, tego, bo Ty tego chcesz.
Krzyż
Czasem spada na nas osamotnienie, wzgardzenie, cierpienie, choroba. Jak mówi
stara piosenka: „Tysiąc koni przepuszczamy, a jednego zatrzymamy”.
Trzeba przyjąć cierpienie dlatego, że On tego chce.
Upadek
Podejmujemy powołanie i chcemy być tylko silni, kroczyć jak na defiladzie, a Bóg
chce właśnie i tych nieudanych rzeczy na drodze, naszych niepowodzeń i słabości.
Czasem przewracamy się ze zmęczenia.
Pragnę przyjąć to dlatego, że Ty tego chcesz.
Matka
Spotkanie, które także było cierpieniem. Syn nieraz ukrywa chorobę, cierpienie
przed matką. Nie chce jej martwić, ranić. A tu przyszło Jezusowi spotkać się z Matką i
pokazać Jej, że idzie na śmierć.
Pragnę przyjąć to dlatego, że Ty tego chcesz.
Cyrenejczyk
To spotkanie także było cierpieniem.
Człowiek chce pomóc i jest bezradny. Nieraz przychodzi lekarz, pielęgniarka,
najbliższa rodzina i nie potrafią pomóc.
Pragnę przyjąć to dlatego, że Ty tego chcesz.
Weronika
Znowu cierpienie. Przebiła się przez tłum obojętnych ludzi, dotknęła ręką łez i też
nie pomogła i nie obroniła ani przed dalszym cierpieniem, ani przed śmiercią.
Przyjmuję to, bo Ty chcesz tego ode mnie.
Upadek
Znowu cierpienie.
Pragnę tego, bo Ty chcesz tego ode mnie.
Niewiasty
Znowu cierpienie. Nie mogły pomóc — tylko płaczą. Przyjmuję to, bo Ty tego
chcesz.
Upadek
Ktoś przyjmuje wszystko, co trudne, ale potem boi się, wycofuje. Chce umrzeć na
grypę, a umiera na raka. Nie spodziewał się tego. Chciał lżejszej śmierci.
Mamy przyjąć takie upadki, jakie On chce, abyśmy przyjęli. W takiej mierze, jaką
On wyznaczy.
Pragnę tego w taki sposób, jak Ty tego chcesz.
Obnażenie
I obnażenie, i upokorzenie pragnę przyjąć w taki sposób, w jaki Ty tego chcesz.
Gwoździe
Straszny ból. Nieraz ktoś już tego znieść nie może. Chce już odejść od swojego
powołania — za trudne, a ma je przyjąć w taki sposób, w jaki On tego chce.
Śmierć
Tak długo Jezus cierpiał. Do samego końca. Ofiara miłości aż do końca.
Pragnę tego tak długo, jak długo Ty tego chcesz.
W ramionach Matki
Grób i zmartwychwstanie
Po śmierci Jezusa mówimy jeszcze o zdjęciu z krzyża, o pogrzebie, potem o grobie.
Jezus właściwie już przestał cierpieć. Już nie idzie z krzyżem. Umarł i spełnił do końca
swoje powołanie, nawet jak jeszcze chcemy Zmartwychwstałemu wyprawić pogrzeb i
wykopać grób.
Jaka to radość: przyjść do swojego Ojca i powiedzieć, że wszystko wykonało się.
Spełniłem to, co chciałeś, w taki sposób, jak chciałeś i trwało to tak długo, jak
chciałeś.
Jaka to radość przyjść do Ojca i powiedzieć: nic Mnie od Ciebie nie oderwało, ani
ludzka złość, ani nogi, które słabły i upadały, ani ręce, które słabły i omdlewały, ani
serce, które było tak słabe, że żelazo je przebiło, ani myśl natrętna, że może być coś
bezsensownego w Bożym świecie.
Jaka to radość przeżyć miłość do końca. Radość Drogi Krzyżowej — człowiek
potrafił kochać Boga i ludzi do końca. Nie zrażał się. Świadectwo, że można kochając
służyć Bogu, będąc ubogim, czystym i posłusznym do końca. To ratuje nas od
rozpaczy we wszystkich chwilach życia.
Źródło
O cierpieniu nie chcemy nawet myśleć ani wspominać. — Jakie to straszne —
mówimy — zmieńmy temat.
Tymczasem do Drogi Krzyżowej Jezusa garniemy się gorliwie. Jest w tym
nabożeństwie coś niezwykłego. Przychodzimy na nie jak do źródła, które leczy. Idąc z
Jezusem drogą umacniamy słabą duszę, słabe serce. Rozumiemy, że cierpienie nie
zawsze jest nieszczęściem, ale może być wzruszającą wiernością, posłuszeństwem
Bogu i wzruszającą miłością, współcierpieniem z cierpiącymi ludźmi.
Sąd
Nie można pojąć Wielkiego Piątku bez Wielkiego Czwartku.
Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy oddaje się dobrowolnie w ofierze. Oddaje swoje
Ciało i Krew, swoje życie dla pojednania grzeszników. Gdyby nie to — cała święta
droga byłaby tylko historią ludzkiej zbrodni. Jezus przyjmuje krzyż, przyjmuje wyrok
— początek oddawania się z miłości.
Krzyż
Krzyżem jest nie tylko kloc drewna. Krzyżem jest miłość — cierpliwa, wytrwała,
która wszystko zniesie, zawsze z samotnością pośrodku, z tęsknotą za jeszcze większą
miłością.
Udźwignąć miłość przez całe życie do końca to także krzyż.
Upadek
Jak to dobrze, że nie upiększamy cierpienia Pana Jezusa. Nie mówimy, że szedł jak
bohater z krzyżem, jak ze zwycięską chorągwią. Mówimy, że przewracał się na ziemię
pod ciężarem krzyża. Ludzkie cierpienie. Cierpienie człowieka, który upada pod
ciężarem zmęczenia.
Matka
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5b). I cokolwiek przemilczy na
Drodze Krzyżowej.
Cyrenejczyk
Jeden z tych, za których Jezus oddał swoje Ciało i Krew, swoje życie.
Weronika
Przybiegła do Niego i dała to, co miała. On też dał jej to, co miał. Prymicyjny
obrazek — oblicze swojej twarzy na jej chuście.
Spotykają się, żeby razem odnaleźć swoje serca.
Upadek
Oto Ciało moje za was wydane — przewracające się na ziemię, umęczone.
Niewiasty
Cierpienie Jezusa nie jest sentymentalne. Sentymentalizm to jest rozwodnienie
cierpienia. Nie cierpienie, a lura. Współczujemy bardziej sobie niż cierpiącemu.
Upadek
Oto Ciało moje za was wydane — przewracające się, upokorzone.
Obnażenie
Oto Ciało moje za was wydane. Obnażone, czyste na pośmiewisko nieczystych.
Gwoździe
Oto Krew moja wylana za was i za wielu na odpuszczenie grzechów.
Śmierć
Jak to dobrze, że nie upiększamy śmierci Jezusa, nie piszemy, jak niektórzy
kronikarze świętych, że umierali, śpiewając Magnificat. W Jego ludzkiej śmierci była
modlitwa, straszny ból, niepokój w słowach „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie
opuścił?” (Mt 27,46). Taka nasza, ludzka śmierć.
Możemy zapomnieć o śmierci, ale śmierć nie zapomni o nas. Czeka na nas. Śmierć
ma długą pamięć, ale „miłość na śmierć nie umiera”.
W ramionach Matki
Miłość zdjęta z krzyża. Okaleczona, poraniona, osamotniona.
Jak bardzo musiał kochać, skoro tak cierpiał.
Każdy krzyż się kończy — nie ma krzyży niekończących się. I to, co ciebie teraz
boli, też się skończy.
Twoje dzisiejsze zmartwienie też będzie miało swój koniec.
Pozostanie pytanie: Jak zniosłem tę próbę? Jak zniosłem cierpienie?
Żebyśmy byli przygotowani, że to, co nas tak dręczy, będzie miało swój koniec, ale
pozostanie potem pytanie, jak przeżyliśmy to doświadczenie, czy w łączności z
Jezusem, czy tylko myśląc o sobie?
Grób i zmartwychwstanie
Nie ma grobu Jezusa. Grób jest pusty. Jezus zmartwychwstał!
*
Ludzie się męczą, błądzą. Pogubili się, bo odeszli od Boga, od sumienia. Odeszli od
cierpienia — chcą je albo złagodzić, albo się go pozbyć. A cierpienie nie jest
nieszczęściem, jest Bożą tajemnicą, którą czasem trzeba przyjąć jak Komunię świętą
— na klęczkach.
Zostawić wszystko
Święty Łukasz zapisał słowa, które umiemy na pamięć: „zostawili wszystko i poszli
za Nim” (Łk 5,11). Mowa jest o uczniach: Janie, Jakubie i Szymonie, którzy rzucili
kosztowne ryby i poszli za Jezusem.
Pójdźmy Drogą Krzyżową z tymi słowami.
Sąd
Jezus zaczyna Drogę Krzyżową. Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Jeżeli idziemy za Jezusem, też mamy wszystko porzucić, nasze żale o to, że nas
pokrzywdzono i źle osądzono, bo w tym wszystkim jest najwięcej miłości własnej.
Krzyż
Krzyż — podjęcie powołania.
Cieszymy się prymicją księdza. Kiedy odprawia pierwszą Mszę świętą, wygląda tak,
jakby ludzie nosili go na rękach.
Cieszymy się profesją siostry zakonnej.
Tymczasem każde powołanie jest krzyżem, który podejmujemy.
Krzyż każdego powołania.
Jezus zostawił wszystko i poszedł za swoim powołaniem.
Trzeba dźwigać krzyż swojego powołania do końca. Ten krzyż zawsze niesie się
pod górę i zawsze jest coraz ciężej.
Upadek
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Nie jesteśmy lepsi od innych. Trzeba porzucić dobre mniemanie o sobie.
Ciekawe, że Drogą Krzyżową może iść człowiek słaby, który trzyma się za rękę
Pana Boga, a siłacz, liczący tylko na siebie, długo na tej Drodze nie wytrzyma.
Matka
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Matka Boża porzuciła wszystko. Mówimy: „Oto ja, służebnica Pańska”. Maryja
jednak powiedziała: „Oto służebnica Pańska” — w oryginale nie było zaimka „ja”.
Nawet siebie samą chciała porzucić.
Cyrenejczyk
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Cyrenejczyk nie chciał porzucić, ale Bóg postawił go na drodze tych, którzy
wszystko porzucili.
Bóg nagle może postawić nas wobec takiej sytuacji, że mamy być dla kogoś i mu
służyć. Trzeba być przygotowanym. Uczymy się tego idąc Drogą Krzyżową z
Jezusem.
Weronika
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Porzuciła lęk, strach, niepokój, że chcąc pomóc —niczym nie pomoże. Nie szła, ale
biegła. Niektórzy człapią do Boga jak kolejka przedwojenna do Grójca, inni idą,
najmłodsi biegną. Weronika była najmłodsza
z wszystkich na Drodze Krzyżowej i biegła z radością, aby ulżyć Jezusowi.
Upadek
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Zdarza się, że ktoś chce być świętym, ale takim, jakim sam chce być. Taki
najczęściej się przewraca. Nawet świętym jest się takim, jakim Pan Bóg chce. Bóg
chce od nas czasem, żebyśmy byli niezdarnymi świętymi, którzy mimo wszystko idą do
Boga i niczym się nie zrażają.
Niewiasty
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
One chyba niczego nie porzuciły i nie poszły za Nim. Stały tylko, a On koło nich
przechodził. Nie rozumiały, że cierpienie może być świadectwem wierności Bogu. Nie
widziały sensu cierpienia, które miało sens największy.
Upadek
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Trzeba porzucić pewność, że człowiek może opierać się tylko na sobie.
Kiedy Piotr był przekonany, że nie zdradzi nigdy Jezusa — przewrócił się za
jednym zamachem trzykrotnie.
Trzeba porzucić tę pewność, że jestem tak mocny i wytrzymam. Bóg wzmacnia
najsłabszych.
Obnażenie
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Święty Jan Vianney nazwał spowiedź świętą „sakramentem obnażenia siebie”.
Człowiek ma zobaczyć swoją słabość, siebie brzydkiego, niemiłego, nieznośnego — i
właśnie takiego odnaleźć. Ma stanąć w prawdzie i wtedy właśnie —jako jedyny
ratunek dla siebie — odnajduje Boga. Najpierw odnajdujemy siebie, potem Boga.
Inaczej nie damy sobie rady. Jan Vianney powiedział, że w spowiedzi najważniejszy
jest żal i rozgrzeszenie.
Gwoździe
Śpiewamy „męczenników poczet cały”. Śpiewamy nie w żałobnej pieśni, a w
chwalebnej. Mówi Apokalipsa, że męczennicy to ci, którzy wypłukali swoje szaty we
krwi Baranka i w cierpieniu stali się biali jak aniołowie.
Ciekawe, że w małym cierpieniu wykrzywiamy się jak diabeł, a w wielkim cierpieniu
nieraz przypominamy anioła. Najgorsze jest małe cierpienie, z jakim nie możemy się
pogodzić.
Śmierć
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Bóg nie skraca Drogi Krzyżowej — trzeba do końca wytrwać w powołaniu. Stale
ktoś umiera. Wszystko porzuca i idzie za Jezusem. Trzeba modlić się o łaskę dobrej
śmierci. Trzeba modlić się o to, żeby odejść ze świata czystym, ubogim i posłusznym.
W ramionach Matki
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Są ludzie, którzy nie chcą chodzić na pogrzeby. Jak wzruszający jest ten obecny na
pogrzebie. Przypomina kochającego, który mówi „nie opuszczę cię aż do śmierci”. Na
pogrzebie jest wierny temu człowiekowi do końca.
Tak mało osób było na pogrzebie Jezusa. Maleńki pogrzeb.
Grób i zmartwychwstanie
Wszystko zostawili i poszli za Nim.
Trzeba wszystko porzucić i iść przez śmierć, przez grób za Jezusem
zmartwychwstałym, żeby wyrzucić to wszystko, co wydaje się złotem, a jest tylko
popiołem i prochem.
*
Czy umiemy wszystko zostawić, żeby pójść za Nim?
Nie będzie końca
Pamiętajmy to, co powiedział anioł o Jezusie w Ewangelii według świętego
Łukasza: „Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie
końca” (Łk 1,33).
Sąd
Czy Piłat mógł wyobrazić sobie, że ten Jezus, którego zlekceważył, porzucił, skazał
na śmierć, będzie panował na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca?
Jakże mały jest ten, który sprawiedliwość ludzką stawia obok majestatu Bożego.
Krzyż
Kto mógł przypuszczać, że ten krzyż, który był znakiem hańby, stanie się świętym
znakiem? Będą go stawiali na kościelnych wieżach, przy drogach jako drogowskaz,
będą kładli umarłym do ręki jako kartę wstępu do nieba, będą go całowali, klękali
przed nim.
Będzie panował na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.
Upadek
Ten, kto upada w serdecznym trudzie ze zmęczenia dla Bożej chwały, będzie brał
udział w panowaniu bez końca.
Matka
Nie mogła zapomnieć słów anioła: „Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a
Jego panowaniu nie będzie końca”. Wtedy, kiedy otulała Go sianem w żłobie, kiedy
uciekała do Egiptu przez zieloną granicę, kiedy stała pod krzyżem. Pamiętała.
Będzie na wieki panował, a Jego panowaniu nie będzie końca.
Cyrenejczyk
Wyszedł z domu i czy mógł przypuszczać, że spotka Kogoś, kto będzie panował na
wieki?
Weronika
Skąd taka odwaga, śmiałość bezbronnej dziewczyny? Chyba anioł szepnął jej do
ucha prawego i lewego, że On będzie panował na wieki, a Jego panowaniu nie będzie
końca.
Upadek
Ten, kto upada ze zmęczenia w świętej sprawie, podobny jest do tego, kto klęka
przed Bogiem.
Niewiasty
Płakały, bo chyba nie usłyszały, że będzie panował na wieki, a Jego panowaniu nie
będzie końca.
Upadek
Czasem wydaje się, że można przewrócić Pana Jezusa i cały Kościół, ale On panuje
na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.
Obnażenie
Jak czują się teraz ci, którzy obnażali Jezusa, którzy Go lekceważyli, wystawiali na
pośmiewisko, a On panuje na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.
Gwoździe
Jak wyglądają teraz ci, którzy przybijali Jezusa do krzyża: lewą nogę, prawą nogę,
jedną rękę, drugą?… A On panuje na wieki.
Śmierć
Przemieniony Chrystus przechodzi przez śmierć jak przez bramę do innego życia.
Panuje na wieki.
W ramionach Matki
Błogosławiona Matka Najświętsza, która wzięła w ramiona ciało Jezusa zdjęte z
krzyża. Pan z Tobą. Będzie panował na wieki.
Grób i zmartwychwstanie
Grób pusty. Jezus zmartwychwstał, a Jego panowaniu nie będzie końca.
Nic takiego się nie zdarza, czego by nie chciał Bóg
Święty Tomasz Morus, kiedy szedł na męczeńską śmierć, powiedział do swoich
najbliższych: „Nic takiego się nie zdarza, czego by nie chciał Bóg, a wszystko to,
czego Bóg chce, choćby wydawało się najgorsze, jest najlepsze”.
Słowa na drogę krzyża.
Sąd
Wydawało się, że wszystko było najgorzej. Beznadziejna sytuacja: Jezus skazany na
śmierć. Powaga wielkiego sędziego.
Jak potem wszystko się potoczyło?
Jezus umarł i zmartwychwstał, a ten wspaniały dostojnik ma opinię okropnego
sędziego, który w obronie swego stanowiska skazał niewinnego człowieka.
Nic takiego się nie zdarza, czego by nie chciał Bóg, a wszystko to, czego Bóg chce,
choćby wydawało się najgorsze, jest najlepsze.
Krzyż
Jeśli spadnie na nas krzyż, na przykład samotności, choroby, śmierci osoby
najbliższej, upokorzenia — pamiętajmy słowa świętego Tomasza: „Nic takiego się nie
zdarza, czego by nie chciał Bóg, a wszystko to, czego Bóg chce, choćby wydawało się
najgorsze, jest najlepsze”.
Świadomość, że Bóg mnie dotknął. Dotknął Ten, który mnie kocha i wie, co będzie
dalej i jak mi to jest potrzebne. On daje siły i cierpliwość w dźwiganiu krzyża.
Upadek
Nie bójmy się naszej słabości ciała, zmęczenia, bezsenności, która nas czasem tak
upokarza. Nie ma niczego takiego, czego by nie chciał Bóg. Upadamy, ale Bóg nas
podnosi.
Słabość jest po to, żeby uznać wielkość Pana Boga.
Matka
Nic takiego się nie zdarza, czego by nie chciał Bóg, a Bóg chce, żebyśmy spotykali
się z Matką Bożą w trudnych chwilach. Żebyśmy pamiętali o Aniele Pańskim,
Pozdrowieniu anielskim, Litanii loretańskiej.
Cyrenejczyk
Nie ma spotkań przypadkowych. Niby przypadkiem kogoś spotykamy, ale nie ma
niczego takiego, czego by nie chciał Bóg. To On stawia nam na drodze człowieka,
abyśmy mu pomogli. Przypadek starannie przygotowany.
Weronika
Mogła rozpaczać, przecież była bezradna. Otarła chustą twarz, łzy i krew, a znowu
oczy zapłakały i pojawiła się krew. Niby taka bezradna przysługa, a jednak natchnęła ją
miłość Jezusa.
Upadek
Nie bać się własnej słabości ciała, swoich chorób, niedomagań. Bóg nas stale
podnosi. Upadamy, ale moc Boża podniosła nas już tyle razy.
Ileż jest mocy Bożej, która objawia się w naszych słabościach ciała…
Niewiasty
Płakały. Jezus skarcił je za ten płacz, bo nic się takiego nie zdarza, czego by nie
chciał Bóg, a wszystko to, czego Bóg chce, choćby wydawało się najgorsze, jest
najlepsze.
Upadek
Upadki świadczą o słabości naszego ciała. Tyle w nas zmęczenia, bólu głowy,
rozmaitych chorób, ale tyle jest mocy Bożej, która nas stale uzdrawia…
Obnażenie
Są chwile obnażenia naszej słabości, nędzy. Właśnie obnażenie, ukazanie naszej
słabości jest nam potrzebne, żeby widzieć wielkość miłosierdzia Bożego, które nam
pomaga.
Gwoździe
Ile cierpienia, ile męki Pana Jezusa, ile wylanej krwi, strasznego bólu, a przecież za
tę cenę mamy sakramenty święte i tyle łask Bożych. Miłość tak cenna i tyle
kosztowała.
Śmierć
Ukrzyżowany umarł naszą ludzką śmiercią. W Jego śmierci był i niepokój, i
modlitwa, i strach, że Go Bóg opuścił. Taka ludzka, trudna śmierć, nie upiększona. W
krzyżu udźwignął cenę naszego zbawienia.
W ramionach Matki
„Pogrzebion, wstąpił do piekieł”. Przeżył swój pogrzeb, tak jak my kiedyś
przeżyjemy. Wstąpił do piekieł i wyprowadził stamtąd tych, którzy byli potępieni przez
ludzi, a nie przez Boga i sprawiedliwych, którzy nie znali jeszcze Pana Jezusa. Żyli
miłością, chociaż nie znali Ewangelii. Jezus wyprowadził ich z ciemności śmierci.
Grób i zmartwychwstanie
Mamy pamiątkę grobu — pusty grób. Ileż cierpienia kosztowała miłość. Była
cenna, bo aż tyle kosztowała.
*
Święty Tomasz Morus powiedział przed śmiercią: „Nic się takiego nie zdarza,
czego by nie chciał Bóg, a wszystko to, czego Bóg chce, choćby wydawało się
najgorsze, jest najlepsze”.
Czy kochasz?
Jezus zapytał Piotra: „Czy kochasz Mnie?” (J 21,17). Jezus był Bogiem, ale i
człowiekiem, a człowiek pragnie kochać i być kochanym. Prawdziwy człowiek chce
miłości. Jezus niczego jednak nie pragnął tylko dla samego siebie.
Jeżeli ktoś Jego kocha, to tak, jakby rozniecał wielkie ognisko, które rozgrzewa i
oświeca zziębnięty grzeszny świat.
Sąd
Jezus każdego z nas może zapytać: Czy kochasz Mnie?
Może dziś ktoś przyszedł do kościoła przypadkiem — przechodził, a teraz będzie
szedł od krzyża do krzyża?
Może ktoś odprawia zadaną pokutę: Odbyć Drogę Krzyżową?
Może ktoś chce usłyszeć wzruszającą pieśń Któryś za nas cierpiał rany, powstałą w
czasie Powstania Styczniowego, kiedy tyle polskich ran obandażowano?
Przychodzimy tu po to, aby okazać Jezusowi miłość, bo On nadał sens naszemu
cierpieniu.
Krzyż
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Ten kocha Jezusa, kto Jego wybiera, widzi w Nim kogoś najważniejszego w swoim
życiu. Wybiera Jego drogę nie tylko tę z palmą w ręku, ale i Drogę Krzyżową.
Upadek
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Ten kocha Jezusa, kto dziękuje Mu za to, że uświęcił ludzką słabość naszego ciała.
Jezus przewracał się ze zmęczenia, ale pokazał, że ludzkie ciało może dalej iść aż
do zmartwychwstania.
Matka
Jezus stawiał pytania: Jakie jest największe przykazanie? Kto jest naszym bliźnim?
Co chcesz, abym ci uczynił?
Matki chyba nie pytał: Czy kochasz Mnie? Rozumieli się bez pytań i odpowiedzi.
Może cieszył się nawet, kiedy spotkał Ją i na chwilę zapomniał o Drodze Krzyżowej.
Cieszył się jak każdy z nas, kiedy zobaczy matkę, czekającą na stacji po wakacjach…
Cyrenejczyk
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Jest taki wzruszający apokryf o Cyrenejczyku. Wiemy, że został złapany do
pomocy, „wybrany z łapanki”, przymuszony do niesienia krzyża. Kiedy jednak krzyż
wziął — wydał mu się on tak bliski, że nie chciał go oddać Jezusowi. Chciał dźwigać
dalej. Znowu więc przymuszono go do tego, żeby oddał krzyż i odszedł od niego.
Podwójnie przymuszony. Kiedy wrócił do domu, zrobił krzyż z dwóch kawałków
drewna, położył na ziemi i całował go.
Weronika
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Kocha Jezusa ten, kto podbiega do Niego jak Weronika. Chce być najbliżej Niego.
Nie patrzy, że inni złorzeczą, śmieją się… Byle być bliżej, dotknąć nie tylko chustką,
ale i sercem.
Upadek
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Nieraz mówią tu o ludzkich grzechach. Upadki to nie grzechy, to trudności na
drodze kochania Boga i człowieka.
Ten kocha Jezusa, kto nie boi się trudności.
Niewiasty
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie? Wiedziały, co odpowiedzieć.
Kocha ten, kto nie nad Nim ubolewa, a nad samym sobą i swoimi grzechami.
Upadek
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Jakże nie kochać, jeśli ktoś kochając trwa do końca?
Obnażenie
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Kocha Go ten, kto kocha nawet Jego obnażone, biedne ciało, malowane na
obrazach, rzeźbione dłutem, umieszczone na małym krzyżyku przy różańcu…
Gwoździe
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Jeden ze świętych pisał, że kiedy mówimy o przybijaniu do krzyża, to słychać
skowyt poranionych zwierząt. Jeśli człowiek tak straszliwie cierpi, nieraz ryczy jak
zwierzę.
Nie tylko to, co ludzkie, nie było Mu obce.
Śmierć
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Kocha Jezusa ten, kto kocha Mszę świętą, tajemnicę rozdarcia Ciała od Krwi,
tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa.
W ramionach Matki
Jezus pyta: Czy kochasz Mnie?
Kochała Go Matka, która owinęła Go w prześcieradło, kochały kobiety, które tam
wtedy były, kochał ten, który odstąpił Mu grób — ostatnie mieszkanie na ziemi…
Ile już czasu minęło od pogrzebu Pana Jezusa! Blisko dwa tysiące lat.
Grób i zmartwychwstanie
Grób stale żywy, bo jest miejscem zmartwychwstania.
*
Jezus postawił Piotrowi pytanie: „Czy kochasz Mnie?” A więc był Człowiekiem, bo
właśnie człowiek o to pyta i rodzi się po to, żeby kochać i być kochanym. Szuka
miłości w ludziach, aby wreszcie odnaleźć miłość w Bogu. Jezus nigdy niczego nie
pragnie tylko dla siebie. Tego, czego pragnął dla siebie — pragnął dla wszystkich.
Ten, kto kocha Jezusa naprawdę, staje się promieniem słońca, które oświetla i
ogrzewa zziębnięty grzeszny świat.
Wezwij mnie
Duszo Chrystusowa, uświęć mnie.
Tymi słowami zaczyna się znana modlitwa, którą nazywają „modlitwą świętych”.
Mówiono, ze ułożył ją święty Ignacy Loyola, ale tekst jest od niego starszy.
Modlitwa spontaniczna, anonimowa. Każdy domniemany autor jest nią chyba
onieśmielony.
Co to znaczy: Duszo Chrystusowa, uświęć mnie?
Chodzi o to, aby Jezus użyczył nam ducha poświęcenia, ofiary w cierpieniu, bo bez
tego Droga Krzyżowa byłaby tylko jednym z nieszczęść.
Sąd
Jezu, niesłusznie oskarżony, sponiewierany, wysłuchaj mnie.
Krzyż
Ciało Chrystusa, zbaw mnie.
Modlimy się do Jezusa Eucharystycznego. W rozważaniach Drogi Krzyżowej
słyszałem, że kiedyś w tym miejscu — przy stacji podjęcia krzyża — udzielano
Komunii świętej. Dawano posiłek na czas całej drogi.
Upadek
Jezus upada ze zmęczenia, chociaż jest to początek drogi. Ale On nie spał całą noc.
Nas, którzy upadamy w słabości ciała, w chorobie, dźwignij, Panie.
Ciało upadające ze zmęczenia, zbaw mnie.
Matka
O dobry Jezu, wysłuchaj mnie.
Żebyśmy zawsze szli z Matką Boską — zawsze wierną. Szymon Cyrenejczyk
pomógł, ale potem zniknął. Weronika też zniknęła, a Ona została pod krzyżem do
samego końca. Matka Nieustającej Pomocy.
Cyrenejczyk
Żebym zawsze wiedział, że w życiu nie ma spotkań przypadkowych. Zawsze można
spotkać Jezusa.
Żebym umiał w ludziach, spotkanych niby przypadkowo, w ludziach nam
przyjemnych i nieprzyjemnych, którzy nas lubią i nie lubią, odnajdywać Jego samego.
O dobry Jezu, wysłuchaj mnie.
Weronika
Mówimy, że biegła z chustą. Może myślała: W ramionach Twoich ukryj mnie.
Upadek
Męko Jezusa, pokrzep mnie.
Jeżeli cierpimy z miłości dla kogoś, to niewidzialne ręce podnoszą nas. Ofiara w
cierpieniu czyni świętym nawet każdy upadek ze zmęczenia, z niedospania.
Niewiasty
Droga Krzyżowa przypada w powszedni dzień. Czasem jednak mamy oczy pełne
łez ze wzruszenia w święta, w Boże Narodzenie, przy opłatku…
Daj nam, Boże, świąteczny dar łez. Daj nam święte wzruszenie wiary.
Upadek
Duszo Chrystusowa, uświęć mnie. Daj nam łaskę powołania, ofiary, umartwienia,
bo ona podnosi nas z każdego upadku.
Obnażenie
Od nieprzyjaciela złośliwego strzeż mnie.
Gwoździe
Wodo z boku Jezusa, obmyj mnie.
Krwi Jezusa, uratuj mnie.
W ranach Twoich ukryj mnie.
Nasze żale, pretensje, ukryj w cierpieniu Twoim.
Śmierć
W godzinę śmierci mojej wezwij mnie.
W ramionach Matki
Apollinaire powiedział, że tylko chrześcijaństwo zawsze świeżo zakwita. Ma
zawsze świeże kwiaty. Nawet to ciało, Bogu poświęcone, nawet ziarno zdeptane —
zazieleni się i wyda owoce.
Ciało Chrystusa, zbaw mnie.
Grób i zmartwychwstanie
Wezwij mnie i wszystkich tych, którzy modlą się za mnie i niepokoją się.
Wezwij tych, których kocham.
Wezwij tych, którzy chcą służyć ludziom — żebyśmy wszyscy spotkali się w niebie
chwaląc Boga.
*
Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i
oczekujemy Twego przyjścia w chwale.
Cud
Pan Jezus wypowiedział kiedyś słowa z Psalmu 118, co zapisał święty Marek
Ewangelista: „Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach” (Mk 12,11; Ps 118,23).
Mowa o cudach, a wydaje się, że na Drodze Krzyżowej nie zdarzył się żaden cud,
tak oczekiwany przez przyjaciół Jezusa.
Sąd
Krążyły pogłoski, że żona Piłata miała sen: usłyszała głosy mówiące: „Sądzicie
człowieka niewinnego!” Tymczasem cud się nie zdarzył. Piłat nie nawrócił się. Wydał
wyrok, skazał Jezusa na śmierć.
Krzyż
Można było oczekiwać cudu: zastęp aniołów przyjdzie i uratuje Jezusa od krzyża.
Cud się nie zdarzył —krzyż podano.
Upadek
Potęga Ducha podniosła biedne, umęczone ciało Pańskie, ale cud się nie zdarzył.
Jezus dalej dźwigał krzyż.
Matka
Pan to sprawił…
Zawsze sprawia, że Matka Boża jest w najtrudniejszych chwilach naszego życia.
Nawet Ta, która wyjednała cud w Kanie Galilejskiej, tutaj cudu nie wyjednała.
Cyrenejczyk
Pan to sprawił, to nie przypadek. Cyrenejczyk spotkał się z Jezusem, ale wtedy
także cud się nie zdarzył. Jezus dalej dźwigał krzyż.
Weronika
Podbiegła do Jezusa i On dał jej cud, ale tylko dla niej. Odbił swoje oblicze na jej
chuście, ale sam cudem siebie nie uratował.
Upadek
Ani anioł, ani silny mężczyzna, ani słaba kobieta nie sprawili cudu. Jezus dalej
poszedł dźwigać krzyż.
Niewiasty
Może płacząc prosiły o cud przerwania tej strasznej drogi? Ale i one nie wypłakały
cudu.
Upadek
Upadł i już nie miał siły wstać. Jednak jeszcze się podniósł, ale cud się nie zdarzył,
bo dalej musiał dźwigać krzyż.
Obnażenie
Tyle cudów czynił Jezus: leczył trędowatych, niewidomych, głuchych, a teraz
odarto Go ze wszystkich cudów, z szat, cudownych relikwii. Stał się niby zupełnie
bezradny.
Gwoździe
Nie uschły zbrodnicze ręce, wbijające gwoździe w ciało Jezusa. Nie zdarzył się cud.
Jezus dalej cierpiał.
Śmierć
Jeżeli cierpi ktoś z naszych najbliższych, ciężko choruje — modlimy się o cud
uzdrowienia. Jeżeli w końcu umiera — mówimy: nie było cudu.
W ramionach Matki
Pogrzeb nigdy nie jest cudowny, choćby był biskup, księża, muzyka.
Pogrzeb świadczy o tym, że modlono się, ale cud się nie zdarzył. Chory nie został
uleczony.
Jezus umarł.
Grób i zmartwychwstanie
I tu, gdzie wydawało się, że wszystkie ludzkie nadzieje zawiodły, jest grób, nie było
cudu, a Jezus tyle wycierpiał — anioł odwala kamień i stał się cud: Jezus zmartwych
wstał.
Wychodzi rezurekcyjna procesja, biją dzwony, wielkanocnemu barankowi
doklejamy czerwoną wesołą chorągiewkę, nawet jajko malujemy nie tylko na zielono.
Radość, a wydawało się, że wszystko stracone.
*
Nieraz modlimy się o cud dla kogoś najbliższego, kto umiera. Czasem Bóg daje taki
cud. Beznadziejnie chory zdrowieje. Ilu takich zdechlaków wygoiło się do wesela…
Ale cud, o jaki prosimy, jest zawsze tylko do pewnego czasu. Czasem cudu nie ma.
Ktoś modlił się o zdrowie ojca, matki, przyjaciela — umarł. Pytamy: gdzie jest Bóg?
Nie wysłuchał nas.
Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach.
Dzieje się wielkie Boże dzieło. Nie rozumiemy tego, a dzieją się wielkie rzeczy w
Bożym świecie. Bóg daje życie nie tylko doczesne, ale i wieczne.
Droga Krzyżowa uczy nas, by wierzyć i ufać Bogu pomimo braku widocznego
cudu. Nawet jeżeli nam się wydaje, że Bóg nas nie wysłuchuje, On zawsze jest i
sprawia cud większy od tego, o jaki prosiliśmy.
Ponad śnieg
„Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty,
obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję. […]
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha” (Ps 51,9.12).
Słowa z Psalmu Dawidowego na Drogę Krzyżową.
Sąd
Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty.
Żydzi nazywali hizopem bardzo niepokaźną roślinę, rosnącą na skalistej ziemi.
Pokarm dla ascetów. Znak oczyszczenia z cierpienia.
Kiedy nasze cierpienie jest brudne?
Wtedy, kiedy cierpiąc gubimy Pana Jezusa, Drogę Krzyżową, kiedy myślimy tylko o
sobie, a nie o innych, którzy może cierpią znacznie więcej od nas.
Krzyż
Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty.
Kiedy nasze cierpienie jest czyste?
Wtedy, kiedy cierpiąc gubimy samych siebie i myślimy o ukrzyżowanym Jezusie, o
Drodze Krzyżowej, o innych, którzy cierpią więcej od nas.
Upadek
Wtedy, kiedy upadamy ze zmęczenia, jak Pan Jezus, pamiętajmy o modlitwie:
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha.
Matka
Obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.
Z Matką Boską kojarzy się śnieg, który brudny świat zamienia w piękny. Są
kościoły pod wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej. Śnieg, który zaświadczył o Jej cudzie.
Cyrenejczyk
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste, serce pomagające innym, nawet tym
przypadkowym, których Bóg do mnie sprowadza.
Weronika
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste, takie, które biegnie do Jezusa w każdy
pierwszy piątek, na Mszę świętą, do Komunii świętej.
Upadek
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste, takie, które uczy się od Bożego serca dobroci
i pokory.
Niewiasty
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste, takie, które umie płakać nad swoim upadkiem.
Upadek
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste, takie, które jest spokojne wtedy, kiedy nic się
nie udaje, bo wie, że może liczyć tylko na Ciebie.
Obnażenie
W cierpieniu, obnażeniu ukazuje się małość i wielkość człowieka.
Gwoździe
Nie ma ludzkiej miłości bez krzyża. My, którzy kochamy, zawsze jesteśmy
niedoskonali. Dlatego jest krzyż. Jeżeli garniemy się do Boga, łatwiej jest udźwignąć
naszą miłość.
Śmierć
Czasem umiera się z miłości, ale miłość nie jest chorobą. Jest tęsknotą za tym, co
już kochamy, a jeszcze nie widzimy. Jest tęsknotą za Bożym życiem.
W ramionach Matki
Czy można serce zdjąć naprawdę z krzyża?
Grób i zmartwychwstanie
Umarł z sercem, które nigdy umrzeć porządnie nie potrafi.
Budzi nadzieję
Niektórzy uważają, że każde cierpienie jest nieszczęściem. I to jest nieprawda.
Kiedy cierpienie jest nieszczęściem? Wtedy, kiedy nie wierzymy w Boga, kiedy
myślimy tylko o samym nieszczęściu i stajemy się nieznośni.
Jeżeli ktoś cierpi tylko dlatego, żeby cierpieć, jest cierpiętnikiem. Jego cierpienie
jest puste.
Cierpienie może być darem Bożym, nałożonym na ramiona krzyżem przez samego
Pana Boga.
Kiedy przyjmujemy je jako dar — ufamy Bogu, że prowadzi nas drogą, jaka jest
potrzebna. Staramy się, pomimo naszego cierpienia, pomagać innym.
Takie cierpienie całujemy na krzyżu. Przed takim cierpieniem klękamy w czasie
Drogi Krzyżowej.
Sąd
Piłat skazał Jezusa na śmierć. Skazał na śmierć Jego życie, Jego doczesność, Jego
ciało. Ale prawdziwej miłości na śmierć nie można skazać.
Krzyż
Jeżeli kochamy kogoś i cierpimy dla niego, to krzyż nie jest wcale taki ciężki. Widzi
się miłość, a nie ciężar krzyża.
Upadek
Jezus osłabł, upadł. Może przypomniał sobie, że przyjaciel Go zdradził? Kiedy
człowiek słabnie, widzi, jakie zło dokonało się w jego życiu.
Ale Jezus kochał, a miłość budzi nadzieje.
Największy grzesznik może się poprawić.
Matka
Matka Nieustającej Pomocy taka w tej chwili bezradna.
Dziecko jest najpierw dzieckiem Boga, a potem dzieckiem matki. Pan Bóg wie,
jakie powołanie dziecku przeznaczył. Wie, jaką drogą cierpienia ma iść.
Kiedy nie mamy już niczego — mamy wtedy bardzo dużo: życzliwość, dobroć,
miłość. Ten, który cierpi dla innych, zawsze odnajdzie matkę w swoim cierpieniu.
Cyrenejczyk
Mówimy, że Cyrenejczyk był przypadkowym przechodniem. Jednak w życiu ludzi
wierzących nie ma przypadkowych spotkań. Bóg zawsze stawia nam kogoś na drodze.
Kogoś, kto ma nam być pomocny, ma coś nam powiedzieć…
Temu, kto cierpi dla innych, Jezus zawsze podsuwa kogoś do pomocy.
Weronika
Mówimy, że Jezus odbił swoje oblicze na chuście Weroniki. Chusta jednak była
tylko suknem, płótnem.
Na pewno wyrył siebie w jej sercu, w jej życiu. Komunia wielkanocna — Weronika
odeszła z Panem Jezusem.
Chciała sercem okazać dobroć człowiekowi — dotknęła Boga.
Nieraz przechodzimy obok kościoła, gdzie jest opuszczony i zapomniany Pan Jezus.
Czy potrafimy przyjść do Niego i zasłonić Go swoim sercem jak chustą?
Kiedy sercem przylgniemy do Niego, wtedy On odbije się w nim i pozostanie w
naszym życiu.
Można cierpieć i jednocześnie coś dawać z siebie innym. Cierpieć — i innym dać
swoje serce.
Upadek
Jezus upadł. Może przypomniał sobie obojętność ludzi wobec siebie? Obojętność
nieraz może przewrócić.
Jezus jednak poszedł pod górę, bo kochał, a miłość budzi nadzieję.
Nawet obojętni kiedyś się nawrócą.
Niewiasty
Jezus kochał, a miłość budzi nadzieję, że ci, co płaczą nad sobą — potem będą
bliżej Boga.
Upadek
Znowu Jezus upadł. Może przypomniał sobie, że jest tak mało kochany?
Człowiek, który czuje obojętność, słabnie.
Jezus powstał, bo kochał, a miłość budzi nadzieję.
Wtedy, kiedy kocha się innych, nie jest ważne, że nas nie kochają.
Obnażenie
Obdarto Go z płaszcza, sandałów, pasa, którym się przepasywał, ale nie można Go
było obrabować z miłości.
Gwoździe
Nieraz miłość ranią: grzechem, obojętnością, okrucieństwem. Poraniona miłość, ale
zabić nigdy jej nie można.
Śmierć
Umarło Jego ciało, doczesne życie. Umarło Jego serce włócznią przebite, ale serce
to jeszcze za mało, żeby kochać. Miłość jest większa od serca. Miłość jest ciągłym
pragnieniem oddania samego siebie Panu Bogu i innym. To więcej niż uczucia płynące
z serca.
W ramionach Matki
Pogrzeb może być nieszczęściem, ale czasem może być wzruszeniem, radością, że
odszedł ktoś, kto żył i umarł w łączności z Jezusem.
Grób i zmartwychwstanie
Jest grób Piłata, są groby żołnierzy, którzy prześladowali Jezusa. Niektóre
rozsypały się w proch.
Jezus właściwie nie ma grobu. Dał świadectwo wierności Bogu i ludziom do końca.
*
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
na wieczne czasy bądźże pozdrowiony,
gdzie Bóg, Król świata całego,
dokonał życia swojego.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
na wieczne czasy bądźże pozdrowiony.
Ta sama krew cię skropiła,
która nas z grzechów obmyła.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
na wieczne czasy bądźże pozdrowiony.
Z ciebie moc płynie i męstwo,
w tobie jest nasze zwycięstwo.
Ręce
Ręce Jezusa, przez Piłata skazane, jeszcze nieskaleczone, jeszcze niezwiązane
— módlcie się za nami.
Ręce Jezusa, podejmujące ciężki krzyż
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, słabnące pod ciężarem krzyża
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, których Jezus nie mógł wyciągnąć do Matki, bo były obarczone
krzyżem
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, tak krótko przez Cyrenejczyka podtrzymywane
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, tak dyskretne, że nieodbite na chuście Weroniki
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, omdlałe pod ciężarem krzyża
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, niezałamane, chociaż kobiety ręce załamywały
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, w prochu ziemi przy trzecim upadku
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa obdarte
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, młotkiem do krzyża przybijane
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, na których zawisło ciało konające na krzyżu
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, któreście udźwignęły ciężar powołania
— zmiłujcie się nad nami.
Ręce Jezusa, które błogosławicie nas po zmartwychwstaniu
— zmiłujcie się nad nami.
Całujemy Twe ręce i stopy, Panie, żeś przez mękę swoją świat odkupić raczył.
Amen.
Dzieje łaski
„Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu
Świętym niech będą z wami wszystkimi” — słowa rozpoczynające Mszę świętą.
W Jubileuszowym Roku Łaski zastanówmy się, czym jest łaska Pana Jezusa.
Boimy się dróg krzyżowych, drogi Jezusa i naszej trudnej drogi. Tymczasem,
wbrew przewidywaniom, ile łask Bożych możemy otrzymać idąc nimi, ile łask Bożych
wysłużył nam Jezus na te trudne chwile.
Droga Krzyżowa jest historią spotkania się z łaską Boga Ojca wysłużoną przez
Syna.
Sąd
Łaska cierpliwości ludzkiej. Łaska znoszenia niesłusznego oskarżenia.
Krzyż
Łaska udźwignięcia krzyża zbyt ciężkiego dla człowieka.
Upadek
Łaska przeżycia pierwszej porażki. Łaska nieprzejmowania się pierwszą klęską.
Matka
Łaska spotkania na drodze cierpienia, kiedy może wydawać się, że jesteśmy
zupełnie samotni, osoby najdroższej w życiu i najbliżej na świecie.
Cyrenejczyk
Łaska doznania pomocy nieoczekiwanej.
Weronika
Łaska dobroci nieprzewidzianej.
Upadek
Łaska przezwyciężenia siebie. Łaska powstania mimo wszystko.
Niewiasty
Łaska ludzkiego współczucia.
Upadek
Łaska nadziei wbrew nadziei.
Obnażenie
Łaska umiejętności oddania z miłości Bogu wszystkiego.
Gwoździe
Łaska zniesienia największego bólu ciała.
Śmierć
Łaska przeżycia śmierci jako zjednoczenia z Bogiem.
W ramionach Matki
Łaska wypełnienia przez Człowieka woli Boga Ojca z miłości.
Grób i zmartwychwstanie
Łaska zrozumienia, że cierpienie nie jest tylko .nieszczęściem, ale może stać się
drogą prowadzącą wprost do Boga.
*
Widzimy drogę cierpienia, niesłusznego oskarżenia, poniżenia, bólu, śmierci. Ale ile
łask Jezusa na niej spotykamy. Łask nieoczekiwanych i tak wielkich, że aż siebie
samych nie poznajemy: łaskę cierpliwości, dźwigania krzyża, przeżycia porażki,
spotkania kogoś najdroższego, łaskę pomocy, współczucia, radości, nadziei, oddania
w miłości Bogu wszystkiego, łaskę cierpienia, które doprowadziło do szczęścia.
Wtedy, kiedy bezsilni, umierający, pełni strachu nagle stajemy się silni, bez lęku,
potężni — czujemy, że wysłużona przez cierpienie i śmierć łaska ufającego Ojcu
Jezusa nie opuszcza nas i prowadzi do radości spotkania z Bogiem, spotkania z
Jezusem i z samym sobą.
Łaski są już przez Jezusa wypracowane i czekają, żeby je wyprosić.
Miłość Boga Ojca i łaska Pana Jezusa niech w radości Ducha Świętego będą z nami
wszystkimi.
Nasza droga
Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową.
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie i będziemy przewracali się może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas w naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim nasze wady; czas obedrze nas ze wszystkich
uroków.
Będziemy umierali w zupełnej samotności, tylko z Matką Boską i z Ewangelią, jak
ze świętym Janem.
Zostanie tylko to, co w naszym życiu było miłością do Boga i do ludzi. Tego żaden
grób nie zamknie, żaden kamień nie przywali.
* * *
Na Drodze Krzyżowej czasem przeszkadzają kazania, rozmyślania.
Co pomaga?
Modlitwa, żal za grzechy, pieśń Któryś za nas cierpiał rany…, nawet mała roślina,
hizop, która nadaje sens cierpieniu.
Najlepsza droga do Boga jest taka, na której najmniej ludzkich słów.
Nota edytorska
Podstawą źródłową tomu jedenastego Utworów zebranych są rozważania Drogi
Krzyżowej, które pierwotnie ks. Jan Twardowski wygłaszał w kościele Sióstr Wizytek
w Warszawie w latach 1965–2000. Zostały one — po zmianach — opublikowane w
następujących zbiorach:
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Spotkania na Drodze Krzyżowej. Wybór,
opracowanie, wstęp Aleksandra Iwanowska. Zdjęcia A. Iwanowska, St. Jankowski,
Poznań: Księgarnia Św. Wojciecha 1997;
Kilka myśli na Wielkanoc. Wybrała i opracowała A. Iwanowska, Poznań:
Księgarnia Św. Wojciecha 2001 (Najkrótsze rozmyślania);
Kościół Cię nie ogarnie. Wybrała i opracowała A. Iwanowska, Warszawa:
Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej 2000 (Dzieje łaski).
Podstawę cytatów biblijnych stanowią: Biblia Tysiąclecia. Pismo Święte Starego i
Nowego Testamentu, wyd. 3 popr., Poznań 1991; Biblia Tysiąclecia. Pismo święte
Nowego Testamentu i psalmy w przekładzie z języka greckiego (część będącego w
przygotowaniu wyd. 5 Biblii Tysiąclecia, w całości na nowo opracowanego i
poprawionego), Poznań 1996; Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w
przekładzie J. Wujka, Kraków 1962; Liturgia godzin. Codzienna modlitwa ludu
Bożego, t. II, Poznań 1984.
Tekst dawnej pieśni pasyjnej, kończący rozważanie pt. Budzi nadzieję, przytoczony
został na podstawie Śpiewnika kościelnego ks. Jana Siedleckiego (wyd. 34, Opole
1973, s. 68).
Pragnę gorąco podziękować Siostrom Wizytkom, a zwłaszcza Czcigodnym
Matkom Przełożonym Marii Klaudii Niklewicz i Marii Salomei Gąsiewskiej za łaskawe
udostępnienie mi materiałów źródłowych, gromadzonych w formie nagrań i
maszynopisów przez Siostry Małgorzatę Marię, Marię Reginę, Marię Teresę, Annę
Bronisławę oraz Marię Emanuelę. Bóg zapłać.
Aleksandra Iwanowska